Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Que sabes del amor
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:49:55 26-06-09    Temat postu:

Ok, tylko nie wiem, gdzie on jest. muszę go znaleźć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinek
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 4890
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:50:31 26-06-09    Temat postu:

poczytam sobie te Samante tam jest kurcze az 70 odcinków !!!!
jak przeczytam wszystko to skomentuje!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:52:59 26-06-09    Temat postu:

a Monioula ma podobno napisane jeszcze ze sto, także trochę tego jest ale naprawdę warto poczytać mi się spodobało od momentu, kiedy Denise wpadła na Kevin'a, który czyścił podłogę o kurczę... stare, dobre czasy: obóz ale teraz jest: viva Las Vegas!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chochlik
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 4045
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:03:47 26-06-09    Temat postu:

O Boże ja nigdy nie używałam gwizdka, zawsze sama potrafiłam
Ale opcja z przekupstwem to bardzo dobry pomysł...Chociaż mało pedagogiczny
Dobrze, że dziewczyna cało wybrnęła z pierwszych zajęć z dzieciakami...Z małą pomocą Sergia, ale i tak świetnie sobie poradziła
Czekam na newsika
Pozdrawiam :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 13:18:39 26-06-09    Temat postu:

Nie sądzę, żeby przekupstwo było wyjściem z opresji, system "nagród" ma więcej szkody niżeli porzytku. Ja bym nie wytrzymał. Troje dzieci owszem, ale żeby przypilnować cały tłum? Wynieśliby mnie w kaftanie

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:55:44 29-06-09    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze ;*
Dzisiaj dość długi, ale myślę, że ważny odcinek. Wydarzenia w nim zmienią na zawsze życie naszych sióstr. Miłej lektury.

Odcinek 7 - "Tylko ciemność"

Miranda chwyciła słuchawkę telefonu i wykręciła swój domowy numer. Odebrała Angela.
- To ty... dawno nie dzwoniłaś. Jak się za tobą stęskniłam... - powiedziała starsza siostra do słuchawki, z trudem powstrzymując łzy.
- Miałam trochę pracy, bo teraz jestem instruktorką tańca.
- Gratuluję... Czyli spełniłaś swoje marzenia?
- Może nie do końca, bo prowadzę zajęcia ruchowe dla siedmiolatków, ale jestem na dobrej drodze, by osiągnąć coś więcej. Poza tym, mam dość wysoką pensję, tanie lokum i mogę dużo zaoszczędzić. Kiedy przyjadę do was, wybierzemy się gdzieś we dwie, może do salonu kosmetycznego?
Po drugiej stronie panowała cisza, więc Miranda upewniła się, czy aby coś nie przerwało.
- Jesteś tam, Angela?
- Jestem, jestem.
- Dlaczego masz taki głos? Jesteś chora?
- Nie... tylko chciałam ci powiedzieć, że tata... jest w szpitalu. Miał zawał.
Młodsza z sióstr miała nadzieję, że się przesłyszała.
- O mój Boże! Jak to się stało?
Angela nie wytrzymała i się rozpłakała.
- Przyjedź proszę, nie wiem co robić... Oni mówią, że... oni mówią, że może nie przeżyć.
- Będę jeszcze dzisiaj. Leży w Szpitalu Głównym?
- Tak.
- Jedź tam i staraj się czegoś dowiedzieć, a ja załatwię sobie zwolnienie z pracy i wieczorem będę.
Zmartwiona i zdenerwowana dziewczyna powiadomiła Elizę i Jose Juliana o swoim wyjeździe i popędziła do akademii, mimo iż dzisiaj nie miała zajęć. Zdyszana wpadła do recepcji.
- Szef już wrócił? - spytała, zginając się w pół, by złapać oddech.
- Jeszcze nie. Wszystkim zajmuje się Victoria. – odpowiedziała recepcjonistka Beatriz.
- Gdzie ją znajdę?
- Na górze. Ćwiczy z Sergiem w ósemce. - wyjaśniła kobieta, mając na myśli numer sali.
- Dzięki.
- Coś się stało?
- Nie.. tak... muszę ją prosić o zwolnienie.
Kiedy Miranda biegła w górę schodami, recepcjonistka powiedziała sama do siebie:
- Biedna dziewczyna. Zwolnienie u tej zołzy? Niech zapomni...
Drzwi do sali numer osiem, gdzie odbywał się trening do mistrzostw w tańcach latynoamerykańskich gwałtownie się otworzyły.
- Co to ma znaczyć? Nie umiesz czytać? Na drzwiach jest kartka „nie przeszkadzać – próby”. - Victoria najwyraźniej nie była zadowolona, że ktoś śmiał jej przeszkadzać. Miranda zignorowała złośliwość.
- Umiem czytać, ale mam ważną sprawę. Skoro pan Soriano jeszcze nie wrócił, a ty zajmujesz się wszystkim, to chciałam się prosić o wolne.
- Urlop ci się marzy po jednym dniu pracy? - spytała złośliwie tancerka odgarniając na bok włosy ze spoconego czoła. - Chyba żartujesz...
- Nie chodzi o urlop. Chciałam prosić o kilka dni zwolnienia, bo mój tata jest w szpitalu i...
- Nawet gdyby w szpitalu był sam papież, to i tak bym cię nie puściła. Nie zapominaj, że pracujesz na próbę.
W oczach Mirandy pojawiły się łzy.
- Nie rozumiesz... mój tata jest w ciężkim stanie, lekarze mówią, że może umrzeć.
- Nie obchodzi mnie to. Trzeba było pomyśleć nad taką ewentualnością zanim przyjęłaś tutaj pracę.
Sergio, który od początku się nie odzywał, teraz stanął w obronie Mirandy.
- Daj spokój, Victoria. To mogło się przytrafić każdemu. Ty też chciałabyś być przy ojcu.
- Chciałabym wypełniać swoje obowiązki w pracy, kosztem życia prywatnego. Jeśli coś ci się nie podoba, możesz odejść. - meduza tanecznym krokiem podeszła do Sergia - Ćwiczymy dalej!
On był jednak bardziej zainteresowany Mirandą, która nadal stała na środku dużej sali i z nadzieją wyczekiwała jednego słowa. Nie nadeszło i nie było, na co liczyć.
- W takim razie odchodzę. - powiedziała, ocierając łzy.
- Jak to „odchodzisz”? - spytała oburzona Victoria.
- Muszę jechać do ojca, a skoro nie chcesz dać mi paru dni wolnych, muszę odejść z pracy. Do widzenia.
Wyszła. Trzasnęła drzwiami i po prostu wyszła. Poczuła dziwną ulgę, uścisk w żołądku się zwolnił. Na dole pożegnała Beatriz i opuściła budynek. Deszcz zaczął lać tak mocno, że widoczność była ograniczona do minimum.
- Jak mogłaś pozwolić jej odejść? Czy ty w ogóle nie masz serca? - spytał Sergio, zaraz po wyjściu Mirandy.
- Nie mogę pozwolić na taką niesubordynację pracowników.
- Co ty opowiadasz? Ona ma problemy rodzinne, powinnaś to zrozumieć.
- Nieważne. Mamy ją z głowy. Możemy ćwiczyć dalej.
- Sama ćwicz. Ja straciłem ochotę. - powiedział chłopak i puścił się biegiem, schodami w dół. Na parkingu dogonił przemoczoną dziewczynę.
- W porządku? - zapytał.
- Tak, poczułam ulgę. Cieszę się, że odeszłam. A teraz wybacz, muszę jechać do ojca.
- Może cię podwieźć?
Nie chciała się zgodzić, ale była taka mokra i zmarznięta, że kiwnęła głową twierdząco. W samochodzie dał jej swoją kurtkę.
- Gdzie jechać? - zapytał.
Podała mu kartkę z adresem Guerrerów.
- Najpierw chcę wziąć moje rzeczy. - wyjaśniła, a na jej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech. Drżała, ale sama nie była pewna, czy z zimna, czy z troski o ojca. Sergio nie męczył jej żadnymi pytaniami, dopiero u kresu podróży, przed kamienicą, spytał, czy to odpowiedni adres.
- Tak, dziękuję. Powinieneś już wracać.
- Nie mam ochoty patrzeć na Victorię. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałem, ale jej dzisiejsze zachowanie przekroczyło wszelkie wyobrażenia.
- Taka już jest i nic tego nie zmieni. Jestem jej wdzięczna, że otworzyła mi oczy.
- Co masz na myśli?
- Ta cała zabawa w dorosłość... Po co ja w ogóle wyjeżdżałam, czego się spodziewałam? „Spełnić marzenia”... Trzeba było zostać przy ojcu, może do niczego by nie doszło...
- Nie zadręczaj się tym.
Nic nie odpowiedziała, tylko pocałowała go w polik, oddała mu kurtkę i wysiadła.
- Dzięki za wszystko.
- Na pewno sobie poradzisz? - spytał Sergio, ale deszcz zagłuszył jego słowa. Patrzył jeszcze chwilę, jak Miranda znika w drzwiach kamienicy i odjechał.
Już parę godzin później Miranda była w Toluce. Deszcz przestał padać, ale temperatura nadal była niska. Owinęła się bardziej kurtką i od razu z dworca autobusowego udała się do Szpitala Głównego. Ojciec leżał na oddziale kardiologii. Właśnie przewieźli go z intensywnej terapii.
Na korytarzu dziewczyna zobaczyła siostrę. Padły sobie w objęcia. Angela wyglądała, jakby od dłuższego czasu nie spała.
- Co z tatą? - spytała młodsza siostra, rozglądając się w poszukiwaniu medyka, który mógłby udzielić bardziej fachowych informacji niż roztrzęsiona Angela.
- Stan krytyczny minął, ale jego życie nadal stoi pod znakiem zapytania.
Miranda rozpłakała się.
- To wszystko przeze mnie. Podczas kiedy ja goniłam za marzeniami, tata martwił się moim wyjazdem i przez to... przez to...
- To nie przez ciebie. Fajka, tłuste jedzenie, alkohol... Lekarz powiedział, że to te czynniki doprowadziły do takiego stanu.
- I stres, który ja mu zafundowałam.
- Nie zadręczaj się, to nie twoja wina.
- Moja. A na dodatek nic mi to nie dało. Musiałam rzucić pracę, żeby tu przyjechać.
- Dlaczego?
- Nie chcieli dać mi wolnego. I teraz mój egoizm doprowadził do tego, że tata może umrzeć. Nie wiem, co my bez niego zrobimy...   
Miranda nadal płakała. Angela trzymała siostrę w objęciach, ale do głowy nie przychodziły jej żadne sensowne słowa pociechy. Wtedy podszedł do nich lekarz.
- Jesteście rodziną pacjenta? - spytał.
- Tak, jesteśmy jego córkami.
- Która z was to Miranda? Dziewczyna otarła łzy i odsunęła się od Angeli.
- To ja. - powiedziała.
- Wasz tata się ocknął i pytał o ciebie. Możesz do niego wejść.  
Siostry spojrzały po sobie. Młodsza wahała się chwilę, ale gdy druga kiwnęła na nią głową, podążyła za lekarzem do sali, gdzie podłączony do wszystkich możliwych sprzętów, leżał jej ojciec. Z trudem uśmiechnął się, kiedy ją zobaczył.
- A już myślałem, że nie przyjedziesz zobaczyć staruszka ostatni raz.
- Nie mów tak, tato. 
- Zabawne, zawsze wyciągałaś mi z ust fajkę. Mogłem cię słuchać, kiedy była okazja. - Miranda milczała, kiedy jej ojciec kontynuował. - Powiedziałem, że jesteś niedojrzała, ale wcale tak nie myślę. Masz swoje marzenia i starasz się je spełnić. Jesteś taka jak twoja matka: krnąbrna i nieposłuszna. Jednak radzisz sobie z dala od Toluci… Jesteś już samodzielna. Już nie jesteś moją małą dziewczynką, a ja nie mogłem się z tym pogodzić. Teraz to jednak zrozumiałem.
- Zawsze będę twoją małą dziewczynką. - powiedziała z trudem powstrzymując łzy.
- Niestety nie mamy dla siebie „zawsze”. Mamy tylko godziny, minuty, sekundy...
- Nie mów tak tato...
- Ale takie rzeczy się czuję. I ja czuję, że moje sekundy są policzone. Ucałuj ode mnie siostrę.
- Sam ją ucałujesz, zaraz ją zawołam. - Miranda chciała wstać, ale zatrzymał ją gestem ręki.
- Za późno na to. Pamiętaj tylko, żeby się nią opiekować. Jest starsza, ale o wiele słabsza psychicznie niż ty. Zawsze była uległa i przez to wydaje się nieszczęśliwa. Opiekuj się nią i nigdy nie traćcie ze sobą kontaktu.
- Tato... tato?
Mirandzie szumiało w głowie. Nie wiedziała, co się dzieje. Przestała słyszeć głos ojca, docierały do niej tylko jakieś krzyki, jakby z oddali. Ktoś odciągnął ją do tyłu. To była pielęgniarka. Kilku lekarzy wbiegło do sali i znalazło się przy łóżku pacjenta. Po chwili krzątaniny, Miranda usłyszała tylko słowa: "godzina zgonu..."
Nie chciała słyszeć dalej. Nie docierało to do niej. Ostatnim obrazem, jaki ujrzała przed omdleniem, była zapłakana twarz Angeli. Dalej tylko ciemność...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szeherezada
Generał
Generał


Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 8888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z miejsca, którego nikt nie zna...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:49:48 29-06-09    Temat postu:

Czytam od początku mimo iz wczesniej nie komentowałam.
Bardzo mi się podoba, nepewno bede czytać dalej ale nie wiem jak tam z komentowaniem bedzie.
Entrada bardzo mi sie podoba a zwłaszcza piosenka jest śliczna.
Taniec to to co uwielbiem
Odcinek troche smutny ale ciekawy, Miranda pokazała klase i utarła nosa głupiej Angeli niech sobie nie mysli ze jej wszystko wolno, a Sergio postąpił jak na lezy jeszcze powinien zmienic partnerke i coś mi się wydaje ze a czasem tak się stanie nawet wiem na kogo


Ostatnio zmieniony przez Szeherezada dnia 13:50:53 29-06-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 15:14:58 29-06-09    Temat postu:

Tego odcinka też coś nie pamiętam, ach ta moja skleroza, więc czytało mi się z dużym zaintrygowaniem . Smutny jednak odcinek, meduza zawiedziona, ale usłyszała co chciała. Coś za coś. Jeśli niem, to nie. Miranda pomachała czarownicy na dowiedzenia i pognała w sprawach rodzinnych. Jeśli Meduza tego nie rozumie, to może powinna pójśc do klasztoru? Podobno obcowanie z Bogiem uszlachetnia. Ale kto to tam wie, nie takie zakonnice jak meduza w telenowelach myślały, że mają powołanie , hehe.

Miranda i Angela zostały niestety same. Ale jednocześnie teraz nadchodzi chwila kiedy ich siostrzana więź staje się silniejsza niz kiedykolwiek.

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 7:45:48 30-06-09    Temat postu:

Jaki smutny odcinek!
Cieszę się, że Sergio utarł meduzie nosa, ta dziewucha działa mi na newy, rządzi się w akademii Ja już chcę jakieś akcje między S&M no ale poczekam, poczekam
Biedne dziewczyny stracił ojca, tak niespodziewanie. Miranda nawet straciła przytomność, bidula... Nowa epoka się zaczyna.
Pozdrawiam ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:04:44 30-06-09    Temat postu:

Victoria to rzeczywiście straszna jędza! Ona dojdzie do celu po trupach. Dobrze, że Sergio stanął po stronie Mirandy (no tylko by spróbował nie! )
Biedna Miranda zadręcza się, że to jej wina... Teraz ona i Angela są skazane tylko na siebie...

Mam nadzieję, że w następnych odcinkach będzie trochę humoru
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chochlik
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 4045
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:14:49 01-07-09    Temat postu:

Kurcze wszystko zaczęło się dziewczynie walić na głowę... Okropna szefowa, telefon od siostry i teraz śmierć ojca Teraz obie siostry będą musiały się wzajemnie wspierać...
Oby Miranda nie poddała się tylko w walce o swoje marzenia!
Czekam na newsik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:10:10 01-07-09    Temat postu:

Czytam już ta telenowelę po raz drugi, ale nigdy wcześniej chyba jej nie komentowałam. Po prostu kiedyś przeczytałam wszystkie odcinki jaki się ukazały i nie wyrażałam na ich temat opinii. Bardzo się cieszę, że postanowiłaś wznowić emisję Que sabes del amor.

Miranda to jeszcze dziecko... Niedoświadczone i nieposłuszne... Jednakże jej postać bardzo mi się podoba. Ma swoje marzenia i z uporem dąży do ich realizacji pomimo wszelkich trudności. Sprzeciw ojca ani prośby siostry nie przeszkodziły jej w wyjeździe. Przeciwnie, jeszcze bardziej spotęgowały jej pragnienia o zostaniu choreografką.

Sergio też mi się bardzo podoba. Pomógł dziewczynie w jej pierwszym dniu pracy z dziećmi i wstawił się za nią u Victorii a gdy jego prośby nie pomogły przynajmniej odwiózł ją do kamienicy.

Takiej telenoweli właśnie na tym forum szukałam. Niby jest ona bardzo prosta. Młoda dziewczyna szukająca szczęścia w wielkim mieście... A jednak wydaje mi się być szczególnie piękna. Bardzo ładnie wszystko opisujesz, układasz wspaniałe dialogi... Może się wydawać, iż jest to książka napisana przez profesjonalną pisarkę.

Czekam na kolejne odcinki (chętnie je sobie przypomnę) i już nie mogę doczekać się nowych części historii. Pozdrawiam ;***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:50:56 01-07-09    Temat postu:

Dziękuję wszystkim za komentarze ;*

Odcinek 8 - "Nowa era"

Ceremonia pogrzebowa była skromna, przybyło tylko parę osób. Jakaś daleka ciotka zaproponowała dziewczynom, że weźmie je do siebie. Grzecznie odmówiły. Chciały radzić sobie same, ale było to dla nich trudne, bo od zawsze był przy nich ojciec.
Dom musiały sprzedać. Pensja Angeli nie była mała, ale nie wystarczała na utrzymanie takiej posesji. Postanowiły wynająć coś małego w miasteczku. Pakując rzeczy, powróciły wspomnienia.
- Dlaczego to, do czego się przywiążemy, znika tak szybko? - spytała Miranda, pakując przedmioty ojca do kartonu. Dłużej zatrzymała się przy fajce. - Nasze szczęście zniknęło nagle tak, jak ulatywał dym z tej fajki.
- Miranda ja... nie wiem. Taka jest kolej rzeczy. To część planu.
- W takim razie „plan” nie był do końca przemyślany.
Angela nie wiedziała, jak dodać siostrze otuchy, gdyż sama jej potrzebowała. Zaległa cisza, którą ponownie przerwała Miranda.
- Nie chce mi się wierzyć, że to koniec.
- To nie jest koniec. To początek. Początek nowego życia. Musimy się z tym pogodzić.
- Nie wiem, czy chcę się z tym pogodzić.
- Ja też nie. Ale wiem, że muszę.
Siostrom ponownie zabrakło słów. Miranda ukryła twarz w dłoniach.
- Co teraz zrobimy? - spytała, załamując głos.
- Wynajmiemy jakieś mieszkanie blisko mojej pracy, a ty podejmiesz studia.
- Nie stać nas na moje studia.
- Jeśli będzie trzeba, będę pracować w dzień i w nocy, ale umożliwię ci skończenie uczelni.
- A może przeprowadzicie się do stolicy i Miranda ponownie zacznie pracować w akademii. - usłyszały za sobą głos.
Jak na komendę spojrzały w kierunku drzwi. To był Luis.
- Bardzo mi przykro. - powiedział.
- Dziękuję. - Miranda otarła łzę, która zabłysnęła na jej policzku. - Ale wiesz, że z pracy odeszłam.
- Wszyscy o tym wiedzą. Ale Sergio... i ja... wstawiliśmy się za ciebie u pana Soriano. Victorii dostało się za nieudzielenie ci zwolnienia i możesz wrócić do pracy. Jeśli chcesz, oczywiście.
- Nie wrócę. To nie jest mój świat. Moje miejsce jest tutaj, wyjeżdżając doprowadziłam do tragedii, która nie powinna się stać.
- To nie była twoja wina. - wtrąciła się Angela. - Zastanów się nad tym. Może rzeczywiście powinnyśmy zacząć z dala od miejsca, które zawsze będzie nam o czymś przypominało.
Smutne oczy Mirandy jeszcze raz spojrzały na fajkę, która leżała na wierzchu kartonu.
- Straciłyśmy coś ważnego i to już się nie odstanie, ale mamy wpływ na przyszłość. - Angela kontynuowała namawianie Mirandy. - Twoją przyszłość. Marzeń nie możesz utracić, musisz je spełnić.
Słuchając siostry, dziewczyna zdała sobie sprawę, że ona ma rację. Utraciła kogoś bardzo ważnego, ale nie mogła pozwolić, by uciekło jej coś więcej.
- Dobrze. Zadzwonię do państwa Guerrerów i zapytam, czy mają jeszcze wolny ten pokój.
Miranda wykręciła numer. Czuła się jakby łamała prawo, ale w słusznej sprawie. Drżała, ale był to przyjemny dreszcz. Po raz pierwszy po pogrzebie poczuła się tak, jakby miała siłę odbić się od dna. Angela ja przytuliła. Tak. Teraz Miranda mogła zrobić wszystko.

Śmierć ojca zmieniła dużo w życiu dziewczyn, a szczególnie Angeli, która mimo dorosłego wieku wreszcie stała się samodzielna. Wcześniej jej życiem kierował właśnie ojciec, on wybrał jej studia, które ukończyła z wyróżnieniem i znalazł jej pracę, która nigdy jej nie zadowalała. Czuła, że stać ją na coś więcej, ale bała się niezależności. Balast zwolnił się w chwili jego śmierci. Angela nie mogła sobie wybaczyć, że tak patrzyła na tą sprawę. Kiedy Miranda ją o to spytała, zmieniła temat.
- Co to za chłopak, który przyjechał po nas do Toluci? - spytała, kiedy wypakowywały rzeczy w małym pokoiku u Jose Juliana i jego żony.
- Przecież ci go przedstawiłam. - Miranda wzruszyła ramionami.
- Tak, ale nie powiedziałaś, kim dla ciebie jest. To twój chłopak?
- Nie. Kolega. Przyjaciel. Sama nie wiem...
Angela zmarszczyła brwi.
- Czujesz coś do niego?
- Nawet gdyby tak było, nie pora na jakieś głupie miłostki...
- „Głupie miłostki”? Ten wyjazd cię zmienił, Miranda. Jesteś zupełnie inną dziewczyną. Kiedyś marzyłaś o wielkiej, szalonej miłości, a teraz nazywasz ją „głupią”? - Angela spojrzała na siostrę, która wypakowywała zdjęcia rodziców i ustawiała je na nocnym stoliku. Nie odpowiedziała, więc kobieta ponowiła pytanie.
Miranda zastanowiła się chwilę w duchu, by w końcu odpowiedzieć:
- Utraciłam coś ważnego i nie zamierzam przywiązywać się do nikogo ani niczego, bo wszystko kiedyś stracimy. Nic nie jest wieczne.
Starsza siostra o nic nie pytała. Sama nigdy nie była zakochana, więc nie przywykła do udzielania takiego rodzaju rad. Nie miała też przyjaciółek, z którymi mogłaby o tym porozmawiać, bo na studiach było tylko parę dziewczyn, a w pracy towarzyszyli jej sami mężczyźni, którzy nie interesowali się nią jako kobietą. Była starą panną.
Z głębokich rozmyślań wyrwało ją przybycie Jose Juliana, który przyniósł składane łóżko.
- To tymczasowe, mam nadzieję, że wytrzymasz jedną noc. - powiedział, obdarzając nową lokatorkę szerokim uśmiechem.
- Tak jest dobrze, dziękuję.
Mężczyzna opuścił pokój i siostry zostały same. Angela rozpłakała się. Wreszcie mogła wylać z siebie wszystkie skrywane smutki i nie chodziło tu tylko o śmierć ojca, ale o nieszczęśliwe życie. Miranda objęła ją ramieniem.
- Wszystko będzie dobrze. - powiedziała jej do ucha, ale w gruncie rzeczy nie do końca w to wierzyła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chochlik
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 4045
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:16:54 01-07-09    Temat postu:

Widać, że siostry bardzo przeżywają śmierć bliskiej im osoby.
Dobrze, że Miranda zdecydowała się jednak wrócić do pracy
Może dzięki temu szybciej otrząśnie się po stracie ojca
Czekam na newsa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 18:12:50 01-07-09    Temat postu:

Cytat:
- Utraciłam coś ważnego i nie zamierzam przywiązywać się do nikogo ani niczego, bo wszystko kiedyś stracimy. Nic nie jest wieczne.


Ta wypowiedź Mirandy strasznie mnie zmroziła . W tym zdaniu zawarty jest cały sens życia ludzkiego. Rodzimy się, poszukujemy naszego celu i angażujemy się w zdobycie go. A potem umieramy. Wobec tego jaki ma sens życie, kiedy nie ma dla czego trwać? A Miranda jeszcze swojego celu nawet nie odnalazła.

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 8 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin