Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Possibilidade Para Vida
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 37, 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:13:53 26-01-08    Temat postu:

Boże święty ja normalnie nie mogę czytać twojego opowiadania, bo mam ochotę rzucić monitorem, jak tylko czytam o występkach Javiera. Gdyby zgwałcił Ninę? O nie... wolę o tym nie myśleć... Super odcinki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RosalindaYPedroJose
Komandos
Komandos


Dołączył: 08 Sty 2008
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: 15:18:32 26-01-08    Temat postu:

Świetny odcinek. zapraszamy do nas MŁODZI GNIEWNI
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:49:08 26-01-08    Temat postu:

No to Raul wkopał Ninę, ale co po tym skoro ona i tak będzie z Lucasem więc nie widzę powodów by się tym przejmowac. tylko niech jej ktoś szybko pomoże to będzie znim szybciej. Może Rosario wie gdzie mógłby być ten szaleniec? Przynajmniej może ma jakieś podejrzenia gdzie może ukrywac się z Niną :> Ludzie! Ratujcie ją przed wariatem!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 23:40:54 26-01-08    Temat postu:

Odc. 189/200:

- Kim pan jest?- wystraszyła się Rosario.
- Mów gdzie jest Javier?- zapytał Lucas.
- Już Ci mówiłam, że nie wiem! Kiedy to do Ciebie dotrze?- pytała go z wściekłością- i zostaw mnie!- Lucas ją puścił.
- Proszę pomóż mi ją odnaleść! Ona jest w ciąży!
- Ona Cię nie kocha- uświadomiła mu Rosario- kiedy ty to zrozumiesz!? Jesteś takim fraejrem, że nawet taka prosta wiadomość do Ciebie nie dociera!? Ona Cię nie kocha- podkreśliła ostatnie zdanie.
- Tak, ale ja ją kocham i nie pozwolę jej umrzeć- powiedział.
- Ja nie umiem Ci pomóc! Nie mam pojęcia gdzie przebywa Javier! Dlaczego ty nie chcesz tego zrozumieć?
- Rosario, musisz wiedzieć gdzie on jest! Nie mówił Ci nic gdzie się ukrywał?- Rosario zaczynała sobie coś przypominać.
"- Miałem nadzieję, że tu Cię spotkam- powiedział Javier.
- A ja, że spotkam tu Ciebie i się nie myliłam- powiedziała Rosario i pocałowała Javiera- zgadzam sie być twoją wspólniczką.
- Wiedziałem, że się zgodzisz- powiedział uśmiechnięty Javier- ale lepiej stąd choćmy! Jeszcze całe nasze marzenia legną w gruzach!
- Masz rację! Choćmy do mnie!
- A czy ja mówiłem, byśmy poszli do mnie? Przecież ja będę mieszkał u Ciebie!
- Co?!- przeraziła się Rosario- o czymś takim nie było mowy!
- Ja mieszkam w slumsach, na śmietniku! Wspólny dom wchodzi w umowę!
- Niech Ci będzie, a co jeszcze wchodzi w umowę?"- przypomniała sobie Rosario..
- Nic nie mówił?- z rozmyślań wyrwał ją Lucas.
- Mówił tylko, że mieszka w slumsach i to na śmietniku! Wątpię, by tam przetrzymywał Ninę- powiedziała Rosario.
- Och... to nic nie da- Lucas usiadł na ławce.
- Przykro mi, ale pożegnaj się już z Niną! Javier zawsze powtarzał, że ją zabije, jak tylko ją odnajdzie! Napewno nie tracił na nią czasu! Nie warto jej szukać! Ona już nie żyje- powiedziała Rosario i zostawiła Lucasa samego.
- Ona kłamie! Ona kłamie- powtarzał w duchu Lucas.
***
Hugo odprowadził Virginię do domu.
- Napijesz się herbaty?- zapytała Virginia.
- Poproszę- odpowiedział Hugo.
- Martwię się o mojego synka! Napewno poszedł do paszczy lwa!
- Niech się pani nie martwi! Lucas wróci cały i zdrowy!
- Nie mów do mnie pani, bo czuję się staro! A przecież mam tylko 48 lat!
- Wyglada pani młodziej!
- Mówiłam, byś nie mówił na mnie pani!
- Och, przepraszam! Wyglądasz na młodszą!- poprawił się Hugo.
- A ty ile masz lat?
- Ja mam 36 lat!
- Ooo... to młody jesteś! Jak ja miałam tyle lat, to wszystko było takie proste! Lucas był jeszcze dzieckiem... wszystko było takie łatwe!
- Nie martw się o niego! Napewno zaraz przyjdzie- przytulił ją do siebie.
Olivia nie mogła znieść tej niepewności.
- Gdzie idziesz mamo?- zapytała Julieta.
- Muszę iść i czegoś się dowiedzieć o Ninie!
- Mamo i tak nic nie wiadomo! Jeśli by ją odnaleziono, to by mówiono o tym w telewizji!
- Może Nina jest w swoim domu przetrzymywana?
- Napewno nie, ale choćmy tam! Ja też jestem zdenerwowana, że nie mamy żadnych informacji!
- Oby Ninie nic się nie stało!
- Gdzie idziecie?- zapytała Anita.
- Do naszego starego domu!- wyjaśniła Olivia- idziesz z nami?
- Tak- Anita wybrała się razem z Julietą i Olivią.
***
- Nie, nie, nie- Claudia była roztrzęsiona- mojemu dziecku grozi niebezpieczeństwo! Muszę je uratować!- mówiła jak szalona widząc informacje w wiadomościach- gdzie ten łajdak może przetrzymywać moje dziecko! Jeśli je zabił to ja go zabiję! Boże ochroń moje dziecko!- modliła się.

Javier zrobił dla Niny obiad.
- No chlup w ten głupi dziób- dał jej się napić.
- Dlaczego to robisz? Dlaczego mnie nie uwolnisz?
- Próbowałaś już raz uciec! Założę się, że ponowisz tę próbę jeszcze raz!
- Boję się o moje dziecko! Ono nie może się jeszcze urodzić!
- Nie bój się... będę o was dbał! Nie przemęczasz się, bo ciągle siedzisz- nabijał się.
Olivia, Julieta i Anita stały pod swoim dawnym domem.
- Spójrz, ktoś z tamtąd wychodzi- zdziwiła się Julieta- przecież kto tam może być?
- Nie wiem- zdziwiła się Olivia- choćmy i zapytajmy tej młodej dziewczyny, co tutaj robi!
- Przpraszam, co pani robi w naszym domu?- zapytała Julieta.
- W waszym?- zdziwiła się Irene- to dom mojej siostry!
- Siostry?- zdziwiła się Julieta- to dom mojej siostry!
- Pomyliły panie domy! Tutaj mieszka moja siostra Nina Medeiros!
- Pani jest siostrą Niny?- zdziwiła się Olivia.
- Tak! A co nie mogę być siostrą gwiazdy- Irene poprawiła fryzurę.
- Nie w tym rzecz, ale... my też byłyśmy jej rodziną, dopóki sobie wszystkiego nie przypomniała!- powiedziała Julieta.
- A już rozumiem! Jesteście jej przyszywaną rodziną! Ale ja i moja matka jesteśmy jej prawdzwiwą rodziną!
- Ma matkę?!- Olivia po woli wszsytko rozumiała- to dlatego nas zostawiła! A ja tak na nią nawrzeszczałam!
- Mamo! Uspokój się- Julieta złapała matkę.
- Wejdzcie do środka! Widzę, że pani źle się czuje- Irene zaprosiła dziewczyny do środka.

Nina czuła się fatalnie.
- Smakował obiadek?- zapytał Javier, lecz Nina nic się nie oddzywała.
- Halo! Nina! Odezwij się, nie baw się ze mną- wkurzał sie Javier- mówię do Ciebie coś!
- ...- Nina nadal milczała.
- Chryste panie! Nie żyje- przestraszył się- ale właśnie o to mi chodziło! Umarła! Wreszcie moja zemsta się wypełniła!

Odc. 190/200:

- Chryste! Nina nie żyje- przeraził się Javier- ale właśnie o to mi chodziło! Żeby umarła! Wreszcie moja zemsta się spełniła- był z siebie dumny- ale muszę jakoś pozbyć się ciała- zastanawiał się- wywiozę ją na śmietnik! Tak- powiedział do siebie.
Olivia dostała ciepłej herabaty na uspokojenie.
- A więc mówicie, że jesteście jej rodziną?- zapytała Gloria.
- Tak jakby- powiedziała Anita.
- A pan jest zapewne jej ojcem- Julieta zwróciła się do Otavia.
- Hahaha- Irene wybuchła śmiechem- to jest mój były mąż, mój były ojczym, a obecnie mój szwagier!
- Co?- zdziwiła się Olivia.
- Jestem narzeczonym Niny- wyjaśnił.
- Pan? Taki stary i chce jej zniszczyć życie? Jest młoda!- Olivia nie mogła w to uwierzyć.
- Niech pani nie mówi, że chcę jej zniszczyć życie! Bardzo ją kocham! Najbardziej na świecie!- mówił Octavio.
- Nina kochała Lucasa, to była piękna miłość i jestem pewna, że nie rzuciłaby go dla pana- powiedziała Olivia.
- Co ty wiesz o miłości?- zapytał Octavio i poszedł.
- Niech pani się nim nie przejmuje- powiedziała Gloria- jest chory z miłości do mojej córki i wogóle nie zauwarza jej błędów!
***
Javier wywiózł Ninę na śmietnik.
- Jedyne czego żałuję to tego, że Ciebie nie zabiłem- wyjaśnił i odszedł.
- Zabił ją- Claudia wszystko widziała- zabiję go, zabiję go- biegła w jego stronę. Nagle usłyszała stękanie Niny.
- Ty żyjesz?- ucieszyła się Claudia.
- Gdzie ja jestem?- była zdziwiona.
- Javier myślał, że Cię zabił, a ty poprostu zasłabłaś- przytuliła Ninę- choć, zaprowadzę Cię do mojej kryjówki.
- Nie, proszę, nie- błagała Nina- proszę zostaw mnie- nie miała siły i Claudia zaciągnęła ją do swojej kryjówki.
Lucas wrócił do domu.
- Synku gdzieś ty był- Virginia rzuciła mu się na szyję.
- Twoja matka bardzo się denerwowała- powiedział Hugo- no to cóż! Ja już idę- pożegnał się Hugo.
- Dziękuję za pomoc- podziękowała Virginia- mów gdzie byłeś?- Virginia zwróćiła się do Lucasa.
- Szukałem Rosario... nic nie wie!
- Tak mi przykro!
- Najgorsze jest to co mi powiedziała! Wydawała sie być bardzo wiarygodna! Nina już nie żyje- nie mógł powtrzymać łez.
- Nie mów tak! Musisz być w dobrej myśli! Ona żyje! Nina żyje! Zobaczysz wróci do nas!
- Sam już nie wiem- Lucas poszedł do swojego pokoju.
Olivia, Anita i Julieta wyszły z domu Niny.
- Mili ludzie- powiedziała Gloria.
- Tak... żal mi ich, bo bardzo cierpią, że Ninie grozi niebezpieczeństwo!- stwierdziła Irene.
- Octavio zachował sie głupio!
- Widziałaś, że one naprawdę czują się być rodziną Niny?
- Tak, a ona bardzo skrzywdziła te kobiety opuszczając je!
***
Claudia przyniosła Ninę do swojego domu.
- Siadaj- usadowiła ją na wygodnym miejscu- wszystko będzie dobrze! Zrobię dla Ciebie coś bardzo dobrego! Co powiesz na spaghetti?
- Claudia, skoro tak Ci na mnie zależy, to proszę, pozwól mi odejść!- Nina mówiła mętnym głosem.
- Nie mogę! Javier dowiedział by się o tym i zabił by mi moje dziecko!
- Ono nie jest twoje! To dziecko jest moje, tylko moje- mówiła Nina desperacko.
- Uspkój się, bredzisz głupoty! Zjesz coś i od razu rozum Ci wróci- Claudia wyszła do kuchni.
- Boże, błagam, daj mi siłę- Nina zwróciła swój wzrok ku oknu i spojrzała w niebo- właśnie! Okno- Ninę oświeciło. Próbowała wstać- aaa...- zawyła z bólu.
- Co Ci jest?- Claudia szybko przybiegła.
- Nie wiem... aaaaaa- ryczała.
- Czy to możliwe, że to już czas?- spytała zdnerwowana Claudia.
- Nie wiem... ale dziecko ma jeszcze 6 tygodni czasu!
- Oj... to chyba jednak już czas! Odchodzą Ci wody- zauwarzyła Claudia.
- OoooaaaaAAAAA- ryczała Nina- błagam, zadzwoń na pogotowie!
- Nie... odbiorą mi moje dziecko- mówiła Claudia- nie mogą!
- Zrozum, jeśli nie zadzwonisz na pogotowie, to nie urodzę tego dzie... AAAAA- Nina po raz kolejny zawyła z bólu.
- Nie wiem, nie wiem, nie wiem- denerwowała się Claudia.
W domu Lucasa rozbrzmiewał dźwięk telefonu.
- Halo?- odebrał słuchawkę.
- To już koniec- powiedział głos z słuchawki- Nina nie żyje!- powiedział Javier.

***
Zapraszam na ostatnie 10 odcinków
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 14:20:56 27-01-08    Temat postu:

O już blisko końca. Jeszcze nieraz rzucisz czym wściekłości Moniula, Kyrtap lubi trzymać w niepewności do samego końca!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 18:01:39 27-01-08    Temat postu:

Odc. 191/200:

- Halo?- Lucas odebrał słuchawkę.
- To już koniec- powiedział mężczyzna z słuchawki- Nina... jest martwa- Lucas rozpoznał głos Javiera.
- Ty łajdaku! Jeśli coś jej zrobiłeś, to Cię zabiję!- Lucas groził Javierowi, ale ten odłożył słuchawkę.
- Kto dzownił?- zapytała Virginia.
- Javier...- powiedział i odszedł.
- Lucas... tak mi przykro- Virginia się rozpłakała, domyśliła się o co chodzi- to nie sprawiedliwe!
- Mamo zawiadom Olivię i Julietę! Ja chcę być sam- powiedział Lucas.
- Tak! Zrobię to- Virginia poszła do telefonu i wyszukała w książce numer do Olivi.
Olivia odebrała telefon.
- Dzieńdobry, po tej stronie Virginia! Mam złą wiadomość- głos jej się załamywał.
- O co chodzi?- Olivia spodziewała się najgorszego.
- Dzwonił Javier...
- Nie... tylko nie to- wybuchła płaczem.
- Przykro mi... powiedział memu synowi, że zabił Ninę!
- Nieee- Olivia głośno zawyła, że po chwili wszyscy zjawili się na dole.
- Co się stało?- zapytała Julieta.
- Nina... nie żyje- powiedziała i rzuciła się na szyję córce.
- Jak to?- Julieta się rozpłakała. Nie mogła... nie chciała w to uwierzyć. W domu zapoanowała okropna atmosfera. Wszyscy byli pogrążeni w smutku. Olivia i Julieta czuły się winne... Nina zwróciłą się do nich po pomoc, a oni ją odrzucili... a teraz już nigdy jej nie zobaczą...
***
Nina nie miała już sił dłużej walczyć.
- Proszę, nie pozwól umrzeć memu dziecku- prosiła Nina.
- Już raz mnie okłamałaś- przypomniała Claudia.
- Odchodzą mi wody dziewczyno! Błagam pomóż memu dziecku!
- Nie... to dziecko jest moje!- poprawiła ją Claudia.
- Nie pozwól mu umrzeć! Proszę, zadzwoń na pogotowie!
- No dobrze- Claudia się zdecydowała i wykręciła numer na pogotowie.
- Dzieńdobry! Moja przyjaciółka zaczęła rodzić- powiedziała Claudia do słuchawki i wytłuamczyła lekarzom jak dojechać.
Conrado przygotował Juliecie i Olivi herbaty na uspokojenie.
- Nic nie chcę- Julieta odrzuciła herbatę. Była zalana łzami.
- Kochanie, proszę musisz żyć normalnie!
- Nie chcę! Chcę zobaczyć Ninę! Chcę widzieć ją... chcę zobaczyć czy naprawdę jest martwa! Inaczej nie uwierzę, że nie żyje- powiedziała Julieta.
- Mam Ci przypomnieć twoje słowa?- zapytała Ann- błogosławieni, którzy uwierzyli, a nie widzieli!
- Ann uspokój się- skarcił ją Conrado.
- Przepraszam!- była oburzona.
- Muszę zadzwonić do jej prawdziwej rodziny- Olivia złapała za słuchawkę i wykręciła numer do ich dawnego domu.
- Halo?- odebrała Gloria.
- Dzieńdobry! Tutaj Olivia... przyszywana matka Niny! Mam... złe wiadomości- Olivia nie mogła mówić.
- O co chodzi?- zapytała Gloria.
- O Ninę...- Olivia nie mogła dalej nic mówić. Była zapłakana, że nie mogła wydusić z siebie ani słowa.
- Nie... to niemożliwe- Gloria już wiedziała co się wydarzyło, ale chciała to usłyszeć.
- Powiedz, że to nie prawda! Ona żyje, prawda?- zapytała jeszcze raz Gloria.
- Nie żyje...- powiedziała Olivia i odłożyła słuchawkę. Nie mogła już dłużej wytrzymać.
- Kto dzwonił?- zapytała Irene.
- Nina nie żyje- powiedziała Gloria.
- Ooo- Irene chwyciła się za twarz- to już pewne?
- Niestety tak!
- Co się stało?- Octavio widział zapłakane dziewczyny.
- Dostałam telefon o śmierci Niny- powiedziała Gloria.
- Och, tak mi przykro- Octavio był załamany. Objął Glorię i Irene. Musiał zachować zimną krew. Ostatnie wieści na temat Niny coś mu uświadomiły... już jej nie kocha, tak jak dawniej- musimy załatwić pogrzeb! Ona na to zasługuje- powiedział i poszedł do swojego pokoju.
- Napewno bardzo cierpi- powiedziała Irene.
- Tak...
***
- Muszę iść- Claudia chciała wyjść- wrócę po moje dziecko.
- Nie zostawiaj mnie- bała się Nina- co się stanie z moim dzieckem!
- Moim!? To dziecko jest moje! Teraz muszę uciekać! Zaraz będzie tu pogotowie i napewno zabiorą mnie ze sobą, a później zostanę aresztowana, że Cię porwałam! Wszędzie o tobie mówią!
- Proszę! Dziecko jest w tarapatach! Jak stąd wyjdziesz... Ono może umrzeć- powiedziała Nina.
- Już jedzie pogotowie! Żegnaj- Claudia wyszła. Po chwili do budynku wbiegli lekarze.
- Jak pani się czuje? Kiedy odeszły pani wody?- pytał lekarz.
- Jakieś 2-3 godziny temu- wytłumaczyła.
- Rozumiem! Szybko! Ona za chwilę zacznie rodzić- lekarze dali Ninę na nosze i zaprowadzili do karetki.

Virginia zapukała do drzwi swojego synka.
- Lucas otwórz! Musisz to zobaczyć- powiedziała.
- Nie chcę nic widzieć!
- Nina żyje!- wytłumaczyła.

Odc. 192/200:

- Lucas otwórz! Musisz to zobaczyć- powiedziała Virginia.
- Nie chcę już nic widzieć- odpowiedział Lucas.
- Nina żyje! Mówią o niej w telewizji! Ona właśnie rodzi dziecko!- powiedziała Virginia.
- Co?- Lucas otworzył drzwi i pobiegł zobaczyć telewizję.
- "Powtarzamy Nina Medeiros się odnalazła i żyje! Jej stan jest krytyczny. Możliwe, że umrze razem z dzieckem"- powiedziała reporterka.
- Muszę tam być- Lucas wybiegł z domu.
- Synku, synku- wołała Virginia.
Gloria i Irene ubrały się na czarno.
- Rozbierajcie te ubrania- powiedział Octavio.
- Przecież Nina nie żyje!
- Żyje! Jedziemy do szpitala- wyjaśnił Octavio.
- Jak to żyje?- zdziwiła się Irene- a miało być tak pięknie!
- Irene!- oburzyła się Gloria.
- A zresztą! Nie lubię czarnego- Irene chciała iść się przebrać.
- Nie ma czasu- mówił Octavio.
- Ale przecież Olivia nas powiadomiła! Teraz wypada, bym ja ją powiadomiła!
- To zadzwonisz w taksówce!
- Jak czekamy na taxi, to już zadzwonię- Gloria wybrała ostatnie numery połączenia.
- Halo?- odebrała Anita, bo Olivia i Julieta nie były wstanie.
- Witam! Mam do was wiadomość! Nina żyje i jest w szpitalu!
- Co? To niemożlwie! Wspaniała wiadomość... Dziękuję! Zaraz tam będziemy- Anita odłożyła szybko słuchawkę.
- Mam wiadomość- mówiła Anita entuzjastycznie.
- Nie chcę już nic węcej wiedzieć- powiedziała Olivia.
- Musisz! Nina żyje!
- Jak to? To głupie żarty- powiedziała Julieta.
- Mówiłaś, że nie uwierzysz dopóki nie zobaczysz!- przypomniała jej Anita- a Nina żyje i jest w szpitalu! Jedziemy!- rozkazała Anita.
- Ale... w jakim?- zapytała Olivia.
- yyy... nie wiem- powiedziała Anita.
***
Gloria przed wyjściem odebrała telefon z pytaniem gdzie leży Nina. Oczywiście dzwoniła Olivia. Gloria zaproponowała im, że po nich przyjedzie.
Lucas jechał bardzo szybko. Dojechał w ciągu paru minut.
- Gdzie leży Nina Mayer!?- zapytał.
- Kto proszę?
- Nina Medeiros- poprawił się.
- Na porodówce! Jest pan ojcem?- zapytała recepcjonistka.
- Tak jakby!- powiedział Lucas. Po chwili do szpitala wbiegła: Gloria, Irene, Olivia, Julieta, Anita, Conardo, Oswaldo, Octavio, a nawet Ann.
- Gdzie leży Nina Medeiros?- zapytał Octavio.
- Na porodówce- powtórzyła recepcjonistka- a kim pan jest?
- Ojcem!
- Ojcem przyszłej matki!?
- Nie... ojciec dzie...- nagle zobaczył Lucasa- to jest ojciec dziecka!
- Zaprowadzę pana na porodówkę!- pielęgrniarka była rozkojaszona.
- Dziękuję- podziękował Lucas Octaviowi.
- Powodzenia- powiedział Octavio.
- Zachowałeś się cudwonie- Gloria była z niego dumna.
- Miała pani rację! Oni naparwdę sie kochają- Octavio zwrócił się do Olivi.
- Zapytam się lekarza co im jest!- powiedziała Julieta.
- Mówili w telewizji, że niewiadomo czy dziecko i Nina pzeżyją- powiedział Octavio.
***
Lucas został wpuszczony na porodówkę.
- Nina kochanie- podbiegł do niej.
- Lucas- mówiła ostatkami sił.
- Ciii- uspokoił ją.
- Kocham Cię! Wybacz mi to co Ci powiedziałam!
- Spokojnie! Kocham Cię! Teraz walcz o życie!
- Boję się o dziecko- mówiła Nina- obiecaj mi, że bez względu na wszystko zajmiesz się dzieckiem!
- Zajmę się tobą i dzieckiem!- Lucas ją pogłaskał.
- W życiu wyrządziłam dużo złego i załużyłam na karę, ale Boże nie odbieraj mi dziecka!
- Uspokój się Nina- zganił ją Lucas- musisz być w dobrej myśli.
- Nazwij dziecko Rodrigo- powiedziała- a córkę Julia!
- Oboje wymyślimy imię dla dziecka!
- Na drugie imię synowi daj Lucas, a córce Nina... nie... nie powinna nosić imienia swojej okropnej matki!
- Tak nazwę córkę na drugie Nina- powiedział Lucas- jeśli to będzie córka...
- Kocham Cię bez względu na wszystko- powiedziała Nina.
- Ja Ciebie też!
- Przyj- kazał doktor, a Nina zaczęła przyć.
- Nina trzymaj się! Walcz- kazał Lucas.
- Nie mam sił- mówiła.
- Walcz do naszego dziecka i dla siebie!- ściskał jej rękę co mocno podtrzymywałą ją na duchu.
- AAaaa- zaczęła przeć po raz kolejny.
- Tak! jeszcze trochę- mówił lekarz.
- Aaaaa...
- Wychodzi główka! Tak, jeszcze trochę!- prosił lekarz. Po paru chwilach dziecko zostało odciętę od pępowiny.
- Mają państwo ślicznego chłopca! Jednak musimy zanieść go do inkubatora, bo urodziło się chore- powiedział doktor i odniósł dziecko, a reszta lekarzy zaczęła zajmować się Niną.
- Nina! Jak się czujesz?- zapytał Lucas.
- Kocham Cię- powtarzała- przeproś za mnie wszystkich!
- Sama to zrobisz za kilka dni!
- Kocham Cię- nie powiedziała już nic więcej...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:40:36 27-01-08    Temat postu:

Javier to idiota dzięki Bogu Nina trafiła do szpitala, wreszcie odetchnełam z ulgą, ale później Ty znowu sprawiasz, ze moje serce bije za szybko
[quote="Kyrtap1993"]nie powiedziała już nic więcej...[quote]
Patryk to ostatnie zdanie mi się nie spodobało!! Nie osmieliłbyś się jej coś zrobić. Ona będzie żyć. Musi! to główna bohaterka więc nic sie jej nie stanie Urodzila chłopca <jupi>
Ja już tak bardzo żżyłam się z tą telcią, że co ja bez niej zrobię tylko 8 odcinków i ma być koniec?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 17:56:31 28-01-08    Temat postu:

Odc. 193/200:

- Kocham Cię- Nina nie powiedziała nic więcej. Mówiła tylko to...
- Niech pan teraz wyjdzie! Będziemy ratowali pańską żonę- powiedział lekarz i Lucas został wyprowadzony z sali.
- Nina walcz!- poszedł do kaplicy, gdzie wszyscy się modlili.
- I co?- wszyscy od razu wstali.
- Syn!- powiedział radośnie, choć bardzo bał się o Ninę.
- Gratuluję!- mówili wszyscy- a co z Niną?
- Jej stan jest krytyczny! Lekarze właśnie ją ratują!
- Pomódlmy się jeszcze- powiedziała Olivia.
***
Raul nie mógł w to uwierzyć.
- Ona żyje! Ona jednak żyje- powiedział zdziwiony- mogłem się przecież domyśleć! Diabli złego nie biorą!- powiedział do siebie.

Carol i Eleonora poszli razem do domu dziecka.
- Spójrz jaki śliczny chłopiec- powiedziała.
- Dzieńdobry- powiedział mały chłopiec- widzi pani w co przed chwilą bym wdepnął- zza pleców wyciągnął rękę w, której trzymał- w gów*o od pieska!
- Och... to ślicznie! Ciesz sie, że w to niewdepnąłeś, ale wziąłeś sobie do rączek- pochwaliła go Eleonora.
- Proszę- wrzucił jej to do kieszeni.
- Och, dziękuję!- Eleonora podziękowała chłopcu- spójrz kochanie, jaki miły chłopiec! Los tak okrutnie go potraktował, a on jeszcze się dzieli!
- Co Ci dał?- Carol był poruszony.
- No właśnie... dał mi... gów*o- zorientowała się po chwili- ach, wstrętny bachor- wyrzuciła z kieszeni to paskuctwo. Razem z Carolem poszli do gabinetu dyrektorki.
- Dzieńdobry! Mamy super ofertę! Dwójka dzieci w cenie jednego- powiedziała.
- Ee... co proszę?- zdziwił się Carol.
- No nic... nie ważne! Nie będę się pytała co was tutaj sprowadza, bo wiem, że chodzi o dziecko! Idę zrobić sobie kawy, a wy chcecie?
- W gruncie rzeczy to może pani...
- Nie, trudno! Łaski bez- wyszła pozostawiając im album.
- Poogladajmy sobie te słodkie buźki- powiedział Carol. Zobaczyli dwie strony, gdy nagle usłyszeli.
- Hej ty! Gnoju, posprzątaj to natychmiast- wołała dyrektorka- a ty mu pomóż! Nie karm psa, bo zje Ci rękę- po chwili płacz- a nie mówiłam! Nie zjadł, mówisz? Ale ugryzł! Idź do higenistki! Aaaa... nie mamy higenistki? No to się wykrwaw! Na przyszłość będziesz mnie słuchał!
- Spójrz kochanie... to dziecko jest śliczne- pokazała na śliczne małe dziecko.
- Spójrz... w ofercie "dwa w jednym" i tylko w tej ofercie można je zabrać, czyli musielibyśmy zabrać od razu dwójkę- powiedział Carol.
- A te nie jest w ofercie, a ma tylko 6 miesięcy! Będziemy z nim prawie od początku!- powiedziała Eleonora.
- Zobacz cenę- wskazał Carol.
- Tego już za wiele! Ja widzę, że to nie jest dom dziecka, tylko nielegalny handel dziećmi!- wściekła się Eleonora.
- Zadzwonię na policję- stwierdził Carol i wykręcił numer.
***
- Ojcze Nasz, któryś jest w Niebie...- modlili się wszyscy o zdrowie dla Niny i jej dziecka.
- Witam- przywitał sie lekarz.
- Witam- Lucas wstał i miał nadzieję, że dowie się czegoś o Ninie.
- Chodzi o to, że wezwaliśmy już księdza, by ochrzcił dziecko!- powiedział lekarz.
- Tak, rozumiem- powiedział Lucas- Julieta zgodzisz się zostać matką chrzestną?
- Już dawno to ustanowiłyśmy z Niną!- powiedziała Julieta z łzami.
- A ty... Octavio? Ojcem chrzestnym?
- Ja...- Octavio był wzruszony- tak, oczywiście!
- A więc choćmy- zawołał lekarz. Po chwili byli już przy dziecku i księdzu.
- Jak chcecie nazwać to dziecko?- zapytał ksiądz.
- Rodrigo Lucas Alonso- powiedział.
- Ja chrzczę Ciebie w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen- powiedział ksiądz i pokropił wszystkich. Odbyła się cała ceremonia.
***
- Dziękujemy za telefon- powiedział policjant do Carola i Eleonory- od pewnego czasu szukamy już tej kobiety!
- Ważne jest szczęście tych dzieci- powiedziała Eleonora.
- No tak... jeszcze raz dziękujemy!- podziękował policjant.
- Wiedziałam, że jesteście jakimś sanepidem- powiedziała była dyrektorka "domu dziecka".
- Wsiadaj, a nie gadaj- wsadzili ją do wozu.
Carla była szykowana do operacji. Floriano miał mieć operację w tym samym czasie co jego ukochana.
- Pamiętaj, ze Cie kocham- pocałował ją.
- Ja Ciebie też- Carla została zaprowadzona na operację.
- Wszystko będzie dobrze- powiedziała pielęgniarka Felixowi- nie pierwszy raz pomagamy komuś oddzyskać wzrok!

Lekarz podszedł do Lucasa i innych zebranych przy krzyżu.
- Mam dla was wiadomość- powiedział.

Odc. 194/200:

- Mam dla Was wiadomość- lekarz zwrócił się do Lucasa i innych.
- Niech pan mówi- poprosił Octavio.
- Nina czuje się źle, lecz jej życiu już nic nie grozi!- powiedział.
- Wsiuu...- wszystkim ulżyło.
- Przepraszam, czy mogę się z nią zobaczyć?- zapytał Lucas.
- Jest osłabiona i lepiej żeby jutro! Teraz mogą państwo po jednym wchodzić do dziecka! Jest w inkubatorze i proszę go z tamtąd nie wyjmować!
- Idź pierwszy Lucas- powiedziała Anita.
- Nie... niech pierwsza pójdzie Julieta- powiedział Lucas.
- Dziękuję! Olivia niech pójdzie- powiedziała Julieta.
- Ja oddaję ten zaszczyt Glorii! Prawdziwej babci!
- No to idę- Glorii popłynęły łzy z oczu.
Gloria podeszła do maleńkiego dziecka lężcego w inkubatorze. Było takie maleńkie, bezbronne.
- Jestem twoją babcią- podała mu palec, a ten mocno go złapał- och, jakiś silny! Jesteś moim pierwszym wnukiem- ucieszyła się- będę Cię rozpieszczała! Jesteś taki słodki! Mały Rodrigo!- pocałowała go w czoło.
***
Julieta i Conrado spędzili tę noc w szpitalu.
- Ja już pójdę- powiedziała Ann.
- Dziękuję, że tu z nami byłaś- Julieta wstała z krzesła i podeszła do Ann po czym ją objęła.
- Nie ma za co- Ann z oczu popłynęły łzy. Po raz pierwszy w życiu poczuła coś takiego. Jak przytulała się do Iliany nie czuła tego... nie czuła, że może na kogoś liczyć, lub że ktoś jest jej wdzięczny.
- Nie masz za co mi dziękwoać- powiedziała Ann- przepraszam Was, że tyle przeze mnie wycierpieliście! Widzę jak bardzo się kochacie! No to idę- Ann wyszła.
- Przyniosę Ci ciepłej czekolady- powiedział Conrado do Juliety i odszedł.
Lucas podszedł do dziecka Niny.
- Witaj mały- powiedział- jesteś taki słodki i podobny do Niny! Masz od niej nosek! Coś Ci powiem... będę twoim ojcem- powiedział z uśmiechem- tak wiem... napewno sobie myślisz, taki pajac?- roześmiał się- tak... masz rację! Byłem bardzo głupi! Popełniłem w życiu mnóstwo złych decyzji! Jedną z takich rzeczy była zdrada twojej mamy! Tak, zdradziłem ją i zawsze będę się tego wstydził! Gdyby nie pewien straszliwy wypadek, twym ojcem byłby dziś kto inny!- rozmawiał z synem- Nina będzie wspaniałą matką, a ja postaram się być dla Ciebie wspaniałym ojcem! Już Cię kocham!- dał mu buziaka w czoło, a chłopiec uśmiechnął się do niego.
Ann nie poszła do domu tak jak mówiła. Poszła do... Iliany.
- Dlaczego nawiedzasz mnie o tej porze?- była oburzona.
- Może mam problem- powiedziała- przeszkadzam?
- Tak, właśnie spałam, a ty mi przeszkodziłaś! A twój problem może poczekać do jutra!
- A właśnie, że nie może- Ann spoliczkowała Ilianę- wiedziałam, że czegoś porządnego w życiu nie zrobiłam! Jesteś fałszywa aż do granic! Chciałaś rozdzielić Conrado i Julietę. Przyczyniłaś się też do tego, że i ja rozstałam się z Oswaldo! Rójnujesz wszystko co dobre! Nienawidzisz szczęścia!
- Co tu się dzieje?- zapytał Eric.
- Nawet mu rójnujesz życie! Dobrze wiem, że go nie kochasz! Chcesz poprostu by był nieszczęśliwy!
- O czym ona mówi, Il?
- Masz rację, twój problem nie może czekać- powiedziała wściekła Iliana.
- Tak! Eric ona Cię nie kocha! Dlaczego nie znajdziesz sobie dobrej i kochającej żony?
- Ale Il, co ona mówi?
- Jest chora- wyjaśniła Iliana.
- Tak samo zrójnowałaś moje życie! Przez Ciebie nie miałam innych przyjaciółek, bo zawsze chciałaś skończyć z naszą przyjaźńą, gdy spotkałam się z inną dziewczyną! A teraz poznałam prawdziwą przyjaźń! Poznałam Julietę, która okazała się być moją prawdziwą przyjaciółką!- powiedziała Ann i wyszła.
- Nie słuchaj jej! Jest głupia! Tak naprawdę nigdy jej nie lubiłam- powiedziała Iliana.
- No właśnie... miała rację- Eric poszedł się spakować- mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno i Nazira mi przebaczy!- wyszedł.
***
Felix czekał na wiadomość o stanie Carli.
- Możesz wejść- zawołał lekarz Felixa. Po chwili zdjęto Carli bandaże z twarzy.
- I jak?- zapytał Felix. Z popczątku Carla widziała wszystko rozmazane.
- Yh... widzę- powiedziała- widzę- ucieszyła się, gdy widziała co raz wyraźniej.
- Haha... tak się cieszę- Felix był szczęśliwy.
Carol kładł się spać.
- O czym myślisz?- zapytał.
- O tych biednych dzieciach z tamtego domu! Napewno bardzo cierpiały!
- Eleonora ty jesteś bardzo delikatna! Nie byłaś niczemu winna! Co więcej... uratowałaś te dzieci!
- Cieszę się, że tyle mogłam dla nich zrobić!
- Robisz naprawdę dużo dobrego- pocałował ją- kocham Cię!
- Ja Ciebie też... nie zastanawialiśmy się jeszcze co adoptować! Chłopca czy dziewczynkę?
- Dziewczynkę...
- Dlaczego?- zapytała Eleonora.
- Jeszcze bym się w nim zakochał- zażartował- choć już spać- zagasił lampkę nocną.
Olivia była u swojego pół wnuka.
- Jeszcze parę miesięcy temu, powiedziałabym Ci... "jestem twoją babcią!"- mówiła trzymając jego małą łapkę- ale dziś masz inną babkę! Gdybyś wiedział ilu ludzi Cię kocha! Masz tylu ludzi, którzy naprawdę Cię kochają! Twoja ciocia Julieta i Irene, twoja babcia Virginia, ja i Gloria, twój ojciec Lucas i Rodrigo, twoja matka Nina i wiele innych ludzi! Conardo, Oswaldo, Ann... naprawdę tylu ludzi Cię kocha- powiedziała- nie możesz nas zawieść i musisz walczyć o swoje życie!- powiedziała i wyszła.
- Kto chce teraz wejść?- zapytała Olivia.
- Ja wejdę- powiedziała Julieta.
- To idź- Olivia wróciła do modlitwy. Julieta poszła korytaszem do pokoju noworodków. Zaczęła rozglądać się za inkubatorem Rodriga. Po chwili zobaczyła inkubator z napisem "Rodrigo Lucas Alonso"... jednak inkubator był... pusty.
- Nie ma Rodriga- zauwarzyła- porwano dziecko- przeraziła się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:58:41 29-01-08    Temat postu:

Ufff.... co za emocje...
Scenka z "prezentem" dla Eleonory genialna, dawno się tak nie uśmiałam!
Całe szczęście, że Ninie już nic nie grozi, urodziła, jest bezpieczna wśród bliskich, Lucas jest tuż tuż...
No nic dodać nic ująć, piękne odcinki. Ten handel dziećmi, "dwa w jednym" itp. mi się nie podoba
Czekam na kolejną porcję Twojego opka i pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:04:21 29-01-08    Temat postu:

Odetchnęłam z ulgą czytając, że stan Niny jest stabilny, ale tym porwaniem dziecka to przegiąłeś tak szargać moje nerwy? Nie masz ani cienia współczucia dla mnie? Szybko niech odnajdą dziecko!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eliza007
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 13984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Polska:)

PostWysłany: 19:45:33 29-01-08    Temat postu:

ile odcinkówi co za emocje:)
Nina jest silna i dała sobie radę
Raul to bydlak:/ale copś mi się wydaje,że popamięta:?
i jak fajnie,że Carla odzyskała wzrok!!!!
a co się stało z dzieckiem???kto je pował???
czekam na nawik:)pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 22:26:53 01-02-08    Temat postu:

Cieszę się, Elizo, że zainteresowałaś się moją telenowelką

Odc. 195/200:

- Nie ma Rodriga- Julieta zauwarzyła, że w inkubatorze nie ma dziecka- porwali je!- przeraziła się.
- Co się stało?- zapytała pielęgniarka.
- Nie ma Rodriga- wyjaśniła Julieta.
- Może poszedł na karmienie!
- Nie... ono jest chore! Może umrzeć, a jego matka też jest w ciężkim stanie! Pokarm dostaje przez kroplówkę- płakała Julieta i złapała się za głowę.
- Ogłoszę, że porwano dziecko!
- Nie...- powiedziała Julieta- jak Nina się o tym dowie to się zabije!
- Ogłoszę to po lekarzach! Niech się pani nie martwi! Złodziej nie ucieknie daleko- pielęgniarka wybiegła z sali.
Julieta podeszła do Olivi i reszty rodziny.
- Co się stało?- zapytał Lucas widząc płaczącą Julietę- czy coś z dzieckiem?
- Yhm...- Julieta pokiwała znaczącą głową- tak... dziecko zostało porwane!
- Nie- Lucas nie chciał w to uwierzyć- Javier... to napewno te bydlę!- wściekł się i podbiegł przed spzital.
- Boję się- Olivia była przerażona.
- Oby mojemu wnukowi nic nie groziło!- Gloria się martwiła.
- Przeciesz chłopiec jest w ciężkim stanie! Obawiam się najgorszego- powiedział Octavio.
- Nie kracz- skarcił go Conrado.
Tymczasem Rodrigo był na rękach... Claudi z dala od szpitala.
- Ciii moje maleństwo! Nie płacz- uspokajała go- mamusia jest przy tobie! Wszystko będzie dobrze- pocałowała i dokładniej go przykryła.
- Za chwilę będziemy w domu!
***
Nazirę z samego rana obudził dzwonek do drzwi.
- Eeeric?- była zaskoczona- co ty tutaj...- ziewała- robisz?
- Nazira wybacz mi, że tak bardzo Ciebie skrzywdziłem! Zachowałem się jak ostatni debil! Zostawiłem taką kobietę do jakiejś szmaty- oburzył się.
- Spokojnie Eric- Nazira go pogłaskała- kocham Cię i Ci wybaczam! Miałeś moment zasłabnięcia... ale teraz widzisz, że kochasz mnie i to się liczy! Nie chcę Cię stracić jeszcze raz- pocałowała go.
- Jesteś taka wyrozumiała do mnie- był szczęśliwy- ja nie wiem czy umiałbym tak przebaczyć, ale ty jesteś taka dobra!
Carla weszła do sali Floriano.
- Kochanie- obudziła przystojnego mężczyznę.
- Chrrr...- chrapał mężczyzna. Nagle ktoś Carlę złapał od tyłu.
- Mnie szukasz Carlo?- zapytał Floriano.
- Skąd wiedziałeś, że to ja?- zapytała.
- Poznałem po głosie- pocałował ją.
- A ja po smaku twoich pocałunków- pocałowała go jeszcze raz- nie mam pewności czy to ty- pocałowała go ponownie- tak... teraz już wiem, że to ty!
- Carla! Jesteś taka piękna! W mojej wyobraźni byłaś inna... olśniłaś mnie swoim wyglądem- pogładził jej włosy.
- Ty też... nie dokońca w pozytywnym sensie- zażartowała- tu tatuaż jakiegoś smoka... chcę byś go usunął!
- Carla! Kochasz mnie za to co mam na sobie, czy za to kim jestem?- zapytał.
- Masz rację... kocham Cię niezależnie od twojego wyglądu- pocałowała go.
***
Claudia wstała z samego ranka i jak dziecko jeszcze spało zrobiła zakupy.
- Spójrz kochanie, jakie drogie pampersy kupiłam- pokazała.
- łeee- zapłakał chłopiec.
- Nie płacz synku- Claudia wzięła go w swoje ramiona- tutaj jesteś bezpieczny! Mamusia będzie Cię chronić przed złymi ludźmi!
- Łeee...
- Jesteś głodny zapewne- Claudia położyła go na łóżku- mamusia zaraz zrobi ciepłego mleczka!
Virginia wbiegła do szpitala.
- Dlaczego nikt mnie nie informuje co się dzieje z moim wnukiem?- zapytała oburzona.
- Witaj Virginio- Olivia pocałowała przyjaciółkę w policzek- wczoraj był bardzo trudny dzień... zresztą dziś jest tak samo! Dziecko urodizło się oczywiście! Jest to chłopiec! Nina i dziecko są w złym stanie... ale to nie wszystko! Rodrigo został porwany- Olivia złapała się za buzię.
- Nie... jak na to zareagowała Nina? Lucas?
- Nina jeszcze nic nie wie, a Lucas wybiegł za złodziejem, ale już go nie było! Teraz czeka aż Nina się przebudzi!
***
Claudia podała dziecku butelkę mleka.
- Dlaczego nadal płaczesz?- pytała- nie chcesz pić... co Ci jest kochanie- złapała go za głowę- och nie... jesteś rozpalony! Masz gorączkę- przeraziła się- co robić... co robić!?- zastanawiała się, lecz nic konkretnego nie przychodziło jej do głowy.
Lucas czekał aż Nina się przebudzi.
- Kochanie już wstałaś- ucieszył się.
- Lucas... byłeś tu całą noc? Co z naszym dzieckiem?
- Nazwałem go tak jak prosiłaś! Rodrigo Lucas Alonso! Musieliśmy go ochrzcić!
- To straszne co mu jest?!
- Nic, to było... potrzebne- chciał jakoś uniknąć odpowiedzi: nie było pewne czy chłopak przeżyje.
- Dziękuję, że dałeś mu swoje nazwisko- Nina była mu wdzięczna- mogę je teraz zobaczyć?
- Nie... musisz leżeć i odpoczywać.
- Jak ono się czuje?
- Dobrze!- skłamał, nie chciał narażać ukochanej na stres.
- Kogo dałeś na rodziców chrzestnych.
- Dałem Julietę i Octavia!
- Zgodził się?- Nina była zdziwiona.
- Tak... ja go poprosiłem, bo oddał mi dużą przysługę!
- Jaką?- zapytała Nina.
- Pozwolił mi być z tobą szczęśliwy!
- Dziękuję mu- Nina pocałowała Lucasa.
***
Javier był wściekły słysząc wiadomości.
- Niech to szlak- kopał w biurko i inne rzeczy- jak ona mogła przeżyć! Przecież widziałem, że nie żyła! Trzeba było ją dobić! Powinienem sprawdzić puls! Działałem pod wpływem emocji- był na siebie zły- byłem taki szczęśliwy z jej śmierci! A teraz muszę czekać, by ją zabić, a mam na głowie policję- wkurzył się- ale nie spocznę dopóki jej nie zabiję!
Claudia nie wiedziała jak uspokoić dziecko.
- Spokojnie mały...- Claudia wyciągnęła mu termometr- och nie dobrze! Prawie 40°C- przeraziła się- muszę sprowadzić lekarza- wykręciła numer do lekarza.

Nina nie mogła znieść tej niepewności. Czuła, że Lucas nie mówi jej prawdy. Postanowiła sama to sprawdzić.
- Aaaa- z trudem wstała z łóżka i odłączyła od siebie wszystkie przyrządy. Poszła w kierunku sali dla noworodków. Od razu zobaczyła łóżeczko z napisem "Rodrigo Alonso".
- Gdzie mój syn?- zapytała samą siebie- przepraszam- Nina zawoałal pielęgniarkę.
- Tak słucham?
- Jest pora karmienia?- zapytała.
- Nie... a co?
- Gdzie jest to dziecko?- wskazała na pusty inkubator.
- To dziekco zaginęło! Zostało porwane wczoraj w nocy!- wyjaśniła pielęgniarka, a Nina zbladła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eliza007
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 13984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Polska:)

PostWysłany: 22:35:36 01-02-08    Temat postu:

Claudia sprawia wrażenie nie do końca świadomej tego co robi.Dobrze,że Lusac nie powiedział Ninie nic o dziecku bo na pewno bardzo by się martwiła dłużej a tyle już przeszła choć ta pielęgniarka mogła zachować więcej taktu i nic nie wspominać.Biedne melaństwo w rękach Claudii.Oby ją szybko schwytali i dziecko znowu u Niny i Lucasa i żeby zdrowe było
zapraszam na ,,zamaskowaną miłość: i czekam na newik:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
o Janeiro
Komandos
Komandos


Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Słupsk

PostWysłany: 22:36:31 01-02-08    Temat postu:

"Posibilidade" to po portugalsku "możliwość", po hiszpańsku może być co najwyżej "posibilidad", co również znaczy "możliwość". Jeśli tytuł ma się tłumaczyć jako "szansa od życia", powinien brzmieć "Oportunidad de la vida"

Cytat:
niech to szlak

"szlag"

Ogólnie interesujące, w każdym razie ostatnie piętnaście odcinków Mam nadzieję, że pozostałe pięć zostanie utrzymane w podobnym tonie i bez zbytecznego patosu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 23:19:54 01-02-08    Temat postu:

Heh, cieszę się, że zainteresowałeś się moją pierwszą telenowelą Jest bardzo niedopracowana i prosta. Głównie skupia się na dialogach, ale staram się, aby w następnych było więcej opisu Staram się aby mój styl był coraz lepszy, nie wiem jak to wychodzi w praktyce, nie mnie to oceniać

Co do błędów ortograficznych:

Szlak- Szlag, tutaj po prostu zrobiłem literówkę, często piszę zamiast "do" "to", bo mi się myli, ale to z powodu pośpiechu Wiem jednak, że w tej telci było mnóstwo błędów stylistycznych i ortograficznych, np. "patrzał na nią", a na dzisiejszy język powinno być "patrzył na nią", w moich kolejnych telciach staram się już nie robić błędów, mam nadzieję, że są mniej rażące

Co do tytułu: PosSibilidade Para Vida, oznacza dokładnie "SZANSA dla ŻYCIA"! Po hiszpańsku i port. jest podobnie Possibilidade oznacza i "szansa" i "możliwość", jeśli nie wierzysz, sprawdź w słowniku

a possibilidade- możliwość
possibilidade- szansa

Tytuł w dokładnym tłumaczeniu, powinien brzmieć "Possibilidade DA Vida"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 37, 38, 39, 40  Następny
Strona 38 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin