Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja matka oszalała!!! - Odcinek 99 :D
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 96, 97, 98, 99, 100, 101  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:36:09 03-08-10    Temat postu:

wow.....
szkoda mi Meg ;(
ahh Matt taki opiekuńczy...
I Felix się też pojawił
super
chyba wiem kto jest winny...
żeby wszystko dobrze się skończyło
czekam na newsa
pozdrawiam ;****
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mila851
Idol
Idol


Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: (^o^)/*
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:31:01 04-08-10    Temat postu:

Pojawili się wszyscy żeby pomóc Meg. Dziewczyn ma szczęście, że aż tylu ludziom na niej zależy.
Co do reakcji uczniów myślicie że przesadziłam?
Chciałam żeby było dramatycznie...

I tak dobrnęliśmy do odcinka 80 przy dobrych wiatrach dolecimy do 100

Odcinek 80
mam córkę

- Danielu, tutaj! - David zamachał ręką. Uśmiechnął się serdecznie, kiedy Daniel przeszedł przez sale i zajął miejsce na wprost niego. - Myślałem, że już nie przyjdziesz. - Pożalił się kiwając na kelnera.
- Przepraszam ale w biurze wypadło coś ważnego, stąd to opóźnienie.
Usadowił się wygodnie i raz jeszcze spojrzał na Davida.
- Tak dawno się nie widzieliśmy! - Poklepał go przyjaźnie po ramieniu.
- Ej. Uważaj z tą wylewnością. Nie chcemy żeby pomyśleli, że jesteśmy gejami.
- Przecież jesteśmy braćmi - odpowiedział dostrzegając iskierki zadowolenia w oczach przyjaciela.
- Tak. Jesteśmy. - Uśmiechnął się szeroko i złapał łyk piwa. Przez krótką chwilę milczeli. David składał w myślach słowa w zdanie, które musiał zadać. Nie potrafił się na niczym innym skupić. - Powiedz... - zaczął dość niepewnie.Poczekał aż kelnerka, która postawiła przed Danielem zimne piwo odeszła. - Jak ci się układa z żoną? - Powoli obracał kufel w dłoniach, kiedy Daniel zaczął swoją przewlekła tyradę na temat swojego życia uczuciowego.
- Wszystko się zmieniło odkąd jesteśmy razem. - Uśmiechał się tak promiennie, że David poczuł zazdrość.
Czy gdyby tamtego felernego dnia nie musiał z niej zrezygnować, to od niego teraz biłoby to niesamowite światło? Z Anną było mu bardzo dobrze. Kochał ją. Wiedział o tym. Tylko od chwili w której Lu wróciła do jego świata, coś się zmieniło. Wszystkie te chwile, które spędzili razem powróciły. Kiedy śnił ożywały wspomnienia. Raz jeszcze stawał się zakochanym do granic szaleństwa szczeniakiem. Radość przepełniała mu serce, a myśli wypełniał tylko jeden obraz - Lu.
- .. ale Meg, to zadziora i nie dała sobie wejść na głowę. - Daniel zaśmiał się w głos.
- Meg? - David nie miał pojęcia o kim przyjaciel mówi. Zrobiło mu się głupio, że tak bezczelnie go zignorował. Skonsternowany złapał łyka piwa czekając na wyjaśnienie.
- Tak. Megan - córka Luizy.
Wypluł trunek prosto w twarz Daniela: - C-córka!
Luiza ma córkę! W jego głowie zaświeciło się ostrzegawcze światło. Z kim? z tego co wiedział Luiza nigdy przedtem nie była mężatką. Nie należała do kobiet, które oddają się byle komu. Był jej pierwszym kochankiem. On wszystkiego ją nauczył. To przy nim stała się kobietą. Wrodzona nieśmiałość nie przeszkadzała jej być namiętną kochanką. Tamtego lata kochali się jak szaleńcy, często zapominając o ostrożności. Równie dobrze podczas jednego ze stosunków mogła zajść w ciążę. To było tak dawno, prawie osiemnaście lat temu.
- Tak.. - zirytowany Daniel wyciągnął jedną z serwetek i zaczął się wycierać. - Wiesz, czasem się zdarza, że kobieta rodzi dziewczynkę. Wtedy mówimy, że urodziła "córkę".
- Wiem, to przecież! ..A ile ona ma lat? - starając się opanować nonszalancko zakołysał kuflem i upił kolejny łyk.
- Powiem ci, tylko najpierw przełknij! Nie chcę być znowu opluty. Meg jest w wieku Mata. Ma siedemnaście lat.
- O Boże... - David pobladł. Zamknął oczy i ukrył twarz w dłoniach czekając aż świat przestanie dookoła wirować. Nagle wszystko nabierało sensu. Tamtego dnia, kiedy Luiza chciała z nim porozmawiać o czymś ważnym chodziło o ciąże. To znaczy, że jest ojcem Meg. Przez wszystkie te lata Luiza nic mu nie powiedziała, nie próbowała się z nim skontaktować. Przecież wystarczyłoby tylko słowo, a został by z nią. Przecież ją kochał! Gdyby nie Dankan nigdy by się z nią nie rozstał. A może właśnie dlatego nic mu nie powiedziała.
- Nie przesadzaj. - Oburzył się Daniel. Zupełnie nie rozumiał reakcji przyjaciela. - Właściwie to od kiedy ty taki purytański jesteś? Jakoś nigdy nie miałeś nic do samotnych matek, a tu dostajesz jakiegoś szoku, wypluwasz na mnie piwo! Nie poznaje cię.
- Uwierz mi, sam się nie poznaje.

UWAGA!!
niechcący pominęłam jeden odcinek dlatego go tu dodaję.
Wybaczcie mi to gapiostwo!!


Odcinek 81
areszt domowy

Mat z piskiem opon zatrzymał się na podjeździe przed domem. Zastygł z dłońmi na kierownicy wpatrując się w przestrzeń przed sobą. Oddychał ciężko. Był wściekły. Gdyby nie pojawił się na korytarzu, kto wie do czego by doszło. Wzdrygnął się na samo wspomnienie wyciągniętych w stronę Meg łapsk. Nie potrafił pojąć, co kierowało tymi ludźmi. Nawet jeżeli te kłamstwa powypisywane na plakatach byłyby prawdą, to i tak nie tłumaczyło takiego zachowania.
- Na szczęście już po wszystkim - usłyszał cichutki głosik Wiewióry. Z wdzięcznością poklepała go po ramieniu i z przylepionym do twarzy uśmiechem sięgnęła do klamki.
Mat szybkim ruchem wyciągnął się i zatrzasnął z powrotem otwierane przez nią drzwi.
- Zwariowałeś! - ofuknęła go.
- Meg, nie zachowuj się tak jakby to, co się stało było bez znaczenia - jego głos był zbyt szorstki, ale nie potrafił się opanować. Bał się o nią. Dziś tylko dzięki Felixsowi zjawił się w samą porę by ją stamtąd zabrać.Gdyby podczas zrzutu ogłoszeń z najwyższego piętra szkoły nie było go na korytarzu, Meg byłaby zdana tylko na siebie, Marikę i Guida.
- A jak mam się zachowywać?! - wrzasnęła gromiąc go wzrokiem. W jej oczach dostrzegł nie tylko gniew, ale i napływające łzy. Błyskawicznie odwróciła od niego twarz, opuściła głowę, wsparła ręce o uda i zacisnęła dłonie w pięści.
- Meg... - Westchnął. - Przepraszam. - Przyciągnął ją do siebie. - Po prostu martwię się o ciebie. ... Może powinnaś to przeczekać, zostać w domu. Sam zajmę się tą sprawą.
Czuł jak całe jej ciało sztywnieje ze złości. Napina się każdy jej mięsień. Odepchnęła od siebie jego troskliwe ramiona.
- Słucham? - Patrzyła na niego z wyrzutem. - Żartujesz? Chcesz, żebym to "przeczekała"?! Nie ma takiej opcji! Słyszysz?! - urażona pokręciła głową i wyszła z auta.
Jest silna i samodzielna, nie potrzebuje Mata by ją bronił i chronił jak jakąś wątłą księżniczkę. Zawsze podczas zabaw z przyjaciółkami Megan wcielała się w wojownika, który sam musiał przeciwstawiać się wszelkim niebezpieczeństwom. Nic się nie zmieniło. Wiedziała, ze Mat gotów jest na wszystko żeby tylko ją chronić, doceniała to, ale siedzenie w domu i czekanie aż sprawy się załagodzą nie wchodziło w grę.
- Meg! - wyskoczył z samochodu zaraz za nią. Złapał ją za ramię i odwrócił do siebie.
- Jeżeli myślisz, że zostanę w domu to się grubo mylisz! - Meg z całej siły szarpnęła ramieniem uwalniając je z uścisku. Stali na przeciwko siebie gromiąc spojrzeniami. Mat nie chciał się z nią kłócić, ale też nie mógł pozwolić, żeby tym razem postawiła na swoim.
- Kto wie, co mogli ci dziś zrobić - próbował zachować spokój. - Przecież jesteś wobec nich bezbronna. Nie bądź głupia i pomyśl. Najrozsądniej w tej sytuacji będzie jeśli to przeczekasz w domu.
- Mam się schować pod łóżkiem jak jakiś tchórz! Nigdy nie byłam tchórzem i...
- Zawsze musi być ten pierwszy raz! - przerwał jej wpół zdania.
Oczy dziewczyny zwężyły się w małe szparki, przychyliła głowę, a jej piwne oczy jarzyły się gniewem, kiedy cedziła przez zaciśnięte zęby każde słowo:
- ...nigdy nim nie będę. - Skierowała się w stronę domu.
- To co, masz zamiar iść tam jutro, żeby mogli znowu się nad tobą wytrząchać?!
- Nie! - odwróciła się do niego gwałtownie. - Mam zamiar pójść jutro na zajęcia i im pokazać, że się ich nie boje!
- Nie możesz! Zabraniam ci! Masz areszt domowy! Słyszysz?!
Megan ignorując jego wrzaski wojskowym krokiem ruszyła w stronę domu. Była zbyt wściekła, żeby przyznać, że Mat ma rację i rozsądniej byłoby zostać w domu. Tylko, że to co jest rozsądne nie zawsze bywa słuszne. W tym przypadku pozostanie w domu, byłoby równoznaczne z przyznaniem się do winy.
- Cholera! Czemu jesteś taka uparta?! - Mat z całej siły uderzył w maskę samochodu, aż samochód się zakołysał i włączył się alarm.
- Megan Anchelika Fernandez! - We frontowych drzwiach stanęła babcia dziewczyny. Zeszła ze stopni, splotła ręce za plecami niczym oficer. - Co tu do jasnej anielki się dzieje?! - Uniosła jedną brew.


Ostatnio zmieniony przez mila851 dnia 16:24:48 02-10-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:08:01 04-08-10    Temat postu:

cudny cinuś
czekam na newsa
pozdrawiam ;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:03:46 06-08-10    Temat postu:

ROBI SIE SZALENIE CIEKAWIE BO PO TYM INCYDENCIE W SZKOLE NIE MA SZANS ŻEBY STARZY NIE DOWIEDZIELI SIĘ O ZWIAZKU ICH DZIECI, WUJASZEK TEŻ NAPEWNO BĘDZIE CHCIAŁ POZNAĆ CÓRKĘ, I WYJDZIE JEDNAK ŻE MŁODZI SĄ SPOKREWNIENI, JEDYNE CO ICH MOŻE URATOWAC TO DLUGO SKRYWANA TAJMNICA KLARISSY ŻE MATT NIE JEST SYNEM DANIELA
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mila851
Idol
Idol


Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: (^o^)/*
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:09:55 17-08-10    Temat postu:

Odcinek 82
wścibska baba

W kuchni panowała całkowita cisza. Z nietchniętego kubka herbaty powoli unosiła się mleczna para. Promienie chylącego się ku zachodniej krawędzi nieba słońca figlarnie tańczyły po twarzach siedzących w pomieszczeniu ludzi. Starsza kobieta, niczym sowa, nie przekręcając głowy obserwowała siedzącą w sporej odległości od siebie parę.
- Ja wciąż czekam - przypomniała. A kiedy żadne z nich nie wykonało ruchu westchnęła głośno i potrząsnęła głową.
Mat nonszalancko rozparty na krzesełku nie spuszczał wzroku z profilu dziewczyny.
- Skoro nie chcecie współpracować, będę musiała o wszystkim powiedzieć waszym rodzicom - zagroziła mając nadzieje, że tym skłoni ich do zeznań.
Mat odwrócił się w jej stronę, ale nadal milczał. Megan w ogóle nie zareagowała. Gabi zbyt dobrze znała wnuczkę by się łudzić, że uda jej się wyciągnąć z niej cokolwiek. Jedyną nadzieją na poznanie przyczyny tej wielkiej kłótni było skupienie na sobie uwagi chłopaka, i dzięki systematycznym groźbą przekonanie go do mówienia. Miała sporo czasu na zrealizowanie tego planu, ponieważ Daniel zapowiedział, że wróci dziś późno najprawdopodobniej w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. Lu natomiast korzystając z nieobecności męża umówiła się z Klarissą na wypad do SPA. Intuicja podpowiadała jej, że Luiza zmyśliła spotkanie z matką Mata, żeby nie zostać z ciekawską staruszką sam na sam. Początkowo była na nią zła, w końcu jak można ukrywać coś przed własną matką. Teraz, kiedy znalazła sobie nową rozrywkę, była zadowolona, że nie ma w domu nikogo, kto mógłby jej przeszkodzić.Uśmiechnęła się jak małe dziecko, które właśnie dostało wymarzony prezent.
- Więc jak będzie? - ponowiła pytanie całą swoją uwagę skupiając na chłopaku. Mat przełknął ślinę. Nie obwiał się że babcia naskarży na nich do rodziców, przerażał go ten jej uśmieszek i świdrujący wzrok, który przypominał mu psychopatę.
Megan gwałtownie poderwała się z krzesła.
- Ok wygrałaś! - krzyknęła unosząc dłonie do góry na znak poddania. - Powiemy ci czemu się kłóciliśmy.
- Taak?! - zdziwił się Mat.
- Tak! - potwierdziła trochę zbyt stanowczo. - Nie mogliśmy tego ukrywać w nieskończoność. To normalne, że w końcu zostaliśmy nakryci.
Mat zrobił co najmniej dziwną minę. Chciał coś powiedzieć, ale Megan uciszyła go gestem.
- Babciu, tylko proszę - Meg nawiązała kontakt wzrokowy ze staruszką - nie mów nic mamie i Danielowi.
Gabi uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Nie mogła uwierzyć we własne szczęście. Więc trafiła na coś, aż tak poważnego, że rodzice nie mogli o tym wiedzieć. Zachichotała uszczęśliwiona. O wiele fajniej było być babcią niż matką! Gdyby wiedziała o wiele wcześniej zaczęliby "produkcję" z Martinem.
Z trudem pohamowała uśmiech i ze zmartwioną miną odpowiedziała: - Kochanie, nie martw się cokolwiek zrobiliście możesz mi o tym powiedzieć. Więc...?

Luiza nerwowo składała i rozkładała serwetkę. Już ponad dwie godziny ślęczała nad nietkniętą filiżanką kawy. Wszystko ostatnio strasznie się skomplikowało. Życie płatało jej figla za figlem. Kiedy w końcu była szczęśliwa, kiedy znalazła ojca dla swojej córki los postawił na jej drodze biologicznego ojca Megan. Okazało się, że należy on do rodziny jej obecnego męża. Jak by tego było mało, matka Lu, która mogłaby rozpoznać Dawida pojawiła się rano na podjeździe jej nowego domu.
- W życiu za wszystko trzeba zapłacić... - mruknęła przyglądając się lśniącej obrączce na swoim palcu.

dzięki za komy
julcia już coś zaczęłam kombinować w tej sprawie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:21:04 17-08-10    Temat postu:

ekstra odcinek
cudowny....
ah ta bacia xD heh ona to jest najlepsza...
the best
pozdrawiam ;***
i czekam na nowy odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:43:32 20-08-10    Temat postu:

a mnie się wydaje, że to Davida i Daniela nie łącza więzy krwi:P
w poprzednim odcinku, gdy rozmawiają jest jedno zdanie "David nie miał pojęcia o kim przyjaciel (czyli Daniel) mówi"
Może to przypadek, a może celowy zabieg autora?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mila851
Idol
Idol


Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: (^o^)/*
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:24:53 10-09-10    Temat postu:

aga, nie potwierdzam, nie zaprzeczam

dzięki za komentarze 

Odcinek 83

Z trudem pohamowała uśmiech i ze zmartwioną miną odpowiedziała: - Kochanie, nie martw się cokolwiek zrobiliście możesz mi o tym powiedzieć. Więc...?

Gabi już czuła smak zwycięstwa w ustach. Jeszcze chwila a dowie się najsmakowiciej nowiny. Uśmiechnęła się, widząc jak Mat ze zdenerwowaniem zeka na Megan. Długo udało im się ukrywać. Meg nawet nic nie wspominała kochanej babci o swoim potajemnym związku z pasierbem matki. Gabi może jest stara ale nie głupia. Od swojej ostatniej wizyty czuła, ze coś między nimi jest. Była cierpliwa! Czekała w milczeniu bardzo długo, nie dopytywała się o nic. Ale do cholery, kiedyś i jej anielska cierpliwość się kończy! Jak można odgradzać ją od tak ważnych informacji?! To było co najmniej nie ludzkie. Megan powinna to rozumieć najlepiej, przecież swoją ciekawość odziedziczyła właśnie po bace.
- Więc? - powtórzyła staruszka zachęcając ją by kontynuowała.
Mat wpatrywał się w wyniosły profil ukochanej. W jej postawie nie było śladu wahania. Była zdecydowana. Mimo, że on miał wątpliwości powinien zaufać osądowi dziewczyny, jeżeli chce powiedzieć babce o ich związku, to pewnie ma pewność że ta zachowa dyskrecje. ...Jakoś nie zdołał sam siebie przekonać.
- Babciu tylko pamiętaj nasi rodzice nie mogą o tym wiedzieć. Obiecaj, że im nie powiesz.
O Boże! Ona naprawdę zamierza o wszystkim wypaplać swojej babce, myślał spanikowany Mat.
- Masz moje słowo - zapewniła solennie. Już zacierała ręce!
- Meg! - wrzasnął Mat.
- Och! Zamknij się! -odpowiedziała agresywnie dziewczyna.
- Własnie!! - dorzuciła Gabi.
Mat zaniemówił, przeskakiwał spojrzeniem z wnuczki na babkę.
- Przestań się w końcu w trącać w moje sprawy! Mam tego dość! - kontynuowała Megan. Nie pozwalała biednemu chłopakowi dojść do słowa. Szła w jego stronę z miną mordercy. Młody Cerverte czuł się coraz bardziej zmieszany. Nie wiedział, co ugryzło dziewczynę. Czyżby jeszcze była zła o to że kazał jej zostać przez kilka następnych dni w domu? Niepewnie zaczął się wycofywać. Potknął się i wylądował na podłodze. Wiewióra z groźną miną pochylała się nad nim grożąc mu palcem. - Mam dość odgrywania tego zasranego przedstawienia!
Wyprostowała się dumnie i zwróciła do babki.
- Nienawidzę tego idioty - oświadczyła. Gabi otworzyła usta z niedowierzania, Mat również. - Mam dość tej idiotycznej szopki. Udajemy, że się lubimy tylko po to żeby rodzicom odjąć zmartwień,ale tak naprawdę ... - z morderczym błyskiem w oku uderzyła pięścią w otwartą dłoń.
Mat jednym skokiem znalazł się na nogach.
- Tak! - wrzasnął. - Myślisz, że mi sprawia przyjemność słuchanie codziennie twojego piskliwego, irytującego głosiku?! Jeszcze oktawa wyżej i wejdziesz na ultra dźwięki. Musze cie znosić nie dość, że w moim domu, to jeszcze w mojej szkole!
- Ty idioto! - Meg zrobiła krok w jego stronę.
- Kretynka! - on również się zbliżył. Nie był tylko pewien czy chce jej przylać w dupę, czy pocałować.
- Och, ty...!
- DOŚĆ!! - pomiędzy młodzież wkroczyła Gabi. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewała. Ta dwójka na prawdę się nie znosiła. Jeszcze chwila a skoczyliby sobie do gardeł.
Megan nie zważając na babcie wyciągnęła dłoń i przywaliła Matowi w głowę.
- To za kretynkę!
- Ej, ej. - Gabi posadziła wnuczkę na oddalonym od chłopaka krzesełku. - Uspokój się.
- Jak mam się uspokoić! Od tak dawna się powstrzymuje żeby mu nie dokopać.
- Ciesz się, że jestem dżentelmenem - odgryzł się Mat.
Meg poderwała się z siedzenia i chciała mu pokazać, co sądzi o jego byciu dżentelmenem, ale Gabi mocno złapała ją za barki i siłą usadziła na miejscu. Sprawy powoli zaczynały wymykać się z pod kontroli. Gabi sądziła, że dociskając dzieciaki będzie cichym świadkiem ich szczęścia, zamiast tego została wciągnięta w wojnę na noże. Odetchnęła z ulgą, gdy zadzwonił telefon. Wzięła słuchawkę i specjalnie przeszła do drugiego pomieszczenia. Dzięki temu zarobi chwilę żeby się uspokoić.
- Tak słucham - powiedziała do oczekującego rozmówcy. - Dzień dobry panie dyrektorze. Jak mogę pomóc? - gdy usłyszała w jakiej sprawie dzwoni dyrektor szkoły Megan i Mata jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.

Gdy tylko drzwi się za nią zamknęły roziskrzony, bynajmniej nie nienawiścią, ale podnieceniem, wzrok chłopaka spoczął na zaróżowionej twarzy sapiącej z wściekłości dziewczyny.
- Już zapomniałem jak się ślicznie złościsz - powiedział półgłosem.
Meg uśmiechnęła się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:16:38 10-09-10    Temat postu:

piękny odcinek
ale Meg wymyśliła
a Babunia w to uwierzyła xD
czekam na newsa
pozdrawiam ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:07:57 12-09-10    Temat postu:

Nie potwierdzasz ani nie zaprzeczasz, czyli śmiem przypuszczać, że mam trochę racji

Biedna babcia, chciała młodych spiknąć ze sobą, a oni jej taką scenkę zafundowali ale coś czuję, że i tak wkrótce się wszystkiego dowie ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mila851
Idol
Idol


Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: (^o^)/*
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:37:45 28-09-10    Temat postu:

Tu też naprawiłam pomyłkę.
Ponownie wstawiony 82 zamieniłam na 84.
raz jeszcze przepraszam


Odcinek 84
dyrektor Morales

Gabi jak na staruszkę przystało usiadła cichutko na skraju jednego z ustawionych w rzędzie krzeseł przed gabinetem dyrektora szkoły do której uczęszczali Megan i Matt. Celowo zachowywała się jak starsza, pozbawiona energii życiowej kobieta. To miało być jej pierwsze spotkanie z dyrektorem Moralesem. Nie wiedziała czego może się spodziewać po tym człowieku, a z reguły postawa "babuleńki" nie zawodziła jej przy załatwianiu spraw beznadziejnych. Bo kto by się nie ulitował nad małą, skuloną staruszką, która patrzy na ciebie dużymi, zmartwionymi oczami?
- Może podać pani coś do picia? - spytała sekretarka czule się nad nią pochylając.
Gabi uśmiechnęła się do niej z wdzięcznością - Dziękuje ci złotko. Myślę, że filiżanka herbaty z prądem świetnie rozgrzałaby moje stare kości - powiedziała drżącym głosikiem, który całkowicie przeczył rezolutnemu błyskowi w jej piwnych oczach.
Zaskoczona kobieta uśmiechnęła się niewyraźnie i odeszła bez słowa.

Gabriela Fernandez zawsze była sprytną kobietą. Nawet jako nastolatka potrafiła sobie poradzić w każdej sytuacji. Miała opracowane różne techniki czarowania ludzi. Zawsze też uwarzyła, że jest doskonałą obserwatorką. Była wścibska i uparta. Luiza była jej przeciwieństwem. Spokojna, rozmarzona, naiwna. Trochę zbyt ciapowata. Gabi zawsze bała się o nią. Za bardzo ją kochała by pozwolić jej popełniać własne błędy i uczyć się na nich. Zbyt chciała ją chronić.Od chwili gdy Luiza zapłakana przyszła do domu powiedzieć im, że jest w ciąży, Gabi widziała, że to był błąd. Dopiero po zajściu w ciąże i narodzinach małej Meg, Luiza zaczęła się zmieniać. Z bezbronnej, niewinnej dziewczyny stała się jednocześnie kobietą i matką. Sama chciała decydować o swoim życiu i o wychowaniu małej. Gabi była pełna obaw, ale Lu świetnie dała sobie radę. A Megan wyrosła na świetną dziewczynę. Trochę zbyt podobną do babci, dlatego często pakowała się w kłopoty. Ponieważ Lu była samotną, pracującą matką Megan starała się samodzielnie stawiać czoła przeciwnością, a Gabi obserwowała ją uważnie. Dzięki wyczuciu i kobiecej intuicji pojawiała się zawsze w odpowiednim momencie, żeby ją wesprzeć, czy pomóc, nawet kiedy w grę wchodziły przedsięwzięcia, które nie koniecznie spodobałyby się Luizie. Tym razem również znalazła się w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze.
Pomyśleć, że jeszcze chwilę przedtem była świadkiem mistrzowsko odegranej kłótni. Gdy odebrała telefon spodziewała się wszystkiego, ale nie wezwania do dyrektora w sprawie domniemanego kazirodztwa! Przecież to była wierutna bzdura! Gabi znała tego dupka, który uwiódł i wykorzystał jej małą dziewczynkę, a potem porzucił jak zużytą ścierkę. Daniel na pewno nim nie był. Gdyby spotkała na swojej drodze tego drania, a Bóg jej świadkiem, że przez pierwsze lata po ciąży Lu modliła się o to gorliwie, stłukłaby go na kwaśne jabłko!!
Kiedy wróciła do kuchni. Para wciąż nie wyszła ze swojej roli. Siedzieli tak jak ich zostawiła, z założonymi rękami i wpatrywali się w siebie z niechęcią. Mimo ich starań powietrze w pomieszczeniu iskrzyło wypełnione ich pragnieniem. Gabi westchnęła. Pokręciła głową odłożyła słuchawkę na blat stołu i sięgnęła po wystygłą już herbatę.
- Dzwonił dyrektor Morales - Upiła mały łyczek, zamknęła oczy delektując się jej smakiem, jednocześnie umyślnie przedłużając chwilę niepewności. Rzadno z nich nie zabrało głosu. Wiedzieli, co oznaczał ten telefon. Słuchy o ich domniemanym, kazirodczym romansie dotarły do jego uszu.
- Więc? Chcecie mi coś powiedzieć? - spytała niewinnie, gotowa dać im jeszcze jedną szansę na spowiedź.
- To moja wina! - krzyknął chłopak. - Uwiodłem ją!
- Przeceniasz się! - odkrzyknęła Megan zrywając się z miejsca. - To ja chciałam go wykorzystać a potem zostawić.
- Taa! - Mat podszedł bliżej babci, przeczesał dłonią włosy - Nie mogła mi się oprzeć, jak wszystkie inne!
- Daj spokój nie działają na mnie te twoje załzawione oczęta i licha klata! Zrobiłam to z wyrachowania chciałam żeby wszyscy widzieli jak skaczesz dookoła mnie,a potem płaczesz po kontach, kiedy cie zostawię dla... dla Guida.
- To ja...! - wrzeszczeli jednocześnie. Gabi nie była w stanie zrozumieć, co mówią. Kuchnię wypełnił jeden wielki harmider.
Zamiast ich rozdzielać i uspokajać Gabriela stała wsparta o blat z uroczym uśmieszkiem zadowolonego łobuza na twarzy spokojnie popijając herbatę ślepa i głucha na wybuchy gniewu jej podopiecznych.
- Więc jednak miałam racje - powiedziała do siebie ucieszona.

Gabi przeciągnęła się i ziewnęła nie zadając sobie trudu żeby osłonić usta dłonią. Zerknęła na zegarek. Coś ten dyrektor każe jej długo na siebie czekać. Przez chwilę zastanawiała się czy nie zrezygnować z postawy słabej babuleńki, kiedy dębowe drzwi gabinetu otworzyły się, a w progu stanął dumnie wyprostowany ciemnowłosy młodzieniec, koło niego stał lekko przygarbiony mężczyzna. Gabi domyśliła się, że ma przed sobą dyrektora Moralesa.
- Oczywiście Feliksie - przytaknął przymilnie poklepując chłopaka po ramieniu. - Z pewnością wezmę twoje zdanie pod uwagę. Pozdrów proszę tatusia.
Gabi wywróciła oczami. Jeszcze chwila, a ten zramolały piernik pomacha odchodzącemu chłopakowi na odwidzenia.


Ostatnio zmieniony przez mila851 dnia 16:31:27 02-10-10, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:07:45 28-09-10    Temat postu:

ej... mnie się zdaje, że gdzieś już wcześniej to czytałam...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
roxara
Detonator
Detonator


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:18:04 28-09-10    Temat postu:

agam napisał:
ej... mnie się zdaje, że gdzieś już wcześniej to czytałam...


hehe mam to samo, coś jakby Deja Vu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mila851
Idol
Idol


Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: (^o^)/*
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:40:16 29-09-10    Temat postu:

naprawdę? jestem w szoku?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mila851
Idol
Idol


Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: (^o^)/*
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:22:40 02-10-10    Temat postu:

przepraszam, przepraszam...
zamotałam się i nie dodałam odcinka 81, a teraz drugi raz dodałam 82
już wstawiam odcinek 81 przed 82 i usuwam powtórkowy jednocześnie dodaję nowy
wybaczcie

roxara, Aga was też przepraszam , ciemna masa ze mnie dopiero dziś się kapnęłam o co wam chodziło, myślałam, że czytałyście ten "nowy" odcinek na innym forum ;(

jako zadość uczynienie dodaje nowy, tym razem naprawdę nowy

Odcinek 85
hałasy

Kiedy się do niej odwrócił po promiennym uśmiechu nie było śladu. Odchrząknął zażenowany sceną, którą bez wątpienia widziała kobieta. By poczuć się pewniej złączył dłonie za plecami prostując się.
- Pani Fernandez, zgadłem?
Kobieta uśmiechnęła się mimowolnie, najwyraźniej rozbawiona przemianą, która w nim zaszła.
- A i owszem - odezwała się dziarsko puszczając do niego oczko.Wystarczyło to jedno zajście, aby zrezygnowała z wstępnie opracowanego planu. Uległością i kruchością nic nie wskóra. - Wybaczy pan, że córka i zięć nie przyjechali osobiście, ale nie ma ich aktualnie w mieście - skłamała gładko i nie czekając na zaproszenie weszła do gabinetu.

Megan leżała na łóżku opychając się chrupkami. Stefan nieprzerwanie biegał w kołowrotku już trzecią godzinę powoli doprowadzając siedzącego w koncie Mata do szału. Chłopak wciąż uparcie obstawał za tym, że Wiewóra powinna zostać przez najbliższe kilka dni w domu, a on w tym czasie postara się uciszyć każdego, kto będzie powtarzał te bzdury wypisane na ulotkach. Megan nadal nie miała zamiaru się podporządkować. Twierdziła, że chowając się w domu, da potwierdzenie prawdziwości krążących plotek. Z drugiej strony wmanewrowana przez matkę i Klarissę w pojednanie Mata z matką, sama planowała symulację choroby. Westchnęła ciężko. Miała mętlik w głowie. Dodatkowo mimo, iż za oknami panowała ciemność, Gabi wciąż nie wracała. Tym razem chyba babcia im nie pomorze, myślała ponuro dziewczyna. Samo to, że Morales uparł się, żeby przyjechała do niego mimo późnej pory było świadectwem jak bardzo wstrząsnęła najprawdopodobniej kimś z rady zarządu, "plotka".
Przez całe popołudnie wydzwaniali do nich przyjaciele, jednak ani ona, ani Mat nie mieli ochoty jeszcze raz roztrząsać tego, co zaszło w szkole. Stało się i teraz już nic tego nie wymarzę z pamięci uczniów. Trzeba cierpliwie poczekać, aż pojawi się nowy skandal. Chociaż... Megan zwinnym ruchem usiadła na łóżku.
Nie zdążyła jednak podzielić się swoim genialnym pomysłem z chłopakiem ponieważ z dołu doszły ich jakieś hałasy.

- Kocham cię!! Ubóstwiam! - Daniel wtoczył się do mieszkania. Rozłożył ręce i objął Davida po raz kolejny dzisiejszego dnia krzycząc jak bardzo jest mu bliski. - Bracie!! - Ujął twarz mężczyzny w dłonie i ucałował go w oba policzki. - Kooooocham Cieeee!!!
- Tak, tak - David przytaknął i poprowadził go na kanapę. - Jak mnie tak kochasz, to czemu się ze mną nie ożeniłeś? - zaśmiał się.
Ale Daniel na chwilę zamilkł jakby rozważał, czemu właściwie tego nie zrobił.
- Bo jesteś moim bratem ? - spytał Cerverte.
Mężczyzna roześmiał się w głos. Z nich dwóch, to on miał silniejszą głowę i mimo, że tego wieczoru pili równo Daniel ledwo utrzymywał się na nogach podczas gdy po Davidzie nie było prawie widać, że zrobili butelkę. Tylko ktoś, kto dobrze go znał mógł dostrzec subtelną różnicę w jego zachowaniu.
- Kto to? - po schodach zbiegała czerwonowłosa dziewczyna, zaraz za nią szedł Mat. Trzymał się jej jak cień. A jego twarz zdradzała napięcie, które rozpłynęło się, gdy dostrzegł twarze zajmujących salon osób.
- Wuj David - rozpromieniał się i podał szczupłemu mężczyźnie dłoń.
David mógłby przysiąc, że chłopak z ulgą wypuścił powietrze.
- Mat - przyciągnął go do siebie i zamknął w uścisku. - Co słychać? Nie chcieliśmy przeszkadzać tobie i twojej dziewczynie - sugestywnie trącił go w bok.
Mat zarumienił się nieznacznie, ale dziewczyna najwyraźniej puściła jego uwagę mimo uszu. Zbliżyła się do przyszłego teścia. Przyglądał się jej przez chwilę. Musiał przyznać, że jego bratanek ma gust. Ciemnoczerwone włosy spływały miękkimi falami na jej plecy. Były rozczochrane jakby razem z matem przed chwilą nie zile sobie poczynali. Ubrana była w wygniecioną koszulkę, która opinała dość duży biust. Spodnie obniżyły jej się znacznie, tak że było widać czerwone stringi.
- Uchlałeś się - stwierdziła zatykając dłonią nos.
- Megan! - Daniel objął ją i mocno do siebie przytulił. - Moja mała córeczka! Martwiłaś się o tatusia?
Na te słowa David cofnął się instynktownie. A więc ta dziewczyna była jego córką! Raz jeszcze spojrzał na nią tym razem jak rodzic. Co to miało być?! Czemu miała włosy ufarbowane na czerwono! Kto jej na to pozwolił?! A ten strój?! Jak mogła tak paradować po domu, przecież mieszała z dorastającym chłopakiem.


Ostatnio zmieniony przez mila851 dnia 16:35:11 02-10-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 96, 97, 98, 99, 100, 101  Następny
Strona 97 z 101

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin