|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:57:45 28-06-08 Temat postu: |
|
|
Hehe, tylko teraz pytanie która? W końcu większość możliwości ma po jednym głosie |
|
Powrót do góry |
|
|
Orchidea Idol
Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 1149 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: lublin
|
Wysłany: 22:18:45 28-06-08 Temat postu: |
|
|
Stawiam, że rację ma ten, kto zaznaczył "całkiem inaczej" |
|
Powrót do góry |
|
|
Araceli12 Idol
Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 1385 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jerzmanowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:02:23 29-06-08 Temat postu: |
|
|
Donia Olga postępuje niewłaściwie mieszając sie w życie prywatne swojej córki. A Pedro Armando może nieźle namieszać w związku Melisy i Carlosa.
Roxana jak zwykle sprytna, przebiegła i kokietuje wszystkich dookoła.
Marina sie wyprowadziła i to może oznaczać koniec ich małżeństwa z Filipe wszystko sie komplikuje...
Czekam na new! |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosik Mistrz
Dołączył: 10 Kwi 2007 Posty: 11672 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:26:11 30-06-08 Temat postu: |
|
|
super odcinek.
mi się wydaje że to może być to zakończenie
"Roxana i Duvan giną, a ich dziecko postanawia pomścić rodziców" ale pewnie jak zawsze moje przeczucie mnie myli
kurcze szkoda że Mariana się wyprowadziła Roxana ma teraz wolną drogę
czekam na new bo na pewno będzie bardzo emocjonujący
a co do komentarzy to może nie wiele osób je pisze ale na pewno dużo czyta telke
i wkurza mnie ten cały Pedro Armando on zdrowo namiesza w życiu Melisy |
|
Powrót do góry |
|
|
Renzo Arcymistrz
Dołączył: 10 Kwi 2007 Posty: 27771 Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 17:28:59 30-06-08 Temat postu: |
|
|
Komentarzami się już nie przemuję, ważne, że chociaż jeden się pojawi |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosik Mistrz
Dołączył: 10 Kwi 2007 Posty: 11672 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:31:55 30-06-08 Temat postu: |
|
|
no i bardzo dobrze
a kiedy można się spodziewać następnego odcinka?? |
|
Powrót do góry |
|
|
Renzo Arcymistrz
Dołączył: 10 Kwi 2007 Posty: 27771 Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 17:39:10 30-06-08 Temat postu: |
|
|
Powinien być dziś wieczorem |
|
Powrót do góry |
|
|
Araceli12 Idol
Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 1385 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jerzmanowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:05:41 30-06-08 Temat postu: |
|
|
Oj to super! |
|
Powrót do góry |
|
|
Renzo Arcymistrz
Dołączył: 10 Kwi 2007 Posty: 27771 Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2:43:12 01-07-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek 59 - "Nieudana próba ucieczki i kłamstwo"
Fabiola siedziała skulona na szpitalnym łóżku, oczekując przybycia pielęgniarza Joaquina, na którego przybycie kazała zaczekać jej Silvia. Znużenie jednak dawało się we znaki i i po kilku minutach Blanco zasnęła. Ocknęła się w znajomym już miejscu, które przyśniło jej się w poprzednim śnie. Tym razem jednak wyszczególniony przez małego Javiera został jeden nagrobek.
- To znowu ty... - zwróciła się do chłopca Fabiola.
- Pospiesz się... - odparł Javier. - Zostało mu niewiele czasu...
- Zaczekaj! O kim ty mówisz?! - mały jednak nie odpowiedział. Cofnął się do tyłu, a następnie jak gdyby wpadł do głębokiego dołu. Fabiola chciała ratować chłopczyka, lecz jakaś niewidzialna moc powstrzymywała ją od tego. Nagle wokoło zaczęło się przejaśniać. Blask z każdą chwilą stawał się niewyobrażalnie jasny, aż przed oczami Blanco ujrzała twarz mężczyzny.
- Pospiesz się! Zostało nam niewiele czasu! - powiedział, pomagając dziewczynie wstać.
- Ty jesteś Joaquin? - zapytała, lekko zmrużona.
- Tak, ale nie mamy czasu na zbędne pytania!!! - nagle z końca korytarza młodzi usłyszeli zbliżające się w ich stronę kroki. - Cholera! To Valentina!
- Zaczekaj, nie możesz mnie tu zostawić! - jęknęła zdezorientowana Blanco, lecz pielęgniarz zignorował wołanie dziewczyny i szybko opuścił jej salę. - Joaquin!!!!!
Klub "Majorka" wypełniony był po brzegi studentami z uczelni. Roxana, Melisa, Carlos i Manolo dostrzegli siedzących przy wolnym stoliku Pilar, Gustavo i Veronicę. Roxana nerwowo rozejrzała się po zadymionej sali, szukając wzrokiem Duvana, a następnie z udawanym uśmiechem na twarzy usiadła na przeciw Veroniki i Gustavo, obok dziewczyny usiadł Manolo. Nagle zdenerwowanie, które malowało się na twarzy Rios zmieniło się opanowany uśmiech. Do stolika studentów przysiadł się Duvan, na widok którego Roxana również uśmiechnęła się.
- Moi drodzy, chciałabym przedstawić wam mojego chłopaka, oto Duvan! - oznajmiła Veronica, z dumą przedstawiając Montenegro bliskim.
- No no no... W końcu dobrze wybrała... - pomyślała z zazdrością Pilar, witając się z Duvanem pocałunkiem w policzek.
- Duvanie, poznaj Roxanę! - kontynuowała Rios, wskazując chłopakowi dziewczynę.
- Miło mi, Roxana... - przedstawiła się Valdez, powstrzymując się wewnętrznie od śmiechu. Tak strasznie bawiło ją te całe przedstawienie...
- Może się czegoś napijemy? - zaproponował Manolo.
- Ja z Duvanem coś zamówimy... - przerwała bratu Veronica, po czym wraz z ukochanym pospiesznie udała się w stronę baru.
- Pozbyłeś się ciała Nory? - spytała, w oczekiwaniu na zamówienie.
- Spokojnie, w domu twojej przyjaciółki nie został najmniejszy ślad wskazujący, że ona nie żyje... - odpowiedział Duvan, rozglądając się po tańczącym na parkiecie tłumie.
- Jesteś pewien?
- Oczywiście, królewno! - dodał, a następnie namiętnym pocałunkiem zamknął jej usta.
Od wyjazdu Mariny minęła ponad godzina. Załamany Felipe błąkał się bez celu po domu. Tak bardzo doskwierał mu brak obecności Mariny... Czuł się taki bezbronny... Przysiadł na przeciw kominka i zakrywając dłońmi twarz zaczął płakać. Łzy mężczyzny przedzierały się przez wolne szczeliny między palcam i jedna po drugiej skapywały na miękki dywanik. W pewnym momencie w mieszkaniu pojawił się silny przeciąg, który zrzucił z półki ślubną fotografię Santosów. Szkło ramki rozbiło się na drobne kawałeczki. Mężczyzna podniósł zniszczoną ramkę z fotografią i przetarł nadgarstkiem łzy.
- Co ja wyprawiam? - spytał sam siebie. - Nie.. to nie ma sensu... - dodał, a następnie sięgnął po kurtkę i udał się w stronę wyjścia.
Sportowy samochód Boxera Castro zajechał pod blok Patricii. Chłopak pospiesznie wysiadł i jak na kulturalnego mężczyznę przystało podbiegł otworzyć dziewczynie drzwi z drugiej strony.
- Dziękuję, że zechciałeś mi towarzyszyć podczas rozmowy z Apolo. - powiedziała Paty, poprawiając spadającą na oczy grzywkę.
- Dobrze wiesz, że to dla mnie żaden kłopot.
- Mimo wszystko. Słyszałam od Julietty, że szykujesz nowe projekty...
- Tak, ale...
- Głupia... - powiedziała pod nosem, pochylając głowę w dół. - Jesteś pewnie wykończony, a ja każę ci opowiadać o planach zawodowych...
- Nie chodzi o to...
- Trudno, pogadamy jutro, na razie... - pożegnała się, buziakiem i ruszyła w stronę domu. Idąc wyrównanym krokiem coś jednak dziewczynie nie pasowało. Było cicho i spokojnie, więc nie było obaw do niepokoju... No właśnie, cisza! Która oznaczała ciągłą obecność Boxera.
- Dlaczego tak stoisz? Zmarzniesz...
- Liczyłem, że...
- Taak?
- Że zaprosisz mnie na kawę... - dokończył Castro. Na twarzy Paty pojawił się czerwony rumieniec. Było jej głupio, że sama tego nie zaproponowała.
- Może... ze...chcesz napić... się... kawy... - spytała, nie mogąc zapanować nad śmiechem.
- Z miłą chęcią! - odpowiedział, rozbawiony Boxer, po czym włączając autoalarm podszedł do roześmianej dziewczyny.
Kolejka przed "Majorką" stawała się co raz krótsza. Choć znaleźenie wolnego stolika graniczyło z cudem, ochrona w dalszym ciągu wpuszczała żądnych rozrywki klientów. Wśród owych znajdował się również Chuy, który z polecenia Duvana zjawił się w klubie. Choć to Montenegro miał sobie ich przedstawić, przeznaczenie zrobiło to szybciej. Zapatrzony w tłum ludzi Chuy ruszył szpanerskim krokiem przed siebie, przypadkowo wpadając na wracającą z toalety Marisę. Oczy obojga zaszkliły się jednocześnie. Oboje czuli, że ten błysk w oku drugiego oznaczał bezinteresowną znajomość.
- Wszystko w porządku? - zapytał Chuy, nie mogąc oderwać wzroku od dziewczyny.
- Tak, a z tobą? - przejęła się Marisa. - Mocno cię poturbowałam?
- Mogłabyś tak na mnie wpadać przez wieczność...
- Słucham?
- Przepraszam... - zaczerwienił się.
- Kiedy to miłe... - odpowiedziała, a następnie chwyciła chłopaka za rękę i udała się z nim do baru.
- Koniec dyskusji, Moncho! - postanowiła Constanza, która kończyła poprawiać makijaż.
- Kochanie, zastanów się, przecież sama nic nie zdziałasz!
- Zrozum, że ta baba nie jest moją siostrą! Mam uwierzyć, że ten chodzący plastik jest Marianą?! I po cholerę zmieniała imię?!
- A co jeśli ta cała Roxana jest twoją siostrą? - spytał Moncho.
- Nie ma takiej siły na świecie, którą by tak odmieniła moją zacofaną siostrę! A z tą uzurpatorką zaraz się rozmówię i wyrzucę z mojego domu jak psa!
- Connie, nie rób tego proszę...
- Moncho, postanowiłam! - odpowiedziała krzykiem, po czym opuściła dom ukochanego i wsiadła do zamówionej wcześniej taksówki.
Gdy dotarła do dawnej okolicy, w której znajdował się jej rodzinny dom, wysiadła i przez chwilę uważnie przyglądała się mu; cały budynek opanowany był mroczną ciemnością, co oznaczało, że pani domu nie ma.
- Suka, wiedziała kiedy się mnie spodziewać! - zaklnęła pod nosem Suarez, a następnie przeszła na tyły, by dostać się do środka. Dziwnym zbiegiem okoliczności okno kuchenne było lekko uchylone, co bardzo zdziwiło dziewczynę, która mimo wszystko zdecydowała się dostać do środka. Mając już wdrapać się na parapet, Constanza chwyciła się mocno za głowę i oparła się o ścianę.
- Co mi jest? - zaniepokoiła się, gdy nagle upadła na trawnik. Podlewająca na przeciwko kwiatki donia Mercedes, mimo ciemności, zauważyła nieprzytomną dziewczynę. Szybko odstawiła konwkę i ruszyła na pomoc byłej sąsiadce.
- Constanza, obudź się! - powtarzała, klepiąc dziewczynę po policzku. - Nie umieraj!
- Donia Mercedes? Gdzie ja jestem? - spytała oszołomiona Constanza.
- Spokojnie złociutka, jesteś u mnie. - odpowiedziała kobieta. - Napij się. - powiedziała podając szklankę z nieprzyjemnie pachnącym naparem.
- Dzięki, obejdzie się...
- Chciałaś odwiedzić sąsiadkę, ale źle trafiłaś...
- Zauważyłam.. - przygadnęła chłodno Suarez. - Nie wie pani, gdzie poszła?
- Niestety, tego nie wiem, ale widziałam, że bardzo wystrojona wychodziła z jakimś przystojniakiem. Z młodu też taka byłam... piękna i uwodzicielska. - nagle Constanza wybuchła śmiechem, wyobrażając sobie starą Mercedes jako chodzącą seks-bombę. - Z twojej rodziny tylko ty możesz dumna z urody, biedna Mariana nie miała tyle szczęścia. Zastanawiam się, czy ta brzydota towarzyszyła jej od dnia porodu?
- Musi pani o czymś wiedzieć... - zaczęła poważnie Constanza.
- Zabrzmiało groźnie, kochanie...
- Tata i ta pokraka... nie żyją... |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:41:02 14-07-08 Temat postu: |
|
|
Wzięłam się za nadrabianie zaległości, ale nie obiecuję, że szybko skończę, bo trochę ich sobie narobiłam... Za to napiszę najbardziej wnikliwą opinię, jaką potrafię. I na pewno będę czytać 2 część;]
Jak na razie to gratuluję nadania jednej z postaci imienia Chuy <lol> hahaha |
|
Powrót do góry |
|
|
Renzo Arcymistrz
Dołączył: 10 Kwi 2007 Posty: 27771 Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 21:52:23 14-07-08 Temat postu: |
|
|
Wymyślając postać Chuy`a nie miałem pomysłu na inne imię |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:10:04 14-07-08 Temat postu: |
|
|
Ale świetne Ci wyszło... Takie zboczone;] |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:05:07 14-07-08 Temat postu: |
|
|
no tak Fabiola ma za sobą nieudaną ucieczkę ze szpitala psychiatrycznego. ciekawe kiedy po raz kolejny nadarzy się taka okazja, a zgaduję, że zanim to nastąpi biedaczka naprawdę zwariuje. Jej sny z małym Javierem są intrygujące, ale przypuszczam, że ten chłopczyk jest synkiem Roxany i Duvana.
Veronica jakoś nie bardzo przejęła sie śmiercią Nory... jak prawdziwa przyjaciółka od serca, mam nadzieję, że później będzie zżerało ją sumienie, chociaż nie wiem czy zdąży, bo mam nadzieję, że Roxana szybko się nią zajmie.
Felipe jest załamany, w sumie, nie dziwię mu się... ale dziwię się, że pozwolił Marinie tak po prostu opuścić ich dom, zwłaszcza teraz kiedy powinni się cieszyć, że wreszcie będą mieli swoje upragnione dziecko...
no i jedyny optymistyczny wątek Paty i Boxera. Cieszę się, że przynajmniej jest ktoś, kto w Roxanie jest szczęśliwy, no może nie do końca, zważając na śmierć Marcii, ale i tak ja tam widzę małą łunę szczęścia. xd
Connie wreszcie zdecydowała się wyznać prawdę, ciekawe tylko czy to podniesie jakąś wrzawę wokół Roxany, wtedy może zrobić się naprawdę ciekawie... |
|
Powrót do góry |
|
|
KERI Idol
Dołączył: 02 Wrz 2007 Posty: 1830 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:44:21 22-07-08 Temat postu: |
|
|
no ja cały czas czytam telkę tylko jakoś nigdy nie wstawiam komentarza...
jak napiszesz kolejny odcinek skomentuje każdą scenkę ....
i wstaw go zaniedługo bo dawno go nie było...
co do ostatnieo odcinka dobra była scenka z Box i Paty zapraszali się na kawę tzn on się wpraszał ta zaprszała :seduszko:
pozdrawiam i liczę że wkrótce ukarze się odcinek twojego dzieła |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosik Mistrz
Dołączył: 10 Kwi 2007 Posty: 11672 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:51:57 27-07-08 Temat postu: |
|
|
Hej
szkoda że nie ma odcinka
to koniec Roxany czy tylko krótki okres braku weny na nowy odcinek?? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|