Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Światło Twoich Oczu/Sin Tu Mirada - Televisa - TV4 - 2017
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 186, 187, 188 ... 213, 214, 215  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27493
Przeczytał: 12 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:57:06 29-10-18    Temat postu:

Odcinki 30-32

Absurdem jest dla mnie to, że Prudencia zdecydowała się zaprosić Marinę na ranczo na prośbę Vanessy, która chciała zrozumieć dlaczego Alberto wymienił ją na inną kobietę. Serio? Później niby Prudencia twierdziła, że podjęła taką decyzję dla siebie, syna i Mariny, ale impulsem była przecież prośba Vanessy. Na miejscu protki nie przystałabym na tę propozycję. Jeszcze niedawno matka Alberto była przeciwna ich związkowi, namawiała ją do rozstania a teraz nagle chce się do niej zbliżyć, lepiej poznać i zaprasza ją do paszczy lwa. Nie rozumiem jak Marina mogła się zgodzić wiedząc, że na ranczu przebywają Vanessa i Susana. Na dodatek nie ma Alberto. Gdzie jej duma i godność? Inna sprawa, że to samo pytanie można zadać Vanessie i Susanie. Dawno powinny wrócić do stolicy. O ile Susana knuje i spikuje o tyle Vanessa powinna być ponad to, spakować się i wyjechać a nie udawać przed Prudencią dobrą przyjaciółkę Mariny. Jeden wielki chaos i absurd!
Alberto też "dobry"! Poślubił Marinę i wyjechał sobie do stolicy na egzaminy i poszukiwanie pracy zostawiając ją z chorą matką na łasce innych. Pieniądze to nie wszystko! Nie mógł zabrać ich do stolicy? Nie ma żadnych oszczędności? Mógł przecież wynająć hotel, Marina zajęłaby się matką, ale nowożeńcy byliby razem i by się wspierali. On tymczasem ma wątpliwości związane z pobytem Mariny na ranczu, ale jakoś nic z tym nie robi a wie przecież jakie są Susana i Vanessa. Nie wspominając już o ojcu. Jak Luiss wróci przed nim, a na to się zanosi, to dopiero będzie afera! Tymczasem Alberto bawi się długopisem w stolicy w najlepsze i uczy do egzaminu w celu usamodzielnienia się. Pewnie dostanie posadkę, bo muszą go wykreować na najmądrzejszego i najzdolniejszego, ale jakoś czarno widzę jego separację od rodziców i pójście na swoje.
Proci się pobrali a tuż po ślubie żyją osobno. Są rzeczy ważne i ważniejsze! Niby między Mariną i Alberto jest dobrze, ale jak na ten moment na odległość. Poza tym wieje nudą w ich wątku. Uważam, że Alberto powinien przed wyjazdem ogłosić rodzinie, że wziął ślub z Mariną a nie czekać nie wiadomo na co.

Zachowanie Susany i Vanessy wobec protki na ranczu chamskie. Poniżej poziomu, żenujące zagrywki. To mają być villany? Vanessa tak naprawdę nie chce ostawiać szopki, ale poddaje się rozkazom matki, z kolei pomysły Suany są po prostu słabe. Doprowadziła do tego, że Marina zbiła wazon, no i co z tego? Mogło się zdarzyć każdemu. Na kolacji Marina wyglądała zjawiskowo i pokazała klasę. Wykreowanie jej na służącą też nie przyniosło efektu. Susana ma coraz głupsze pomysły. Kłótnia Mariny i Vanessy nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Pierwsza się wymądrza , zachowuje jakby pozjadała wszystkie rozumy a druga zgrywa ofiarę chociaż sama prowokuje i jeszcze robi z siebie najbardziej pokrzywdzoną. Nie opowiadam się po żadnej ze stron. Niby Marina miała rację wytykając Vanessie, że nie kocha Alberto tylko Lino, ale niech nie kreuje Alberto na niewiniątko, bo to on w dużej mierze jest sprawcą całego zamieszania. Nie potrafił rozwiązać sytuacji odpowiednio wcześnie i stanowczo.

Prudencia i Marina zbliżyły się do siebie, ale mnie ich wątek zbytnio nie rusza. Nie czuję tej więzi matki z córką, ciepła. Duża w tym wina Prudencii, która jest beznadziejną postacią - mdłą, nijaką, nudną, bez życia i ikry. Porażka!

Kolejnym absurdem jest to, że sprawca wypadu Damiany łazi sobie bezkarnie po ranczu. Kpina jakaś! Dlaczego nikt z nim nie zrobi porządku? Na miejscu Mariny wyprowadziłabym się z rancza wiedząc, że Luis przyczynił się do stanu Damiany. Nie powinna tam zostawać. Damiana oczywiście nalega, bo chce aby Marina zajęła należne jej miejsce. Ok, to może powiedziałaby wszystkim prawdę o wydarzeniach z przeszłości a nie biernie czeka aż Angustias się na to zdecyduje.
Kolejna naciągana kwestia to tłum adoratorów Damiany. Baldomero, Margarito i jeszcze bad boy Zacarias. No ludzie! Kto następny?

Wkurzający był wątek z płaczącą Hortencią obawiającą się oskarżenia o kradzież bransoletki Susany. To miało być zabawne czy jak? Było tylko drażniące. Jedyny plus, że Vanessa wykazała się empatią wobec niej.

Fajnie, że znowu pojawił się Ricardo. Szkoda, że na tak krótko. Lubię tę postać. Susana oczywiście nie przekazała Alberto informacji o telefonie od Ricardo w sprawie badań Mariny. Czego innego można się po niej spodziewać?

Dystans między Vanessą i Lino coraz większy. Tego chciała, prawda? Wyskoczyła jak Filip z konopi z propozycją wznowienia lekcji jazdy konnej. Odrzuciła Lino a teraz jej się zachciało znowu go zwodzić i traktować jak zabawkę? Dobrze jej przygadał, 100% racji. Brawo Lino! Swój honor i dumę ma! Najlepsza postać w telce, zdecydowany nr 1!
Lino obłędnie wyglądał bez koszulki podczas ćwiczeń. Liczyłam na jakąś chemiczną scenę z Vanessą a ona zbytnio nie zwróciła na to uwagi tylko wyskoczyła z pretensjami. Jak można marnować taki potencjał tego duetu? Tam powinny iskry lecieć z ekranu!
Marina doradzała Lino w sprawach sercowych, ale niech ona w końcu zrozumie, że życie nie jest czarno-białe!

Isauro szukał Mariny w innym miasteczku. Te sceny jak go ludzie olewali to jakieś kuriozum. Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Niezawodny Zacarias powiedział mu to i owo i ten psychol napadł na Baldomero i Toribio. Momentami scena zabawna, zwłaszcza bijatyckie zapędy Toribio (pocieszny ), ale dobrze, że im większej krzywdy nie zrobił! Isauro domyślił się, że Marina może być na ranczu, Prudencia na prośbę Damiany go okłamała, ale znowu pojawił się Zacarias ze swoimi nowinami i sprawa się wydała. To jest tykająca bomba, bo Doktor powiadomił o wszystkim Luisa. Szykuje się jedna wielka drama. Luis lada moment zjawi się na ranczu i Marina będzie miała ciężką przeprawę.
Rozbroiła mnie Ramona z bułeczkami i kawą. Isauro próbuje się dodzwonić do Luisa i przekazać mu nowiny a ta wyskakuje z pierdołami.

Lubię Yolę, ale momentami irytuje mnie jej sposób bycia. Zwłaszcza to jak traktuje przyjaciela Lino. Umówiła się z nim z wielką łaską. Poza tym widzi błędy Vanessy, ale błędów Mariny i Alberto już nie.
Cały czas mi się wydaje, że ją sparują z tym przyjacielem prota ze stolicy. Często go pokazują, nawet poruszono kwestię, iż nie chciał zostać lekarzem, ale pod wpływem presji ojca poszedł na medycynę. Coś chyba będzie na rzeczy.


Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 21:05:32 29-10-18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka.
Generał
Generał


Dołączył: 29 Kwi 2016
Posty: 7903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mazowsze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:09:52 30-10-18    Temat postu:

Niech ta Ramona w końcu przejrzy na oczy. To wszystko jeszcze źle się dla niej skończy... Bezgraniczna wiara w doktorka zapewne doprowadzi ją na cmentarz albo do wariatkowa.

Doktorek coraz bardziej traci kontrolę. Robi z siebie nie wiadomo jaką ofiarę. Mam nadzieję, że zapłaci za wszystko co zrobił. Alberto miał prawo się wściec, ale ten wariat teraz wykorzysta to przeciwko niemu. Najgorsze jest to, że gdyby Isauro mógł to bez żadnych skrupułów wykorzystałby Marinę.

Cieszę się, że wątek traumy protki jest pokazywany, że nie przeszła nad tym do porządku dziennego. Nie powinna się obwiniać.

Mam wrażenie, że w Prudencię wlano trochę życia. Tzn wiadomość o córce nieco ją otworzyła...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia**
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 116869
Przeczytał: 246 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:55:03 31-10-18    Temat postu:

Doktorem specjalnie się nie bronił gdy Alberto go zaczepił na ulicy a potem doszło do bójki a teraz oczywiście robi z Siebie ofiarę . I serio nie wiem co ta Ramona w Nim widzi tym bardziej zę zawsze Ją źle traktował , widocznie miłość jest ślepa ehh

Szkoda ze Vane nie spotkała się z Linem , Miała juz iśc ale musiała pojawić sie Susana a gdy Lino spotkał Vanesse w kuchni ta powiedziała Mu żeby nie wysyłał Jej więcej
liścików !
Teraz doktorek oskarżył Alberta o pobicie ehh

Zgadzam się że Prudencia bardziej się ożywiła gdy prawda na temat Jej córki wyszła na jaw
lepiej później niż wcale !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magdalena92
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 29 Wrz 2018
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:10:42 31-10-18    Temat postu:

To moja pierwsza wypowiedź tutaj, ale od początku emisji Sin Tu Mirada śledzę ten wątek na forum. Oglądałam "Esmeraldę", kiedy leciała na TV4, więc pamiętam wątki z oryginału no i mam co porównywać z obecną wersją. Jeśli przegapię jakieś odcinki to nadrabiam na YouTube

I tak - podoba mi się to, jak Claudia Martin gra tutaj Marinę, uważam, że bardzo dobrze jej idzie.
Natomiast podobnie, jak dla kilku z Was, uważam, że wątek Pauliny & Vanessy jest jednym z najciekawszych i jednym z moich ulubionych.
Serialowy Luis Alberto oraz Prudencia na początku byli nijacy, bez życia, zarówno postacie, jak i aktorzy, którzy je grali, ale raczej nic dziwnego, skoro postacie były nijakie, bez życia, nudne, to i nie ma czym tu się popisać w grze aktorskiej. Natomiast z czasem postać i rola Osvalda się poprawiła na plus, stał się bardziej stanowczy i zgadzam się, że odkąd Prudencia dowiedziała się prawdy o Marinie, to jej postać nie jest już taka bierna, nudna i nijaka. W "Esmeraldzie" postać Blanki była inaczej wykreowana, była miła, serdeczna, nie miała ciągle tego samego grymasu na twarzy, okazywała jakieś emocje, a tutaj dopiero po poznaniu prawdy Prudencia zaczęła grać z życiem.
O ile Rodolfo był człowiekiem impulsywnym, to jednak poważnym i nie zbyt często angażował się w chamskie odzywki do swojej żony i Mariny, to tutaj z jego odpowiednika - Luisa zrobiono drugi czarny charakter obok dr Sotero. Luis na początku zachowuje się jak prostak, cham, denerwuje mnie to jego gadanie typu "Małpy z małpami" do Mariny, straszne było to, jak przy stoisku na festynie ją potraktował i jak w ostatnich odcinkach zawlókł z Rancza do samochodu i zawiózł do dr Sotero. Jest człowiekiem, który uważa, że to jemu powinni się podporządkować, gardzi biedniejszymi i uważa, że zawsze ma racje. Sama rola Eduarda Santamariny jest bardzo dobra, zresztą to aktor z bardzo długim stażem i chociaż jego postać jest tutaj wręcz despotyczna, to dobrego aktora wybrali. Jestem bardzo ciekawa, czy w dalszych odcinkach zmieni się jako człowiek, kiedy już zna prawdę.

Niestety, ale raczej nikt nie przebije postaci doktora z pierwowzoru. Mimo, że jeszcze sporo odcinków przed nami i jestem ciekawa w jakim kierunku potoczą się losy dr Isaura (jak i całej reszty i czy to bardzo będzie odbiegać od oryginału), ale ani aktor ani scenariusz postaci Isaura nie jest w stanie dorównać postaci dr Malavera.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27493
Przeczytał: 12 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:54:37 31-10-18    Temat postu:

Odcinki 33-34

W końcu zaczęło się coś dziać w tej telce i akcja nabrała tempa. Były emocje i to jakie!

Moje uczucia względem postaci Luisa się zmieniały. Na początku mocno mnie denerwował, zachowywał się jak gbur i prostak, później momentami mnie bawił, zwłaszcza w scenach z Angustias. Obecnie jestem na niego wściekła i aż się we mnie gotuje na jego widok! W odcinku 33 przeszedł sam siebie. Sposób w jaki potraktował Marinę budzi mój wstręt do jego postaci. Siłą wyrzucił ją z rancza. Mocne sceny, aż ciężko było patrzeć na to jak Luis wlókł Marinę do samochodu i dusił. Był brutalny, agresywny, użył wobec niej przemocy psychicznej i fizycznej. Co za bydlak! Biedna Marina nie wiedziała co się dzieje, była całkowicie bezbronna i zdana na łaskę tego drania! Popełniła ogromny błąd mówiąc mu o ślubie z Alberto. Jakby tam na ranczu straciła instynkt samozachowawczy. Miała kilka razy do czynienia z tym typem, wiedziała przecież, że jest agresywny, mogła ugryźć się w język, tym bardziej, ze była z nim sam na sam. Absolutnie nie obwiniam Mariny i nie usprawiedliwiam Luisa żeby była jasność. Chodzi raczej o to, że protka za bardzo polegała na swoich osądach, zachowywała się jakby miała wyłączność na rację i czuła się pewnie jako żona Alberto co jej nie pomogło a wręcz zaszkodziło.
Po tym jak Luis potraktował Marinę nie wyobrażam sobie ich relacji ojca-córki po wyjściu prawdy na jaw... Kompletnie tego nie widzę.

Luis dostarczył Marinę do Isauro jak jakiś worek ziemniaków. Brak słów! Niby wydawało się, że mogło być gorzej, bo w tym gniewie równie dobrze stać byłoby go na zrobienie jej większej krzywdy a w końcu wylądowała u swojego nauczyciela, mentora z którym się przyjaźniła. Niestety Marina wygadała się o ślubie z Alberto i Isauro pokazał swoją prawdziwa twarz, dosłownie i w przenośni. Z piekła trafiła do jeszcze większego piekła. W sumie to skąd mogła wiedzieć, że zachowa się on jak psychol i z taką agresją zareaguje na jej ślub, przecież mu ufała. Ogromnie szkoda mi było Mariny, gdy ten drań ją uwięził, odurzył i niemalże zgwałcił. Okropne sceny! Włos się na głowie jeżył! Mimo, iż Isauro w ostatniej chwili się wycofał i bezpośrednio do gwałtu nie doszło to przecież ją całował, dotykał, rozebrał. Masakra!!! Już sama nie wiem czy lepiej, że była odurzona i świadomie nie musiała przechodzić przez te katusze czy gorzej, bo tak naprawdę nic nie pamięta i nie wie co się z nią działo. Obudziła się kompletnie zdezorientowana, naga, zamknięta. Biedna Marina! Claudia Martin świetnie zagrała, wypadła autentycznie!
Mocna była też scena z Isauro przystawiającym skalpel do twarzy Mariny. Co za psychol!!!!

Ramona sądzi, że Isauro i Marina są kochankami. Obawiam się, że jej ewentualne zeznania mogą być na niekorzyść protki. Przez nie Doktorowi się pewnie upiecze i pozostanie bezkarny. Dziwne, że Ramona nie zauważyła, iż Marina jest nieprzytomna. Stała przecież chwilę pod drzwiami i podglądała...

U protki ogromny dramat a u Alberto pełnia szczęścia. Człowiek sukcesu - oczywiście wypadł najlepiej na egzaminie i dostał pracę w szpitalu, znalazł mieszkanie. Wiedząc co przeżywa Marina okropnie mi się oglądało sceny z jego zadowoloną miną. Ok, nie wie co się dzieje, ale to już lepiej mogli go nie pokazywać.
Wśród egzaminatorów był Ricardo, czekam na moment, gdy ta postać zagości w telce na dłużej.

Ależ Luis był wściekły na Prudencię, szarpał ją, krzyczał, nawet były momenty, że chciał ją uderzyć. Okropny typ, ale w jednym ma rację. Został oszukany i niejako zdradzony przez żonę. To w końcu jego hacjenda i miał prawo wiedzieć co się dzieje. Prudencia nie liczyła się z jego zdaniem. Gra Claudii Ramirez nie podchodzi mi kompletnie. Przerysowane tiki nerwowe, pustka na twarzy. Tragedia!
Bezcenna była mina Susany, gdy dowiedziała się o ślubie protów. Pokrzyżowało jej to plany. Wspiera Luisa całą sobą, coś mi się wydaje, że lada moment nawiążą romans. On jest wkurzony na Prudencię, mówił że powinien się z nią rozwieść. Jak wyjdzie prawda o zamianie dzieci i że Prude o tym wiedziała to dopiero się wścieknie. U boku będzie miał zawsze chętną i gotową go pocieszyć Susanę, więc pewnie skorzysta z okazji.

Luis wyrzucił z rancza Margarito i jego rodzinę. Może i wyjdzie im to na lepsze. Niech się uwolnią od tego gbura i uniezależnią. Uważam, że dla Lino będzie to najlepsze rozwiązanie.
Niewiele scen Paulessy, ale podobało mi się, że Vanessa szukała Mariny, była naprawdę przejęta jej zniknięciem i połączyła siły z Lino. Nie jest zła, wychowanie matki w dużej mierze ukształtowało ją jako kobietę interesowną i egoistyczną.

Pisałam już, że Susana to słaba villana. Te jej intrygi przeciwko Marinie, gdy ta była jeszcze na ranczu, żałosne! Co jedna to gorsza i żadnych skutków nie odnosiły. Vanessa miała dość cudownych pomysłów matki. Nawet szczerze przeprosiła Marinę. w tych ostatnich odcinkach zaplusowała.

Docinki Angustias względem Susany komiczne.

Toribio jak zwykle pocieszny. Rozbroiły mnie sceny z Susaną dziwnie się mu przyglądającą.
Baldomero to super przyjaciel i człowiek. Lubię go bardziej od Margarito i na miejscu Damiany bez wahania wybrałabym jego. Aczolwiek cały ten wątek z jej adoratorami od czapy. Margarito nagle się zorientował, że też nie jest mu ona obojętna. Rychło wczas! A już w ogóle Yola to wpadła na "genialny" pomysł namawiając Lino do rozmowy z Baldomero w celu nakłonienia go do odpuszczenia sobie Daminy i tego aby ustąpił miejsca ich ojcu. Kpina!


Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 2:02:08 31-10-18, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia**
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 116869
Przeczytał: 246 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:42:10 31-10-18    Temat postu:

Susana postanowiła pojechać do doktorka by z im coś uzgodnić bo nie pozwoli by spadek przeszedł Jej koło Nosa , sądzi że Luis przepisze go córce , coraz bardziej wnerwia Mnie ta baba
wszędzie wtyka nos . Prudencia faktycznie gdy dowiedziała się prawdy na temat córki stała się bardziej odważniejsza i jak powiedziała do Susany zamknij się to wszystkich zatkało hehe

Ramona złożyła zeznania na policji że Marina dobrowolnie oddała się doktorkowi , dlatego Marina wraz z ALbertem udali się do Niej by to wszystko wyjaśnić , ale oczywiście dalej upierała się przy Swojej wersji aż sam Albertwo zaczął wątpić w Jej uczciwość .
Do tego lekarka powiedziała , że badania nic nie wykazały by została zgwałcona .
Więc Marina nie może oskarżyć Isaura .

Muszę nadrobić dzisiejszy odc , niby coś zaczeło się dziać , czekam aż Marina wyjedzie do stolicy
bo czytałam zę Ricardo jest ciekawą postacią !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27493
Przeczytał: 12 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:38:33 01-11-18    Temat postu:

Odcinki 35-37

Biedna Marina, ależ mi jej było szkoda w tych odcinkach. Isauro ją zadręczał swoją obsesyjną miłością i chorymi wizjami. Serce się krajało widząc jej ból, przerażenie. Uważam, że Claudia Martin kapitalnie zagrała te sceny. Po tym co się wydarzyło Marina nie jest już taka silna psychicznie, harda, pewna siebie. Nawet zbytnio nie potrafiła postawić się Doktorowi. Była zdezorientowana, przerażona, bezbronna i zrozpaczona. Te uczucia są jak najbardziej naturalne, na miejscu i adekwatne do sytuacji.
Świetna była scena z konfrontacją Alberto z Isauro. Prot dał czadu, pokazał charakter i wybawił ukochaną kobietę z opresji. Gdyby taki był od początku telki i na każdej płaszczyźnie to o wiele lepiej odbierałoby się tę postać. W ostatnich odcinkach jest lepiej, bo Alberto nie budzi aż tak dużej irytacji, ale do prota idealnego to mu bardzo daleko. Niestety sam bohater jest bezbarwny i taka sama jest gra aktora.
Marina po wydarzeniach w domu Doktora ma traumę. Przydałaby się jej pomoc specjalisty np. psychologa. Uważam, że powinna zgłosić na policji to co ją spotkało, Luis nie jest wart tego aby ukrywać jego postępki! Poruszająca była scena Mariny z Baldomero, gdy opowiedziała mu o tym co zaszło u Isauro. Ogromnie szkoda mi protki. Claudia fenomenalnie gra w ostatnich odcinkach, jestem pod dużym wrażeniem. Jej emocje udzielają się widzowi.
Alberto powinien wyczuć, że coś złego wydarzyło się w domu Isauro. Marina się od niego oddala, dystansuje, stroni od kontaktu fizycznego. To nie jest normalne. Niech jej pomoże się z tym uporać.

Niestety, ale wątek z wyjściem na jaw sekretu z podmianą dzieci rozczarował. Sceny bez emocji, jakieś takie mdłe i nijakie. Angustias z nawiedzoną miną, Damiana z miną cierpiętnicy, do tego wiecznie zmęczona życiem Prudencia, drewniany Alberto/Osvaldo, wtrącająca się i zaprzeczająca Susana i przerysowany Luis chociaż akurat on wypadł najlepiej. Tyle zachodu o nic. Scena przeciągnięta, przegadana, nudna. Tak samo jej kontynuacja w postaci rozmowy z Mariną i uświadomieniu jej pochodzenia. Beznadziejnie rozegrane sceny. Taka tajemnica, główny wątek telki i finalnie wychodzi z tego jedna wielka nuda.
Luis jest w fazie zaprzeczania. Chce badań DNA, co akurat jest logiczne. Zasugerował, że jeśli Marina okaże się być jego córką to on cały majątek przepisze Vanessie. Jej i Susanie w to graj. Luis jest jaki jest, kawał drania i chama, ale nie zmienia to faktu, że Angustias, Prudencia i Damiana okropnie się z nim obeszły wmawiając mu, że ma syna. Nic ich nie usprawiedliwia, jak tak można igrać z losem i czyimiś uczuciami? Nic dziwnego, że Luis się wścieka i ciska gromy. Ma do tego pełne prawo! Świetna była scena z gwałtownie masującą go Susaną. Śmiałam się na cały głos, ich miny komiczne!
Luis przez ponad 20 lat uważał Alberto za swoją dumę. Chciał go wykreować na swoje podobieństwo co jednak mu nie wyszło. Wydaje mi się, że nadal będzie go kochał i traktował jak syna.

Lino i Vanessa w końcu mieli jakąś scenę. Dużo w nich żalu, goryczy. Brakuje mi namiętności, która ich połączyła. Ten duet ma ogromny potencjał a nie jest on należycie wykorzystywany. Postawę Lino, który trzyma Vanessę na dystans jak najbardziej rozumiem. Został przez nią brutalnie sprowadzony na ziemię, obrażony i zraniony. Próbuj poskładać sobie życie na nowo, ale nie wyobrażam go sobie z nikim innym! Szkoda, że Vanessa nie potrafi postawić się matce i uniezależnić. W którymś odcinku mówiła coś o braku wykształcenia a przecież studiowała! Mogłaby się usamodzielnić i dojść do czegoś własną pracę, ale musiałaby zmienić nastawienie a do tego jeszcze daleka droga.

Podobało mi się, że przyjaciel Lino wstawił się za Margarito i namówił do tego innych pracowników rancza. Mina Luisa bezcenna. Nawet Prude się mu postawiła i stanęła po stronie pracowników. Może po wyjściu prawdy na jaw wykrzesze ona z siebie więcej emocji i życia.
Yola podziękowała przyjacielowi Lino za wsparcie. On chyba jednak błędnie zrozumiał jej zachowanie. Łudzi się, że Yola go kocha, ale ja tam z jej strony uczucia do niego nie widzę. Zazwyczaj traktuje go jak natrętną muchę. Z tego nic nie będzie.

Toribio bez czapki wyglądał dziwnie. Przyzwyczaiłam się do jego stylówy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia**
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 116869
Przeczytał: 246 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:05:39 02-11-18    Temat postu:

Zgadzam się że Toribio jakoś tak dziwnie wygląda bez czapki pewnie dlatego że przyzwyczaiłyśmy się do tego że Ją zawsze ma na głowie .

Szkoda Mi teraz Mariny bo ta sprawa z gwałtem do tego dowiedziała się kim są Jej prawdziwi rodzice , zbyt wiele na Nią teraz spadło . DO tego Luis okropnie się zachował niczym cham i nawet testy go nie przekonały , potargał Je i rzucił Nimi w Marinę , nie dziwię się że nie chce mieszkać na hacjendzie i pomieszkuje u Yoli do tego ALberto pokłócił się z Ojcem i dał Mu nawet w twarz
brawo dla Niego juz sądziłam ze nigdy tego nie zrobi !
ALberto powinien wyjechać z Mariną jak najszybciej do stolicy , uciekną od doktorka i innych spraw .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27493
Przeczytał: 12 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:40:59 02-11-18    Temat postu:

Odcinek 38

Marina postanowiła złożyć zawiadomienie przeciwko Isauro, ale zetknęła się z murem. Policjant, który ją przesłuchiwał to jakieś nieporozumienie! Totalny brak profesjonalizmu, zero empatii wobec ofiary i chamskie teksty. Jeszcze gorszy był lekarz do którego wysłano Marinę. To już totalne przegięcie. Facet sam zachowywał się jak sprawca przemocy. Nic tylko uciekać z jego gabinetu, Marina dobrze zrobiła. Wychodzi na to, że władze i lekarze w tym miasteczku to banda psycholi a nie ludzi, którzy powinni nieść pomoc. Spodziewałam się, że mogą podważyć zeznania Mariny, bo to słowo przeciwko słowu a wiadomo, że Isauro do niczego się nie przyzna i ma jakąś tam markę wyrobioną w ich miejscowości, więc mogli skłaniać się ku jego wersji. Jednak tak przedmiotowe potraktowanie protki to jakieś kuriozum! Dobrze, że Yola zaprowadziła tam porządek i przypomniała o prawach Mariny. Brawo! Będzie z niej świetny prawnik!

Piękna scena Paulessy w sadzie. Aż musiałam zmienić podpis! Na takie ujęcia z nimi czekałam od dawna! Lino wchodzący znienacka w kadr zdjęcia uroczy i zabawny. Najlepszy moment to wybuchająca emocjonalnie Vanessa wyznająca miłość Paulino i ich namiętne pocałunki. Ależ ogień! Scarlet i Emanuel mają ogromną chemię. Stworzeni są do takich scen ze sobą. Chcę ich więcej! Szkoda, że Vanessa szybko wróciła do tekstów o braku odwagi do walki i podporządkowaniu się matce. Bardzo bym chciała aby słowa Lino o porwaniu się ziściły. Trzymam kciuki!
Na marginesie dodam, że rozbroił mnie tekst Vanessy do Lino, że skoro tak ją kocha to dlaczego spotykał się z połową dziewczyn ze wsi. Zazdrośnica!

Luis łaskawie pozwolił Margarito i jego rodzinie zostać na ranczu, ale zdegradował go i mianował Zacariasa na zarządcę. Prędzej niż później tego pożałuje. Ten typ się nie nadaje. Jeszcze puści go z torbami.

Proci, Prudencia i Luis poddali się badaniom DNA. W sposób autentyczny przedstawiono te sceny. Marina bardzo dobrze nagadała Luisowi! 100% racji! Niby próbował nawiązać z nią kontakt, ale zachowywał się jakby nic się nie stało a przecież poniżył ją i użył wobec niej przemocy.. Niech więc nie zachowuje się jakby do niczego nie doszło a on był niewiniątkiem. Na miejscu Mariny chciałabym jak najszybciej opuścić ranczo. Alberto powinien zabrać ją do stolicy, przecież wynajął mieszkanie!
Prudencia ostatnio zaczęła stawiać się Luisowi i od razu ciekawiej się ogląda sceny z nią. Nabrała ciut charakteru, może się jeszcze rozkręci.

Marina powiedziała Alberto o tym co zaszło w domu Isauro. Zamiast jej wysłuchać, pocieszyć ją i przytulić to on pobiegł pobić Doktora. Bardzo dojrzałe! Najpierw powinien zająć się Mariną, która się przed nim otworzyła i opowiedziała o traumatycznym przeżyciu. Ona powinna być priorytetem a nie wyładowanie złości na Doktorze. Na dodatek na oczach całego miasteczka. Bardzo rozsądne. Jeszcze stanie się tak, że Isauro pozostanie bezkarny a Alberto będzie miał problemy, bo go pobił. Scena samego pojedynku interesująca i pełna emocji. Stałam po stronie Alberto i dobrze, że obił temu draniowi gębę, miałam satysfakcję, ale mógł inaczej to rozegrać! Marina była przerażona całą sytuacją, po co jej jeszcze dokłada zmartwień?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia**
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 116869
Przeczytał: 246 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:57:42 02-11-18    Temat postu:

Niedługo będziesz na bieżąco z odc

Zauważyłam że w telenowelach policja jest beznadziejna i tak Samo było tutaj dziewczyna przychodzi zeznać ze została zgwałcona a Jak została potraktowana ehh szkoda gadać policjant Miał Ją gdzieś i jeszcze te Jego przewracanie oczami a lekarz jeszcze bardziej beznadziejny !
Dobrze że Yola potem wkroczyła do akcji

Szkoda Mi Mariny w tych odc bo widać ze mocno cierpli ! A Claudia bardzo dobrze gra
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LuzPablo85
Generał
Generał


Dołączył: 06 Lip 2016
Posty: 7629
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: maisto k.Poznania/Wlkp
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 19:53:32 02-11-18    Temat postu:

Za nim skomentuję odcinek to mam pytanie dlaczego w EPG na telewizorze pojawiła się informacja że dziś emitowany był 43 odcinek jak wiadomo że dzisiaj był emitowany 42 odcinek STM ponieważ wczoraj było święto 1.listopada i nie było emisji telenowel na Tv4?

Co do odcinka to zawiódł mnie Alberto i jego reakcja na ciąże Mariny ponieważ od razu odtrącił swoje dziecko bo naprawdę jest przekonany że to może być dziecko doktora Isaura ale jednak gdyby wcześniej przy tych badaniach w sprawie gwałtu lekarz który badał Marinę nie potraktował ją przedmiotowo i stronniczo to jasne dla Alberta było by to że do gwałtu na Marinie nie doszło i że dziecko Mariny jest jego.

Co do Luisa to nieżle sobie wykombinował istny plan że zaadoptuję Marinę tak aby nazwisko Orcaranza nie stracił Alberto ale Luisowi chodzi o to żeby Alberto rozstał się z Mariną na zawsze.

Vanessa i Lino mieli fajne sceny ich pocałunek super tylko że Vane nadal się upiera że nie może być z Paulino bo chce się słuchać mamuśki tej strasznej Susany.

Co do Mariny to mam nadzieję że jak podejmie ostateczną decyzję o wyjezdzie do stolicy Meksyku to będą ciekawe odcinki i pojawi się na stałe postac dr. Ricarda.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia**
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 116869
Przeczytał: 246 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:46:21 03-11-18    Temat postu:

Marina odebrała Swoje wyniki badać które robiła wcześniej i okazało się że jest w ciąży , ta wiadomość Ją ucieszyła , ale ALberto już taki szczęśliwy nie był bo sądzi ze dziecko może być też doktora i nie ma zamiaru wychowywać go , rozumiem że moze byc przerażony ale źle się zachował a poza tym przecież można zrobić potem badania DNA by się upewnić tym bardziej że lekarska która badała Marinę stwierdziła że do gwałtu nie doszło .
Lubię ogólnie Yole ale czasem jak coś powie bo też napomniała ze dziecko moze byc doktora !

Faktycznie Vane i Lino mieli fajne sceny w odc i te pocałunki , jednak Vanessa nadal upiera się przy Swoim że musi poszukać bogatego męża i widać ze chce wyjechać z hacjendy , ale oczywiście Susana upiera się przy Swoim , nie rozumiem tej baby tym bardziej ze Luis postanowił adoptować Marine by Miała Jego nazwisko ale przecież juz i tak ma bo jest żoną ALberta .
Dziwny tok Jego rozumowania hehe

Mam nadzieję ze Marina niedługo wyjedzie do stolicy i będzie więcej scen z Ricardem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27493
Przeczytał: 12 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:04:42 04-11-18    Temat postu:

W końcu jestem na bieżąco z telką.

Odcinki 39-42

Alberto pobił Isauro na kwaśne jabłko a później idiotycznie insynuował, że ten udaje chorego. Ależ mnie irytują tego typu próby robienia z widzów głupców. Jaki w tym sens? Chęć wybielenia prota? Pomijając już kwestię, że Isauro to psychol i drań i należało mu się manto to niech nam zaoszczędzą tego typu mądrości Alberto, bo nie da się ich słuchać. Niewiniątko się znalazło! Szkoda, że jest lekarzem. Swoim zachowaniem nie tylko nie pomógł Marinie, ale jeszcze przysporzył ją o zmartwienie tym, że został oskarżony o pobicie. Brawo!

Zaślepienie Ramony, która tak naprawdę guzik widziała a się wymądrza to jakieś totalne nieporozumienie. Jej przecież nie było w domu Doktora, wpadła tam na chwilę i jeszcze szybciej wyszła. Niewiarygodny świadek biorąc pod uwagę jej uczucie do Doktora, które też zahacza o obsesję. Kto by się tak pozwolił traktować i dawać sobą pomiatać? Ramona pewnych rzeczy widzieć/słyszeć nie chce i nie zdziwię się jeśli sama padnie ofiarą Isauro w przyszłości. Jej uczucie do niego ją zgubi.

Totalnym nieporozumieniem był "genialny" plan Yoli aby namówić Marinę na wizytę u Isauro w celu zmuszenia go do przyznania się do winy i nagrania jego słów na telefon. Jeszcze zostawiła ją samą z tym psycholem w jego domu. Marina też nie powinna się na to zgadzać. Ma przecież swój rozum! Po co szła do paszczy lwa i na co liczyła? Na to, że Isauro do wszystkiego się przyzna? Znowu przeżyła koszmarne chwile i po co jej to było? Dobrze, że ta wizyta jeszcze gorzej się nie skończyła. Yola miała czuwać pod drzwiami na wszelki wypadek a zostawiła przyjaciółkę samą i poszła sobie kupić wodę. Ręce opadają! Irytuje mnie Yola w tych ostatnich odcinkach. Jest zbyt pewna siebie, wymądrza się, rości sobie prawo do jedynie słusznych decyzji i racji, nie liczy się z innymi i konsekwencjami swoich działań jakby to ona była pępkiem świata i wszystko musiało odbyć się po jej myśli. Podobne zachowanie do Mariny sprzed wydarzeń w domu Isauro chociaż protka była z tym mniej irytująca. Nie jestem w stanie kibicować Yoli, postać pod względem całokształtu mnie drażni. Ma fajne momenty jak wtedy, gdy słusznie domagała się poszanowania praw Mariny i zrobiła scenę na komisariacie, ale potrafi zirytować. Pierwszy przykład - opisałam powyżej, "wspaniały" plan Yoli i narażenie Mariny. Drugi przykład - sugerowanie Baldomero, że powinien zrezygnować z Damiany, bo ta kocha Margarito. To już była bezczelność! Za kogo Yola się uważa, żeby decydować o życiu innych i w takim stopniu na nie wpływać? Liczy się tylko jej ojciec a inni to co? Margarito przespał swoją szansę u Damiany z jakiej racji Baldomero ma się poświęcać? Trzeci przykład - zachowanie względem Vanessy, kreowanie jej na podłą żmiję i czarownicę co trąci hipokryzją, bo decyzje i zachowanie Mariny akceptuje i popiera a Vanesę za to krytykuje. Bratu też wmawia jakąś Teresitę a jego życie uczuciowe nie jest jej sprawą. To on decyduje z kim się spotyka a z kim nie. Dlatego też nie powinna przed nim ukrywać np. telefonu Vanessy, gdy pytała o jego stan. Powinna mu przedstawić fakty a co on z tym zrobi to jego sprawa. Czwarty przykład - zachowanie Yoli wobec Erazmo. Chłopak wodzi za nią maślanym wzrokiem, jest w niej zakochany a ona traktuje go jak natrętną muchę, po chamsku. Początkowo cieszyłam się, że Yola ma charakterek, ale teraz jej postać działa mi na nerwy.

Alberto niby wspierał Marinę w trudnych chwilach, ale mi czegoś w tym wątku brakuje. Autentyczności! Zarówno ze strony postaci jak i aktora. Marina jest w kiepskim stanie po tym co się wydarzyło a Alberto zamiast ją wspierać i być delikatnym poddaje w wątpliwość jej słowa sugerując jakoby swoim zachowaniem mogła sprowokować Isauro. Jak mógł zwątpić? Przecież po przybyciu do domu Doktora zastał ją uwięzioną w jego sypialni! Poza tym dobrze wiedział o jego obsesji, chorym uczuciu do niej. To jednak nic w porównaniu z jego reakcją na wiadomość o ciąży Mariny. Po tym jak jak ją potraktował protka powinna go pogonić. Zamiast ją wesprzeć, podnieść na duchu on snuje rozważania czy to na pewno jego dziecko a jak nie jego to albo aborcja albo oddanie do adopcji. Co za egoista! Przypomina mi się wątek z innej telki - Mój grzech. Tam prot w podobnej sytuacji (nawet jeszcze gorszej, bo do gwałtu na protce niestety doszło) stanął na wysokości zadania i nawet testów DNA nie chciał robić dziecku przyjmując, że to jego syn a nawet jeśli byłoby inaczej to nic by to nie zmieniło, bo kocha jego matkę i pokocha i to dziecko. To jest męska, dojrzała postawa! Alberto nie dosięga Julianowi do pięt. Nie zdał testu ani na prota ani na męża ani na człowieka. Egoista jak Luis!!! Nie zważał na to jak poczuje się Marina. Miał inne priorytety. Ogromnie było mi szkoda protki. Nie zasłużyła na coś takiego. Nie dość, że przeżyła traumę przez Isauro i wielki szok po wiadomości o swoim pochodzeniu a do tego została niejednokrotnie poniżona przez swojego ojca to teraz jeszcze ukochany mąż nie stanął na wysokości zadania i ją zawiódł. Alberto to ciepłe kluchy a nie facet. Pokazał i udowodnił w tych odcinkach swoją wielką miłość do Mariny. Jako prot jest u mnie skreślony, beznadziejna postać! Już się nie mogę doczekać, gdy Ricardo pojawi się w telce na dłużej!

Nie rozumiem dlaczego Marina zgodziła się zostać na ranczu. Ok, prawda dotycząca jej pochodzenia wyszła na jaw, Prudencia okazała jej serce, ale po upokorzeniach ze strony Luisa powinna jak najszybciej wyjechać i nie słuchać cudownych wizji Alberto. Prot niby miał wyrzuty sumienia, że zajął miejsce Mariny przy Prudencii i Luisie, chce jej to teraz zrekompensować, ale żadne majątki nie wynagrodzą Marinie spokoju i poczucia bezpieczeństwa! Jej nie zależy na pieniądzach. Poza tym jest zbyt dumna aby prosić o coś Luisa i się domagać jego nazwiska na siłę. Alberto jednak wie lepiej. Niech nie ocenia innych swoją miarą!
Niby prot pokazał charakter w bójce z Luisem, ale mierzi mnie to, że tuż po niej nocował u Margarito, którego dom znajduje się na terenie Luisa, który jest jego właścicielem. Czyli Alberto niby się wyprowadził, ale jednak nie do końca. Żałosne jest też to, że zwraca się do Luisa jak do obcego człowieka. On go przecież wychował! Pomijając już chamskie zachowanie Luisa wobec Mariny to przecież dla Alberto przez ponad 20 lat był ojcem. Traktował go jak syna, łożył na niego, spełniał zachcianki i potrzeby a przy tym też jest ofiarą intrygi, bo nie wiedział o podmianie dzieci i prota wychowywał i traktował jak biologicznego syna. Teraz też mu na nim zależy. Tymczasem Alberto zgrywa wielce urażonego, ma focha i odnosi się do Luisa jak do obcego człowieka. Jak dla mnie jest niewdzięcznikiem i egoistą.

Prudencia od momentu wyjścia prawdy na światło dzienne stała się pewniejsza siebie, potrafi sprzeciwić się Luisowi i Susanie i dzięki temu ciut lepiej się ją ogląda. Nie jest aż taką mimozą jak wcześniej. Ładnie się zachowuje wobec Mariny, ale ich sceny niestety nie robią na mnie wrażenia, nie wzruszają mnie. W CME przy scenach Renaty z Reginą i Gonzalo miałam ciary, łzy w oczach i byłam zachwycona a tutaj tego typu emocje mi się nie udzielają. Kwestia rozpisania wątku, ale i aktorstwa zwłaszcza Claudii Ramirez. Nie ma tu życia, emocji, polotu. Jest nijakość czy też bylejakość.
Zachowanie Prudencii wobec Luisa też pozostawia wiele do życzenia. Okłamała go, oszukała go w tak kluczowej kwestii jak ojcostwo a teraz jeszcze ma pretensje i się wymądrza. Niech się nie kreuje na świętą, bo swoje też ma na sumieniu. Ona przynajmniej wiedziała, że Alberto nie jest jej biologicznym dzieckiem. Żeby nie było - nie usprawiedliwiam Luisa, bo jego zachowanie wobec Mariny jest karygodne, żonę też źle traktuje i jest bardzo despotyczny, ale niech pozostałe postaci nie kreują go na tego złego a siebie na tych dobrych, bo same mają sporo za uszami i wprowadziły go w błąd!
Po tych wszystkich poniżeniach jakie Luis zafundował Marinie kompletnie nie widzę ich relacji ojca-córki. Za dużo krzywd się stało i za dużo okropnych słów padło. Damiana jest przekonana, że Marina mu wybaczy, bo ma dobre serce, ale nie o to tutaj chodzi! Luis był dla niej bezlitosny, traktuje ją jak najgorszą z najgorszych, nie przyjmuje do wiadomości, że to jego córka. Niby po co Marinie jego uznanie i nazwisko? Wszyscy na to nalegają i niby po co skoro jego stosunek do niej będzie jaki będzie a ona interesowana nie jest i sobie poradzi bez jego pieniędzy. Szkoda mi było Mariny, gdy płakała i powtarzała, że nie chce aby Luis był jej ojcem. Nie dziwię się jej. Cała ta ich rodzinka jest piekielna.

Zacarias został zarządcą rancza i bezkarny chodzi sobie jak gdyby nigdy nic. Damiana powinna na niego donieść a nie umacniać go w poczuciu bezkarności.
Męczący wątek z Damianą i jej adoratorami. Tu się nic nie klei. Ani ona specjalnie atrakcyjna ani ciekawa pod względem osobowości. Wiecznie snuje się ze smętną i poważną miną. Szkoda mi Baldomero, bo niby z nim jest a traktuje go tak samo jak wcześniej. Zamiast do niego zwrócić się z prośbą o pomoc skoro jest z nim w związku to poszła sobie mieszkać u Margarito. Jeszcze zdziwiona, że Baldomero jest zazdrosny i mu się ta decyzja nie podoba. Następna egoistka i hipokrytka.

Jedną z nielicznych postaci, które w tej telce lubię jest Toribio. Pocieszny człowiek, cudowny przyjaciel dla Mariny. Aż się na sercu cieplej robiło, gdy ją wspierał i pocieszał. Super postać.
Moi ulubieni bohaterowie to: Lino, Toribio, Marina, Baldomero, mimo wszystko Vanessa i myślę, że Ricardo dołączy do tego grona.

Na koniec zostawiłam sobie moich ulubieńców czyli Paulessę. Coś u nich ruszyło pod względem ilości scen, jest ich ciut więcej. Paulino naciska po tym jak Vanessa wyznała mu miłość. Trzyma się kurczowo jej słów, wie że w głębi serca go kocha, ale przez matkę, jej wychowanie i własny egoizm nie potrafi walczyć o ich związek. Lino za to ma siły i chęci aby walczyć za nich oboje, ale do tanga trzeba dwojga. Widać, że Vanessa ma po dziurki uszu rancza, że jest nim zmęczona. Nie podobają jej się też pomysły Susany, ale nie potrafi się jej postawić. Co ją w chwili obecnej trzyma na ranczu? Wizje matki a raczej despotyzm Susany. Bardzo mi się nie podobały słowa Vanessy w stylu: "jedźmy do stolicy szukać bogacza". Cóż za płytkie myślenie. Jeszcze się na tym porządnie przejedzie i będzie żałowała, że w porę nie wyrwała się spod rządów matki. Gdyby chciała mogłaby to zrobić z pomocą Lino, zacząć nowe życie. Nieprawdą jest, że nie odpowiada za swój los. Każdy jest kowalem własnego losu. Vanessa pozwala matce o sobie decydować, prowadzić się za rękę i to jest jej błąd. Ciężko się ogląda tę jej bierność. Ok, przyzwyczajona jest do życia w dostatku, skoro chce nadal takie prowadzić to niech wyjedzie i szuka sobie tego bogacza byleby tylko zaczęła sama podejmować decyzję (nawet błędne) a nie tkwi nie wiadomo po co na hacjendzie, gdzie przebywa jej były narzeczony z żoną. To dla niej jak policzek, poniżenie a znosi to w imieniu czego? Nowych cudacznych wizji matki? Obawiam się, że i Vanessie życie musi mocno dać w kość żeby w końcu się ogarnęła i zrozumiała, że pieniądze są niczym przy braku miłości, tęsknoty za ukochanym i mierzeniu się z brutalną rzeczywistością bez wsparcia bratniej duszy.
Szkoda mi też Lino w całej tej sytuacji. Dla mnie on jest nr 1 w tej telce, nie miał praktycznie w ogóle słabych momentów. Ciężko się patrzy na jego smutek i przygnębienie. Chyba lada moment odpuści sobie Vanessę, bo ileż może błagać ją o ochłapy uczucia o walkę o wspólną przyszłość. Wszystko ma swoje granice.


Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 22:02:38 04-11-18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia**
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 116869
Przeczytał: 246 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:27:17 05-11-18    Temat postu:

Udało Ci się nadrobić

Ja czekam aż Marina wyjedzie do stolicy i pojawi się doktor Ricardo bo czytałam ze ma
fajna rolę w tej telenoweli

Moimi ulubionymi postaciami są Lino na pierwszym miejscu , potem Vanessa , Marina . Baldomero też jest fajny taki miły facet aż żal ze musiał zakochać się w Mumii Damianie !!
Toribio jest przezabawny i jestem ciekawa czy go wyleczą bo moze pogrążyć Luisa !
No i ciekawi Mnie Ricardo , lubiłam Yole ale teraz działa Mi na nerwy !!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka.
Generał
Generał


Dołączył: 29 Kwi 2016
Posty: 7903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mazowsze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:22:10 06-11-18    Temat postu:

Super Lineczka, że nadrobiłaś odcinki. Mam do Ciebie pytanie. Czy nie skusiłabyś się na AB z Silvią Navarro? Przyznam, że z kimś łatwiej się ogląda, a ja stanęłam na 41 odcinku i nie mogę ruszyć. Fajnie się razem oglądało SD czy LCdaL, więc pomyślałam, że może bym zaczekała aż nadrobisz odcinki i resztę byśmy oglądały razem? Nie musi być oczywiście teraz, zaraz.


Przepraszam za tą małą prywatę. Już przechodzę do odcinka.

Zacznę od tego, że coraz bardziej tracę sympatię do Yoli i nie dziwię się Lino, że tak zareagował. Niby dlaczego Baldomero miałby odpuścić i zostawić Damianę? Starał się o nią dość długo, więc skoro w końcu zdecydowała się dać mu szansę, to oczywiste, że łatwo nie ustąpi. Yola ma prawo martwić sue o ojca, ale nie może wykorzystywać takich metod. Margarito miał swoją szansę i ją zmarnował. Poza tym cała rodzina Mariny, czyli Alberto i Damiana zamierzają wyjechać do stolicy. Baldomero zaczął układać tam również swoje życie (m.in. znalazł pracę). O tym Yola pomyślała? Czy jej rodzina też by miala jechać za Damianą i zostawić wszystko? Chyba nie...

Rozmowa Vanessy i Alberto wydawała się nawet szczera. Ona chyba naprawdę chciała mu pomóc. Kto wie czy kiedyś się nie zaprzyjaźnią?

Strasznie krytykowałam postępowanie JA wobec Esmeraldy. Niestety to co pisałam wtedy, muszę napisać też teraz. Ile warta jest miłość Alberto? Niewiele. Może nawet nic. Marina powinna się jak najszybciej od niego odciąć. Facet, który ma takie wątpliwości i stawia takie warunki raczej nie zasługuje na miano męża, ojca i mężczyzny. Gdyby rzeczywiście kochał żonę (sam twierdzi, że kocha i nie wierzy by była kochanką doktora), to pokochałby i jej dziecko. Właśnie dlatego, że byłoby to jej dziecko. Biorąc pod uwagę sytuację w jakiej rzekomo mogło zostać poczęte, postawa Mariny powinna być raczej powodem do dumy z jej siły oraz impulsem do okazania jej tej niby wielkiej miłości. Alberto uważa, że Isauro zniszczył mu życie? Tak, to prawda, ale skoro on się tak czuje to jak czuje się z tym wszystkim Marina? Pewnie tak o 100% gorzej. Skoro ona nie potrzebuje dowodów, bo czuje, że jej mąż jest ojcem dziecka, jego obowiązkiem jest stanąć na wysokości zadania, zaufać jej i po prostu wiernie przy niej trwać. Bo do tego zobowiązuje go małżeństwo. A winy za tą sytuację nie ponosi Marina tylko w jakimś sensie też sam Alberto. Wyjechał sobie do stolicy i zadowolony... Gdyby był obok zapewne nic by się nie stało. Może Alberto zwyczajnie nie dojrzał do poważnego związku i małżeństwa? Chyba najlepiej dla Mariny będzie jeśli pozwoli sobie na układanie życia bez męża, który na nią nie zasługuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 186, 187, 188 ... 213, 214, 215  Następny
Strona 187 z 215

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin