Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

One more night... - Odcinek 28 i 29
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:24:13 03-11-12    Temat postu:

Myślę, że dziś wieczorem bądź jutro wieczorem, zależy jak mnie wena najdzie. Chcę ją wykorzystać póki mam, bo jak mam kryzys "twórczy" to ciężko mi cokolwiek z siebie wykrzesać i trzeba czekać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:25:18 04-11-12    Temat postu:

    Odcinek 7

- Nie dam rady bez sekretarki, mamo! - Warknął Connor rzucając o biurko plikiem dokumentów. Obie, jego matka i Molly, wzdrygnęły się na ten wybuch emocji. Z dnia na dzień, Ramona, jego już była sekretarka porzuciła pracę, tłumacząc się koniecznością wyjazdu do Tybetu i odnalezieniem sensu życia. Sensu życia, do pieprzonej cholery!
- Nie martw się, kochanie - rzuciła ze spokojem Eleonora odpalając długiego cienkiego papierosa. Kątem oka dostrzegł jak jej sekretarka się krzywi podchodząc bliżej okna. - Pożyczę Ci Molly na tę parę dni - oboje z Molly utkwili w Eleonorze uważne spojrzenie. - Uznaliśmy z ojcem, że nam również należą się wakacje.
- Mamo, ale fuzja - mruknął z kąta, cichy dotychczas Terry.
- Dacie sobie radę, jesteście inteligentni - dodała strzepując popiół do podstawionej przez młodszego syna popielniczki. - A Molly to skarb, jest cudowna - posłała zarumienionej dziewczynie uśmiech. - Na pewno poradzicie sobie ze współpracą.
- Na pewno - mruknął Terry ze złośliwym uśmiechem, wspominając niedawne wyznanie brata.
- Zresztą, wrócimy z Kostaryki w niedzielę, więc w razie czego uda nam się naprawić to, co zepsujecie - z tym optymistycznym akcentem zadusiła papierosa o dno popielniczki. Molly drgnęła i przełknęła ślinę, czując nadchodzący napad nudności.
- Świetnie - jęknął z sarkazmem Connor starając się zapanować nad wzrokiem, który cały czas uciekał w kierunku opierającej się o parapet Molly. - Molly, nie jestem w stanie stwierdzić, czy odnajdziesz się w bałaganie pozostawionym przez tę zatwardziałą buddystkę, ale jeśli dasz radę będę Ci wdzięczny do końca życia. Terry, wracaj do siebie i opanuj warczące na siebie modelki z najnowszej kampanii promującej nasze linie. Mamo, jeśli dobrze rozumiem, masz sporo pakowania, więc... - westchnął wskazując na drzwi.
- Ja również Cię kocham, synku - uśmiechnęła się kobieta zbierając się do wyjścia.
- Spotkanie o szesnastej - wyrwała się z komunikatem Molly. - MacKenzie Witt Noorgard, fundacja...
- ...dla niesłyszących. Tak wiem, Skarbie - powiedziała Eleonora posyłając dziewczynie pocałunek. - Pamiętam o niej, ty zostań i pomóż Connorowi - Molly pokiwała głową i uśmiechnęła się do Connora, który odwzajemnił uśmiech. Odbiła się od parapetu i podążyła za Eleonorą , która zaczęła omawiać szczegóły jej nowych obowiązków jako asystentki prezesa.
- Więc? - Terry odprowadził szatynkę wzrokiem.
- Co "więc"? - Warknął Connor obserwując spojrzenie brata śledzące Molly.
- Tobie naprawdę na rękę jest praca z tą małą. Może wykorzystać jej zdolności manualne - stwierdził chłopak obserwując wzrastającą wściekłość brata.
- Daruj sobie - warknął Connor odchylając głowę do tyłu. - I spływaj, masz robotę, prawda? - Terry przedrzeźnił jego ostatnie słowa i zamknął drzwi z hukiem. Godzinę później Connor miał dość. Góra papierów, mimo jego usilnych zabiegów, nie zmniejszyła się nawet o centymetr. Pękała mu głowa, a co najgorsze coraz bardziej odechciawało mu się tego całego prezesowania. Złapał się za głowę opierając łokcie o biurko i zastygł w tej pozycji zastanawiając się, co ma zrobić z tym bajzlem. Nie minęła nawet minuta, gdy usłyszał ciche pukanie do drzwi.
- Proszę - mruknął nawet nie podnosząc głowy, było mu juz wszystko jedno. Gabinet wypełnił mocny aromat kawy .
- Ja... Według grafiku zostawionego przez twoją była sekretarkę, o tej porze pijesz kawę, więc pomyślałam - wydukała Molly zamykając za sobą drzwi i podchodząc bliżej biurka. Westchnęła, gdy nie doczekała się żadnej reakcji i położyła mu dłoń na ramieniu. - Dobrze się czujesz?
- Nie dam rady, to nie moja bajka - powiedział Connor unosząc głowę i łapiąc spojrzenie tych zielonych tęczówek wpatrujących sie w niego ze szczerym zmartwieniem.
- Dasz radę, to dopiero początek. Nikt nie mówił, że będzie łatwo - ukucnęła przed nim i obdarowała jednym z najpiękniejszych uśmiechów w jej arsenale. Mężczyzna mimowolnie poczuł jak kąciki jego ust unoszą się ku górze. Molly impulsywnie oparła brodę na jego ramieniu i przytuliła. Connor poczuł się dziwnie. To było inne... kojące, ciepłe, miłe... Po raz pierwszy trzymał w ramionach kobietę, inną niż jego matka, bez jakichkolwiek podtekstów seksualnych. I co najdziwniejsze czuł się z tym bardzo dobrze. Nie wiedział czym było to spowodowane, czy chodziło o kontekst sytuacji, czy o jego obecny stan emocjonalny, czy po prostu dlatego, że była to właśnie Molly.
***
Terry z niedowierzaniem wpatrywał się w artykuł i czuł narastającą wściekłość. Kim do cholery...? W tym momencie jego wzrok padł na nazwisko autora. Natalie LaRoux. Jedynie mgliste wspomnienie z przyjęcia kompletowało mu obraz w głowie, drobnej blondynki z wielkimi błękitnymi oczami. Głupiutka blondyneczka, ta? Cholera, ale go podeszła... Nacisnął szybkie wybieranie na klawiaturze telefonu i czekał na połączenie.
- Theo? Znajdź mi wszystkie informacje na temat Natalie LaRoux, dziennikarki. - Posłuchał odpowiedzi i skinął głową. - Jasne, ale postaraj się jak najszybciej, mam z nią do pogadania...


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 23:52:54 06-11-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:45:33 04-11-12    Temat postu:

Connor Sama mam go ochotę wziąć i przytulić. Taki jakiś nieporadny się wydaje w tym prezesowaniu, chociaż wydawanie dyspozycji innym idzie mu całkiem nieźle I podoba mi się to coś, co jest między Connorem i Molly, cokolwiek to jest
No i chyba nie muszę mówić, że domagam się więcej Terry'ego, prawda?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:17:55 04-11-12    Temat postu:

A domagaj się będzie więcej Terry'ego, musi być, nie ominęłabym go
A to co jest między Molly a Connorem, hmm... Sama jeszcze nie wiem jak to nazwać. Nić porozumienia? W sumie ona chyba go lubi, a on, cóż, chyba traktuje ją inaczej niż resztę swoich zdobyczy


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 14:18:22 04-11-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:24:17 04-11-12    Temat postu:

No więc domagam się. Stanowczo
Ja też nie umiem nazwać tego co jest między tą dwójką, może z czasem się to jakoś wyklaruje i albo będzie miłość, albo wojna na noże
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:04:48 04-11-12    Temat postu:

Mnie także ciężko określić relację, łączącą chwilowo Conora i Molly, ale jednego jestem pewna. To coś pomiędzy nimi jest naprawdę urocze A każda scena z ich udziałem zalewa moje serducho prawdziwym ciepłem - nawet jeśli tylko ze sobą rozmawiają Co do drugiej sceny, to również domagam się więcej Terry'ego - a najlepiej jego starcia, twarzą w twarz, z Natalie. No i dodatkowo więcej mamuśki naszych przystojniaków - bo kobieta jest absolutnie fenomenalna
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:18:11 04-11-12    Temat postu:

Connor i Molly sami chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że coś ich łączy, i nie chodzi mi tu o ich jedno-nocną przygodę, ani o dziecko, którego spodziewa się dziewczyna, a o same ich urocze relacje, i fakt, że w jakiś sposób ich ciągnie do siebie. Zastanawia mnie także to, że matka Connora robi to wszystko specjalnie, czy rzeczywiście nieumyślnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:41:17 06-11-12    Temat postu:

    Odcinek 8

Wiedział, że ma 1.76 m wzrostu, naturalny kolor włosów to ten złoty brąz, który tak podkreśla kolor jej oczu. Wiedział, że pije truskawkową herbatę, a gdy jest smutna to kakao, że jej ulubiony kolor to pomarańczowy, bo uwielbia ciepło. Dopóki go nie objęła nie wiedział, że również pachnie pomarańczami i sama jest ciepłem. A było to tak... Już trzecią godzinę wystawała pod Marshall Industries wyczekując, aż skończy pracę i być może pozwoli odwieźć się do domu. Hugh odciąłby mu głowę (i nie tylko), gdyby dotarły do niego pogłoski, że jego ciężarna córeczka jeździ do pracy tramwajem obładowana górą dokumentów. Dlatego czekał, choć nie sądził, że Molly jest na tyle naiwna, żeby uwierzyć w bajeczkę, że tylko przejeżdżał i ją zobaczył. Chociaż z tą dziewczyną nigdy nie wiadomo. Od spotkania w supermarkecie na każde wspomnienie mimowolny uśmiech wypływał na jego usta. Po drodze do mieszkania zdołała zjeść dwa opakowania truskawek, wyjaśniając mu, że jej dziecko ma na nie ochotę, a ona nie ma zamiaru mu niczego odmawiać. Śmiała się, opowiadała o swojej współlokatorce-modelce, jakby znała go od dawna, a nie od zaledwie paru minut. Jej ufność ją kiedyś zgubi, myślał wtedy, jednak aktualnie działała na jego korzyść, więc nie miał zamiaru się skarżyć. Jack zerknął po raz kolejny w stronę przeszklonych drzwi wejściowych do siedziby Linii Lotniczych Marshall Industries i uśmiechnął się, gdy w końcu zobaczył wychodzącą Molly. Włosy ściągnięte w kitkę na czubku głowy i brak makijażu sprawiały, że wyglądała jak mała dziewczynka, choć biała koszula i przepisowa ciemna ołówkowa spódnica temu przeczyły.
- Molly! - wydarł się przez okno i wyskoczył z samochodu. Dziewczyna odwróciła się zaskoczona, jednak jej twarz rozjaśniła się w uśmiechu, gdy zobaczyła kto ją woła.
- Jackie, co tu robisz? - Zaśmiała się zarzucając rękę na jego szyję, w drugiej trzymała plik teczek, zapewne zabierała pracę do domu. Puściła go i wpatrywała się w niego ze promiennym uśmiechem. I jak facet mógł myśleć logicznie?
- Przyjechałem po Ciebie - powiedział zanim przemyślał to, co naprawdę powinien powiedzieć. Molly zmarszczyła brwi w niedowierzaniu.
- A skąd...?
- Wiedziałem, gdzie pracujesz? - Skinęła głową, a ona starał się na szybko wymyślić jakąś w miarę spójną wymówkę.
- Jeżdżę tędy do pracy, widziałem raz jak wchodziłaś, więc uznałem, że jesteś mrówką biurową w tym szklanym budynku - rzucił siląc się na uśmiech. Chyba to kupiła, bo bez większych problemów dała zaprowadzić się do jego [link widoczny dla zalogowanych].
- Nie musiałeś. Zresztą moja przyjaciółka, uważa, że możesz być: a) psychopatycznym mordercą, b) złodziejem, c) gwałcicielem, niepotrzebne skreślić - zaśmiała się zapinając pas.
- A mimo to wsiadasz ze mną do samochodu? - Jack spojrzał na nią zszokowany. Dziewczyna roześmiała się jeszcze głośniej i przechyliła głowę patrząc na niego roziskrzonymi oczami.
- Dobrze Ci z oczu patrzy i jestem pewna, że psychopatyczni mordercy, rzadko polują na ciężarne kobiety. Słyszałam, że... - Dalsza droga upłynęła im na przekomarzaniu się i wzajemnych docinkach. Tylko Connor, który wyszedł kilka sekund po swojej sekretarce, nie był zbytnio zachwycony widząc ja przytulającą jakiegoś obcego faceta. Nie miał pojęcia, co oznaczała ta rosnąca gula w gardle, ale chyba była to... zazdrość?
Pięć minut później walił ręką w drzwi prowadzące do gabinetu Jess. Szatynka patrzyła na Connora oczami wielkimi jak spodki, gdy wtargnął do pomieszczenia i przekręcił zamek z diabelskim uśmiechem.
- Oddzwonię później - mruknęła do słuchawki Jess, nadal nie mogąc oderwać wzroku od przemierzającego szybkim krokiem szerokość gabinetu. - Connor? Co ty tu... - zdążyła jedynie sapnąć zanim pochwycił jej usta swoimi i przyciągnął do siebie nie dając jej pola manewru. Nie żeby miała ochotę się wyrywać. Odchyliła głowę dając mu większy dostęp do swojej szyi. Jess szarpnęła za guziki jego koszuli obnażając tors i sięgnęła do suwaka spodni. Zamruczała, gdy podwinął jej wąską spódnice do góry i wszedł w nią jednym szybkim ruchem.
- Nie mam pojęcia, co Ci się stało, ale rób to częściej - powiedziała łapiąc oddech jak maratończyk po biegu. Connor westchnął w jej szyję i potrząsnął głową starając się otrząsnąć z mgły orgazmu przyćmiewającej mu umysł. Jednak jedno widział wyraźnie - Jess to nie Molly i bardzo dobrze. Żadnego zaangażowania, przytulanek i spojrzenia jakby naprawdę dla niej coś znaczył. Czysty seks. Tak było dobrze.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 16:47:16 09-11-12, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:54:39 08-11-12    Temat postu:

Uff, wreszcie jestem z komentarzem.
Przez to opowiadanie w gruncie rzeczy ciągle tu zaglądam, bo faktycznie stosunkowo szybko pojawiają się nowe rozdziały I to jakie.
Nie dziwię się, że Connor jest zagubiony Tu prezesura, a jeszcze Molly na dokładkę.
Najlepsze w tym wszystkim jest samo podejście dziewczyny do ludzi. Faktycznie jest ufna, skoro zupełnie bez przeszkód nawiązuje z obcymi ludźmi nawet koleżeńskie relacje, ale z drugiej strony wyobrażam ją sobie, jako taką kobietę, która wie co dla niej dobre. Nie postrzegam jej jako naiwnej dziewczyny. Jest fenomenalna.
Chyba pierwszy raz w życiu to kobieta - bohaterka opowiadania, rozłożyła mnie na łopatki, a nie facet hahha
Czekam na więcej i pozdrawiam serdecznie!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:58:53 08-11-12    Temat postu:

Jesteś niezastąpiona. Na razie nie mam siły, ale być może wieczorem dostaniesz kolejną dawkę Molly. Ewentualnie jutro Zobaczymy... Prowadzenie tylu historii czasem zagraża brakiem czasu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:11:13 08-11-12    Temat postu:

Molly jest genialna... Czemu w życiu nie spotyka się takich osób?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:18:48 09-11-12    Temat postu:

Zgadzam się, Molly jest absolutnie jedyna w swoim rodzaju Taki kochany promyczek, wnoszący radość do życia każdego z bohaterów. Sceny z jej udziałem są nasycone tak pozytywną energią, że chciałoby się rzec: więcej i więcej. A Connor? No cóż, nie od dziś wiadomo, że zazdrość nie jest dobrym doradcą. A zapomnienie w ramionach Jess będzie tylko i wyłącznie nic nie znaczącym epizodem - bo jego myśli nadal będą wędrować do Molly. Haha, no chyba, że i jego kochanka sprawi mu potomka Po tym odcinku zaczęłam również przychylniej patrzeć na Jack'a - facet ma w sobie to "coś", co chciałabym jednak dogłębniej poznać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:40:19 11-11-12    Temat postu:

Czy ja wiem, czy Jess jest jednorazową przygodą? Na razie ma miano etatowej kochanki Connora

    Odcinek 9

Connor wszedł swobodnym krokiem do holu prowadzącego do jego gabinetu i omal nie jęknął na widok stojącej na drabinie Molly, a dokładniej jej tyłka obleczonego w najbardziej dopasowaną ołówkową spódniczkę jaką widział w życiu. Wciągnął głośno powietrze, który to dźwięk zaalarmował Molly o wkroczeniu intruza w jej przestrzeń życiową. Na widok Connora uśmiechnęła się promiennie i zeskoczyła z trzeciego stopnia drabinki przyprawiając go niemal o palpitacje serca.
- Cześć Misiu, mamy sprawy do załatwienia - wyciągnął dokumenty z jej ręki i rzucił na biurko łapiąc ją za dłoń i ciągnąć w stronę wyjścia.
- Czekaj! - Wrzasnęła i sięgnęła drugą ręką po torebkę i kalendarz. - Czy ty własnie nazwałeś mnie Misiem? - Connor błysnął firmowym uśmiechem numer trzy, zarezerwowanym dla podbijania serca jego matki, gdy czegoś od niej potrzebował i skinął głową.
- Przecież twoja przyjaciółka Cię tak nazywa, chyba, że mi nie wolno... - Molly roześmiała się i przytuliła kalendarz do piersi, gdy przyspieszył kroku, by złapać zamykającą się windę.
- Maraya nazywa mnie "Misia", ale to zależy od upodobań - zabrała dłoń z jego uścisku i odgarnęła kosmyk włosów, który wymknął się z jej kucyka na czubku głowy. - Gdzie jedziemy? - zapytała zaglądając do notatnika. Widząc pustą stronę spojrzała zaskoczona na Connora, który wyglądał tak swobodnie, jakby impulsywne ucieczki z pracy należały do jego codzienności.
- Skoro do soboty jesteś moją sekretarką, powinnaś poznać również inną część mojej pracy - drzwi windy rozsunęły się ukazując zalany światłem słonecznym hall. Molly sięgnęła do torebki po okulary przeciwsłoneczne obserwując kątem oka jak Connor sięga po swoje ukryte w kieszeni marynarki.
- To znaczy? - Zapytała, gdy znów uwięził jej dłoń w uścisku i pociągnął w stronę wyjścia zbierając po drodze zdumione spojrzenia wszystkich kobiet z recepcji. Molly niemal jęknęła z bólu, gdy zaczepiła obcasem o rant płyty chodnikowej, po czym zamrugała z szoku, gdy Connor otworzył przed nią drzwi do stojącego na ulicy [link widoczny dla zalogowanych].
- Ja tym nie jadę - wryła się obcasami w chodnik i zacisnęła ramiona na torebce.
- Co? - Connor spojrzał na nią jak na wariatkę.
- To niebezpieczne, nie jadę tym... - Molly przerzuciła wzrok z samochodu na śmiejącego się teraz z niej Connora. Tupnęła siedmiocentymetrowym obcasem, który sprawiał, że była równa wzrostem ze swoim szefem.
- Przecież nie mam zamiaru Cię zabić, a poza tym w mieście jest ograniczenie do pięćdziesięciu. - Molly pokręciła głową i nie ruszyła się z miejsca. - Och, nie miałem Cię za tchórza - westchnął opierając się o maskę samochodu z wielce mówiącym uśmiechem. Oczywiście miał na myśli ich pierwszą i jedyną (jak dotąd) noc spędzoną razem. Molly zmarszczyła nos przedrzeźniając jego uśmiech i płynnym ruchem wsiadła do samochodu.
- Jesteś podły - mruknęła tonem przedszkolaka, gdy uruchomił silnik i ruszył z piskiem opon włączając się do ruchu.
- Powiedziałem, że jest ograniczenie, a nie, że się do niego stosuje - Molly uniosła okulary umieszczając je nad czołem i spojrzała na swojego szefa z irytacją zaciskając coraz mocniej palce na pasku torebki.
- Więc nie zdziw się jak będzie mi niedobrze, nie lubię samochodów... - westchnęła cicho, gdy zaczęło kręcić jej się w głowie. Nie chodziło jej o zmyśloną chorobę lokomocyjną, lecz o to jak jej maleństwo reagowało na tak szybką jazdę. Connor zwolnił z niechęcią, za co dziewczyna podziękowała mu uśmiechem i odprężyła się nieco. Po dziesięciu minutach jazdy Connor zatrzymał się na planie zdjęciowym w zatoce South Bay.
- Co tu robimy? - Zapytała Molly szukając jednocześnie wzorkiem Marayi, o której wiedziała, że ma sesję zdjęciową w tej okolicy. I znalazła ją, a jakże, kłócącą się na cały regulator z fotografem.
- Czy to nie...? - Mruknął Connor podążając za wzrokiem szatynki. Molly skinęła głową i roześmiała się, gdy do jej uszu dobiegły inwektywy jakimi obrzucali się nawzajem jej przyjaciółka i fotograf. Connor przewróciwszy oczami pomógł wysiąść dziewczynie z samochodu i ruszyli w stronę zaostrzającej się awantury.
- Logan, przyjacielu, możesz mi wytłumaczyć, co tu się dzieje?
- To jej/jego wina! - Rozległo się z dwóch stron, a Molly poczuła się jak w przedszkolu.
- Mary, czy lakier do włosów uszkodził Ci mózg? Miałaś nie mieć morderczych myśli o jego osobie - rzuciła Molly, uśmiechając się, gdy zobaczyła grymas wściekłości na profesjonalnie umalowanej twarzy przyjaciółki. Dobrze pamiętała, jak Maraya opowiadała jej o irytującym fotografie, z którym mimo ich wzajemnej jawnej niechęci, wciąż była zmuszona pracować. Molly twierdziła, że ten fotograf jej się zwyczajnie podoba, a teraz miała dowód, że to uczucie jest odwzajemnione.
- Widzisz? Nie tylko ja uważam, że jesteś wariatką! - Warknął Logan rzucając modelce wściekłe spojrzenie. Connor i Molly spojrzeli po sobie i jednocześnie wzruszyli ramionami.
- Logan, mam nadzieję, że sesja zmierza ku końcowi, bo w tym stanie raczej zdjęcia nie będą najlepszej jakości - powiedział Connor, a Maraya uśmiechnęła się perfidnie, za co oberwała kopniaka w kostkę od Molly, która zjawiła się nagle przy jej boku.
- Ałć! Misia, za co? - Jęknęła blondynka patrząc na przyjaciółkę oczami zranionego spaniela.
- A nie mówiłem... - powiedział Connor przypominając ich rozmowę z biura.
- Szefie - mruknął Logan czyszcząc obiektyw - jeśli przyjechałeś marudzić i przeszkadzać mi w pracy, to naprawdę nie musiałeś się fatygować, wystarczy, że zamęczasz mnie telefonami - rzucił i wycelował obiektywem w Molly, która uśmiechnęła się automatycznie. Logan spojrzał zaskoczony w ekran aparatu i powrócił spojrzeniem do sztynki. - Ok, zmieniamy modelkę... Jesteś modelką, prawda? - Zwrócił się do Molly, która pokręciła głową i wskazała na notatnik.
- Jestem jego sekretarką - dodała pokazując podbródkiem na Connora, który zaśmiał się na widok zszokowanej miny kumpla.
- Nie pożyczę Ci jej, nie ma szans - złapał dziewczynę za rękę i pociągnął w stronę reszty pracujących nad sesją ludzi.
- Czemu on mówi do Ciebie szefie? - Zapytała Molly zerkając z zazdrością na ufryzowane modelki, bez grama zbędnego tłuszczu. Ona sama nie mogła się skarżyć na swoją figurę, ale miała świadomość, że niedługo będzie gruba jak beczka.
- Bo jestem jego szefem, oprócz linii lotniczych, mama zostawiła mi też na głowie jej fundację i agencję reklamową. A ty masz ze mną to wszystko ogarnąć...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sobrev
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 04 Kwi 2010
Posty: 3424
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:33:28 12-11-12    Temat postu:

Wybacz że topiero teraz.
Michelle nie wydaje się być wredną manipulatorką która chcę rozdzielić Fransisa z rodziną. A może to tylko pozory?
Ok wolę skupić się na Molly i Conorze. Lubię ich. i oni chyba też się lubią a skoro to ona ma pomóc mu ogarnąć bałagan w firmie w której teraz Conor jest prezesem to znaczy że chyba zostanie na dłużej niż miesiąc. Właście liczę na to.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:14:45 15-11-12    Temat postu:

Dobra, Aguś, wrzucam, żeby nie było :*
    Odcinek 10

- Mollyyyy!!! - Connor zatkał uszy przekonując się po raz kolejny o sile płuc blondynki, która wydawała się nie mieć żadnych oporów przed wrzaskiem na cały regulator, nie przejmując się zupełnie zszokowanym wzrokiem współpracowników. Molly z uśmiechem pokręciła głową i wyszeptała do Connora: ona powinna być sopranistką, ale Bozia poskąpiła jej talentu. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem i skierował ich z powrotem w kierunku fotografa. Od chwili, gdy przybyli na plan oboje z Molly byli zawaleni papierkową robotą. Było gorąco. Za gorąco. Connor absolutnie nie zauważyłby tego mało istotnego szczegółu, gdyby Molly na początku nie ratowała się wachlowaniem tekturową teczką. A potem nie rozpięła koszuli, tak, że doskonale było widać krawędź prostego bawełnianego stanika w kwiatki, na którym wzrok mężczyzny zatrzymywał się znacznie częściej niż na tekście podpisywanych przez niego dokumentów. Tak więc, od paru chwil kręcił się niewyraźnie, starając się powstrzymać natłok przelatujących przez jego głowę myśli zmniejszających komfort w jego spodnich.
- Mamy pomysł - powiedziała blondynka wymieniając porozumiewawczy uśmiech z Loganem, co z miejsca postawiło w stan gotowości uwagę Molly.
- Wypiliście cały zapas melisy z sąsiedniego sklepu? A może zaopatrzyliście się w coś mocniejszego? - Zapytała Molly przerzucając spojrzeniem od jednego do drugiego. Uśmiechy obojga były stanowczo zbyt niewinne...
- Już nie przypomina pluszowego misia, jak jest złośliwa - powiedział konspiracyjnym szeptem Logan do modelki, z którą chwilę temu prowadził walkę na noże.
- Ty z nią nie mieszkasz - mruknęła w tym samym tonie Maraya, na co Molly założyła ręce i spojrzała na nich wyczekująco.
- Osobiście uważam, że powinnaś mieć się na baczności, bo ja mam klucze, a ty nie - po czym wytknęła jej język i niemal podskoczyła ze strachu, gdy poczuła rękę Connora na swoich plecach.
- Właśnie tego potrzebujemy - Logan strzelił z palców, jakby doznał objawienia.
- Przedwczesnego zawału serca? - Zapytała Molly nadal trzymając się za serce. Connor uśmiechnął się do swojej myśli, że z tej perspektywy miał jeszcze lepszy widok na jej dekolt niż wcześniej.
- Nieeee - pokręciła głową Maraya, nie przestając uśmiechać się z całą złośliwością jej niezbyt miłego serducha.
- Was... razem... - mruknął Logan na fali wizji twórczej wymachując rękami jakieś dziwne znaki w powietrzu. Zanim zdążyli się zorientować zostali uwiecznieni na zdjęciu, co musiało nie wyjść najlepiej, gdyż artysta wyraźnie się skrzywił. Jednak, gdy tylko Molly odwróciła na chwilę wzrok fotograf puścił oczko Connorowi i ze śmiechem skasował zdjęcie, na którym dokładnie było widać, na którą dokładnie część ciała dziewczyny skierowane były oczy jego szefa.
- Co dokładnie masz na myśli? - Zapytał zainteresowany nagle Connor wyłapując z potoku słów Marayi, skierowanego do Molly, słowa oscylujące wokół tematu sesji i brakującego modela.
- NIE ZGADZAM SIĘ - warknęła Molly, co absolutnie nie zgadzało się z jej ogólnym wizerunkiem "pluszowego misia".
- Ale na co? - zapytał Connor jeszcze bardziej zaintrygowany gwałtowną reakcją sekretarki. Maraya uśmiechnęła się z zamiarem natychmiastowego udzielenia odpowiedzi, jednak uniemożliwił jej to obcas, który Molly wbiła jej w stopę, aż zaniemówiła z bólu.
- Maraya i pan fotograf vel. wariat, wymyślili, żeby ustawić nas razem do następnego ujęcia. Bo brakuje im modela, a ja byłabym miłym pluszowym dopełnieniem... - Connor parsknął śmiechem, jednak po chwili uświadomił sobie, że Molly nie żartuje, a uśmiechy Marayi i Logana potwierdziły jego przypuszczenia.
- Zgoda - Logan i Maraya wyszczerzyli się jeszcze szerzej, a Molly spojrzała na niego z otwartymi ustami w całkowitym szoku.
- Wredota wybierze Ci kostium - blondynka wysyczała: ja mam imię, na co Logan odpowiedział wysłanym w powietrzu buziakiem. Maraya przewróciła oczami, ale pociągnęła wciąż pozostającą w stanie totalnego osłupienia przyjaciółkę do prowizorycznej garderoby.
- Logan, mówiłem Ci, że jesteś moim najlepszym kumplem? - Zapytał Connor wpatrując się w fotografa, choć jego oczy zbaczały z toru za każdym razem, gdy słyszał szelest dochodzący z garderoby.
- Podoba Ci się Pluszak?
- Co wy macie z tym Pluszakiem? - Zirytował się w końcu Connor. Molly była misiowata, przytulaśna i słodka, o ile jej oczy nie ciskały gromów tak jak w tej chwili. Dziewczyna miała na sobie biały powycinany [link widoczny dla zalogowanych] jednoczęściowy, który odsłaniał wszystkie walory jej sylwetki, czego główna zainteresowana nie przyjęła ze szczególnym zachwytem.
- Stary, definitywnie wiszę Ci przysługę - Logan uśmiechnął się z kpiną, obserwując szefa i przyjaciela w jednym, który nie spuszczał oczu z Molly. Zaś dziewczyna wyglądała jakby miała zamiar zamordować przyjaciółkę za pomocą całej gamy dotkliwych tortur. Maraya zas uśmiechnęła się słodko i poklepała ją po ramieniu ze słowami: tak, tak, ja też Cię kocham...


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 10:10:44 17-11-12, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 5 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin