Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nów księżyca. Rozdział VIII - 14.11.10
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:17:39 24-07-10    Temat postu:

Och.. co za miła niespodzianka! Widać, że są prawdziwymi przyjaciółmi, aby zrobić Kaylo taki prezent. Dziewczyna naprawdę się nawet nie spodziewała. Ma szczęście, że znajduję się w otoczeniu takich ludzi. ;D W dodatku bardzo miłe marzenie - mam nadzieję, że ono szybko się spełni! Czekam na new! : )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:00:10 26-07-10    Temat postu:

Przyjaciele sprawili Kayli niezłą niespodziankę, ale chyba najlepszą niespodzianką wieczoru okazał się Connor
Zastanawiam się tylko czemu po wypowiedzeniu życzenia zaczęła wątpić czy naprawdę właśnie tego chce. Czyżby jednak trochę przeraziła ją jego mroczna aura?
Czekam na new, pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LunaLovegood
Motywator
Motywator


Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:27:21 14-08-10    Temat postu:

Rozdział III.

Bezpieczniej jest pozostać w sferze marzeń, niż ryzykować popełnienie błędu.

Następnego ranka, tuż po przebudzeniu, ciągle pamiętałam o ostatniej nocy. Przyjemne wrażenie, które po sobie zostawiła, przylgnęło do mnie jak pajęczyna. Zmusiłam się do tego, żeby myśleć racjonalnie o czymkolwiek innym.
Moje urodziny.
Nie czułam się ani trochę starsza. Zawsze zastanawiałam się, jak to będzie, kiedy skończę siedemnaście lat. Czy nabędę wprawy w czymkolwiek? Tymczasem nic się nie zmieniło. Nic, a nic.
Przez zasłonę, krzywo zawieszoną na drewnianym oknie, przeświecało słabe światło. Świtało. To mój pierwszy dzień obozowania na tegorocznych wakacjach. Lada moment wyruszę na wyprawę, którą mam zapamiętać już do końca życia. Nie mogłam się doczekać.
Cały zeszły tydzień upłynął mi na przygotowaniach i szkoleniu z podręcznym egzemplarzem obozowicza. W tym roku mieliśmy zapuścić się w odległe rejony rezerwatu tam, gdzie nigdzie jeszcze nie dotarliśmy. Podekscytowanie zatańczyło pod moimi powiekami.
Wyciągnęłam rękę i zapaliłam lampkę. Amber jęknęła i schowała głowę pod poduszkę, marnie coś mamrocząc. Ja sama wyskoczyłam z łóżka i powlekłam do łazienki.
Cokolwiek ma się zdarzyć - pomyślałam, przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze - te wakacje odmienią moje życie. Na zawsze.

Wzdrygnęłam się, wychodząc z domku na chłodne, poranne powietrze. Obozowicze i przewodnicy zebrali się w centrum małego kampusu, który znajdował się przy wejściu do parku narodowego. Był tu posterunek straży leśnej, pomoc medyczna, sklep ze sprzętem kampingowym i niewielka kawiarnia. Ostatnia okazja na zrobienie zapasów spożywczych przed wyruszeniem w las.
Czułam jak powoli ogarnia mnie podniecenie i zdenerwanie. Jak co roku, z resztą.
- Już czas, Kaylo. Jesteś gotowa? - Amber zamknęła drzwi domku i odwróciła na pięcie, by posłać mi promienny uśmiech.
- Chyba tak. - odpowiedziałam, uprzednio zaczerpując tchu.
- Jej, wyglądasz, jakbyś miała zaraz zemdleć. Wszystko w porządku? - zapytała z przejęciem.
- Jasne. Wiesz, te moje nerwy... - odparłam, poprawiając plecak na ramionach.
- Bądź, co bądź, tego lata będziesz bawić się o wiele lepiej niż poprzedniego, zobaczysz.
Poprawiłam plecak, odetchnęłam głęboko i podeszłam do zebranych.

Ni stąd, ni zowąd gdzieś obok mnie zmaterializował się Michael, chłopak, którego poznałam na zeszłorocznym obozie. Jego okulary wciąż tkwiły na prostym nosie, a długie i gęste rzęsy niemal zawadzały o oprawki. Z radością przyjrzałam mu się uważniej. Wydawało się, że od zeszłego lata urósł o kilka centymetrów, ale tak poza tym... Uniósł wzrok i uśmiechnął szeroko, jego oczy były koloru kory drzewnej. W zestawie z jego śniadą skórą i ciemnymi włosami, przyciągał uwagę.
- Może moglibyśmy iść razem. - powiedział na powitanie. Przez krótką chwilę rozważałam, czy nie rzucić się chłopakowi w ramiona, ale po krótszym namyśle uznałam, że właściwie się nie znamy. Musiałam uważać, by nie zrobić jakiegoś głupstwa.
- Właściwie, to...
- Miejska Dziewczyno, idziesz ze mną.
Nie wiem, skąd wiedziałam, że chodzi właśnie o mnie. Tym bardziej, że nikt nigdy wcześniej nie nazwał mnie Miejską Dziewczyną. Jednak rozpoznałam ten głos, a słowa padły z tak bliska, że omal musnęły moich ramion. Jednocześnie zyirytowały mnie i podekscytowały. Starając się opanować emocje, powoli odwróciłam się w stronę Connor'a.
- Słucham? Miejska Dziewczyno?
- Jesteś z miasta, prawda?
- Tak, zdaję się, że Oakland można nazwać miastem. Dlaczego mam iść z tobą? - zapytałam z niemałym poirytowaniem.
Jego zmierzwione włosy opadły na czoło. Plecak, który dźwigał był dwa razy większy od mojego. Ja prawdopodobnie zgięłabym się w pół pod wpływem tak wielkiego ciężaru, a on stał swobodnie na przeciw mnie, jakby plecak nie robił na nim większego wrażenia.
- Bo pamiętam poprzedni obóz. Zwichnęłaś wtedy kostkę.
Przez chwilę miałam wrażenie, że wewnątrz mnie za chwilę coś eksploduje. Zmrużyłam kocie oczy. Zasalutowałam ironicznie. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, jego usta drgnęły, jakby powstrzymywał śmiech. Czy to nie było fascynujące?
Utkwił we mnie spojrzenie srebrzystych oczu, nie zwracając uwagi na to, co się dzieje wokół. Przez chwilę zapomniałam o tym, że był moim przewodnikiem, a ja marną obozowiczką. Był po prostu chłopakiem, którego poznałam zeszłego lata, chłopakiem, który często odwiedzał moje sny. Nie wiedziałam, dlaczego tak często go rozpamiętywałam nawet wtedy, kiedy byłam jeszcze w Oakland. Dlaczego tak często czaił się w zakamarkach moich myśli. Nagle obudziło się we mnie paskudne pragnienie zdradzenia mu życzenia, które pomyślałam poprzedniej nocy. Jego oczy przeniosły się na moje usta. Serce zagalopowało niespokojnie. Może myślał o tym samym, co ja?
Nagle, jakby się zirytował, może dlatego, że Michael nawet nie próbował ukryć tego, że przygląda nam się z zaciekawieniem.
- Za pięć minut z przodu. - warknął Connor. Potem obrzucił Michael'a jadowicie nieprzyjaznym spojrzeniem. - Trzymaj się blisko swojego przewodnika. Nie chciałbym, żebyś się zgubił.
Odetchnęłam, kiedy wreszcie zniknął wśród tłumu zebranych.
Idiotka - wrzasnęłam w myślach. Pochwyciłam plecak, po czym wymaszerowałam wściekle, mijając zaskoczonego Michael'a.


Przepraszam, że chwilo nie komentuję waszych opowiadań. Dopiero co, wróciłam z wakacji, także dajcie mi odrobinę czasu ; ). Dziękuję za komentarze do ostatniego odcinka. ^^


Ostatnio zmieniony przez LunaLovegood dnia 0:34:49 14-08-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:56:51 14-08-10    Temat postu:

Uwielbiam to opowiadanie i jego tajemniczą atmosferę
Po przeczytaniu kolejnego odcinka stwierdzam, że to, co sama próbuję stworzyć wypada na tle Twojego dzieła strasznie blado
Dzięki Tobie mam motywację, by udoskonalić swoje marne "wypociny"

Co do odcinka - mam niejasne przeczucie, że Connor wcale nie przypadkowo pojawiał się w snach dziewczyny, a Michael... czyżby wampirek?

Czekam niecierpliwie na new,
pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:47:16 14-08-10    Temat postu:

Ach, ta nutka tajemnicy... Naprawdę niesamowicie piszesz...
Michael dziwnie się zachowuje...
Czekam na nowy odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LunaLovegood
Motywator
Motywator


Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:27:59 15-08-10    Temat postu:

Dzięki za komentarze!
Agam - ech, pleciesz głupoty, dziewczyno ^^. Twoje dzieło będzie na pewno znakomite, tak samo, jak Gipsy. Z resztą widziałam jego zarys na przedpremierach i stwierdzam, że zanosi się na coś ciekawego. W połączeniu z twoim nieporównywalnym słownictwem... za pewne będzie z tego hit. Tylko pytanie, kiedy ujawnisz się z swoim nowym dziełem? ; D
Co do Michael'a - nie, chłopak jest wampirem, choć poważnie zastanawiałam się nad tym, czy nie uczynić go jakąś postacią żywcem wyjętą z legend. Ale... pozostałam przy człowieku, zważywszy na to, że nie raz jeszcze namieszam w tym opowiadaniu. ; )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:03:27 15-08-10    Temat postu:

hehe... no ja wcale nie jestem przekonana czy to będzie taki hit, ale dzięki za dobre słowo
jeśli to opko w ogóle pojawi się na forum, to dopiero, kiedy skończę jedno z tych, które już tu są, bo pisanie czterech opowiadań jednocześnie to trochę ponad moje siły
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LunaLovegood
Motywator
Motywator


Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:00:19 15-08-10    Temat postu:

W takim razie, ja czekam! ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:19:36 16-08-10    Temat postu:

cudowne opowiadanie
jestem nową czytelniczką...
i bardzo ale to bardzo podoba mi się twoja tela
już normalnie newsa się doczekać nie mogę...
szybciutko wstawiaj nowy odcinek
bardzo ładnie proszę
pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:55:52 16-08-10    Temat postu:

Sama jestem ciekawa postacią Connor'a. Sądzę, że nie tylko Kaylo ma dziwne odczucia w stosunku do Connor'a, no chyba też, ale w pozytywnym znaczeniu! ;D Czekam na new!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LunaLovegood
Motywator
Motywator


Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:51:32 16-08-10    Temat postu:

Och, no i witam nową czytelniczkę. ^^ Odcinek już jest, wkrótce za pewne się pojawi.
Dziękuję za komentarze ; *
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iwi.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 13088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:04:08 16-08-10    Temat postu:

Amber zachowuje się zupełnie tak, jakby wiedziała, co czeka Kaylę.
Connor zazdrosny o Michael'a Hahaah nazwał Kaylę Miejską Dziewczyną No i idą razem w teren, może być ciekawie ba, na pewno będzie ; D

Czekam na news
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LunaLovegood
Motywator
Motywator


Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:04:52 17-08-10    Temat postu:

Skoro mam kilka rozdziałów do przodu, sądzę, że mogę wstawić kolejny. Jeszcze raz ogromnie dziękuję za komentarze.

Rozdział IV

Jeśli patrzy się razem w górę, niebo się przybliża.

- Idziemy! - zawołał nasz główny przewodnik, Jeremy. Jeremy miał dwadzieścia osiem lat i sylwetkę sportowcy. Miał krótko strzyżone jasne włosy, a na nosie przekrzywione okulary. Jego fiołkowe oczy wręcz błyszczały, wciąż rozglądając się czujnie.
Z niemałym podekscytowaniem przeniosłam wzrok na stojącą obok Leal. Poprzedniej nocy, kiedy zobaczyłam ją w lesie na moim przyjęciu urodzinowym, nie przyjrzałam jej się uważniej. W ciemności wyglądała jak przeciętna dziewczyna z miejscowego liceum, do którego uczęszczałam w Oakland. Dopiero teraz, kiedy zdołałam wymienić z nią kilka zdań, zrozumiałam jak bardzo się myliłam. Była w moim wzroście, a na jej szczupłych ramionach opadały czarne niczym heban włosy. Z jej pociągłej, blado opalonej twarzy wciąż bił niezmącony spokój, a jej oczy były barwy wzburzonego morza. Była niezaprzeczalnie piękna.
- Do zobaczenia później. - powiedziała dźwięcznie, po czym podążyła za Riley'em. Leal miała dzielić namiot ze mną i Amber. Przez krótką chwilę zastanawiałam się, czy zaprzyjaźnię się z nią tak, jak z Amber, jednak musiałam przerwać swoje rozważania, kiedy przed oczyma zamigotał mi wściekle czerwony t-shirt Connor'a.
Westchnęłam teatralnie, po czym powlekłam się w stronę chłopaka.

Kiedy Connor powiedział, że pójdziemy z przodu, najwyraźniej miał na myśli to, że on będzie prowadził z Jeremy'm, a ja będę szła za nimi. W każdym razie byliśmy zmuszeni iść pojedynczo, ponieważ ścieżka była wąska. Nie ukrywam, że taka rozwiązanie było mi na rękę. Wciąż byłam wściekła na Connor'a, w myślach obrzucałam go najróżniejszymi obelgami.
Dróżka była często używana i wyraźnie zaznaczona. Nie porastały ją gęste krzaki, ale wiedziałam, że w końcu dotrzemy do miejsca, w które nikt też się nie zapuszczał. To był mój ulubiony i najbardziej ekscytujący moment - dochodzenie tam, gdzie jeszcze nikt nie dotarł. Prawdziwa przygoda, na każdym kroku mogło nas coś zaskoczyć.
Tymczasem w ciszy podążałam za Connor'em, żałując, że nie mam przy sobie Amber. Moja przyjaciółka razem z Cabel'em zamykała pochód. Nawet z tej odległości byłam w stanie wychwycić jej urywany śmiech i wesoły ton głosu. Najwyraźniej Cabel świetnie umilał jej czas, czego ja nie mogłam powiedzieć o swoich towarzyszach. Za plecami miałam jakiegoś zdyszanego szesnastolatka, a przed sobą śmiałego i pewnego siebie Connor'a. Wspaniale.
Connor dysponował świetną kondycją. Oddychał miarowo i bezgłośnie, podczas gdy ja - co oczywiście napawało mnie wstydem - dyszałam jak parowóz. Ścieżka wiodła zboczem, pod górkę. I pomyśleć, że przez krótką chwilę byłam pewna swojej formy.
- Jeszcze trochę. - powiedział w końcu Connor, zwalniając. Wściekłam się, że nie tylko słyszał moje sapanie, ale dał mi znać, że zauważył, ile kosztuje mnie ta wspinaczka.
- Dam radę. - warknęłam, o mało nie depcząc mu pięt z wściekłości.
- Ale nie wiem, czy reszta obozowiczów sobie poradzi. - odparł wesoło i beztrosko. Po raz kolejny zbił mnie z tropu. Czy on cierpi na rozdwojenie jaźni?
Ścieżka zrobiła się nieco szersza. Chłopak zwolnił, co nie uszło mojej uwadze. Wreszcie zrównaliśmy się. Wzięłam głęboki wdech, gotowa na kolejną potyczkę słowną. Tymczasem milczenie przedłużało się. Przyjrzałam się wąskim plecom Jeremy'ego, który wesoło wędrował kilka metrów przed nami. Z nikim nie rozmawiał, wydawał się zamknięty w swoim świecie.
- Od dawna jest przewodnikiem? - mruknęłam, zanim zdążyłam powstrzymać swoją ciekawości. Nagle zapragnęłam odgryźć sobie język. Byłam żałosna, wiem.
Connor w ciszy spojrzał na Jeremy'ego. Nie musiałam dwa razy tłumaczyć mu, o kogo mi chodzi. On to wiedział, zupełnie, jakby rozumiał mnie bez słów.
- Od dziesięciu lat. - przeniósł wzrok na mnie.
- To dlatego przydzielili mnie do jego zespołu? Bo ma duże doświadczenie?
Przyglądał mi się przez chwilę, po czym powiedział:
- Nie. To ja o ciebie poprosiłem.
W tym samym momencie potknęłam się o własnego nogi. Chłopka zareagował z szybkością, która wprawiła mnie w osłupienie - złapał mnie i pomógł się wyprostować. Zacisnęłam usta, kiedy plecak zachwiał się niebezpiecznie na moich ramionach.
- Dlaczego? - zapytałam, bez zbędnego wprowadzania w temat. - Dlaczego chciałeś, żebym trafiła razem z tobą do zespołu?
- Bo uznałem, że nikt nie otoczy cię lepszą opieką.
Dyszałam niespokojnie, mając wrażenie, że za chwilę wypluję własne płuca.
- A kim ty, do cholery, jesteś? Super-Przewodnikiem? Myślisz, że sama nie potrafię się o siebie zatroszczyć? - kłapałam zębami.
- To niej ja przed sekundą się potknąłem i nie ja przed rokiem zwichnąłem kostkę.
- Będziesz mi to wypominał do końca życia? - rzuciłam, wściekle mrużąc oczy.
- Ba, nawet dłużej. - odparł wesoło, a w jego oczach zatańczyły psotne iskierki. Przez jedną cudowną chwilę, na jego ustach zagościł uśmiech. Zniknął jednak równie szybko, jak się pojawił. Potem przyglądał mi się już tylko z powagą.
- Zatrzymujemy się tutaj? - zapytała Amber, podchodząc z wesołym Cabel'em u boku. Policzki obojga były zarumienione z nieznanych mi powodów. Zaintrygowana, uniosłam wysoko brwi.
- Tak - odparł Connor, odsuwając się ode mnie. Nagle zdałam sobie sprawę z tego, że jeszcze przed sekundą nasze ramiona stykały się. Zarumieniłam się, będąc na siebie jeszcze bardziej wściekłą, niż byłam. Cholera.
Tymczasem chłopcy ściągnęli swoje plecaki z taką łatwością, jakby były to kurtki, opierając je o drzewa. To samo ja uczyniłam ze swoim, choć zabrakło mi w tym gracji. Cała ich trójka zniknęła gdzieś pomiędzy drzewami, nie pozwalając sobie na najmniejszy odpoczynek.
W porządku, Panie-Super-Przewodniku, pomyślałam. Udowodnij, że nie jesteś człowiekiem i nie potrzebujesz odpoczynku.
Rozejrzałam się po zmęczonych obozowiczach, poszukując gęstej czupryny Michael'a. Chwyciłam butelkę wody, po czym usadowiłam się obok chłopaka, który z zamkniętymi oczyma opierał się o pień drzewa. Jego okulary słodko przekrzywiły się na nosie. Pomyślałam, że skoro ostatnim razem ktoś przeszkodził nam w rozmowie, teraz jest doskonała okazja na to, by zamienić kilka zdań.
- Powinieneś się napić. - przypomniałam mu. Michael otworzył oczy, posyłając mi wdzięczne spojrzenie.
- Ach, tak. - wyjął z plecaka butelkę. Pił dłuższą chwilę, a potem spojrzał na mnie.
- Co sądzisz o tym kolesiu?
- Którym kolesiu?
- Tym, który sądzi, że pozjadał wszystkie rozumy. - odparł kwaśno. Zaśmiałam się krótko.
- Jeżeli mówisz o Connor'rze, to on po prostu... - nie byłam pewna, dlaczego bronię Connor'a, tym bardziej, że naprawdę brakowało mi kontrargumentów.
Na szczęście Michael nie naciskał.
- Cóż, słyszałem, że jesteś z Oakland. To całkiem niedaleko. Dlaczego zdecydowałaś się na obozowanie w miejscu tak blisko położonym swojego miasta?
Na początku chciałam go zbyć jakimś żartem, ale pomyślałam, że to nie ma najmniejszego sensu. Prawda prędzej, czy później wyszła by na jaw. Nie miałam nic do stracenia. Nie miałam wpływu na własną rodzinę i ich... ee, w pewnym stopniu sentymentalność. To nie zmieniało oczywiście faktu, że w Oakland czeka na mnie chłopak, z którym mam spędzić resztę życia. To nie tak, że jesteśmy już zaręczeni. Oboje wiemy, że najpierw musimy skończyć liceum, a potem pójść na studia. Chodzi o to, że nasze rodziny są w spaniałych stosunkach już od dłuższego czasu. Wszyscy uważają, że ja i Dean doskonale do siebie pasujemy, dlatego mają względem nas pewne... oczekiwania? Właściwie nie wiem, czy można to nazwać oczekiwaniami. Oni doskonale wiedzą, że w przyszłości się pobierzemy i wszyscy są tym faktem zachwyceni. No dobrze, może nie wszyscy, babcia nie znosi Dean'a, ale z jej zdaniem nikt się nie liczy.
I tak rzeczywiście jest. Ja i Dean, cóż... Jesteśmy dla siebie stworzeni, lubimy te same filmy, słuchamy tych samych zespołów, mamy nawet ten sam odcień skóry i oczu. Z wyjątkiem mojego zamiłowania do lasów i przyrody. On nigdy nie lubił pieszych wędrówek.
- Moi rodzice są bardzo nadopiekuńczy. - powiedziałam cicho, posyłając mu blady uśmiech. Och, gdyby tylko o to chodziło - pomyślałam z żalem. Wielkie Wredne Kłamstwo Kayli Heathway Numer Jeden.
- Ach, tak. - odparł, wiedząc, że za tym jednym zdaniem kryje się coś więcej.
Przez dłuższą chwilę oboje milczeliśmy. Przyglądałam się żuczkowi, który przedzierał się przez gęstą trawę, sunąc obok moich tenisówek.
- Posłuchaj... - powiedział cicho Michael, pochylając się w moją stronę. Drgnęłam zaskoczona jego gwałtownością. - może kiedy dotrzemy na miejsce, moglibyśmy...
Ale nigdy nie dowiedziałam się, co moglibyśmy. O mało nie wyskoczyłam ze skóry, kiedy przed sobą zobaczyłam opartego o drzewo Connor'a, który przyglądał się mnie i Michael'owi. Dlaczego, do cholery, on zawsze się tak czaił?
- Musimy ruszać, jeżeli chcemy dotrzeć na miejsce przed zmrokiem. Miastowa idzie ze mną. - powiedział. Jego twarz pozbawiona była jakichkolwiek emocji.
Wywróciłam oczyma, po czym odwróciłam się w stronę Michael'a, by posłać mu przepraszający uśmiech. Chłopak podniósł się z miejsca, z głębokim zdziwieniem przyglądając się Connor'owi. Chciałam powiedzieć, by nie przejmował się nim, ale słowa ugrzęzły mi w gardle. Zamiast tego pokręciłam głową i i smętnie powlokłam z Connor'em.


Ostatnio zmieniony przez LunaLovegood dnia 9:12:10 17-08-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iwi.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 13088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:58:18 17-08-10    Temat postu:

Jak dla mnie możesz wstawić wszystko od razu To opowiadanie jest świetne, bardzo lekko się czyta

Connor jest szczery do bólu i potrafi być nieźle irytujący. Dziwię się Kayli, że znosi to wszystko z jako takim spokojem. Ja bym już dawno wybuchnęła.
Domyślam się, co Michael chciał powiedzieć dziewczynie, jednak Connor mu przerwał. Z niewiadomych mi powodów zawsze zjawia się w nieodpowiednim momencie, jakby wiedział, co się stanie.

Czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:37:00 17-08-10    Temat postu:

Jak ja bym usłyszała coś takiego, co Kayla od Connora, to bym mu chyba dała w łeb... Dziewczyna musi mieć spore pokłady cierpliwości

I że też Connor musiał się pojawić w tak ciekawym momencie.... Nie lubię go
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin