Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Prawo Miłości"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 75, 76, 77 ... 85, 86, 87  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:58:58 02-01-08    Temat postu:

Dziękuję bardzo za czytanie i komentowanie
***
Gorące Pozdrowienia dla osób takich jak: Greg20, Genesis, anula:), a_moniak, Gaby, @si@, Natasha17, Marysia oraz Magi
***

* * Życzę Przyjemnego Czytania * *

Entrada

Odcinek 94

Nadeszła noc...
Daniela odłożyła baśń, którą czytała córce, zgasiła światło i po cichu wyszła z pokoiku. Po chwili weszła do sypialni i podeszła do okna. Księżyć świecił cudownym blaskiem, niebo zatapiało się w gwiazdach. Zasłoniła okna kotarami i odwróciła się słysząc szum wody lejącej się w łazince. Uśmiechnęła się lekko i otworzyła drzwi łazienki. Ujrzała sylwetkę Diega za szklaną szybą prysznica. Uchyliła drzwiczki i spojrzała na nagie ciało męża. On odwrócił się i podał jej ręke. Zrzuciła szlafrok i zamknęła za sobą drzwiczki. Diego objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Zaczęli się namiętnie całować. Przyparł ją do jednej ze ścianek prysznica. Nieprzerwalnie całowali się pod strumieniem wody. Kochali się namiętnie pod prysznicem. Słowa były zbędne. Zawładnęły nimi namiętność i pożądanie. A także miłość. NIe musieli się tego wstydzić, gdyż wszystko co zrodzone z miłość jest najpiększniejszym darem życia...

O poranku Daniela przebudziła się w ramionach ukochanego. Czuła się taka szczęśliwa i spełniona.
-Kocham cię-usłyszała i spojrzała w oczy ukochanego. Oczy przemawiające do niej miłością.
-Też cię kocham-odwróciła się i pocałowała męża...
****************************************************************
-Jaquelin powieniem dać ci to od razu. Sam nie wiem po co zwlekałem-powiedział Miguel wyciągając z kieszeni kopertę.
-Co to jest?-zapytała wpinając ostatnią wsówkę we włosy.
-Antonia kazała ci to przekazać-powiedział z obawą w głosie.
-Antonia?-Jaquelin wzięła kopertę i otworzyła ją.
-Zajrzę do dzieci-Miguel pocałował Jaquelin w czoło i wyszedł z sypialni.
"Jaquelin, na samym początku chcę cię przeprosić za to, że odebrałam ci męża. Prawda jest taka, że ty cały czas go kochałaś.... A i Miguel nigdy nie wyrzucił cię z serca. Czułam to. Czułam jak bardzo cię kocha. Ale ja też go kochałam. Dzięki niemu zaczęłam na nowo żyć. Zaczęłam wierzyć w szczęście... To szczęście zaczynało mnie jednak oślepiać. Przestałam się liczyć z innymi ludźmi i ich odczuciami. Nie chcę się jednak tłumaczyć. Mam nadzieję, że mimo tego wszystkiego co zrobiłam przyjmiesz moją prośbę. Mianowicie chcę cię prosić o opiekę nad Juniorem. Jest jeszcze maleńki. Potrzebuje nie tylko ojca, ale i matki. Wierzę, że razem z Miguelem zajmiecie się nim i wychowiecie na dobrego człowieka. Antonia."
Jaquelin uniosła wzrok znad listu. Sama nie wiedziała co w tej chwili czuła. NIe potrafiła tego określić. Antonia prosiła ją o opiekę nad częścią siebie. O opiekę nad swoim jedynym dzieckiem. Naturalnym odruchem była zgoda. Jaquelin pokochała Miguelita i zaczynała go traktować jak swoje pozostałe dzieci. Jaquelin odwróciła się słysząc tupot małych nóżek. Spojrzała na Julię i Matea, którzy wbiegli do sypialni z uśmiechami na twarzy.
-Chodźcie do mnie skarbeczki-Jaquelin objęła swoje maluchy. Dzieci były jej największym szczęściem, bez nich nic nie byłoby tak wspaniałe jak jest...
****************************************************************
Daniela wyszła na taras. Na widoku rozciągały się piękne, górskie doliny. Lasy, drzewa, łąki, jeziora, pola... To miejsce było takie magiczne. Przypominało wioskę, która setki lat temu zatrzymała się w czasie. Daniela okryła się swetrem. Poczuła przyjemny, chłodny wiaterek. Przymknęła powieki i poczuła ciepło drugiego ciała.
-Kochanie-wyszeptał Diego obejmując ją od tyłu.
-Słucham-powiedziała cicho, wsłuchując się w szelest liści.
-Jak będziemy już staruszkami zamieszkamy tu-postanowił uśmiechając się.
-Chciałbyś mieszkać na takim odludziu?-zapytała Daniela odwracając się do niego.
-A czemu by nie? Widzę, jak tobie się tu podoba. Nic więcej mi nie potrzeba-uśmiechnął się. -Zrobiłem śniadanie.
-Świetnie-pocałowała męża w policzek. -Chyba twoja komórka-uśmiechnęła się.
-Miałem ją wyłączyć-odparł szukając telefonu. -To tata. Zaraz wracam-powiedział wchodząc do domu. Daniela jeszcze raz przymknęła oczy. Czyste powietrze działało na nią kojąco. Zeszła po schodach do kuchni
-Kochanie-usłyszała głos męża schodzącego po schodach.
-Diego coś się stało?-zapytała zauważając u niego jakieś poddenerwowanie.
-Dzwonił tata. Pilnie potrzebuje mnie w firmie-powiedział Diego patrząc z obawą na Danielę.
-I?
-Muszę wracać do miasta-odparł po chwili. Daniela spojrzała na niego. Nie żartował. Wybiegła z domu, zatrzaskując za sobą drzwi.
-Daniela!-Diego pobiegł za nią. -Muszę tam pojechać-powiedziała doganiając ją.
-Diego na litość! To nasz tydzień miodowy! Trzy dni temu wzięliśmy ślub.
-Kochanie, nie chcę tam jechać, ale muszę.
-Jedź! No jasne, jedź!-krzyknęła i pobiegła w stronę domu.
-Daniela!-zawołał, ale ona była już za daleko. -Że też nie wyłączyłem tej komórki!
****************************************************************
Nadszedł wieczór...
Daniela okryła Isabel różowym kocykiem i wróciła do sypialni. Diego pakował już resztę swoich rzeczy do małej walizki. Daniela ze smutkiem rzuciała na to okiem. Przecież od trzech dni są małżeństwem. Trzy dni temu spełniło się ich marzenie. Powinni się tym cieszyć.
Weszła do łóżka i okryła się puchatą kołdrą. Diego spojrzał na żonę, jej smutek sprawiał mu nie mały ból. Zamknął szafę i wszedł do łóżka.
-Domyślam się jak się czujesz-powiedział cicho. -Dla mnie to też nie jest łatwa sytuacja.
Daniela nic nie odpowiedziała, nie podnosiła wzroku.
-Dobrze wiesz, że gdyby ojciec tak mnie nie prosił-zrobił pauzę. -Nigdzie bym nie jechał. Przy tobie i Isabel jest moje miejsce-mówił. Daniela przeniosła na niego wzrok.
-Diego... Przemyślałam sobie wszystko. Skoro mam jeszcze te parę dni urlopu zostanę tu z Isabel.
-Rozumiem-Diego dotknął jej dłoni. -Na samą myśl,że będę musiał być tam sam...-spojrzał w oczy Danieli.
-Przepraszam... Za bardzo na ciebie naskoczyłam. Ale spróbuj mnie zrozumieć. Przecież dopiero co wzięliśmy ślub. Chciałabym jak najdłużej cieszyć się mężem-delikatnie się uśmiechnęła.
-Rozumiem-Diego objął ukochaną. Poczuł ciepło jej ciała. Ciepło, które nadawało jego życiu sens. -Nie wytrzymam tam bez was-wyszeptał.
-A ja zwariuję tu bez ciebie-uśmiechneła się.
-Kocham cię.
-Diego, ja też cię kocham-Daniela złożyła czuły pocałunek na ustach ukochanego...
****************************************************************
Nadszedł kolejny dzień...
-Uważaj tam na siebie-Daniela pocałowała męża w policzek.
-Nie martw się. To tylko kilka dni-uśmiechnął się i wyciągnął ręce ku Isabel.
-Kilka dni... Dlaczego ja mam takie złe przeczucia-zamyśliła się Daniela.
-Będę tęsknić-Isabel złożyła buziaka na policzku Diega.
-Ja też księżniczko-Diego uśmiechnął się.
-Kocham cię-Daniela objęła męża.
-Ja ciebie też-pocałował ukochaną, a następnie wsiadł do auta. -Przyjadę po was za trzy dni-uśmiechnął się.
-Czekamy. Diego, szerokiej drogi!-zawołała jeszcze Daniela, gdy samochód ruszył. -No to zostałyśmy same, córciu-Daniela przykucnęła do córki.
-Zrobimy dzisiaj te ciasteczka o których mówiłaś?-zapytała Isa.
-Jasne, chodźmy-Daniela złapała córkę za rękę i razem pobiegły do domu...
On wyszedł zza krzaków. I przyjrzał się Danieli wchodzącej do domu z Isabel.
-Może to ta chwila?-zapytał cicho sam siebie. -Może teraz powinienem się ujawnić... Wkońcu zostały same-myślał. Zaczął iść w kierunku domu...


Zapraszam do Komentowania
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Genesis
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 7340
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:04:07 02-01-08    Temat postu:

Świetny odcinek..!
O nie..!Diego wyjechał,a Isabel i Daniela zostały same..;(
I do tego znowu ujawnił się ten tajmeniczy facet..!
Oby nic im nie zrobił.!
Czekam z niecirpliwością na new..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 16:39:01 02-01-08    Temat postu:

Cóż za wspaniały odcinek Ile w nim Danieli i Diega Niepokoi mnie ten tajemniczy mężczyzna Czekam na newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
@si@
King kong
King kong


Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 16:59:58 02-01-08    Temat postu:

wow jaka hot scenka pod prysznicem ehhe
piękny list napisała do Jaquelin Antonia...
czy tym tajemniczym obserwatorem jest ojciec Danieli? albo ktoś inny? mam nadzieję tylko, że ich nie skrzywdzi!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 11368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:01:11 02-01-08    Temat postu:

no i znowu taka koncowka nie ładnie Oslico nie ładnie.Sliczne scenki z Danielą i Diegiem zastanawia mnie tylko kim jest ów człowiek hmmm zawsze musisz człowieka w niepewności pozostawic Szkoda że Diego musiał wyjechac napewno to sprawiło im obojgu duzo bólu.Odcinek genialny jak zawsze.Czekam na newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aishwarya
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 16454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:09:34 02-01-08    Temat postu:

Cosik mi sie wydaję, że to ten co zgwałcił Danielę, ojciec Isy...to może byc, ale ta scenka mi nie pasuje z fotka, ze ona jest do kogos podoba
Świetny odc czekam na new...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_moniak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 12531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:49:17 02-01-08    Temat postu:

very hot scenka pod prysznicem z udziałem DyD boska scena
woule wszystkie scenki z DyD śliczne
szkoda ze Diego wyjechał, a DyI zostaną same...
piękny list napiasała Antonia do Joaquelin
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marysia :D
King kong
King kong


Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 2934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:27:26 04-01-08    Temat postu:

super odcinek napisz szybko newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:36:10 04-01-08    Temat postu:

super odcinek piękna scenka z DyD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anula:)
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 5241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:47:45 04-01-08    Temat postu:

Wow, niezły odcineczek, ciekawe co to za koleś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:12:47 08-01-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze
***
Gorące Pozdrowienia dla osób takich jak: Genesis, Greg20, @si@, Magi, Gaby, a_moniak, Marysia, Natasha17 oraz anula:)
***

* * * Życzę Przyjemnego Czytania * * *

Entrada

Odcinek 95

On - wyszedł zza krzaków. I przyjrzał się Danieli wchodzącej do domu z Isabel.
-Może to ta chwila?-zapytał cicho sam siebie. -Może teraz powinienem się ujawnić... Wkońcu zostały same-myślał. Zaczął iść w kierunku domu. Szedł powoli, ostrożnie jakby się bał... Ale czego miał się bać? Przecież Daniela została sama... Całkiem sama. No ale jest jeszcze dziecko - Isabel...
-Nie, nie mogę tam teraz pójść-pomyślał i szybkim krokiem zawrócił. -Muszę przemyśleć to spotkanie. Muszę wziąć pod uwagę różne rozwoje sytuacji... Daniela, musisz na mnie zaczekać...
****************************************************************
Nadszedł kolejny dzień....
Jaquelin weszła szybkim krokiem na szpitalny korytarz. Otworzyła drzwi do salki ojca a z jej rąk wypadł kubek gorącej kawy. Sala była pusta. Łóżko zasłane...
-O nie-wyszeptała czując gromadzące się pod powiekami łzy. Wybiegła z sali i zaczęła szukać lekarza. -Przecież mój tata... On nie mógł...-myślała ocierając cieknące po policzkach łzy. W oddali zauważyła lekarza w białym kitlu.
-Doktorze niech pan powie, że mój ojciec żyje!-zawołała. Lekarz spojrzał na nią i lekko się uśmiechnął.
-Żyje i ma się bardzo dobrze-uśmiechanął się.
-Ale jak to? Byłam w salce, łóżko było puste...
-Stan pacjąta na tyle się poprawił, że mogliśmy go przenieść do normalnej sali. Ojciec czeka na panią-lekarz uśmiechnął się. Jaquelin jak na skrzydłach pobiegła na inny oddział. Od razu znalazła salę na której leżał jej ojciec.
-Tatusiu-wyszeptała wtulając się w niego. -Ja tak bardzo się bałam.
-Córciu już wszystko jest dobrze-Jose uśmiechnął się obejmując córkę. Jeszcze tak niedawno była taką małą dziewczynką, która wtulała się w niego, gdy było jej źle. Teraz to dorosła kobieta.
-Myślałam, że umrę gdy cię nie zobaczyłam w sali-powiedziała siadając na łóżku ojca.
-Tak, łatwo nie dam się wygonić z tego świata-uśmiechnął się. -Mam wspaniałe dzieci, wnuki... Ma dla kogo żyć.
-Tato-Jaquelin objęła ojca. -Kocham cię bardzo, bardzo wiesz-uśmiechnęła się.
-Wiem skarbie-Jose pogładził córkę po włosach.
-Zamieszkasz z nami. To znaczy ze mną i Miguelem i naszymi dziećmi. Nie chcę żebyś mieszkał sam.
-Nie kochanie. NIe chcę wam siedzieć na głowie. Wiem, że znowu jesteście razem.
-Ale jak to? Skąd wiesz?
-Rozmawiałem z Miguelem. Był tu wczoraj. Wiem, jak szlachetnie zachowałaś się wobec syna Antonii. Jestem z ciebie taki dumny.
-Tatuś-Jaquelin objęła ojca. Uświadomiła sobie jak zaniedbała go. NIe wiele brakowało a on odszedłby z tego świata bez świadomości jak ona bardzo go kocha. NIe mówiła mu tego... NIe skorzystała z prawa jakie dało jej życie. Nie nazywała go tatkiem, tatusiem... Nie mówiła mu jak bardzo go kocha.
-Teraz się to zmieni-postanowiła w myślach i przytuliła się do ojca...
****************************************************************
Nadszedł wieczór...
Diego włożył wszystkie dokumeny do teczki i pożegał się z mężczyzną z którym podpisywał kontrakt. Dopił resztę kawy i zadumał się myśląc o Danieli. Jego światełko było daleko stąd. Jeszcze dwa dni i będą razem. Liczył już godziny, sekundy... Zabrał teczkę i skierował się do wyjścia. Przy barze zauważył jednak znajomą sylwetkę.
-Juan?-zapytał opierając się o blat.
-Diego, stary!-Juan ożywił się. -Co ty tu robisz?
-Podpisywałem kontrakt. Mogę się dosiąść?-zapytał.
-Jasne. Ale czy ty czasem nie powinieneś być teraz z żoną-zaśmiał się Juan pociągając łyk whisky.
-Powinienem-uśmiechnął się Diego. -Proszę to samo-uśmiechnął się do młodej kelnerki. -Ale ojciec wezwał mnie do pracy. I urlop się skończył, a razem z tym tydzień miodowy...
-Powiem ci szczerze, że to zawaliłeś. Jak mogłeś zostawić żonę samą zaledwie parę dni po ślubie-zaśmiał się Juan.
-Jeszcze nadrobimy stracony czas-zaśmiał się Diego opróżniając szklankę.
-Piękna nalej nam jeszcze raz to samo-uśmiechnął się Juan do kelnerki.
-A co u ciebie? Dlaczego pijesz?
-A znalazło by się parę powodów. Na przykład Karina mnie rzuciała... Kolejnym może być to, że Carolina mi zaufała, a jeszcze jednym to, że moja pierworodna córka nareszcie wyzdrowiała.
-Czyli pijesz przez kobiety...
-No tak. To najpiękniejsze co może spotkać mężczynę.
-A więc za kobiety-zaśmiał się Diego unosząc szklankę.
-Masz rację. Za kobiety-zafturował mu Juan i stuknął szklanką w jego szklankę...
****************************************************************
-Cześć Daniela-powiedział Miguel do słuchawki telefonu.
-Cześć kuzynie-uśmiechnęła się.
-Gadałem dzisiaj z Diego. A tak w ogóle to gdzie ty jesteś?
-Jak narazie nadal jestem w Santa Marta-uśmiechnęła się.
-Dom w którym urodziły się Julia i Mateo-uśmiechnął się na samą myśl tamtego szczególnego dnia.
-I pomyśleć, że było to już tak dawno.
-Daniela, ale jak to możliwe, że jesteś w Santa Marta, skoro ja cię dzisiaj widziałem?
-Miguel, nie mogłeś mnie widzieć w mieście.
-Napewno jesteś w Santa Marta?
-No tak, a gdzie miałabym być-zaśmiała się.
-No cóż. Wzrok już nie ten. Musiało mi się wydawać. Za dużo myślę o mojej ulubionej kuzynce i aż na oczy mi się rzuca.
-Oj, Miguel nie pochlebiaj sobie-zaśmiała się. -A tak w ogóle co tam u was?
-A siedzę sam w domku. Jaquelin cały czas przesiaduje w szpitalu.
-W szpitalu? Coś się stało?
-Jose wylądował tam po ciężkim zawale. Na szczęście już czuje się dobrze. Nie wiedziałaś?
-NIe, nie wiedziałam. Dlaczego nie zadzwoniłeś?
-NIe chciałem cię martwić. Ale teraz wybacz kuzynko muszę już kończyć. Jakby co to dzwoń.
-Dzięki. Do zobaczenia-powiedziała i odłożyła komórkę na szafkę. Po chwili położyła się na łóżku i zasnęła...
****************************************************************
-Bracie ja już idę-powiedział Juan z trudem wstając z wysokiego stołka. Ledwo trzymając się na nogach wykręcił numer taksówki. -Za chwilę będzie taxi. Jedziesz ze mną?
-Nie, mam dużo czasu-odparł Diego biorąc do ręki kolejną szklankę alkoholu.
-To za kobiety-zaśmiał się Juan wypijając jeszcze jedną szklankę whisky. Po chwili wyszedł z lokalu i wpakował się do taksówki. Diego spojrzał na obrączkę.
-To za twoje zdrowie żono-powiedział wypijając szklankę.
Wysoka, ciemnowłosa kobieta weszła do środka lokalu. Uśmiechnęła się - wszystko szło po jej myśli.
-Musimy już zamykać, nie wiem co zrobić z tym panem-powiedziała kelnerka podchodząc do kobiety.
-Nie martw się. Ja się nim zajmę-uśmiechnęła się. -Diego chodź ze mną. Już wystarczy.
-Ale jeszcze jeden-uśmiechnął się Diego dolewając sobie jeszcze trochę trunku do szklanki. Kobieta pociągnęła go za ręke. On objął ją w pasie i ledwo trzymając się na nogach podążył za nią.
-Czas wprowadzić plan panny Paz w życie-zaśmiała się. -Ani się obejrzysz Diegito, a będę panią Fernandez-przygryzła wargę i wpakowała go do swojego samochodu. Ruszyła z piskiem opon...



Zapraszam do Komentowania
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 23:17:09 08-01-08    Temat postu:

Ciekawa akcja z Diegiem Obawiam się co z tego wyniknie I ten tajemniczy mężczyzna, który chce dostać się do Danieli i jej córki. Świetny odcinek i czekam na kolejny z niecierpliwością
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_moniak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 12531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:43:48 08-01-08    Temat postu:

oby Diego nie popełnił żadnego głupstwa...ciekawa jestem co dalej...
czekam na newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
@si@
King kong
King kong


Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:25:01 09-01-08    Temat postu:

o nie!!!!!!!!! tylko nie to!!!!! Diego błagam jakimś cudem wytrzeźwiej!!!!
Natko nie rób nam tego...już mi go żal i Danieli ...
Zawsze się trafi głupia baba!!
Odcinek cudowny i cieszę sie ,że z ojcem Jacqueline już dobrze
tylko kim jest ten tajemniczy mężczyzna?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:49:00 10-01-08    Temat postu:

Greg, a_moniak, @si@ - dziękuję Wam bardzo, bardzo za komcie
A co z Diego, dowiecie się w kolejnym odcinku
Gorąco Was Pozdrawiam:*:*:*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 75, 76, 77 ... 85, 86, 87  Następny
Strona 76 z 87

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin