Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jego wysokość ogrodnik- Odcinek 28
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:07:17 09-02-11    Temat postu:

ja nie chce żadnego Manola.
Niech sie on lepiej odczepi i pójdzie sprawdzić czy go nie ma w stolicy czy gdzieś indziej. Ale Elena wcale nie była zadowolona z jego przyjazdu mamy jeden plus i drugi Nico jest zazdrosny. Tylko ciekawi mnie czy on jest jej narzeczonym czy nie jest ?
Czekam na szybkiego nexta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:36:35 09-02-11    Temat postu:

Za ten odcinek to normalnie foch, było tak pieknie, tak cudownie, romantycznie a wszystk ozniszczone , bede normalnie płakać, po jaki gwint on przyjechał, po co ja calowal, po co książe to widział????? Teraz juz jej nie zaufa i uchwaj boze żeby naprawdę nie zaczoł sie interesowac Klarą wszystko jest nie tak, moze chlopcy przetłumaczą ksieciu ze nie powienien jej tak od razu oceniać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:58:20 09-02-11    Temat postu:

Julcia, jeśli teraz foch, to potem mnie chyba zabijesz.

Wątpię aby był szybki next, muszę przygotować się do szkoły, bo calutkie ferie się obijałam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:15:15 10-02-11    Temat postu:

szkoła nie zajac, nie ucieknie a odcinek to priorytet
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:35:03 10-02-11    Temat postu:

Nie wiesz jak sie budzi kobietę? to ja ci powiem, Nico powinien pocałować Elenę ona by mu pocałunek oddała i wtedy sie zorientowała co jest grane

Madziu cholera cos ty wymyśliła, spodziewałam sie, że ten kretyn kiedyś przyjedzie ale dlaczego tak wczesnie, lepiej jakby przyjechał dopiero na przyjecie!!!
no to wszystko popsułaś, książe jest zły i już wyraza sie nie miło o elenie (w myślach). idota aby tak od razu oceniac Elenę?!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:03:08 10-02-11    Temat postu:

fafunia87 napisał:

Madziu cholera cos ty wymyśliła, spodziewałam sie, że ten kretyn kiedyś przyjedzie ale dlaczego tak wczesnie, lepiej jakby przyjechał dopiero na przyjecie!!!
Jakby juz miał przyjeżdżac to może lepiej gdyby przyjechał dopiero po królewskim slubie a nie jeszcze przez zaręczynami
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:41:24 19-02-11    Temat postu:

Odcinek 17
Jak można uciec z kolacji na której jest rodzina i niby narzeczony?Byłoby łatwiej wydostać się z więzienia niż z tego salonu. Elena siedziała spokojnie na krześle i jadła, a właściwie dźgała widelcem mięso. Cóż, ono raczej nie mogło jej uciec z talerza, było już martwe, właściwie tak jak ona. Na pierwszy rzut oka wyglądała jakby nic się nie stało, ale za to w środku gorączkowo myślała nad jakimś wytłumaczeniem. Wiedziała, że im szybciej to zrobi tym lepiej, problem polegał na tym, że nie mogła się wyrwać z tego jakże radosnego posiłku. Tylko ona była niezadowolona przy stole, cała reszta radośnie rozmawiała. Chyba nawet całkiem nieźle się bawili, sądząc po kilku wybuchach śmiechu i żywej rozmowie prowadzonej nad głową Eleny, która, nawiasem mówiąc, nie wykazywała chęci do włączenia się w dyskusję. Przecież kiedyś to się musiało skończyć. Silvia posłała siostrzenicy spojrzenie mówiące aby zajęła się jakoś gościem. Elena zadała kilka grzecznościowych pytań na które nawet nie zapamiętała odpowiedzi. Gdy potem radosna grupka przeniosła się na taras by zjeść na nim deser, Elena nie wytrzymała i wymawiając się bólem głowy, cóż tu dużo mówić, uciekła. Gdyby nie to, że rzekome bóle głowy straszliwie jej dokuczały pewnie biegłaby do swojego pokoju, ale musiała stworzyć choć minimalne pozory. Miała niby iść spać, ale to była ostatnia rzecz o jakiej myślała zamykając drzwi do swojego, niemalże, schronu. Skoro poradziła sobie z rodzinką pozostał problem dość poważny, a mianowicie, jakim cudem miała dostać się do domku ogrodników? Usłyszała ciche pukanie i miała szczerą nadzieję, że to nie Manolo. Jednak do pokoju weszła Lola, dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie jakby całkowicie rozumiała, że w towarzystwie Silvi i Clary można nabawić się migreny. Niosła na tacy szklankę mleka i listek leków przeciwbólowych.
-Przyniosłam pani....ci.- Poprawiła się po uważnym spojrzeniem Eleny. Dalej nie mogła przyzwyczaić się do tej formy.-... szklankę mleka z pozdrowieniami od kucharek, są jeszcze tabletki.
-Dziękuję.- Powiedziała Elena lekko wzruszona. Jeszcze trochę, a zacznie czuć się w tej rezydencji jak w domu. Dbano tu o nią jakby była królową, do tego można było się zbyt szybko przyzwyczaić. Lola chciała już wyjść by nie przeszkadzać Elenie, ale zatrzymał ją głos tego niezwykłego gościa:
-Mogłabyś mi pomóc?
-Oczywiście.- Zgodziła się służąca. Właściwie prawdopodobnie nie było rzeczy na która by nie przystała, patrzyła na Elenę wzrokiem pełnym podziwu i bardzo lubiła spędzać z nią czas. Od kilku dni tylko czekała aby jej ciotka i kuzynka opuściły taras po śniadaniu, a wtedy przysiadała się do Eleny.
-Potrzebuję wymknąć się z pałacu, dalej sobie poradzę, ale muszę wyjść tak, żeby nikt z mojej rodziny mnie nie widział. A do tego musi ktoś pilnować tego pokoju i mówić, że śpię, a najlepiej, że wzięłam jakieś proszki na sen. Mogłabyś to dla mnie zrobić?
-Oczywiście.- Powiedziała Lola jeszcze raz, ale tym razem jej oczy zabłysły. Nie rzucała słów na wiatr, bo 15 minut później Elena biegła przez królewskie ogrody do domku by wyjaśnić nieporozumienie które miało miejsce dobre 5 godzin wcześniej. Nie trudziła się pukaniem tylko od razu pchnęła drzwi. Przed tą wizytą wypiła szklankę ciepłego mleka, cóż powinna raczej wypić coś znaczniej mocniejszego, ale musiała zadowolić się tym co akurat miała pod ręką. Nie znalazła ich w salonie, ale usłyszała głosy dochodzące z kuchni, więc poszła tam, wiedziała, że nie będzie łatwo. Nicolas siedział rozwalony na krześle z puszką piwa w ręce, obrzucił ją kpiącym spojrzeniem i uśmiechnął się w sposób który nie można określić miłym. Obok niego siedzieli jego przyjaciele, ale oni nie mieli aż tak wrogich spojrzeń, chociaż czuła, że wszyscy w tym pomieszczeniu nie pałają do niej sympatią.
-Może my pójdziemy.- Powiedział Sergio podnosząc się z krzesła, jednak usiadł na nim ponownie gdy usłyszał zdecydowane:
-Siadaj.- Książę jeszcze raz obrzucił Elenę wzrokiem. Dziewczyna wiedziała, że Martin nie był typem ugłaskanego chłoptasia, ale teraz czuła się co najmniej dziwnie.- Masz okazję zobaczyć jedną z najlepszych aktorek,a zaraz odbędzie się mini spektakl specjalnie dla nas. Jest nawet lepsza od mojej babci. Zobaczysz tragikomedię w mistrzowskim wykonaniu, to może być nawet zabawne.
Mówienie o kimś jakby go nie było nie jest przyjemne. Elena lekko się skrzywiła, a Nico zobaczył, że zadał celny cios. Miał z tego nawet satysfakcję, po powrocie do domku nie upił się tylko dlatego, że nie było czym. W lodówce znalazł kilka piw, ale nic więcej, a nie miał zamiaru iść do pałacu, bo mógł tam natknąć się na narzeczonego kobiety do której czuł coś, czego nie umiał nazwać. Gdy zobaczył ją w objęciach innego czuł się jakby ktoś go znokautował i nie wiedział dlaczego aż tak go to dotknęło.
-Posłuchaj, wszystko ci wyjaśnię.- Zaczęła Elena była pewna siebie, przecież mówiła cały czas prawdę, nie grała żadnej roli.
-Och tak, z całą pewnością opowiesz mi przekonywująca historyjkę.- Zakpił, był wściekły, Elena czuła to w każdym słowie które wypowiadał. Miał ją za oszustkę, nie trzeba było być geniuszem aby to odgadnąć.- Bawiłaś się mną gdy twój narzeczony nie widział? Dobrze, tylko ja nie jestem psem. Wielka miłość i jak widzę na pewno szczera, ciekawe co kochasz, on ma całkiem niezły samochód. To na widok tego zabiło ci mocniej serce? Wróżę wam świetlaną przyszłość, która pewnie pełna będzie twoich kochanków, ale zmartwię cię, ja nie chcę być jednym z nich. Aha i uważaj, teraz są testy DNA i trudniej jest wmówić komuś ojcostwo.
Elena stała z pochyloną głową, Carlos popatrzył na przyjaciela dając mu do zrozumienia, że przesadził. Dziewczyna wyglądała jak skazaniec i to po wyroku.
-Nie wiesz o czym mówisz.- Powiedziała cichym i lekko drżącym głosem. A potem uniosła głowę, książę zauważył, że jej oczy są pełne łez. Wyglądała jakby z wszystkich sił próbowała powstrzymać płacz.- Niepotrzebnie tu przychodziłam. Pójdę sobie, a tobie powiem tylko jedno: jesteś idiotą.
Elena odwróciła się tak szybko, że zgubiła kilka łez ze swoich oczu. Ruszyła do wyjścia, bo przeszła jej wszelka chęć na jakiekolwiek wyjaśnienia. To, że prawie płakała utrudniało sprawę, wolałaby opuścić domek nie rycząc jak bóbr. Nie spodziewała się, że Nicolas dogoni ją w salonie i chwyci za rękę. Odwróciła się i warknęła:
-Nie dotykaj mnie!
Może i by ją puścił gdyby nie jej twarz która silnie do niego przemówiła. Mokre ślady na policzkach działały na niego w jakiś dziwaczny sposób, całkowicie go rozmiękczały. Gdy zorientował się, że płacze bez zastanowienia pobiegł by ją zatrzymać.
-Wyjaśnij mi.- Jego głos nie był już pełen kpiny, patrzył na nią badawczo.
-Och teraz mogę mówić?- Zapytała i wyszarpała swoją dłoń z jego uścisku. Teraz dla odmiany to ona była wściekła. Miała ochotę krzyczeć i spoliczkować Martina. Drugiego nie zrobiła, ale pierwsze jak najbardziej.- Powiem ci coś, panie wszystkowiedzący. Tego narzeczonego wybrała dla mnie ciotka! Ciotka, rozumiesz?! Nigdy go nie kochałam, idioto. Nie wyjdę za niego choćby nie wiem co. Wolę żyć gdzieś biednie niż w małżeństwie bez miłości i dla twojej wiadomości, nigdy nie zdradziłabym męża, zbyt mocno wierzę w małżeństwo.
Wybiegła z domku jakby goniło ją stado wilków. Nicolas nie gonił jej gdyż Carlos poradził mu aby spróbował trochę później, kiedy choć trochę ochłonie. Przyjaciołom księcia ulżyło, że Elena nie grała na dwa fronty, zbyt mocno ją polubili, a poza tym nie pasowało do niej słowo oszustka. Dziewczyna obiegła pałac, chciała dostać się do środka od strony pomieszczeń dla służby. Zanim jednak weszła, oparła się o kamienny mur i próbowała doprowadzić się do porządku. Otarła policzki końcem bluzki, wzięła kilka głębokich oddechów i nacisnęła klamkę. Przemknęła cicho, a kucharki udawały, że wcale, a to wcale jej nie widzą. Przebiegła korytarzami, a przed swoim pokojem zastała Lolę która czyściła ramę obrazu. Dziewczyna uśmiechnęła się na jej widok, stała tam już dłuższą chwilę i pilnowała by nikt nie wszedł do pokoju panienki Blanco Alvarez. Służąca zmarszczyła tylko brwi gdy dostrzegła wyraz oczu Eleny która dziękowała jej za pomoc. Dopiero gdy Elena przekręciła klucz poczuła się bezpiecznie, teraz już nie musiała kłamać, że czuje się źle, naprawdę tak się czuła. Bo jeśli Nicolas myślał, że jest dwulicowa, a do tego będzie się puszczała, to nie miała po co więcej z nim rozmawiać. Wzięła szybki prysznic by zmyć cały ten dzień z siebie, pocałunek Manola i dotyk Nicolasa. Miała dość mężczyzn, wszyscy byli idiotami niezdolnymi cokolwiek zobaczyć. Niech idą w cholerę, przynajmniej będzie spokój. Położyła się spać z mocnym postanowieniem, że nie będzie myślała o Nicolasie, jednak nic z tego nie wyszło. Popłakała sobie chwilę uwalniając wszystkie emocje które zgromadziły się w jej duszy. Około północy otworzyła okno gdyż stwierdziła, że jest jej zbyt duszno, świeże powietrze omiotło jej twarz. Potem szybko zasnęła, zmęczona minionym popołudniem.
Obudził ją zamach kwiatów, zaskoczona otworzyła oczy i zobaczyła Nicolasa który siedział na wiklinowym fotelu obok okna z fioletowym hiacyntem w rękach. Gdy mężczyzna zobaczył, że Elena już nie śpi uśmiechnął się ciepło.
-Co tu robisz?- Warknęła, nie była w nastroju na jakieś gierki. Książę nie przejął się tym jakże życzliwym powitaniem, był na nie przygotowany i nawet zdziwiłby się gdyby było inaczej. Dziewczyna rozejrzała się po pokoju i zobaczyła kilka wazonów pełnych kwiatów. Nie były to jakieś ogromne bukiety, wyglądały jakby były ucięte z królewskiego ogrodu. - Przyszedłeś zobaczyć czy śpię sama?
To pytanie podziałało na Nicolasa, skrzywił się na wspomnienie swoich wczorajszych słów. Bił się z myślami pół nocy i nie był dumny z tego co powiedział. Wyrzucał sobie wszystkie okropności które mówił w kuchni swojego domku, a potem nie mógł już wytrzymać bezczynności i nazrywał dla niej kwiatów.
-Nie, przyszedłem cię przeprosić.- Odezwał się wstając. Elena przesunęła się na środek łóżka i patrzyła na niego podejrzliwie.
-Uważaj, bo zacznę krzyczeć i zbiegnie się cała służba.
-Nie prawda, zamknęłaś drzwi na klucz, nikt tu nie wejdzie, chyba, że je wyważy.- Zauważył Nico, jego słowa wywołały lekką panikę na twarzy Eleny. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać jak mężczyzna dostał się do jej pokoju, bo przecież wczoraj wieczorem faktycznie przekręciła klucz w zamku aby nikt jej nie przeszkadzał.
-Więc jak tu wszedłeś?
-Przez okno, po drabinie.- Powiedział jakby to nie było nic dziwnego. Próbował około 4 rano dostać się do jej pokoju, ale niestety nie posiadał umiejętności przechodzenia przez drzwi. Wyszedł do ogrodu w nadziei, że chociaż okno jest otwarte. Wspinaczka o 4.30 do okna kobiety mogłaby wydawać się szalenie romantyczna gdyby nie fakty, że ta kobieta prawdopodobnie zaczynała go nienawidzić.
-Oszalałeś?- Zapytała, raczej nie rozpływała się w zachwytach nad jego pomysłowością.
-Tak mi się wydaje.- Odpowiedział i znowu uśmiechnął się w ten swój szczególny sposób.
-A kwiaty?- Rozejrzała się i szybko policzyła osiem bukietów. Naprawdę musiał być nienormalny, nie było nawet 7 rano, a on siedział w jej pokoju w otoczeniu kwiatów.
-Tą samą drogą. Wciągnąłem je na linie. Wiesz on jest całkiem mocny, kiedyś byłem nim przywiązany do łóżka i nie mogłem się ruszyć.- Elena uśmiechnęła się mimowolnie, znała doskonale ten sznur, bo przecież wkradła się z nim w plecaku do domku ogrodników.
-Po co to wszystko?- Znowu jej oczy stały się pełne nieufności, Nico od razu to zauważył. Zbliżył się do jej łóżka i wskazał na kwiat który trzymał w ręce.
-Fioletowy hiacynt znaczy: Proszę, wybacz mi, właśnie dlatego tu jestem, bo chcę błagać o wybaczenie.- Wskazał na wazon najbliżej siebie.- Jaśmin pyta, czy pokochasz mnie kiedyś? I prosi abyś dalej mnie czarowała. Nagietek przekonuje, że mam uczciwe zamiary. Stokrotka, oznacza, że cieszę się kiedy cię widzę. Dzwonek domaga się twojego uśmiechu. Lilia tygrysia zapewnia, że jesteś piękna. Róża herbaciana to oznaka, że bardzo mi się podobasz. Słonecznik to adoracja, za to mieczyk zapewnia, że będę walczył. - Ostatnie zdanie powiedział nachylając się nad nią, dokładniej rzecz biorąc, siedział na łóżku, a obie dłonie opierał na poduszce po obu stronach jej głowy. Elena nie miała możliwości ucieczki. Właściwie nie wiedziała czy ma się złościć czy poddać tym oczom tak magnetycznie wpatrującym się w nią.- Więc jak? Przyjmiesz go?- Pokazał jej hiacynta i delikatnie podsunął pod jej nos by mogła poczuć jego zapach.- Nie ma kwiatu który by oznaczał, że jestem skończonym idiotą, ale przepraszam cię, wczoraj mi odbiło.
Wahała się chwilę, nie była pewna czy powinna tak szybko mu wybaczyć, obrzuciła wzorkiem przyniesione jej bukiety, musiał się trochę postarać żeby wejść tu oknem i jeszcze wciągnąć te przepiękne rośliny. W dodatku wpatrywał się w nią tak, że nie mogła powiedzieć nic innego tylko:
-Tak, przyjmę.-Wyjęła swój prezent z jego dłoni. A potem dodała ze śmiechem - Zgadzam się również z drugą częścią wypowiedzi.
-Świetnie.- Mruknął Nico i pochylił się do pocałunku, bez trudu odnalazł jej usta i złożył na nich delikatną pieszczotę. Jeśli ktoś wczorajszego wieczoru powiedziałby jej, że rano będzie całowała się z Nicolasem, stwierdziłaby, że ma problemy z głową. A teraz nie tylko nie odepchnęła go, ale objęła i rozchyliła lekko usta zachęcając go tym jeszcze bardziej. Nicolas był facetem któremu nie trzeba było powtarzać dwa razy. Jednak słodki pocałunek szybko się skończył.
-Wytłumacz mi jak to jest z tym Manolem.- Poprosił Nico. Nie miał kpiącej postawy, po prostu siedział i patrzył na Elenę. Próbował się skoncentrować, a to nie było łatwe, bo rozpraszał go jej widok, pocałunek też mu w tym nie pomógł.
-Podoba się ciotce, uważa, że byłby dobrym mężem dla mnie, ale tylko dlatego, że ma willę w Portugalii i ma trochę kasy, no i oczywiście jest baronem, a ja nie mogę liczyć na żadnego wyżej urodzonego faceta.- Powiedziała z przekąsem spoglądając na bukiet róż.
-Jak to nie możesz? Twoja ciotka, o ile się nie mylę, jest hrabiną, więc spokojnie możesz wybierać z dość dużej grupy, a nie przejmować się jakimś tam baronem.- Powiedział książę, właściwie bardzo by się ucieszył gdyby plany małżeńskie tej dwójki upadły raz na zawsze. Zaniepokoił go jednak wyraz jej twarzy.
-Moja ciotka owszem jest hrabiną, ale ja nie mam żadnego tytułu.
-Jak to?- Popatrzył na nią całkowicie zaskoczony, czegoś tu nie rozumiał, powinna mieć tytuł szlachecki, nie miała rodzeństwa, jej ciotka była dość popularna na salonach, a rodzina była znana, tak bardzo, że zainteresowała się nią jego babcia.
-Moi rodzice stracili swoje tytuły. Mama i tata byli najstarsi, ale nie chcieli brać ślubu z wyznaczonymi im osobami. Moi dziadkowie może i by jeszcze się zgodzili, a rodzice tamtej kobiety i mężczyzny byli wściekli. Moja mama wyszła za tatę w tajemnicy, a potem uciekli za granicę. Po jakimś czasie urodziłam się ja, mieszkaliśmy na wsi w cudownym domku, byli szalenie szczęśliwi, tata uwielbiał mamę i okazywał jej to na każdym kroku. Nigdy nie żałowali swojej decyzji. A potem był ten wypadek, nie miałam żadnej rodziny w Hiszpanii, więc wróciłam tutaj, zamieszkałam z wujostwem.- Zakończyła swoją opowieść. Pamiętała swoje szczęśliwe dzieciństwo i miłość rodziców którzy po wszystkich ciężkich próbach bardzo cenili swoje uczucie i dbali o nie. Nauczyła się szacunku do małżeństwa i nie miała zamiaru marnować sobie życia z niekochanym mężczyzną. - A za Manola nie wyjdę, teraz już jestem pełnoletnia, więc mogę uciec do przyjaciółki mojej mamy, a ona na pewno mi pomoże.
-Pamiętaj, że masz jeszcze mnie.- Uśmiechnął się Nicolas, chociaż w duchu po raz setny skarcił się za swoje wczorajsze durne słowa wypowiedziane w gniewie i po kilku piwach. Musiał być niespełna rozumu żeby tak o niej myśleć, a co gorsza jej to powiedzieć.- Przepraszam jeszcze raz za wczoraj, nie miałem pojęcia, ale gdy zobaczyłem tego faceta gdy cię całuje miałem ochotę mu przywalić i byłem zły, że mi nie powiedziałaś, że kogoś masz.
-Nie mam nikogo.- Delikatnie pogłaskała go po policzku, rozbawiło ją jakim tonem powiedział ,,tego faceta'', jakby mówił o karaluchu, a nie o szlachcicu.
-Teraz wiem, ale to nie zmienia faktu, że jestem największym idiotą w tym kraju. Przepraszam cię jeszcze raz, moja słodka.
-Yhym.- Objęła jego szyję i teraz to ona pocałowała jego. Po raz pierwszy, zawsze to on wychodził z inicjatywą. Nico wyglądał na lekko zaskoczonego, ale i bardzo zadowolonego. Siedzieli na jej łóżku i całowali się jakby byli narzeczeństwem.
-Czy przepraszanie i żałowanie za swoje słowa powinno być aż tak przyjemne?- Zapytał odrywając na chwilkę swoje usta od jej ust. Patrzył na nią iskrzącymi się oczami, a ona odpowiadała mu takim samym spojrzeniem. Nicolas delikatnie przeczesał dłonią jej włosy splątane przez sen, a potem przeniósł wzrok na niej rozchylone lekko wargi, Elena patrzyła na jego twarz i uderzyła ją myśl, że zakochała się w tym mężczyźnie który znowu zaczął ją całować. Całkowicie odpływając w jego objęciach zrozumiała czemu tak mocno odczuwała wszystkie emocje gdy był blisko, dlaczego wczoraj tak mocno płakała po jego słowach. Wszystko stało się jasne gdy uświadomiła sobie, że to miłość.
-Te kwiaty są cudowne, ale ty jesteś od nich milion razy piękniejsza.- To właśnie usłyszała Elena gdy Nicolas przerwał pocałunek. Sam nie wiedział co się z nim dzieje, miał ochotę nosić ją na rękach i wykrzyczeć całemu światu, że ta niezwykła kobieta mu wybaczyła. Chciałby być przy niej jutro, za rok, zawsze. Widzieć ją rozczochraną rano, zapracowaną w dzień, rozmarzoną wieczorem, tulącą się do niego jak teraz i jak wtedy gdy zasnęła w jego ramionach, obsypywać ją kwiatami, prezentami i komplementami na które zasłużyła, a które nigdy nie oddadzą tego co czuje. Pomyślał, ze całkowicie oszalał, ale chciałby się z nią ożenić i mieć z nią dzieci, znał ją 3 tygodnie, a chciał z nią zakładać rodzinę! Gdyby miała obrączkę na palcu i nosiła jego nazwisko, nikt nie ośmieliłby się jej skrzywdzić, a gdyby to zrobił musiałby liczyć się z jego gniewem. Nigdy w życiu nie czuł się tak przy żadnej kobiecie i nie wiedział nawet, że można tak się czuć. Pocałował ją jeszcze raz, mógłby to robić do końca świata i podejrzewał, że nigdy by mu się to nie znudziło.
Tę scenę pełną uczuć przerwało pukanie do drzwi i głos wołający:
-Elena, kochanie, wstałaś już?- Cóż był to nikt inny tylko Manolo. Nicolas oderwał się od Eleny i obrzucił wściekłym spojrzeniem drzwi jakby to one były wszystkiemu winne.
-Nie odpowiadaj.- Szepnął Nicolas. Coraz bardziej nie cierpiał tego barona. Nie miał zamiaru pozwolić na ten małżeństwo, taka opcja w ogóle nie wchodziła w grę.
-Kotku?- Dobiegł ich głos zza ściany i klamka poruszyła się, Manolo najwidoczniej chciał przywitać się ze swoją narzeczoną.
-Tak, poczekaj chwilkę, zaraz otworze.- Krzyknęła, a potem odezwała się do mężczyzny który władczo obejmował ją w talii.- Nico, musisz iść.
-Nie mam zamiaru się stąd ruszać.- Jego ton był więcej niż zdecydowany.- Poza tym, nie ma drabiny, zabrał ją Carlos, bo mogłoby to dziwnie wyglądać gdyby opierała się o twój parapet. Przyniesie ją gdy zagwizdam, ale to i tak zajmie mu jakieś 5 minut.- Powiedział z satysfakcją, nie miał zamiaru zostawiać jej sam na sam z tym facetem który uroił sobie, że ona za niego wyjdzie.
-Wejdź do szafy.- Rozkazała i poderwała się z łóżka. Ubrała szlafrok i popchnęła ogrodnika w kierunku mebla który miał stać się jego schronieniem. Rozbawiony Nicolas potulnie ulokował się między wieszakami, a Elena zamknęła drzwiczki, które sekundę później Nico lekko uchylił, chciał cokolwiek widzieć . Książę nigdy w życiu nie myślał, że będzie ukrywał się w szafie niczym kochanek. Usłyszał, że Elena przekręca klucz w zamku, a potem do jego uszu dobiegło:
-Kochanie, nareszcie jesteśmy sami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:50:19 20-02-11    Temat postu:

Aniołku natychmiast poprosze o kolejny odcinek, watpie żeby ksieżulo wysiedział w ten szafie i czuje aferę- tak tak tak!

Odcinek zachwycajacy, warto było czekać
Początek bardzo smutny, ale nie ma sie co dziwic że był na nią zły, wkoncu zakochany facet nie mysli racjonanlnie ale tak strasznie sie cieszę że szybko odzyskał rozum i przybiegł jak na skrzydłach a raczej po drabinie z kwiatami- och jakie to romantycznie- i przeprosił

Wogóle to takie słodkie ze ona też sie zbyt długo nie gniewała, ze wszystko mu dokładnie wyjaśniła

Ta historia jej rodziców jest niesamowicie piekna, licze ze zycie ten dwójki też bedzie tak cudowne

Ksiażę w szafie a baron na salonach, fajnie, chyba bedzie cyrk, jak ja czekam na kolejny odcinek!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:00:25 20-02-11    Temat postu:

Julcia, a co ma wyskoczyć z szafy i wymachiwać wieszakiem, a do tego rzucać groźby, że jeśli baron jej nie zostawi to będzie miał kłopoty?
Następny odcinek za tydzień albo dwa, a jak pójdzie źle to jeszcze później, w szkole zaczyna się kocioł.
Dlaczego zaraz będzie cyrk? Może przesiedzi grzecznie między jej ubraniami.
Cieszę się, ze odcinek się podobał. Powiem Ci, że w ogóle nie miałam zamiaru pakować Nica do szafy, samo jakoś tak wyszło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:27:18 21-02-11    Temat postu:

No nie wiem czy jak baron zaczołby sie dobierać do jego ukochanej to usidzaiłby w tej szafie hahaha

No nic grzecznie poczekam na odcinek

A i chyba zapomiałam dodać do komentarza ze ciesze sie ze oboje juz tak ładnie ubrali w słowa swoje uczucia i przyznali sie przed sobą co czują
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:37:28 08-03-11    Temat postu:

Hello, puk puk, ja tu na odcinek ciągle czekam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gypsy
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 21 Lis 2010
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:31:07 11-03-11    Temat postu:

podoba mi się bardzo. A ta scenka w jej pokoju...aniołku jestes genialna. Tak słodko i uroczo. Dawno takiego opowiadania nie czytałam. Kiedy rozdział 18?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:25:39 12-03-11    Temat postu:

julcia napisał:
Hello, puk puk, ja tu na odcinek ciągle czekam!


Nie mam pojęcia kiedy coś napiszę, może za 2 tygodnie pojawi się odcinek 18. Jak na razie mam marne pół strony, zupełnie nie mam kiedy pisać. Jak do tej pory Nico siedzi grzecznie w szafie.


Ingenua, dziękuje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:07:17 25-03-11    Temat postu:

Odcinek 18

Nie byli tak do końca sami, ale Manolo nie musiał wiedzieć, że w szafie siedzi następca tronu, który w tej chwili raczej nie tryskał radością. A już na pewno nie w momencie w którym zobaczył, przez lekko uchylone drzwi, że Manolo obejmuje i całuje Elenę na powitanie. Dziewczyna odsunęła się szybko z dwóch powodów, po pierwsze w jej szafie siedział mężczyzna w którym była zakochana, a po drugie wcale jej się ta wymiana czułości nie podobała. Miała w pamięci słodkie pocałunki Martina z którym Manolo nie mógł się równać.
-Miło cię widzieć.- Powiedziała. To było zdecydowanie kłamstwem, baron był ostatnią osobą o jakiej myślała przez ostatni wieczór i poranek. Poza tym z nimi nigdy nie całowała się wczesnym rankiem, przy nim nigdy nie czuła się tak wspaniale. Poprawiła sobie szlafrok gdy zobaczyła, że przygląda się okolicą jej biustu.
-Ciebie też.- Zabrzmiało to co najmniej dwuznacznie jeśli wziąć pod uwagę gdzie zawiesił wzrok albo raczej na czym.- Czemu jesteś taka czerwona? Źle się czujesz?- Manolo, dla odmiany, zaczął uważnie studiować twarz Eleny. Dziewczyna nie wiedziała, że siedzący w szafie książę uśmiecha się i jest bardzo zadowolony z tego, że to właśnie od doprowadził do tego, że jej policzki zmieniły kolor.
-Ta, wczoraj ta głowa, dziś też nie najlepiej się czuje.- Miała szczerą nadzieje, że Manolo nie wychwyci niepewności w jej głosie. Liczyła na to, że baron szybko sobie pójdzie, nie była pewna ile Nico wytrzyma między jej ubraniami.
-Powinnaś wyjść na świeże powietrze.- Doradził Manolo. Może gdyby faktycznie bolała ją głowa to zastosowałaby się do tej rady. Mężczyzna podszedł do Eleny i położył jej dłoń na czole, zmarszczył brwi gdy wyczuł, że jest trochę zbyt ciepłe.- Gdyby była zima, pomyślałbym, że się przeziębiłaś, ale jest środek lata. Boli cię brzuch? Może czymś się zatrułaś?
-Nie.....nie sądzę.- Elena starała się nie patrzeć w kierunku szafy, by nie zwrócić uwagi Manola. Przecież zwykle gdy dziewczyna jest sam na sam z chłopakiem to nie ogląda mebli. A on był bardzo blisko podczas tego ''sam na sam''. Baron co prawda zdjął dłoń z jej czoła, ale objął ją w pasie i przysunął do siebie. Choć Manolo stał tyłem do kryjówki Martina, to Elena i tak błagała w duchu by jej ogrodnik nie został zauważony.
-Może to ja doprowadzam cię do gorączki?- Uśmiechnął się patrząc na jej twarz, wyglądał jakby chciał ją pocałować. Już nachylała się nad Eleną, ale ona w ostatnim momencie zrobiła unik. Nad ramieniem barona widziała jak Nico cicho otworzył drzwi od szafy i szykował się do wyjścia. Wolała zapobiec rozlewowi krwi, a sądząc po wyrazie twarzy Nica, właśnie do tego by doszło. Nie był on raczej przyzwyczajony do potulnego patrzenia jak dziewczyna która mu się podoba jest podrywana. Spanikowana Elena zobaczyła, że Martin stawia stopę na podłodze. Dość komicznie wyglądała jego zagniewana mina na tle jej ubrań.
-Czy ja mam twój aktualny numer ?- Zapytała sięgając dłonią po komórkę leżąca na stoliku nocnym. Uwolniła się z jego objęć, a na pocieszenie wcisnęła mu telefon do ręki.- Mógłbyś zobaczyć?
-Tak.- Odpowiedział Manolo i z sekundowym wahaniem zaczął wchodzić w odpowiednie aplikacje. Elena rzuciła się do szafy, gdy Nico widział, że się zbliża szybko wsunął się do środka. To było rozsądne, biorąc po uwagę siłę z jaką dziewczyna zatrzasnęła drzwiczki.- Co ty robisz?- Zapytał zaniepokojony Manolo. Jego narzeczona zachowywała się naprawdę dziwnie.
-Och...chodzi o to, że..... mam straszny bałagan w ubraniach, nie chciałam żeby coś wypadło, więc wolałam jakoś domknąć ten....- obrzuciła wzrokiem schron w którym siedział Nico, a potem przekręciła kluczyk w zamku.-.... jakże piękny mebel.
Szafa była duża i dębowa, bardzo mocna i stara, wyglądała na drogą, ale idealnie pasowała do pokoju który zajmowała Elena. Miała rzeźbione ozdoby na drzwiczkach, musiała być niedawno odnawiana, bo farba nie była zniszczona. Dziewczyna miała nadzieję, że ogrodnik nie rozniesie jej w pył, a pewnie na to miał ochotę.
-Nie przejmuj się tym, ja nie zwracam uwagi na takie drobiazgi.- Manolo machnął na to ręką, ale nie znał prawdy. Mężczyzny w szafie narzeczonej nie nazywa się ''drobiazgiem''. - Masz mój dobry numer. Może wybierzemy się dziś gdzieś? Może kino? Co ty na to?
-Yyy.... tak może być.- Elena cały czas zerkała niepewnie w kierunku, teraz już, więzienia Nicolasa. Bała się, że niepokorny ogrodnik zacznie walić w ścianki. Wtedy już trudno byłoby się jej wytłumaczyć, ubrania zwykle nie mają rąk, a bałagan, choćby największy, nie może ożyć.- Chciałabym się ubrać, spotkamy się na śniadaniu i wtedy dokładniej się umówimy.
-Dobrze, kochanie. Mówiłem ci już, że strasznie pociągająco wyglądasz w tym szlafroczku? Aż chciałby się ciebie schrupać.- Manolo nachylił się nad Eleną i wcale nie wyglądał jakby zbierał się do wyjścia.- Skąd tu tyle kwiatów? Wiem, że jej lubisz, ale...- szybko przesunął po nich wzrokiem-... osiem bukietów to lekka przesada. Powinnaś się kilku pozbyć.
-Och, nie, one są prześliczne, zostaną tutaj, uwielbiam na nie patrzeć.- Elena wolała nie wdawać się w dłuższą dyskusję o roślinkach które zdobiły jej pokój. Lepiej żeby nie przyznawała się do tego, że stoją tam od tego ranka.- Spotkamy się za godzinkę. Muszę się ubrać.
-Mógłbym popatrzeć.- Zaśmiał się, ale zaczął iść w kierunku drzwi. Elena odetchnęła z ulgą, że już wychodzi i nawet nie zwróciła zbyt dużej uwagi na jego ostanie słowa, przynajmniej nie miała zamiaru tego komentować.- Nie dasz mi buziaczka na pożegnanie?
-Ja....- Jak miała mu odmówić? Musiała to zrobić, problem w tym, że nie zdążyła, Manolo objął ją i rzucił:
-Nie bądź taka, czekałem na to całą noc.- A potem najzwyczajniej w świecie ją pocałował. Elena nie zamknęła oczu, nie poddała się chwili, a kiedy usłyszała kilka niecenzuralnych słów, które z całą pewnością powiedział Nico, zaczęła popychać Manola w kierunku drzwi, na szczęście stali blisko, więc szybko znaleźli się za progiem. Dziewczyna zamknęła drzwi by jej niby narzeczony nie słyszał odgłosów jakie wydawała jej szafa.
-Słyszałaś coś?- Zapytał Manolo gdy przerwał ten wybuch czułości.- Zdawało mi się, że ktoś przeklinał i uderzał w coś.
-Może ogrodnicy, miałam otwarte okno, pewnie pracowali i coś im się nie udało. Wiesz, niektórzy klną jak szewcy.- Elena miała nadzieje, że to zabrzmi przekonująco. Właściwie po części mówiła prawdę, przeklinał faktycznie ogrodnik tyle, że nie robił tego za oknem tylko w jej szafie.
-Pewnie tak, trudno teraz o dobrych pracowników. Widzimy się na śniadaniu?
-Tak, obiecałam przecież, idź już.- Poprosiła, Manolo, na szczęście, posłuchał jej i poszedł do siebie. Elena wślizgnęła się do pokoju. Z jej szafy dobiegały przekleństwa, a Martin chyba postawił sobie za cel wyważyć drzwiczki, biorąc pod uwagę siłę z jaką w nie uderzał. Trzeba było go uwolnić jeśli chciało się uniknąć zdemolowania królewskich mebli.
-Poczekaj, otworzę.- Krzyknął Elena, dla bezpieczeństwa zamknęła na klucz drzwi do swojego pokoju. Łomotanie ustało, więc dziewczyna podeszła do mini wiezienia, przekręciła kluczyk i szybko cofnęła się o parę kroków. Nicolas wyskoczył ze środka z raczej zagniewaną miną, o ile zmarszczone brwi, zaciśnięte usta i srogie spojrzenie mogły o tym świadczyć.
-Schrupać? Schrupać! Jak wybije mu zęby to nie będzie miał czym chrupać! Będzie musiał zadowolić się kaszką, bo gryźć to on na pewno nie będzie.- Potem zwrócił się bezpośrednio do Eleny.- Czyś ty oszalała żeby go całować?
Nie dał jej jednak szansy by mogła się wytłumaczyć ponieważ ciągnął dalej swój monolog. Dziewczyna usiadła na łóżku i patrzyła z zainteresowaniem jak ogrodnik przemierza trzy metrowy odcinek jej podłogi tam i z powrotem.
-Jak on w ogóle mógł tu wejść?! Nie jest przecież u siebie. A w dodatku dobierał się do ciebie, szczyt bezczelności. Wiesz gdzie on ci patrzył? Gdybyś nie zamknęła mnie w tej przeklętej szafie pokazałbym mu co jeszcze można zrobić rękami oprócz obejmowania kobiet. Gdyby pochodził sobie z gipsem przez miesiąc, myślę, że nauczyłby się, że nie można wchodzić do nieswojej sypialni.
Tą mowę przerwał wybuch śmiechu Eleny, dziewczyna zaczęła się śmiać ponieważ, nie dalej jak godzinę temu, Nico robił dokładnie to samo. Tylko on wszedł przez okno, całował ją więcej niż raz, przynosił jej kwiaty, chował się w szafie. Grał tu rolę kochanką, a Manolo męża, jeśli można pokusić się o takie porównanie.
-Z czego się śmiejesz?- Zapytał lekko urażony Nico, zatrzymał się i patrzył uważnie na rozweseloną Elenę. Nie wydawała się taka szczęśliwa gdy baron wyciągał do niej swoje łapska.
-Ty też przyszedłeś do mnie bladym świtem i mnie całowałeś.
-To co innego.- Tak, takie stwierdzenie wyjaśniało wszystko. Mężczyzna podszedł do łóżka i stanął nad śmiejąca się dalej dziewczyną. Podobała mu się taka, wesoła, ze szczerymi oczami, chciałby widzieć ją szczęśliwą. Jej usta były stworzone do śmiechu i do pocałunków, oczywiście tylko jego. Ukląkł przed nią i uświadomił sobie komizm tej sytuacji z Manolem. Przeszła mu też złość, nie mógł gniewać się podczas gdy ona była tak bardzo rozbawiona.
-Faceci.- Powiedziała i wsunęła mu dłonie we włosy, Nico wydawał się być zadowolony z takiego obrotu spraw. Z nią nigdy się nie nudził, nie wyobrażał sobie żeby jakaś kobieta wepchnęła go do szafy. Chociaż mężatki które posyłały mu uwodzicielskie spojrzenia nie miałby nic przeciwko jego wizycie w ich sypialni.
-Jesteśmy jak dzieci?
-Gorzej.- Przyciągnęła jego głowę do swojej i szepnęła wprost w jego rozchylone wargi:- Dużo gorzej.
Nicolas przesunął się do przodu pełen nadziei na długi pocałunek, ale Elena odsunęła się o kilka centymetrów w tył.
-Och, może i jesteśmy gorsi, ale nie wolno się nad nami znęcać. Patrz, już powaliłaś mnie na kolana.- Nico objął dziewczynę mocno w tali i już nie miała szans na ucieczkę, oczywiście nie chciała go zostawiać. Podobało jej się, że klęczy przed nią i patrzy takim wzrokiem. On był tylko ogrodnikiem? Czasami zachowywał się jak władcza, a czasami jak wyrwany z romansu bohater. Całował też nieziemsko, mogła o tym przekonać się w tym momencie jak i wcześniej. Jednak ta cudowna chwila nie mogła trwać wiecznie.
-Idź już, ja muszę zejść na śniadanie.- Mogłaby z nim zostać do wieczora, ale to było niemożliwe. Wiedziała, że gdyby ktoś znalazłby go w jej pokoju, to straciłby pracę bez możliwości jakichkolwiek wyjaśnień. Przecież nikt nie będzie tolerował uwodziciela gości w królewskim pałacu.
-Idziesz do niego.- Burknął Martin niezadowolony. Wcale nie podobało mu się to co widział z szafy, baronowi wydawało się, że ma jakieś prawa do Eleny, podczas gdy nie miał żadnych.
-Idę na śniadanie, a to, że Manolo tam będzie nie jest niczym niezwykłym.- Starała się jakoś uspokoić sytuację. Chociaż nie miała najmniejszej ochoty na ten posiłek, biorąc pod uwagę kogo będzie miała za towarzyszy. Można nabawić się jakieś niestrawności.
-Ale to, że gapi się na twój biust też nie jest ''niczym niezwykłym?
-Ty nigdy nie spojrzałeś?- Elena pomyślała, że jeszcze trochę, a zacznie bronic Manola, nigdy w życiu nie pomyślałaby, że do tego dojdzie. Kilkanaście minut temu drażniły ją spojrzenia jakie zawieszał na niej baron, a teraz zaczynała go usprawiedliwiać.
-To....- Nicolas nie wiedział co ma powiedzieć, to było oczywiste, że patrzył na niej biust, ale nie robił tego w tak widoczny sposób. Nie stał przed nią i nie wlepiał wzroku jak ostatni cham. On rzucił kilka spojrzeń gdy nie patrzyła, musiał przyznać, że miała się czym pochwalić. Ale czym innym jest to co on robił, a czym innym wpadanie do sypialni i zaglądanie za lekko rozchylony szlafrok z głupkowatym uśmiechem na twarzy. -.... nieważne.
-Idź, zobaczymy się wieczorem, przyjdę do was do domu.
-Dobrze.- Nicolas nie wypowiedział tego z entuzjazmem. Jednak wstał, podszedł do okna i zagwizdał. Zgodnie z jego wcześniejszymi słowami po chwili pojawił się Carlos niosący drabinę. Nico pocałował Elenę jeszcze raz i najzwyczajniej w świecie wyszedł na okno, przełożył nogę przez parapet i zeszedł po drabinie. Wyglądał jakby robił to co rano. Elena patrzyła jak odchodzą przez trawnik w kierunku swoje mieszkania. Wyglądali zwyczajnie, jak dwaj ogrodnicy niosący drabie, nikt by nie pomyślał, że jeden z nich był gościem w jej sypialni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:51:24 26-03-11    Temat postu:

No nareszcie sie doczekałam odcinka

Odcinek po prostu świetny, wiedziałam że księżulo z własnej woli długo w tej szafie by nie usiedział, choć wolałabym ten scenariusz z wybitymi zębami i ręką w gipsie to zamkniecie w szafie, walenie, przekleństwa tez mi się podobają. Biedna Elena, ile musiała się napocić żeby jeden nie wylzł z szafy a dugi żeby wyszedł z pokoju hahaha.

Książęcy ogrodnik to strasznie zaborczy facet hahah zazdrosc pasuje mu przez uszy normalnie , słodko patrzeć jak się wścieka no i na dodatek jak bawi to dziewczynę

Juz nie mogę sie doczekać kolejnego odcinka, mam nadzieję że nie będę musiała na niego tyle czekać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 7 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin