Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jego wysokość ogrodnik- Odcinek 28
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Figielek xD
Motywator
Motywator


Dołączył: 02 Cze 2011
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: PL
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:07:30 31-07-11    Temat postu:

Proszę, dodaj następny ..

Bardzo proszę ! Ta telka jest świetna !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:16:46 02-09-11    Temat postu:

Odcinek 19

Elena weszła do swojego pokoju, jedyne na co miała ochotę to rzucić się na łóżko i spać. Nie wiedziała dokładnie która jest godzina, ale podejrzewała, że zaraz wybije północ. Nie miała siły by spojrzeć na zegarek, a szczerze mówiąc, w ogóle jej nie obchodziło czy jest 23.00 czy może 2.30. Kobieta zamknęła drzwi i zdjęła buty, nawet nie chciało jej się zapalić światła. Już na schodach postanowiła, że prysznic weźmie rano, o ile będzie w stanie otworzyć oczy, a jej mózg zacznie znowu normalnie pracować. Rzuciła sandałki w kąt i ruszyła w kierunku upragnionego łóżka. Całodniowa wycieczka z Manolem, ciotką i kuzynką była ponad siły Eleny. Miała już serdecznie dość wymuszonych uśmiechów, grzecznościowego przytakiwania, słuchania głupich opowieści i tego całego cyrku w którym uczestniczyła przez cały dzień. Mogłaby w ogóle nie zmieniać ubrania, zyskałaby 5 minut snu, ale nie miała ochoty spać w takim stroju. Jednak nie zdążyła zrobić nawet dwóch kroków gdy z ciemności dobiegł ją pełen pretensji głos:
-Miałaś do nas przyjść, zapomniałaś gdzie mieszkamy? Czy może zatrzymały cię inne, ważniejsze sprawy?
-Hej, Martin, ciebie też miło widzieć, dziękuje, że pytasz jak się czuje.- Ton którym to powiedziała nie zaliczał się do miłych, ale miała już powyżej uszu udawania, że wszystko jest idealnie. Była zmęczona i nie miała nastroju do gierek. - Moglibyśmy porozmawiać rano?
-A czemu nie teraz?- Przecież nie był zazdrosny, dlaczego miałby być? Była ładna, inteligentna i coś tam do niej czuł, ale nie był zazdrosny o jakiegoś chłoptasia z którym spędziła cały dzień, a do tego wróciła z tego spotkania w środku nocy. Martin był zły, ale dlatego, że miała przyjść i nie dotrzymała słowa, a w dodatku nie chciała z nim rozmawiać. To był jedyny powód.
-Nie mam teraz siły.- Elena porwała koszulę nocną z szafy i zniknęła za drzwiami łazienki. Szybko zrzuciła z siebie ciuchy i wzięła szybki prysznic, nie miała już siły na mycie włosów. Całe nogi ją bolały, zastanawiała się, gdzie miała rozum rano gdy ubierała sandałki na wysokim obcasie. Miała nadzieję, że nie będzie miała bąbli, wróciła do pokoju, z cichym westchnieniem ułożyła się na łóżku. Tak, dokładnie o tym marzyła od 4 godzin.
-Teraz będziesz chciała ze mną rozmawiać? Czy mam tu czekać do rana?- Nicolas rozsiadł się w fotelu, a jego głos nie brzmiał ani trochę przyjaźniej. Nie siedział w nim od 8 wieczorem, kręcił się po pałacu, a gdy usłyszał, że wrócili to dopiero wtedy wkradł się do jej pokoju. Jednak jedyną odpowiedzią jaką usłyszał był jęk, Elena przykryła się kołdrą i to była wskazówka, że raczej nie ma ochoty na pogawędki.- Jesteś, aż tak zmęczona?
-Brawo, Sherlocku, jak na to wpadłeś?- Mruknęła i wtuliła twarz w poduszkę. Nie miała ochoty na nic, a już najmniej na kłótnię. Usłyszała skrzypnięcie, jednoznacznie świadczyło ono o tym, że Nico wstał. Świetnie, teraz jeszcze się obrazi i wyjdzie. Będzie się tłumaczyła jutro, kiedy jej ciało i umysł wrócą do równowagi którą utraciła podczas tej, jakże wspaniałej, wycieczki. Nazywała to spotkanie wycieczką, bo aż bała się pomyśleć, że mogło to zostać odebrane jako randka.
-Bolą cię nogi?- Elena stwierdziła, że musi stać gdzieś blisko, ale nie chciało jej się ponosić głowy by potwierdzić swoje przypuszczenia.
-Czy żółty ser jest żółty?- Miała nadzieję, że to wystarczy za odpowiedź, chociaż krócej byłoby powiedzieć zwykłe ,,tak''. Leżała na brzuchu i chciała zasnąć, ale jego głos i obecność jej nie pozwalały. Miał jeszcze do niej pretensje, co wcale nie poprawiało jej nastroju. Mogła być więc trochę nieprzyjemna.
Jakież było jej zdziwienie gdy poczuła, że Nico usiadł na łóżko, a chwilę później wziął je prawą stopę w swoje dłonie.
-Co?!- Próbowała się podnieść i wyrwać, ale została uciszona spokojnym głosem:
-Cicho, leż spokojnie, nic złego ci nie zrobię.- Jak mogła nie posłuchać? Nie przemawiał już z wrogością i pretensjami, ale łagodnie. I wtedy zrozumiała co chciał zrobić, albo właściwie co już robił, masował jej stopy! Opadła na poduszki i nawet nie myślała żeby protestować, było jej zbyt przyjemnie. Jej nogi nie marzyły o łóżku tylko o masażu w wykonaniu Nicolasa!
Książę ze śmiechem patrzył jak Elena po chwili wypycha mu lewą stopę w dłonie. Zorientował się, że nie jest celowo ignorowany w momencie gdy padła na łóżko. On jako przyszły władca rozumiał ten rodzaj zmęczenia, najwidoczniej miała dość Manola i swojej rodzinki, czemu w zupełności się nie dziwił. Przez chwilę zapomniał z kim spędziła te 12 godzin. Elena zdążyła podziękować w duchu za to, że ma czyte stopy, a potem zapadła w słodki półsen.
-Palce.-Mruknęła ledwo zrozumiale, a Nico bez protestów przesunął swoje dłonie na wskazane miejsce. Stwierdził, że musiała zasnąć, bo zaczęła równomiernie oddychać. O ile dobrze widział gdy wychodziła z łazienki, to miała na sobie koszulę nocną w poziome kolorowe paski sięgająca jej za kolana. Cóż, Nicolasa wzrok nie mylił, rzeczywiście Elena spała w takim stroju, był jeszcze łódeczkowy dekolt z trzema drobnymi, białymi guziczkami dla ozdoby. Nie mógł tego zobaczyć ponieważ dziewczyna leżała na brzuchu, a w pokoju było ciemno. Po kilkunastu minutach skończył swój leczniczy masaż, ostrożnie ułożył jej stopy na materacu i cicho wstał. Wątpił aby w tym momencie mógł ją obudzić, ale wolał dmuchać na zimne. Chciał już wychodzić, ale zawahał się. Przecież Elena spała, nie będzie wiedziała kiedy wyszedł, więc mógł sobie na nią popatrzeć. Szczególnie, że jego oczy przyzwyczaiły się już do ciemności, jego sprzymierzeńcem okazał się również księżyc który swym blaskiem oświetlał pokój. Nicolas stał i patrzył na Elenę, była bez wątpienia piękna, miała w sobie coś, co go przyciągało. Nie chodziło tylko o urodę, miała osobowość która go całkowicie powaliła. Jak mógł nie zwrócić uwagi na taką kobietę? Zostało 5 dni do balu, a właściwie już 4. Musiał powiedzieć jej prawdę, ale to było z każdą chwilą trudniejsze. Jeszcze teraz pojawił się Manolo, który wcale nie ułatwiał sprawy. A zresztą, jak miał to zrobić? Powiedzieć, jestem księciem? Przecieżby mu nie uwierzyła. Potrzebował wieczoru sam na sam by nie myślała, że żartuje. Wszystko skomplikowało się zbyt mocno, a on nie miał pojęcia jak to rozwiązać. Gdy przyjechał do posiadłości prawie miesiąc wcześniej uważał ten pomysł za świetny żart, ale niedługo potem zmienił zdanie. Musiał wszystko wyjaśnić Elenie zanim ktoś to zrobi za niego. Uśmiechnął się w ciemnościach do uśpionej dziewczyny, zdążył trochę poznać Elenę i był pewien, że nie będzie łatwo. Wyszedł jak najciszej zamykając drzwi.

Nico szukał Eleny, był piękny, słoneczny dzień i właśnie nadszedł moment aby wyjawić całą prawdę. Nie mógł czekać, Elena będzie potrzebowała trochę czasu żeby ochłonąć, miał nadzieje, że cztery dni które zostały do balu jej wystarczą. Postanowił, że zaprowadzi ją do domku ogrodników, miał tam bukiet kwiatów. Wiedział, że to marny pomysł, ale nie przyszło mu nic lepszego do głowy. Chyba powinien postawić jej wódkę, bo na pewno będzie jej potrzebowała jeśli usłyszy wszystko co ma do powiedzenia. Pijana Elena nie była aż taką straszną wizją, gdyby do tego chciała zatańczyć na stole..... podejrzewał, że wcześniej wybije mu wszystkie zęby niż dla niego zatańczy. Po jego głowie snuło się już kilka projektów na najbliższą przyszłość, ale nie był ich jeszcze pewien.
Zastanawiał się, gdzie też mogła pójść Elena. Rozważał dwie możliwości, taras albo pewne miejsce w ogrodzie gdzie kiedyś ją spotkał. Postanowił najpierw sprawdzić taras, tam miał bliżej. Wyobrażał ją sobie z książką na jednym z foteli. Chciał zobaczyć blask jej oczu i usłyszeć ciepły głos. Uśmiechnął się mimo woli, Elena odwiedziła go nawet w ostatnim śnie. Nie był pewien co się z nim dzieje, śniły mu się czasami kobiety, ale nigdy jako roześmiane, tańczące, a w dodatku ubrane od stóp do głów. Elena z jego snu przypominała nimfę, szepnęła mu coś do ucha, a potem uciekła. To było naprawdę dziwne, Nico miał mały mętlik w głowie. Ta niezwykła dziewczyna zagościła na stałe w jego myślach. Nie czuł się dobrze z tym, że ją okłamuje.
Wszedł na taras, ale nie zastał tam Eleny tylko Clarę. Brunetka opalała się, otworzyła oczy gdy usłyszała kroki. Gdy zobaczyła jednego z królewskich ogrodników uśmiechnęła się zalotnie.
-Tak?- Zapytała uwodzicielskim głosem przeciągając się w swoim białym bikini. Nicolas mimowolnie przesunął wzrokiem po całej jej sylwetce. Wyglądała naprawdę imponująco w tym stroju i, sądząc po jej zachowaniu, była tego całkowicie świadoma.
-Przepraszam, że przeszkodziłem.- Powiedział i chciał się wycofać. Nie miał ani czasu ani ochoty na rozmowę z Clarą. Nie przepadał za nią. Może to przez plotki jakie słyszał u służby, narzekali oni na kapryśność pań Blanco Ramos i ich dziwne zachcianki. Poza tym szukał innej dziewczyny, chociaż może powinien zbliżyć się do Clary skoro taka była jego misja? Uśmiechnął się lekko i spojrzał na kobietę leżącą kilka kroków od niego.
-Podobasz mi się.- Wyznała, a w jej głosie pobrzmiewały uwodzicielskie dźwięki. Obrzuciła spojrzeniem ogrodnika i musiała przyznać, że był dobrze zbudowany. Zwróciła na niego uwagę już wcześniej, był bardzo męski, a to pociągało ją u facetów.- Chciałabym ci złożyć pewną propozycję, chcesz ją poznać?

Przepraszam za jakość i długość, ale niestety tak wyszło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:22:56 21-09-11    Temat postu:

o kurcze wkoncu odcinek - niespodzienka bo juz dawno nie zaglądałam na forum tracąc nadzieję na ten odcinek.

Akcja coraz bardziej się komplikuje, jeszcze musiałaś w to wszystko wplątać Klarę która zapewne lubi romansowac z kim popadnie? Aźż strach mnie ściska jak zareaguje Elena na tą znajomość, mam szczerą nadzieję że nie popchniesz jej w ramiona tego bałwana czyli narzeczonego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:22:29 21-09-11    Temat postu:

Odcinek 20

Nicolas przechylił głowę i spojrzał na swoją rozmówczynię. Jaką propozycję może składać kobieta zachowująca się w ten sposób? Miał wyznać Elenie prawdę, ale właśnie w takich momentach pojawiają się okoliczności które stają na drodze. Postanowił wysłuchać jej oferty, jeśli można tak to określić, był ciekaw co ta piękna brunetka mu zaproponuje. Kobieta brak odpowiedzi uznała za zgodę, przesunęła nogi i powiedziała miękkim głosem:
-Usiądź.- Mężczyzna wykonał polecenie, gdy już siedział poczuł damskie kolano opierające się o jego plecy. Clara patrzyła na niego, a jej wargi rozciągnęły się w uśmiechu. - Spokojnie tu, nie uważasz?
-Tak, o to chodzi w letniej posiadłości.- Nie rozumiał do czego zmierzała, a czuł, że ta rozmowa miała jakiś cel. Był ciekawy jak to wszystko się potoczy.
-Zbyt spokojnie.- Clara usiadła i przysunęła się bliżej Nica, teraz siedzieli twarzą w twarz, a z daleka mogli wyglądać jak para. Clara położyła dłoń na jego ramieniu i delikatnie je pogłaskała.- Wydajesz się interesujący, mógłbyś pomóc mi się rozerwać.- Nicolas znał ten rodzaj spojrzenia którym został obrzucony, właśnie był uwodzony.
-A w jaki sposób miałbym służyć pomocą?
-Och, już ty dobrze wiesz.- Zgrabna dłoń przesunęła się na kark, a kciuk zaczął gładzić szorstką, męską skórę. - Myślę, że znasz kilka ciekawych sposobów na nudę.- Roześmiała się, przysunęła się jeszcze bliżej do ogrodnika, Nico wiedział, że mógłby ją bez trudu pocałować gdyby tylko naszła go taka ochota.
-Jeśli ktoś się o tym dowie, to wyrzucą mnie z pracy.- Czuł się trochę jak mysz którą oplata wąż tuż przed pożarciem. Doskonałe wiedział o co jej chodzi, wiedział co oznaczają takie gesty i zachowanie. Kręcił się w pobliżu Clary i musiał zostać zauważony.
-Nie dowie się, mnie też zależy na dyskrecji, możliwe, że zostanę kiedyś królową, a wtedy taki cichy przyjaciel jak ty, przyda mi się w mojej letniej rezydencji.- Uśmiechnęła się z zadowoleniem, Nicolas miał ochotę gorzko się roześmiać, gdyby tylko wiedziała co i komu zaproponowała! Mężczyzna pochylił się lekko do przodu i przesunął głowę, tak aby móc szeptać jej do ucha. Chwycił jej dłoń i zdjął ze swojego ramienia. Zniżył głos i zdobył się na swój najbardziej uwodzicielki ton głosu i powiedział, a właściwie wymruczał:
-Zobaczymy. - Wstał szybko i odszedł w zupełnie innym kierunku niż miał wcześniej w planach.
-Trzymam za słowo.- Krzyknęła za nim i roześmiała się. Cztery dni które pozostały do jej wyjazdu mogły okazać się naprawdę zabawne.
Nico postanowił wrócić do domku ogrodników, nie miał nastroju na rozmowę z Eleną, nie po tym małym incydencie na tarasie. Właściwie rzecz biorąc był uwodzony przed kandydatkę babci, teoretycznie powinno być dobrze, tylko jakoś Nico nie cieszył się z perspektywy tego romansu. Skoro Clara zastanawiała się nad złamaniem małżeńskiej przysięgi jeszcze przed jej zawarciem to taki fakt nie zapowiadał szczęśliwego związku. ON sam nie wiedział co ma myśleć o małżeństwie i miłości, widział szczęśliwych i zakochanych rodziców, nawet po tylu latach bycia ze sobą, ale sam nigdy nie pokochał kobiety tak aby chciał przyrzec jej miłość i wierność przed ołtarzem. Nico miał wrażenie, że prawdziwej miłości nie ma w tym świecie, że wyginęła nieomal jak dinozaury. Z takimi niewesołymi myślami dotarł do swojego tymczasowego domu. Wszedł do środka i zaraz dobiegły go odgłosy rozmowy prowadzonej w kuchni, gdy stanął na jej progu zobaczył Sergia i Carlosa którzy żywo o czymś dyskutowali. Carlos podniósł głowę, spojrzał na przyjaciela i powiedział:
-Nico, jest gorzej niż źle, twoja babcia właśnie przyjechała!
-Tego mi jeszcze brakowało!- Takiego obrotu spraw się nie spodziewał, nikt z nich się nie spodziewał wnioskując po wyrazach ich twarzy. Nico miał dość problemów na głowie i nie potrzebował jeszcze jednego zmartwienia, a gdy w grę wchodziła Leonia to nie wiadomo czego można było się spodziewać. - Jesteście pewni?
-Tak, widzieliśmy jak wysiadała z samochodu,witała ją ciotka Eleny, a potem uciekliśmy żeby nas nie zobaczyła. - Wyjaśnił Sergio, a książę nie był zdziwiony takim rozwojem wydarzeń, biorąc pod uwagę, że tych dwóch zawsze wiało gdzie pieprz rośnie gdy tylko Leonia pojawiała się horyzoncie.
-Czyli pewnie zaraz tu będzie, musi tylko skończyć rozmawiać z Silvią.- Nico zaczął zastanawiać się ile ma jeszcze czasu. Stwierdził również, że mógł spodziewać się wizyty babci skoro ponad 3 tygodnie nie wtrącała się do jego spraw. Był lekko zły, że tego nie przewidział, a teraz będzie musiał dwoić się i troić żeby wszystko uporządkować.
-Wiemy o tym.- Zapewnił Carlos.- Ale teraz ty tu jesteś, więc może nam da spokój.
-Oby.- Nadzieja w głosie Sergia była tak duża, że aż trochę komiczna.

Przypuszczenia Nicolas się sprawdziły i Leonia zawitała do domu ogrodników. Zastała wszystkich trzech nad kubkami z kawą, chociaż chyba woleliby coś mocniejszego.
-Witajcie, kochani.- Jej wejście było o tyle mocniejsze, że nie poprzedzone pukaniem. Mężczyźni, dorośli, silni arystokraci, nieomal podskoczyli na kuchennych krzesłach. Sergio przechodził prawie stan przedzawałowy, a minę miał taką jakby zaraz miał pożegnać się z tym światem. Carlos opuścił wzrok, wolał żeby nikt z jego oczu nie odczytał lekkiego strachu, przecież dwudziestokilkuletni facet nie może obawiać się miłej staruszki. Problem leżał jednak w tym, że Leonia nie zachowywała się jak typowa staruszka i nie zawsze była miła.
-Babciu, co się stało, że przyjechałaś?
-Mnie też miło cię widzieć.- Odpowiedziała siadając na ostatnim wolnym krześle przy stole.- Carlos, mój drogi, ja też poproszę kawę.
Mężczyzna na te słowa pokornie podniósł się gotów do spełnienia życzenia tej pozornie słabej kobiety. Przeszukiwał szafki w poszukiwaniu filiżanek, przecież nie mógł matce króla podać kawy w zwykłym kubku. Gdy już ją znalazł zaczął przyrządzać żądany napój, miał już w tym małe doświadczenie i dokładnie pamiętał ile i czego trzeba wsypać.
-Co ciekawego działo się przed te wasze krótkie wakacje?
Panowie opowiadali raczej ogólnikami, pominęli wszystkie wizyty Eleny i ogólnie ją samą, dziewczyna która w ich domu spędzała dużo czasu stała się nagle tylko kuzynką Clary, jakąś mało znaczącą postacią tego ich urlopu. Leonia z kolei zrewanżowała się opowieścią o tym co dzieje się w pałacu i u rodziców Nica. Książę gdy mówił o Clarze starał się przedstawić ją jako sympatyczną osobę, nie za bardzo miał na czym budować tą opowieść gdyż mało spędzał z nią czasu, czego nawiasem mówiąc, nie żałował, a poza tym Clara wydawała mu się okropna i pasująca do roli królowej jak wół do karety.
Leonia patrzyła na swojego wnuka nieprzeniknionym wzrokiem, słuchała go, a jednocześnie myślała o tym jak bardzo podobny jest do swojego dziadka, nie chodziło o wygląd, bo Nico pod tym względem wrodził się w Juana, ale charakter i oczy odziedziczył po swoim dziadku. W taki sam sposób mrużył je gdy intensywnie nad czymś myślał. Można było z nich czytać o ile poznało się wcześniej język jakim się posługują. Leonia nauczyła się tej tajemniczej mowy swojego męża i miała nadzieję, że jej wnuczka też posiądzie tą cenną umiejętność. Uśmiechnęła się do swoich myśli i do planu który miała zamiar zrealizować.
-Powinnam już wrócić do rezydencji, nasi goście nie powinni się zainteresować faktem, że zaraz po przyjeździe urządzam sobie pogaduszki z ogrodnikami.- Leonia odsunęła od siebie pustą już filiżankę i wstała.- Kochanie, pamiętasz o balu za cztery dni, prawda?
-Pamiętam.- Jęknął Nicolas. Clara, Silvia, babcia, bal, jego kłamstwo i pośród tego wszystkiego on i Elena, wiedział, że musi wszystko wyjaśnić, przeczucie mówiło mu, że nie powinien czekać do ostatniej chwili. Okazało się jednak, że Elena była tego wieczoru nieuchwytna z powodu powitania księżnej i uroczystej kolacji z tej okazji. Nie było mowy by mogła się wyrwać, a Nicolas potrzebował spokoju by wyznać jej wszystko.

-Ależ, dziecko, oczywiście, że pojedziesz.- Leonia spojrzała na dziewczynę stojąca przed nią karcącym wzrokiem.- Może nie jestem już królową, ale nie radzę mi się sprzeciwiać, potwierdzą to wszyscy którzy mnie znają.
-Oczywiście, tylko to....... chyba nie jest właściwe.
-A dlaczegóż to?! Mnie tak się podoba, chyba nie zrobisz przykrości starej kobiecie!- Bystre oczy uważnie przypatrywały się młodej osóbce, księżna umiała postawić na swoim i tym razem też miała taki zamiar. Jej plan tego wymagał.- Wyjdziesz jutro rano do stolicy, naprawdę niewiele stracisz, moja droga, tylko zyskasz.
-Cóż, dobrze.- Raczej nic innego nie mogła powiedzieć, kto śmiałby sprzeciwić się księżnej, matce obecnego, a babce przyszłego władcy. Nie miała zamiaru ani chęci opuszczać przystojnego ogrodnika, ale nie miała innego wyjścia ani wiarygodnego wykrętu.

-Jak to wyjechała?! Tak po prostu? Jesteś pewien?- Zdumiony Nico wpatrywał się w Pedra, doprawdy nie mógł w to uwierzyć, wystarczy, że przyjechała jedna, podobno, schorowana i słaba staruszka, a cały świat stawał na głowie.
-Tak, sam widziałem.- Dlaczego ten ogrodnik miałby kłamać? Nie miałby w tym żadnego interesu. Poza tym książę znał go odkąd pamiętał, Pedro zawsze mówił prawdę.- Panienka Elena wsiadła rano z walizką do samochodu którym przyjechała wczoraj księżna. Było wcześnie, na pewno przed 7 rano.
Nico wierzył mu, to była jedyna pora o której mogła wyjechać z pałacu tak żeby on tego nie zauważył. Z walizką, do jasnej cholery, po co jej ona? Wiedział po co, a jeszcze gorsze w tym wszystkim było to, że jego własna babcia maczała w tym palce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:07:18 20-10-11    Temat postu:

Widze, ze Clara nie przebiera w srodkach, juz ostrzy pazurki na ogrodnika. Ale jakie mu propozycje składa nie zdając sobie sprawy do kogo takl na prawdę mówi. Nie bedą z ksieceim chce go już zdradzać i to jeszcze z jego osobą, dobre hahahahahahaha. Babcia przyjechała do posiadłości i juz zaczeła działać i swój plan wykonywać. Oj trójka panów z wyższych swer boi sie staruszki i ykonuje jej polecenia, kazde, nawet na nią nie patrzą. Oj bojace d**y. Tylko dlaczego babcia wysłała Elenę do miasta, może chciała aby Nicolas sie za nia stesknił, chciala zobaczyc jego zachowanie po opuszczeniu rezydencji przez Elene? Czekam na kolejny odcinek!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:36:15 28-10-11    Temat postu:

Jestem bardzo ciekawa co babcia chciała osiągnąć odsyłając Elenę, to naprawde bardzo interesujący krok.


Bojaźń panów jest nieziemska. Żeby tak się kulić przy miłej staruszce

Czekam na kolejny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:39:26 02-01-12    Temat postu:

Szkoda że nie pojawiają się nowe odcinki, to świetna telka i chciałabym bardzie przeczytać ją do końca
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:45:10 03-01-12    Temat postu:

Julcia, mam nadzieję, że to przeczytasz, obiecuję, że skończę to pisać, zostały jakieś 3 odcinki, może więcej. Chcę zamknąć tą historię, bo ostatnio nie mam zbyt wiele czasu, będzie dokończona najpóźniej do końca lutego. Pozdrawiam noworocznie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tita
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:50:38 04-01-12    Temat postu:

To wspaniała wiadomość na początek nowego roku, że dokończysz te opowiadanie. CZekam z niecierpliwością na nastepny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:33:43 04-01-12    Temat postu:

Właściwie jestem zdziwiona, że ktoś to jeszcze czyta. I to nawet dwie osoby, dobry wynik jak na częstotliwość z jaką pojawia się tutaj cokolwiek.
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tita
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:58:51 05-01-12    Temat postu:

Ale najważniejsze że sie pojawia. W takim razie czekam na ten kolejny odcinek z niecierpliwościa mam nadzieje że nie karzesz nam na niego długo czekac
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pesti69
King kong
King kong


Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 2218
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: LBN
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:35:37 08-01-12    Temat postu:

ja też czytam tylko rzadko na forum bywam i czekam ;D ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tita
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:13:21 21-01-12    Temat postu:

Kiedy możemy spodziewac sie kolejnego odcinka?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tita
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:55:25 19-02-12    Temat postu:

Kochana kończy sie już prawie luty a tu nie przybyl żaden nowy odcinek'
Kiedy dodasz coś nowego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:53:45 23-02-12    Temat postu:

Odcinek 21
Dla Julci, Pesti i Tity- za wytrwałe czekanie i cierpilwość do mnie.

Nico nie mógł się ruszyć z rezydencji, za niecałe 3 dni miał być bal, a on nie miał pojęcia gdzie jest Elena. Chyba jedyną osobą która to wiedziała była jego babcia, naprawdę ta kobieta była niezwykła. Musiał ją odnaleźć i wypytać gdzie i po co wysłała Elenę. Czy nic nie mogło iść po jego myśli? Wszystko się skomplikowało i to w przeciągu kilku dni. Gdzie też była jego babcia? Czy i ona zniknęła? Szukał jej po całej rezydencji, ale to jak szukanie igły w stogu siana. Jeśli jego babcia pojechała z Eleną to jest skończony, ale Pedro nic o tym nie mówił, a Leonie trudno było przeoczyć.
-Nico, mój drogi.- Usłyszał za plecami, natychmiast się odwrócił i zobaczył swoją babcię. Obrana była wyjściowo, czarna torebka lekko bujała się w jej dłoni, małe obcasiki stukały o kamienną posadzkę, kapelusik skrywał siwe włosy zebrane w koczek z tyłu głowy tuż nad szyją.- Muszę wyjechać do stolicy, wrócę jutro, czy mógłbyś dopilnować tutaj wszystkiego przed balem?
-Ja?!- Zapytał zdziwiony i na chwilę zapomniał o swojej sprawie. - Nie znam się na tym!
-Nadszedł czas byś się nauczył, więc nie wykręcaj się jakimiś głupotami, mnie naprawdę się spieszy.- Nicolas szedł razem z Leonią korytarzem, odprowadzał ją samochodu mimo, że wcześniej nie miał takiego zamiaru. Ta drobna kobieta zasypywała go szczegółami niezbędnymi do przygotowania balu. Chciał jej przerwać, zapytać o Elenę, ale potok słów jaki wypływał z ust Leoni był nie do zatrzymania. Nie wiedział nawet kiedy zeszli po starych, kamiennych schodach i stanęli przed czarnym autem.
-Będę jutro, raczej późno, wierzę, że sobie poradzisz.- Powiedziała gdy szofer otworzył przed nią drzwi. Ucałowała wnuka w policzek.
-Babciu, a gdzie pojechała Elena?- Wreszcie, po kilkunastu minutach tej rozmowy, a raczej monologu ze strony księżnej, udało mu się zadać to pytanie. Kobieta uniosła brwi, a potem jej twarzy przybrała zamyślony wyraz, jakby starała sobie przypomnieć kim jest dziewczyna o którą pyta Nico.
-Ach, ona, ona musiała wyjechać.- Leonia spojrzała na wnuka z wnętrza samochodu, poprawiła spódnicę.- Mój drogi, na pewno świetnie zapanujesz nad wszystkim, ja muszę już jechać, bo jestem umówiona, a jak wiesz, źle widziane jest gdy człowiek się spóźnia. Jose, jedźmy już, nie mogę kazać na siebie czekać.
Drzwi trzasnęły i chwilę później rozległ się dźwięk zapalanego silnika. Gdy Nico patrzył na oddalające się tablice rejestracyjne i uświadomił sobie, że jego własna babcia go zbyła. Chciał dowiedzieć się gdzie jest Elena, a został wmanewrowany w organizację balu. Nie miał pojęcia jak się do tego zabrać, chociaż nie przejmował się tym w takim stopniu jak zniknięciem Eleny. Jak miał zapanować nad przygotowaniami skoro, w ostatnich dniach, nie panował nad niczym?

-Najpierw zostałeś ogrodnikiem, teraz organizujesz bal, Nico, czy wszystko jest z tobą w porządku?- Zapytał Carlos patrząc uważnie na swojego przyjaciela. Książę siedział na jakimiś papierami i dzwonił do firmy która miała udekorować sale by potwierdzić ich popołudniowy przyjazd.
-Radzę ci się zamknąć.- Warknął książę zakrywając telefon dłonią. Musiał użerać się z tą sekretarką która prawdopodobnie miała problemy psychiczne, do jasnej cholery, ileż można potwierdzać przyjazd? Nico miał wrażenie, że terminarz w którym to wszystko sprawdza ma milion stron. Denerwował go też jej piszczący głosik, chociaż właściwie ostatnio wszystko go denerwowało.
-Uważaj, bo jeszcze cię pogryzie.- Ostrzegł Sergio. Wziął do ręki - Hrabina Vidal Medina de Calvo z synem będzie. Prieto Lozano piszą, że są w podróży i nie zdążą wrócić na bal, zaznaczyłeś?
Carlos przy pierwszym nazwisku zaznaczył plus, a przy drugim minus. Sprawdzanie listy gości nie było wymarzonym zajęciem, szczególnie dla dwóch facetów, ale z wszystkich obowiązków woleli już to robić. Mogli spokojnie siedzieć w kuchni i przeglądać nadesłane odpowiedzi. Patrząc na Nica można było dojść do wniosku, że zaangażowanie się w przygotowania w większym stopniu grozi nerwicą. Ich przyjaciel aktualnie wyglądał jakby miał ochotę trzasnąć swoim telefonem o ziemie i iść gdziekolwiek byle dalej od tego całego zamieszania.
-Jak to nie możesz jej znaleźć?- Z pozornym spokojem zapytał Nicolas i miał wrażenie, że ostatnimi czasy nic nie może iść tak jak powinno. Mark, szef wywiadu, nie mógł odnaleźć jednej dziewczyny w stolicy która podróżowała królewskim samochodem. Bal był pojutrze, a on nie znajdował się w wesołej sytuacji. - Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że moja babcia jest lepsza od naszego wywiadu?
-Nie, tylko napotkaliśmy pewne trudności, znajdziemy ją.- Zapewnił Mark, chociaż Nico nie był pewny czy mężczyzna rzeczywiście tak myśli.
-Oby przed balem.- Powiedział książę zanim się rozłączył. Sergio z Carlosem woli się nie odzywać, więc zagłębili się w swoim zadaniu i nie denerwowali przyjaciela. - Idę się przejść póki jeszcze nie zwariowałem.

Następny dzień minął księciu nie lepiej, przymierzał strój na bal, załatwiał masę formalności o których nie miał wcześniej pojęcia, rozmawiał z ochroną na temat bezpieczeństwa, najbardziej denerwowała go dekoratorka która cały czas pytała czy mu się podoba wystrój sali. Popołudniu przyjechała para królewska.
-A gdzie jest sprawczyni tego całego zamieszania?- Zapytał Juan, lekko zdziwiony, że jego matka nie przyszła go przywitać.
-Babcia wyjechała i zostawiła to wszystko ma mojej głowie.- Ton głosu Nica wskazywał na to, że nie jest zadowolony z zaufania jakim obdarzyła go Leonia. Nie martwił się balem, przeżył ich już zbyt dużo w swoim życiu żeby taka impreza mogła go stresować. Jego myśli zaprzątała jedna kobieta, a raczej jej brak.
-To akurat podobne do mojej matki.- Król przyjrzał się swojemu synowi. Nie wyglądał najlepiej, a Juna nawet rozumiał dlaczego. Sprawdził sobie dokładnie tą rodzinę Blanco Ramos i jeśli Leonia miała o nich dobre zdanie to było to wysoce podejrzane. Albo księżna zwariowała chcąc by Nico ożenił się z ich córką albo znowu coś wymyśliła. Zastanawiał się co jest gorsze, ale powoli zaczynał żałować, że w ogóle pozwolił na tę całą maskaradę.
-Juanie, jesteś okropny, wiesz przecież, że mama zawsze chce dla nas jak najlepiej.- Isabel zaczęła bronić teściowej. Bardzo chętnie zobaczyłaby swojego syna na weselu, oczywiście w roli pana młodego. Podobała jej się dziewczyna która wybrały, a bardzo chętnie zajęłaby się wnukami, skoro ona mogła mieć tylko jedno dziecko.
-Wiesz dobrze, że ona jest intrygantką, uwielbia mieszać w życiu innych.
-Przestań, przypominam ci, że to dzięki twojej matce jesteśmy małżeństwem, a chyba nie narzekasz?
-Cóż, to akurat jej się udało.- Przyznał Juan całując delikatnie żonę w policzek, a kobieta uśmiechnęła się do niego. Król wiedział, że jego żona próbuje go udobruchać, bo i ona maczała w tym swoje palce. Jednak nie mógł pozwolić by jego jedyny syn został wmieszany w jakąś aferę.- ale nie może przez przerwy wtrącać się w życie innym. Nico jest już dorosły.
-Ty też byłeś dorosły.- Isabel zaśmiała się, Leonia wybrała sobie synową zanim przyszli narzeczeni w ogóle się spotkali. Wybór okazał się trafny, bo małżeństwo było udane i trwało już blisko 30 lat. Księżna miała nosa do tych spraw i dlatego Isabel uznała, że i tym razem staruszka nie myli się.
-To było zupełnie co innego, dajmy temu spokój, przynajmniej na razie. Jak idą przygotowania do balu?
-Dobrze, załatwiłem chyba wszystko o co babcia prosiła, trzeba dopilnować jeszcze kilku rzeczy.- Wyjaśnił Nico, przecież nie mógł powiedzieć, że Elena zniknęła, jej okropna kuzynka składała mu niedwuznaczne propozycje, babcia zostawiła mu cały cal na głowie chociaż on nie miał ochoty brać w nim udziału. Wymarzone wakacje.
-Porozmawiamy wieczorem, a teraz pokaż nam jak to wszystko wygląda.

-A gdzie panie Blanco Ramos ?- Zapytał Juan gdy razem z synem siedział wieczorem w bibliotece. Miał zbyt duże wątpliwości co do tej rodziny, raport który dostał nie mówił o nich zbyt wiele dobrego.
-Wyjechały po suknie, wrócą na bal, kosmetyczka i te rzeczy, sam rozumiesz.- Nicolas zapatrzył się w półkę książek, Mark dalej nie wiedział gdzie jest Elena. ,,Może powinienem sam jej poszukać? Tylko gdzie ? Nie pojechała przecież do swojego domu w Hiszpanii, a może tak? Jeśli dowiedziała się kim jestem, nie, to bez sensu. Służba nie pisnęła słówka, Carlos i Sergio też nie, rodziców jeszcze nie było wtedy w rezydencji. Jedynie babcia, ale nie powiedziałaby prawdy Elenie, bo ta mogłaby wygadać się kuzynce. Chyba, że powiedziała jej wszystko i dlatego ona wyjechała. Jasna cholera.'' Nico zerwał się z fotela i zaczął przemierzać dwumetrowy odcinek dywanu z zaciętym wyrazem twarzy. Juan przyglądał się synowi z zainteresowaniem.
-O co chodzi?
-O nic.- Burknął książę nawet nie patrząc na ojca. Był zły, że nie powiedział jej prawdy wcześniej, przecież gdy dowie się od kogoś innego to będzie wściekła. Nie chciał tego, musiał jej wszystko wyjaśnić, a do tego potrzebował atmosfery i czasu żeby ją udobruchać.
-Tak, twoje zachowanie wcale nie jest dziwne, może jednak mi wszystko wyjaśnisz? - Czyżby poczuł coś do Clary? Ta dziewczyna była rozpieszczona i kapryśna, typ którego Nico nie znosił. Juan miał nadzieję, że jego synowi nie przewróciło się do tego stopnia w głowie, że zainteresował się taką kobietą.
-Chodzi o to, że kogoś poznałem.
-Clarę?
-Co? Nie, zwariowałeś? Ona jest koszmarna.- Juan odetchnął z ulgą, jeśli miałby ją mieć za synową to jego charakter przeszedłby ciężką próbę.- Chodzi o jej kuzynkę, Elenę, tylko ona gdzieś zniknęła i babcia miała coś z tym wspólnego. Poza tym ma narzeczonego, ale go nie kocha.
-Narzeczony? Kuzynka? Opowiedz mi wszystko od początku.- Poprosił król, ulokował się wygodnie w fotelu gdyż zapowiadała się dłuższa historia. Nie mylił się, usłyszał o ich pierwszym spotkaniu, o pierwszym pocałunku i o nieszczęsnym Manolo przez którego Nico siedział w szafie. Juan był szczerze ubawiony opowieścią i polubił kobietę która spoliczkowała jego syna. Zaczynał podejrzewać, że Elena nie znalazła się przypadkowo w rezydencji.
-A teraz nie wiem gdzie ona jest, przyjechała babcia i wszystko się poplątało.
-Tak, babcia umie narobić zamieszania.- Zgodził się Juan.- Ale nie sądzę żeby Elena wiedziała kim naprawdę jesteś. Jutro jest bal, jeśli Eleny na nim nie będzie to znajdziemy ją później. Ja uważam, że lepiej żeby jej nie było. Potem zabierzesz ją na romantyczna kolacje czy spacer i wszystko wyjaśnisz.. Na balu będzie masa ludzi, a ty jesteś księciem, ludzie będą cały czas czegoś od ciebie chcieli.
Nicolas popatrzył na ojca i w zamyśleniu potarł brodę. Może miał racje, Elena zasłużyła na wyjaśnienia i przeprosiny. Trzeba będzie zorganizować kolacje, świece i róże, a do tego pozbyć się jej rodzinki z pałacu. Zdawał sobie sprawę, że to nie będzie łatwe, całował ją, przytulał i rozmawiał podając się za kogoś innego, i to w dodatku przez cały miesiąc. Będzie trzeba być bardzo ostrożnym i delikatnym, trochę jak igranie z ogniem, a on lubił igrać z tym ogniem o niezwykłych oczach.
-Masz racje, tak będzie lepiej, muszę wszystko przygotować, po balu czeka mnie długa kampania.
Juan uśmiechnął się ze zrozumieniem. Jego syn przypominam trochę dowódcę przed bitwą który planuje każdy krok i rozważa możliwe przeszkody. Elena jako pierwsza obudziła ten szczególny błysk w oczach Nica. Król pomyślał o swojej matce, Leonia zawsze była intrygantką, ale miała oko do ludzi i umiała ich swatać.
-Jakbyś potrzebował jakiejś pomocy to mów, a teraz idź spać. Jutro bal, a ty musisz być wypoczęty żeby nie zasnąć przy tych wszystkich nudnych rozmowach.
-Dobranoc, tato, i dziękuję.- Nico uśmiechnął się lekko gdy wychodził z biblioteki, teraz mógł spać spokojnie, miał plan i przeczucie, że wszystko się ułoży.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 10 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin