 |
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kyrtap1993 Mocno wstawiony

Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 12:13:54 26-08-07 Temat postu: |
|
|
cris napisał: |
- Zwariowałaś? – Adam spojrzał na nią oburzony.
- Zaraz, zaraz – roześmiał się Fabrizio – Co chcesz przez to powiedzieć?
- Czy wszystko, trzeba mówić ci dosadnie – Jen przekręciła oczyma.
- Chcesz powiedzieć, że Adam, że…Nie stanął mu?
- Ani drgnął – Jen pokiwała głową – Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Przykro mi, ale twój kumpel jest impotentem, albo po prostu kobiety na niego nie działają. Adamie, czy wolisz chłopców? To żaden wstyd.
- Ale jaja – roześmiał się Fabrizio – No nie mogę.
*** |
Niezły tekst
Piękny odcinek Bardzo mi się podobał Co praweda głupio, że się rozstali Jen i Adam, ale odcinek piękny i te opisy... mniam Zazdroszczę Ci... talentu  |
|
Powrót do góry |
|
 |
NeSska* Generał

Dołączył: 18 Cze 2006 Posty: 7631 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany: 12:34:38 26-08-07 Temat postu: |
|
|
Jejku a Jenifer przecież już chyba na pewno go pokochała Świetna akcja i super teksty  oj chciałabym kiedyś pisac tak jak ty:D Czekam na new:D |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jen Prokonsul

Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:07:10 26-08-07 Temat postu: |
|
|
Adam może powinien porozmawiać z Jen o tym co usłyszał zanim od razu ją osądził ;/ Mam nadzieję, że jak trochę ochłoną wszystko sobie wyjaśnią.
Wspaniały odcinek  |
|
Powrót do góry |
|
 |
cris Prokonsul

Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:00:32 27-08-07 Temat postu: |
|
|
odc. 58
Manuel nie czul się szczęśliwy z powodu swojego powrotu. Siedział na kolacji w domu swojej siostry. Przyglądał się swojej rodzinie i widział, że wszyscy bardzo się zmienili. Żadne z nich nie było szczęśliwe. Patricia siedziała smutna. Niemal się nie odzywała. W dniu, kiedy do ich domu wróciła Catalina, jego siostra bardzo się zmieniła. W końcu odzyskała swoje ukochane dziecko. Córeczkę, za którą zawsze tak tęskniła. Jednak Catalina nie była słodką małą dziewczynką, jaką pamiętała Patricia. To dorosła kobieta, która wiele w życiu wycierpiała. Nosiła w sobie tyle żalu, cierpienia i goryczy. Patricia oddałaby za nią życie. Przeżywała to, co działo się z jej córką. Chciała ją chronić i sprawić, żeby dziewczyna zapomniała o cierpieniu, jakiego zaznała. To było jednak niemożliwe. Catalina nigdy nie zapomniała i pewnie nigdy już nie zapomni. Manuel także czul się współwinnym nieszczęść siostrzenicy. To przez niego, Patricia straciła swoją córkę. Jego siostra oddała maleńką Catalinę jej ojcu, by mieć na jego leczenie. Manuel nigdy nie umiał pogodzić się z tym, że jego siostra straciła swoje dziecko z jego winy. Dlatego, by odwdzięczyć się za to, co dla niego zrobiono, by zrekompensować wyrzeczenia, jakich dokonano, by ratować jego życie, zdecydował się, oddać je Bogu. Włożył sutannę, aby służyć Bogu i ludziom. Rozejrzał się dookoła. Patricia i Rafael prawie nic nie mówili. Catalina jak zawsze nieobecna myślami. Jej mąż, Miguel był nieobecny. Z tego, co słyszał, ostatnio niemalże cały czas przebywał poza domem. Tak jakby unikał bliskich. Jego synowie Alex i Eric, przebywali w Stanach. Eric wyjechał kilka dni temu. Podobno bardzo przeżywał rozstanie ze swoją dziewczyną. Sprowadził do domu tę kobietę i ich dziecko. Jednak ona odeszła kilka dni po przyjeździe. Porzuciła swojego małego synka. Obecnie malcem opiekowała się Catalina. Zupełnie straciła głowę na punkcie swojego wnuka.
Spojrzał teraz na syna swojej siostrzenicy. Adam był jakiś dziwny. Zwykle radosny, uśmiechnięty i wygadany, od jakiegoś czasu zupełnie zamknął się w sobie. Z tego, co zdołał się dowiedzieć, Adam rozstał się ze swoją dziewczyną. To była jego pierwsza, prawdziwa miłość. Nie miał pojęcia, co między nimi zaszło, ale postanowił, że koniecznie musi porozmawiać z chłopakiem, może zdoła mu pomóc. Adam jest w tym wieku, gdy wszystkie problemy wydają się olbrzymie i nie do rozwiązania. Manuel uśmiechnął się do siebie pod nosem. Przypomniał sobie jak cudownie było, gdy sam był w wieku Adama. Wszystko wydawało mu się wtedy takie proste i oczywiste. Doskonale wiedział, czego pragnie od życia. Teraz coraz częściej zastanawiał się, czy dobrze wtedy postąpił. Skierował wzrok w stronę Victora. Tak bardzo zazdrościł swojemu siostrzeńcowi. Zdawał się być taki radosny i beztroski. Pewny siebie, zawsze dostawał to, czego pragnął. Tym razem pragnął tego samego, co on. Spojrzał na siedzącą obok Victora, Palomę. Pochwycił jej spojrzenie. Widział, ze mu się przyglądała. Była taka piękna. Tak bardzo go pociągała. Jak to możliwe, że on, osoba, która oddała swe życie w ręce Boga, teraz pragnął kobiety. Kobiety, która związała się z jego własnym siostrzeńcem.
- Kochani – odezwał się nagle Victor – Korzystając z tego, że jesteśmy tu, wszyscy razem, chciałbym wam oznajmić – Manuel zauważył, że Victor bierze za rękę Palomę – Otóż…Paloma zgodziła się zostać moją żoną. Pobieramy się!
- Braciszku – pierwsza odezwała się Catalina – Podeszła do brata i uścisnęła go – Tak się cieszę – ucałowała go. Zawsze bardzo troszczyła się o młodszego brata. Mocno go kochała – Nareszcie się ustatkujesz – teraz zwróciła się do Palomy – Cieszę się, że zostaniesz moją siostrą. Victor uczyni cię bardzo szczęśliwą kobietą. On tak mocno cię kocha.
- Wiem – Paloma uśmiechnęła się trochę niepewnie. Cały czas zastanawiała się, czy dobrze zrobiła, przyjmując oświadczyny Victora, a teraz nie mogła okazać po sobie, jakie targają nią wątpliwości. Było to jednak wyjątkowo trudne. Nawet trudniejsze niż się tego spodziewała. Starała się nie dać po sobie poznać, co się z nią dzieje. Nie patrzeć w stronę Manuela. Pokusa, była jednak zbyt silna. Musiała zajrzeć mu w oczy. Dostrzec w nich jakieś emocje. Dlaczego w duchu liczyła, że on coś zrobi? Zaprotestuje. Wykrzyczy, ze Paloma należy do niego. Nic takiego się jednak nie stało. Manuel przyglądał się im, może trochę zdenerwowany i oszołomiony. Jednak nie odezwał się nawet słowem. Przyjmowała gratulacje od członków rodziny Vergara. Rodziny, której częścią, ona sama też miała wkrótce zostać. Bardzo ich polubiła, chyba nawet pokochała, ale wciąż nie czuła się ich godna. Miała wrażenie, że jest oszustką. Wkrada się w ich życie, oszukując Victora.
Manuel w końcu zdecydował się wstać z miejsca. Musiał to zrobić. Musiał pogratulować narzeczonym. Gdy składał pocałunek na policzku Palomy, poczuł, że kobieta drży na całym ciele. Pragnęła go tak samo, jak on pragnął jej. Oboje tak samo starali się powstrzymać swoją namiętność. Nie zdradzić się żadnym niepotrzebnym słowem, ani gestem.
- Dzięki – Victor klepnął go po ramieniu, gdy wydusił z siebie słowo, gratuluję – Mam do ciebie jeszcze wielką prośbę.
- O co chodzi?
- Chciałbym, żebyś udzielił nam ślubu. Czekałem z ogłoszeniem tej dobrej wiadomości do twojego powrotu, bo chcę, żebyś to ty, poprowadził ceremonię naszego ślubu. Co ty na to? Zgodzisz się? – spojrzał na niego uradowany.
- Tak – wyszeptał Manuel, mając nadzieję, ze za moment ziemia się rozstąpi i go pochłonie. Nie chciał tak żyć. Nie potrafił żyć, wiedząc, że Paloma należy do innego.
*** |
|
Powrót do góry |
|
 |
angie7 King kong

Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:04:16 27-08-07 Temat postu: |
|
|
fajny odcinek  |
|
Powrót do góry |
|
 |
@si@ King kong

Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:37:14 27-08-07 Temat postu: |
|
|
no proszę Manuel chyba jest na rozstaju dróg... ach te kobiety! moga zawładnąc męskim sercem tak szybko hehe czekam na rozówj akcji i co z mordercą? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Karolllina Generał

Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:04:20 27-08-07 Temat postu: |
|
|
kurcze no biedny manuelito, cierpi bo Palomita wychodzi za maz za victora a na dodatek ma im udzielić ślubu:( ehh biedaczek |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sylwia94 Arcymistrz

Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22402 Przeczytał: 16 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:30:31 27-08-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek! zgadzam się, biedny Manuel  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jen Prokonsul

Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:36:47 27-08-07 Temat postu: |
|
|
Gdyby tylko Victor wiedział o co prosia Manuela ;/ ehh udzielenie tego slubu będzie go duurzo kosztowało a czy wogóle do niego dojdzie :>
czekam na new
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kyrtap1993 Mocno wstawiony

Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 13:18:00 27-08-07 Temat postu: |
|
|
Ja wolę Victora niż Manuela Jest tak pozytywnie zakręcony i będę wściekły, kiedy będzie cierpiał  |
|
Powrót do góry |
|
 |
NeSska* Generał

Dołączył: 18 Cze 2006 Posty: 7631 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany: 20:27:37 27-08-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek ciekawe co zorbi manuel:D genialnie:D |
|
Powrót do góry |
|
 |
cris Prokonsul

Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 9:02:33 28-08-07 Temat postu: |
|
|
odc. 59
Paloma została na noc w domu narzeczonego. Nie mogła zasnąć. Cały czas rozmyślała o tym, co zaszło. Co ja robię? – pytała samą siebie – W co ja się pakuję? Powinnam jak najszybciej się spakować i uciec jak najdalej. Wyjechać z kraju i zapomnieć. Wymazać z pamięci Victora, a przede wszystkim Manuela. Wiedziała, że nie zaśnie. Wstała z łóżka. Było jej tak gorąco. W swojej jasnej, jedwabnej podomce zeszła na dół. Usiadła przy basenie.
- Dlaczego? – usłyszała za plecami jego głos. Poczuła dreszcze na całym ciele. Nie miała pojęcia skąd się tutaj wziął. Czyżby, tak samo jak ona, nie mógł zasnąć.
- Manuelu – odwróciła się w jego stronę – Tak bardzo cierpię.
- Błagam cię, nie rób tego – wziął ją w swoje ramiona – Nie poślubiaj Victora. Unieszczęśliwisz nas wszystkich. Cała nasza trójka będzie okropnie cierpiała.
- A ty?- spojrzała na niego, oczami pełnymi nadziei – Czy jeśli ja zrezygnuję z miłości Victora, ty zrezygnujesz z sutanny. Zrzucisz ją i będziesz mój? Tylko mój? – przybliżyła się do niego jeszcze bardziej. Ich usta się zetknęły. Z początku chciał ją odepchnąć. Właściwie już to zrobił. Odepchnął ją, tylko po to, żeby przyciągnąć do siebie, jeszcze mocniej i posmakować jej ust. Całował ją zachłannie. Pocałunek ten wyrażał całą pasje i namiętność, jaką do niej czuł. Tak jakby chciał udowodnić sobie i jej, udowodnić całemu światu, że należy do niego.
- Ucieknijmy razem – wyszeptała, gdy się od siebie oderwali – Wyjedźmy stąd razem, gdzieś daleko. Gdzieś, gdzie nikt nas nie znajdzie, nie będzie oceniał.
- Nie mogę – wyszeptał – Nie mogę – wzniósł swoje oczy ku niebu. Dostrzegła w nich łzy – Boże, czemu mi to robisz? Dlaczego wystawiasz mnie na taką próbę?!
- Jesteś mężczyzną i kochasz mnie tak, jak ja kocham ciebie. Jesteśmy sobie przeznaczeni. Ty nie należysz do Boga, jesteś mój.
- Nie bluźnij – poprosił ją – Należę do Boga. Oddałem swoje życie w Jego ręce i to się nigdy nie zmieni.
- W takim razie ja, połączę swoje życie z życiem Victora. Pobierzemy się w obliczu Boga i ludzi. To ty połączysz nas świętym węzłem małżeństwa – była na niego wściekła. Pragnęła żeby cierpiał. Jedno jego słowo, wystarczyłoby, żeby zmienić ich życie. Mógł zrezygnować i zrzucić sutannę. Nie był by pierwszy ani ostatni. On jednak zdecydował kontynuować swe życie duchownego. W takim razie ona też musi ułożyć sobie życie. Zrobi to u boku innego mężczyzny. Na pewno w końcu pokocha Victora i będzie z nim szczęśliwa.
***
- Co ty opowiadasz? – Angeles była oburzona, po tym, czego dowiedziała się od Jennifer – Adam?
- Tak – płakała dziewczyna – Potraktował mnie jak pierwszą lepszą. Wykorzystał mnie i wyrzucił, jak zużytą szmatę.
- Po tym, co mi zrobili, nie powinnam się dziwić. A jednak…Adam wydawał się w porządku. Myślałam, że jest inny. Do diabła, pokochałam go, bo jest moim przyrodnim bratem, ale on jest taki sam jak nasza matka i reszta jej wspaniałej rodzinki. Jenny obiecuje ci, ze się zemszczę. Wszyscy nam zapłacą, za to, co zrobili. Nie myślałam, że kiedykolwiek to powiem, ale wolałabym, żeby Emilia Salinas rzeczywiście wtedy zginęła, albo, chociaż nigdy nie pojawiała się w moim życiu. Jestem pewna, że to był ciąg dalszy jej zemsty. Wciągnęła w nią nawet Adama. Już nie długo się z nimi policzę. Przygotowuje się do procesu. Uczę wszystkiego, co tylko możliwe, by stanąć do walki z moją matką i pokonam ją. Udowodnię całemu światu, że Emilia Salinas, to podła kobieta, która opuściła swoją rodzinę, by rozpocząć życie z innym. Upozorowała własną śmierć, by uciec z kochankiem. A teraz powróciła, by zniszczyć życie swojego męża i córki.
- Angeles, we wszystkim ci pomogę. Zrobię wszystko, żeby pogrążyć rodzinę Vergara. Muszą nam zapłacić, za wszystkie krzywdy.
- Tak. Jennifer nie płacz już więcej. Szkoda naszych łez. Teraz to oni zapłaczą. Będą cierpieli, tak jak my. A właściwie dużo bardziej. Przede wszystkim, trzeba wyciągnąć z więzienia mojego ojca. Więzienie jest najlepszym miejscem dla drani, takich jak członkowie rodziny Vergara.
***
Catalina uśmiechnęła się triumfalnie. Kolejna wygrana sprawa. Tym razem było ciężko. Powoli traciła nadzieję. Wszystko wskazywało na winę jej klienta. Jednak udało jej się udowodnić jego niewinność. Wzruszyła się, gdy klient jej dziękował. Miał młodą żonę, która spodziewała się dziecka a ona uratowała go przed wieloletnią odsiadką. Catalina była zadowolona, wiedziała, że Rafael będzie z niej dumny. Rozejrzała się po sali i uśmiech zniknął z jej twarzy.
- Naprawdę nie wiem jak z tobą rozmawiać. Czego ty ode mnie chcesz? Dlaczego nie dasz mi spokoju? Wszędzie się na ciebie napotykam. Mam już tego dość – spojrzała gniewnie na Angeles. Dziewczyna spojrzała na nią i uśmiechnęła się triumfalnie. Odwróciła się plecami do Cataliny i chciała odejść, jednak kobieta chwyciła ją za ramię – Jeszcze nie skończyłam.
- Ale ja nie mam ci nic do powiedzenia – spojrzała na nią ze złością – I puść mnie. Nie życzę sobie, żebyś mnie dotykała.
- Jesteś samochodem? – zapytała Catalina, już łagodniejszym tonem.
- Tak – odpowiedziała Angeles, nieco zdziwiona.
- Jedziesz do kancelarii?
- Tak. Bo chyba nie masz dziś więcej rozpraw?
- Doskonale wiesz, że nie – skrzywiła się – Chodź. Jedziemy.
- Chcesz jechać ze mną?
- Tak. Miałam wziąć taksówkę, ale skoro jesteś, to zabiorę się z tobą. Przy okazji porozmawiamy – zadecydowała Catalina, nie dając dziewczynie możliwości protestu.
- Odpowiesz mi teraz na moje pytanie? – Catalina spojrzała poważnie na dziewczynę, gdy ta ruszyła. Angeles wzruszyła ramionami, nie odezwała się nawet słowem. Nie miała ochoty nic jej tłumaczyć.
- Powiedz, o co ci chodzi. Po co mnie śledzisz? – kobieta znowu zaczynała tracić cierpliwość – Odpowiedz!
- Bo taki mam kaprys – odpaliła dziewczyna – Ty nie chcesz mnie znać, ale ja chcę poznać ciebie. Przekonać się, że niepotrzebne za tobą tęskniłam przez te wszystkie lata, bo nie byłaś tego warta. Nie zasługiwałaś na ani jedną moją łzę.
- Nie jestem twoją matką – powtórzyła po raz kolejny Catalina – Jesteś moją siostrzenicą i nawet cię polubiłam, ale nie jesteś moim dzieckiem. Myślisz, że tak bym cię skrzywdziła, gdybyś była moją córką?
Angeles straciła panowanie nad kierownicą, o mało nie zderzyła się z innym samochodem. W ostatniej chwili Catalina chwyciła za kierownicę. Zjechały na pobocze. Dziewczyna wysiadła z samochodu. Kobieta wyskoczyła za nią.
- Co ty u diabła wyprawiasz? Chcesz nas pozabijać?! – cała się trzęsła. Dostrzegła, że dziewczyna zalewa się łzami. Podeszła do niej i objęła ją pod wpływem jakiegoś dziwnego impulsu – Przestań już. Proszę cię, nie płacz. Spróbuj przejść nad tym wszystkim do porządku – Później gwałtownie odskoczyła. Widziała zaskoczenie na twarzy dziewczyny.
- Dlaczego mnie nienawidzisz? Czemu mi to robisz? Jestem za głupia? Za brzydka? Nie chcesz mnie, bo jestem jego córką? – nie potrafiła tego zrozumieć.
- Zrozum w końcu, gdybyś była moim dzieckiem…Boże jak ja mam ciebie przekonać?! – nie wiedziała jakich użyć słów.
- Yolanda nie była moją matką, ty nią jesteś. Nie oszukasz mnie. Ja to po prostu wiem. Myślisz, że nie widzę, jaka jestem do ciebie podobna?
- Jesteś moją siostrzenicą! Wybacz, ja….Naprawdę cię polubiłam. Gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym to. Oszczędziłabym tobie tego, co ci zrobiłam – było jej okropnie wstyd. Nie potrafiła spojrzeć dziewczynie w oczy – Niepotrzebnie cię w to wszystko wplątałam. Twój ojciec jest draniem i zasłużył sobie na to, co mu zrobiłam, ale ty nie ponosisz winy.
- Kłamiesz na każdym kroku, a ja to udowodnię – Angeles otarła łzy. Nie zamierzała więcej płakać – Udowodnię ci, że zadarłaś z niewłaściwą osobą. Przekonasz się, jak bardzo cię przypominam. Przegrałaś kiedyś jakąś sprawę w sądzie?
- Znasz odpowiedź na to pytanie – spojrzała na nią z lekkim uśmiechem.
- Nie przegrałaś. To się jednak wkrótce zmieni. Przegrasz sprawę mojego ojca. Wyciągnę go z więzienia. Możesz być tego pewna.
- Nie uda ci się. Nie spocznę, dopóki ten łotr, nie zapłaci za to, co zrobił mnie i mojemu dziecku. Zapłaci za to, ze zamordował moją Angeles i podstawił ciebie na jej miejsce. Nigdy mu tego nie daruję. Daj mi teraz klucze do samochodu.
- Klucze?
- Tak, klucze. Nigdy więcej nie wsiądę do samochodu, który prowadzisz.
- Więc, życzę udanego spacerku, bo nie dostaniesz kluczyków od mojego wozu. Póki co, wciąż należy do mnie – Angeles usiadła za kierownicą – Jedziesz? – rzuciła obojętnie w stronę Cataliny.
- Ależ ty uparta – Catalina nie potrafiła ukryć rozbawienia, jednak w głębi duszy była wystraszona. Angeles była zbyt uparta. Mogła odkryć prawdę. Dowiedzieć się, tego, czego wiedzieć nie powinna, a wtedy jej życie znalazłoby się w prawdziwym niebezpieczeństwie. Catalina naprawdę, by tego nie chciała.
*** |
|
Powrót do góry |
|
 |
Karolllina Generał

Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 9:08:42 28-08-07 Temat postu: |
|
|
kurczę jaką prawdę... kolejna zagadka, nono główkuję że chodzi o tego mordercę, że to coś z tym związanego. heh Angeles uczy się od Cataliny, obserwuje ją jak ona pracuje i pewnie potem będzie wykorzystywała jej sposoby w sądzie, heh,, mądra dziewczynka, no ale kurde mi się wydaje że to jest prawdziwa Angeles, nie wiem czemu no ale tak mi się wydaje, heh, no ale zobaczymy...   |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kyrtap1993 Mocno wstawiony

Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 9:11:21 28-08-07 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawa rozmowa Angeles i Emili... niech pójdą na badanie DNA i wszystko po sprawie A Manuel mnie zaczyna wpieniać
Mnie się wydaje, że o to, co Emilia nie chce,żeby Angeles się dowiedziała to chodzi o dziecko Angeles i EMilia nie chce, żeby ona się o tym dowiedziałą  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jen Prokonsul

Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 9:22:34 28-08-07 Temat postu: |
|
|
Właśnie, zgadzam się z Kyrtapem, dlaczego nie zrobią badań DNA. wszystko by się wyjasniło.
Obie uparte jak osły to musi być matka i córka Angeles chyba chce poznać słabe punkty Emilii, z ta jej wytrwałością może rzeczywiście wyciągnie ojca z więzienia. Emilia przegrałaby sprawę po raz pierwszy.
Qrczę i dawno nie było nic o mordercy. Co się z nim dzieje? ;>
Odcinek jak zwykle cudny pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|