Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

One more night... - Odcinek 28 i 29
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:17:26 25-10-12    Temat postu:

    Odcinek 4

Hugh zaczekał na wyjście strażnika zanim zaczął wykręcać numer telefonu. Więźniom z jego stażem i zasługami należało się więcej przywilejów niż innym. Możliwość wykonania telefonu o każdej porze dnia była jedną z nich. Hugh wykręcił numer infolinii i czekał na połączenie.
- Z mieszkaniem Jacka Turnera, 450 Brodeback Street.
Jack obudził się z bólem głowy na potwornym kacu. Zegar na ścianie wskazywał jedenastą rano, a telefon nie przestawał dzwonić jak oszalały. Krzywiąc się jakby każdy ruch sprawiał mu ogromną trudność, w końcu sięgnął po słuchawkę.
- Taaaak? - Mruknął opadając z powrotem na posłanie.
- Miałeś mieć na nią oko - Jack mógł spodziewać się wielu rzeczy, ale nie Hugh Gravesa po drugiej stronie linii.
- Przecież jest cała i zdrowa - jęknął do słuchawki Jack przecierając oczy. Molly Graves i opieka nad nią spędzała mu czasem sen z powiek, jednak przez większość czasu nie dawało mu się to we znaki. Miał ogromny dług do spłacenia temu człowiekowi, a czuwanie nad jego córką było mniej uciążliwe niż gdyby miał do wykonania coś podobnego do tego, za co dług spłacał.
- Wiem, była tu wczoraj. - To krótkie zdanie podniosło Jacka do pionu w jednej chwili. nie powinien był przegapić czegoś tak istotnego. - Oprócz cała i zdrowa, miała być też szczęśliwa. A nie jest. Miałeś się nią zająć! - Jack usłyszał dźwięk uderzenia otwartą dłonią o mur.
- Jak to? - Mruknął Jack unosząc się z łóżka i otwierając szafę. Musi dowiedzieć się o co konkretnie chodzi Hugh. Cholera jasna! Do tej pory ta smarkula była do tej pory taka spokojna...
- Jest w ciąży i raczej nie jest to dla niej powód do dumy... Dowiedz się kto jest za to odpowiedzialny i przekaż mi wszystkie informację - Jack jęknął w duchu. W ciąży? No proszę... Jack spojrzał na aktualne zdjęcie Molly przypięte do korkowej tablicy i westchnął. W sumie nie dziwił się jakiemukolwiek facetowi, że postanowił się do niej zbliżyć. Miała swój urok.
- Jasne. Tak jak zwykle? - Zapytał mając na myśli ich sekretny sposób porozumiewania się.
- Dokładnie. I jeszcze jedno. Zbliż się do Molly, potrzebuje teraz opieki o wiele bardziej niż wcześniej, a ufam jedynie tobie - Jack pokiwał głową, jednak nie sądził, żeby to był najlepszy pomysł.
- Dobrze, postaram się - rzucił, w odpowiedzi słysząc jedynie kliknięcie odkładanej słuchawki. Przez chwilę mężczyzna miał nadzieję, że była to jedynie halucynacja wywołana wczorajszym imprezowaniem, jednak ciężar spoczywającej w dłoni słuchawki jedynie utwierdził go w fakcie, że cała rozmowa była prawdą. Do jasnej pierdolonej...! Że też musiał się wpakować w takie bagno.
***
Molly ze spokojem segregowała pozostawione w nieładzie notatki i dokumenty w laptopie, który dostała w ramach asystowania Eleonorze Marshall. Maraya o mało nie dostała spazmów, gdy usłyszała o zatrudnieniu jej na stanowisku asystentki u przyszłej babci jej dziecka, ale Molly, mimo wszystko, pozostawała dziwnie spokojna. Gdyby nie wierzyła w przeznaczenie zapewne zaczęłaby psychoanalizę swojego zachowania, dokładnie tak, jak zrobiła to Maraya. Aaa... Jak to szło? Że Molly podświadomie szuka kontaktu z rodziną jej dziecka lub z jego ojcem, bo czuje, że w ten sposób może zbliżyć się do nich i zapewnić maleństwu pełną rodzinę. Brednie. Molly nie chciała mieć nic wspólnego z Connorem Marshallem, nie potrzebowała tego od chwili, gdy zobaczyła jego minę na słowo odpowiedzialność użyte w jego kontekście. Cholera, on się wzdrygnął. Nie skrzywił, nie przewrócił oczami... Wzdrygnął. A dziecko to odpowiedzialność, duża odpowiedzialność. Nie było sensu obarczać nią kogoś, kto tego nie chciał, a mówiąc szczerze wręcz obawiał. Molly już znała ten schemat: najpierw by jej nie uwierzył, potem zaczął wypytywać o jej życie seksualne i czy to z pewnością jest jego dziecko, na końcu poprosiłby o badania DNA, tak, na wszelki wypadek. Ehh... Znienawidziłby ją i dziecko, za to, co sobą reprezentowali - kulę u nogi, dla kogoś takiego jak Connor. Nie żeby poznała w życiu wielu takich facetów, jednak mimo przytyków przyjaciółki, potrafiła dedukować. Nagle naszła ją straszna ochota na poziomki. Do diabła, poziomki?! Przywilejem ciąży były zachcianki każdej porze dnia i nocy, ale z tego, co zdążyła wyczytać Molly, zaczynały się około drugiego trymestru. A początek siódmego tygodnia to było zdecydowanie za wcześnie na takie bajery. Westchnąwszy Molly uniosła się z dywanu, na którym siedziała opierając się plecami o kanapę z laptopem na kolanach i złapała torebkę, by ruszyć do najbliższego supermarketu po poziomki.
***
Jack orientował się, że był to prawdopodobnie najgłupszy sposób na zbliżenie się do Molly Graves... Ale gdy zobaczył jak przechodzi przez automatycznie otwierane drzwi supermarketu w ich okolicy, nie mógł się powstrzymać, by nie wdrążyć się do akcji od razu. Po chwili wytropił ją przy stoisku ze zdrową żywnością, gdzie pakowała do swojego wózka całą górę ciemnoczerwonych owoców. Przystanął ze swoim wózkiem przy zakręcie między regałami i czekał. Po chwili nastąpiło dokładnie to, co zaplanował i zderzył się z wózkiem przechodzącej brunetki...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:05:35 26-10-12    Temat postu:

Tak, jak obiecałam, tak też jestem Kolejna fantastyczna opowieść, z świetnie wykreowanymi postaciami. Na dzień dzisiejszy moimi faworytami są Molly, Connor i Terry. Absolutnie rewelacyjne trio, z przezabawnymi komentarzami i nader ciętymi ripostami. Natomiast na chwilę obecną, mojej sympatii nie wzbudziła Michelle i jej nabytek w postaci dość zaślepionego jej osobą, Francisa. Chociaż, śmiem przypuszczać, że najnowszy plan jego przyszłej żony może spalić na panewce w chwili, gdy Francis zbliży się do Molly. W końcu dziewczyna, jak tak słodką istotą, że po bliższym poznaniu, na pewno nikt nie przejdzie obok niej obojętnie. Tymczasem zastanawia mnie, jak długo potrwa niewiedza Connora w kwestii ojcostwa - i kto z rodziny Marshallów będzie pierwszym odkrywcą tej, jakże pociesznej nowiny W tej kwestii obstawiałabym kobietę-wulkan, jaką jest niewątpliwie matka trójki przystojniaków, no ale poczekamy, zobaczymy co też dla nas przygotowałaś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:15:27 27-10-12    Temat postu:

Dzięki bardzo, Moniś, za komentarz... :* Bardzo cieszę, że Ci się podobają te same postaci, o których ja uwielbiam pisać Chociaż Jacka też polubiłam... Co do niewiedzy Connora, nie wiem czy potrwa ona długo, zależy jak mnie zawieje równie dobrz może się dowiedzieć niedługo jak i w tedy, gdy zacznie być widać... Choć nie wiem czy wtedy będzie widywać Molly, która, jak wiadomo, zostanie w jego otoczeniu zaledwie miesiąc.
Jeszcze raz dziękuję
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:07:27 27-10-12    Temat postu:

Jestem zaskoczona, że Hugh dbal w pewien sposob o swoją corkę, mimo iż Jack chyba nie za bardzo się interesował Molly, co zamierza teraz zmienić i zmienił chcąc się z nią zapoznać. Czy także zamierza się zbliżyć do niej jak Francis? Czuję, że Molly będzie miała pokręcone życie, gdy w okoł niej będzie się kręciło tyle mężczyzn. Ciekawe co na to Connor? I czy kobieta powie mu dziecku?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:59:49 30-10-12    Temat postu:

    Odcinek 5

Molly ledwie udało się nacisnąć klamkę drzwi od mieszkania, gdy te otworzyły się na oścież ukazując półnagą Marayę w pełnej okazałości. Molly zasłoniła oczy żartobliwym gestem krzycząc: oślepłam! na cały głos.
- Haha, bardzo zabawne - blondynka zmrużyła złowieszczo brwi i wskazała oskarżycielsko palcem w przyjaciółkę. - Spowiadaj się! Kim był ten facet, który odprowadzał Cię pod klatkę? - Molly wzruszyła ramionami i przeszła obok Marayi do aneksu kuchennego nie zwracając uwagi na jej fochy.
- Molly! - krzyknęła blondynka, całkiem słusznie, czując się ignorowaną.
- Co?! - powiedziała Molly naśladując ton przyjaciółki. - Ma na imię Jack, pomógł mi z zakupami. Naprawdę straszne! - mruknęła przewracając oczami.
- Ta twoja ufność kiedyś Cię zgubi! To mógł być złodziej, gwałciciel! Jest ciemno, a ty jesteś w ciąży! - Molly przerwała jej wywód wybuchem śmiechu. Maraya spojrzała na nią z irytacją. - To nie jest zabawne!
- Ludzie nie są źli z natury, trzeba dać im szansę... Daj spokój Mary, cieszę się, że się martwisz, ale naprawdę nic mi nie jest. A Jack jest bardzo miły, pomógł mi z torbami - dziewczyna uśmiechnęła się uspokajająco. - Jak chcesz to możesz mnie zmacać, żeby sprawdzić, że nic mi nie zrobił - wyciągnęła sugestywnie rękę w jej stronę i zaśmiały się obie.
- Martwię się. To moja wina, że jesteś w takiej w sytuacji - przesunęła pełnym poczucia winy wzrokiem po sylwetce przyjaciółki.
- To nie jest wina - Molly podeszła do niej i wciągnęła w uścisk - tylko przeznaczenie. Poza tym, gdybym nie chciała to bym nie wpadła na pomysł pójścia do łóżka z Connorem Marshallem - zaśmiała się przewracając oczami. - Potrafię wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, ten błysk w jego oku mnie rozbroił i umiem to przyznać. Wiesz, że nigdy nie kłamię, a już na pewno nie sobie samej - mówiła dalej w jej włosy. - Więc, jeśli już, to moja wina, nie twoja - moja. Kocham Cię i kocham maleństwo w moim brzuchu. Nigdy nie traktuj tego jako przewinienia, to przeznaczenie... - Maraya zamrugała załzawionymi oczami i skinęła głową przytulając przyjaciółkę jeszcze mocniej.
- To twoje przeznaczenie mało mnie przekonuje, ale ok. Nie lubię myśleć, że jakaś niewidzialna siła kieruję moim życiem, wolę moją wersję... Masz rację, będziemy miały więcej szczęścia w naszym życiu z twoim maluszkiem. Obiecuję, że będę najlepszą ciocią na świecie! - Powiedziała Maraya unosząc w górę dwa palce w geście obietnicy. - A teraz opowiedz mi o tym twoim nowym pomocnym znajomym... - Molly roześmiała się wdzięcznie i wręczyła blondynce torbę z pomidorami. - Ty kroisz, ja opowiadam i wstawiam makaron... - Obie uśmiechnęły się promiennie i zajęły się swoimi czynnościami.
***
Connor właśnie zbiegał ze schodów swojej rodzinnej posiadłości, gdy zauważył najbardziej zadziwiającą rzecz, jaką było można dostrzec w jego rodzinie. Jego rodzice siedzieli na kanapie w salonie i obejmując się oglądali telewizję. Wspólnie. Zwalczył odruch przetarcia oczu i mrugając z niedowierzaniem ruszył w och kierunku.
- Tato, Mamo? Wszystko ok? Wszystkie akcje charytatywne zostały odwołane? Pole golfowe jest w renowacji? Czy...?
- Zanim się rozpędzisz - mruknął Walter Marshall wpatrując się w swego najstarszego potomka ze zmrużonymi oczami. - Postanowiliśmy z twoją matką spędzić spokojny wieczór w domu, czy to takie dziwne? - Tak, było dziwne, ale to była ostatnia rzecz, która Connor miał zamiar powiedzieć w takiej chwili.
- Nieee... - zapiął do końca guziki przy mankietach i uśmiechnął się do rodziców. Rzadko widywał takie obrazki w swoim domu, więc wolał się tym nacieszyć zamiast burzyć tę chwilę spokoju głupimi tekstami, które przychodziły mu do głowy.
- Dokąd się wybierasz? - Zapytała matka nie odrywając oczu od napisów początkowych filmu.
- Mamuś, nie jestem małym chłopcem, żeby się spowiadać... - parsknął śmiechem.
- Byłam ciekawa. Nie będziesz przejeżdżał w pobliżu Brodeback Street? Mam coś dla Molly... - Connor pokręcił głową analizując, czy ma ochotę widzieć się z asystentką matki, ale stwierdził, że w sumie taka okazja może już mu się nie trafić.
- Masz szczęście, Mamuś - Eleonora zebrała dokumenty ze szklanego stolika i podała synowi.
- Przekaż Aniołkowi, żeby dopisała jeszcze spotkanie z MacKenzie Witt Noorgard jutro na 16 - dodała nawet nie patrząc na Connora. Widać było, że obecność syna obojgu rodzicom nie była na rękę.
- Aniołkowi? - mruknął Connor zastanawiając się, co takiego Molly zrobiła jego matce i czy mogłaby go tego nauczyć.
- Och, Molly... Daj spokój, ta dziewczyna wygląda jak aniołek ze świątecznej choinki i jest chodzącą słodyczą. "Aniołek" pasuje do niej jak ulał... - Gdybyś wiedziała, co ten "aniołek" wyprawiał z twoim synem, na pewno zmieniłabyś zdanie, mamuś, zamiast jednak wyrazić tę myśl na głos, Connor tylko westchnął i zabrał dokumenty od matki. Jessica będzie musiała poczekać...


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 22:19:34 30-10-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:21:08 31-10-12    Temat postu:

Lubię matkę tych mężczyzn. Jest taka bezpośrednia. I nikt chyba nie jest w stanie jej niczego odmówić. Jednak sam fakt, że to miła i sympatyczna kobieta, a przynajmniej stwarza takie pozory, bo nigdy nic nie wiadomo. Więc wychodzi na to, że w następnym odcinku będziemy mieć scenę z Molly i Connorem. Jestem niezmiernie ciekawa!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:25:48 31-10-12    Temat postu:

Ich matka jest GENIALNA !!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:09:43 01-11-12    Temat postu:

Dzięki dziewczyny, naprawdę cieszę, że komuś podoba się ta historia
Kolejny, z Connorem i Molly

    Odcinek 6


Ok, być może to nie był dobry pomysł, myślał Connor naciskając przycisk dzwonka mieszkania 2a Brodeback Street 103. Czego on właściwie chciał? Tłumaczył sobie, że jedynie zapotrzebowanie matki na dostarczenie tych świstków jej asystentce, ale w głębi ducha wiedział, że zupełnie coś innego przywiodło go do tej dzielnicy w zimny jesienny wieczór. Nacisnął przycisk po raz kolejny wywołując kolejną falę dźwięku, którą mógł porównać jedynie do syreny alarmowej. Zerknął na zegarek, w pół do dziewiątej, wprost cudownie. No, Aniołku, rusz ten swój zgrabny tyłek i otwórz drzwi. Drzwi się otworzyły, ale to nie Molly pojawiła się w progu, lecz posągowo wysoka blondynka z czekoladowymi oczami ubrana, och, w koszulkę w misie panda, która na dodatek wpatrywała się w niego jak w zjawisko.
- Czy...? - Jednak nie było dane mu skończyć.
- Mollyyyyy!!! - Krzyknęła dziewczyna robiąc mu miejsce, by wszedł do środka. Connor stał przez chwilę ogłuszony siłą płuc blondynki.
- Tak? - Molly wyszła z łazienki z ręcznikiem na głowie i w szarej piżamie z wielkim misiem na piersiach. Otworzyła oczy w szczerym zdumieniu, gdy zobaczyła stojącego w niezręcznej ciszy mężczyznę. Przypomniał sobie kiedy ostatni raz widział u niej podobną rekcję, jednak było to w znacznie przyjemniejszych warunkach.
- Misia, to ja was zostawię, mam jutro sesję z panem "wielce wymagającym", więc muszę się wyspać - Maraya odwróciła się na pięcie i zniknęła w swoim pokoju. Molly skinęła nieuważnie głową i uśmiechnęła się do gościa. Connor obrzucił brunetkę ukradkowym spojrzeniem.
- Mam dla Ciebie dokumenty i wiadomość od mamy - podał jej teczkę starając się nie zauważyć jak bardzo odznaczają się jej piersi pod tą idiotyczną piżamą.
- Dziękuje - uśmiechnęła się ponownie i poczuł jakby w pokoju zapaliło się kolejne światło. - Jaka to wiadomość? - Sięgnęła na górną półkę po notes, w którym zapisywała wszystkie spotkania i informacje dotyczące pracy.
- Spotkanie, jutro, szesnasta, MacKenzie Witt Noorgard.
- Założycielka fundacji pomocy niesłyszącym? - Zdziwiła się Molly rysując serduszka zamiast kropek nad "i" w nazwisku podanym przez Connora. Mężczyzna o mało nie zgrzytnął zębami na ten przejaw infantylności.
- Nie mam zielonego pojęcia - wzruszył ramionami i począł rozglądać się po przytulnym mieszkaniu dziewczyny.
- To wszystko? - zapytała odkładając notes na półkę i patrząc na niego z ciekawością. Connor był zaskoczony brakiem jakiegokolwiek zainteresowania ze strony dziewczyny. Była ciekawa, to wszystko. Żadnych uśmieszków, trzepotania rzęsami czy prowokujących gestów. Stała tam w idiotycznej piżamie z misiem, a on nie mógł myśleć o niczym więcej jak o wspomnieniach z tamtej nocy.
- Czy...? - Zawiesił się czując się niekomfortowo w jakże odmiennej od wszystkich innych sytuacji, w których zazwyczaj bywał z kobietami. Przeważnie, gdy raz "złapał" kontakt z jakąś dziewczyną, nie mógł się od niej opędzić. Czasami dochodziło wręcz do absurdalnych i niezbyt miłych sytuacji. - Inaczej, dlaczego w ogóle wyszłaś ze mną z tamtego klubu? - Molly zamrugała równie zaskoczona tym pytaniem jak on.
- Oszołomił mnie twój urok osobisty - uśmiechnęła się ciepło, jednak nie było w tym ani krzty kokieterii. To była szczera, spokojna odpowiedź, jakby pytał o najzwyklejszą rzecz na świecie. Nie tego się spodziewał, wszystkiego, ale nie tego.
- Ale... - Molly oparła się plecami o krawędź komody i westchnęła.
- Connor, jesteśmy dorośli, a ja nigdy nie kłamię. To moja odpowiedź, innej nie mam... - skrzyżowała ręce na piersiach i przechyliła głowę na bok. - Nie zawsze mówię prawdę, ale nigdy nie kłamię. Jeśli przyszedłeś tu, żebym zrezygnowała z pracy u twojej mamy, bo czujesz się niekomfortowo, zrozumiem i odejdę, choć pieniądze za ten miesiąc pracy bardzo mi się przydadzą.
- Nie. To nie to. Jestem zaskoczony. Zostań, jeśli tobie nie przeszkadza przebywać w moim towarzystwie, po tym co się między nami wydarzyło... - zawiesił głos, jednak nie doczekał się nawet mrugnięcia z jej strony na tą wyraźną zachętę do pociągnięcia tematu - ... to ja również nie mam z tym żadnego problemu. - Molly skinęła głową, będąc już myślami gdzie indziej, na co Connor o mało nie zazgrzytał zębami. Co w tej małej jest takiego, co wkurza go tak niemiłosiernie, a jednocześnie dziwnie rozwala na łopatki? Niesamowite, pomyślał zbiegając ze schodów klatki w kamienicy Molly. Connor weź się w garść, czeka Cię gorąca noc z Jess, gotową na każde twoje skinienie Jess, która nie patrzy na ciebie jak na przyjazny egzemplarz płci męskiej tylko na wulkan seksu. Szkoda tylko, że Jess to nie...
***
Natalie przejrzała jeszcze raz napisany przed chwilą akapit i z westchnieniem zmęczenia nacisnęła ikonkę "Wyślij". Relacja z przyjęcia zaręczynowego Francisa Marshalla i Michelle Sanders była pełna pikantnych szczegółów z początków ich znajomości, które nie bez przyjemności, wyciągnęła z młodszego brata pana młodego. Granie głupiej blondynki czasem wychodziło jej na dobre, a już zwłaszcza przy takich okazjach. Praca dziennikarki plotkarskiej gazety nie była, może, szczytem jej marzeń, jednak pozwalała utrzymać się na jako takim poziomie. A gdy dochodziły do tego również gratisy w postaci znajomości ze śmietanką towarzyską San Francisco, Natalie bywała wniebowzięta. Rodzinka Marshall miała za dobrze, a blondynka była bardziej niż szczęśliwa mogąc ją pogrążyć. Tatuś byłby z niej dumny...


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 21:16:34 01-11-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:26:22 01-11-12    Temat postu:

No co Ty bredzisz? Jak to mogłoby się komuś nie podobać? Przecież powtarzam Ci, że to świetne i będę powtarzać do znudzenia.
Connor chyba jest lekko poirytowany faktem, że Molly nie pada mu do stóp i nie zabiega o jego "względy". Ciekawa jestem jak to dalej rozegrasz, zwłaszcza, że koło Molly zaczyna się kręcić coraz więcej facetów. Farciara, czasem chciałabym być na jej miejscu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:42:05 01-11-12    Temat postu:

Oj tam raptem Jack Jeden Jack, który nie do końca z własnej woli się tam kręci Być może w tym tkwi ukryta siła przyciągania Molly, że nie pada nikomu do stóp modląc się, żeby jakiś facet zaczął się kręcić, siła odwrotności kręcą się w nadmiarze
Dzięki :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:20:50 02-11-12    Temat postu:

Dzięki Martynuś za przypomnienie - bo jak zdążyłam się właśnie zorientować nie przegapiłam jednego, a dwa odcinki tej przezabawnej opowieści Zacznę może od rodzinki Marshallów, która z odcinka na odcinek coraz bardziej rozwala mnie na łopatki Connor i jego niezawodna mamuśka są po prostu genialni! Nie było jeszcze sceny z ich udziałem, która nie przypadłaby mi do gustu. Ich postacie są tak wyraziste, a zarazem tak lekkie i przyjemne w odbiorze, że z radością śledzi się ich kolejne poczynania. Nie wspominając już o fantastycznych komentarzach i przemyśleniach, którymi bezustannie nas uraczają Z kolei scena na linii Connor&Molly mimo swej normalności, miała w sobie swego rodzaju urok i słodycz. Nie wiem, czy wynikało to z ich rzekomej oojętności względem siebie, czy skupienia uwagi na piżamie z wielkim misiem na piersi, ale było naprawdę rozkosznie Natomiast moją największą uwagę zwróciła ostatnia scena, z udziałem Natalie - a która wydaje się mieć ukryty cel, w postaci pogrążenia rodziny Marshallów. Na chwilę obecną plasuje się nam na czarny charakter, no ale zobaczymy, co też przyniesie jej działalność
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:17:58 02-11-12    Temat postu:

Myślę, że Ci wybaczę
Jak widzę, na razie najbardziej przypadły Ci do gustu postaci Moll, Eleonory i Connora, nie dziwię się ja tez ich uwielbiam.

Co do Natalie, hmm, na razie nie planuje robić z niej wielkiej villany, ale na pewno nie jest w jej interesie, żeby Marshallom się dobrze powodziło.
Dzięki, Moniś :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:12:54 03-11-12    Temat postu:

Cześć
Już od kilku dni tu zaglądam i śledzę losy Twych bohaterów, więc postanowiłam, że w końcu pora się ujawnić, skoro mam na to czas i chęci.
Tak przyjemnie czyta się to opowiadanie, że czasem jestem zawiedziona, bo rozdziały są stosunkowo krótkie. Dobrze, że w miarę często dodajesz posty
Fajnie, że dziewczyna, choć jej życie uległo poważnej zmianie, nadal jest pozytywnie nastawiona do siebie, świata, ojca dziecka i jego rodziny. Mama jest fenomenalna. Przyjemnie jest czytać o tym, jak rodzicielka dostrzega znacznie więcej niż jej własne dziecko, bo takie mam właśnie wrażenie.
Z przyjemnością tu jeszcze zajrzę, bo świetnie się zapowiada!
Pozdrawiam i czekam na więcej.
Magda
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:19:23 03-11-12    Temat postu:

Dzięki, zawsze miło jest czytać miłe słowa Czy ja wiem, czy Eleonora dostrzega więcej? Hmm... Z pewnością jest bardzo spostrzegawcza i zapewne będzie pierwszą osobą, która domyśli się stanu Molly i może zacznie szybko łączyć fakty
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:22:26 03-11-12    Temat postu:

Czyli jednak coś tam więcej dostrzega. Na bank więcej niż jej syn hahaha
Kiedy nowy rozdział?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 4 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin