Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"W rytmie miłości" -I TELA I ANKIETA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:11:54 01-03-07    Temat postu:

Odcinek 33
Mija siedem miesięcy.
Kate nadal mieszka z Sandrą. Jest już w ostatnim miesiącu ciąży.
W tych siedmiu miesiącach bardzo dużo się dowiedziała o Sandrze między innym iże ma syna który mieszka daleko od niej i przyjeżdża raz na parę miesięcy. Wiec rzadko go widuję.
Kate też dużo opowiedziała o sobie ale nie chciała wyjawiać kim jest ojciec dziecka i dlaczego nie jest z nim.

Była właśnie dziewiąta rano, kiedy Kate poczuła ostre bóle. Wiedziała -zaczął się poród.
-Sandra -zawołała między atakami bólu -Sandra
-Słucham cię ............Kate już się zaczęło -oznajmiła jednym słowem po czym szybko zadzwoniła po pogotowie.
-Chyba..............chyba...tak -wyjąkała Kate.
Pogotowie szybko przyjechało i zawiozło Kate z Sandrą do szpitala.
-Odrazu jak przyjechali Kate już zaczęła przeć.
-Tak dobrze przyj mocno -oznajmił lekarz.

Po paru minutach wyszedł z sali i oznajmił Sandrze
-To jest dziewczynka.
-Mogę ją zobaczyć? -zapytała
-Oczywiście ale tylko przez szybę. Pielęgniarka zaprowadzi panią do sali dziecięcej.
-Dziękuję panu, a jak z Kate? -zapytała
-No dobrze tylko jest trochę osłabiona. Ale to normalne po porodzie.
-To bardzo się ciesze że i z matką i z dzieckiem jest wszystko w porządku. Dziękuję panu, jest pan aniołem.
Lekarz się uśmiechnął po czym odszedł.
Sandra została zaprowadzona do swojej „wnuczki”.
-Boże, jakaś ty piękna. Podobna jesteś oczywiście do mamusi ale jeszcze do kogoś znajomego. Kogoś mi przypominasz. -powiedziała zamyślona.
-Masz takie same oczka jak mój syn, o nie.............. czy to możliwe? Nie, nie przecież to bez sensu.-Sandra co chwilkę się nad czymś zastanawiała aż w końcu oznajmiła -Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym abyś była moją wnuczką. A twoja mamusia aby była moją córką. Jesteście obydwie takie śliczne.
-Proszę panią? -usłyszała
-Tak? -zapytała pielęgniarkę którą ją wzywała
-Pani Kate się obudziła i chciałaby panią zobaczyć.
-Już idę. Do zobaczenia skarbie -szepnęła do dziecka i poszła do Kate.
-Co z moją córką? -zapytała -Czy wszystko jest z nią w porządku? -zapytała zdenerwowana
-Oczywiście że w porządku nie masz się czym denerwować. Jest zdrowa jak rydz.
-Chciałabym ją zobaczyć -oznajmiła Kate
-Powiem pielęgniarce aby ją przyniosła. -powiedziała Sandra i poszła do pielęgniarki,.

---------------------------------------------------------
W roli Sandry wcieliła się Ana Martín
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:37:58 04-03-07    Temat postu:

Odcinek 34
Richard dalej potajemnie spotykał się z nieznajomą „kocicą”. Za każdym razem miała na twarzy maskę, której nie pozwalała ściągnąć.
-Wole pozostać tajemnicza -mówiła.
-Ale ja chcę cię widzieć, całą, taką jaka jesteś- powiedział Richard, ale ona na to tylko niechętnie mruknęła i zaczęła do całować, przerywając dalsze pytania.
Pewnego wieczoru, kiedy Richard leżał już w łózko z przytuloną do siebie „kocicą”, oznajmił:
-Wyjeżdżam na parę dni.
Kobieta stężała ale po chwili spokojnie oznajmiła
-Dobrze jedź. Będę tęsknić, ale mam nadzieję, że mi to wynagrodzisz kiedy wrócisz.
-Oczywiście i to z nawiązką.
-Kiedy jedziesz?
-Jutro z samego rana.
-To może jeszcze zdążymy..............-zaczęła i namiętnie do pocałowała. Tej nocy kochali się jeszcze dwa razy.

Od czasu porodu Kate minęło parę dni. Lekarz pozwolił tego dnia wyjść do domu już młodej mamie i zabrać odrazo dziecko.
-Dziękuję bardzo za wszystko -oznajmiła Kate podchodząc do lekarza i ściskając mu rękę.
-Nie ma za co dziękować. To przecież moja praca. Pamiętaj że jeśli cokolwiek będzie z dzieckiem albo z tobą natychmiast dzwoń do szpitala.-oznajmił lekarz
-Tak jest -zasalutowała Kate z uśmiechem.
-Kate musimy już jechać. -powiedziała Sandra.
-Już idę. Dziękuję jeszcze raz. -Wsiadła do samochodu i odjechały.
-Jaki ten lekarz miły.- szepnęła Sandra aby nie obudzić maleństwa.
-Tak masz rację. -odparła Kate
-Wiesz już jak jej nadasz na imię? -zapytała Sandra
-Myślałam nad Estera albo Gabi -zaproponowała Kate
-Podoba mi się Gabi, ale Estera też ładnie brzmi.
I tak całą drogę rozmawiały po cichu aby nie obudzić dziecka. Kiedy w końcu znalazły się przed domem, Kate ostrożnie wysiadła z samochodu i wzięła nosidełko, w którym spało jej słońce.
-A więc witam w domciu moje kochanie- szepnęła do niej.
-Dziwne......... Pamiętam że zamykałam drzwi na klucz- odparła Sandra wchodząc do domu.
-Czy coś jest nie tak? -zapytała Kate
-Nie, nie wszystko w porządku.
Za chwilkę jednak Kate przekonała się że nie wszystko jest tak jak sobie to ułożyła.
-Witaj mamo -powiedział mężczyzna przytulając Sandrę. -A cóż to................. -zapytał i zamarł w bezruchu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:03:43 04-03-07    Temat postu:

Odcinek 35
-Och synku, co cię do mnie sprowadziło? -zapytała Sandra syna
Jednak syn nie odpowiedział na pytanie ciągle wpatrując się w Kate.
-Czy wy się znacie? -zapytała Sandra patrząc raz na nią a raz na niego.
-Nie
-Tak -odparli jednocześnie.
-Nie -powtórzyła Kate- Chyba będzie lepiej jak pójdę do siebie. Będzie miała pani czas porozmawiać z synem- odparła i chciała odejść, ale Richard ją zatrzymał
-Nigdzie nie pójdziesz -oznajmił twardo.
-Cicho bądź bo obudzisz dziecko -upomniała go Sandra. -To może ja wezmę dziecko, a wy sobie porozmawiacie. -zaproponowała Sandra
-Nie. Chciałabym iść do swojego pokoju -oznajmiła Kate.- Jestem trochę zmęczona.
-Dobrze, kochanie idź do swojego pokoju. Połóż dziecko spać i sama się prześpij. Później porozmawiacie. -odparła Sandra.
-Jeśli można.......... -zaczął Richard ale Sandra mu przerwała
-Nie można. Czy ty nie widzisz że ta dziewczyna ledwo co stoi na nogach?
-Oczywiście. Pomogę ci to zanieść do pokoju- zaproponowała Richard wskazując na nosidełko.
-To nie jest żadne „to”. To jest dziecko, moje maleństwo. I nie potrzebuje twojej pomocy. Sama sobie dam radę. -odparła Kate i ruszyła do swojego pokoju. Kiedy tylko drzwi się za nią zamknęły odetchnęła z ulgą.
„Co ja mam teraz zrobić?” -myślała leząc już w łózko. „Co mam mu powiedzieć?”
„Jak mam oznajmić, że to jego dziecko? Nie, stanowczo nie może się o tym dowiedzieć” -oznajmiła sobie na głos, po czym zasnęła.

Tymczasem Richard rozmawiała ze swoją mamą.
-Jak ona się tu znalazła? -zapytał
-Tego też nie wiem. Ale jeśli pytasz dlaczego u mnie mieszka, to mogę ci tylko odpowiedzieć, że ona potrzebowała opieki a ja towarzystwa. Więc kiedy spotkałam przypadkowo kiedy przechodziła przez ulice i zemdlała postanowiłam się nią zaopiekować. Powidzc mi skąd ją znasz?
-Tańczyłem z nią. Była moją partnerką, wygraliśmy pierwsze miejsce w tegorocznych turniejach tanecznych.
-Czyli też jest tancerką.-stwierdziła jednym słowem Sandra
-To jest najlepsze że nie jest zawodową tancerką. Poznałem ją kiedy przyszła w tym roku na kurs tańca. Uwierz mi że kiedy ją zobaczyłem nie mogłem uwierzyć że nie jest tancerką a przynajmniej zawodowo. Chciała tylko się trochę pouczyć tańców. A że założyłem się z moją dawną partnerką o to że z pierwszą poznaną kobietą zatańczę w zawodach....... Cóż tak wyszło. Okazało się że jest bardziej udaną tancerką niż Oliwia. Urzekła mnie. Pewnego dnia oznajmiła mi że mnie okłamywała i że za tydzień wychodzi za mąż. Wybiegłem jak oszalały i nie chciałem jej znać. Nie wiedziałem gdzie się podziewa. Nic mnie wtedy nie obchodziło. Nic.............. Przez cały miesiąc włóczyłem się gdzie popadnie. Nic mnie nie obchodziło co jest z Kate. Dopiero później kiedy otrzeźwiałem dowiedziałem się od moich przyjaciół że Katę zniknęła, i to na dodatek w dniu swojego ślubu. Pomyślałem że to nawet lepiej. Nikt nie wiedział gdzie się podziewa. I tak przez siedem miesięcy. Uwierz mi że ja nawet nie wiedziałem że właśnie ją tutaj spotkam. -zakończył swoją opowieść Richard.
-Już spokojnie. Wierze ci na słowo. Ale cóż powiesz na to, że Kate urodziła dziecko? Teraz już nie jest sama tylko ma dziecko.
-Ale czyje jest to dziecko? -zapytała naiwnie Richard
-Jeszcze się o to pytasz? Od pierwszej chwili kiedy je zobaczyłam zauważyłam charakterystyczne cechy podobne do ciebie. Uwierz mi że przypomniało mi właśnie ciebie, w chwili kiedy się urodziłeś. -powiedziała rozmarzona Sandra
-Czyli uważasz że jest to nasze dziecko? Kate i moje?
-Oczywiście.
Richard poczekał na odpowiedź po czym wybiegł z salonu i poszedł na górę do pokoju Kate. Wszedł
po ccidu i spojrzał na nią. Tak słodko spała. Jednak jego oczy po chwili zwróciły się do kołyski gdzie spało dziecko. Podszedł bliżej. Jedno spojrzenie utwierdziło go w przekonaniu że jest ojcem dziecka. Przyglądał się jemu całe wieki.

Kate poczuła czyjąś obecność. Obudziła się ze snu. Zauważyła, że w łóżku nie znajduje się sama.
Leżała przytulona do czyjegoś ciała. Po chwili, kiedy zorientowała się kto to jest, krzyknęłam
-Co ty tu robisz? Jak śmiesz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 9:09:00 05-03-07    Temat postu:

Dziękuję bardzo za pochwały. Pozdrawiam wsszystkich moich czytelników.

Odcinek 36
Nadia weszła do sypialni i skierowała się do kołyski gdzie smacznie spało jej dziecko.
-Czyż to nie cudowne? -usłyszała za sobą pytanie zadane szeptem a później poczuła jak dwa ramiona obejmują ją w talli i słodkie wargi całują w szyję.
-Co jest cudowne- zapytała delektując się pocałunkami
-Ty i nasze dziecko.
-kocham cię -powiedziała Nadia powracając się do niego
-A ja jeszcze bardziej -odparł całując ją w usta.
Słodkimi pieszczotami które zasypywał jej twarz poprowadził ją do łózka. Delikatnie ją na nim położył i sam ułożył się na niej. Nadia objęła go za szyję.
-Kocham cię -powtórzyła patrząc mu w oczy
-Ja ciebie również kocham, mocno, mocno, mocno. -odparł ze śmiechem ściągając z niej bluzkę.
W tym momencie zabrzmiał dzwonek do drzwi.
-Kochanie- przerwała Nadia pocałunek
-Ci........ -powiedział Santiago między pocałunkami.
-Ale ktoś dzwoni do .Widać że ten ktoś jest bardzo natrętny. Jeszcze chwilkę i Eliza się obudzi.
-No dobrze, ale wiedz że jeszcze nie skończyliśmy -wstał i nałożył na siebie szlafrok, po czym pocałował ją jeszcze raz w usta i wyszedł z sypialni.
Nawet nie spodziewał się, że właśnie ta osoba ich odwiedzi.
-Pani Gabriela? Co pani tu robi? -zapytał zaskoczony
-Czy jest Nadia w domu? -zapytała
-Jest, ale my właśnie.........
-Muszę z nią pilnie porozmawiać -przerwała wchodząc bez zaproszenia do domu.
-Dobrze niech pani się rozgości Nadia zaraz zejdzie. -powiedział nie chętnie.
Poszedł do sypialni zostawiając Gabriele samą.
-Kto to był? -zapytała Nadia
-Może lepiej spytaj kto to jest. -zauważył Santiago.
-Kto?
-Pani Gabriela. -odparł niechętnie
-Matka Kate? Co ona tu robi?
-Chcę tobą pilnie porozmawiać. Musiałem niechętnie ustąpić. -zauważył Santiago kładąc się na łózko.
-Nie martw się, jeszcze do tego wrócimy- szepnęła i poszła zobaczyć się z Gabrielą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 9:09:52 05-03-07    Temat postu:

Odcinek 37
-Nawet nie wyobrażasz sobie jaką mi krzywdę zrobił- zwierzyła się Oliwia przyjaciółce.
-Jaką krzywdę? -zapytała Elena.
-Wyjechał, poprostu wyjechał. -odpała zła Olivia
-Przecież on nie wie że to ty- zauważyła obojętnie Elena.
-Cóż z tego że nie wie że to ja?
-To wszystko wyjaśnia. Gdyby wiedziąłnie związał by się z tobą.
-Nawet tak nie mów. -spiorónowała ją wzrokiem
-A dlaczego nie? Przecież wiesz że on tobą gardzi.
-A ić do diabła -powiedziała Olivia i wyszła z jej domu, trzaskajac drzwiami.
Szła nie zważajać co się się wokół niej dzieje. Nagle jakiś samochód zatrzymał się, i dwóch mężczyzn wciągnęło ją do środka. Olivia kopała i biła ich pięściami ale tonic nie dało. Mieli o wiele więcej siły niż ona.
-Jesteście draniami. Nikt was nigdy nie pokocha- sykneła w ich stronę.
-Jaka mądrala. Może się nią zabawimi zanim oddamy ją szefowi? -zapytał jeden.
-Coś ty widać że to zwykła dzi**a. Puszcza się na prawo i lewo. -odparł drugi
-Nie jestem żadną dziwką. -zauważyła Olivia zamachując się ręką blisko jego twarzy.
-Nie tak prędko -odparł i złapał jej rękę. -Jeśli chcesz się pobawić to nam to powiec, a napewno spełnimy twą prośbe -powiedział kładać jej rękę blisko jego zamka od spodni.
-Ić ty nędzy, parszywy draniu -powiedziała Olivia chcąc cofnąc rękę.
-Nie tak prędko, mała -powiedział jedne sadzając ją sobie na kolanach.
-Puść mnie -krzyknęła waląc go pięsciami.
-Chcesz się zabawić, to się zabawimy -odparł i pżełożył jedną z jej nóg tak że teraz siedziała na nim okrakiem.
-Puszczaj -krzyknęła przez łzy.
-Pokaże ci na co mnie stać -odparł błądząc rękami po jej udach i podciągając jej spódniczke coraz wyżej.
-Chłopaki dajcie spokój -odezwał się trzeci, którego Olivia wcześniej nie zauważyła, a który siedział za kierownicą. -Już jesteśmy na miejscu.
-Masz szczęście, ślicznotko -odparł trząsająć ją ze swych kolan. -Ale pamiętaj że jeszcze sie kiedyś zobaczymy i wtedy się naprawdę zabawimy.
-Nigdy- powiedziała plując mu z twarz.
-Uważaj co robisz. Z naszym szefem nie będzie ci tak łatwo.-odpał przeżucając ją sobie przez ramię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 10:08:13 06-03-07    Temat postu:

Odcinek 38
-Co ty tutaj robisz? -krzyknęła po raz drugi Kate
-Ciszej bo dziecko obudzisz- zauważył Richard
Jednak zanim skończył rozległ się głośny płacz dziecka.
Kate szybko podeszła do kołyski i wzięła dziecko na ręce.
-Cichutko -delikatnie je kołysała aby się uspokoiło.
-Powiedz mi, dlaczego nie powiedziałaś że masz dziecko? -zapytał Richard
-To nie jest twoja spraw -zauważyła Kate patrząc na swoją córeczkę.
-A właśnie ze jest. Ponieważ jakbyś nie zauważyła te dziecko jest także moje -odparła spokojnie
-Właśnie że nie jest twoje. Nigdy nie było i nie będzie -odparła zdenerwowana
-Nie? A to dziwne, mi wystarczył jeden rzut oka aby się utwierdzić w tym przekonaniu.
-Siedź cicho -rozkazała rozgniewanym głosem
-A właśnie że nie będę siedzieć cicho. Mam dość tych kłamstw. Znikasz na całe osiem miesięcy, nikt nie wie gdzie się podziewasz, do nikogo nie zdzwonisz. W końcu kiedy cię odnajduje i to o dziwo w domu mojej matki okazuje się, że masz dziecko. Masz dziecko z człowiekiem, który ogóle nie wiedział, że te dziecko się urodziło. Czy chcesz dla swojego dziecko to samo czego ty nie miałaś? Chciałaś by aby twoje dziecko żyło bez ojca....
-Dość dość mam tych swoich nędznych słów. Wynoś się z mojego pokoju. Nigdy więcej nie przychodź tutaj. Słyszysz? Nigdy -powiedziała i odwróciła się, ale Richard zdążył zobaczyć jak jego słowa wytrąciły ją z równowagi i ile bólu zadały.
-Katę -szepnął i podszedł do niej
-Zostaw mnie -poprosiła ale łzy spływały z jej oczów.
-Kochanie proszę cię, popatrz na mnie -delikatnie odwrócił ją do siebie. -Przepraszam za to co powiedziałem. Wybacz mi ale musisz zrozumieć, że ja cię kocham i nie mogę pozwolić abyś i ty i nasze dziecko żyło z dala ode mnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 10:08:55 06-03-07    Temat postu:

Odcinek 39
-Pani Gabriela? Co pani tutaj robi? -zapytała Nadia wchodząc do salonu.
-Przepraszam cię że przychodzę tutaj tak późną porą ale muszę z kimś porozmawiać. -odparła Gabriela
-Proszę bardzo niech pani siada. Napije się pani czegoś?
-Nie, dziękuję. Chcę tylko z kimś porozmawiać.
-No to słucham -powiedziała Nadia
-Widzisz ja bardzo tęsknie za moją córką. Minęło już siedem miesięcy od skąd wyjechała. Nikt nic o niej nie wie. Nie dała ani jednego znaku życia. Nie wie czy ona ogóle żyje....
-Proszę tak nie mówić. Na pewno żyje. Na pewno żyję -powtórzyła dwa razy Nadia
-Wiem, ale nie kiedy tracę zmysły. Nie wiem co ze sobą zrobić. Cały dom wydaje mi się taki duży i przytłaczający kiedy jej w nim nie ma.
-Wiem jak się pani musi czuć.
-Nie nie wiesz nikt tego nie wie. Chciałabym aby ona wróciła, aby była ze mną. Przecież to moja córka.
Nadia przytuliła ją do siebie.
-Myślę, że czas aby wynająć ..........
-Kogo wynająć? -zapytała Nadia
-Detektywa. -odparła jednym słowem matka Kate
-Jak to detektywa?
-Po prostu. Tyle jej już niema. Nikt nie wie co się z nią dzieje. Nie daje ani jednego znaku życia. Do nikogo nie zdzwoni.........
-Pani Gabrielo, czy pani słyszy co mówi?
-Tak doskonale to przemyślałam i postanowiłam że wynajmie detektywa. Za długo czekałam z tym. Miałam to już zrobić wcześniej. Kiedy tylko minął jedne miesiąc od jej ucieczki. Musze to zrobić. Muszę i zrobię. -odparła twardo Gabriela.
W tej chwili zadzwonił telefon. Kobiety patrzyły na niego nie wiedząc co mają zrobić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:10:43 08-03-07    Temat postu:

Z okazji tego iż pojawia się już aż 40 odcinek mojej telenoweli, chciałabym WAM bardzo ale to bardzo podziękować za wszystkie komentarze, które zechcieliście napisać. Dziękuję WAM również za to że czytacie moją telcie i że WAM się naprawdę podoba.
Dziękuję że jesteście-- jesteście kochani.

A teraz odcinek aż 40.
W ogóle nawet nie wiem jak ja to napisałam. Za każdym razem jak siadałam aby napisać następny odcinek nie mogłam się skupić. Ale pomyślałam o WAS, jak bardzo, ale to bardzo jesteście kochani i później myśli przychodziły mi same.
Jeszcze raz Jesteście kochani.

A teraz już nie zanudzam tylko oto odcinek:

==*Odcinek 40*==
-Kate, kochanie -szepnął Richard przytulając ją do siebie.
-Richard. Proszę cię, zostaw mnie samą. -powiedziała Kate, a po jej policzku spływała łza.
-Nie mogę, naprawdę nie mogę. -odparł
-Proszę cię, jeśli choć odrobinę zależy ci na mnie to odejdź. Odejdź i nigdy nie wracaj. -odparła odsuwając się od niego.
-Kate, proszę cię, nie proś mnie o to.
-Muszę. Muszę cię o to prosić, bo nie mogę pozwolić, abym znowu cię skrzywdziła. Abyśmy znowu cierpieli. Zostaw mnie. Jeśli w tej chwili nie wyjdziesz, to ja to zrobię -odparła z wielkim smutkiem w głosie.
Richard nic na to nie odpowiedział tylko wyszedł z jej pokoju. Nie mógł pozwolić aby znowu mu się wymknęła. Tym razem na to nie pozwole
W tej chwili uświadomił sobie że tu nie tylko chodzi o Kate ale także o dziecko, ich dziecko.........
-Richard- głos mamy wyrwał go z rozmyśleń.
-Tak? -odezwał się.
-I jak ci poszło z Kate??? -zapytała Sandra
-Nie najlepiej. Ona mnie kocha, ja to czuję.
-A czy ty ją kochasz?
-Oczywiście że tak
-Więc walcz o nią. Nie poddawaj się. -mama powiedziała twardo
Richard podszedł do niej i mocno się przytulili.
-Nie zamierzam rezygnować. Nie tym razem -odparł.

-Nadia? -powiedział Santiago wchodząc do salonu. -Czemu nie odbieracie telefonu? -zapytał patrząc na nich
Kobiety nic nie odpowiedziały, Santiago więc sam wziął do ręki słuchawkę i zapytał
-Słucham?
-Czy to dom państwa Madeza?
-Tak a dlaczego pan się pyta. Z kim ja w ogóle rozmawiam? -odparł Santiago
-Nazywam się Hadel Azeta, jestem detektywem. Czy mógłbym rozmawiać z panią Nadią Madeza?
-Detektywem? -zapytał się Santiago
-Tak, pańska żona wynajęła miesiąc temu. Chciałabym z nią porozmawiać o moich odkryciach. Czy mógłbym ją prosić do telefonu?
-Oczywiście. Nadia do ciebie. -odezwał się zaskoczony Santiago.
-Słucham -odparła Nadia biorąc do ręki słuchawkę.
-Dobry wieczór. Z tej strony Hadel Azeta. Czy moglibyśmy się jeszcze dzisiaj spotkać? Mam bardzo ważną informacje.
-Ależ oczywiście. Proszę do nas przyjechać. Będziemy czekać. -odparła Nadia odkładając słuchawkę.
-Po co wynajęłaś detektywa? -zapytał Santiago zaskoczony nadal tym niespodziewanym telefonem.
-Aby odszukał Kate. Nie mogłam daje nic o niej nie wiedzieć. Przecież to jakby moja siostra. Nie mogłam dalej nic o niej nie wiedzieć. Nie mogłam. -powiedziała przez łzy.
-Już dobrze -odezwał się Santiago przytulając ją do siebie. -wszystko jest dobrze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:44:41 10-03-07    Temat postu:

Odcinek 41
Olivia nie wiedziała gdzie się znajduje. Strasznie się bała, co się może jej przytrafić. Chwilę później poznała. Kto jest jej wrogiem
-Witaj kochanie -odezwał się głos.
Oliwia się odwróciła i zauważyła Pabla.
-A więc to ty draniu. Dlaczego mnie tu przywiozłeś, a raczej kazałeś mnie porwać? -zadała pytanie patrząc na niego groźnie.
-Bo mam dość tego wszystkiego co mi robisz. Myślisz że nie wiem że spotykasz się z tym Richardem? Myślisz że nie wiem że ubierasz się jak dzi**a tylko po to aby się z nim spotkać.
Ostrzegałem cię -chwycił ją za rami, trzymał w żelaznym uścisku.
-Puść to boli -poprosiła
-I ma boleć. Ostrzegłem cię ze jak się z nim spotkasz choćby raz to tego pożałujesz. Teraz nadszedł czas zemsty.
-O czym ty mówisz? -zapytała nic nie rozumiejąc
-O tym że dzisiaj zaraz po tym jak mi się oddasz i to dwa razy z kolejni a nawet trzy, zresztą tyle razy ile będę tego chciał, zginiesz. Policja uzna to za wypadek. Już ja się o to postaram. A teraz moja drogo kochanko rozbieraj się. -rozkazał z dziwnym błyskiem w oku.
-Nie możesz mi tego zrobić. Nie pozwolę na to -powiedziała i wyrwała się z jego uścisku i zaczęła biec w stronę drzwi.
-Biegnij sobie ile chcesz i tak się stąd nie wydostaniesz. -powiedział szyderczo
Musi być z stąd jakieś wyjście -myślała gorączkowo Oliwia
-Chodź tutaj -rozkazał głosem nie wznoszącym sprzeciwu, ale Oliwia to zignorowała. Nie podeszła do niego.
-Mówię ci że masz tu przyjść.
-Nie
-Nie? Jesteś tego pewna? -zapytał, po czym podszedł do niej i jednym silnym ruchem ręki ją do siebie przytulił. Zbliżył jej głowę do siebie i zaczął całować ją w usta.
-Będzie moja, tylko tej nocy i nikomu cię już nie oddam -powiedział i silnym ruchem ręki zdarł z niej bluzkę.
Oliwia krzyknęła i zasłoniła się rękami.
-Nie rób tego proszę cię. Obiecuje że będę grzeczna ale nie rób mi tego. Nie -krzyczała ale na daremno. Pablo dalej ją całował i obejmował. Rzucił ją na stertę siana. W migowym tempie ściągnął z siebie ubranie i zaczął z niej zdzierać resztę ubrania.
Położył się na nią i zaczął całować.
Oliwia krzyczała i mu się wyrywała ale to nic nie dało. Palo był o wiele silniejszy od niej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:45:06 10-03-07    Temat postu:

Odcinek 42
Nadia z niecierpliwością czekała na przyjście detektywa. W końcu kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi wyrwała się z silnego zniecierpliwienia i pobiegła otworzyć.
-Proszę wejść -powiedziała -Napije się pan czegoś? -zapytała uprzejmie
-Nie dziękuję. Przyszedłem tylko oznajmić o moich odkryciach.
-A wiec słuchamy -oznajmił Santiago
-A wiec dowiedziałem się że panna Katę jest niedaleko nas. Cztery godziny jazdy samochodem.
Mieszka w domu pani Sandry Madeza.........
-Zaraz zaraz -przerwał mu Santiago -Sandry Madezy??
-Tak
-To przecież mama Richarda. Sandra Madeza- tak to ona.
-Właśnie chciałem o tym powiedzieć -oznajmił detektyw. -Mieszka z nią w jej domu. Nie wiedziała że jest to mama Richarda dopóki on nie aajwił się tam dzisiaj rano. Wszyscy byli bardzo zaskoczeni. Ale jest jeszcze jedna wiadomość, mam nadzieje że dobra -powiedział detektyw
-A więc słuchamy
-Panna Katę dwa tygodnie temu urodziła dziecko. Córeczkę.
-Moja Katę ma dziecko? -zapytała niedowierzając jej mama.
-Tak. Ma dziecko, jak już wspominałem jest to dziewczynka. Jest taka podobna do Katę i Richarda
-Więc sugeruje pan że jest to dziecko Richarda? -zapytała Nadia
-Tak. Ale mogą państwo zobaczyć zdjęcia i sami się o tym przekonać -oznajmił i podał im parę zdjęć dziecka.
-Tak to jest jego dziecko. Na pierwszy rzut oka to widać -oznajmiła Nadia z wielkim szczęściem na twarzy.
-Moja córka jest matką -oznajmiła Gabriela nie odświeżając.
-Czy mógłby pan nam podać adres zamieszkania Katę? -zapytał Santiago
-Tak oczywiście. Oto i on -podał kartkę z wypisanym adresem.
-Dziękuję panu za wszystko -powiedziała Nadia. -Dziękuję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:53:35 11-03-07    Temat postu:

Odcinek 43
Następnego dnia wszyscy zjawili się w domu Nadi i Santiaga.
-Mam dla was wspaniałą wiadomość -odezwała się Nadia kiedy wszyscy zajęli już swoje miejsca.
-A wiec słuchamy -odezwał się Manuel
-Wiemy gdzie w tej chwili jest Kate -odparła Nadia
-Gdzie? -zapytała Maribel
-Nie uwierzycie. To coś niesamowitego. Historia jak z telenoweli.
-Opowiadaj -zniecierpliwiła się Marisa
-Posłuchajcie. -odezwał się pierwszy raz Santiago
-Właśnie posłuchajcie. Kate kiedy uciekła w dzień ślubu, niespodziewanie zjawiła się w miasteczku gdzie mieszka mama Richada. ................
-Czy ona wiedziała że to tam mieszka jego mama? -zapytał Gato
-Nie to się zdarzyło przypadkiem posłuchajcie dalej -odparła Nadia i zaczęła opowiadać dalej. -A więc zjawiła się tam przypadkiem I kiedy pewnego dnia szła chodnikiem zemdlała. Pomocy udzieliła jej w rzeczy samej jego mama. Pozwoliła jej zamieszkać u siebie. Wczoraj zjawił się tam Richard i wszystko się wydało.
-Co za historia -odezwała się rozmarzona Maribel
-Ale to nie wszystko -odezwał się Santiago
-A co jeszcze jest? -zapytała Marisa
-Kate ma dziecko. Kiedy stad uciekła była w ciąży, nawet o tym nie wiedząc -zakończyła historie Nadia
-To niesamowite. Nasza Kate jest matką -odezwała się Maribel.
-Mamy pewną myśl -w pewnej chwili odezwał się Santiago
-Jaką myśli? -zapytał Gato
-Chcieliśmy tam pojechać. Jedziecie z nami? -zapytał Santiago
-Oczywiście że tak -odparli wszyscy chórem.
-Kiedy ruszamy? -zapytał Gato
-Dzisiaj po południu. Możemy jechać dwoma samochodami -zaproponował Santiago
-Jasne. -odezwał się Manuel
-Co cóż ja wezmę Nadie, dziecko i panią Gabriele. A wy pojedziecie drugim samochodem, stoi? -odezwał się Santiago
-Jasne, to do zobaczenia o 12 -powiedział Manuel -Idziemy się pakować.
-Ile dni tam będziemy? -zapytała Marisa
-No jeszcze nie wiem. Ale na pewno nie mniej niż trzy. -odezwała się Nadia. -Dobra ja idę pakować rzeczy małej. -Do zobaczenia.
I tak wszyscy się rozeszli Mieli spotkać się o 12 pod domem Nadi i Santiaga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:40:28 12-03-07    Temat postu:

Dziękuję WAM wszystkim, za to że czytająć moją telcie dajecie mi chęć abym dalej ją pisała. Jesteście Supcio



Odcinek 44
Była już wieczór, kiedy Sandra oznajmiła, że pod dom zajechały dwa samochody.
-Jak to dwa? -zapytał Richard oglądając mecz.
-No dwa. I z jednego i z drugiego wychodzą jacyś ludzie. Jedna dziewczyna jest z dzieckiem. -odpowiedziała dalej patrząc przez okno.
-Zaraz się przekonamy kto to jest -oznajmił Richard i w tej chwili usłyszeli dzwonek do drzwi.
-Pójdę otworzyć -powiedziała Sandra i wyszła z salonu.
-Czy pani nazywa się Sandra Madeza? -zapytał przystojny mężczyzna.
-Tak a z kim mam do czynienia? -zapytała całą gromadkę ludzi.
-Jesteśmy przyjaciółmi pani syna i Kate -odezwała się dziewczyna trzymająca dziecko.
-To zapraszam do środka. -zaprosiła ich.
-Mamo kto to jest? -zapytał z salonu Richard.
-Cześć stary- odezwał się Santiago podchodząc do niego
-Santiago? Nadia? Wy wszyscy? -zapytał się niedowierzając własnym oczom.
-Przyjechaliśmy bo ty nie raczyłeś nawet zadzwonić -odezwała się Nadia z uśmiechem
-Może się czegoś napijecie? -zaproponowała Sandra
-A chętnie. Po podróży trochę suszy -odezwał się z uśmiechem Manuel.
-Kogo to jest dziecko? -zapytał się Richard patrząc na małe stworzonko śpiące w ramionach Nadi.
-A jak myślisz? -zapytał Santiago z uśmiechem
-Oczywiście że Nadi i Santiaga- odparła Marisa -Nie tylko ty potrafisz ............
-Dobra, cicho bądź -odezwał sę Gato zakrywając jej usta swoją dłonią.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Proszę się rozgościć -powiedziała Sandra wracając z pełną tacom różnorodnych napojów.
-Dziękujemy za tak miłą gościnę -odezwała się Maribel
-Och nie ma za co -odparła matka Richarda.
-Sandra czy ja mogę prosić............... -odezwała się Kate schodząc z schodów. Gdy ich zauważyła stanęła zaskoczona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:30:24 13-03-07    Temat postu:

Dziękuję WAM wszystkim którzy czytacie moją telcie i że wam się podoba. Dizekuję również tym osobom które oddały głos na moją telcie w ankiecie.
JESTEŚCIE KOCHANI



Odcinek 45
-Kate co tak stoisz? -zapytała się Nadia podchodząc do niej.
-Co wy tu robicie? -zapytała dalej oszołomiona.
-Przyjechaliśmy was odwiedzić. -oznajmiła Marisa także pochodząc do niej.
-Nie cieszysz się? -zapytała Nadia
-Oczywiście że się ciesze, ale ........- zaczęła i w tej chwili zemdlała.
-Córeczko -zawołała Gabriela podbiegając do niej.
-Odsuńcie się, zaniosę ją do jej pokoju- powiedział Richard .zdenerwowany i zrozpaczony z powodu Kate. Tak silne zaskoczenie to nie na jej siły. -powiedział w myślach.
Wziął ją na ręce i zaniósł do jej pokoju. Kiedy kład ją do łóżka rozniósł się płacz dziecka. Podszedł
do kołyski i delikatnie wziął dziecko na ręce.
-Cichutko kochanie ty moje- szeptał do niej. -Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz, że jeszcze będziemy szczęśliwi.
-Czy z nią jest wszystko w porządku? -zapytała Nadia wchodząc do pokoju.
-Tak myślę że tak. To był porostu zbyt dużo jak na jeden dzień. Pierw ja tam przyjechałem a teraz wy. Jutro będzie już wszystko w porządku. -powiedział spokojnie.
-Mam taką nadzieję. A tu jest nasz skarb- powiedziała z uśmiechem podchodząc do niego, który dalej trzymał dziecko na rękach. -Mogę na chwilkę je potrzymać? -zapytała z czułością
-Oczywiście- odparł i podał jej dziecko.
-Od razu widząc że to twoje dziecko -powiedziała chwilkę później -Jest takie podobne. Kropla w krople. Ale oczywiście nie wykluczam tu Kate. Ma takie same oczka jak ona. -mówiła dalej kołysząc lekko dziecko.
-Wiesz, na początku kiedy dowiedziałem się że Kate mieszka w domu mojej matki myślałem że to jakiś spisek że specjalnie tak zrobiła, ale później się przekonałem że to był zbieg okoliczności....-zaczął mówić Richard, ale Nadia mu przerwała
-To żaden zbieg okoliczności tylko przeznaczenie. Widać bardzo chce, abyście byli razem.
Dziecko usnęło jej na rękach, wiec powoli i ostrożnie położyła je do kołyski.
-Pielęgnuj je. One bardzo cię kochają -powiedziała na odchodnym Nadia
-Ja również je bardzo kocham. -odparł patrząc to na Kate a to na ich dziecko śpiące w kołysce.

Sandra bardzo się starała aby wszyscy czuli się jak we własnym domu. Przydzieliła każdemu pokój i pościeliła łóżka. Przygotowała również kolację.
Richard nie zszedł ponieważ obawiał się o Kate, i wolał z nią zostać.
-Widać, że oni bardzo się kochają tylko niechcąc przyznać się do tej miłości -zaczęła mówić Maribel
-Tak masz racje.........-powiedziała Sandra ale dzwonek do drzwi przeszkodził jej w dalszej dyskusji.
-Kto to może być? O tej porze? -zastanawiała się idąc do drzwi.
-Dobry wieczór czy mógłbym porozmawiać z Kate? -zapytał jakiś człowiek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:29:27 15-03-07    Temat postu:

Widzę ostatnio coraz mniej komciów




Odcinek 46
-Czy mógłbym porozmawiać z Kate? -zapytał po raz drugi patrząc w stronę salonu.
-Przepraszam nie usłyszałam pańskiego nazwiska -powiedziała Sandra
-Nazywam się Fernando jestem jej byłym narzeczonym -oznajmił i zobaczył jak Snadra stężeje.
-Przykro mi ale dzisiaj to nie możliwe, ponieważ Kate już śpi. I nie wygląda na to aby miała się szybko obudzić. Niech pan wróci rano.-oznajmiła Sandra chcąc zamknąć drzwi.
-Ale to jest bardzo pilne- powiedział hamując drzwi ręką aby się nie zamknęły.
-Wierze panu że to jest pilne, ale ona śpi i nie widze sensu aby ją obudzić- miała dzisiaj bardzo ciężki dzień. Nie pan wróci rano -powtórzyła tym razem bardzo stanowczo Sandra.
-Dobrze wrócę rano, dobranoc.
-Dobranoc.
-Kto to był? -zapytała Nadia gdy Sandra wróciła do salonu.
-Jakiś Fernando chciał rozmawiać z Kate.
Wszystkich ta wiadomość zamurowała. Jak on się tu zjawił, skąd wiedział? -wszyscy gorączkowo myśleli.
-Dobra czas spać- powiedziała, wstając Nadia i idąc do „swojego” pokoju
-A ja to co? -zapytał Santiago?
-Jak już będziesz zmęczony to wiesz gdzie jest pokój -oznajmiła Nadia
-No dobra -odparł z uśmiechem.
-Kurde.-powiedziała w pewniej chwili Marisa -Jak on się tu zjawił? Po co w ogóle się zjawił? -zapytała wściekła
-Kochanie nie denerwuj się- powiedział Gato
-Jak mam się nie denerwować? Znowu swoim pojawieniem się zburzy spokój Kate i nas wszystkich.
W tej chwili przybiegł do salonu zdenerwowany Richard
-Co się stało? -zapytał Santiago widząc go w takim stanie
-Kate i dziecko zniknęło -oznajmił
-Jak to zniknęło przecież cały czas tam byłeś z nimi -powiedziała Maribel
-Wyszedłem do łazienki i kiedy wróciłem ich już nie było.................
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malisa
Idol
Idol


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:23:04 15-03-07    Temat postu:

Odcinek 47
-Przed chwilką był tu Fernando -powiedziała Marisa z obawą o los przyjaciółki i jej dziecka.
-Czego chciał ten bydlak? -zapytał Richard bardzo zdenerwowany
-Chciał z nią porozmawiać.......-wtrąciła się Sandra
-A to drań, jeśli zrobi coś mojej córce i Kate.... zabije go................ przysięgam zabije -powiedział Richard bardzo wściekły.
-Synu, nie denerwuj się, proszę cię. Wszystko będzie na pewno w porządku.-pocieszyła go mama.
-Trzeba zadzwonić na policję -oznajmił Gato
-Ale co to da? Nie minęło jeszcze 24 godziny od jej zniknięcia. -powiedział Santiago
-Musi to dać. W końcu od czegoś oni są.. Zdzwoń! -oznajmiła stanowczo Maribel
Santiago podszedł do telefonu i zadzwonił na policję. Dwadzieścia minut później zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Wzywaliście nas? -zapytał jeden z dwóch
-Tak proszę wejść -odparła Sandra
-A więc chodzi o porwanie. Co się konkretnego zdarzyło?-zapytał policjant
-Byłem cały czas z moją dziewczyną i dzieckiem w naszym pokoju. W pewniej chwili wysłęem do łazienki a kiedy z niej wróciłem ich już nie było. Chwilę później dowiedziałem się że był tutaj Fernando i chciał z nią porozmawiać. -powiedział Richard
-Kim jest Fernando? -zapytał
-Jej byłym narzeczonym. Mieli się pobrać, ale Kate w dniu ślubu uciekła -wtrąciła się Maribel.
-Czyli może tutaj chodzić o zemstę lub zwykłe porwanie -oznajmił jeden z policjantów
-Wy to nazywacie zwykłym porwaniem? -krzyknął z oburzeniem Richard.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin