Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Pogarda i miłość" - El desprecio y amor - odc.262
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 155, 156, 157  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:45:01 27-06-08    Temat postu:

Marisol napisał:
Opuściłam kilka odcinków, a tu tak się wszystko pozmieniało! Nadrobiłam jednym podejściem.

Przede wszystkim jak mogłaś zrobić z mojego kochanego Juana psychopatę i mordercę?! Składam oficjalny protest!
Andrea zaczyna mnie dobijać. Ta kobieta jest głupia czy nienormalna?
Carlos z litości chce zostać z żoną-ciekawi mnie, kiedy znów będzie chciała go zabić... ;-)


Witaj w domku! .

Juan, Juan...z nim cos kombinuje . Ale nie powiem, co . Ten strzelajacy facet, to do mnie, czy to ma byc Juan? .

Andrea yyy...dobije Cie jeszcze bardziej.

Co do ostatniego pytania - to bylo niezle . Zobaczysz, co sie stanie....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marisol
King kong
King kong


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 2597
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Al Andalus ;)

PostWysłany: 20:47:22 27-06-08    Temat postu:

Tylko weź nie zamknij go na resztę telki, albo co gorsza nie uśmierć! A ten Rambo to po prostu moja wściekłość.

Andrei już nie lubię. Chyba tym razem główny bohater będzie musiał znaleźć sobie "tą drugą".

Wnioskuję, że moje pytanie miało w sobie prawdziwą tezę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:51:33 27-06-08    Temat postu:

Marisol napisał:
Tylko weź nie zamknij go na resztę telki, albo co gorsza nie uśmierć! A ten Rambo to po prostu moja wściekłość.


Jestem znana z usmiercania sympatycznych bohaterow . Co nie znaczy, ze zrobie to samo z Juanem....

Marisol napisał:
Andrei już nie lubię. Chyba tym razem główny bohater będzie musiał znaleźć sobie "tą drugą".


A czemu by nie? . Tylko kogo, biedaczek?

Marisol napisał:
Wnioskuję, że moje pytanie miało w sobie prawdziwą tezę.


Mozliwe .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marisol
King kong
King kong


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 2597
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Al Andalus ;)

PostWysłany: 20:55:46 27-06-08    Temat postu:

Każdy, kto uśmierca Mauricia Ochmanna, jest przeze mnie wyzywany na walkę konną lub pieszą, na miecze długie lub krótkie lub na topory.
Zawsze możesz złączyć Carlosa z Minewrą. Albo z Sonyą, ale to już by perwersja była.
Mam jakąś podejrzaną intuicję z serii "i co dalej" .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:12:44 27-06-08    Temat postu:

Marisol napisał:
Każdy, kto uśmierca Mauricia Ochmanna, jest przeze mnie wyzywany na walkę konną lub pieszą, na miecze długie lub krótkie lub na topory.


Mam wlocznie . Ale Ochmann jeszcze zyje . Juan sie znaczy .

Marisol napisał:
Zawsze możesz złączyć Carlosa z Minewrą. Albo z Sonyą, ale to już by perwersja była.


Z Minerwa...Hm...Przeciez ona chce sie zemscic...Milosc z proby zemsty...Czemu nie .

Marisol napisał:
Mam jakąś podejrzaną intuicję z serii "i co dalej" .


To znaczy? . Chodzi Ci o to z Minerwa? .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marisol
King kong
King kong


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 2597
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Al Andalus ;)

PostWysłany: 21:15:37 27-06-08    Temat postu:

No nie wiem, co Ci przyjdzie do głowy w autobusie linii Tesco bądź tramwaju numer dwa (a tak w ogóle to dwójki jeszcze jeżdżą? Coś mnie dawno w tym mieście nie było ).

Na razie skoro żyje, to masz spokój. Ale jak go uśmiercisz-biada Ci!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilly_Rose
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 6981
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Czarnej Perły :P:P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:10:56 27-06-08    Temat postu:

Odcinek jak zwykle świetny
Z Juana to sie jakiś psychopata zrobił...Jeszcze sie cieszy że ranił Filipe...No dobra, wiem ze Filipe jest nie dobry i wiele krzywd wyrządził ale jakoś nie wyobrażam sobie tej teli bez niego. Mam nadzieje ze nie umrze.
Zgadzam sie całkowicie z doktorem Victorem, z Andrei zrobiła się diablica...W ogóle jej nie poznaje...
I też dręczy mnie to samo pytanie co Marisol- kiedy Viviana znów spróbuje pozbyć sie Carlosa?
Końcówka...Strasznie intrygująca...
Czekam na newika.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:12:40 28-06-08    Temat postu:

W końcu nadrobiłam zaległości:D

Jestem chamska, gdyż przyznam, że gdy upewnilłam się, że Felipe jest ranny,a nie Sonya odetchnęłam z ulgą. Swoją drogą Monteverde mnie wkurzył, gdy na wiadomość, że to Felipe został postrzelony, a nie Carlos, powiedział "Ach, jaka szkoda". Juana już nie lubię... Kolejny wariat w tej teli;] Teraz najbardziej lubię Sonyę i Luisa.
Zachowania Andrei zupełnie nie rozumiem. Najpierw była cnotką, potem dość fajna, a teraz momentami jest naprawdę chamska dla Carlosa.
Bardzo podobała mi się scena, w której Carlos poszedł do kościoła i trafił akurat na ślub Andrei.
Luis niestety zachorował, ale myślę, że nic mu się nie stanie. Może dzięki temu, on i Antonio zmienią zdanie o Carlosie? Ale widzę, że znaleźli się przybrani rodzice chłopca i chcą go odzyskać... Antonio też należy współczuć. Ale ja go jakoś nie lubię, bo gada głupoty o Carlosie
Jestem ciekawa, co stanie się z Vivianą. Podobno koło 41 odcinka przyszedł Ci na nią jakiś genialny pomysł;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 13:18:02 29-06-08    Temat postu:

Cześć! W końcu tu wpadłem i jestem pod nie małym wrażeniem. Łączysz w sobei twórczość kilku autorów których bardzo sobie cenię
Jestem dopiero po 5 odcinku, ale coś czuje że jeszcze dzieś wieczorem będę w połowie tej historii. Wciąga.
Carlos Santa Maria jest praktycznie marionetką i to nieświadomą istoty rzeczy. Czuje się samotny i opuszczony jednak tak naprawdę jest nieco inaczej - jest w główym centrum zainteresowania - swojej nazwijmy to rodziny. W porządku! Niechaj im będzie - "rodziny". Choć obawiam się że to nieco za mocne słowo. Owszem dzielą się wszystkim - obłuda podzielona przez trzy. Mam nadzieję, że się nieraz tym zadławią. Oby skutecznie

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 4:01:56 30-06-08    Temat postu:

Hehe dzisiaj miałam fajny sen:D No, może snu nie pamietam dokładnie, ale pamiętam, co działo się nad ranem...
Gdy mama przyszła mnie budzić, to chciałam jej powiedzieć, że nie może tego zrobić, gdyż ja i doktor Bolivares dowiedzieliśmy się dwóch rzeczy, ale on powiedział mi, że nie mogę Carlosowi wszystkiego na raz powiedzieć, bo wtedy on przeżyje szok, gdyż ostatnio bardzo dużo przeszedł. Jedna dotyczyła zmarłego dziecka Jessici. Fakt, że Carlos o nim wie, ale sny są nielogiczne. I dlatego nie mogłam wstać, bo wtedy naraziłabym zdrowie Carlosa. Ale po jakimś czasie zorientowałam się, że to co chciałam powiedzieć to bezsens i obudziłam się xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:47:08 30-06-08    Temat postu:

Odcinek jak zawsze genialny. Pałam coraz większą sympatią do Sonii, pragnę zauważyć, że poznałam się na niej od początku. Bardzo przeżywa to... "niemiłe zajście" z postrzeleniem Felipe. A może jeszcze się zmieni?
Wszyscy bohaterowie ulegają stopniowej zmianie, chociażby Andrea
Cytat:
- A więc wybrałaś swoją drogę...Bez Carlosa...

No właśnie, wybrała złą drogę.
A Juan to nieźle się zachował w tym odcinku, jeszcze się chwalił, że postrzelił człowieka, jakby było czym
Czekam na dalszy rozwój wydarzeń, końcówka zapowiada sporo wrażeń.
Pozdrawiam serdecznie ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:43:53 30-06-08    Temat postu:

Na poczatek ogromne dzieki za wszystkie komentarze, jestescie wspaniali, a dzieki Wam mam sile do pisania...i wpadlam dzis na kolejny, zakrecony watek, ktory rozpoczne juz niedlugo . Witam tez nowego - i mam nadzieje, ze stalego - Czytelnika, Ślimaka!

Marisol napisał:
No nie wiem, co Ci przyjdzie do głowy w autobusie linii Tesco bądź tramwaju numer dwa (a tak w ogóle to dwójki jeszcze jeżdżą? Coś mnie dawno w tym mieście nie było ).

Na razie skoro żyje, to masz spokój. Ale jak go uśmiercisz-biada Ci!


Chyba jezdza . Ja nawet obieram ziemniaki i telke ukladam . Juan zyje...Przynajmniej na razie .

Paulka napisał:
Odcinek jak zwykle świetny
Z Juana to sie jakiś psychopata zrobił...Jeszcze sie cieszy że ranił Filipe...No dobra, wiem ze Filipe jest nie dobry i wiele krzywd wyrządził ale jakoś nie wyobrażam sobie tej teli bez niego. Mam nadzieje ze nie umrze.
Zgadzam sie całkowicie z doktorem Victorem, z Andrei zrobiła się diablica...W ogóle jej nie poznaje...
I też dręczy mnie to samo pytanie co Marisol- kiedy Viviana znów spróbuje pozbyć sie Carlosa?
Końcówka...Strasznie intrygująca...
Czekam na newika.


Dzieki . Juan jest zrozpaczony, w sumie stracil siostre, nie umie sobie z tym wszystkim poradzic, widzi, ze ona zachowuje sie jak ktos zupelnie obcy, pogardza nim i odrzuca to, co w zyciu najwazniejsze, czyli milosc. Watek Juana...moze byc dosc tragiczny Marisol nie bij, jeszcze nie wiesz, co z nim z robie .

Felipe...bedzie o nim pozniej. Viviana tez sie "nie zmiescila" w tym odcinku za bardzo, ale obiecuje, ze oboje niedlugo wroca.

Bloody napisał:
W końcu nadrobiłam zaległości:D

Jestem chamska, gdyż przyznam, że gdy upewnilłam się, że Felipe jest ranny,a nie Sonya odetchnęłam z ulgą. Swoją drogą Monteverde mnie wkurzył, gdy na wiadomość, że to Felipe został postrzelony, a nie Carlos, powiedział "Ach, jaka szkoda". Juana już nie lubię... Kolejny wariat w tej teli;] Teraz najbardziej lubię Sonyę i Luisa.
Zachowania Andrei zupełnie nie rozumiem. Najpierw była cnotką, potem dość fajna, a teraz momentami jest naprawdę chamska dla Carlosa.
Bardzo podobała mi się scena, w której Carlos poszedł do kościoła i trafił akurat na ślub Andrei.
Luis niestety zachorował, ale myślę, że nic mu się nie stanie. Może dzięki temu, on i Antonio zmienią zdanie o Carlosie? Ale widzę, że znaleźli się przybrani rodzice chłopca i chcą go odzyskać... Antonio też należy współczuć. Ale ja go jakoś nie lubię, bo gada głupoty o Carlosie
Jestem ciekawa, co stanie się z Vivianą. Podobno koło 41 odcinka przyszedł Ci na nią jakiś genialny pomysł;]


Czemu chamska? . Kazdy ma swoich ulubionych bohaterow, a Felipe trudno lubic. Gregorio zyczy smierci Carlosowi, ale na razie jest zbyt dystyngowany, zeby zrobic to osobiscie, on sie nie babrze we krwi takich typkow - jakby to powiedzial .

Andrea czuje sie zraniona...A czasem rany bardzo zmieniaja charakter ludzi...Jedni staja sie silniejsi w dobra strone, inni chca sie tylko mscic...

Dzieki za mile slowa pod adresem sceny w kosciele. Bardzo mi zalezalo, zeby ja jak najlepiej opisac.

Nie lubisz Antonio, bo gada glupoty o Carlosie, czyli lubisz Carlosa? . A przybrani rodzice Luisa...jestem bardzo ciekawa, jak ich ocenicie.

Tak, pomysl co do losow Viviany mam, ale nie wiem, czy jest taki genialny .

Ślimak napisał:
Cześć! W końcu tu wpadłem i jestem pod nie małym wrażeniem. Łączysz w sobei twórczość kilku autorów których bardzo sobie cenię
Jestem dopiero po 5 odcinku, ale coś czuje że jeszcze dzieś wieczorem będę w połowie tej historii. Wciąga.
Carlos Santa Maria jest praktycznie marionetką i to nieświadomą istoty rzeczy. Czuje się samotny i opuszczony jednak tak naprawdę jest nieco inaczej - jest w główym centrum zainteresowania - swojej nazwijmy to rodziny. W porządku! Niechaj im będzie - "rodziny". Choć obawiam się że to nieco za mocne słowo. Owszem dzielą się wszystkim - obłuda podzielona przez trzy. Mam nadzieję, że się nieraz tym zadławią. Oby skutecznie

Pozdrawiam!


Witam i zapraszam na kolejne odcinki! . A jakie to cechy cenisz? Jak ja lubie Twoje analizy . Daj znac, jak Ci sie podobaly kolejne odcinki.

Bloody napisał:
Hehe dzisiaj miałam fajny sen:D No, może snu nie pamietam dokładnie, ale pamiętam, co działo się nad ranem...
Gdy mama przyszła mnie budzić, to chciałam jej powiedzieć, że nie może tego zrobić, gdyż ja i doktor Bolivares dowiedzieliśmy się dwóch rzeczy, ale on powiedział mi, że nie mogę Carlosowi wszystkiego na raz powiedzieć, bo wtedy on przeżyje szok, gdyż ostatnio bardzo dużo przeszedł. Jedna dotyczyła zmarłego dziecka Jessici. Fakt, że Carlos o nim wie, ale sny są nielogiczne. I dlatego nie mogłam wstać, bo wtedy naraziłabym zdrowie Carlosa. Ale po jakimś czasie zorientowałam się, że to co chciałam powiedzieć to bezsens i obudziłam się xD


Sen genialny . W ogole milo mi, ze komus sni sie moja tela , bo to znaczy, ze ja przezywasz.

monioula napisał:
Odcinek jak zawsze genialny. Pałam coraz większą sympatią do Sonii, pragnę zauważyć, że poznałam się na niej od początku. Bardzo przeżywa to... "niemiłe zajście" z postrzeleniem Felipe. A może jeszcze się zmieni?
Wszyscy bohaterowie ulegają stopniowej zmianie, chociażby Andrea
Cytat:
- A więc wybrałaś swoją drogę...Bez Carlosa...

No właśnie, wybrała złą drogę.
A Juan to nieźle się zachował w tym odcinku, jeszcze się chwalił, że postrzelił człowieka, jakby było czym
Czekam na dalszy rozwój wydarzeń, końcówka zapowiada sporo wrażeń.
Pozdrawiam serdecznie ;*


Genialny? Dzieki. Staralam sie . Wiem, wiem, ze spodziewalas sie przemiany Sonyi. W sumie Felipe to jej wujek, wiec...

Myslisz, ze Felipe wroci na dobra droge...? Mozliwe...Ale to nic pewnego .

Wrazen bedzie wiecej, obiecuje i w miedzyczasie zapraszam na kolejny odcinek!

----------------------------------------------------------------------------------

Odcinek 43

Hector Perez odłożył słuchawkę i z uśmiechem obrócił się w kierunku szczupłej brunetki z napięciem wpatrującej się w męża.

- Widzisz, kochanie, mówiłem ci, że znajdziemy naszego synka. Ubieraj się, jedziemy do szpitala.

- Czy...czy coś mu grozi?

- Nie, nie, był chory, ale już wraca do zdrowia. Leży w najlepszym szpitalu w mieście. Szczegółów dowiemy się na miejscu. Gorzej, że jest tam z nim Antonio, ale poradzimy sobie, obiecuję ci - mówił to już w drodze do samochodu.

- A jeśli będzie stawiał opór? Rozumiem, że to on zajmował się Luisem przez czas od ucieczki?

- Nie mam pojęcia, ale chyba tak. Pamiętasz, jak Luis ciągle wspominał brata?

- Może nie powinniśmy ich rozdzielać?

- Powinniśmy, kochanie - Hector ruszył spod dosyć dużego budynku, może nie rezydencji, ale również sprawiającego wrażenie. - Antonio leczył się w szpitalu dla nerwowo chorych, może w napadzie szału skrzywdzić chłopca. Może to przez niego Luis zachorował?

- Hector...Boję się tego człowieka.

- Nic się nie bój, kochanie. Odzyskamy Luisa i pozbędziemy się Antonia. Syn musi zrozumieć, że jego brat jest...powiedzmy nie do końca zdrowym człowiekiem. Mamy po swojej stronie prawo.

- Ale...jeśli Luis chce zostać z Antoniem...Co będzie, jeśli znów ucieknie?

- Porozmawiam z nim. W końcu zastepuję mu ojca, a o ile pamiętasz, układało nam się całkiem dobrze - poza tą tęsknota za bratem. Nie martw się, dziś nasz syn wróci do domu po to, by już nigdy się z nami nie rozstawać.

Z tymi słowami Hector Perez wchodził do szpitala i kierował się wraz z małżonką do sali Luisa.

W międzyczasie Julio stukał palcem w blat biurka w swoim pokoju. Sonya nie mogła się z nim spotkać przez ponad miesiąc, podobno była chora. W takim razie dlaczego nie pozwoliła mu być przy niej, skoro rzekomo go kocha? Będzie musiała mu to wyjaśnić...

Chwycił słuchawkę i zadzwonił do domu Santa Maria. Odebrała Clara.

- Dzień dobry. Tu Julio Ramirez. Chciałbym rozmawiać z Sonyą.

- Niestety, paniczu Ramirez, panienki nie ma w domu. Pojechała do szpitala.

- Do szpitala? Coś jej się stało? - przez umysł Julia przemknęło podejrzenie, że pojechała na badania związane z ciążą, ale zaraz odrzucił z obrzydzeniem tę myśl.

- Nie, nie jej, ale jej wujkowi. Pan Felipe został postrzelony i cała rodzina pojechała do niego. Kolejne nieszczęście w tym domu...

Julio wzmógł czujność.

- Jak to "kolejne"? Przecież o ile wiem, to jej ojciec wrócił już do zdrowia, widziałem go nawet kiedyś w mieście.

- Jej ojciec tak, ale ona sama...Dobrze, że doszła do siebie po stracie dziecka...

- Dziecka?! Jakiego dziecka?! - Julio poczuł, że po plecach chodzą mu mrówki.

- Sądziłam, że pan wie. Sonya pokłóciła się z matką i spadła ze schodów. Była w ciąży. To była dziewczynka.

- Sonya...Sonya była w ciąży? Jesteś pewna?

- Oczywiście, paniczu Julio. Ojciec dobrze się nią zajął, była tak zrozpaczona, że...Halo halo!

Ale Julio już odłożył słuchawkę. Dziecko! A więc jednak! Nic mu nie powiedziała...a potem...potem straciła jego dziecko! Jak ona śmiała! Jak śmiała stracić jego córkę! Uderzył pięścią w mebel, aż syknął z bólu. Co za idiotka! Już on jej pokaże.

Hector Perez pierwszy otworzył drzwi sali Luisa, Sandra szła za nim, obawiając się spotkania z Antoniem. Weszli na tyle cicho, że de La Vega ich nie usłyszał, dopiero Hector odezwał się tak, by nie obudzić Luisa:

- Antonio de La Vega. Twoja rola się skończyła, teraz nasz syn zamieszka z powrotem w anszym domu.

Mężczyzna drgnął, a potem wstał ze stołka i obrócił się przodem do gości.

- Dzień dobry, Hectorze - Antonio sam się zdziwił, że głos mu nie zadrżał. - Możemy wyjść na korytarz? Nie chciałbym obudzić mojego brata. Dopiero co zasnął.

- To nie potrwa długo, de La Vega. - odezwał się Perez. - Jeśli nie postąpisz tak, jak powinienieś, zadzwonię na policję. Pozwalam ci pożegnać się z bratem, od tej pory ja przejmuję nad nim opiekę. Jestem jego ojcem i obiecuję ci, że kolejny raz nie ucieknie z domu.

- Mam nigdy więcej go nie zobaczyć? Hector, zrozum, mam tylko jego, jestem ci wdzięczny, że dałeś mu dobrą opiekę, dach nad głową i jedzenie, ale ja go kocham! Tak bardzo się bałem, że go utracę, kiedy zachorował...

- Jeśli zachorował, to przez ciebie. Był zdrów jak ryba, póki mieszkał ze mną i moją żoną. Przykro mi, Antonio, ale kocham tego chłopca i musisz się z tym pogodzić. Prawo stoi po naszej stronie.

- Wiem, prawo - odparł gorzko de La Vega. - A co z moimi uczuciami? Ja też go kocham.

- Nie jesteś w stanie zapewnić mu niczego, jeśli zostanie z tobą, prędzej czy później umrze z głodu.

Hector podszedł do łóżka chorego i z czułością chwycił rękę chłopca.

- Już nigdy się nie rozstaniemy, synu, obiecuję ci. Twoja mama, Sandra, tak bardzo za tobą tęskniła...

W tej samej chwili Luis przebudził się i szepnął:

- Tata? Mama? - nazywał ich tak, choć nie byli jego prawdziwymi rodzicami.

- Tak, to my - Sandra odważyła się podejść bliżej. - Wreszcie cię znaleźliśmy. Jak tylko lekarz pozwoli, wracasz do nas, do domu. Twój pokój na Ciebie czeka. Jest taki pusty bez Ciebie...

- Pod jednym warunkiem. Antonio jedzie ze mną. Niech zamieszka z nami, proszę! - w oczach dziecka zalśniła nadzieja.

- Wiesz, że to niemożliwe. Twój brat musi się leczyć, był przecież długo w szpitalu, sam powinien zadbać o siebie - zaprotestował Hector.

- Ale...on nie ma dokąd pójść! Bez niego nigdzie nie idę!

- Ależ, Luis - Perez nadal próbował go przekonać. - Przecież wiesz, jak bardzo cię kochamy, jesteśmy twoimi rodzicami i twoje miejsce jest...

- ...u boku mojego brata. Powiedziałem, nigdzie bez niego nie idę!

Hector z rozpaczą spojrzał na żonę. Po dłuższej chwili odezwał się znowu:

- Przykro mi, ale musisz się z nim pożegnać. Zrozum, to dla ciebie najlepsze, a jeśli będziesz protestował, będę zmuszony...

- Do niczego go nie zmusisz, Perez! - de La Vega nie wytrzymał. - Daj mu spokój, jeśli chce zostać ze mną, to niech zostanie, a wy idźcie swoją drogą!

- To nasz syn!

- A mój brat i nie pozwolę go skrzywdzić! - Antonio poczynił kilka krków do przodu. - Wynoście się, mam was dosyć, wydaję mi się, że Luis już powiedział, że woli wrócić do swojego prawdziwego domu!

- Do tego...baraku? - Hector nie wytrzymał. - Posłuchaj, jeśli natychmiast się stąd nie wyniesiesz, wezmę policję. Mój syn nie będzie żebrakiem i złodziejem, jak ty! - nerwy mu puściły. Nie chciał tego powiedzieć, ale po prostu nie wytrzymał. Tak długo szukał Luisa, nie pozwoli go teraz zabrać Antoniowi!

- Nie jestem złodziejem! - tym razem de La Vega prawie krzyknął, po czym w ułamku sekundy zamachnął się i uderzył pięścią Hectora w twarz. Perez zatoczył się, ale nie upadł, otarł tylko wargę z krwi. Sandra stała jak wmurowana, bojąc się ruszyć. Tak bardzo przerażał ją Antonio!

- Ty gnojku...- wycedził Perez. - Ja ci pokażę...

- Spróbuj - zagroził Antonio. - To posmakujesz tego - w jego dłoni zalśniło ostrze noża. - Dla El Capitana jestem gotów na wszystko.

Koniec odcinka 43


Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 19:57:31 30-06-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marisol
King kong
King kong


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 2597
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Al Andalus ;)

PostWysłany: 19:48:41 30-06-08    Temat postu:

Biedny Luis... Bić się o małe dziecko...
Ciekawa jestem, co wykombinuje Julio.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:50:06 30-06-08    Temat postu:

Nie wiem, czy lubię Carlosa, ale jest mi go naprawdę żal i irytują mnie ludzie, którzy chcą go zniszczyć. Andrei i tak nie rozumiem. Skoro kocha Carlosa, to powinna być dla niego miła, nawet bardzo, a jeśli czuje się urażona i chce się mścić to jej ofiarą powinni paść Viviana i Felipe.
Początkowo odebrałam przybranych rodziców Luisa negatywnie, ale potem pomyślałam, że na ich miejscu zachowałabym się tak samo. Antonio nie ma żadnych szans na to, aby wychowywać swego brata. W końcu jest powszechnie uważany za wariata. W tym momencie również mi go żal. A Hector i Sandra z pewnością chcą, aby dziecko, które pokochali(przynajmniej tak mi się wydaje) było przy nich.
Clara naprawdę mnie wkurzyła Jak ona mogła powiedzieć Julio o tym, że Sonya miała dziecko? I Julio również w tym momencie nie rozumiem. Ma pretensję o to, że Sonya poroniła. To wolałby, żeby urodziła?
Aj, Twoi bohaterowie rozumują inaczej niż ja xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilijka
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 18 Lip 2007
Posty: 14259
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:53:56 30-06-08    Temat postu:

BlackFalcon napisał:
Lilibeth napisał:
Z tego, co przeczytałam przelotem, styl jest bardzo ładny, a odcinki ciekawe
hmm, nie wiem czy jestem w stanie tyle nadrobić, może mogłabym prosić o drobne streszczenie?


Dziekuje . A streszczenie? Sprobuje . Otoz Carlos Santa Maria mieszka z zona Viviana i z bratem Felipe. Ma rowniez corke, Sonye, zakochana w Julio. Carlos dwa lata temu ulegl wypadkowi i od tamtego czasu jezdzil na wozku, siedzac zamkniety w pokoju na pietrze (!), poniewaz jego zone, corke i brata obchodzil tylko jego majatek i nie chcieli, by im przeszkadzal. Pewnego dnia V/F/S wymyslili, ze zabija Carlosa i w ten sposob szybciej zdobeda jego majatek (z testamentu). W miedzyczasie przyjeli opiekunke dla Carlosa, Andree (zeby jak najmniej z nim spedzac czasu). Przy okazji - Viviana i Felipe maja romans.

Andrea zakochala sie w Carlosie, ale po tym, jak Viviana skrycie wepchnela wozek z mezem do basenu, poklocila sie z nim (bo to ja oskarzyl).

V/F/S nie ustawali w knowaniach, az doprowadzili Carlosa do bardzo powaznego stanu (bliskiego smierci), dopiero wtedy Carlos i Andrea wyznali sobie milosc. V/F zagrozili jednak Andrei, ze jesli nie da spokoju Carlosowi, to oni zglosza na policje pewien fakt z przeszlosci Carlosa i on pojdzie siedziec, wiec Andrea nie miala innego wyjscia, jak zrezygnowac z wielkiej milosci i...poslubic bogatego Raula Monteverde, adoptowanego syna Gregorio Monteverde, smiertelnego wroga Carlosa (Gregorio kilka lat temu zgwalcil siostre Carlosa, Felicie, ktora zaszla w ciaze, a potem popelnila samobojstwo. Niedlug potem zmarl ojciec Carlosa).

Pikantne fakty -

- Sonya jest corka Viviany i Gregoria, juz wszyscy o tym wiedza (dziewczyna zmienila sie i jest teraz po stronie ojca, kiedy on zaoopiekowal sie nia, gdy stracila dziecko - przez matke. Julio nie chcial dziecka i nic nie wie o wypadku).

- Andrea to rowniez corka Gregorio!

- Raul jest adoptowany

- Andrea ma brata, Juana, ktory w ostatnim odcinku postrzelil Felipe, bo ma dosyc "szalenstw" siostry, ktora owladnela zadza pieniedzy. Juan twierdzi, ze to przez V/F

- 10 lat temu Antonio de La Vega podpisal fuzje firm z Carlosem Santa Maria. Okazuje sie jednak, ze tak naprawde Carlos przejal firme Antonia i od tej pory de La Vega wraz z malym bratem Luisem zyja w skrajnej biedzie, oskarzajac Carlosa o kradziez i morderstwo (po przejeciu firmy Antonia do Carlosa przyszla zona de La Vegi, Jessica, prosic go o litosc, ale skonczyla za oknem - Antonio oskarza Carlosa, ze ja wypchnal). Rodzine de La Vega poszukje Minerwa, siostra Jessici. Antonio 10 lat temu oszalal, ale juz wyszedl ze szpitala, Luis uciekl od rodziny zastepczej do brata.

Ostatnio Luis zachorowal i Antonio zostal zmuszony prosic Carlosa (ktory wrocil juz do zdrowia) o pomoc...Ale to nie zmniejszylo jego nienawisci.

Jakies pytania? .

...

Zero pytań, opis jak najbardziej cudowny, zaraz nadrobię odcinki od 40 i będę na bieżąco
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 155, 156, 157  Następny
Strona 11 z 157

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin