Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja matka oszalała!!! - Odcinek 99 :D
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 99, 100, 101  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hope
King kong
King kong


Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 2373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:25:36 16-03-09    Temat postu:

super
no to dziewczynki wybrały się do klubu
Meg tylko na chwilkę została sama a tu już sie do niej jakiś pijaczyna dowala
na szczęście mogła liczyć na "swojego chłopaka"
no ale nie ma nic za darmo
niestety dziewczyny nie zdążyły się zabawić nie ma to jak kochana mamusia
czekam na new :]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mila851
Idol
Idol


Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: (^o^)/*
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:17:07 17-03-09    Temat postu: "Cześć, jestem Mat."

Trochę długi, wybaczcie

Odcinek 5

Luiza zaparkowała pod domem. W samochodzie panowała cisza, Meg nie miała odwagi się odezwać wiedziała, że wybuch matki, to tylko kwestia czasu. Wolała nie pogarszać swojej sytuacji. Szybko wysiadła, byle jak najprędzej znaleźć się w swoim pokoju.
Zaraz za nią do budynku weszła Luiza. Wrogo zmierzyła córkę wzrokiem, wskazała na nią szczupłym palcem
- Megan Anhelika Fernandez, stój w tej chwili! – rozkazała.
Nie było ratunku. Niechętnie odwróciła się do matki. Dopiero teraz było widać jaka jest wściekła. Twarz jej spochmurniała, ściągnięte brwi tworzyły jedną linię, oczy błyskały wrogo.
- Czy zdajesz sobie sprawę, co zrobiłaś? – zapytała lodowatym tonem.
Meg spuściła głowę.
- Okłamałaś mnie! Swoją matkę – przypomniała, w razie gdyby Megan zdążyła o tym zapomnieć – Jak mogłaś? To ja rodziłam cię czternaście godzin, w ciężkich bólach, a ty tak mi się odpłacasz? Zawiodłam się na tobie.
Stojąca, do tej pory z boku Gabriela, postanowiła włączyć się do akcji. Może Megan postąpiła lekkomyślnie, ale ta wzmianka o porodzie , to nawet jak dla niej, chwyt poniżej pasa. Nie mogła patrzeć jak Meg kuli się przed oskarżeniami matki.
Babcia miała sentyment do wnuczki, może dlatego, że pod pewnymi względami przypominała jej samą siebie z młodości.
- Daj dziecku spokój. – zasłoniła wnuczkę.
- Mamo, jestem tylko dzieckiem, mam prawo robić głupie rzeczy. Nawet jeśli potem ich żałuję – bąknęła Megan przytulając się do babci.
- Dzieckiem? – Luiza złapała się pod boki – A od kiedy uważasz się za dziecko, co? – prychnęła – Kiedy czegokolwiek ci zabraniam obrażona krzyczysz: „ Nie możesz mnie traktować jak dziecko, jestem już dorosła”. – zmarszczyła twarz przedrzeźniając córkę. – Zmieniasz zadanie, kiedy ci wygodnie!
Przejechała dłońmi po twarzy. Westchnęła głęboko i podjęła słabym głosem.
- Wyobrażasz sobie , jak się poczułam, kiedy po tym jak nie odbierałaś, pojechałam pod dom Eleonory, a tam was nie było?
Megan poczuła się winna. Matka na pewno się wystraszyła, zaczęła histeryzować. Może nawet chciała wzywać policje wyobrażając sobie zakrwawione ciało córki leżące, gdzieś w krzakach.
- Oj, mamo! – pisnęła błagalnie Meg.
- Nie denerwuj mnie! Jesteś nieodpowiedzialną, egoistyczna dziewczyną. Za ten numer powinnam cie zamknąć w komórce i wypuścić dopiero po trzydziestce! Jak mam ci teraz ufać?
Meg należał się wykład jednak nie powinny w takich relacjach zaczynać nowego życie w Meksyku. Gabriela postanowiła zażegnać kłótnie.
- Luizo, mówisz jakbyś zapomniała , co sama wyrabiałaś w jej wieku – zwróciła się do córki stając pomiędzy kłócącymi się.
Luiza zaczerwieniła się lekko. Skonsternowana cofnęła się, oparła o szafkę.
- To nie, to samo! – szybko odzyskała rezon.
- Tak? - Gabi uśmiechnęła się słodko, dotknęła dłonią podbródka – Przypomina mi się jak złamałaś jabłoni gałąź, kiedy próbowałaś się wymknąć z domu oknem.
- Oj mamo! – Tym razem zapiszczała Luiza.
- Mama, na imprezę? – Meg pociągnęła babcie za rękaw zachęcając by opowiadała dalej.
- Tak. Złamała sobie wtedy rękę. A kiedy zdjęli jej gips…
- Mamo, dość! – Luiza zasłoniła matce usta dłonią. – Zapomnijmy o tym – podjęła łagodnym, lekko zażenowanym głosem – Macie racje, to wybryki młodości. Każdy ma jakieś. Nie mówmy już o tym.
Chichocząc nerwowo pociągnęła Gabrielę do kuchni pilnując żeby nic więcej nie powiedziała.
- Wypijmy herbatkę, to nas uspokoi.

Ranek przyszedł zdecydowanie za wcześnie. Megan przekręciła się na łóżku, nie miała ochoty wstawać. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że do tej pory nie zaakceptowała przeprowadzki. Ostatnie dni podczas, których spakowały swoje rzeczy, przyjęcie pożegnalne, które użądliła matka, wczorajszy wypad z przyjaciółkami, wszystko to nie pomogło pogodzić się jej z wyjazdem.
Wstała, nie może przecież reszty życia spędzić w łóżku. Mogłaby spróbować przekonać matkę, żeby pozwoliła jej zostać z dziadkami. Przez chwilę rozważała tę możliwość. Nie mogła tego zrobić.
To tylko lekki napad paniki, przekonywała siebie. Podeszła do okna. Łyk świeżego powietrza trochę ją otrzeźwi.
Jak na złość dzień zapowiadał się pięknie. Bystre słońce zalało jasnym blaskiem okolicę. Chłonęła widok, dźwięki, zapachy. Nie wiadomo, kiedy teraz odwiedzi dziadków.
Dostrzegła czyjąś sylwetkę na trawniku. To Daniel po nie przyjechał.
Cofnęła się w głąb pokoju. Zastukała w terrarium chomika.
- Stefan, wstawaj. Czas się zbierać – zakomunikowała zaspanemu stworzonku, które brutalnie obudziła.
Po kilku męczących godzinach dotarli na miejsce. Meg dziękowała temu, kto wymyślił mp3. Zamiast wysłuchiwać szczebiotania gołąbków i odpowiadania na głupie pytania słuchała ulubionych piosenek.
Budynek, który od dzisiaj miał być jej nowym domem w niczym nie przypominał jej domu rodzinnego. Był o wiele większy, otoczony ogrodem. Na parterze mieścił się mały ganek w którym można było zostawić okrycie i buty, przedsionek, przestronny salon, sypialnia młodych, gabinet Daniela. Na prawo łazienka i toaleta, po lewo ogromna kuchnia wypełniona najnowocześniejszymi sprzętami. Kręte schody, usytuowane w salonie, prowadziły na górę. Tam o ile pomieszczenia na dole były utrzymane w chłodnej tonacji, w nowoczesnym stylu, tak góra przyciągała ciepłem. Ściany w ciepłych pastelowych kolorach. Wygodne duże fotele, kanapy, drewniane stoliki.
Na piętrze były cztery pokoje. Meg, Mata i dwa pokoje gościnne. Łazienka, mały salonik, pokój telewizyjny.
Daniel zaprowadził Meg do jej pokoju.
Uśmiechnęła się. Pokój był bajeczny, lepszy niż mogła sobie wymarzyć. Durze łóżko stało pod ścianą, po jego obu stronach stały szafki, na jednej z nich stała lampka nocna. Naprzeciwko znajdowało się biurko, z poustawianymi przybornikami na długopisy, ołówki, zestawem kredek, lampką biurową. Do ściany przybita była półka. Meg mogła bez trudu jej sięgnąć. Poustawia tam swoje książki. Zamiast PC-eta, na blacie leżał mały zgrabny laptop. Meg najbardziej spodobały się duże okna, z parapetem wyściełanym poduszką. Będzie mogła siadać na nim czytając. Kolorystyka też jej odpowiadała – ściany w kolorze beżu, szafki i burko mocnego fioletu.
- I jak? – Zapytał wyczekująco Daniel, chciał żeby Megan czuła się dobrze w tym miejscu.
Kiedy zobaczył jak z promiennym uśmiechem przejechała po wierzchu biurka, napełniła go duma i radość. Wysiłek się opłacił.
- Jest cudowny! – szczęśliwa uściskała jego dłonie. Jeszcze nie była gotowa na większą spouchwałość.
- Zobacz – otworzył tajemnicze drzwi – to twoja garderoba. Będziesz miała wystarczająco miejsca na swoje ciuchy.
- Ja też chce coś takiego! – Luiza weszła za córką do pomieszczenia.
- Nie martw się kochanie, twoja garderoba jest o wiele większa –puścił oczko do żony. Zarumieniła się jak nastolatka chowając twarz w torsie męża.
– Żałuję że Mata jeszcze nie ma. Obiecał, że spróbuje urwać się z treningu. – tłumaczył, gdy chodzili do kuchni.
- Na pewno próbował się wyrwać – Luiza otworzyła dużą lodówkę i wyjęła z niej sok pomarańczowy. Sięgnęła do jednej z szafek po szklankę.
Wyglądała jakby mieszkała w tu kilka lat, a nie minut. Wiedział, gdzie co leży, nie czuła się skrępowana. Megan zazdrościła matce. Minie dużo czasu nim ona zacznie czuć się tu tak swobodnie. Upiła łyk soku.
- Już jestem! – dobiegł ją głos z salonu.
- Synu jesteśmy w kuchni! – odkrzyknął Daniel.
W przejściu stanął dobrze zbudowany, wysoki szatyn. Uśmiechał się nonszalancko. Miał ładna twarz, mocno zarysowaną szczękę, skore do uśmiechu usta, duże oczy w kolorze kremlu. Mokre włosy sterczały mu we wszystkie strony.
Chłopak pocałował Luizę w policzek i podszedł do Megan. Uśmiechnął się, a Meg poczuła motylki w żołądku. Wciągnął do niej rękę w geście powitania:
- Cześć, jestem Mat.

______________________
przepraszam za błędy ^^;


Ostatnio zmieniony przez mila851 dnia 0:24:50 18-03-09, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żaba
King kong
King kong


Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 2902
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:33:09 17-03-09    Temat postu:

ciekawe juak meg zareaguje..znaczy co mu odpowie...Może palnie coś głupiego xD Ale pokój to ona ma fajny.. Chyba nie będzie tak źle jak myślała....Super odcinek...czekam na new..!;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:38:35 17-03-09    Temat postu:

Ach zeby tak od razu sie zakochiwać?? ŁĄdnie tak??
Ale iodcinek świetny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hope
King kong
King kong


Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 2373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:20:08 17-03-09    Temat postu:

Meg ma strasznie opiekuńczą mamę
a przeprowadzka znowu nie taka najgorsza
fajny nowy "tatuś", dom, pokój i oczywiście "braciszek"
widzę, że dziewczynie się bardzo spodobał Matt
czekam na new :]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jowitka001
Komandos
Komandos


Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Monterey
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:43:34 17-03-09    Temat postu:

Odcinek co tu dużo mówić ... świetny!
Ciekawe co przeskrobała Luiza jak jej zdjęli gips
Na Megan Matt zrobił duże wrażenie
No "tatuś" sie postarał i zrobił pokoik jak trzeba
Coś mi sie wydaje że na zwykłym "jestem Megan" sie nie skończy

PS. Dziękuje za banerek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
saniaaa
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Milowy las ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:12:47 17-03-09    Temat postu:

bardzo fajna telka
tylko zastanawia mnie jedno ; p czy Matt pozostanie tylko bratem czy kimś więcej ?
Oczywiście czekam na new .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:11:02 17-03-09    Temat postu:

ach ja chce juz new xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mila851
Idol
Idol


Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: (^o^)/*
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:04:05 18-03-09    Temat postu:

a, specjalnie trzymam was w niepewności
żartuje

niedługo wstawię new, pozdrawiam i dziękuje za komentarze


Ostatnio zmieniony przez mila851 dnia 0:07:30 18-03-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jowitka001
Komandos
Komandos


Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Monterey
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:50:58 18-03-09    Temat postu:

Czekam z niecierpliwością
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:19:45 18-03-09    Temat postu:

Nadrobiłam odcinki wczoraj wieczorem, ale nie miałam siły skomentować, więc zrobię to teraz. ;D

Odcinek 4.
Nie ma to jak wypad z przyjaciółkami do dyskoteki. Szkoda tylko, że w takim miłym wypadzie przeszkadzają osobniki płci męskiej... Meg wpadła z deszczu pod rynnę, a ten wieczór zamienił się w wielką katastrofę. Najpierw ten pijany facet, który się do niej dostawiał... Jej wybawiciel też nie okazał się lepszy... A później wpadka z Luizą. Jej ostatni wieczór w mieście zdecydowanie nie należał do udanych...

Odcinek 5.
Jak się okazuje wybryki córki, mogą zostać wykorzystane przeciwko matce. Luiza nie była grzeczną dziewczynką i jeszcze teraz jej się za to obrywało. Czego nie potrafią zrobić babcie, żeby obronić swoje ukochane wnuczki?
Meg znalazła się w swoim nowym domu i poznała idealnego Matta, ale żeby od razu motylki w brzuchu? Widzę, że od samego początku Meg będzie mieć kłopoty...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mila851
Idol
Idol


Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: (^o^)/*
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:37:23 19-03-09    Temat postu: KSIĄŻĘ I ŻABA

Odcinek 6
książę i żaba

- Srat? …yyy – wypaliła. I w tej samej chwili tego pożałowała.
Oczy wszystkich zwróciły się na nią.
Pięknie! Ona zawsze zmusi z czymś wyskoczyć. Wspaniały początek znajomości, nie ma co! Daniel i Mat ją znienawidzą. Przez jej głupie zachowanie. Rozpadnie się małżeństwo matki!
Hm mm, w sumie, jak dla niej, to nie była by żadna tragedia.
Meg, pamiętaj: najpierw pomyśl, a potem otwieraj usta jeśli, nie chcesz, żeby wylatywał z nich takie głupoty!
Mat stał jak wryty, z zawieszoną w powietrzu dłonią. Już się nie uśmiechał. Jeszcze nigdy nic takiego mu się nie przytrafiło. Owszem, robił wrażenie na płci przeciwnej, wiedział o tym. Dziewczyny często się rumieniły, plotły jak najęte. Ale coś takiego? To był pierwszy raz.
- Yyy.. Mat! – krzyknęła Meg, wymachując rękoma – Tak! ..Chciałam powiedzieć Mat, a nie „Srat”. – Słowa wystrzelały z jej ust jak z karabinu. - ..No bo , przecież masz tak na imię? W sensie, że masz na imię Mat, nie …”Srat”.
Próbując załagodzić sytuację, tylko ją pogorszyła – jakie, to typowe. Mów mi kretynko, tak powinna się mu przedstawić. Dlaczego wciąż powtarzała, to nieszczęsne „Srat”?!
Uśmiechnęła się. A raczej próbowała.
- Tak… – odezwał się, jest nadzieja! – Mam na imię „Srat” …znaczy Mat! M-a-t!!
Daniel nie wytrzymał, parsknął śmiechem.
- Kochanie, jak możesz! – skrytykowała go Luiza siląc się na poważny ton. Słysząc śmiech męża nie wytrzymała i dołączyła do niego.
Megan z całych sił próbowała powstrzymać cisnący się na twarz uśmiech. Ciężko jest być poważnym, kiedy tuż obok rodzice, którzy powinni zachowywać się jak dorośli, albo przynajmniej wyjść, prawie sikali po nogach z wpadki własnych dzieci!
Świat się kończy!
Meg, spojrzała na „brata”. To niemożliwe – chłopak się śmiał! Nie obraził, nie złościł, tylko zgięty wpół trząsł się ze śmiechu.
- To, ci się udało – Daniel ocierając łzy poklepał ją po głowie.- Na pewno nie będziemy się nudzić.
Gdy Luiza wygrzebała się z pod blatu, Daniel poprosił by wszyscy się przebrali. Zabierał ich na uroczystą kolację, żeby uczcić przyjazd Luizy i Megan. Na każdą z pań w saloniku czekało małe zgrabne pudełeczko, a w środku piękna suknia.

Kolacja, o której mówił ojczym, okazała się zaproszeniem do najdroższej restauracji w mieście. Z sufitu zwisały kryształowe żyrandole, kelnerzy ubrani w białe marynarki dyskretnie przemykali pomiędzy stolikami. W Sali w rzędach stały przykryte aksamitno-czerwonym obrusem, okrągłe stoliki. Na każdym z nich stała świeca. Goście w atmosferze relaksu swobodnie rozmawiali, wznosili toasty. Megan dostrzegła na ich talerzach dziwne potrawy. Porcje były nad wyraz małe, mimo to panie nie dojadały do końca.
Nigdy wcześniej nie była w takim miejscu. Gdy zaprowadzono ich do zarezerwowanego miejsca przy oknie i podano menu, Meg zrozumiała czemu.
Wszystko było strasznie drogie! Nic dziwnego, że klienci tak mało zamawiali. Gdyby jej przyszło zapłacić, choć by za filiżankę espresso, musiałaby poświęcić swoje trzy miesięczne kieszonkowe. I do tego te nazwy.
- Nie martw się. Jeżeli nie wiesz, co wybrać, chętnie ci pomogę. – Mat pochylił się w jej stronę . Wyglądał wspaniale w ciemnym garniturze z rozpiętą pod szyją koszulą.
Jakie, to miłe. Chce jej pomóc. Nie dość że przystojny, to jeszcze taki miły. Cudowny!
- Powiedz na co masz ochotę, a ja zamówię odpowiednią potrawę – uśmiechnął się.
Mój książę, pomyślała. Nigdy nie przypuszczała, że istnieją tacy mężczyźni . Więc babcia nie miała racji mówiąc, że romansy kłamią, a faceci pokroju Sama Logana, to wytwór wyobraźni autorki książki.
Westchnęła.
Ta przeprowadzka, małżeństwo matki, to nie był taki zły pomysł.
- Więc? – Zapytał wyczekująco – Na co masz ochotę?
- Na burgera z frytkami i szejka czekoladowego.
Słysząc , to Luiza zachłysnęła się szampanem, Daniel głośno roześmiał, Mat rozdziawił usta, a Meg siedziała zastawiając się czy zawsze była taką idiotką, czy to bliskość tego chłopaka tak na nią działała.
Reszta wieczoru przebiegła spokojnie. Po kilku minutowej naradzie Megan zdecydowała się na dobrze wysmażony stek, Luiza zadowoliła się sałatką.
Luiza i Daniel pochłonięci sobą nie dostrzegli dziwnego zachowania Meg. Dziewczyna wodziła maślanym wzrokiem, za Matem. Wybujała wyobraźnia podsuwała jej miłosne sceny, które mogłyby być ich udziałem. Każdy jego uśmiech, gest względem niej skrzętnie analizowała doszukując się potwierdzenia, że i ona jemu przypadła do gustu.
Jak na ideał przystało, gdy kolacja dobiegła końca, Mat pomógł dziewczynie wstać. Cudowny dreszcz przebiegł ją od nadgarstka, wzdłuż pleców, kiedy dotknął jej palcy. Służył ramieniem w drodze do samochodu, zabawiał rozmową. Gdy zatrzymali się pod domem, otworzy ł jej drzwi, pomógł wysiąść.
Daniel z Luiza mieli inne plany.
Daniel chciał żeby ta noc była dla żony niezapomniana. Dlatego przygotował drugą część programu, która obejmowała przejażdżkę samochodem, spacer w świetle księżyca, i długą, upojną noc.
- Meg, porywam twoja mamę – uniósł dłoń żony i pocałował jej wierzch. – Mat zaopiekuj się „siostrą”. Wrócimy późno, nie czekajcie na nas. – puścił do nich porozumiewawcze oczko i odjechali.
Dziwne uczucie wiedzieć, że matka tej nocy będzie uprawiała seks. To było zbyt oczywiste. A Meg od dawna rozumiała, co kryje się pod bajeczką o przyczółkach i kwiatkach.
Niedawno zmierzchało, ale już na sino szarym niebie można było dostrzec pierwsze gwiazdy. Chłód wkradał się pod cienką sukienkę dziewczyny więc pośpiesznie weszli do środka.
Pięknie. Zostawili ją sam na sam z zabójczo przystojnym, uroczym facetem. Którego przenikliwe spojrzenie sprawiało, że serce mało nie wyskoczy jej z piersi. Czy nie zdają sobie sprawy, czym to może się skończyć? Dwoje młodych ludzi – samych. Nikt nie może mieć im za złe jeśli do czegoś dojdzie, przecież miłość rządzi się własnymi prawami. Oszałamia i mąci umysł.
Przełknęła ślinę. Zaschło jej w gardle od zdenerwowania.
- Wiec.. – próbowała nawiązać rozmowę.
Nawet się do niej nie odwrócił. Pomaszerował do kuchni. Nalał zimnej wody do szklanki. Czyżby również czuł się skonsternowany?
- Nie zdążyłam cię przeprosić za tamto.
Nareszcie na nią spojrzał.
- Które? – jego ton i postawa zamieniły się całkowicie. Z łoskotem odstawił szklankę. - Masz na myśli, to ja nazwałaś mnie „Srat”, czy to, że swoim brakiem obycia, narobiłaś nam wstydu w restauracji? – pytał wyrazicie poirytowany.
Przeczesał dłonią włosy.
- A teraz, gapisz się na mnie, jak sroka w gnat. – zbliżył się i delikatnie ją popchnął – Cały wieczór znosiłem twoje umizgi. Dłużej nie mam zamiaru.
- Ja … - pierwszy raz w życiu Megan zabrakło słów. Czuła się tak bardzo żenowana. Nie przypuszczała, że Mat może się zachować w taki sposób. Gdzie się podział dobrze ułożony dżentelmen? Gdzie jej książę, zamiast którego stał na wprost niej buńczuczny samolub?
Uśmiechał się bezczelnie, widać jej reakcja sprawiała mu przyjemność. Nie bała się, jednak w jej oczach dostrzegał niepewność, zdumienie, niedowierzanie, które nie pozwalało jej racjonalnie myśleć, wydobyć z siebie głosu, wykonać najmniejszego obronnego ruchu.
- Jeśli myślałaś, - kontynuował co chwile ją popychając -że ze swoją pospolitą urodą – choć nie wiem, czy to słowo jest adekwatne do twojego wyglądu – masz u mnie szanse, to się przeliczyłaś. Od razu wyprowadzę cie z błędu. Nie gustuję w wiewiórach, szczególnie farbowanych. Im szybciej ty i twoja mamusia zrozumiecie, że tu nie pasujecie i wrócicie skąd przyjechałyście, tym lepiej!
Oszołomiona dziewczyna stała wpatrując się w schody którymi Mat wchodził na piętro. Dopiero po kilku głębszych oddechach była w sanie normalnie zebrać myśli.
- Książę? …Toż to żaba! Wstrętna ropucha!– jednym ruchem zwaliła wciąż stojącą na szafce szklankę.

_______________________________________
i jak wrażenia?


Ostatnio zmieniony przez mila851 dnia 1:47:43 19-03-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chochlik
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 4045
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:39:41 19-03-09    Temat postu:

po prostu świetny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mila851
Idol
Idol


Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: (^o^)/*
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:48:24 19-03-09    Temat postu:

dziękuje bardzo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
saniaaa
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Milowy las ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:20:19 19-03-09    Temat postu:

świetny !
Ale mnie zaskoczyłaś dziewczyno ;d nie spodziewałam sie takiego obrotu sytuacji.
dżentelmen , a nagle taki cham
Ale odcinek wspaniały ;d masz pomysły
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 99, 100, 101  Następny
Strona 5 z 101

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin