Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

,,ZABIJ MNIE JESLI POTRAFISZ "(+18) Roz 5 Seria III
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:51:36 15-12-10    Temat postu:

ROZDZIAŁ 5



[link widoczny dla zalogowanych]

- Pocałuj mnie a się ubiorę. – powiedziała i szybko zarzuciła mu ręce na szyję tak by nie mógł się wymigać. Natychmiast do jego nozdrzy uderzył zapach jej perfum i olejku do opalania. Zaciągnął się tym zapachem jak świeżym powietrzem. Nie odrzucił tez jej uścisku wręcz przeciwnie jeszcze objął ją w tali i przyciągnął do siebie. Był tak zazdrosny ,że miał to teraz gdzieś czy ktoś ich zobaczy. Nie interesowała go nawet reakcja szefa. Oczy Marco i Kike były teraz zwrócone na nich. Po chwili tez stały już i dziewczyny które podbiegły zaciekawione całym tym zajściem. Poncho zmierzył wszystkich swoim wzrokiem. Wiedział ,że Czekaja na jego ruch. Zastanowił się przez chwile czy jednak powinien ryzykować własne Zycie dla jednego pocałunku. Ale kiedy spojrzał na jej śliczne zielone oczy i czerwone usta doszedł do wniosku , że ona jest warta tego by za nią umrzeć. Poza tym wolał on pocałować jej zapewne słodkie usta niż miał by to zrobić Marco. Bo to właśnie moment kiedy Nati uwiesiła się na szyj Marco wywołał w nim to uczucie zazdrości … cholernej zazdrości. Pochylił ja delikatnie i już miał ja pocałować kiedy zadzwoniła komórka. Zawahał się przez chwile czy powinien ja odebrać ale wiedział ,ze tak i to szybko bo mógł to być szef. Wściekły ,że przerwano mu własnie teraz zaklną pod nosem;
- Cholera !
I puścił ja natychmiast by odebrać natrętnie dzwoniący telefon.
- Czego ? – zapytał wściekły bo wiedział już że dzwoni Franki a nie szef.
- Szefie jest szef tu potrzebny był napad… wszystko ukradli pięciu ludzi nie żyje a ja i Bruno jesteśmy ranni. – mówił przerywającym głosem bo ból nie dawał mówić mu poprawnie.
- Kur.waaaa … dobra zaraz tam jestem ! - szybko się rozłączył i powiedział do chłopaków.
- Ucker , Kike idziemy ! – i ruszył do samochodu.
Panowie bez sprzeciwu i zbędnych pytań poszli w jego ślad zostawiając tym samym dziewczyny. Natalii zdążyła jeszcze krzyknąć;
- Ej a co z moim buziakiem ? – powiedziała i obdarzyła go najsłodszym uśmiechem jaki widział.
Dlatego szybko krzyknął ;
- Potem ! – i wsiadł do samochodu.
- Kur.wa ! – zaklęła Natii i dodała.
- Dlaczego on cały czas mi umyka ? Jeszcze cie dorwę Diego zobaczysz ! – powiedziała do siebie i zwróciła się do dziewczyn. ,,Dobra dziewczynki wracamy się opalać.” i ruszyła w stronę basenu znajdującego się w ogrodzie.
***************************************************
Gdy dotarli na miejsce na terenie magazynu panowała totalna cisza. Nie było widać ani żywej duszy. Wszyscy trzej natychmiast wyciągnęli broń. Diego razem z Marco weszli po cichu do otwartego na roścież magazynu a Kike ruszył obejrzeć teren na około magazynu razem z Budrysem nowym człowiekiem Oskara. W środku rozdzielili się jeden poszedł w prawa stronę a drugi w lewą stronę olbrzymiego magazynu. Szedł powoli i cicho na wypadek gdyby jeszcze ktoś został z napastników. Rozglądał się na boki w poszukiwaniu swoich ludzi i po to by ocenić strat. Po za kilkoma skrzynkami nie zostało tam nic . Jak powiedział Franki ukradli wszystko ! .Rozglądał się a w myślał klął i zadawał sobie pytania ,, Co za skur.wiel odważył się napaść na nas i to w biały dzień ? Jak go kur.wa dorwę to po nim ! A jak szef się dowie ! Skąd ktoś wiedział o tym magazynie ? Najwidoczniej mamy szpicla w zespole !” te i wiele innych myśli chodziły mu po głowie. Mijając metalową półkę która sięgała do sufitu i na której układali mniejsze skrzynki z towarem usłyszał jęk. Przystaną by dokładnie usłyszeć z której stron dochodzi owy dźwięki i po chwili skierował się w stronę magazynowego gabinetu. Na wszelki wypadek wymierzył broń by od razu trafić do celu . Po lewej stronie drzwi od gabinetu leżał Franki szybko przykucnął przy nim i zapytał;
- Gdzie dostałeś i co tu się kur.wa stało dokładnie ? - i w tym czasie próbował znaleźć miejsce w które dostał Franki.
- W prawy bok szefie ! – wysyczał
- A gdzie Bruno ? – rozejrzał się w nadziei ,ze go ujrzy.
- Leży tam dalej za skrzyniami … ale nie wiem czy żyje … bo nie odzywa się już od dłuższego czasu.
- Wytrzymasz ? Ja pójdę sprawdzić co z nim !
- Jasne szefie !
Diego wstał i ruszył w stronę wskazanych skrzynek po drodze zauważył ciało Oziego podszedł by upewnić się czy nie żyje ale kiedy zobaczył ,że dostał w samo czoło był już pewny ,że tak jest. Więc ruszył dalej za skrzynkami leżał Bruno nie poruszał się a oczy miał zamknięte Poncho kucnął i odchylił mu głowę by zmierzyć puls cała jego koszula była we krwi bo rana postrzałowa która otrzymał trawiła prosto brzuch. Okazało się ,ze Bruno żyje a jedynie stracił przytomność z powodu utraty tak dużej ilości krwi. Diego natychmiast schował bron do kabury którą miał na swoich plecach i delikatnie uniósł Bruna po czym zaczął ciągnąc go w stronę Frankiego. Za nim tam dotarł z nieprzytomnym ciałem Bruna zjawił się już Marco i powiedział :
- Kur.wa kto do cholery to zrobił ? Masti , Neron i Styga nie żyją ! Nie ma ani kawałka towaru ani kur.wa nawet śladu bo napastnikach ! A ty znalazłeś coś ?
- Ja widać tylko Frankiego i Bruna ledwo ciepłych. Weź ich zapakuj do samochodu a ja się jeszcze rozejrzę może coś znajdę ! – i ruszył na poszukiwanie jakiegokolwiek śladu.
Tym czasem Ucker pobiegł by mu pomógł i razem wsadzili do wozu rannych. Potem wrócili do magazynu poszukać śladów razem z Ponchem. Zaglądali w każdy kąt ale nigdzie nic. Poncho wszedł do gabinetu to było ostatnie miejsce które postanowił sprawdzić. Rozejrzał się i zdziwił gabinet był nietknięty poza śladami strzałów na drzwiach. I już miał się wycofać gdy nagle coś zaświeciło mu w oczy. Podszedł do biurka z którego uderzył ten blask i zobaczył złoty długopis z napisem ,, Szef jest tylko jeden !”. Wiedział ,że to cacko nie należy do Oskara dlatego szybko wyrwał kartkę z notesu leżącego na biurku i zawinął w niego długopis a potem schował go do kieszeni. Rozejrzał się jeszcze raz i w końcu wycofał . Zamknął drzwi i zawołał chłopaków.
- Dobra spadamy stad ! – po opuszczeniu magazynu zamknęli go i stanęli przy samochodzie.
- Dobra robimy tak … ty jedziesz z chłopakami do szpitala a ja i Kike wezwiemy taksówkę i pojedziemy do szefa.
- Jak ty mu to kur.wa powiesz ? – zapytał Marco
- Normalnie … wkur.wi się no ale trzeba mu o tym zameldować. A teraz spadaj bo czasu nie ma oni się wykrwawia na śmierć !
- Ja nie wiem czy jest sens ich ratowania bo szef to będzie kazał ich zabić jak się dowie o towarze.
- Dobra jedź ! A ty Enrique dzwon po taksówkę. – rozkazał.
Kiedy Ucker odjechał z Budrysem i rannymi chłopakami. Diego powiedział ;
- No stary pierwszy dzień w pracy i już taka przygoda na początek. – stwierdził i spojrzał na Kike
- A co za towar ukradli ? – zaciekawił się.
- Broń która nie dawno sprowadziliśmy i kokainę. – odparł.
- Aha. O taksówka jedzie… - powiedział i wskazał w stronę nadjeżdżającego wozu.
- Dobra jedziemy najpierw na jakiś bazar a potem do szefa.
- Na bazar ? Po co ? – zapytał tym razem mocno zdziwiony.
- Musze sobie kupić koszule przecież nie wrócę taki zakrwawiony do rezydencji ! - stwierdził i szybko zdjął z siebie podkoszulek który miał na sobie i rzucił w krzaki koło magazynu.
- No ale dlaczego przecież szef wie jaka to robota. – ten nadal nie rozumiejąc.
- Szef tak ale nie jego córka. Ona nie wie i ma się nie dowiedzieć jasne ? – powiedział groźnie.
- Jasne ! ale nie myśl młody ,że ten ton mnie przestraszy za długo się znamy dlatego lepiej mów do mnie normalnie. – powiedział pół serio pół żartem.
W czasie gdy Diego z Kike pojechali na bazar a Marco odstawił chłopaków do szpitala i czekał na wieści od lekarza. A dziewczyny … no one w najlepsze dalej się opalały i plotkowały. A o czym ? a jak myślicie ? No jasne … że o facetach. A rozmowa zaczęła się od tego ,że Ana zapytała Natalii czy zna tego przystojniaka który stał koło Marco . Ta odparła ,ze nie zna bo gość jest nowy ale szybko się dowie i jej o tym powie. Wtedy Katia zapytała o Uckera. A Natalii jej na to;
- A co kochana wpadł ci w oko ? – zapytała z uśmiechem.
- No wiesz … ciasteczko z niego tylko nie bardzo kapuje dlaczego tak się ucieszyłaś na jego widok ? – zapytała zaciekawiona
- Bo znam go już siedem lat i bardzo ale to bardzo się lubimy i dobrze dogadujemy. To jedyny ochroniarz ojca którego stad nie wykosiłam. – powiedziała i się uśmiechnęła zawadiacko.
- Aha a dlaczego ja nie poznałam go wcześniej skoro my znamy się dłużej i bywałam u ciebie przed wyjazdem ? - i uniosła oczy ku górze
- Przypominam ci Ruda ,ze wtedy wpadłaś tylko na sekundę by wykraść mnie na imprezę !
- A no tak. No dobra to teraz się zrekompensujesz i mi go przedstawisz bo mam chrapkę na niego. – mówiąc to oblizała usta.
- Wiesz zastanowię się bo gdy by nie wyszło mi z Diego to zawsze mam Marco ! – droczyła się.
- Chyba cie jebie ? Ja go dojrzałam i on jest dla mnie a ty w ostateczności weź sobie tego … tego nowego !
- Spier.dalaj on jest mój ! – odezwała się nagle Ana która wcześniej tylko przysłuchiwała się rozmowie dziewczyn.
- Ana ty też się pod jarałaś ? – zapytała zdziwiona.
- No a co mi nie można ? Zresztą czy widziałyście jakie z niego ciacho ? – powiedziała a jej oczy stały się natychmiast rozmarzone.
Spojrzały na nią i zaczęły się droczyć;
- No ty wiesz ona ma rację on jest najlepszy z nich wszystkich więc ja chyba sobie jego jednak zamawiam. – droczyła sie Katia
- No ja tez wole jego te jego bicepsy widziałaś jakie duże ? – ciągnęła Natalii
- Przysięgam niech tylko któraś się do niego zbliży zapomnę ,że jesteśmy przyjaciółkami i wam oczy wydrapie ! – i spojrzała na nie z powaga.
Dziewczyny natychmiast zaczęły śmiać się w niebo głosy co zdezorientowało Any widok jej miny jeszcze bardziej rozśmieszył Natii i Katię.
- Kur.wa nie gadam z wami ! – powiedziała oburzona na maksa.
- Czarna powiedz mi coś. – zapytała Natalii
- Co ? – odburknęła zła.
- Jak dawno temu z kimś spałaś ?
- No przecież wiesz to po co pytasz !
- No widać ,że bardzo dawno ! Bo nakręciłaś się jak dziewica przed swoim pierwszym stosunkiem.
- Jakie tam dawno na ostatniej imprezie w Brazylii. – odparła ale oczy spuściła w dół.
- Chu.ja prawda ! Nie kłam bo wiem ,że Carlos cię nie tknął !
- Powiedział ci ? – zapytała wściekła.
- Powiedział ,że chciał ale ty się wycofałaś.
Any miała już coś powiedzieć kiedy podszedł do nich Oskar i zapytał;
- To co dziewczyny zjecie ze mną obiad ?
Spojrzały na niego wszystkie trzy równocześnie. A potem na siebie i odpowiedziały równocześnie.
- Oczywiście ! – i uśmiechnęły się do niego.
Oskar który dopiero teraz zauważył strój córki powiedział;
- Jak ty chodzisz ubrana w domu pełnym facetów ? w tej chwili na górę i ubierz się tak by wystawała ci tylko głowa !
- Tato ty zwariowałeś w taki upał ?
- Nie ważne ! Marsz na górę.
- Wiesz co nie dziwie się ,ze ten Diego to najlepszy twój człowiek bo jest tak samo zrzędliwy jak ty !
- Nie dyskutuj tylko na górę ubrać się !
Po tych słowach dziewczyny szybko się podniosły i poszły w stronę domu tym czasem Oskar poszedł poznać lepiej nowych ludzi a gdy wrócił dziewczyny czekały już na niego w jadalni.
- Natalii z powrotem na górę zmienić strój ! – powiedział na widok krótkiej sukienki córki.
- Tatku albo jem w tym stroju albo wcale ! A wiec…
Nie podobało mu się w jaki sposób córka mu to zakomunikowała a jeszcze bardziej jej strój ale ,że był głodny i miał do załatwienia jeszcze kilka spraw powiedział;
- Zgoda siadaj ! Ale to ostatni raz kiedy wygrałaś … powtarzam ostatni !
- Jasne tatku. – odparła i uśmiechnęła się najsłodziej jak umiała.
I kiedy mieli zaczynać już drugie danie do jadalni wszedł Diego wraz z Kike. Oczy dziewczyn natychmiast zostały skierowane na panów a za nimi Oskar spojrzał na nich i powiedział;
- O jesteś ! A więc siadaj zjesz z nami dziś bo czuję się głupio w śród tylu pięknych młodych dam.
- Szefie musimy porozmawiać.
- Zjemy i pogadamy a teraz siadać.
- Ale szefie to pilne !
- Diego ja decyduje co jest pilne a co nie. Wiec teraz siadaj i zjesz z nami. A ten to kto ?
- Szefie to jest Enrique jeden z nowych ludzi.
- Witam a teraz siadajcie obaj będę miał okazje trochę cie poznać.
Kike spojrzał na Diego nie wiedząc co robić a mając świadomość tego co nastąpi gdy szef dowie się o skradzionym towarze. Diego miał też ta świadomość ale rozkaz to rozkaz i trzeba było go spełnić dlatego kiwną do Kike na znak bu usiadł. Gdy już usiedli czując na sobie wzrok skupionych pań i Oskara do jadalni weszła służąca z obiadem dla nich. Postawiła talerze i wyszła wtedy Oskar powiedział;
- To smacznego wszystkim.
I zaczęli jeść. Tyle ,że dziewczyny bardziej skupiły się na obserwacji. Natalii zastanawiała się ,, Gdzie był Diego i dlaczego miał inna koszulkę oraz czy dotrzyma dane go jej słowa w sprawie pocałunku.” Ana zaś podziwiała Kike któremu teraz mogła dokładniej się przyjrzeć. Patrzyła na jego przystojna twarz i piękne piwne oczy a jej serce nabierało coraz to szybszego tępa. A kiedy zaczęła podziwiać jego mięśnie które teraz wydawały się jeszcze większe poczuła rosnące w niej podniecenie. Na sama myśl o tym zaczerwieniła się. Zaś Katia rozmyślała o Uckerze którego niestety nie było wśród nich. I to właśnie tak bardzo ja zastanawiało bo w końcu wyszli razem a wrócili bez niego. ,, Gdzie on jest ? Dlaczego nie wrócił z nimi ? I gdzie oni do cholery byli tyle czasu ?” myślała. Miała nawet ogromną ochotę oto zapytać ale wiedziała ,ze w obecności Oskara nie może dlatego powstrzymała się i skupiła na posiłku. Diego i Kike jedli w milczeniu razem z Oskarem z powodu napadu nie byli w nastroju na rozmowy dlatego nawet nie spojrzeli na dziewczyny. Szybko zjedli a kiedy szef skończył swój posiłek Diego po raz kolejny zapytał;
- Szefie czy teraz możemy pogadać ?
- Chciałem zjeść jeszcze deser. A o co chodzi ?
- O magazyn !
Na słowo ,,magazyn” szef wstał i zwrócił się do dziewczyn;
- Moje panie przepraszam was na chwile dowiem się o co chodzi i zaraz do was wrócę. A wy … za mną ! – machnął ręka.
Wyprowadził ich do holu i powiedział;
- Mam nadzieje ,że to naprawdę coś ważnego ! – nie ukrywał ,ze jest zły.
- Okradli magazyn i pięciu ludzi nie żyje a Bruno i Franki pojechali z Marco do szpitala ! – wyrecytował jak wiersz Diego.
Nim Diego zaczął mówić dalej leżał już na podłodze od ciosu zadanego przez Oskara a z jego wargi zaczęła sączyć się krew.
- Wstawaj ! Jak kur.wa tego pilnowaliście … po jaki ch.uj ja was mam skoro nie potraficie dopilnować czegoś tak ważnego ! - krzyczał wkur.wiony.
Tym czasem Diego podniósł się i teraz stał zaciskając pieści ze złości. Był zły bo oberwał za coś czego nie był winien i nie mógł nawet odezwać się słowem tylko musiał wysłuchać wszystkich zarzutów szefa. Bez względu na to czy były one słuszne czy nie. Kike stał i razem z nim wysłuchiwał tego. Zaś dziewczyny przerażone krzykiem natychmiast wybiegły do holu by sprawdzić co się dzieje. I kiedy Natalii dostrzegła krwawiąca wargę Diega zapytała;
- Dlaczego go uderzyłeś do cholery !
Oskar spojrzał groźnie na córkę i powiedział;
- Nie wtrącaj się i marsz na górę koniec posiłku !
- Nie ! Dopóki nie powiesz dlaczego go uderzyłeś tato !
- Enrique zaprowadź ją na górę i przyjdź do mnie do gabinetu a ty za mną Diego !
Kike posłusznie wziął Natalii pod rękę i powiedział ;
- Choć na górę tak będzie lepiej !
- Nie ! Dopóki nie dowiem się…
- Natalii Silva powiedziałem na górę. – powiedział jeszcze ostrzej.
Tym razem posłuchała wiedziała ,ze teraz jest czas kiedy musi odpuścić.
- Dziewczyny idziemy.
I ruszyły na górę a za nimi Kike. Zaś Oskar wszedł do gabinetu z za nim Poncho.
- Kto to zrobił ! I jak kur.wa w biały dzień !
- Nie wiem szefie.
- A wiesz ,że za chwile dostaniesz kulkę w łeb … jesteś tu kur.wa od tego by wszystko dopilnować wszystko wiedzieć ! A ty kur.wa co !
- To niech szef strzela jeśli uważa ,ze zasłużyłem.
Porządnie wkur.wiony Oskar wyciągnął bron z kabury Diego i przystawił mu pistolet do głowy.
- Taki mocny jesteś ! – zapytał.
Diego nie odpowiedział stał i czekał na to co miało nastąpić. Nie bał się. W wiezieniu nauczył się ,że strach to największy wróg człowieka. Zresztą nie miał nic Do stracenia dlaczego wiec miałby bać się śmierci. Czekał spokojnie Az Oskar naciśnie spust. I wtedy do gabinetu wszedł Marco;
- Szefie co szef robi ?
- Zamknij się i patrz jak sprzątam takich nie daczników jak Diego !
- Ale szefie to nie jego wina !
- A czyja kur.wa twoja ? A wiec ty dostaniesz kulkę !
- Szefie ale chodzi oto ,ze mamy szpicla w zespole stąd ten napad !
Po tych słowach Oskar opuścił broń. I cisnął nią w Diego. Następnie usiadł za biurkiem a kiedy do gabinetu wszedł Kike powiedział już trochę spokojniej;
- Siadać i opowiadać mi wszystko dokładnie.
Marco zaczął opowiadać wszystko od początku tym czasem Diego siedział i pocierał szczękę w która dostał. Gdy Marco skończył Diego wyjął długopis i podał Oskarowi. Ten go obejrzał i powiedział;
- Macie dowiedzieć się wszystkiego i to jak najszybciej. A teraz spier.dalać mi z oczu i nie pokazywać dopóki sam was nie wezwę.


LISTA NOWYCH OSÓB W OPOKU;

[link widoczny dla zalogowanych] , [link widoczny dla zalogowanych] , [link widoczny dla zalogowanych] , [link widoczny dla zalogowanych] ,[link widoczny dla zalogowanych] resztę też będę dodawać z innymi rozdziałami na razie wstawiłam tylko tych co dość często wystąpią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:26:32 17-12-10    Temat postu:

super telka bardzo podoba mi się pomysł, obsada i w ogóle
ja lubię jak jest dużo dialogów więc jak dla mnie możesz tak pisać
nadrobiłam zaległości
czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:45:26 27-12-10    Temat postu:

kiedy new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:50:53 27-12-10    Temat postu:

Mogę wstawić zaraz:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:34:28 27-12-10    Temat postu:

to ja bardzo bym prosiła
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:14:37 28-12-10    Temat postu:

ROZDZIAŁ 6



***ENTRADA***

Marco zaczął opowiadać wszystko od początku tym czasem Diego siedział i pocierał szczękę w która dostał. Gdy Marco skończył Diego wyjął długopis i podał Oskarowi. Ten go obejrzał i powiedział;
- Macie dowiedzieć się wszystkiego i to jak najszybciej. A teraz spier.dalać mi z oczu i nie pokazywać dopóki sam was nie wezwę.
Kiedy panowie opuścili gabinet Oskar zapalił cygaro i nalał sobie drinka jednym łykiem pociągnął trunek i nalał sobie kolejny kieliszek. Następnie usiadł w fotelu i oglądał długopis z każdej strony zastanawiając się do kogo może należeć ? Kto tak bardzo chce go zniszczyć i kto jest na tyle odważny by próbować to zrobić ? Niestety nic nie przychodziło mu do głowy. Jedyny człowiek który był by na tyle odważny by próbować z nim zadrzeć zaginął bez wieści sześć lat temu i nie możliwe było by to był on. Chociaż z drugiej strony czemu by nie ? W końcu miał nie jeden powód do tego by zemścić się na nim za wyrządzone krzywdy. Jednak Oskar się go nie bał… bo on nikogo się nie bał. Dlaczego wiec teraz miało by być inaczej. Ale musiał odnaleźć jak najszybciej tych którzy ukradli mu towar bo inaczej będzie miał ogromne problemy jeśli sytuacja się powtórzy.
- Oby te nie do rajdy jak najszybciej znaleźli tych skur.wieli ! – powiedział do siebie na głos.
Tym czasem Diego wydał polecenia nowym ludziom i razem z Kike i Marco ruszył w stronę domków. Kiedy Natalii zobaczyła go z tarasu natychmiast zbiegła na dół i poleciała do Poncha by dowiedzieć się dlaczego ojciec go uderzył. Chłopcy mieli już wchodzić do środka kiedy Natalii do nich dobiegła;
- Diego ! – krzyknęła
Ten przystaną i spojrzał na nią i powiedział;
- Wróć lepiej do domu . - rozkazał
- Nie ! Masz powiedzieć mi dlaczego cie uderzył ? - i stanęła zakładając ręce na piersi w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Nie twoja sprawa ! - odburknął wściekły.
Natalii spojrzała na Marco i Kike i poprosiła by na chwilę zostawili ich samych a ci spełnili prośbę wchodząc do środka. Wtedy Natalii podeszła bliżej Diega i kiedy chciała dotknąć jego obolałej twarzy złapał ja za rękę i powiedział;
- Zostaw ! Jestem dużym chłopcem i poradzę sobie ! A ty lepiej wróć do domu i daj mi święty spokój ! - powiedział wściekły puszczając jej rękę.
- Dlaczego ? – zapytała ze łzami w oczach.
- Dlaczego co do cholery ! - zapytał wymachując rękami.
- Dlaczego mnie tak traktujesz ? Jeszcze kilka godzin temu…
- To co było kilka godzin temu nie ma już znaczenia ! I przestań mi się narzucać bo mam cie kur.wa dość ! Jasne ? – powiedział i wskazał ręka na dom jako znak ,że ma odejść.
Rozumiała dlaczego jest zły ale nie rozumiała dlaczego rani właśnie ja skoro to nie ona była winna. Jego słowa ją zabolały. Ona tylko chciała mu pomóc bo zmartwiła się tym zajściem w domu ale on zagrodził się i nie pozwalał na choć by odrobinę czułości. Dziś kiedy prawie ją pocałował była pewna ,że w końcu dotarła do jego serca i obudziła w sobie nadzieje na coś więcej ale po tym co powiedział zrozumiała ,że on jej nie chce. Z nie wiadomych przyczyn wolał być sam niż pozwolić by ktoś go kochał czy opiekował się nim. Zbudował w koło siebie mur a kiedy tylko ktoś próbował go przeskoczyć budował jeszcze większy. I to ja bolało najbardziej bo ona kochała go i chciała być jak najbliżej niego. Łza spłynęła jej po policzku a serce rozpadało się na kawałki . Czuła jak całe jej ciało zaczyna drżeć z powodu emocji które w tej chwili czuła. Cierpiała i to jeszcze jak. Cierpiała za siebie i za niego. Wiedziała … była tego pewna ,że on cierpi no ale skoro nie pozwalał sobie pomóc nie zostało jej nic innego jak spełnić jego prośbę i zniknąć mu z oczu. Tak wiec odwróciła się napięcie i ruszyła w stronę domu. Poncho tylko stał i patrzył jak odchodzi. Wiedział ,że przesadził. Bo wyładował złość na kimś kto tak naprawdę chciał mu tylko pomóc. Ale to chyba właśnie ta jej opiekuńczość sprawiła ,że postanowił ją odtrącić. Bał się … bał ,że kiedy pozwoli sobie na odrobinę czułości z jej strony stanie się miękki a w tym zawodzie tacy ludzie długo nie chodzą po świecie. Owszem nie bał się śmierci dowodem tego było dzisiejsze zajście jednak nie szukał jej też. Kiedy zniknęła mu już z oczu wszedł do domu i z całym impetem trzasnął drzwiami. Wszedł do saloniku i zwrócił się do chłopaków;
- Szybko opatrzę twarz i zaraz jedziemy szukać tych skur.wysynów !
- Poncho możemy zamienić słowo ? – zapytał Ucker
- O co chodzi ?
- Co ona ci zrobiła ? Przecież to fajna dziewczyna … choć trochę szalona.
- Ucker nie chce o niej gadać i koniec !
- No ale kur.wa stary ja cię nie rozumiem przecież ona…
- A co ty jej tak kur.wa bronisz co ? To twoja panna czy jak ? A może coś was łączy … może spałeś z nią … no powiedz Ucker spałeś z nią czy nie ? - zapytał rozkładając ręce.
- Poje.bało cię chłopie ! Ja i Natalii ? - zerwał się z kanapy oburzony pytaniem.
- Nie spałeś z nią ? Dziwne bo dał bym głowę ,że tak ! - powiedział unosząc prawa brew do góry.
- Po czym ty to kur.wa wywnioskowałeś co ? - krzyczał a jego głos nabrał groźnej barwy.
- Choć by po tym w jaki sposób się na tobie uwiesiła gdy cie zobaczyła. - na sama wspomnienie poczuł znowu zazdrość.
- Ja pier.dolę stary to był tylko czysto przyjacielski uścisk !
- Sory ale dla mnie wyglądało to całkiem inaczej. Dlatego jestem pewny ,ze ja dymałeś ! - krzyknął pewny swego.
- Nie no teraz to już przegiąłeś na maksa – powiedział i w to samo miejsce co Oskar przyłożył Ponchowi. Zachwiał się od silnego ciosu kumpla a z jego wargi natychmiast ponownie zaczęła sączyć się krew. Przetarł dłonią krew i oddał cios był tak wściekły ,ze Ucker od razu padł z powodu uderzenia i wtedy zaczęła się walka. Ucker ponownie rzucił się na Poncha z pięściami Poncho zaś przygotowany na atak powalił Marco na ziemie i zaczął okładać go pięściami ten nie był mu dłużny. I prawdo podobnie by się po zabijali gdy by nie Kike który wkroczył do akcji i ich rozdzielił;
- Czy was kur.wa już całkiem poje.bało ? Lejecie się po gębach z powodu panny która nic tu nie jest winna. - zapytał wściekły Kike.
- To on zaczął … mógł nie wygadywać tych głupot. - powiedział z wyrzutem w głosie.
- Kur.wa nie rozumiecie... wam nie chodzi tak naprawdę o nią tylko o ten jeb.any napad i oto ,że szef jest na nas wściekły ! - powiedział próbując im uświadomić o co poszło naprawdę.
- Uratowałem mu dupę a on mi się tak kur.wa odwdzięcza ? - powiedział z jeszcze większym zarzutem.
- To było tego nie robić … nie prosiłem cie o pomoc ! - odparł wściekły.
- Wiesz co masz rację powinienem pozwolić by cie zabił bo pierd.olisz takie głupoty ,że szkoda życia dla kogoś takiego jak ty !
Powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. Kike spojrzał na Diega i powiedział;
- Posłuchaj młody znam cię tyle lat dlatego wiem ,że poszło o ten cholerny napad no może trochę i o tą laskę. Ale głównie jesteś wściekły na szefa i dlatego wyżyłeś się na niej i Marco. - zaczął mu tłumaczyc spokojmym juz głosem.
- Kur.waaaa !- krzyknął i uderzył z całej siły pięścią w ścianę bo wiedział ,że kumpel mówi prawdę.
Był wściekły bardzo wściekł na szefa za to ,że go uderzył a on nie mógł nic zrobić. I to dlatego swoje emocje wyładował na bogu ducha winnej Natalii i Uckerze. Wiedział ,że popełnił błąd i to wielki ale w tej chwili nie był w stanie przepraszać bo nadal kipiał ze złości. Nie postąpił słusznie szczególnie wobec Marco który uratował mu dziś tyłek. A jeśli chodzi o zazdrość … no właśnie tego nie rozumiał całkowicie. Dlaczego był zazdrosny o kogoś z kim nigdy nie będzie mógł być. Przecież wiedział ,że chociaż Natalii bardzo mu się podoba to jedna nigdy z nią nie będzie bo ona była zakazanym owocem. Córką szefa. Szefa i dlatego musi trzymać się od niej z daleka jak najdalej na tyle na ile było to możliwe. A możliwości miał nie wiele bo wciąż miał ją blisko. I to było najtrudniejsze dla niego. Trzymać się od niej z daleka skoro była taka piękna. W dodatku ona jako jedyna kobieta która pojawiła się w jego dotychczasowym życiu działała na niego tak ,że nie potrafił się jej oprzeć choć by nie wiadomo jak tego chciał. To ona wywoływała u niego przyspieszone bicie serca , gęsią skórkę … to ona sprawiał ,że chciał choć na chwile poczuć co to jest prawdziwa miłość a nie tylko namiętność czy pożądanie… to przy niej dostawał zawrotu głowy a krew w żyłach wrzała mu jak lawa w wulkanie. Jej zapach , oczy ,cudowne usta i ciało sprawiały ,że zaczynał wariować … jej bliskość sprawiał iż zapominał o wszystkim. O tym kim jest i co robi oraz dla kogo pracuje. To dal niej był gotowy zaryzykować wszystko by choć na ta jedna chwile być z nią. Ale dlaczego ? sam zadawał sobie to pytanie Czyżby ją kochał ? nie … to nie możliwe ! On nie może być zakochany… nie w niej . A jednak zdał sobie sprawę ,że jest zakochany … zakochany i to właśnie w niej. To dlatego dostawał furii widząc ja paradującą prawie nago wśród tylu mężczyzn którzy ślinili się na jej widok marząc by ją mieć. To dlatego wściekł się kiedy zobaczył jak bardzo lgnie ona do Uckera. Zżerała go zazdrość cholerna zazdrość bo ją kochał. Bo uważał ,że tylko on może patrzeć na jej doskonałe ciało … tylko on może ją obejmować czy całować. Ale skoro ją kochał i był zazdrosny czemu do cholery jasnej wypierał się tego ? Zadawał sobie to pytanie czy był to strach przed jej ojcem ? Nie… on nie bał się go… owszem był mu posłuszny . Był posłuszny bo pracował dal niego … bo zawdzięczał mu wolność bo on obcy człowiek wyciągnął do niego rękę wtedy gdy najbardziej tego potrzebował. I to właśnie ta wdzięczność sprawiał , że słuchał go … znosił obelgi i wszystko inne. W innym przypadku już dawno by go zabił. Choć by za to jak g dziś potraktował. To z wdzięczności rezygnował z tej dziewczyny ale też i ze strachu… strach który ogarniał jego ciało. Tak bał się … bał się miłości tak bardzo ,że wolał z niej zrezygnować. A to wszystko przez to ,że jego życie sześć lat temu legło w jednej sekundzie . Sześć lat temu był zwykłym nastolatkiem kochanym przez swoich rodziców. Miał wszystko czego chciał … matkę która kochała go nad życie … ojca który świata poza nim nie widział przyjaciół , dziewczynę. Był szczęśliwy bo niczego mu nie brakowało kochał i był kochany ale w jednej chwili to wszystko mu odebrano. Bo ktoś postanowił z niewiadomego powodu zabić jego matkę. Tego dnia stracił wszystko najukochańszą matkę… ojca który przepadł jak kamień w wodę. Przyjaciół którzy odwrócili się od niego uważając ,ze to on zabił swoją rodzicielkę oraz dziewczynę która na wieść o tym ,że siedzi w więzieniu zostawiła go dla innego. Ten właśnie cios od życia tak bardzo go zmienił. Nauczył ,że uczucia to oznaka słabości a miłość jest tylko słowem i niczym więcej. I to właśnie dlatego tak bardzo bronił się przed nią … przed uczuciami … emocjami miłością. Nie chciał czuć … nie chciał bo wtedy nikt nie mógł by mu tego odebrać i oszczędził by sobie cierpienia. Postanowił przeprosić Natalii bo wiedział ,że źle postąpił ale nie zamierzał poddać się temu uczuciu. Jednak w pierwszej kolejności miał zamiar przeprosić kumpla. Dlatego szybko wstał z kanapy i powiedział;
- Dzięki Kike dobry z ciebie przyjaciel … poczekaj tu chwile muszę coś załatwić. – i już go nie było.
Kiedy podszedł do Marco który stał przy bramie wyjazdowej i rozmawiał przez telefon powiedział;
- Stary możemy pogadać ? - zapytał niepewnie.
Ten spojrzał kątem oka na niego i kiwną ,ze tak ale jak dokończy rozmowę. Diego stanął więc z boku i czekał. Mimowolnie spojrzał na taras. Miał nadzieję ujrzeć tam Natalii ale nie było jej ,, Pewnie siedzi z przyjaciółkami w pokoju.” pomyślał. ,, Czy wciąż płacze ? „ zastanawiał się. I po chwili jego rozmyślenia przerwał Ucker który ;
- Co chciałeś ? - zapytał obojętnie.
- Stary przepraszam… nawet nie wiesz jak mi głupio. Dobrze wiesz ,że nie chciałem … poniosło mnie bo byłem…
- Wściekły na szefa ! – dokończył Ucker
- No właśnie … dlatego przepraszam bo nie powinienem wyładowywać się na tobie. - stwierdził łagodnym tonem.
- Dobra zapomnijmy ! Rozumiem bo nie raz też tak miałem… ale teraz wytłumacz mi dlatego uważasz ,że ja i …
- Posłuchaj … ona mi się podoba ale obaj dobrze wiemy ,że nie mogę być z nią. A ten incydent … cóż za to też przepraszam po prostu źle oceniłem sytuację. I wyciągnąłem nie potrzebne wnioski.
- Dobra nie ma o czym mówić. – powiedział Ucker i uścisnął Poncha na znak zgody.
- Dzięki a teraz przepraszam ale muszę przeprosić kogoś jeszcze. – i ruszył w stronę rezydencji.
Tym czasem Natalii otarła łzy które wylała przez ten czas poprawiła makijaż i powiedziała do dziewczyn;
- Od dziś nawet nie chcę słyszeć o tym jebanym kretynie ! Czy to jasne ? Możemy gadać o wszystkim tylko nie o nim !
- Nie ma sprawy blondi. – powiedziały dziewczyny.
- Koniec zabawy nie pozwolę by jakiś goryl pracujący dla mojego ojca traktował mnie jak śmiecia !
Chciała jeszcze coś dodać ale w tej chwili rozległo się pukanie do drzwi.
- Ruda otwórz jeśli to ten idiota powiedz ,że ma spierdalać !
Kati otworzyła i rzeczywiście za drzwiami stał Poncho;
- Ja do Natalii chciałem pogadać !
- Ale ona nie chce i zarecytuje ci jej słowa ,,spierdalaj”. – następnie zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. By nie wywołać kolejnej awantury odpuścił i zszedł na dół. Wolał poczekać aż ona się uspokoi i dopiero wtedy ją przeprosić. Kiedy miał już wychodzić z rezydencji usłyszał za sobą głos szefa.
- Diego ! - w jego głosie nadal było słychać złość.
- Tak szefie ? - zapytał najspokojniej jak tylko potrafił próbując nie zdradzić ile wściekłości siedzi w nim z powodu tego faceta.
- Zabierz Natalii na zakupy niech kupi jakąś sukienkę na jutrzejsze przyjęcie tylko ani słowem o przyjęciu. - rozkazał.
- Jasne szefie !
- I jutro musisz ja czymś zając do czasu rozpoczęcia przyjęcia. - dodał.
- Wiem. Czy to wszystko ?
- Tak idź do samochodu a ja poinformuję moją córkę o zakupach.
- Dobrze szefie.
No i okazja nadarzyła się szybciej niż myślał. Zadowolony poszedł do samochodu. Po 15 minutach Natalii wściekła siadła do samochodu a wraz z nią koleżanki. Ze względu na ich obecność postanowił wstrzymać się z przeprosinami i zrobić to gdy będą sami. Gdy znaleźli się pod centrum handlowym i dziewczyny wysiadły on złapał ja za rękę i powiedział;
- Zaczekaj ! Chciałem pogadać.
Spojrzała na niego potem na przyjaciółki i powiedział;
- Nie mam czasu na rozmowę z takim śmieciem jak ty ! Dlatego puszczaj ! – wyrwała rękę i szybkim krokiem weszła do środka.
Była twarda i on to wiedział … wiedział ,że nie będzie łatwo ja przeprosić ale nie zamierzał rezygnować. Dlatego gdy tylko zostali ponownie sami w czasie gdy jej kole zanik mierzyły stroje on podszedł do jej przebieralni i przez drzwi powiedział;
- Natalii proszę cię wysłuchaj mnie… ja chciałem cię przeprosić. Zachowałem się jak…
I nie dokończył bo w tym momencie wciągnęła go do kabiny w której się przebierała i pchnęła go na ścianę szybko zamykając drzwiczki od przebieralni na zameczek który się tam znajdował. Następnie podeszła tak blisko ,że dzieliło ich tylko kilka centymetrów i powiedział;
- Taki z ciebie bohater … przepraszasz przez drzwi ! - zapytała patrząc prosto mu w oczy.
- Bo … bo… - zaczął się jąkać.
- Co jest Diego zabrakło ci mowy ? - zapytała zadowolona z siebie na widok jego bezbronności.
Owszem odebrało mu mowę bo nie dość ,ze go zaskoczyła wciągając do kabiny to jeszcze teraz stała tak blisko jedynie w samym staniku i krótkiej spódniczce ocierając się o niego. Czuł na sobie jej oddech , zapach jej perfum, żar gorącego jej ciała … gorące uda ocierające się o jego nogi. Celowo ocierała się o niego… prowokowała go … chciała sprawdzić czy rzeczywiście nie działa na niego jak mówił. Igrała ale ona uwielbiała igrać z ogniem szczególnie z tym po którym miała pewność ,ze się nie sparzy.
- Pragniesz mnie prawda ? – zapytała i przejechała ręką po jego umięśnionym torsie.
Poczuł jak zalewa go fala gorąca … a jego serce przyspiesza … jego krew zaczynała pulsować w żyła bez opamiętania. Na jego ciele pojawiła się gęsia skórka a jego członek zaczynał powoli twardnieć i unosić się do góry. Oddech stał się szybki i niemiarowy. Nie był wstanie się poruszyć … nic powiedzieć czy wykonać jakikolwiek ruch. Jego pożądanie urosło jeszcze bardziej kiedy w jednej chwili ona zdarła z niego koszulę i zaczęła jeździć językiem po jego torsie. Ciepły oddech z jej ust i pieszczoty którymi go obdarowywała na jego ciele sprawił ,że zaczynał się zatracać. W jego głowie jedyną myślą było ,, pragnę cię Natalii … pragnę jak cholera” kiedy widział jej idealne ciało ubrane jedynie w koronkowy czarny stanik przez który można było dostrzec jej różowe sutki … kiedy jej piersi unosiły się delikatnie w górę z każdym przyspieszonym oddechem a jej uda coraz to bardziej ocierały się o jego nogi i krocze zatracał się coraz to bardziej. Gdy swoimi pocałunkami zaczęła schodzić coraz to niżej i niżej powoli zaczynał tracić świadomość i zdolność racjonalnego myślenia. Całowała go z taką pasją i namiętnością ,że żaden facet nie był by wstanie się powstrzymać a gdy poczuł jak szybkim ruchem rozpina mu pasek u spodni i rozpina rozporek by potem wstać i wsunąć rękę do jego bokserek i wziąć jego penisa do ręki cichutko jęknął dając znak ,że sprawiła mu tym przyjemność i wtedy nie wytrzymał … nie potrafił i szybkim ruchem wbił się w jej usta natarczywie ale namiętnie z nuta delikatności ich języki zaczęły nawzajem się poznawać współgrając ze sobą z każdym pocałunkiem a pożądanie rosło i rosło. Miał w d***e zasady… szefa i to kim była miał to gdzieś ! Teraz jedynie czego pragnął to by była jego… tylko jego ! By oboje oddalili się w świat który był przeznaczony tylko dla nich … i nikogo więcej. Złapał ją w tali i szybkim ruchem obrócił ją tak ,że teraz to ona była przygnieciona do ściany przebieralni a jego ciało przylegało do jej ciała. Złapał ja za pośladki i uniósł do góry tak by jej nogi oplotły jego biodra. Zaczął je ściskać w swoich silnych dłoniach swoje pocałunki przeniósł na jej szyje schodząc coraz to niżej … przyjemność jaka doznawała całkowicie nad nią zapanowała jej ciało było rozpalone… krew wrzała w głowie się kręciło a podniecenie było tak silne ,ze chciała aż krzyczeć. Wciągając go do przebieralni chciała tylko mu wygarnąć co o nim myśli i powiedzieć mu ,że ma gdzieś jego przeprosiny ale kiedy znalazł się już z nią sam na sam w ciasnej kabinie taki bezbronny postanowiła się z nim podroczyć … chciała jak najdłużej napawać się ta jego bezbronnością nie przypuszczając ,że ta zabawa zakończy się czymś takim. Nie żeby nie chciała … wręcz przeciwnie pragnęła go… pragnęła już od pierwszego dnia gdy go ujrzała. Ale on był taki zimny i niedostępny a teraz jego namiętność bardzo ją zaskoczyła . Oczywiście pozytywnie jednak teraz to ona była bezbronna … w jego silnych ramionach. Każda pieszczota pokrywająca jej ciało wydobywała z jej ust cichy jęk … jej ciało wyginało się w łuk a kiedy zaczął całować jej ramiona rozpinając w tym czasie stanik by dotrzeć do jej jędrnych piersi jej ciało przeszedł dreszcz. A kiedy zaczął muskać jej różowego sutka odpłynęła a jęk stał się głośniejszy. Nie zwracała uwagi gdzie jest i czy ktoś ich usłyszy. Miała to gdzieś. On też nie zwracał uwagi na miejsce i ludzi poruszających się po sklepie . Delektował się smakiem jej sterczącego sutka którego lizał i ssał na przemian przygryzając co jakiś czas by wzbudzić w niej coraz większe pożądanie. Sam zaś był rozpalony do granic wytrzymałości jednak chciał jeszcze choć przez chwilę upajać się widokiem jej rozpalonego drżącego ciała … chciał przyglądać się jej twarzy na której było widać ile przyjemności sprawia jej to co robił. Upajał się też dźwiękiem wydobywającym się z jej ust który sprawiał ,że jego członek był jeszcze bardziej twardy i gotowy by zaspokoić jej podniecenie tym samym i swoje. Nie przestając pieścić jej piersi sięgnął ręką pod jej krótka spódniczkę i koronkowe majteczki docierając dłonią do jej wzgórza a potem zagłębiając swój palec w jej wilgotnej pochwie. To posuniecie sprawiło ,że natychmiast wbiła mu swoje długie paznokcie w jego muskularne plecy. Syknął ale mimo sprawiło mu to przyjemność . Zaczął poruszać nim tak by jęczała jeszcze głośniej by napawać się tym balsamem dla jego uszu. A gdy wyczuł ,że za chwilę doprowadzi ją do spełnienia już chciał zedrzeć z niej te koronkowe majteczki i wejść w nią by dokończyć spełnienia kiedy z jej ust padły słowa po których w tempie błyskawicy przyszło opamiętanie.
- Ohhh Diego … gdy by mój ojciec wiedział co teraz robię … zabił by nas.
Po tych słowach jego podniecenie natychmiast opadło tak szybko jak szybko też i nadeszło. Jego ciało zdrętwiało i z rozpalonego stało się zimne jak lód. Szybko postawił ja na podłogę i zaczął zapinać guziki a następnie rozporek i pasek kiedy już doprowadził się do porządku spojrzał na nią i powiedział;
- Ubierz się koniec zabawy ! – jego głos był stanowczy i zimny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:34:26 28-12-10    Temat postu:

ROZDZIAŁ 7



[link widoczny dla zalogowanych]

Do domu wracali w ciszy. Ale Katia i Any od razu poznały po Natalii ,że coś jest nie tak jednak w obecności Diega postanowiły o nic nie pytać widziały ,że i on był wściekły. Owszem ciekawość je zżerała ale wolały poczekać na odpowiedni moment do zadawania pytań. Kiedy podjechali pod rezydencję Natii wysiadła i jak torpeda pobiegła do domu. Kati wysiadła i od razu wyskoczyła do Diega.
- Co ty jej kur.wa znowu zrobiłeś? - zapytała z wyrzutem.
- Nie twoja sprawa Ruda ! - odpowiedział wściekły.
- Ty bo jak cię pier.dolnę …
- Nie rzucaj się tak bo jeszcze ci te Rude włosy powypadają !
- Nie no Any trzymaj mnie bo zaraz zatłukę tego skur.wiela !
Any od razu podeszłą do przyjaciółki i powiedziała ;
- Daj spokój choć zobaczymy co z Nati.
- Masz rację szkoda czasu i energii na tego popieprz.onego skrzata !
I ruszyła do domu. Any już miała iść za nią kiedy Poncho krzyknął ;
- A wasze ciuszki … ja ich nie zaniosę nie jestem lokajem !
Spojrzała na niego kątem oka i podeszła do bagażnika z którego wyjęła torby z sukienkami które zakupiły. Kiedy już wszystko miała w rękach rzuciła mu na odchodne.
- Jesteś gburowaty i niewychowany dziwi mnie co ona w tobie widzi !
Nie odpowiedział nie miał ochoty wdawać się i z nią w pyskówkę i tak wystarczająco był wściekły. Wyciągnął z pod siedzenia samochodu paczkę papierosów przypalił sobie jednego. Zazwyczaj nie palił ale to była wyjątkowa okazja musiał się uspokoić. Ta sytuacja bardzo go męczyła. Bo nie dość ,że posunął się za daleko czego nie powinien robić to jeszcze na koniec nie potraktował jej najlepiej. I to chyba najbardziej go bolało jednak na myśl o jej tatusiu o którym wspomniała w najmniej odpowiednim momencie dostał wewnętrznej furii. Która oczywiście wyładował na niej. Nie chciał jej skrzywdzić … tylko dlaczego wciąż to robił. Czy to spowodowane było jej ojcem i tym ,że zabronił się do niej zbliżać ? Nie tu nie chodziło o ojca… no może w jakiejś tam części ale głównym powodem był strach nie… nie przed śmiercią która mu groziła w razie gdy by Oskar się dowiedział. Strach spowodowany był czymś innym to był strach przed odrzuceniem ! O tak Poncho bał się odrzucenia tego ,że kiedy pozwoli sobie na miłość do niej ona może potem zostawić go ja psa. Przecież już raz przeżył coś takiego i nie chciał powtórki z rozrywki. Dlatego też wolał trzymać się od niej z daleka. Tyle ,że jak na razie nie bardzo mu to wychodziło. No ale po zajściu w centrum handlowym był pewny ,że teraz już nie da się podejść i dotrzyma danego słowa jej ojcu i sobie i nie tknie już jej. Od dziś będzie ją traktował tak jak powinien od samego początku czyli jak ,,zakazany owoc” po którego dotknięciu można umrzeć. Gdy skończył papierosa wjechał samochodem do garażu kiedy już go tam odstawił poszedł do domku odetchnąć na chwilę. Dla relaksu wziął szybki prysznic i przebrał się w białą świeża koszule. Miał właśnie iść do Marco by zapytać czy ludzie znaleźli coś koło magazynu kiedy jak piorun do jego domu wpadła wściekła Natalii i nim zdążył cokolwiek powiedzieć rzuciła się na niego z łapami. Zaczęła go popychać i krzyczeć ;
- Ty pieprz.ony fiucie ! Co ty sobie kur.wa wyobrażasz … że możesz mnie tak traktować ? Masz mnie za dziwkę ? No odpowiadaj ! Masz mnie za jakąś pier.dolona dziwkę !Myślałeś ,że możesz mnie tak rozpalić a potem zostawić na pastwę losu i ja nic nie zrobię ? I jeszcze ten twój pier.dolony tekst na odchodne ,, Ubieraj się koniec zabawy !” . No odpowiedz skur.wielu masz mnie za dziwkę ! Odpowiadaj ! -
Była bardzo [link widoczny dla zalogowanych] bo każdym słowem nie tylko coraz to bardziej jej głos był podniesiony ale i każde popchnięcie go było silniejsze. Starał się z całej siły nie wybuchnąć z szacunku ,że była kobieta i córką szefa ale nie wytrzymał i wybuch mówiąc.
- Mam cię kur.wa dość … robisz mi jakieś jeb.ane wyrzuty a to ty sama wciągnęłaś mnie tam i zaczęłaś ta grę. Ale zapomniałaś z kim zadarłaś i dlatego się sparzyłaś … co zabolało ? No cóż takie jest życie księżniczko na tym świecie nie ma miejsca dla mięczaków. A teraz wynoś się stąd i znajdź sobie innego naiwniaka który zaspokoi twoje żądze !
Spojrzała na niego a z po jej policzku spłynęła łza. Zabolało i to jak cholera. Była pewna ,że czuł coś do niej po tym w jaki sposób całował ją w przebieralni. Bo chociaż jego pocałunki były namiętne to jednak każdy był z odrobina czułości. Czuła to dlatego była pewna ,że nie jest mu obojętna ale po tym jak ja tam potem potraktował i tym co teraz powiedział wiedziała ,że jest dla niego jedynie napalona dziwką która mu się narzuca. A przy najmniej się tak poczuła. A prawda była inna szukała jego bliskości czy pieszczot bo go kochała… kochała z całego serca. Tyle ,że on tego nie widział … i nie odwzajemniał. Co sprawiało jej ogromny ból. Odwróciła się napięcie i wyszła . Pobiegła do domu a kiedy znalazła się w swoim pokoju rzuciła się na łóżko i zaczęła głośno płakać. On zaś wściekły na siebie za to ,że po raz kolejny zadał jej ból. Poszedł więc na siłownie i z całej siły zaczął okładać pięściami worek treningowy. Musiał się wyładować bo inaczej gotowy był zabić dziś każdego kto się choćby krzywo spojrzy w jego stronę. Zadawał cios za ciosem ale złość i ból który czuł nie przechodziła. Bo wciąż miał przed oczami jej oczy pełne łez. W końcu padł na kolana i zaczął płakać. Nie mógł znieść bólu który jej zadał. Żałował … bardzo żałował miał ochotę pobiec i błagać o wybaczenie ale wiedział ,że kiedy to zrobi znowu wrócą do punktu wyjścia. A nie mógł na to pozwolić. Uznał więc ,że lepiej by go znienawidziła oraz nim pogardzała niżeli sytuacja miała by się powtórzyć. Kiedy się już uspokoił otarł łzy i poszedł do Marco. Tym czasem Natalii po godzinie płaczu była tak wyczerpana ,ze zasnęła. Dziewczyny przykryły ją i postanowiły wyjść do ogrodu. Ale kiedy już usiadły przy ogrodowym stoliku do Kati zadzwonił telefon po którym musiała wyjść tak więc Any została sama. Kiedy tak sobie siedziała i czytała magazyn mody usłyszała w pewnej chwili za swoimi plecami pytanie;
- Czy zgodzisz się bym dotrzymał ci towarzystwa ? – zapytał Kike i już po chwili stał przed jej oczami.
Patrzyła zaskoczona a jednocześnie zauroczona. ,,Boże jaki on przystojny.” myślała ,, A te jego oczy i uśmiech” . Była tak bardzo zapatrzona ,że zamiast odpowiedzieć wpatrywała się tylko w niego. On doszedł do wniosku ,że jednak nie ma ochoty na jego towarzystwo i powiedział;
- Rozumiem a więc przepraszam pójdę już. – i zaczął odchodzić.
Dopiero Any zrozumiała co się stało i szybko krzyknęła ;
- Poczekaj ! Przepraszam… oczywiście ,że możesz tu ze mną posiedzieć będzie mi miło. Any jestem !
Powiedziała i uśmiechnęła się najpiękniej jak umiała on tym czasem odwzajemnił uśmiech i zajął miejsce obok niej.
- Kike czyli Enrque ! Miło mi Any cieszę się ,że w końcu mamy okazje poznać się bliżej.
- Ja też się cieszę. To czym się zajmujesz ? – wypaliła
Spojrzała na nią zdziwiony bo po co pyta skoro wie ,że pracuje dla ojca Natalii.
- To nie wiesz ? – zapytał
Dopiero dotarło do niej jaka gafę palnęła i było jej głupio. Chciała naprawić swój błąd i zapytać o coś innego ale najpierw wzięła łyk soku bo zaschło jej w gardle na jego widok i nie wiadomo jak i kiedy szklanka z jej rąk się wyślizgnęła i wyładowała na jego czarnych spodniach od garnituru. Szklanka pozostała cała ale sok właśnie wsiąkał w jego spodnie . Zerwał się od ruchowo do góry ona tym czasem złapała za serwetkę i zaczęła go wycierać nie zastanawiając się ,że właśnie dotyka jego przyrodzenia. Gdy tylko poczuł jej dotyk poczuł jak zalewa go fala gorąca. ,, Boże jak ta dziewczyna na mnie działa” pomyślał ona zaś pomyślała ,, Brawo Any brawo szkoda ,że nie podpaliłaś mu gaci wtedy było by już całkiem odlotowo czują zapach jego zwęglonych jajec ! Chciałaś go oczarować to oczarowałaś ! Zapamięta cię do końca życia jako niedorajdę.” Była tak bardzo przejęta ,że tarła coraz mocniej aż w końcu przejechała serwetką tak mocno ,że aż syknął z bólu i się skulił. Dopiero dotarło do niej co robiła i ,że właśnie znowu zrobiła coś nie tak. Jej policzki spłonęły natychmiast rumieńcem uklęknęła obok i zaczęła go przepraszać . Machał ręką na znak ,że nic nie szkodzi ale ona nie bardzo rozumiała i doszła do wniosku ,że on chce napić się wody. Sięgnęła więc do stolika po wodę w dzbanku i kiedy nachylała się by ją mu podać z roztargnienia wylała mu ja na głowę.
- O Boże Kike przepraszam ja… kur/wa… ja pier/dole ślepa kura ze mnie! Ja pier/dole … co ja gadam jaka kura… chyba słoń albo i gorzej… - gadała bez ustanku ze zdenerwowania.
Kike był w nie mniejszym szoku niż ona ale szybciej doszedł do siebie i kiedy stał już na nogach spojrzał na nią i rozbawiła go ta cała sytuacja szczególnie kiedy tak stała i ględziła głupoty. Ale musiał przyznać ,że wtedy wyglądała jeszcze bardziej uroczo dlatego nie przerywał jej tylko śmiejąc przyglądał podziwiając każdy centymetr jej idealnie smukłej sylwetki. Jej włosy opadające na ramiona lśniły w blasku słońca , policzki były pokryte delikatnym rumieńcem co dodawało jej uroku ale najbardziej urzekł go blask bijący z oczu. Były takie piękne i za każdym razem gdy na nie spoglądał był oczarowany. A jej usta pragną zasmakować ich smaku. Tak bardzo ,że postanowił zrobić to od razu i pocałować ją a jednocześnie skończyć jej mękę która polegała na ubliżaniu samej sobie. Już chciał dać krok w jej stronę by móc przyciągnąć ją do siebie i wtedy ona zorientowała się ,że on się z niej śmieje.
- Wiedziała… wiedziałam ,że teraz będziesz uważał mnie za skończona psychopatkę dlatego lepiej będzie jak sobie już pójdę.
Zdążyła postawić krok i nagle znalazła się w jego ramionach zamknęła oczy ze strachu myśląc ,że się potknęła dlatego wpadła na niego ale gdy poczuła jego silna dłoń w koło swojej tali wiedziała ,że to on przyciągnął ją do siebie otworzyła więc oczy i po sekundzie zamknęła je z powrotem by delektować się [link widoczny dla zalogowanych] jaki złożył na jej ustach. Zaskoczył ją była pewna ,że po tym incydencie odprawi ja z kwitkiem a on tym czasem ja pocałował. A jak całował … był namiętny ale i delikatny. Był cały przemoczony o czym wiedziała ale też czuła przez swoja cieniutką sukienkę ale nie przeszkadzało jej to. Mógł być nawet cały w smole aby tylko ją całował. Bo one sprawiały ,że jej serce biło szybciej a w głowie cały świat wirował jej ciało natychmiast pokryła gęsia skórka co nigdy się jej to nie zdarzyło. Kolana natychmiast zmiękły dlatego objęła go za szyje by w razie czego nie upaść. Chciała by trwało to wieczność on też tego pragnął bo jeszcze żadna kobieta jego życiu nie sprawiła tego co ona. Jego serce po raz pierwszy zabiło na widok pięknej kobiety. Do tej pory każda z która się spotykał wywoływała w nim jedynie pożądanie a kiedy już je zaspokoił najnormalniej odprawiał ja z kwitkiem i brał się za kolejna zdobycz. Żadnej jeszcze niczego nie obiecał ani nie powiedział ,że ja kocha. Na żadnej mu nie zależało. Z Any było inaczej. No może nie kochał jej ale wiedział ,że to właśnie w niej potrafiłby się zakochać. No i to właśnie ta myśl go trochę przeraziła bo on był wolnym strzelcem nie szukał ani miłości ani stałego związku. ,,Ale z drugiej strony czemu by nie spróbować ?" pomyślał. I wtedy usłyszał za swoimi plecami głos Marco;
- Kike dawaj jedziemy jest sprawa !
Oderwał się od niej niechętnie i powiedział na odchodne;
- Wybacz praca wzywa. – i pobiegł w stronę samochodu.
**************************************************
Do końca dnia dziewczyny już nie miały okazji zobaczyć się z chłopakami ponieważ oni byli zajęci zbieraniem informacji na temat tego kto mógł by zrobić ten napad. Any zaś od pocałunku chodziła w skowronkach cała rozmarzona Natalii zaś leżała smutna po kłótni z Diego. Kati wciąż nie było i dziewczyny uznały ,że wróciła do siebie do domu ona tym czasem była w pracy bo dostała wezwanie. Takie było właśnie jej życie nawet na urlopie nie raz nie mogła odpocząć i to w takich chwilach żałowała ,że wybrała taki zawód a nie inny. Przecież mogła zostać piosenkarka jak dziewczyny bo tez umiała śpiewać bo na modelkę uważała ,że się nie nadaje. Jednak nie wybrała innego zawodu bo kochała adrenalinę a w zawodzie który wykonywała nie mogła narzekać na jej brak. Tak tez została policyjnym szpiegiem do zadań specjalnych i niebezpiecznych. Jednym z nich było zdemaskowanie Oskara ojca jej najlepszej przyjaciółki. No ale wracając do sytuacji w rezydencji panowie byli zajęci panie tez każda na swój sposób. Oskar natomiast cały dzień spędził w gabinecie. Musiał dopiąć kilka spraw przed wyjazdem a poza tym wciąż próbował dojść kto był właścicielem złotego długopisu. Jednak jak na razie bez skutku.
**************************************************
Następnego dnia Natalii wstała w dużo lepszym humorze bo wczoraj postanowiła sobie ,że skoro Diego chce by była twarda bo jak twardzi ,,na tym świecie nie ma miejsca dla mięczaków” to ona od dziś miała zamiar być twarda tak twarda ,że on jeszcze pożałuje ,że wypowiedział te słowa. Obiecała tez ,że nie uroni już żadnej łzy przez niego i co najważniejsze znajdzie sobie inny obiekt a o nim zapomni. Z uśmiechem na twarzy wzięła szybki prysznic ubrała się , umalowała a kiedy była już gotowa miała zamiar iść do Any by zaproponować wypad na miasto. I wtedy usłyszała pukanie do drzwi .
- Kto ?
- To ja Diego mogę wejść ?
- Czego chcesz fiucie ? - zapytała zła gdy usłyszała jego głos.
- Otwórz … nie będę rozmawiał z Tobą przez drzwi.
- To nie porozmawiamy bo ja nie wpuszczam śmieci do swojego pokoju.
- Ok. A więc twój ojciec kazał mi cię gdzieś zabrać więc…
- Z fujarami nigdzie nie chodzę … możesz mu to przekazać ! A teraz pa pa !
Był wściekły ale liczył się z taki traktowaniem jednak nie to go wkurzyło tylko to ,że nie chciała z nim iść a przecież by przyjecie się odbyło musiał ja zabrać by mogli wszystko naszykować. ,,Ale jak to zrobić kiedy ona nie chce iść ?” zastanawiał się. I wtedy wpadł na pomysł. Poszedł szybko do Any i opowiedział o wszystkimi prosząc o pomoc. Na początku nie chciała się zgodzić . Ale dla tego ,że była to niespodzianka dla Natalii postanowiła pomóc. I tak wspólnymi siłami wyciągnęli Natii na miasto ale gdy tylko wyszła z pokoju i stanęła oko w oko z Diego powiedziała;
- Jadę bo ona oto prosi ale nawet nie wąż się na mnie spojrzeć troglodyto !
,,A niech go obraża jak chce aby tylko pojechała zresztą należało mu się.” Pomyślał jednak by było mu raźniej zabrał ze sobą Kike bo wiedział ,że Any wpadła mu w oko. Pojechali trochę na miasto potem nad wodospad tyle ,że nawet obecność Kike i Any nie pomogła bo atmosfera wciąż była napięta między nimi. Tak wiec Kike trzymał się z Diego i ubolewał nad tym ,że mało może pogadać z Any która dotrzymywała towarzystwa Nati. Kiedy Oskar dał im znać ,że za 3 godziny mogą wracać została ostatnia faza planu czyli zabrać dziewczyny do salonu piękności by tam mogły przygotować się do przyjęcia. Kiedy znaleźli się już na miejscu Natalii była zdziwiona ale Any puściła jej jakąś bajeczkę o imprezie u jej znajomej która wczoraj ponoć wróciła z Afryki. I tym sposobem udało się wszystko. Kati dołączyła do nich w drodze do rezydencji. Kiedy Nati zobaczyła swój dom powiedziała;
- Co to kur.wa ma znaczyć ? Twoja kumpela ma taka chatę jak ja czy może przeprowadziła się do mnie i ja nic o tym nie wiem ?
- Zamknij się i czekaj ! - odparła stanowczo Any.
- Na co ? - zdziwiła się.
- Kike i Diego zmienią ciuchy i dopiero wejdziemy do domu a na razie poczekamy sobie przy strumyku. - odpowiedziała spokojnie.
Panowie pobiegli się przebrać a tym czasem Natii próbowała wyciągnąć od dziewczyn o co chodzi. Ale obie siedziały jak zaklęte doprowadziło ją to do furii i już chciała wejść sama do domu ale na czas wrócili panowie. Katia wzięła Natii pod rękę i powiedziała;
- A teraz zamknij oczy i choć !
Zaś Kike podszedł do Any i zapytał;
- Czy mogę towarzyszyć ci dziś na tym przyjęciu ?
- Jasne. Tylko mów ciszej bo zaraz popsujesz niespodziankę.
- Dobra wchodzimy … raz … dwa… trzy ! – powiedziała Katia
Gdy tylko dotarli do ogrodu gdzie miało być przyjęcie Kati powiedziała;
- Otwórz oczy !
Gdy to zrobiła jej oczom ukazała się masa ludzi byli to jej znajomi których dawno nie widziała i obecni a także ludzie jej ojca i jego znajomi którzy bardzo kochali Natalii . Poza tym jej ogród był pięknie ozdobiony a środku stała ogromna scena gdzie nie tylko można było śpiewać ale i tańczyć. Wiedziała ,że to specjalnie dla niej. Oskar podszedł do niej i powiedział;
- Kochanie to przyjecie jest z twojej okazji a raczej twojego powrotu do domu.
- Oh tatuśku dziękuje.
W tej chwili wszystkie jakiekolwiek nieporozumienia miedzy nimi poszły w niepamięć. Uścisnęła go i pocałowała a potem zaczęła witać się ze swoimi gośćmi. Gdy powitała najważniejsze osoby wzięła mikrofon do reki i przemówiła.
- Na początek witam was wszystkich i dziękuję ,że tu jesteście. Dziękuje tez mojemu tacie który dziś bardzo mnie zaskoczył. Kocham cie tato. Przepraszam wszystkich z którymi się nie przywitałam osobiście ale jest was tak dużo ,że cały wieczór by mi to zajęło a przecież jesteśmy tu by się bawić czyż nie ? Tak więc bawcie się na całego a ja dziękuję za przybycie i kocham was ! A przepraszam… zapomniałam o czymś dziękuje też tym wszystkim którzy pomogli w zorganizowaniu przyjęcia i dopilnowaniu bym nie odkryła niespodzianki przed czasem. No a teraz koniec przynudzania i bawimy się ! – mówiąc te ostatnie słowa spojrzała na przyjaciółki , Kikę i na końcu na Diego. Który stał wpatrzony w nią jak w obrazek bo dopiero teraz spostrzegł jak cudownie wyglądała [link widoczny dla zalogowanych]. Wcześniej tego nie zauważył bo próbował trzymać się od niej z daleka tak jak sobie tego życzyła. Ale teraz był pod wielkim wrażeniem a kiedy obdarzyła go swoim uśmiechem po mimo urazu jaki do niego miała znowu poczuł ciepło w okolicy serca. Jednak tak jak postanowił miał zamiar trzymać się od niej z daleka. I prawie przez połowę przyjęcia mu się to udawało bo gdy ona bawiła się z przyjaciółmi on siedział przy stoliku i rozmawiał z chłopakami. W pewnym momencie Oskar podszedł do nich i powiedział ;
- No a ochrona co się nie bawi ? Podnosić tyłki i do zabawy to wasza jedyna okazja drugiej takiej już może nie być.
- Ale szefie my tu od pilnowania jesteśmy. - stwierdził Marco.
- Na co dzień tak ale dziś jest wyjątkowy dzień święto mojej córki dlatego i wy możecie się zabawić tym bardziej że dziś inni pełnia funkcję którą wy wykonujecie na co dzień.
- A z jakiej to okazji szefie mamy taki przywilej ? – zapytał odważnie Marco.
- Bo macie i już jak się nie podoba to zaraz go odwołam ! Chcecie tego ?
- Nie szefie … nie !
- To tyłki do góry i prosić dziewczyny do tańca. No a mało tu ich nie ma.
Kiedy Oskar poszedł do gości Marco wstał pierwszy i powiedział ;
- Ja tam idę to jedyna okazja bym poznał bliżej tą czerwono włosa piękność. – i spojrzał w stronę dobrze bawiącej się Kati.
- Chyba Ruda wredota ! – stwierdził Poncho
- Poncho a do niej co masz ?
- Dobra nie ważne idź lepiej do niej bo zaraz ktoś ci ja podkradnie.
Poncho nie musiał powtarzać dwa razy Marco natychmiast ruszył w stronę Kati. Kike spojrzał na Poncha i zapytał;
- A ty nie idziesz ?
- No widzę ,że ty też nie.
- Co ? Ja idę do mojej niuni nie przepuszczę takiej okazji . A ty wstawaj i też się pobaw. - powiedział zachęcająco.
- Nie mam ochoty … zresztą żadna z tych lasek nie jest w moim typie. - skłamał.
- Żadna ? A Natalii ?
- Kike ona jest na mnie wkur.wiona zresztą obiecałem coś sobie i mam zamiar dotrzymać słowa.
- Jak chcesz ale… powiem ci ,że głupio robisz stary.
- Ty mi nie doradzaj sam się jeszcze kur.wa nie ustatkowałeś więc…
- Ale mam zamiar spróbować …
- Ha ha ha a to dobre !
- Wiesz co wkur.wiasz mnie dziś nie idzie się z Toba dogadać dlatego ja spadam do niuni a Natalii się teraz już nie dziwie ,że jest zła na ciebie.
Gdy kumple odeszli siedział i przyglądał jak się bawią. Zazdrościł im ale musiał sobie odpuścić choćby nie wiem jak go skręcało nie miał zamiaru do niej podejść. Miał już nawet zamiar iść do domku skoro i tak się nie bawił ale kiedy wstał od stołu zobaczył ,że Natalii tańczy z jakimś kolesiem. Ocierała się o niego a gość jak widać był napalony ten widok podziałał jak płachta na byka szybkim krokiem podszedł do nich i złapał Natalii za nadgarstek przyciągając do siebie a do gościa rzucił krótkie ,,Odbijany” i zaczął z nią tańczyć. Z początku chciała mu uciec ale przytrzymał ja mocniej i powiedział;
- Nie rób scen patrzy twój ojciec i inni.
Tylko to ja powstrzymało inaczej miała zamiar jednać go i wrócić do wcześniejszego partnera. Na początku patrzył jej w oczy ale kiedy odwróciła wzrok przytulił ja tylko mocniej i zaczął wdychać jej piękny zapach perfum . Była na niego zła ale kiedy poczuła jego bliskość i zapach jego wody kolońskiej przypomniała sobie o sytuacji w przebieralni i jego pocałunek jej serce przyspieszyło raptownie a złość zaczęła powoli ustępować. Tak na nią działał ,że nie potrafiła wciąż mieć żal. Uniosła głowę by spojrzeć mu w oczy … oczy które tak kochała bo tylko w nich widziała to czego szukała tak od dawna. [link widoczny dla zalogowanych] teraz wpatrzeni w siebie a ich serca biły w jednym szybkim rytmie. Tyle chciała mu powiedzieć o tyle zapytać jednak nie zrobiła tego bo dobrze znała odpowiedź. Zacisnęła żeby i postanowiła delektować się tym tańcem .Ale nie tylko oni patrzyli nasienie zauroczonym wzrokiem.[link widoczny dla zalogowanych] A [link widoczny dla zalogowanych] co dziwne ona też tańczyła wpatrzona w niego jak w obrazek. Dlaczego to takie dziwne ? Bo Katie należała do dziewczyn które uwielbiają facetów na jedną noc. I nawet taki sam plan miała co do Marco zdobyć go ale tylko na jedna noc. Nigdy nie była romantyczna .. nie wierzyła w miłość kolacyjki przy świecach były dla niej czymś śmiesznym jak sama miłość. Ale ten facet sprawiał ,ze pragnęła jak najdłużej patrzeć w te jego cudowne brązowe oczy a jej serce zaczynało wtedy bić szybciej. Przestraszyła się tego uczucia ale nie chciała uciekać dobrze jej było w jego ramionach po mimo ,że czuła się nieswojo bo jeszcze nigdy nie czuła czegoś takiego. Przez jej ciało przechodziły dreszcze. Czuła adrenalinę którą tak kochała i dlatego postanowiła ,że ten facet dziś na pewno będzie jej. Kiedy piosenka się skończyła Diego odsunął się od Natalii i podziękował za taniec odszedł kawałek nim usłyszał pytanie;
- Powiedz mi dlaczego ?
- Dlaczego co ?
Podeszła i patrząc głęboko mu w oczy zapytała jeszcze raz;
- Dlaczego boisz się mnie pokochać ?
- Nati jesteś wspaniałą dziewczyną … to co powiedziałem wcześniej… wiesz dobrze ,że było w złości ale zrozum nie mogę z tobą być… kochać cię.
- No ale nie rozumiem…
- Bo ja… bo ty nie wiesz o mnie wszystkiego… nie znasz mnie i wiem ,ze kiedy pewnego poznasz prawdę o mnie i o mojej przeszłości nie spodoba ci się ona dlatego… proszę cię zapomnij o mnie i poszukaj kogoś wartego ciebie. Bo ja nie jestem ciebie wart.
Po tych słowach oddalił się do domku. A ona stała nie wiedząc co ma myśleć o jego słowach , co począć … czy uszanować jego decyzje i zapomnieć.. czy też zmusić go by wyznał kim jest i dlaczego uważa ,że nie zasługuje na nią. Rozejrzała się dookoła i zobaczyła ,że jej ojciec gdzieś zniknął a przyjaciółki bawią się w najlepsze w towarzystwie Marco i Kike będąc szczęśliwe. Ten widok uzmysłowił jej ,że i ona chce tego wieczoru być szczęśliwa z mężczyzna którego kocha nie miało dla niej znaczenia kim jest … co miał na myśli mówiąc ,że na nią nie zasługuje .Bo ona uważała inaczej … bo jeśli ktoś na nią zasługiwał to tylko on. Dlatego nie czekając dłużej podeszła do przyjaciółek powiedziała;
- Bawcie się dobrze ja spadam mam coś do załatwienia !
I już jej nie było Katie chciała pobiec za nią ale Marco powstrzymał ja mówiąc;
- Zostaw ja nie zginie bo poszła do Diega.
- A skąd ty to wiesz co ?
- Wyczytałem to w jej oczach.
- Ah tak !
- yhym ..
- A w moich co widzisz ?
Spojrzał i powiedział;
- Widzę ,że cholernie ci się podobam i masz na mnie ochotę
- I się nie mylisz !
- Wiem.
- A więc choć pokaże ci to i owo.
Złapała go za krawat i pociągnęła w swoja stronę poszedł za nią potulny jak baranek. Kike zorientował się ,że tylko oni zostali wśród gości i zapytał;
- Masz ochotę się stąd urwać ?
- Tak.
- To choć znam spokojne miejsce gdzie będziemy mogli pogadać.
**************************************************
Diego wszedł do domku i zdjął z siebie marynarkę i krawat a na końcu koszule miał dość już na dziś wrażeń dlatego nalał sobie drinka i rozłożył się na kanapie ale jego myśli wciąż krążyły wkoło rozmowy z Natalii. ,, Dlaczego boisz się mnie pokochać?” dźwięczało mu w uszach przez cały czas.,, No dlaczego się boisz Diego ? zapytał sam siebie. By po chwili uzmysłowić sobie ,że on już ja kocha tylko boi się do tego przyznać by nie zostać odrzuconym. No i jego zdaniem wiele innych czynników wpływało na to ,że bronił się tak uparcie przed nią. Jednak długo nie mógł napawać się spokojem bo ktoś zapukał do jego drzwi. Wstał nie zadowolony a kiedy otworzył i zobaczył ,że w progu stoi Natalii zdziwiony zapytał łagodnym głosem;
- Co tu robisz ?
- Diego wiem ,że mnie nie chcesz … ale ja chciałam byś i ty coś wiedział.
- Słucham.
- Nie obchodzi mnie ani to kim jesteś i jaką masz za sobą przeszłość… bo od kiedy zobaczyłam cię pierwszy raz pokochałam cię i kocham tak bardzo ,że jestem gotowa zaryzykować wszystko dla ciebie. Dlatego proszę pozwól mi chociaż na jedną noc miłości z tobą bym mogła na zawsze zachować cię w pamięci gdy będę układała sobie życie u boku innego. -Proszę nie odmawiaj mi tego.
Powiedziała ,że go kocha a on co zrobił … najzwyczajniej w świecie powiedział ;
- Nie Natalii.
- Rozumiem.
Powiedziała i zaczęła cofać się w stronę drzwi patrząc na niego jej oczy zaszkliły się gdy była przy drzwiach odwróciła się i wyszła. Stał przez chwile po czym wybiegł za nią dogonił złapał w tali i przyciągnął do siebie i [link widoczny dla zalogowanych] następnie bez słów wziął na ręce i zaniósł z powrotem do domku. Kiedy zamknął drzwi postawił na podłodze dopiero wtedy zapytała;
- Co robisz przecież powiedziałeś …
- Ciii …
Powiedział i pocałował ponownie. Może to był błąd ,że pobiegł za nią ale kochał ja i nawet jeśli miała by nigdy się o tym nie dowiedzieć to nie chciał jej stracić przynajmniej dziś. Zatrzymał ja by chociaż w ten sposób pokazać ,ze jest ważna dla niego poza tym kiedy powiedziała ,że go kocha coś w nim pękło być może po tej nocy będzie żałował ale sam chciał poczuć jej miłość i dlatego zdecydował się na ten krok. Całował ja namiętnie ale tym razem delikatnie a kiedy ponownie wziął ja na ręce i zaniósł do sypialni kładąc delikatnie na łóżko zdziwiła się była przygotowana na to ,że zachowa się tak jak wtedy w przebieralni a on tym czasem był czuły i delikatny. Leżała a on pokrył ją swoim ciałem i zaczął czule całować jej szyje potem ramiona zsuwając ramiączko od jej sukienki czuła jak przechodzi ja dreszcz na każdy ruch czekała z utęsknieniem. To ,że był delikatny nie zmieniło rozmiaru jej rosnącego pożądania wręcz przeciwnie rosło ono bardziej niż wtedy w przebieralni. Być może ,sprawił to fakt ,że pierwszy raz w życiu ktoś w ten sposób ja traktował. Bo faceci z którymi sypiała do tej pory zawsze robili to szybko i szybko tez kończyli. Żadnej namiętności …uczucia… odrobiny czułości to był zawsze zwykły seks dla zaspokojenia potrzeb. Dlatego tak bardzo postawa Diego ja zdziwiła ale i bardzo się spodobała. Jego pieszczoty były tak przyjemne ,że nie zamierzała tego psuć chciała by tym razem było inaczej. I dlatego pozwoliła mu prowadzić. Zsuwał jej ramiączko potem drugie całując czule z dokładnością każdy centymetr jej ciała. Gdy pozbył się sukienki która teraz leżała na podłodze zaczął pieścić jej sutki zataczając koniuszkiem języka kółeczka ręką zaś gładził wewnętrzną cześć jej uda. Jej ciało wygięło się w łuk w a z ust wydobył się cichy jęk. Ciało coraz bardziej drżało serce biło szybko. Chciał by poczuła jego pocałunki na każdym skrawku swojego ciała dlatego powoli schodził w dół nie ustając w pocałunkach czułych i delikatnych. Miała takie gładkie i aksamitne ciało ,że mógł delektować się nim bez końca. Ale wiedział ,że to były by tylko tortury gdy by nie pozwolił jej zakończyć tego aktu. Całował teraz jej brzuch schodząc powoli niżej i niżej gdy dotarł do jej wzgórza i przez materiał jej koronkowych majteczek zaczął składać pocałunki zaczęła wić się po łóżku jak szalona. To były zwykłe delikatne pocałunki a sprawiały ,że chciała krzyczeć wniebogłosy a jej ciało wprost szalało. Po chwili zwinie pozbył się ostatniej części z jej garderoby i teraz leżała przed nim całkiem naga marzył by ją taka zobaczyć i teraz gdy się spełniło jego marzenie nie mógł oderwać oczu. Tym bardziej ,że wyglądała tak niewinnie choć wiedział ,że nie należy do takich. Chyba za bardzo pochłonęło go patrzenie i podziwianie jej bo po chwili uniosła się i przyciągnęła go do siebie pytając;
- Zastanawiasz się nad ucieczką ? O nie … nie tym razem za bardzo jej pragnął za bardzo ja kochał by teraz po raz kolejny ja zostawić. Nie chciał tego i nie zamierzał tego robić .Dlatego pocałował ja na znak ,że nie zamierza uciekać zrozumiała aluzję i dlatego teraz ona zaczęła go w sposób jak najbardziej delikatny i czuły. Pozbawiając go w tym czasie spodni i bokserek.
- Kochaj mnie Diego … kochaj.
Położył ja z powrotem delikatnie na pościeli i nakrywając ja swoim ciałem wszedł w nią.. Zaczął powoli poruszać się w jej wnętrzu dając jej coraz to więcej przyjemności. Patrzył jak jej ciało wije się z rozkoszy jej nogi oplecione wkoło jego bioder współpracowały z każdym jego ruchem doznanie stawało się coraz to silniejsze i silniejsze. Sam zaczął oddalać się w otchłań przyjemności i rozkoszy. Wsłuchując się w jej coraz to głośniejsze jęki. Z każdą chwila czuł ,że są coraz bliżej spełnienia poruszał się w dół i w górę scałowując pot z jej nagiego rozpalonego ciała pieszcząc jej piersi pocałunkami nagle oboje zatracili się w chwili spełnienia. Było jej tak dobrze , że wbiła mu paznokcie w jego umięśnione plecy a zarazem tak pięknie ,że z jej oczu popłynęły łzy. Ciało drżało wijąc się pod nim jej orgazm był tak silny ,że na chwile zatraciła świadomość gdzie jest. Najcudowniejsze było to ,że szczytowali w tym samym czasie dla obojga było to nowe doznanie bo jeszcze żadne nie trafiło na partnera z którym przeżyli by coś takiego. Oboje byli [link widoczny dla zalogowanych] tak bardzo ,że nie czuli nawet zmęczenia i tej nocy kochali się jeszcze wiele razy. A potem zasnęli przytuleni z uśmiechem na ustach. Jednak nad ranem Diego miał koszmar po którym szybko wstał i kiedy Natalii jeszcze smacznie spała on poszedł pod prysznic odkręcił zimna wodę i stał tak zastanawiając się czy jego sen okaże się prawdziwy. Bo jeśli tak to on do końca życia nie wybaczy sobie ,że pozwolił sobie na chwilę słabości i spędził tą noc z nią. Ten sen był koszmarem najgorszym jaki mógł mu się przyśnić. Bo śniło mu się , że ojciec Natalii na wieść ,ze z nim spała zabił ale nie jego tylko Natalii. Diego wiedział ,ze nie przeżył by tego. I przez ten sen dopadły go wyrzuty sumienia spędzonej nocy z nią. Wiedział ,że gdy ona się obudzi będzie oczekiwała po tej nocy czegoś więcej … tego czego nie mógł jej dać. Dlatego ubrał się i po cichu wyszedł z domu zostawiając jej krótka wiadomość która napisał na kartce i położył na poduszkę by mieć pewność ,że ja znajdzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:01:21 28-12-10    Temat postu:

odcinki super
Marcos i Katia wiedzą czego chcą ale czy do końca tylko seksu nie wydaje mi się
Kike i Any miłość kwitnie oby tak dalej
Diego i Natali po tym co wydarzyło się w przymierzali jak On mógł ją tak potraktować
no ale ta noc
czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:01:26 28-12-10    Temat postu:

ROZDZIAŁ 8



***ENTRADA***

Następnego dnia Katie i Any siedziały właśnie przy basenie i rozmawiały o wczorajszym przyjęciu kiedy podeszła do nich Natalii. Na jej twarzy malował się smutek dlatego dziewczyny od razu poznały ,że coś jest nie tak. Próbowała to ukryć ale jak widać nie udało się. Ale jak nie być smutnym po tym co przeczytała dziś rano na kartce zostawiona przez Diego. Wczorajszej nocy był taki czuły i delikatny iż myślała ,że zapomni o ich umowie i będzie z nią teraz da szanse jej i związkowi który może za owocować. Jednak on nie zapomniał o umowie ale o nocy chyba owszem. Bo rano jedynie zostawił jej karteczkę w stylu ,, Przy wychodzeniu uważaj by twój ojciec cię nie widział.” Tylko to tylko tyle miał jej do powiedzenia po takiej nocy która ona uważała za cudowną a on najwidoczniej za pomyłkę. No ale cóż nie mogła mieć do niego pretensji czy żalu przecież sama prosiła o jedna noc a potem obiecała zapomnieć o nim i poszukać sobie kogoś innego. Jednak nie potrafiła mimo wszystko pozbyć się tego rozczarowania i bólu który czuła w środku. Bolało jednak musiała to zaakceptować. Nie chciała też by dziewczyny się zorientowały ale one za dobrze ją znały by nie zauważyć i jak zwykle zasypały ją pytaniami.
- Co tym razem ci zrobił ? – zapytała zatroskana Any.
- Nic. – odpowiedziała bez przekonania
- Ta jasne i dlatego wyglądasz jak byś miała się zaraz popłakać ? –powiedziała ironicznie Katia.
- Opowiem wam ale najpierw wysłucham jak wy spędziłyście czas. No słucham która pierwsza ? - zapytała już bardziej ożywiona.
- Ja zaliczyłam kilka pocałunków i nic więcej. Bo do niego ktoś zadzwonił i on pojechał a więc nici z tego. – odpowiedziała lekko rozczarowana Any.
- A ja po raz kolejny dostałam kopa. – powiedziała starając się by zabrzmiało to obojętnie jednak to tez wyszło jej kiepsko.
- Ja pier.dolę ten facet to chyba gej skoro za każdym razem gdy go kokietujesz on ci odmawia. – skitowała Katia.
- Powiedziałam ,że dostałam kopa ale nie ,że z nim nie spałam. – dodała zachęcająco.
- Kur.wa Any rozumiesz co ona plecie bo ja nie ? – zapytała nic nie rozumiejąc Katia.
- Ruda przespałam się z nim… tyle ,że rano zamiast obudzić się w jego ramionach obudziłam się sama z karteczką na poduszce. – powiedziała bardziej podniesionym głosem niż powinna.
- I z tego robisz taki problem ? Ja to bym się cieszyła gdy by Marco zaraz po seksie spier.dolił. – skwitowała Kati.
- Tyle ,że ty przespałaś się z nim dla zaspokojenia a ja dlatego ,że się w nim zakochałam i dlatego liczyłam na inne zakończenie tej nocy. – powiedziała zawiedziona.
- Bo ja się nie angażuje facet powinien być tylko po to by cie bzyknął i tyle ! Wtedy nie ma się takich problemów jak wy. – stwierdziła rozkładając ręce.
- Natii a co było na tej kartce ? – zapytała zaciekawiona Any.
- Prosił bym uważała kiedy będę opuszczać jego dom. – odpowiedziała nie chętnie. A w sercu poczuła ukłucie.
- Uważała na co ? – zapytała Any.
- Na to by mój ojciec mnie nie zobaczył .
-Ty mówisz serio ? – zapytała oburzona Katia.
Natalii nie odpowiedziała nie dała rady bo na wspomnienie znowu poczuła piekące łzy pod powiekami.
- Ja pier.dolę ona mówi serio ten palant martwi się by tylko o swoją dupę ! – krzyczała coraz głośniej.
- Natii przykro mi … ale skoro on tak postępuje to może rzeczywiście powinnaś go sobie odpuścić. – powiedziała zatroskana Any.
- Kobieto co ty pier.dolisz ! Ma mu odpuścić ? Chyba cię gnie w krzyżu ? Po takim numerze to bym mu jaja oberwała i jeszcze na jego oczach zagrała nimi w pin ponga ! Blondi powiedz ,że mu nie odpuścisz ? No powiedz ! – pytała mając nadzieję ,że przyjaciółka jej przytaknie.
- Ruda niestety ale tym razem mu odpuszczę. – stwierdziła i zrobiła zrezygnowana minę.
- Nie no ja zadaje się z debilkami ! Czy wy kur.wa zapomniałyście jaki zawarłyśmy pakt kilka lat temu ?
- Kati to było dawno .
- Ale na zawsze więc teraz bez wyłomek. Masz teraz wziąć się w garść i odpłacić temu palantowi !
- Ale jak ? – zapytała rozkładając ręce .
- Zapomniałaś już ? A wiec ok. ja ci przypomnę. Po pierwsze od dziś traktujesz go jak powietrze … po drugie poderwij kogoś i zacznij się z nim spotykać tak by on to widział… po trzecie…
- Dobra wiem już co mam robić ! A teraz zejdźmy ze mnie i powiedz nam jak ty spędziłaś noc !
- Ja ? No więc ja … moje drogie panie bzykałam się tej nocy w każdym zakamarku jego domu ! Na szafce w sypialni , łóżku w łazience na pralce potem w wannie … w kuchni na stole i pod stołem …
- Starczyło wam siły ? Przepraszam jemu wystarczyło siły na ciebie ?
- Ha ha ha … bardzo śmieszne ! Oczywiście bo to ogier czekałam właśnie na takiego no i się doczekałam. – mówiła zadowolona.
- Przy tobie to on szybko wymięknie. – stwierdziła Natalii.
- Nie kochana bo to był pierwszy i ostatni raz jak z nim spałam. – skwitowała.
- Co dlaczego … skoro jest taki dobry ? – zapytała zdziwiona Any.
- I co dlatego ma mieć inne względy ? Ja trzymam się zasad jedna noc a potem adios chłopcze ! – powiedziała radośnie.
W czasie gdy dziewczyny rozmawiały o wieczorze Oskar wydał wszystkim polecenia przed swoim wyjazdem potem pożegnał się z Natalii i wyjechał. Dziewczyny wróciły do rozmowy a panowie Diego , Marco i Kike poszli coś zjeść bo od rana nie mieli na to czasu i przy okazji posiłku tez zaczęli rozmawiać na temat wieczoru.
- No Romeo od siedmiu boleści uległeś jej wdziękom w końcu czy nie ? - zapytał żartobliwie Kike.
- Nie twoja sprawa. – burknął Diego.
- A wiec jednak ! I jak było ? - uniósł do góry brwi.
- A skąd ty w ogóle wiesz ,że przyszła do mnie ? - zapytał niezadowolony z tego ,że aż tyle wie.
- Bo wiem… więc jak było koleś mów. - drążył temat Kike.
- Dobra było ale… szczegółów wam nie opowiem. Jednak chętnie posłucham o waszych podbojach. - powiedział wskazując na kumpli.
- Kike nie zaliczył … a ja owszem i to nie raz . - pochwalił się Ucker.
- I co z tego skoro potem ci uciekła ! - dogryzł mu Kike.
- Uciekła ? Jak to ? - zdziwił się Poncho.
- No zwiała mu rano… a ja zawsze myślałem ,że tylko my tak robimy. - stwierdził Kike.
- Wiesz co ja nie wiem co cię tak bawi ? To ,że uciekła nie znaczy ,że już się ze mną nie spotka. - był coraz bardziej wkurzony.
Panowie wymienili spojrzenia i jak by na trzy cztery obaj powiedzieli ;
- Znaczy ! - i zaczęli się śmiać.
- Pier.dolicie głupoty ! Ona taka nie jest . Zresztą ja przynajmniej ją zaliczyłem a ty co ? Spier.doliłeś jej.
- O Kike a to czemu przecież gdy panienka jest chętna to ty nigdy nie przepuszczasz takiej okazji ! - żartował Poncho.
- No ale dostałem telefon i musiałem wyjść. - powiedział zły.
- W nocy ? - zdziwił się Poncho.
- Tak. Siostra zadzwoniła, że jej mały ma wysoką gorączkę i poprosiła bym zawiózł ją do szpitala z nim. - skłamał.
Diego chciał jeszcze coś powiedzieć ale w tym momencie zadzwonił telefon . Spojrzał na wyświetlacz i zobaczył ,że to szef. - szybko odebrał i powiedział;
- Tak szefie o co chodzi ?
- Diego zapomniałem ci powiedzieć ,że dziś przyjdzie trzech nowych do pracy więc zajmij się nimi ich dane masz u mnie w gabinecie na biurku.
- Dobrze zajmę się tym.
- A i jeszcze jedno zajrzyjcie do tych patałachów może lepiej się czują to powiedzą wam coś w końcu o tym napadzie.
- Jasne szefie jeszcze dziś do nich pojadę.
- Dobra to tyle. A i Natalii ma włos z głowy nie spaść bo zabije !
- Ma się rozumieć szefie.
Kiedy skończył rozmowę powiedział;
- Kike ty pojedziesz ze mną do szpitala a ty Marco pilnuj tu wszystkiego a przede wszystkim dziewczyn.
- Jasne a ty po co do szpitala ?
- Odwiedzić Bruna i Frankiego.
- Dobra.
***************************************************
EUROPA
Tak to właśnie tu Cesar ukrył się przed Oskarem. Tu zaczął życie od nowa , założył swój interes … nabył ludzi … tu poznał Selene i tu stał się innym człowiekiem. Teraz miał nowy dom , nowa rodzinę i własny interes. I choć jego życie tak bardzo się zmieniło to jednak nie zapomniał o swoim synu którego porzucił uciekając przed Oskarem. Dlatego teraz siedział w kościele i się modlił. Nie należał do ludzi wierzących poza tym był takim samym grzesznikiem jak Oskar nie jedno miał na sumieniu ale gdy komuś z jego rodziny groziło niebezpieczeństwo po mimo swojej nie wiary uciekał się do Boga i tym razem tez tak było. Klęczał w jednej z ławek w prawym rzędzie kościoła i się modlił mówiąc. ;
- Chroń mojego syna ! Chroń i nie pozwól by zginął z rąk tego zdrajcy i mordercy.
Po skończonej modlitwie wyszedł z kościoła i wrócił do domu . Przez tych sześć lat jego życie się zmieniło stał się tak samo potężny jak Oskar. Zdobył władze pieniądze i nowa miłość. Ale nie było dnia by nie martwił się o syna by nie drżał o jego życie. I gdy by nie Selena która zawsze go wspierała i dodawała otuchy pewnie już dawno by popełnił jakiś błąd którego by potem gorzko żałował. To dzięki niej był teraz tym kim się stał i to dzięki niej jakoś się trzymał. Zawsze gdy wracał zmartwiony podchodziła do niego głaskała po twarzy i pocieszała. Zawsze potrafiła powiedzieć coś co podnosiło go na duchu. Tym razem tez tak było gdy tylko wszedł na taras na którym siedziała od razu podeszła pocałowała go a potem pogłaskała po policzku i powiedział;
- Znowu się martwisz … nie potrzebnie. Cesar nic mu nie jest żyje i jest na wolności ma silny charakter i da sobie rade. Nasi ludzie są już na miejscu . Ja jutro zajmę się resztą. Dorwiemy go zobaczysz. Będziemy pierwsi … obiecuje ci ,że twojemu synowi nic się nie stanie.
- A czy on już tu jest ? - zapytał jak by od tego zależało jego życie.
- Tak dzwonił jeden z naszych ludzi powiedział ,że dziś rano wyleciał swoim samolotem a Gerard mówił ,że godzinę temu zameldował się w hotelu ,,San Roccio”. A wiec od jutra zaczynamy i my sobie z nim pogrywać.
- Tylko Selen proszę cię uważaj na siebie. Tak w ogóle to nie wiem czy powinnaś ty się tym zająć. - powiedział z troska.
- Cesar … chcesz wyrwać syna z rąk zdrajcy i mordercy ? - zapytała poważnym tonem.
- Przecież wiesz ! - prawie krzyknął.
- A więc ja najlepiej się do tego nadaje. - stwierdziła.
- Ale ja nie mówię tu o twoich umiejętnościach tylko o tym ,że nie chcę narażać twojego życia by i ciebie nie stracić.
- Nie stracisz … obiecuję a teraz pocałuj mnie.
Długo nie musiała czekać by spełnił jej prośbę. Gdyż po chwili poczuła na swoich ustach jego gorące usta.
************************************************
Marco właśnie wychodził z garażu kiedy Kike i Poncho wrócili ze szpitala. Po ich minach było widać ,ze nie mieli za dobrych wieści.
- I co dowiedzieliście się czegoś ? – zapytał Marco.
- Tak tylko tyle ,że te skur.wysyny są dobrze wyszkoleni … dobrze przygotowani i znają każdy nasz ruch ! – zdał relacje Poncho.
- A więc mamy jednak szpiega ! - stwierdził Ucker.
- Tak tylko powiedz mi kur.wa kto nim jest ? - zapytał zły.
- Dobrze wiesz ,że nie wiem … ale trzeba w takim razie uważać na wszystkich.
- Wiecie co to na pewno nikt z nowych . – wtrącił się Kike.
- A skąd ta pewność ? – zapytał podejrzliwie Poncho.
- Bo napad był w dzień kiedy przyjmowaliście nas do pracy. Więc niby kiedy ten ktoś miał czas dowiedzieć się wszystkiego i nas sprzedać ?
- A więc to ktoś ze starych ludzi. - powiedział Ucker.
- Tylko kto ? - zastanawiał się Poncho.
- No nie ja ! - skwitował Ucker.
- No i kur.wa nie ja ! - dodał Poncho.
- Zostaje nam tylko Bruno i Franki . - powiedział Ucker.
- Kur.wa zabije ich jak mogłem na to nie wpaść ! Przecież to oczywiste. I mamy ich pod nosem a ja kur.wa niczego nie zauważyłem ! - krzyczał wściekły Poncho wymachując rekami.
- Stary spokojnie nie mamy pewności czy działają obaj czy to tylko jeden z nich. - uspokajał go Ucker.
- Tak czy owak trzeba się tego dowiedzieć… więc kur.wa do roboty a nie stoimy ! Jasne ? - wciąż wściekły.
- Ale co ty chcesz zrobić ty mi powiedz ?
- Wiesz co Ucker twój spokój mnie powala zaczynam się zastanawiać czy i ty w tym nie siedzisz.
- Nie wkur.wiaj mnie … ja nie mam z tym nic wspólnego i nie jestem kur.wa spokojny ale furią tez niczego nie załatwię.
- Diego on ma rację trzeba siąść i pomyśleć jak ich zdemaskować. - dodał Kike.
- Gadasz jak glina. Zdemaskować nie będę ich demaskował tylko zabije od razu ! - stwierdził Poncho spoglądając podejrzliwie na Kike.
- A jeśli to tylko jeden z nich ? To jednego zabijesz niewinnie ? - zapytał Kike.
- No dobra to słucham jaki macie plan ?
- Trzeba pozwolić im na kolejny ruch dając przynętę. - powiedział Ucker.
- Nie no ciebie już kompletnie poje.bało … zamiast zabić skur.wieli ty chcesz dać im jeszcze raz nas obrabować. Nie ma mowy ! - powiedział na maksa zły.
- Ale stary w ten sposób wpadną a wtedy wystrzelisz ich jak kaczki albo jednego z nich.
- Ucker ma racje.
- Dobra idę na to ale… przysięgam jak coś pójdzie nie tak sam osobiście zabije ciebie ! - powiedział i wskazał palcem na Uckera.
- Nie będziesz musiał bo Oskar mnie sprzątnie.
- Dobra chłopaki obmyślimy plan potem teraz trzeba zająć się innymi sprawami.
- To wy się za to weźcie ja czekam na tych nowych.
- Dobra choć Kike idziemy.
**************************************************
Oskar właśnie siedział i czekał na jednego z gościa gdy do restauracji weszła piękna długo noga kobieta. Miała długie gęste lekko kręcone czarne włosy opadające na ramiona. Była tak piękna ,że nie mógł oderwać od niej wzroku a jej brązowe oczy pełne blasku przyciągały jeszcze bardziej. Spojrzała na niego zalotnie i poszła na koniec sali. Gdy przechodziła obok niego cały czas przyglądał się jej. Widział w życiu wiele pięknych kobiet ale ta była jego zdaniem Bogini piękności. Tak bardzo go oczarowała ,że postanowił natychmiast ją poznać. Wstał od stolika i podszedł przedstawił się i zapytał;
- Czy mogę zaprosić panią na kolację ? Jest pani tak piękna ,że będzie mi bardzo miło zjeść w pani towarzystwie.
Zapomniał nawet o tym ,że za chwilę miał pojawić się gość z którym miał omówić kilka ważnych spraw. Ale urok tej kobiety był tak silny ,ze coś nie pozwalało mu zaprzepaścić taką okazje. Kobieta spojrzała na niego dość zalotnym a zarazem zimnym spojrzeniem i powiedziała;
- Z przyjemnością.
Po czym udali się do stolika.
- A więc jak brzmi pani imię bo chyba nie przedstawiła się pani ?
- Sonia jestem Sonia.
- Piękne imię. A pani pochodzi stąd ?
- Tak a pan ?
- Nie ja przyjechałem tu tylko w interesach.
- Ah rozumiem. A czym się pa zajmuje ?
-Jestem biznesmenem sprzedaje to i owo. A pani ?
- Ja też znam się trochę na interesach ale głównie inwestuję wzbogacając się na tym.
- Widać ma pani dobre oko w inwestycjach.
- Nie narzekam. A pana żona czym się zajmuje ?
- Żona nie żyje od bardzo dawna mam tylko córkę ale już dość dorosłą i bardzo zbuntowana. A pani ?
- Ja… ja nie mam nikogo jestem wolnym strzelcem.
- Nie możliwe taka piękna kobieta … samotna ?
- Wie pan nie znalazłam jeszcze nikogo kto zawładną by moim sercem.
- Może ja będę tym szczęściarzem ?
- Może … kto wie !
Rozmawiali jeszcze długo. Sonia starała się by był jak najbardziej nią zauroczony w końcu musiała dopiąć swego czyli dostać się do jego rezydencji. A był na to tylko jeden sposób musiała go oczarować do tego stopnia by ze chciał być jej mężem albo przynajmniej facetem i poprosił by z nim mieszkała. Tylko tak dostanie się tam i będzie miała rękę na pulsie. Było to zadanie bardzo nie bezpieczne bo w każdej chwili mógł by ją zdemaskować i zabić a tym samym Diego jednak musiała spróbować. Dla dobra Cesara i Diego. A także ludzi którzy już pracowali dla Oskara pod przykrywka. Patrząc na tego zdrajcę i mordercę miała ochotę sama wbić mu nóż posłać gdzie jego miejsce … czyli do piekła. Ale dla pozorów musiała udawać miła i zainteresowaną. Dlaczego zdobyła się na takie poświęcenie ? Bo kochała Cesara i chciała mu pomóc po tym co przeszedł w swoim życiu. Czarowała Oskara uśmiechem ,zalotnymi spojrzeniami , muśnięciem ręki a on coraz bardziej wpadał w jej sidła. A ona tym czasem myślała ,, Nie długo zapłacisz za wszystko . Już niedługo ty i twoja córka umrzecie !”
***************************************************
Oskar mówił ,ze ma przyjść trzech ludzi do pracy a zjawiło się tylko dwóch ale największym zaskoczeniem dla Diego było to ,ze jednym z nich był Skorpion jego kumpel z pod celi. A drugi to nie jaki Fazzi usłyszał o robocie od Frankiego podobno. Oprowadził ich po posiadłości wszystko wyjaśnił a następnie pokazał im ich domki . Kiedy już się zadomowili on poszedł zajrzeć co u dziewczyn. Które wylegiwały się w ogrodzie. Nie bardzo miał ochotę teraz widzieć się z Natalii dlatego starał się przez cały dzień jej unikać. Ale wiedział ,że długo mu się to nie uda bo mieszkał tu… pracował co więcej to on miał się nią opiekować nie kto inny. Im był bliżej tym bardziej waliło mu serce. ,,Ale dlaczego ?” zastanawiał się . Przecież on nigdy się nieb boi nie odkąd wyszedł z więzienia tego właśnie nauczył go skorpion nie bać się. To czemu do jasnej cholery teraz czuł niepokój ? Wewnętrzny strach … . Sam nie wiedział ale miał nadzieję ,że zrozumie gdy tam podejdzie. I tak też się stało zrozumiał . Bo gdy podszedł bliżej dziewczyny siedziały same a Natalii z nimi nie było.
- Gdzie Natalia ? – zapytał
- W altance na końcu ogrodu.
- A co ona tam robi ? W dodatku sama.
- A idź i sprawdź gorylu !
Powiedziała jadowicie miał to gdzieś w tej chwili jedyne co go obchodziło to Natalii. Gdy doszedł do końca ogrodu zobaczył ,że siedzi przy stoliku i z kimś rozmawia na początku nie widział twarzy towarzysza ale kiedy Natii go dostrzegła specjalnie zmieniła miejsce i teraz była bliżej osoby z którą rozmawiała. Poncho obserwował ich z daleka ale stanął tak ,że mógł usłyszeć każde wypowiedziane słowo. Na początku jednak nie przysłuchiwał się rozmowie tylko skupił się na tym by dostrzec twarz osoby siedzącej z Natalii. A kiedy zobaczył ,że to Fazzi ich nowy pracownik wkurwił się jednak nie ruszył się z miejsca tylko zaczął słuchać rozmowy która brzmiała mniej więcej tak;
- Jesteś bardzo piękna. - powiedział Fazzi.
- Może i jestem piękna ale bardzo samotna i mam nadzieję ,że ty to zmienisz już wkrótce. - powiedziała spoglądając zalotnie i obdarzając swoim cudnym uśmiechem.
- Ale ja tu pracuję i nie wolno mi. - powiedział trochę zakłopotany.
- A kto tak powiedział ?
- No szef !
- Mam w d***e szefa i udowodnię ci ,że możesz.
Po tych słowach pocałowała go najnamiętniej jak potrafiła wiedziała ,że obserwuje ich Poncho i zrobiła to specjalnie a poza tym nowy pracownik był niczego sobie więc czemu by nie skorzystać pomyślała. Kiedy Poncho zobaczył jak go całuje poczuł jak by ktoś przed chwila wytrwał mu serce z piersi. Po raz pierwszy czuł nie tylko zazdrość ale też zabolał go widok Natalii w ramionach innego. I gdy by nie ich umowa i jego prośba by o nim zapomniała teraz rozkwasił by mu gębę a tak wziął tylko odwrócił się napięcie i odszedł wściekły. Poszedł do rezydencji i usiadł na schodach przed wejściem. Ten widok nie znikał mu z przed oczu przez co jego ból jeszcze bardziej się pogłębiał. Był zły na siebie za to ,że pozwolił sobie na to ,że zaczęło mu na niej zależeć. Na to ,że zakochał się w niej choć tak bardzo tego nie chciał. Ale stało się i teraz miał problem. Wiedział ,że nie może z nią być i tu nie chodziło tylko o szefa. Chodziło też oto ,że był człowiekiem mafii kimś kto zabija … nie chciał by zadawał się z kimś takim. Nie chciał bo uważał ,że taka mądra i piękna kobieta jak ona powinna być z kimś kto jest uczciwy … nie zabija … ktoś kto nie siedział w więzieniu . Nie było ważne czy słusznie tam siedział ważne ,że siedział. Gdy by pozwolił jej zostać … gdy by wyznał jej jak bardzo jest w niej zakochany tylko by ja skrzywdził. Bo życie u jego boku było by pasmem kłamstw i tajemnic. Musiał by ukrywać kim jest a nie chciał kłamać. Nie jej. Mógł tez powiedzieć prawdę ale to oznaczało by ,że musi wydać jej ojca. A tego też zrobić nie mógł tak więc najlepiej było pozwolić jej odejść. By ułożyła sobie życie z innym. Ale wspomnienie nocy spędzone z nią nie dawało mu spokoju. Wtedy przy niej czuł się wyjątkowy … kochany … potrzebny. Przy niej nie był ani mordercą za którego go uważali ani mafiozo … tylko Diego. Tym Diego który umiał kochać … a kiedy kochał to całą dusza. Był człowiekiem który kochał życie … zabawę i miłość stawiał na pierwszym miejscu. To ona sprawiał ,że jego serce znowu poczuło co to znaczy kochać i być kochanym. To ona sprawiała ,że chciał się zmienić . Rzucić to wszystko i uciec z nią gdzieś daleko … daleko po to by cieszyć się jej miłością by każdego dnia budzić się obok niej i patrzeć na jej słodka twarzyczkę i piękne idealne ciało. Codziennie powtarzać jej jak bardzo ją kocha i obdarzać pocałunkami co chwila jej słodkie malinowe usta. Na wspomnienie ostatniej nocy tego jak jej ciało wyginało się pod jego pieszczotami jak drżał jęcząc gdy doprowadzał ją do spełnienia. Poczuł napływające ciepło do jego ciała . Tak bardzo pragnął być teraz z nią … kochać się … całować a potem zasnąć w jej objęciach. Myśl o tym ,że mimo wielkiej miłości do niej nie może sobie pozwolić na bycie z nią sprawiła ,że w jego oczach pojawiły się łzy. I już po chwili jedna z nich potoczyła się po jego policzku. A kiedy usłyszał ,że z domu ktoś wychodzi otarł szybko by nikt nie zauważył ,że on cierpi . Gdy się obrócił by zobaczyć kto to zobaczył Skorpiona który podszedł usiadł koło niego i powiedział;
- Co tam młody słychać ?
- Po chu.ju !
- Dlaczego ?
- A … nie ważne… ty mi lepiej powiedz po co się tu zatrudniłeś ?
- Dla ciebie stary… dla ciebie !
- Co ty chrzanisz ?
- Kiedyś zrozumiesz ale nie teraz mam coś do roboty wiec na razie młody.
**************************************************
Następnego dnia Diego nie był w najlepszym nastroju. W nocy nie mógł spać bo wciąż myślał o Natalii był nawet moment ,że chciał pójść do jej pokoju i powiedzieć jej jak bardzo ją kocha. Ale wszystkimi siłami jakie mu zostały powstrzymał się. Wziął prysznic i gdy się już ubrał wszedł do kuchni nalał sobie kawy i usiadł przy stole zaraz za nim w kuchni pojawił się Marco a potem Fazzi który od razu spotkał się z jego srogim spojrzeniem.
- Ej co jest masz coś do mnie ?
Diego już wstał i chciał mu najnormalniej w świecie przyłożyć za to co wczoraj widział ale w tym momencie do kuchni weszła Natalii z dziewczynami powiedziały cześć a potem Natii podeszła do Fazziego i pocałowała go na powitanie wpychając mu język do gardła. Marco spojrzał zszokowany na zaistniałą sytuację. Dziewczyny tym czasem zerknęły na Poncha który aż gotował się w środku. Miał ochotę go zabić ale wziął jedynie kawę i wyszedł wkurwiony z kuchni. Dopiero wtedy Natalii oderwała się od Alexa. Marco chciał już zapytać co jest grane ale Any pierwsza zadała mu pytanie;
- A gdzie Kike ?
- O mnie pytasz słonko. – powiedział wchodząc do kuchni
- Nie o innego Kike. – stwierdziła żartobliwie.
Podszedł do niej i pocałował na powitanie. Następnie wszyscy znajdujący się w kuchni zasiedli do śniadania i nagle wszedł Skorpion.
- Hej ! Gdzie Poncho ?
- A wyszedł gdzieś chyba nie jest dziś w nastroju na towarzystwo.
- Dobra wezmę tylko kawę i pójdę go poszukać.
Znalazł go siedzącego na tarasie był tak [link widoczny dla zalogowanych] ,że nie zauważył go nawet.
- Ej młody co jest ?
- Nic rozmyślam.
- A o czym ?
- A o tym napadzie. – skłamał.
Nie chciał wyjawiać prawdziwego powodu własnego nastroju zresztą on nigdy nie lubił się zwierzać zawsze wszystko dusił w sobie uważał ,ze tak jest najlepiej . Ale nie było bo wtedy całą złość czy gniew wyładowywał na innych czasami przy tym raniąc kogoś dogłębnie. By nie wdawać się w rozmowę wypił szybko kawę i poszedł do kuchni wstawiła filiżankę i poszedł do gabinetu zadzwonić do trzeciego gościa który miał wstawić się u nich w pracy. Potem przez cały dzień znowu starał się unikać Natalii i udawało mu się bo ona flirtowała z Alexem gdy tylko był wolny a gdy nie był trzymała się przyjaciółek. Dopiero wieczorem kiedy musiał pojechać do dyskoteki by dorwać kilku gości musiał wziąć ze sobą Natalii i jej koleżanki bo razem z nim jechał też Marco , Kike , Fazzi i Skorpion a więc bojąc się ,ze pod opieką innych coś się jej stanie zabrał ją i przyjaciółki razem z nimi. Dziewczyny miały okazję się zabawić a oni tym czasem zająć się pracą. W oczekiwaniu na gości którzy mieli dziś zjawić się w tej dyskotece Marco i Diego omawiali plan jak zdemaskować Frankiego i Bruna a Kike i Fazzi bawili się w najlepsze z dziewczynami. Po kilku godzinach Diego już był nieźle wkurzony ciągłym flirtem Natalii z Alexem i postanowił to zakończyć.
- Ucker obserwuj ich a ja zajmę się dziewczynami bo za bardzo się rozbrykały.
- Jasne nie ma sprawy.
- Hej księżniczko do mnie ! - zawołał ją.
- Nie traktuj mnie jak swoich goryli ! Ok. ? - powiedział wkurzona ,że jej rozkazuje.
- Posłuchaj będę traktował cię jak chcę bo teraz ja tu rządzę jasne ? Widzę ,że się rozumiemy w wiec chodź ze mną na stronę. - ciągnął dalej.
- O co ci znowu chodzi kur.wa mać !
- Nie wiesz ?
- Nie !
- Mówiąc byś znalazła sobie innego faceta nie miałem na myśli ludzi pracujących u twojego ojca.
- Posłuchaj to ja wybieram sobie facetów i ani ty ani mój ojciec nie będzie mi dyktował z kim mam się spotykać tak więc przyjmij to do wiadomości i daj mi spokój. A teraz żegnam ! Troglodyto ! - na koniec posłała mu uśmiech i wróciła do Fazziego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:08:36 28-12-10    Temat postu:

ROZDZIAŁ 9



>>ENTRADA>>

Kilka dni później dziewczyny siedziały w jacuzzi i popijały czerwone wino próbując się odprężyć . Ostatnie dni były ciężkie dla każdego .Natalii wciąż kłóciła się z Diego chcąc wzbudzić w nim zazdrość flirtując z Fazzim zamiast polepszyć sprawę tylko ją pogarszała. Owszem Diego był zazdrosny tyle ,że tą zazdrość zamieniał w gniew który potem wyładowywał na niej. Ona zaś nie pozostawała mu dłużna i w taki oto sposób przepaść miedzy nimi się pogłębiała. W końcu Natalii postanowiła dać sobie spokój z Diego i poważnie zaangażować się w związek z Fazzim który był w niej coraz bardziej zakochany nie wiedział jednak ,że nie tylko on ją kocha. Diego zaś na wszelkie możliwe sposoby nie tylko starał się ukryć swoją zazdrość ale też unikał Natalii jak tylko mógł. Zresztą przez cały tydzień Diego , Marco ,Kike i Skorpion zajmowali się sprawami które zlecił im Oskar przed wyjazdem tak więc żaden z nich nie miał czasu na romanse. Mimo wszystko każdy z nich myślał o wybrance swojego serca. Kike wciąż myślał jak zbliżyć się do Any której nie widział od kilku dni z powodu obowiązków jakie miał. Ucker też nie mógł przestać o Katie ale zauważył ,że ona go unika zaczynał się obawiać ,ze koledzy mieli rację i Katia potraktowała go jak jednorazowy użytek chciał z nią o tym porozmawiać ale zawsze kiedy próbował to zrobić wypadała mu jakaś robota. Poncho natomiast codziennie wyszukiwał sobie zajęcia by tylko być jak najdalej od Natalii która flirtowała na jego oczach. Była pewna ,ze on tego nie widzi ale widział. I to go właśnie bolało tak bardzo ,że starał się jak najmniej ja widywać. I chociaż mu się to udawało to jednak codziennie wieczorem gdy kład się do łóżka myślał o niej. O nocy która razem spędzili i sytuacji w przebieralni i tęsknił za nią . Jednak nie odważył się wyznać tego co czuje. I nie ze strachu przed odrzuceniem . Tego się już nie bał bo był pewny ,że ona go kocha. Powód był inny. Nie chciał jej okłamywać … nie chciał narażać jej na przyjemności ze strony ojca który mógłby nie zareagować za dobrze na wieść o jej związku z nim. Dlatego trzymał się od niej z daleka. Ale następnego dnia kiedy szukał Uckera bo musiał z nim coś obgadać usłyszał jak Natalii rozmawia z Fazzim i to co usłyszał nie spodobało mu się. A ich rozmowa brzmiała mniej więcej tak;
- To co Alex ty przychodzisz dziś do mnie czy ja mam przyjść do ciebie do domku ?
- Obojętne mi to kotku … dla mnie nie ważne gdzie.
- Wiesz ja mogę się z tobą bzykać nawet i tu na trawniku jeśli masz tyle odwagi . – powiedziała i posłała mu kuszący uśmiech.
Poncho słyszał ich rozmowę bo akurat stali przy drzwiach wychodzących na ogród a on właśnie tam się wybierał w poszukiwaniu Uckera. Ale kiedy usłyszał ,że Natalii planuje spędzić noc z Fazzim staną jak wryty i nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Natychmiast poczuł wzbierająca się w nim złość. Znosił jej pocałunki z nim… jej czułe słówka które mu szeptała oraz to jak ją przytulał ale kiedy usłyszał o tym ,że mają spędzić wspólnie noc nie wytrzymał. Poczuł nie tylko złość ale też wzbierający się w nim coraz to silniejszy ból. Nie potrafił tak stać i nic nie zrobić. To nie było na jego siły. Podszedł do nich i bez słowa przyłożył prawym sierpowym Fazziemu prosto w szczękę ten nie spodziewając się ataku padł długi na posadzkę wyłożoną przed drzwiami ogrodowymi. Natalii spojrzała na Poncha i powiedziała;
- Czyś ty z idiociał do reszty ? Dlaczego go kur.wa uderzyłeś ? – zapytała wściekła i zszokowana.
- Nie wtrącaj się słonko. – powiedział łagodnie.
- Ja ci kur.wa dam słonko … ty niepohamowany troglodyto ! – zaczęła krzyczeć i chciała go uderzyć.
Złapał jej dłoń w nadgarstku i powiedział;
- Powiedziałem nie wtrącaj się księżniczko ! – tym razem już ostrzejszym tonem.
Fazzi wstał i zdezorientowany zapytał;
- Kur.wa Poncho o co biega ?
- Alex nie rozmawiaj z nim on jest stuknięty !
- Nie ja chcę by on mi wyjaśnił dlaczego to zrobił ?
- Jak nie chcesz oberwać jeszcze raz to lepiej nie pytaj.
- Wiesz co Diego ja jak patrzę na ciebie to mam ochotę wysłać esemesa o treści ,,Pomagam”
- Nie rzucaj się księżniczko bo nikt cię nie złapie ! A ty kur.wa do roboty a nie sobie wakacje zrobiłeś !
Powiedział i poszedł. Był wściekły i nawet przyłożenie Fazziemu nie pomogło ale nie miał czasu na dalsze dyskusje dlatego po wydaniu rozkazu poszedł dalej szukać Uckera nie miał jednak zamiaru pozwolić na to by spędziła noc z Fazzim dlatego w głowie już ułożył sobie plan jak ją od tego powstrzymać. Tym czasem Any siedziała w ogrodzie zamyślona. Pragnęła zobaczyć Kike ale on wciąż był zajęty od czasu w dyskoteki widzieli się tylko rano przelotnie. Zaczęła nawet myśleć ,że on jej unika ale kiedy tak siedziała nagle ktoś podszedł do niej od tyłu i szepnął do ucha.
- Cześć moja piękna.
Poznała ten głos to był Kike. Gdy tylko poczuła jego oddech na swoim karku jej serce przyspieszyło a przez jej ciało przebiegł dreszcz. Obejrzała się i od razu napotkała jego cudowne oczy. Świat zawirował jej przed oczami. Odpowiedziała cicho cześć.
- Gniewasz się na mnie ?
- Nie dlaczego ?
- Bo jesteś jakaś dziwna.
,,Dziwna” a jaka miała być skoro na widok tego faceta wariowała. Z reguły zwariowana i szalona a gdy tylko on się pojawiał ogarniało ją onieśmielenie i zaczynała robić głupstwa albo mówić głupstwa. Tak jak w przypadku ostatniej akcji kiedy to wylała na niego sok … potem o mało nie pozbawiła płodności a na koniec wylała mu wodę na głowę. To dopiero było dziwne. Nie wiedziała co się z nią dzieje dlaczego zawsze stawała się taka na jego widok. Przecież nie był pierwszym facetem w jej życiu. Przy Blondi i Rudej nie dało się być cnotką czy tez cichą dziewczynką. Z nimi zabawa szła na całego. Ona sama lubiła taką zabawę. Od zawsze facetów których spotkały na swojej drodze traktowały wręcz przedmiotowo jedyna różnica jaka była między Natalii i Katią to taka ,że Natalii tak samo jak Ana szukała tego jedynego a Katia nadal zamierzał pozostać wierna swoim zasadom. Ale nigdy nie zachowywał się tak przy żadnym facecie a teraz … teraz za każdym razem robiła z siebie albo idiotkę albo sierotę. I nie rozumiała czy to prze jego urok czy może przez to co do niego czuła. Zastanawiała się przez chwilę ale nic sensownego nie przyszło jej do głowy. Jednak postanowiła ,że musi to zmienić. Dlatego też powiedziała;
- Masz jakieś plany na wieczór ?
Zastanowił się przez chwilę i powiedział;
- Nie dziś jestem wolny i dlatego…
Nie dała mu dokończyć tylko od razu wypaliła;
- A więc dziś wieczorem czekaj na mnie u siebie w domku.
Spojrzał na nią z deka zdziwiony ale i zadowolony z takiego obrotu sprawy i powiedział;
- Dobrze a czy mogę dostać małego buziaka ?
- Oczywiście ale małego… bo większego zachowam na wieczór.
Przyciągnął ją więc do siebie i pocałował delikatnie w usta a kiedy chciał zagłębić swój język w jej ustach delikatnie go odepchnęła i powiedziała;
- Wieczorem… wieczorem dostaniesz dużo więcej. – z uśmiechem na twarzy i zalotnym spojrzeniem powiedziała i odeszła.
Katia zaś by jak najmniej widywać Uckera coraz częściej zostawała na noc u siebie w domu poza tym miała dużo pracy. Nie wiedziała ,że Ucker też jest tak zajęty by mieć czas uganiać się za nią. No ale wiecznie nie mogła go unikać dlatego postanowiła ,że dziś przenocuje u Natalii. Gdy tylko usłyszała ,że dziewczyny mają już plany na dzisiejszy wieczór miała zamiar wrócić wieczorem do domu. Zmieniła jednak zdanie gdy zobaczyła Uckera wychodzącego z domu bez koszulki. Te jego idealnie seksowne ciało wywoływał w niej takie dreszcze ,że nie potrafiła odmówić sobie spędzenia kolejnej nocy z nim. Miała ochotę od razu podbiec i rzucić się na niego ale przed domem było za dużo osób. Dlatego wyczekała moment kiedy poszedł do siebie do domku i poszła za nim. Kiedy weszła do środka miał już na sobie białą koszule i właśnie zakładał krawat. Podeszła do niego złapała za krawat i powiedziała;
- Tęskniłeś za mną tygrysie ?
- Co to za pytanie oczywiście ,że tak.
Powiedział i wbił się w jej usta za zachłannością oddając namiętnemu pocałunkowi. Szybkim ruchem ściągnęła z niego koszulę i popchnęła na krzesło stojące za nim usiadła na nim okrakiem i zaczęła całować jego szyję podniecenie rosło . Nie zwracali uwagi ,że jest dzień i w każdej chwili może ktoś wejść. To w tej chwili nie miało dla nich żadnego znaczenia. Byli tak napaleni ,że mieli to gdzieś. Ucker zaczął rozpinać jej sukienkę całując jej szyje. Przez materiał spodni czuła jak jego członek staje się twardy wiedziała ,ze jest gotowy jednak chciała się jeszcze z nim podrażnić. Zaczęła więc posuwać się to raz w jedną to w druga stronę ocierając się o jego członka. Gorąco z jej wnętrza wręcz go parzyło a jej ruchy sprawiały ,że nie mógł już wytrzymać by jej nie posiąść wsadził więc ręce pod jej sukienkę próbując wyszukać jej majteczek a kiedy zorientował się ,że ich nie ma oszalał. Chciał już rozpinać rozporek by jak najszybciej w nią wejść i nagle usłyszeli zgrzyt … trzask i już po chwili oboje leżeli na podłodze a pod nimi rozklekotane krzesło. Ucker wkur.wiony zaklną;
- Kur.wa co za szajs !
I nagle do jego domku wszedł Skorpion na widok ich leżących na podłodze i rozklekotanego krzesła zaczął się histerycznie śmiać. Co oczywiście jeszcze bardziej rozjuszyło Uckera.
- I co się kur.wa idioto cieszysz jak głupi do sera ?
- Bo… bo… ha ha ha - śmiał się dalej.
Katia szybko wstała sama rozbawiona całym zajściem i powiedziała;
- Skarbie daj spokój nic się nie stało przecież to nie popsuje nam nastroju.
- No ale ten…
- No daj chłopakowi się nacieszyć … biedak dawno nie widział sera na oczy to teraz się cieszy.
Skorpion natychmiast spoważniał i powiedział;
- Diego cię woła natychmiast ! – i wyszedł lecz po wyjściu znowu zaczął się śmiać.
Katia zaś powiedziała ;
- To było nawet zabawne …
- Dla mnie nie ! – odpowiedział wkurzony zakładając koszulę.
- Kotek daj spokój.
- Kati przepraszam ale muszę iść. – powiedział i wyszedł zły jak osa.
Ona zapięła sukienkę i wyszła zaraz za nim kierując się w stronę rezydencji.

************************************************
WIECZOREM
Natalii właśnie szykowała się na wieczór z Kike kiedy do jej pokoju wpadł Diego i tak bez słów zamknął ich w pokoju na klucz. Spojrzała zdziwiona i zapytał;
- Co ty do cholery robisz ?
- Zamknąłem drzwi nie widać ? – odpowiedział jak najbardziej spokojnie.
- Widzę idiotką nie jestem to raczej twoje zadanie ! Tylko wytłumacz mi po jaka cholerę ? - zapytała czując jak ogarnia ja złość.
- Byś nie mogła wyjść ! – mówił nadal spokojnym tonem.
- A dlaczego ? -
- Bo nie pozwolę byś sypiała z tym typkiem ! – odpowiedział spokojnie ale głośniej.
- Podsłuchiwałeś ? – zapytała oburzona.
- Nie usłyszałem przypadkiem. – odpowiedział lekko.
- No to fajnie a teraz koniec twoich dziecinnych wygłupów otwórz te drzwi i wypuść mnie bo się spóźnię. – poprosiła grzecznie.
- Nie ma mowy ! – odpowiedział głośniej.
- A co cie to kur.wa obchodzi czy pójdę z nim do łóżka czy nie ? – zapytał już tym razem wściekła.
- W sumie masz racje nie obchodzi mnie to ale i tak nie pójdziesz. – powiedział obojętnym tonem chociaż w środku aż kipiał z zazdrości.
- A założysz się ,że tak ! - prowokowała go by wyznał o co tak naprawdę mu chodzi.
- Jasne kotku kiedy tylko chcesz. – odpowiedział uśmiechając się do niej.
- Kur.wa Diego nie wkur.wiaj mnie i otwórz te drzwi ! - jeszcze bardziej ją wkurzył tym uśmieszkiem.
- Nie … nie i nie. – powtarzał w kółko .
- To daj mi choć jeden poważny argument bym zrezygnowała a nie pójdę. – zapytała spokojniej mając nadzieję ,że jak zmieni taktykę to on się otworzy.
- Nie będę dawał ci żadnych argumentów bo ty i tak nigdzie nie pójdziesz. – odpowiedział nie wzruszony.
- Otwórz te pier.dolone drzwi bo cię za chwile zabiję ! – miała dość tej gry i zaczęła krzyczeć wściekła.
- Nie.
Odpowiedział leżąc na łóżku zadowolony ,że dopiął swego. Miała dość i rzuciła się na niego z pięściami krzycząc;
- Nie zabronisz mi i tak się z nim prześpię czy ci się to podoba czy nie … będę bzykała się z kim chcę i kiedy chcę a ty mi tego nie zabronisz !
- Do cholery Natalii uspokój się ! – krzyknął wściekły.
Jego twarz stała się poważna teraz i on był zły. Spojrzała na niego i nagle dotarło do niej ,że on jest zazdrosny… że to dlatego próbuje ją powstrzymać. Ucieszona zapytała;
- Czy ty aby nie jesteś zazdrosny ? – miała nadzieję ,że nie zaprzeczy.
Nie odpowiedział nic patrzył na jej usta i jedynie o czym myślał w tej chwili to był zagłębić się językiem w ich środku. Poczuć smak jej słodkich ust bliskość jej ciała i zapach sprawiały ,że zaczął czuć rosnące podniecenie. Pragnął jej i nie gdy wyobraził ja sobie w ramionach innego nagą nie wytrzymał i [link widoczny dla zalogowanych] ją. Wbił się w jej usta z całą siłą kończąc tym samym jej paplaninę. I teraz całował ją namiętnie z zachłannością i nutą delikatności. Ten ruch spodobał się jej ten pocałunek wyraził więcej niż jakiekolwiek słowa. Oddała się całkowicie pocałunkowi delektowała się grą ich języków. Zagłębił swoją dłoń w jej włosach i całował do utraty tchu. Ale kiedy poczuł ,że zaczyna rozpinać guziki przy jego koszuli natychmiast przerwał pocałunek. Spojrzała zdziwiona i zapytała;
- Dlaczego przerwałeś ?
- Bo nic z tego nie będzie. – powiedział poważnie zapinając koszule.
- Ale dlaczego … przecież mnie pocałowałeś myślałam ,że…
- Źle myślałaś. - odpowiedział nie dając jej skończyć zdania.
- To po jaka cholerę mnie pocałowałeś ? – zapytała oburzona i zła.
- Bo… bo chciałem żebyś się zamknęła. – skłamał.
- Ah tak ! To teraz ci dopiero nagadam ty… - powiedziała wściekła ale nie dokończyła bo znowu jej przerwał.
- Masz rację nie mogę decydować o twoim życiu … ani mówić ci z kim masz sypiać a z kim nie. Dlatego proszę drzwi otwarte możesz iść i się zabawić. – powiedział otwierając drzwi i wychodząc.
Stała przez chwilę i próbowała przyswoić w swojej głowie to ,ze po raz kolejny ją odrzucił. Po raz kolejny ją olał. Wycofał się choć wiedział ,ze miała rację ,że jest o nią zazdrosny pokazał jej to przecież przed chwilą swoim pocałunkiem. A jednak mimo wszystko ją olał. Była zła tak bardzo ,że odeszła jej ochota na spotkanie z Fazzim wzięła więc telefon do ręki i zadzwoniła do niego odwołując spotkanie. Chciał więc on do niej przyjść ale powiedziała ,że źle się czuje i idzie spać. A kiedy się rozłączyła położyła się na łóżko i próbowała powstrzymać napływające łzy jednak na marne bo już po chwili spływały po jej policzkach. Diego zaś wściekły wyszedł z rezydencji trzaskając drzwiami. Był wściekły mało by brakował a znowu by się z nią przespał. Owszem pragnął tego ale wiedział ,że nie może. Dlatego zebrał siły by to zakończyć choć przyszło mu to z trudem. Nie chciał dopuścić do jej spotkania z Fazzim ale nie mógł też pozwolić sobie na wyznanie tego co czuję dlatego w końcu odpuścił i postanowił dać jej wolna rękę. Nie mógł się tak zachowywać … nie mógł wciąż jej ranić musiał się na coś zdecydować. Albo wyzna jej co do niej czuje i zaryzykuje wszystko dla tego uczucia albo definitywnie zakończy tą grę i pozwoli jej żyć jej własnym życiem tak by mogła ułożyć je z kimś innym. Nawet gdy by musiał umrzeć z zazdrości i bólu który sprawiał mu widok jej w ramionach innego. Musiał wybrać i wybrał. Nie zasługiwał na nią… poza tym nie chciał oszukiwać. I choć teraz cierpiał to uważał ,że podjął słuszną decyzję. Poszedł do swojego domku i nalał sobie drinka miał zamiar się upić. Pierwszy raz miał zamiar upić się do upadłego i olać wszystko… po to by zapomnieć… zagłuszyć ból w jego sercu i duszy. Zadzwonił najpierw do Skorpiona i poinformował go ,że to on dziś trzyma wartę bo on ma zamiar pić. Skorpion zgodził się bez problemu. Gdy sprawa była już załatwiona wziął nowa butelkę trunku i nalał sobie kolejnego drinka. Potem następnego i następnego za nim zasnął wypił ze trzy butelki. A tym czasem Natalii zmęczona zasnęła. W swoim pokoju i łóżku. Gdy by wiedział ,że jednak jego plan odniósł skutek gdy by tylko wiedział. A w tym czasie Kike czekał na Any . A gdy przyszła powitał ją od progu pocałunkiem. Potem gdy weszła już do jego saloniku chciał zaproponować jej coś do picia ale ona nie czekając ani chwili podeszła do niego i powiedziała;
- Dziś jesteś mój… tylko mój. Dziś pokaże ci inna stronę siebie. – zakryła mu usta pocałunkiem.
[link widoczny dla zalogowanych] ja do siebie i poddał się jej pocałunkowi. Ona zaś zaczęła rozpinać mu jego śnieżnobiałą koszulę a kiedy koszula znalazła się na podłodze zaczęła całować jego umięśniony tors. Przymknął na chwile oczy oddają się jej pieszczotom podobało mu się to ,że to ona jest osobą dominująca. Z każdą kobieta z którą uprawiał do tej pory seks nie przejmowała inicjatywy tylko zdawała się na niego. Dlatego teraz bardzo mu się to podobało i nie miał zamiaru jej przerywać. Czekał na dalszy rozwój wydarzeń pozwalając jej pieścić jego tors. Jeździła po nim językiem od góry do dołu … całowała a paznokciami drapała jego plecy wzbudzając w nim coraz to większe pożądanie. Czuła jak jego członek unosi się do góry stając się coraz twardszym. Gładził jej plecy co wywoływało w niej dreszcze. Sama była podniecona ale to był dopiero początek gry. Zamierzała jeszcze go trochę po męczyć by potem nie chciał wypuścić jej z łóżka. Zaczęła przygryzać jego sutki… całować szyje rozpinając przy tym pasek od jego spodni a potem rozporek a gdy natrafiła na jego wielkiego członka wzięła go do ręki i zaczęła poruszać nią to w górę to w dół nie ustając w pieszczotach. Tego było za wiele jak na niego był tak podniecony ,ze nie potrafił się już powstrzymać i nie zważając na nic zdarł z niej sukienkę która miała na sobie a gdy stanęła przed nim tylko w koronkowych białych majteczkach oszalał wziął ja na ręce i położył na łóżko a potem dopadł jej jędrnych piersi i sterczących sutków całując je i liżąc na przemian. Jego ręka błądziła po jej idealnym ciele schodząc do jej krainy rozkoszy a gdy ja odnalazł zdarł z niej koronkowe cienkie majteczki i zanurzył swój palec przyprawiając ją o dość głośny jęk. Jej ciało natychmiast wygięło się w łuk . Wiła się i jęczała w czasie gdy jego palec poruszał się w jej wnętrzu przyprawiając o zawrót głowy i przyspieszony oddech oraz coraz to głośniejsze jęki. Czując ja zaczyna zalewać ją rozkosz przyciągnęła jego głowę zanurzając swój język w jego ustach i pocałowała go a potem powiedziała ledwo słyszalnym głosem;
- Weź mnie … teraz bo za chwile oszaleje.
Dwa razy nie musiała powtarzać w mgnieniu oka pozbył się reszty odzieży i wszedł w nią jednym zdecydowanym ruchem pokrywając ja swoim idealnie wyrzeźbionym ciałem. Całował jej usta policzki poruszając się to raz to w górę ona zaś wbijała mu paznokcie w plecy czując coraz to bliższe spełnienie. Jej całe ciało było rozpalone tak bardzo ,ze można było się poparzyć oddech był coraz szybszy i wyraźny … jęk coraz głośniejszy a kiedy poczuła jak po jej ciele rozpływa się spełnienie wiła się jak szalona jęcząc i powtarzając.
- Ohh… tak … tak mi dobrze.
Jej jęki i słowa dodały mu skrzydeł i zaczął przyspieszać co wywołało w nim ogromny orgazm a ona zaś nie skończyła jeszcze dobrze jednego jak nadszedł drugi. Zmęczeni opadli i wtuleni leżeli szczęśliwi ,że ich związek o ile tak to można było nazwać poszedł do przodu. Tym czasem Ucker siedział w fotelu w nie najlepszym nastroju po dzisiejszym zajściu i popijał drinka nagle zadzwoniła jego komórka spojrzał na ekran i zobaczył ,że to Katia odebrał mówiąc;
- Coś się stało ,że dzwonisz ? - zapytał ostrym tonem.
- A co ty zły jesteś ? – zapytała zdziwiona.
- Przecież wiesz. – odparł.
- Oj tygrysku kiedyś ci to wynagrodzę. – powiedziała żartobliwie
- A dlaczego nie dziś ? – zapytał poważnym tonem.
- Bo jestem już u siebie.
- To ja przyjadę jak tobie się nie chce.
- Przykro mi ale nie … jestem już zmęczona a jutro idę do pracy na rano.
- Aha rozumiem.
- No nie gniewaj się… do jutra kocie pa pa.
Powiedziała i się rozłączyła. Był wściekły jeszcze bardziej za to ,że tak z nim pogrywała postanowił się odegrać przy najbliższej okazji. Dopił drinka i poszedł spać.
*************************************************
DWA DNI PÓŹNIEJ
Diego właśnie przywiózł ze szpitala Frankiego i Bruna przywiózł ich do rezydencji chcąc mieć ich na oku. Za nim plan przyłapania ich na gorącym uczynku nie będzie do końca gotowy. Zaprowadził ich do domku w którym mieli tymczasowo mieszkać a kiedy wracał zobaczył Natalii siedząca na schodach rezydencji. Jej głowa była przytulona do barierki schodów a po jej policzkach płynęły łzy. Od czasu zajścia w sypialni unikali się wzajemnie ale kiedy zobaczył ,że płacze coś ścisnęło go za serce i podszedł siadając obok niej i zapytał;
- Natii dlaczego płaczesz ? – jego głos był spokojny i słychać było w nim szczerą troskę.
Spojrzała na niego kątem oka i powiedziała;
- A co cię to obchodzi ? Spadaj ! – odburknęła
A on zamiast odejść wyciągnął rękę i przyciągając ją do siebie przytulił mówiąc;
- Skarbie nie płacz … proszę.
- Odejdź … zostaw mnie … nie chcę twojej cholernej litości. – krzyczała i próbowała się wyrwać z jego ramion ale on wtedy przytulił ją jeszcze mocniej.
- Aniołku proszę nie płacz bo serce mi pęknie.
Jego troska bardzo ją zdziwiła i z zapłakanymi oczami spojrzała jeszcze raz na niego dopiero teraz dostrzegła ,że ta troska była całkowicie szczera, że jej łzy naprawdę sprawiają mu ból i zapytała;
- Dlaczego Diego … powiedz dlaczego ?
- Dlaczego co aniołku ? – zapytał wciąż ją tuląc jedną ręką a drugą ocierając łzy.
- Dlaczego nagle jesteś dla mnie taki dobry ?
- A powiesz mi dlaczego płaczesz?
- Płaczę bo… bo dziś mija kolejny rok odkąd moja mam nie żyje. Wiesz nie zdążyłam jej poznać i nacieszyć się jej matczyną miłością ale bardzo mi jej brakuje. I zawsze kiedy jest ten dzień ja tak reaguje … wiem to głupie bo nawet jej nie znałam ale…
- Ale to twoja matka… i nic w ty głupiego ,że ci jej brak i że za nią tęsknisz. Każdy potrzebuje miłości szczególnie rodzicielskiej.
- Ale nie uważasz ,że to jest głupie w tym wieku płakać za matką ?
- Nie uważam. A teraz przestań już płakać mam pomysł jak poprawić ci humor. Poczekaj tu chwilkę zaraz wracam. – powiedział i już go nie było.
Stała i czekała aż wróci zastanawiając się dlaczego nagle tak się zmienił. Był troskliwy , czuły … zapomniał o kłótniach. Długo jednak nie rozmyślała bo za chwilę się pojawił i powiedział;
- Wszystko załatwione a teraz siadaj do samochodu porywam cie na cały dzień. – powiedział i posłał jej uśmiech.
- Gdzie ? – zapytała zdziwiona.
- Niespodzianka ale nie nazywam się Diego jeśli pod koniec dnia nie będziesz miała dobrego humoru.
- Ok. Ale nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie Diego ja nie zapomniałam. – powiedziała ostrzegawczym tonem.
- Wiem i odpowiem ci na nie ale w swoim czasie. – odparł tajemniczo.
- To nie w porządku ja powiedziałam ci od razu. – rzekła i zrobiła obrażoną minę.
- A ja odpowiem ci jak będziemy sami.
- Dobra nich ci będzie ale jeśli liczysz na to ,że zapomnę … to lepiej nie licz bo pamięć mam bardzo dobra.
- Zauważyłem. – powiedział i puścił do niej oczko.
- Co to miało znaczyć ? – zapytała ciekawa co miał na myśli.
- Nic … zapnij pasy i jedziemy. – powiedział a potem ruszył z piskiem opon.
Kiedy dotarli do centrum miasta powiedział ;
- Bierz torebkę bo teraz poruszamy się bez samochodu. – ostrzegł.
- Oho już się boję twoich pomysłów. Ale ok. zaufam ci … to gdzie idziemy ?
- Na początek na lody … lubisz lody ? – zapytał niepewnie.
- No jasne ! – odpowiedziała radośnie
- To super choć. – powiedział i wziął ją za rękę.
Z minuty na minutę jego zachowanie coraz to bardziej ją zdumiewało. Był nie tylko dla niej dobry i troskliwy ale na reszcie zrzucił maskę i już nie był tym poważnym , twardym Diego tylko najzwyklejszym facetem. Który się uśmiechał bawił i był szczęśliwy. Zabrał ją nie tylko na [link widoczny dla zalogowanych] ale też na [link widoczny dla zalogowanych] po mieście, na wesołe miasteczko , kupił jej [link widoczny dla zalogowanych] nosił po rękach przytulał , obejmował czasem cmoknął w policzek. Rozmawiali na różne tematy … śmiali się jak szaleni a kiedy wybrali się na przejażdżkę dwupiętrowym autobusem nie wytrzymała i zapytała już po raz trzeci tego dnia ;
- Powiesz mi wreszcie dlaczego to robisz ? – zapytała zniecierpliwiona.
- Natii nadal nie rozumiesz ? – zapytał poważnie
- No nie bardzo… bo wiesz ciebie trudno rozgryźć raz jesteś miły a za chwilę…
- Kocham cię czy to wystarczy ? – powiedział nie dając jej skończyć .
Spojrzała na niego swoimi zielonymi oczami z niedowierzaniem i czekała aż powie ,że to ,,żart” bo nie wierzyła ,że to prawda. Że nareszcie doczekała tej chwili. Ale nie powiedział nic takiego tylko pocałował ją czule w [link widoczny dla zalogowanych] a potem w usta raz … potem drugi aż rozchyliła usta i pozwoliła by jego język wtargnął do wnętrza jej ust. Zaczęli się namiętnie całować a jej radość przepełniała ją od środka serce biło szybciej krzycząc ,, ja ciebie też kocham”. I nagle autobus się zatrzymał przerwali pocałunek by wysiąść i poszli na ławkę po drugiej stronie ulicy. A kiedy na niej usiedli [link widoczny dla zalogowanych] jej w oczy i powiedział;
- Kocham cię Natalii i będę kochał aż do śmierci.
Wiedziała ,że mówi szczerze widziała to w jego [link widoczny dla zalogowanych] czuła jak jego serce bije . Wiedziała też ile to wyznanie musiało go kosztować była taka szczęśliwa ,że nareszcie się na to zdobył. [link widoczny dla zalogowanych] go i powiedziała;
- Ja też cię kocham … kocham odkąd cię zobaczyłam i nigdy nie przestanę.
Na jego twarzy pojawił się [link widoczny dla zalogowanych] po raz pierwszy od wielu lat był naprawdę szczęśliwy. Nie bał się …chciał by to trwało i był gotowy zapłacić za to każdą cenę. Potrzebowała go ale jeszcze bardziej on potrzebował jej… i jej miłości. Nie potrafił dłużej żyć bez niej i patrzeć jak ktoś inny darzy ją pocałunkami. Trafiał go szlag na myśl ,że inny mężczyzna będzie dotykał jej ciała i pieścił … że ktoś inny będzie szeptał jej czułe słówka … ocierał łzy czy tez rozśmieszał. To on ją kochał i to on chciał robić to wszystko. Ale nie tylko postanowił wyznać jej miłość tego dnia chciał też powiedzieć jej o tym ,ze siedział w więzieniu i o tym czym się zajmuję nie zamierzał budować ich związku na kłamstwie. Gdy by chodziło o inną kobietę okłamał by ją bez wahania ale nie ją nie jego Natalii. Zdawał tez sobie sprawę czym grozi wyznanie jej prawdy ale tak jak powiedział jest gotowy zaryzykować wszystko i ponieść każdą cenę by tylko z nią być. Czy nie miał obaw ,że go odtrąci po tym jak pozna prawdę ? Miał ale uważał ,ze jeśli kocha go naprawdę i szczerze to zrozumie. Ona zaś była tak szczęśliwa ,że jedynie czego w tej chwili pragnęła to cieszyć się tą chwilą. Całować go i tulić bez końca. Dlatego kiedy powiedział;
- Kochanie chciał bym ci jeszcze coś powiedzieć.
- Co takiego ?
- Chce ci opowiedzieć o mojej przeszłości.
- Nie … proszę kocham cię i nie jest dla mnie ważne co było kiedyś teraz najważniejsza jest dla mnie ta chwila … ten moment i ty.
- Ale…
- Ciii… nic nie mów tylko mnie pocałuj. Kochasz mnie i to mi wystarczy.
Pocałował ją tak jak prosiła i z jednej strony jej słowa go ucieszyły ale z drugiej wolałby opowiedzieć jej o wszystkim. Postanowił ,że jeszcze kiedyś poruszy ten temat a na razie będzie cieszył się dzisiejszym dniem. [link widoczny dla zalogowanych] jeszcze długo na ławce [link widoczny dla zalogowanych] się i tuląc a kiedy słońce zaczęło zachodzić musieli wracać bo wieczorem musiał załatwić dostawę. Kiedy podjechali pod dom dał jej buzi i powiedział;
- Idź ja muszę gdzieś pojechać zobaczymy się potem dobrze kochanie ?
Nie ucieszyła się z tego ponieważ w momencie kiedy podjechali pod dom on znowu stał się poważny i zaczęła się obawiać ,że kiedy wróci znowu mu coś odpali i powie ,że to była ,,pomyłka” ,że wcale jej nie kocha i ,że to wszystko co dziś się wydarzyło było tylko po to by poprawić jej humor. Tak bardzo się tego bała ,że nie potrafiła powstrzymać smutku na swojej twarzy. Ale nie miała wyjścia musiała się zgodzić by jechał to była część jego pracy dlatego ze smutkiem w oczach powiedziała;
- Dobrze.
I weszła do domu. On wsiadł powrotem do samochodu i odjechał. Załatwił dostawę którą zlecił mu Oskar dziś rano przez telefon i po dwóch godzinach był już powrotem. Od razu poleciał na górę do jej pokoju kiedy wszedł leżała na łóżku zapłakana na jego widok szybko wstała i ze łzami na policzkach rzuciła się w jego ramiona przytulił ją i zapytał;
- Kochanie co się stało dlaczego znowu płaczesz ?
- Bałam się… bałam ,że znowu mnie zostawisz … że powiesz ,że ten dzień był tylko…
- Głuptasku nie zostawię … bo cię kocham. Myślałaś ,że żartuję gdy ci to powiedziałem ?
- Szczerze ? Tak… właśnie tak sobie pomyślała gdy wróciliśmy a ty…
- Kochanie spójrz na mnie i posłuchaj…
Zrobiła jak prosił spojrzała w jego oczy i czekała na to co miał jej do powiedzenia.
- Kocham cię … wiem ostatnio zachowywałem się jak skończony dupek ale ja naprawdę cię kocham i nawet nie w głowie mi teraz cię zostawić. Dlatego proszę cię nie płacz już.
Ulżyło jej po tych słowach spojrzała jeszcze raz głęboko w jego oczy i [link widoczny dla zalogowanych]. Tą noc spędzili razem kochając się wielokrotnie a potem zasnęli szczęśliwi w swoich objęciach.
*************************************************
Następnego dnia każdy poza Uckeram był w świetnym humorze. Tylko on jeden chodził zły jak osa. Jego zły nastrój był spowodowany tym ,że zdał sobie sprawę iż zakochał się w Kati która jak widać bawiła się nim. To doprowadzało go do szału postanowił ,że gdy tylko się z nią zobaczy rozwiąże tą sprawę raz na zawsze. Miał zamiar powiedzieć jej co do niej czuje i zobaczyć jej reakcję. Jeśli ona nie podziela jego uczuć to nie zamierzał dalej tego ciągnąć i być zabawką w jej rękach. Okazja do wyjaśnienia sytuacji nadarzyła się jeszcze tego samego dnia popołudniu kiedy to Katia wpadła do dziewczyn. Kiedy tylko zobaczył jak wysiada z samochodu podszedł do niej i powiedział;
- Możemy porozmawiać ?
- Tak… tylko najpierw przywitam się z dziewczynami.
- One są zajęte więc nie uciekną ci a to o czym chcę pogadać jest bardzo ważne.
- No skoro tak to chodźmy.
Gdy tylko weszli do jego domku podszedł i [link widoczny dla zalogowanych] ją z zaskoczenia namiętnie a potem powiedział;
- Kocham cię i chcę mieć cię na stałe.
Spojrzała na niego poważnie a po chwili wybuchła śmiechem. Na początku jej postawa go zdezorientowała ale po chwili był już wściekły i zapytał;
- Co cię tak bawi do jasnej cholery ?
- Ty… a raczej to co powiedziałeś.
- A dlaczego … co w tym śmiesznego ?
- Wszystko… Marco zrozum ja nie wchodzę w żadne związki a tym bardziej się nie zakochuję. Jeśli chcesz mnie mieć to proszę bardzo ale tylko w łóżku.
- Czyli jestem dla ciebie tylko dla seksu ?
- No tak… a ty myślałeś ,że dlaczego cię wtedy porwałam z przyjęcia ? Bo zakochałam się w tobie ? Daj spokój przecież to śmieszne !
Zabolało go to i to bardzo ale nie okazał jej tego. Jej postawa bardzo go zraniła ale też zezłościła. Uświadomienie sobie ,że osoba którą się kocha jedynie cię wykorzystała nie było miłe ale postanowił podjąć jej grę podszedł do niej złapał ją w tali i powiedział;
- Chcesz seksu i tylko seksu ?
- Tak.
- Dobra jeśli tylko oto ci chodzi … to się zabawimy teraz i tu !
- Ale…
Nie dokończyła bo wbił się w jej usta natarczywie i zaczął całować zachłannie szybkim ruchem przycisnął ja do drzwi i na wszelki wypadek przekręcił zasuwkę by nikt im nie przeszkodził tak jak ostatnio. Kiedy uporał się z zasuwką wsadził rękę pod jej krótką spódniczkę i jednym ruchem zerwał z niej majtki nie próbował być delikatny czy też powoli wzbudzać w niej podniecenie. Miał zamiar się z nią zabawić na ostro tak jak ona lubi tyle ,ze na jego zasadach. Gdy pozbył się majtek rozerwał jej bluzkę i zaczął zachłannie całować jej piersi jęknęła i cicho zapytała;
- Ucker co ty robisz … co w ciebie wstąpiło ?
Nie odpowiedział tylko złapał ja za pośladki i uniósł do góry tak by jej nogi oplotły jego biodra a gdy to się już stało szybko rozpiął rozporek i jednym szybkim zdecydowanym ruchem wszedł w nią z jej gardła wydobył się głośny jęk a jej paznokcie natychmiast wbiły się w jego silne umięśnione plecy. Jego zachowanie trochę ją przeraziło ale jednocześnie bardzo podnieciło. Jego ruchy były szybkie i zdecydowane a pchnięcia mocne. Całował jej sutki miętosząc jedną dłonią piersi raz jedną a raz drugą. Przylgnęła do niego wbijając jeszcze bardziej swoje paznokcie. Z każdym jego pchnięciem jej jęk stawał się coraz głośniejszy . Aż w końcu poczuła napływający strumień rozkoszy i już po chwili szczytowała a on wraz z nią. Kiedy orgazm dobiegł końca postawił ja na podłodze zdjął siebie koszule rzucił w jej stronę i powiedział;
- Załóż i wynoś się stąd koniec zabawy !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala223
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 16 Paź 2010
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:59:54 28-12-10    Temat postu:

Boskie, chcę więcej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:22:39 29-12-10    Temat postu:

odcinki super
Any i Kike jeden związek który idzie w dobrym kierunku
Natali I Poncho dużo ryzykują ale może się opłacić
Katia chciała zabawy to ją dostała ale czy aby na pewno ona chciała tylko zabawy z Marco oby tego nie żałowała ale pretensji do niego mieć nie może bo sama tego chciała on po prostu spełnił jej życzenie
czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:01:11 30-12-10    Temat postu:

ROZDZIAŁ 10



>>ENTRADA>>

EUROPA
Selene siedziała w ogrodzie na ławeczce łzy spływały jej po policzku a serce bolało na wspomnienie tego co utraciła była tak zamyślona ,że nawet nie usłyszała jak Cezar usiadł obok niej. Dopiero kiedy przytulił ją do siebie zwróciła uwagę ,że jest. Spojrzał na jej zapłakane oczy i zapytał;
- Kochanie co się dzieje ? – w jego głosie było słychać troskę.
Spojrzała na niego i cichym pełnym bólu głosem powiedziała;
- Musze ci o czymś powiedzieć. Chodzi o moją przeszłość …
- Kochanie nie musisz mi o tym opowiadać tym bardziej jeśli to dla ciebie jest bolesne.
- Ale ja muszę … ja chcę byś o tym wiedział bo to w pewnym sensie dotyczy ciebie. Dlatego proszę nie przerywaj mi tylko wysłuchaj do końca.
- Dobrze zamieniam się w słuch.
Wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać w jej głosie było słychać gorycz… żal ale przede wszystkim ból i nienawiść oraz tęsknotę.
- W wieku 3 lat zostałam sierotą i trafiłam do sierocińca po wyjściu z niego wynajęłam mieszkanie z koleżanką dostałyśmy dość szybko pracę i tam poznałam mojego męża. Po pół roku znajomości byłam już jego żona. Gdy go poznałam był bardzo czuły… opiekuńczy i bardzo kochający. Moje życie z nim wydawało się być bajką ale po narodzinach dziecka bajka się skończyła mój kochający mąż nagle stał się tyranem. Zaczął mnie bić i znęcał się nade mną psychicznie. Chciałam odejść od niego ale nie pozwolił mi zabrać ze sobą córki … tak więc dla niej znosiłam te upokorzenia … ciągłe znęcanie się nade mną i czekałam chwili kiedy będę mogła uciec wraz z córką. Któregoś wieczoru okazja się nadarzyła wzięłam szybko kilka rzeczy zapakowałam do samochodu a potem córkę i zaczęłam uciekać. Ale nagle zobaczyłam ,że ktoś za mną jedzie to był on przestraszyłam się i dodałam gazu na zakręcie uderzyłam w nadjeżdżająca ciężarówkę. Ostatnie co wtedy widziałam i słyszałam to była twarz i płacz mojej córki. Po dwóch miesiącach śpiączki obudziłam się koło mojego łóżka siedziała przyjaciółka z którą kiedyś byłam w sierocińcu. Kiedy zapytałam gdzie moja córka ona powiedziała ,że jej nie udało się przeżyć tego wypadku. Winiłam siebie za to bardzo długo ale potem uświadomiłam sobie ,ze to wszystko jego wina dlatego zapragnęłam zemsty. Dzięki chęci zemsty stałam się silna … niezależna… i bezwzględna. Ale nawet ta siła nie pomoże mi zapomnieć o córce i przestać za nią tęsknić.
Cezar słuchał w milczeniu ale tajemnica Seleny wywarła na nim ogromne wrażenie. Kiedy słyszał ile bólu było w jej głosi gdy mu to opowiadała jego serce rozrywało się na kawałki a z oczu płynęły teraz takie same łzy jak z jej. Dlatego gdy skończyła a przynajmniej on myślał ,ze to już koniec spojrzał na nią i powiedział;
- Przykro mi kochanie ,że tyle przeszłaś doskonale cię rozumiem tylko nie bardzo wiem co ja mam z tym wspólnego ?
- Bo widzisz Cezar ja nie bez powodu chce ci pomóc .Pomagając tobie pomogę tez sobie no i…
- Selen posłuchaj jeśli myślałaś ,ze po tym zmienię o tobie zdanie albo będę kazał ci odejść to jesteś w błędzie. Teraz tym bardziej chcę byś została i ja obiecuję pomóc ci dorwać tego skurwiela który pozbawił cię godności … spokoju a przede wszystkim dziecka.
- Ale Cezar to nie koniec jest jeszcze coś i…
Nagle zadzwoniła komórka Cezara szybko wyją telefon z kieszeni i powiedział;
- Co się dzieje ,że dzwonisz i zawracasz mi głowę. – jego głos stał się ostry.
- …..
- Co takiego ? To się kur.wa tym zajmijcie !
-….
- Tak …. To wszystko ?
- ….
- Dobra jutro zdasz mi raport !
Kiedy się rozłączył Selene chciała dokończyć swoją opowieść ale Cezar powiedział;
- Kochanie rozumiem twój ból i jak najbardziej ci pomogę tylko teraz musimy zająć się Oskarem.
- A co się stało ?
- Podobno jutro z rana wyjeżdża i my musimy go jeszcze zatrzymać …
- Dobra wiem co mam robić. – powiedziała i wstała by jak najszybciej pojechać do Oskara i go powstrzymać.
- Selen !- zawołał.
- Tak ?
Podszedł do niej i pocałował ja a potem powiedział;
- Uważaj na siebie i pamiętaj bez względu na wszystko pomogę ci bo cię kocham.
Spojrzała na niego z miłością i ruszyła do samochodu. Nie była jednak pewna czy kiedy Cezar pozna resztę tej historii nadal ze chce jej pomagać. Nawet miłość do niej mogła się okazać zbyt mała gdy Cezar pozna prawdę. Ale teraz nie mogła o tym myśleć i tym się przejmować musiała jak najszybciej wpłynąć na Oskara by jeszcze kilka dni został w Europie. Za wszelką cenę musiała go powstrzymać. Dlatego wsiadła do samochodu i ruszyła do hotelu w którym się zatrzymał.
*********************************************
Natalii opowiadała Poncho właśnie o swojej pracy modelki kiedy do salonu niespodziewanie wszedł Cameleon jeden z ludzi Oskara. Spojrzał na nich podejrzliwie i powiedział;
- Myślałem ,że wszyscy już śpią i właśnie robiłem obchód po domu czy wszystko jest ok.
Natalii natychmiast wstała i powiedziała;
- Ja właśnie szłam do łóżka dobranoc panowie. – po tych słowach poszła na górę.
Diego chciał zrobić to samo kiedy usłyszał jak Cameleon mówi do niego;
- Ciekawe co szef powie na to ,że spotykasz się z jego córeczką ? - zapytał kpiąco.
Diego zatrzymał się spojrzał na niego gniewnie i powiedział;
- Piśnij choć słówko na temat tego co widziałeś lub usłyszałeś a nie zawaham się wsadzić ci kulkę w łeb ! Jasne ?
- Taki z ciebie chojrak ?
- Posłuchaj jesteś tu nowy i jeśli zechcę to uprzykrzę ci tu życie na różne sposoby dlatego lepiej sobie przemyśl czy warto ze mną zadzierać. – po tych słowach poszedł do siebie spać.
Cameleon tym czasem usiadł i długo się zastanawiał czy Diego mówił poważnie.
***********************************
NASTĘPNEGO DNIA
Diego pojechał wraz ze Skorpionem sprawdzić nowy magazyn . Any właśnie robiła śniadanie dla siebie i Kike który jeszcze spał po wspólnie spędzonej nocy. Była taka szczęśliwa ,że z tej okazji postanowiła zjeść z nim śniadanie zamiast z dziewczynami które tez za pewne były zajęte. Ale gdy już wszystko było gotowe i chciała iść obudzić Kike ten wszedł do kuchni pocałował ją na dzień dobry i powiedział;
- Niuńka przykro mi ale nie zjem z Tobą bo muszę pilnie wyjść.
- No ale jak to przecież mówiłeś ,że dziś masz wolne.
- Bo mam ale muszę załatwić coś innego.
- Co takiego ?
- Chciał bym ci powiedzieć ale nie mogę. Przepraszam… do zobaczenia później. – powiedział i już go nie było.
Wkurzyła się bo to już nie pierwszy raz gdy Kike tak znikał nagle. Nigdy nie mówił gdzie idzie a potem gdy pytała co robił miał głupie wymówki. Była tak zła ,że zamiast zjeść szybko sprzątnęła wszystko do lodówki i poszła do rezydencji prosto do swojego pokoju. Tymczasem Natalii właśnie weszła do gabinetu ojca by zajrzeć w swoją pocztę e- mail ponieważ czekała na wiadomość w sprawie pokazu mody w Acapulco lewo zamknęła drzwi kiedy do gabinetu wszedł Cameleon . Spojrzała na niego niezadowolona i zapytała;
- Co tu robisz ?
- Pogadać chciałem. – powiedział tak jak by miał do tego prawo.
- Ze mną ? – zdziwiła się.
- Tak a niby z kim ? – odparł
- Posłuchaj … jak masz na imię ? – zapytała już wkurzona jego postawą.
- Mówią na mnie Cameleon a co ?
- Dobra Cameleon posłuchaj nie jestem dla ciebie koleżanką więc zwracaj się do mnie z szacunkiem jasne ? - zwróciła mu uwagę tonem który miał mu pokazać gdzie jego miejsce.
- Mówię jak mi się podoba … i nie zgrywaj wielkiej pani dobrze wiem kim jesteś ! – powiedział ironicznie.
- Tak ? Niby kim jestem co ? – zapytała coraz bardziej oburzona.
- Dziwką… - powiedział i nie dokończył bo w tej chwili Natalii wymierzyła mu siarczysty policzek.
-Jak śmiesz imbecylu ! Kto…
On zaś po chwili złapał ją i przygniótł do drzwi zamykając je szybko na klucz. Następnie jedną ręką złapał ją za szyję i mocno zacisnął palce mówiąc.
- Za ten policzek teraz mi gorzko zapłacisz rybko !
- Puszczaj to skur.wielu…
- Co prawda boli… przecież jesteś dziwką skoro pozwalasz by posuwał cię nasz kochany Diego … posuwa cię prawda ?
- Nie twoja sprawa sukinsynu !
- Może i nie moja ale skoro on może korzystać to ja tez się załapie …
- Tylko mnie tknij a gorzko tego pożałujesz !
- Ojej mam się bać ?
- Puszczaj powiedziałam ! – krzyknęła i zaczęła się szamotać by się mu wyrwać.
Ale to jeszcze bardziej go rozwścieczyło i szybkim ruchem rzucił ją na podłogę pokrywając swoim ciałem . Usiadł na nią okrakiem a ręce przytrzymał jej na głową;
- Wiesz kiedy tak się rzucasz jesteś jeszcze bardziej seksowna !
- Puszczaj draniu bo zacznę krzyczeć ! A wtedy…
Przełożył jej jedną rękę pod swoje kolano i wolną ręką zakrył buzię ;
- A wtedy co ? Nic… bo nikt cię nie usłyszy twojego kochasia nie ma a reszta jest zbyt zajęta by cię usłyszeć.
Wiedziała ,że miał racje i zastanawiała się jak wydostać się spod niego ale niestety za bardzo była unieruchomiona a jego ciężar ciała nie dawał jej możliwości ruchu. Strach powoli ogarniał jej ciało a kiedy poczuła jak jego wstrętne usta pokrywają jej ciało pocałunkami z jej oczu popłynęły łzy. Po chwili przerwał unieruchomił jej druga rękę i rozerwał jej bluzkę mówiąc;
- To teraz się zabawimy a potem powiesz mi kto ci lepiej dogodził ja czy twój Diego.
Chciała krzyczeć ale nie mogła w myślach zaczęła błagać by ktoś jej pomógł próbowała tez wymyślić jak się uwolnić z pod jego ciężaru ale kiedy zdarł z niej bluzkę wiedziała ,ze na ratunek za późno zaczął całować swoimi ohydnymi ustami jej ciało zaczęła się szamotać na tyle na ile zdołała ale jego pocałunki były coraz bardziej natarczywe w końcu z braku sił poddała się a z jej oczu płynęła łza za łza. A kiedy sięgnął ręką pod jej spódnicę chciała umrzeć za nim stanie się to co zamierzał właśnie zrobić Cameleon. I wtedy zadzwoniła jego komórka. Wściekły odebrał telefon nadal siedząc na niej i jedną ręką przytrzymując jej twarz mówił coś do rozmówcy. Potem gdy się już rozłączył powiedział;
- Masz szczęście księżniczko muszę teraz iść ale nie martwa się niebawem znowu się zabawimy. A i jeszcze jedno piśnij komukolwiek słówko o tym co tu zaszło a twój tatuś dowie się o tobie i Poncho a wtedy będziesz musiała pożegnać się z nim na dobre go twój ojczulek zabije twojego kochasia. Czy to jasne dla ciebie ?
- Ty skur.wielu to ciebie za bije za to co mi zrobiłeś !
Powiedziała wtedy wściekły mocno złapał ją ponownie za szyje i powiedział;
- Chyba nie zrozumiałaś co powiedziałem… jeśli ja zginę on tez bo nie zamierzam milczeć i powiem tatuśkowi ,ze jego najlepszy i najbardziej zaufany człowiek posuwa jego córeczkę zastanów się czy jesteś gotowa poświęcić jego życie za malutka zabawę ze mną.
Natalii była przerażona ale i wściekła miała ochotę od razu o wszystkim powiedzieć nie tylko Poncho ale tez i ojcu jednak wiedziała ,ze jeśli to zrobi Cameleon spełni swoją groźbę a wtedy ojciec rzeczywiście mógłby zabić Diego dlatego postanowiła milczeć. Spojrzała z pogardą na Cameleona i powiedziała;
- Dobra nikt się nie dowie ale… przysięgam dotknij mnie jeszcze raz a sama cię zabiję !
- No jasne słonko. – powiedział nie robiąc sobie z jej groźby nic.
Następnie wstał otworzył drzwi i wyszedł po jego wyjściu Natii szybko podniosła się z podłogi zakryła się porwana bluzka i po cichu tak by nikt jej nie zauważył poszła do swojego pokoju. Tam zdjęła z siebie ubranie i poszła natychmiast pod prysznic chcąc zmyć z siebie namiastkę którą pozostawił dotykając jej i całując. Szorowała całe ciało tak mocno ,że na jej delikatnej skórze pojawiły się czerwone ślady. Potem wyszła z pod prysznica i założyła na siebie świeże ubranie a tamto wyrzuciła do kosza nałożyła makijaż na twarz a także na szyję by nie było widać śladów jego łap i zeszła na dół. W poszukiwaniu Kati. Nie wiedziała ,że Katia w tym czasie poszła do domku Uckera by przeprosić za swoje zachowanie. Jego zachowanie wtedy dało jej do myślenia owszem nadal uważała ,ze tylko seks się liczy a uczucia to przelotna rzecz ale nie zamierzała go ranić w żaden sposób a uczyniła to sama nie wiedziała dlatego przecież tak naprawdę bardzo się jej podobał i lubiła go. Może ogarnął ją strach po tym jak usłyszała ,że się w niej zakochał a może przyczyna jej zachowania było coś innego w każdym bądź razie nie chciała go ranić i choć on potem on tez ją zranił swoim zachowaniem to jednak zdawała sobie sprawę ,ze to z jej winy dlatego postanowiła go przeprosić. Zapukała do drzwi a kiedy nikt nie otwierał nacisnęła klamkę i zobaczyła ,że są otwarte tak więc weszła i zaczęła go wołać.
- Marco jesteś ? Marco …
Wyszedł z łazienki z koszula w ręku i na jej widok zapytał wściekły;
- Co tu robisz ? Kto do cholery pozwolił ci tu wejść ?
- Marco posłuchaj ja chciałam…
- Nie interesuje mnie co chciałaś w tej chwili wyjdź z mojego domu ! – powiedział i otworzył drzwi na oścież.
- Ale Marco posłuchaj ja…
- Kur.wa nie rozumiesz co mówię ? Wynoś się ale już !
- Ale…
- Daruj sobie nie zamierzam cię słuchać bo cokolwiek nie powiesz to nie zmieni mojego stosunku do ciebie po tym jak mnie upokorzyłaś i wyśmiałaś !
- Proszę daj mi coś powiedzieć.
- Powiedziałem już nie chcę cię słuchać w tej chwili opuść mój dom !
W jego oczach widziała [link widoczny dla zalogowanych] pomieszaną z bólem. Doszła do wniosku ,że jednak będzie lepiej jak go posłucha i wyjdzie. Spojrzała jeszcze raz na niego i wyszła na zewnątrz. Za plecami usłyszała trzask drzwi. Wzięła głęboki oddech by się uspokoić i ruszyła w stronę rezydencji. Jednak nim do niej doszła spotkała Natalii.
- Hej Blondi gdzie ty się chowasz ? – starała się by jej głos brzmiał naturalnie choć w środku czuła ból po tym jak potraktował ją Ucker.
- No właśnie a gdzie ty ? – Natii tez próbowała zachowywać się jak najbardziej naturalnie by nikt nie połapał się jaki koszmar przeżyła przed godzina.
- Byłam u Marco chciałam go przeprosić ale mnie wyrzucił.
- Marco ? Nie możliwe to do niego nie podobne przecież on …
- Natii wyrzucił mnie bo nabroiłam.
- Co kur.wa zrobiłaś mów szybko !
- Wczoraj on… powiedział ,że mnie kocha a ja … ja go wyśmiałam i powiedziałam ,ze potrzebowałam go tylko do seksu no i on się wkurwił na mnie.
- No wiesz co ? Nie dziwie mu się bo sama mam ochotę teraz skopać ci to suche dupsko jak mogłaś ? Facet wyznaje ci miłość a ty odpier.dalasz takie coś !
- No ale przecież wiesz ,że ja taka już jestem.
- Kur.wa Ruda no ale żeby mówić coś takiego ? Skoro go nie kochasz to wystarczyło mu to jakoś delikatnie dać do zrozumienia a nie tak z grubej rury !
- Sama nie wiem co mnie napadało … chyba się przestraszyłam.
- Czego do cholery ?
- Tego ,że ja też… że ja tez mogła bym się w nim zakochać.
- A co w tym złego ?
- A to kochana ,że ja nie jestem stworzona do miłości jestem wolnym strzelcem i to mi odpowiada . Blondi zrozum ja nie potrafię trzymać się jednego faceta.
- A próbowałaś ?
- Nie.
- No właśnie więc może czas spróbować.
- No ale…
- Żadne kur.wa ale !
W czasie gdy dziewczyny rozmawiały w najlepsze Any podeszła i powiedziała;
- Cześć laski ! Szukałam was Natii twój ojciec dzwoni na telefon domowy idź odbierz.
Natalii wstała i powiedziała;
- Pomyśl o tym co powiedziałam i zrób coś z tym.
Natalii poszła a dziewczyny zaczęły plotkować.
***********************************
KOMISARIAT POLICJI
Kike siedział w fotelu i czekał na komisarza wiedział ,ze po tym co mu powie nie będzie zadowolony no ale nie jego wina ,że na razie wszystko stanęło w miejscu przez wyjazd Oskara. Z rozmyślań wyrwał go głos wchodzącego do gabinetu komisarza.
- No Enrique słucham jak tam sprawa masz coś już ?
- Przykro mi komisarzu ale niestety nie.
- To co ty kur.wa tam robisz zbijasz bąki ?
- Nie ale Silva wyjechał i na razie za wiele się nie dzieje .
- No a jego ludzie co nic nie robią ?
- No tak przygotowują kolejne dostawy i magazyny bo tamten który im okradli spalili by nie było śladów.
- A co to za dostawy i skąd oraz od kogo ?
- Tego nie wiem bo odsunęli mnie od tego.
- Jak to kur.wa odsunęli miałeś się wkraść w ich łaski zrobić wszystko by ci zaufali.
- I tak będzie ale na razie jestem nowy i to dlatego .
- A ten drugi odzywał się do ciebie ?
- Nie.
- Dobra czekam na dowody i melduj się często .
- Ale komisarzu ja nie mogę się często urywać bo to wzbudzi ich podejrzenia.
- Dobra to bądź pod telefonem a teraz spadaj bo jestem wkurzony na ciebie.
Kike wyszedł z komisariatu i wsiadł do auta. Sam był zły ,że sprawy mają taki obrót. Tym czasem jak na razie wszystko szło nie po jego myśli. Diego w którym pokładał największe nadzieję z racji tego ,że znają się od dzieciństwa jednak nie dopuścił go do najważniejszych spraw przez co Kike nadal nie zdobył dowodów obciążających Oskara i jego ludzi. Z drugiej strony było mu to na rękę bo nie spieszyło mu się posłać do pierdla najlepszego przyjaciela. No i dzięki tej robocie poznał Any. Ale ona jednocześnie była kolejnym zmartwieniem dla niego bo chociaż mu się podobała to jednak nie był pewny jak zareaguje kiedy się dowie ,że jest on gliniarzem. I to w dodatku gdy posadzi do pudła ojca jej najlepszej przyjaciółki. Obawiał się ,że wtedy Any go rzuci bo stanie po stronie przyjaciółki. Po raz pierwszy w życiu bał się stracić kobietę. Zawsze to on je zostawiał bo tak było mu najlepiej być wolnym strzelcem nie angażować się w związki. Ale gdy poznał Any zrozumiał ,że dla niej jest gotowy przestać spotykać się z innymi i być wierny tylko jej . Co więcej zakochał się w niej i dlatego zaczął się bać ,ze może ją stracić. Ale był gliniarzem i nie mógł nie doprowadzić sprawy do końca nawet gdy by miało go to kosztować utratę ukochanej czy też najlepszego przyjaciela.
***********************************
Dwa dni później Diego i Natalii wybrali się na plażę mieli trochę czasu dla siebie bo Oskar ponownie przedłużył swój pobyt w Europie a wszystkie dostawy zostały już pozałatwiane czekali tylko na ich dowóz. Tak więc postanowili oboje to wykorzystać . Diego zostawił na straży Marco który sam zaproponował mu wyjazd i razem z Natalii pojechali na kilka dni nacieszyć się sobą. Właśnie spacerowali po plaży rozmawiając a kiedy Natalii go [link widoczny dla zalogowanych] odwzajemnił pocałunek. Potem kiedy znaleźli się pod skarpą stojącą na uboczu plaży przystanęli i wtedy Diego pocałował Natalii miał nadzieję ,że posunął się dalej i w tym celu zaczął rozwiązywać jej biustonosz od bikini robił to powoli nie chciał się spieszyć chciał by ta chwila była magiczna jak samo miejsce w którym obecnie się znajdowali uważał ,ze taki seks na plaży z kobieta którą kocha jest bardzo romantyczny szczególnie jeśli chodzi o kobiety. Ale kiedy już rozwiązał jej biustonosz a ona zorientowała się w sytuacji nagle wpadła w popłoch co natychmiast bardzo zdziwiło Poncha.
- Diego nie ! – powiedziała a na jej twarzy malował się strach.
Spojrzał na nią nic nie rozumiejąc i zapytał;
- Kochanie co się stało ? Dlaczego nagle się mnie boisz i cała drżysz ?
- Ja… ja… - nie wiedziała co powiedzieć.
Bała się wyznać mu prawdę ale jednocześnie nie potrafiła się w tej chwili z nim kochać bo za każdym razem gdy zamykała oczy widziała twarz Cameleona i to dlatego tak zareagowała na jego pieszczoty które zawsze sprawiały jej przyjemność jednak tym razem przywołały złe wspomnienie i strach. Diego widział ,ze coś nie gra i zaczął nalegać by mu powiedziała w końcu nie wytrzymała i powiedziała;
- Dobra powiem ci ale usiądźmy gdzieś.
Natychmiast zaprowadził ja na ławkę i powiedział;
- Siedzimy a teraz mów co się dzieje bo bardzo martwi mnie twoje zachowanie. – w jego głosie było słychać szczerą troskę.
- Ale obiecaj m coś. – powiedziała pełna obaw.
- Co takiego ? – zapytał spokojnie.
- Że mnie nie zostawisz.
- Kochanie oczywiście ,że cię nie zostawię. - powiedział czule.
- Bo widzisz kilka dni temu …
Zaczęła opowiadać Natalii o sytuacji z Cameleonem a on siedział i słuchał i chociaż jego [link widoczny dla zalogowanych] wyrażała spokój to z każda chwilą w środku rosła w nim wściekłość i chęć zabicia Cameleona za to co zrobił. Był tak wściekły ,że ledwo powstrzymał się przed wybuchem jednak zrobił to dla niej i zachował spokój. Z jej oczu płynęły łzy ocierał je delikatnie słuchając o owym zajściu.Kiedy skończyła opowiadać [link widoczny dla zalogowanych] ją mocno do siebie i powiedział;
- Przysięgam ci kochanie ,że już nic złego cię nie spotka i ja tego dopilnuję jak tylko wrócimy do domu. A teraz spróbuj się uspokoić a jeśli chodzi o seks to ja nie widzę problemu poczekam dotąd aż sama będziesz chciała się kochać. A ten drań zapłaci za to co ci zrobił.
- Co ty chcesz mu zrobić ? – zapytała przestraszona.
- Nic ja tylko z nim porozmawiam i wyrzucę z roboty bo nie pozwolę by nadal był blisko ciebie po tym co zrobił. – chociaż jego głos był spokojny to dało się słyszeć panującą wściekłość w jego wnętrzu.
- No ale jak on doniesie mojemu ojcu o nas ! – krzyknęła przestraszona ,że Ponchowi może się coś stać przez to ,że się wygadała.
- Nie doniesie zapewniam cię ,że tego nie zrobi. A teraz przestań już płakać i choć idziemy popływać trzeba skorzystać z tych uroków dopóki jest okazja. – powiedział i pocałował ja w czoło a potem w usta. Jego słowa i zapewnienia na szczęście ją uspokoiły. I już po chwili w najlepsze spedzali czas w wodzie.W tym czasie Any spędzała czas z Kike jednak jego częste znikania nagle sprawiły ,że zaczęła podejrzewać go o zdradę i może nie zerwała by z nim gdy by nie to ,że któregoś dnia gdy brał prysznic odebrała jego telefon i usłyszała kobiecy głos mówiący;
- Cześć kochanie spotkanie tam gdzie zawsze o 17. 00.
To dało jej pewność ,że Kike ma kogoś poza nią była tak wściekła ,że gdy tylko wyszedł z pod prysznica zapytała bez ogródek;
- Czy ty masz kogoś ? – a z głosu można było wywnioskować ,że pyta poważnie.
Spojrzał na nią zdziwiony i odpowiedział;
- Oczywiście ,że nie no chyba ,że masz na myśli siebie to owszem mam ciebie. – spokojny nie mając pojęcia ,że Any odebrała jego telefon.
- Wiesz co nawet przyznać się nie umiesz ! – krzyknęła zła.
- Ale do czego Any ja nie wiem o co ci chodzi. – zapytał nadal nic nie rozumiejąc.
- Oto że mnie kur.wa zdradzasz z jakąś cizią która kilka minut dzwoniła do ciebie ! – powiedziała wściekłym tonem.
- A skąd ty to wiesz ? – zapytał jeszcze bardziej zdziwiony.
- Bo odebrałam twój cholerny telefon !I co nadal mi będziesz się wpierał ,że nie masz nikogo ?
- Bo nie mam ! – powiedział spokojnie.
- To kto to dzwonił twoja mama czy siostra ? – zapytała ironicznie.
- Znajoma . – skłamał by nie wyznać jej prawdy.
- No czyli wszystko jasne !
- Ale jeden telefon a ty już podejrzewasz mnie o najgorsze.- stwierdził czując jak rośnie w nim złość.
- Posłuchaj Kike ja nie jestem głupia i nie pozwolę byś mnie zdradzał rozumiesz ? – powiedziała zła do granic wytrzymałości miała ochotę go zdzielić ale powstrzymała się.
- Przecież ja cię nie zdradzam. – powiedział tłumiąc w sobie złość.
- Nie to wyjaśnij mi gdzie znikasz nie raz tak nagle ? I kim była kobieta która przed chwilą dzwoniła ? – zapytała i założyła ręce na piersi czekając na odpowiedź.
- Any chciał bym ale nie mogę zrozum. – powiedział błagalnym tonem.
- Albo mówisz albo koniec z nami ! – powiedziała całkowicie poważnie.
Spojrzał na nią i zrozumiał ,że to koniec ponieważ dobrze wiedział iż nie może wyjawić jej prawdy. Nie mógł jej powiedzieć ,ze kiedy znika to jeździ na komisariat zdać meldunek komisarzowi. Nie mógł tez powiedzieć ,ze kobieta która do niego dzwoniła nie była jego kochanką tylko koleżanką z pracy. A to co powiedziała przez telefon było tylko szyfrem do tego by wiedział ,że komisarz go wzywa. I właśnie dlatego ,że nie miał jak jej tego wyjaśnić wiedział ,że to koniec . Ale postanowił jeszcze spróbować i zapytał;
- Any czy ty mi ufasz ?
- A jakie to ma teraz znaczenie ?
- A ma bo jeśli mi ufasz to musisz na razie uwierzyć mi na słowo ,że nie mam nikogo poza tobą.
- Przykro mi ale fakty mówią same za siebie a skoro nie chcesz mi tego wyjaśnić to nie mamy o czym rozmawiać to koniec.
- Jesteś pewna swojej decyzji i nie zaufasz mi ?
- Jestem pewna i nie zaufam ci. – powiedziała stanowczo.
- Dobrze skoro mi nie ufasz i chcesz bym dał ci spokój uszanuję twoją decyzję ale pamiętaj pożałujesz kiedyś tej decyzji. – po tych słowach puściła jego domek a kiedy usiadła na schodach rezydencji popłakała się miała nadzieję ,że wyjaśni jej wszystko by miała pewność ,że źle go oceniła ale właśnie to ,że nie wyjaśnił utwierdziło ją w przekonaniu ,że to ona miała racje nie on. On zaś był wściekły ,że nie mógł wyprowadzić jej z błędu jednak z drugiej strony zrozumiał ,ze skoro mu nie ufa na tyle by uwierzyć na słowo to taki związek nie ma przyszłości i dlatego uszanował jej decyzje chociaż nie było mu z tym lekko. Po jej wyjściu wściekły oddzwonił do komisariatu i potwierdził ,że się zjawi o umówionej godzinie a potem poszedł do Marco który miał podobno dla niego zadanie do wykonania.
************************************
WIECZOREM
Natalii i Diego właśnie wrócili z kilku dniowej podróży kiedy wysiedli z auta od razu podszedł do nich Ucker i zapytał;
- No i jak dobrze się bawiliście ? – z uśmiechem na ustach.
Spojrzeli na siebie porozumiewawczo i odpowiedzieli prawie jednocześnie;
- No jasne ! – szczęśliwi co widać było po ich twarzach i oczach.
- Uuu jakie zgranie. A teraz wybacz Natii ale porywam twojego księcia bo mamy kilka spraw do obgadania.
- Dobra ja idę na górę przywitam się z dziewczynami.
- Potem zajrzę do ciebie kochanie. – powiedział Diego puszczając jej oczko.
- Będę czekała. – powiedziała i przesłała mu buziaka.
- Natii ale Kati nie ma wróciła do siebie jest tylko Any. – powiadomił Marco.
- Aha Oki. Dzięki. – powiedziała i poszła w stronę domu.
- O co chodzi ? – zapytał poważny już teraz.
- Choć do gabinetu.
- To coś pilnego ? Bo mam sprawę do załatwienia.
- Owszem pilnego … a jaką sprawę ?
- Muszę się zająć kimś kto źle zrobił wchodząc mi w drogę. – powiedział i czuł jak wzbiera się w nim wściekłość.
- A powiesz o kogo chodzi ? – zapytał ciekawy.
- Cameleona.
- A to dziś i tak nic nie zdziałasz bo on wyjechał Oskar kazał mu pojechać do Stratygraf po papiery za ostatnią transakcję i wróci dopiero jutro.
- Aha dobra mów co jest grane ! – powiedział zniecierpliwiony gdy znaleźli się już w gabinecie.
- Dzwonił Oskar niedługo wraca a po jutrze jest pierwsza dostawa trzeba zacząć działać i rzucić haczyk zdrajcy.
- Chodzi o Bruna i Frankiego z tym nie będzie problemu wystarczy jak w ich obecności pogadamy sobie na temat dostawy.
- Dobra magazyny gotowe do tego lewego poślemy Kike z Brunem i Frankim oraz Budrysem a do tamtego wyślemy Borysa . Skorpiona , Fazziego i Budrysa.
- A dlaczego Kike ma jechać do lewego ? – zapytał troszkę zdziwiony.
- Diego wiem ,że go znasz ale ja mu jednak trochę nie ufam chce go sprawdzić.
- No co ty daj spokój. – i uśmiechnął się dając znak ,ze Ucker się myli.
- Wiem ,że masz nosa do ludzi ale tym razem coś mi mówi ,że mam rację. – powiedział z powagą.
- Dobra niech tam jedzie ale godzę się na to tylko dlatego ,żeby ci udowodnić iż się myślisz.
- A jeśli mam racje ? – zapytał ciekawy odpowiedzi.
- Jeśli masz sam go zabiję. Ale wiem ,że nie masz. A teraz idę do siebie bo padam z nóg.
Powiedział i poszedł na górę do swojego pokoju zostawił rzeczy i następnie poszedł dać buziaka Natalii na dobranoc.
**********************************
NASTĘPNEGO DNIA
Było południe Cameleon siedział w Sali do ćwiczeń i palił papierosa zadowolony z siebie. Był pewny ,że Natalii tak bardzo się go przestraszyła iż nie była w stanie go sypnąć do Diega jakie było jednak jego zdziwienia gdy nagle Diego wparował wściekły do sali i wytrącił mu papierosa z buzi mówiąc;
- Mówiłem byś ze mną nie zadzierał ale ty jesteś idiota i nie posłuchałeś dlatego teraz przetłumaczę ci to inaczej ! - mówił groźnym tonem a jego pięści powoli się zaciskały.
- Kur.wa stary o co ci chodzi przecież nic nie powiedziałem szefowi. – powiedział równie wściekły Cameleon.
-Ale zrobiłeś coś gorszego skur.wielu i teraz cię za to zabije ! Rozumiesz ? – powiedział wymierzając palec w jego stronę.
Cameleon połapał się o co chodzi i wściekły powiedział;
- Chodzi ci o ta dziwkę Natalii ?
- Skur.wielu dla ciebie to jest panienka Natalii zrozumiano a za to co jej zrobiłeś zabije cię !
- Nie groź mi bo się nie boję i powiem ci coś skoro ty możesz ją posuwać dlaczego nie mógł bym ja … przecież możemy się podzielić myślę ,że i ona nie miała by nic przeciwko. – powiedział z szyderczym uśmiechem na ustach.
To przelało czar wściekłości Poncho spojrzał na niego oczami pełnymi wściekłości i powiedział;
- Chcesz bzyknąć moją kobietę tak ? –zapytał ale tym razem nie czekał już na odpowiedź tylko szybkim i mocnym ciosem powalił Cameleona na podłogę ten padł od zadanego ciosu i za nim zdążył się podnieść Diego siedział już na nim i bił go bez opamiętania zadając cios za ciosem prosto w twarz po każdym wymierzonym ciosie mówił;
- To za to co jej zrobiłeś… to za dziwkę… to za to ,że wszedłeś mi w drogę …
Wściekłość Diego była tak wielka ,że kiedy Cameleon stracił przytomność a z jego brwi , wargi i nosa sączyła się krew Poncho wciąż go bił bez opamiętania i pewnie by go zabił ale nagle do sali wpadł Marco z Rocco i Budrysem i zaczęli go odciągać od nieprzytomnego Cameleona.
- Kur.wa Diego zabijesz go ! – krzyknął Rocco.
- Puszczajcie zabiję skur.wiela bo się kur.wie należy! – krzyczał wściekły wyrywając się
Próbowali go powstrzymać ale złość była tak silna ,że nawet trzech kolegów nie potrafiło go utrzymać wyrwał się im i ponownie rzucił w stronę Cameleona. Natychmiast rzucili się w stronę Poncha łapiąc go za ręce i nogi szarpał się z nimi wykrzykując;
- Puszczajcie zabiję tego chu.ja !
- Stary bastuj on już ledwo żyje doje.bałeś mu tak ,że nie wiem czy to przeżyje ! – powiedział Marco.
Ale do Diega nie docierały słowa kolegi na wspomnienie łez Natalii i strachu w jej oczach dostawał furii szarpał się próbując wyrwać kolegom.
- Puść ten skur.wiel musi zapłacić za to co zrobił !
Krzyki sprawiły ,że po chwili do sali wbiegł Kike i Skorpion
- Co tu się kur.wa dzieje ? – zapytał Kike widząc zamieszanie.
- Skorpion zabierz go a ty Kike sprawdź czy tamten jeszcze żyje ! – powiedział Marco.
- Lepiej powiedz ,że ta gnida nie żyje bo inaczej …
Kike podszedł do nieprzytomnego i zakrwawionego Cameleona i zaczął sprawdzać mu puls i po chwili powiedział;
- Żyje ale ledwo oddycha dzwonię po karetkę.
- Nawet nie próbuj bo ciebie też zabije !
- Ja pier.dole Diego co się z tobą dzieje ?- zapytał Skorpion
- Puśćcie mnie to wam powiem ! – rzucał się nadal Diego
- Nie bo rzucisz się znowu do niego ! – powiedział Marco
- Ta szuja … ten pier.dolony skur.wiel próbował zgwałcić Natalii to się dzieje! Zastanawiam się gdzie wy wtedy do cholery jasnej byliście !
- Dobra Diego pogadamy o tym ale nie tu … a ty Budrys i Borys zajmijcie się nim zanim przyjedzie karetka.
Marco wraz z resztą chłopaków wyszli z sali i przeszli do gabinetu.
- Siadaj i spokojnie powiedz o wszystkim. – powiedział Marco zbulwersowany tym co usłyszał od Diego.
- Spokojnie… jak ma być kur.wa spokojny wiedząc co jej zrobił a poza tym dom pełen ludzi i nikt k***a nawet tego nie zauważył co jest k***a grane ?
- Nie wiem pewnie każdy był zajęty ale obiłeś mu mordę to teraz się uspokój.
- O nie… nie ma mowy nie daruję temu skur.wysynowi ! Oddaj mi spluwę !
- Diego daj spokój …
- Kur.wa Ucker ty stoisz po jego stronie ?
- Nie ale to ,że go zabijesz nie cofnie czasu.
Diego miał dość wstał i wyszedł wściekły z gabinetu za nim wyszedł Marco
- Stary poczekaj …pogadajmy !
- Kur.wa o czym tu gadać ?
- Posłuchaj nie możesz go teraz zabić jak to wyjaśnisz Oskarowi ?
Szli przez ogród i dyskutowali zaciekle o tym co się wydarzyło nagle Marco usłyszał krzyki i powiedział ;
- Słyszysz ten krzyk dochodzi stamtąd
- To na co czekamy dawaj!
I pobiegli w stronę dobiegających krzyków gdy tam dotarli zobaczyli Katię leżącą na trawie szamoczącą się Gibsem. Marco i Diego szybko podbiegli i złapali go za kołnierz marynarki odciągając od Kati . Diego spojrzał na niego gniewnie i zapytał;
- Stary co ty robisz ? Odbiło ci?
- Wkur.wiła mnie i tyle ta suka jest nienormalna!
-Ty zważaj sobie na słowa – powiedział wściekły Ucker
- Posłuchaj nie wiem co tu się wydarzyło ale jeszcze raz podnieś na nią rękę a ci ja odrąbie słyszysz ?
- Nie słuchajcie go ja nic mu nie zrobiłam ta szuja rzuciła się na mnie bo przyłapałam go jak węszył
- Co ?
- To prawda? Węszyłeś ?
- Ona kłamie ja tylko sprawdzałem czy nic się nie dzieje na terenie
-Dobra pogadamy o tym potem a teraz spier.dalaj do roboty a i przeproś ją !
-Ucker daj spokój
- Powiedziałem przeproś !
Gibs spojrzał niezadowolony i burkną przepraszam po czym odszedł wściekły natomiast Katia spojrzała na chłopaków i powiedziała;
- Dzięki
- Nie ma sprawy .
Powiedział Diego i zaczął iść w stronę rezydencji. Marco spojrzał na Katię i zapytał;
- Nic ci nie jest ?
- Nie dzięki za troskę
- Nie ma za co to moja praca.
- Możliwe ale po tym co ci zrobiłam mogłeś pozwolić mu..
- Katia ja nie mieszam spraw zawodowych z osobistymi.
- Mimo wszystko jeszcze raz dzięki.
Powiedziała i w milczeniu wrócili do rezydencji. To zajście pozwoliło spojrzeć jej całkiem innym okiem na Diego a tym bardziej na Marco. Nie lubiła Diego ale teraz stwierdziła ,ze wcale nie taki zły z niego facet skoro ja obronił po mimo ,ze była od zawsze nie miła dla niego. A Marco on uświadomił jej ze naprawdę ją kocha bo mimo krzywdy jaka mu wyrządziła nie tylko jej pomógł ale tez zmartwił się tym czy Gibs jej nic nie zrobił.I choć zaprzeczył potem ,ze to tylko dlatego bo to jego obowiązek to jednak ona wiedziała swoje.Przypomniały jej się słowa Natalii i zaczęła zastanawiać się czy nie powinna dać jednak szansę Uckerowi tylko nie miała pewności czy nie jest na to za późno i czy on ze chce teraz dać szanse jej.
*******************************
EUROPA
-Czy ty Oskarze Silva bierzesz za żonę Sonie Gomez?
Oskar spojrzał szczęśliwy na Sonie i po chwili powiedział;
- Tak
- A ty Soniu Gomez czy bierzesz za męża Oskara Silve i ślubujesz mu wierność i uczciwość małżeńską dopóki śmierć was nie rozłączy?
Sonia rozejrzała się po wszystkich którzy towarzyszyli im w tej uroczystości przypomniała sobie dlaczego to robi już po chwili powiedziała;
Tak – obdarzając Oskara uśmiechem najpromienniej jak umiała.
Ale w jej głowie tworzył się już kolejny plan zgładzenia go.Jak na razie wszystko szło bardzo gładko szybko go omotała jeszcze łatwiej przekonała do pozostania dłużej w Europie a ślub był tylko kwestia czasu. Teraz kiedy była już jego żona mogla bez spokojnie zamieszkać w jego domu i wprowadzać powoli dalsza cześć planu która ustaliła z Cesarem i jego ludźmi. Kiedy już go zdemaskują Cesar ośle mu kulkę w łeb i odzyska syna ale najpierw ona zabije Natalii na jego oczach by cierpiał jak każdy kogo skrzywdził do tej pory. Oskar nawet nie podejrzewał ,że został mężem największego wroga świadczył o tym jego radosny uśmiech na twarzy z dopiero co zawartego małżeństwa.


Ostatnio zmieniony przez anetta418 dnia 0:46:02 05-01-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:13:06 30-12-10    Temat postu:

ROZDZIAŁ 11

[img]http://edzia1090.wrzuta.pl/sr/f/6vZKJJsFuzi/roberta_i_diego[/img]

>>ENTRADA>>

Natalii i Diego spacerowali wolno po parku wybrali się tu bo tylko tu mogli swobodnie spędzić trochę czasu razem. W rezydencji niestety mogli widywać się po kryjomu z obawy ,że ktoś z ludzi doniesie Oskarowi. Po mimo rożnych ukrywania się dni upływały im prawie jak w bajce gdyby nie natłok pracy u Poncho. Ale gdy tylko miał wolną chwilkę biegł do Natalii jak na skrzydłach by choć na chwilę skraść jej buziaka albo ona wciągała go do pierwszego lepszego pokoju by go ucałować. Czasem zakradali się w nocy do swoich pokoi ale przed świtem każde było już w swoim łóżku. Dlatego kiedy tylko Poncho miał wolne porywał ją i zabierał na miasto by mogli pobyć sami dziś akurat postanowili wykorzystać słońce i spędzić ten dzień w parku. Po spacerku usiedli na ławeczkę Poncho mocno przytulił ją do siebie i powiedział;
- Chciałbym by już zawsze było tak pięknie jak teraz.
- Mówisz o pogodzie misiu ? – zapytała.
- Nie kochanie… mówię o nas. – odpowiedział poważnie.
- Bo tak już będzie . Dlaczego miało by być inaczej ? – zapytała nie bardzo rozumiejąc.
- Aniołku przecież dobrze wiesz ,że kiedy wróci twój ojciec będziemy musieli uważać jeszcze bardziej.
- No właśnie Diego ja nie rozumiem dlaczego ty się tak go boisz … dlaczego mamy się ukrywać przecież oboje jesteśmy dorośli.
- Słonko nie boję się jego … tylko nie chcę byś miała z tego powodu jakieś nieprzyjemności.
- A czemu mam mieć… jestem dorosła poza tym miłość to nie grzech.
- Ale tu chodzi oto ,że ja dla niego pracuję a ty jesteś jego córką.
- Aha to znaczy co… ,że w ochroniarzu to już nie można się zakochać ?
- Widać twój ojciec wolałby dla ciebie kogoś o lepszym stanowisku.
- Ok. więc rzuć tą pracę i znajdź inną i problem zniknie.
- Kochanie dla ciebie zrobiłbym wszystko ale niestety tego akurat spełnić nie mogę.
- Dlaczego ?
- Bo jestem coś winny twojemu ojcu .
- Co ?
Poncho nie chciał ciągnąć tego tematu bo wiedział , że wtedy Natalii musiała by poznać prawdę a nie mógł zdradzić jej ojca. By odwrócić jej uwagę od tego tematu pocałował ją szybko to zawsze działało gdy zadawała trudne pytania. I już po chwili rozmawiali o czymś innym.
*******************
Kike stał przed rezydencją oparty o samochód widać po jego twarzy,że był zamyślony Any siedząca na leżaku w ogrodzie obserwowała go z pod ciemnych słonecznych okularów. Była ciekawa czy myślał o niej tak samo jak ona o nim.Bardzo za nim tęskniła ale nie byłą pewna jego uczuć. Z jednej strony zaczęła myśleć ,ze źle go osądziła i ,że rzeczywiście będzie tego żałować gdy zdrada okaże się nie prawdą jednak z drugiej strony nie mogla się pozbyć myśli o telefonie którym odebrała. Miała wątpliwości co do tego czy powinna mu uwierzyć ale jednego byłą pewna na sto procent ,że kocha go i bardzo za nim tęskni. Nagle on odwrócił głowę w jej stronę i spojrzał na nią tęsknym wzrokiem . Ona zaś szybko odwróciła głowę w drugą stronę by pomyślał ,że ma go gdzieś a tak naprawdę chciała otrzeć łzę która teraz samotnie spływała po jej kremowym policzku. Zabolało go to ,że Any tak go potraktowała wtedy i nadal traktuje jak powietrze. Bolało go to dlatego tak bardzo bo to byłą pierwsza kobieta w jego życiu która zawładnęła jego sercem a jednak tak bardzo w niego zwątpiła.
**************************
Po południu kiedy Diego wrócił z parku musiał szybko zwołać ludzi bo za dwie godziny miała odbyć się dostawa towaru. Tylko on i Marco wiedzieli ,ze poza dostawą mieli dziś zamiar zdemaskować zdrajcę w zespole. Ucker obstawiał ,że to Franki lub Kike jest kablem Poncho zaś uważał ,że to Fazzi lub Bruno. Poncho wydał polecenia ludziom kto i gdzie ma jechać. Kike słysząc ,ze nie jedzie z Ponchem i Uckerem nie był zadowolony jednak rozkaz to rozkaz. Do magazynu pułapki pojechał Franki , Bruno , Kike i Fazzi zaś do prawdziwego Poncho , Ucker, Skorpion , Borys i Budrys. Parę minut przed planowanym czasem dostawy każdy był już na swoim miejscu. Poncho szybko razem z Uckerem sprawdzili towar i następnie czekali aż reszta ludzi go rozładuje. W tym czasie tamci byli zaskoczeni widokiem pustego magazynu jednak postanowili poczekać na rzekomą dostawę. 10 minut później zamiast dostawy zjawiło się czarne BMV i z którego wychyliło się dwóch osobników w kominiarkach i zaczęło strzelać do Kike i reszty. Wszyscy padli na ziemię jednak jedna kula zdążyła dosięgnąć Kike spojrzał na swoje prawe ramię które teraz pożądanie krwawiło . Nie mógł jednak teraz zastanawiać się jak głęboka jest rana szybko wyciągnął pistolet i zaczął strzelać jak reszta ludzi. Kiedy napastnicy z samochodu zobaczyli ,że tamci zaczęli się bronić natychmiast zaczęli się wycofywać. Chłopcy natychmiast podnieśli się z ziemi i ruszyli za nimi w pogoń swoim samochodem jednak kiedy dotarli do miasta zgubili ich. Wrócili więc do rezydencji wściekli ale najbardziej wściekły był Kike. Nie mógł uwierzyć ,ze przyjaciel go tak wystawił. Miał zamiar natychmiast się z nim rozmówić ale Poncha i reszty jeszcze nie było. Tym czasem oni zmagali się z podobną sytuacją tyle ,że napastników było więcej ponieważ po raz kolejny chcieli ukraść towar jednak Poncho razem z Uckerem i resztą robili wszystko by do tego nie doszło. Po kilku minutowej strzelaninie tamci też postanowili się wycofać . Gdy tylko tamci odjechali Poncho kazał obstawić magazyn i zadzwonił po kilku rezerwowych ludzi by i oni stali na straży a on i Ucker wrócili do rezydencji. Jeszcze dobrzenie wysiedli z samochodu kiedy wściekły Kike rzucił się do Poncha z łapami. Złapał go za koszulę i powiedział;
- Jak mogłeś nas tak kur.wa wystawić nas tak !
Poncho natychmiast złapał go za nadgarstki i odrzucił jego ręce chciał coś powiedzieć ale Ucker go uprzedził;
- To nie on to ja !
- Zajebie cię … wiedziałem ,ze mnie kur.wa nie lubisz ale…
- Kike ! Opanuj się potem ci wszystko wyjaśnię a teraz idź opatrzyć tą rękę i przyjdź do gabinetu. A reszta do roboty potem sobie z wami też pogadam.
Kiedy chłopcy się rozeszli Ucker powiedział;
- Kur.wa co jest grane ostrzelali dwa magazyny ?
- Nie wiem ale się dowiem i kur.wa zabiję każdego kto za tym stoi !
- Dobra idź pogadaj z Kike ale nie wygadaj mu wszystkiego a ja powiem ludziom by o niczym nie mówili szefowi jak wróci.
*********************
Wieczór Ucker właśnie kończył obchód na około rezydencji kiedy na schodach spotkał Katie
- Możemy pogadać ? – zapytała i spojrzała na niego błagalnym wzrokiem.
- O co chodzi ?
- Chciałam cię przeprosić jeszcze raz za tamto i prosić o kolejną szansę. Daj mi ją a obiecuje ,że jej nie zmarnuję.
Chciał jej wierzyć ale nie potrafił po tym jak go potraktowała. Wciąż bolało go to ,że służył jej tylko do łóżka w czasie gdy on sam był w niej zakochany. Z jej strony oczekiwał tego samego bo gdy by szukał tylko seksu nie umizgiwał by się do niej tylko najprościej w świecie wynajął by sobie dziwkę. Miotany wątpliwościami czy tym razem jest szczera powiedział;
- Nic z tego Katia … przykro mi ale nie wierzę w twoją raptowną przemianę.
- Daj mi szansę by mogla ci ją udowodnić.
- Nie najpierw udowodnij mi ,ze się zmieniłaś a wtedy pogadamy ok. ?
- O tym co co ciebie czuję czy o tym czy dasz mi szansę?
- A co do mnie czujesz ?
- Jeszcze nie wiem i dlatego chce spróbować zaczynając od nowa.
- I na tym polega różnica… ja już teraz z ręką na sercu mogę ci powiedzieć ,że cię kocham i znaczysz dla mnie bardzo dużo natomiast ty…
- Nie jestem pewna czy cię kocham ale jestem pewna ,że…
Katia nie dokończyła bo w tym momencie z domu wyszła Natalii i powiedziała;
- Ruda choć to pilne !
- Za chwilę rozmawiam !
- Marco nie gniewaj się ale porwę ci ją potem dokończycie ok. ?
- Jasne !
Widząc ,ze Ucker tak łatwo uległ Natii Katia nie upierała się tylko posłusznie poszła za przyjaciółką. Marco stał jeszcze przez chwilę na schodach i zastanawiał się co takiego Katia chciała mu powiedzieć. I czy to co miała do powiedzenia wpłynęło by na jego decyzję. By się tego dowiedzieć będzie jednak musiał zaczekać.
*************
- Po co mnie wyciągnęłaś ? – zapytała niezadowolona Katia
- Chodzi o Any po rozstaniu z Kike jest w złym stanie pomóż mi ją uspokoić.
- To po cholerę go rzucała ?
- Zdradzał ją to co miała mu przyklasnąć jeszcze ?
Katia już nie odpowiedziała bo właśnie wchodziły do pokoju Any która leżała na łóżku zapłakana . Podeszły do niej i zaczęły ją pocieszać Kiedy Any zasnęła dziewczyny rozeszły się po swoich pokojach. Katia jeszcze próbowała znaleźć Uckera by z nim pogadać ale niestety nie znalazła go więc poszła do siebie i zaraz po wzięciu prysznica położyła się spać. Natii tym czasem nadal siedziała w wannie próbując się odprężyć. Nagle usłyszała ,że ktoś wchodzi do jej pokoju była pewna ,ze to Diego tak więc czekała aż wejdzie do środka jednak kiedy długo nie wchodził przestraszyła się. Wyszła po cichu z wanny i założyła szlafrok potem nacisnęła klamkę i weszłą do pokoju w którym panował mrok. T przestraszyło ją jeszcze bardziej ponieważ wiedziała ,że światło się paliło kiedy szła się kąpać. Chciała już zapalić światło kiedy zapaliło się same a raczej zapalił je Cameleon który teraz stał na wprost niej i patrzył na nią wściekłym wzrokiem.
- Co tu robisz? – zapytała przestraszona.
- Witaj suko … twój kochaś mnie nie zabił i to był jego błąd bo teraz ja zabije ciebie ! – powiedział i wymierzył w jej głowę bronią.
Przełknęła ślinę a ręce zaczęły jej drzeć nie wiedziała co robić. Czy rzucić się do ucieczki licząc ,że jej nie trafi czy wołać o pomoc. Wybrała w końcu pierwszą opcję ale on był szybszy złapał ją w pół i przycisnął do ściany.
- Oj nie ładnie … nie ładnie !
- Puść mnie !
- Najpierw sprawdzę co kryje się pod tym szlafrokiem a potem … potem cię zabiję !
Zaczął rozwiązywać jej szlafrok i wtedy poczuł jak ktoś przystawia mu lufę do skroni. Powoli spojrzał w stronę właściciela broni i zobaczył zimny i groźny wzrok Diego. Natychmiast puścił Natalii i już miał się tłumaczyć kiedy Diego nacisnął spust a Cameleon po chwili padł na ziemię martwy a z jego skroni teraz sączyła się krew wsiąkając w dywan . Natalii natychmiast przylgnęła do Diego cała rozdygotana i ledwo słyszalnym głosem zapytała;
- Czy … czy on …
- Tak.
- Ale nie musiałeś wystarczyło go zwolnić.
Wziął ją za podbródek i uniósł jej głowę do góry spojrzał głęboko w oczy i powiedział;
- Wolałem go zabić za nim on zabije ciebie … gdybym cię stracił sam zabiłbym się rozumiesz?
- Ale…
- Kochanie żadne ale twoje życie jest warte więcej niż tego skur.wiela a poza tym twój ojciec kazał cię chronić i ja to właśnie robię.
- Zabiłeś człowieka !
- Słonko nie człowieka tylko świnię … kocham cię i nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić jasne !
- Tak. Szczerze to bardzo się bałam.
- Wiem ale teraz jestem tu i nie musisz się bać.
Powiedział i pocałował ją potem kazał jej iść do łazienki a sam zadzwonił po Marco by pomógł mu sprzątnąć zwłoki.
*******************
Kike właśnie szedł do swojego pokoju kiedy usłyszał krzyki z pokoju Any przestraszył się ,ze ktoś mógł się włamać po mimo tego ,ze rezydencja była strzeżona dlatego szybko wszedł do jej pokoju i zapalił światło Any siedziała skulona na brzegu łóżka a z jej oczu płynęły łzy była cała roztrzęsiona. Gdy go zobaczyła szybko wstała i wtuliła się mocno w jego ramiona. Przytulił ją z całej siły i zaczął gładzić po włosach.
- Już dobrze kochanie to był tylko sen… sen nic więcej jestem tu.
- Kike przepraszam … wybacz mi … proszę nie zostawiaj mnie samej ! – prosiła przez łzy.
- Zostanę z tobą tak długo jak ze chcesz tylko nie płacz już aniołku.
- Kocham cię … kocham i chcę byś mi wybaczył.
- Ciii … zapomnij o tym.
Powiedział i pocałował ją ona zarzuciła mu ręce na szyję odwzajemniając pocałunek.
******************
Rano wszyscy zebrali się na śniadaniu a potem kiedy skończyli każdy zaczął przygotowania do powrotu Oskara. Byli tak zalatani ,że na nic nie mieli czasu. Katia od rana próbowała złapać Uckera ale nie udawało się jej w końcu straciła cierpliwość i kiedy Ucker wsiadł do samochodu bo właśnie miał jechać sprawdzić jak tam sprawy w magazynie ona wsiadła za nim.
- Co robisz ?
- Jadę z tobą !
- Nie ma mowy ! Wysiadaj !
- Albo dokończymy rozmowę albo jadę z tobą ! – powiedziała stanowczo.
Spojrzał na nią i wiedział ,że nie żartuje więc szybko powiedział;
- Wysiadaj masz 5 min bo potem muszę załatwić coś naprawdę ważnego.
- Wystarczy !
Powiedziała i wysiadła wtedy on ruszył do garażu a ona za nim. Kiedy znaleźli się w środku powiedział;
- Co jest ?
- Chodzi o wczorajszą rozmowę.
- Mów !
- Nie zdążyłam ci powiedzieć że… może nie kocham cię jeszcze ale jedno wiem na pewno … nie chcę cię stracić czy w takiej sytuacji dasz mi tą szansę ?
Teraz widział ,ze mówiła szczerze i choć nadal nie był pewny czy ona zaangażuje się w ten związek powiedział;
- Dam.
I pocałował ją namiętnie. Był szczęśliwy ,ze po mimo krzywdy jaką mu wyrządziła potrafiła się przyznać do tego i poprosić o kolejną szansę. Miał nadzieję ,że teraz wszystko się ułoży i ,ze zdobędzie jej serce po mimo jej nie pewności.
***************
Oskar i Sonia właśnie podjeżdżali pod domu na schodach stali już wszyscy łącznie z dziewczynami. Gdy tylko Oskar wysiadł Natalii pierwsza podeszłą do ojca i rzuciła mu się na szyję ;
- Tato jak dobrze ,że wróciłeś ! – powiedziała i ucałowała go.
- Ja też się cieszę … tym bardziej ,że mam niespodziankę.
- Tak a jaką ? – zapytała podekscytowana.
Wtedy on podszedł do drzwi z drugiej strony limuzyny i kiedy szofer jej otworzył podał rękę Soni która wysiadła. Wszyscy spojrzeli zdziwieni na Sonię a Natii zapytała;
- To jest ta niespodzianka ?
- Tak… córeczko poznaj to jest Sonia moja żona ! – powiedział z dumą.
Natalii poczuła jak by ktoś właśnie oblał ją wiadrem lodowatej wody na chwilę ją aż zatkało . Ale nie tylko ją bo tak samo ludzie Oskara nie kryli zdziwienia. Sonia zaś stała czekając na reakcję zgromadzonych. Widziała ,że Natalii nie spodobało się to co przed chwilą ogłosił ojciec ale upewniła się w tym po słowach Natalii;
- Czy to jakiś kur.wa chory żart ?
- Jak ty się wyrażasz ? – zapytał Oskar bardzo oburzony takim powitaniem.
- Wyjeżdżasz na trochę i wracasz do domu z uśmiechem na twarzy oznajmiając ,ze to twoja żona i chcesz bym była opanowana i stosownie się wyrażała ?
- Jestem dorosły i chyba mam prawo się ożenić ?
- Aha nie pytając mnie o zdanie ?
- A niby dlaczego miałbym pytać ciebie o takie coś ?
- Do cholery a choćby dlatego ,że jestem twoją córką !
- A ja jestem twoim ojcem i w tej chwili każę ci milczeć !
- Oskar daj spokój to zrozumiałe ,że …
- Diego zabierz ją ! – powiedział Oskar
Dopiero wtedy Sonia zwróciła uwagę na ludzi Oskara i kiedy dostrzegła w tłumie znana jej twarz poczuła jak kolana same się pod nią uginają . ,,Jeśli on ją rozpozna to cały plan pójdzie na marne.” pomyślała. Nie widziała go tyle lat ani on jej jej wygląd się zmienił ale jeden fałszywy ruch z jej strony i mógłby bez problemu ją zdemaskować. Na szczęście on nie patrzył w jej stronę dlatego i ona szybko odkręciła głowę i po cichu szepnęła Oskarowi na ucho ,że źle się czuje i czy mogli by wejść już do domu. Od razu spełnił jej prośbę a ludziom rozkazał wrócić do pracy natomiast Natalii obiecał ,ze porozmawiają później. Weszli do domu i dopiero tam poczuła się bezpieczniej ale wiedziała ,że od jutra będzie musiała unikać Fazziego jak ognia by tylko jej nie rozpoznał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:10:09 01-01-11    Temat postu:

żeby szef mafii tak dał się omotać kobiecie <lol>
czyli to Fazzi jest szpiegiem
Diego i Natalii miłość kwitnie szkoda że Diego od razu nie zabił Cameleona dzięki temu Natalii nie była by świadkiem jak zabija człowieka ale też nie była by narażona na niebezpieczeństwo
Katia i Marco dobrze że dał jej szansę oby ją dobrze wykorzystała
Kike i Any szkoda że Any mu nie zaufała na słowo ale dobrze że się pogodzili
czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 2 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin