Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion 2 - kontynuacja czyli Sidła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 134, 135, 136 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:46:36 08-02-13    Temat postu:

Myślę że Ricardo powinien Conanowi wsadzic go do więzienia na miesiąc a po upływie tego czasu za dobre sprawowanie wypuścić na wolność by mógł wychowywać z Samarą córke...
a co do Camili i Ricarda to myślę że mąż będzie próbował odciągnąć żone od dziecka ale ona nie bedzie uległa i posprzeczają sie i to Camla będzie musiała go przeprosić bo Ricardo będzie z nia rozmawiał służbowo i nie bedzie nalegał na jej towarzystwo jak również Jeric co bedzie denerwować Camile i wówczas zacznie żałować ze nie pozwoliła mężowi spać w sypialni z nią i dzieckiem....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:48:39 09-02-13    Temat postu:

milka85 napisał:
Myślę że Ricardo powinien Conana wsadzic do więzienia na miesiąc a po upływie tego czasu za dobre sprawowanie wypuścić na wolność by mógł wychowywać z Samarą córke...
a co do Camili i Ricarda to myślę że mąż będzie próbował odciągnąć żone od dziecka ale ona nie bedzie uległa i posprzeczają sie i to Camila będzie musiała go przeprosić bo Ricardo będzie z nia rozmawiał służbowo i nie bedzie nalegał na jej towarzystwo jak również Jeric co bedzie denerwować Camile i wówczas zacznie żałować ze nie pozwoliła mężowi spać w sypialni z nią i dzieckiem....


milka85 dzięki za pomysły

wicekról Ricardo de Salamanca pod naciskiem syna Maria i synowej Eleny,którzy nie chcieli darować Conanowi Perezowi prób gwałtu i porwania synowej Salamanków a i zważywszy ,że szaman skrzywdził też zmarłą już Azucenę pomimo próśb boginki Samary postanowił ukarać Conana Pereza więzieniem ale po dobrym sprawowaniu skazanego po miesiącu aresztu resztę kary zawiesić pod warunkiem dalszego uczciwego życia i opiekowania się swoją córeczką Ksenią ,którą Conan ubóstwiał bo sam przyjął ją na świat pomagając w porodzie Samarze ...

Conan Perez jak i boginka Samara choć niezadowoleni z wyroku wicekróla z pokorą go przyjęli bo Conana narodziny córki naprawdę zmieniły i dla niej chciał być wzorem do naśladowania
-moja księżniczka jest dla mnie najważniejsza mówił o swojej córeczce muskularny osiłek,który dotąd kobiety traktował jak klacze do ujeżdżania a teraz maleńka dziewczynka ,którą spłodził z Samarą zawładnęła całkowicie jego sercem
-gdy podrośniesz kruszynko tatuś nauczy swoją księżniczkę i jazdy konnej i walki wręcz i z bronią by żaden nie ośmielił się ciebie skrzywdzić mawiał Conan tuląc dziewczynkę do piersi aż Samara czuła zazdrość w sercu bo ona choć była matką Kseni nie doświadczała tak czułego traktowania od swego mężczyzny
-dobrze,że Ksenia jest oczkiem w głowie Conana to może z czasem i do mnie się szaman przekona rozmyślała Samara czekając na wyjście ojca swej córki z wiezienia ....

Santiago Marquez Mancera y Ruiz z ciężarną żoną Gretą oraz Jimena i Mario de Valenciowie pożegnali się z rodziną Salamanków i wyjechali do San Fernando...

przed wypłynięciem do Europy książe Bohdan Sapieha z żoną Camilką pozwiedzali okoliczne tereny nie omijając też wodospadu motyli

Camilka pogodziła się już z konsekwencjami,które igraszki w tym magicznym miejscu jej przyniosły....
-obym tylko podróż morską do ojczyzny męża dobrze zniosła a po drodze z Bohdanem i dziećmi moje rodzeństwo odwiedzę: na Sardynii królową Justinę i będącego kanclerzem królestwa Ricarda Juniora , w Neapolu królową Karinę a potem w Austrii moją siostrę cesarzową Sissi planowała sobie młoda mężatka obarczona już szóstką dzieci a w perspektywie za niecałe 9 miesięcy już siódemką maluchów....
po czułych pożegnaniach z rodziną Salamanków i przyjaciółmi młodzi Sapiehowie z dziećmi wyruszyli w podróż morską ale już w pierwszym dniu sztorm omal nie rozdzielił ich na zawsze bo gdy Bohdan z innymi marynarzami walczył z żywiołem to kazał żonie z dziećmi ,służbą i nianiami zostać w kajutach pod pokładem ale Camilka bojąc się o męża wyszła i zobaczywszy ,że Bohdan przywiązał się do masztu chciała go rozwiązywać ale on mocno ją uchwycił by nie zmyło jej z pokładu

-musimy przetrwać ten sztorm kochanie więc teraz musisz się mnie trzymać by nie zginąć !!! krzyczał do żony Bohdan
-ślubowałam być z tobą zawsze i wszędzie Bohdanie!!! krzyknęła Camilka gdy mężczyzna cmoknął ją w usta
-Camilka niepotrzebnie wyszła spod pokładu bo teraz nie tylko o siebie ale i o nią się boję a przecież znów jest brzemienna i choć lepiej niż poprzednio znosi ciąże to naraża siebie i dziecko gryzł się Bohdan nie śmiejąc jednak ukochanej robić wymówek więc gdy burza ustała zaniósł żonę do kajuty i dokładnie wytarłszy do sucha położył ją spać
-doceniam kochane,że chciałaś mi pomóc ale sam sobie bym poradził więc na przyszłość proszę byś nigdy więcej tak nie ryzykowała łagodnie strofował Camilkę
-tak jest kapitanie Bohdanie !!! szepnęła księżna Camilka i zmęczona zasnęła a Bohdan z pomocą nianiek zajął się dziećmi Miguelem, Cataliną, Dorianem,Victorią Camilą oraz bliźniętami Pablem i Paulinką.....

księżna Elena de Salamanca szczęśliwie urodziła synka,którego z Mariem nazwali Eliasem...
-księżniczka Maria Fernanda starsza siostrzyczka Eliasa była nieco zazdrosna o braciszka,któremu teraz rodzice poświęcali więcej uwagi niż jej swojej córeczce
-Elias tylko ryczy i mama zaraz bierze go na ręce a dla mnie nie ma czasu skarżyła się babci mała MariFer
-małe dzieciątko wymaga więcej troski a ty wnusiu już jesteś sporą dziewczynką i nie możesz być zła na mamę i tatę,że braciszkiem teraz się zajmują tłumaczyła wicekrólowa bo sama mając maleńkie dziecko doskonale rozumiała swoją synową Elenę..

Conan Perez po wyjściu z więzienia zamieszkał z Samarą i ich córeczką w domku wśród skał i zaczął prowadzić interesy z Dragonem by dorobić się majątku i w przyszłości godziwie wyposażyć swoją uwielbianą córeczkę Ksenię...
-Ksenię już w kołysce zaręczono z najmłodszym synem Salamanków i będzie najprawdziwszą księżniczką mówił zauroczony córeczką Conan
-czyż ona nie jest przepiękna ??? moja prześliczna księżniczka Ksenia chełpił się urodziwą córeczką i co noc osobiście kołysał małą do snu

-obym znowu zaszła w ciąże bo Conan rozpuści naszą córkę do granic możliwości a gdy mała będzie miała rodzeństwo to i chować się będzie lepiej rozmyślała Samara starając się zaraz po narodzinach córki zajść w ciąże tak,że gdy Ksenia miała trzy miesiące jej matka była znów brzemienna ale ku swej rozpaczy poroniła to drugie maleństwo
a potem wywiązały się komplikacje i nieoczekiwanie Samara zmarła zostawiając Conana i ich jedyną córeczkę....
-coś do kobiet to nie mam szczęścia bo już trzecia mi zmarła więc skupię się na mojej ukochanej córuni postanowił sobie Conan Perez po śmierci Samary ale z czasem zaczęło mu brakować uciech z kobietą i rozglądał się za kochanką bo macochy dla swojej jedynaczki nie chciał
-obca kobieta nigdy nie pokochałaby mojej córci tak jak Ksenia na to zasługuje więc wystarczy mi tylko kochanka i może to być nawet mężatka rozmyślał Conan Perez zwany szamanem....


do Meksyku wrócili Barbara i Camil Darienowie z córeczką Anabellą bo Camil Darien nie chciał zostać w Neapolu po tym jak udało mu się wyzwolić spod władzy czarnoksiężnika Garetha czyhającego na rodzinę królowej Neapolu Kariny
wyjazd młodych Darienów przyspieszyło i to,że zaczęto plotkować o romansie Barbary z Santiagiem Lafontem więc młodzi Darienowie postanowili zamieszkać z matką i ojczymem Barbary Norą Lingsson i jej mężem medykiem Olafem Lingssonem na La Marianie a wiedząc,że na razie medyk z żoną przebywają w rezydencji Salamanków na wybrzeżu tu najpierw przyjechali i Barbara od razu zaczęła się interesować Conanem Perezem ...
-ale ten Conan Perez jest zbudowany!!! wzdychała Barbi widząc muskularnego osiłka czule opiekującego się swoją małą córeczką Ksenią
-Barbi !!! nie zapominaj,że jesteś mężatką i choć Conan jest wolny to nie na niego a na swego męża powinnaś zwracać uwagę !!! pouczała żonę Camila Dariena jej matka Nora Lingsson....
-wiesz mamo,że nie lubię by mnie pouczano bo jestem panią samej siebie !!! niegrzecznie prychnęła Barbara wydymając usteczka.....
-mam nadzieję,że zmądrzałaś już po swoich doświadczeniach z mężczyznami córeczko i znów nie zrobisz z Camila rogacza bo teraz tylko on i wasza córka powinni się dla ciebie liczyć przypominała jedynaczce Nora Lingsson....
Barbara Darien zaprzyjaźniła się z księżna Eleną de Salamanką i często się sobie zwierzały
-ty Eleno miałaś przejścia z Conanem Perezem,który przecież jest twoim kuzynem bo twoja matka Margarita i ojciec Conana Pablo Perez byli rodzeństwem i oboje mieliście wspólną babkę La Paisanę a ja miałam okazję bliżej poznać drugiego twego kuzyna Daniela Pereza syna Carmen de Valencii i jej pierwszego męża Diega Pereza i to on był moim pierwszym beztrosko wyznała Elenie Barbara...
-na La Marianie słyszałam ,że mój kuzyn Daniel cię bałamucił ale żebyś mu uległa to bym się nie spodziewała powiedziała zaskoczona Elena
-ty nikogo przed mężem nie miałaś ?? zapytała Elenę ciekawska Barbara
-Mario był moim pierwszym i jest jedynym bo zdrady nie pochwalam !!! rzekła stanowczo księżna Elena....
-ja nie jestem świętoszką a z Camilem współżyliśmy już przed ślubem i poczęliśmy naszą córeczkę a gdy myślałam,że Camil zginął a ja w ciąży i niezamężna to postanowiłam do Neapolu z matką i ojczymem wypłynąć i w czasie rejsu sypiałam z Santiagiem Lafontem,który bez pamięci się we mnie zakochał i chciał się żenić nie zważając,że spodziewam się dziecka pierwszego narzeczonego i pewnie wyszłabym za niego gdyby nie pojawił się Camil a ponieważ to jego najbardziej kochałam i jego dziecko nosiłam pobraliśmy się tam w Neapolu i tam urodziłam naszą Anabellę ale po koszmarnym porodzie postanowiłam sobie,że więcej dzieci nie będę mieć i męża zmuszałam by się kontrolował i nie kończył we mnie gdy się kochaliśmy ale to go tak stresowało,że nasze pożycie zaczęło zanikać bo nie stawał na wysokości zadania i przez to znów wylądowałam w ramionach Santiaga Lafonta,który wykorzystał sytuacje i wszystko byłoby dobrze gdyby nie zaczęto o nas w Neapolu plotkować bo Maribel de Silva ,z którą zaręczył się Santiago mnie i Santiaga podpatrzyła i nagadała mojemu mężowi,że go zdradzam wiec Camil postanowił mnie stamtąd wywieźć i tu przyjechaliśmy opowiadała Elenie bezpruderyjna żona Camila Dariena...
-uciechy cielesne nie są najważniejszą sprawą w życiu a wy z Camilem macie córeczkę i dla niej powinniście tworzyć szczęśliwą rodzinę strofowała Barbarę księżna Elena
-co ty powiesz ??? mam żyć w celibacie bo mój mąż cierpi na impotencję??? no nie !!!! jestem młodą ,zdrową kobietą a nie zakonnicą i potrzebuję przyjemności i Camil będzie musiał tolerować moje skoki w bok mówiła Barbara
-jesteś bezwstydną rozpustnicą skoro nie masz oporów by o tym opowiadać karciła Barbarę księżna Elena ....
-ty mnie nie zrozumiesz bo sama masz męża,który zadowala cię w łożu a ja chyba zrobiłam błąd wybierając na męża Camila Dariena bo już przed ślubem miał kłopoty i kończył za wcześnie a teraz to już całkowity klops i on jeszcze ma czelność mnie winić za swoją niemoc bo twierdzi ,że gdyby podczas zbliżeń nie musiał przerywać w kluczowym momencie to nie miałby kłopotów!!! zżymała się Barbara...
-może ty i Camil by zaradzić waszym problemom powinniście z moim mężem medykiem porozmawiać skoro swego ojczyma medyka Olafa Lingssona nie chcesz wtajemniczać doradzała Barbarze Elena...
-a co medyk tu pomoże ??? chyba,że będziemy dzielić się twym mężem i Mario jedną noc będzie sypiał z tobą a drugą ze mną zażartowała Barbara ale Elenie ten żart nie przypadł do gustu
- nie waż się bałamucić mi męża bo choć wiem,że Mario by mnie nie zdradził to nie jestem skłonna tolerować nawet tego byś go kokietowała !!! zagroziła Barbarze zazdrosna Elena...
-tak tylko zażartowałam bo przyznam ci się,że nie Mario a twój kuzyn Conan Perez wpadł mi w oko i być może to on będzie moim kochankiem zachichotała Barbara...
-Conan to brutal więc uważaj bo to on cię zdominuje a nie ty jego !!! przestrzegła Barbarę Elena
-ciebie Eleno ten Conan dwa razy próbował posiąść i skoro jak twierdzisz bezskutecznie to nie taki on bezwzględny bo ty słaba kobietka nie dałabyś rady się obronić przed silnym dryblasem gdyby naprawdę był i bezwzględny i brutalny prychnęła Barbara powątpiewając w opowieści Eleny ....
mimo przestróg Eleny Barbara Darien wybierała się konno na przejażdżki w okolice domu Conana Pereza i najpierw z nim tylko flirtowała ale Conan szybko domyślił się,że młoda kobieta jest żądna przygód i postanowił to wykorzystać
-masz męża i tu przyjeżdżasz i mnie kokietujesz więc wiesz czym to się może skończyć pożądliwie zamruczał Conan obejmując Barbi a nie napotykając oporu zaczął ją całować
-pomimo młodego wieku jestem doświadczoną kobietą i wiem po co tu przyjeżdżam zachichotała Barbara wsuwając rękę do spodni Conana
-jesteś pewna,że tego właśnie pragniesz bo nie chcę być oskarżony o gwałt i trafić za kraty bo mam córkę na utrzymaniu i jestem małej potrzebny szeptał Conan całując Barbi po szyi
-chcę zaznać z tobą przyjemności ale pod warunkiem ,że nie skończysz we mnie szepnęła coraz bardziej roznamiętniona Barbi
-przecież masz męża więc w razie czego dzieciak pójdzie na jego konto zarechotał Conan
-mam już jedno dziecko i nie chcę zajść w ciąże !!! już nigdy !! rozumiesz ??? jeśli nie umiesz się powstrzymywać to ze mną nie zaczynaj bo jak mnie zalejesz uznam to za gwałt !!! zagroziła Barbi ale to Conanowi się nie spodobało
-igrasz ze mną paniusiu a jak ci się coś odwidzi to za kraty mnie poślesz oskarżając o gwałt a ja nie mogę ryzykować bo córka ma tylko mnie na świecie i o niej jako dobry ojciec muszę myśleć !!! warknął Conan odpychając Barbarę...
-żartowałam z tym oskarżeniem bo okropnie boję się znowu zajść w ciąże więc rozumiesz jęknęła Barbara widząc,że pogróżkami zniechęciła mężczyznę i uwiesiła mu się na szyi całując w usta....
-teraz już lepiej i pamiętaj,że sama tego chciałaś mruczał Conan i zabrał kobietę do swojej chatki
-moja córcia śpi w sąsiedniej izbie a my tu pofiglujemy zamruczał mężczyzna rozbierając siebie i Barbarę...
-och !! ale z ciebie dorodny samiec pojękiwała Barbi zostając kochanką Conana


-gdzie byłaś??? zapytał żonę Camil Darien gdy wróciła z przejażdżki
-gziłam się z kochankiem zachichotała bezczelnie Barbara
-nie wygłupiaj się bo martwiłem się ,że cię tak długo nie ma i i nasza córcia Anabella tęskniła powiedział Camil nie biorąc słów żony na poważnie
-już do niej idę rzekła Barbara omijając męża ,który chciał ją objąć...
-nie wybieraj się na samotne przejażdżki bo coś złego może cię spotkać kochanie prosił żonę Camil Darien
-daj spokój !!!! dzieckiem nie jestem i zawsze robiłam i będę robić to co mi się podoba prychnęła beztrosko Barbi chłodno traktując męża

-nie mów ,że ty i Conan??!!! szepnęła księżna Elena gdy już zostały same bo przypadkowo usłyszała rozmowę Barbary z mężem ...
-dawno nie było mi tak dobrze i chyba oboje tego potrzebowaliśmy zachichotała bezwstydnie Barbi
-bój się Boga kobieto !! masz męża i dziecko a to co robisz to zdrada !! grzeszysz !!! grzmiała księżna Elena de Salamanca
-bardziej niż Boga boję się ciąży bo to byłaby dla mnie największa kara musieć znowu rodzić bo jaka jestem taka jestem ale dziecka w sobie bym jednak nie zabiła ale na szczęście Conan jest doświadczonym mężczyzną i umie nad sobą zapanować w kulminacyjnym momencie a ty Eleno nie praw mi kazań bo nie zamierzam męża i córki porzucać a taki układ i dla mnie i dla Conana jest najlepszy bo i on nie chce wiązać się z żadną kobietą ale zaspokojenia potrzebuje tak jak i ja westchnęła Barbara Darien...
księżna Elena tylko zagryzła wargi myśląc sobie ,że chyba nie ma za bardzo argumentów by przekonać Barbi do zmiany jej postępowania a ,że Barbi zarzeka się ,iż nie usunęłaby ciąży Elenie przypomniało,że to kiedyś niefrasobliwie zrobiła i przez to długo nie mogła potem począć dziecka i dopiero narodziny małego Eliasa były dla niej znakiem od Boga,że tamten grzech został jej wybaczony....

po obiedzie Barbara Darien zostawiła Anabellę pod opieką niani i poszła do sypialni bo mąż zapowiedział,że kupił jej prezent i gdy Camil obdarował ją pięknym naszyjnikiem pocałowała go a on zaczął prosić by tu i teraz mu uległa
-wiem,że ostatnio nie dawałem rady ale tym razem się postaram i będziesz zadowolona moja śliczna sapiąc szeptał Camil
-niech ci będzie westchnęła Barbi i pozwoliła się rozebrać i po namiętnych pieszczotach padli na łoże
-co to miało być ?? znów flaka !!! tylko mnie znów rozdrażniłeś !!! warknęła poirytowana Barbi odwracając się w łożu od męża, który pomimo starań nie dał rady

-jesteś do niczego !! jak eunuch w haremie !! ja rozkładam nogi a ty co??? drwiła bezlitośnie z męża Barbara
-nie bądź wulgarna i nie dobijaj mnie !! wiesz ,że cię kocham i chcę sprostać ale jakoś nie mogę jęknął ze łzami w oczach Camil Darien
-no właśnie !!! starasz się biedaku i nic z tego a ja dziś miałam przyjemność z niezłym ogierem i skoro ty nie możesz on będzie mnie zadowalał !!! warknęła Barbara i zrzuciła Camila z łoża
-nie mów mi takich rzeczy !!! myślałem,że jak tu przyjedziemy to będzie między nami lepiej a zamiast mi pomóc i być wyrozumiała grozisz mi zdradą mówił zszokowany Camil...
-zdradziłam cię dziś i będę to robić więc pogódź się z tym i jedyne co dla ciebie mięczaku mogę zrobić to zachowam dyskrecje by się z ciebie nie wyśmiewano i rogaczem nie nazywano lekceważąco powiedziała Barbara do męża...
-mówisz tak tylko by mnie zranić bo znów się nie udało ale wiem,że byś mnie nie zdradziła bo my przecież się kochamy !! mamy dziecko i ty nie możesz mnie tak traktować !! dukał ogromnie zdenerwowany Camil błagalnie patrząc na żonę...
-miłość miłością a ciało też ma swoje potrzeby i ty wiedziałeś żeniąc się ze mną,że mam temperament i skoro masz problemy trzeba było do zakonu iść a nie żenić się i to ze mną by teraz skomleć bym ci była wierna i żyła w celibacie bezlitośnie kpiła z męża Barbara ...
-wybacz kochanie ,że znów zawiodłem i nie mów o zdradzie bo chyba tego bym nie przeżył błagalnym szeptem mówił Camil Darien
-ten głupek nie uwierzył,że go zdradziłam ale może to i lepiej westchnęła Barbara Darien patrząc na męża....

następnego dnia Barbi znów pojechała na przejażdżkę konną na schadzkę z Conanem aż któregoś dnia w drodze do domu Conana zatrzymała się nad wodospadem motyli i gdy tam się pluskała zobaczyła na brzegu Conana a gdy wyszła zaczęli się całować i pieścić
-zostawiłem córcie pod opieką kobiety ,którą zatrudniłem do prowadzenia domu więc spokojnie możemy oddać się przyjemnościom szeptał podniecony Conan
-ja córkę z mężem zostawiłam i do ciebie jak na skrzydłach poleciałam bo z mężem już jak z bratem sypiam i tylko ty wiesz jak mi dogodzić mój ogierze chichotała Barbara ...
-no to moja klaczko zaraz zacznę cię ujeżdżać wysapał Conan
-jedźmy gdzie indziej bo tutaj nie chcę !!! wzbraniała się Barbi !!!
- słyszałam ,że to szczególne miejsce i nie chcę kusić losu szeptała jakby usprawiedliwiając swoją niechęć do "wodospadu płodności "jak mówił o nim medyk Mario De Salamanca...
-taka światowa kobieta a wierzy w magię i czary śmiał się Conan
-zrozum Conanie !!! gdy sobie pomyśle,że mogłabym zajść w ciąże to odechciewa mi się tych rzeczy bo poród to męczarnia i drugi raz chyba bym tego nie przeżyła tłumaczyła się Barbara
-od wody z tego wodospadu w ciąże nie zajdziesz a ja nasienia w tobie nie zostawię więc nie histeryzuj i chodź do mnie wysapał Conan dobierając się do kobiety
-tutaj zachodzą w ciąże kobiety,które tego chcą a ty nie chcesz począć więc ja uważałem i nie masz się o co martwić przekonywał Barbarę Conan gdy było już po wszystkim...
- masz racje !! to ,że wicekrólowa ,jej synowa Elena i córka Camilka tu zaszły w ciąże nie znaczy ,że i mnie to spotka zachichotała nerwowo Barbara...
-rozluźnij się i przestań się głupotami przejmować ślicznotko mruczał Conan tym razem wchodząc w kochankę od tyłu .
-co ty zrobiłeś !!! draniu !! zbereźniku !!!zabije cię !! wrzeszczała Barbara piąstkami okładając kochanka
-uspokój się !! chciałem z tobą choć raz w pełni się zadowolić byśmy razem doszli i obojgu sprawiło nam to rozkosz wymamrotał Conan....
-nie mów,że zrobiłeś to specjalnie i to w tym miejscu bo ja chciałam gdzie indziej a tyś podstępem mnie skłonił byśmy tu zostali histeryzowała Barbi...
-nie dramatyzuj !! nie po każdym zbliżeniu kobieta zachodzi w ciąże a nawet jakby to zapewniam cię,że dorosłem do roli ojca i swego dziecka bym się nie wyparł mówił Conan
-masz córkę i ja mam swoją a wspólnych dzieci nam nie potrzeba !!! rozpłakała się Barbara słysząc słowa kochanka
-ja nie chcę !! nie wyobrażam sobie znów rodzić !! wrzeszczała Barbi wpadając w histerię aż tupiąc ze złości...
-nie będzie z tego dzieciaka widząc reakcje kobiety bagatelizował obawy Barbary Conan ale miał co do tego coraz większe wątpliwości bo znał sławę wodospadu motyli....
-znów zostać ojcem byłoby dla mnie szczęściem ale Barbi ma męża i choć to impotent to jednak są prawowitym małżeństwem i ja nawet swojego potomka mógłbym nie widywać bo ten Camil Darien miałby do niego większe prawa bo dziecko zamężnej kobiety należy do jej męża westchnął zamyślony Conan gdy wściekła Barbi szybko się ubrała i spłakana odjechała do rezydencji wicekróla
-Elena miała racje odradzając mi romans z Conanem Perezem pochlipując mówiła sama do siebie Barbara
-ciąża z Conanem to byłaby dla mnie kara więc nie karz mnie w ten sposób Boże !!! modliła się Barbara wracając do męża...
-mój mąż Camil jest taki dobry,że nawet dziecko innego by zaakceptował ale ja nie chcę !!! i do następnej comiesięcznej dolegliwości kobiecej będę żyła w strachu i obym znowu krwawiła wzdychała raz po raz Barbara Darien....
-czy moja Ksenia będzie miała rodzeństwo ?? zaczął się zastanawiać Conan Perez gdy wrócił do domu i popatrzył na ukochaną córeczkę...
-mieć dziecko , krew ze swojej krwi to przecież największe szczęście i nie rozumiem dlaczego Barbi tak nie chce drugiego dziecka powiedział sam do siebie a potem nagle ogarnął go strach
-oby Barbi nie postąpiła tak jak Azucena i jeśli zaszła ze mną w ciąże nie chciała poronienia wywołać jak tamta myślał zaniepokojony Conan Perez....

wicekróla Ricarda de Salamankę coraz bardziej męczyło odtrącenie go przez żonę i najpierw w żartach zaczął sugerować by Camila pozwoliła mu wrócić do małżeńskiej sypialni...
-nasze łoże małżeńskie Camilo jest obszerne i myślę ,że ja, ty i nasz synek bez problemu byśmy się w trójeczkę pomieścili ze śmiechem mówił Ricardo...
-ależ Ricardo nasz Jeric jest taką maleńką kruszynką,że tylko ja jego matka powinnam nad nim czuwać by nic złego go nie spotkało a nocą śpię czujnie i każde westchnienie naszego synka mnie budzi więc ty nie wyspałbyś się z nami powiedziała wicekrólowa kolejny raz odtrącając męża
-nie przesadzaj kochanie z tą nadopiekuńczością bo nieraz sypialiśmy w łożu z naszymi dziećmi i żadnemu krzywda się nie stała to i temu najmłodszemu nic nie będzie gdy oboje rodziców będzie przy sobie czuł prychnął Ricardo ....
-jak Jesús Ricardo wyrośnie z wieku niemowlęcego to się uspokoję bo w końcu oboje ledwo poród przeżyliśmy mówiła Camila budząc irytację męża...
-co ty mówisz!! mam czekać by odzyskać swoje miejsce przy twoim boku dopóki nasz syn nie podrośnie ????!!! nie zgadzam się na taki układ !!! warknął poirytowany Ricardo
-no tak !! wam mężczyznom tylko jedno w głowie prychnęła Camila
-gdy byłaś w ostatniej ciąży niewiele sobie użyliśmy bo było to dla ciebie i dziecka niebezpieczne więc myślałem ,że gdy wydobrzejesz wszystko wróci do normy i będziesz taka jak dawniej a tu taka niespodzianka !!! wycedził przez zęby Ricardo...
-myśl sobie co chcesz !!! po ostatnim porodzie jakoś nie mam ochoty na współżycie i nie wiem kiedy mi przejdzie otwarcie wyznała Camila
-powinnaś chyba zacząć leczyć swoją oziębłość zasugerował wicekról żonie..
-to ty lepiej weź coś na uspokojenie by stłumić swoje niepohamowane żądze !!! syknęła Camila
-nie jestem duchownym by żyć w celibacie a mając żonę mam prawo wymagać by choć od czasu do czasu zaspokoiła jak to się wyraziłaś moje żądze i wcale nie uważam bym był jakoś nienasycony w tych żądzach bo jestem zdrowym i normalnym mężczyzną i przez wiele lat naszego związku w tych sprawach byliśmy wyjątkowo dopasowani powiedział Ricardo chcąc objąć Camilę ale ta nie pozwoliła na to...
-chyba mnie nie zmusisz do uległości by się zaspokoić bo tego bym ci nie darowała !!! zagroziła Camila
-nie myślę cię niewolić kochanie ale wczuj się w moją sytuację od tylu miesięcy żyję w celibacie,że chciałbym wreszcie zaznać z twojej strony trochę czułości bo już zaczynam Jericowi zazdrościć widząc jak go tulisz i całujesz a ode mnie się opędzasz jakbym był ci już niemiły wyżalił się Ricardo...
-daj spokój Ricardo !! ty to nie nasz mały synek !!! z tobą na całusach by się nie skończyło więc wolę nie prowokować takiej sytuacji by niepotrzebnie cię nie podniecić a potem ostudzić nie dając nic więcej niż całuski czy przytulanki westchnęła wicekrólowa....
-spędźmy ze sobą choć jedną noc a małym niech zajmie się niania prosił Ricardo
-chcę mieć naszego syneczka przy sobie i w dzień i w nocy stanowczo upierała się Camila
-nasz syn stanął pomiędzy nami a tak nie powinno być Camilo powiedział wicekról
-głupoty opowiadasz !!!jesteś nadpobudliwy i niewinne dziecko winisz bo jakoś trudno ci się powstrzymywać a powinieneś tak jak to już nieraz bywało gdy byliśmy oddaleni od siebie !!! pouczała męża wicekrólowa....
-gdybyśmy nie byli razem to byłoby co innego a tu żyjemy pod jednym dachem a nie dzielimy łoża bo mnie odtrącasz a ja tego znieść już nie mogę bo zawsze jakoś się dogadywaliśmy ale teraz to z tobą nie sposób dojść do porozumienia zarzucił żonie Ricardo....
-ten znowu swoje prychnęła Camila
-chcę mieć taką Camilę jaką tu przywiozłem bo wspomnienia tych pięknych chwil tu z tobą spędzonych wciąż są we mnie żywe zmysłowym szeptem zaczął mówić Ricardo chcąc uwieść tym żonę
-nie musisz mi tego przypominać bo żywą pamiątką tych chwil jest nasz synek Jesús Ricardo i to on teraz jest dla mnie najważniejszy syknęła Camila....

-nie poznaję Camili zawsze była taka namiętna i chętna do igraszek w łożu i teraz gdy rana się jej wygoiła i moglibyśmy wznowić pożycie małżeńskie ona nadal woli sypiać sama gryzł się wicekról
-chce żyć obok mnie a nie ze mną to niech jej będzie ale przez to nawet mam niechęć do Jerica bo jego narodziny rozdzieliły mnie z żoną a przecież to dziecko poczęte z wielkiej miłości i namiętności,która łączy nas z Camilą od lat wzdychał Ricardo i zaczął chłodno żonę i synka traktować by zrozumiała,że jej postępowanie oddala go od niej jako mężczyznę a i od Jesúsa Ricarda bo nie może w pełni cieszyć się ojcostwem winiąc syna za rozłąkę z ukochaną kobietą....

wicekrólowa Camila po porodzie uzależniła się od ziół odurzających,które najpierw uśmierzały jej ból przy gojącej się ranie a potem picie nalewek odurzających stało się dla niej niezbędnym rytuałem rozpoczynającym każdy dzień
-gdy nie łyknę nalewki to ręce mi drżą i skupić się nad niczym nie mogę więc muszę dalej to pić przekonywała sama siebie nie widząc ,że staje się przez to bardziej skłonna do kłótni i coraz trudniej z mężem się jej dogadać a i opieka nas synkiem zaczyna ją męczyć ...
-najchętniej całe dnie bym spała a tu dziecko marudzi a Ricardo rozmawia ze mną jakoś tak oficjalnie jakbyśmy nie byli sobie bliskimi ludźmi rozmyślała niekiedy wicekrólowa ...

któregoś dnia Camila zbyt dużo wypiła ziół odurzających i jej służka widząc to zabrała z jej sypialni małego Jesúsa Ricarda
wicekrólowej zaszumiało w głowie i zaczęła tańczyć po sypialni śpiewając i powoli się rozbierając a Ricardo przechodząc obok postanowił sprawdzić co u żony i gdy wszedł Camila rzuciła się na niego obcałowując namiętnie więc udzielił mu się nastrój żony i oboje padli na łoże namiętnie się kochając
[link widoczny dla zalogowanych]
-nareszcie jesteś taka jak zawsze kochanie mruczał do ucha żony szczęśliwy Ricardo
-czuję się jakbym odlatywała chichotała Camila a gdy zasnęli i rankiem obudziła się widząc jak mąż z czułością na nią patrzy rozglądnęła się nieprzytomnym wzrokiem po sypialni
-co ty tutaj robisz ??? gdzie jest Jeric???!!! wrzasnęła patrząc na niego wrogo
-co z tobą kochanie ??? nie pamiętasz ,że spędziliśmy ze sobą upojną noc pytał rozbawiony Ricardo sadząc,że ona żartuje.....
-wykorzystałeś mnie !! zniewoliłeś !! syknęła Camila szybko się ubierając
- sama się na mnie rzuciłaś więc nie mogłem odtrącić tak napalonej kocicy jaka byłaś dziś w nocy żartem mówił Ricardo dalej nie rozumiejąc zachowania żony....
-kazałeś naszego synka stad zabrać by mnie posiąść wbrew mej woli !!!
-opuść natychmiast moją sypialnię bo nie przypominam sobie bym cię zachęcała do igraszek miłosnych warknęła wściekła Camila
-przecież pijana nie byłaś bo bym wyczuł więc przestań się ze mną droczyć chcąc objąć i pocałować ukochaną mówił Ricardo
-nie wiem co mi zrobiłeś ale zachowałeś się jak ostatni drań !!! gwałciciel !! piekliła się Camila wybiegając rozjuszona z sypialni i zderzając się z nianią niosącą na ręku małego Salamankę
-mój synuś ukochany !! już mamusia się tobą zajmie !!! bo zły tatuś nas rozdzielił ale my się nie damy !!!zawołała biorąc chłopczyka na ręce
-wicekról Ricardo poirytowany ale i zaskoczony zachowaniem żony wyszedł obrażony z sypialni
-Camila prowadzi ze mną dziwną grę najpierw mnie prowokuje do zbliżenia a potem udaje ,że nic nie pamięta mówił sam do siebie wicekról chodząc nerwowo po gabinecie ...

wicekrólowa tymczasem zostając sama z synkiem w sypialni wyciągnęła z szafeczki karafkę napoju odurzającego i wypiła pełny kubek....
-teraz mamusia pokołysze synka mówiła do Jerica Camila siadając na łożu z niemowlęciem.....
-muszę czuwać nad ukochaną panią by dziecka nie upuściła bo jak pije te nalewki to jest półprzytomna mówiła sama do siebie wierna służka wicekrólowej siadając w kąciku sypialni


medyk Mario de Salamanca zauważył dziwne zachowanie matki i gdy próbował porozmawiać z nią by przestała już pić odurzające nalewki bo rana się zagoiła i bóle jej już nie dokuczają wicekrólowa rozgniewała się na syna
-nie wtrącaj się w nie swoje sprawy synu !!! te nalewki dalej są mi niezbędne i sama zdecyduje gdy będę chciała przestać a ty lepiej zajmij się swoją córeczką Marią Fernandą bo po narodzinach braciszka czuje się przez ciebie i Elene zaniedbywana wytknęła synowi Camila
-martwię się o ciebie mamo i tatko też chodzi jak struty bo go od siebie odpędzasz zaczął mówić medyk Mario
-to co jest między mną a twoim ojcem to też nie twoja sprawa !! niegrzecznie syknęła Camila
-nie wiem już jak z tobą rozmawiać???!! westchnął medyk Mario
-to nie rozmawiaj i wyjdź bo zmęczona jestem przez twego ojca bo w nocy mnie wymęczył prychnęła wicekrólowa
-to dobrze,że pozwoliłaś ojcu wrócić do waszej sypialni ucieszył się Mario de Salamanca
-sam sobie pozwolił bo ja go nie zapraszałam oznajmiła zaskoczonemu synowi wicekrólowa Camila
-co się dzieje między moimi rodzicami zaczął zastanawiać się zatroskany Mario
-tato rozmawia z mamą niemal służbowo jak wicekról z wicekrólową a nie mąż z ukochaną żoną , mama boczy się na wszystkich i byle co ją denerwuje a tak dalej nie może trwać bo dotąd byli takim zgodnym małżeństwem i stanowili wzór dla nas wszystkich rozmyślał zmartwiony Mario de Salamanca.....

-kto lub co powinno wstrząsnąć Camilą by się opamiętała


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 15:06:29 09-03-13, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:36:48 10-02-13    Temat postu:

myślę że najbardziej do opamiętania przywróciło by ją gdyby coś z Jerica się stało np zasnęła by tak mocno i nie słyszała płaczu dziecka albo wypadłby jaj z rąk....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:43:51 13-02-13    Temat postu:

Barbara Darien w nadmorskiej rezydencji wicekróla z każdym dniem upewniała się,że jest brzemienna i była przez to wściekła i nieznośna
-co ci jest kochanie ?? trudno ostatnio z tobą wytrzymać mówił zatroskany Camil Darien do żony
-jestem w ciąży z Conanem Perezem jeśli chcesz wiedzieć i możesz nawet mnie porzucić za zdradę małżeńską ale ja urodzę to dziecko choć wcale nie chciałam go począć ale jak już się stało to ono ma prawo żyć tak jak nasza Anabella pociągając nosem wydukała Barbara
Camila Dariena w pierwszej chwili ogarnęło osłupienie , potem złość a na końcu powiedział
-nie chciałem ci wierzyć gdy mówiłaś,że mnie zdradzasz ale przeczuwałem ,że tak jest bo sam nie mogłem ci sprostać mówił chowając głowę w dłoniach
-masz prawo myśleć o mnie jak najgorzej i nie chcieć mnie więcej widzieć chlipała Barbara patrząc na męża
-kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie więc wszystkim powiemy,że mojego dziecka się spodziewasz bo przecież nikt nie wie,że ze sobą nie współżyjemy oświadczył zdumionej żonie Camil Darien
-naprawdę??? chcesz wychowywać dziecko innego mężczyzny???
-zawsze mi mówiono,że na miano ojca zasługuje nie ten co spłodzi a ten co wychowa a to twoje drugie dziecko wychowamy razem z naszą córeczką Anabellą i nikt nawet ten Conan nie musi wiedzieć,że urodzisz jego dziecko mówił Camil Darien obejmując żonę...
-Conan wie,że z tobą nie sypiałam a że uwielbia dzieci ,może będzie chciał i to widywać szepnęła Barbi wskazując na swój brzuszek
-wyjedziemy stąd do San Fernando do mojego ojca Vasca i tam urodzisz a Conan ani o ciąży ani o dziecku się nie dowie planował sobie Camil Darien
-to dziecko poczęłam z Conanem przy wodospadzie motyli i od razu mi przygadywał,że nie miałby nic przeciwko temu by ojcem zostać bo to magiczne miejsce i gdy para się tam kocha płodzi potomka i teraz ja o tym się przekonałam westchnęła Barbara...
-powiadam ci,żebyś zaprzeczała gdyby ten Conan dowiedział się o ciąży !! będziemy upierać się,że to nasze dziecko !!! powtarzał Camil Darien
-jesteś niesamowicie tolerancyjny i wyrozumiały szeptała do męża Barbara
-muszę taki być by cię nie stracić kochanie bo to ty przez moje problemy w łożu mogłabyś mnie porzucić gdy nie wypełniam obowiązków małżeńskich z poczuciem winy wyszeptał Camil Darien
-nie zasługuję na ciebie kochanie tuląc się do męża szeptała Barbara....


w nadmorskiej rezydencji rodzina zabroniła służbie dostarczać wicekrólowej ziół i napojów odurzających więc wściekła na nich Camila postanowiła sama zdobywać to czego chciała i pod pretekstem spacerów z najmłodszym synkiem chodziła z niemowlęciem na ręku do miejscowych zielarek i kupowała sobie nalewki często wypijając je już w drodze do domu i chwiejnym krokiem przemykała się z synkiem do swojej sypialni...
-zostaw pani małego pod moją opieką gdy wychodzisz zaproponowała wicekrólowej jej wierna służka...
-nikomu mego skarbu nie oddam !! fuknęła poirytowana Camila czule tuląc synka do piersi...
-wicekrólowa chodzi półprzytomna i może niechcący dziecku krzywdę zrobić martwiła się służka ale nie śmiała dalej przeciwstawiać się swojej pani...
-dla Camili wszyscy,którzy starali się jej przeszkodzić w używaniu napojów odurzających stawali się wrogami i nieufnie na nich patrzyła nie starając się zrozumieć,że rodzina martwi się jej stanem...

prawie każda rozmowa Ricarda z żoną kończyła się niesnaskami bo Camila żadnych uwag pod swoim adresem nie przyjmowała zarzucając mężowi,że nie rozumie jej potrzeb

-skoro sama chcesz się staczać to nic na to nie poradzę ale dziecko powierz niańkom !!! zażądał Ricardo ale Camila ani myślała go posłuchać
-po moim trupie odbierzesz mi ukochanego synusia !!! wrzasnęła wojowniczo nastawiona wicekrólowa
-zrozum !!! jesteś chora bo uzależnienie to choroba i w tym stanie nie powinnaś się dzieckiem opiekować wicekról starał się spokojnie tłumaczyć żonie ....
-przez wiele miesięcy w ciąży żyłam w strachu,że i ja i dziecko możemy nie przeżyć więc teraz gdy wszystko dobrze się skończyło i Jeric jest zdrowym chłopcem nie oddam go nikomu!!! sama umiem się synem zająć warknęła Camila ....
-siłą nie mam sumienia Jerica jej odbierać bo w końcu jest jego matką mówił zmartwiony wicekról do syna medyka Maria de Salamanki
-rozumiem cię tato ale musimy coś wymyślić by mama się opamiętała powiedział zadumany medyk Mario

wicekrólowa tymczasem chyłkiem znów wymknęła się z rezydencji i z synkiem w objęciach poszła po odurzające nalewki...
wracając po drodze zachłannie łyk po łyku piła aż zakręciło się jej w głowie i postanowiła odpocząć w przydrożnych krzakach kładąc dziecko troskliwie na mchu pod drzewem a potem zapadła w sen...
było już dobrze po południu i wszyscy niepokoili się,że Camili z dzieckiem nigdzie nie ma...
-jak mogliście dopuścić by znowu opuściła rezydencję i to z dzieckiem !! rugał gwardzistów i służbę zdenerwowany Ricardo
-wicekrólowa narzuciła na siebie jakąś chustę i myślałem,że to wiejska baba obok mnie przechodzi i dałem jej wyjść kajał się jeden ze strażników gdy nagle wszyscy zobaczyli wracającą i zataczającą się wicekrólową...
-a co tak wszyscy patrzycie ??? byłam na przechadzce !!! nie jestem przecież więźniem w tym domu i wolno mi chodzić gdzie chce i kiedy chcę !!! prowokująco mówiła wicekrólowa
-a gdzie Jeric ??? zapytał natychmiast wicekról a Camila zamarła patrząc ,że nie ma w ramionach synka tylko chustę,którą się zakrywała wychodząc z rezydencji
-o Boże !!! gdzie mój synuś ??? wrzasnęła zszokowana
-no właśnie gdzie go mamo zostawiłaś bo razem z nim wyszłaś ?? prawda ??? dopytywał się medyk Mario de Salamanca
-siadłam w krzakach i położyłam go obok siebie a potem nie pamiętam rozpłakała się rzewnie wicekrólowa
-przez to odurzanie się zapomniałaś gdzie nasze dziecko zostawiłaś !!! powiedział przerażony Ricardo
-maleństwo mogą dzikie zwierzęta rozszarpać albo ktoś może go porwać mówiły do siebie żony medyków księżna Elena de Salamanca i Nora Lingsson...
-natychmiast trzeba dziecka szukać bo maluch sam bez opieki narażony jest na śmierć zdecydował Ricardo i wszyscy ruszyli przeszukiwać okolice by odnaleźć miejsce gdzie wicekrólowa pozostawiła najmłodszego synka....

Camila zrozumiawszy powagę sytuacji jakby oprzytomniała i biegła przed siebie gorączkowo starając sobie przypomnieć miejsce gdzie synka zostawiła
-za nią podążał Ricardo rozglądając się dookoła i słyszał jak płacząc Camila przysięgała sobie,że jak odnajdzie synka to przestanie pić te odurzające nalewki...
-uspokój się kochanie i skup się bo nie znajdziemy przed nocą dziecka objąwszy żonę najspokojniej jak potrafił mówił Ricardo
-to moja wina !! jeśli Jeric umrze to i ja nie chcę żyć !! zawodziła zrozpaczona Camila nie mogąc przypomnieć sobie w których krzakach zostawiła dziecko....

tymczasem w domu Conana Pereza płakały dwa niemowlaki bo szaman chodząc po lesie zobaczył kwilące dziecko i pomyślał,że porzuciła je wyrodna matka więc po przeszukaniu okolicy w poszukiwaniu matki dziecka uznał,że jego obowiązkiem jest uratowanie maleństwa porzuconego na pastwę losu
-to chłopczyk i wydaje się podobny do twego narzeczonego księcia Jerica de Salamanki Kseniu mówił Conan do córeczki
-wszystkie niemowlaki są do siebie podobne ale to nie może być syn wicekróla bo przecież niebożątko w lesie porzucono mówiła kobieta prowadząca dom Conanowi Perezowi
-to fakt !!! nigdy nie zrozumiem kobiety pozbywającej się dziecka czy to jeszcze nienarodzonego czy już takiego ślicznego bobaska jak ty wyszeptał do chłopczyka Conan
-chyba nie oddasz panie dzieciątka do przytułku ??? zapytała Conana jego gospodyni
-nie miałbym sumienia tego chłopaczka skazywać na życie podrzutka w jakimś sierocińcu więc może z moją Ksenią się wychowywać i będą jak brat z siostrą śmiał się Conan....
-mogłem mieć już trójkę dzieci ale mam tylko Ksenię i teraz los zesłał mi przybranego synka a może i z Barbi doczekam się potomka pomyślał Conan Perez.....

-to dzieciątko porzuciła nie jakaś biedaczka ale kobieta z wyższych sfer bo malec ma ubiór z drogiego materiału i na ubrankach wyhaftowane są inicjały JRS zaczęła mówić gospodyni Conana Pereza po rozebraniu chłopczyka by go przewinąć...
-mówiłem ci,że malec przypomina mi synka wicekróla i może to on bo i inicjały by pasowały Jesús Ricardo de Salamanca powiedział poruszony Conan Perez ale sam zaraz zwątpił
-przecież to niemożliwe bym znalazł syna wicekróla w tym lesie i pewnie to dziecko ma tylko ubranko łaskawie podarowane przez wicekrólową zaczął sam siebie przekonywać Conan...

rodzina,przyjaciele Salamanków i gwardziści przeszukali już okolice i zrezygnowani wracali do rezydencji i tylko Camila z Ricardem wciąż nie chcieli się poddać
-dziecko musi gdzieś tu być !!! to niemowlak więc nie byłby w stanie nigdzie się przemieścić z miejsca w którym go zostawiłaś mówił Ricardo do żony...
-ja już sama nie jestem pewna gdzie to było łapiąc się z głowę zawodziła Camila
-nie żebym w takiej chwili chciał ci robić wymówki ale teraz widzisz co twoje odurzanie spowodowało,że nie wiesz gdzie naszego synka zostawiłaś westchnął Ricardo
-mam takie poczucie winy,że nawet sobie tego nie wyobrażasz i gdy Jericowi coś złego się stało to i dla mnie nie ma życia !!! chlipiąc szeptała Camila
-może ktoś litościwy przechodził tędy i zabrał dziecko zaczął dedukować wicekról i Camila uchwyciła się tej myśli
-oby tak było więc trzeba rozgłosić ,że szukamy synka i może ktoś nam go odda powiedziała patrząc na męża pełna nadziei...

Conan Perez postanowił pojechać do rezydencji wicekróla by dowiedzieć się czy jakieś dziecko ostatnio nie jest poszukiwane a przy okazji zobaczyć Barbare Darien bo stęsknił się za swą kochanką,która od pamiętnej kąpieli pod wodospadem motyli przestała przyjeżdżać na ich sekretne schadzki....
Barbara tymczasem starała się być dobrą żoną dla Camila,który wybaczył jej zdrady i nawet dziecko innego postanowił uznać za swoje...
-ani pierwsza ani ta druga ciąża nie były przeze mnie mile oczekiwane ale skoro się stało to muszę teraz już dwojgu dzieciom być troskliwą matką rozmyślała Barbara siedząc na ławeczce z karmiącą synka Eliasa księżną Eleną podczas gdy ich córeczki Maria Fernanda i Anabellą biegały po ogrodzie
-skoro z mężem oczekujesz dziecka to z Conanem skończyłaś i to dobrze bo pamiętaj,że w życiu najważniejsza jest rodzina a ty zdradami mogłabyś swoją rozbić mówiła Elena bo Camil wszystkim w rezydencji już się pochwalił,że z Barbara będą mieli drugie dziecko...
-nie chcę o tym wspominać !! dla mnie było i minęło a teraz liczy się tylko Camil i nasze dzieci podkreślając to powiedziała Barbara
-no tak i pewnie teraz z Camilem oczekujecie synka bo córcie już macie mówiła z uśmiechem Elena do Barbi
-mam nadzieje,że noszę chłopca choć jeszcze niedawno zarzekałam się,że po Anabelli więcej dzieci nie urodzę ale cóż stało się westchnęła z zadumą Barbara
-czyżbyś z Camilem nad wodospadem motyli pofiglowała ??? zachichotała Elena mrugając do Barbary
-nie przypuszczałam,że to naprawdę takie magiczne miejsce wymknęło się Barbarze ale zaraz zamilkła nie chcąc przyznać się,że to nie z Camilem a z Conanem poczęła tam swoje drugie dziecko ...
-tylko ja i Camil będziemy wiedzieć,że ojcem mego drugiego dziecka jest ten szaman pomyślała Barbara nie wiedząc,że jej rozmowie z Eleną przysłuchuje się zza krzaków Conan Perez
-Barbi nosi moje dziecko!!! ale postanowili z mężem tym impotentem udawać,że razem je poczęli rozmyślał Conan Perez zastanawiając się jak na tę wieść zareagować
-nie mogę przedwcześnie zdradzić tego co dziś się dowiedziałem i niech na razie wszyscy myślą,że to dziecko Camila mówił sam do siebie Conan
-nie mam szczęścia do kobiet ale choć dzieci powołałem na świat jedno z Samarą i to drugie z Barbarą i oby Barbi szczęśliwie urodziła zdrowego syna rozmyślał Conan Perez a gdy od służby dowiedział się o poszukiwaniach najmłodszego synka wicekróla postanowił szybko pojechać do swego domku i przywieźć stamtąd znalezionego w lesie chłopca....
-to syn wicekróla i zaraz go oddam rodzicom bo wszędzie go szukają !! zawołał od progu do swej gospodyni Conan Perez biorąc małego Jerica na ręce...
-Salamankowie powinni ci panie być dozgonnie wdzięczni,że dziecko im uratowałeś bo jeśliby mały tam w lesie pozostał Bóg wie co złego mogłoby go spotkać mówiła gospodyni do Conana Pereza
-widać było mi pisane uratować przyszłego zięcia bo przecież Jerica w kołysce zaręczono z moją córcią Ksenią śmiał się Conan
-oddam tego malucha rodzicom więc nie będzie moim przybranym synkiem a przy okazji bytności w rezydencji dowiedziałem się,że mojego synka w łonie nosi Barbara Darien więc Boże wynagrodziłeś mnie hojniej niż mógłbym sobie wymarzyć wznosząc oczy ku niebu myślał szczęśliwy Conan Perez....
-oby synek,którego urodzi mi Barbi był takim dorodnym chłopakiem jak ty mały książe mówił do dziecka Conan gdy konno jechał z Jericiem do rezydencji wicekróla....

Conan z małym Jesúsem Ricardem de Salamancą w objęciach wjechał na teren rezydencji i pierwsza dostrzegła go wierna służka wicekrólowej
-dzięki Bogu !!! mały książe żyje !!! rzuciła się do Conana
-a Ricardo z Camila,którzy w tej właśnie chwili też wrócili zaraz pobiegli do Conana i Camila uchwyciwszy synka rozpłakała się ze szczęścia
-znalazłem go w lesie i się nim zaopiekowałem zaczął tłumaczyć Conan a Ricardo z radości mocno go uściskał...
-dziękuje ci bardzo za wszystko co zrobiłeś dla Jerica mówił ze łzami w oczach wicekról
-uwielbiam dzieci a to na dodatek mój przyszły zięć zaśmiał się zadowolony z siebie Conan Perez gdy wszyscy obecni w rezydencji wybiegli na dziedziniec i cieszyli się z odnalezienia synka Salamanków
-mamusia będzie cię strzegła jak oka w głowie synku i koniec już z napojami odurzającymi szeptała Camila do dziecka....

Barbara Darien zmieszała się widząc wzrok Conana,który otwarcie na nią zerkał z taką czułością ,że aż zaczęła się niepokoić czy nie będzie chciał znów się z nią spotkać a jeśli odmówi zagrozi jej wyjawieniem wszystkim,że byli kochankami
-podobam mu się ale tylko pożądanie nas łączyło i to już koniec bo obiecałam mężowi po tym jak mi zdrady wybaczył,że postaram się być już wierna a poza tym jestem w ciąży i na tym powinnam się skupić przekonywała sama siebie ale widok Conana obudził w niej wspomnienia upojnych chwil jakie razem spędzili....
Camil Darien patrzył to na Conana Pereza to na żonę i targała nim zazdrość
-muszę Barbi jak najszybciej stąd zabrać bo gołym okiem widać ,że ciągnie ją do tego Conana a poza tym będą mieli wspólne dziecko i choć Conan o tym nie wie to Barbi nigdy nie zapomni,że z nim poczęła bo ja nie jestem w pełni mężczyzną rozmyślał zmartwiony swoją impotencją mąż Barbary.....

matka Barbary Nora Lingsson też uważnie obserwowała spojrzenia jakie rzucali sobie Barbi i Conan Perez
-to niemożliwe by ich coś łączyło Barbi spodziewa się drugiego dziecka Camila więc na innych nie powinna zerkać pomyślała zaniepokojona Nora
podobne myśli miał medyk Olaf więc rozkazał jednej ze służących śledzić pasierbicę....
-nie zaszkodzi wiedzieć co znowu moja przybrana córcia wyprawia mówił sam do siebie Olaf Lingsson...

Conana Pereza z honorami goszczono w rezydencji Salamanków i jego dawne czyny poszły w niepamięć po uratowaniu najmłodszego synka Ricarda i Camili.....
po wystawnym obiedzie towarzystwo rozeszło się po swoich komnatach a Conan też gdzieś zniknął

Barbara powiedziała rodzinie,że czuje się zmęczona i w sypialni utnie sobie drzemkę i gdy się rozebrała chcąc położyć się w łożu zza kotary wyszedł Conan i śmiało ją objął
-co ty tu robisz??? oszalałeś !!! syknęła Barbi chcąc wyrwać się z jego objęć
-twoje oczy i ciało mi mówiły,że usychasz za mną ślicznotko zamruczał rozochocony Conan
-ktoś może nas nakryć a ja mam męża jęknęła Barbi już mięknąc pod wpływem całusów i pieszczot Conana
-męża już miałaś gdy pierwszy raz do mnie przyszłaś i zostaliśmy kochankami więc nie wiem o co ci teraz chodzi ??? szeptał Conan nie przestając pieścić kobiety i padli na łoże
-nie możemy !!! jęknęła Barbi ale jej ciało pragnąc zaspokojenia ulegało mężczyźnie i po chwili ciała kochanków się połączyły
[link widoczny dla zalogowanych]
-wyjdź zanim ktoś nas nakryje !!! szeptem mówiła Barbara do Conana gdy oboje zaznali rozkoszy....
-przyjedź jutro do mojej chatki poprosił Conan
-zrozum nie możemy ciągnąć dalej tego romansu !!! mam rodzinę i nie chcę jej stracić wstając i ubierając się mówiła Barbara
-mam do ciebie takie same prawa jak Camil !!! wyrwało się Conanowi
-co ty za głupoty opowiadasz ???!!! on jest moim mężem i mamy dziecko !!! prychnęła Barbara
-z nim masz jedno a ze mną to drugie wymownie kładąc rękę na brzuchu Barbi powiedział Conan Perez
-coś ty powiedział??? wydukała zaskoczona Barbi
-wszystkim możesz wmawiać,że zaszłaś w ciąże z mężem ale mnie nie oszukasz bo wiem,że dziecko,którego się spodziewasz jest moje rzekł Conan
-pochlebiasz sobie !!! to nie twoje dziecko a Camila !! syknęła zdenerwowana Barbara
-nie chcę cię denerwować ale wiedz,że wieść o tym,że znów będę ojcem bardzo mnie cieszy szeptał Conan ale wściekła Barbi rozkazała mu opuścić jej sypialnie....
-nie waż się mnie szkalować bo mego małżeństwa z Camilem nie rozbijesz !!! warknęła Barbara Darien
-musimy z Camilem i naszą córeczką jak najszybciej stąd wyjechać by uwolnić się od tego Conana rozmyślała Barbi ganiąc się,że znów uległa grzesznemu pożądaniu.....
-gdy Camil Darien przyszedł do sypialni Barbara udawała,że już śpi więc wtulił się w jej plecy i zasnął....
-mam takiego wspaniałego i tolerancyjnego męża a znów go zdradziłam!!!
-co ze mnie za kobieta !!! nie powinnam ulegać pokusom ale to przez niemoc mego męża muszę szukać przyjemności z innym Barbi zaczęła się usprawiedliwiać sama przed sobą.....

w sypialni Salamanków wicekrólowa Camila przekazała synka pod opiekę nianiek i postanowiła się mężem zająć...
-jak mnie wspierałeś podczas poszukiwań Jerica zrozumiałam,że bardzo cię zraniłam odsuwając się od ciebie bo przecież się kochamy szeptała Camila tuląc się do męża
-mam nadzieje,że to nie tylko chwilowy twój kaprys tak jak ostatnio zażartował Ricardo
-chcę by miedzy mami było jak dawniej zapewniała męża Camila
-ja też o niczym bardziej nie marzę jak mieć dawną moją namiętną Camilę przy boku z uśmiechem mówił Ricardo....
-ta noc jest nasza Ricardzie kusząco wyszeptała Camila rozbierając ukochanego i oboje oddali się upojnym pieszczotom


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 13:49:31 16-02-13, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:31:42 16-02-13    Temat postu:

cudnie ,wspaniała akcja
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:21:32 28-02-13    Temat postu:

od 17 lutego nie miałam dostępu do neta więc teraz zastanawiam się co opisywać na ten moment czy dalej akcje w nadmorskiej rezydencji Salamanków czy też San Fernando czy innym miejscu gdzie rozsiani są inni bohaterowie jeśli oczywiście jeszcze to czytacie to podpowiedzcie co by was interesowało
pozdrawiam serdecznie zwłaszcza elę0909 i milkę85
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:00:15 28-02-13    Temat postu:

pisz co najlepiej ci pasuje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:31:00 01-03-13    Temat postu:

w San Fernando ludzie mieli o czym plotkować bo najpierw wrócił Santiago z ciężarną żoną Gretą i młoda żona Santiaga zaskarbiła sobie przychylność rodziny męża i zaprzyjaźniła się zarówno z jego matką Donią Ofelią,córką księżną Sofią de Salamanką ,synową Amandą żoną Sebastiana i najmłodszym pasierbem Adolfem więc wielu zazdrościło Santiagowi młodej, urodziwej a i bardzo miłej dla wszystkich żoneczki....

sensację w San Fernando wywołał przyjazd z nowego Orleanu Paoli Perez żony ciemnoskórego Martina z trzema synkami mulatami....
-Martinowi nie wiedzie się w interesach a ja znów zaszłam w ciążę i gdy Martinowi o tym powiedziałam pobił mnie i wrzeszczał bym coś z tym zrobiła bo więcej gęb nie wykarmi a ja nie chcę zabijać dziecięcia w moim łonie ale mąż stanowczo zapowiedział bym nie ważyła się do niego wracać z brzuchem bo trzech synów w zupełności nam wystarczy a ja ledwo dziecko urodzę znów zachodzę w ciąże zachodzę łkała nieszczęśliwa Paola żaląc się rodzicom Ascaniowi i Marceli
-już raz przecież poroniłaś dziecko Sergia Oligaresa więc nie udawaj,że obejdzie cię kolejne poronienie bo trochę pokrwawisz i po kłopocie a zresztą wiele kobiet tak robi i nic im nie jest !!! wrzeszczał na mnie Martin chlipała Paola zwierzając się rodzinie...
-nasz zięć to drań !!! dzieciaka zrobił a teraz naszą córkę zmusza by się pozbyła ciąży zdenerwowała się Marcela
-ten czarny nigdy mi się nie podobał ale Paola za niego wyszła nie pytając nas o zdanie więc teraz ma za swoje i bo Martin to niedorajda życiowa i nie pojmuję po co obwieś się żenił i rodzinę zakładał skoro teraz nie może ich utrzymać i nie chce czwartego dzieciaka a uważać nie umiał by go nie spłodzić pieklił się Ascanio Gonzales......
-odkąd po raz kolejny Martin stracił to co wcześniej zarobił chciał wyłudzać pieniądze od mojej siostry Aurory i swego przyrodniego brata Davida Foremana ale i ci mu odmówili bo nie jesteśmy wypłacalni więc ja tu do was przyjechałam byście mi pomogli w potrzebie a Martin pojechał coś wyżebrać u swojej matki Carmen de Valencii i tylko nie wiem czy i ona się od niego nie odwróci bo wcześniejszych pożyczek nie oddał opowiadała rodzicom Paola
-zostaniesz u nas i tu urodzisz bo nie pozwolę byś poronienie wywołała jak chce twój mąż !!! stanowczo oświadczyła Marcela matka Paoli...
-jeszcze jednego mulata w rodzinie więcej z dezaprobatą mruknął pod nosem Ascanio,który był uprzedzony do ciemnoskórych wnucząt ....
-ja kocham moich wnusiów pomimo iż mają ciemną skórę i krzywdy im zrobić nie dam !!! syknęła Marcela do męża
Manuela bliźniacza siostra Marceli też ją poparła więc Ascanio choć niezadowolony,że córka z wnukami zwaliła się mu na głowę poszedł do karczmy by z kompanami wychylić kielich wina....
-za twoimi czekoladowymi wnukami wszyscy się tu oglądają bo dawno ciemnoskórych tu nie widziano zarechotał Mario de Valencia
-nawet mi nie przypominaj bo Paola zmarnowała sobie życie poślubiając tego Martina pieklił się Ascanio...
-lepiej przy sobie córkę zatrzymaj póki ma tylko czwórkę dzieciaków bo jak Martin ją znowu dorwie to kolejna ciąża pewna i biedula będzie musiała pozbywać się kłopotu co roku radził Ascaniowi Vasco Darien..
-swoje dzieci już odchowałem a teraz przyjdzie mi wnukami się zajmować bo ich ojciec to nieodpowiedzialny dzieciorób gorączkował się Ascanio.......
-zrobić dzieciaka nie trudno ale wychować i na ludzi wyprowadzić to już co innego przyznał Mario de Valencia.....

matka i ciotka Paoli pocieszały nieszczęsną żonę Martina radząc jej by już do męża nie wracała...
-Martin to nie jest mężczyzną dla ciebie bo przecież sama sobie tego dzieciaka nie zrobiłaś i gdy pisałaś w listach o kolejnych ciążach to bardzo nas to niepokoiło,że tak raz po raz w ciąże zachodzisz w sytuacji gdy wciąż macie kłopoty materialne...
-Martin jest namiętnym mężczyzną i ma ogromne potrzeby w łożu ale uważa,że tylko ja powinnam się zabezpieczać by nie zachodzić w ciąże a odmowy współżycia nie przyjmuje do wiadomości bo skoro jestem jego żoną to powinnam być na każde jego skinienie i ledwo wydobrzeję po porodzie już współżyjemy i wkrótce następne poczynam dlatego mamy już trzech łobuziaków a kolejne w drodze westchnęła Paola......
-po tym co opowiadasz myślę,że twoje małżeństwo córko jest nieudane i może najwyższa pora byś go na dobre porzuciła a my tu w San Fernando dzieciaki pomożemy ci wychować powiedziała z wahaniem Marcela...
-nie wiem już co do niego czuję ale jest ojcem moich dzieci i one kiedyś mogą mieć mi za złe ,że ich ojca porzuciłam gryzła się Paola...
-lepiej by dzieci wychowywały się w spokojnej rodzinie bez ojca niż miałyby widywać jak ojciec bije ich matkę i nią poniewiera rzekła Marcela do córki....


w nadmorskiej rezydencji Salamanków wicekról Ricardo był szczęśliwy,że odzyskał żonę taką jaką zawsze była bo Camila odstawiła napoje odurzające i skupiała się na mężu i swoim najmłodszym synku Jericu....
-najgorszy okres mam już za sobą bo i ta późna ciąża i poród dużo nerwów mnie kosztowały ale na szczęścia oboje z dzieckiem przeżyliśmy i powoli wszystko wróci do normy rozmyślała wicekrólowa rozpieszczając najmłodszego synka.....

wicekról myślał już o powrocie do stolicy Meksyku ale tubylcy upierali się by mały książe Jeric tu na tych terenach się wychowywał by w przyszłości tu rządzić....
-zrozumcie ,że ja jestem wicekrólem Nowej Hiszpanii i siedzibą mojego urzędu jest stolica Meksyku, gdzie podczas mojej nieobecności zastępuje mnie syn książe Andres de Salamanca ale muszę tam wrócić a żony z najmłodszym synkiem tu nie zostawię bo tworzymy rodzinę i razem powinniśmy mieszkać tłumaczył się Ricardo....
-Jeric to dziecko ze starodawnej przepowiedni Azteków i jego miejsce jest tutaj !!! stanowczo twierdzili tubylcy.....
-przyrzekam,że często będę z żoną i Jericiem tu przyjeżdżał by mały wiedział o swym przeznaczeniu ale jego miejsce jest przy rodzicach do czasu aż dorośnie powiedział wicekról....
-to nie to samo że będzie tu w odwiedziny przyjeżdżał bo w tym wielkim świecie zepsują chłopaka a on jest naszą nadzieją na lepszą przyszłość !!! krzyczeli jeden przez drugiego tubylcy...

-co oni tak głośno krzyczą chyba nie dojdzie do zgody martwiła się wicekrólowa wiedząc od męża czego żądają tubylcy....
-ja z Eleną i dziećmi Marią Fernandą i Eliasem wracamy do San Fernando mówił medyk Mario de Salamanca do matki ...
-my też z żoną i pasierbicą Barbarą oraz jej mężem Camilem i córeczką Anabellą pojedziemy na jakiś czas do San Fernando bo Camil chce by jego córcia dziadka Vasca Dariena poznała i tam pewnie zostaniemy do czasu porodu Barbi a przy okazji odwiedzimy Gretę żonę Santiaga upewniając się jak się zadomowiła w nowej rodzinie ze śmiechem mówił medyk Olaf Lingsson
-od obu przyszywanych córek spodziewam się maluszków ale wcześniej będzie rodzić Greta i to jej pierwsze dzieciątko bo Barbi to już drugie i dzięki Bogu Barbara teraz dobrze znosi ciąże co mnie bardzo cieszy bo poprzednio strasznie wydziwiała gdy nosiła Anabelle dodał medyk Olaf....

Barbara Darien tymczasem udając zmęczoną powierzyła córeczkę opiece niani i zamknęła się w sypialni czekając na Conana Pereza
-tym razem to już ostatni raz !!! wyjeżdżamy stąd i z Conanem koniec powtarzała sobie Barbi bo przez ostatnie dni choć godzinkę spędzała w ramionach kochanka a wszystkim mówiła by jej nie przeszkadzano w sypialni i pod pretekstem poobiednich drzemek separowała się od reszty by przez okno na parterze wpuszczać muskularnego osiłka
-życiem dla ciebie kobieto ryzykuje bo gdyby mnie ktoś przyłapał bo mogłoby się to dla mnie źle skończyć śmiał się Conan Perez....
-masz na mnie ochotę to musisz ryzykować kochaneczku bo mnie niestety poza rezydencję nie wypuszczają ani rodzice ani mój mąż a nie wiedzą,że w tym samym łożu ,w którym Camil śpi do mnie przytulony ja z tobą przyjemności zaznaje zachichotała bezwstydnie Barbara...
-jak to mówią najciemniej jest pod latarnią i gdy twoi myślą ,że sobie śpisz ty ze mną dokazujesz szepnął pożądliwie Conan zrzucając ubranie
-
Barbi leżąc na brzuszku ponętnie wypięła tyłeczek więc kochanek nie tracąc czasu zaczął ją pieścić
[link widoczny dla zalogowanych]
-naprawdę z ciebie mistrz w sztuczkach miłości a przed tobą miałam już do czynienia z trzema mężczyznami pojękiwała Barbi gdy Conan ją ujeżdżał...
-nie chwaląc się jestem świetny w tych sprawach mruczał zadowolony z siebie Conan
-mąż ci nie dogadzał więc szukałaś kochanków??? zapytał Conan gdy po zaznaniu rozkoszy wyczerpani padli obok siebie...
-to nie tak!!! pierwszy raz zrobiłam to z ciekawości jak to jest i to był twój kuzyn Daniel Perez syn Carmen de Valencii i twojego nieżyjącego stryja Diega a potem zaczęłam współżyć z Camilem i przed ślubem zaszłam z nim w ciąże i gdy przez tę nieszczęsną pomyłkę uznano Camila za zmarłego z matką i ojczymem wypłynęłam w rejs do Neapolu i na pokładzie statku sypiałam z Santiagiem Lafontem, który też mi się oświadczył i gdyby nie powrót Camila dziś byłabym żoną Santiaga Lafonta i osiadłabym w Neapolu paplała Barbi....
-dobrze zatem,że Camil wrócił bo ja nie miałbym okazji cię tutaj poznać i przeżywać upojnych chwil z tobą...
-z tobą łączy mnie tylko pożądanie !! zapamiętaj to sobie bo pomimo wszystko kocham męża wydymając usteczka szepnęła Barbi
-nie wierzę w twoją miłość do męża skoro go zdradzasz ze mną prychnął Conan....
- Camil to wyjątkowy mężczyzna, przebaczył mi zdrady i wciąż chce przy mnie być a poza tym jest wspaniałym ojcem a ty mnie kochasz tym co masz między nogami zaspokajając mnie fizycznie gdy tego potrzebuję bo lubię czuć w sobie nabrzmiałą męskość a Camil gdy jeszcze mógł też był w tym dobry choć na początku za wcześnie kończył westchnęła z zadumą Barbi....
-za chwile znów cię wypełnię tak jak lubisz ślicznotko zamruczał Conan kładąc się na kochance
-och !!! jęknęła cicho obejmując jego ramiona
[link widoczny dla zalogowanych]
-zejdź już ze mnie i wymknij się dyskretnie bo muszę się podmyć i zmienić pościel by ślady nie zdradziły co tu się działo szeptała Barbi do kochanka gdy wciąż leżeli złączeni ze sobą....
-chcę być w tobie jak najdłużej bo wtedy czuję ,że do mnie należysz wysapał Conan...
-nie należę do ciebie i nawet to,że z tobą współżyje nie daje ci żadnych praw do mnie a pozwalam ci kończyć w sobie bo jestem już ciężarna !!! syknęła Barbi zrzucając z siebie kochanka
-dziwna z ciebie kobieta i skoro nie dajesz mi praw do siebie to na pewno będę miał prawa do naszego dziecięcia rzekł Conan całując jej brzuszek...
-nie wiem czy pamiętasz ale już na początku naszego romansu zastrzegłam,że chcę uniknąć ciąży bo dziecko z tobą nie było w moich planach ale skoro zaszłam to urodzę ale ojcem dla niego będzie mój mąż Camil Darien powtórzyła stanowczo Barbi.....
-wiem,że nie chciałaś ciąży ale skoro poczęliśmy dzieciaka chcę by nasz syn wiedział,że jestem jego ojcem i by poznał moją córcię Ksenię swoją przyrodnią siostrzyczkę mówił błagalnym tonem Conan....
-nie chcę o tym rozmawiać!!! zresztą to dopiero czwarty miesiąc i mogę jeszcze ciąży nie donosić wzruszając ramionami powiedziała Barbara a pobladły Conan aż się przeżegnał
-Boże święty !!!nie dopuść bym znowu stracił dziecko !!! wymamrotał
-odkąd dojrzałem do roli ojca bardzo pragnąłem potomka ale miałem pecha i dopiero narodziny Kseni mnie uszczęśliwiły a teraz twoja ciąża także i modle się by nasze dziecko przyszło na świat żywe i zdrowe więc błagam dbaj o siebie i tego maluszka padając na kolana przed zdumioną Barbarą szeptał Conan Perez
-jeśli chcesz bym szczęśliwie donosiła to nie denerwuj mnie tymi żądaniami praw do dziecka !!! prychnęła Barbi
-dobrze !!! zrobię wszystko co zechcesz pokornie mówił Conan żałując,że wspomniał Barbi o swoich pragnieniach poznania ich dziecka....
-głupiec ze mnie !!! niepotrzebnie zdenerwowałem Barbi a przecież chcę by i ona i dziecko mieli się jak najlepiej wyrzucał sobie zagryzając wargi.....
-nie powiem mu nawet gdzie jadę bo nie chcę by się nam naprzykrzał po narodzinach dziecięcia ,które mój mąż Camil jak swoje będzie wychowywał z naszą starszą córeczką rozmyślała z kolei Barbara Darien....

Conan Perez konno wracając do swego domku zatrzymał się nad wodospadem motyli nad którym z Barbarą spłodzili potomka
-Barbi nie chciała począć ale ja tak i pierwsze moje życzenie się spełniło bo jest w ciąży ale teraz błagam daj Boże szczęśliwie się temu dziecięciu narodzić wznosząc oczy ku niebu szeptał Conan Perez
-wiem,że nie byłem wzorem cnót i mam wiele na sumieniu ale teraz się zmieniłem !!! narodziny Kseni i nadzieja na to drugie zrobiły ze mnie innego człowieka i choć dziecko ,które nosi Barbi to owoc cudzołóstwa to pragnę by się urodziło i miało szczęśliwe życie bo jeśli ktoś zawinił to ja wdając się w romans z zamężną kobietą ale kocham już tą kruszynkę w łonie Barbi i jak dziś dotykałem jej brzuszka ogarnęło mnie takie uczucie spełnienia,że oto ja grzeszny szaman doznałem błogosławieństwa Bożego i znów zaznam radości ojcostwa i choć może na co dzień mój syn będzie z dala ode mnie to sama świadomość, że gdzieś żyje cząstka mnie samego ,krew z mojej krwi mnie uszczęśliwia mówił sam do siebie Conan.....

Nora Lingsson tymczasem ostro łajała córkę bo zauważyła wymykającego się przez okno jej sypialni Conana Pereza....
-Barbi !!! tyś chyba rozum postradała !!! masz męża , dziecko i jesteś w drugiej ciąży a gacha ci się zachciało !!! to niedopuszczalne i musisz z tym skończyć !!! wycedziła przez zęby Nora...
-to było nasze ostatnie spotkanie bo przecież jutro wyjeżdżamy tłumaczyła się matce Barbi....
-nie mogę pojąć twego postępowania !! Camil cię ubóstwia a ty tego dzikusa wpuszczasz do swej sypialni i zachowujesz się niczym ladacznica a nie szanowana dama,żona i matka dzieciom ciągnęła dalej Nora
-wiem,że nie jestem grzeczną dziewczynką o jakiej mamo marzyłaś bo zawsze robiłam co chciałam ale też nie jestem ladacznicą dającą każdemu
prychnęła Barbara....
-najpierw ten Santiago Lafont a teraz ten Conan Perez a i co do jego kuzyna Daniela na La Marianie to też już mam wątpliwości czy nie mówił prawdy gdy oświadczył,że mu uległaś załamała ręce Nora
-tak Daniel był moim pierwszym i wtedy mówił prawdę,że ze mną spał wzruszając ramionami powiedziała Barbara zszokowanej matce....
-czy ty wiesz z kim masz dzieci??? bo skoro tak łatwo ulegasz mężczyznom to już nie wiem jęknęła zgorszona Nora
-ojcem Anabelli jest mój mąż Camil a tego drugiego też nie patrząc na matkę powiedziała Barbara
-co do Anabelli to ci wierzę ale co do tego którego się spodziewasz to mam już wątpliwości bo jeśli współżyłaś z oboma to nie możesz być pewna który jest ojcem...
-z Conanem zaczęłam gdy byłam już w ciąży skłamała Barbara chcąc by matka przestała być już dociekliwa ....
-mam cię jedną córeczko i dla ciebie i moich wnucząt chcę jak najlepiej więc dlatego ośmieliłam się ci zwrócić uwagę byś nie zniszczyła swego małżeństwa mówiła zatroskana Nora...
-wiem mamo bo w końcu przekonałam się do macierzyństwa choć po porodzie odrzucałam Anabellę ale teraz jestem już dojrzalsza i nawet tej drugiej ciąży nie uważam za dopust boży choć jej nie chciałam westchnęła Barbara Darien....
-powinnaś się cieszyć z powiększenia rodziny bo ja z twoim ojczymem dzieci się nie doczekaliśmy choć pragnęliśmy byś miała rodzeństwo westchnęła Nora Lingsson......
-idź już mamo bo chce się przebrać powiedziała do Nory Barbi chcąc już zostać sama....
-pamiętaj córciu ,że cię kocham i jeśli strofuję to tylko dla twego dobra przypomniała Barbarze jej matka.....

-brzuszek mi się już zaokrągla i jeśli to będzie syn tak jak marzy Conan to chłopczyk po ojcu będzie dorodny i duży więc nie wiem jak zniosę poród bo wydanie na świat maleńkiej córeczki było dla mnie ogromnie bolesne i obym nie skończyła jak poprzednie kobiety Conana bo pierwsza zmarła z dzieckiem zaraz po porodzie , Samara matka Kseni straciła drugie dziecko i po komplikacjach po poronieniu tak jak niejaka Azucena zmarła ale ja chcę żyć !!! kocham życie i oby ta ciąża mnie nie zabiła powtarzała sobie w myślach Barbara Darien....
-co tam moje kochanie ma taką zamyśloną twarzyczkę ??? obejmując żonę wyszeptał do ucha Barbi Camil Darien
-myślę jak zniosę ten poród westchnęła Barbi
-to już drugi raz wiec powinno być lepiej niż za pierwszym razem i razem będziemy się cieszyć z naszego synka cmokając żonę w policzek
-tak pięknie to powiedziałeś "naszego synka" ze łzami w oczach wyszeptała Barbi....
-nie chcę pamiętać o niemiłych zdarzeniach z przeszłości bo jesteśmy rodziną i każdemu nawet temu Conanowi powiem,że dzieci ,które rodzi moja żona są moje !!!!podkreślając to szeptał Camil
-muszę się zmienić dla Camila bo choć wie o zdradach wciąż mnie kocha powtarzała sobie w myślach Barbara....
-Barbi zapomni o tym Conanie gdy stąd wyjedziemy i postaram się by nigdy się już nie spotkali a to dziecko nigdy nie dowie się,że nie jestem jego ojcem umyślił sobie Camil Darien gładząc żonę po brzuszku.....

nazajutrz po śniadaniu młodzi Darienowie z córeczką, matką i ojczymem Barbary Norą i Olafem Lingssonami razem z medykiem Mariem de Salamanką , jego żoną Eleną i dziećmi Marią Fernandą i Eliasem wyjeżdżali do San Fernando żegnani przez wicekróla i wicekrólową...

z wzniesienia nad drogą prowadzącą z rezydencji wyjazd Barbary Darien z rodziną obserwował Conan Perez z córeczką Ksenią na ręku...
-błagam cię Boże niech dziecko Barbi i moje szczęśliwie przyjdzie na świat żywe i zdrowe westchnął z czułością patrząc na ciężarną seniorę Darien....
-postaram się córciu byś miała kiedyś okazje poznać swojego przyrodniego brata bo ta blondynka ,którą widać z oddali nosi mojego potomka cicho mówił do jedynaczki zamyślony Conan Perez...
-nawet gdyby to była druga córcia będę przeszczęśliwy dodał z czułością całując Ksenię.....


Barbara jak i Camil zauważyli sylwetkę Conana Pereza na wzgórzu...
-jak on śmie tu jeszcze się pokazywać !!! ale niech widzi,że Barbi jest moja i ze mną wyjeżdża zaciskając zęby pomyślał zazdrosny o żonę Camil Darien.....
-ma tupet ten dzikus !!! nie dość ,że zapłodnił mi żonę to jeszcze tak otwarcie afiszuje się byśmy go widzieli choć z oddali gorączkował się Camil i dopiero gdy kawalkada powozów ruszyła uspokoił się,że Conan jednak nie ośmielił się do nich podjechać i przy wszystkich pożegnać się z Barbarą bo wzbudziłby niezdrowe zainteresowanie wśród reszty nie mającej pojęcia co łączyło piękną żonę Camila i muskularnego szamana....
-bałam się ,że Conan będzie chciał się ze mną przy wszystkich żegnać a wczoraj w łożu przecież się już pożegnaliśmy i koniec z nami pomyślała Barbi a w tym momencie poczuła ruchy dziecięcia w swoim łonie...
-tak maluszku wyjeżdżamy z tej ziemi na której zostałeś poczęty i pewnie nigdy już tu nie wrócimy bo nasze miejsce będzie tam gdzie zdecyduje Camil mój mąż i ojciec ,który cię wychowa z zadumą myślała Barbara
-muszę przestać być już rozkapryszoną i nieodpowiedzialną kobietką i stać się przykładną żoną i matką dla moich dzieci i córeczki Anabelli i tego maleństwa,które noszę pod sercem powtarzała sobie Barbi nie wiedząc czy uda się jej pohamować krnąbrny charakterek i bezpruderyjny styl życia gdy nie wahała się przed zdradzaniem męża usprawiedliwiając się jego impotencją.....
-z jednej strony to dobrze,że mój mąż Camil nie może współżyć bo kolejna ciąża mi nie grozi a mając dwoje dzieci w zupełności spełnię się jako matka a mąż przyjemność może mi dać w inny sposób poprzez pieszczoty języczkiem czy rączką rozmyślała Barbi jadąc w powozie ,który monotonnie kołysał się na drodze.....


po wyjeździe młodych wicekrólowa Camila posmutniała bo Ricardo wciąż toczył negocjacje z tubylcami by pozwolili im z Jesúsem Ricardem wyjechać do stolicy Meksyku ....
-ci miejscowi uparli się by nasz synek na tych ziemiach się wychowywał a to przecież malutkie dziecko,którego miejsce jest przy rodzicach i skoro my wracamy do stolicy to i nasz najmłodszy z nami !!! mówił Ricardo do żony
-bez Jerica stąd nie wyjadę !!! powiedziała stanowczo Camila
-a ja ciebie z dzieckiem samej tu nie zostawię i wyobraź sobie ,że ci tubylcy zaproponowali mi bym zrzekł się urzędu wicekróla na rzecz naszego syna Andresa,który dobrze sobie radzi w stolicy gdy mnie zastępuje i bym z tobą i Jericiem tu osiadł na resztę życia wyznał żonie wicekról Ricardo....
-nie wiem co ci poradzić w tej sprawie bo co prawda Andres rzeczywiście świetnie wypełniał obowiązki wicekróla bo i przygotowanie wojskowe po szkołach w Austrii ma i zdolności organizacyjne ale jest jeszcze taki młody westchnęła wicekrólowa Camila.....
-Andres przez żonę księżniczkę Halszkę skoligacił się z potężnym rodem Sapiehów szanowanym w Europie więc bez problemów dostałby po mnie urząd wicekróla ale ja nie czuje się jeszcze taki stary by rezygnować z aktywności więc mam dylemat co robić
-tu wiedlibyśmy spokojne życie wychowując najmłodszego synka nieśmiało wtrąciła Camila ale zaraz przerwała widząc wzrok Ricarda....
-muszę to wszystko przemyśleć bo to zadecyduje o naszym życiu na przyszłe lata powiedział Ricardo i poszedł pospacerować po ogrodzie zastanawiając się jaką decyzje podjąć......


jak powinien postąpić wicekról Ricardo


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 16:57:16 02-03-13, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:45:51 02-03-13    Temat postu:

zostać z Camila i synkiem i wiez spokojny zywot nie jest juz młodzieniaszkiem , a miłośc do zony przewyzszy ambicje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:57:34 03-03-13    Temat postu:

ela0909 napisał:
zostać z Camila i synkiem i wieść spokojny zywot nie jest juz młodzieniaszkiem , a miłośc do zony przewyzszy ambicje


dzięki ela0909 , pozdrawiam serdecznie

wicekról Ricardo ciągle spacerując po ogrodzie rezydencji bił się z myślami co zrobić i w końcu postanowił ,że powinien dla dobra żony i malutkiego synka wieść spokojne życie tutaj z dala od intryg dworskich i spraw urzędowych zabierających mu czas przeznaczony dla rodziny.....
-chcę na co dzień z Camilą być przy naszym najmłodszym synku, patrzeć jak mały stawia pierwsze kroki i zaczyna mówić a potem będę go uczył jazdy na kucyku rozmarzył się Ricardo a gdy obwieścił to żonie z radością go objęła
-wiedziałam,że postąpisz jak serce ci dyktuje a życie miałeś burzliwe i czas odpocząć po tych trudach zwłaszcza,ze jeszcze wiele lat będziemy potrzebni naszemu synkowi i musimy siły oszczędzać bo już młode lata mamy za sobą westchnęła Camila
-wiesz kochanie tak sobie pomyślałem,że mój chrzestny zapisując mi tę nadmorską rezydencje też chciał bym tu odzyskał siły i nowe wyzwania dla siebie znalazł bo to przecudne miejsce więc zamierzam tutejszym ludziom pomagać i zmieniać ich życie by jacyś szamani czy boginki przestali być dla nich ważni i by tubylcy uwierzyli,że bez mocy nadprzyrodzonych są w stanie dać sobie radę w naszym świecie z zadumą mówił Ricardo...
-wiele razem możemy zrobić dla miejscowych a przy tym nasz Jeric ,który w przyszłości będzie władać tymi ziemiami będzie od maleńkości do tego przygotowywany z entuzjazmem powiedziała Camila....
-tak właśnie będzie kochanie tuląc żonę trzymającą w ramionach ich synka rzekł Ricardo
-wicekrólem Nowej Hiszpanii zostanie nasz syn Andres a ja powrócę do dziedzicznego tytułu księcia de Salamanki,który nadał mi król Hiszpanii mówił Ricardo do żony....
-wiesz,że ja o tytuły nigdy nie dbałam bo liczyło się tylko to,że jestem twoją żoną i matką twoich dzieci kochanie szepnęła Camila
-bez ciebie u mego boku nie doszedłbym do tego co teraz mam ukochana z szacunkiem całując dłoń żony mówił Ricardo....
-cieszmy się więc życiem i zdrowiem jak najdłużej bo to jest najważniejsze z uśmiechem powiedziała Camila....

w posiadłości Juana i Carmen de Valenciów ciemnoskóry Martin Perez błagał matkę by znów mu dała pieniądze bo teraz to już na pewno zrobi interes życia i pooddaje długi....
-zostaliśmy bez grosza a moja żona Paola płodna jak królica znowu zaciążyła i przyjdzie nam i naszym dzieciom głodem przymierać jak nas matko nie poratujesz łasił się do Carmen jej najstarszy syn....
-dostałeś ode mnie więcej niż reszta twojego rodzeństwa więc nie myślę do końca życia ci pomagać bo widzę,że głowy do interesów nie masz wiec może pracuj u kogoś na utrzymanie swojej rodziny poradziła synowi Carmen...
-chcę być panem dla samego siebie a nie cudzych rozkazów słuchać bo wiesz jak czarnych podle biali traktują!! syknął Martin poirytowany uwagami matki
-nie każdy nadaje się do prowadzenia własnego biznesu bo tobie nic za co się brałeś nie wypaliło i tylko długów narobiłeś i wierzyciele mogą cię nawet za to za kraty posadzić a masz ciężarną żonę i trzech synków na utrzymaniu ostrzegła syna Carmen de Valencia....
-wyjechałem z Nowego Orleanu bo tam rzeczywiście mi się nie wiodło i teraz tu chcę spróbować przekonywał matkę Martin...
-co zamierzasz??? bo jeśli cię poratuję gotówką to chcę wiedzieć czy znów nie wyrzucam kasy w błoto i wiedz,że robię to tylko dla twojej rodziny żony i dzieci bo jest mi ich żal mówiła Carmen do pierworodnego syna...
-pomyślałem by kupić parę koni i powozów ,jeden do przewozu towarów a drugi ludzi i kursować pomiędzy San Fernando a Veracruz codziennie by ułatwić ludziom szybkie dotarcie tam gdzie chcą a kupcom towary dostarczać do portu i z powrotem i na tym zarabiać a z czasem do coraz odleglejszych miejsc stałe połączenia stworzyć opowiadał matce Martin..
-przedsiębiorstwo transportowe to może być strzałem w dziesiątkę na tych terenach dla zwykłych ludzi nie mających swoich powozów głośno dedukowała Carmen de Valencia
-a widzisz matko !! mam łeb na karku i tym razem dorobię się majątku puszył się Martin widząc ,że matkę zainteresował jego pomysł biznesowy...
-to ostatni raz gdy daję ci pieniądze bo jeśli ten interes sknocisz to już nie licz na mnie stanowczym głosem powiedziała Carmen do syna....
-oddam ci wszystko z nawiązką obiecywał pewny siebie Martin Perez i gdy otrzymał sakwy ze złotem i srebrem zadowolony jechał do San Fernando wiedząc, że tam u rodziców przebywa Paola z synkami....
przy drodze Martin Perez zobaczył domek zielarki i wstąpił tam kupując zioła poronne
-dam Paoli napój z tych ziół i po kłopocie bo kolejnego dzieciaka nie chcę i oby moja kobieta stała się po tym poronieniu bezpłodna rozmyślał uznając,że skoro ma już trzech synków przyszłość jego rodu jest zabezpieczona a utrzymanie kolejnych dzieciaków byłoby bardzo kosztowne....
-chcę żyć na odpowiednim poziomie a nie klepać biedę z gromadką dzieciaków mówił sam do siebie Martin nie mając skrupułów,że nie chce dopuścić by Paola urodziła dziecko,którego się spodziewa....
-Paola pierwsze swoje dziecko poroniła i żyje więc i tym razem szybko po poronieniu dojdzie do siebie ale nie powiem jej,że dałem jej zioła poronne by wywołać skurcze i niech myśli,że to przez nerwy straciła dziecko cynicznie planował sobie Martin.....

tymczasem w San Fernando Paola starała się porywczego męża usprawiedliwiać przed matką i ciotką
-Martin ostatnio był strasznie nerwowy przez te kłopoty materialne i pewnie dlatego mi przyłożył gdy mu powiedziałam,że znów jestem w ciąży
bo na służbę nas nie stać i sama muszę domem się zajmować a tu jedno dziecko po drugim i często nie dojadaliśmy bo i na jedzenie nie było więc on nie wytrzymał i podniósł na mnie rękę tłumaczyła agresywnego męża Paola
-mężczyzna,który bije ciężarną żonę nie zasługuje by kobieta przy nim została córko !!! obruszyła się Marcela ...
-ślubowałam mu matko być z nim na dobre i na złe i myślę ,że jak odbijemy się od dna to będzie jak dawniej na początku naszego małżeństwa mówiła cicho Paola Perez....
-nie wiem jak będzie dalej gdy urodzę to czwarte dziecko bo już nie wiem jak ustrzec się przed następną ciążą skoro Martin stosunków przerywanych nie uznaje a te zioła które piłam by nie począć na mnie nie działały skutecznie westchnęła Paola myśląc o przyszłości bo w skrytości czekała aż mąż po nią przyjedzie i przeprosi za swoje zachowanie i nakłanianie jej do pozbycia się dziecka ....

w domu rodziny Gonzalesów w San Fernando Martin Perez został chłodno przyjęty przez rodzinę żony ale Paola i chłopcy ucieszyli się na jego widok
-wynająłem dla nas dom więc się zbierajcie bo tam zamieszkamy powiedział do żony i synków Martin opowiadając Paoli o rozmowie ze swoją matką Carmen de Valencią...
-dobrze,że masz zamożną matkę i nas poratowała w potrzebie cieszyła się Paola pakując rzeczy swoje i synków....
-jesteś pewna córko,że chcesz do męża wrócić??? pytała Marcela Paolę
-teraz już wszystko będzie dobrze , Martinowi musi się w końcu powieść w interesach i będziemy szczęśliwą rodziną zapewniała matkę Paola....

w wynajętym domu Paola położyła synków spać i uradowana przytuliła się do męża ....
-czekałam aż po nas przyjedziesz choć tak podle mnie potraktowałeś każąc mi pozbyć się tego dziecka szeptała do Martina kładąc jego rękę na swoim brzuchu....
-nie mówmy już o tym i skupmy się na przyjemnościach szeptał Martin rozbierając się szybko
[link widoczny dla zalogowanych]
-czuję się taka bezpieczna w twoich ramionach mężu szeptała Paola obejmując Martina
-długo bez ciebie trudno mi wytrzymać bo żadna mi tak jeszcze nie dogodziła jak ty ślicznotko a twoje gniazdo jest stworzone dla mego ptaszka mruczał Martin kładąc żonę na łożu i zaczęli się kochać
-żebyś już więcej w ciąże nie zachodziła to byłabyś idealną kobietą dla mnie przemknęło przez myśli Martina gdy zaznawał rozkoszy z ich pożycia małżeńskiego....


rankiem Martin wstał wcześnie rano i przygotował napój powodujący skurcze i w konsekwencji poronienie...
-masz tu Paolo coś specjalnego napij się napoju wzmacniającego ,który kupiłem u zielarki gdy tu do was jechałem szeptał Martin podając żonie napój ....
-na co czekasz ?? pij !!! ponaglał żonę Martin widząc,że ta waha się czy wypić ten napój.....
-może później go wypiję bo teraz nie jestem spragniona zaczęła mówić Paola....
-wypij teraz !!! no pij do dna !!! syknął poirytowany oporem żony Martin
-jak Paola zacznie mieć bóle ,skurcze i krwawić nie od razu wezwę akuszerkę by nie uratowała tej ciąży rozmyślał Martin z napięciem patrząc jak Paola podnosi kubek napoju do ust.....

-jaka powinna być następna scena
Paola wypije napój i poroni czy też coś przeszkodzi w planach Martina pozbycia się ich dziecka????


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:20:47 03-03-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:36:27 03-03-13    Temat postu:

moze Martinowi cos złego sie przydarzy , akurat jakis wierzyciel sie pojawi i stoczy z nim walke na smierc i zycie , a paola moze poroni bez ziółek - albo moze okaze sie ze spóznial sie jej okres przez stresy i nagle po stosunku zacznie krwawic , myslac ze poroniła wezwia jednak lekarza , bo Paola zemdleje , ale lekarz oceni ze to nie byla ciaza , a Martin moze zginie w walce, paola sprzeda dom ,ktory martin kupil dla nich o wroci do rodzicow, ktorzy pomoga jej wychowac dzieciaki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:19:40 03-03-13    Temat postu:

dzięki ela0909 jak zwykle jesteś nieoceniona w podpowiadaniu dalszego ciągu, pozdrawiam

Paola już miała wypić podany przez męża napój gdy rozległo się głośne kołatanie do drzwi..
-otwieraj Martinie Perezie !!! wiem,że tam jesteś więc nie bądź tchórzem !!! wrzeszczał jakiś mężczyzna...
-nie otwieraj bo pewnie to jeden z twoich wierzycieli szepnęła do męża Paola odstawiając kubek z napojem na stoliczek przy łożu....
-nie obawiaj się kochanie bo teraz mam kasę i już sobie poradzę a długi pospłacam najszybciej jak tylko się da bagatelizował obawy żony Martin i otworzył dobijającemu się mężczyźnie tłumacząc mu,że niedługo wyrówna z nim rachunki...
-już to słyszałem ,że mi oddasz pożyczkę a jak tchórz uciekłeś z Nowego Orleanu przed wierzycielami ale ja cię tu dopadłem i chcę zaraz moją kasę !!! warknął mężczyzna i gdy jego wzrok padł na sakwy w których zazwyczaj trzymano pieniądze skierował się do stolika na którym leżały chcąc odebrać to co mu się należało...
-to mam na rozkręcenie interesu ale z pierwszych zysków ci oddam !! krzyknął Martin odpychając wierzyciela od sakiewek,które dostał od matki Carmen de Valencii....
-nie będę czekał na twoje wątpliwe zyski i zaraz chcę moich pieniędzy i to z odsetkami !!! wycedził przez zęby wierzyciel Martina i obaj zaczęli się szamotać bo Martin dobrowolnie nie chciał oddać pieniędzy z sakiewek...
Paola szybko wstała i chciała pomóc mężowi w wypchnięciu z ich domu intruza ale obaj mężczyźni nie na żarty ze sobą już walczyli i w ferworze walki któryś z nich popchnął mocno Paolę aż się zatoczyła na przeciwległą ścianę i upadla na brzuch ....
-o Boże jak boli!!! jęknęła trzymając się za brzuch bo zaczęło ją boleć całe podbrzusze i poczuła bolesne skurcze a po chwili ciepłe strużki krwi płynące po nogach....
-pomocy !!! stracę dziecko !! krzyknęła Paola nie widząc jak jej mąż chwycił za sztylet chcąc przestraszyć nim napastnika ale tamten błyskawicznie mu go odebrał i w trakcie szamotaniny wbił Martinowi ostrze pod żebra i mąż Paoli zarzęził osuwając się na podłogę a wokół niego rosła coraz większa plama krwi....
-wierzyciel Martina widząc ich oboje w krwi przestraszył się okropnie i rzucił się do ucieczki skacząc na koń popędził przed siebie jak najdalej od San Fernando....
-Paola nie była w stanie doczołgać się do męża bo jej ciałem targały bolesne skurcze i choć ściskała nogi błagając Boga by nie dopuścił do poronienia słabła coraz bardziej i prawie omdlewając z bólu dostrzegła w drzwiach swoją matkę Marcelę i ciotkę Manuelę Gonzales,które przyszły ją odwiedzić i zastawszy straszny widok wpadły w histerię
-ktoś was napadł i tak pokiereszował ??? pytała Marcela starając się pomóc córce bo Martin już znaku życia nie dawał...
-wezwę zaraz medyka bo choć Paole trzeba ratować oprzytomniawszy powiedziała Manuela i pobiegła po pomoc a Marcela obmywała nogi córki z krwi...
-mamo ratujcie Martina i moje dziecko zawodziła półprzytomna z bólu Paola ale jej ciało wyginało się w bolesnych skurczach i po chwili Marcela z przerażeniem dostrzegła,że jej cierpiąca córka wydaliła z siebie jeden po drugim dwa maleńkie płody i po czym zemdlała
-biedna Paola nosiła bliźnięta ale teraz już tylko ją trzeba ratować mówiła sama do siebie Marcela gdy wbiegli do pokoju dwaj medycy Mario de Salamanka i Olaf Lingsson ,którzy właśnie wjechali do San Fernando i prosto z powozów zostawiwszy swoje rodziny zaalarmowali przez Manuelę pospieszyli na pomoc młodym Perezom...
-Martin dostał cios prosto w serce i nic nie byłoby go w stanie uratować ale krwotok Paoli powstrzymaliśmy i kobieta dojdzie z czasem do siebie po poronieniu relacjonowali po wszystkim rodzinie Paoli medycy....
-Paola straciła dwoje dzieci i sporo krwi ale będzie dobrze zapewniali medycy ojca Paoli Ascania Gonzaleza....
-tak chyba musiało być bo Paoli wystarczy już trójka synów a z piątką dzieci jako wdowa miałaby się o wiele gorzej pomyślał Ascanio nie rozpaczając po stracie ciemnoskórego zięcia i wnucząt....
-gdy Paola się ocknęła zaczęła pytać o męża bo obolała przeczuwała już,że poroniła
-jestem taka pusta w środku i wiem,że dziecięcia nie będzie bo ze mnie wypłynęło po tym upadku ale co z Martinem ???pytała zaniepokojona nie widząc męża wśród osób otaczających jej łoże....
-nic nie dało się zrobić i twój mąż i bliźnięta ,które nosiłaś nie żyją !!! obcesowo powiedział Ascanio nie przejmując się jak córka to przyjmie ..
-NIIEEEEE !!! to nie może być prawda !!! zawodziła słabym głosem Paola
-straciłam i męża i dwójkę najmłodszych dzieci więc nie chcę żyć !! histeryzowała młoda kobieta
-uspokój się córko bo masz jeszcze trzech małych synków i im jesteś potrzebna a my pomożemy ci ich wychować mówiła zapłakana Marcela do Paoli....
-kochałam Martina i życia sobie bez niego nie wyobrażam chlipała Paola
-czas goi wszelkie rany a ty jesteś młodą kobietą i matką dzieciom więc życie przed tobą siostrzenico przekonywała Paole jej ciotka Manuela Gonzales....

w San Fernando tragedia w rodzinie Perezów była szeroko komentowana i większość uważała,że Paola szybko dojdzie do siebie
-córka Ascania to młoda i ładna kobieta a będąc żoną tego czarnego tylko życie sobie marnowała bo co rok dzieciaki jej tylko robił a utrzymać na poziomie rodziny nie umiał więc lepiej będzie jej jako wdowie bo może ktoś porządny się jej trafi choć będzie trudno przez te jej ciemnoskóre dzieci plotkowano....

książe Carmelo de Salamanca był uradowany powrotem brata medyka Maria z żoną Eleną i już dwójką dzieci Marią Fernandą i małym Eliasem....
-gratuluje ci dorodnego synka klepiąc po ramieniu brata mówił Carmelo
-a ty z żonka Sofią drugiego dzieciaczka nie chcecie???? zaśmiał się Mario
-staram się Sofię przekonać ale na razie nie chce znów być w ciąży i rzadko mnie do siebie dopuszcza zwierzył się bratu Carmelo
-no cóż kobiety trzeba zrozumieć a ja tuż po powrocie zorientowałem się ,że paru nowych mieszkańców San Fernando znów przybędzie bo pierwsze swoje dziecko rodzić ma Greta żona Santiaga Marquez Mancery y Ruiza, jego synowa Amanda jest trzeci raz ciężarna podobnie jak żona Eduarda Gonzalesa Sandra wyliczał medyk ciesząc się ,że pomoże tym dzieciom przyjść na świat...
-z tobą zaś przyjechali do wujka Vasca młodzi Darienowie i Barbi też jest brzemienna i pewnie do jej porodu tu pozostaną wtrącił się Carmelo...
-tak myślę bo Barbi choć dobrze znosi swój stan to podróże ciężarnym nie służą i lepiej uważać rzekł z zadumą medyk Mario de Salamanca...
-jedni umierają jak Martin Perez a inni są w drodze na ten świat w brzuszkach swoich mamuś westchnął Carmelo
-żal mi tej Paoli Perez bo kobieta szczęścia w życiu nie ma i tak młodo została wdową z trójką synków powiedział medyk Mario do brata...
-nasza siostra Camilka też została młodą wdową z czwórką dzieci ale miała już przy sobie zakochanego w niej księcia Bohdana i teraz tworzą szczęśliwą rodzinę więc może i do Paoli los się uśmiechnie powiedział Carmelo.....

Barbara Darien słuchając ploteczek z miasteczka pomyślała,że do Paoli pasowałby Conan Perez
-nawet nazwiska nie musiałaby zmieniać bo choć Martin tak naprawdę nie był spokrewniony z Perezami to pierwszy mąż Carmen uznał ciemnoskórego syna swej żony za swojego i dał mu to nazwisko rozmyślała Barbara zastanawiając się czy jej pomysł może kiedyś wypalić i Paola z Conanem stworzyliby dobraną parę
-Conan mając swoją kobietę i dzieci z nią nie naprzykrzałby się mnie i naszego dziecka nie chciałby widywać a to byłoby mi na rękę myślała Barbi gładząc swój brzuszek bo czuła ruchy swego maleństwa ....
-ty maluszku jesteś Darienem bo mój mąż będzie dla ciebie troskliwym tatą jak jak dla twojej starszej siostrzyczki Anabelli szeptała do dziecięcia w swoim łonie....

Vasco Darien był ogromnie zadowolony z przyjazdu syna Camila bo liczył na jego pomoc w interesach a widok wnuczki Anabelli rozczulił go ogromnie bo śliczna dziewczynka wszystkich oczarowała
-ty Barbi jesteś coraz piękniejsza a ciąża ci naprawdę wyjątkowo służy bo napatrzyć się na ciebie nie można i wszyscy tutejsi mężczyźni oczu od ciebie oderwać nie mogą mówił Vasco do synowej
-jestem błękitnooką blondynką a w tych stronach niewiele jest takich kobiet to pewnie dlatego się za mną oglądają mówiła Barbi ciesząc się z wrażenia jakie robi jej uroda...
-z każdym dniem mała jest coraz bardziej podobna do matki i wyrośnie na taką samą piękność z dumą nosząc córeczkę na ręku powiedział Camil Darien....
-cieszę się,że Barbi znów zrobi ze mnie dziadka bo prześliczne dzieci rodzi przytaknął synowi Vasco będący pod wrażeniem urody synowej i wnuczki gratulując młodym spodziewanego potomka
Barbarę zmieszały trochę słowa teścia ale Camil z dumą podkreślił ,że teraz chcieliby mieć syna .....

Jimena de Valencia siedząc ze swoją najstarszą córką Sandrą Gonzales z przejęciem słuchała o nieszczęściu Paoli Perez
-Paoli mi żal,że straciła bliźnięta,które nosiła ale Martin dostał to na co zasłużył wyrwało się Sandrze bo nigdy nie zapomniała,że niegdyś ciemnoskóry syn ciotki Carmen zgwałcił ją gdy ją porwał....
-poronienie to straszna rzecz dla kobiety ale gdyby Paoli została nie trójka a piątka dzieci miałaby trudniejsze życie bo jej rodzice zamożni nie są i Ascanio już narzeka,że będzie musiał córkę i wnuki utrzymywać ale na szczęście została Paoli ta kasa ,którą Martin dostał od swojej matki to trochę pomoże bo dzieci z każdym rokiem coraz więcej kosztują westchnęła Jimena....
-popatrz mamo Paola co roku zachodziła w ciąże a jej przyrodnia siostra Lady Aurora Foreman ze swoim drugim mężem Davidem wciąż nie ma dzieci i tylko jej bliźnięta z pierwszego małżeństwa z Alanem Lizalde razem wychowują...
-ty też Sandro po narodzinach Jimenity długo nie miałaś drugiego dziecka a teraz trzecie nosisz więc i Aurora z tym swoim lordem w końcu się doczekają potomka bo taka jest kolej rzeczy ,że kobiety zamężne wcześniej czy później rodzą zaśmiała się Jimena
-często ostatnio spotykałam się z Gretą i Amandą i tworzymy jak to same nazwałyśmy kółeczko przyszłych mamuś a teraz do grona ciężarnych znajomych dołączyła Barbara Darien śmiała się Sandra Gonzales...
Santiago przywożąc tu nową ,młodą żonkę już brzemienną był zdziwiony,że i jego syn Sebastian z Amandą drugiego dzieciaka sobie zmajstrowali i obie kobiety będą rodzić prawie w tym samym czasie mówiła Jimena
-wiesz Greta była zszokowana gdy po przyjeździe dowiedziała się,że pierwsze dziecko Amanda ma z Santiagiem,który teraz jest jej teściem opowiadała matce Sandra...
-no cóż Santiago wiele w przeszłości nabroił ale swoje dzieci kocha a małą Fiorellę,którą spłodził z Amandą wprost uwielbia i jakoś tak wszystkim się w końcu pookładało bo Santi w młodą żonkę Gretę jest wpatrzony jak w obraz i myślę,że są ze sobą szczęśliwi mówiła Jimena do córki
-Greta jest wdzięczna opatrzności,że teraz ma swoją rodzinę a dziecko ,które urodzi jeszcze scementuje ich związek przytaknęła matce Sandra
-Santiago chyba na dniach zostanie ojcem bo Greta ledwo dziś chodziła gdy do nie zaszłam i brzuch widocznie się jej obniżył więc tylko patrzeć jak dostanie bóli porodowych więc jej współczuje bo pierwszy poród zazwyczaj jest najtrudniejszy westchnęła Sandra gładząc swój wydatny brzuszek....
-nie ona pierwsza i nie ostania musi poradzić sobie z wydaniem dziecka na świat ale radość macierzyństwa przesłania te męczarnie porodowe i warto cierpieć by zaznać radości bycia mamą choć sama nie chciałam mieć gromadki dzieci bo porody były dla mnie koszmarem i dziwię się,że was czwórkę urodziłam a teraz po śmierci twego brata Pabla zostałyście mi tylko wy trzy córy ty Sandro, Marianella i Andrea powiedziała zamyślona Jimena de Valencia.....

-do rezydencji medyka Maria de Salamanki wpadła służąca wysłana przez Santiaga z wieścią,że jego żona Greta i synowa Amanda zaczęły rodzić i pilnie potrzebują pomocy ...
-zmówiły się te kobiety czy co??? ,że obie naraz zaczęły rodzić kręcąc głową mówił medyk Mario polecając wezwać do pomocy medyka Olafa Lingssona..
-Amanda rodzi trzeci raz ale Greta to pierworódka i do tego drobniutka kobietka więc może być trudno i sam mogę sobie nie poradzić przy dwóch porodach więc medyk Olaf zajmie się jedną a ja drugą planował sobie Mario de Salamanka....
-ja chyba umieram !!! porozrywa mnie zanim urodzę jęczała Greta wijąc się z bólu na łożu...
-uspokój się kochanie i oddychaj tak jak ci mówiłam radziła synowej Donia Ofelia ale już starowinka nie była w stanie młodej kobiecie więcej pomóc bo wzrok jej już szwankował i niewiele widziała..
-zaraz przyjdzie tu medyk i ci ulży dziecinko wycierając mokrą ściereczką czoło Grety szeptała jej teściowa...
-nie przypuszczałam,że to tak będzie boleć !!! to okropne że kobieta musi tak cierpieć by móc zostać matką szeptała Greta odpoczywając pomiędzy coraz częstszymi i mocniejszymi skurczami....
-lepiej bym syna urodziła bo gdybym miała córkę ona kiedyś musiałaby tak cierpieć jak ja teraz rodząc a nikomu nie życzyłabym takich męczarni wyszeptała wyczerpana Greta...
-ależ Greto zapewniam cię,że narodziny dziecięcia czy to dziewczynki czy chłopca cię uszczęśliwią i wkrótce zapomnisz o mękach jakie musiałaś znieść by dać życie swojemu dziecku zapewniała synową Donia Ofelia...
-niech to już się skończy bo nie wytrzymam rozpłakała się Greta....

-Greta jest młoda i zdrowa więc wszystko dla niej i dziecka musi się dobrze skończyć mówił do siebie Santiago nerwowo chodząc po korytarzu przed sypialnią gdzie rodziła jego żona..
-wolę nie widzieć jak to biedactwo się męczy bo już jej jęki i krzyki mnie przerażają ale oboje chcieliśmy tego dziecka więc ono żywe i zdrowe musi się narodzić powtarzał sobie Santiago...
-no nareszcie jesteś Mario bo Greta bardzo cierpi więc zrób coś by jej ulżyło i by szybko urodziła gorączkowo mówił Santiago do medyka...
-uspokój się przyszły tatusiu bo i dla mnie i dla ciebie poród to nie nowina i tylko twoja żona tu cierpi ale będzie dobrze poklepawszy Santiaga po plecach rzekł medyk Mario i poszedł pomagać rodzącej ale zaraz odwołano go do Amandy...

gdy przybiegł medyk Olaf Lingsson zajął się rodzącą Gretą ,która zobaczywszy go trochę się uspokoiła....

Amanda cierpliwie znosiła bóle porodowe i tylko czasami głośniej jęknęła....
-mam już córeczkę Fiorellę i synka Santiaga więc teraz mi wszystko jedno czy urodzę chłopca czy dziewczynkę rozmyślała Amanda starając się miarowo oddychać i przeć gdy medyk jej to polecił....
Sebastian Marquez Mancera y Ruiz mąż Amandy podobnie jak ojciec nerwowo oczekiwał na narodziny swojego drugiego dziecka...
-Amanda nie panikuje jak moja macocha Greta i może szybciej przez to urodzi mówił sam do siebie syn Santiaga
-cóż za paradoks rodzi i moja żona i żona mojego ojca więc w tym samym czasie przywitamy na świecie nowych członków naszej rodziny z uśmiechem mruknął pod nosem młody Sebastian.....

-już szósty raz czekam na narodziny swojego dziecka bo pierwszy raz przeżywałem to jak Rita rodziła Anę Marię, potem moja druga żona Paulina synka Jorge, trzecia żona dała mi trójkę dzieci syna Sebastiana córkę Sofie i syna Adolfa a teraz rodzi Greta moja czwarta żona bo przy narodzinach Fiorelli,której matką jest Amanda nie byłem przypominał sobie Santiago czekając na przyjście na świat swojego najmłodszego dziecka gdy usłyszał kwilenie noworodka i medyk Olaf Lingsson obwieścił mu że Greta powiła córeczkę....
Santiago choć liczył na syna nie dał po sobie poznać rozczarowania i z radością przytulił wyczerpaną po porodzie żonę a córeczkę ucałował w czółko...
-nawet dobrze ,że to dziewczynka bo Greta miała trudny poród i ledwo tę kruszynę urodziła mówił Santiagowi medyk Olaf gdy nagle służąca poprosiła go by pomógł medykowi Mariowi przy drugiej rodzącej bo z Amandą źle....

Amanda choć rodziła po raz trzeci ten poród znosiła gorzej niż poprzednie i gdy dziecko wreszcie z niej wyszło młodą matkę sparaliżowało ...
-masz Sebastianie córeczkę ale Amanda poród przypłaciła paraliżem i nie wiadomo jak będzie dalej bo może i umrzeć niedługo a może będzie żyła przez lata przykuta do łoża relacjonowali mężowi Amandy medycy
-o Boże !!! co za nieszczęście teraz będę musiał opiekować się trójką dzieci i niepełnosprawną żoną rozpaczał Sebastian Marquez Mancera y Ruiz.....
-tak niestety wciąż w naszych czasach bywa ,że niekiedy poród jest dla kobiety wyrokiem śmierci a czasami traci zdrowie westchnął medyk Olaf
-ponoć jesteście wyjątkowo biegli w sztuce medycznej to powinniście coś poradzić i moją żonę wyratować z tej opresji bo nie wyobrażam sobie jak teraz będziemy żyć mówił Sebastian do medyków....
-cudotwórcami nie jesteśmy ale robimy i będziemy robić wszystko co w naszej mocy by Amandę postawić na nogi...
Donia Ofelia dowiedziawszy się o nieszczęściu pasierbicy ręce załamała i płacząc prosiła Boga by uzdrowił żonę jej wnuka....
-Amanda po urodzeniu swojej pierwszej córeczki Fiorelli bardzo schudła a podczas dwóch ostatnich ciąż sporo przytyła i może to doprowadziło do paraliżu głośno zastanawiali się medycy....
-trzeba czekać co będzie bo paraliż może samoistnie ustąpić a może też nastąpić udar,który zabije Amandę mówili miedzy sobą medycy.....

wieści o narodzinach dwóch dziewczynek w rodzinie Marquez Mancera y Ruiz szybko rozeszły się po San Fernando...
-nieszczęścia chodzą po ludziach bo dopiero co Paola Perez straciła męża i nienarodzone bliźnięta a tu znowu tragedia bo Amanda tak zaniemogła po porodzie,że nie wiadomo czy z tego żywa wyjdzie opowiadano sobie w miasteczku.....

Santiago ostatniej nocy doczekał się więc i córeczki i wnuczki mówił Mario de Valencia do zięcia Eduarda Gonzalesa,który z żoną Sandrą odwiedził teściów....
-obyś ty córeczko szczęśliwie urodziła szepnęła Jimena de Valencia do córki Sandry....
-biedny Sebastian mąż Amandy !!! co on musi teraz przeżywać !!! tak oboje cieszyli się z kolejnego dziecka a tu taka tragedia i dobrze ,że choć dziewczynka jest zdrowa powiedziała Sandra do matki....

Ascanio Gonzales z dezaprobatą patrzył jak Marcela zajmuje się ciemnoskórymi wnukami Diegiem,Jacobem i Denisem bo Paola po poronieniu i śmierci męża popadła w depresję i leżała w łożu patrząc w sufit ...
-dopóki Paola z mężem i dziećmi mieszkała w Nowym Orleanie nie docierało do mnie że mam ciemnoskóre wnuki ale teraz widząc jak ci chłopcy są podobni do ich ojca nie mogę się do nich przekonać i ich pokochać jak inne moje wnuki te od syna Eduarda i Sandry czyli Jimenitę i Marcosa czy od Aurory bliźnięta Alicię i Alonsa rozmyślał Ascanio Gonzales...
-nie żebym był jakimś rasistą ale nie mogę przeboleć,że Paola za czarnego wyszła i życie sobie przy nim zmarnowała gorączkował się Ascanio...

pogrzeb Martina Pereza miał być nazajutrz i przyjechała jego matka Carmen de Valencia z mężem Juanem, córką Matyldą i synami Nicolasem oraz Christianem a w ostatniej chwili dotarł też trzeci z braci Daniel Perez
przyjazd Daniela zaniepokoił i Barbarę Darien i Sandrę Gonzales bo obie zamężne kobiety były kiedyś kochankami Daniela...
-Daniel już tylko lekko kuleje ale nie zmienił się za bardzo bo nadal ośmiela się zuchwale na mnie patrzeć zauważyła Barbara podczas pogrzebu Martina...
-obie moje dawne kochaneczki z brzuchami chodzą uśmiechnął się pod nosem Daniel Perez spoglądając to na Barbarę to na Sandrę....
-ciekawe czy to ich mężowie się postarali czy też ktoś inny im pomógł bo i Barbi i Sandra nie miały skrupułów nie tylko swoim ślubnym dogadzać rozmyślał Daniel nie mogąc oczu oderwać zwłaszcza od Barbi,która aż promieniała w swojej drugiej ciąży....
Nora Lingsson dostrzegłszy spojrzenia Daniela podeszła do niego i syknęła
-nie waż się Danielu zbliżać do mojej córki bo widzisz,że jest szczęśliwa z mężem i drugiego dziecka oczekują ...
-jakoś nie wierzę,że Barbi naprawdę jest szczęśliwa z Camilem bo aż musieliście wywieźć ją z Neapolu by oderwać ją od Santiaga Lafonta i nawet ciąża nie przeszkodzi jej znów się z kimś zabawić prychnął bezczelnie Daniel Perez ....
-wyjedź zaraz po pogrzebie przyrodniego brata i tu nie wracaj bo jesteś tu niemile widziany poparł żonę medyk Olaf Lingsson.....
-matka i ojczym Barbary coś za bardzo chcą się mnie stąd pozbyć czyżby się obawiali,że Barbi znów mi ulegnie zaczął się zastanawiać Daniel Perez.....

-na pogrzebie Martina Pereza obolałą po poronieniu Paole podtrzymywali nad grobem męża jej ojciec Ascanio i przyrodni brat Eduardo Gonzales....
wielu współczuło młodej wdowie ale byli też tacy co mówili że dobrze się stało,że Paola więcej czarnych dzieci nie wyda na świat....
matka Paoli Marcela trzymała na rękach Diega i Jacoba dwóch starszych synków Paoli i Martina bo najmłodszy półroczny Denis pozostał w domu pod opieką niani....
ciemnoskórzy chłopcy płakali widząc rozpaczającą matkę ale nie zdawali sobie sprawy,że uczestniczą w pogrzebie swego ojca Martina....
-mój nieszczęsny przyrodni brat Martin zginął tak marnie zostawiwszy wdowę z trójką dzieci a ja wciąż ani nie żonaty ani nie dzieciaty westchnął Daniel Perez użalając się bardziej nad sobą niż nad zmarłym...
-szkoda,że nie udało mi się zdobyć na żonę Barbary i jej posagu bo teraz z moim brzuchem by chodziła pomyślał z zazdrością patrząc na Camila Dariena,który czule obejmował swoją ciężarną żonę jakby chcąc wszystkim pokazać jak dobranym są małżeństwem....

Sandra Gonzales z pogrzebu męża swojej szwagierki Paoli pod pachę szła z rodzicami Jimeną i Mariem de Valenciami....
-może poszantażować obie moje byłe kochaneczki by trochę kasy zdobyć za milczenie bo pewnie udając szanowane mężatki ani Barbi ani Sandra nie chciałyby skandalu szkalującego ich dobre imię zwłaszcza teraz gdy są brzemienne zaczął się zastanawiać potrzebujący gotówki Daniel Perez...


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 15:56:27 04-03-13, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:37:17 04-03-13    Temat postu:

wicekról Ricardo de Salamanca pojechał do stolicy Meksyku by formalnie przekazać władzę swojemu synowi Andresowi,który podczas nieobecności ojca już władał wicekrólestwem Nowej Hiszpanii i bardzo dobrze sobie radził
do Madrytu na dwór królewski dotarły już pisma Ricarda i mianowanie młodego Andresa na urząd wicekróla uważano już za pewne bo poparcie dla tego wniosku wyraził też Watykan , dwór cesarski w Wiedniu, dwory królewskie Neapolu i Sardynii oraz możne rody z Polski zadowolone ,że księżniczka Halszka urodzona w Polsce zostanie wicekrólową Nowej Hiszpanii i z mężem Andresem będzie rządzić na drugim końcu świata...

wicekrólowa Camila była zmartwiona czytając listy z San Fernando bo bardzo żal jej było i Paoli Perez i Amandy synowej Santiaga....
-ależ ludzie przeżywają tragedie bo te młode kobiety nie zasłużyły na los ,który je spotkał wzdychała Camila
-muszę pogratulować Santiagowi i córeczki i wnuczki rozmyślała Camila pisząc listy do rodziny i znajomych....
-Carmelo użala mi się w listach,że jego żona Sofia po urodzeniu ich synka małego Carmelita stała się oziębła i prawie ze sobą nie sypiają martwiła się Camila obawiając się o los małżeństwa Carmela i Sofii więc postanowiła poradzić synowi by zwrócił się do swego brata medyka ....
-małżeństwo bez pożycia intymnego nie przetrwa bo Carmelo jest już młodym mężczyzną i zaznawszy uciech cielesnych długo w celibacie nie wytrzyma i gotów zdradzać żonę denerwowała się Camila....

w San Fernando atmosfera pomiędzy młodą parą książęcą Carmelem i Sofią de Salamancami była napięta bo jeśli czasami młoda żona dla świętego spokoju zgodziła się ulec mężowi to robiła to z tak wyraźną niechęcią ,że Carmelo zaczął już podejrzewać,że przestała go kochać
-co ja robię nie tak,że mnie wciąż od siebie odtrącasz??? już mnie nie kochasz??? pytał Carmelo ,który wciąż ubóstwiał Sofię...
-kocham cię ale dla mnie współżycie cielesne mogłoby nie istnieć wyznała Sofia....
-szaleję za tobą i pragnę cię coraz bardziej więc nie mogę cię zrozumieć bo jeśli naprawdę byś mnie jeszcze kochała to chciałabyś moich pieszczot i rozkoszy z pożycia małżeńskiego chowając głowę w dłoniach mówił Carmelo
-widzisz Carmelo nie wiem co się ze mną stało ale nasze pożycie nie jest już dla mnie przyjemne i rozkoszy nie zaznaje męcząc się tylko i czekając jak skończysz dlatego unikam stosunków otwarcie wyznała mężowi Sofia....
-ja tym bardziej tego nie rozumiem bo przed narodzinami Carmelita było między nami dobrze jęknął nieszczęśliwy Carmelo...
-żal mi ciebie bo ty tego potrzebujesz i dlatego czasami się zgadzam na współżycie spuszczając głowę wyszeptała Sofia
-nie chcę byś się zmuszała wbrew sobie kochanie westchnął Carmelo obejmując żonę
-robię to z miłości do ciebie bo naprawdę cie kocham wierz mi Carmelo ale od porodu stosunki są dla mnie bolesne tak,że nieraz zaciskam zęby z bólu by nie krzyknąć tuląc się do męża wyszeptała zażenowana Sofia
-dlaczego wcześniej mi nie powiedziałaś o bólu jaki odczuwasz??? zapytał zaniepokojony Carmelo
-myślałam,że mi przejdzie i bałam się,że mi nie uwierzysz uznając ,że chcę się wykręcić od obowiązków małżeńskich pociągając nosem mówiła Sofia
-musimy medyka się poradzić bo tak dalej nie może być byś cierpiała powiedział Carmelo do żony......
-masz stan zapalny i nie powinnaś współżyć Sofio dopóki się nie wyleczysz orzekł medyk po zbadaniu żony Carmela...
-dobrze,że to uleczalne bo już się balem,że nasze pożycie intymne nigdy nie będzie takie jak na początku ucieszył się Carmelo obiecując pilnować żony by stosowała się do zaleceń medyka..
-naprawdę mi to przejdzie i nie będę czuła bólu??? zapytała Sofia bo dotąd sądziła,że takie dolegliwości kobiece mają starsze kobiety a tu ona młoda i jak sądziła zdrowa tak cierpiała,że na żadne zbliżenia z ukochanym nie miała najmniejszej ochoty bo kojarzyły się jej z nieprzyjemnym bólem w trakcie i pieczeniem po stosunkach....
-będzie dobrze i jeszcze razem będziecie mi dziękować ale trochę późno przyszłaś po poradę bo już wcześniej moglibyśmy zacząć leczenie strofował bratową medyk Mario de Salamanca...
-choć jestem mężatką i matką wciąż krępuję się medyków i nawet przed mężem miałam opory mu szczerze powiedzieć co mi dolega wyznała Sofia...
-nie trzeba się wstydzić medyków bo oni tak jak i ja już tak wiele ciał i kobiet ,mężczyzn i dzieci oglądają, że myślimy tylko jak pomóc choremu i żadne zdrożne myśli nas nie dopadają a zresztą obowiązują nas prawie takie reguły jak księży, że o dolegliwościach chorego postronnym nie opowiadamy żartobliwie zaśmiał się medyk Mario

Daniel Perez po pogrzebie przyrodniego brata Martina nie wyjechał z San Fernando i udając,że chce pomagać owdowiałej Paoli czyhał na okazje spotkania sam na sam z Barbarą Darien czy Sandrą Gonzales
-oskubię trochę moje byle kochaneczki planował sobie młokos i gdy Barbi spacerowała wokół młyna swego teścia Vasca Dariena podszedł do niej i obcesowo rzekł
-widzisz blondyneczko jaki świat jest mały i znów los nas ze sobą styka więc może przypomnimy sobie tamte upojne chwile z La Mariany????
-nie chcę o tamtym pamiętać i twój widok tutaj jest dla mnie niemiły prychnęła Barbi poirytowana bezczelnością Daniela
-radzę byś była dla mnie milsza bo twój mąż i jego rodzina mogą dowiedzieć się co z ciebie za ziółko bo na pewno nie przypuszczają,że to ja a nie Camil był twoim pierwszym mężczyzną i mogę nawet mu wmówić,że jestem ojcem twojej córeczki Anabelli zagroził zaskoczonej Barbarze...
-ty draniu !!! łajdaku !!! wiesz ,że Anabella to córka Camila a nie twoja a życie chcesz mnie i dziecku zrujnować !!! warknęła wściekła Barbara
-no nie unoś się tak ślicznotko bo temu dziecięciu w łonie zaszkodzisz i skoro nie mogę liczyć na twoje dawne względy to chcę sporą sakiewkę złota za milczenie o tym co kiedyś nas łączyło otwarcie powiedział Daniel Perez ....
-wiedziałam,że z ciebie podła szuja !!! szantażysta i łajdak !!! piekliła się Barbi myśląc jak od ojczyma i matki zdobyć kasę bo mężowi nie chciała zdradzać tego,że jest szantażowana.....
-jutro o tej porze będę tu czekał aż wynagrodzisz moją dyskrecje zapowiedział Daniel Barbarze i poszedł na rynek miasteczka natykając się na Sandrę Gonzales,której złożył podobną propozycje nie do odrzucenia...
-obie mężatki mają za dużo do stracenia by mi nie zapłaciły zacierał ręce Daniel Perez licząc,że jeszcze sporo kasy wyciągnie od zamożnych kobiet,które niegdyś mu uległy.....
-chętnie zabawiłbym się z owdowiałą Paolą ale nie wydobrzała jeszcze po poronieniu pomyślał Daniel pożądliwie patrząc na żonę zmarłego Martina....
-Paola to ładna kobietka i szkoda,że nie jest bogata bo ożeniłbym się z nią i oprócz tych trzech ciemnoskórych synków miałaby i białe dzieci ze mną a tak tylko kochanką moją zostanie jak już nieco dojdzie do siebie bo nikt lepszy ode mnie się jej nie trafi a jak kiedyś zwierzył mi się Martin Paola umie zaspokoić mężczyznę i sama jest namiętną kobietką więc bez chłopa długo nie wytrzyma a ja jej dogodzę lepiej niż mój zmarły brat zarechotał cicho pyszałkowaty Daniel wyobrażając już sobie nagą Paole w swoich ramionach ...
Barbara zaraz po rozmowie z Danielem poszła do swojej matki Nory Lingsson i rozpłakała się opowiadając o szantażu....
-ten podlec Daniel Perez honoru za grosz nie ma skoro cię szantażuje tym,że cie zdobył przed Camilem ale groźba,że powie iż Anabella to jego córka to już szczyt bezczelności !!! denerwowała się Nora...
-Camil wybaczył mi już zdrady z Santiagiem Lafontem i Conanem Perezem ale gdy zwątpi w ojcostwo Anabelli to już nigdy nie będzie między nami dobrze chlipała Barbara
-może Camil nie uwierzy w oszczerstwa Daniela bo już na La Marianie wyzwał Pereza na pojedynek gdy ten opowiedział,że z nim spałaś zaczęła się głośno zastanawiać Nora bo uznała,że jak raz ulegną szantażowi i dadzą kasę to Daniel będzie chciał więcej i więcej....
-gdyby Daniel znów powiedział Camilowi to co na La Marianie to podobnie jak wtedy wyparłabym się w żywe oczy zaprzeczając,że był moim kochankiem ale teraz bardziej mi chodzi o moją córeczkę bo nie chcę by niewinne dziecko cierpiało przez oszczerstwa tego Pereza bo przysięgam na wszystko ,że jej ojcem jest Camil a nie Daniel całując krucyfiks przysięgała Barbi...
-widzisz córko jak kobieta musi uważać z kim się zadaje bo teraz z twojego niefrasobliwego postępowania z mężczyznami wynikły takie kłopoty westchnęła Nora....
-nie dość,że Camil wie,że dziecko ,które teraz w sobie noszę nie jest jego to teraz gotów myśleć ,że i Anabellę poczęłam z innym a to naprawdę jego córka gryzła się Barbara nie zdradzając swoich myśli matce......

Sandra Gonzales była przerażona szantażem Daniela...
-mój mąż Eduardo jest bardzo o mnie zazdrosny i nigdy by mi nie wybaczył zdrady i gotów mnie porzucić płakała w skrytości ciężarna seniora Gonzales postanawiając prosić o pomoc swoją matkę Jimenę de Valencie....
-mama wie o moim dawnym romansie z Danielem i obie myślałyśmy,że to nigdy się nie wyda po tym jak Daniel stąd wyjechał ale wrócił na moje nieszczęście i zwietrzył okazję do zdobycia kasy bo widzi,że powodzi się nam dobrze denerwowała się Sandra...
-jeśli mu teraz damy to czego żąda może dalej chcieć na nas żerować !!! syknęła Jimena gdy córka o wszystkim jej opowiedziała ....
-może iść w zaparte i zaprzeczyć jego słowom ale cień podejrzenia już zawsze będzie plamił twój honor i twoje dobre imię córeczko westchnęła Jimena de Valencia
-tak dobrze nam się ostatnio z Eduardem układa, oczekujemy trzeciego dziecka a ty ten Perez może zburzyć moje szczęście rodzinne bo Edi już zawsze będzie miał wątpliwości co do tego czy byłam mu wierna rozpaczała Sandra.....

jak myślicie czy Daniel Perez dostanie to czego chce od Barbary,Sandry czy Paoli


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 18:42:44 04-03-13, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:42:30 04-03-13    Temat postu:

w zadnym wypadku , nic nie zyska
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:01:02 05-03-13    Temat postu:

ela0909 napisał:
w zadnym wypadku , nic nie zyska


dzięki ela0909
chyba nie mogło być inaczej bo choć obie kobiety w przeszłości popełniły błąd zadając się z Danielem nie powinny do końca życia za to pokutować :

zarówno Jimena de Valencia jak i Nora Lingsson oburzone na Daniela Pereza postanowiły niczym lwice bronić swoich ciężarnych córek przed szantażem ...

-ten Perez pożałuję,że chciał wyłudzić od ciebie kasę za milczenie !!! pomstowała matka Sandry...
-postraszymy go więzieniem za oszczerstwa i obcięciem języka by nie mógł więcej ci zagrozić wymyśliła naprędce sprytna Jimena...

-ani grosza mu nie damy i ja i twój ojczym już z tym Perezem sobie porozmawiamy tak że więcej nie waży się nawet na ciebie spojrzeć pocieszała Barbarę Nora
-żałuję swych głupich postępków bo dziewictwo powinnam oddać z miłości Camilowi ale rozumiem to dopiero teraz bo wtedy byłam zbyt naiwna i frywolna a Daniel to wykorzystał i doprawdy miałam szczęście,że w ciąże z nim nie zaszłam wzdychała Barbara Darien....
-dobrze ,że wreszcie do ciebie dotarło,że kobieta powinna się szanować a nie ulegać namowom takich mężczyzn,którym tylko jedno w głowie obejmując córkę powiedziała Nora Lingsson....
-teraz gdy jestem matką to gdy Anabella dorośnie będę starała się przestrzec córkę przed błędami jakie ja sama popełniłam pomyślała z zadumą Barbara...

Daniel Perez masował swą rękę bo dokuczał mu ból po dawnym złamaniu
-wyszedłem już z wielu opresji gdy pobili mnie bracia van Hoornowie a na La Marianie tę rękę mi przetrącił zazdrosny mąż jednej z moich kochanek ale kuleć będę chyba do końca życia i zdrowia już nie mam takiego jak dawniej i przed samym sobą muszę przyznać,że i w łożu nie mógłbym już tyle razy jak wówczas w gospodzie gdy tak wymęczyłem Barbi,że na nogach ustać nie mogła gdy przyszła do mnie bym zaniechał pojedynku z Camilem wspominał sobie Daniel żałując,że nie udało mu się zmusić córki Foremana do małżeństwa choć robił co mógł by ją usidlić ....
-nie rozumiem tej Barbary , ze mną straciła dziewictwo i to ja pierwszy dałem jej poznać co to rozkosz a ona ani przez chwile nie myślała bym to ja został jej mężem wybierając tego Camila a i jego zdradzała z Santiagiem Lafontem rozmyślał Daniel gdy rozległo się pukanie do drzwi i zobaczył medyka Olafa Lingssona i jego żonę Norę....
-zapewne domyślasz się po co przyszliśmy więc od razu przejdźmy do rzeczy bo nie mam czasu na zbędną gadaninę wycedził przez zęby medyk Olaf...
-miałem dziś spotkać się z Barbi ale widzę,że niegrzeczna dziewczynka poskarżyła się rodzicom zadrwił cynicznie Daniel....
-jesteśmy jej rodziną i wszystko co jej dotyczy i nas obchodzi a szantażować jej nie pozwolimy bo ty bezczelny draniu na La Marianie wykorzystałeś naiwność piętnastolatki by ją uwieść i dla posagu poślubić ale dziewczyna miała na tyle rozumu,że nawet po tym cię nie zechciała warknął medyk Olaf....
-ja przynajmniej bym ją poskromił i pozostałbym jej jedynym mężczyzną a Camil pozwolił by odnowiła romans z Sanitagiem Lafontem w Neapolu wytknął Lingssonom młody Perez...
-to nie twoja sprawa co Barbi robiła czy robi a zresztą to już przeszłość i teraz są z Camilem szczęśliwi oczekując drugiego dziecka syknęła Nora patrząc na Daniela pogardliwym wzrokiem...
-nie wiem jak podłym musisz być łajdaku by grozić Barbi ,że powiesz jej mężowi Camilowi,że nie on a ty jesteś ojcem Anabelli a przecież wiesz że to kłamstwo i choć pewnie on by ci nie uwierzył ale samo takie podejrzenie mogłoby na zawsze popsuć relacje Camila z jego córeczką !! krzyknął medyk Olaf....
-potrzebuję kasy i tylko dlatego poprosiłem Barbi by przez pamięć tego co nas kiedyś łączyło by mnie poratowała gotówką bezczelnie oświadczył Daniel Perez....
-niczego ani od niej ani od nas nie dostaniesz a jeśli nadal będziesz namolny grożąc skandalem to może spotkać cię coś złego zagroził medyk gdy do pokoju wparowała Jimena de Valencia i słysząc co mówi medyk domyśliła się,że i Lingssonom Daniel się naraził....
-widzę,że ten obwieś i wam czymś grozi więc ja tu wobec wszystkich wygarnę mu że jak się nie opamięta to zgnije w więzieniu za oszczerstwa i język postrada a może i coś więcej wymownie patrząc między nogi Daniela syczała matka Sandry....
Daniel słysząc to nerwowo przełknął ślinę i wymamrotał
-jutro wyjeżdżam bo chyba zbyt długo tu zabawiłem rzucając się w kierunku swego kufra by się pakować powiedział Daniel nie patrząc już trójkę gości...
-zatrzymywać cię nie będziemy i lepiej by nasze drogi więcej się nie zeszły powiedział medyk Olaf...
-nie jesteś tu mile widziany więc omijaj to miasteczko z daleka dodała Jimena de Valencia zastanawiając się czym Daniel szantażował Lingssonów bo nie przypuszczała,że tu o Barbi chodziło...
-medyk Olaf zaś od razu domyślił się,że Jimena broniła swojej córki Sandry przed podobnym szantażem jaki doświadczyła Barbara...
-Daniel nie tylko uwiedzenie Barbary ma na sumieniu bo to bawidamek i umie wobec kobiet udawać tego kim nie jest a potem chce ich chwile słabości wykorzystać pomyślał medyk gdy opuścili już pokój Daniela Pereza.....

gdy Lingssonowie z Jimeną de Valencią szli przez rynek San Fernando spotkali zapłakaną Donię Ofelię
-medyku Olafie ratuj żonę mego wnuka Amandę bo jest z nią coraz gorzej a paraliż nie ustępuje
-zaraz do niej pójdę choć przecież medyk Mario nad nią czuwa ale obaj nie wiemy jak jej pomóc wyznał szczerze medyk Olaf Lingsson.....

Paola Perez siedziała na ławecze w ogrodzie domu rodziców z najmłodszym synkiem Denisem na ręku a obok na trawie bawili się jej dwaj starsi synkowie..
widz,że już wstałaś i dziećmi się zajęłaś powiedział do Paoli jej starszy przyrodni brat Eduardo Gonzales...
-ojciec mi kazał wziąść się w garść i wstać więc przymusiłam się to tego ale nie wiem jak teraz moje życie bez Martina będzie wyglądać poskarżyła się Paola...
-masz synów i jesteś im potrzebna a życie toczy się dalej westchnął Eduardo...
-muszę pomyśleć o przyszłości ale na razie nad niczym skupić się nie mogę wyznała młoda wdowa
-by przestać użalać się nad sobą może pomóż innym bo mój przyjaciel Sebastian Marquez Mancera y Ruiz po tym jak mu żonę Amandę po porodzie sparaliżowało szuka kogoś do pomocy przy trójce dzieci małej Fiorelli,Santiagu i nowo narodzonej Ofelii więc pomyślałem o tobie bo lubisz dzieciaki i przy okazji opieki nad swoimi chłopakami i tamtymi mogłabyś się zająć...
-no nie wiem zaczęła mówić Paola...
-Sebastian ma teraz na głowie i sprawy biznesowe bo jest prawą ręką ojca w jego wytwórni lamp naftowych, służba opiekuje się jego obłożnie chorą żoną i przydałaby mu się kobieta umiejąca zająć się dziećmi bo choć najmłodsza Ofelia na mamkę ale starszą dwójkę trzeba dopilnować mówił Eduardo....
-no dobrze spróbuje czy sobie poradzę powiedziała Paola i poszła z Eduardem i ze swymi synkami do domu Sebastiana....
-ta Amanda to szczęściara bo ma takiego troskliwego i przystojnego męża pomyślała Paola widząc jak Sebastian czule patrzy na sparaliżowaną żonę....
-jesteś aniołem Paolo,że chcesz mi pomóc choć sama przeżyłaś tragedię szepnął Sebastian szarmancko całując dłoń młodej wdowy....
-jak mi brat dziś powiedział życie toczy się dalej i jeśli mogłabym ci pomóc to z ochotą to zrobię wyszeptała nieco speszona Paola.....

Greta Marquez Mancera y Ruiz z czułością karmiła piersią swoją maleńką córeczkę Rosalindę....
-do twarzy ci z niemowlęciem zachwycał się Santiago
-nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa ,że jestem matką westchnęła Greta z uwielbieniem patrząc na swoją pierworodną...
-jak mówiłaś zawsze chciałaś być mamą i nią jesteś zaśmiał się mąż Grety...
-popatrz ja rodziłam pierwszy raz i wszystko poszło dobrze a Amandę przy trzecim porodzie nieszczęście spotkało powiedziała Greta żałując żony pasierba Sebastiana..
-no tego nikt się nie spodziewał westchnął smutno Santiago....

Sandra Gonzales odetchnęła z ulgą gdy dowiedziała się od matki,że Daniel Perez wyjeżdża i nie będzie się jej więcej naprzykrzał...
-teraz już niczym się Sandro nie denerwuj i spokojnie oczekuj dziecięcia powiedziała Jimena
-kamień spadł mi z serca westchnęła Sandra i uśmiechnęła się leciutko


Barbarę Darien też uradowała wieść o wyjeździe jej dawnego kochanka i postanowiła sobie,że nigdy więcej nie zdradzi męża
-kocham cię Camilu i przepraszam za wszystko czym cię wcześniej raniłam szeptała Barbi

-miło mi to słyszeć ale czy stało się coś o czym nie wiem,że nagle tak czule o tym mnie zapewniasz ??? zapytał Camil
-teraz w ciąży często odpoczywam i rozmyślam nad naszym życiem i choć wielu rzeczy żałuję to najlepsze co mi się przytrafiło to małżeństwo z tobą i narodziny naszej córeczki gdy stworzyliśmy prawdziwą rodzinę i zawdzięczam to tobie i moim rodzicom bo sama byłam taka nieodpowiedzialna i rozkapryszona,że Bogu dziękuję ,że znosiliście moje zachowanie i nadal mnie kochacie szczebiotała Barbi...
-mówią,że miłość jest ślepa a ja naprawdę cię kocham moją żoneczko i nie chcę pamiętać o przykrych sprawach powiedział Camil do ukochanej....
-wiesz zacząłem się leczyć by przezwyciężyć impotencję i liczę,że będziesz dla mnie wyrozumiała wyszeptał zażenowany Camil
-zrobię wszystko by ci pomóc obejmując męża szepnęła Barbara
-nawet gdy mu się nie uda postaram się być wierna bo on na to zasługuje pomyślała Barbara obejmując Camila....

Daniel Perez jak niepyszny wyjechał z San Fernando kierując się do posiadłości swojej matki Carmen de Valencii ,która wróciła już po pogrzebie Martina do siebie...

-do San Fernando przyjechał w odwiedziny do dziadka Vasca jego najstarszy wnuk syn Tity i Paca Alex Darien...
Alex Darien po zawodzie miłosnym gdy porzuciła go księżniczka Roksana wychodząc za gubernatora La Mariany Pedra de Salamankę dotąd nie zwrócił uwagi na inną kobietę....
-jesteś młody,przystojny i bogaty więc wiele dziewcząt byłoby szczęśliwych gdybyś się nimi zainteresował mówił do wnuka Vasco..
-daj spokój dziadku wiem,że wiele poleciałoby na mój majątek ale ja chciałbym znów pokochać i z miłości się żenić a nie dlatego,że moi rówieśnicy założyli już rodziny westchnął Alex....
-wiem,że ciężko przeżyłeś zerwanie zaręczyn przez Roksanę ale nie obawiaj się znów pokochać i być szczęśliwym powiedział Vasco
-mówisz jak moja matka Tita ale nie tak łatwo mi to zrobić bo
drugiego odtrącenia przez wybrankę bym nie przeżył szepnął cicho Alex..
-czas leczy wszystkie rany jak mówią i ty w końcu powinieneś o swojej pierwszej miłości zapomnieć radził wnukowi Vasco...

na jednej z przejażdżek konnych po okolicy Alex spotkał swoją rówieśniczkę Paole Perez z jej trzema ciemnoskórymi synkami...
-dawno się nie widzieliśmy powiedziała wesoło Paola do Alexa
-a tak !! kopę lat !!! a to twoi synkowie o których tu głośno przez ich kolor skóry zaśmiał się Alex zeskakując z konia i biorąc najstarszego Diega na ręce
-ładne chłopaczki mówił Alex przyglądając się synkom Paoli...
-niektórzy tutejsi wytykają mnie palcami,że byłam żoną ciemnoskórego Martina i doczekałam się równie ciemnoskórych dzieci westchnęła Paola ale ja bardzo kocham moje dzieci i nie żałuję ,że wydałam je na świat dodała ....
-to już ponad miesiąc jak jesteś wdową i ponoć pomagasz teraz Sebastianowi Marquez Mancerze y Ruiz przy dzieciach bo jego żona Amanda wciąż leży sparaliżowana mówił Alex posadziwszy małego Diega na koniu bo malec go o to poprosił....
-Sebastian jest dla mnie i moich chłopców bardzo dobry i nieźle mnie wynagradza za pomoc przy Fiorelli i małym Santiagu a ja nimi się opiekuję niejako przy okazji opieki nad moimi dziećmi opowiadała Paola...
-to dobrze,że nie jest skąpcem a tobie każdy grosz się przyda bo słyszałem,że Martinowi nie wiodło się w interesach i praktycznie na utrzymanie swoich rodziców wróciłaś powiedział Alex...
-no nie jest łatwo wdowie z trójkę dzieci ale mam nadzieje,że mój los w końcu się odmieni westchnęła Paola
-życzę ci więc powodzenia Paolo powiedział Alex żegnając się z Paolą...
-ładna i miła kobieta z tej Paoli a nie ma szczęścia tak jak ja i oboje jesteśmy samotni rozmyślał Alex wracając do domu dziadka Vasca
-może powinienem zainteresować się Paolą bo i ona i ja po przejściach więc kto wie czy nie pasowalibyśmy do siebie zaczął się zastanawiać Alex


-szkoda ,że Alex nie przyjechał tu wcześniej bo mogłabym na niego zwrócić uwagę a teraz wplątałam się w romans z żonatym Sebastianem licząc,że wkrótce wdowcem zostanie bo Amandzie nie dają nadziei na powrót do zdrowia ale tak sparaliżowana może żyć jeszcze wiele lat rozmyślała Paola ...
-Sebastian potrzebował kobiety a ja byłam pod ręką i stało się wzdychała młoda wdowa a gdy przyszła do domu kochanka ten kazał służącym zająć się jej dziećmi i pod pretekstem ,że ma z nią pilną sprawę do omówienia wywabił ją do pokoju sąsiadującego z sypialnią jego sparaliżowanej żony Amandy....
-już nie mogłem się doczekać aż przyjdziesz zamruczał Sebastian powalając kochankę na łoże i podciągając spódnicę jej sukni sam zsunął tylko spodnie i nawet bez całusa czy pieszczot rozłożył jej nogi i wszedł w nią gwałtownie ...
-jak on mnie traktuje teraz nawet nie raczy mi czułych słówek mówić jak na początku i czuję się jak ladacznica z lupanaru,którą on sobie używa kiedy chce i jak chce myślała rozżalona Paola podczas zbliżenia z kochankiem...

Marcela Gonzales matka Paoli postanowiła odwiedzić sparaliżowaną Amandę a potem wrócić do swego domu z córką i wnukami więc śmiało weszła do domu syna i synowej Santiaga Marqueza Mancery y Ruiza
-senior Sebastian z seniorą Paolą są zajęci bo omawiają jakieś ważne sprawy paplała służąca
Marcela zaglądnęła więc na chwilkę do Amandy a widząc,że kobieta śpi nie chciała jej zbudzić
-zapytam tylko córki czy czekać na nią czy potem sama wróci do domu pomyślała Marcela i cichutko uchyliwszy drzwi aż zaniemówiła widząc parę na łożu
[link widoczny dla zalogowanych]
-Sebastian i Paola nie zorientowali się,że ktoś ich zobaczył więc zszokowana Marcela bezszelestnie zamknęła drzwi a po wyjściu z domu usiadła na ławeczce w ogrodzie gdzie przydreptali do niej dwaj starsi wnukowie Diego i Jacob..
-oj chłopcy ,żebyście wiedzieli co ta wasza mama wyprawia pomyślała zgorszona Marcela bo w głowie się jej nie mieściło,że jej córka zacznie cudzołożyć z żonatym mężczyzną
-mało jej było przykrych przejść w przeszłości,że znów się zapomniała z mężczyzną,który nie jest wolny, ona tak łatwo zachodzi w ciąże ,że tylko patrzeć gdy znów będzie brzemienna denerwowała się matka Paoli
-nawet nie chcę myśleć co zrobiłby wtedy Ascanio bo ani chybi razem z dziećmi wyrzuciłby ją z domu westchnęła Marcela.....


-nikt o nas nie wie i tak ma pozostać bo nie chcę plotek przypomniał Paoli Sebastian gdy skończył i zapinał już spodnie...
-nikomu nie zamierzam się zwierzać bo to nie powód do dumy,że jesteśmy kochankami westchnęła Paola
-jeśli zajdziesz w ciąże uznam dziecko ale urodzisz poza San Fernando w posiadłości mojego ojca a gdy Bóg powoła do siebie Amandę może się nawet z tobą ożenię szepnął Sebastian pomagając wstać z łoża Paoli ...
-o jakiś ty dziś łaskawy dla mnie może się ożenisz gdy owdowiejesz zadrwiła z kochanka poirytowana Paola choć w skrytości ducha o tym właśnie marzyła odkąd uległa Sebastianowi
-no nie dąsaj się ślicznotko bo wciąż jestem żonaty ale chcę cię mieć przy sobie bo nikt lepiej od ciebie nie zajmuje się dziećmi więc jesteś mi potrzebna a w łożu jesteś nie do zastąpienia bo prawdę mówią,że dla mężczyzny ,który ma już swoje potrzeby lepsza ciepła wdówka niż cnotliwa dziewica cicho zaśmiał się Sebastian...
-wam chłopom to tylko jedno w głowie i kobietę widzicie tylko przy dzieciach i w łożu by was zaspokajała żachnęła się Paola
-bo tak jest kobieto i to od wieków klepiąc Paole po pośladku zamruczał Sebastian
-on chyba mnie nie kocha a tylko pożąda bo nawet na czułe słówka go nie stać w intymnych chwilach dręczyła się Paola i gdy wygładziła nieco pomiętą spódnicę sukni wyszła do ogrodu by zabrać swoje dzieci i wracać do domu rodziców a tu niespodziewanie zobaczyła czekającą na nią matkę....
-co mama tu robi ??? zapytała zaskoczona Paola
-przyszłam zobaczyć jak Amanda się czuje a przy okazji ciebie z chłopcami do domu zabrać zaczęła mówić Marcela Gonzales
-no to chodźmy bo już na dziś tu skończyłam powiedziała Paola biorąc na ręce najmłodszego synka Denisa....
-powiedzieć Paoli,że widziałam ją z Sebastianem w łożu czy też udawać,że nic nie wiem gryzła się matka młodej wdowy po Martinie Perezie ....
-na szczęście mama nie domyśla się,że współżyję z Sebastianem bo pewnie by mnie za to potępiła ale jeśli Amanda umrze i ja zostanę jej następczynią i prawowitą żoną to rodzice będą zadowoleni,że weszłam to zamożnej rodziny Marquez Mancera y Ruiz a i moim synom zapewnię dostatnią przyszłość rozmyślała Paola idąc obok matki....

co powinna zrobić matka Paoli


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:09:26 06-03-13, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 134, 135, 136 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 135 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin