Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

One more night... - Odcinek 28 i 29
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15, 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:14:50 21-12-13    Temat postu:

Tyle udało się ze mnie wydusił po niemal półrocznej nieobecności, mam nadzieję, że ktoś jeszcze tu zagląda

Molly spojrzała nerwowo na Connora, gdy ten pojawił się w drzwiach, by sekundę potem spuścić wzrok na swoje dłonie zaplecione na kołdrze w okolicy jej brzucha.
- W skali od jeden do dziesięciu, jak bardzo jesteś zły? - Connor westchnął zanim szybkim krokiem przemierzył odległość oddzielającą go pd jego dziewczyny i stanął nad nią zaplatając dłonie na piersi. Pełnym niepokoju i czułości spojrzeniem prześwietlił jej obrażenia, zanim uspokoił się na tyle, by móc jej odpowiedzieć.
- Osiem, ale nie pora na to - mruknął zanim opadł na skrawek wolnego miejsca na materacu i przytulił dłoń do jej policzka. - Wystraszyłaś mnie na śmierć. Myśl, że tobie lub dziecku mogłoby się coś stać... - Molly uniosła czujnie spojrzenie, gdy Connor wspomniał o dziecku i z zaskoczeniem stwierdziła, że nie ma w nim ani śladu wściekłości, której oczekiwała.
- Connor... Skąd wiesz? To znaczy, skąd wiedziałeś wcześniej? Nie wyglądasz na tak zszokowanego jak się spodziewałam - brunet przesunął dłoń po jej twarz tak, by uciszyć ją przykładając kciuk do jej ust.
- Misiu, na drugi raz, jak będziesz chciała coś ukryć przed facetem, którego zapraszasz do domu na noc... Którym oczywiście będę ja, a spróbuj tylko zaprzeczyć - powiedział Connor uśmiechając się szeroko, na co Molly otworzyła szeroko oczy i uchyliła usta, by coś powiedzieć, ale palec bruneta efektywnie jej to uniemożliwiał. - Wracając do meritum, powinnaś chować dowody głębiej po szufladach, hmm? - Molly sapnęła na niego, gdy w końcu zdecydował się pozwolić jej na odpowiedź.
- Po pierwsze, ja Cię nie zapraszałam, głównie sam się wpraszałeś - Connor parsknął śmiechem widząc jej oburzenie, wiedząc, że usiłuje odwrócić kota ogonem, byle tylko wyszło na jej. - A po drugie, kto Ci pozwolił grzebać w moich rzeczach? - Zapytała robiąc groźną minę, która zapewne miałaby większą siłę oddziaływania, gdyby nie skrzywiła się, gdy mięśnie twarzy, wykonując swoją pracę, nie spowodowały u niej przejmującego bólu w rozciętym łuku brwiowym. Connor zamiast swojej zwykłej reakcji w podobnej sytuacji, którą byłby śmiech i dalsze przekomarzanie, zmarszczył brwi i przejechał delikatnie palcami po uszkodzonej skórze na twarzy jego Misia.
- Przestań, wracamy do bycia poważnymi dorosłym, skoro nawet nie wolno Ci się śmiać i przekomarzać. Boli? - Zapytał z zatroskaną miną wygładzając kciukiem zmarszczki bólu widoczne na jej czole. Molly skinęła delikatnie głową i wtuliła twarz w jego dłoń. - Jak długo chciałaś to przede mną ukrywać? - Oboje wiedzieli dokładnie, co miał na myśli stawiając to pytanie, ale Molly nie była pewna, czy jej odpowiedź mu się spodoba.
- Po tym jak twoja mama dała mi pracę, a zanim zacząłeś mnie podrywać, uznałam, że przepracuje ten miesiąc, który zaoferowała mi twoja mama i zniknę z twojego życia - Connor przejechał wolną dłonią po włosach z tyłu głowy i westchnął. Dokładnie pamiętał, jakim był wtedy człowiekiem, więc niemal nie dziwił się Molly, że nie potraktowała go, jak dobry materiał na ojca. - Wcześniej, gdy pojawiłam się pierwszy raz w twoim biurze, miałam silne postanowienie, żeby Ci powiedzieć. Na wszelki wypadek, by za osiemnaście lat nie pojawił się pod twoimi drzwiami nastolatek z pretensjami... Ale usłyszałam coś, co nie było przeznaczone dla moich uszu i się wycofałam. Tak na drugi raz, powinieneś zamykać drzwi od gabinetu, gdy rozmawiasz ze swoimi braćmi, macie tak donośne głosy, że ciężko was nie słyszeć - starała się wykręcić humorem, ale widać było, że cała a rozmowa przychodzi jej z trudem.
- Nie lubię być okłamywany, tak na drugi raz, gdyby przyszło Ci to do głowy - mruknął Connor zanim przesunął się bliżej niej i położył rękę na jej splecionych na brzuchu dłoniach. Molly wzdrygnęła się, jakby poraził ją prąd, gdy poczuła jak jego palce rysują kółka na wierchu jej lewej dłoni, z niemą prośbą, by pozwoliła mu dotknąć jej brzucha. Dziewczyna wolno rozplotła ręce dając mu pełen dostęp, za co została nagrodzona zachwyconym uśmiechem. - A później? - Zapytał ciągnąc ją za język.
- Nie mogłam wybrać odpowiedniej chwili, zawsze coś mnie powstrzymywało, głównie strach przed twoją złością. Przepraszam - Molly zmusiła go, by oderwał wzrok od jej brzucha, gdy złapała dłoń, którą wciąż trzymał przy jej policzku.
- Wiem, Misiu, że jestem gnojkiem. To znaczy, chciałbym kiedyś móc o sobie powiedzieć, że byłem gnojkiem i jeśli nie uda mi się tego zrobić z Tobą przy boku, to samemu nie dam rady. Pomożesz mi? - Molly skrzywiła się z bólu, gdy nachyliła się na tyle, by móc oprzeć swoje czoło o jego.
- Wysyłasz mnie na misję przez ciernie, ale myślę, że damy radę - Connor uśmiechnął się przy jej ustach, zanim ujął jej twarz w obie dłonie i złożył delikatnym pocałunek na jej nosie. Mała ranka na jej ustach powstrzymała go przed prawdziwym pocałunkiem z obawy przed sprawieniem jej bólu. Dźwięk otwieranych drzwi wyrwał ich z otępienia. Molly uniosła głowę, trochę zbyt gwałtownie, ponownie się krzywiąc. W progu sali pojawiła się uśmiechnięta młoda pani doktor dzierżąca w dłoni teczkę z wynikami badań.
- Wygląda na to, że wieczorem będziemy mogli Cię wypisać, ulegam w tym przypadku naleganiom twojego chłopaka - kobieta spojrzała wymownie na Connora, który posłał jej zabójczy uśmiech, który u większości przedstawicielek płci przeciwnej wywoływał słabść kolan. Danielle pokręciła jedynie głową i podeszła do Molly egzaminując jej stan badaniem pulsu, świecąc w oczy latarką i każąc jej wodzić wzrokiem za jej palcem.
- Wszystko w porządku, gdyby jednak działo się coś dziwnego, poza oczywistymi objawami twojego stanu, natychmiast masz zgłosić się do szpitala, jasne? - Danielle pogroziła jej palcem, na co Molly zareagowała natychmiastowym skinięciem głową.
- Przypilnuje jej, nie ma mowy, żeby pod moją opieką miało jej się coś stać - stwierdził Connor całując złączone dłonie Molly ze wzrokiem utkwionym w jej oczach. Pani doktor uśmiechnęła się w jego kierunku po raz pierwszy od kiedy przekroczyła próg sali.
- Mam nadzieję - Danielle obróciła głowę, gdy do sali wpadli ich przyjaciele i rodzina. Terry zastrzelił Danielle uśmiechem, podobnym do uśmiechu jego brata sprzed pięciu minut, na co lekarka przewróciła oczami. - O dwudziestej chcę Cię tu jeszcze widzieć, ale po wypis niech ktoś przyjedzie jutro. Niech stracę, że wypuszczam Cię na noc.
- Dziękuję - powiedziała Molly, zanim Danielle zniknęła za drzwiami.
- Kto to? - Zapytał głupio Terrence, wlepiając spojrzenie w zamknięte drzwi. Connor przewrócił oczami i powrócił spojrzeniem do swojego Misia.
- Trzeba załatwić Ci ochronę zanim Cię stąd zabierzemy. Terry, Logan - wychodzimy, Mary opiekuj się nią - blondynka parsknęła śmiechem, zanim zajęła jego miejsce na łóżku Molly, gdy Connor ruszył na korytarz, by pokazać Jackowi, że nie tylko on jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo jego dziewczynie.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 21:02:08 21-12-13, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:55:16 21-12-13    Temat postu:

JA ZAGLĄDAM!!!
Chociaż przyznam szczerze, że już zaczynałam tracić nadzieję. No, ale w końcu wstawiłaś coś, sprawiając mi tym małą niespodziankę pod choinkę Oczywiście, nie miałabym nic przeciwko temu, żeby było przynajmniej dwa razy dłuższe, ale lepszy rydz niż nic ;D Tęskniłam za nimi i gęba mi się sama śmiała czytając o nich po tak długiej przerwie, a po tej dawce słodkości zdecydowanie domagam się więcej. Może uda Ci się jeszcze coś wykminić, hę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:18:45 22-12-13    Temat postu:

Uff, dzięki, naprawdę myślałam, że już nikt o nich nie pamięta Dobrze wiesz, Aguś, że mnie średnio stać na coś jeszcze dłuższego od tego Planuje w niedługim czasie ponadrabiać wszystkie twoje opowiadania, bo ostatnio się zapuściłam jak diabli
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:15:23 22-12-13    Temat postu:

No jak mogłaś? Ja pamiętam cały czas, a że nie molestowałam Cię o odcinki to czysty przypadek
A nadrabiania u mnie chyba wcale nie ma aż tak dużo, jakby się mogło wydawać, bo chyba tylko w SB w miarę regularnie pojawiają się odcinki. A tak w ogóle, to wolałabym, żebyś zamiast na nadrabianiu skupiła się na moich dwóch ulubionych parach na tym forum
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:29:10 24-12-13    Temat postu:

Ja zaglądam jak mam chwilę
I dzięki, dzięki, dzięki jeden z lepszych prezentów na gwiazdkę
Boję się tylko, że nie zawsze będzie tak różowo, prawda?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:54:56 27-12-13    Temat postu:

Jest słodko, chyba słodziej się nie da, no ale skoro zmierzamy do finału...

Z dedykacją dla Eillen i mina107



- Connor, usiądź - westchnęła Molly, patrząc jak jej chłopak miota się po pokoju zbierając cały bałagan, który się tam nagromadził w ostatnich dniach, gdy niemal nie bywał w swoim mieszkaniu. - Connor! - Krzyknęła Molly, gdy nie zwrócił uwagi na jej wcześniejsze słowa. Brunet obrócił głowę w jej kierunku, by zobaczyć jak dziewczyna przewraca oczami.
- Co się dzieje, Misiu? - Molly nie wiedziała, czy to hormony, czy zwykła złość, ale miała ochotę wstać i nim potrząsnąć, gdy sięgnął po odkurzacz, czego, była stuprocentowo pewna, nie miał w zwyczaju robić.
- Zostaw to sprzątanie, przecież wiem, że to nie twój rejon. Zapewne nie wiesz nawet, gdzie stoi płyn do naczyń w twojej kuchni. Twoja sprzątaczka, czy ktokolwiek się tym zajmuje, da sobie radę. I przestań krążyć, głowa mnie od tego boli - stwierdziła Molly opierając się tyłem głowy o oparcie fotela, w którym posadził ją Connor zaraz po przyjeździe ze szpitala.
- Wow, w życiu nie sądziłem, że doczekam chwili, gdy nie będę myślał o Tobie jak o puchatej kulce - zaśmiał się Connor patrząc na jej wzburzenie. Molly spojrzała na niego z powątpiewaniem, gdy przysiadł podłokietniku jej fotela.
- Poczekaj jeszcze z pół roku, ale będę wyglądała jak prawdziwa kula do kręgli - Connor parsknął śmiechem i pogłaskał ją po głowie odgarniając niesforne loki, które zasłaniały mu jej twarz.
- Nie jesteś głodna? Mogę coś zamówić - Molly otworzyła oczy i spiorunowała go wzrokiem przypominając mu o jego ostatniej próbie wmuszenia w nią chińszczyzny. Mężczyzna uniósł dłonie w geście poddania i potrząsnął głową odganiają to wspomnienie. Wciąż pamiętał zapach spalenizny unoszący się w jej mieszkaniu. - Ok, zrozumiem to jako odmowę - Molly uśmiechnęła się słodko i zatrzymała go łapiąc za rękę, gdy próbował wstać. Connor spojrzał na nią zdezorientowany, gdy podniosła się z fotela i stanęła naprzeciw niego wyglądając, jakby właśnie podjęła jakąś ważną dla niej decyzję.
- Muszę coś powiedzieć i byłoby dobrze, gdybyś mi nie przerywał, ok? - Connor popatrzył na nią z niepokojem, ale uspokoiła go splatając ich palce ze sobą. Chyba nie planowała powiedzieć nic złego trzymając się tak blisko niego. - A więc, dwie rzeczy. Pierwsza, wiem, że przez splot dziwnych przypadków weszłam w twoje życie i zrobiłam w nim niesamowity bałagan - Connor już otworzył usta, żeby jej przerwać i zaprzeczyć, mówiąc, że od czasu jej pojawienia się w jego życiu, wreszcie wszystko wskoczyło na swoje miejsce, gdy pokręciła głową nakazując mu ciszę. - I teraz prawdopodobnie zrobię jeszcze większy, bo nigdzie się stąd nie wybieram, dopóki nie będziesz tego chciał - Connor zareagował na te słowa uśmiechem tak szerokim, że przez chwilę Molly bała się, że twarz pęknie mu na pół. - Ale to wciąż bałagan. Jednak mogę Ci obiecać, że nigdy więcej nic nie przemilczę ani Cię nie okłamię, zwłaszcza czegoś tak ważnego - rzuciła szybkie spojrzenie w dół na swój brzuch i wróciła do jego oczu. Connor uwolnił jedną dłoń z jej uścisku i położył jej na policzku, by przyciągnąć ją do pocałunku, ale Molly przytrzymała go w miejscu. - Nie skończyłam.
- Misiu - jęknął Connor sfrustrowanym tonem, na co Molly wybuchnęła śmiechem ciesząc się z jego zniecierpliwienia.
- Dwa, nie wiem czy pamiętasz, ale jutro masz urodziny - Connor zamrugał zszokowany i zerknął na zegarek na ręce sprawdzając datę. Ze zdziwieniem odnotował, że dziewczyna miała rację, wobec czego powrócił spojrzeniem do jej oczu z makiawelicznym uśmiechem.
- Domagam się prezentu, teraz - wskazał sugestywnie na swoje usta, na co Molly parsknęła śmiechem i pokręciła głową. Connor zrobił zawiedzioną minę i wyglądał, jakby miał ochotę się kłócić, ale Molly przyłożyła mu palec do ust.
- Miałeś się nie wtrącać póki nie skończę - powiedziała dziewczyna z uśmiechem, który zblakł, gdy myślami wróciła do meritum. - Nie wiedziałam jak to między nami będzie wyglądać, ale w pewnej chwili przestało mi zależeć - Connor wyglądał na zranionego, ale nie odezwał się tak jak go prosiła. Dziewczyna natychmiast pokręciła głową z przerażoną miną, gdy zrozumiała jak jej słowa mogły zostać odebrane. - Nie w tym sensie - zastrzegła unosząc palec do góry. - Naprawdę wyobrażałam sobie to w mniej bolesnych warunkach - mruknęła krzywiąc się, gdy uwolniła swoją drugą rękę i na próbę poruszała uszkodzonym ramieniem, zanim, ku zaskoczeniu Connora, zaczęła ściągać bluzkę.
- Co ty wypra... - zamknął się, gdy dostrzegł na jej skórze czarny ślad. Molly przygryzła policzek od środka z niepokoju, gdy rozciągnęła nieco skórę pod swoją lewą piersią, tak by materiał jej niebieskiego stanika nie zasłaniał górnej połowy wytatuowanego napisu. Connor zakrył usta dłonią, gdy gapił się na na swoje imię na zawsze uwiecznione na skórze jego dziewczyny.
- Wiem, że to dziwne i raczej bez sensu biorąc pod uwagę raczej kruche podstawy naszego związku... - Connor podniósł się z miejsca i przycisnął swoje usta do jej przerywając jej wywód w pół zdania.
- Nie mam nic przeciwko - mężczyzna powtórzył słowa, których użył tamtego popołudnia, gdy rozmawiali o jego tatuażach. Skoro ten pomysł tak Ci się podoba to możesz sobie wytatuować moje imię, nie mam nic przeciwko. - Moja - westchnął przesuwając opuszkami palców po jej tatuażu, obok którego wykwitł paskudny siniak, pamiątka po jej wypadku.
- W sumie nie da się ukryć - powiedziała dziewczyna niepewnym głosem, wciąż nie wiedząc, co sądzić o jego reakcji.
- Też taki chce. Wybierz tylko miejsce, a jutro wytatuuje sobie twoje imię tą samą czcionką, żeby pasował - Molly zamrugała w szoku, a Connor nie przejmując się brakiem reakcji z jej strony wziął ją na ręce, uważając, by nie pogorszyć jej stanu jakimś nieostrożnym ruchem.
- Okej - mruknęła przeciągając głoski, jakby nie była pewna, czy dobrze usłyszała, gdy położył ją na swoim wielkim łóżku i sam ułożył się obok niej ze wzrokiem na wysokości jej tatuażu.
- Zabiłbym tego gnojka - mruknął Connor dotykając delikatnie siniaka na jej boku. Molly odgoniła łzy zbierające się w jej oczach i wsunęła dłoń w jego włosy. Connor przymknął oczy i ułożył głowę na udach tak, by w mieć widok na jej brzuch, tatuaż i twarz niemal w prostej linii. - Wyleczymy Cię i do tej pory, będziemy tylko spać, dokładnie tak jak u Ciebie. Ale gdy tylko zniknie ostatni ślad po wypadku na twojej skórze, będzie Cię czekała najbardziej męcząca noc w twoim życiu, Misiu. Wstrząsnę twoim światem - Molly wybuchnęła śmiechem słysząc jego deklarację i pociągnęła go za włosy zmuszając, by położył się obok niej. Kiedy już ułożył się wygodnie na poduszce obok niej i wyciągnął zapraszająco ramię, by mogła zwinąć się przy jego boku używając go jak poduszki, Molly podciągnęła się do góry i pocałowała go z cała miłością, jaką do niego czuła. Opanowała chęć wypowiedzenia tego słowa na "k" na głos, choć wiedziała, że chyba jej uczucia nie mogły być dla niego tajemnicą, po tym jak zobaczył swoje imię zapisane trwale na jej skórze. Zamiast tego jednak powiedziała: - Wszystkiego najlepszego, Connor.
- Misiu, uwierz mi na słowo, że już mam wszystko, co najlepsze...


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 1:22:17 28-12-13, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:03:48 30-12-13    Temat postu:

Dzięki Kochana ;* aczkolwiek mogłaś sobie darować stwierdzenie "skoro zmierzamy do finału" ;P Wiesz ile tu jest jeszcze wątków i możliwości czy mam Ci przypomnieć ile miałaś świetnych pomysłów, które pewnie wciąż gdzieś jeszcze mam w archiwum gg, a po których tu nie ma nawet śladu? No, więc nie spiesz się zbytnio z tym finałem ;D A co do "bardziej słodko"... hmmm... jakby się uprzeć, to pewnie by się dało, ale tak jest idealnie I jakbym mogła coś zasugerować, to może powinnaś "porozmawiać" z Terrym? Za nim też tęsknię ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:18:34 30-12-13    Temat postu:

Ja też dziękuję :*
Rzeczywiście słodko i nawet nie wiem czy nie za słodko. No ale czego oczekiwać od pary w której jedna z osób nazywana jest Misiem
A co do końca... cóż nie powiem żeby mi się to podobało, ale jeśli ruszy coś w UCDLNM jestem skłonna to przeboleć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:51:24 30-12-13    Temat postu:

Ty już lepiej nic nie odgrzebuj i tak mam za dużo na głowie. Napisałam "zmierzamy do finału" a nie że koniec już teraz. W końcu muszę wyciągnąć jeszcze ojca Molly z paki i zrobić z Connor normalnego prezesa.
I ogłaszam konkurs na najlepsze miejsce na Connorze, gdzie powinien powstać tatuaż "Molly"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:11:56 31-12-13    Temat postu:

Ale "zmierzamy do finału" też nie napawa optymizmem ;P Zresztą, po coś w końcu tu jestem - kto ma odgrzebywać jak nie ja?
A co do miejsca na Connorze... zbyt wiele to go nie ma ;P Tak myślę, że byłoby miło jakby zrobił taki tatuaż w tym samym miejscu co Molly, co by tak "synchronicznie" było, ale z drugiej strony... plecy ma prawie całe wolne, więc może tam by sobie walnął nie tylko imię, ale i podobiznę swojego Misia? Jak szaleć, to szaleć ;D Oglądałam kiedyś Miami Ink, czy jakoś tak to się nazywało, i nie mogłam wyjść z podziwu jakie cuda można mieć na ciele, a Connora zdecydowanie na to stać Już widzę oczami wyobraźni jak pokazuje jej napis na piersi, a potem odwraca się i ta-dam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:33:50 31-12-13    Temat postu:

Wiem, jak to jest bo sama mam tatuaż, ale nie szalejmy. W końcu może będzie chciał sobie strzelić coś na wzór dzidziusia z bebiko, gdy maleństwo się urodzi (nie żebym zamierzała skończyć ta historię już po jego narodzinach, o nie! Milion lat czekania). Imię starczy. Myślałam o dole pleców tuż nad paskiem spodni (i w tym momencie miałam nieczyste myśli jaką przyjemność miałaby Molly przy dotykaniu jej imienia podczas zabaw na golasa )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:51:34 31-12-13    Temat postu:

Szczerze mówiąc mnie przez myśl też przebiegła opcja z paskiem spodni tyle, że z przodu i raczej nieco poniżej niż nad, ale uznałam, że nie będę świntuszyć ;P
Ale koniec końców okazuje się, że jak zwykle krążymy myślami niemal w tych samych rejonach więc zostańmy przy tym pasku od spodni
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:54:13 02-01-14    Temat postu:


Molly oparta o framugę drzwi przyglądała się pracującemu Connorowi. Przez ten tydzień, który minął od jej wypadku zdołała się wiele nauczyć o życiu w jednym mieszkaniu z Connorem Marshallem. Było zupełnie inaczej niż mogła sobie to wyobrażać. Było... spokojnie. Nie wpadali na siebie, nie kłócili się o swoje zwyczaje, raczej po cichu szli na kompromisy. Co było, delikatnie mówiąc, niespodziewane, biorąc pod uwagę wszystko, co słyszała od Terry'ego, który wpadał niemal codziennie. Równie często obrywał od Connora za wyciąganie jego brudnych sprawek na światło dzienne, a raz nawet został delikatnie wyprowadzony na korytarz, gdy zaczął mówić o dziwnym związku, jaki łączył Connora z Jessicą, szefową działu PR. Później nie wracał do tego tematu, wyraźnie nie chcąc dostać stałego zakazu widywania się ze swoją "ulubioną bratową". Drugą kwestią zajmującą ich przez cały tydzień, było utrzymanie w tajemnicy miejsca pobytu Molly. Była pod stałą ochroną grupy facetów, których nawet nie widziała na oczy, bo Connor "nie chciał jej martwić". Dokładniej mówiąc chciał podtrzymać iluzję tego, że nie było żadnego przymusu w tym, że Molly wprowadziła się na stałe do jego mieszkania i teraz to ona okupowała połowę łóżka Connora zamiast odwrotnie. Tym, co najbardziej martwiło Molly był jednak całkowity brak kontaktu z jej ojcem, który wyszedł na wolność dzień po jej wypadku i zniknął z miasta. Tego samego dnia dostała smsa z obcego numeru: "Nie martw się, kochanie. Będziesz bezpieczna, gdy zniknę na jakiś czas. Mam nadzieję wrócić na tyle szybko, by zobaczyć swojego wnuka w pierwszych dniach życia." Bez podpisu, jednak sformułowania nie dawały wielkiego pola dla niedomówień.
Molly wyrwała się ze swoich rozmyślań i na nowo utkwiła spojrzenie w plecach swojego chłopaka. Connor przyciskał palce do zmęczonych oczu i starał się ogarnąć swoje zmęczenie, by skończyć to, co zaplanował sobie na dzisiejszy dzień. Molly rzuciła okiem na ścienny zegar i orientując się, że jest już grubo po jedenastej, ruszyła w stronę Connora, poruszając się cicho jak myszka, której podobizna ozdabiała jej dzisiejszą piżamę.
- Daj już sobie spokój, jest późno - mruknęła Molly pochylając się na tyle, by móc dotknąć podbródkiem jego ramienia. Connor spiął się, gdy go dotknęła, ale po chwili rozluźnił się na wiedzę, kim jest osoba wkraczająca w jego przestrzeń osobistą.
- Myślałem, że śpisz - stwierdził Connor odnajdując jej dłoń na swoim ramieniu i przyciskając do niej usta. - Muszę to skończyć...
- Czyli jednak zacząłeś wychodzić przy mnie na ludzi na tyle, by stać się dorosłym odpowiedzialnym prezesem? - Powiedziała z uśmiechem Molly zmuszając go, by odchylił się na krześle. Dziewczyna odgrodziła go od biurka pełnego zadrukowanych papierów sadowiąc się na jego kolanach i oplatając jego szyję ramionami. Connor powtórzył swoją sztuczkę z przyciskaniem palców do oczu zanim spojrzał na zegar upewniając się, że może sobie pozwolić już na odpoczynek, zanim dołączył do jej gry.
- Może, chociaż nie jestem pewien czy to w pełni twoja zasługa - ręka Connora pogłaskała ją po boku, zanim zawędrowała pod górę jej piżamy, gdzie spoczęła na jej tatuażu. Molly przewróciła oczami, wiedząc, że brunet i tak nie ma zamiaru posunąć się nigdzie dalej, wciąż uważając, że jest zbyt potłuczona po wypadku. Po prostu miał pewnego rodzaju obsesję na punkcie miejsca, gdzie znajdowało się jego imię. Molly przygryzła dolną wargę przypominając sobie, że teraz ta zabawa dotyczyła ich obojga, bo w każdej chwili mogła zawędrować własną dłonią na jego prawy bok, gdzie na plecach tuż nad linią paska od spodni znajdowało się jej własne imię. Jego prezent urodzinowy dla samego siebie.
- Może to tylko nadchodząca starość Cię do tego przymusza... Auć - krzyknęła Molly, gdy drugą ręką wymierzył jej klapsa w tyłek.
- Sugerujesz, że jestem stary? - Zapytał Connor śmiertelnie poważnym tonem, choć iskry w jego oczach świadczyły o rozbawieniu. Molly przygryzła policzek od środka powstrzymując uśmiech i pokiwała głową.
- Tak biorąc pod uwagę mnie i fakt, że skończyłeś szkołę średnia jakieś milion lat przede mną... Auć, musisz? - Zapytała z wyrzutem, gdy poczuła drugiego klapsa. - Nie możesz mnie bić za mówienie prawdy - tym razem zdołała złapać jego rękę, zanim spoczęła na jej tyłku.
- Nie milion, a najwyżej dziesięć - mruknął Connor ukrywając uśmiech w jej szyi.
- Nie najwyżej, tylko powyżej... - Molly zapiszczała, gdy gwałtownym ruchem podniósł się z krzesła, które odjechało aż pod ścianę i uniósł ją w ramionach kierując się w stronę sypialni.
- A więc to tak. No to zobaczymy - Connor naprawdę nie miał żadnych planów wobec niej dzisiejszej nocy. Był zmęczony, a na dodatek na jej skórze wciąż gdzieniegdzie odznaczały się siniaki, ale jej droczenie się zmuszało go do podejmowania spontanicznych decyzji.
- Connor można wiedzieć, co ty... - Molly gwałtownie zassała powietrze, gdy rzucił ją na łózko i nie zdejmując z niej gorącego spojrzenia zaczął się rozbierać. Ok, dziewczyna mogłaby się do tego przyzwyczaić, naprawdę mogłaby, pomyślała Molly obserwując linie tatuaży wyryte w skórze pokrywającej te seksowne mięśnie.
- Te dziesięć lat, kiedy spędziłaś na zaplataniu włosów w warkoczyki, ja spędziłem na zdobywaniu doświadczenia w innych sferach życia - Molly zastanowiła się, czy zwrócenie mu uwagi na to, że nigdy nie nosiła warkoczyków w chwili, gdy jego usta przylgnęły do jej brzucha, było najlepszą z opcji.
- Dwanaście - mruknęła zamiast tego czując chłód, gdy jej koszulka podwinęła się o kolejne cale do góry ukazując jej tatuaż, na którym w tym momencie skupił się Connor, obrysowując językiem kształt swojego imienia. Molly zadrżała i zacisnęła dłonie na pościel starając się utrzymać je w miejscu.
- Misiu, naprawdę chcesz się dzisiaj ze mną pokłócić? - Zapytał retorycznie Connor trącając nosem skórę centymetr nad jego imieniem. Molly czuła jak gęsia skórka pokazuję się na całym jej ciele, gdy potrząsnęła głową. - Świetnie - mruknął Connor ściągając jej do końca tą idiotyczną koszulkę przez głowę i zatrzymał na wysokości oczu opierając obie dłonie wokół jej głowy. Molly przyszła do głowy myśl, że on czeka na jej decyzję, jednak zanim zdołała ubrać ją w słowa, ściągnęła go w dół zaciskając prawą dłoń w jego włosach i całując bez zawahania.
- To nie do końca miało tak wyglądać - westchnął Connor z frustracją, wplatając jedną dłoń w jej włosy, a drugą siłując się z wiązaniem przy spodniach jej piżamy.
- Connor - wymruczała Molly zmuszając go do położenia się na plecach i na własną rękę rozprawiając się ze spodniami i usadawiając się na jego talii, wyduszając z niego cichy jęk, gdy objął wzrokiem jej nagie ciało. - Zamknij się - dodała dziewczyna zanim pochyla się, by złączyć ich usta.
- Tak jest, szefie - stwierdził Connor obracając ich do poprzedniej pozycji i śmiejąc się z jej pośpiechu, gdy jej dłonie zapuściły się na jej własne imię wyryte na jego skórze i niżej. Connor złapał jej obie dłonie i złączył ponad jej głowa, zanim zdążyły zawędrować gdzie indziej i spojrzał jej w oczy. - Kocham Cię - powiedział Connor umieszczając wolną dłoń na jej policzku. - I jesteś jedyną kobietą, której kiedykolwiek powiedziałem to szczerze - Molly zacisnęła powieki powstrzymując łzy, które w obecnej sytuacji byłyby kompletnie nie na miejscu.
- Wiem - powiedziała Molly, naprawdę czując, że to prawda. - Ja też Cię kocham, Connor - Molly poczuła jak Connor wypuszcza jej dłonie z uścisku, by móc sięgnąć do jej biodra i unosi je w górę nakierowując ją na siebie.
- Obiecałem wstrząsnąć twoim światem, a ja zawsze dotrzymuje takich obietnic - stwierdził Connor, a wyraz jego twarzy zmusił Molly do wybuchnięcia śmiechem, który zamarł niemal natychmiast, gdy w nią wszedł zamieniając się w jęk. I przez następne parę godzin rzeczywiście udowadniał jej, że zawsze dotrzymuje swoich obietnic.


Słowo od autorki: Primo, zastanawiałam się przed umieszczeniem +18 na początku, ale stwierdziłam, że będzie za duży spojler Secundo, to moja pierwsza "pełnowymiarowa", że się tak wyrażę, scena miłosna, więc bądźcie dla mnie łaskawe. Tertio, należała im się wreszcie powtórka z rozrywki!


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 19:18:57 02-01-14, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:47:21 02-01-14    Temat postu:

Awww... CUDOWNE! Serio, serio Connor i Molly razem są tak wspaniali, że zaczynam się zastanawiać czy nie przebili już Cass i Drake'a, choć jeszcze niedawno sądziłam, że to niemożliwe
+18, to rzeczywiście byłby spojler, choć w gruncie rzeczy nie ma tu nic takiego, co nakazywałoby umieszczenie takiego oznacznika - przez cały odcinek droczą się z sobą w taki słodki sposób, że aż gęba się do monitora śmieje ^^ Nie sposób się zgorszyć, a klaps w tyłek czy nazywanie rzeczy po imieniu, to jeszcze nie powód umieszczania na początku posta magicznego "+18". Zresztą, pomijając wszystko, w dzisiejszym świecie gimnazjaliści wiedzą już więcej na te tematy od swoich rodziców ;P No i właśnie tak koniec końców, jak słusznie to ujęłaś - to była scena miłosna, a nie erotyczna Nie mam nic przeciwko większej ilości takich scen
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:51:06 02-01-14    Temat postu:

Eillen napisał:
Awww... CUDOWNE! Serio, serio Connor i Molly razem są tak wspaniali, że zaczynam się zastanawiać czy nie przebili już Cass i Drake'a, choć jeszcze niedawno sądziłam, że to niemożliwe
+18, to rzeczywiście byłby spojler, choć w gruncie rzeczy nie ma tu nic takiego, co nakazywałoby umieszczenie takiego oznacznika - przez cały odcinek droczą się z sobą w taki słodki sposób, że aż gęba się do monitora śmieje ^^ Nie sposób się zgorszyć, a klaps w tyłek czy nazywanie rzeczy po imieniu, to jeszcze nie powód umieszczania na początku posta magicznego "+18". Zresztą, pomijając wszystko, w dzisiejszym świecie gimnazjaliści wiedzą już więcej na te tematy od swoich rodziców ;P No i właśnie tak koniec końców, jak słusznie to ujęłaś - to była scena miłosna, a nie erotyczna Nie mam nic przeciwko większej ilości takich scen


Ja obstawiam jednak, że Cass i Drake są lepsi. Chyba nikt nie jest wstanie ich pobić...

I ja też nic przeciwko nie mam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15, 16, 17, 18  Następny
Strona 14 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin