Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Światło Twoich Oczu/Sin Tu Mirada - Televisa - TV4 - 2017
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 195, 196, 197 ... 213, 214, 215  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ebi_13
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 25 Sie 2014
Posty: 3095
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rawa Mazowiecka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:47:51 08-12-18    Temat postu:

Czy dodaje ktoś w internecie odcinki? Chciałam obejrzeć 67., ale nigdzie nie ma
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia**
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 116132
Przeczytał: 233 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:24:33 08-12-18    Temat postu:

Ebi_13 napisał:
Czy dodaje ktoś w internecie odcinki? Chciałam obejrzeć 67., ale nigdzie nie ma


Jest na CDA

a odnośnie odc podobało Mi się jak Ricardo nazwał Alberta tchórzem że kobieta która Mu zaufała została tak skrzywdzona , szkoda że Mu jeszcze nie przylał no ale jak wiemy Ricardo ma klasę nie to co buc ALberto który ma pretensje do Ricarda że ten Miał czelność zatrudnić Marinę w szpitalu !
Protka wpada na prota a ten stoi jak zaklęty , bał się odezwać by Marina go nie rozpoznała , ale i tak potem prawda wyszła na jaw no i oberwało się Ricardowi , wiedział zę tak będzie

Lino wyznał ojcu i siostrze prawdę na temat pracy , powinien to od razu zrobić a nie kłamać , nie dziwię się ze rodzina jest na Niego zła !

Podoba Mi się matka Edsona bo nie daje Sobie w kaszę dmuchać i krytykuje wszystko co chce Susana a Vanesse mam wrażenie że to tylko bawi .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magdalena92
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 29 Wrz 2018
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:01:04 09-12-18    Temat postu:

No faktycznie Marina zareagowała gwaltownie na wyznanie ze strony Ricarda. Na wyrost, jakby nie wiadomo co chciał jej wyrządzić. Aczkolwiek rozumiem, że czuje się zraniona i zawiedziona przez Alberta, który zostawił ją, bo może jednak to nie jego syn. Dobrze się stało, że później Marina szczerze z nim porozmawiała i opowiedziała swoją historię, łącznie z synem i wykorzystaniem przez dr Isauro. Wyraźnie było widać, że Ricardo się przejął tym, co usłyszał od Mariny i słusznie nazwał Alberta tchórzem. Owszem, Protowi zabrakło odwagi, żeby zmierzyć się z tym, co spotkało Marinę ze strony dr Isauro i z kwestią ojcostwa. Choć liczę na to, że kiedyś te testy DNA zostaną przeprowadzone.
Cieszę się, że Marina rozpoczęła pracę w szpitalu w gabinecie dr Basana. Do twarzy jej w tych okularach i w uśmiechu. Całkiem dobrze sobie radzi. Marina minęła w szpitalnym bufecie Alberta. On ma pretensje o to, że potratowała go jak powietrze, ale z drugiej strony, jak miała go rozpoznać wzrokiem, skoro jeszcze go nie widziała?
Apropo - znowu była piękna scena, jak Marina pierwszy raz zobaczyła Yole <3

Alberto z kolei spotyka się z Lucrecią. Ale w tej relacji to ona wydaje się być zakochana, a Alberto wciąż niepewny i myślami za Mariną. Podoba mi się to, że powiedział szczerze Lucrecii o swojej uczuciowej sytuacji.
To prawda, że Marina jest cieniem w nowym związku Alberta i coś czuję, że przez jej pracę i obecność w szpitalu, Alberto nie będzie w stanie zaangażować się w nowy związek, a Lucrecia będzie cierpieć, a potem być może wpadnie w jakąś obsesję, zeby walczyć o Alberta.

Scena z wystrzeleniem korka od szampana była zabawna, to fakt. Ale podobało mi się to, jak zgodę ze strony Vanessy skomentował Alberto. Na pewno ma dużo racji w tym, co wtedy mówił. Prudencia i Angiustias też miały rację w pokoju Vanessy. Zresztą Vanessa spełnia marzenia matki, to mnie nie dziwi, że co do przygotowań do ślubu jest jej wszystko jedno. Poznała mężczyznę, który szuka szybkiej okazji do ożenku, Edson poświęca swojej przyszłej żonie dużo uwagi i pieniędzy, tak, by Vane niczym się nie martwiła. No cóż, ona nie będzie szczęśliwa w tym małżeństwie i żal mi jej, że weszła w ten układ, ona będzie się z tym męczyć. A Susana poza wydaniem córki bogato za mąż, upiecze dwie pieczenie, bo jeszcze będzie kontynuowała romans z Luisem. Jeszcze wyskakuje z tekstem, że Vanessa poniżyła Edsona, no śmiechu warte.
Lino spotkał się z Vanessą w domu Ocaranzów. Na początku Vanessą to ruszyło, rzuciła mu się w ramiona. Ale ten zaczął odpowiadać tak formalnie i zaznaczać, że jest w pracy i uważam, że dobrze że tak ją potraktował chłodno, liczyłam na to, że Vanessa zrozumie, że normalni ludzie pracują na swoje utrzymanie. Tej mina zrzędła i w odpowiedzi oznajmiła, że wychodzi za mąż. I to już było trochę niepotrzebne z jej strony. Nie mniej widać było po ich twarzach, że dużo ich kosztowało to spotkanie, zwłaszcza Paulino.
Ada zakochała się w Paulino. Nic dziwię się jej. Do jej postaci nic nie mam, ciekawa jestem jak się ten wątek rozwinie i czy w ogóle uda im się stworzyć związek. Z kolei Pani Choe (lub Chole, poprawcie mnie, jeśli zrobiłam błąd w pisowni) podoba się Baldomero. Padają tutaj zarzuty, że ona się wtrąca w związek jego i Damiany, ale z drugiej strony należy spojrzeć na to, jak sama Damiana się w stosunku do niego zachowuje. Słabo okazuje mu uczucie, wręcz w ogóle. Zaczęłam również odnosić wrażenie, że przyjęła go dlatego, że on na nią czekał tyle lat, ile ona czekała na Margarita. Uczucie do Margarita nie było odwzajemnione, Margarito też nie był tego świadomy (do czasu), więc przyjęła Baldomera, który ją kocha i który czekał na nią bardzo długo. Czuje się przez niego kochana, ale czy ona okazuje mu to samo? Czy okazuje mu uczucie i troskę? W przypadku Damiany sądzę, że stara miłość nie rdzewieje i przyjazd Margarita i Joli do stolicy oraz wspólne zamieszkanie w tym samym miejscu mogą być początkiem tego, że Margarito z czasem będzie chciał naprawić swój błąd. A taka Pani Chole potrafi docenić pracowitego i uczciwego mężczyznę, jakim jest Baldomero...

Susana co raz pewniej czuje się w domu swojego kochanka, rozkręca się i chętnie wskoczyłaby na miejsce Prudencii, ale oczywiście bez robienia czegokolwiek jeśli chodzi o ognisko domowe.
Nawet zasugerowała Luisowi, żeby zwolnił Paulina. Ciekawe tylko za co?? Na szczęście Luis wie, że Paulino to dobry i uczciwy pracownik, tak samo pewnie uważa z Margaritem, a Zahariasa nie raz wyzwał po zakończonych rozmowach Luis polecił Paulino śledzić Prudencię. Ale Paulino to uczciwy chłopak i tak też poczynił mówiąc o wszystkim Prudencii. Za to niezłą miał minę, reakcja iście teatralna na widok ojca i siostry ta zmiana tonu głosu a potem ściema o pęknięciu w jego rzekomym mieszkaniu. Z Waszych wpisów wynika, że Paulino porozmawiał uczciwie z Margarito i Yolą. Ja jeszcze mam do nadrobienia te odcinki, ale ogólnie to cieszy mnie to.

Mama Ricarda nieźle zaszalała, żeby porywać sportowy samochód i zabrać marinę na szaloną przejażdżkę
I jeszcze ten policjant, który powiedział jej wprost, że jest za stara na takie szalenstwa
Podobał mi się sposób, w jaki matka rozmawiała z Ricardo o Marinie, a potem z Mariną.

Dr Isauro dalej chodzi w tej masce i dresie i straszy. Ostatnio przeholował z alkoholem, wylądował w szpitalu, bredził, że nie chce żyć, potem uciekł ze szpitala... Ciekawe w jakim czasie i co jeszcze nawywija...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27488
Przeczytał: 18 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:06:49 10-12-18    Temat postu:

Odcinki 66-67

Marina i Alberto przypadkowo wpadli na siebie w szpitalu. Jego znowu wmurowało na jej widok, nawet się nie odezwał. Co za tchórz! Brakowało tylko żeby znowu żalił się Ericowi, że nie został rozpoznany. Bezczelny miał pretensje do Ricardo, że zatrudnił Marinę w szpitalu. Czy można jeszcze niżej upaść? Jego egoizm nie ma granic! Marina potrzebuje pieniędzy żeby utrzymać siebie i dziecko a ten zamiast podziękować Ricardo to jeszcze się oburza. Beznadziejny prot, na miarę Octavio z CI! Dobrze mu Ricardo powiedział, że kieruje się urażonym ego i jest tchórzem. Idealnie go podsumował! Pokazał przy tym klasę, której protowi brakuje!
Marina w końcu dowiedziała się, że pracuje w tym samym szpitalu co Alberto. Jej reakcja była do przewidzenia. Chciała zwolnić się z pracy, była rozczarowana tym, że Ricardo ukrył przed nią ten fakt. Rozumiem wzburzenie, ale czy z powodu Alberto warto z wszystkiego rezygnować? Jakby mało straciła do tej pory. Powinna go zignorować i być ponad to. Tak jak powiedział Ricardo niech Marina myśli o dobru swoim i synka. Nie spodobało mi się, że protka kolejny raz ot tak chciała zrezygnować z pracy. Zaczyna mi w tym przypominać Natalię z DQTQTQ, która co rusz odchodziła i wracała. To niepoważne! Można oddzielić pracę od życia prywatnego. Poza tym gdzie Marina znajdzie takie cieplarniane warunki jak u Ricardo? Nie tylko pracuje, ale i przechodzi rehabilitację pod jego okiem, może na niego liczyć w każdej sytuacji.
Alberto wspaniałomyślnie postanowił się poświęcić i zrezygnować z pracy. Medal mu powinni za to dać! Nieprofesjonalne zachowanie względem ojca Lucrecii, który mianował go swoim asystentem i poświęcił czas na przekazanie mu wiedzy. Alberto lubi popadać ze skrajności w skrajność. Wobec Lucrecii też nie zachowuje się fair. Skoro są w związku to mógłby jej wyjaśnić dlaczego chce odejść ze szpitala a nie rzuca tylko zdawkowe "powody osobiste". Żenujące było jego zachowanie, gdy po rozmowie z Ricardo nazwał go pod nosem idiotą. Chyba mówił o sobie. Prawda w oczy kole? Jestem niemalże pewna, iż nie odejdzie ze szpitala. Da się namówić Lucrecii, jej ojcu albo Prudencii i jednak zostanie.
Świetna była scena rozmowy Mariny z Alberto, gdy traktowała go chłodno, trzymała na dystans i stwierdziła, że inaczej go sobie wyobrażała. Prot to największy minus i porażka tej teli! Przebija nawet koślawy scenariusz, który ogólnie jest mało interesujący.

Vanessa dokucza Susanie popierając wszelkie pomysły matki Edsona co do ślubu. Fajnie się to ogląda. Susana wychodzi z siebie a Vanessa troluje ją i ma ku temu mocne argumenty, bo przecież sama namawiała ją do urobienia matki Edsona. Nic dodać nic ująć! Mam satysfakcję z oglądania wkurzonej Susany!
Vanessa ślicznie wyglądała w sukni ślubnej, jak księżniczka. Model całkiem ładny, ciekawe jaką dokładnie kreację chciała dla niej matka. Drogą na pewno, ale jaki krój itp.

Lino w końcu wyznał siostrze i ojcu prawdę na temat swojej sytuacji materialnej i zawodowej. Szkoda mi go było, gdy Margarito się na niego wściekł. Lino nie powinien kłamać, ale miał ku temu swoje powody. Jemu też było ciężko przez ten czas, nie chciał ich rozczarować, martwić, przyznać się do porażki. Nie miał złych intencji.
Cudowne ujęcia z Lino trzymającym na rękach synka Mariny. Pasuje mu dzidziuś, będzie kiedyś świetnym ojcem. Oby dziecka Vanessy.
Hortencia niechcący wkopała Lino przy Luisie. Ocaranza domyślił się, że Prudencia wie o rozkazie śledzenia jej. Chwilowo Luis nie podejmuje działań, ale raczej niczego dobrego nie można się po nim spodziewać.

Eric poznał Yolę, podrywał ją. Zrobiła na nim wrażenie. Nawet fajnie się ich oglądało. Najlepszy był motyw jego nazwiska. Aczkolwiek sam Eric to mocno niedojrzały babiarz. Nie powinien pracować na ostrym dyżurze dla dobra potencjalnych pacjentów. Nie nadaje się do tego zawodu.

Toribio powoli zaczyna sobie przypominać jak doszło do postrzelenia go. Nie pamięta twarzy sprawcy. Ciekawe jak potoczy się ten wątek, gdy Toribio przypomni sobie, że to Luis go zranił i zostawił na pastwę losu. Ocaranza powinien ponieść konsekwencje.

Isauro okazał się być impotentem. Nie podołał podczas kolejnej nocy z prostytutką. Udał się więc na konsultację psychiatryczną i trafił do Lucrecii. Nieźle, jaki ten świat mały. Powiedział jej, że od czasu pożaru ma problemy w tej materii. Czyli z powodu impotencji nie był w stanie zgwałcić Mariny. Myślałam, że sam się wycofał w pewnym momencie, ponieważ na swój obsesyjny i pokręcony sposób ją kocha i dopadły go wyrzuty sumienia. A niech za karę mu ten problem nie minie!


Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 17:07:21 10-12-18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia**
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 116132
Przeczytał: 233 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:15:32 11-12-18    Temat postu:

Faktycznie Marina nie powinna rezygnować z pracy tylko dlatego że pracuje tam ALberto co Ją On obchodzi , niech pokaże Mu że potrafi Sama bez Niego Sobie poradzić itp.
Już i tak dużo dla Niego zrezygnowała i Ricardo dobrze Jej powiedział , ale Ona jest teraz na Niego zła że wiedział że eks pracuje w Tym Samym szpitalu .

szkoda że teraz trzeba długo czekać aż ktoś wrzuci odc do netu
jak mam 2 zmiany to nie Mogę obejrzeć telki w tv
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27488
Przeczytał: 18 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:01:58 11-12-18    Temat postu:

Odcinek 68

Marina dowiedziała się o nowym związku Alberto i może w końcu wyrzuci go ze swojego serca. Szkoda jej czasu i łez na takiego żałosnego typka. Nie sprawdził się ani jako mąż ani jako ojciec. Liczę na to, że Ricardo cierpliwością, miłością i wsparciem zdobędzie uczucie Mariny. On jest dla niej idealny!
Nawet szkoda mi Lucrecii. Zaangażowała się w relację z Alberto a on ukrywa przed nią prawdziwe powody dla których chciał odejść z pracy. To ona jest stroną której bardziej zależy. On łaskawie pozwala się kochać. Lucrecia połapała się w sytuacji, poznała Marinę. Była dla niej miła. Może nie zrobią z niej villany? Wolałaby aby nie szli w tym kierunku.
Podobała mi się scena z Mariną wyznaczającą granicę w relacji z Alberto. Profesjonalnie, na dystans, z chłodem. Jego mina bezcenna!

Lino ma pecha. Luis wyznaczył go na szofera Vanessy podczas ślubu. Biedny Lino. Kurczę, ale chciałabym żeby ją porwał i żeby ona dała się mu porwać. Kiedyś jej to obiecywał, w pamiętnej scenie na hacjendzie!
Podobało mi się, że Vanessa postawiła się matce. Świetna scena! Z Susaną święty by nie wytrzymał. Despotka, która wiecznie jest niezadowolona. Vanessa powinna wycofać się ze ślubu z Edsonem, ale niestety ona robi to nie tylko dla matki, ale też i dla siebie z czysto materialnych względów.

Nie rozumiem Damiany. Tkwi w związku z Baldomero, który relacji partnerskiej nie przypomina a jest zazdrosna, bo matka Any podrywa Margarito. Dwie wolne osoby, więc w czym problem? Czego ona w końcu chce? Powinna być sama, nie zachowuje się fair względem Baldomero.

Z Erica zrobili błazna. Babiarz, nieodpowiedzialny, płytki. Nie przepadam za nim. Erazmo o wiele bardziej wartościowy chłopak.

Luis śledził Prudencię i trafił pod dom Mariny. Nie ogarniam postępowania Prudencii. Wiedziała, że mąż wydał nakaz śledzenia jej, czyli ma jakieś podejrzenia to czy tak trudno było wysnuć wniosek, że pewnego razu sam może za nią podążać? Tylko tego Marinie brakuje aby znowu musiała się z nim użerać. Nawet po takim czasie Luis nazywa ją ślepotą wiedząc przecież, że jest jego córką. Nie wyobrażam sobie by w finale mogli się pogodzić i naprawić relację. Luis nie zasługuje na szansę! Za to Alberto jest niewdzięcznikiem i hipokrytą. Do Prude zwraca się per mamo a do Luisa po imieniu. Temu drugiemu wiele można zarzucić, ale akurat dla Alberto był dobrym ojcem, wspierał go. Wychodzi na to, że prot wyładowuje na nim swoją złość za to jak potraktował Marinę a on to co? Rozczarował protkę, zranił ją, wyrzekł się własnego dziecka!

Marina i matka Ricardo tworzą fajny duet. Jest między nimi świetna relacja. Rozbawiła mnie scena, gdy Ricardo pouczał je by tym razem nie szalały pędząc po mieście kradzionym autem albo nie wpadły na jeszcze lepszy pomysł np. skoku ze spadochronem. Marina uroczo się śmiała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia**
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 116132
Przeczytał: 233 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:02:30 12-12-18    Temat postu:

Coraz bardziej podoba Mi się matka Ricarda , a sądziłam ze to będzie typowa zołza , że tak to ujmę . Jednak potem przekonała się do Mariny i teraz mają naprawdę świetnie relacje i widać że bardzo się polubiły . Dzięki Niej Marina zmieniła fryzurę i wygląda znacznie lepiej w prostych włosach niż w tych falach do tego zmieniła styl ubierania i teraz cudnie wygląda . Niech Alberto widzi co stracił a Jego gadanie jest żałosne !
Miał wielkie pretensje do Ricarda , że zatrudnił Marinę itp no ale Ricardo nie dał Mu się sprowokować i powiedział co o Nim myśli do tego dodał ze kocha Marinę a mina buca ALberta bezcenna !
Dobrze że Marina postanowiła nie rezygnować z pracy , do tego dowiedziała się że ma kogoś więc może z czasem poczuje coś więcej do Ricarda

Luis już wie , że Lino nie śledzi Jego żony i Sam się za to zabrał . Jednak kazał Paulinowi odwieść Vanesse do kościoła , ten tego nie chce no ale nie ma wyjść bo szef kazał .
Vane fajnie wyglądała w tej sukni ślubnej niczym księżniczka i nie wiem czemu tak Susanie się nie podoba ! Bardzo smutna scena jak Vane wychodzi z domu a Paulino na Nią czeka te spojrzenia

Fajna scena jak Marina z dzieckiem spotkały się z matką Ricarda [ ciągle zapominam jak się nazywa ] a potem dołączył do nich doktor , a wszystko widział Isauro i już wie że mężczyzna kręci się wokół Jego obsesji bo inaczej tej miłości nie można nazwać .

II część telenoweli znacznie ciekawsze i lepiej się ogląda odc niż te początkowe !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magdalena92
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 29 Wrz 2018
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:13:38 13-12-18    Temat postu:

Odcinki 66-70.

Doszło do spotkania Mariny i Alberta, ale mam na myśli to drugie spotkanie, kiedy Marina przygotowywała pomieszczenie na konsylium. Na tym pierwszym to nic się właściwie nie wydarzyło, bo Alberto nie odezwał się słowem. Na tym drugim Marina była poruszona. Na tyle, że chciała się zwalniać z pracy. Ale po co? To samo zamierzenie ze strony Alberta mnie zaskoczylo, bo on ma więcej do stracenia zawodowo, niż Marina. Moim zdaniem żadne z nich nie powinno unosić się dumą i zwalniać się z pracy. Pracują na różnych oddziałach, a szpital to nie jest jedno piętro. Tym bardziej, że Alberto jest w nowym związku, a Marina zwracała się do niego bardzo formalnie. Jest tak, jak podejrzewałam, że obecność Mariny w tym samym szpitalu zburzy równowagę z związku Alberta i Lucrecii. Gdyby Alberto byl pewny uczuć do swojej nowej partnerki, to obecność Mariny nie zrobiłaby mu takiej różnicy, a tym bardziej nie decydowałby się na zwalnianie się "ze względów osobistych". Alberto w rozmowach pokazał swoją zazdrość o Ricarda. Ale Ricardo może być zakochany w Marinie i nie w tym nic złego. Natomiast Alberto traktuje go jak rywala Zabawne bylo to, kiedy Alberto zarzucił Ricardowi, że ten "kocha jego kobietę" to po co prot daje nadzieje Lucrecii, skoro to nie ją nazywa "swoją kobietę"? No blagam... Eric miał w tamtej rozmowie rację.
To świadczy o tym, że w Albercie wciąż siedzą jakieś uczucia do Mariny mimo tego zamieszania z dzieckiem i badaniami DNA, tylko szkoda, że tym samym sprawia problemy własnemu nowemu związkowi i chcąc nie chcąc, sprawi krzywdę Lucrecii...
Rozumiem to, że Lucrecia chciała pochwalić się przed nową znajomą swoim chłopakiem, ale udawanie przez nią, że nie wie, z kim rozmawia (bo Lucrecia chyba wie, że rozmawia z Mariną, a Alberto jej opowiedział ich historię) i zapraszanie na obiad we troje to już tupet Oho, a jej przekręcanie historii w rozmowie Alberto juz kombinuje jak tu skomplikować życie Marinie.
Marina ślicznie wygląda w nowej fryzurze <3 kwitnąco.

Vanessa robi na złość matce w kwestiach detali ślubu . Nawet Prudencia widzi, że to bardziej Susanie zależy na tym wydaniu za mąż córki, niż Vanessie. Cóż, Vanessa spełnia ambicje i marzenia matki, stąd nie dziwi mnie to, że jest jej wszystko jedno i zdając się na sugestie przyszłej teściowej, przy okazji robiąc na złość matce i wbijając jej szpile w niektórych kwestiach. Vanessa w sukni ślubnej wyglądała ślicznie. Za to smutny był dalszy ciąg, kiedy zetknęła się z Paulinem przed domem, co okazało się dla niej kolejnym ciosem, atak paniki w samochodzie, łzy i rozpacz. Chyba wówczas dotarło do niej, co się ma wydarzyć i że stała się bohaterką własnego dramatu. Chłód i dystans ze strony Paulina, który jednak powiedział prawdę, że się sprzedała. Biedny Paulino, któremu chwała, że zachował zimną krew, a który musiał patrzeć na te sceny czułości ukochanej z innym mężczyzną. Szczerze to Edson nie dorasta do pięt Paulino, mimo różnicy w sytuacji finansowej. Było mi żal i Vanessy i Lina w tamtych scenach. Zachowanie Edsona w apartamencie w Honolulu i jego nastawienie "Pora spełnić obowiązek małżeński" było żenujące i prostackie. On wykazuje cechy zachowania gwałciciela...

Dobrze, że Paulino w koncu powiedział rodzinie prawdę o trudnościach w znalezieniu pracy. Margarito się zdenerwował i był zawiedziony kłamstwami syna, to zrozumiałe, bo Paulino postąpił wbrew wartościom, w których został wychowany. On sam przeżył ciężkie zderzenie z rzeczywistością, kiedy przyjechał za ukochaną, (która na dodatek wychodzi za innego, który jest jego osobowościową przeciwnością), kiedy szukał pracy. To zrozumiałe, że nie chciał zawieść i rozczarować rodziny, zwłaszcza, że do stolicy pojechał przede wszystkim za swoją miłością i szukać swojego szczęścia, a nie z powodu np. szukania lepszego zatrudnienia, bo pracę na wsi miał. Ale trudno byłoby dłużej budować tę iluzję życia, w którym mu się powodzi, zwłaszcza, że i Margarito i Jola zauważyli dziwne zachowania Paulina. Koniec końców dobrze, że Paulino wszystko wyjaśnił i zapanowała zgoda.

Luis osobiście śledził Prudencię. To się Pan Ocaranza zdziwi, jak odkryje, że żona jeździ zaledwie do córki, aniżeli kochanka a ewentualny rozwód będzie z winy męża Uśmiałam się z insynuacji Susany o tym, że Paulino uwodzi starsze kobiety i odbiera pieniądze w zamian za wiadomo co Luis zobaczył na liście wynajmujących czynszówkę dane Lina i poniosła go fantazja hahaha.

Dr Isauro zdecydował się na terapię i trafił na Lucrecię. To jest krok w przód, ale dobrze byłoby gdyby robił to dla siebie, a nie dla Mariny. Jednak Isauro zakochany jest w Marinie bez pamięci i obsesyjnie...
Ciekawa była scena Erica i Joli. To prawda, że Eric jako lekarz pogotowia ratunkowego powinien być bardziej odpowiedzialny, a nie w trakcie pracy umawiać się na kawę z dziewczynami. Ojciec na niego naskoczył, że nie skupia się wystarczająco na pracy. Może dla niego rzeczywiście lepiej byłoby, gdyby zaczął prace w administracji szpitala, bo to raczej widać, że pogotowie to nie jest jego powołanie, ani chęci. Raczej spełnia ambicje zawodowe ojca, który pchnął go w medycynę. No i mając dyrektora szpitala za ojca, to znacznie łatwiej dostać pracę, właściwie bez żadnej rozmowy kwalifikacyjnej ani testów.
Toribio to oporny pacjent
Z kolei Damiana zazdrosna o Margarita, skąd ja przypuszczałam czego wyraz dała, zaciągając Baldomero na spacer w to samo miejsce, w którym spacerowała Pani Chole i Margarito i okazując troskę obolałemu kolanowi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia**
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 116132
Przeczytał: 233 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:26:39 13-12-18    Temat postu:

Urocze były sceny w parku Gdy Marina wybrała się z matką Ricarda i z Nim! Wyglądali dosłownie jak rodzina i tacy szczęśliwi a Ricardo potem z wózkiem pasuje Mu rola tatusia
Wszystko obserwował Isaurdo i stwierdził ze pewnie Marina Jest im wdzięczna dlatego z Nimi przebywa oby czasem się nie zdziwił ! Liczę że protka z czasem coś poczuje do doktora bo On Ją kocha i będzie wielkim oparciem nie to co buc ALbertwo !
Do tego Lucrecia specjalnie powiedziała Marinie w szpitalu ze ma cudownego chłopaka jakim jest Alberto nie przepadam za Nią , nic dziwnego zę Toribio nie chce chodzić do tej lekarki !

Damiana beznadziejna jest z jednym a widać zę jest zazdrosna o Margarita gdy ten wyszedł na spacer z matką Anity , zaraz Musiała pognać do parku by nie byli Sami !
Zachowuje się jak nastolatka a dawno przestała Nia być , szkoda Mi tylko Baldamero , bo jest taki smutny

Smutne sceny ze ślubu Vany do tego Paulino Musiał Ja zawieść do kościoła a Ta chciała by Ją porwał , ale On się na to nie zgodził i stwierdził że mąż Ją kupił i niech teraz idzie do Niego .
Vanessa grzecznie to zrobiła chociaż było widać , ze tego nie chce . No ale Sama Jest Sobie winna bo przecież liczy się kasa a o Paulina wcale tak długo nie walczyła !
Ślub to istna parodia za sprawą gości Edsona i jego matki , mina Susany bezcenna .
Prudencia jaką Miałą suknie i ten ohydny dekolt !
DO tego Gdy Prudencia rozmawiała z Paulinem , Susana zasugerowała ze mogą mieć romans i chyba Luis tak sądzi bo dostał listę lokatorów gdzie mieszka Marina i było nazwisko Paulina a przecież Prude tam chodzi .

Szkoda Mi Vanessy , no ale jak pisałam Sama Jest Sobie winna nikt Ją nie zmuszał do ślubu z Edsonem jest dorosła więc ma Swoje zdanie !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maaarz
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 4697
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 1255*
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:22:18 13-12-18    Temat postu:

nikt nie przebije LUISA!jego gestykulacja,mowa wszystko jej genialne!

alberto to BUC do kwadratu,

nie lubie tej całej lucreci,manipulatorka kłamie ojcu alberto i wszystkim wokół...

watek yoli i tego qmpla alberto beznadziejny nie ma chemii nie ma nic totalnie niepotrzebny...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka.
Generał
Generał


Dołączył: 29 Kwi 2016
Posty: 7903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mazowsze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:00:59 14-12-18    Temat postu:

Czy laska Alberto jest jedynym psychiatrą w Meksyku? Chociaż żeby Toribio pomogła...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magdalena92
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 29 Wrz 2018
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:58:32 16-12-18    Temat postu:

Odcinki 71-72

Baldomero i Margarito odbyli męską, kulturalną rozmowę. Wyjaśnili sobie to, co było do wyjaśnienia, czyli to którego z nich kocha Damiana. Baldomero dla szczęścia ukochanej postanowił usunąć się w cień i ustąpić. Nie jest naiwny i nie ma złudzeń. Doceniać zaczęła go inna

Po jaką cholerę Lucrecia zaczęła knuć i ojcu wmawia, że Marina nagabuje Alberta, przy czym używa takich sformułowań, że wykorzystuje to, że jest "skarbem" swojego ojca i nim manipuluje? A za plecami Alberta kombinuje A z Mariną natarczywie próbuje się zaprzyjaźnić, bo skoro z Vanessą mogła, to z Mariną, która była jedyną miłością Alberta też? Różnica polega na tym, że między Vanessą a Albertem raczej nigdy nie było prawdziwego, namiętnego uczucia, a Alberto i Marina doznali tego wzajemnie do siebie, gdy się poznali. Po co ona to robi, po co się wtrąca do przeszłości Alberta? Ze strony Mariny nie ma się czego obawiać, bo ona chce iść do przodu, a ze strony Alberta no to jest już jego sprawa. Po co ona nakręca tę spiralę kłamstw... Denerwuje mnie W pomocy Toribio zacznie widzieć interes, na ktorym może coś ugrać jako lekarz, który pomaga potrzebującym społecznie. I tak samo będzie, jak dowie się więcej na temat dr Sotero...

Miesiąc miodowy powinien kojarzyć się z miłością małżonków, relaksem, beztroską... Tymczasem Vanessa cierpi, codziennie wylewając łzy za to, że poślubiła mężczyznę, którego wcale nie zna, a przede wszystkim nie kocha. Dla niej noc poślubna była torturą, a co dopiero reszta życia spędzona u boku Edsona. Przykro patrzeć na to, kiedy odwraca wzrok, który pokazuje, że najchętniej uciekłaby gdzie pieprz rośnie. Choć owszem, sprzedała się, ale jej toksyczna matka też miała w tym swój udział. Aczkolwiek nawet wyjście za mąż wyłącznie z powodów materialnych nie daje mężowi prawa, żeby traktował żonę jak uległą kłodę w wiadomym celu. Jest coś takiego, jak szacunek i uczucia w małżeństwie.
Za to teściowa Vanessy z miłości do jedynego syna zrobi dla niego bardzo dużo, a może nawet wszystko. Jej miłość do syna jest szczera, a Susany do Vane... no cóż, chyba zdążono to zauważyć, że to toksyczna matka, która myśli głównie o sobie, a córkę potraktowała jak towar. Matka Edsona mimo tego, że jest zamożna, to wydaje się być sympatyczną, serdeczną, energiczną kobietą, która lubi skorzystać z życia. Susana żyje właściwie na koszt Luisa (i zacznie żyć na koszt męża córki) i ma kij w... Te dwie teściowe to są przeciwne charaktery, a ich spotkanie na drinku było dość zabawne, matka Edsona dała nieźle w palnik, a Susana od chwili wejścia do baru miała taką minę ale jakoś mi nie było jej szkoda

Ha, Luis niemal pewny romansu żony z Paulinem kontynuował swoje prywatne śledztwo, żeby przyłapać ich na gorącym uczynku a tu sobie idzie Damiana do czynszówki a on za nią i wypytuje. To prawda jego sposób wyrażania się, temperament, gestykulacja rękoma jest nie do podrobienia. W takim wydaniu jest nawet zabawny. No i na widok potomka Mariny, krew z krwi zaczął mięknąć ale znowu niepotrzebnie zaczął te swoje gadki o biedakach , te docinki były zbędne. No i zrobił Prudencii wyrzuty, że odwiedzała córkę za jego plecami. Prudencia solidarnie wstawiła się za Angustias, której celne uwagi wyprowadzają Luisa z równowagi noo mimo dumy i nadmuchanego ego Pana Okaranza a także trudu, z jakim przyszło mu to powiedzieć, prawie przez zęby - chce zobaczyc wnuka Jednak ludzie to nie przedmioty, żeby je sobie przerzucać z ręki do ręki i ta prośba okazała się nie być taka prosta. Prudencia ma rację, że Luis sam musi poprosić własną córkę, jeśli chce poznać wnuka. A przede wszystkim nauczyć się prosić.
To zrozumiałe, że Marina nie chce się na to zgodzić, nawet jeśli prosi ją o to jej własna matka. Marina wciąż pamięta to, jak Luis ją upokarzał, upodlał, traktował z pogardą, kiedy była jeszcze niewidoma i żyła z Damianą w niedostatku. No i to, że ją odrzucił, kiedy dowiedział się prawdy. Niełatwo jest zagoić rany, których skutki mają wpływ na jej obecne życie.
Susana oczywiście musiała się wymądrzać. Co za tupet! Dobrze, że pan domu przypomniał jej, kto jest panią domu i panią Okaranza, a Susana takimi gadkami apropo Prudencii szkodzi samej sobie i co raz bardziej widać desperację z jej strony apropo chęci zajęcia roli Prudencii w tej rodzinie. Luis nie jest taki łatwy do urobienia, jak Susana myśli, chociaż nie pochwalam tego ich romansu.

Podobało mi się to, jak Luis rozmawiał z Paulinem. Paulino jako, że jest odpowiedzialny i lojalny miał świadomość tego, że szef może go zwolnić i był na to przygotowany, jednak Luis docenia te cechy u współpracowników i dał chłopakowi jeszcze jedną szansę.

Erick lekceważy swoją pracę, umówil się na kolację z Jolą w czasie dyżuru. I każe swojemu przyjacielowi kłamać, że "źle sie czuł". Już w pierwszych odcinkach była scena z poprzednią dziewczyną, w której Erick przyznaje, że medycyna to nie jest jego bajka, droga zawodowa. I wiadomo to po sposobie, w jakim zawala obowiązki służbowe. Jest nieodpowiedzialny, to fakt. Ta medycyna to marzenie jego ojca, który chiałby, by syn przetarł ojcowskie szlaki, tylko pytanie, czy ojciec zapytał, czy jego syn chce tego samego dla siebie... Nawet jeśli nie, to jest zbyt niedojrzały, żeby sprzeciwić się ambicjom ojca. A może szczera rozmowa by wystarczyła?

PS. Lineczka uwielbiam Twoje GIFy z Saritą i Franco moja ulubiona para w Gorzkiej Zemście. Po obejrzeniu Sin Tu Mirada zamierzam zabrać się za remake Pasion de Gavilanes.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27488
Przeczytał: 18 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:14:46 17-12-18    Temat postu:

Magdalena92 napisał:

PS. Lineczka uwielbiam Twoje GIFy z Saritą i Franco moja ulubiona para w Gorzkiej Zemście. Po obejrzeniu Sin Tu Mirada zamierzam zabrać się za remake Pasion de Gavilanes.


Jestem zachwycona Franco i Sarą. Na obecnym etapie dalej się kłócą i sobie dokuczają, ale jaki tam jest ogień! Iskry lecą z ekranu! Wystarczy jedno ich spojrzenie a człowiek ma ciary. Uwielbiam ten duet.

Polecam TdR! Telka ma swoje mankamenty, przede wszystkim sporo irytujących postaci, ale główne pary są chemiczne, moje ulubione to odpowiednicy Normy i Juana oraz Sary i Franco (ale tu już na tym etapie jestem pewna, że FyS nie mają sobie równych ), do tego super postać dziadka Felipe i świetny villan w postaci Leonardo. Mnie się ta telka podobała, dałam jej wysoką ocenę, ale potrzeba cierpliwości do pewnych nader irytujących postaci i przedłużonych wątków.

Będąc w temacie STM to zostały mi dwa odcinki do nadrobienia.


Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 0:23:58 17-12-18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27488
Przeczytał: 18 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 7:00:26 17-12-18    Temat postu:

Odcinki 69-70

Vanessa w dniu ślubu minę miała jakby szła na ścięcie. Nikt jej do małżeństwa nie zmuszał, sama podjęła taką decyzję. Susana wywierała na niej presję, ale przecież gdyby chciała to mogła się jej postawić tak jak wtedy, gdy nie pozwoliła matce aby ją uderzyła. Zgadzam się z Luisem, który stwierdził, że nikt jej przecież pistoletu do głowy nie przykładał żeby wzięła ślub z Edsonem. Smutne sceny Vanessy i Lino. Ich spojrzenia były wymowne, wyrażały więcej niż tysiąc słów. Ona miała minę w stylu: "Co ja tu robię? Zabierzcie mnie stąd", uświadomiła sobie jak wielki błąd popełnia a on cierpiał, bo miłość jego życia wychodziła za mąż za innego mężczyznę. Podczas podróży do kościoła Vanessa miała chwilę słabości. Spanikowała, była bliska ucieczki. Pisałam kiedyś, że mam nadzieję, iż Lino spełni swoje "groźby" i kiedyś ją porwie, ale w tej sytuacji w pełni rozumiem jego postawę. Tak jak powiedział Vanessa się sprzedała i ponosi teraz tego konsekwencje. Dobrze, że nam oszczędzili scen z kościoła, bo cały ten ślub to jedna wielka farsa.
Vanessa niby ładnie wyglądała, ale nie do końca podobała mi się jej suknia ślubna (góra ładna, dół gorszy, nieładnie się układał, panna młoda momentami wyglądała nie jak księżniczka a jak beza, ma super figurę a ten dół ją przytłoczył) i fryzura (ma takie ładne włosy, mogła je jakoś ciekawiej upiąć albo rozpuścić). Byłam ciekawa spektakularnej kreacji Susany. Ładnie wyglądała, ale jej sukienka wcale nie była tak ekstrawagancka jak sugerowała Angustias. W przeciwieństwie do matki Edsona. Niebieski motyl. Sukienka Prudencii mi się nie podobała, zdecydowanie za duży dekolt!
Edson może ubrać się w jedwabie i złoto, ale klasy, szyku i wdzięku nie kupi za żadne pieniądze. Żałośnie się zachowywał w samochodzie, gdy praktycznie dobierał się do Vanessy na oczach szofera. Biedny Lino, nie wiem jak on to wytrzymał!
Przyjęcie weselne kiczowate. Wieś tańczy i śpiewa. Matka Edsona show, nieźle dawała czadu. Rozkręciła imprezę. Jej akcje mnie rozbawiły zwłaszcza gdy wznosiła toast z Alberto i spółką i zainicjowała zabawę taneczną z chusteczką. Vanessie zostało znieczulanie się alkoholem. Oby tylko w uzależnienie nie wpadła co jest całkiem możliwe, bo przecież w tym związku ona się będzie dusiła, zresztą to już się dzieje.
Państwo młodzi wybrali się w podróż poślubną do Honolulu. Idealne miejsce dla nich biorąc pod uwagę tę relację. Edsona nie interesowały krajobrazy i atrakcje turystyczne. Od razu po przyjeździe naciskał na skonsumowanie małżeństwa. Vanessa minę miała nietęgą, kolejny raz wyglądała jakby chciała uciec, ale na co liczyła? Biorąc ślub i sprzedając się Edsonowi musiała brać pod uwagę, że nie uniknie sypiania z tym prostakiem. Coś za coś. Chciała jego majątku to musi dać coś od siebie. Niestety tak to wygląda, ładny mi interes życia. Obleśne sceny, Edson jest odpychający! Szkoda mi się zrobiło Vanessy, ale chciała to ma. Takie życie dla siebie wybrała.

Rozbroiła mnie rozmowa Yoli z Lino, gdy namawiała go na wyjście na miasto z Anitą:
Y: "Umów się z Anitą, wyjdź z nią gdzieś."
L: "Byliśmy w sklepie ze trzy razy."
Kwintesencja relacji Lino i Anity. Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Nie pasują do siebie, ich relacja powinna zakończyć się na chodzeniu do sklepu właśnie.

Marina ślicznie wygląda w nowej fryzurze. Odświeżyła wygląd i bardzo dobrze się prezentuje. Ricardo dżentelmen w delikatny sposób skomplementował zmianę jaka u niej zaszła. Czyż ten facet nie jest cudowny? Maniery i postawa godne pochwały. Super sceny Mariny z Ricardo, jego matką i Rafitą podczas spaceru. Wyglądali jak rodzina. Ricardo jaki dumny prowadził wózek. Cudowny obrazek! Oby Marina szczerze się w nim zakochała. Myślę, że jest to możliwe. W tak cudownym facecie nie da się nie zakochać! Ricardo nawet z torebką matki prezentował się super i męsko.

Isauro obserwuje Marinę. Widząc ją u boku Ricardo założył, że to co do niego czuje to wdzięczność. Jeszcze się zdziwi! Niech tego psychola Marina w końcu zauważy albo ktoś z jej otoczenia. Ile jeszcze będzie się ukrywał?

Alberto wyraził wielkie oburzenie relacją Mariny z Ricardo. Co mu do tego? Związał się z Lucrecią, dzieckiem się nie interesuje i nie uznaje go, więc z czym ma problem? Z urażonym ego i dumą? Pies ogrodnika, sam nie weźmie i innym nie da. Świat nie kręci się wokół niego! Bezczelny twierdził, że to Marina go odrzuciła. Biedactwo, myślałby kto. Pewnie, niech zrzuci całą winę na protkę, on to chodzący ideał i ofiara losu! Z tym ostatnim to się nawet zgodzić mogę. Ofiara losu w sensie niezdara życiowa pod względem uczuciowym! Żałosne było zachowanie Alberto podczas konfrontacji z Ricardo. Wypadł na jego tle blado. Najlepszy był moment, gdy Alberto mówił coś o obowiązku moralnym a Ricardo skwitował, że jego obowiązek moralny to kpina. Brawo! Świetna cięta riposta! Ricardo ma klasę, której Alberto zdecydowanie brakuje.

Marina poprosiła Yolę i Lino na rodziców chrzestnych Rafity. Fajnie, dobry wybór, ale myślałam, że może zostaną nimi Ricardo i jego matka, bo protka nie chciała przecież urazić nikogo ze swoich bliskich. No to Ricardo w przyszłości będzie dla Rafy tatą a jego matka babcią i wyjdzie jeszcze lepiej. Do tego tylu dziadków, bogactwo urodzaju!

Lucrecia od początku mi się nie podobała przez swoją nachalność, ale z czasem się do niej przyzwyczaiłam. Teraz zaczęła pokazywać swoją prawdziwą twarz. Jej zachowanie wskazuje na to, że jest niepewna Alberto. Jakoś nie jest mi jej żal po tych jej gierkach z Mariną. Najpierw z pełną premedytacją zaznaczyła swoje terytorium niby to przypadkiem mówiąc o związku z Alberto a później przed nim odwróciła kota ogonem i wykreowała protkę na wielce ciekawską. Gdyby Albertito miał więcej oleju w głowie to by jej nie uwierzył. Powinien znać Marinę, ale on inaczej postrzega rzeczywistość.
Toribio boi się Lucrecii. Wyczuwa jej złe zamiary? Lucrecią może nadużyć swojego stanowiska i zamiast mu pomóc to wykorzystać go do swoich gierek albo co gorsza jeszcze mu zaszkodzić. Nie wiadomo czego się po niej spodziewać. Powinni zmienić Toribio lekarza. Swoją drogą ostatnio stał się trochę męczący. Ciężki z niego przypadek jeśli chodzi o pacjenta, poza tym akcja z kradzieżą ciasteczek Anity niepoważna i przesadzona, irytująca też jest jego postawa roszczeniowa wobec Mariny "głodny jestem, chce jeść" i tak 20 razy, "chcę zostać chrzestnym" i tak 15 razy. Niech wróci pocieszny Toribio!

Luis śledzi Prudencię i podejrzewa, że ma kochanka. Susana nastawia go przeciwko żonie. Ależ z nich hipokryci, zwłaszcza z Luisa. Zdradza Prudencię, ma kochankę, która na dodatek mieszka w ich domu, ale to żona jest tą złą i niewierną. Ostatnio wpadł na genialny pomysł, że to Lino jest kochankiem Prude. Tego jeszcze nie grali. Znowu wyżyje się na nim? Pewnie niedługo dowie się, że Prudencia odwiedzała córkę i wnuka. Może nawet na chrzciny zawita.

Postawa Damiany zazdrosnej o Margarito żałosna! Jako matka dla Mariny i babcia dla Rafy jest super, ale jako partnerka dla Baldomero to nieporozumienie. Szkoda mi go! Wyciągnęła go specjalnie na miasto żeby mieć Margarito na oku i nie pozwolić mu zbliżyć się do matki Anity. A co ją to obchodzi? Oboje są wolni! Damiana też zaczyna zachowywać się jak pies ogrodnika. Jest z Baldomero, ale nie chce żeby Margarito układał sobie życie z inną kobietą. To niech się w końcu określi! Szkoda Baldomero dla niej. Prędzej czy później pewnie go zostawi i nie zdziwię się jak zwiąże się z Margarito. Żenujące było jej zachowanie, gdy przerwała mu spotkanie z matką Anity, wzięła pod rękę i zaprowadziła do domu pod pretekstem nakładania maści na obolałe kolano. Tia, na pewno jej o to chodziło!


Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 7:04:51 17-12-18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia**
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 116132
Przeczytał: 233 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:26:11 17-12-18    Temat postu:

Stokrotka. napisał:
Czy laska Alberto jest jedynym psychiatrą w Meksyku? Chociaż żeby Toribio pomogła...


Ricardo się pytał Mariny czy chce by znalazł innego psychiatrę dla Toribia , ale Maria oznajmiła że Lucrecia moze być bo jest miła
oj nie zna Jej tak dobrze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 195, 196, 197 ... 213, 214, 215  Następny
Strona 196 z 215

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin