Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Miłość czy nienawiść?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 72, 73, 74  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Najgorszy czarny charakter?
Jose Manuel
40%
 40%  [ 10 ]
Jaguar
12%
 12%  [ 3 ]
Fernando
4%
 4%  [ 1 ]
Alvaro
8%
 8%  [ 2 ]
Monika
8%
 8%  [ 2 ]
Armando
0%
 0%  [ 0 ]
Enrique
4%
 4%  [ 1 ]
Vanessa
16%
 16%  [ 4 ]
Wszyscy są tak samo źli
8%
 8%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 25

Autor Wiadomość
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 16:40:02 03-01-08    Temat postu:

Dzisiaj jubileuszowy - 50-ty odcinek W związku z tym będzie on trochę dłuższy od wszystkich poprzednich

Pozdrowienia dla wszystkich osób, którzy do tej pory komentowali odcinki, czyli:

- black_angel
- Gaby
- angie7
- Genesis
- Natka***
- anula:)
- Ankhakin
- Magi
- VANESSA*
- InLoveWithRose
- martunia
- Hector Ferrer
- ~Lorena~
- olgkar
- No me vengas a mentir...
- Monica
- **Kora**

INTRO [link widoczny dla zalogowanych]

50 ODCINEK

Mieszkanie Gustavo.

- Gustavo zrób to ci on ci karze. To psychopata! – krzyczała Vicky.
- Odłóż broń, bo jeden ruch i twoja siostra zginie – powiedział Hector.
- Dobrze, zrobię to, ale puść moją siostrę! – powiedział Gustavo.
- Masz mnie za idiotę! Puszczę ją i sobie wyjdę, tak? O nie mój drogi. Ona wyjdzie ze mną! Rzucaj broń!
- W porządku...
- Kopnij ją do mnie...
Gustavo kopnął broń w kierunku Hectora. Kiedy usiłował po nią sięgnąć, Vicky uderzyła go łokciem w twarz. Wykorzystując zamieszanie Gustavo rzucił się na napastnika. Zaczęli się bić, ale to Hector pierwszy sięgnął po leżący blisko nóż...

Rezydencja Vellasquezów.

- Na szczęście wszyscy myślą, że to była po prostu ucieczka Jaguara. Nie będę miał większych problemów z tej racji – stwierdził Alvaro.
- To świetnie – odparł Jose Manuel.
- Będziemy jednak mieli problemy z Gustavo Valdezem i Juanem Cordillo. Oni razem mogą wiele zdziałać.
- Wiem, ale nie znajdą kryjówki Jaguara. Zapewniam cię, że jest dobrze ukryty. Byleby tylko się nie wychylał przez najbliższy czas i wszystko będzie w porządku.
- Mam nadzieję, że Valdez go nie znajdzie. Drugi raz już nikt go nie uratuje.
- Spokojnie, nikt nie wie gdzie jest Jaguar. Nikomu już nie mogę ufać.
- Najgorsze jest to, że Valdez rzeczywiście może coś podejrzewać odnośnie mojej osoby. Jest bystry, więc obaj musimy teraz uważać. Żadnych spotkań abym miał jeszcze jakąś szansę na wygranie wyborów.
- O to się nie martw. Spróbuję ci pomóc, ale na razie masz rację. Lepiej nie wywoływać wilka z lasu.
- Na mnie już czas.
- Dziękuję, że przyszedłeś. Do zobaczenia...

Dom Juana i Lindy.

- Przestań mnie tak traktować! – krzyczała Linda.
- Będę cię traktować tak jak na to zasługujesz! – denerwował się Juan. Gdyby nie obecność Jose Manuela i komendanta twój kochaś już dawno leżałby w szpitalu.
- Uspokójcie się proszę. Porozmawiajmy na spokojnie – wtrąciła Eva.
- Ta sprawa cię nie dotyczy Evo.
- Owszem dotyczy, bo czuję się za was odpowiedzialna. A poza tym uważam, że Miguel to dobry człowiek.
- Ty też przeciwko mnie? – obruszył się Juan.
- Juan zrozum wreszcie! Po pierwsze Miguel nie jest ojcem dziecka Moniki, bo jest nim jego brat! A po drugie on nie ma nic wspólnego z zabójstwem naszych rodziców, a na jego ojca również nie masz żadnych konkretnych dowodów. Daj już spokój z tą swoją zemstą. Przecież ja mogę żyć tak jak chcę! – powiedziała Linda.
- Co ja słyszę! Może on nie jest ojcem tego dziecka jak mówisz, ale nie zmienia to faktu, że jest kobieciarzem. Będziesz cierpieć, zobaczysz! Nie wchodź do tej piekielnej rodziny! Zrobię wszystko co w mojej mocy abyś nie wpadła w ich sidła. Zapomnij o Miguelu Vellasquezie!
- Nie zapomnę. A ty pamiętaj, że mogę się do niego przeprowadzić. Pracę nad naszym domem posuwają się w bardzo szybkim tempie, góra za miesiąc lub dwa wszystko będzie gotowe...
- Nawet tak nie mów! Powiem ci jedno: twoi rodzice przewracają się
w grobie widząc z kim się zadajesz. Nie masz wstydu Lindo! – Juan wyszedł do swojego pokoju.
- Dlaczego on tak się zachowuje? – z płaczem powiedziała Linda.
- Uspokój się. Przejdzie mu – Eva przytuliła dziewczynę.

Mieszkanie Gustavo. Walka toczyła się na piętrze.

- Poddaj się człowieku jeżeli nie chcesz zginąć – powiedział Gustavo.
- Nic z tego! To ty zginiesz tak jak i twoja siostra! – po tych słowach Hector rzucił się z nożem na Gustava, ale ten zdołał się odsunąć... Rosales wypadł przez balustradę i spadł z dużej wysokości...
- Mój Boże! Gustavo nic ci nie jest? – spytała po chwili przestraszona Vicky wychodząc ze swojego pokoju.
- Wszystko w porządku, ale on... chyba nie żyje – stwierdził Gustavo.
- Co się stało?
- Zaatakował mnie z nożem, zdołałem się w porę odsunąć, a on wypadł przez balustradę. Na dodatek wbił sobie ten nóż w brzuch. Nie bój się, ten człowiek już nigdy się nie skrzywdzi. Wracaj do siebie, za chwilę będzie tu pogotowie i policja...
Valdez zbiegł na dół i zobaczył, że Hector jest jeszcze przytomny.
- Udało ci się mnie zabić – powiedział Hector. Tym razem miałeś szczęście, bo tu chodziło nie o twoją siostrę, a o ciebie.
- Co ty mówisz?
- Wiesz kto kazał mi zgwałcić Vicky? Wiesz?
- Mów kto?
- Jaguar! On nie popuści dopóki się nie zemści. Po tych słowach Hector umarł.
- Dobrze, że jesteście. Ten napastnik spadł z dużej wysokości. Ratujcie go!

Po chwili lekarz powiedział.
- Już nic nie da się zrobić. On nie żyje...

Na drugi dzień.

Mieszkanie Luisy i Fernanda.

- Proszę. Oto śniadanie do łóżka – powiedział Fernando.
- Dziękuję mężu – zaśmiała się Luisa.
- Tak zawsze powinno być w naszym małżeństwie. To moja wina, że chciałem wymusić na tobie zbyt wcześnie takie życie jakie ty nie chciałaś.
- To nie tak Fernando. Byłam głupia... Wiem, że jesteś dobrym człowiekiem, ale ja nie byłam jeszcze gotowa na małżeństwo...
- Ale teraz już jesteś?
- Tak – uśmiechnęła się Luisa. Idę do łazienki, za chwilkę wrócę...
- Będziesz tańczyć tak jak ja ci zagram moja droga. Mam nadzieję, że zrozumiałaś swój błąd kretynko. Teraz muszę niestety udawać kochanego małżonka, ale z drugiej strony to ułatwi mi dostęp do pieniędzy Vellasquezów. A mój wspaniały teść nie będzie miał powodów aby we mnie wątpić – pomyślał Fernando...

Rezydencja Vellasquezów.

- Co ci się stało Miguel? – zapytała Cristina.
- Nie chcę o tym rozmawiać – powiedział Miguel.
- Mów szybko, tak łatwo się nie pozbędziesz matki...
- Dobrze... Miałem wczoraj bójkę z Juanem Cordillo, który tutaj przyszedł. Poszło o jego siostrę. On jest przeciwny naszemu związkowi. W sumie mu się nie dziwię, bo on nienawidzi całej naszej rodzinie, ale ja naprawdę szczerze kocham Lindę i chcę z nią być.
A poza tym co ja mam wspólnego z morderstwem jego rodziców? O ile się nie mylę to przeciwko mojemu ojcu też nie ma żadnych dowodów...
- Nie dziwię się Juanowi Cordillo. On ma rację i ja to wiem. Nie mogę jednak mu pomóc i jednocześnie oskarżając swojego męża nawet jeżeli jest złym człowiekiem – pomyślała Cristina.
- Gdzie Raul? – zapytał Miguel.
- A jak myślisz. Pojechał oczywiście do Moniki.

Szpital.

- Wiem, że ci się narzucam, ale naprawdę zależy mi na twoim zdrowiu
i twojego dziecka. Kocham was – powiedział Raul. Wiem, że nie traktujesz mnie poważnie, ale nic na to nie poradzę. Już wychodzę żeby cię nie denerwować.
- Zostań Raul – Monika złapała go za rękę. Chcę cię przeprosić za wszystko co złego zrobiłam. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Ten wypadek uświadomił mi, że to musi być jakaś kara. Zostawię ciebie i Miguela w spokoju. Lepiej żebyście nie mieli ze mną nic wspólnego. A dziecko będę wychowywać sama, jakoś dam sobie radę.
- Nic z tego Moniko. To też moje dziecko i ja jestem za nie odpowiedzialny tak samo jak ty. Będę z tobą i nigdy cię nie opuszczę.
- Naprawdę? Chcesz to robić wiedząc jaką jestem podłą osobą?
- Jesteś wspaniałą osobą. Jeszcze wszystko się ułoży, zobaczysz...
- Dziękuję Raul. Jesteś fantastycznym facetem, wiesz?
- Wiem – Raul pocałował Monikę w policzek. Jutro też przyjdę jeżeli chcesz.
- Możesz przychodzić nawet codziennie – uśmiechnęła się Monika...

Bar „Cardera”.

- Zaskakujesz mnie Fernando. W końcu coś ci się udało – śmiała się Vanessa.
- Mówiłem ci skarbie, że to tylko kwestia czasu. Teraz jestem w jej oczach wspaniałym małżonkiem – odparł Fernando.
- Biedna Luisa. Ma to na co zasłużyła.
- O ci co chodzi Vanesso? Jesteś zazdrosna?
- O ciebie? W życiu... Patrz kto idzie.
- Witajcie. Chciałbym wam przedstawić moją znajomą Claudię Martinez. A oto moi najlepsi przyjaciele – Vanessa Cortez i Fernando Ayala – powiedział Enrique.
- Miło mi – powiedziała Claudia.
- Nam również – chórem stwierdzili Fernando i Vanessa.
- Enrique sporo nam mówił o tobie, ale nie sądziłem, że jesteś aż tak piękna – wtrącił Fernando.
- Ja muszę uciekać, zaraz mam występ – stwierdziła Vanessa.
- Chętnie go wysłuchamy. Enrique - zamów coś do picia dla mnie i Claudii.
- Już się robi.
- Muszę przecież poznać kim jest dziewczyna mojego najlepszego przyjaciela – powiedział z uśmiechem Fernando.

Dom Juana i Lindy.

- Kto znowuje dobija się do drzwi! Kim pan jest? – zapytała Linda.
- Nazywam się Armando, jestem synem Evy. Przyszedłem ją odwiedzić.
- A przepraszam. Eva wyszła do sklepu, ale zaraz powinna wrócić. Proszę usiąść.
- Dziękuję.
- Pamiętam jak przez mgłę dni kiedy bawiliśmy się z Juanem, a Eva była naszą niańką. Pan wtedy również bawił się z nami.
- Ja również słabo pamiętam, bo miałem wtedy jakieś 3 lata, ale mama dużo mi o tym opowiadała.
- Skończmy z tymi pan/pani, jestem Linda.
- Armando.
- Jesteś naprawdę piękna. A twojego brata nie ma w domu?
- Od rana go nie ma... On lubi wychodzić na całe dnie. Ale pomówmy
o tobie. Eva zawsze opowiada o swoim synu z taką radością w głosie.
- Jestem jej jedynym dzieckiem, nie ma się co dziwić. Bardzo ją kocham, szkoda tylko, że nie wiem kto jest moim ojcem – powiedział Armando.

W tej chwili do domu weszła Eva.

- Armando? Co za niespodzianka...
- Witaj mamo...
- Zostawię was samych, pewnie chcecie sobie spokojnie porozmawiać – wtrąciła Linda.
- Zostań. Przebywanie w twoim towarzystwie to czysta przyjemność...
Muszę poznać cię dokładnie... Wtedy łatwiej mi będzie cię rozgryźć. A mój ojciec na pewno się z tego ucieszy – pomyślał Armando.

Mieszkanie Jaguara.

- Dziękuję Felipe za wiadomość – powiedział Jaguar.
- Nie ma za co.
- Niech to szlak. Wiedziałem, że ta oferma Rosales nie będzie miała szans w pojedynku z Gustavo Valdezem. Mam nadzieję, że nie zdążył nic o mnie powiedzieć zanim wyzionął ducha. Nie udało się, ale przynajmniej trochę postraszył Valdeza. Muszę zachować ostrożność, bo jeszcze wiele roboty przede mną. Nie będzie łatwo ukrywać się i jednocześnie rozprawić z Gustavo, Juanem, Lindą i Evą Ronderos. Ale póki żyję, oni nigdy nie zaznają spokoju – pomyślał Jaguar.

Komisariat policji.

- Co tu robisz Juanie? – zapytał Gustavo.
- Musiałem przyjść, od wczoraj nie mogę usiedzieć
spokojnie – powiedział Juan.
- Ja tak samo...
- Jest komendant?
- Na szczęście go nie ma... Ale co ci się stało? Dziwnie wyglądasz...
- Miałem wczoraj bójkę z Miguelem Vellasquezem. Wiesz, że nie akceptuję tego kretyna u boku Lindy. Mogłaby się związać z tak porządnym człowiekiem jak ty, a nie z tym oszołomem.
- Cóż, miłości się nie wybiera.
- Ręce opadają jak widzę tego Miguela. Ale co ważniejsze widziałem wczoraj w rezydencji Jose Manuela w towarzystwie Manicha. Już nie mam żadnych wątpliwości, że działają razem.
- Też sądzę, że Maniche ułatwił Jaguarowi ucieczkę. Miałeś rację, że ten człowiek będzie się mścił.
- Jak to?
- Wczoraj były chłopak mojej siostry próbował ją zgwałcić w moim domu. Na szczęście w porę zdążyłem ją uratować. Biliśmy się i on zginął wypadając przez balustradę. Przed śmiercią zdołał jednak powiedzieć, że nasłał go właśnie Jaguar. Ten bandyta kieruje innymi z jakiejś kryjówki i w taki sposób próbuje się mścić. Uważam, że musicie z Lindą mieć ochronę, bo niedługo może was spotkać to samo niebezpieczeństwo co mnie i moją siostrę.
- Zastanowię się nad tym co mówisz. Powiedz jak poszukiwania Jaguara?
- Ta prostytutka Deborah Santacruz jest po naszej stronie. Zagroziłem jej, że trafi do więzienia i zamknę jej interes, więc zaczęła współpracować. Ma wyciągnąć coś o Jaguarze od samego Jose Manuela. Będzie współpracować z policją i liczę na to.
- Świetna wiadomość – powiedział Juan.
Obaj panowie nie wiedzieli, że podsłuchuje ich Alvaro Maniche.
- Co takiego? Deborah to zdrajca? Niemożliwe – pomyślał Alvaro...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 11368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:54:58 03-01-08    Temat postu:

no no widze duzo się dzieje Ten Juan dałby koncu spokój Miguelowi i Lindzie.Fernando to taka zmija ehh ja ja go nie cierpie...szkoda mi Luisy ciesze sie że Gustavo zdołał zapobiec tragedii i dowiedział się czegos o Jaguarze...denerwuje mnie tez Armando jest pod tak silnym wpływem Jose Manuela że az strach No i to niedobrze ze Maniche podsłuchał rozmowe Gustava z Juanem bo pewnie naskarży Jose Manuelowi i Deborze moze sie cos stac...czekam na newik i dziekuje za pozdrowienia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:04:44 03-01-08    Temat postu:

Greg świetny odcinek! Jak zawsze wiele się dzieje Dobrze, że żywot Hectora już się zakończył A scenka z Moniką i Raulem jest śliczna
Gratuluję napisania już 50 odcinków Pozdrowienia
Czekam na nowy odcinel
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aishwarya
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 16454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:09:06 03-01-08    Temat postu:

O maniana ale się tu dzieje. Nio i Monica jest już dobra, fajnie jak będzie z Raulem Czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anula:)
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 5241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:24:36 03-01-08    Temat postu:

Troche się działo. Nie przypuszczałam, że Hector tak się zachowa. A Monika - normalnie totalna metamorfoza. I skąd Ty teraz czarnych charakterów nabierzesz jak wszyscy zaczynają za aniołów robić? Świetne odcinki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 21:06:00 03-01-08    Temat postu:

anula:) napisał:
Troche się działo. Nie przypuszczałam, że Hector tak się zachowa. A Monika - normalnie totalna metamorfoza. I skąd Ty teraz czarnych charakterów nabierzesz jak wszyscy zaczynają za aniołów robić? Świetne odcinki.


Spokojnie, zostało ich jeszcze sporo (Jose Manuel, Jaguar, Fernando, Vanessa, Armando i Alvaro). Chyba nikogo nie pominąłem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgkar
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 03 Lip 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: 22:59:41 03-01-08    Temat postu:

yeyeye Monika i Raul nareszcie sie pogodzili i wygląda na to ze beda razem a Deborah bedzie miała niezłe kłopoty ;/ Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Genesis
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 7340
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:25:46 04-01-08    Temat postu:

Świetny docinek grartuluje-już 50..
Nie znosze Fernanda..
U mnei new na Besame zparaszma..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 20:45:20 04-01-08    Temat postu:

Dziękuje za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Magi, Natka***, Gaby, anula:), olgkar oraz Genesis

INTRO [link widoczny dla zalogowanych]

51 ODCINEK

Dwie godziny później.

Dom Juana i Lindy.

- Na mnie już czas. Miło było porozmawiać z tobą Lindo. Do zobaczenia mamo – powiedział Alvaro.
- Do zobaczenia synku – odparła Eva.
- Odwiedzaj nas częściej – dodała Linda.

W tej chwili do mieszkania wszedł Juan.

- Juan. Poznaj mojego syna Armanda – wtrąciła Eva.
- Miło mi – odpowiedział Juan. Pamiętam cię jako małego brzdąca.
- Mnie również miło, ale niestety muszę już iść. Do zobaczenia – powiedział wychodząc Armando.
- Byłem u Valdeza, niestety nic nowego w sprawie Jaguara. Wciąż drwi sobie z władzy, ale liczę, że coś się w końcu zmieni – stwierdził Juan.

Mieszkanie Gustavo.

- Jak się czujesz? To okropne co cię spotkało, ale wierz mi, że ten człowiek już nigdy cię nie skrzywdzi – powiedział Gustavo.
- Gdyby nie ty, już bym nie żyła. Mam wspaniałego brata – odparła Vicky.
- To był przypadek. Zawsze pracuję o wiele dłużej, ale wczoraj postanowiłem wrócić do domu wcześniej. Tylko dlatego cię uratowałem. Niestety moja praca nie pozwala mi na spędzanie z tobą zbyt wielu czasu.
- Nie masz się co obwiniać. Uratowałeś mnie, a pracę masz taką jaką masz. Ja jestem z ciebie dumny.
- Teraz będę ostrożniejszy i nie spuszczę z ciebie oka...
- Co to? – zapytała Vicky. Chyba ktoś pukał do drzwi...
- Nie ruszaj się. Sprawdzę to.

Po chwili Gustavo znalazł wsuniętą w drzwi kartkę. Szybko przeczytał następujące słowa:

- Udało ci się po raz kolejny. Załatwiłeś Hectora Rosalesa, ale to był tylko pionek w naszej grze. Twoje życie, życie twojej siostrzyczki, a także Juana, Lindy i Evy Ronderos wciąż wisi na włosku. Póki jestem na wolności możesz spodziewać się najgorszego. Mamy rachunki do wyrównania, a licho nie śpi. Uważaj na siebie...
- Przeklęty Jaguar! Jak ja cię nienawidzę! – pomyślał Gustavo.
- Coś się stało? – zapytała Vicky.
- Nic takiego. To tylko sąsiad...

Rezydencja Vellasquezów.

- Kto mówi? – zapytała Cristina.
- Komendant policji Alvaro Maniche. Mogę rozmawiać z pani mężem?
- Niestety to niemożliwe.
- A kiedy będzie?
- Za kilka tygodni...
- Jak to?
- Wypadł mu nagły wyjazd w interesach do Europy. Pojechał razem ze swoim zięciem Fernandem. Mówił żeby mu nie przeszkadzać. Czy to coś ważnego?
- Nie – odpowiedział po chwili zastanowienia Alvaro. Skontaktuję się z nim jak wróci. To może poczekać. Dziękuję pani.
- Nie ma problemu. Do usłyszenia. Czego znowu ten człowiek chciał od Jose Manuela? Nie podoba mi się to... – zastanawiała się Cristina.

W samolocie.

- Nagły ten wyjazd... Dobrze, że w ogóle pan mnie uprzedził. Mogło mnie nie być w mieście – powiedział Fernando.
- Wiem, ale to nie moja wina. Sam dowiedziałem się niedawno –odparł Jose Manuel. To będą ważne inwestycje dla naszej firmy. Musimy ją wyprostować po tym co zrobił Juan Cordillo.
- Cordillo? To on nie nazywa się Sanchez?
- Skądże. To przybrane nazwisko. Znam dobrze tego człowieka, to potwór. Nie chcę o nim teraz rozmawiać. Co u ciebie?
- Lepiej niż pan przypuszczał. Wczoraj wreszcie spędziliśmy razem noc.
- Żartujesz?
- To prawda. Luisa się zmieniła. Wreszcie mi zaufała.
- Nie do wiary. Moja córka nareszcie zmądrzała. To fantastyczna wiadomość. W takim razie zepsułem wam kolejne cudowne chwile...
- Nie zepsuł pan. W końcu to moje obowiązki. Po powrocie jeszcze się sobą nacieszymy. Jedziemy tam na kilka dni, prawda?
- Obawiam się, że kilka tygodni. Ja zostanę tam trochę dłużej, muszę wypocząć, a ty wrócisz oczywiście nieco wcześniej żeby Luisa za bardzo nie tęskniła.
- Dziękuję kochany teściu.
- Nie ma za co. Bardzo się cieszę, że wam się w końcu ułożyło – powiedział Jose Manuel.

Rezydencja Vellasquezów.

- Nie wiem czy dobrze robisz – powiedział Miguel.
- O co ci chodzi? – zdenerwowała się Luisa.
- Nie ufam Fernandowi.
- Też mu nie ufałam, ale on się zmienił. To dobry człowiek i jest moim mężem, więc mam prawo z nim sypiać. Powiedziałam ci jak się między nami układa, a ty znów swoje!
- Przepraszam. Może masz rację. Sam jestem zdenerwowany, bo nie wiem co dalej z moim związkiem z Lindą...
- To wspaniała dziewczyna i będziecie razem.
- Tak, ale jej brat.
- On również nie jest złym człowiekiem. Po prostu chroni siostrę. Może postępuje dziwnie, ale nie ma się mu co dziwić.
- Wiem, ale on nie może zabraniać nam się spotykać. Nie rozdzieli nas. Zaraz jadę do niej do pracy – powiedział Miguel.
- Uważaj na siebie...

Miejscowy burdel.

- Znów policja? - spytała Deborah
- Masz coś nowego dla nas w sprawie Jaguara? – zapytał Alvaro.
- O co panu chodzi?
- Nie udawaj. Przecież jestem komendantem policji i Gustavo powiedział mi o wszystkim. Więc masz coś?
- Nie ufam panu. Pan jest przyjacielem Jose Manuela.
- Byłem nim, ale już nim nie jestem. Tak jak dla ciebie liczą się dla mnie tylko pieniędze i stanowisko. Jose Manuel nie załatwił tego czego chciałem. Chcę się na nim odegrać i mamy ten sam cel...
- Nic więcej nie wiem. Wszystko powiedziałam Gustavo Valdezowi.
- W porządku. Wiedz, że działam razem z Valdezem. Też chcę dorwać Jaguara.
- Dobrze.
- To prawda. Ona może sporo zamieszać. Jeszcze zaczekam na powrót Jose Manuela, ale chyba trzeba będzie się jej pozbyć – pomyślał Alvaro.

Biuro Lindy i Claudii.

- Co ty tu robisz Miguel? – zapytała Linda.
- Musiałem przyjść. Jak sprawy z Juanem? – spytał Miguel.
- Jest wściekły, obawiam się, że ciężko będzie się nam na razie spotykać.
- Dlaczego on jest taki ślepy! Nie widzi, że się kochamy!
- Uspokój się kochanie.
- Nie uspokoję się! Myślałem nad naszym związkiem. Nasz dom powstanie dosłownie za kilka tygodni, możesz się do mnie przeprowadzić! Będziemy w końcu mieć spokój z Juanem.
- Nie mogę... Jeszcze nie teraz. Zrozum, to trudna sytuacja. Kocham cię i chcę z tobą być, ale Juan...
- Co Juan? Będziesz żyć ze swoim ukochanym czy pod pantoflem brata. Mam tego dość! – Miguel trzasnął drzwiami.
- Zaczekaj Miguel. A niech to. Czemu to wszystko jest tak skomplikowane – pomyślała Linda...

Kilka tygodni później.

Szpital.

- Jest pani już całkowicie zdrowa pani Moniko. Dzisiaj panią wypisujemy. Jednak musi pani odpoczywać w domu i nie przemęczać się. Zostało pani jeszcze kilka miesięcy do porodu – powiedział lekarz.
- Zadbamy o to aby nie szalała – powiedział Raul.
- Mój brat ma rację – uśmiechnęła się Luisa.
- Nie przesadzajcie. Ale w porządku, będę przestrzegać zaleceń lekarza. W końcu to chodzi także o życie i zdrowie mojego dziecka – powiedziała Monika.
- Ona jest uparta, ale teraz musi robić to jej karzą – śmiał się Miguel.
- Dziękuję, że jesteście ze mną. Co ja bym bez was zrobiła?
- Nie masz za co dziękować. W końcu należysz do rodziny. Zamieszkasz w rezydencji. Zrobimy przyjęcie na twoją cześć. Dzisiaj powinien wrócić też Jose Manuel ze swoich wakacji, więc będziemy w komplecie – powiedziała Cristina.
- Wspaniały pomysł. Monika i mój syn zasługują na same przyjęcia – wtrącił uradowany Raul...

Dom Juana i Lindy.

- Co ci jest Lindo? – zapytała Eva.
- Kręci mi się w głowie. To na pewno z przejedzenia – odpowiedziała Linda.
- Z przejedzenia? Przecież ostatnio mało jadłaś...
- Oj sama nie wiem. Od kilku dni dziwnie się czuję.
- Nawet nie strasz.
- Pójdę się położyć, bo czeka mnie jeszcze sporo pracy.

Linda zrobiła kilka kroków, ale po chwili upadła i straciła przytomność.

- Linda! Co ci jest? Mój Boże... – krzyknęła spanikowana Eva. Dobrze, że jesteś Juanie. Ona źle się czuła i nagle straciła przytomność...
- Co ty mówisz? Lindo... Co ci się stało? Dzwonimy na pogotowie – powiedział zdenerwowany Juan...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 23:04:00 04-01-08, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:46:04 04-01-08    Temat postu:

Czyżby Linda była w ciąży? Chyba, że wymyśliłeś coś znacznie mniej wesołego A myślałam, że Jose Manuel przynajmniej na parę odcinków zniknie, ale widzę, że już się pojawi
Odcinek rewelacyjny (jak zawsze ). Czekam niecierplwie na newik


Ostatnio zmieniony przez Natka*** dnia 21:46:39 04-01-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aishwarya
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 16454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:53:02 04-01-08    Temat postu:

Ojjj czekam co z tą Linda będzie i ta groźba w stosunku do Gustavo...
Czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 22:30:39 04-01-08    Temat postu:

Natka*** napisał:
Czyżby Linda była w ciąży? Chyba, że wymyśliłeś coś znacznie mniej wesołego A myślałam, że Jose Manuel przynajmniej na parę odcinków zniknie, ale widzę, że już się pojawi
Odcinek rewelacyjny (jak zawsze ). Czekam niecierplwie na newik


Zobaczymy co z Lindą Musiałem posunąć naprzód akcję jednocześnie dając kilka tygodni później. W końcu Monika nie może siedzieć w szpitalu do końca teli


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 22:31:54 04-01-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgkar
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 03 Lip 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: 13:52:42 05-01-08    Temat postu:

Hmm Linda w ciązy? Nieee, to juz dziwnie bedzie wygladało Monika i nagle Linda... to juz przesada bedzie hehe Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Genesis
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 7340
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:21:49 05-01-08    Temat postu:

Super odcinek..! Już nie mogę nadążać,tak szybko piszesz,ze znajdujesz na to czas,ale super,bo przynajmniej nie musze czekać dniami na new.Czyżby Linda była w ciąży...??? No nic czekam tylko na to co wymyslisz..
Zapraszma do mnie na nową telenowele"Zaufać smierci"..


Ostatnio zmieniony przez Genesis dnia 14:23:33 05-01-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 14:49:31 05-01-08    Temat postu:

Dziękuje za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, Gaby, olgkar oraz Genesis

Co do częstotliwości dodawania odcinków. Na razie tempo jest błyskawiczne, ale niedługo będzie z tym gorzej kiedy zaczną się u mnie egzaminy

INTRO [link widoczny dla zalogowanych]

52 ODCINEK

Szpital.

- Panie doktorze co z moją siostrą? – zapytał Juan.
- Spokojnie, proszę być dobrej myśli. Przypuszczamy, że to tylko zwykłe omdlenie, ale zrobimy na wszelki wypadek rutynowe badania... Proszę tutaj zaczekać. Za jakiś czas będziemy wiedzieć wszystko.
- Tak zrobimy – stwierdziła Eva.
- Oby nic jej się nie stało – powiedział Juan. Nie zniósłbym gdyby była chora...
- Wszystko będzie dobrze. Nie martw się...

Rezydencja Vellasquezów.

- To przyjęcie odbywa się z okazji powrotu Moniki ze szpitala. Od dziś będzie mieszkać z nami. Ona i jej dziecko to teraz nasza rodzina. Wypijmy jej zdrowie – powiedział Raul.
- To za teatr – pomyślał Fernando.
- Witaj Moniko – dodała Luisa.
- Cieszy nas twój widok – wtrąciła Cristina.
- Dziękuję wam wszystkim za tak dobre traktowanie. Po tym co wam zrobiłam nie zasługuję na nie – powiedziała Monika.
- Nieprawda. Wszystko sobie wyjaśniliśmy, nikt już nie ma do ciebie żalu czy jakiś pretensji – stwierdził Miguel. Wszyscy cieszymy się, że będziesz z nami mieszkać. Szkoda, że nie ma ojca, miał dzisiaj przyjechać.
- O mnie mówicie? – powiedział Jose Manuel wchodząc do rezydencji.
- Witaj – powiedziała Cristina. Jak wakacje?
- Wakacje połączone z interesami to świetna sprawa. Dobrze mi to zrobiło. Widzę, że jesteś z nami Moniko. Bardzo się cieszę. Wybacz, że się spóźniłem na przyjęcie na twoją cześć.
- Nic nie szkodzi don Jose Manuelu – odparła dziewczyna.
- Zaraz do was dołączę, muszę jednak jeszcze do kogoś zadzwonić
i przede wszystkim się przebrać.
- Czekamy na ciebie – powiedziała Luisa...

Bar „Cardera”

- Świetnie, że przyszłaś. Tęskniłem – powiedział Enrique.
- Czyżby? – zdziwiła się Claudia.
- Oczywiście, że tak – Enrique pocałował dziewczynę.
- Długo się mną nie nacieszysz, bo mam dużo pracy w firmie...
- Ach ta praca... Przynajmniej zjedz ze mną obiad. Nasza przyjaciółka Vanessa pewnie znowu coś zaśpiewa...
- Dobrze. Ale naprawdę nie mam dla ciebie dużo czasu...
- Witajcie. Nie ma z wami Fernanda? – zapytała Vanessa.
- Nie ma. A co tęsknisz? – spytał Enrique.
- Daj spokój. On ma żonę, która ostatnio go zadowalała.
- Masz dzisiaj występ?
- Tak, zaraz będę śpiewać. Zostaniecie?
- Naturalnie. Powiem Fernandowi, że o niego pytałaś – powiedział Enrique. Nie wyłączyłaś komórki?
- Nie. Muszę odebrać...
- Dobrze, że jesteś Claudio. To ja Eva. Dzwonię ze szpitala. Linda zemdlała i robię jej teraz jakieś badania.
- Niemożliwe...
- Mam nadzieję, że to nic poważnego. Możesz zawiadomić Miguela Vellasqueza?
- Naturalnie, powinnam mieć jego numer w notesie. Sama zaraz tam się zjawię...
- Co się stało? – zapytał Enrique
- Nagły wypadek. Spotkamy się innym razem. Wybacz – rzuciła na pożegnanie Claudia.
- Ech te kobiety – pomyślał Enrique...

Rezydencja Vellasquezów.

- Masz do mnie jakieś nowe wiadomości? – zapytał Jose Manuel.
- Owszem. Obawiam się, że twoja droga Deborah to zdrajczyni. Współpracuje z Valdezem – odpowiedział Alvaro.
- Co ty mówisz? Nie wierzę?
- To prawda. Sama mi to wyznała gdy ją sprytnie podszedłem.
W zamian za spokój z jej interesem ma za zadanie wydobyć od ciebie kryjówkę Jaguara.
- Niech to szlak! A jej tak ufałem. Czemu dopiero teraz mi o tym mówisz?
- Musiałem się upewnić, a poza tym pojechał pan sobie na wczasy.
- Dobra, nieważne. Jakoś tą sprawę załatwimy. Nie toleruję zdrajców. Skonsultuję się w tej sprawie z Jaguarem... A jak poszukiwania?
- Valdez robi wszystko co w jego mocy aby odnaleźć Jaguara, ale na razie z marnym skutkiem. Musi uważać, bo niedawno ktoś chciał zabić jego siostrę i podejrzewam, że tego człowieka nasłał Jaguar.
- Też tak sądzę. Ten kretyn nie potrafi usiedzieć na miejscu. Już ja sobie z nim porozmawiam. Dziękuję za informację, skontaktuję się z tobą później.
- Do zobaczenia...

Miejscowy burdel.

- Niestety nie wiem nic nowego, ale będąc kochanką Jose Manuela znam jego posiadłości w obrębie miasta. Zrobiłam dla pana taką listę – powiedziała Deborah.
- Sporo tego. Ale sprawdzimy każde mieszkanie - odparł Gustavo.
- Dawno pana nie było. Ostatnio przychodził po jakieś informacje tylko komendant...
- Jak to?
- Powiedział, że on z panem współpracuje.
- Żartujesz chyba? On jest umoczony w tą sprawę. Nie zdziwiłbym się gdyby wiedział gdzie jest Jaguar. Poza tym to przyjaciel Jose Manuela. Jeżeli on wie, że ty współpracujesz z policją, to grozi ci niebezpieczeństwo.
- Ale on powiedział, że też chce się zemścić na Jose Manuelu...
- Na pewno kłamał. Uważaj na siebie. Ja skorzystam z tej listy posiadłości Jose Manuela. Może to pomoże...

Mieszkanie Jaguara.

- Nie wierzę. Wrócił pan z wczasów. Jaki opalony, słoneczny klimat najwyraźniej panu służy – powiedział Jaguar.
- Za to tobie nie służy kretynie. Odbiło ci! Miałeś zostawić Valdeza w spokoju, a ty za pośrednictwem jakiegoś patałacha atakujesz jego siostrę. Nie dość, że ten człowiek zginął, to mógł coś nagadać Valdezowi o tobie. Myślałem, że jesteś profesjonalistą, a tymczasem z ciebie wyszedł totalny amator.
- Chyba zaszkodziło panu to słońce... Valdez nic o mnie nie wie.
- Mam nadzieję. W jednym miałeś rację. Maniche powiedział mi, że Deborah współpracuje z policją. Chce doprowadzić Valdeza do twojej kryjówki.
- Mówiłem panu o niej, a pan mi nie wierzył. Trzeba będzie ją uciszyć.
- Tak i to właśnie nią się zajmiesz, a dopiero później załatwisz Valdeza i rodzinkę Cordillo...
- Spokojna głowa. Mam nadzieję, że nic pan jej nie mówił o mojej kryjówce.
- Skądże. Ale ona zna niektóre moje posiadłości...
- No tak. Te pana kochanki... Kobiety zawsze zdradzają, prędzej czy później...
- Zamknij się kretynie. Skombinuj coś aby Deborah już nie miała okazji powiedzieć choćby słowa Valdezowi.
- W porządku. Będziemy w kontakcie.
- Ooo... Widzę, że myjesz podłogę raz na trzy tygodnie. Pamiętaj, że to moje mieszkanie a nie burdel, więc dbaj o nie.
- Naturalnie panie Jose Manuelu.
- I ciesz się, że nie płacisz czynszu...
- Adios!
- Mam nadzieję, że się przesłyszałem – Jose Manuel trzasnął drzwiami.

Rezydencja Vellasquezów.

- Gdzie ojciec? – spytał Miguel.
- Oczywiście gdzieś szybko wyszedł, a miał zostać na przyjęciu. Na niego nigdy nie można liczyć – powiedziała Luisa.

W tej chwili do Miguela zadzwoniła komórka.

- Słucham.
- Nazywam się Claudia Martinez. Jestem przyjaciółką Lindy, pracujemy razem w biurze.
- Tak, kojarzę cię... O co chodzi?
- O Lindę. Zemdlała i jest w szpitalu.
- Jak to zemdlała? W którym jest szpitalu?
- W tym głównym czy jak on tam się nazywa...
- Aha, to nawet całkiem niedaleko. Zaraz tam będę. Miguel odłożył słuchawkę.
- Co się stało? – zapytała Cristina.
- Nic nic. Muszę gdzieś pojechać. Będę później...

Szpital.

- Pan jest bratem Lindy Cordillo? – zapytał lekarz?
- Tak, to ja – odparł Juan.
- Mam dobre wieści. Pani siostrze nic poważnego nie jest.
- Całe szczęście – ucieszyła się Eva.
- Wspaniale – dodał Juan. To co w takim razie jej jest?
- To będzie dla niej niespodzianka. Nic jej jeszcze nie mówiłem. Myślę, że jeżeli usłyszy to z ust brata, będzie jeszcze szczęśliwsza...
- Nie rozumiem – zdziwił się Juan.
- Pani Linda jest w ciąży – stwierdził lekarz...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 15:40:16 05-01-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 72, 73, 74  Następny
Strona 28 z 74

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin