Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion 2 - kontynuacja czyli Sidła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:20:57 13-01-11    Temat postu:

rankiem po śniadaniu w pałacu Salamanków Ursula już miała lepszy humor
-wiesz powiedziała do Camili, postanowiłam,że zrobię wszystko by odzyskać męża choć on teraz jest zauroczony Norą to ja go znam od lat, wiem o wszystkich jego wadach,zaletach i upodobaniach a tamta chyba tylko na jego majątek poleciała ,
-przecież ona jest młodsza od mojej córki Tity i zarówno John jak i ja moglibyśmy być jej rodzicami westchnęła Ursula ....
-Nora nie jest złą kobietą powiedziała Camila patrząc na Ursulę,
-to biedna dziewczyna bez rodziny wychowana w klasztorze, jak tylko z niego wyszła zaczęła u nas pracę jako guwernantka i stąd ją porwali handlarze żywym towarem i potem przez dłuższy czas wykorzystywali przygotowując do pracy w arabskim lupanarze, więc nauczono ją jak zadowalać mężczyzn a John jak każdy mężczyzna jest łasy na wdzięki kobiety i uległość Nory mu pasuje bo ty może zbytnio eksponujesz swoją niezależność mówiła Donia de Salamanca do Ursuli Foreman...
-pewnie masz rację, ale dotychczas żadna kobieta nie stanowiła dla mnie zagrożenia, nawet Carmen bo wiedziałam ,że to tylko skok w bok i mąż do mnie wróci ale teraz z tą zmianą wiary mnie ogromnie zaskoczył i może niepotrzebnie postawiłam sprawę na ostrzu noża karząc mu wybierać „albo ja albo ona” a on chce nas obie bo gdyby mnie już nie kochał i chciał się mnie pozbyć to zapewne spotkałby mnie jakiś nieszczęśliwy wypadek i John zostawszy wdowcem bez problemu ożeniłby się z tą młodą Norą chodząc po pokoju mówiła Ursula do siedzącej na sofie przyjaciółki...
-już wcześniej gdy dowiedziałam się, że Nora spodziewa się dziecka Johna miałam plan by zaczekać gdy ona nie będzie mogła z nim sypiać to wtedy go odzyskam, bo wiesz ta Nora nie najlepiej znosi swoją pierwszą ciążę a on troskliwie się nią opiekuje opowiadała z przejęciem Ursula...
-to dobry pomysł szepnęła Camila, myślę,że w końcu John zrozumie, że to ty jesteś kobietą jego życia a Nora podobnie bo choć urodzi jego dziecko to powinna znaleźć sobie mężczyznę w odpowiednim wieku by stworzyć rodzinę o jakiej zawsze marzyła...
-jestem przecież jeszcze atrakcyjną kobietą powiedziała Ursula przeglądając się w wielkim lustrze w salonie a Nora wkrótce straci figurę i nie będzie taka ponętna z dużym brzuchem i opuchniętymi nogami, wtedy zadziałam by odebrać to co moje mówiła sama do siebie pani Foreman .....
-myślisz ,że znowu zmieni wiarę i odtrąci swoją drugą żonę zapytała Camila ...
-a czemu nie , chyba nie ma zakazu zmiany wiary, zresztą John był protestantem a ja katoliczką i to nam nie przeszkadzało, teraz tylko ta wiara mi przeszkadza bo pozwala mu mieć nawet cztery żony, ma już nas dwie i może sobie jeszcze dwie kobitki poślubić a tego bym już nie zniosła westchnęła żona Foremana
-wyobrażasz sobie mnie w haremie zachichotała Ursula, zaakceptowałabym to tylko jeślibym też miała paru dobrych kochanków na zawołanie, a ta muzułmańska wiara jak każda faworyzuje mężczyzn bo im daje takie prawa i przywileje a kobieta ma usychać z tęsknoty i cierpliwie czekać kiedy jej mężczyzna zechce ją zaszczycić swymi względami ...
-nie myśl ,że chcę skrzywdzić Norę czy jej dziecko bo wiem ,że John już ją zabezpieczył finansowo a dziecku też niczego nie zabraknie., chciałabym też by Nora podobnie jak Carmen spotkała kogoś dla siebie właściwego i nie stanowiła już pokusy dla mojego męża westchnęła Ursula ....

w Nowym Orleanie Nora nie czuła się dobrze i położna kazała jej leżeć i nie przemęczać się
-co będzie jeśli stracę dziecko lub umrę przy porodzie histeryzowała młoda kobieta
-nie mam rodziny i jeśli nie przeżyje porodu to kto się zajmie moim maleństwem rozpłakała się Nora,
- Ursula mnie nienawidzi i pewnie moim dzieckiem by się nie zaopiekowała chlipała przestraszona ...
-nie opowiadaj głupstw, nic ci nie będzie, urodzisz szczęśliwie jak każda kobieta ,a że teraz musisz trochę poleżeć to nic takiego zapewniał Norę John....
-szkoda,że nie ma tu Ursuli może rozmowa z nią uspokoiłaby Norę pomyślał Foreman.
Ulcia choć bywa nieznośna to mądra i w zasadzie dobra kobieta westchnął i choć może teraz na mnie się boczy to w końcu zrozumie, że zależy mi i na niej i na tej młodziutkiej Norze, nie wyobrażam sobie życia bez nich obu szepnął sam do siebie John patrząc jak Nora zasypia....

położna powiedziała, że poród Nory będzie trudny
-to jej pierwsze dziecko a pana żona ma wąskie biodra i jest słaba dlatego musi nabrać sił by przeżyć te trudne chwile i wydać żywe i zdrowe dziecko na świat mówiła stara akuszerka do zatroskanego Foremana, --
-teraz wszystko przebiega dobrze i dziecko się dobrze rozwija ale jak przyjdzie jej czas może być krucho z nią i noworodkiem , wszystko zależy czy będzie miała wystarczająco dużo siły i lepiej by to była dziewczynka bo one są zazwyczaj mniejsze to jakoś urodzi bo duży chłopak to będzie duży problem westchnęła położna
-bardzo chciałbym mieć drugą córkę bo trzech synów już mam powiedział do akuszerki John Foreman
-wszystko musi pojść dobrze bo sam namówiłem Norę na dziecko i nie darowałbym sobie by jej lub maleństwu coś złego się stało, zatrudnię najlepszych medyków by asystowali przy porodzie i pomogli mojej młodej żonie postanowił przyszły tatuś....

Nora gdy obudziła się zaczęła rozmyślać o swoim życiu
-nie mogę tak histeryzować i zrzędzić bo zrażę do siebie Johna , on nie lubi kobiet wiecznie narzekających a ja choć teraz gdy spodziewam się dziecka nie czuję się najlepiej to przecież sama chciałam zajść w ciążę i oboje usilnie się o to staraliśmy więc choć trochę boję się porodu to przecież muszę jakoś to przeżyć wszak młodsze ode mnie kobiety rodzą i dają sobie z tym radę westchnęła Nora gładząc swój już zaokrąglony brzuszek...
-moje maleństwo, mamusia już bardzo cię kocha szeptała czule do dziecka w swoim łonie Nora Foreman
-dziękuję opatrzności ,że postawiła na mojej drodze życiowej Johna bo choć na początku on też pragnął tylko uciech cielesnych ze mną to zaopiekował sie mną jak żaden inny mężczyzna,dla mnie zmienił całe swoje życie, poróżnił się z Ursulą,którą przecież też kocha i teraz obie jesteśmy jego żonami, może jak Ursula wróci jakoś sie z tym w końcu pogodzi i we trójke będziemy żyli długo i szczęśliwie rozmarzyła sie Nora

nagle drzwi się uchyliły i do sypialni zajrzeli John ze swoimi synkami a zobaczywszy ,że Nora już nie śpi ucieszyli się , chłopcy podbiegli i przytulili się do niej a ich ojciec pocałował ją w policzek mówiąc
-mam nadzieję,że czujesz się już lepiej maleńka
-o tak zaśmiała się młoda kobieta, może poczytam bajeczki Markowi i Wiliamowi zaproponowała
-zaraz przyniosę książeczkę zawołał Mark wybiegając do pokoju dziecinnego
-nudzę się leżąc więc poczytam dzieciom szeptała Nora do obejmującego ją Johna
-to dobry pomysł ale później zjesz coś pożywnego bo musisz nabrać sił powiedział do swojej młodej żony Foreman
-dobrze mój ukochany zaśmiała się Nora, zrobię co tylko zechcesz...

Camila opowiadając mężowi o postanowieniu Ursuli pogodzenia się z mężem chichotała szepcząc,że przynajmniej na jakiś czas Ulcia musi pogodzić sie ,że nie jest jedyną żoną Foremana
-trudno mi sobie wyobrazić co może czuć kobieta wiedząc ,że jej mąż za ścianą spędza noc z drugą żoną westchnęła Camila
-no cóż w arabskich krajach kobiety są do tego przyzwyczajone ,że ich ukochany małżonek ma jeszcze inne żony i te kobiety potrafią żyć ze sobą w przyjaźni i wychowywać razem dzieci powiedział Ricardo wspominając swoje podróże do brzegów Afryki za czasów pirackich...
-nie sądzę by Ulcia zaprzyjaźniła sie z Norą i była zadowolona z tego ,że ta młoda kobieta zajęła jej miejsce w łożu Johna i już nosi jego dziecko
żachnęła się Camila...
-ja nie oddałabym cię żadnej innej zaśmiała się Camila całując namietnie męża
-żadna inna dla mnie nie istnieje, odkąd cię ujrzałem pragnę tylko ciebie
zamruczał Ricardo rozbierając powoli żonę gdy wzajemnie się rozebrali padli na małżeńskie łoże i obdarzając się namiętnymi pieszczotami sprawiali sobie przyjemność

przedpołudniem w pałacu Salamanków na babskich pogaduszkach spotkały się Camila,Angela i Carmen,
pod nieobecność Ursuli,która poszła do portu dowiedzieć się kiedy odpływa najbliższy statek do Nowego Orleanu kobiety plotkowały o ostatnich wydarzeniach
-powiem wam, że ja też miałam burzliwe życie i niewiele jest rzeczy ,które są w stanie mnie zaskoczyć ale to ,że Foreman został muzułmaninem by zatrzymać przy sobie tę blondwłosą exguwernantkę to doprawdy niebywałe zaśmiała się Angela...
-to prawda powiedziała Carmen i pomyślała,że dla niej John choć urodziła dwójkę jego dzieci jakoś nie pomyślał o sformalizowaniu ich związku i była dla niego tylko kochanką od której wracał do żony a dla tej Nory zmienił wiarę i ożenił się z nią
-John chyba naprawdę się zakochał w tej Norze powiedziała głośno Carmen i pomyślała, że przecież sama kocha jednocześnie dwóch mężczyzn swojego męża Juana i Johna Foremana byłego kochanka z którym niedawno znów przeżyła krótkotrwały burzliwy romans tu na La Marianie,
- dobrze ,że nic się nie wydało bo zniszczyłabym swoje udane małżeństwo z Juanem ale na myśl o upojnych chwilach z Foremanem Carmen oblewała się rumieńcem,
-wstyd,że wciąż o tym myślę bo to zakazany owoc dla nas obojga i to nigdy się już nie powtórzy bo mam wspaniałego młodego i przystojnego męża i on i moje dzieci są dla mnie najważniejsi a tamte chwile z Johnem muszę wymazać z pamięci westchnęła żona Juana de Valenci...
-Ursula jest rozsądną kobietą i poradzi sobie z tą nietypową sytuacją powiedziała Camila do goszczących u niej kobiet,
-zapewne tak odparła Angela bo przecież wielu mężczyzn ma oprócz żon kochanki,które utrzymują, wiem coś o tym zachichotała rudowłosa ex aktoreczka i śpiewaczka a ten Foreman ze swojej młodej kochanki zrobił swoją drugą żonę ale pierwszej się nie pozbył więc może obie panie Foreman będą żyły w zgodzie wychowując dzieci Johna, synów Ursuli i dziecko Nory gdy przyjdzie na świat powiedziała rozbawiona Angela...


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:24:57 15-01-11, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:37:22 16-01-11    Temat postu:

Ursula Foreman wróciła z portu do pałacu Salamanków zawiedziona bo ze względu na szalejące na oceanie sztormy statki zakotwiczyły u wybrzeży i czekano na poprawę pogody by móc znowu żeglować wiec nie wiadomo było kiedy wypłynie jakiś statek do Nowego Orleanu...
-no cóż powiedziała Camila do przyjaciółki, twój pobyt u nas się przedłuży i może to i dobrze bo John zdąży za tobą zatęsknić i łatwiej będzie ci go skruszyć
-obyś miała rację ale moja nieobecność u jego boku może zadziałać na moją niekorzyść bo jak mówią co z oczu to i z serca a poza tym bardzo tęsknię za synami westchnęła Ursula

-chyba już niedługo rodzisz zapytała Ursula patrząc na wydatny brzuch Angeli
-tak,zaśmiała się żona Yoshiego ,
- chcielibyśmy z mężem by to był syn powiedziała ciężarna kobieta kładąc ręce na brzuchu i z czułością gładząc swój brzuszek...
-wiesz nigdy bym nie przypuszczała, że tak się zmienisz nie tylko fizycznie i z taką radością będziesz mówić o dziecku ,którego oczekujesz zaśmiała się Ursula patrząc na rudowłosą Angelę ...
-jak widać w życiu wszystko jest możliwe a ja nareszcie mogę powiedzieć ,ze jestem szczęśliwą kobietą uśmiechając się mówiła Angela do Ursuli i Camili..
-tobie w końcu też się ułoży, bo jestem przekonana, że John cię naprawdę kocha i teraz mogę ci już powiedzieć ,że kiedyś w Nowym Orleanie robiłam wszystko by go uwieść ale mną wzgardził bo wolał ciebie mówiła Angela do Ursuli chcąc podnieść ją na duchu...

w Nowym Orleanie do rezydencji Foremanów zawitał marokański szejk Ahmed za namową którego John zmienił wiarę zostając muzułmaninem
Foreman prowadził interesy z szejkiem i zainwestował w pola naftowe w Afryce
Ahmed był bardzo zadowolony ze współpracy z Foremanem i przyjechał do Nowego Orleanu z jedną ze swoich żon i najstarszą córką Aiszą, którą umyślił sobie wydać za mąż za Foremana .....
Aisza miała 17 lat i jej rodzice od dłuższgo czasu szukali dla niej odpowiedniego męża i w końcu jej ojciec Ahmed wybrał dla niej właśnie Johna Foremana
-zostaniesz trzecią żoną tego bogatego Anglika , to mężczyzna w sile wieku,wykształcony i dobrze wychowany więc będzie dobrze cię traktował powiedział do dziewczyny ojciec
Aisza mogła tylko upaść ojcu do stóp dziekując ,że pomyślał o jej przyszłości, od matki wiedziała ,że jej przyszły mąż ma dwie żony, trzech synów i córkę a jego druga żona oczekuje kolejnego dziecka...
-jak zostaniesz żoną tego Foremana to też musisz postarać się jak najszybciej o syna pouczała Aiszę matka bo dopiero dając mężowi potomka będziesz równa jego poprzednim żonom i zapewnisz sobie pozycje w tej swojej nowej rodzinie
-wiem ,matko mówiła cicho Aisza, postaram się spodobać mojemu przyszłemu mężowi i zostać matką jego dzieci...

John Foreman był zdumiony gdy podczas kolacji szejk Ahmed sam zaproponował mu małżeństwo ze swoją córką Aiszą
-mam już dwie żony i nie wiem czy to dobry pomysł by brać jeszcze trzecią usiłował wykręcić się z niewygodnej mu sytuacji Foreman , moja pierwsza żona Ursula nawet uciekła ode mnie chcąc dać mi do zrozumienia ,ze nie akceptuje mojego postępowania tłumaczył się nerwowo John
-kobiety trzeba trzymać krótko i nie pozwalać im by chciały rządzić bo od tego jest mężczyzna pouczał Johna Ahmed, a jak ożenisz się z moją córką to będziemy rodziną i interesy pójdą nam jeszcze lepiej zarechotał Ahmed poklepując Foremana po ramieniu
-a jak poznasz moją Aiszę to będziesz mi dziękował za taką kobietę, gwarantuję ,że jest dziewicą ale matka nauczyła ją jak dogadzać mężczyźnie i będzie ci posłuszna i wierna jak pies a i posag dam córce pokaźny bo wiem,że tak to jest przyjęte w waszym świecie więc twój już i tak spory majatek się powiekszy powiedział Ahmed do Foremana
-nie jestem już taki młody i twoja 17-letnia córka może nie być zadowolona ze starszego męża ciągnął dalej John usiłując delikatnie zniechęcić Ahmeda do pomysłu małżeństwa z Aiszą
-no co ty, dziewczyna jest zachwycona bo ostatnio odprawiłem z kwitkiem starego 70-letniego szejka Abdullacha , który chciał ją za swoją czwartą żonę i ty teraz nie zrobisz mi afrontu odtrącając moją córkę powiedział zirytowany już szejk Ahmed, przywiozłem ją tu i nie wyjadę dopóki się nie pobierzecie zdecydowanie odrzekł arabski przyjaciel Foremana
-co mam zrobić myślał gorączkowo John, na kolejne małżeństwo nie mam ochoty tym bardziej, że dziewczyny na oczy nie widziałem , a Ahmed obrazi się gdy nie zechcę jego córki bo to widać dla niego sprawa honoru i on nie rozumie ,że choć zostałem muzułmaninem to w zasadzie reguł tej wiary nie przestrzegam westchnął John...
-nie mam nawet kogo się poradzić co zrobić w tej kuriozalnej sytuacji myślał John, Norze nic nie powiem bo nie chcę jej denerwować w jej stanie więc może ta Aisza zamieszka na razie w domu, który kupiłem dla Nory a potem zdecyduję jak rozwiązać ten kłopotliwy dla mnie problem....
Ahmed nie zrażony wątpliwościami Foremana już ustalał szczegóły ślubu córki z Anglikiem
-skoro nie chcesz rozgłosu ślub będzie tylko w gronie rodzinnym postanowił za Johna ojciec Aiszy, może za tydzień bo wkrótce muszę wracać do domu powiedział Ahmed do skonsternowanego Foremana , a jutro poznasz swoją trzecią żonę zaśmiał się szejk...

John po wyjściu szejka oka nie zmrużył obmyślając co zrobić by nie obrażając cennego dla siebie kompana w interesach odwieść go od tych matrymonialnych planów...
-rankiem szejk przybył ponownie do rezydencji Foremanów z Aiszą i jej matką
-po zdjęciu zasłony z twarzy Aisza spojrzała swoimi piwnymi oczami na przyszłego męża i ukłoniła mu się nisko,
córka szejka była niewysoką ciemnowłosą dziewczyną i ku zdziwieniu Johna odezwała się do niego w języku angielskim dziękując mu że zechciał ją przyjąć
-widzisz, dziewczyna jak malina zarechotał Ahmed i języki obce zna bo angielskiego i hiszpańskiego kazałem jej uczyć wiec wstydu ci na pewno nie przyniesie zachwalał córkę szejk,
- arabskie kobiety są posłuszne,zdrowe i wytrzymałe i rodzą dużo dzieci ,sam mam ich dwadzieścioro z czterema żonami pochwalił się szejk Ahmed, na szczęście większość to synowie bo z córkami tylko kłopot gdy trzeba dla nich znaleźć wlasciwego męża, ale tobie przyjacielu bez wahania oddaję moją najukochańszą córkę bo wiem ,że dobrze jej będzie z tobą mówił szejk do Foremana a za 9 miesięcy liczę,że oboje dacie mi wnuka zaśmiał się Ahmet przytulając córkę....
Aisza stała ze spuszczonymi oczami od czasu do czasu ukradkiem zerkając na przyszłego męża

Akmed kazał żonie i córce pospacerować po ogrodzie bo chciał z Foremanem porozmawiać o ślubie ,więc kobiety posłusznie wyszły i usiadły na ławeczce w ogrodzie
-ojciec był dla ciebie łaskaw bo wybrał ci nie tylko bogatego ale nawet przystojnego i nie starego męża szeptała matka do Aiszy
-jestem ojcu za wszystko wdzięczna matko, ale chyba nie za bardzo spodobałam się mojemu przyszłemu mężowi bo nic nie powiedział ani za bardzo mi się nawet nie przyjrzał mówiła zasmucona dziewczyna...
-musisz mu się jakoś przypodobać i zdobyć go kobiecymi sztuczkami radziła matka, nie będzie ci łatwo w tym zachodnim świecie ale taki już los nas kobiet ,że musimy być posłuszne i uległe najpierw ojcu a potem mężowi westchnęła żona szejka Ahmeda....
z oddali ogrodu szła w kierunku siedzących na ławeczce kobiet Nora z bliżniakami Markiem i Wiliamem
-to chyba druga żona tego Foremana i jego synowie szepnęła matka do Aiszy
-ta kobieta jest młoda i ładna powiedziała Aisza wnikliwie przyglądając się Norze
-a co najważniejsze jest brzemienna wtrąciła się żona szejka Ahmeda patrząc na lekko zaokrąglony brzuszek Nory

Nora już dochodziła do kobiet gdy z rezydencji wyszedł John z szejkiem Ahmedem i podchodząc do kobiet powiedział Norze,że goszczą u siebie żonę i córkę jego arabskiego przyjaciela ale nie wspomniał nic o ustaleniach co do swojego kolejnego małżeństwa....

przez kolejne dni Foreman nieskutecznie starał się zniechęcać szejka do wydania córki za mąż za niego i nadal nic nie powiedział o swych planach Norze
Nora jednak zauważyła, że John jest jakiś nieswój i mam problem o którym nie chce rozmawiać
-kochanie, jeśli mogłabym ci w czymś pomóc to powiedz, zrobię co w mojej mocy byś się wreszcie rozchmurzył szeptała Nora masując ramiona Johna
-niestety nie możesz mi w niczym pomóc maleńka westchnął Foreman, nie wiem jak z tego wybrnąć rozmyślał nie znajdując dobrego wyjścia z całej tej sytuacji....

wątpliwości i skrupuły Johna Foremana rozwiały się gdy zobaczył skrzynie pełne złota i klejnotów ,które w posagu od rodziców miała wnieśc do ich małżeństwa Aisza,
-toż to prawdziwa fortuna szeptał John przeglądając skrzynie
-nie poskąpiłem dla mojej najstarszej ale i najukochańszej córki podkreślił dobitnie szejk zadowolony z wrażenia jakie skrzynie zrobiły na Foremanie,
-dostaniesz jeszcze parę pól naftowych by zacieśnić nasze więzy rodzinne obiecał Johnowi jego przyszły teść ...
-poślubię córkę Ahmeda postanowił w końcu Foreman, jest młoda,ładna i posłuszna więc nie będę miał z nią problemów, zamieszka w domu kupionym dla Nory a potem pomyślę jak zorganizować sobie życie z trzema żonami ....

ku zdziwieniu szejka Ahmeda i jego żony John Foreman na ślub z Aiszą nie zabrał swojej drugiej żony Nory ani synów wiec tylko w otoczeniu paru krewnych szejka mieszkających w Ameryce Aisza została trzecią żoną Johna Foremana

Foreman już wcześniej oznajmił Aiszy i jej rodzinie,że jego trzecia żona zamieszka na razie w osobnym domu i tam też urządzono przyjęcie weselne,
nocą gdy para młoda udała się do sypialni uśmiechnięta Aisza szepnęła
-marzyłam o innym życiu niż mają arabskie kobiety,jestem wykształcona,umiem pisać i czytać w paru językach i czytałam wiele książek więc gdy ojciec powiedział ,że poślubię mężczyżnę mieszkającego aż w Ameryce ucieszyłam się bardzo i zrobię wszystko by cię uszczęśliwić mój mężu...
John starając się unikać wzroku swojej trzeciej żony powiedział jej, że będzie mogła sypiać sama bo praktycznie się nie znają a on nie chce jej do niczego zmuszać ...
-nie odtrącaj mnie krzyknęła z rozpaczą dziewczyna,
-nie podobam ci się bo nie jestem blondynką jak twoja druga żona płacząc zapytała Aisza,
- może ona podoba ci się bardziej niż ja ale jest brzemienna i już wkrótce przestanie cię zadowalać w łożu a ja chętnie spełnię każde twoje życzenie łkała rzucając się do nóg Johna...
-dobrze,dobrze mówił John usiłując wyswobodzić się z uścisku Aiszy,
-jutro o tym porozmawiamy a teraz rozgość się tu i śpij spokojnie wyszeptał chcąc wyjść
-nie możesz zostawić mnie w noc poślubną, jeśli pozostanę dziewicą nasze małżeństwo będzie nieważne i będę zhańbiona ,nie przeżyje tego, zabiję się histeryzowała Aisza
-co ty opowiadasz dziecko , jaka zhańbiona, nikt się nie dowie, że nie skonsumowaliśmy małżeństwa jak sama o tym nie rozpowiesz żachnął się Foreman...
-ja chcę być twoja chlipała Aisza, błagam choć dzisiejszej nocy kochaj się ze mną klęcząc u jego stóp prosiła zapłakana dziewczyna, rano moja matka sprawdzi czy już jestem kobietą a ojciec i jego krewni muszą zobaczyć prześcieradło by nikt nie zarzucił mu że źle strzegł córki mówiła chaotycznie łkając żałośnie a widząc wahanie Foremana wstała ,mocno trzymając go za rękę poprowadziła w kierunku dużego małżeńskiego łoża
szybko rozbierała jego i siebie i gdy byli już nadzy przyciągnęła go do siebie mocno oplatając drżącymi rękami jego ramiona,
-chcę należeć tylko do ciebie szepnęła Aisza dygocąc ze zdenerwowania gdy mąż zaczął ją całować i pieścić,
- oby spodobało mu się pożycie ze mną pomyślała leżąc już pod mężczyzną
-ach,ach głośno krzyknęła tracąc dziewictwo a potem zawstydzona wytarła się prześcieradłem i patrząc na ślady krwi na nim widniejące odetchnęła z ulgą
-trochę bolało ale teraz jestem już kobietą zamężną i muszę polubić współżycie z mężem uśmiechnęła się sama do siebie Aisza, a jak urodzę syna to będę w pełni szczęśliwa jako matka małego Foremana pomyślała przytulając się do leżącego obok niej Johna....
-wiesz bałam się tego naszego pierwszego razu wyszeptała Aisza
-nie wyglądało na to bo sama mnie do łoża zaciągnęłaś zamruczał John
-no przecież nie mogłam pozwolić byś odszedł zostawiając mnie nietkniętą ,rodzice i krewni pomyśleliby ,że czymś cię obraziłam czy zniechęciłam a my kobiety arabskie od dzieciństwa jesteśmy uczone by służyć mężczyźnie i spełniać jego zachcianki ale jak zobaczyłam cię nagiego to się przestraszyłam i nie myśl ,że matka i inne żony mojego ojca nie opowiadały mi jak to jest z mężczyzną ale co innego znać to z opowieści czy rysunków w książce, którą oglądałam a co innego przeżywać samej z własnym mężem westchnęła
-dobrze się czujesz zapytał John spoglądając na żonę
-czuję się bardzo dobrze szepnęła Aisza, jestem twoja już na zawsze i mam nadzieję ,że wkrótce będę brzemienna tak jak twoja druga żona
-jesteś jeszcze taka młoda i na dziecko masz jeszcze czas odparł Foreman
-wcale nie jestem za młoda bo moje rówieśniczki w Maroku są już w większości i mężatkami i matkami a mój ojciec długo szukał mi męża bo nie chciał mnie wydać za byle kogo i paru konkurentom odmówił opowiadała Aisza przytulając się mocniej do męża
-kiedyś podsłuchałam jak ojciec rozmawiał z moją matką o tobie mówiąc, że jego przyjaciel Anglik przyjął naszą wiarę i wziął sobie drugą żonę, wtedy powiedział, że ty byłbyś dla mnie dobrą partią i teraz gdy zabrał mnie ze sobą tu do Nowego Orleanu jestem mu za to wdzięczna bo wierzę ,że my razem będziemy szczęśliwi , przyrzekam,że zrobię wszystko by zgodnie żyć z twoimi dwiema żonami bo nie jestem kłótliwa i ze wszystkimi potrafię się dogadać chwaliła się Aisza...

-no zobaczymy jak się to wszystko ułoży ,nie kocham tej kobiety i ożeniłem się z nią dla jej posagu myślał John patrząc na tulącą się do niego dziewczynę
- trzy żony to dla mnie za dużo, , jak tylko Ahmed wyjedzie wytłumaczę tej mojej najmłodszej żonie ,że przynajmniej na razie będzie sobie mieszkać sama w tym domu a ja nie będę jej niepokoił i wymagał od niej by mi się oddawała,zapewnię jej wszystko by żyła na odpowiednim poziomie i jeśli zechce może się jeszcze kształcić bo to prawie dziecko, które w moich ramionach stało się kobietą westchnął John....

ojciec Aiszy z dumą zaprezentował swoim krewnym prześcieradło świadczące, że jego córka straciła dziewictwo z mężem w ich noc poślubną...
matka młodej żony Foremana rankiem pomagając jej się ubrać wypytywała ją o intymne szczegóły pożycia małżeńskiego i udzielała rad zamężnej już córce ...
-pamiętaj córko o piciu przed snem specyfików wzmagających płodność byś jak najszybciej poczęła syna
-akuszerka ,która cię badała przed ślubem powiedziała, że nie powinnaś mieć trudności z zajściem w ciążę i urodzeniem dziecka więc zachęcaj męża do codziennych zbliżeń a wkrótce będziesz brzemienna jak ta Nora druga żona twojego męża mówiła do Aiszy jej matka
-wiem matko i już mówiłam mężowi ,że chcę dać mu syna choćby za 9 miesięcy od naszej nocy poślubnej zachichotała młoda kobieta...
-żarty w tej kwestii ci nie przystoją , to jest twój obowiązek obdarzać męża potomstwem
-pamiętaj, że kobieta, która nie rodzi dzieci jest nic nie warta i mąż może ją oddalić od siebie bo bezpłodnej kobiety nikt nie chce pouczała córkę żona szejka Ahmeda
-niech Allach broni bym była niepłodna żachnęła się Aisza,
-w naszej rodzinie jeszcze żadnej kobiecie nie przytrafiło się takie nieszczęście i ja mam nadzieję urodzić mężowi co najmniej jednego syna westchnęła trzecia żona Foremana ....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 23:40:00 17-01-11, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:49:30 18-01-11    Temat postu:

niespodziewanie na La Marianę przyjechał Vasco ze swoją żoną Mariną
Salamankowie nie poznali żony Vasca, tak wychudła bo co zjadła zaraz zwracała więc była już była taka słaba,że ledwo się na nogach trzymała,
-droga siostro poprosił Camilę pomóż mi ratować moją żonę jestem zrozpaczony bo Ofelia, jej mąż medyk Armando Porras i inni medycy jakoś nie mogą jej pomóc bo Marina ma sporego guza w podbrzuszu i czuje się coraz gorzej, mówią ,że na to kobiety umierają ale ona przecież ma dopiero 27 lat i musi żyć dla naszego 5-letniego syna Camila i moich córek .którym po śmierci Ines zastąpiła matkę
-może zwrócimy się o pomoc do El Chino, który osiedlił się tu na wyspie zastanawiała się głośno Donia de Salamanca
-masz rację przytaknął jej Ricardo, nasz przyjaciel Yoshi zna medycynę wschodu to może coś poradzi na chorobę Mariny skoro inni medycy rozkładają ręce ...

Salamankowie wybrali się zatem do rezydencji Chińczyka ale trafili akurat na poród jego żony Angeli
Yoshi nerwowo chodził po korytarzu przed sypialnią żony i czekał na narodziny potomka
-zza drzwi dochodziły krzyki rodzącej kobiety a mała przestraszona Angelika uciekła niani i podbiegła do ojczyma pytając z niepokojem
-dlaczego mamusia tak krzyczy czy dzieje jej się coś złego wyszeptała dziewczynka
-mamusia rodzi twojego braciszka lub siostrzyczkę tłumaczył Yoshi pasierbicy, wszystko będzie dobrze pocieszał siebie i dziewczynkę El Chino
-Angela nie chciała bym przy niej był bo uznała, że to nie widok dla mężczyzny ale przecież ja choć porodu jeszcze nigdy nie widziałem to może mógłbym ulżyć w jej cierpieniach cicho mówił do swoich gości Yoshi

-zajrzę do Angeli powiedziała Camila gdy Yoshi tłumaczył się im ,że teraz do niczego głowy nie ma bo niepokoi się o żonę,
- to już wiele godzin trwa i ona już chyba traci siły bo coraz słabiej krzyczy nerwowo opowiadał przyjaciołom mąż Angeli...
-gdy Camila weszła do sypialni rodzącej zobaczyła wyczerpaną czerwoną z wysiłku Angelę ,która wyciągnęła do niej rękę mówiąc słabym głosem
-chyba już nie dam rady, opadłam całkiem z sił a dziecko nie chce wyjść
-przyj mocno, wrzasnęła klęcząca między szeroko rozłożonymi nogami Angeli położna
-Angela aż wygięła się w łuk i trzymając się rękami wezgłowia łoża sprężyła się i oddychając szybko zajęczała głośno
-położna zaśmiała się mówiąc,
-ależ dużego chłopaka urodziłaś i trzymając na rękach krzyczącego noworodka pokazała go Angeli
-syn wyszeptała żona Yoshiego, czy jest zdrowy i silny zapytała z niepokojem
-tak chłopak na schwał potwierdziła położna otulając dziecko w płócienną pieluszkę
-mam syna cieszyła się Angela,
-mówią, że pierwszy poród jest dla kobiety najtrudniejszy ale ja teraz cierpiałam dłużej i o wiele bardziej niż rodząc moją córeczkę Angelikę mówiła do Camili Angela
-nie dziwię się Ursuli gdy mówiła ,że ze względu na koszmar porodów nie chce mieć więcej dzieci bo ja teraz też nie chciałabym już nigdy ani zajść w ciążę ani rodzić na szczęście mam już parkę synka i córeczkę i to w zupełności mi wystarczy z wysiłkiem mówiła Angela
- Camilo powiedz mojemu mężowi, że mamy syna poprosiła szczęśliwa mamusia nowonarodzonego chłopczyka
Camila zaraz wyszła przed sypialnię i oznajmiła Yoshiemy,że właśnie narodził mu się syn,
-oboje czują się dobrze i zaraz pewnie będziesz mógł ich zobaczyć, jak tylko akuszerka cię tam zawoła
-to dobrze, że wszystko poszło jak należy odetchnął z ulgą świeżo upieczony tatuś, przyjmując gratulacje od Ricarda

El Chino z dumą wziął na ręce swojego synka i podszedł do żony dziękując jej za dziecko
-byłaś bardzo dzielna pochwalił zmęczoną wielogodzinnym porodem kobietę
-najważniejsze ,że nasz synek urodził się zdrowy i silny a jakie ma skośne oczka to po tobie zaśmiała się Angela....

-przyjdziemy jutro powiedział Ricardo do swojego przyjaciela , bo dziś musisz nacieszyć się swoim maleńkim synkiem
-zapraszam was serdecznie bo dziś sami widzicie, że jestem rozkojarzony po tych długich godzinach gdy wyczekiwałem aż on przyjdzie na świat mówiąc to El Chino tulił i całował kwilącego noworodka....

w czasie gdy Camila i Ricardo pojechali do El Chino w pałacu Salamanków osłabiona Marina położyła się spać a jej mąż Vasco Darien rozmawiał z Ursulą Foreman i wysłuchiwał jej narzekań na Johna
-wiesz nie pojmuję ,jak twój mąż mając taką kobietę jak ty mógł wziąść sobie drugą żonę
-głupiec nie docenia tego co ma mówił Vasco patrząc na atrakcyjną panią Foreman
Ursula aż pokraśniała z zadowolenia słysząc komplementy dawnego kochanka..
-współczuję ci z powodu choroby żony bo wiem jak to jest gdy niepokoi się o bliskiego sobie człowieka mówiła Ursula do męża Mariny
-pamiętam przecież jak w San Fernando mój John omal nie wyzionął ducha po przedawkowaniu napoju miłosnego i nawet wtedy myślałam ,że mogę go stracić na zawsze więc rozumiem twój ból westchnęła Ursula ściskając rękę Vasca....
Ursula widząc jak Vasco na nią patrzy uśmiechnęła się zalotnie szczęśliwa , że nadal jest obiektem podziwu i pożądania mężczyzn
-gdybym chciała znowu miałabym go w łożu pomyślała Ulcia patrząc na dawnego kochanka ,
-nie oparł by mi się zwłaszcza teraz gdy jego żona jest taka chora i razem nie sypiają...
-biedak pewnie niedługo znowu zostanie wdowcem bo z tej choroby kobiety nie wychodzą pomyślala Ursula patrząc na męża Mariny....

w Nowym Orleanie Nora była zaniepokojona gdy służąca powiedziała jej,że pan John nie wrócił na noc...
-chyba przesadziłam narzekając na moje złe samopoczucie w ciąży bo on teraz myśli ,że będę wymawiać się od sypiania z nim więc gotów sobie inną znaleźć rozmyślała Nora czekając na męża....
Foreman wrócił dopiero po południu bo większość dnia spędził z Aiszą i jej rodziną w domu kupionym dla Nory i zamknął się w gabinecie zastanawiając się jak o ostatnich wydarzeniach opowiedzieć swojej ciężarnej drugiej żonie ...
na dzisiejszą noc John był zaproszony przez Aiszę i jej rodziców na arabską biesiadę i wiedział ,że może się ona przeciągnąć aż do rana , jego rozmyślania przerwał służący anonsując przybycie Alonsa Lizalde wspólnika w interesach więc Foreman zajął się z nim sprawami biznesowymi i jak zapadł wieczór nie spotkawszy się z Norą John wyszedł ze swojej rezydencji do domu,gdzie oczekiwać go miała Aisza i jej rodzice

ku zdziwieniu Foremana Aisza była sama i zaprowadziła go do salonu oświetlonego wieloma świecami i pełnego wonnych kadzidełek roztaczających wszędzie zmysłowe zapachy
-spędzimy ten wieczór tylko we dwoje ,zaraz wrócę , a ty usiądź tu po turecku i częstuj się specjałami,które specjalnie dla ciebie przyrządziłam szepnęła arabska żona do zdziwionego tym Johna

po chwili Aisza przebrana w prześwitujące szerokie spodnie i kusy staniczek z tamburynem w ręku wbiegła do salonu i zaczęła zmysłowy taniec brzucha cicho nucąc jakąś arabską piosenkę
długie, ciemne włosy dziewczyny ozdobione opaską na czole rozwiewały się w tańcu a przeżroczysta zasłona na twarzy kobiety dodawała jej tajemniczego uroku...
Johnowi robiło się coraz goręcej gdy patrzył na wirującą w tańcu zalotnie go kokietującą żonę
-ależ ona jest śliczna pomyślał pożerając wzrokiem ponętne ciało dziewczyny ,wcześniej pod tymi arabskimi sukniami nie zauważyłem jaka jest zgrabna szepnął do siebie podniecony mężczyzna i kiwnięciem dłoni przywołał do siebie śliczną tancerkę
-kołysząc biodrami podeszła do niego i klęknęła przed nim kłaniając mu się nisko
-chodź do mnie zamruczał Foreman i przewrócił żonę na dywan ściągając z niej spodnie i rozpinając haftowany złotem staniczek, w świetle migających świec delektował się widokiem nagiej kobiety i gdy rozchyliła uda położył się ma niej a ona objęła go nogami i rękami przyciągając bardziej do siebie
szybkie oddechy i jęki kochającej się pary rozlegały się po całym salonie
Aisza była bliska omdlenia gdy zrobiło się jej ciepło i tak błogo ,że aż zaparło jej dech w piersiach,była zespolona z mężem i chciała by to trwało wiecznie ale zmęczony John po chwili z westchnieniem padł obok niej na wznak
zaznałam rozkoszy uzmysłowiła sobie Aisza, nie dziwię się teraz ,że wszyscy tak to lubią bo choć to tylko chwila to cudownie ją przeżywać mówiła sama do siebie w myślach
John był już nasycony ale jego młoda małżonka chciała jeszcze zaznać przyjemności ,
-zrobię ci masaż erotyczny wyszeptała namiętnie całując męża i sunąc rękami od jego ramion coraz niżej zaczęła go pieścić i w końcu dopięła swego i podniecony do granic wytrzymałości John ponownie ją posiadł
uwielbiam nasze małżeńskie pożycie wyszeptała Aisza po kolejnym zbliżeniu, nawet nie przypuszczałam że tak mi się to spodoba zachichotała młoda kobieta
-ta szelma jest nienasycona pomyślał John, ciągle ma mało i jak tak dalej pójdzie to gotowa mnie wykończyć , będę musiał znowu miłosnego napoju pokosztować by jej dogodzić westchnął mężczyzna...

chyba nie będę musiała długo czekać by zajść w ciążę pomyślała Aisza, wycierając sie dyskretnie między nogami,po każdym zbliżeniu jestem taka pełna że może już poczęliśmy potomka westchnęła rozanielona kobieta
gdy Aisza zaczęła mówić o dziecku,które jak najszybciej chciałaby urodzić
John pomyślal ,że może to być dobry pomysł
-jak Aisza będzie brzemienna nie będzie miała ochoty na ciągłe figle w sypialni bo zwłaszcza pierwszą ciąże kobiety nie najlepiej znoszą przypomniały mu się słowa doświadczonej położnej opiekującej sie Norą
-dziecko zajmie jej też dużo czasu i nie będzie mnie tak absorbowała dedukował Foreman spoglądając na swoja trzecią żonę a i Ahmed się ucieszy bo ci Arabowie małżeństwa bez dziecka nie uznają, mają przy tym obsesję by mieć jak najwięcej synów a ja jakoś pragnę drugiej córeczki bo Joanna mieszka ze swoją matką Carmen daleko i rzadko widuję moją blondyneczkę ale z Aiszą wolałbym mieć czwartego syna by ona i jej rodzina byli zadowoleni a drugą córeczkę może urodzi mi moja druga żona Nora westchnął John....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 13:48:23 18-01-11, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:14:42 19-01-11    Temat postu:

John wróciwszy do swojej rezydencji natknął się zaraz na Norę, która czekała na jego powrót
-już drugą noc spędziłeś poza domem powiedziała cicho druga żona Foremana
-czy uważasz ,ze muszę ci się tłumaczyć zapytał mężczyzna ze złością w głosie ...
-nie, nie musisz, ale martwiłam się o ciebie wyszeptała kobieta
-dobrze powiem ci z westchnieniem odrzekł John,
-chodź bo to będzie dłuższa rozmowa i wziął Norę za rękę prowadząc do swojego gabinetu, tam opowiedział jej ,że jego arabski przyjaciel szejk Ahmed,którego Nora poznała już wcześniej namówił go do ożenku ze swoją córką Aiszą
-mam teraz trzy żony zaśmiał się nerwowo John
-myślałam ,że zostałeś muzułmaninem tylko po to by mnie pojąć za żonę ale tobie spodobały się widać ich zwyczaje i może nawet cztery żony będziesz w końcu miał płaczliwie powiedziała Nora..
-nie opowiadaj głupstw żachnął się Foreman, tłumaczę ci kobieto, że to trzecie małżeństwo to nie była moja inicjatywa ,ale stało się i skorzystałem na tym bardzo bo Aiszę jej ojciec bogato wywianował a dziewczyna jest posłuszna i nie będzie z nią problemów bo wie gdzie jest jej miejsce i takich wyrzutów jak ty czy Ursula nie będzie mi robić powiedział głośno Foreman
-ja ci żadnych wyrzutów nie robię rozpłakała się Nora, akceptuję przecież każdą twoją decyzję mówiła patrząc załzawionymi oczami na męża
-uspokój się maleńka powiedział John podchodząc do niej i przytulając mocno
--zaszkodzisz sobie i dziecku szeptał cicho gładząc żonę po lekko zaokrąglonym brzuszku, pamiętaj zawsze ,że ciebie ja sobie wybrałem a związek z Aiszą to małżeństwo zaaranżowane przez jej ojca
-to ta dziewczyna,którą mi przedstawiłeś gdy była tu z rodzicami zapytała cicho Nora
-tak, to ona westchnął John, Aisza jest młodsza od ciebie, ma siedemnaście lat ale zna hiszpański , nie jest kłótliwa jak sama mnie o tym zapewniła więc bez problemu będziecie mogły się dogadać gdy się spotkacie
-to ona tu z nami nie zamieszka zdziwiła się Nora
-uznałem ,że przynajmniej na razie będzie lepiej by mieszkała w tym domu ,który dla ciebie kupiłem tłumaczył się John
-powinna zamieszkać z nami dobitnie powiedziała Nora, jest twoją żona jak ja i Ursula, więc tworzymy rodzinę
-muszę poznać moją rywalkę i lepiej będzie gdy na co dzień będziemy razem pomyślała Nora, nie chciałabym by jakaś młodziutka Arabka odebrała mi miłość męża, jestem bardziej doświadczoną kobietą niż ta trzecia żona i zrobię wszystko bym to ja nadal była w centrum jego uwagi, nie będzie to łatwe bo w ciąży nie czuję się najlepiej ale dziecko to dla mnie teraz główny atut bo ono zwiąże mnie z Johnem na zawsze uśmiechnęła się sama do siebie druga żona Foremana...
-naprawdę chciałabyś by Aisza zamieszkała tutaj zdziwił się John
-oczywiście , przecież jest twoją prawowitą żoną i na pewno razem się pogodzimy, zapewniła go Nora
-ciekawe jak zareaguje Ursula gdy wróci pomyślała rozbawiona Nora, nie mogła znieść ,że John wziął drugą żonę a teraz będzie musiała pogodzić się z tym ,że są już trzy panie Foremanowe....

John pojechał spotkać się z Aiszą i oznajmił swojej trzeciej żonie, że zamieszka w rezydencji Foremanów razem z jego synami i dwoma pozostałymi żonami
Aisza z jednej strony bardzo się ucieszyła, że będzie na co dzień blisko męża ale z niepokojem myślała o spotkaniu z jego drugą żoną bo wiedziała, że pierwsza żona Ursula gdzieś wyjechała i nie ma jej na razie w domu Johna
-ta Ursula jest najważniejsza pomyślała Aisza, bo urodziła mu dwóch synów , ta druga jest brzemienna i nie wiadomo czy obdarzy męża synem czy córką, na razie moja pozycja jest najgorsza westchnęła Aisza bo dopiero co zostałam jego żoną i muszę jak najszybciej postarać się o dziecko .....

z lekką obawą Aisza stanęła przed drugą żoną swojego męża gdy Foreman przywiózł ją do rezydencji
-przytulając Norę John poprosił by pomogła Aiszy wybrać modne aktualnie kreacje
-chcę by moje żony ubierały się jak damy z najlepszego towarzystwa Nowego Orleanu, i zwracając się do Aiszy powiedział, że teraz arabskie stroje może schować do kufra i żadnych zasłon na twarzy nosić nie będzie..
-chodź na razie przymierzysz jedną z moich sukien, jesteśmy podobnego wzrostu i budowy to powinna na ciebie pasować, a ja już jak widzisz noszę luźniejsze stroje zaśmiała się Nora wskazując na swój zaokrąglony brzuszek...
-obie młode kobiety zaraz przypadły sobie do gustu, choć Nora na początku z rezerwą traktowała najmłodszą żonę Johna, ale widząc jaka miła i wesoła jest Aisza pomyślała, że może nawet się zaprzyjaźnią...
Aisza też była zachwycona Norą
-myślałam, że będziesz mnie traktować gorzej bo jestem tylko trzecią żoną a ty drugą i wkrótce zostaniesz matką dziecka Johna szczebiotała Aisza
-jestem tylko o trzy lata starsza od ciebie i z natury nie jestem złośliwa zaśmiała się Nora patrząc na młodą Arabkę,
- proszę opowiedz mi o życiu jakie prowadziłaś zanim tu przyjechałaś
Aisza z radością zaczęła opowiadać i gdy John przyszedł do sypialni Nory zobaczył, że obie jego młode żony dobrze się ze sobą czują śmiejąc się i dowcipkując...
-popatrz mężu jaką suknię dała mi Nora pochwaliła się Aisza prezentując się w modnej kreacji, czyż nie ślicznie wyglądam nie tyle zapytała co stwierdziła trzecia pani Foreman
-no pięknie szepnął John patrząc na łabędzią szyję i ponętny dekold najmłodszej żony....
-dałam jej tę suknię bo krawcowa uszyła mi ją za luźną w biodrach a Aisza ma szersze biodra niż ja i na niej leży jak ulał powiedziała Nora spoglądając to na męża to na jego trzecią żonę...
-ciekawe do której z nas dziś w nocy przyjdzie John pomyślała Nora patrząc na męża ,który pożerał wzrokiem młodziutką Aiszę...

-gdy Foreman wyszedł załatwić parę spraw biznesowych Aisza zaczęła zwierzać się Norze,
-bardzo chciałabym wkrótce być brzemienna tak jak ty szepnęła córka szejka Ahmeda,dla muzułmanina żona dopiero wtedy nabiera wartości gdy urodzi syna ,to główny cel małżeństwa westchnęła Aisza
-wiesz, John w zasadzie zasad tej wiary nie przestrzega i narodziny córki też go uszczęśliwią zaśmiała się Nora..
-może i tak z powątpiewaniem powiedziała Aisza,
-ja jednak chciałabym urodzić syna, mój ojciec szejk Ahmed na pewno byłby zawiedziony gdybym rodziła tylko córki z powagą w glosie rzekła młoda Arabka
-biedactwo, pomyślała Nora o Aiszy
-dziewczyna myśli ,że urodzenie syna zapewni jej szczęście w małżeństwie ale widać głęboko wpojono jej wiarę w takie przeznaczenie kobiety
-jesteś jeszcze taka młoda ,nie boisz się trudów ciąży i porodu zapytała Nora
-och westchnęła Aisza, mówisz jak John, wiedz,że w świecie arabskim znacznie młodsze ode mnie kobiety rodzą dzieci , u was też tak bywa bo powiedziano mi,że Ursula Foreman wyszła pierwszy raz za mąż mając 15 lat a córkę urodziła w wieku 16 lat ,wiec była młodsza niż ja teraz..
-no tak przyznała Nora, ale ja teraz mając już ponad 20 lat boję się porodu i ciążę nie najlepiej znoszę, przez pierwsze 3 miesiące codziennie miałam mdłości i dopiero po 4 miesiącu
mi przeszło ale czuję się taka słaba, ciągle chce mi się spać skarżyła się ciężarna kobieta
-taki już los kobiety westchnęła Aisza, w naszej rodzinie kobiety bez problemów zachodzą w ciążę i rodzą wiele dzieci i ja mam nadzieję ,że ze mną też tak będzie i obdarzę męża gromadką dzieci powiedziała trzecia żona Foremana
-no zobaczymy jak będziesz się czuła gdy poczniesz dziecko pomyślała Nora patrząc na Aiszę

w nocy John poszedł do sypialni najmłodszej żony i ponieważ wypił wcześniej miłosny napój przez parę godzin nie dawał kobiecie wytchnienia, Aisza była już zmęczona ulegając mężowi
-proszę ,tak już nie chcę szepnęła gdy mężczyzna chciał ponownie wziąć ją od tyłu, bolało mnie gdy byłeś we mnie tak głęboko poskarżyła się żałośnie
-jeśli chcesz szybko mieć dziecko to powiadają,że w ten sposób najłatwiej je począć tłumaczył żonie Foreman...
-no dobrze spróbujmy jeszcze raz szepnęła Aisza i uklękła a ręce położyła na poduszce leżącej na łożu, zamknęła oczy i zacisnęła zęby gdy
John klęknąwszy za nią mocno chwycil ją za biodra i powoli wsunąl się w nią
-było lepiej skłamała gdy po wszystkim zasapany mąż leżal już obok niej i przytulał ją czule
-chcę sprawiać ci przyjemność a nie ból więc nie krępuj się mówić mi co czujesz a będziemy kochać się tak jak lubisz wyszeptał John
-czy coś ze mną nie w porządku, ,że w tej jednej pozycji mnie boli a w innych jest mi dobrze pomyślała młoda kobieta
-muszę poradzić się matki zanim wyjedzie albo Nory bo one są doświadczonymi kobietami a ja dopiero zaczęłam współżyć z mężem postanowiła Aisza zasypiając po wyczerpującej upojnej nocy...

Nora nie mogła zasnąć bo wiedziała, że teraz John kocha się ze swoją najmłodszą żoną
-nie wiem dlaczego jestem zazdrosna choć sama na figle w łożu nie mam ochoty pomyślała druga żona Foremana
-czuję się jakoś taka ociężała choć to dopiero początek piątego miesiąca ciąży
-och westchnęła czując jakby bulgotanie w brzuchu, to chyba pierwsze ruchy mojego maleństwa rozczuliła się
-a niech sobie używają westchnęła w końcu ciężarna kobieta, wkrótce ta śliczna Arabka też zacznie grubnąć w pasie i odechce się jej miłosnych zapasów tak jak mnie bo choć jeszcze niedawno pragnęłam bardzo by mąż kochał się ze mną co noc to teraz jakoś na to przeszła mi chęć i nawet nie muszę mu się narażać wymigując się od pożycia bo ma w łożu ulegającą mu we wszystkim kobietę
John jest dobrym kochankiem i swoją młodziutką żonę nauczy wszystkiego co trzeba ale przynajmiej na razie jej nie kocha a tylko pożąda pomyślała Nora wzdychając ....

rodzice Aiszy szejk Ahmed z żoną przed powrotem do Maroka przyszli pożegnać się z córką i zieciem i byli bardzo zadowoleni, że Aisza tak szybko odnalazła się w roli trzeciej żony Foremana i nawet prawie zaprzyjaźniła się z jego drugą żoną
Aisza zostawszy z matką sam na sam powiedziała jej o swoich problemach w sypialni
-myślałam,że tylko przy pierwszym razie z mężczyzną może boleć ale dziś w nocy gdy się kochaliśmy bolało mnie znowu mówiła zawstydzona .....
-musisz przywyknąć ,przecież cię uprzedzałam ,że przez pierwsze dni współżycie może być jeszcze trochę bolesne bo ciało kobiety przywyczaja się do przyjmowania mężczyzny ale potem będziesz już zadowolona i będziesz zaznawać rozkoszy tłumaczyła żona szejka Ahmeda córce
-wiem matko,przyjemności zaznałam już drugiej nocy z mężem i tylko gdy on wchodzi we mnie ,wiesz tak od od tyłu to mnie boli , wydaje mi się wtedy jakby chciał mnie przewiercić na wylot wyszeptała zażenowana Aisza....
-musisz zadbać by mąż obdarzał cię pieszczotami przed miłosnym aktem to rozluźnia ciało a za każdym razem będzie ci lepiej nawet w tej pozycji ,musisz być cierpliwa i odprężyć się a nie myśleć tylko że za chwile będzie bolało pouczała Aiszę matka ...
-spróbuję westchnęła młodziutka żona Foremana.....

na La Marianie zaczęła rodzić Marcela bliźniacza siostra Manueli
-już niedługo przyjdziesz na świat mój synku mówiła w myślach do swojego dziecka rodząca pojękując pomiędzy kolejnymi skurczami
położna obmacała dokładnie brzuch żony Rodolfa Suareza i orzekła,że dziecko jest duże i poród może długo potrwać
-no pewnie bo to syn pomyślała Marcela, syn Ascania ale dla wszystkich jego ojcem będzie mój mąż Rodolfo Suarez bo nikt nie wie o tamtym zdarzeniu na weselu siostry mojego szwagra gdy poczęłam mojego chłopczyka uśmiechnęła się sama do siebie Marcela gładząc swój wydatny brzuszek...
-może pochodzę jeszcze trochę bo przy pierwszym porodzie to mi pomogło powiedziała Marcela do akuszerki wspominając jak rodziła swoją córeczkę Paolę...
-no dobrze odparła położna ale gdy Marcela wstała i zrobiła parę kroków zajęczała z bólu
-musisz się położyć bo chyba poród zacznie się jednak szybciej niż mi się zdawało powiedziała akuszerka...
Marcela z westchnieniem padła w poprzek łóżka a położna podciągając wysoko jej koszule i odkrywając brzuch zaraz zaczęła ją badać
-oddychaj rytmicznie rozkazała rodzącej
ale musiało minąć aż parę godzin gdy wreszcie Marcela zaciskając mocno ręce na poręczy łoża krzycząc z bólu urodziła upragnionego syna....
gdy akuszerka obmywała wrzeszczącego noworodka zmęczona ale zadowolona z siebie młoda mamusia aż popłakała się ze szczęścia,
- wróżka powiedziała mi prawdę,że urodzę syna i kiedyś jak mówi przepowiednia oboje z Rodolfem będziemy dumni z naszgo chłopca westchnęła rozmarzona ....
-zdrowy, dorodny chłopak powiedziała akuszerka podając Marceli syna
- twój mąż się ucieszy bo wiele razy służącą tu przysyłał bo tak nie mógł się swego dziedzica doczekać zachichotała stara położna....

Rodolfo Suarez był dumny jak paw biorąc na ręce od żony noworodka
-mój syn ,Suarez z krwi i kości zaśmiał się całując dziecko
-nie wiem jak ci dziękować ukochana zwrócił się do świeżo upieczonej mamusi
-nawet nie długo się męczyłam szepnęła szczęśliwa Marcela Suarez
-nazwę syna Jose Rodolfo, będzie miał imiona po dziadku i po ojcu
-twój dziedek a mój ojciec to był Jose a ja twój tatuś Rodolfo więc ty maleńki jesteś Jose Rodolfo Suarez powiedział do dziecka uradowany mąż Marceli....

w pałacu Salamanków Marina Darien aż zwijała się z bólu cierpiąc z powodu guza w podbrzuszu, napoje znieczulające jakoś na nią nie działały...
-co robić, co robić denerwował się Vasco chodząc wokół łoża na którym leżała jego żona
-zostawmy ją na chwile samą to może wreszcie zaśnie bo jak tu wszyscy siedzimy to jej i tak nie pomagamy a spać jej nie dajemy zaproponowała Camila..
-no dobrze ,ale niech przy niej zostanie służąca i zawiadomi nas gdyby czegoś było trzeba powiedział Vasco...
-gdy wszyscy wyszli i poszli naradzać się do salonu jak dalej starać się leczyć chorą kobietę do pokoju w którym leżała Marina wśliznął się mały 11-letni Mario de Salamanca ...
-co z ciocią zapytał szeptem służącej
-ano nic jej nie pomaga coraz więcej cierpi odrzekła służąca , może ty jej ulżysz w bólu zapytała chłopca, przecież wielu osobom już pomogłeś gdy tylko przyłożyłeś ręce do bolącego miejsca
Mario podszedł do łoża Mariny ,która słysząc tą rozmowę powiedziała cicho,jeśli rzeczywiście twój dotyk pomaga to połóż mi tu rączkę może i mnie uleczysz zaśmiała się smutno nie dowierzając w to co mówi ale gdy Mario potrzymał ręce w miejscu gdzie miała wyczuwalnego guza naprawdę odczuła ulgę
-z twoich rąk emanuje jakieś ciepło uśmierzające mój ból wyszeptała uszczęśliwiona Marina
-a nie mówiłam wtrąciła się służąca ten chłopak to uzdrowiciel i gdy ktoś ze służby zachoruje to nie idą do medyka a proszą panicza Maria i on jak dotąd wszystkich uleczył z przekonaniem zachwalała niezwykłe zdolności syna Salamanków

Vasco opowiadał siostrze i szwagrowi,że medycy powiedzieli mu iż guz naciska na żołądek i dlatego Marina nie może nic zjeść i ciągle wymiotuje przez co jest coraz słabsza i cierpi na napady bólu....

El Chino gdy przybył do pałacu by poradzić jak leczyć żonę Vasca od Mariny dowiedział się ,że w bólu pomógł jej dotyk synka Camili i Ricarda
-może wasz syn ma dar uzdrawiania zastanawiał się głośno Chińczyk, są tacy ludzie i jednego kiedyś nawet znałem osobiście opowiadał zdziwionym rodzicom Maria
-też coś żachnęła się Camila , Mario tylko patrzy by razem ze swoim starszym bratem Pedrem coś zbroić
niespodziewanie do rozmowy wtrąciła się przechodząca korytarzem służąca mówiąc ,że panicz Mario naprawdę ludziom pomaga ale nie chce by o tym rozpowiadano bo Pedro naśmiewał się z niego przezywając go czarnoksiężnikiem odprawiającym czary
-on ma ręce ,które leczą z przekonaniem mówiła służaca
Ricardo z Camila słysząc to wezwali syna i zaczęli go wypytywać
-dlaczego nic nie powiedziałeś ,że pomagasz chorym
-ja nic nie robię tylko dotykam i ludzie mówią ,że to im pomaga ale jak urosnę chcę zostać medykiem i leczyć ludzi z powagą mówił Mario do rodziców
-wiesz mamo jak dotykam chorego to czuję takie mrowienie i ciepło
-Mario ,powiedział Yoshi do chłopca wypróbujemy na cioci twoje możliwości ,może rzeczywiście jej pomożesz wyzdrowieć
-nie mam nic przeciwko by spróbował odrzekła Camila ale róbmy to dyskretnie bo nie chcę by się rozniosło co robi nasz synek bo jeszcze rzeczywiście o jakieś czary go posądzą a to przecież jeszcze dzieciak
Ricardo z niedowierzaniem ale i z dumą spoglądał na syna
-dotąd tylko słyszałem o uzdrowicielach ale samemu żadnego nie spotkałem pomyślał ojciec Maria,
- jeśli chłopak ma dar to pomoże wielu ludziom ale muszę zadbać by sam nie ucierpiał i by mu w głowie się nie przewróciło gdy wszyscy będą go chwalić postanowił gubernator La Mariany....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:08:43 20-01-11, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:57:38 20-01-11    Temat postu:

Ursula Foreman miała już miejsce na statku wypływającym do Nowego Orleanu i pożegnała się z Salamankami w ich pałacu i powozem udała się do portu,
gdy wyładowano jej bagaże postanowiła jeszcze na straganie w porcie kupić jakieś łakocie na drogę i gdy już miała się skierować na statek ktoś zatykając jej usta wciągnął ją w krzaki za straganem , napastnik wyszeptał jej do ucha ,że jeżeli krzyknie poderżnie jej gardełko
zszokowana kobieta znieruchomiała ze strachu i gdy udało jej się spojrzeć na bandytę z niedowierzaniem zobaczyła że jest nim Baltazar Devreaux, poszukiwany na La Marianie za gwałty i handel żywym towarem ...
-dobrze ,że cię spotkałem śliczna damulko wychrypiał mężczyzna ,
-pomożesz mi się wydostać z tej wyspy, popłynę z tobą jako twój mężulek bo zauważyłem ,że jesteś sama zarechotał,
-pewnie Foreman już się tobą znudził i puścił cię w trąbę kpił Baltazar
-jak będziesz grzeczna to nic ci nie zrobię, dawaj kasę bo muszę kupić bilet na statek dla siebie i razem popłyniemy w siną dal wysyczał ex pirat
-puść mnie łajdaku ze złością powiedziała Ursula ,
-nie uda ci się uciec bo gwardziści Ricarda cię pojmają i skończysz jak inni handlarze żywym towarem
-posłuchaj ślicznotko, jeśli piśniesz choćby słówko będzie to ostatnia rzecz którą zrobisz na tym świecie bo ja nie mam nic do stracenia ale ty umrzesz pierwsza dobitnie powiedział Baltazar ściskając jej szyję i przykładając ostry nóż pod żebro kobiety,
-więc jak ?, będziesz grzeczna ? zapytał bandyta
-tak będę odparła przestraszona pani Foreman,
-chcę wrócić do męża i synów cicho wyszeptała kobieta
-jak mnie nie wydasz i potwierdzisz to co powiem marynarzom to wszystko będzie dobrze zarechotał przestępca

Baltazar mocno wziął Ursulę pod ramię i gdy kupił już bilet wchodząc na pokład uśmiechając się do marynarzy powiedział
-musiałem tu po żonkę przyjechać bo z kochankiem ode mnie uciekła a w domu dzieciaki nam płaczą więc muszę ich mamuśkę odstawić gdzie jest jej miejsce
-baby trzeba trzymać krótko odrzekł jeden z marynarzy , wiem po sobie bo jak tylko wyjechałem też mi ,moja rogi przyprawiła
-gdy tylko statek wypłynął z portu Baltazar odetchnął z ulgą w myślach sam do siebie mówiąc
-dobrze ,że udało mi się w końcu uciec od tego pomylonego pustelnika Augustina ,który z pomocą tej rudowłosej zdziry Angeli mnie uwięził i spotkałem Ursulę w porcie bo pewnie nie zdołałbym dostać się na żaden statek bo samotnych mężczyzn strażnicy kontrolowali a na pary małżonków nie zwracali uwagi ....

na pokładzie statku Baltazar Devreaux nie odstępował Ursuli na krok i gdy nadeszła noc razem znaleźli się w kajucie
-no na co czekasz kładź się warknął Baltazar do Ursuli
ona przestraszona położyła się w ubraniu i skuliła się na skraju łoża
-czemu się nie rozbierasz zapytał mężczyzna
-zimno mi wyszeptała kobieta i wolę tak spać
-boisz się że się do ciebie dobiorę zarechotał Baltazar
-nie bój się, nie dziś kochaniutka bo skonany jestem i nawet na te przyjemności nie mam ochoty ale ciebie gołąbeczko zwiążę by ci w nocy nie przyszło do głowy uciec z kajuty i mnie wydać powiedział Balazar i powiązał Ursuli i ręce i nogi
-wypoczywaj powiedział Baltazar i po chwili już chrapał leżąc obok żony Foremana
-ale ja mam pecha, kiedyś uprowadził mnie Vincent van Hoorn a teraz jestem zakładnikiem jego kompana westchnęła Ursula
-co mam zrobić ,nie chcę umierać a ten bandzior bez wahania gotów mnie zabić, może jak będę posłuszna uda mi się ujść z życiem bo przecież nie z takich tarapatów już w moim życiu wychodziłam rozmyślała zdesperowana kobieta....
-najgorsze jest to ,że nikt nie wie o kłopotach w jakie popadłam natykając się na tego Baltazara i nikt nie będzie wiedział gdzie mnie szukać gdybym nie dotarła do Nowego Orleanu zamartwiała sie Ursula....

Camila z Ricardem wieczorem rozmawiali o Foremanach
-dobrze,że Ursula pobywszy trochę u nas uspokoiła się i teraz może wreszcie z Johnem sie dogadają bo przecież tych dwoje jest dla siebie stworzonych mówiła Camila...
-faktycznie są siebie warci, najpierw ona zdradzała go na prawo i lewo a teraz John z kochanki jaką była Nora zrobił drugą żonę zostając muzułmaninem zaśmial się Ricardo...
-muszą sobie jakoś poukładać życie w tej sytuacji bo ucierpią na tym ich dzieci ,synowie Johna z Ursulą i dziecko ,które urodzi Nora westchnęła Donia de Salamanca...
-znając charakterek Ursuli tej drugiej żonie Johna da w końcu popalić bo mężowi nie ośmieli się otwarcie przeciwstawić ciągnęła dalej Camila
-jedno jest pewne,że Foreman nie będzie zadowolony gdy dowie się ,że jego pierwsza żonka przyjechała do nas się wyżalać stwierdził Ricardo
-John nigdy nikomu nie pozwolił wpływać na swoje decyzje i skoro zmienił wiarę dla tej młodej Nory to jest to fakt nieodwołalny i Ulcia czy będzie jej się to podobało czy nie w końcu będzie zmuszona żyć tak jak on zdecyduje mówił Ricardo do żony.....

w Nowym Orleanie John znowu przyszedł do sypialni swojej najmłodszej żony
Aisza była tym uszczęśliwiona
-myślałam, że noce będziesz spędzał na przemian ze mną i swoją drugą żoną a ty zaszczycasz względami tylko mnie, cieszę się z tego ogromnie bo to chyba znaczy ,że choć nie jestem tak doświadczoną kochanką jak Nora to jesteś ze mnie zadowolony w łożu uśmiechnęła się zalotnie
-Nora nie czuje się dobrze i położna zaleciła by do porodu nie współżyła ze mną pomyślał Foreman ale nie muszę żyć z tego powodu w celibacie bo mam jeszcze tą śliczną czarnulkę i przytulił Aiszę namiętnie ją całując
-może jutro urządzisz dla mnie arabski wieczór jak wtedy dzień po ślubie zapytał swojej młodziutkiej żony
-twoje życzenie jest dla mnie rozkazem panie ukłoniwszy się nisko ze śmiechem rzekła Aisza
-a teraz czym uszczęśliwić mojego pana i władcę zachichotała
-już ty wiesz czym wyszeptał John przyciągając kobietę do siebie i niemal zdzierając z niej koszulkę nocną
-Aisza wyprężyła ciało gdy mąż gładził jej sprężyste piersi i sunął rękami po jej brzuchu w dół
-ach ,jęknęła gdy położył się między jej rozłożonymi nogami i poczuła go w sobie
-jakie to przyjemne pomyślała doznając rozkoszy po raz pierwszy ale nie ostatni tej nocy
rankiem gdy się obudziła zobaczyła ,że mąż już nie śpi a przypatruje się jej
-jesteś prześliczna szepnął gdy leniwie się przeciągając uśmiechnęła się do niego
-cieszę się, że ci się podobam zachichotała ,
-jestem ogromnie wdzięczna ojcu, że wybrał dla mnie właśnie ciebie powiedziała cicho do męża
-jesteś czuły i delikatny i z radością oddaję się ci co noc czerwieniąc się szeptała Aisza a najszczęśliwsza będę gdy tu będę nosić cząstkę ciebie, twojego syna powiedziała kładąc rękę na swój brzuszek ....
-naprawdę tak pragniesz dziecka ze mną zapytał ze śmiechem
-przecież już ci to mówiłam odrzekła z wyrzutem, a ty chyba myślisz ,że nie mówię tego poważnie westchnęła młoda kobieta
-wierzę ci ,wierzę zaśmiał się John i nie pozostaje mi nic innego niż postarać się by twoje pragnienie jak najszybciej się spełniło zamruczał rozchylając uda żony i po chwili ich zespolone ciała kołysały się rytmicznie

Ursuli cierpły za ciasno powiązane ręce i prawie nie zmrużyła oka a leżąc rozmyślała o mężu i synach nagle nad ranem statek w coś uderzył i zaczął gwałtownie przechylać się na bok
-Baltazar !!! wrzasnęła Ursula do śpiącego obok niej mężczyzny i gdy ten otworzył oczy głośno powiedziała
-chyba coś się stało bo statkiem zatrzęsło i jakoś teraz się przechyla na bok
-o cholera ,przyklął Baltazar chyba wpadliśmy na skały
--rozwiąż mnie zaraz błagalnie krzyknęła Ursula
Baltazar jednym cięciem noża uwolnił ją od sznurów i wybiegł na pokład
Ursula rzuciła się do swojego kufra i złapała mały woreczek z biżuterią chowając go w dekold i też opuściła kajutę, na pokładzie zobaczyła szamoczących się ludzi rozpaczliwie krzyczących i usiłujących dostać się do paru łódeczek by ratować się z tonącego statku
niektórzy desperaci skakali do wody i podpływając do łódeczek chcieli się tam wgramolić a siedzący już w nich ludzie odpychali ich bezlitośnie nie chcąc by zbyt duża liczba osób zatopiła też łódeczki
-Boże pomóż mi się uratować wyszeptała przerażona sytuacją kobieta
statek już nabrał sporo wody i nawet marynarze skakali do wody i by utrzymać się na powierzchni chwytali się połamanych szczątków
Ursulę też w końcu zmyło z pokładu leżącego już na boku statku i rozpaczliwie taplała się w wodzie bo długa suknia namokła szybko i krępowała jej ruchy
-chyba nie dam rady i zginę tutaj rozpłakała się wyczerpana już kobieta gdy poczuła ,że czyjeś mocne ramiona wciągają ją do jednej z łódeczek, mokre włosy zasłaniały jej oczy i nie widziała kto jest jej wybawcą ale gdy się odezwał poznała glos Baltazara
-bezwzględny mężczyzna siłą zdobył jedną z łódeczek wyrzucając z niej wcześniej tam siedzących ludzi i teraz razem z żona Foremana dryfował niesiony przez fale oceanu...
-dziękuję, że mnie uratowałeś wyszeptała dygocąca z zimna Ursula
-przysługa za przysługę zarechotał Baltazar, ty pomogłaś mi wydostać się z La Mariany to ja teraz ci się odwdzięczyłem ale nie ciesz się za wcześnie kobieto bo nie mamy żywności ani wody i jeżeli szybko nie dopłyniemy do lądu lub nie spotkamy jakiegoś statku to czeka nas niechybna śmierć na morzu powiedział Baltazar...
oboje byli wyczerpani walką o życie i zasnęli na dnie łódeczki , gdy palące słońce ich obudziło zobaczyli, że wokół na oceanie nie ma nikogo a ich łódeczka dopływa do jakiejś wysepki.....
-ziemia, Bogu dzięki krzyczała i śmiała się Ursula, jesteśmy uratowani cieszyła się jak dziecko -
-no i czego się drzesz krzyknął Baltazar
-nie wiadomo co to za wysepka ,czy znajdziemy tam coś do picia i jedzenia zgasił radość Ursuli ex pirat
-gdy byli już w małej zatoczce mężczyzna wyskoczył z łódeczki i idąc po pas w wodzie zaholował łódeczkę na brzeg..
--pójdę się rozejrzeć za wodą do picia powiedział Baltazar do Ursuli
--idę z tobą odrzekła kobieta wykręcając spódnice swojej sukni z resztek wody
-zostań bo widzę ,ze ledwo na nogach się trzymasz a ja nie zamierzam się wlec jak żółw tylko szybko zrobię rozeznanie najbliższej okolicy i tu do ciebie wrócę mówił Baltazar, ale Ursula nie dowierzając mu i bojąc się zostać sama dreptała za nim podciągając wysoko mokrą suknię by nie przeszkadzała jej w szybkim chodzie

Ursulę nogi już bolały gdy wreszcie doszli do polanki gdzie było małe jeziorko, Baltazar przyklękając na brzegu skosztował wody i z radością krzyknął
-słodka woda, nadaje się do picia , jeśli jeszcze znajdziemy tu coś zdatnego do pożywienia to nie będzie z nami źle ucieszył się mężczyzna
Ursula usiadła z ulgą na brzegu jeziorka zdejmując buty i masując sobie stopy
-a co będziemy jeść zapytała Baltazara a ten patrząc na nią z drwiną odrzekł
-może jaśnie pani zadysponuje obiadek i nachylając się nad nią powiedział
-jeść będziemy to co sami sobie upolujemy lub znajdziemy w lesie kobieto bo jesteśmy na tej wyspie samiuteńcy i służba jakoś z nami nie przypłynęła zarechotał ,wszedł głębiej do jeziorka i aż gwizdnął
-rybki ale ich dużo nachylając się złapał najpierw jedną a potem drugą wyrzucając je na brzeg
-poszukam czegoś by rozpalić ognisko a ty spraw ryby powiedział do Ursuli
-ja ,zapytała zdziwiona , nigdy tego nie robiłam i nawet nie wiem jak się do tego zabrać krzyknęła zniesmaczona tym ,że coś takiego w ogóle przyszło mu do głowy, że ona Ursula Foreman ma przygotować posiłek
-widzę, że z ciebie żadnego pożytku nie będę miał zdenerwował się Baltazar
-królowa hiszpańska mi się trafiła i myśli baba, że będę koło niej skakał jak jej służący mruczał wściekły pod nosem szukając gałązek i kamieni by wykrzesać ogień
-gdy rozpalił ognisko i upiekł ryby Ursula nieśmiało przysunęła się do niego i gdy dal jej kawałek zjadła go szybko ale nie omieszkała powiedzieć, że ryba jest bez smaku bo bez soli i przypraw
-no coś podobnego ,przypraw ci brakuje to na drugi raz kobieto rusz tyłek i w lesie sobie ich poszukaj , dajesz tu człowieku takiej zjeść a ona jeszcze wybrzydza wymawiał jej Baltazar
-rozbieraj się powiedział mężczyzna gdy już się posilili
-czemu się mam rozebrać ,chcesz mnie zgwałcić zapytała ze strachem Ursula
-też coś ,myślisz ,że nic tylko marzę by cię posiąść zarechotał Baltazar,
-wysuszyć ubrania musimy póki słońce praży bo nocą może być tu zimno a przecież żadnych innych ubrań niż te na sobie nie mamy powiedział poirytowany Baltazar
-a zresztą jak ty nie chcesz to siedź tu nadal jak ta zmokła kura a ja sobie koszulę ,kaftan i portki wysuszę a jak będą schnąc popływam sobie w jeziorku zmywając z siebie tę słoną wodę z morza...
Baltazar poszedł do zagajnika na brzegu jeziorka i na gałęziach porozwieszał swoje ubranie a sam wskoczył do jeziorka i pływał w nim przy brzegu
Ursula w końcu też z trudem zdjęła suknię i powiesiła na krzaku brodząc w płytkiej wodzie jeziorka myła cale ciało z piekącej ją już soli morskiej
była po szyję w wodzie gdy zobaczyła ,że nagi Baltazar wyszedł już z jeziorka i przygląda się jak ona pływa
-długo tak będziesz się moczyć zawołał gdy kilkanaście minut już siedział na brzegu a ona nie wychodziła z wody
-odwróć się to wyjdę krzyknęła z oddali Ursula
-myślisz, że gołej kobiety nie widziałem i padnę z wrażenia na twój widok zarechotał mężczyzna
-proszę cię krzyknęła zażenowana kobieta
-no dobrze powiedział i siedząc w kucki odwrócił się tyłem do jeziorka
Ursula wyszła z wody i chciała podbiec do krzaka na którym suszyła się jej suknia gdy z tyłu chwycił ją Baltazar przewracając na trawę rosnącą na brzegu
-puść mnie, nie chcę powiedziała gdy zobaczyła jego pożądliwy wzrok
-naprawdę nie chcesz mówił gładząc ją po piersiach i brzuchu
-kocham męża wyszeptała Ursula
-nie wątpię ,że go kochasz wychrypiał Baltazar ale jego tu nie ma a ty jeśli nie będziesz mi uległa zginiesz marnie ślicznotko bo kto cię nakarmi tak jak ja i ochroni taką kruchą kobietkę mruczał delikatnie muskając ją ustami po twarzy, szyi i piersiach ....
-początkowo Ursula miała zamiar go odepchnąć i bronić się zdecydowanie ale coraz bardziej podniecały ją te pieszczoty i pomyślała
-tak dawno nie byłam z mężczyzną bo John mnie odtrącał a słyszałam ,że ten Baltazar jest dobry w łożu, nikt się nie dowie jeśli mu ulegnę westchnęła obejmując mężczyznę
on widząc przyzwolenie z jej strony szybko położył się na niej i wszedł w nią aż krzyknęła głośno
-krzycz , lubię jak kobieta krzyczy wyszeptał jej do ucha ,więc nie krępując się dała upust swoim emocjom
potem turlając się po trawie długo razem sobie dogadzali w różnych pozycjach a gdy zasapani padli obok siebie Ursula zaśmiała się rubasznie
-jesteś niesamowity, nie dziwię się teraz ,że Adela obecna żona mojego brata Santiaga tak za tobą kiedyś szalała bo wiesz jak doprowadzić kobietę do ekstazy mówiła sunąc ręką w kierunku jego krocza
-widzę ,że ciągle ci mało ,rozpustnico wyszeptał i przewróciwszy Ulcię na brzuch dobrał się do niej od tyłu


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:00:57 21-01-11, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:13:31 22-01-11    Temat postu:

minęły już dwa miesiące od wyjazdu Ursuli z La Mariany gdy Ricardo dostał list od Johna Foremana z zapytaniem czy przebywa u nich w gościnie jego żona Ursula
John zaczął się bowiem niepokoić gdy Ursula nie wracała a żadnych wiadomości też mu nie przesyłała
-był pewien ,że uciekła od niego na La Marianę by wyżalić się swojej przyjaciółce Camili a nie był z tego zadowolony i zamierzał dobitnie powiedzieć żonie o tym gdy wróci
Camila gdy Ricardo powiedział jej o liście Foremana zaniepokoiła się na dobre
-Ulcia już dawno powinna być w Nowym Orleanie a tu John piszę ,że nadal nie wróciła
-co się mogło stać zamartwiała się, może ona płynęła tym statkiem który zatonął zapytała męża przerażona kobieta
-a wiesz ,że to możliwe bo skoro do tej pory nie dotarła do Nowego Orleanu to może już nie żyje, a w dzień jej wyjazdu wypływały dwa statki w tamtym kierunku i nie wiemy na który Ulcia wsiadła głośno mówił Ricardo do zatroskanej żony...
-to byłoby okropne gdyby stało się jej coś złego, ma przecież jeszcze małe dzieci do wychowania mówiła Camila

na La Marianie Salamankowie byli zaaferowani i zaskoczeni szybkim powrotem do zdrowia żony Vasca Mariny Darien,nie wiedzieli przy tym czy pomogły jej specyfiki wschodniej medycyny serwowane jej przez El Chino czy też jak sobie żartowali zabiegi uzdrowicielskie małego Maria de Salamanki
guz Mariny był już prawie nie wyczuwalny , jadła normalnie i nie miała uporczywych bólów jak przed przyjazdem na La Marianę,
-jeszcze trochę a będzie pani zupełnie zdrowa stwierdził miejscowy medyk ,
-to niebywałe ,że tak się pani poprawiło to jakiś cud mówił medyk do Mariny i jej męża
-to zasługa siostrzeńca mojego męża pomyślała Marina bo święcie uwierzyła ,że dotyk małych rączek Maria de Salamanki ją uleczył
-pobędziemy tu jeszcze z miesiąc to wyjedziesz już całkowicie zdrowa postanowił uszczęśliwiony z poprawy stanu żony Vasco...

tymczasem Ursula z Baltazarem na małej wysepce nie nudzili się ze sobą i ku zaskoczeniu obojga bardzo przypadli sobie do gustu, dużo czas spędzali kochając się namiętnie
jedli ciągle tylko ryby bo nic innego jadalnego nie znaleźli i gdy Ursula zaczęła mieć nudności uznała ,że to przez monotonną dietę
mam już dość tych ryb ,rzygam nimi wykrzyczała któregoś dnia kochankowi
-a może nie przez rybki jest ci niedobrze zarechotał Baltazar obejmując Ulcię w pasie
-to ją zdenerwowało ale patrząc na kreski robione na drzewie przez Baltazara, który wyznaczał kolejne dni spędzone przez nich na wyspie uzmysłowiła sobie ,że odkąd tu przybyli nie miała kobiecej przypadłości
-rany boskie chyba jestem w ciąży pomyślała, Baltazar jakby czytając w jej myślach zaczął gładzić jej brzuszek mówiąc
-chyba dojrzałem by być tatusiem szepnął do kobiety
-nie chcę z tobą dziecka wrzasnęła poirytowana Ursula, tego mi tylko brakowało
-jak wrócę do męża z brzuchem piekliła się Ursula
-nie musisz do niego wracać , jak wydostaniemy się z tej wyspy zaszyjemy się gdzieś w Europie gdzie nikt nas nie zna i z naszym potomkiem będziemy żyli długo i szczęśliwie zaśmiał się Baltazar
-co ty sobie wyobrażasz, że zostawię moich synów i męża i z tobą będę biedę klepać i twojego bękarta urodzę drwiła Ursula patrząc na Baltazara
-on wściekły spojrzawszy na nią groźnie powiedział
-posłuchaj blondyneczko, chcę tego jak mówisz bękarta i urodzisz go czy ci się to podoba czy nie a jak nie chcesz być ze mną twoja sprawa, ja po porodzie wezmę swojego dzieciaka a ty wrócisz do Foremana i nikt się nie dowie, co tu na tej wyspie ze mną wyprawiałaś....
-znowu muszę rodzić pomyślała niezadowolona z tego kobieta ale tu nawet o poronienie nie mogę się postarać bo Baltazar chyba by mnie zabił bo już czuje się dumnym ojcem drwiąco patrząc na kochanka westchnęła Ursula ....
przez kolejne dni Ursula dotykając swych nabrzmiałych już piersi chodziła zagniewana na kochanka i mało co się do siebie odzywali ale nocą spali do siebie przytuleni by było im cieplej w chłodne noce...
-moje ciało przygotowuje się do wykarmienia dziecka a ja tu chcę je oddać temu Baltazarowi a on przecież jest poszukiwanym przestępcą i jak go złapia wyląduje w więzieniu to co wtedy będzie z moim dzieckiem ,skończy gdzieś w przytułku zamartwiała się kobieta...
-może wrócić do Johna i stanąć przed nim z dzieckiem bo skoro on mógł spłodzić z tą Norą dziecko to ja podobnie i odpłaciłam mu pięknym za nadobne biła się z myślami ciężarna Ursula..
-ale przecież Baltazar jest bandytą i gwałcił porwane na handel żywym towarem kobiety to mogę powiedzieć ,że mnie też wziął siła i zrobił mi bękarta doszła do wniosku pani Foreman
-biednej zgwałconej kobiecie wszyscy będą wspólczuć i nikt złego słowa mi nie powie jak tej Leonor ,którą gwałcił Vincent van Hoorn i dwoje dzieci mu urodziła a cieszy się szacunkiem otoczenia jako niewinna ofiara zwyrodnialca myślala Ursula
-tak zrobię postanowiła bo nie zniosłabym sytuacji ,że nie wiem co dzieje się z moim rodzonym dzieckiem ,czy żyje czy ktoś je nie krzywdzi, chyba oszalałabym wyrzucając sobie że oddałam je takiemu człowiekowi jak Baltazar choć to on jest ojcem mojego dzieciaczka...
-moje dziecko będzie wychowywać się w rezydencji Foremanów razem z synami Johna i dzieckiem ,które urodzi mu Nora westchnęla Ursula Foreman i odzyskawszy dobry humor nie oponowała gdy Baltazarowi zachciało się zaznać z nią przyjemności i znów dużo czasu spędzali dogadzając sobie wzajemnie

w Nowym Orleanie Aisza też dostała mdłości i poprosiła zaraz położną akurat odwiedzającą będącą w 8 miesiącu ciąży Norę by ją zbadała , po badaniu było już jasne ,że kolejny potomek Johna jest już w drodze
Aisza choć po wyczerpujących ją torsjach ledwo na nogach się trzymała zaraz pobiegła do męża oznajmić mu szczęśliwą nowinę
John przytulił swoją najmłodszą żonę zapewniając ją ,że też bardzo się z tego cieszy
-ale coś cię gryzie mój kochany stwierdziła Aisza patrząc na minę męża
-martwię się o Ursulę moją pierwszą żonę bo właśnie dostałem z La Mariany list , w którym mój przyjaciel Ricardo de Salamanca pisze mi ,że mogła być na pokładzie statku,który zatonął a to znaczyłoby ,że moi synowie już nie mają matki westchnął smutno John

Norę zaskoczyła wiadomość, że Ursuli Foreman może już nie być wśród żywych
-to byłoby okropne mówiła do Johna Nora pocieszając go,
-jeśli Bóg tak chciał to nic na to nie poradzimy i wiedz ,że ja będę zajmować się twoimi synkami tak jak własnym dzieciątkiem obiecywała druga żona Foremana...

-wiadomość ,że Aisza też już jest brzemienna nawet ucieszyła Norę,
-teraz ona na własnej skórze przekona się jaka to przyjemność chodzić w ciąży bo przez ostatnie miesiące zanudzała mnie i Johna mówiąc ciągle o dziecku ,które chciałaby jak najszybciej urodzić więc ma co chciała westchnęła Nora patrząc na szczęśliwą Aiszę..

-Aisza była zaskoczona swoim złym samopoczuciem w ciąży
codzienne poranne nudności męczyły ją bardzo
--chyba porodu nie doczekam myślała leżąc w łożu , wykończę się rozpłakała się młoda kobieta
-Norze ,która weszła do sypialni Aiszy i zastała ją płaczącą i użalającą się nad sobą zrobiło jej się żal i zaczęła ją pocieszać ,że te jej dolegliwości miną po 3 miesiącu ciąży ...
-nie rozumiem dlaczego ja tak źle się w ciąży czuję , mówiono mi ,że w mojej rodzinie kobiety bez problemów przechodziły ten okres chlipała Aisza
-każda z nas inaczej reaguje na ten odmienny stan kobiety tłumaczyła jej cierpliwie Nora,
-pamiętaj ,że dla dobra dziecka musisz znieść wszystkie trudy i ciąży i porodu a potem zapomnisz o bólu i cierpieniach tuląc swoje maleństwo śmiejąc się powiedziała Nora
-moje maleństwo rozczuliła się Aisza, mój synek podkreśliła gładząc się po brzuszku bo nie dopuszczała myśli, że to może nie być chłopczyk , jej upragniony mały Foreman....
nocą gdy John przyszedł do sypialni najmłodszej żony, ona tuląc się do niego uskarżała się na swoje poranne dolegliwości
-spodziewa się dziecka a sama jest jeszcze jak dziecko pomyślał Foreman spoglądając na młodziutką przyszłą mamusię...
-jeśli źle się czujesz zostawię cie samą szepnął kobiecie
- nie odchodż zawołala, teraz czuję się dobrze i połozna powiedziała,że nie zaszkodzi mi współżycie z tobą wyszeptala spuszczając oczy więc mężczyzna już bez obaw zaczął pieścić żonę i gdy zaznali rozkoszy rozanielona Aisza wspominała
-za każdym razem gdy mąż napełniał mnie swym nasieniem myślałam o dziecku i teraz cieszę się ,że nareszcie rośnie we mnie jego synek uśmiechając się westchnęła i przypomniała sobie co mówiła jej matka,że życie składa się z przyjemności i cierpień
-teraz kochając się z męzem jest mi przyjemnie a ciąże i porody ,które są tego następstwem mogą być dokuczliwe ,sprawiać ból ale urodzenie żywego i zdrowego dziecka wynagradza kobiecie-matce wszelkie związane z tym uciązliwości myślała Aisza wyobrażając sobie swoje upragnione maleństwo....

Nora po długim i bolesnym porodzie urodziła dziewczynkę...
Aisza ze zdumieniem przyglądała sie jak uszczęśliwiony tym John z dumą nosi ,tuli i całuje maleńką córeczkę...
-jeśli tak cieszy go córka to jak ja urodzę syna to będzie szaleć ze szczęścia uznała najmłodsza żona Foremana...
patrząc na Norę nie mogła zrozumieć ,że i ta jest tak ucieszona narodzinami córki,
- nie dała Johnowi syna więc nie powinna być z siebie tak zadowolona pomyślała Aisza...

na bezludnej wysepce Baltazar troszczył się najlepiej jak umiał o swą ciężarną kochankę
-ryzykując upadkiem wdrapywał się na strome skały podbierać ptakom jaja i parę razy udało mu się nawet upolować jakiegoś ptaka by Ursulę nakarmić nie tylko rybami
-musisz jeść mówił gdy nie chciała już pieczonych ryb, pomyśl o dziecku ,które nosisz mówił kobiecie
-gdy się stąd wydostaniemy już nigdy ryby do ust nie wezmę tak mi one obrzydły krzyknęła Ursula gdy kolejny raz kochanek wmuszal w nią rybne pożywienie
-kiedy wreszcie ktoś nas tu odnajdzie zrzędziła, już niedługo chyba nago przyjdzie mi chodzić bo suknia popękała jej na szwach ze względu na wyraźnie już się rysujący brzuszek brzemiennej kobiety..
któregoś dnia gdy leżała w cieniu drzewa odpoczywając sobie usłyszała krzyki Baltazara
-Ulcia,Ulcia i gdy podreptała z trudem na brzeg morza zobaczyła ,że w oddali widać płynący statek a Baltazar rozpalił wcześniej już przygotowane na taką okoliczność ognisko i machał do płynącej w ich kierunku łódeczki z marynarzami statku handlowego ,którzy na szczęście dostrzegli rozbitków i zamierzali im pomóc....
-oj wy nieszczęśnicy mówili marynarze gdy ujrzeli dziwną parę, zarośniętego jak zwierzę Baltazara i kobietę w widocznej ciązy, ubrania ich obojga były poszarpane i wyglądali żalośnie jak obraz nędzy i rozpaczy więc jak tylko przetransportowano ich na pokład statku Baltazar się ogolił i dostał starsze ale w dobrym stanie ubranie od jedngo z marynarzy a Ursula nareszcie mogła uczesać swoje skołtunione włosy i dostała obszerną pelerynę by się nią okrywać bo ubiorów dla kobiet na tym statku nie mieli...
-muszę teraz przygotować się do spotkania z mężem i wiarygodnie mu wmówić to co wcześniej już sobie umyśliłam postanowiła Ursula
-teraz tylko trzeba mi jakoś pozbyć się Baltazara bo ten myśli dalej ,że z nim pozostanę , zakochał sie we mnie głupiec jeden drwiąco powiedziała cicho sama do siebie kobieta...
-nie mogę dopuścić by mój mąż i kochanek się ze sobą spotkali bo wtedy nie wiadomo komu uwierzyłby John a nie chcę ryzykować utraty mojego dostatniego życia z mężem i tego ,że nie mogłabym już być ze swoimi synkami bliźniakami za którymi tak tęsknię rozmyślala Ursula Foreman
gdy tylko przybyli do Nowego Orleanu Ursula już w porcie pełnym ludzi pewna siebie ,że w miejscu publicznym nic jej nie grozi powiedziała Baltazarowi,że nie chce go znać i wraca do swojej rodziny a on jeśli nie chce zgnić więzieniu niech ucieka i żyje gdzieś gdzie nikt go nie rozpozna i nie wyda za jego przestępstwa
-my nigdy więcej już się nie zobaczymy powiedziała na odchodnym zdumionemu kochankowi Ursula
-nie bądź taka pewna zdziro jedna wysyczał wściekły męzczyzna, wrócę po moje dziecko jak urodzisz , bo na nim zależy mi najbardziej na świecie
-nawet się nie waż bo wezwę gwardię lub naślę na ciebie płatnych zbirów powiedziała dobitnie Ursula odchodząc od ojca dziecka,które nosiła w swoim łonie...
-powóz wynajęty w porcie przywiózł Ursulę pod bramę rezydencji Foremanów ale ta dłuższy czas bała się tam wejść i stała zdenerwowana gorączkowo myśląc jak dobrze rozegrać swój powrót , nagle drzwi się uchyliły i wychodząca jedna ze starych służących zobaczywszy Ursulę rozdarła się głośno
-jaśnie pani,jaśnie pani wróciła i wkrótce otaczało Ursulę mnóstwo ludzi ze służby i przybiegł John ze zdumieniem spoglądając na ciężarną żonę
-a to co ma znaczyć zapytał wskazując na jej brzuch
Ursula zaraz zaczęła lamentować,że została porwana przez Baltazara Devreaux , który po zatonięciu statku przez wiele miesięcy na bezludnej wyspie gwałcł ją i spłodził z nią dziecko...
Johnowi zrobiło sie żal żony i zabrawszy ją do sypialni kazał przygotować jej kąpiel i wezwać medyka by ją zbadał
-widzisz kochanie i po co było uciekać ode mnie wymawiał Ursuli to ,że samowolnie wyjechała na La Marianę, tyle nieszczęśc cię spootkało ale dobrze,że żyjesz mówił zachwyconej tym Ursuli
-jak dorwę tego Baltzara to zanim mu łeb ukręce wykastruję s****syna za to co ci zrobił ,jak on śmiał tak cię zbeszcześcić pieklił sie mąż Ursuli
-mam nadzieję ,że Baltzara nigdy nie zlapią i mój mąż nie będzie miał okazji usłyszeć prawdy od mojego kochanka mówiła w myślach sama do siebie najstarsza żona Foremana
kobieta była zadowolona,że jej opowiastka nie budziła podejrzeń Johna ale gdy po odpoczynku zaczęła wypytywać służącą co działo się podczas jej nieobecnosci w domu i dowiedziała sie ,że jej ukochany wziął sobie trzecią żonę i ta też spodziewa sie już dziecka była wśkiekła ale bała się to okazać mężowi,
-gotów mnie wysłać do domu na wieś gdy zacznę mu wyrzucać trzeci ożenek a zresztą sama przecież nie jestem wobec niego w porządku bo też go zdradzałam pomyślała i nie chcąc dalej zadręczać się przeszłością kazała przywołać swoich małych synków i z radością przywitała się z dawno nie widzianymi chłopcami
-dobrze,że wróciłaś mamusiu krzyczeli jeden przez drugiego bliżniacy Mark i Wiliam
-wiesz mamy małą siostrzyczkę ,urodziła ją Nora druga żona tatusia opowiadali matce chłopcy
-a Aisza też będzie miała dzidziusia dodał mały Mark Foreman...

Nora dowiedziawszy się od Johna o powrocie Ursuli i o tym co ją spotkało bardzo wspólczuła pierwszej żonie Foremana
-wiem co biedaczka czuje ,bo mnie też gwałcił ten przeklęty Baltazar ale na szczęście nie zaszłam wówczas w ciążę wspominała tragiczne chwile ze swojej przeszłości druga żona Johna ....
Aisza zaś nie mogła zrozumieć męża, że przyjął pod swój dach żonę noszącą dziecko innego
-w moich rodzinnych stronach kobieta zhańbiona przez innego a tym bardziej nosząca bękarta albo sama by sie zabiła albo zrobiliby to jej krewni czy mąż mówiła do Nory
-to ja musiałabym już nie żyć pomyślała Nora sluchając słów Aiszy , bo mnie po porwaniu handlarze żywym towarem też zhańbili ale dzięki Bogu i nalewkom staruchy akuszerki uniknęłam niechcianej ciąży z którymś z tych bandziorów westchnęła tuląc w ramionach swoją maleńką córeczkę Barbarę bo tak ją razem z Johnem nazwali ....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:06:56 22-01-11, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:22:48 22-01-11    Temat postu:

Camilę aż zamurowało gdy czytała list od Ursuli Foreman opisujący jej perypetie po wyjeździe z La Mariany i to co zastała po powrocie do domu
-Ricardo,Ricardo nie uwierzysz jak ci opowiem co mi pisze mi Ulcia
-Bogu dzięki ,że żyje ale nie chciałabym przeżyć tego co ona wyobraź sobie ,że ten bandyta Baltazar Devreaux posłużył się nią by wydostać się z naszej wyspy a potem gdy statek zatonął i im obojgu udało się uratować bo dopłynęli do bezludnej wysepki to przeżyła gehennę upokarzana i gwałcona przez tego łajdaka ale najgorsze jest to ,że teraz oczekuje jego dziecka z wypiekami na twarzy Donia de Salamanca opowiadała mężowi treść listu
– ale to nie wszystko ciągnęła Camila
-jak w końcu udało się jej wydostać z tej wysepki i wrócić do męża to wyobraź sobie w ich domu John mieszkał już nie tylko z Norą czyli drugą żoną ale za namową szejka Ahmeda wziął sobie jego 17-letnią córkę za trzecią żonę i ta też jest już brzemienna więc Foreman dorobi się wkrótce już szóstego dzieciaka bo Nora niedawno zdążyła urodzić mu córeczkę
-no no pokiwał z niedowierzaniem Ricardo i co John przyjął Ursulę noszącą dziecko Baltazara
-przecież to nie jej wina bo musiała ulegać bandycie a na bezludnej wyspie nie mogła nijak zapobiec niechcianej ciąży nie mając żadnych specyfików czy ziół tłumaczyła przyjaciółkę Camila
- John byłby draniem gdyby po tym nieszczęściu ją odtrącił ,przecież mimo wszystko się kochają, mają ślicznych synów i to byłoby naprawdę niesprawiedliwe ,że on płodzi dzieci z każdą kolejną żoną a brzemienną Ursulę miałby potępiać ,że jest zmuszona rodzić dziecko z gwałtu
-pamiętasz przecież ,że Ulcia nigdy nie była zachwycona zachodząc w ciążę bo ma ogromne kłopoty przy porodach więc teraz też zapewne czekają ją koszmarne chwile gdy będzie tego bękarta Baltazara wydawać nas świat ,współczuje jej ogromnie wzdychała Camila
-John przy trzech żonach niedługo będzie miał większą gromadkę dzieciaków niż my zaśmiał się Ricardo przytulając żonę i wskazując jej przez okno ich niesfornych synków bawiących się w ogrodzie w piratów
-och znowu się poobijają jęknęła Camila widząc jak jej synkowie się tarmoszą
-nic im nie będzie muszą przecież nauczyć się bronić by nie dać się nikomu sponiewierać ,bo co to za mężczyźni by z nich wyrośli gdyby ciągle trzymali się twojej spódnicy żartobliwie powiedział Ricardo
-dobrze, że Mario z nimi nie dokazuje szepnęła Camila widząc ,że jej drugi synek siedzi na ławeczce i czyta książkę podarowaną mu przez miejscowego medyka
-widzisz kochanie , nasz Mario naprawdę chce zostać medykiem a po tym jak pomógł twojej bratowej to wierzę, że wielu ludziom uratuje jeszcze życie mówił z powagą Ricardo
-sama nie mogę uwierzyć ,że Marina wyzdrowiała i razem z Vaskiem już wrócili do San Fernando bo wydawało się ,ze nic jej już nie uratuje mówiła półgłosem Donia de Salamanca
-wiesz, sądzę że to raczej efekt specyfików chińskiej medycyny niż cudownych rączek naszego synka zaśmiał się Ricardo
-ale jak nasz synek przyłoży się do nauki to będzie z niego ceniony medyk a takiego w rodzinie zawsze dobrze mieć ....
-każde z naszych dzieci jest wyjątkowe powiedziała Camila
-zgadzam się z tym przytaknął jej mąż
-zauważyłaś ,że ostatnio coraz starsze kobiety zostają matkami, Angela niedawno urodziła Yoshiemu syna , Ursula za parę miesięcy też będzie rodzić a obie są w twoim wieku szeptał Ricardo obejmując żonę
-co mi tu sugerujesz, nie mów ,że chciałbyś bym jeszcze urodziła dziecko zachichotała Camila, mamy ich dziewięcioro i to już dość westchnęła
-tak tylko mówię ,że nie miałbym nic przeciwko temu by przytrafiło nam się dziesiąte maleństwo
-tego by tylko brakowało pomyślała Donia de Salamanca ale zaczęła rozmyślać ,że Angeli ta jej ostatnia ciąża i poród bardzo się przysłużyły ,
żona El Chino wygląda kwitnąco jakby odmłodniała bo nikt jej nie daje wieku jaki rzeczywiście ma mówiła sama do siebie Camila

Angela rzeczywiście promieniała szczęściem i urodą ale jej spokój zakłócały obawy przed Baltazarem Devreaux bo pustelnik Augustin zaraz po ucieczce bandyty zawiadomił ją o tym a ona nie śmiała nikomu powiedzieć ,że zamiast oddać przestępcę w ręce władz by go osądzono sama próbowała wymierzyć mu karę razem z pustelnikiem uwięziwszy go na odludziu
-gdybym przyznała się do tego mogliby mnie posądzić o współudział w ukrywaniu poszukiwanego przestępcy ale teraz gdy ten bandyta zniknął bała się ,że zechce się na niej zemścić dlatego szczególnie troszczyła się o bezpieczeństwo swoich dzieci i nianie miały zakaz wychodzenia z dzieciakami poza teren ogrodu rezydencji Yoshiego
mąż Angeli dziwił się temu i zapytał dlaczego tak wydziwia, przecież na wyspie nie ma już porywaczy kobiet i dzieci to czego się boisz kobieto
-nigdy nic nie wiadomo i wolę dmuchać na zimne odrzekła Angela, upierając się by dzieci z oka nie spuszczać ani na chwilę a i sama wyjeżdżając gdziekolwiek z domu brała do powozu dwóch rosłych służących do ochrony...

na cotygodniowych babskich pogaduszkach w pałacu Salamankow Camila opowiedziała Angeli, Marceli ,Carmen i Leonor o okropnych przygodach Ursuli Foreman
-zastanawiam się gdzie tak długo na La Marianie ukrywał się ten Baltazar Devreaux mówiła Camila a Angela słysząc to o mało nie zaksztusiła się pijąc kawę z filiżanki
-przynajmniej wiem ,że wyjechał z wyspy odetchnęła z ulgą żona Yoshiego ale przecież może tu powrócić westchnęła rudowłosa ex śpiewaczka....
-chyba nie będzie jednak taki głupi by się tak narażać usiłowała pocieszyć sama siebie

Aisza napisała do ojca zawiadamiając go, że spodziewa się swojego pierwszego dziecka i dostała od szejka Ahmeda list ze ten z jej matką przyjedzie na chrzest swojego pierwszego wnuka...
Ursula starała się zaprzyjażnić z pozostałymi żonami swojego męża
-te kobiety mogłyby być moimi córkami myślała patrząc na 17-letnią Aiszę i niespełna 21-letnią Norę ,
-jestem od nich mądrzejsza i bardziej doświadczona życiowo więc z czasem bez problemów je obie sobie podporządkuję postanowiła sobie najstarsza pani Foreman
-to mój dom i one muszą w końcu uznać moją wyższość nad nimi, z tą Aiszą będzie mniejszy problem bo mnie jako matkę dwóch synów Johna na razie traktuje z szacunkiem i pokorą ale jak sama urodzi syna to może się jej w głowie przewrócić bo jako muzułmanka uważa ,że być matką syna to coś wyjątkowego z politowaniem patrząc na najmłodszą żonę Johna pomyślała Ulcia ...
-gorzej z Norą bo ta znając moją przeszłość i to co ostatnio spotkało mnie z Baltazarem utwierdziła się w przekonaniu ,że jest mi równa i nie ma już kompleksów, że handlarze żywym towarem w tym Baltazar ją kiedyś zhańbili bo teraz ja też jestem w jej oczach tak sponiewierana jak ona gdy ją wykorzystywali....

Baltazar Devreaux zaszył się niedaleko Nowego Orleanu i utrzymywał się z napadów na podróżujących z towarem kupców, miał zamiar wyjechać na północ Ameryki ale czekał aż Ursula urodzi bo chciał odebrać jej swoje dziecko,
-jeszcze tylko niecałe 4 miesiące i zostanę ojcem cieszył się bandyta ale nie mógł darować kochance, że tak podle go potraktowała
-ale z tej Ulci zdzira ,jak byłem jej potrzebny ,zdobywałem na wyspie pożywienie i troszczyłem się o nią to była dla mnie miła i z ochotą kochała się ze mną nawet kilka razy dziennie ale potem dama od siedmiu boleści wypięła się na mnie bo do bogatego Foremana postanowiła wrócić, ale pożałuje ,że mnie odtrąciła mówił sam do siebie Baltazar
-głupiec ze mnie ,że się w takiej zakochałem westchnął ex pirat bo po raz pierwszy w życiu zależało mu na kobiecie i gotów był dla niej zrobić wszystko a ona zabawiła się tylko i nie chciała go więcej znać pomimo,że nosiła jego dziecko....
-może jakoś wykorzystam tę sytuację pomyślał Baltazar gdy przypadkowo dowiedział się ,że John Foreman został muzułmaninem i ma już trzy żony
-skoro Ulcia nie jest już jedyną ukochaną żoną to jakby jej mężus dostał ode mnie liścik z dokładnym opisem naszego burzliwego romansu na bezludnej wyspie to Ursula mogłaby mieć kłopoty bo John zapewne nie wie ,że dobrowolnie ze mną współżyła przez cały ten okres a nawet gdyby ona zaprzeczyła to ziarno niepewności i podejrzliwości zawsze pozostanie i na pewno straci jego zaufanie ale najpierw poszantażuję trochę Ulcię by wyciągnąc od niej sporo kasy bo sama mi się chwaliła ,że biżuterii John nigdy jej nie skąpił i ma fortunę w drogocennych klejnotach a mnie teraz przyda się co nieco na przeżycie zarechotał kochanek pani Foreman i napisał list do Ursuli żądając złota by jej mąż nie otrzymał listu z pikantnym opisem co działo sie na bezludnej wysepce ....

Ursula najpierw miała zamiar zignorować żadanie kochanka ale widząc jakimi względami John otacza swoje młodsze żony a wobec niej zachowuje rezerwę bo jakoś nie może zaakceptować żony będacej w ciąży z innym to postanowiła dać Baltazarowi sumę jakiej zażądał...
-nie wiem co dalej będzie rozmyślala Ursula, gdy podsłyszała rozmowę męża z jego drugą żona Norą, John mówił
-żal mi bardzo Ursuli z powodu tego co ją spotkało ale patrząc na jej rosnący brzuch nie mogę znieść nie tyle,że miał ją inny mężczyzna co tego,że zostawił jej na wieczną pamiątkę swoje dziecko, ono zawsze bedzie mnie i jej przypominać o istnieniu tego przeklętego Baltazara bo z jego nasienia powstało ...
-dziecko jest niczemu nie winne wtrąciła sie Nora, winę ponosi tylko i wyłącznie ten bandyta bo spłodził je zmuszając Ursulę do uległości więc jej też winić nie możesz bo brał ją przemocą ...
-wiem ,wiem ale to mnie gryzie, wyobraź sobie bękart Baltazara będzie nosił moje nazwisko pieklił sie John..
-kochanie ojcem jest nie ten co spłodzi a ten co wychowa dzieciaka cierpliwie tłumaczyła mężowi Nora
- musisz postarać sie dobrze traktować to maleństwo, mówiono mi ,że córkę Ursuli Titę z jej pierwszego małżeństwa bardzo lubiłeś i hojnie obdarowałeś gdy wychodziła za mąż
-to co innego pomyślał John wspominając Titę i to ,że skrzywdził młodziutką 14-letnią pasierbicę zniewalając ją i prezentami chciał wówczas zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia.....

Ursula rozpamiętujac podsłyszaną rozmowę uznała,że gdy jej mąż ma takie dylemanty to liścik od Baltazara podsyciłby w umyśle Johna niechęć nie tylko do ex pirata ale i do niej i jej dziecka...
-tego mi tylko brakuje by John zaczął sobie mnie wyobrażać w objęciach kochanka wtedy nigdy go nie odzyskam bo mając do wyboru dwie młode żony na zawsze mną wzgardzi a ja ciągle mam nadzieję,że gdy urodzę to dziecko nasze relacje się poprawią bo przecież John młodzieniaszkiem już nie jest i w końcu zrozumie,że najodpowiedniejsza dla niego jestem ja rozmarzyła się najstarsza żona Foremana.....

Ursula miała z przygotowaną sakiewką ze złotem już pojechać na skraj miasta gdzie wyznaczył jej spotkanie Baltazar Devreaux ale rozmyślając o jego szantażu doszła do wniosku ,że bandycie i tak nikt nie uwierzy w prawdę nawet jeśli opisze Johnowi co działo się na bezludnej wysepce
-przecież gdybym sama mu nie uległa wziąłby mnie siłą a to byłoby o wiele mniej przyjemne niż to czego z nim zaznałam, wszyscy wiedzą ,że ten bandyta słynie z brutalności bo sama Nora ,którą łajdak wielokrotnie zgwałcił o tym opowiadała usprawiedliwiała swoje postępowanie Ursula
-zresztą to wina Johna ,że byłam taka wyposzczona że bez oporu oddałam się Baltazarowi ,którego nawet nie lubię mówiła sama do siebie Ursula
-nie dam bandycie kasy bo na tym się nie skończy i darmozjad będzie chciał więcej i więcej, najlepiej będzie jak opowiem o szantażu Johnowi i mój mąż rozprawi się z tym przestępcą postanowiła najstarsza pani Foreman i poszła do gabinetu męża
-John zobaczywszy roztrzęsioną żonę zaniepokoił się co się jej stało
-Ulcia ,co z tobą ,źle się czujesz ,może wezwać medyka pytał tuląc żonę
-ten przeklęty Baltazar napisał mi liścik z żądaniem złota bo wymyślił sobie , że mnie oczerni przed tobą opisując ci kłamliwie, że ja dobrowolnie z nim na tej wyspie zaszlochała żałośnie Ursula
-a ja przecież tylko ciebie kocham i z żadnym innym nie pragnę się kochać chlipała żona Foremana wzbudzając w nim współczucie ...
-wierzę ,ci kochanie moje a listów od tego bandyty nawet nie chciałbym czytać
-powiedz mi gdzie kazał ci to złoto dostarczyć a zbiorę moich ludzi i gagatek już się nie wymknie i zawiśnie na stryczku za swoje przestępstwa powiedział John do żony
Ursula dalej udając nieszczęsną pokrzywdzoną łkając powiedziała w końcu gdzie będzie czekał na nią Baltazar Devreaux
-mam nadzieje ,że ten bandzior będzie się bronił i zginie otoczony przez ochroniarzy Johna pomyślała wzdychając Ursula

ale ani John ani jego żona nie docenili przeciwnika bo Baltazar na miejscu spotkania się nie pojawił i posłał tam wynajętego przypadkowego włóczęgę a sam ze wzgórza nieopodal obserwował to miejsce i gdy zobaczył ,że skrada się tam grupa z Johnem Foremanem na czele zaklął brzydko bo zrozumiał, że jego kochanka przedstawiła mężowi swoją wersję wydarzeń a ten głupiec jej uwierzył.....
-no poczekaj moja blondyneczko wysyczał sam do siebie wściekły Baltazar ,
- jeszcze tu wrócę i gorzko pożałujesz swej zdrady, moje dziecko też ci zabiorę choć nie teraz bo z niemowlakiem trudno byłoby mi się włóczyć po świecie ale niech tylko mój syn podrośnie bo był przekonany ,że jego kochanka urodzi chłopca to porwę dzieciaka zaśmiał się złowrogo Baltazar , wsiadł na konia i pojechał na północ Ameryki by tam zorganizować bandę napadającą na kupców....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 15:43:26 24-01-11, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:22:54 24-01-11    Temat postu:

Gdyby tak Ricardo i Camila spędzili sami wspaniały wieczór wspomnień , jakąś rocznicę ślubu np w Monte Carmelo , Ricardo namietnie powtórzy noc poślubną , która zblizy ich kilka razy i z tak wielkiej miłości poczna dzieciaczka o jakim marzy Ricardo , Camil bedzie piekniała w ciazy, jedrne piersi bedą podniecać Ricarda ,ze nabierze wigoru jak młodzieniaszek i nie poprzestanie na jednym kochaniu co noc ,......

Ta kontynuacja jest bardzo piekna , ciekawa ,wciagająca bez przerwy- gratuluje i podziwiam tak wspaniała autorke , pozdrawiam cieplutko.


Ostatnio zmieniony przez ela0909 dnia 22:24:25 24-01-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:36:57 25-01-11    Temat postu:

ela0909 napisał:
Gdyby tak Ricardo i Camila spędzili sami wspaniały wieczór wspomnień , jakąś rocznicę ślubu np w Monte Carmelo , Ricardo namietnie powtórzy noc poślubną , która zblizy ich kilka razy i z tak wielkiej miłości poczna dzieciaczka o jakim marzy Ricardo , Camil bedzie piekniała w ciazy, jedrne piersi bedą podniecać Ricarda ,ze nabierze wigoru jak młodzieniaszek i nie poprzestanie na jednym kochaniu co noc ,......


niezly pomysł, dzięki


Ricardo przeglądał korespondencję obficie wpływającą do niego jako gubernatora La Mariany przygotowaną mu przez sekretarza i zwrócił uwagę na pięknie ozdobione zaproszenie od mnichów z Monte Carmelo na obchody 100-lecia klasztoru, mnisi wdzięczni Salamankom za coroczne bogate datki na klasztor nigdy o nich nie zapominali w swoich modlitwach i teraz też na uroczyste obchody ich zaprosili licząc ,że jak zwykle będą szczodrzy dla zaprzyjaźnionych duchownych
-akurat za 2 tygodnie przypada rocznica naszego ślubu w tamtym romantycznym miejscu przypomniał sobie Ricardo i umyślił sobie zorganizować tam odnowienie ich przysięgi małżeńskiej z udziałem Ofelii bo Donia Sofia niestety już nie żyła
Camila była zachwycona pomysłem męża ,
-to cudowne ,że o tym pomyślałeś szeptała do ukochanego
-pod osłoną nocy jak wtedy sami w kaplicy będziemy ślubowali sobie, miłość, i wierność aż po grób a potem spędzimy upojną noc poślubną wyszeptał Ricardo namiętnie całując żonę
-to już będzie nasza trzecia noc poślubna zachichotała Camila myśląc ,że już nie może się jej doczekać
-pojedziemy tam sami a dzieciakami tu na La Marianie zajmą się nianie i guwernantki postanowił Ricardo i zaczęli przygotowania do podróży...

w Nowym Orleanie Nora spacerując ze swoją malutką córeczką na ręku zauważyła, że w kącie ogrodu siedzi Aisza i czytając jakiś list strasznie płacze, zaraz więc podeszła do niej i zapytała co się stało
-właśnie przeczytałam ,że moja młodsza siostra Fatima nie żyje łkała Aisza
-sama odebrała sobie życie bo nie mogła znieść hańby jaka ją spotkała gdy mąż ją oddalił a ojciec nie chciał znać i przyjąć takiej zniesławionej córki pod swój dach opowiadała Norze najmłodsza żona Foremana
-ona była taką cichą i posłuszną dziewczyną a ojciec wydał ją za mąż za młodego syna naszych sąsiadów i ten po nocy poślubnej oznajmił wszystkim ,że Fatima nie była dziewicą bo nie krwawiła i na prześcieradle nie było wiadomych śladów płacząc mówiła młoda Arabka
-nie rozumiem jak to się mogło stać bo Fatima na pewno z nikim przed ślubem się nie zadawała wzdychając szeptała Aisza ale matka pisze mi tu na końcu ,że młody mąz mojej siostry był niedoświadczony bo to jego pierwsza żona była i mógł nie wejść w nią głebiej i dlatego pomyślał ,że nie była nietknięta i niewinnie ją posądził a ona nieszczęsna nie wytrzymała i z rozpaczy sie zabiła bo nie wiedziała jak się bronić a nikt jej nie pomógł i dopiero ta tragedia nimi wstrząsnęła i zaczęli się zastanawiać po niewczasie
-to straszne wyszeptała Nora ale wiesz kiedyś słyszałam ,że nie wszystkie kobiety krwawią podczas swojego pierwszego razu i nie pojmuję jak można kobietę za to winić ,te wasze zwyczaje to jakieś barbarzyńskie są ciągnęła dalej Nora
-od wieków po nocy poślubnej sprawdza się prześcieradło tłumaczyła Aisza arabskie zwyczaje, to gwarancja dla męża ,że jego żona jest cnotliwa i dzieci poczęte w małżeństwie pochodzić będą z nasienia jej męża, ja rankiem nazajutrz po ślubie również musiałam ojcu i jego krewnym dać pokrwawione prześcieradło choć pobieraliśmy się tutaj a nie w Maroku, gdybym nie krwawiła spotkałby mnie los mojej siostry chlipała najmłodsza żona Foremana ....
-no nie ,John do dziewictwa aż takiej wagi nie przywiązuje żachnęła się Nora i na pewno cyrku z odtrącaniem żony po nocy poślubnej z takiego powodu by nie zrobił mówiła
-nie wiem ale wiesz John wcale nie chciał w noc poślubną się ze mną kochać i musiałam go prosić by skonsumował nasze małżeństwo zwierzając się Norze mówiła zażenowana Aisza ale na szczęście wszystko poszło jak należy i w jego ramionach stałam się kobietą a teraz niedługo zostanę matką jego dziecka westchnęła młoda kobieta gładząc swój zaokrąglony już brzuszek...
Nora potem usypiając swoją córeczkę rozmyślała o tym co usłyszała od Aiszy
-mówiłam jej ,że te ich arabskie zwyczaje są barbarzyńskie ale i u nas otacza nas tyle zła, okrucieństwa i niesprawiedliwości, kobiety są też bardzo podporządkowane mężczyznom i samym trudno jest im się utrzymać gdy nie mają bogatej rodziny i korzystnie nie wyjdą za mąż, częste są też gwałty na bezbronnych dziewczętach, wiele kobiet które znam przeżyło to na własnej skórze i musi z tym żyć jak i ja sama wspominając swoje tragiczne przejścia na La Marianie wzdychała druga żona Foremana....

położna ,która przyszła zbadać ciężarne żony Foremana Ursule i Aiszę zobaczywszy ,że Nora karmi swoje maleństwo piersią podeszła do niej i z zadowoleniem powiedziała
-dobrze ,że sama karmisz córeczkę bo teraz wśród bogatych damulek nastała moda by mamkami się wyręczać nie wysilając się a karmienie służy nie tylko dziecku ale i kobiecie, nie zajdziesz ponownie w ciążę dopóki karmisz i spokojnie możesz współżyć z mężem bez żadnych zabezpieczeń powiedziała akuszerka młodej mamusi
Nora z tkliwością patrząc na niemowlę pomyślała, że dając córeczce pierś tworzy z maleństwem więź potrzebną im obu, moja malutka czując moją bliskość jest spokojna i pogodna a ja też rozluźniam się i czuję się wspaniale....

Salamankowie przybyli do San Fernando i zatrzymali się w domu kupionym kiedyś przez Camilę , zaraz też zaczęli odwiedzać rodzinę i przyjaciół
zdrowa i wesoła Marina Darien z ochotą opowiadała szwagierce wszystkie nowiny z miasteczka
-wiesz Santiago znów będzie ojcem ,jak jeszcze przed ślubem zapowiadał Adeli ,że chce mieć piątkę dzieci co roku tak też tego się trzyma zachichotała Marina
-Adela już po czterech miesiącach po urodzeniu synka Sebastiana zaszła ponownie w ciążę i spodziewają się drugiego wspólnego dziecka, więc razem z Jorge będa mieli troje szeptała żona Vasca
-no to rodzina Santiaga w szybkim tempie się powiększa zaśmiała się Camila mówiac ,że przyrodnia siostra Santiego Ursula Foreman za trzy miesiące też urodzi dziecko
-co się temu tak dziwicie wtrącił się Ricardo do rozmowy kobiet, dzieci to nasza przyszłość i powinno się ich rodzić jak najwięcej powiedział wymownie ściskając żonę w pasie
-och, Ricardo gdyby wszyscy mieli tyle dzieciaków co my to świat byłby przeludniony zachichotała Donia de Salamanca
-kochanie rodziłaś dopiero siedem razy i gdyby dwa razy nie przytrafiły się nam bliźniaki to mielibyśmy tylko siedmioro potomków a popatrz na Johna Foremana ma już piątkę dzieci ,szóste w drodze i zapewne przy trzech żonach na tym nie poprzestanie a twój były ex kowal Santiago też co rok prorok zażartował mąż Camili
-no daj spokój szepnęła zażenowana Camila, ale wieczorem mąż rozbierając ją znów zaczął mówić o dziecku
-pomyśl ukochana czy to nie byłoby cudowne gdybyśmy z tej naszej podróży poślubnej po odnowieniu ślubów wrócili we trójkę ,nasze ostatnie dzieciątko byłoby przypieczętowaniem naszego długoletniego małżeństwa, owocem wielkiej i prawdziwej miłości państwa de Salamanców
Camila westchnęła i uśmiechając się zalotnie powiedziała do męża
-już na La Marianie o tym pomyślałam i nie piję nalewek zapobiegających ciąży więc jak dobrze się oboje postaramy to twoje życzenie się spełni przyszły tatusiu
-no to na co czekamy kobieto szepnął Ricardo i zaniósł żonę do łoża
Camila objęła go nogami i zespolili się w miłosnym uścisku sprawiając sobie przyjemność

następnej nocy razem z Ofelią i towarzyszącym im Mariem de Valencią Salamankowie pojechali do opactwa Monte Carmelo i jak niegdyś powtórzyli złożoną wówczas przysięgę małżeńską odnawiając swoje śluby potem w domu pamiętająca o wszystkim Jimena osobiście przygotowała im sypialnię na ich już "trzecią noc poślubną "
--pamiętasz co ci wtedy mówiłem szeptał podniecony Ricardo Camili gdy byli już sami
-każde słowo wyszeptała zarumieniona kobieta, zwłaszcza to ,że chcesz mieć dużo dzieci zachichotała usiłując wyrwać się z objęć męża ale ten przewrócił ją w poprzek łoża jak wtedy i szybko rozbierając namiętnie pieścił i całował żonę
-a właśnie jeśli chodzi o te dzieci to do kompletu jednego do dziesiątki nam brakuje i musimy się teraz o nie postarać zamruczał Ricardo rozchylając uda żony i po chwili ich jęki rozkoszy rozbrzmiewały po sypialni, odpoczywali po zbliżeniach tuląc się do siebie i szepcząc sobie czule słówka i z ochotą raz po raz ponownie starali się by w łonie Doni de Salamanca zakiełkowało nowe życie ,kolejny owoc ich długoletniej ,wiernej ,wspaniałej miłości i namiętności
Ricardo chyba nie piłeś tego miłosnego napoju zapytała z niepokojem Camila bo jesteś niestrudzony i ciągle ci mało zachichotała
-kochanie ,przy tobie żaden napój nie jest mi potrzebny wyszeptał żonie do ucha mężczyzna
-sam widok twojego nagiego ponętnego ciała podniecił mnie dziś wystarczająco by dogadzać nam obojgu wiele razy, mówiąc to znowu wszedł w nią głęboko aż krzyknęła i rytmicznymi ruchami doprowadził ich do ekstazy
leżąc pod mężem i czując ciepło rozlewającego się w niej nasienia Ricarda Camila miała jakieś podświadome wewnętrzne przeczucie ,że właśnie poczęli swego najmłodszego i zapewne już ostatniego potomka
-to nasze najmłodsze dziecko zawsze będzie nam obojgu przypominało te cudowne chwile naszej trzeciej niocy poślubnej, dawno tak intensywnie się nie kochaliśmy myślała zasypiając wtulona w tors męża,
-przez ostatnie lata Ricarda pochłaniały interesy a potem rządy na La Marianie a mnie wychowywanie naszej gromadki dzieciaków,zarządzanie służbą w ogromnym pałacu i działalność charytatywna i nasze noce nie były tak upojne jak niegdyś a dziś było jak przed laty tu w San Fernando, namiętnie aż do bólu uśmiechnęła się szczęśliwa żona Ricarda de Salamanki

świtało już gdy Camilę obudziły delikatne muśnięcia po jej szyi gorących warg męża, który przytulony do jej pleców otoczył ją muskularnymi ramionami i mocniej przyciągnął do siebie szepcząc
- nie śpisz już kochanie ? i gdy westchnęła poczula jak powoli wsuwa się w nią od tyłu ,jedną ręką chwyciła go za ramię i po chwili ich ciała rytmicznie się kołysały
-jaki to przyjemny początek dnia pomyślala żona Ricarda prawie omdlewając z rozkoszy


Camila ubrała się już i teraz pomagała się ubierać mężowi, stojąc przed lustrem przyglądała się jak ładnie oboje razem wyglądają
-jesteś śliczna a gdy zaczniesz przybierać w pasie będziesz jeszcze piękniejsza szeptał jej mąż do ucha
-co tym powiesz powiedziała ze śmiechem kokietując go
-sama o tym doskonale wiesz powiedział Ricardo przyciągając ją do siebie, stała przed nim wtulona plecami w jego tors a on obejmował ją w pasie też spoglądając na ich odbicie w lustrze
-pragnę cię znowu zamruczał jej do ucha i zaczął podciągać jej suknię ,oparła ręce na tafli lustra i pochyliła się nieco by po chwili poczuć go już w sobie, popatrzyła w lustro na jego twarz w uniesieniu i sama zamykając oczy doznała rozkoszy

po śniadaniu Camila z Ricardem poszli w odwiedziny do de Valenciów
Jimena żartowała,że Salamankowie z biegiem lat są coraz bardziej w sobie zakochani
-jak ty to robisz Camilo, że Ricardo wciąż nie może oczu od ciebie oderwać i po dzisiejszej nocy nie tylko oczu bo tak czule cię przytulał ,że ktoś kto by was nie znał nie uwierzyłby ,że jesteście już tyle lat po ślubie i dziewiątkę dzieciaków już macie
-no cóż chyba z wiekiem doceniamy to co mamy a my tyle razem już przeżyliśmy i dobrego i złego ,że naprawdę wiemy, że oboje jesteśmy dla siebie stworzeni, jesteśmy dopasowani pod każdym względem nawet fizycznym zachichotała Donia de Salamanca wspominając ostatnią upojną noc z mężem...
-widać to gołym okiem mrugnęła Jimena do przyjaciółki, ale uważaj bo z tego ścisłego dopasowania fizycznego może być za 9 miesięcy krzyczące Salamaniątko
-wiesz ,myślę ,że będzie bo przestałam zapobiegać ciąży wyszeptała żona Ricarda Jimenie uśmiechając się i gładząc po brzuszku
-no coś takiego zdecydowałaś się urodzić dziesiątego dzieciaka zawołała Jimena
-po ostatnim porodzie gdy miałaś kłopoty mówiłaś ,że to już ostatni raz a tu znowu zdziwiła się pani de Valencia...
-no tak ale Ricardo namówił mnie na jeszcze jedno maleństwo, w ciąży czuję się przecież bardzo dobrze a poród też jakoś muszę przeżyć i myślę, że tym razem wszystko pójdzie bez problemów westchnęła Camila..
-Angela i Ursula są w moim wieku i jedna niedawno urodziła a Ulcia będzie rodzić za 3 miesiące więc moja ciąża nikogo nie zdziwi zaśmiała się Donia de Salamanca
-pewnie ,że nikogo nie zdziwi bo wyglądasz 10 lat młodziej niż masz a gdy chodzisz w ciąży to promieniejesz i jesteś piękniejsza niż zazwyczaj więc życzę ci zdrowego maleństwa mówiła Jimena ściskając Camilę

do Jimeny przyszła w odwiedziny Adela żona Santiaga z Jorge i swoim małym synkiem Sebastianem na ręku i kobiety zaczęły rozmawiać o Ursuli
-nigdy bym nie przypuszczała ,że Ursula będzie miała pozamałżeńskie dziecko i to z Baltazarem mówiła Adela o przyrodniej siostrze swojego męża...
-no cóż biedna kobieta, wykorzystana przez tego bandziora musi teraz jeszcze rodzić jego bękarta westchnęła Camila
-niby biedna, ale zawsze tak się wywyższała jako pochodząca z bogatej i szanowanej rodziny rządzącej San Fernando a teraz w najmniej spodziewanym momencie gdy chciała na nowo odzyskać męża jej też
nieślubne dziecko się przytrafiło powiedziała Adela
-a swoją drogą ciekawe gdzie teraz podziewa się Baltazar Devreaux zapytała
-gdybyśmy wiedzieli to już gwardziści by po niego jechali zaśmiała się Donia de Salamanca bo wiecie, że jest poszukiwany za swoje przestępstwa na La Marianie a teraz doszło jeszcze oskarżenie o gwałty na nieszczęsnej Ursuli Foreman
-dobrze ,że ja w porę się opamiętałam i porzuciłam Baltazara pomyślała Adela, jestem teraz szczęśliwa z Santiagiem , mamy synka i następne już w drodze cieszyła się ex aktoreczka
-Ursuli nie zazdroszczę mówiła Adela, będzie rodzić dziecko z gwałtu i na dodatek nie jest już jedyną żona Foremana po tym jak ten został muzułmaninem
-nie pojmuję tego wtrąciła się Jimena, jak można znieść to ,że mąż ma jeszcze dwie żony, ja sama nie mogłabym tak żyć
-niestety Ulcia wyjścia nie ma, nie zostawi męża bo straciłaby też synów bliźniaków a teraz gdy jest brzemienna z innym nie miałaby nawet dokąd pójść bo ze swoim zięciem Paco mężem Tity jakoś nie najlepiej się dogadują tłumaczyła Camila Jimenie i Adeli
-to straszne ,że musi tak żyć a Foreman z tymi młodymi dwiema żonami też nie próżnuje bo Nora dopiero co urodziła córkę a ta młoda Arabka Aisza jest już prawie w 5 miesiącu ciąży opowiadała Donia de Salamanca...

w gospodzie de Valenciów Mario z Ricardem rozmawiali o Foremanie
-nie mogłem uwierzyć gdy się dowiedziałem ,że John zmienił wiarę by wziąć najpierw jedną a potem drugą młodą kobietę za kolejne żony śmiał się Mario
-Foreman młodzieniaszkiem nie jest ale jurny z niego ogier skoro obie już zapłodnił , nie ma widać co do roboty i na starość dzieci będzie płodził rechotał Mario
-mężczyzna na dzieci nigdy nie jest za stary odparł Ricardo myśląc o tym ,że on też chce mieć kolejne dziecko z Camilą i ochoczo się oboje o to starają
-no niby tak ale takiej młodej trudno dogodzić powiedział Mario, ja mam jedną żonę i nie wyobrażam sobie by sprostać aż trzem jak ten Foreman ciągnął dalej Mario
-ci muzułmanie to muszą mieć zdrowie westchnął ,
-mogą mieć po cztery żony a co za tym idzie dzieci mnożą się im obficie zaśmiał się rubasznie przyjaciel Ricarda....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 18:06:53 26-01-11, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:11:39 30-01-11    Temat postu:

Bardzo się ciesze że Camila i Ricardo będą mieć kolejne dziecko:) tylko żeby wszystko było w porządku z ciążą i nie było komplikacji przy porodzie?! Jestem bardzo ciekawa co reszta rodzinki Salamanca na tę nowinę??
Dziękuje za tak bardzo rozwinięty watek Camili i Ricardo:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:23:04 30-01-11    Temat postu:

ja również jestem cała szcześliwa z tej pieknej kontynuacji , bo z Ricardem i Camila nie moge sie rozstać , w Pasion ich miłość była przepiękna , a Suzy i Ferd dostarczyli mi niepowtarzalnych emocji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:51:24 30-01-11    Temat postu:

Camila z Ricardem mieli już wyjeżdżać z San Fernando i poszli pożegnać się z Claudiem i jego żoną Olivią i gdy Ricardo z Claudiem zamknęli się w gabinecie by porozmawiać o sprawach biznesowych spółki wydobywającej ropę ,której byli udziałowcami a Camila z Olivią rozmawiały o swoich dzieciach do pałacu przybiegła grupa okolicznych mieszkańców z prośbą o ratunek bo paliły się lasy wokół San Fernando i drogi wyjazdowe z miasteczka zostały odcięte
Claudio zaraz zmobilizował całą gwardię do gaszenia pożaru i poprosił mieszkańców a zwłaszcza mężczyzn o pomoc, kobiety zgromadziły się w szpitalu Ofelii by opatrywać licznych poparzonych
Ricardo nie chciał zostawić przyjaciół w tarapatach i też przyłączył się do grupy mężczyzn i razem z Mariem,Ascaniem,Santiagiem i Vasco dowodzili wieśniakami gaszącymi pożar

Adela i Manuela ponieważ miały maleńkie dzieci a żona Santiaga na dodatek znowu była brzemienna więc nie pomagały rannym zajmując się swoimi dziećmi i dziećmi przyjaciół
Jimena ,Marina,Oliva i Camila pod nadzorem Ofelii i jej męża medyka Armando Porrasa pomagały poszkodowanym w pożarze
-to straszne, że takie nieszczęście się im przytrafiło mówiła Camila do przyjaciółek patrząc na nieszczęśników, którzy nie tylko stracili niejednokrotnie dorobek całego życia ale i zdrowie
-odbudowa okolicznych wiosek potrwa miesiące a może nawet lata mówiła Jimena bo pożar strawił wszystko a drogi są tak gorące, że końmi nie przejedziesz więc utknęłaś tu Camilo na dłużej westchnęła żona Maria de Valencii patrząc na strapioną żonę Ricarda
-to najmniej mnie martwi powiedziała Donia de Salamanca, boję się o męża i jego przyjaciół by przy tym dogaszaniu pożaru im się coś złego nie przytrafiło
-uchowaj Boże przeżegnały się i Jimena i Marina
-dobrze ,że do miasteczka pożar nie dotarł westchnęła Olivia bo ci pogorzelcy są tu z nami bezpieczni ...
sytuację opanowano dopiero po paru dniach i zmęczeni mężczyźni cali i zdrowi wrócili do stęsknionych żon
-nie było wśród nich niestety Ricarda i Vasca
Camila i Marina były zrozpaczone, że ich mężowie zostali uznani za zaginionych
Mario i Claudio zapewnili kobiety, że jak tylko to będzie możliwe wyruszą na poszukiwania ich mężów
-zostali odcięci przez pożar w trudno dostępnym miejscu i miejmy nadzieję, że gdzieś udało im się uciec przed szalejącym żywiołem tłumaczył Claudio
-to okropne rozpaczała Camila, nie wierzę by cos im się stało , nie zniosłabym utraty i męża i brata płakała pocieszana przez Jimenę
-na pewno wrócą przekonywała ją żona Maria
-to byłoby zbyt okrutne gdybym została wdową i to teraz gdy najprawdopodobniej znowu jestem w ciąży łkała Camila
-bez mojego ukochanego męża nie chcę żyć chlipała rozstrzęsiona Donia de Salamanca
Marina też była w szoku bo niedawno ona wyszła z prawie śmiertelnej choroby a teraz zaistniało zagrożenie ,że jej mąż Vasco mógł stracić życie w pożarze
-co ze mną będzie ,dzieci są jeszcze takie małe a ja z młynem i składem nie dałabym sobie rady rozmyślała zrozpaczona kobieta....

Mario z Ascaniem uradzili,że nazajutrz wyruszą znowu w miejsce gdzie ostatni raz widzieli Ricarda i Vasca
Jimena i Olivia otoczyły obie żony zaginionych opieką i nieustannie je pocieszały...

intensywne poszukiwania zaginionych w okolicach San Fernando nie dawały rezultatu
-nie chcę być złym prorokiem mówił Ascanio do Maria ale być może ,że obaj są wśród tych zwęglonych ciał nie do rozpoznania, których tu sporo po pożarze
-nawet tak nie mów bo Camila nie przeżyłaby straty męża, przecież przyjechali tu tacy szczęśliwi i ponoć nawet poczęli kolejnego potomka a tu Ricardo miałby w taki głupi sposób stracić życie , to niemożliwe, niemożliwe gorączkowo powtarzał Mario
-nie z takich opresji wychodziliśmy nieraz i Ricardo musiał sobie poradzić mówił z przekonaniem mąż Jimeny
-ogień to żywioł bezlitosny i trudno z nim walczyć, a człowiek jest kruchą istotą westchnął Ascanio
-nie wierzę w śmierć Ricarda i Vasca wtrącił się Santiago ale teraz trudno ich odszukać bo taki chaos zapanował ,zdezorientowani ludzie włóczą się to tu to tam i rozpaczają za stratami bliskich i swojego majątku

Camila nie mogła spać i siedząca przy niej Jimena cały czas z nią rozmawiała
-musisz położyć się i zasnąć bo ledwo się na nogach trzymasz i zjedz coś wreszcie mówiła przyjaciółka do żony Ricarda
-ani spać ani jeść nie mogę, jestem taka niespokojna ,że chyba dłużej tego napięcia nie wytrzymam rozpłakała się Donia de Salamanca
-nic im nie będzie, już raz z pożaru wyszli cało ,pamiętasz jak Vincent van Hoorn podpalił ich szyby naftowe, wtedy też walczyli z ogniem i wygrali więc jakieś doświadczenie mają pocieszała Camilę Jimena
-wtedy pożar nie był taki rozległy a teraz popatrz na niebo wszędzie łuny widać i dymu tyle ,że trudno oddychać chlipiąc mówiła zdesperowana żona Ricarda

-nie wygląda to wszystko najlepiej mówiła Olivia szeptem do Jimeny gdy zostały same
-trzeba chyba na najgorsze się przygotować westchnęła żona Claudia
-nie miałabym sumienia i odwagi patrząc w oczy Camili powiedzieć jej, że jest wdową i jej ukochany nie żyje powiedziała zdenerwowana Jimena...

na La Marianie zastępujący Ricarda Rodolfo Suarez mąż bliźniaczej siostry Manueli był już zaniepokojony nieobecnością gubernatora i jego żony
-mieli pojechać na kilkanaście dni a nadal ich nie ma , co się mogło stać zamartwiał się zaprzyjaźniony z Salamankami Rodolfo.....
dzieci Salaqmanków też już bardzo tęskniły za rodzicami
-ciekawe kiedy wrócą i co nam przywiozą z podróży mówiła Karinka do siostrzyczek Susany,Justiny i Camili
-wam tylko stroje i prezenty w glowie zawołał Pedro słysząc rozmowę dziewczynek..
-no pewnie wydęła usteczka Karina, a ty tylko byś broił i pasuje ci ,że taty tu nie ma bo nikogo innego się nie boisz
-ja po naszym ojcu jestem najważniejszą osobą na wyspie bo to ja jestem najstarszym synem Salamanków a wy nic nie znaczycie ,głupiutkie dziewczyny dogryzał siostrom Pedro
-nieprawda , dziewczyny są też ważne sprzeczała się z bratem Karina ,
mama nam to mówiła a ona nigdy nie kłamie...
Mario de Salamanca siedział z młodszymi braćmi Fernandem i Ricardem pokazując im książeczki,które dostał od medyka
Andres najmłodszy synek Salamanków biegał po ogrodzie a za nim niania krzycząc by był ostrożny i nie poobijał się jak ostatnio...
-te dzieciaki są jak żywe srebro mówiła druga niania do guwernantki,
wolę bawić niemowlęta niż takie rozbrykane dzieci westchnęła niania
-oj,może jeszcze przyjdzie ci niańczyć kolejne maleństwo bo przed wyjazdem słyszałam jak pan Ricardo mówił do żony,że chciałby mieć dziesiątego potomka zaśmiała sie guwernantka
-nie miałabym nic przeciwko temu powiedziała niania, niemowlaki są takie przesłodkie a dzieci państwa Camili i Ricarda są prześliczne i nie dziwię się Salamankom ,że o tylu potomków się postarali ...
-wystarczy popatrzyć na nich by widzieć jak bardzo się oboje kochają a z kochania i dzieci przybywa zachichotała guwernantka...

tymczasem Ricardo i Vasco cali i zdrowi organizowali akcję obrony klasztoru Monte Carmelo przed ogniem
-taki zabytek i do tego miejsce święte nie może ulec zagładzie mówił Ricardo do ludzi ,którzy razem z nim usiłowali nie dopuścić by ogień dostał się w pobliże klasztoru
-po paru dniach sytuacja była opanowana ale dopalające się wokół zgliszcza nie pozwalały jeszcze na to by bezpiecznie wyjechać i wrócić do San Fernando
-jesteśmy tak niedaleko od swoich rodzin a nie możemy dać im znać ,że z nami wszystko w porządku by się nie zamartwiali mówił Vasco do szwagra
-mam nadzieję,że San Fernando ocalało i naszym bliskim nic nie grozi odparł Ricardo martwiąc się o ukochaną żonę Camilę
-wiesz Vasco ,staramy się z Camilą o kolejnego potomka i myślę, że już wkrótce rodzinka znowu nam się powiększy pochwalił się Ricardo
-no to nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wam powodzenia w tych staraniach i potem złożyć przyszłym rodzicom gratulacje zaśmiał się Vasco klepiąc szwagra po ramieniu
-jeśli Camila jest już w ciąży to denerwując się teraz może sobie i dzieciątku zaszkodzić myślał Ricardo ale gdy podzielił się ze swoimi obawami z przeorem klasztoru ten odpowiedział
-Bóg nad wami czuwa, przysłał nam tu ciebie do pomocy bo bez takiego dobrego dowódcy i organizatora nie zdołalibyśmy ocalić klasztoru przed pożarem a twoją rodzinę opatrzność na pewno też ma pod opieką i skoro Bóg pobłogosławił wasz związek kolejnym maleństwem to jesteście jego wybrańcami bo popatrz Ricardo
-jesteście zdrowi, bogaci, kochacie się i czegoż więcej do szczęścia wam potrzeba
-po tym co ty i twój szwagier zrobiliście jesteście dobroczyńcami klasztoru ,wasze imiona zostaną zapisane w księgach i wyryte na tablicy upamiętniającej ocalenie tej świątyni bożej by nawet po wiekach pamiętano to zdarzenie powiedział przeor do Ricarda de Salamanki i Vasca Darien....

po ponad tygodniowej niepewności co do losów Ricarda i Vasca nareszcie obaj wrócili do San Fernando serdecznie witani przez wszystkich...
Camila uwieszona u ramienia męża to śmiała sie to płakała z radości
-nie masz pojęcia jak sie zamartwiałam szeptała męzowi do ucha
-ja też niepokoiłem sie o ciebie ukochana mówił Ricardo mocno sciskając żonę
-jesteś taka blada, czy dobrze się czujesz zapytał zatroskany mąż Camili
-mało jadłam i spać nie mogłam gdy ciebie nie było skarżyła sie Donia de Salamanca
-już prawie tydzień spóźnia się moja cykliczna kobieca przypadłość a zawsze mam okres tak regularnie pomyślała Camila
-wiesz może za wcześnie ci to mówię bo powinnam jeszcze trochę poczekać by się upewnić ale już prawie jestem pewna ,że będzieny znowu rodzicami zachichotała żona Ricarda czule tuląc sie do męża
-to wspaniała wiadomość szepnął mężczyzna podnosząc żonę i okręcając w górze...

przygotowano dla Ricarda kąpiel i Camila delikatnie myła plecy męża
-ciągle dla kogoś się narażasz ,a pamiętaj ,że masz dla kogo żyć .chyba z gromadką dzieci nie zamierzasz mnie zostawić zwłaszcza teraz gdy nasza rodzina się znowu powiększy szeptała Ricardowi do ucha
-nie obawiaj się ,jak zawsze jestem ostrożny i ty i nasze dzieciaki jesteście najważniejsi w moim życiu i chcę z tobą wnucząt a może i prawnucząt się doczekać zaśmiał się Ricardo całując żonę
-połóż się i odpocznij zachichotała Camila
-jestem zmęczony ale nie aż tak by choć raz nie zaznać z tobą przyjemności zamruczał jej do ucha i gdy tylko znaleźli się w sypialni zanim usnął doprowadził oboje do ekstazy
rozanielona Camila patrzyła potem na śpiącego męża i dziękowała Bogu,że wrócił do niej cały i zdrowy, obym jeszcze bez kłopotów urodziła zdrowe dziecko to do pełni szczęścia nic już nam nie będzie brakowalo rozmarzyła się Donia de Salamanca gładząc swój brzuszek w którym nosiła swoje dziesiąte maleństwo ....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 20:11:04 30-01-11, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:12:15 01-02-11    Temat postu:

w San Fernando Claudio razem z Ascaniem,Mariem,Santiagiem i Ricardem w pałacu naradzali się jak pomóc okolicznej ludności poszkodowanej przez klęskę pożarów
-na szczęście nasze szyby naftowe ocalały i nie ponieśliśmy żadnych szkód to ja swoją część zysków ze spółki wydobywającej ropę przeznaczę na zapomogi oraz utworzenie kasy pożyczkowej dla pogorzelców by mieli za co się odbudowywać postanowił Ricardo de Salamanca
-ja już zwolniłem tych nieszczęśników z podatków na cały rok powiedział Claudio
-my z Jimeną będziemy wydawać w naszej gospodzie darmowe posiłki dla dzieci ludzi ,którzy ucierpieli w pożarach zaoferował się Mario de Valencia
-ja zaś paru moich ludzi mogę na jakiś czas oddelegować by pomagali przy odbudowie domów i zaopatrzę te domy w moje lampy naftowe powiedział Santiago

wszyscy jak mogli starali się pomagać ludziom,którzy w pożarach stracili wszystko....
Vasco Darien po kosztach bez zysków sprzedawał sprzęty i meble dla pogorzelców i część zapasów mąki im przekazał
-kobiety z San Fernando urządziły zbiórkę odzieży, pościeli i zabawek dla dzieci poszkodowanych
-dobrze ,że ludzie się tak zjednoczyli w pomocy dla potrzebującym mówił Ricardo do Claudia
-rzeczywiście , muszę przyznać ,że bardzo sobie wszyscy pomagają w tych trudnych chwilach ale takich pożarów najstarsi ludzie nie pamiętają i to była wyjątkowa sytuacja odparł Claudio
-pamiętaj gdybyś czegoś potrzebował daj znać mi na La Marianę powiedział Ricardo do Claudia, wiem jak ważna jest solidarność i wzajemna pomoc w takich tragicznych sytuacjach westchnął...

Marina Darien rozmawiając z Camilą dziwiła się ,że jej szwagierka będzie miała kolejne dziecko
-podziwiam cię a jednocześnie pojąć nie mogę ,że chcesz rodzić dziesiątego dzieciaka
-ciąża i poród to ogromne obciążenie kobiety i ja po jednym dziecku powiedziałam dość i nigdy więcej mówiła żona Vasca Marina
-uwielbiam dzieci i ciążę dobrze znoszę ,porody też choć ostatnio było ciężko westchnęła Camila przypominając sobie jak rodziła najmłodszego synka Andresa
-no widzisz, wtedy mało brakowało byście ty albo albo twój maluch nie przeżyli tego porodu , na szczęście Paulina ci pomogła ale teraz biedaczka już nie żyje mówiła Marina przeżegnawszy się na wspomnienie drugiej żony Santiaga...
-nie myślę o najgorszym żachnęła się Camila, teraz wszystko musi pójść dobrze, tyle kobiet rodzi i tylko nielicznym nie udaje się szczęśliwie tego przeżyć, popatrz na Ursulę ona każdy poród ma koszmarny a niedługo znowu będzie rodzić
-Ursula to co innego przecież na pewno dzieciaka z tym bandytą nie chciała ale cóż przytrafiło jej się nieszczęście to wyjścia nie ma ale na pewno radością nie tryska nosząc to maleństwo powiedziała Marina do Camili
-Adela żona Santiaga też spodziewa się kolejnego dziecka choć ich pierwsze jeszcze roku nie ma przypomniała szwagierce Camila
-Santiago na was Salamanków się zapatrzył i już przed ślubem Adeli zapowiedział ,że będzie rodziła co roku i tak zapewne będzie zachichotała Marina i jej też się dziwię, taka piękna kobieta ,bywała w świecie a teraz w pieluchy się zakopała na najbliższe lata...
-to ty raczej jesteś wyjątkiem w naszych czasach bo masz tylko jedno dziecko wypomniała bratowej Camila
-no nie do końca bo choć urodziłam tylko synka Camila to przecież jak własne wychowuję córeczki Ines i Vasca Julię i Elizę i ta trójka w zupełności mi wystarczy zaśmiała się Marina
gdy tak rozmawiały przyszła do nich Manuela ze swoją małą córeczką Aurorą na ręku
-czyż moja maleńka nie jest śliczna zachwycała się upragnioną córką żona Ascania....
Marina przewracając oczami szepnęła do Camili
-Manuela to na punkcie swojej córeczki dostała bzika, rozpieszcza małą do granic możliwości i świata poza tą dziewczynką nie widzi ,nawet o syna i małych braci bliźniaków tak nie dba jak o tę maleńką Aurorę...
-jaka ona podobna do swojej siostrzyczki Paoli powiedziała Camila patrząc na dziewczynkę
-przecież obie i Paola i Aurora są córeczkami Ascania a ich matki też wyglądają identycznie zaśmiała się Marina Darien
Manueli nie spodobało się to porównanie jej córeczki do córki jej bliźniaczej siostry,
-Aurora ma delikatniejsze rysy powiedziała dobitnie podkreślając, że uważa swoje dziecko za ładniejsze
-małe dzieciątka są takie rozkoszne roztkliwiła się Camila dotykając małej Aurory,niedługo znowu będę niemowlaka tulić w swoich ramionach myślała uszczęśliwiona Donia de Salamanca patrząc na Manuelę piastująca córeczkę

Adela żona Santiaga razem z Jimeną przygotowywały paczki z żywnością i odzieżą dla wieśniaków z okolicznych mieścin
-nie przemęczaj się powiedziała Jimena do Adeli widząc ,że zmęczyły ją już te czynności
-usiądź tu i odpoczywaj bo pamiętaj o swoim maleństwie zaśmiała się żona Maria wskazując na zaokrąglone kształty Adeli
-masz rację ,muszę odsapnąć westchnęła Adela, coś ostatnio szybciej się męczę
-przecież to normalne w twoim stanie a ty masz jednego malucha na ręku a drugiego w brzuchu zaśmiała się Jimena,
-wiesz nawet nie myślałam ,że ciąża po ciąży tak wykańcza kobietę a Santiago już myśli o kolejnych dzieciach mówiła zamyślona Adela
-może po tym maluchu zrobicie sobie przerwę powiedziała Jimena do żony Santiaga
-nie jestem już taka młodziutka by parę lat na następne dziecko czekać więc pewnie zaraz po drugim będę miała trzecie odparła Adela
-jestem szczęśliwa z Santiagiem i chcę jak i on by nasza rodzina była liczna tylko to takie wyczerpujące dla kobiety te wielomiesięczne ciąże i porody, chciałabym mieć tak jak Salamankowie dwa razy po bliźniętach
-tak ,to byłoby fajnie rodząc tylko dwa razy doczekać się czwórki maluchów rozmarzyła się Adela
-na to niestety wpływu nie mamy śmiała się Jimena, pewnie teraz chcesz córeczkę zapytała Adeli
-oczywiście ,choć jak to mówią najważniejsze jest by dziecko było silne i zdrowe i by poród był bez komplikacji powiedziała przyszła mamusia

Salamankowie pożegnawszy się ze wszystkimi wyjechali już z San Fernando i zatrzymali się w Veracruz odwiedzając tam mieszkających Titę i Paco Darienów

Camila rozmawiała z Titą o Ursuli
Tita martwiła się o matkę
-bardzo żal mi mamy mówiła , nie dosyć tego ,że Johnowi zachciało się paru żon i muzułmaninem został to jeszcze mojej mamie przytrafiło się dziecko z bandziorem westchnęła Tita
-twoja mama jest silna i w każdej sytuacji da sobie radę przekonywała córkę Ursuli Donia De Salamanca
-wiem ,ale to dziwne, że mój brat czy siostra będą młodsi od mojego syna
-tak bywa, przecież twoja mama jest jeszcze młoda przypomniała Ticie Camila
-dzieci to nasza przyszłość i jak twierdzi Ricardo powinno ich rodzić się jak najwięcej mówiła Camila
-no tak ale ja z Paco mamy tylko jednego syna a mój mąż ciągle podróżuje i nawet nie mamy kiedy o powiększenie naszej rodziny się postarać zażartowała Tita
-my z tym problemu nie mamy zachichotała Camila chwaląc się ,że oczekuje dziesiątego potomka
-gratuluję wam powiedziała z nutką zazdrości Tita Darien

Ricardo z Paco rozmawiali o interesach i flocie przewożącej towary nawet do Europy czy Chin
-może zainwestujesz w parę statków zaproponował Paco Ricardowi
-na razie nie zamierzam rozszerzać moich interesów bo wymagałoby to podróżowania a chcę czas rodzinie poświęcić i rządy na La Marianie nie pozwalają na moje dłuższe nieobecności na wyspie,
-rodzina mi się stale powiększa i muszę też dzieciaki dobrze wychować zaśmiał się Ricardo
Paco pogratulował Salamancom kolejnego potomka, mówiąc
-zewsząd słyszę o dzieciach, moja teściowa ,żony mojego teścia obecnie muzułmanina, przyrodni brat teściowej Santiago też co rok prorok śmiał się Paco....

po pożegnaniu bratanka i jego żony Camila i jej mąż weszli na pokład "Salamandry" i wypłynęli na La Marianę
gdy byli już na pełnym morzu Salamankowie stojąc na dziobie "Salamandry: zastanawiali się co przyniesie im los....
-na La Marianie dzieci już pewnie za nami bardzo tęsknią odezwała się Camila przytulając się mocniej do męża..
-pamiętasz kiedy pierwszy raz wypływaliśmy z Veracruz do Nowego Orleanu byłaś w ciąży z naszym drugim synkiem Mariem wspominał Ricardo
-tak westchnęła Camila, teraz też spodziewam się dziecka, ciekawe jak nasze starsze dzieci przyjmą tę nowinę zachichotała Donia de Salamanca
-wszyscy będą się cieszyć przecież taka rodzina jak nasza to powód do dumy i powinna być jak najliczniejsza, nasz klan Salamanków będzie znaczącym rodem nie tylko na naszej wyspie zapewnił żonę Ricardo

W Nowym Orleanie Ursula bardzo przytyła w ciąży
-ciągle tylko jem i jem pomyślała patrząc na swoje odbicie w lustrze,
-z tych stresów przesadziłam z łakociami i będzie trudno mi się po porodzie odchudzić myślała zatroskana
Aisza choć też w zaawansowanej ciąży wyglądała o niebo lepiej od Ursuli
-ta arabska żona Johna jest młodziutka i nie powinnam się akurat do niej porównywać myślała z niechęcią Ursula spoglądając na najmłodszą żonę Foremana
-ja w jej wieku już byłam matką Tity przypomniała sobie Ursula, ciekawe czy ta Arabka urodzi syna o którym tak marzy, chciałabym by miała córkę a nie syna złośliwie pomyślała sobie Ulcia...

Aisza tak ciągle mówiła o swoim synu aż kiedyś Nora nie wytrzymała i powiedziała jej
-wiesz może nie powinnaś by taka pewna ,że to syn dopóki nie urodzisz bo przecież na płeć dziecka nie masz wpływu
-nie wiedziałam, że ty mi źle życzysz zaperzyła się młoda Arabka,
-mój ojciec zapowiedział się na chrzciny wnuka a jeśli będzie dziewczynka to nie tylko nie przyjedzie ale i nie obdaruje mnie i dziecka, wtedy będę musiała zaraz postarać się o następne, bo muszę być matką syna ,muszę tupiąc prawie krzyczała najmłodsza ciężarna żona Foremana
-nie denerwuj się starała się uspokoić Aiszę Nora
-przecież najważniejsze by dziecko urodziło się żywe i zdrowe tłumaczyła druga żona Foremana,
-ja mam córeczkę i jestem przeszczęśliwa ,że moja Barbarita jest zdrowym ,ślicznym dzieckiem
-a ja nie chcę córki ,chcę syna , tylko syna zawołała Aisza czerwona z emocji
-nie wiem co będzie jak ta kobieta urodzi córkę pomyślała Nora patrząc na młodziutką przyszłą matkę....

rozmawiając z Johnem Nora podzieliła się z nim niepokojem co będzie jak Aisza urodzi córkę
-nawet tak nie mów bo też ciągle słyszę o jej upragnionym synu i Aisza nie dopuszcza do siebie myśli ,że być może nosi córeczkę westchnął John
-jeśli będzie dziewczynka to będziesz musiał zaraz zrobić jej następne dziecko tym razem syna zażartowała Nora patrząc na Foremana
-no niewątpliwie tak ale nie mam patentu na synów zaśmiał się John
- te arabskie przekonania że kobieta musi dać mężowi syna by mogła być uznana za dobrą żonę są dla mnie dziwne bo ja nie traktuję cię gorzej choć dałaś mi córkę wyszeptał John tuląc Norę i Aiszy też nie miałbym za złe gdyby urodziła mi kolejną córeczkę...
-ale ona by tym zachwycona nie była bo twoją arabską żonkę tylko syn uszczęśliwi powiedziała z przekonaniem Nora....

Baltazarowi Devreaux poszczęściło sie w północnej Ameryce i został szefem duzej organizacji przestępczej zabijając poprzedniego bossa, teraz on osobiście się nie narażając wydawał rozkazy i czerpał zyski z licznych lupanarów które były mu podporządkowane i nadzorował szajki złodziejaszków...
-mam teraz dużo kasy i mogę mojemu dziecku zaoferować dostatnią przyszłośc , myślał też o Ursuli. która miała urodzić jego potomka..
-wciąż kocham tę kobietę a ona pewnie nawet o mnie nie wspomina choć nosi moje dziecko gryzł się bandyta...
Ursula jednak coraz częściej myślała o byłym kochanku, pobyt z Baltazarem na bezludnej wyspie wyjąwszy rybne pożywienie wspominała bardzo dobrze, tylko owoc ich miłosnych uniesień dziecko ,które nosiła w sobie psuło te sielankowe wspomnienia...
-mnie zostawi w ciążył a teraz pewnie z innymi babami sobie używa życia a ja tu muszę z tych ogromnym brzuchem się męczyć mówiła sama do siebie zła jak osa Ursula...
John nie poświęcał dużej uwagi Ursuli co ją bardzo gniewało, gdyby to dziecko było jego pewnie byłoby inaczej tłumaczyła sobie Ulcia i zazdrościła Aiszy widząc jak John kładzie jej ręce na brzuchu ciesząc się z ruchów swojego potomka...
-no tak ona nosi jego dziecko i oboje się cieszą z tego maleństwa a z mojego dziecka nawet ja sama jakoś nie potrafię się cieszyć westchnęła Ursula...
bliźniacy Mark i Wiliam synowie Johna i Ursuli cieszyli się ,że mają już małą siostrzyczkę Barbarę córke Nory i Johna i będą mieć jeszcze więcej rodzeństwa bo urodzi je ich mama Ursula i Aisza najmłodsza żona ich ojca.....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 23:20:47 01-02-11, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:18:26 03-02-11    Temat postu:



wieczorem na statku w kajucie gdy już Salamankowie byli sami Ricado rozbierając żonę i rozsznurowując jej gorset szeptał
-jakaś ty piękna ,skórę masz jak jedwab ,uwielbiam twój dotyk i zapach mówił gładząc delikatnie jej ramiona i muskając ustami jej szyję
-niedługo jednak będziesz nosić te gorsety bo zapewne wkrótce założysz luźniejsze suknie stosowne dla kobiet w twoim stanie wyszeptał obejmując żonę w pasie
Camila uśmiechała się zalotnie zadowolona z komplementów męża a gdy rękami zaczął pieścić jej piersi jęknęła
-moje piersi są teraz tak wrażliwe szepnęła spuszczając oczy
-wiem ale są takie piękne ,że nie mogłem się powstrzymać by ich nie dotknąć mówił Ricardo delikatnie masując nabrzmiałe piersi ukochanej
przyciągnął żonę bliżej i kładąc ją na łożu podziwiał jej nagie ciało
-ciągle nie mogę na ciebie się napatrzyć, podobasz mi się jak żadna inna kobieta na świecie szeptał podniecony mężczyzna całując namiętnie ukochaną
-jesteś wspaniałą kobietą, żoną , matką i kochanką szeptał rozchylając jej uda i po chwili połączeni pojękiwali zaznając przyjemności z małżeńskiego pożycia
-już jutro dopłyniemy na La Marianę wyszeptał Ricardo leżąc obok żony i odpoczywając po zbliżeniu
-tak i nasz miesiąc miodowy po trzecim ślubie się skończy zachichotała Camila
-nie możesz narzekać zażartował Ricardo bo wracamy z owocem naszych miłosnych uniesień w twoim łonie
-to prawda westchnęła Donia de Salamanca , nie próżnowaliśmy zwłaszcza nocami
-i tych upojnych chwil nigdy nie zapomnę uśmiechnęła się wtulając się mocniej w muskularny tors męża
-to maleństwo będzie pamiątką tej naszej podróży do wspomnień i odnowienia ślubów mówił Ricardo całując brzuszek Camili
-mam ochotę na jeszcze trochę przyjemności szepnął Ricardo a Camili nie trzeba było tego dwa razy powtarzać bo zaraz objęła męża nogami i ich ciała znowu ściśle zespolone kołysały się rytmicznie

na La Marianie wszyscy serdecznie witali państwa de Salamanków, dzieci nie mogły się nacieszyć ,że ich rodzice już wrócili i jedno przez drugie opowiadały co się działo podczas ich nieobecności
gdy Camila wspomniała ,że ich rodzina się znowu powiększy dziewczynki ucieszyły się bardzo wołając ,że chcą mieć małą siostrzyczkę
-chłopców jest już pięciu a nas tylko cztery powiedziała najstarsza córka Salamanków Karinka, więc teraz powinnaś mamusiu urodzić dziewczynkę by było nas po równo
-no zobaczymy bo na to nie mam wpływu zaśmiała się Camila ale pomyślała, że też wolałaby urodzić córkę ...
Pedro zaś zasępił się i powiedział
-jak urodzi się to dziesiąte dziecko to mniej majątku na każdego z nas przypadnie
Camilę zdumiało rozumowanie najstarszego syna
-nie wiedziałam, że jesteś taki interesowny synku ,ale nie martw się dostaniesz dosyć by wygodnie żyć a jak będzie ci mało to sam jak już dorośniesz zatroszczysz się by mieć więcej powiedziała Donia de Salamanca
drugi synek Salamanków Mario podszedł do matki i przytulił się mocniej mówiąc
-będę się tobą opiekował mamusiu byś ty i nasz braciszek czy siostrzyczka byli zdrowi zapewnił z powagą w głosie
-mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze ale opieka takiego małego medyka na pewno mi się przyda powiedziała Camila do synka
niania rozmawiając z guwernantką śmiała się ,że ich wcześniejsze przypuszczenia, że rodzina Salamanków może znowu się powiększyć się sprawdzają
-no to za parę miesięcy niemowlaka będziesz niańczyć chichotała guwernantka patrząc na nianię
-to u Salamanków jako niania będę miała utrzymanie na dłużej cieszyła się wesoła służąca

Camila postanowiła wydać przyjęcie dla przyjaciół i znajomych i wszystkie okoliczne damy przygotowywały się by jak najlepiej się zaprezentować w pałacu Salamanków....

Yoshi zwany El Chino dowiedziawszy się ,że Ricardo znów będzie ojcem żartował z przyjaciela mówiąc
-ty podobnie jak John Foreman o kolejnego dzieciaka się postarałeś, na szczęście z tą samą kobietą bo nie myślisz na pewno by wzorem Anglika parę żon mieć
-daj spokój żachnął się Ricardo nie wyobrażam sobie innej kobiety przy swoim boku i innej matki moich dzieci niż Camila
-wiem,wiem to widać jak oboje się kochacie przytaknął El Chino gratulując Ricardowi

Angela też ze śmiechem gratulowała Camili
-winszuję choć nie zazdroszczę mówiła żona Yoshiego bo ja po ostatnim porodzie już za żadne skarby rodzić nie będę
-masz śliczną parkę bo i twoja córeczka Angelika i mały synek Toshiro są kochanymi dzieciaczkami powiedziała Camila do Angeli
-to prawda potwierdziła Angela zadowolona z pochwał urody jej potomków

Marcela,Leonor i Carmen na cotygodniowych babskich pogaduszkach w pałacu Salamanków też dołączyły się do gratulowania Camili przyszłego macierzyństwa
-wy Salamankowie dajecie dobry przykład dla reszty mieszkańców bo by nasza wyspa się rozwijała musi mieszkańców przybywać powiedziała Carmen de Valencia
-Carmen, ty mając piątkę dzieci też jesteś wzorem do naśladowania zaśmiała się Leonor
-a żebyś wiedziała odparła żona Juana de Valencii, ty masz tylko trzech chłopców wiec teraz pora na dziewczynkę zwróciła się do Leonor żony Maxa de Silvy
-nie będę zarzekać się ,że nie zaśmiała się Leonor ,
słuchająca tego Marcela Suarez pomyślała ,że ona poprzestanie na swojej dwójeczce córeczce i synku
-Paola i Jose Rodolfo muszą mi wystarczyć bo z mężem na więcej dzieci nie mam co liczyć jak przepowiedziała mi to kiedyś stara wróżka westchnęła bliźniacza siostra Manueli...

Carmen zaczęła rozmyślać o Johnie Foremanie
-mój były kochanek też w dzieci obrasta zwłaszcza teraz gdy ma aż trzy żony, Ursula dała mu dwóch synów bliźniaków Marka i Wiliama, ja córeczkę Joannę i synka Davida a ta Nora ex guwernantka córkę Barbarę a niedługo urodzi ta jego najmłodsza arabska żona Aisza westchnęła Carmen
-dostałam list od Ursuli powiedziała do zgromadzonych kobiet Camila
-przekazała dla was wszystkich serdeczne pozdrowienia mówiła Donia de Salamanca
-no ona to ma nie za wesołą sytuacje, sama po sobie wiem jak to jest rodzić dziecko z gwałtu westchnęła Carmen
-ja też przytaknęła jej Leonor ale dziecko to co by nie mówić to błogosławieństwo boże i na pewno z czasem Ursula będzie zadowolona, że je urodziła..
-oby tylko John dobrze traktował pozamałżeńskie dziecko swojej żony powiedziała Carmen
-sam ma z każdą żoną po dziecku to Ursuli nie powinien wymawiać mówiła Leonor
-to prawda ale mężczyźni uważają ,że im to wolno a kobieta powinna być nieskazitelna powiedziała Marcela Suarez
-chyba ta Aisza taka była jak wychodziła za Johna zachichotała Carmen, bo słyszałam ,że Arabki tracą dziewictwo dopiero w noc poślubną
-tak to prawda przytaknęła Camila , Ricardo opowiadał mi trochę o zwyczajach Arabów bo poznał jej jeszcze w czasach gdy jako pirat dopływał do brzegów Afryki
-myślę wiec ,że dla Aiszy John był pierwszym mężczyzną w jej życiu powiedziała zamyślona Donia de Salamanca
-to dziewczyna dobrze trafiła bo John jest dobrym kochankiem pomyślała Carmen ,
-ciekawe jak teraz mój kochanek z tyloma kobietami sobie radzi bo mi tu na La Marianie chcąc mnie uwieść mydlił oczy ,że ma problemy w sypialni a poczynał sobie jak dawniej obruszyła się na wspomnienie swoich zakazanych upojnych chwil z Foremanem ...

w Nowym Orleanie Johh nadspodziewanie był zadowolony ze swoich trzech żon
-jakoś wszystkie dobrze się ze sobą dogadują myślał
-Ursula odkąd wróciła z dzieckiem tego bandyty w brzuchu uspokoiła się i nie śmie robić mi wyrzutów a ja też zaakceptowałem tego jej dzieciaka i żyjemy w zgodzie, będziemy wychowywać moje i jej dziecko razem w naszej wielkiej rodzinie mówił sam do siebie
-czuję się już chyba jak rasowy arabski mąż i mogę wybierać z którą spędzę noc uśmiechnął się szczęśliwy Foreman
-dziś pragnę Nory ,ona zawsze jest chętna i uległa w łożu pomyślał i poszedł spędzić upojną noc ze swoją drugą żoną
Aisza w przeciwieństwie do Ursuli nie miała za złe mężowi, że spędza noc z inną kobietą
-jestem tylko trzecią żoną i jeszcze syna nie urodziłam to Ursula na razie jest z nas najważniejsza myślała młoda Arabka,
-z drugiej strony gdybyśmy mieszkali w arabskim kraju to ta Ursula po zhańbieniu jej przez bandytę już by nie miała prawa żyć bo zdrada męża czy to z własnej woli czy też nie zawsze oznacza dla kobiety śmierć bo zamężna kobieta do śmierci męża jest jego własnością i tylko do niego może należeć...
-nie wyobrażam sobie bym mogła kochać się z innym mężczyzną niż mój John myślała Aisza i dzięki Allahowi i mojemu ojcu dobrze trafiłam bo jestem z mojego małżeńskiego pożycia bardzo zadowolona cieszyła się młoda żona Foremana
-obym jeszcze urodziła syna to będę spełnioną żoną i matką westchnęła Aisza zasypiając ...

Ursula zaczęła rodzić i jak zwykle przy swoich porodach cierpiała bardzo ale tym razem pomiędzy kolejnymi atakami bólu złorzeczyła Baltazarowi, który był sprawcą jej obecnej męki
-ten przeklęty łajdak zrobił mi tego bachora i przez niego tak teraz muszę cierpieć krzyczała wściekła rodząca kobieta
-niech piekło pochłonie tego bandytę wysapała Ursula zwijając się z bólu
akuszerka uspokajała ją śmiejąc się ,że jak dziecko weszło to i wyjść musi z jej brzucha
-i nie histeryzuj mi tu kobieto bo nie pierwszy raz rodzisz a dziecko samo na świat się nie prosiło ale poczęłaś je z jego ojcem zapewne nie bez przyjemności warknęła stara akuszerka
-nie będziesz mi tu starucho dogryzać odcięła się Ursula zaciskając zęby i ręce z bólu
krzyki rodzącej Ursuli rozchodziły się po całym domu i będąca też w końcówce ciąży Aisza najmłodsza żona Foremana była zaniepokojona, że Ursula tak długo cierpi rodząc swoje dziecko
-to już tyle godzin trwa mówiła do Nory młoda Arabka
-służące mówią ,że Ursula zawsze miała długie i bolesne porody i tym razem jest tak samo westchnęła Nora
-wreszcie usłyszały krzyk noworodka i służąca oznajmiła wszystkim ,że Ursula urodziła syna
-no to pewnie się cieszy powiedziała z zazdrością Aisza
-najważniejsze, że dziecko urodziło się żywe i zdrowe odparła Nora
-gdyby Baltazar wiedział o narodzinach syna pewnie by się ucieszył ale taki drań na dziecko nie zasługuje i dobrze, że Ursuli udało się od niego uciec i wychowa swojego syna na porządnego człowieka innego niż jego rodzony ojciec pomyślała Nora......

Ursula zmęczona ale szczęśliwa,że udało jej sie przeżyć kolejny poród wzięła od akuszerki synka na ręce i patrzyła na noworodka
-jesteś podobny do swojego ojca ale nie chciałabym byś go kiedykolwiek spotkał bo to zły człowiek a dla ciebie ojcem będzie mój mąż John Foreman i wychowasz się z naszymi synkami bliźniakami Markiem i Wiliamem mówiła szeptem do synka ...
-dostaniesz na imię Jonatan postanowiła Ursula tuląc maleństwo...


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 16:08:50 04-02-11, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:27:00 06-02-11    Temat postu:

Camila na cotygodniowych babskich pogaduszkach z Carmen żoną Juana de Valenci,Angelą żoną Yoshiego ,Leonor żoną Maxa de Silvy i Marcelą żoną Rodolfa Suareza rozmawiały o swoich dzieciach a z ogrodu dochodziły krzyki bawiących się tam małych Salamanków z dziećmi zaprzyjaźnionych rodzin...
nagle do pokoju wpadła jedna z nianiek prosząc Camilę o pomoc w rozdzieleniu jej synów bo Pedro i Mario pobili się o małą Joannę Foreman córeczkę Carmen
-co wy wyprawiacie krzyknęła Camila gdy wreszcie udało im się rozdzielić małych rywali
-ten głupiec myśli ,ze Joannita będzie jego ale ona takiego ciamajdy nie potrzebuje i zostanie moją żoną wysapał Pedro patrząc na zdumioną matkę
Mario zdyszany po walce powiedział do brata i matki, że nikomu nie da skrzywdzić Joanny
-Pedro jest gwałtowny i niestały w uczuciach mówił już spokojnie młodszy syn Camili i Ricarda a ona zasługuje na wszystko co najlepsze
-co wy mi tu opowiadacie ,jesteście jeszcze dziećmi i dużo wody upłynie nim będziecie o ożenku myśleć strofowała synów Donia de Salamanca
-Joanna ma dopiero 8 lat a ty niespełna 14 przypomniała Pedrowi matka
-śliczna jasnowłosa Joanna córeczka Carmen i Johna Foremana z zadowoleniem przyglądała się rywalizacji braci de Salamanca o nią
-wydaje się ,że ta twoja mała na niezłą kokietkę się zapowiada zaśmiała się Marcela patrząc na Carmen
-to jeszcze dziecko i tylko bawi się z chłopcami nic więcej powiedziała dobitnie matka Joannity

-Pedro zaś dyskutując z matką oznajmił zaskoczonej Camili ,że on zna historie ich rodziny i wie, że jego kuzyn Paco Darien ożenił się z Titą córką Ursuli Foreman gdy miał 14 lat bo dziewczyna była w ciąży
-no coś takiego zaperzyła się Camila, ty na mojego bratanka Paca się nie zapatruj bo on w twoim wieku był o wiele poważniejszym chłopcem a ja zresztą ani myślę tak szybko zostać babcią i wybij sobie z głowy takie pomysły bo Joanna jest o 6 lat od ciebie młodsza i nie małżeństwo je w głowie a zabawa z lalkami
-no to prawda ,chociaż gdyby Joanna była starsza to nie wiadomo co młodzi mogliby zmajstrować zachichotała Angela
potem gdy zostały już same zamyślona Carmen powiedziała, że nie miałaby nic przeciwko temu by w przyszłości Pedro lub Mario został jej zięciem , oczywiście gdy oboje dorosną do tych spraw uśmiechnęła się rozbawiona matka Joanny
małżeństwo to poważna sprawa i ja nie myślę dzieci już łączyć bo może wiele jeszcze się w ich życiu wydarzyć i ich uczucia zmienią się gdy poznają innych dla siebie partnerów ale jeśli są sobie przeznaczeni to nie będę protestować ale to daleka przyszłość zastrzegła Donia de Salamanca i wolałabym by moich synów nigdy nie poróżniła żadna kobieta westchnęła.....
-moja najstarsza córka Karina też ciągle wspomina Carlosa syna Claudia i Olivii a on też o niej nie zapomniał bo gdy byliśmy ostatnio w San Fernando wypytywał o nią i mały prezencik jej posłał medalik z inicjałami ich obojga na łańcuszku powiedziała Camila do przyjaciółek
-to już nam pary w dzieciństwie się tworzą zaśmiały się Carmen , Angela i Leonor
-no i czemu się tu dziwić ,młodzi teraz szybko dojrzewają a ich wybór też nie jest taki przypadkowy i nierozsądny bo pochodzą z tej samej klasy społecznej a znając się jak to mówią od pieluch mogą się dobrze do siebie dopasować powiedziała z powagą Marcela Suarez
-z tym bliższym dopasowywaniem się do siebie to raczej bym uważała bo nastoletnie dzieci mogą z nas szybko babunie zrobić zażartowała Carmen a mnie podobnie jak Camili do tego się nie śpieszy
-no cóż krew nie woda i młodych trzeba będzie uważnie dopilnować by jak dziewczyny skończą te naście lat nie zrobiły nam niespodzianki powiedziała z uśmiechem Camila

w Nowym Orleanie jeden z ludzi Baltazara Devreaux zdołal wreszcie przekupiwszy jedną ze służących z rezydencji Foremanów dowiedzieć się ,że pani Ursula już urodziła syna i oboje mają się dobrze zaraz wiec pojechał do swego bossa i ucieszył go tą wieścią
-jestem ojcem puszył się Baltazar chwaląc się swoim kompanom
- i żebyście nie myśleli Bóg wie co powiem wam ,że matką mojego syna jest prawdziwa dama z dobrej rodziny a nie żadna rozpustnica z jaką wy i ja teraz się zadajemy zarechotał bandyta
-za parę lat jak mój chłopak podrośnie zamieszka tu ze mną i odziedziczy po nie mój biznes głośno i dobitnie powiedział Baltazar
-to nieciekawa perspektywa dla chłopca z dobrej rodziny zamruczał jeden z pijanych kamratów Baltazara ale zaraz zamilkł dostawszy w zęby od szefa
-mój syn, moja krew będzie taki jak ja i jeszcze zobaczycie jak razem będziemy tu rządzić mamrotał Baltazar Devreaux....

Aisza gdy przyszedł czas jej porodu zachowywała się nadspodziewanie rozsądnie, nie histeryzowała i poprosiła Norę by asystowała jej przy narodzinach jej dziecka
-nie przypuszczałam nawet jakie to bolesne rodzić dziecko jęczała pomiędzy kolejnymi skurczami modląc się po arabsku do Allaha
-jak na pierworódkę to dzielna młoda kobieta orzekli i medyk i stara akuszerka pomagający rodzącej...
-bardzo chciałam mieć syna i teraz muszę go tylko urodzić sapała młoda Arabka miarowo oddychając jak jej poradzono
Nora wycierała pot z czoła rodzącej i trzymając ją za rękę podtrzymywała na duchu
-jesteś dla mnie taka dobra tak jak John dziękowała jej Aisza
-wiem co przeżywasz bo sama niedawno rodziłam i też doświadczyłam tej porodowej męki szeptała Nora do zbolałej kobiety
-wszystko wytrzymam najgorsze bóle byleby wreszcie przytulić do piersi mojego syna uśmiechnęła się Aisza ściskając słabo dłoń Nory
zdenerwowany John chodził po korytarzu martwiąc się o najmłodszą żonę, Ursula ze swoim synkiem Jonatanem na ręku przyszła pocieszyć męża
-nie martw się wszystko będzie dobrze powiedziała do Foremana
-mam taką nadzieję westchnął mężczyzna
Aisza była już na skaju wytrzymałości i zaczęła krzyczeć z bólu choć wcześniej zarzekała się ,że wytrzyma i drzeć się jak inne baby przy porodzie nie będzie, wrzeszczała po arabsku słowa modlitwy o ulżenie w jej cierpieniach
-nagle poczuła okropny ból , coś jakby ją rozrywało i opadła na poduszki słysząc płacz dziecka
-no nareszcie jęknęła ,urodziłam syna uśmiechając się szeptała uszczęśliwiona
-śliczne zdrowe maleństwo słyszała głosy medyka i położnej
-dajcie mi go ,dajcie mi mojego synka powiedziała zmęczona Aisza
-masz piękną córeczkę ,taka czarnulka jak i ty zaśmiała się akuszerka chcąc podać noworodka młodej matce
-nieee, to niemożliwe ,ja chcę syna a nie córki rozdarła się Aisza
-uspokój się mówiła do roztrzęsionej kobiety Nora, powinnaś być zadowolona, że wszystko dobrze poszło masz zdrową i silną córeczkę i obie czujecie się dobrze tłumaczyła Nora
-to miał być syn a nie córka histeryzowała Aisza nie chcąc nawet wziąć dziewczynki na ręce
zirytowana tym Nora wyszła na korytarz zawiadamiając Johna ,że Aisza urodziła córeczkę i opowiedziała o jej zachowaniu po porodzie
John zaraz wszedł do sypialni najmłodszej żony i wziął maleńką córeczkę na ręce ,tulił ją i całował zachwycając się noworodkiem ale Aiszy to nie uspokoiło
-popatrz kochanie jakąa mamy prześliczną córeczkę mówił do żony dziękując jej za dziecko
-pewnie robi tak przez grzeczność a jest wściekły ,że nie dałam mu syna wmawiała sobie młoda Arabka
-weź ją i przytul ,jest taka do ciebie podobna mówił Foreman do najmłodszej żony
--nie chcę jej rozpłakała się kobieta, zawiodłam ciebie i mojego ojca bo nie urodziłam chłopca łkała żałośnie
-co ty za głupoty opowiadasz zdenerwował się na dobre John, to nasze dziecko oboje je spłodziliśmy i ja jestem szczęśliwy i zadowolony z dziewczynki .mam teraz trzech synów i trzy córki zaśmiał się wesoło ale to na Aiszy nie robiło wrażenia
-ja będę szczęśliwa tylko gdy będę matką syna powiedziała dobitnie Aisza
-wybaczam ci te niemądre słowa tylko dlatego, że pewnie jeszcze nie doszłaś do siebie po porodzie i nie wiesz co mówisz odrzekł John patrząc na matkę swojego najmłodszego dziecka
-nosiłaś to maleństwo 9 miesięcy w sobie i musisz go kochać bo to cząstka ciebie samej tłumaczył cierpliwie nieprzekonanej do tego Aiszy
--muszę jak najszybciej postarać się o syna pomyślała Aisza i powiedziała mężowi że nie czuje się dobrze i nie chce karmić dziecka wiec muszą wynająć mamkę by karmiła małą
-nie będę karmić piersią bo jak akuszerka mi mówiła wówczas nie zaszłabym znowu tak szybko w ciążę a chcę za miesiąc czy dwa zacząć starania o mojego upragnionego syna rozmyślała najmłodsza żona Foremana patrząc z niechęcią na córeczkę
-gdybyś była chłopcem szalałabym z radości a narodziny dziewczynki twojego dziadka szejka Ahmeda nie ucieszą mówiła w myślach sama do siebie młoda matka ....

Nora gdy zostały same z Aiszą usiłowała poprawić nastrój młodej mamusi
-John jest bardzo z ciebie zadowolony i już widać ,że będzie uwielbiał tę waszą czarnulkę aż chyba będę zazdrosna żartowała Nora
-no nie wiem czy nadal będzie taki zadowolony jak dowie się ,że mój ojciec nie da mu obiecanych pól naftowych w Maroku bo w ostatnim liście szejk Ahmed napisał mi wyraźnie, że akt własności tych ziem dostaniemy jak damy mu wnuka ,chłopca słyszałaś nie dziewczynkę ,nie wnuczkę ale wnuka piekliła się córka szejka
-nie mam więc wyjścia i zapewne niedługo będę rodzić drugie dziecko i oby to był syn westchnęła Aisza biorąc do ręki Koran i po arabsku zaczynając modlić się do Allaha o upragnionego syna...

Foreman usłyszawszy od żony,że szejk Ahmed uwarunkował obdarowanie ich polami naftowymi w Maroku od narodzin wnuka czyli syna Aiszy i Johna uniósł się honorem mówiąc ,że on prosił się teścia o nic nie będzie ale ubodło go to bardzo że przynajmniej w najbliższym czasie jego majątek jeszcze się nie powiększy
-ten Arab bezczelnie stawia mi warunki bym spłodził z jego córką syna ,co on sobie wyobraża,dla mnie moja córeczka jest tak samo ważna jak moi synowie pomyślał John wspominając śliczną malutką kruszynę ,którą urodziła Aisza
-damy jej na imię Roksana bo tak nazywała się moja babcia a ukochana matka mojego ojca poprosiła męża Aisza
-to mojego tatę może choć trochę udobrucha bo zawiedziony będzie bardzo ,że jeszcze nie ma wnuka a tak na niego liczył mówiła cicho najmłodsza żona Foremana
-ma przecież wielu synów i parę córek więc nie rozumiem dlaczego na nas wymusza wnuka ,niech inne dzieci zrobią z szejka Ahmeda dziadka zażartował John
-ja jestem jego najstarszą i ulubioną córką więc ode mnie więcej wymaga niż od innych swoich dzieci a poza tym liczy ,że w przyszłości mały Foreman nasz syn a jego wnuk z resztą mojej rodziny będzie zarządzał tymi polami naftowymi i wszystko zostanie w rodzinie a córki wchodzą do innych rodzin i dla Arabów nie są tak ważne jak potomkowie płci męskiej tłumaczyła mężowi Aisza wzdychając
-posłuchaj Aiszo ja naprawdę cieszę się z narodzin naszej córeczki,mówił John przytulając żonę
-jesteś taki dobry dla mnie i dziękuje Allahowi ,że to ty jesteś moim mężem bo żaden Arab nie powiedziałby tak żonie ,która zamiast syna urodziła mu córkę szepnęła z wdzięcznością najmłodsza żona Foremana
-dochodź do siebie jak najszybciej to postaramy się by zadowolić twojego ojca i dać mu wnuka śmiał się John bo nic nie mam przeciwko takim przyjemnym staraniom o kolejne maleństwo z taką śliczną i młodą kobietą jak ty wyszeptał namiętnie całując Aiszę.....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:24:37 06-02-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 33 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin