Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ciemna strona. odcinek 56 ! Zapraszam :)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 27, 28, 29  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Abelone
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:30:51 19-07-10    Temat postu:

Kiedddy nowyyyy >>>> ?????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 4:06:01 30-07-10    Temat postu:

Odcinek nie jest najlepszej jakości, a to dlatego , że dawno nie pisałam. Mam nadzieję, że następny bd lepszy. Musicie mi wybaczyć.

Odcinek 19

Odliczam te dni, gdy czekam na wyrok
Jak mam dalej żyć? Może dowiem się dziś?
I - trrrrrr - telefon dzwoni i jak co dzień
Może tym razem wreszcie się dowiem!
Dziś nadszedł ten dzień, dziś nadszedł dzień
Może będzie mym najlepszym dniem, a może nie
Dziś nadszedł ten dzień, dziś nadszedł dzień
Może będzie mym najgorszym dniem, a może nie
Mój mózg płata mi figle gdy ja myślę, że plus
Jezus! Jestem na miejscu już!
Boże mój, tylko nie mów mi, że ja jestem plusem!


Parę dni później.
Diana znajdowała się właśnie przed laboratorium, z którego miała odebrać wyniki. Od tego zależało jej całe życie. Przyszłość... Przyszłość o której przestała myśleć gdy sięgnęła po alkohol. Oczywiście miała zawsze jakieś plany i marzenia. Niestety, od pewnego czasu przestała traktować je realnie, przestała uważać je za możliwe do spełnienia. Wyszła z samochodu i nałożyła na głowę kaptur. Nawet pogoda była okropna. Weszła do budynku niemalże pogodzona z wyrokiem jaki tutaj zapadnie. Wierzchem dłoni wytarła łzy. Nikt nie mógł wyobrazić sobie co czuła w tym momencie... Nikt z wyjątkiem Harrego.
-Nazwisko?- spytała ozięble recepcjonistka.Diana spojrzała na nią swoimi wielkimi oczami.
-Moore- wyszeptała cichutko. Kobieta podała jej biało kopertę z nazwiskiem i odebrała dzwoniący telefon. Blondynka powolnym krokiem opuściła budynek cały czas ściskając w dłoni przeklętą kartę, która decydowała o wszystkim. Nagle usłyszała, że ktoś woła ją z oddali. Odwróciła się szybko i dostrzegła Harrego. Chłopak podbiegł do niej szybko.
-I jak?- spytał poddenerwowany. Czuł sie tak samo jak ona. Pierwszy raz w życiu był taki bezradny i taki malutki...
-Nie wiem nie otwierałam.- powiedziała patrząc na wielką kałużę.
-Ja też...- przyznał cicho.
-Co zrobisz jeśli okaże się, że...no wiesz.- powiedziała cały czas unikając jego wzroku.
-Przestanę żyć.Wiesz co? Czekałem na ten wynik pięć dni i to były najgorsze dni mojego życia. Teraz nie umiem nawet otworzyć tej pieprzonej koperty!- krzyknął patrząc na moknący papier trzymający w dłoni.
-Boisz się?- spytała nie dowierzając. W życiu przecież nie bał się nikogo, ani niczego.
-Tak. -odpowiedział krótko przenosząc na nią swój wzrok. -Też się boisz...- stwierdził zmartwiony ich wspólną sytuacją. Nie dość, że mógł zarazić sam siebie, to jeszcze niczemu winną Dianę.
-Zamieńmy się, ja otworzę twoją, a ty moją. Będzie łatwiej.- zaproponowała podając mu swoją kopertę.
-Zrobimy to tutaj?- spytał oddając jej swoje wyniki.
-Mamy iść do kawiarni, zamówić kawę, wprowadzić nastrój?!- spytała odklejając kopertę z jego wynikami.
-Poczekaj!- krzyknął powstrzymując ją. Diana spojrzała na niego lekko zirytowana tym, że przedłuża. Musiała być mądrzejsza, chciała mieć to za sobą. Teraz albo nigdy!
-Otwieraj moją!- nakazała. Chłopak niepewnie wykonał polecenie. Serca zabiły mocnej ze strachu. Drżącymi dłońmi rozwinęli kartki i wpatrywali się w nie dłuższą chwilę.
-Harry... Jesteś zdrowy- powiedziała przenosząc wzrok na niego.
-Ty też!!!- krzyknął. Po chwili każde z nich wzięło swoje wyniki próbując się nim nacieszyć.
-Nie wierzę!-pisnęła rzucając się na szyję chłopakowi. Zaskoczony Harry objął ją mocno. Po chwili opamiętała się i odsunęła od niego.
-Musimy się zabawić!- oznajmił zadowolony chowając do kieszeni kopertę z wynikami.
-Co masz na myśli?- spytała szczęśliwa.
-Imprezę u Martina! -powiedział zacierając ręce.
-Impreza równa się alkohol!- pisnęła podekscytowana i oboje wybuchli śmiechem.
-Po za alkoholem będzie dobra muzyka i skręty- powiedział. Diana spojrzała na niego wymownie.
-A panienki?- spytała podejrzliwie.
-Już nie. Postanowiłem bardziej uważać. -odpowiedział całkiem poważnie. Oczekując na wynik wiele myślał o tym jak będzie wyglądało jego życie. Obiecał sobie, że jeśli okaże się zdrowy zacznie bardziej uważać z kim sypia. Szkolne puszczalskie i dziwki nie wchodziły w grę. Nie miał jednak nic przeciwko szybkiemu numerkowi z jakąś szkolną kujonką czy dziewczyną będącą w długim związku.
-Harry i celibat?- zakpiła patrząc na niego.
-Pasuje zupełnie jak Diana i seks- odgryzł się. Dziewczyna chciała coś odpowiedzieć jednak nie zdążyła.
-Do zobaczenia na imprezie!- powiedział po czym pobiegł szczęśliwy do swojego samochodu. Gdy została sama przed kliniką spojrzała raz jeszcze na wyniki. Szybko sięgnęła do kieszeni po telefon, aby poinformować o nich Lilly.

David wychodził właśnie na wieczorną imprezę, gdy spotkał w przedpokoju Aureliusza. O mało nie wybuchł śmiechem. Chłopak miał na sobie białą koszulę z kołnierzem, garnitur czego dopełnieniem był obrzydliwy czerwony krawat w bałwanki.
-Co ty się tak odjeb.ałeś? Wali od ciebie perfumami na kilometr- powiedział patrząc na brata, który przeglądał się w lustrze.
-Pozwoliłem pożyczyć sobie twoje- przyznał nieśmiało. David zignorował to.
-Nie jesteś zaproszony na imprezę do Martina- mruknął. Nie rozumiał gdzie Aurel się wybiera skoro się tak "wystroił".
-Idę do kina!- oznajmił zestresowany. Obecność Davida zawsze tak na niego działała.
-Grają X część Star Wars?- spytał David i wybuchł śmiechem.
-Nie! Idę na inny film!- oznajmił szybko. Nagle usłyszeli dźwięk klaksonu w samochodzie. Aurel wybiegł szybko z domu potykając się o własne nogi. Gdy zobaczył za kierownicą Laurę uśmiechnął się od ucha do ucha. Jej obecność była warunkiem jego szczęścia. Nie wystawiła go! Przyjechała, do tego prawie punktualnie! Zajął szybko miejsce pasażera i przywitał się z nią grzecznie.
-Ładny krawat- powiedziała zerkając na chłopaka. Przegryzła dolną wargę, aby się nie roześmiać.
-Dziękuję! Dostałem na gwiazdkę od cioci. Pomyślałem, że będzie pasował.- powiedział przejeżdżając palcami po śliskim materiale krawata.
-Gdybym wiedziała również ubrałabym się jakoś bardziej elegancko- powiedziała tym razem chrząkając. Był słodki w swoim zachowaniu. Być może wyglądał jak idiota i dzieciak. Jednak spodobało jej się to że był sobą. Nikogo nie udawał, miał dobre serce, nie chciał się nikomu przypodobać. Zazdrościła mu trochę, bo sama nigdy nie miała tyle silnej woli, aby zachować własne ja.
-Wyglądasz wspaniale!- odpowiedział szybko. Nie kłamał. Zawsze mu się podobała. Czy w stroju na wf, czy elegancka czy tak jak teraz na luzie. Nie widział świata po za nią od pierwszej klasy.
-Dziękuję. Mam nadzieję, że nie zapomniałeś biletów?- postanowiła zmienić temat, aby się nie roześmiać.
-Nie! Sprawdzałem przed wyjściem 14 razy czy je mam!- powiedział i zajrzał do swojej marynarki po raz piętnasty.
-Ok, zaraz będziemy na miejscu- zakomunikowała gdy znaleźli się w Port Angels.


Musiała przyznać, że film był cudowny, tak samo jak książka którą czytała. Po seansie, nie mogła jedynie dobudzić swojego towarzysza, który najzwyczajniej w świecie zasnął.
-Aurel! Film się skończył!- krzyknęła rozbawiona i chwyciła go za rękę. Chłopak natychmiast otworzył oczy.
-Co? Gdzie? Jak?- szybko wstał z miejsca wysypując na podłogę popcorn, który trzymał na kolanach.
-Film się skończył wracamy!- powiedziała śmiejąc się subtelnie i ciągnąc go w stronę wyjścia. Chłopak spojrzał na ich połączone dłonie. Tak bardzo chciał, aby było tak zawsze... Dla niego był to ważny gest, a ona chwyciła go nieświadomie i spontanicznie. Po chwili jednak puściła go.
-Chyba zasnąłem -palnął i przetarł oczy gdy wyszli już z kina.
-Książkę czytałeś tak samo jak oglądałeś film?- spytała wesoło.
-Naprawdę przeczytałem!- powiedział dumny z siebie.
-Powiedzmy, że ci wierzę.- odpowiedziała i cmoknęła go w policzek gdy znaleźli się przy samochodzie. Dobrze wiedziała, że nie powinna mu dawać nadziei, a jednak zrobiła to...
-Yyy...- próbował coś powiedzieć.
-Chodź! Jedziemy teraz na imprezę do Martina! Muszę się zabawić!- oznajmiła i zasiadła za kierownicą.


Tymczasem impreza u Martina trwała w najlepsze. Niektórzy już nie trzymali się na nogach wcale, inni chodzili slalomem, a jeszcze następni używali do chodzenia nóg i rąk. Normalka.
-"Jeśli życie to dziw.ka to ja jestem alfonsem nie dość, że ją wykorzystam to wyciągnę z niej forse!"- krzyknął pijany Martin i upił kolejny łyk piwa. Ktoś nagrywał go z komórki, aby mieć temat na miesiąc w szkole. Luis zażywał koks, ktoś obok mieszał wódkę z reed bullem.
-Haruś, Haruś! Jeszcze po jednym! -krzyknęła pijana Diana ścigając kolegę z drinkiem. Chłopak spojrzał na nią mrugając oczami jakby miało mu to pomóc w trzeźwiejszym rozumowaniu.
-Tobie już starczy- wybełkotał równie pijany jak ona.
-Ostatni! -pisnęła próbując ustać prosto w miejscu.
-Ostatni miał być poprzedni!- powiedział. Po chwili się roześmiali.
-No to poprzedni będzie przedostatni!- powiedziała i podała mu drinka. Czuli, że tej nocy odlatują kompletnie. Doskonale wiedzieli co będzie rano, teraz jednak nie chcieli o tym myśleć. Nie było rana. Liczyło się to co jest tu i teraz. Z resztą nie dla nich jedynych.
Thomas wyszedł z tego całego rozgardiaszu, aby zaczerpnąć świeżego powietrza.
-Tego było mi trzeba!- powiedziała Cassandra wychodząc zza drzewa. Jak zwykle wyglądała cudownie. Wiedział, że stracił dla niej głowę i będzie musiał jak najszybciej coś z tym zrobić.
-Mówisz o naszym ostatnim pocałunku?- spytał pewny siebie.
-Nie. O imprezie. Musiałam się w końcu rozerwać. Jeśli chodzi o pocałunek to nic on nie znaczył- skłamała. Prawda była taka, że po powrocie do domu nie mogła zebrać myśli i ciągle czuła na swoich wargach jego usta. Z nim było zupełnie inaczej niż z Erin. Nie do porównania... Całował tak delikatnie, a zarazem męsko...Szybko przegoniła od siebie te miłe wspomnienie.
-Naprawdę nic?- spytał i uśmiechnął się łobuzersko.
-Naprawdę nic.- powtórzyła próbując nabrać pewności w głosie.
-To dlaczego unikasz mojego wzroku? Zachowujesz się jakbyś była małolatą, której jakiś gówniarz skradł pierwszego całusa- powiedział rozbawiony.
-Wcale nie unikam! -powiedziała zdecydowanie.
-Wiem, że twój związek z Erin nie ma przyszłości...Tego nawet nie można nazwać związkiem...- powiedział patrząc na nią.
-Z tobą może by miał?- spytała ironicznie. Czuła, że rozmowa robi się coraz bardziej żenująca.
-Może... Nie wiesz do póki nie spróbujesz.- powiedział i wszedł do środka.
-Postaraj się! -krzyknęła. Thomas odwrócił się w jej stronę i uśmiechnął się jedynie.

Piret już od godziny siedziała Davidowi na kolanach paląc marihuanę wymieszaną z tytoniem. Chłopak ograniczył się podczas imprezy do wypicia zaledwie paru piw. Jego myśli wciąż sprowadzały się do jednej osoby i wydarzeń sprzed paru dni.
-Chodź do sypialni, zrobię ci dobrze...- szepnęła Piret przegryzając mu ucho. Strącił ją z siebie niemal gwałtownie.
-Co z tobą kochanie?- spytała zdziwiona takim zachowaniem. Być może była głupia, ale zauważyła, że od paru dni zachowywał się inaczej.
-Daj mi spokój i przestań się tak kleić! -krzyknął.
-Nie poznaję cię! Weź ogarnij i przyjdź do mnie jak zmienisz zdanie! -krzyknęła i podeszła do barku zrobić sobie kolejnego drinka. David wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Miał dosyć , nie radził sobie sam ze sobą. Wcale nie miał ochoty być tutaj z Piret, ani z każdym innym przybyłym na imprezę. Chciał być z Nią...Chciał i nie ukrywał tego już przed samym sobą. Pragnął jej obecności, dotyku, zapachu i smaku...Pragnął chociaż nie powinien...Widział jak ona ostatkami sił walczy z tym uczuciem, którego sam tak naprawdę nie umiał nazwać... Pożądanie? Nie. To było chyba coś więcej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:05:27 30-07-10    Temat postu:

ej Brooklyn... co ty za kity tu mi puszczasz??
odcinek jest cudowny a nie do bani
ah David nareszcie zrozumiał z kim chce być
a Dianuś i Harruś są zdrowi.... xD jupi!!! heh
jak się na siebie ucieszeni rzucili
Aureliusz i Laura to dopiero było... choć jego ubiór mnie rozwalił
no żeby tak jak on do kina iść....
piękny odcinek... czekam na newsa
pozdrawiam ;***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:25:11 01-08-10    Temat postu:

Dziękuję za komentarz



Odcinek 20


"Sam nie wiem jak nisko już upadłem
Nie zadaje pytań, lubię kiedy patrzysz na mnie
Milczę, jakby ktoś trzymał zimny nóż na moim gardle
I choć chłód mnie przenika, to wszystko jest nieważne
Nic nie słyszę chociaż mówią do mnie
Moja dusza krzyczy próbując sobie przypomnieć
Kiedy czułem tak jak oni i mogłem czuć się z tym dobrze
I czy naprawdę czułem i czy faktycznie mogłem
Już nie wiem co jest dla mnie dobre i czy jestem sobą
Moje myśli są chore tylu ludzi jest obok
Pójdę gdzie chcesz byle jaka drogą wiesz
Zabierz mnie gdzieś gdzie jest zawsze ciepło i błogo."



Diana i Piret siedziały na szkolnym parapecie pijąc kawę.
-On mnie zdradza...- rozpaczała brunetka i prawie rozpłakała się. Miała dosyć dziwnego zachowania Davida, które wskazywało na jedno. Wybaczała mu wiele przewinień, bo było to tylko przygodne romanse. Nigdy nie dał, jej odczuć, że schodzi na drugi plan. Teraz jednak tak było.
-Zerwij z nim, zanim on to zrobi i cię upokorzy. -powiedziała Diana. Nigdy nie rozumiała jak przyjaciółka może tolerować takie zachowanie swojego mężczyzny. Sama nigdy nie miała chłopaka, ale wiedziała, że nie pozwoliłaby sobie na coś takiego.
-Kocham go...-szepnęła Piret i wybuchła płaczem.
-Honey, nie płacz proszę...- powiedziała cała przejęta i objęła ją ramieniem. Miała ochotę przywalić Davidowi i dziewczynie z którą zdradza Piret. Oczywiście jeśli ta wiedziała o istnieniu jej przyjaciółki.
-Najgorsze jest to, że nie mam żadnych podejrzeń kim ona jest...-wyjąkała przez łzy.
-Może po za szkoły?
-Nie wiem! Nie chce go stracić, nie mogę go stracić. Jeśli się rozstaniemy połamię sobie wszytskie tipsy i zatrzasnę się w solarium!- wykrzyczała wycierając łzy.
-Nie pozwolę ci na to. Chodźmy na lekcję- powiedziała Diana i zeskoczyła z parapetu.

Lilly weszła do klasy gdzie jak zwykle zastała straszny harmider. Erin rysowała na tablicy wielką pacyfkę, Martin puszczał wulgarną piosenkę z komórki, Thomas kiwał do niej głową, a Luis walił w ławkę.
-Dzień dobry! -próbowała zaznaczyć swoją obecność. Cały czas nie miała odwagi spojrzeć na pierwszą ławkę w której siedział David. Pewnie jak zwykle wpatrywał się w nią bezczelnie wiedząc, że to ją krępuje.
-Pani profesor mam zadanie domowe!- krzyknął Harry i położył jej zmiętą kartkę na biurku.
-Mam nadzieję, że lepszej jakości niż ostatnio?- spytała go.
-Chyba tak, bo ściągałem z neta- oznajmił i pokazał jej szereg białych zębów.
-Za to jest ocena niżej- odpowiedziała krótko.
-Pani profesor, Martin ukradł dziennik i dopisał sobie piątkę z chemii!- krzyknął Thomas i nagle poczuł, że dostaje w łeb od kolegi.
-To miała być tajemica! Wszystkim dopisałem! -wydarł sie i wybuchł śmiechem. Lilly podeszła do nich i odebrała im dziennik.
-Porozmawiam z waszymi rodzicami!- powiedziała poważnie. Chciała im zagrozić, ale efekt jak zwykle był odwrotny.
-Możemy przejść do lekcji?- spytała Erin niecierpliwiąc się.
-Erin nie udawaj kujonki! To działka Diany! -krzyknął Harry.
-Zamknij się idioto!- powiedziała Diana i rzuciła w niego papierkiem. Znowu zaczyna jej dogryzać. Myślała, że po tych wszystkich przejściach wydorośleje. Niestety myliła się.
-Dianuś nie denerwuj się! Brak alkoholu źle na ciebie działa!- powiedział i zaśmiał się.
-A na ciebie brak kobiety Harruś!- odgryzła się, zamykając mu tym samymy usta. Lilly przyglądała się klasie. Czuła, że pewnego dnia wyjdzie w środku lekcji dając im wszytskim satysfakcję. Jak dobrze, że David siedział cicho. Pamietała jego najzłośliwsze komentarze zaraz gdy tu przyjechała. Zadawał nimi wielki ból... Wiedział co powiedzieć i kiedy, tak aby nie mogła się pozbierać. Przeniosła wzrok na niego. Miała rację, wpatrywał się w nią. Była ciekawa o czym myśli. Tak, nagle zapragnęła znać jego wszystkie myśli. Marzyła o tym aby wziął ją stąd, aby dał schronienie w swoich ramionach. Szybko odgoniła od siebie tą myśl. Doskonale wiedziała jaką cenę przyszłoby jej zapłacić za chwilę szczęścia z nim. Taki chłopak jedynie zabawiłby się jej kosztem, a potem zranił najdotkliwiej jak potrafi.
-Zaczniemy dziś czy nie?- krzyknęła Erin. Lilly otrząsnęła się szybko i wyciągnęła z torebki kartkę.
-Tak więc na dziś do przeczytania mieliście "Wichrowe wzgórza"- powiedziała i uśmiechnęła się. Spojrzała na niezadowolonych chłopaków, którzy z pewnością nawet nie mieli przed nosem okładki tej książki.
-Piret mogę prosić cię o odczytanie fragmentu?- spytała patrząc na dziewczynę. Ta jedynie skinęła głową i wzięła od niej kartkę.
-“Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego.”- wyrecytowała łamiącym się głosem. Wstała z miejsca i wybiegła z klasy.
-Piret!- krzyknęła za nią Lilly i ruszyła w jej stronę. Dziewczyna zatrzymała się dopiero przed wyjściem ze szkoły.
-Nic mi nie jest! Proszę mnie zostawić i wracać do sali!!-powiedziała i wyszła z budynku. Gdy Lilly odwróciła się ujrzała Davida. Stał oparty o ścianę z ironicznym uśmiechem.
-Przejdzie jej, nie wiem po co odstawia te kucki- powiedział zadowolony.
-Może chodzi o ciebie?- spytała.
-Oczywiście, że tak. Wczoraj napisała mi SMS-a. Myśli, że kogoś mam- powiedział od niechcenia.
-Ciebie to bawi?- spytała. Była przerażona jego podejściem. Piret była jaka była, ale nie zasługiwała na takie traktowanie.
-Mam płakać? Wystarczy, że napiszę jej dziś wieczorem "Kocham Cię" i wszystko wróci do normy. -odpowiedział.
-Oczywiście...- mruknęła i chciała go wyminąć jednak złapał ją za rękę.
-Nie wierzysz? Przyjdzie do mnie w nocy i będzie przepraszać, że podejrzewała mnie o zdradę, a potem zacznie błagać żebym ją bzyknął- wyszeptał przez zaciśnięte zęby.
-Puść!- powiedziała czując dreszcze na ciele. David natomiast przyparł ją do szafek.
-Nie wiem co ze mną robisz, ale nie umiem się powstrzymać, gdy cię widzę. Mam już trudności, aby wysiedzieć w ławce...- wyszeptał wprost do jej ucha. W sali obok trwały lekcje. W każdej chwili ktoś mógł z niej wyjść po kredę lub do łazienki i ich zobaczyć.
-David!- pisnęła i chciała się wyrwać jednak chłopak chwycił ją za nadgarstki. Zbliżył się do niej jeszcze bardziej, prawie wgniatał ją w szafki.
-Nie bój się...-szepnął patrząc w jej wystraszone oczka. Chciała coś powiedzieć, ale nie pozwolił jej.
-Zrób to na co masz ochotę.Teraz...-powiedział puszczając jej dłonie i odsuwając się tylko trochę. Chciał dać jej wybór. Nic na siłę. Musiał sprawdzić co czuje do niego. Odepchnęła go od siebie i chciała odejść, gdy ponownie chwycił ją za rękę.
-Dlaczego nie zrobiłaś tego na co masz ochotę?- spytał. Lilly w odpowiedzi chciała uderzyć go w twarz, ale w porę złapał jej dłoń. Straciła równowagę, co wykorzystał i przyciągnął ją do siebie. Chwilę potem przywarła do jego ust dając się ponieść emocjom.
Niespodziewanie zdali sobie sprawę, że nie są sami...


Ostatnio zmieniony przez Brooklyn dnia 2:28:35 01-08-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana1221
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:44:40 01-08-10    Temat postu:

Poprzedniego rozdziału nie mogłam skomentować, ale taj jak ten był niesamowity! Już nie mogę się doczekac kolejnego! Ciekawa jestem kto zauważył Lily i Davida. Piret? Harry? Może Dyrektor? Ale w końcu to ona go pocałowała. Może niedługo będzie coś więcej? Czekam no nowy rozdział!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:28:00 03-08-10    Temat postu:

o boże!!!!!!
ekstra odcinek....
ciekawe kto był z Davidem i Lilly
wow...
żeby to była Piret
w końcu odwaliłaby się od Davida
czekam na newsa
pozdrawiam ;***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana1221
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:11:25 05-08-10    Temat postu:

Kiedy nowy?

Ostatnio zmieniony przez ana1221 dnia 21:11:44 05-08-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 3:26:52 10-08-10    Temat postu:

Odcinek 21
Odcinek może nie jest zbyt ciekawy i długi, ale obiecuję , że następny będzie lepszy.


"Nie mogę żyć bez ciebie, nie mogę spać bez ciebie,
me uczucia w tym momencie to ciekawe zagadnienie,
czy to czujesz, czy to znasz, czy to jakąś wartość ma dla ciebie,
powiedz szczerze, ile słów potrzeba by przekazać to uczucie jedno,
to przy którym inne sprawy bledną, choć na chwilę..."


-Dlaczego nie zrobiłaś tego na co masz ochotę?- spytał. Lilly w odpowiedzi chciała uderzyć go w twarz, ale w porę złapał jej dłoń. Straciła równowagę, co wykorzystał i przyciągnął ją do siebie. Chwilę potem przywarła do jego ust dając się ponieść emocjom.
Niespodziewanie zdali sobie sprawę, że nie są sami...
-Wow, mocne!- powiedział Harry. Stał oparty o ścianę i prawdopodobnie przyglądał im sie dłuższą chwilę. David spojrzał na Lilly próbując powstrzymać śmiech. Stała cała przejęta zbierając myśli.
-Harry...- chciała coś powiedzieć, ale chłopak przerwał jej.
-Dobra, dobra... Wszystko zostanie między naszą trójką tak długo jak David będzie chciał.- powiedział. -Idę zapalić, chodź ze mną- dodał patrząc na kolegę. Lilly oparła się o ścianę i wzięła głęboki wdech. Przerażała samą siebie. Doskonale wiedziała, że korytarzem mógł iść każdy. Sposób w jaki reagowała na jego pocałunki był dla niej niejasny. Traciła kontrolę gdy był blisko. Zamknęła oczy przypominając sobie jego słowa... Nagle zadzwonił dzwonek i wszystkie klasy zaczęły wychodzić z sal.


Po lekcjach.
-Lejemy go! -krzyknął Thomas i uderzył Alexa pięścią w twarz. Chłopakowi poleciała krew z nosa, na szczęście nie stracił przytomności.
-Ty je.bany konfidencie!- krzyknął David i kopnął kolegę w brzuch. Alex zwinął się z bólu i upadł na posadzkę w łazience. Harry jeszcze poprawił uderzenie, tak aby nie mógł się podnieść. Przyczyną pobicia była udaremniona próba wydania Luisa w ręce policji. Żaden z chłopców nie pojmował dlaczego ich nieakceptowany kolega próbował to zrobić. Co prawda dostał parę razy za niewinność, która była wręcz przesadna.
-Nigdy więcej takich sztuczek rozumiesz?!- krzyknął David i rozwalił telefon Alexa o ścianę.
-Ups! Już nie zadzwonisz po psiarnie koleś!- powiedział ironicznie Harry. David ukucnął koło Alexa i chwycił go za włosy.
-Powtarzaj. Nigdy więcej nie będę próbował skarżyć...-wycedził przez zaciśnięte zęby i uniósł jego głowę wyżej. Miał ochotę pobić go pięć razy mocniej i pewnie zrobiłby to gdyby ten idiota potrafił się bronić. Nie chciał iść do wiezienia przez takie ścierwo.
-Ni...gdy w...więcej... ni...nie... będę...prób...ował... skarżyć...-wyjąkał Alex.
-Chciałeś byś cwany, ale coś ci nie wyszło!- powiedział Harry i szturchnął go jeszcze raz.
-Co tu się dzieje?! -spytała Lilly patrząc na całe wydarzenie. Szybko podbiegła do Alexa i pomogła mu wstać.
-Wyjdź stąd! -krzyknął David. Nie musiała tego oglądać, doskonale wiedział jaka była wrażliwa. Po za tym zdał sobie sprawę, że to on naraził ją na oglądanie tego całego przedstawienia. Mógł się powstrzymać, powiedzieć kolegom, że załatwią to inaczej. Alex z pewnością bał sie samego przyparcia do ściany. Z drugiej strony tak łagodne załatwienie problemu wcale nie leżało w jego naturze. Nie żałował tego jak obeszli się z kolegą, żałował jedynie, że Lilly patrzy teraz na nich wszystkich z pogardą i strachem.
-Nie mów mi co mam robić! On potrzebuje pomocy!- krzyknęła chwytając Alexa za ramię.
-Nic mi nie będzie pani profesor.- powiedział chłopak i wziął po woli swoją torbę. Opuścił miejsce w którym został pobity. Czerwonowłosa została sama z swoimi wychowankami. Spojrzała na Davida ze strachem i łzami w oczach. Ten z kolei spojrzał porozumiewawczo na Harrego.
-Chodź Thomas podwiozę cię do domu, mógłbyś w końcu naprawić swój samochód- powiedział i opuścili łazienkę. David został sam z profesorką.
-Lilly...- chciał ją dotknąć, ale odsunęła się szybko.
-Zostaw mnie! -pisnęła bezbronnie.
-Boisz się mnie?!- krzyknął wściekły na siebie. Miał racje nie powinna tego widzieć. To był pierwszy raz kiedy nie odczuwał satysfakcji z pobicia człowieka. Człowieka , który chciał zniszczyć życie jego przyjacielowi, wsadzić za kratki, być może prowokując do samobójstwa... Przerabiał już przecież taką historię. Lilly po woli cofała tyłem w stronę wyjścia.
-Nie dotykaj mnie!- krzyknęła.
-Alex chciał wydać Luisa policji!- próbował się wytłumaczyć.
-Szkoda, że tego nie zrobił!- krzyknęła i chciała odejść, ale poczuła, że David chwycił ją za rękę.
-Nigdy więcej tak nie mów!- wykrzyczał potrząsając nią. Spojrzała na niego przez rozmazany makijaż. Rozluźnił uścisk na jej ramionach i poczuł jak drży. Jemu też było tak ciężko jak jej...być może nie pokazywał tego przez strach. Tak bardzo chciał, aby zrozumiała jego zachowanie, chciał powiedzieć o tym co wydarzyło się parę lat wcześniej, gdy jeszcze mieszkał w NY. Przyciągnął ją do siebie i przytulił mocno. Nie po to aby udowodnić Lilly, że może czuć się już bezpieczna tylko dlatego, że sam tego potrzebował. Tulił w ramionach jej drobne ciało i schował twarz w czerwonych lokach. Lilly uspokoiła się lekko...
-David...-szepnęła gładząc go po plecach. Wyczuła, że coś jest nie tak. Odsunął się od niej szybko.
-Przepraszam, nie chciałem na ciebie krzyczeć. -powiedział.
-Wiem. Pójdę już.-szepnęła i wyszła.



Diana stała oparta o maskę samochodu Harrego i oczekiwała go.
-Nareszcie! Ile można na ciebie czekać?!- spytała zła.
-Ty na mnie czekasz? Streszczaj się, bo trochę się śpieszymy- powiedział patrząc na Thomasa. Blondynka chwyciła go za rękę i oddalili się kawałek.
-O co chodzi? -spytał zdziwiony jej przejętą miną.
-Jesteś mi potrzebny- wyznała. Harry spojrzał na nią i o mało nie wybuchł śmiechem.
-Pani profesor mówiła, że tworzymy świetny duet! Podobno było to widać gdy czytaliśmy fragment Romea i Julii- zaczęła uśmiechając się zabawnie.
-A co to ma do rzeczy? Nie mam zamiaru zostać twoim Romeem- powiedział pośpiesznie. Diana wzięła głęboki wdech.
-Chcę żebyś przygotował ze mną lekcję na temat HIV- powiedziała poważnie i zamknęła oczy spodziewając się sprzeciwu.
-Na kiedy?- spytał. Być może nigdy nie podchodził zbyt emocjonująco do pewnych spraw, ale teraz poczuł, że chcę coś zrobić w podzięce za to, że jest zdrowy. Lekcja przecież byłaby pożyteczna.
-Na wtorek. -odpowiedziała.
-Ok. Przygotujemy się. Dziś o 20 u mnie?- spytał.
-Jasne!- podskoczyła z radości.
-Bez alkoholu!- powiedział patrząc na nią uważnie.
-Spoko, spoko!- odpowiedziała zadowolona.


Ostatnio zmieniony przez Brooklyn dnia 11:17:04 10-08-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:24:03 10-08-10    Temat postu:

superancki cinuś xD heh
zakochałam się w Davidzie
jest taki wrażliwy a za razem niebezpieczny, hehe dziki normalnie xD

Harruś jaki dobry kolega.....
za to Dianuś zupełnie mnie zaskoczyła
z Harrym?? Bez alkoholu???
supcio by było gdyby do czegoś doszło...
czekam na nowy odcinek
pozdrawiam ;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana1221
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:45:32 10-08-10    Temat postu:

Troszku krotki, ale mam za to nadzieje, ze nowy już niedługo będzie.
Ajj. Ta scena z Davidem i Lily jak on ja przytulil po prostu cudowna- bezbledna.
Postaraj sie dac jak najszybciej nowy! Czekam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 3:25:21 11-08-10    Temat postu:

Odcinek 22
dziękuję dziewczynki za komentarze :*


"chciałbym pomóc jej w nas jeszcze uwierzyć i
zawsze być przy niej, być potrzebny
rzeczywistość już mnie nie przeraża jak kiedyś ale
bez niej jestem pusty, nawet gdy idę przed siebie..

ona czuje że nie będzie szczęśliwa, nie ze mną
czas upływa mi z takim obrazem
czuję że za mało czasu nam tu zostało by
pozwolić na to by nie być razem..."


Diana zajechała pod dom Harrego tym razem bez rozwalenia śmietnika. Wysiadła z swojego auta z pięcioma grubymi, różowymi teczkami.
-Idioto mógłbyś mi pomóc!- krzyknęła patrząc na chłopaka, który stał na ganku i palił papierosa. Szybko do niej podbiegł i odebrał wszystkie teczki.
-Tak dużo tego?!- spytał zaskoczony. Diana spojrzała na niego zaskoczona.
-Co jest?- spytał rozdrażniony tym, że mu się przygląda.
-Zmieniłeś dilera czy w ogóle już nie bierzesz? Nazwałam cię idiotą i nie odgryzłeś się- powiedziała zaskoczona.
-Jak chcesz mogę użyć paru ładnych przymiotników opisujących cię- odpowiedział gdy weszli do środka.
-Wow! Wiesz co to przymiotnik! -krzyknęła i zaczęła być mu brawa. Po chwili zatrzymała się w salonie przypominając sobie ostatnią wizytę tutaj. Najpierw siedzieli na kanapie i pili wódkę, potem zaczęła go całować...
-Ej Dianuś dobrze się czujesz?!- spytał machając rękoma przed oczami dziewczyny. Nie domyślił się jakie wspomnienia mogła przywołać w tej chwili.
-Zacznijmy już! -powiedziała nerwowo.
-Znowu zostałaś kujonką? - spytał i zaczął zbierać z salonowego stolika wszystkie czasopisma CKM. Położył je tu specjalnie, doskonale wiedział, że to ją zdenerwuje.
-Fuj! Jak możesz to oglądać?! Nie wstyd ci?- pisnęła zasłaniając oczy. Harry zaśmiał się i usiadł koło niej. Dziewczyna postanowiła powiększyć dzielącą ich odległość i odsunęła się nie co.
-Ja nie gryzę!- powiedział rozbawiony i przybliżył się do niej z powrotem. Diana próbowała się uspokoić przed wybuchem złości.
-Zanim zaczniemy chcę pogadać! -powiedziała i wzięła głęboki wdech.
-A co chcesz zacząć?- spytał uwodzicielsko. i przybliżył się jeszcze bardziej. Zdenerwowana blondynka szybko wstała z miejsca. Myślała, że ostatnie wydarzenia nauczą go pokory jednak musiał o nich szybko zapomnieć.
-Chcę porozmawiać o Piret i Davidzie.- wyjaśniła ignorując jego wcześniejsze pytanie.
-A co? David skrytykował jej nowy lakier do paznokci?- spytał ironicznie. Musiał być ostrożny w tym co mówił. David prosił go o dyskrecje, a przyjaźń była dla niego największą wartością.
-Piret uważa, że on ją zdradza. Wydaje mi się, że ma podstawy, aby tak sądzić. -powiedziała patrząc uważnie na kolegę.
-Doskonale wiesz, że zawsze to robił, a ona mu wybaczała. Nie rozumiem w czym problem?- powiedział.
-Tamte przygody były jednorazowe. Piret boi się, że David znalazł sobie nową dziewczynę. Kim ona jest?- spytała blondynka podchodząc do Harrego.
-Piret jest przewrażliwiona, niech wykupi sobie karnet na solarium- powiedział rozglądając się na boki. Dziwnie było okłamywać Dianę była zbyt inteligentna, aby nabrać się na jego zapewnienia.
-Rozumiem, że mi nie powiesz...- powiedziała biorąc do ręki jedną z różowych teczek.
-Nawet gdybym wiedział nie pisnąłbym ani słówka.- odpowiedział.
-Dobra przygotujmy tą lekcję i miejmy to już za sobą- powiedziała zrezygnowana i znowu usiadła koło niego.
Nie mogła narzekać na współpracę z nim. Po za dwoma chamskimi żartami było całkiem miło. Uporali się ze wszystkim w godzinę.
-Nareszcie!- jęknął zadowolony i wstał z kanapy rozprostować kości. Diana zaczęła zbierać ze stołu wszystkie teczki.
-Będę już szła- powiedziała gotowa do wyjścia. Chłopak w jednej chwili znalazł się koło niej.
-Po tak ciężkiej pracy należy się nam mały relaks!- powiedział zacierając ręce. Blondynka odsunęła się od niego trochę nie wiedząc co chce uczynić. Ten z kolei podszedł do barku i wyciągną z niego whisky.
-Nie... miało być bez alkoholu!- powiedziała patrząc na wielką butelkę drogiego, mocnego trunku.
-Nawet nie oblaliśmy tego, że jesteśmy zdrowi...- powiedział kładąc na stole alkohol.
-Oblaliśmy! Na imprezie u Martina!- broniła się dzielnie cały czas stojąc w miejscu. Harry podszedł do niej, odebrał różowe teczki i upuścił je na podłogę.
-Wtedy oblewaliśmy jego zwycięską walkę. To, że nie mamy HIV musimy oblać we własnym gronie...- wyszeptał jej do ucha. Nawet nie wiedziała kiedy posadził ją z powrotem na miejsce i przyniósł dwie szklanki. Wrzucił do nich parę kostek lodu i zalał je alkoholem. Obiecała sobie, że dzisiejszy pobyt u chłopaka nie skończy się tak jak ostatnio!
-Za zdrowie!- powiedział i wypili pierwszą kolejkę. Po trzech kolejnych czuli się już bardzo rozluźnieni. Dianie przestała przeszkadzać bliskość chłopaka. Właśnie pochylała się nad nim tłumacząc, że jest trzeźwa.
-Ok! Uznajmy, że ty jesteś trzeźwa a ja jestem pijany!- wybełkotał dopijając szklankę whisky. Diana przywarła ustami do samej butelki i wstała z kanapy czując przyjemne kręcenie w głowie. Niespodziewanie potknęła się o własne szpilki, które wcześniej z siebie zsunęła i wpadła prosto na Harrego, który siedział na kanapie.
-Lecisz na mnie...-wyszeptał trzymając ją za biodra.
-To był wypadek!- broniła się siadając na nim okrakiem. Ręce chłopaka zaczęły przesuwać się po jej plecach coraz niżej... W końcu bezczelnie spoczęły na jej pośladkach.
-To też... ręce ślizgają mi się po tym materiale...- wyjaśnił bezsensu patrząc jej w dekolt.
-Jak śmiesz!- powiedziała oburzona. Nie tak to wszystko miało wyglądać... Powinna wyjść stąd gdy tylko skończyli zadanie. Tymczasem zalała się, siedziała okrakiem na Harrym, a on trzymał ręce na jej pośladkach. Chciała wstać jednak nie pozwolił jej na to.
-Tak jest dobrze po co coś zmieniać?- spytał i odgarnął włosy z jej twarzy.
-Kretyn!-krzyknęła pomniejszając dzielącą ich odległość.
-Idiotka! -powiedział.
-Debil- szepnęła i przegryzła delikatnie jego ucho. Wykonał jeden niezdarny ruch i teraz ona leżała na kanapie a on pochylał się nad nią.
-I co proponujesz?- spytał prowokacyjnie.
-Żebyś się zamknął?- odpowiedziała i zatopiła się w jego ustach. Nie mieli ochoty na subtelne wstępy od razu przeszli do namiętnej wojny toczonej przez języki.
-Stop...-powiedział i odsunął się od niej. Zdezorientowana przeszła do pozycji siedzącej.
-Co jest? - spytała widząc, ze coś go gryzie.
-Źle jest... -powiedział i pociągnął łyk z butelki.
-Tyle to widzę...- odpowiedziała odbierając od niego butelkę. Po chwili spojrzała na niego podejrzliwie.
-Co się tak patrzysz?- spytał próbując trzeźwo myśleć .
-Powiedz o co chodzi?
-Za często o tobie myślę, a wiesz co się dzieje gdy ktoś o kimś często myśli?- wybełkotał.
-Nie, ale chyba zaraz sie dowiem?- spytała i wzięła następny łyk. Wycofał się, nie był na tyle pijany, aby wyznać jej dziwne uczucia jakich sam nie potrafił nazwać.
-Wezwę ci taksówkę- powiedział i podszedł do telefonu.



Lilly siedziała na masce samochodu wpatrując się w gwieździste niebo. Nie spodziewała się, że zastanie tu dziś Davida. Teraz pewnie spędzał czas z Piret przekonując ją do swojej wierności. Nadal nie mogła otrząsnąć się z dzisiejszych wydarzeń. Najpierw pocałunek na korytarzu, pojawienie się Harrego, aż w końcu pobicie Alexa w łazience i dziwne zachowanie Davida, gdy zostali sami... Spojrzała na spokojne fale oczami mokrymi od łez. David podszedł cicho i usiadł obok niej. Była zaskoczona jego pojawieniem się tu. Zdjął z siebie bluzę i okrył nią czerwonowłosą. Bez zbędnych słów wytarł jej łzy i splótł jej palce ze swoimi. Trwali tak parę minut napawając się swoją obecnością. Uświadomiła sobie jak źle było jej przed chwilą samej , mimo, że cierpiała przez niego. Zacisnęła mocniej palce na jego dłoni ze strachu, że w każdej chwili może ją zostawić. Chłopak jakby to wyczuł i po chwili już trzymał ją całą w ramionach. Wtuliła się w jego silne ciało i poczuła cudowne ciepło. Tak, jego obecność była warunkiem jej szczęścia i nie umiała już tego ukryć. Zorientowała się, że od kiedy przyszedł nie zamienili ze sobą ani słowa.
-Już ci lepiej?- szepnął.
-Yhym...- przyznała cichutko opuszczając jego ramiona.
-Przepraszam za swoje dzisiejsze zachowanie. -powiedział skruszony patrząc jej w oczy. Lilly jedynie pokiwała głową.
-Mogę przeprosić cię za pobicie Alexa, za to co powiedziałem o Piret, za to jak cię potraktowałem w łazience...-wymieniał. Po chwili wstał i chwycił ją za dłonie tak aby uczyniła to samo. Wpatrywała się w niego uważnie słuchając. David przyciągnął ją do siebie i musnął delikatnie jej wargi swoimi. Nie spotykając się z oporem ponowił pocałunek tym razem bardziej czule.
-Ale za to nie przeproszę...- szepnął. Lilly przejechała wierzchem dłoni po jego twardym zaroście. W niczym nie przypominał jej tego brutalnego chłopaka, jakiego poznała gdy zaczynała tu pracę. Wszystko co wydarzyło się przez ostatnie miesiące zaszło za daleko. Myśl, że mogło posunąć się jeszcze dalej była fascynująca, zakazana i zarazem niebezpieczna... Ponownie musnął jej wargi tym razem wkradając się językiem do jej wnętrza. Odwzajemniła pocałunek z ogromną pasją i zaangażowaniem. Z początku łagodne pieszczoty przeradzały się w coś więcej.
-Pragnę cię i wiem, że ty mnie też...-szepnął całując ją po szyjce. Odsunęła się od chłopaka i podeszła do samochodu.
-Czekam u mnie w domu- powiedziała i wsiadła za kierownicę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana1221
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:25:25 11-08-10    Temat postu:

Ojej! Rozdzial cudowny!
Scena z Lily i Davidem najlepsza- To ich lubie najbardziej ;D
Ale sie teraz pomiędzy nimi dzieje, ale to dobrze.
Prosze dodaj jak najszybciej nowy rozdzial z Davidem i Lily:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:18:14 11-08-10    Temat postu:

jejejejeje xD
David i Liluś
będzie seksik heh
a przynajmniej mam nadzieję że będzie
a Dianuś i Harruś??
czemu nie było scenki +18??
przecież oboje mieli ochotę
szkoda
no ale przecież to nadrobią
czekam na newsa
pozdrawiam ;***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:40:09 12-08-10    Temat postu:

dziękuję za komentarze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana1221
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:19:26 12-08-10    Temat postu:

Kiedy nowy rozdzial?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 27, 28, 29  Następny
Strona 13 z 29

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin