Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mroczna Magia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:19:43 06-03-11    Temat postu:

No przyznasz chyba sama, że wampir-jednorożec, to dość niespotykane zjawisko;)
A magia, mroczna czy nie, to cały czasy magia, a z nią nie ma żartów. Poza tym Ty potrafisz czytelnika zaskoczyć (już nie raz się o tym przekonałam na własnej skórze;)), więc teraz to mnie już chyba nic nie zdziwi... a może jednak zdziwi? Coś czuję, że wymyślisz tu coś jeszcze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:35:11 07-03-11    Temat postu:

Kochana oczywiście, że wymyślę to dopiero początek tego co przyszykowałam dla tego opowiadania przecież jeszcze tak naprawdę niczego nie wiadomo nie?
I muszę przyznać, że wampir i jednorożec to niespotykane zjawisko, ale tak miało właśnie być
Miło mi słyszeć ( a może raczej czytać ) tak pochlebne komentarze cieszę się niezmiernie, że udaje mi się zaskoczyć to najtrudniejsze trzymać tak w niepewności i nieświadomości
Buziaki :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:04:24 08-03-11    Temat postu:

Przepraszam, że tak post pod postem, ale wrzucam kolejny odcinek

ODCINEK 11

- Powiedz mi że nigdy wcześniej mnie nie widziałeś – zażądała patrząc na niego wyczekująco. Alex spuścił wzrok i oparł się na fotelu – odpowiedz! Pojawiłeś się w moim życiu wcześniej? – książę uniósł wzrok i spojrzał na nią przepraszająco – w jednej chwili połknąłeś język do cholery! – warknęła a jej oczy zalśniły pomarańczowym i żółtym ogniem.
- Saro…. – zaczął i wstał powoli. Dziewczyna jednak jak oparzona zrobiła krok do tyłu, aby znaleźć się jak najdalej do niego. Książę spojrzał na nią z bólem w oczach – uspokój się – poprosił uważnie jej się przyglądając.
- Jestem spokojna – syknęła przez zęby – jestem spokojna jak diabli, nie widać ? – zapytała. Alex nie spuszczając z niej wzroku obszedł biurko i stanął naprzeciw niej a jego oczy błysnęły drapieżnie. Widząc, że dziewczyna nie ma zamiaru ustąpić westchnął i schował dłonie do kieszeni eleganckich spodni.
- Lilith znałem odkąd skończyła dwadzieścia lat. Była czarownicą, która dopiero wchodziła w cały ten pokręcony świat, ale miała w sobie potencjał i przede wszystkim zdawała sobie sprawę, że magia nie jest wcale bezpieczna jeśli ktoś nie umie się nią posługiwać. Szybko opanowała tajniki czarów i wiele wiele więcej. Okazała się najpotężniejsza czarownicą od setek lat. Miała w sobie niesamowitą siłę i magię o której nigdy wcześniej nie słyszałem, a spotkałem w swoim życiu wiele wiedź. Lilith była inna a do tego miała gołębie serce – powiedział i spojrzał Sarze w oczy. Dziewczyna bez słowa skrzyżowała ręce na piersi i wpatrywała się w niego uważnym wzrokiem. Alex westchnął i kontynuował swoją opowieść – potrafiła dokonywać rzeczy nieprawdopodobnych. Wzniecała burzę, przywoływała pioruny i deszcz. Wiatr był jej sprzymierzeńcem. Natura dostosowywała się do niej. Kiedy szła polaną wszystkie kwiaty zwracały się ku niej. Podobnie jaj dzikie zwierzęta. Lgnęły do niej mimo, że była człowiekiem. Wyczuwały w niej dobroć i miłość do wszystkich i wszystkiego co żyje. Nawet do wampirów – powiedział i podszedł do okna – poznałem ją w niezbyt przyjemnych okolicznościach. Od początku wiedziała czym jestem. Mimo to pomogła mi a co więcej obdarzyła zaufaniem i przyjaźnią. Obiecałem jej swoją lojalność aż po grób, ochronę dla niej i dla rodziny i nigdy nie złamałem słowa – zawiesił na chwilę głos i potarł nasadę nosa – jednak zawiodłem ją. Wtedy kiedy najbardziej mnie potrzebowała – powiedział i odetchnął głęboko przywołując bolesne wspomnienia – kilka lat temu wampir zaatakował rodzinę. Małżeństwo czekające w domu na córkę. Ciemnowłosa kobieta o brązowych oczach, drobna, elegancka i mężczyzna, błękitnooki, silny, przystojny. Taki który dbał o całą rodzinę, troszczył się o córkę i kochał swoją żonę – Alex oparł dłoń o ścianę uspokajając nerwy. Nie spojrzał jednak na Sarę. Nie potrafił. Spuścił głowę i mówił dalej – tropiłem tego wampira od dłuższego czasu. Wtedy okazał się sprytniejszy. Zmylił trop a ja zbyt późno uświadomiłem sobie, że podążamy za fałszywymi śladami. Zmieniłem kierunek depcząc mu po piętach, ale zawsze byłem krok za nim. Kiedy zorientowałem się dokąd zmierza było już za późno. Poznałem dom do którego lgnął, wyczułem zapach i modliłem się żeby ten jeden raz moje zmysły się myliły. Wtedy zacząłem sprawdzać czy u Lilith wszystko w porządku. Rozmawiałem z nią w myślach i udawałem że wszystko jest w porządku, nie pozwalając żeby cokolwiek wyczuła. Zdałem sobie jednak sprawę, że nie jest sama – spojrzał na Sarę. Dziewczynie oczy zaszkliły się od łez. Usiadła bezwładnie na krześle i tępo patrzyła w podłogę niedowierzając w to co słyszy – tego dnia była z wnuczką. Zaledwie czternastoletnią, ale silną i niezwykłą. Wiedziałem, że będzie z niej doskonała czarownica, bo nosiła w sobie potencjał Lilith. Płynęła w niej krew najpotężniejszej czarownicy na ziemi. Do tego ten jej zapach. Poranna rosa, mira i cynamon – Sara uniosła wzrok i spojrzała na Alexa z bólem, który przeszył jego umarłe serce – zaintrygowałaś mnie już wtedy. Byłaś tak niewinna. Nie znałaś zagrożenia jakie ci groziło. Miałaś wtedy niespokojne sny. Wyczuwałaś coś na swój sposób. Wniknąłem do twoich snów w swojej magicznej postaci. Takiej w której miałem najwięcej magii. Chciałem oczyścić twoje sny z koszmarów. Dać ci ukojenie i spokój. Nie wiedziałem dlaczego, ale opieka nad tobą i pragnienie chronienia cie było tak silne, że nie mogłem tego powstrzymać. Tylko w postaci jednorożca miałem dość mocy by to zrobić. Tylko jako jednorożec byłem nieuchwytny dla wroga. W ten sposób nie zwracałem uwagi na siebie i na was – powiedział i wpatrzył się w jej twarz. Siedziała i czekała na to co powie dalej - Kiedy dotarłem na miejsce do którego dążył wampir było późne popołudnie. Cały dom był spalony, a małżeństwo zginęło. Zginęli bo nie znalazł tego czego szukał. Wtedy wysłałem wiadomość Lilith.
- Szklanka …. – wyszeptała i spojrzała mu w oczy z przerażeniem – myślałam, że zobaczyła ich śmierć w kartach – powiedziała i wstała przeczesując włosy palcami – siedziała przy stole i w jednej chwili szklanka która stała na stole pękła z łoskotem a Lilith wpatrywała się nieobecnym wzrokiem w drzwi do których zapukał policjant – dodała i zmarszczyła brwi – zawsze się zastanawiałam skąd wiedziała – Alex kiwnął głową jakby potwierdzając jej przypuszczenia – a później? – zapytała a książę uniósł skruszony wzrok – dlaczego po śmierci Lilith znów zaczęłeś mnie nawiedzać w snach?
- Chroniłem cię – przyznał – nie chciałem żebyś czegokolwiek się bała. Nigdy – powiedział szczerze. Sara parsknęła niedowierzając w to co słyszy. Zaśmiała się nerwowo i spojrzała na niego z wyrzutem.
- Jak mogłam być tak głupia i ślepa? – powiedziała kręcąc głową – powinnam się była domyślić w dniu kiedy podesłałeś mi lilię na cmentarzu – zmarszczył brwi nie rozumiejąc o co jej chodzi – taką samą lilię narysowałam tamtej nocy kiedy zginęli moi rodzice, ale dostrzegłam ją dopiero kilka dni temu. Że też nie skojarzyłam faktów – wyrzuciła sobie – dlaczego lilia? Dlatego że to ulubiony kwiat Lilith? – Alex spojrzał jej w oczy
- Owszem lilia to kwiat który Lilith kochała, ale to przede wszystkim znak naszej przyjaźni - powiedział po czym uniósł rękaw białej koszulki ukazując umięśnione ramię. Dopiero po chwili Sara zorientowała się co chciał jej pokazać. Na jego śniadej skórze widniał tatuaż zrobiony w kolorze ukazujący prześliczną białą lilię.
- Lilith miała taki sam na plecach – przypomniała sobie, Alex tylko kiwnął głową i opuścił rękaw – moja babka ci ufała – przyznała, a jej smutne oczy po chwili przybrały wściekły wyraz – ale to nie znaczy że ja ci zaufam.
- Nie utrudniaj tego Saro – powiedział i ruszył w jej kierunku.
- Nie podchodź do mnie – ostrzegła i wlepiła w niego wzrok – okłamałeś mnie – warknęła przez zęby – mówisz że chcesz mnie chronić, a sam ukrywasz przede mną kim jesteś.
- Wiesz kim jestem – przypomniał
- Czyżby? – uniosła znacząco wzrok – nie wydaje mi się. Jak mam ci zaufać skoro nawet cie nie znam. Jak mam powierzyć ci moje życie skoro co chwila mnie okłamujesz. A może nie… po prostu nie mówisz o sobie prawdy. To nie tak działa – powiedziała. Alex zrobił krok w jej stronę a oczy Sary błysnęły pomarańczowo. Rozluźniła dłoń i po chwili pojawił się na niej płomień – nie pozwolę robić z siebie głupiej gęsi, a tym bardziej nie dam się nikomu zastraszyć. Poradzę sobie sama. Taka jak do tej pory.
- Dobrze wiesz, że to niemożliwe – powiedział Alex a jego oczy wpatrywały się w nią intensywnie sondując każdy najmniejszy ruch – jesteś w niebezpieczeństwie. Lucien chce cie dopaść i zrobi to jeśli stąd wyjdziesz – przypomniał z ostrzeżeniem w głosie.
- Dam sobie radę – syknęła – nienawidzę kłamstwa.
- Wiem – powiedział, a Sara zesztywniała patrząc na niego z niedowierzaniem – Tom, prawda? – Sara pokręciła głową a w jej oczach zebrały się łzy - bardzo cię skrzywdził. Wiem o tym, ale tylko ze względu na Ciebie nie rozszarpałem mu gardła – przyznał i podszedł do niej o krok – powierzyłaś mu siebie a on nie potrafił o to zadbać. Ja nie jestem nim – powiedział Alex.
- Nie, ale jesteś sto razy gorszy – warknęła przez łzy – dlaczego włazisz do mojego życia? – zapytała z bólem w głosie – i nie mów mi że to dla mojego dobra, bo mam dość tej twojej gadki – oczy Alexa przybrały barwę głębokiego płynnego złota.
- Chcesz wiedzieć? Naprawdę chcesz wiedzieć dlaczego to robię? – zapytał z groźnym pomrukiem. Sara z rozpaczą pokręciła głową. Nie chciała już słuchać żadnego tłumaczenia. Chciała tylko żeby zniknął na zawsze z jej życia.
- Nienawidzę cię – powiedziała cicho i spojrzała na niego z furią. Skupiła się na płomieniu który tlił się na jej dłoni. Uniosła powoli rękę.
- Nie walcz ze mną Saro, bo daję ci słowo, że nie wygrasz – powiedział a jego oczy przybrały dziki wyraz.
- Przekonamy się ? – zapytała unosząc znacząco brwi po czym rzuciła w niego kulą ognia. Alex zrobił unik a płomień uderzył w ścianę i zniknął. Spojrzał na nią i obnażył kły warcząc ostrzegawczo po czym ruszył w jej stronę. Sara ponownie uderzyła w niego ogniem, kula drasnęła jego ramię i ponownie zniknęła w ścianie. Nim zdążyła znów wzniecić płomień Alex z wampirzą szybkością znalazł się przy niej i przyparł ją do ściany. Syknął przez odsłonięte zęby i spojrzał jej w oczy. Uwięził jej ręce w żelaznym uścisku kiedy próbowała się wyrwać.
- Mówiłem już, żebyś nigdy więcej tego nie robiła – powiedział hipnotyzującym a jednocześnie mrocznym tonem.
- I co ugryziesz mnie? – zapytała odważnie wytrzymując jego wzrok. Alex milczał przeszywając ją dzikim spojrzeniem. Jego oczy po chwili przybrały swój zwykły złoty odcień i złagodniały kiedy patrzył na zacięty wyraz jej twarzy. Pokręcił głową.
- Nigdy cherie – wyszeptał i rozluźni nieco uścisk nadal jednak przytrzymując jej ręce przy głowie – nie jestem aż takim potworem za jakiego mnie masz – Sara prychnęła ironicznie i posłała mu gniewne spojrzenie.
- Pewnie. Jesteś księciem i wszystko ci wolno. Łącznie z włażeniem w moje życie – warknęła – nienawidzę cię – jej słowa przesiąknięte były jadem. Alex zerknął na jej usta a jego oczy błysnęły czerwienią.
- Jesteś tego pewna? – zapytał ale nie czekał na odpowiedź tylko złożył na jej ustach delikatny i chłodny pocałunek. Muskał jej usta w czułej pieszczocie dopóki nie wpuściła go do środka. Rozluźnił uścisk i jednocześnie splótł z nią palce. Kiedy rozchyliła wargi wtargnął do środka i przesunął językiem po linii zębów. Położył jej dłoń na karku w zaborczym geście i przysunął ją do siebie bliżej nie przestając całować. Sarę otulił korzenny zapach, który tak dobrze znała, a który powodował szybsze bicie jej serca. Bezwiednie jęknęła a Alex przygryzł jej dolną wargę odsuwając się od niej. Oparł się czołem o jej czoło i westchnął.
- Co ty ze mną wyprawiasz? – zapytał bezradnie – zamiast się wściekać że chcesz mnie usmażyć ja coraz bardziej cie pragnę – powiedział szczerze. Sara zesztywniała kiedy usłyszała te słowa. Alex odsunął się od niej powoli i spojrzał w jej przerażone oczy – nigdy cię nie skrzywdzę. Przysięgam – powiedział – ze mną jesteś bezpieczna. Zaufaj mi – poprosił. Sara jednak w milczeniu mu się przyglądała. Kiedy chciała coś powiedzieć do gabinetu wszedł Tegan.
- Przepraszam Alex, ale mamy problem – powiedział poważnym tonem.
- Już idę – Alex w jednej chwili z czułego i troskliwego mężczyzny stał się opanowanym i stanowczym przywódcą – zaczekaj tu na mnie – poprosił po czym razem w Teganem wyszedł z gabinetu. Sara patrzyła jak znika za drzwiami. Usiadła na krześle i zaczęła się zastanawiać co ona najlepszego robi. Alex wywoływał w niej uczucia o jakich nie miała pojęcia. Jednym pocałunkiem rozpalał jej ciało do granic. Dotknęła palcami ust na wspomnienie pocałunku jakim obdarzył ją kilka sekund temu. Czuły, delikatny a jednocześnie tak niezwykle zmysłowy i namiętny. Było w nim wszystko obietnica, błaganie i pożądanie. Sara zaśmiała się do siebie ironicznie i przeczesała włosy w nerwowym geście. Jak mogła pozwolić na coś takiego? Jeszcze Alexowi. Wstała i stanęła przy oknie wpatrując się w słońce. Nie ufała mu. Oszukał ją. Nie mogła tu zostać, a jeśli chciała się stąd wydostać mogła to zrobić tylko kiedy słońce jeszcze nie zaszło. Odetchnęła głęboko i ruszyła do wyjścia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:18:56 09-03-11    Temat postu:

Widzę - przeczytałam już wczoraj i dziś znowu, ale jakiś sensowny komentarz napiszę jutro, bo padam na twarz, dosłownie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:12:56 10-03-11    Temat postu:

Ten odcinek jest świetny...
Alex wyjaśnił jej wszystko... Według mnie Sara powinna mu zaufać, jeśli chce przeżyć. Nie wie, z czym ma do czynienia, nie opanowała też dobrze swoich umiejętności, więc jak chce sobie sama poradzić? Jest bardzo nierozsądna...
No i kolejna gorąca scena między Alexem i Sarą...
Strasznie mi się podobają te ich potyczki słowne...

Czekam na dalszy ciąg
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:22:43 10-03-11    Temat postu:

Kolejna elektryzująca scena między Sarą i Alexem... Jest w tej dwójce coś, co sprawia, że chciałoby się o nich czytać i czytać - tyle tajemnic, magii i sama nie wiem czego jeszcze;) Alex opowiedział wszystko dziewczynie i w sumie nie dziwię się, że trudno jej uwierzyć w jego dobre zamiary, skoro Lilith uczulała ją na wampiry a teraz jeszcze okazuje się, że Alex, który deklaruje, że chce jej pomóc, nie mówi jej wszystkiego... Wściekła się, każdy by się wściekł na jej miejscu, ale zgadzam się, że nie powinna tak pochopnie podejmować decyzji o ucieczce. A z drugiej strony... musi się przecież coś dziać i główny bohater prędzej czy później powinien wpakować się w jakieś tarapaty
Co do Alexa - mroczny, seksowny, tajemniczy... ideał po prostu W poprzednim odcinku powiedział Sarze, że jeśli ją uwiedzie, to zginie, bo dziewczyna stanie się jego słabością i zdaje się miał mocne postanowienie trzymać się na dystans, a tu co? Jak sam mówi, zamiast się wściekać, całuje ją i pragnie jej coraz bardziej. Coś mi się zdaje, że Sara już stała się jego słabością, choć jeszcze mu nie uległa...
Strach myśleć, co będzie dalej;)
Pozdrawiam i czekam na next:D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:06:01 10-03-11    Temat postu:

Dziękuję za komentarze :*

namida1991 - cieszę się, że potyczki słowne pomiędzy bohaterami tak Ci się podobają Co do Alexa - zaufanie się zdobywa a nie dostaje się je w prezencie. Alex nie powiedział jej wszystkiego, więc dziewczyna po prostu mu nie wierzy. Ale masz rację postępuje nierozsądnie, bo sama może sobie nie poradzić.

agam - a no kolejna i jak wiadomo nie ostatnia ale to później Owszem Alex wyjaśnił jej, może nie wszystko do końca, bo pozostaje wiele kwestii do wytłumaczenia ale nie wszystko na raz
Sara się wściekła, bo ja zauważyłaś miała do tego prawo. Tym bardziej, że nie znosi kłamstwa i pochopnie podjęła decyzję o ucieczce. Jednak jak słusznie zauważyłaś coś musi się dziać i mogę tylko powiedzieć, że będzie
Widzę, że spodobał Ci się wampirek w Twojej teorii jest dużo racji. Alex zawsze opanowany i mocno stąpający po ziemi gubi się jak dziecko przy Sarze poza tym jak wspomniałam jest bardzo namiętnym wampirem więc co za tym idzie jego uczucia są cholernie silne - mamy więc wytłumaczenie jego zachowania - przynajmniej po części, bo druga część to ta zagadka jaką jest Sara ale o tym w swoim czasie
rozgadałam sie znowu
pozdrawiam :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:21:15 10-03-11    Temat postu:

Lubię jak się rozgadujesz, bo czasem co nieco udaje się wyczytać między wierszami A wampirek, owszem, spodobał mi się bardzo, ale komu by się nie podobał taki facet?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:03:42 10-03-11    Temat postu:

Muszę się kontrolować w takim razie, żeby nie powiedzieć za dużo
No nie wiem miał być właśnie taki i fajnie że mi wyszło
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:45:30 14-03-11    Temat postu:

ODCINEK 12

- Co się dzieje Tegan – Alex wszedł do salonu i jego wzrok natychmiast spoczął na Aaidanie siedzącym na kanapie obok Dantego. Miał pokancerowaną twarz, rany na ramionach, a jego koszulka przesiąknięta była krwią. Tegan spojrzał na księcia z niepokojem – co się stało? – zapytał Alex opanowanym tonem i podszedł bliżej.
- Byłem …. – zaczął Aaidan, ale jego struny głosowe odmówiły posłuszeństwa. Odchrząknął i skrzywił się z bólu. Alex położył mu dłoń na ramieniu uspokajająco.
- Spokojnie Aaidanie – wampir spojrzał na księcia z wdzięcznością w oczach.
- Aaidan był ze mną na patrolu – zaczął Dante – poszliśmy w to samo miejsce co ostatnio. Dwa razy pod rząd udało nam się tam załatwić paru świrów – wyjaśnił. Alex kiwnął głową, ale milczał – poszedłem rozejrzeć się w okolicy tych bunkrów a Aaidan został na miejscu, bo wyczuł jakieś wampiry. Po paru minutach usłyszałem potworny wybuch. Pognałem w tamto miejsce i zobaczyłem, że Aaidan leży na ziemi – powiedział i spojrzał na Alexa. Oczy księcia przybrały głęboki odcień kiedy patrzył na rany jakie miał jego kompan.
- Całe szczęście….- zaczął Aaidan zachrypniętym głosem – że wyczułem tę….. bombę – skrzywił się i zakaszlał – inaczej nie było by mnie tu – dodał szeptem.
- Aaidan wyczuł bombę i zaczął uciekać, ale mimo szybkiej reakcji ładunek zdążył wybuchnąć poważnie raniąc Aadiana – powiedziała Dante i położył przyjacielowi dłoń na ramieniu.
- Masz poparzone gardło i ciało – stwierdził Alex rzeczowym tonem – to tego jesteś głodny, więc twoje ciało będzie się regenerować wolniej. Musisz napić się mojej krwi – odparł po czym ogryzł się w nadgarstek podstawiając go do ust Aaidana. Wampir spojrzał na księcia z szacunkiem i chwycił go za dłoń pijąc życiodajną i leczniczą krew swojego przywódcy. Czuł jak jego ciało zaczyna walczyć z obrażeniami. Poparzenia zaczęły się leczyć, rany zasklepiać a gardło przestawało boleć i goiło się po zetknięciu z krwią. Ciało nadal było obolałe, wszystkie mięśnie dawały o sobie znać. Teraz jedyne co pozostało Aaidanowi to odpoczynek i sen. Krew Alexa zaczynała krążyć w jego ciele napełniając go siłą. Czuł jak zalewa go fala ciepła, a krew łagodzi głód i ból. Czuł jej uzdrawiającą moc i przede wszystkim cudowny smak, który powodował, że wampir o słabej woli nie potrafiłby się powstrzymać. Książę roztoczył wokół siebie korzenny zapach i wszyscy poczuli moc jaka płynęła od niego. W milczeniu czekali aż Aaidan się posili.
- Wystarczy – powiedział Alex cichym hipnotyzującym ale stanowczym głosem. Aaidan odsunął się leniwie i przesunął językiem po ranie całkowicie ją zasklepiając. Spojrzał Alexowi w oczy i pochylił głowę z wdzięcznością i szacunkiem. Książę poklepał go po ramieniu w przyjacielskim geście – potrzebny ci sen. Musisz odpocząć, żeby twoje ciało zregenerowało się do końca – powiedział i podszedł do biurka opierając się o nie krzyżując dłonie na piersi.
- Te świry zaczynają być coraz bardziej niebezpieczni – powiedział Tegan patrząc na przywódcę uważnym wzrokiem – dzwonił Vincent. Zbiera jeszcze ludzi, ale wysłał do nas jednego ze swoich.
- Powiedział kogo ? – zapytał Alex i spojrzał przyjacielowi w oczy. Tegan skinął głową.
- Tak, Rexa – odpowiedział i uśmiechnął się szeroko – jednym słowem będzie wesoło.
- Z Rexem na pewno – przyznał Alex z rozbawieniem – jednak to najlepszy człowiek Vincenta – dodał poważnym tonem – dobrze, że będziemy go mieli wcześniej – stwierdził. Podszedł do okna i włożył dłonie w kieszenie – musimy znaleźć ich kryjówki i zniszczyć je jak najszybciej – powiedział i odwrócił się do pobratymców – kiedy Vin przybędzie ze swoimi ludźmi podzielimy się na grupy i załatwimy ich legowiska – Tegan i Dante kiwnęli głowami zgadzając się ze strategią jaką ułożył ich przywódca. Alex podszedł do fotela i oparł łokcie na oparciu splatając przy tym palce – myślę, że większość z nich zginie podczas wybuchów. Resztą zajmiemy się jak zaczną szukać nowych miejsc.
- Zaczną rozrabiać – zauważył Dante. Książę kiwnął głową.
- Owszem, ale nie bardziej niż teraz – odparł – jeżeli nie zaczniemy czegoś robić źle się to skończy. Musimy zniszczyć armię Luciena, a przynajmniej osłabić jej siły. Zyskamy może nie przewagę liczebną a czas na dobry plan – powiedział.
- Masz rację – Tegan usiadł na brzegu kanapy i skrzyżował ręce na piersi – na walkę nie mamy dość ludzi, więc jedyna szansa w sprytnej rozgrywce z naszej strony.
- Dokładnie. Czekamy tym czasem na posiłki, chronimy Sarę i trzeba złożyć do kupy Aaidana – zaśmiał się. Aaidan wstał powoli z kanapy a uśmiech zaigrał na jego potłuczonej twarzy. Pokręcił głową z rozbawieniem.
- Jutro będę jak nowy – powiedział i spojrzał na Alexa łagodnym i zmęczonym wzrokiem. Alex kiwnął głową obdarzając przyjaciela ciepłym uśmiechem.
- Wiem Aaidanie, ale dzisiaj wyglądasz jak kupa nieszczęścia – wampir spojrzał na niego z udawaną dezaprobatą po czym wybuchnął bezradnym śmiechem.
- No tak – powiedział i ruszył w stronę holu – idę do siebie – zrobił kilka kroków i zachwiał się lekko. Dante szybko znalazł się tuż przy nim. Przełożył sobie jego rękę przez ramię.
- Nic mi nie jest – zaprotestował z grymasem na twarzy.
- Nie chojrakuj Aaidan – powiedział ze śmiechem Dante – jesteś jednym z najsilniejszych, ale w tej chwili stary nawet się sam nie podetrzesz – zażartował i wszyscy w salonie wybuchli śmiechem. Aaidan westchnął z rezygnacją i oparł się o ciało przyjaciela.
- W porządku – odparł tylko po czym razem z Dantem zniknęli w holu. Tegan odwrócił się do Alexa i spojrzał mu w oczy z powagą.
- Zabiję tego suk***na – warknął Alexa obnażając kły – nikt nie ma prawa czyhać na moich ludzi. Nigdy na to nie pozwoliłem i tak pozostanie. Ten kto się na to odważył musi być cholernie głupi, bo nie zdaje sobie sprawy z tego co z nim zrobię – syknął a jego oczy przybrały czerwony odcień.
- Albo głupi, albo tak oszołomiony żądzą krwi – zauważył Tegan.
- Nie interesuje mnie co nim kierowało – powiedział Alex i spojrzał na przyjaciela wściekłym wzrokiem. Widać w nim było mroczną moc jaką posiadał ich przywódca, bezwzględność i okrucieństwo dla każdego kto skrzywdzi jego bliskich. A jego pobratymcy byli dla niego rodziną. Przysięgał ich chronić i nigdy nie złamał słowa – nie znam litości dla nikogo kto atakuje moich ludzi – Tegan skinął głową z szacunkiem. Myślał podobnie jak książę. Przysięgał lojalność wobec przywódcy i swoich kompanów. Wiedział, że zawsze pójdzie za nimi cokolwiek by się nie działo. Czuł to samo co Alex i tylko dlatego nie odwodził go od zemsty, na tym kto odważył się na tak okrutną próbę zgładzenia jednego z nich.
- Dorwiemy go – powiedział Tegan i przeczesał włosy palcami – myślisz, że ten, który zaatakował Aaidana to ten sam który chce Sarę? Że to Lucien? – zapytał. Alex spojrzał na przyjaciela zastanawiając się nad jego słowami.
- Wiem na pewno, że Lucien zbiera armię aby odbić Sarę. Bardzo mu na niej zależy, a ja nie mam pojęcia dlaczego – powiedział i spojrzał w okno – wiem jednak, że zrobię wszystko aby ją ochronić. Wszystko – dodał stanowczo i spojrzał Teganowi w oczy. Przyjaciel kiwnął głową.
- Wiesz doskonale, że masz nasze poparcie we wszystkim co robisz. Będziemy chronić Sarę najlepiej jak potrafimy. Nawet jeśli sami mielibyśmy y zginąć. – Alex odetchnął głęboko.
- Mam nadzieję, że nie będzie to konieczne – powiedział i podszedł do okna chowając się za zasłonami przed promieniami słońca.
- Pójdę przygotować się do patrolu – powiedział Tegan po czym wyszedł z salonu. Alex odprowadził go wzrokiem. Oparł dłoń o ścianę i spojrzał na panoramę miasta. Było jeszcze wczesne popołudnie. Do zachodu słońca brakowało jeszcze kilku godzin. A później wraz z nocą obudzą się do życia krwiożerce bestie opętane żądzą krwi. Gdzieś tam Lucien tworzył armię nieumartych i planował w najdrobniejszych szczegółach jak zdobyć Sarę. Alex nie wiedział dlaczego jest dla niego tak ważna. Mógł się tylko domyślać, że chodziło o to kim sam był. Ta dziewczyna była bardzo cenna dla wampirów. Ale dlaczego?
Pokręcił głową i zapragnął jednocześnie znaleźć się obok niej. Podroczyć się z nią, poczuć jej wspaniały zapach przepełniony poranną rosą i mirrą, który działała na niego niebezpiecznie pociągająco. Pragnął jej dotykać, i całować. Chciał ją mieć tylko dla siebie. Uśmiechnął się do siebie i powędrował do niej myślami. Chciał dotknąć jej umysłu, ale napotkał jedynie jej opór którego się spodziewał. Chciał się już wycofać, ale coś zwróciło jego uwagę. Zmarszczył brwi i ponownie dotknął jej umysłu. Tym razem stanowczo i z taką siłą, że musiała na moment go wpuścić. Na jedną krótką chwilę, która wystarczyła by Alex zorientował się, że nie ma jej w kwaterze. Zobaczył tylko ciemną ulicę, całkowicie opustoszałą. Słyszał jak wali jej serce. Chwilę później z całych sił wypchnęła go ze swojej głowy. Alex warknął groźnie aż z jego gardła wydobył się głośny ryk i ruszył do wyjścia.
- Tegan! – zagrzmiał ….
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:52:44 14-03-11    Temat postu:

dubel

Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 22:58:25 14-03-11, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:25:33 15-03-11    Temat postu:

Co ta głupia dziewczyna wyprawia?? Naprawdę wyszła? Mam nadzieję, że stanie się coś, co sprawi, że Sara zrozumie, iż sama sobie nie poradzi
Alex jest dobrym przywódcą, nie pozwoli, by ktoś bezkarnie krzywdził jego pobratymców...
Oby Alex zdążył, nim Sarze coś się stanie...

Czekam na dalszy ciąg...
No i zapraszam do siebie... Pozdrawiam, Nami...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:34:37 18-03-11    Temat postu:

Trochę późno, ale jestem i ja ^^
Alex i jego kompanii szykują się do walki, niedługo nadejdzie odsiecz i wtedy dopiero się zacznie, a póki co nasze wampirki muszą zająć się Sarą i jak stwierdził Alex zyskać na czasie... No a Sara oczywiście nie zamierza im tego ułatwiać - uparta dziewucha;)
A poza tym... Wiesz co myślę o kończeniu odcinków w takich momentach, prawda? No... to nie będę się powtarzać Ale wydaje mi się, że ciemna opustoszała ulica i walące serce nie wróżą nic dobrego i coś czuję, że tym razem Alex może nie zdążyć, choć tym razem może to wcale nie wampiry czyhają na dziewczynę... a może właśnie wampiry? Nie wiem, ale czuję że z tej jej ucieczki nie wyniknie nic dobrego;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:39:09 21-03-11    Temat postu:

Dziękuję dziewczynki za komentarze :*
Myślę, że w tym odcinku wiele z Waszych pytań doczeka się odpowiedzi
Nie puszczę pary z ust zapraszam do czytania
A i agam - obawiam się, że znów dostanie mi się od Ciebie za kończenie w hmm.....nieodpowiednich momentach ?


ODCINEK 13

Sara naciągnęła kaptur na głowę i szła przed siebie. Musiała jak najszybciej dostać się do mieszkania swojej przyjaciółki. Miała cichą nadzieję, że nikt jej tam nie znajdzie. Może nikt nie odważy się szukać jej w domu Neli. Włożyła ręce w kieszenie kurtki i przyspieszyła kroku chowając twarz w cieniu kaptura. Nagle poczuła w umyśle czyjś ciepły dotyk. Owionął ją przyjemny korzenny zapach.
Alex.
Sara natychmiast wypchnęła go w umysłu. Kiedy nie poczuła sprzeciwu z jego strony odetchnęła z ulgą. Nie zorientował się, że nie ma jej w kwaterze. Poczuła ulgę i skręciła w następną przecznicę. W tej samej chwili poczuła znów jego dotyk. Tym razem zaborczy i stanowczy. Nie pozwolił jej już tak łatwo się wyrzucić. Mimo to Sara próbowała czym tylko nabawiła się bólu głowy. Poczuła jak wzbiera w nim wściekłość, więc skupiła się i za pomocą całej swej mocy i siły wyrzuciła go szybko z umysłu wznosząc jednocześnie potężną barierę ochronną. Usłyszała już tylko jego wściekły ryk. Przerażający, okrutny i obiecujący nieziemskie cierpienie. Przeszył ją dreszcz. Wiedziała, że postąpiła lekkomyślnie, ale nie miała wyjścia. Nie mogła zostać w kwaterze i pozwolić na to by Alex dalej nią manipulował i okłamywał. Nie oczekiwała zbyt wiele a jednak okazało się, że dla niektórych uczciwość to nieznana wartość. Nie znosiła takich ludzi. Nigdy nie tolerowała kłamstwa i nie zamierzała tego zmieniać. Weszła w kolejny ciemny zaułek niedaleko mieszkania Neli. W tej samej chwili poczuła na dłoniach lodowaty powiew powietrza. Czyjś oślizgły dotyk i przyspieszony oddech tuż nad uchem. Zerknęła za siebie, ale nikogo nie zauważyła. Zaśmiała się pod nosem ze swojej głupoty. Przez to wszystko całkiem traciła rozum, a zmysły odmawiały jej posłuszeństwa. Odwróciła się i zamarła. Wpadła wprost na nieznajomego wampira. Jego oczy żarzyły się na czerwono. Obnażył żółte kły zabarwione krwią swojej poprzedniej ofiary. Sara instynktownie cofnęła się o krok.
- Nie bój się – powiedział cichym głosem a na jego usta wypełzł cyniczny uśmiech – pięknie pachniesz – dodał i zmierzył ją głodnym wzrokiem. Dziewczyna wycofała się, ale wampir złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie – wybierasz się gdzieś? – zapytał tuż nad jej uchem po czym drasnął jej szyję kłem. Sara zadrżała z obrzydzenia. Jej usta wygięły się w grymasie. Wampir chwycił jej dłoń w żelaznym uścisku i podsunął sobie do ust. Przymknął oczy i wciągnął głęboko w płuca zapach jej skóry – dlaczego tak rozkosznie pachniesz maleńka? – zapytał i spojrzał jej w oczy. Sara wytrzymała jego spojrzenie i poczuła jak w jej ciele podnosi się temperatura. Rozluźniła wolną dłoń i skupiła na niej całą swoją moc. Poczuła mrowienie i chwilę później pojawił się na niej maleńki płomyk. Kiedy chciała cisnąć nim w wampira przyciągnął ją do siebie. Sara drasnęła go ogniem w dłoń. Syknął z bólu i spojrzał na nią z furią w swoich czerwonych oczach. Pchnął ją dłonią aż uderzyła o przeciwległą ścianę. Opadła na ziemię obolała. Dźwignęła się na rękach i próbowała wstać. Poczuła ja wampir chwyta ja za kurtkę i podnosi. Pchnął ją na ścianę i złapał ją za gardło – odważna jesteś czarownico – warknął i obnażył kły – szkoda że długo już nie pożyjesz – dodał przesuwając dłonią po jej szyi wzdłuż dekoltu. Sara prychnęła i położyła mu dłoń na ręce parząc jego skórę. Warknął z bólu i puścił jej gardło. Sara korzystając z okazji rzuciła się do ucieczki. Nie dobiegła jednak daleko, poczuła jedynie mocne uderzenie i znów wylądowała na ścianie. Tym razem jednak kawałki tynku posypały się na ziemię tuż obok niej. Dźwignęła się ciężko na łokciach i uniosła wzrok na zbliżającego się wampira. Czuła jak jej kręgosłup odmawia posłuszeństwa, zupełnie jakby ktoś stał jej na plecach. Skrzywiła się i próbowała wstać. Wampir złapał ją za nogę i jednym szybkim sprawnym ruchem złamał jej kości.
- Aaaa !!! – krzyknęła a po jej policzku spłynęły łzy, przed oczami pojawiły się czarne plamy, a ona sama starała się z całych sił nie zemdleć z bólu. Spojrzała na wampira z nienawiścią.
- A mogło nie boleć – wykrzywił usta w ironicznym uśmiechu i odgarnął jej włosy za ucho. Sara odsunęła gwałtownie głowę a jej oczy zaświeciły się na pomarańczowo – zamierzasz znów dać popis swoich umiejętności? – zapytał i przekrzywił głowę patrząc na nią. Z wampirzą szybkością chwycił jej dłoń i w mgnieniu oka zmiażdżył kości. Sara po raz kolejny krzyknęła z bólu jednak tym razem był to krzyk przesiąknięty błaganiem. Błagała o śmierć.
- Czego ode mnie chcesz? – zapytała oddychając ciężko. W tym samym momencie z cienia wyszło pięć kolejnych wampirów. Patrzyły na nią jak na posiłek. Ślina zbierała im się w kącikach ust. Sara prychnęła z pogardą coraz bardziej wściekła – skoro chcesz mnie zabić to na co czekasz? – rzuciła mu w twarz – przecież dorośli nie bawią się jedzeniem – dodała odważnie. Chciała skończyć swoją mękę. Wampir który kucał przed nią spojrzał na nią płonącymi czerwonymi oczami – na co czekasz !? – warknęła i kopnęła go w nogę. Ani drgnął a dziewczyna poczuła przeszywający ból w kostce, zupełnie jakby kopnęła w skałę. Jej furia rosła z każdą sekundą. Czuła jak jej ciało rozgrzewa się do granic wytrzymałości. Paliła ją cała skóra kiedy starała się to ukryć. Z każdą chwilą odnosiła wrażenie, że spala się od środka. Po policzku spłynęła jej samotna łza. Warknęła cicho i utkwiła wzrok w jednym z nowo przybyłych wampirów. Po chwili stanął w płomieniach a reszta całkiem zaskoczonych odskoczyła na bok. Patrzyli szeroko otwartymi oczami jak ich kompan ginie i zostaje po nim jedynie kupka prochu. Wampir, który zaatakował ją w zaułku obrzucił ją okrutnym spojrzeniem. Znalazł się przy niej w mgnieniu oka i podniósł ją za gardło przygniatając jednocześnie do ściany. Sara zacisnęła powieki starając się zaczerpnąć powietrza.
- Trzeba było tego nie robić – warknął obnażając kły po czym rzucił Sarą jak szmacianą lalką na ścianę budynku stojącego obok. Tym razem jednak dziewczyna wpadła na okno, a duży odłamek szkła wbił jej się w plecy. Upadła twarzą do ziemi i sięgnęła zdrową dłonią do pleców. Nim jednak zdążyła cokolwiek zrobić wampir chwycił jej dłoń i wbił w nią kły. Krzyknęła z bólu i poczuła jak zalewa ją fala palącego do żywego bólu. Jad rozchodził się po jej ciele z nieprawdopodobną szybkością docierając do najmniejszych tkanek. Czuła się tak jakby jej ciało miało eksplodować. Nic już nie widziała. W uszach szumiała jej krew. Poczuła tępy ból w plecach kiedy kolejny wampir wyszarpnął jej z rany na plecach kawałek szkła by po chwili wbić tam swoje kły. Jak przez mgłę widziała kolejnego który z głodem w oczach patrzył na jej twarz i wbił kły w szyję. Przestawała czuć cokolwiek oprócz palącego bólu, który rozsadzał jej ciało. Wiedziała tylko że jej organizm jeszcze walczy. Temperatura jej ciała na krótką chwilę podniosła się. Wampiry odskoczyły od niej sycząc z bólu kiedy ogień poparzył ich usta. Wlepiły w nią swój czerwony wzrok i wtedy Sara poczuła jak jad trawi ją od środka. Upadła na plecy i wiła się jak wąż, jej ciało trzęsło się w nienaturalny sposób zupełnie jakby krew się w niej gotowała. Pragnęła z całych sił umrzeć. Chciała wezwać pomoc, ale jej umysł został przez kogoś zablokowany. Nagle usłyszała zwierzęcy ryk. Kocie, niebezpieczne miauczenie. Zanim wampiry się zorientowały między nich wpadła czarna pantera z obnażonymi kłami. Prychnęła niebezpiecznie powodując tym samym, że gwałtownie się wycofały oceniając zagrożenie. Pantera stanęła nad Sarą i nie spuszczając wzroku żółtych ślepiów ze źrenicami zwężonymi w pionowe kreski, musnęła nosem dziewczynę leżącą w całkowitym amoku. Kiedy kocica nie zarejestrowała żadnej normalnej reakcji Sary warknęła wściekle i rzuciła się na wampira, który stał najbliżej. Wbiła zęby w jego szyję i rozszarpała gardło jednym sprawnym ruchem. Pozostali szybko zareagowali i rzucili się na panterę warcząc i obnażając kły. W tej samej chwili z dachu najbliższego budynku zeskoczył ciemnoskóry wampir i wbił sztylet w serce wroga. Ciało zaskwierczało i zamieniło się w kupkę prochu. Kolejny wampir z żądzą krwi rzucił się na ciemnoskórego mężczyznę sycząc przeciągle. Zanim jednak zdążył go zaatakować w jego serce wbiła się tytanowa strzała z kuszy z wygrawerowaną literą „D”. Ciemnoskóry wampir spojrzał w górę i uśmiechnął się szeroko. Z dachu zeskoczył Dante ze swoją kuszą, a zaraz za nim Tegan trzymający w dłoniach sztylety i Alex z tytanowym mieczem. Książę obnażył kły patrząc na leżącą na ziemi Sarę wijącą się i krzyczącą z bólu. Ruszył do przodu nie zważając na zagrożenie. Z ogromną gracją przebił mieczem wampira, który stanął mu na drodze. Tegan rozprawił się z z kolejnym rzucając w niego dwoma nożami. Ciała zaskwierczały pod zetknięciu z tytanem i zamieniły się w kupkę prochu. Dante naprężył kuszę i strzelił w ciało ostatniego wampira, który przestraszony uciekał w stronę ulicy. Ryknął kiedy strzała wbiła mu się w plecy po czym spalił się na proch. Dante powoli opuścił kuszę i patrzył błyszczącym wzrokiem na to jak wiatr zamiata resztki pozostałe po jego braciach, których opętała żądzą krwi. Warknął cicho po czym odwrócił się w stronę gdzie Alex stał obok ciała Sary. Pantera, która zaatakowała wrogie wampiry obnażała kły i prychała niebezpiecznie za każdym razem kiedy książę próbował dostać się do dziewczyny. Czarnoskóry wampir podszedł bliżej i kucnął patrząc kotu w oczy.
- Rex – powiedział Alex ostrzegająco kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Spokojnie Alex to panterołak, jeżeli czegoś nie zrobimy ta dziewczyna umrze – powiedział spokojnym rzeczowym tonem i wbił przeszywający wzrok w żółte oczy zwierzęcia. Alex spojrzał bezradnie na Sarę, którą targały spazmy, krzyczała z bólu. Książę czuł jak po jej ciele rozchodzi się jad, jak kawałek po kawałku trawi ją niczym trucizna. Miał niewiele czasu.
- Pospiesz się Rex – poprosił. Rex nawet nie drgnął. Wpatrywał się przez cały czas w oczy pantery. Wszyscy w milczeniu czekali. Alex patrzył niespokojnie na zwierze i na Rexa. Przeniósł wzrok na Tegana szukając u niego pocieszenia. Wampir jednak pokręcił jedynie głową i spojrzał na Sarę.
- Rex! – syknął Alex. W tym samym momencie pantera mruknęła posłusznie i pochyliła głowę. Odsunęła się o krok udostępniając Alexowi dostęp do dziewczyny. Książę natychmiast klęknął przy niej i pochylił się wciągając w nozdrza jej zapach. Cała się trzęsła i krzyczała z bólu. Patrzyła na niego tępymi oczami a łzy niczym grochy płynęły jej po policzku.
- Nie …. Wytrzymam ….. tego dłużej – powiedziała łamiącym się głosem. Alex przymknął oczy i usłyszał ostrzegawcze warknięcie pantery. Uniósł wzroki napotkał żółte ślepia obserwujące każdy jego ruch. Zawahał się i spojrzał na Rexa.
- Rób co musisz – powiedział. Alex pochylił się i położył dłoń do ranie znajdującej się na jej szyi. Czuł w dłoni pulsowanie. Zebrał całą swoją uzdrawiającą moc i przesłał ją do wnętrza jej ciała. Znalazł jad w jej krwi i siłą woli rozłożył go na czynniki pierwsze powodując z kolei jego zneutralizowanie. Mimo iż robił wszystko co w jego mocy jad zdążył skazić jej krew. Pokręcił głową bezradnie i spojrzał w jej twarz. Dreszcze odpuściły a oczy Sary wpatrywały się tępo w niebo po czym się zamknęły.
- Tracimy ją Alex – powiedział Tegan. Alex zacisnął powieki. Wiedział, że jest tylko jeden sposób na to by ją uratować. Ugryzł się w nadgarstek i podsunął go do jej ust. Pij! Rozkazał. Pij co daję Ci z własnej woli. Zdawał sobie sprawę, że kiedy Sara się obudzi będzie na niego wściekła. Zwiąże ją ze sobą na zawsze. Ale nie miał wyjścia. Tylko tak mógł ją uratować. Poczuł na skórze jej zimne wargi. Pij!!! Rozkazał. Sara bezwiednie poddała się jego żądaniu. Przywarła ustami do jego nadgarstka i zaczęła pić. Alex poczuł jak jego mięśnie się napinają. Czuł niewyobrażalną rozkosz. Jej usta ocierające się o jego skórę. Jej język muskający go kiedy czerpała siły z każdego łyku. Jej ciało, które stawało się coraz cieplejsze i ten zapach jaki wokół siebie roztaczała. Poranna rosa i mirra. Ale było w nim coś jeszcze. Coś słodkiego. coś niezwykłego. Pociągającego. Wiła się zmysłowo z każdym kolejnym łykiem. Alex nieświadomie roztoczył wokół siebie intensywny korzenny zapach i warknął przeciągle kiedy Tegan chciał podejść bliżej. Spojrzał na niego czerwonymi oczami i obnażył kły. Tegan odsunął się o krok i spojrzał na przywódcę spod zmarszczonych brwi.
Coś jest nie tak – powiedział Dante. Alex syknął niczym dzikie zwierze i dobył miecza który leżał na ziemi.


NOWA POSTAĆ:


Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 23:53:24 21-03-11, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:36:49 21-03-11    Temat postu:

Jejku, ta końcówka faktycznie wkurzająca
Ależ się porobiło... Sara przez własną głupotę o mały włos nie zginęła... Dobrze, że Alex wraz z przyjaciółmi zdążył się pojawić, niestety musiał podać dziewczynie swoją krew, aby mogła przeżyć... Coś mi się wydaje, że będą z tego niezłe problemy...

Czekam na dalszy ciąg...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 20, 21, 22  Następny
Strona 9 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin