Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kel Tagoulmoust - Zasłaniający twarze
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Goda
Detonator
Detonator


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:58:50 26-10-08    Temat postu:

I doszło do spotkania Dość wyjątkowe i niezręczne...
A Tariq mysli, że Gwyn jest prostytutką!
Naprawde, zapowiadają się ciekawe wydarzenia...
Czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FANKI
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:52:08 26-10-08    Temat postu:

O matko! Co za sytuacja. Pierwsze spotkanie a oni juz sie porzadaja o do tego są nadzy. Czekam na nowy odcineczek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
El.
Komandos
Komandos


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:43:09 26-10-08    Temat postu:

Hehe jak sie zdziwi:D Widać że pożądają siebie nawzajem..Lecz czy aby na pewno zakończy to sie happy endem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maite Peroni
Idol
Idol


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 1320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 10:45:49 27-10-08    Temat postu:

Odcinek 4
To niemożliwe, myślała Gwynneth bez tchu. To niemożliwe, że stoi tutaj naga, twarzą w twarz z nagim nieznajomym.
Kiedy obrócił ją przodem do siebie, musnęła koniuszkami palców jego twarz. Jego agresywna siła i pewność siebie wywołały w niej dreszcz. Spojrzenie jego oczu paliło jej skórę. Teraz nie obejmował jej już w talii, tylko wsunął dłonie pod pośladki i przyciągnął bliżej. Gwynneth wydała cichy okrzyk, przylgnęła do niego i wkrótce poruszali się już we wspólnym rytmie.
Kiedy uległa zewowi własnej krwi, stała się córką swojego ojca. Nagle zawładnęło nią pożądanie, któremu dotąd starała się przeczyć. Tym razem było inaczej. Zamiast stawiać opór, otworzyła się, poddając wszechogarniającemu pragnieniu.
Tymczasem umysł Tariqa szybko przegrywał walkę z wyzwaniem ciała nieznajomej, które całą jego rezerwę zdawało się obracać w potrzebę zaspokojenia przemożnego pożądania.
Ich przyspieszone oddechy unosiły się echem w przesyconym zapachem drewna sandałowego powietrzu. Ale oni ich nie słyszeli, bo już się dali nieść swoim pragnieniom, nieświadomi niczego innego.
Tariq jeszcze nigdy nie spotkał podobnej kobiety. Z pewnością była jedyna w tym całkowitym ofiarowaniu siebie, w odrzuceniu własnej przyjemności. Musiał przyznać, że była królową wśród hurys.
Kiedy wrócił z łazienki, spała. Tariq zmarszczył brwi. Dlaczego nie ubrała się i nie wyszła? Wolałby, żeby tak właśnie postąpiła. Tymczasem Gwynneth otworzyła oczy, uśmiechnęła się do niego, znów je zamknęła i zapadła w sen.
Niepewny, jak się zachować, przykrył ją prześcieradłem. Czuł do siebie odrazę. Jak mógł pragnąć kobiety sprzedającej własne ciało każdemu, kto jej zapłacił? Dlaczego stracił panowanie nad sobą i uległ temu pożądaniu?
Jako syna i Wschodu, i Zachodu, nigdy nie pociągała go wyuzdana seksualność, tak swobodnie okazywana przez wiele zachodnich kobiet. W przeciwieństwie do innych arabskich mężczyzn nie tęsknił do kochanki, z którą mógłby uprawiać seks bez cenzury i którą mógłby w dowolnym momencie wykreślić ze swego życia.
W ekskluzywnych hotelach Zuranu nie tolerowano swobodnych zachowań, na jakie jakże często pozwalały sobie młode mieszkanki Zachodu w innych zagranicznych kurortach. Opalanie topless czy publiczne pieszczoty były w Zuranie prawnie zakazane. Ale bogaci mężczyźni przywozili do Zuranu kobiety, niebędące ich żonami. Niemoralny styl życia, który Tariq bezwzględnie potępiał, narkotyki i prostytucja stały się normą.
Tym bardziej miał do siebie żal, że świadomy tego wszystkiego nie potrafił się oprzeć erotycznej maestrii kobiety, której nie powinien był nawet chcieć dotknąć.
Ilu jeszcze mężczyzn z gangu cieszyło się jej względami? Jeden? Dwu? A może wszyscy?
Postanowił od razu rano postarać się o jej deportację. Ta sytuacja nie mogła się powtórzyć. Nie zamierzał ryzykować kolejnej takiej nocy. Nie zamierzał też dzielić z nią łóżka. Skoro jednak zasnęła już tak głęboko... Zerknął w stronę drzwi sypialni. Drugą sypialnię zmienił w gabinet, a umeblowanie salonu nie sprzyjało dobremu nocnemu wypoczynkowi. Czy miał zrezygnować z własnego wygodnego łóżka tylko z jej powodu? Sięgnął po róg prześcieradła.
Światło słoneczne wpadające przez niezamknięte okiennice rzuciło złoty poblask na twarz Gwynneth, a jego ciepło powoli wydobyło ją z krainy snu. W jej ciele i umyśle kłębiły się nieznane ważenia.
Ostrożnie otworzyła oczy i westchnęła z ulgą, odkrywszy, że leży w tym samym wielkim łożu, do którego położyła się poprzedniego wieczoru i, co ważniejsze, leży tu sama. Uświadomiła sobie jednak, że w nocy nie była sama. Na poduszce obok widniał odcisk innej głowy. A więc ta noc nie była tylko wytworem jej wyobraźni...
Odrzuciła pościel i opuściła stopy na podłogę. Jej ciało pokrywały drobne siniaki od mocnych palców i to też nie była gra wyobraźni. W głębinach ciała pulsował lekki ból spełnienia. A może to była tęsknota za tym, co się nie wydarzyło?
Potrząsnęła głową, próbując rozproszyć obrazy, które zagnieździły się w jej umyśle, podobnie jak zapach mężczyzny przylgnął do jej skóry.
Nie miała pojęcia, co wywołało tak radykalną zmianę w jej postępowaniu zeszłej nocy, tak dramatyczne odstępstwo od pełnej kontroli, jaką zawsze sprawowała nad swoim ciałem. Mogła szukać najprzeróżniejszych tłumaczeń, od prozaicznego zmęczenia wywołanego zmianą stref czasowych, po opóźnioną reakcję na śmierć ojca, ale to i tak niczego nie wyjaśniało.
Skoro nie potrafiła zrozumieć, co się stało, najlepiej będzie, powiedziała sobie twardo, zapomnieć o całym incydencie. Problem zniknie, skoro tylko zdoła przestać o nim rozmyślać.
Kim jednak był mężczyzna, z którym spędziła tę szaloną noc? Jak wszedł do apartamentu? Musiał mieć klucz, więc najprawdopodobniej był pracownikiem ochrony. Czy to, co zaszło w nocy, było dla niego rutyną? Zadygotała na myśl o możliwych konsekwencjach seksu z nieznajomym. Jak mogła do tego dopuścić?
Wewnętrzny głos podpowiadał, że przede wszystkim jest córką swoich rodziców. Ich małżeństwo i jej narodziny były skutkiem niekontrolowanego popędu seksualnego obojga. Ostatnie, czego by sobie życzyła, to upodobnić się do nich.
Jak więc miała wyjaśnić to, co się wydarzyło?
Nie mogła przypisać winy alkoholowi ani narkotykom, bo nie używała ani jednego, ani drugiego.
Weszła do łazienki i odkręciła prysznic.
Nie była w stanie zmienić tego, co się zdarzyło, ale mogła przynajmniej nie rozważać tego w nieskończoność i postarać się o wszystkim zapomnieć. Za trzy dni załatwi formalności, wystawi apartament na sprzedaż i wróci do domu.
Miała nadzieję, że apartament szybko znajdzie nabywcę. Uzyskane pieniądze miały zasilić fundusz powierniczy Teresy i Anthony'ego. To było najważniejsze zobowiązanie ojca. Teresa sama była jeszcze prawie dzieckiem, a Anthony jego synem.
Wytarła się szybko, ignorując drobne znaki na ciele, świadectwo nocnych rozkoszy. Zawahała się w drzwiach. A jeżeli nieznajomy był jeszcze wewnątrz?
Jeżeli czekał? Na co? Na powtórkę poprzedniej nocy? Na wspomnienie gorących chwil ścisnęło ją w dołku. Nie ma go, powiedziała sobie. Wyczuwała to instynktownie. Nie ma go, upewniła jeszcze sama siebie, a potem wzięła głęboki oddech i śmiało wyszła do holu.
W pół godziny później, po kawie i bez śniadania, była gotowa do wyjścia. Sięgnęła po torebkę i ze zdumieniem zauważyła gruby plik miejscowych banknotów, wsunięty w paszport. Kiedy zobaczyła dołączoną do nich notkę, zdziwiła się jeszcze bardziej. "W uznaniu wyjątkowo profesjonalnych usług zeszłej nocy".
Takie słowa widniały na karteczce. Nie ulegało żadnej wątpliwości, o co chodzi.
Momentalnie zesztywniała z wściekłości, po chwili jednak uświadomiła sobie, że nie powinna przywiązywać do tych słów aż takiej wagi. Nieznajomy popełnił pomyłkę. Co prawda bardzo obraźliwą, bo w końcu to on, nieproszony, zakłócił jej prywatność.
Czyż nie wierzyła zawsze, że każdy jest strażnikiem własnej reputacji? Powinna była postarać się lepiej ją chronić.
Jakim prawem mężczyzna, który przychodzi do nieznajomej kobiety i uprawia z nią seks, przypuszcza, że ona robi to za pieniądze?
W głębi duszy wiedziała jednak doskonale, o co chodzi. Poglądy zmieniły się wprawdzie od czasów, kiedy cnota była bardzo w cenie, ale nie aż tak bardzo, jak ludzie lubili sądzić.
Gest nieznajomego nie pozostawiał wątpliwości co do jego opinii o niej. Była przedmiotem, za który zapłacił, którym się posłużył i który nie był mu już potrzebny.
Gwynneth opuściła apartament z suchymi oczami, ale rozpaloną twarzą, i wzburzonym sercem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:22:14 27-10-08    Temat postu:

O kurcze, co za noc, szkoda tylko ze on nadal myśli ze spał z dziwką.
Przynajmniej zapłacił ale to juz ich od siebie oddala
Biedna Gwinneth, musi być naprawdę wściekła na nieznajomego
Odcienk wspaniały, czekam na newsa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FANKI
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:24:48 27-10-08    Temat postu:

Wow! Co za nocka! Kurde, szkoda, że nie poznali się tylko razem spedzili noc. Dlaczego on nie został? Może by pogadali i wszystko sobie wyjaśnili a tak on ma ją za dziwkę z którą się przespał i nic poza tym. Mam nadzieje że Gweneth długo nie bedzie mogła pozbyc się apartamentu i dlaej tam bedzie mieszkała, no i oczywiscie Tariq też.
Czekam na kolejny odcineczek!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:54:15 27-10-08    Temat postu:

nie myślałam, ze tak to się wszystko skończy...
zachowanie Tariq'a trochę mnie zbulwersowało,
ale skoro jest przekonany, że Gwinneth to prostytutka...
mam nadzieję, że niebawem wszystko się między nimi wyjaśni,
bo chyba nie pozostaną ze sobą tylko na znajomości fizycznej?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kikiunia
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 14366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ..z mojego miejsca na ziemi..:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:58:29 27-10-08    Temat postu:

Normalnie mnie zatkało...
Cóż za noc, szkoda tylko, że Tariq nadal uważa Gwynneth za dziwkę..
Mam nadzieje, że ich stosunki nieco się polepszą..
Gwynneth musi być naprawdę zła na nieznajomego..
Czekam na kolejny wspaniały odcinek;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady_Malinka
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 02 Sie 2007
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibyladnia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:03:11 27-10-08    Temat postu:

CUDO !!! tylko tyle ;p
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:02:58 27-10-08    Temat postu:

Super odcinki Tylko dlaczego on jest tak podobny do ojca?
Oni oboje sasłodcy tylko majątaka głupia manieretraktowania kobiet to cóz jak ladacznice. To po co z nią spał?! Ale i tak sliczne! Nie myslałam,zętak szybko trafią do łóżka, tego się nie spodziewałam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
roszpunka92
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 3724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:38:58 27-10-08    Temat postu:

Boski odcinek ;]
Co za noc ;] Tariq uważa Gwynneth za
prostytutkę ; / nawet jej zapłacił...
dziewczyna musi być na prawdę wściekła...
Nie mogę się już doczekać kolejnego
spotkania tej dwójki ;]]
Pozdrawiam i czekam na new ; ***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Talka*
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:50:20 27-10-08    Temat postu:

Ale tu sie duzo wydarzyło żałuje że nie mogłam czytać na bieżąco wiem że jako wariatka zawiodłam ale mam nadzieje że mi Maite i reszta Wariatek wybaczą :**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pesti69
King kong
King kong


Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 2218
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: LBN
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:58:15 28-10-08    Temat postu:

Ojoj.... cóż za gorąca noc... I jedno i drugie niewątpliwie bardzo przeżyło to co się stało
Tylko dlaczego on myśli że ona jest jedną z dziwek przysłanych przez tamtego...
I ciekawi mnie co będzie jak się z nowu spotkają bo chcąc nie chcąc mieszkają w jednym mieszkaniu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maite Peroni
Idol
Idol


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 1320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:15:34 29-10-08    Temat postu:

Odcinek 5
Tariq słuchał wyjaśnień szefa policji ze zmarszczonymi brwiami. Współpracujący z gangiem urzędnik nie został jeszcze zidentyfikowany, dlatego nie można było nakazać deportacji członków gangu.
Wracając ze spotkania, Gwynneth wstąpiła do niewielkiego supermarketu. Teraz rozkładała zakupy w pustych szafkach i lodówce, wciąż myśląc o tym, co powiedział jej bardzo sympatyczny młody urzędnik. Nie spodziewała się żadnych problemów z przeniesieniem prawa własności apartamentu na swoje nazwisko, tym bardziej że za poradą pracownika ambasady Zuranu przywiozła ze sobą stosowne dokumenty. Na szczęście wiedziała, że ojciec zdeponował wszystkie papiery w skrytce banku. Teraz jednak okazało się, że formalności nie są tak proste, jak sądziła, co przesympatyczny urzędnik wyjaśnił jej niezwykle poważnym tonem.
Natychmiast przypomniało jej się wszystko, co słyszała o przekręcie z podwójną sprzedażą apartamentów. Jego skutkiem było powstanie dwóch grup osób uważających się za właścicieli. Dochodzenie prawdy byłoby w tym przypadku niełatwe.
- Co w takim razie powinnam teraz zrobić? - zapytała.
- Najlepiej zostać w Zuranie, dopóki nie ustalimy, czy pani ojciec rzeczywiście kupił ten apartament.
- Mieszkam w nim - Gwynneth poczuła się w obowiązku powiedzieć mu o tym. -I absolutnie nie mogę sobie pozwolić na hotel. Jeżeli jest drugi potencjalny właściciel...
- Zaznaczę w dokumentach sprawy, że aktualnie zajmuje pani apartament, jak również to, że została pani poinformowana o jego statusie prawnym - odpowiedział urzędnik.
Gwynneth sięgnęła po komórkę. Musi wyjaśnić sytuację Teresie, ale najpierw wykona jeszcze inny telefon.
Zanim wybrała numer swojego szefa, szybko zerknęła na zegarek. Pierce na pewno jest już w pracy. Był pracoholikiem i zazwyczaj siedział przy biurku już o ósmej. Istotnie, odebrał już po kilku dzwonkach.
- Cześć, Pierce - Gwynneth uśmiechnęła się, słysząc ciepło w jego głosie.
Pracowali razem już ponad rok i Pierce nie ukrywał, że chętnie przeniósłby ich znajomość na bardziej prywatny grunt. Jednak Gwynneth, chociaż lubiła go bardzo jako kolegę, nie miała ochoty na więcej, odmawiała więc jego propozycjom tak delikatnie, jak tylko umiała.
Szybko wyjaśniła mu sytuację i westchnęła z ulgą, kiedy powiedział, że powinna zostać w Zuranie i załatwić sprawy do końca.
- Nie spiesz się - dodał jeszcze. - Przez ostatnie miesiące pracowałaś więcej niż ktokolwiek z nas. Ale będę za tobą tęsknił - powiedział miękko.
- Żałuję, że nie mogę do ciebie przylecieć. Zakończyli rozmowę i Gwynneth zaczęła się zastanawiać, czy nie należałoby się skontaktować z ambasadą w Zuranie i zasięgnąć ich opinii o całej tej sytuacji. Ale młody zurański urzędnik prosił, żeby na razie nie rozmawiała z nikim na ten temat. Władze Zuranu nie chciały paniki wśród potencjalnych nabywców nieruchomości.
Ciekawe, jak długo będzie musiała pozostać w Zuranie, zanim wszystko się wyjaśni. Czy na tyle, by nocny gość znów ją odwiedził? Momentalnie zesztywniała i udzieliła sobie nagany. Miała przecież nie myśleć o tamtej nocy ani o nieznajomym. Nagle przypomniała sobie o pieniądzach, które jej zostawił. Wyciągnęła je drżącymi palcami. Nawet bez liczenia widziała, że to duża suma.
Teresa i Anthony będą ich bardzo potrzebować, jeżeli nie uda jej się odzyskać apartamentu.
Wypuściła pieniądze z rąk, jakby ją oparzyły. Gdyby tylko wiedziała coś więcej. Jak długo będzie musiała czekać na obiecaną wiadomość?
Weszła do kuchni i włączyła czajnik. Zanim zadzwoni do Teresy, która z niepokojem czekała na wiadomość, zdąży jeszcze napić się kawy.
Tariq nie zamierzał czekać z poukładaniem swoich spraw na zdemaskowanie nieuczciwego urzędnika. A przede wszystkim chciał zająć się Gwynneth Talbot. Poza tym miał masę planów związanych ze swoim pustynnym księstwem.
Wysiadł z windy i wsunął kartę w szczelinę zamka.
Odkąd usłyszał legendę o wiszących ogrodach, równie wspaniałych jak te w starożytnym Babilonie, postanowił odkopać i w miarę możliwości zrekonstruować pałac królewski wraz ze wspomnianymi ogrodami. To był ambitny, długoterminowy plan, ale Tariq był pewien powodzenia i zdecydowany doprowadzić go do końca. Przygotowania już ściągały na miejsce wykopalisk zarówno turystów, jak i ekspertów w archeologii.
Zazwyczaj kiedy Tariq odwiedzał Zuran, mieszkał w pałacu albo w prywatnym apartamencie jednego z dwóch hoteli, w których miał udziały. Ale kiedy tylko mógł, uciekał na pustynię, gdzie zamieszkiwał tradycyjny namiot Beduinów, przodków swojego ojca. Beduini nadal wędrowali odwiecznymi pustynnymi szlakami, chociaż ich liczba wciąż malała. Niektórzy członkowie rozległej rodziny władcy byli z nimi blisko spokrewnieni, jak choćby on sam poprzez matkę. Już sama
myśl o pustyni sprawiła, że zatęsknił za rączym koniem arabskim, na którym od świtania przemierzał bezkresne piaski. W marzeniach widział przy swoim boku kobietę o zielonych, rozświetlonych zachwytem, zwróconych ku niemu oczach...
Tariq zesztywniał. To nie mogła być ta kobieta. Nie ta, którą spotkał poprzedniej nocy. Gwynneth. Przeczytał jej imię w paszporcie, kiedy rano wsuwał tam pieniądze.


Ostatnio zmieniony przez Maite Peroni dnia 21:35:25 06-11-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maite Peroni
Idol
Idol


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 1320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:41:09 29-10-08    Temat postu:

Odcinek 6
Usłyszał ją już w progu apartamentu.
- Są pewne problemy, ale się nie martw. Zrobię, co w mojej mocy, żeby dostać pieniądze, tak jak ci obiecałam. Nieważne, jak długo będę musiała tu zostać.
W jej głosie brzmiała determinacja, najwyraźniej usilnie starała się przekonać swojego rozmówcę, że sprawy potoczą się po jej myśli. Siedziała przy kuchennym stole plecami do niego; pieniądze, które zostawił jej rano, tworzyły bezładny stos obok niej.
Gwynneth zakończyła rozmowę i westchnęła cicho. Nie chciała martwić dziewczyny, ale nie była wcale pewna, czy wszystko pójdzie dobrze. Nagle odwróciła się i zerwała na nogi.
- To ty! Wróciłeś!
- Przecież musiałaś wiedzieć, że wrócę - odpowiedział krótko.
Jak to? Roztaczał wokół taką aurę pewności siebie, że to, co mówił, wydawało się oczywiste.
- Niby dlaczego? - spytała niepewnie.
- To chyba oczywiste.
Gwynneth nie była w stanie powstrzymać rumieńca, wypełzającego zdradziecko na jej policzki.
Czyżby wrócił dla niej? Czy to możliwe? Nie, z pewnością nie. Incydent z ubiegłej nocy nie mógł się powtórzyć.
- Tak się składa - kontynuował Tariq - że to mój apartament.
Jak to? Gwynneth patrzyła na niego skonsternowana. To nie mogła być prawda! A jeżeli jednak?
W każdym razie nie wrócił z jej powodu. Nie. dlatego, że chciał powtórki z poprzedniej nocy, pomyślała upokorzona.
Ale najgorsze miało dopiero nadejść.
- A ponieważ zapłaciłem z nawiązką za poprzednią noc, nie rozumiem, dlaczego wciąż tu jesteś. Chyba dla kobiety twojej profesji czas to pieniądz? Czy może masz nadzieję, że zatrzymam cię i na tę noc?
- Uważasz, że jestem prostytutką?-wykrztusiła w niedowierzaniu.
- Próbujesz sugerować, że nie?-jego głos był tak samo drwiący jak spojrzenie, które jej rzucił.
- Jeżeli tak, to tracisz czas. Wiem, kim jesteś i kto to wszystko zaaranżował.
- Co takiego? To jakieś szaleństwo! -zaprotestowała.
- Dość. Nie będę więcej słuchał. Nie chcę cię tu widzieć - rzucił rozkazująco, marszcząc brwi, bo zadzwoniła komórka, której używał tylko do rozmów z gangiem.
- Zaczekaj tutaj - zakomenderował i wycofał się z kuchni, zamykając za sobą drzwi.
- Przyjdź zaraz na przystań. Chad chce cię widzieć. Natychmiast - w słuchawce zabrzmiał znajomy głos jednego z członków gangu.
Zanim zdołał odpowiedzieć, połączenie zostało przerwane. Tariq spojrzał na zamknięte kuchenne drzwi. W tej chwili nie mógł sobie pozwolić na nieposłuszeństwo wobec szefa gangu.
W co ja się, u diabła, wpakowałam? - pomyślała Gwynneth w panice.
Nagle zobaczyła swoją nocną przygodę w zupełnie innym, nieprzyjemnym świetle. Została wzięta za prostytutkę, a teraz zostanie wyeksmitowana z własnego apartamentu. Gorzej być nie mogło. Na myśl o swojej niedawnej naiwności postukała się w czoło.
Drzwi kuchni się otworzyły. Gwynneth wzięła głęboki oddech.
- Źle to wszystko zrozumiałeś. Nie jestem prostytutką.
Musiał przyznać, że rzeczywiście na nią nie wyglądała. Nie miała makijażu, ubranie pasowało bardziej do urzędniczki i żaden mężczyzna nie odniósłby wrażenia, że próbuje być kusząca. Ale w nocy... Potrząsnął głową, bo falą napłynęły do niego wspomnienia.
- No cóż, nie jesteś dobrą reklamą swojego zawodu - rzucił drwiąco.
- Dlaczego mnie nie wysłuchasz? Jestem...
- Osobą do towarzystwa? - zareagował szyderstwem, wzruszając ramionami. - Nieważne, jak to nazwiesz. Nie ulega wątpliwości, że sprzedajesz ciało mężczyznom. Czy twoja rodzina wie, czym się zajmujesz? Co na to twój ojciec? - dociekał napastliwie, sam nie wiedząc, dlaczego właściwie zadaje jej takie pytania.
- Mój ojciec nie żyje.
- To żadna wymówka. Na pewno mogłabyś się utrzymać w inny sposób. Nie masz w sobie ani odrobiny dumy? -Szacunku dla siebie?
- Nie potrzebuję żadnych wymówek. A skoro mowa o mojej dumie, to co z twoją? - odcięła się i, korzystając z jego zaskoczenia atakiem, dodała:
- W końcu nie odrzuciłeś mnie, prawda?
Szczera prawda, musiał przyznać, ale to niczego nie zmieniało. Żadna kobieta, która prowadziła takie życie, nie miała najmniejszego prawa wyglądać i zachowywać się jak ta tutaj. Nie miała prawa oczekiwać od niego ludzkich odruchów. Zamierzał jak najszybciej położyć temu kres. I to zanim spóźni się na spotkanie.
- Koniec. Nie zamierzam więcej słuchać - powiedział. Przemierzył kuchnię i ujął ją za ramię. Czyżby zmienił zdanie i na przekór swoim słowom zamierzał zaciągnąć ją do łóżka? Gwynneth aż osłabła na tę myśl i bezwolnie poddała się jego dotykowi.
Tariq spojrzał w jej zwróconą ku niemu twarz. Miała zamknięte oczy i rozchylone wargi, skóra lśniła blaskiem podniecenia. Byłem w błędzie, pomyślał cierpko. Ona nie jest zwyczajnie dobra w swoim zawodzie. Jest doskonała. Nie pamiętał kobiety, która potrafiłaby go podniecić tak szybko i tak silnie, a z pewnością niejedno i drugie naraz. Walczył ze sobą, żeby nie ulec, i aż się spocił
z nadmiaru emocji.
- Zapomnij - odepchnął ją gwałtownie, przytrzymując tylko za nadgarstek.
Gwynneth ocknęła się z rozmarzenia.
- Zapomnieć o czym? - zapytała. - O tym że mnie obraziłeś? Najboleśniej jak to możliwe?
- Wrażenie, jakie wywarła na niej jego bliskość, przeminęło i czuła teraz tylko wściekłość i niedowierzanie.
- Zapomnij o planach na dzisiejszą noc - poprawił ją. - Bo na pewno nie spędzisz jej w moim łóżku.
Na pewno nie. Bo to nie było jego łóżko, tylko jej. Była w posiadaniu dokumentów, które mogły to udowodnić. Przynajmniej taką miała nadzieję. Nie było innego miejsca, dokąd mogłaby pójść, i nie zamierzała pozwolić, żeby ten mężczyzna wyrzucił ją z apartamentu!
- Puść mnie!
Przez moment sądziła, że ją zignoruje, ale on przyciągnął ją bliżej.
- Muszę teraz wyjść - rzucił - ale lepiej, żeby cię tu nie było, kiedy wrócę.
Ostatnie, czego mógł sobie życzyć, było pokazanie się na ulicy z taką kobietą. Gdyby nie to, wyrzuciłby ją własnymi rękami.
- Jeżeli cię tu zastanę - kontynuował - wezwę policję i poinformuję, kim jesteś. Na pewno już wiesz, że prostytucja jest w Zuranie niezgodna z prawem, więc zostaniesz deportowana bez prawa powrotu do mojego kraju.
Gwynneth ogarnął strach.
- Nie możesz tego zrobić - zaprotestowała.
- Popełniasz błąd.
Tariq się skrzywił.
- To ty go popełniasz.
Odskakując, gwałtownie wyszarpnęła nadgarstek. Stali teraz naprzeciw siebie, dysząc wściekłością, która zmieniała się w seksualne napięcie. Urażona godność Gwynneth walczyła z gorącym pragnieniem, a instynktownie wiedziała, że on czuje to samo. Był o krok od wzięcia jej w ramiona...
Nagle zadzwonił dzwonek. Dźwięk pochodził z telefonu Tariqa.
- Co z tobą? Miałeś być na przystani pięć minut temu - usłyszał.
- Spóźnię się - odpowiedział krótko, spoglądając na Gwynneth. Ciekawe, ile jej zapłacili?
- Chad zrozumie, dlaczego - dodał chłodno.
- Lepiej, żeby tak było, bo inaczej znajdziesz się w kłopotach. A teraz rusz się w końcu.
Nie miał czasu na kłótnie z Gwynneth. Nie miał też czasu na nic więcej. A zresztą, czego jeszcze mógłby od niej chcieć?
Kłamca, szepnął w nim wewnętrzny głos, kiedy otwierał kuchenne drzwi. Zignorował go i zatrzymał się w progu.
- Wiesz, czego się spodziewać, jeżeli cię tu zastanę po powrocie.


Ostatnio zmieniony przez Maite Peroni dnia 22:18:25 06-11-08, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 4 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin