Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

,,Oddaje Ci Wolność" Levyrroni (+18) Rozdział 40 OSTATN
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
miki152
King kong
King kong


Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 2872
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:11:01 16-01-12    Temat postu:

Kurczę Daniel wyznał , że kocha Viktorię ale ona żeby chronić swoją córkę powiedziała, że nie darzy go już uczuciem.. ;(
Ahh i jeszcze ta wredna Lorena !
Czekam na next
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beatta@m
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 19 Gru 2011
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:37:34 21-01-12    Temat postu:

kiedy new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:48:43 01-02-12    Temat postu:

Krótki i pewnie nudny ,ale obecnie nie mam czasu i głowy do pisania więc to cud ,że coś naskrobałam. Życzę miłego czytania i przepraszam za błędy.

Rozdział 19



Pukała kilka razy kiedy nikt nie otwierał postanowiła zaryzykować i wejść bez zaproszenia. Dom był dość spory dlatego przechodząc przez holu rozglądała się po pokojach w poszukiwaniu Daniela. Głośna muzyka wcale nie ułatwiała jej zadania bo gdy wykrzykiwała jego imię by go przywołać melodia w pełni ją zagłuszała. Obeszła cały dół na marne , dopiero na górze szczęście jej dopisało. Wchodząc w pierwsze drzwi jakie napotkała zaraz od schodów zobaczyła go. Był tak zaabsorbowany nakładaniem tapety ,że nawet nie słyszał stukotu jej obcasów kiedy weszła do środka pokoju. Oparła się o futrynę i przez chwilę wpatrywała w niego. To był błąd bo wszystkie wspomnienia natychmiast wróciły do niej jak bumerang. Zaraz po ślubie ich mieszkanie też wymagało remontu gdyż rodzice podarowali im je w stanie surowym. Nie chcieli narzucać im swojego stylu woleli by to młodzi zadecydowali jak ma wyglądać ich gniazdko miłości. Szkoda tylko ,że samej miłości tam brakowało. Czas remontu upłynął im w wyjątkowo pogodnej i sympatycznej atmosferze. Victoria chociaż wiedziała ,że Daniel nie jest zadowolony z ów ślubu ucieszyła się kiedy jej mąż zachował się jak należy i razem z nią wziął się za urządzanie nowego domu. Właśnie w tym okresie narodziła się w niej nadzieja ,że blondyn być może pokocha ją jako kobietę ,a nie najlepszą przyjaciółkę czy też młodszą siostrę. Wiele razy tarzali się ze śmiechu na widok swoich umazanych twarzy w różnokolorowej farbie. Sprzeczali się też o dobór tapety , mebli i tym podobne tyle ,że ów sprzeczki były bardziej w żartobliwy sposób. Pozwolił jej uwierzyć ,że jeszcze z tej mąki będzie chleb. A potem… potem jednym okrutnym zdaniem sprowadził ją na ziemię.
- Ożeniłem się z Tobą z powodu pieniędzy … to co nas łączyło przepadło. Więc nie licz na miłość z mojej strony.
Tego dnia zrozumiała jaki popełniła błąd przyznając się do swoich uczuć. Teraz było za późno straciła go. Straciła wtedy ,a teraz … teraz też musiała zapomnieć dla dobra ich córki. Nagły trzask przywrócił ją do rzeczywistości. Spojrzała w stronę dziwnego hałasu , Daniel właśnie leżał na podłodze i klął jak szewc.
- Przeklęte wiadro niech cię …
- Cześć. – Odezwała się nagle by nie zorientował się jak długo tu jest.
- Cześć. – Odpowiedział podnosząc się z podłogi i rozmasowując nadgarstek. – Długo tu jesteś ? – Zapytał trzymając się za bolące miejsce.
- Stało ci się coś ? – Zapytała wzkazując na dłoń i ignorując jego pytanie by tylko nie musieć kłamać.
- Chyba go sobie z lekka uszkodziłem upadając. – Odparł ze spokojem.
- Pokaż. – Rzekła wyciągając rękę by pochwycić jego dłoń.
- Vici daruj sobie uprzejmości i powiedz po co tak naprawdę tu przyszłaś ? – Zapytał nagle chłodnym tonem.
Nagła zmiana postawy lekko ją zaskoczyła , jednak z drugiej strony może i dobrze bo zbytnia bliskość mogła by jeszcze ją zgubić. Postanowiła więc od razu przejść do sedna.
- Potrzebuję twojej pomocy … chodzi o Martina.
- A konkretnie ? – Zapytał nie chcąc tracić czasu bo każda sekunda w jej towarzystwie w obecnej chwili były dla niego torturą.
- Czy mógłbyś użyć swoich kontaktów i pomóc mi zdobyć dowody na jego niewinność ? – Zapytała wprost. – Widzisz jakiś czas temu zatrzymała go policja za posiadanie narkotyków , grozi mu kilka lat bo sam przyznał się do winy ,ale ja wiem ,że on…
- Tego nie zrobił. – Dokończył za nią mając takie same poglądy dotyczące osoby bruneta.
- Dokładnie. – Skwitowała.
- No to czemu się przyznał ? – Zapytał nie bardzo rozumiejąc postępowanie swojego ex szwagra.
-Myślę ,że to dlatego bo Paula go zostawiła. – Odpowiedziała zgodnie z prawdą. – No więc jak … pomożesz ? – Zapytała przygryzając dolną wargę.
- Jasne …tylko muszę poznać więcej szczegółów tej sprawy. – Odpowiedział wciąż pocierając bolący nadgarstek. – Masz ochotę na kawę ? – Zapytał nagle.
- Owszem. – Odpowiedziała po czym ruszyła za nim kiedy skinął głową by zeszli na dół.
Kilka sekund później siedziała już przy nie wielkim rozkładanym stoliku i czekała na kawę którą przygotowywał.
- Ty opowiadaj ,a ja zaparzę kawę i umyję dłonie. – Powiedziała krzątając się koło nowo założonego zlewu.
I tak też zrobiła. Mówiła ,a on słuchał. Dopiero kiedy podał jej kubek z gorącą cieczą zamilkła. Nie zrobiła tego z powodu jego słów ,ani dlatego ,że jej przerwał. Milczenie wywołała obrączka na jego palcu. Przyglądała się jej z uwagą chcąc upewnić się czy to czasem nie ta sama którą założyła mu w dniu ślubu. Niestety wygrawerowane imię uświadomiło jej ,że Lorena wreszcie dopięła swego. Mimowolnie łzy napłynęły jej do oczu. Chciała jej ukryć więc pochyliła głowę udając ,że szuka czegoś w torebce. I znowu nie wyszło , zauważył je.
- Przepraszam jeśli byłym zbyt bez pośredni ,ale… - Tłumaczył będąc pewnym ,że jego słowa o tym ,iż bez dowodów jej brat może spędzić tam nawet pięć lat.
- Nie daj spokój , ja sama dobrze o tym wiem. – Odparła starając się powstrzymać drżenie głosu.
- To dlaczego płaczesz ? – Zapytał nic już nie rozumiejąc.
Szukała jakiejś racjonalnej odpowiedzi i w miarę prawdziwej nie chcąc zdradzić prawdziwego powodu. Jednak nim otworzyła usta blondyn sam połapał się w sytuacji widząc jak przygląda się jego dłoni.
- Więc jednak … - Chciała zapytać tak dla pewności.
- Tak , ożeniłem się z nią. – Odpowiedział spoglądając w jej zapłakane oczy.
Mówią ,że zranione serce jest zbyt słabe by wylać kolejnych tysiąc łez. Jej serce wylało ich miliardy i choć słabe znowu płakało po raz kolejny rozpadając się na miliony kawałeczków. Ból zbyt wielki by go znieść sprawił ,że jak najszybciej pragnęła być jak najdalej od niego. Wstała więc i wybiegła tak szybko jak tylko było to możliwe mając na sobie 10 centymetrowe szpilki. Mechaniczny odruch sprawił ,że chciał ją zatrzymać ,ale to w końcu ona kazała mu wziąć ślub z Lori. Dlaczego więc teraz zachowała się tak jakby skrzywdził ją po raz kolejny ?
**************

Rzadko ingerował w życie swoich dzieci szczególnie po nie fortunnym ślubie Victori i Daniela. Wtedy popełnił błąd swatając ich. A może wcale nie było to błędem ? Owszem Daniel skrzywdził Vici nie odwzajemniając jej uczuć ,ale tak jak Ignacio myślał miłość przyszła z czasem. By jednak sam blondyn do tego dorósł musiało upłynąć wiele czasu oraz łez. Może i kiedyś po między jego córką ,a blondynem była tylko przyjaźń ,ale teraz ewidentnie widział to co oni sami starali ukryć przed światem. Ta dwójka się kochała. Mieli dziecko , owoc miłości i chociaż wtedy schrzanił sprawę teraz zamierzał naprawić to za wszelką cenę. Lorena nie należała do ugodowych kobiet wiedział o tym , gdyż miała identyczny charakter jak jej ojciec. Ojciec Victori wiedział jednak jak bardzo dziewczyna jest zachłanna na pieniądze tak więc postanowił iść z nią na układ. Kiedy otworzyła drzwi jej zadowolona mina spłynęła z twarzy tak szybko jak się pojawiła.
- Dopiero co były tu twoja córka … czyżby czegoś zapomniała ? – Zapytała z kpiącym uśmiechem na twarzy.
- Vici nie wie ,że tu jestem i chcę by tak zostało. – Powiedział poważnym tonem mijając ją w wejściu.
- Uuu ciekawie brzmi … tylko wiesz Ignacio ja nie mam ochoty na kolejną gadkę z kimś o nazwisku Azuberi. Na sam wasz widok dostaję uczulenia … bądź więc tak miły i…
- Ile chcesz ?- Zapytał przerywając jej zjadliwą gadkę.
- Słucham ?! – Zapytała zdezorientowana.
- Ile lub co chcesz w zamian za porzucenie Daniela i zniknięcie z życia mojej córki ? – Zapytał mało uprzejmie.
Stała chwilę w milczeniu przełykając szok jakiego doznała po czym jej histeryczny śmiech rozszedł się po całym domu. Zaciskał pięści ze złości widząc jak bawi się jego kosztem jednak czekał cierpliwie na odpowiedź.
- Wsadź sobie w dupę każdy grosz jaki posiadasz … Daniel jest mój i tym razem tak zostanie. – Syknęła nagle kiedy zabrakło już sił na śmiech.
- Nie udawaj takiej honorowej… tak jak twój ojciec tak i ty nie wiesz czym on jest. Dam ci firmę jak trzeba to nawet dwie … tylko odchrzań się od Victori i Daniela. – Warknął idąc krok po kroku coraz bliżej niej.
- Kilka lat temu może i ta propozycja zrobiła by na mnie wrażenie ,ale nie dziś. Mam forsy jak lodu ,a Daniel jest już moim mężem tak dla twojej wiadomości , więc zabieraj ten swój starczy tyłek i wypad pókim dobra ! – Krzyknęła wskazując na wyjściowe drzwi.
- Masz czas na zastanowienie się do jutra … potem załatwimy to inaczej. – Zagroził spoglądając na nią morderczym wzrokiem.
Kiedy opuścił dom , złapała za słuchawkę telefonu. Wykręciła numer i zaraz potem słysząc głos dobrze znanego jej mężczyzny powiedziała;
- Ile chcesz za zabicie Ignacja Azuberi ?
- ….
- Do jutra rana ten facet ma już wąchać kwiatki od spodu ! – Warknęła zaciskając dłoń na słuchawce coraz mocniej.
- …
- Wyślij mi numer konta to przelej ci pieniądze … tylko nie zawal !
**************
Uśmiechnięta buzia wnuczki sprawiała ,że zmartwienia nie dobijały ją tak bardzo. Co nie znaczy ,że w ogóle się nie martwiła. Jednak fakt ,że Sofia zdrowiała i teraz mogła bawić się jak każda normalna zdrowa pięciolatka pocieszał ją. Mimo to myśli wokoło syna wciąż krążyły po jej głowie. Victoria która tak naprawdę udawała ,że jest silna też cierpiała. Izabela widziała to w jej oczach ,gdyż córka nie miała zwyczaju się skarżyć. Ignacio też zauważył ,że z ich córką dzieje się coś niedobrego. Owszem uśmiechała się ,ale za pewne tylko po to by nie martwić małej. Jednak od trzech dni w ogóle nie jadła , pokarm zastępowała kawą co nie było zdrowe. W nocy chodziła po domu nie mogą zmrużyć oka. Oboje dobrze wiedzieli ,że powodem zmartwień nie był tylko Martin ,ale też Daniel. W tej sprawie postanowili jakoś jej pomóc chociaż pewnie nie będzie zadowolona kiedy się o tym dowie. Zależało im jednak na jej szczęściu oraz szczęściu wnuczki. Siedząc w zamyśleniu nie usłyszała pytania dopiero kiedy Sofia lekko ją trąciła ocknęła się.
- Tak kochanie o co chodzi ? – Zapytała uśmiechając się do niej.
- Kiedy pojedziemy do tatusia i babci Mari ? –Zapytała siadając obok babci na kanapie.
- Dziś wieczorem tatuś obiecał zabrać cię do siebie na noc. – Odpowiedziała obejmując ją ramieniem.
- No tak ,ale o której ? – Zapytała zniecierpliwiona.
- Z tego co mi wiadomo skarbie to koło 18.00. – Odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- A mama też zostanie na noc u taty ?
- Nie wiem skarbie.
Nie chcąc kłamać postanowiła uchylić się od wyjaśnień. Doskonale wiedziała ,że jej córka nie pogodziła się z Danielem ,a także ,że Lorena zamieszkała w jego domu. Od męża wiedziała też o ślubie blondyna. Nie zdradziła tego wnuczce , gdyż jej zdaniem to rodzice powinni ją o tym poinformować. Tylko jak widać żadne z nich nie miało na to czasu lub nie wiedziało jak powiedzieć córce o tym ,że jej tata i mama już nigdy nie będą razem.
*****************
Po wyjściu Victori zabandażował sobie wciąż bolący nadgarstek i wrócił do pracy niestety nie potrafił się na niej skupić. Reakcja brunetki nadal chodziła mu po głowie. Nie kochała go i to w pewnym sensie ona zasugerowała by wziął ślub z Loreną więc skoro nic dla niego nie znaczyła powinna być obojętna dowiedziawszy się o jego ożenku. Niczego już nie rozumiejąc zrezygnował z dalszej pracy , umył się w łazience która jako jedyna była skończona. Następnie wziął kluczyki od samochodu i zamknął drzwi od domu. Początkowo skierował się w stronę domu swojej matki gdzie czekała na niego Lorena ,ale w drodze uznał ,że jednak pojedzie wcześniej po Sofii. Czy aby nie szukał pretekstu do ponownego spotkania z Vici ? Nie … chyba nie. Potrzebował spotkania z dzieckiem ,a jednocześnie chciał odwlec spotkanie z Lori. Tak właśnie tak… izolował się od niej tak samo jak kiedyś od Victori. Tyle ,że Vici unikał ze strachu , iż kiedyś się w niej zakocha ,a Loreny dlatego bo wiedział już ,że jej nie kocha. Kiedy zaparkował samochód przed domem brunetki na schodach zaraz pojawiła się mała.
- Tatuś ! – Krzyknęła ruszając do niego biegiem by po chwili zawisnąć na jego szyi.
- Cześć księżniczko. – Powiedziała kiedy wpadła w jego ramiona.
- Przyjechałeś mnie zabrać ? – Zapytała z nadzieją w głosie.
- Tak słonko ,ale najpierw musimy poinformować o tym mamę. – Odparł całując ją w policzek i biorąc na ręce.
- Ale jej nie ma… jest tylko babcia Izabela.
- W takim razie pogadamy z babci dopóki nie wróci mama. – Odparł posyłając jej uśmiech.
Dwie godziny później mała tak bardzo nalegała na to by zabrał ją do babci Mari ,że Daniel zrezygnowała z czekania na brunetkę. Był zdziwiony i lekko zaniepokojony ,że jego ex małżonka do tej pory nie pojawiła się w domu. Bella też zaczynała się martwić szczególnie ,że córka nie odbierała telefonu. By nie denerwować Sofii zachowali jednak milczenie. Pani Azuberi spakowała wnuczkę i po krótkich ustaleniach blondyn zabrał ją ze sobą. Ze względu na zachmurzone niebo zamiast do lodziarni Daniel podjechał pod supermarket i tam kupił obiecane lody ,a także wstąpił po ulubione naleśniki jego córki. Nie zapominając o sobie wziął podwójną porcję. Gdy godzinę później oboje stanęli w drzwiach Maria nie kryła radości ,zaś Lorena na widok małej blondyneczki tak silnie zagryzła zęby ,ze złości wyszczerzając się sztucznie ,że aż ugryzła się w język. Daniel będąc zbyt szczęśliwym nawet nie zauważył jak jego ów żona morderczym wzrokiem mierzy małą. Dziewczynka po mimo tego ,że babcia ściskała ją i całowała jak szalona była bardziej spostrzegawcza i dostrzegła , iż brunetka nie pała do niej sympatią.
- Cześć jestem Lorena ,a ty ? – Usłyszała nagle jak tylko Maria wypuściła ją ze swoich ramion.
- Sofia. – Burknęła niechętnie podając dłoń.
- Imię jak dla księżniczki. – Powiedziała zmuszając się do kolejnego uśmiechu.
- Bo jestem księżniczką, tata tak mówi. – Odparła z dumą wsuwając swoją małą rączkę w jego dużo większą dłoń.
- To jest nas dwie , bo i do mnie tak mówi. – Rzekła chcac dać małej do zrozumienia ,że ona też coś znaczy dla Daniela.
- Ale ty nie jesteś moją mamą więc dlaczego …
- Mamą nie ,ale jestem żoną twojego taty … kocha mnie tak mocno jak ciebie i dlatego nazywa mnie swoją księżniczką.
Słysząc to dziewczynka natychmiast spochmurniała , a razem z nią Daniel.
- Lori ! – Rzekł ostrzegawczym tonem.
- No co ? Przecież to prawda ,zresztą prędzej czy później i tak by się dowiedziała. – Odparła niewzruszona.
- Owszem ,ale nie chciałem by odbyło się to w taki sposób. – Syknął wściekły widząc jak córka wybiega z holu wprost do salonu.
Po tych słowach szybko ruszył za małą. Zastał ją skuloną i zapłakaną w rogu kanapy , usiadł obok z zamiarem przytulenia jej. Lecz kiedy wyciągnął dłonie odtrąciła je.
- Nie dotykaj mnie. – Powiedziała chlipiąc.
- Księżniczko posłuchaj …
- A mama … co z mamą , nie lubisz już jej ? – Zapytała wlepiając w niego zapłakany wzrok.
*************
By nie myśleć o Danielu i jego ślubie z Loreną cały dzień spędziła poza domem. Latała po prawnikach chcąc uzyskać poradę w sprawie brata. Rozmawiała z jego kumplami chcąc ustalić czy czasem Martin nie miał żadnych kłopotów przez które mógł jednak wpakować się w takie bagno. A także szukała jakiegoś haczyka by dowiedzieć się o nowym adresie Pauli. Dopiero wieczorem zjawiła się w domu. Załatwianie tylu spraw sprawiło ,że zapomniała o krwawiącym sercu , jednak przekraczając próg domu emocje zebrane w ciągu dnia wydobyły się na zewnątrz. Nie informując matki ,że wróciła poszła natychmiast do swojego pokoju. Zrzuciła buty i rzuciła się na łóżko chcąc wreszcie porządnie się wypłakać. Niestety zaraz usłyszała pukanie do drzwi. Usiadła widząc ,że do środka wchodzi jej ojciec.
- Cześć.
- Cześć.
- Córuś chciałem porozmawiać.
- Jasne tato… siadaj. – Odpowiedziała wskazując miejsce obok siebie.
- Powiedz mi tylko tak szczerze … dlaczego odrzuciłaś Daniela ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miki152
King kong
King kong


Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 2872
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:14:19 02-02-12    Temat postu:

Nudny? Dziewczyno co ty gadasz ?! Mi się podobał bardzo..
Kurczę biedna Viktoria kocha Daniela ale dla dobra córki zrezygnowała z niego.. On też ją kocha ale ożenił się z Loreną.. Nie rozumiem przecież jest z nią nie szczęśliwy i teraz miał wybór mógł się nie żenić ... ;/

Zresztą ta Lorena jest okropna ! Wynajęła kogoś żeby zabić ojca Viktori ! Mam nadzieje, że jednak to nie dojdzie do skutku..

I jeszcze Sofia.. Biedactwo dowiedziała się od tej zołzy, że Daniel wziął z nią ślub ! ;/

Czekam na kolejne opowiadanie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:50:49 02-02-12    Temat postu:

odcinek świetny
mam nadzieję że w końcu wszystko się ułoży
czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelly
Idol
Idol


Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 1681
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:07:31 04-02-12    Temat postu:

Cieszę się że to opowiadanie wstawiłaś od nowa, bo strasznie je uwielbiam .
Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek ;*
edytuje : Mam nadzieje że szybko wyjdzie na światło dzienne to, że Lorena kazała zabić ojca Viktorii ( jeśli się nie mylę ) A Daniel szybko wyrobi sobie najgorsze zdanie o niej i się z nią rozwiedzie. Tyulko może go wrobić w ciąże, spodziewam się tego po niej, ona zrobi wszystko by zatrzymać przy sobie Daniela. Biedna dziewczynka, cierpi że jej rodzice nie mogą być razem. Czytałam to tak dawno, a do tej pory pamiętam co działo się w tym odcinku, pozdrawiam i powtórze się że z niecierpliwością czekam na next'a


Ostatnio zmieniony przez Shelly dnia 17:48:53 04-02-12, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 19386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie ;***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:57:23 04-02-12    Temat postu:

Odcinek bardzo ciekawy...
Biedna Victoria. Kocha Daniela, ale przez Lorenę nie mogą być razem. No i jeszcze dowiedziała się, że jej ukochany poślubił tamtą. Boże... Mam nadzieję jednak, że w końcu uda się im być razem.
Oby ojciec Victori nie został zabity bo to już będzie przesada. Lorena to nie kobieta tylko potwór. I jestem pewna, że nie kocha Daniela. Na pewno zależało jej tylko na tym by sprawić przykrość Victori. I jeszcze powiedziała małej Sofii, że jest żoną jej ojca. Boże.. Co za ... Grr... Aż mi ciśnienie skoczyło przez jej podłość.
Biedna Sofia. Co ona teraz zrobi ? Przecież to zaledwie 5 letnie dziecko. Jak ona to zniesie ? I jak Daniel jej to wytłumaczy ?

Czekam na kolejny odcinek i zapraszam do mnie "maldita amor"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:06:08 06-02-12    Temat postu:

Rozdział 20




Wytłumaczenie córce relacji, które łączą jego i Victorię nie było łatwym zadaniem, gdyż z sam nie do końca je rozumiał. Starał się jednak na dość delikatny sposób uświadomić ją, że on i brunetka już nigdy nie będą razem po, mimo, że mała bardzo tego pragnęła. Za pewni ją też, że bez względu na okoliczności, jakie będą się działy po między Vici, a nim oni bardzo mocno ją kochają i zrobią dla niej wszystko. Potem starał się przekonać ją, choć troszkę do Loreny, ale tutaj rozmowa szybko się urwała. Sofia na samo wspomnienie o kobiecie zmieniła temat.
- Obiecałeś mi lody. – Rzekła wchodząc mu w słowo.
- Owszem i zaraz je dostaniesz tylko skończymy rozmawiać. – Powiedział starając się powrócić do tematu swojej żony.
- Tatku, ale ja nie chcę rozmawiać o tej pani. – Odparła zgodnie z prawdą.
Nie był zadowolony, że rozmowa się ucięła, ale z drugiej zaś strony rozumiał Veronic. Nie chciał jej zmuszać, ani denerwować, więc odpuścił. Temat Lori mógł zaczekać na chwilę, kiedy Sofii oswoi się za całą sytuacją. Uśmiechnął się, więc, wstał i wyciągnął dłoń w jej kierunku.
-, Choć księżniczko na te obiecane lody.
- Tato, a czy ty kiedyś kochałeś mamę? – Zapytała nagle wstając z kanapy i wsuwając swą małą rączkę w jego dłoń.
Przykucnął na chwilę i spojrzał w jej malutkie, a jakże piękne oczy.
- Kochałem i kocham słonko, ale jak już mówiłem są sprawy, przez które nawet najsilniejsza miłość przestaje mieć znaczenie.
- Mała jestem, ale dla mnie miłość to miłość. Jak kogoś kochasz to nic nie powinno przeszkadzać w tym by być razem? – Odparła z taką powagą jak gdyby była bardziej doświadczona życiowo niż jej rodzice.
- Zgadzam się słonko, ale czasem los płata nam figla, a my będąc jednie ludźmi nie mamy na to wpływu. – Odparł żałując, że tak właśnie jest.
Nie odpowiedziała już nic, chociaż na ten temat mogłaby jeszcze wiele powiedzieć. Fakt miała mało lat, ale w jej dziecięcym świecie sprawy były dużo prostrze niż w świecie dorosłych. Los czy nie los, ona z miłości zrobiłaby wszystko. Sprawy rodziców też nie zamierzała pozostawić bez echa na daną jednak chwilę postanowiła dać sobie spokój z tym by ich pogodzić. Chociaż nikt niczego jej nie mówił za pewne z troski to i tak wiedziała, że oboje mają kłopoty i tylko, dlatego pogodzenie ich zostawiła na inny termin. Poza tym potrzebny był dobry plan by ponownie się zeszli ze sobą szczególnie, że Daniel miał już nową żonę. Skąd tyle mądrego myślenia w tak małej istotce? Choroba wystarczyłaby Sofia była jak na swój wiek dużo dojrzalsza niż jej rówieśniczki.
- Kocham cię tatku, a teraz chodź po te lody. – Powiedziała przytulając się do niego.
- Ja ciebie też księżniczko. – Odpowiedział składając buziaka na jej policzku.
Przy niej życie zdawało się dużo łatwiejsze po, mimo, że nie układało się tak jak chciał. Odkąd dowiedział się o jej istnieniu, co prawda sporo rzeczy się pokomplikowało jednak to dzięki niej ponownie miał okazję być blisko Victorii. I chociaż była żona jasno wyraziła, że już go nie kocha to i tak cieszył się, że jest coś, co zawsze będzie ich łączyło bez względu na to czy będą razem czy nie.
*************
Ojciec jak i matka zawsze byli jej zwierzchnikami i przyjaciółmi. Rzadko, kiedy zdarza się, że człowiek ma tak kochanych rodziców. Cvii miała to szczęście. Kochali ją , wspierali w każdej trudnej chwili , doradzali i pomagali w każdej sprawie. Na Martina też mogła liczyć zawsze i o każdej porze. Jednym słowem była ogromną szczęściarą. Tylko szkoda ,że to szczęście nie dopisało jej w miłości. Szkoda ,że tak późno mężczyzna którego kochała uświadomił sobie ,że też darzy ją uczuciem. I gdyby nie obawa o życie swojej rodziny i córki miała by gdzieś Lorenę niestety kobieta która została żoną jej ex męża potrafiła być niebezpieczna. Vici nie zamierzała ryzykować niczyjego życia dla swojego szczęścia. Nie lubiła kłamać tym bardziej komuś kto podarował jej tak wiele miłości ,ale wyznanie prawdy nie wchodziło w grę. Więc kiedy ojciec zapytał , skłamała.
- Bo już go nie kocham tato. – Odparła starając się by ton jej głosu był przekonujący i obojętny.
Takiej odpowiedzi się nie spodziewał. Zaskoczony patrzyła na nią chwilę z nadzieją ,że to żart. A kiedy tego nie zrobiła zapytał.
- Jesteś tego pewna ? Przecież tak bardzo cierpiałaś po waszym rozstaniu.
- Owszem cierpiałam ,ale Sofia oraz wy pokazaliście mi ,że bez niego też da się żyć. – Odparła wiedząc ,że po części ma rację.
Może i Daniel był miłością jej życia. Tęskniła za nim , pragnęła jego pocałunków. Chciała co noc wtulać się w jego ramiona i zasypiać spokojna czując ,że przy nim jest bezpieczna. Pragnęła by razem z nią wychowywał Sofii , patrzył jak walczy z chorobą , idzie do szkoły. Jak zdobywa pierwsze oceny. I z każdym rokiem staje się doroślejsza. Jednak bez niego też dało się żyć. Owszem serce i dusza cierpiała po części , lecz jeden uśmiech córki przysłaniał ból tęsknoty. Ignacio nie do końca był pewny czy córka nie kłamie ,ale skoro powiedziała ,że nie kocha. To nie kocha. W takim razie temat był zamknięty. Nim jednak wyszedł z pokoju , przytulił ją do siebie.
- Pamiętaj Vici bez względu na okoliczności i przeszkody każdy człowiek powinien walczyć o swoje szczęście. Bez radości w sercu i duszy człowiek traci siebie i staje się kimś innym niż jest w rzeczywistości.
Potem wyszedł ,a ona siedziała i zastanawiała się co takiego miał na myśli ? Nie żeby nie rozumiała jego słów , jednak jego przekaz był nie potrzebny skoro wyraźnie powiedziała ,że Daniel przestał być najważniejszą osobą w jej życiu. Mając już dość tego ciężkiego dnia ruszyła pod prysznic ,a potem spać. Bez Sofii było w domu strasznie pusto i smutno więc wolała się położyć chcąc by jak najszybciej minęła noc i nastał dzień. Wtedy znowu w jej domu zjawi się ukochana księżniczka (czyt. Sofia) i wywoła uśmiech na jej twarzy.
***************
Będąc pewnym ,że życie Martina uprzykrzył już wystarczająco postanowił teraz wdrożyć w życie dalszą część swojego podłego planu. Przekonanie Pauli by zmienili po raz kolejny miejsce zamieszkania nie było tym razem łatwe. Ten domek na plaży był pamiątką po rodzicach i blondynka nie zamierzała z niego rezygnować. Tym bardziej nie rozumiała jaki ma sens kolejna przeprowadzka. Itan jednak nie był by sobą gdyby nie udało mi się uzyskać tego co sobie zamierzył. I tak kilka dni odkąd rozwód Martina i Pauli doszedł do skutku dziewczyna wraz z bratem zmienili domek na trzy pokojowe mieszkanie jakieś 100 km od Meksyku. Adresu nie podali nikomu , nawet Sandra w danej chwili nie wiedziała gdzie podziewa się jej ukochany. Paula zaś wciąż cierpiąc po tym jak rzekomo jej mąż ją zawiódł nie chciała kontaktować się nikim. Poza tym dla dobra dziecka które nosiła pod sercem uznała ,że lepiej jak rodzina Azuberi o niej zapomni. Chciała zniknąć i zniknęła. Tyle ,że jej powody były inne od powodów jej brata. It pragnął się ukryć na w razie gdyby prawda o tym jak to Martin trafił za kartki wyszła na jaw. Blondyna zaś chciała zapomnieć o ukochanym ,a także ukryć fakt ,iż będą mieli dziecko. Brunet miał prawo o tym wiedzieć i targały nią wyrzuty sumienia ,ale gdyby były mąż poznał prawdę wtedy musieli by się widywać ,a tego nie chciała. Plan Itana wypalił. Martin był za kratkami , Paula się z nim rozwiodła , stracił pracę , gdyż nikt w firmie nie potrzebował za pracownika kryminalisty. No i najważniejsze udało mu się wywieźć siostrę na tyle daleko by już nigdy nie miała okazji spotkać byłego męża. Każdy szczebelek planu został zrealizowany , teraz czas na triumf i powrócenie do dawnego życia. A co z Sandrą ? Czyżby nasz Itan już jej nie potrzebował skoro uzyskał to czego chciał. Po wielu przemyśleniach uznał ,że lepiej dla niego samego będzie jak czerwono włosa zniknie z jego życia. Dlatego też w dniu w którym opuścili Meksyk zadzwonił do dziewczyny i z nią zerwał. Ciekawe tylko ,czy aby na pewno jego podły i chytry plan jest tak doskonały jak on myśli ?
**************
Wczorajszy wieczór nie należał do udanych , gdyż Lorena była zła za fakt , iż Daniel chciał przed Sofią ukryć ich małżeństwo. Ponadto pojawienie się małej w domu też ją nie cieszyło starła się tego nie okazywać. Było to nieco trudne bo sama dziewczynka nie kryła się z tym ,że macocha nie przypadła jej do gustu. Za każdym razem kiedy brunetka próbowała zbliżyć się do córki swojego męża tamta ja ignorowała. Cały czas siedziała na kolanach i Daniela i rozmawiała jedynie z nim lub Marią czy też Sandrą. Zrezygnowana w końcu poszła do sypialni i tam spędziła resztę wieczoru. A kiedy ów mąż się pojawił jeszcze bardziej ją rozzłościł tym ,że zamiast ją przeprosić za takie zachowanie ze strony jego ukochanego dziecka on najzwyczajniej poszedł pod prysznic ,a potem spać. Lorenie nie pozostało nic innego jak zrobić to samo. Liczyła ,że może poranek będzie bardziej udany ,a tym czasem jeszcze bardziej się zawiodła. Blondyn zaraz po śniadaniu udał się z małą na wesołe miasteczko następnie na basen , zakupy i obiad. Po tych wszystkich atrakcjach zawiózł ją do domu Victorii. A nasza jakże wściekła Lorena zaciskała pięści czekając cierpliwie na swój triumf który miał nastąpić niebawem. Może i Sofia jej nie akceptowała ,ale sam fakt ,że brunetka odbierze dziecko Vici napawał ją zadowoleniem. Intryga była obmyślona czekała tylko na śmierć Ignacji by móc przystąpić do działania. Nie sądziła ,że nawet los pomoże jej w tym nikczemnym planie.
*************
Noc o dziwo minęła jej spokojnie. Rankiem wzięła szybki prysznic i udała się do kuchni na śniadanie. Izabela i Ignacio czekali na nią , gdyż chcieli wiedzieć czy razem z nimi pojedzie do Martina. Victoria jednak odmówiła. Nie żeby nie chciała zobaczyć brata ,ale w południe wiedziała ,że ma wrócić córka. Nie chcąc zostawiać ją kolejną noc w domu Daniela ,ani z żadną opiekunką postanowiła zostać. Kazała jednak przekazać bratu ,że niedługo sama go odwiedzi. Rodzice zrozumieli i nie nalegali. Koło 10.00 ruszyli w podróż. Tym czasem brunetka mając dzień wolny posprzątała mieszkanie dając tym samym wolne służbie i po skończonej pracy usiadła wygodnie na kanapie z książką i zaczęła czytać by czas do powrotu małej minął szybciej. O 14.00 w drzwiach stanęła uśmiechnięta Sofia z masą torebek.
- Mamuś ,ale było fajnie ! – Krzyknęła już od progu idąc w stronę rodzicielki by powitać ją całusem. – Tatuś kupił mi sukienki , i takie fajne buciki na obcasie. – Mówiła szczęśliwa wyciągając wszystko po kolei z toreb.
- A gdzie on jest ? – Zapytała nagle brunetka widząc ,że dziecko przybiegło samo.
- Zamykałem samochód. – Odpowiedział wchodząc w tym samym momencie do środka. – Cześć ! – Dodał po chwili opierając się o futrynę dzielącą salon od holu.
- Cześć. – Odpowiedziała prawie szeptem starając się na niego nie patrzeć.
- Obiad jadła , leki wzięła … byliśmy na basenie i w wesołym miasteczku , uważałem by się nie zmęczyła. – Wyrecytował ze spokojem w głosie.
- Dzięki. – Odparła posyłając mu szybki uśmiech wdzięczności.
- Jeśli się zgodzisz jutro przyjechał bym po nią o 9.00.
- A nie mógłbyś z godzinkę wcześniej ? – Zapytała lekko przygryzając wargę. – Bo mam coś pilnego do załatwienia ,a nie wiem czy do tego czasu wrócą rodzice. – Wyjaśniła nie chcąc by pomyślał z łatwością wciska mi małą pod opiekę.
Gdyby nie spotkanie z prawnikami za nic w świecie nie prosiła by go o taką przysługę. Niestety tym razem nie miała wyjścia.
- Jasne. – Rzekł z uśmiecham na twarzy. – No to daj buziaka księżniczko bo tatuś ucieka. – Dodał tym razem kierując spojrzenie w stronę zapatrzonej w nowe kreacje córki.
- Już idziesz ? – Zapytała nagle ze smutkiem na twarzy.
- Tak słonko idę , teraz mama chce mieć cię tylko dla siebie. Poza tym tatuś ma kilka spraw do załatwienia. – Odpowiedział przykucając obok niej by być na równi z jej spojrzeniem.
Chciała by został ,ale nie mogła go zmusić więc ucałowała go kilka razy i pomachała na dowidzenia. Gdy opuścił salon spojrzała na Victorię. Mina mamy mówiła ,że też pragnęła by blondyn został. Skoro tak ,to czemu go nie zatrzymała ? zapytała sama siebie Sofia. I nagle na twarzy mamy pojawiło się zdziwienie i błysk w oczach wskazujących na radość. Mała obejrzała się za siebie i na widok ojca uśmiechnął się szeroko. Niestety radość szybko prysła widząc jaką miną ma sam blondyn.
- Coś się stało ? – Zapytała brunetka widząc bladą twarz byłego męża.
- Kwiatuszku możesz iść na górę ? Tatuś bardzo chce porozmawiać z mamą. – Powiedział ignorując pytanie brunetki.
Wystarczyło. Mała od razu zabrała ubranka i pobiegła na górę. Wtedy Daniel zamiast odpowiedzieć na jej wcześniejsze pytanie wyszedł z salonu zaraz za córką. Podszedł do drzwi i otworzył.
- Już możecie panowie wejść. – Rzekł wpuszczając do środka dwóch policjantów.
Na ich widok Victoria zbladła.
- Co tu się dzieje … po co ich tu wpuściłeś ?! – Zapytała z podniesionym głosem będąc zdezorientowana i jednocześnie przestraszona.
Blondyn zamiast odpowiedzieć podszedł do niej na tyle blisko by dostrzegła jego współczujące spojrzenie.
- Chcesz mi odebrać dziecko … tak ?!
- Nie Vici…
- Tu nie chodzi o pani dziecko tylko rodziców. – Wtrącił się nagle jeden z policjantów. - Dwie godziny temu mieli wypadek.
- Wypadek ?! – Powtórzyła jak by nie rozumiała o co im chodzi.
- Tak proszę pani wypadek … niestety żadne z nich go nie przeżyło.

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosario
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:30:30 06-02-12    Temat postu:

I ja się przyłaczam do tego opowiadania
Skomentuje od końca.
Tak jak się spodziewałam ,rodzice Vicki mieli wypadek,biedaczka,została sama ,ma brata i córkę,naprawdę biedna,ale to za pewne sprawka Lori
czekam na kolejny odcinek
Bardzo fajnie piszesz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 19386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie ;***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:42:02 06-02-12    Temat postu:

Odcinek jak zwykle genialny.
Sofia mimo iż ma 5 lat to jest o wiele dojrzalsza od innych.
Ah.. Jak ja nie cierpię Loreny. Jestem pewna, że śmierć rodziców Victori to była jej sprawka... Teraz biedna kobieta została już tylko z córką i bratem, który siedzi w więzieniu. Jestem ciekawa co się dalej bd działo ;D

Czekam na kolejny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miki152
King kong
King kong


Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 2872
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:48:28 06-02-12    Temat postu:

Końcówka opowiadania po prostu zwaliła mnie z nóg ! Jak widać Lorena dopięła swego ! Bo to na pewno jej sprawka ! Uff! Jak ja jej nie cierpię ! Teraz odebrała Viki rodziców ! Mam nadzieje, że prawda szybko wyjdzie na jak a Lorena zapłaci za to co zrobiła !!

I jeszcze mała Sofi.. Tak bardzo by chciała żeby jej rodzice byli razem.

Czekam na next.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:48:44 06-02-12    Temat postu:

nie tylko nie to Vici zostanie sama Martin w więzienu rodzice nie żyją to starszne
mam nadzieję że Daniel szybko wyciągnie martina z więzienia i Vici będzie miała wsparcie chociaż w bracie
czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelly
Idol
Idol


Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 1681
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:57:45 08-02-12    Temat postu:

Mam nadzieje że rodzice Victorii jednak żyją, a policjanci się nieładnie pomylili. No ale to mogłoby zbliżyć Daniela i ją do siebie - ona cierpi to on jej pomoże, a ta głupia ( nie wiem jak ma na imię ) pomyśli że źle zrobiła, bo to przez nią parka zbliżyłaby się nie? fajnie by było, gdyby się tak potoczyło, przepraszam cię ale nie dam ci długiego komentarza, gdyż mam komputer do 19:00, resztę odcinków postaram się komentowac konstruktywnie. Pozdrawiam cieplutko :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:12:23 09-02-12    Temat postu:

No i jest kolejny rozdział krótszy niż poprzednie ,ale jest. Za błędy przepraszam. Miłego czytania


Rozdział 21


Trzy dni później.
Czekała go najtrudniejsza rozmowa pod słońcem ,ale kto inny jak nie on miał ją załatwić ? W obecnej chwili Victoria mogła liczyć tylko i wyłącznie na niego. Jej stan od śmierci rodziców był zbyt poważny by teraz została sama. Zresztą i tak obiecał wyciągnąć Martina z więzienia i słowa dotrzymać zamierzał. Co prawda brunet go nie lubił od chwili kiedy Daniel rozstał się z Vici ,ale to teraz nie miało znaczenia. Usiadł więc spokojnie i czekał aż klawisz przyprowadzi Martina ,a gdy tylko chłopak wszedł od razu przystąpił do wyjaśnień na widok jego nie zadowolonej miny.
- Jestem tu na prośbę Victori i nie tylko. – Powiedział ponownie siadając naprzeciw ex szwagra który usiadł pierwszy.
- Jeśli kazała ci mnie namówić do zmiany zeznań to nic z tego. – Rzekł brunet chcąc dać do zrozumienia blondynowi ,że jeśli w tej sprawie się zjawił to dalsza dyskusja nie ma sensu.
- Owszem prosiła mnie oto by cię stąd wyciągnął …
- Nie fatyguj się więc… chętnie tu zostanę. Na wolności nikt na mnie już nie czeka. – Odparł z pustką w oczach.
- Co ty pieprzysz stary ?!!! – Zapytał Daniel oburzony tym durnym stwierdzeniem. – Ja rozumiem ,że jesteś rozżalony i zwiedziony postawą Pauli. Rozumiem też fakt ,iż ci ciężko po waszym rozwodzie ,ale do cholery jasnej nie mów ,że nikt na ciebie nie czeka ! – Wrzasnął będąc wściekłym na maksa.
- Posłuchaj …
- Nie to ty posłuchaj… nie w taki sposób zamierzałem ci o tym powiedzieć ,ale widzę ,że inaczej się nie da. Wasi rodzice mieli wypadek którego nie przeżyli , stan Victori nie jest najlepszy … przeszła załamanie nerwowe ,a Sandra i moja matka zabrała Sofię na wycieczkę kilkudniową. Nie chcieliśmy by mała widziała Vici w takim stanie , dlatego ty za wszelką cenę musisz wyjść na wolność. – Powiedział już na koniec dużo spokojniejszym tonem.
Martin był zbytnio zdruzgotany by móc powiedzieć cokolwiek. Łzy mimowolnie spływały po jego policzkach. Daniel widział cierpienie i rozumiał ,że w tej chwili najlepiej jak by mężczyzna został sam. Jednak było zbyt mało czasu na to by brunet oswoił się z tak tragiczną sytuacją. Odczekał kilka minut by Marti mógł dojść do siebie. I kiedy chciał mu powiedzieć czego dowiedział się w sprawie aresztowania bruneta ten odezwał się pierwszy.
- Nie pojmuję jak to mogło się stać ,ale … teraz nie chcę o tym gadać. Powiedz mi tylko jak mam się stąd wydostać … sama zmiana zeznań nic nie da. – Powiedział starając się zatuszować drżenie głosu.
- Moja siostra załatwiła już wszystkie sprawy związane z pogrzebem waszych rodziców czyli oto martwić się nie musisz. Ja zaś pogrzebałem tu i tam , podzwoniłem w kilka miejsc i do kilku osób i mam już kilka dowodów na twoją niewinność. Wystarczy teraz zmienić zeznania , wskazać świadków którzy zeznają na twoją korzyść i czekać. Zatrudniłem też swoich dwóch adwokatów by cię bronili. – Wyjaśnił widząc ,że brunet wreszcie postanowił zacząć działać choćby dla dobra siostry.
- A co z Vicktorią … gdzie ona teraz jest ? I z kim ? – Zapytał kiedy blondyn nic nie wspomniał o brunetce.
- Jest u mnie … z Loreną. – Odpowiedział przymrużając oczy z obawy przed reakcją Martina.
- Że co ?! – Krzyknął tamten niedowierzającą w to co przed chwilą usłyszał.
- Martin nie miałem wyjścia musiałem Vici zabrać do siebie bo wciąż jest pod wpływem silnych leków i wymaga opieki. Moja matka z Sandrą wyjechały jak już wiesz razem z Sofią , ja musiałem przyjechać do ciebie tak więc…
- Dobra rozumiem ,ale przecież Lorena i Vici nie przepadają za sobą. – Rzekł nadal nie pojmując jak to możliwe by obie kobiety zgodziły się zostać razem pod jednym dachem.
- Wiem ,ale o dziwo żadna nie miała mi tego za złe ,że tak je urządziłem.
**************
Kiedy wszedł do domu i zobaczył jak jego siostra walczy z zamkiem przy największej walizce jaką posiadała zaniemówił. Stał oparty o futrynę i zastanawiał się po jaką cholerę Paula chce zapakować aż tyle rzeczy ?
- No i co tak stoisz … pomóż mi ! – Warknęła mierząc brata ostrzegawczym i błagalnym wzrokiem za razem.
- Najpierw powiedz po co ci to wszystko ? – Zapytał nadal stojąc w miejscu.
- Wracam do Meksyku. – Poinformowała ugniatając raz jeszcze swoją napchaną garderobę.
- Zwariowałaś … po co ?!!! – Zapytał oburzony i zaskoczony owym wyznaniem.
- Rodzice Martina nie żyją. – Wyjaśniła mając nadzieję ,że to wystarczy by Itan pojął skąd taka decyzja z jej strony.
- I co z tego ? – Zapytał jak by rozmowa dotyczyła nie tragedii ,a brzydkiej pogody.
- Jak to co ? To moi teściowie muszę być na ich pogrzebie , poza tym Vici i …Martin mnie potrzebują. – Dodała już ciszej na wspomnienie o byłym mężu.
- Przypominam ci siostra ,że to byli twoi teściowie. A Martin jest w pudle więc i tak nie jesteś wstanie mu pomóc. – Powiedział na tyle spokojnie na ile potrafił chociaż wszystkie wnętrzności w środku zaczęły mu dygotać ze złości.
- Posłuchaj Itan … mam gdzieś czy podoba ci się mój pomysł z powrotem czy nie ! Ja i tak wracam do Meksyku. – Rzekł ze stanowczością w głosie.
Był wściekły miał ochotę rzucić w nią tą walizką lub zamknąć ją w tym pokoju na zawsze. Niestety w drzwiach nie było zamka. Zacisnął zęby i zasunął suwak z którym blondynka wcześniej się tak męczyła.
- Chcesz jechać … jedź. Ale … o mnie możesz już zapomnieć. – Wyparował mając nadzieję ,że taki szantaż emocjonalny podziała.
Spojrzała na niego z niedowierzaniem i pokręciła głową.
- No co ?! Skoro wolisz …
- Ja nikogo nie wolę It … tylko w porównaniu z Tobą liczę się też z innymi ,a nie tylko z własnym tyłkiem. – Odparła nakładając na siebie leciutki zielony płaszczyk.
Jak tylko pozapinała guziki , wzięła walizkę i ruszyła do drzwi. Brat jednak stanął jej na drodze.
- Czy ty w ogóle mnie kochasz … czy ja się dla ciebie cokolwiek liczę ? – Zapytał spoglądając z powątpiewaniem w jej błękitne oczy.
- Dobrze wiesz ,że tak. – Odpowiedziała zgodnie z prawdą zastanawiając się co tym razem wymyśli by tylko ją zatrzymać.
- Nie wydaje mi się. – Rzekł wzruszając ramionami. – Rodzinie Azuberi nadskakujesz non stop ,a mnie traktujesz jak rzuconą pod nogi kłodę.
Jak dla niej to był cios po niżej pasa. Tyle lat starała się by miał wszystko , dbała o niego ,a on teraz zarzuca jej brak zainteresowania. Nie chcąc i nie mając czasu się z nim sprzeczać ominęła go bez słowa i wyszła z pokoju.
- No widzisz nie odpowiedziałaś , a to znaczy …
- To znaczy ,że jesteś palantem Itan ! – Warknęła podchodząc do drzwi wejściowych. – I lepiej zastanów się nad sobą i tym co mówisz , bo inaczej faktycznie zostaniesz sam. – Dodała po czym wyszła trzaskając drzwiami.
*************
Stała w drzwiach sypialni Sandry i zaciśniętymi zębami patrzyła na śpiącą Victorię. Po części się cieszyła ,że ma rywalkę pod ręką. Z drugiej zaś strony była wściekła na taką sytuację wiedząc ,że tym samym i Daniel jest bliżej brunetki. Chcąc jednak wypaść jak najlepiej w oczach ukochanego musiała grać dobroduszną. I dlatego kiedy blondyn przywiózł ja do domu i oświadczył ,że dopóki Vici nie dojdzie do siebie lub Martin nie opuści więzienia jego była żona zamieszka pod ich dachem razem z Sofią. Lorena chociaż kipiała ze złości , uśmiechnęła się. A następnego dnia sama zaproponowała by Daniel zajął się pogrzebem oraz sprawą Martina , a ona zajmie się Victorią. Nim jednak blondyn opuścił Meksyk by wyjechać na spotkanie z brunetem jego małżonka obmyśliła już jak w tym czasie doprowadzić do tego by matka jego dziecka zwariowała. I zaraz po jego wyjeździe podmieniła jeden z leków. To był pierwszy punkt jej nikczemnego planu.
************
Dwa dni później odbył się pogrzeb. Kolejna najcięższa chwila w życiu Victori. I gdyby nie Daniel oraz Paula pewnie nie dała by nawet rady ustać w czasie tej przykrej ceremonii. Mężczyzna którego kochała trzymał ją w ramionach po mimo ,że obok nich stała jego małżonka. Paula także była obok i trzymała ją za rękę. Mari i Sandry zabrakło , bo nadal były z Sofią poza Meksykiem na prośbę Vici i Daniela. Ona jako jedyna z rodziny żegnała tego dnia swoich ukochanych rodziców. Martin chociaż naprawił swoje zeznania musiał czekać , aż świadkowie znalezieni przez blondyna i dowody zostaną przekazane do sędziego. Do tego czasu brunet wciąż musiał przebywać w areszcie. Oszołomiona lekami nie do końca rozumiała co w danej chwili się dzieje. Dopiero gdy trumny zaczęły schodzić w dół wykopanego grobu , uświadomiła sobie ,że to ostatnia chwila kiedy widzi rodziców. Zalana łzami wyrwała się byłemu mężowi z ramion i rzuciła w stronę obydwu trumien.
- Nie zostawiajcie mnie … mamo… tato błagam ! Nie zostawiajcie !!! – Krzyczała dławiąc się łzami i szarpiąc panów którzy opuszczali trumny.
Blondyn widząc zaistniałą sytuację razem z blondynką szybko rzucili się na pomoc. Daniel złapał brunetkę i mocno przytulił do siebie. Ta będąc pod wpływem szoku szarpała się jak szalona.
- Zostaw mnie ! Zostaw … ja chcę do mojej mamusi , do taty … puszczaj mnie ! Oni nie mogą … nie mogą mnie zostawić , słyszysz ?! – Krzyczała coraz głośniej.
Serce pękało mu nie mniej niż jej. Łzy same napływały mu do oczu widząc jakie cierpienie znosi kobieta którą kocha bezgranicznie. Nie liczyła się w tej chwili Lorena , spadający deszcz , nie liczyli się ludzie którzy przyszli pożegnać jego byłych teściów. Stał tak tuląc ją i płakał , płakał razem z nią. Szarpała się i biła go bez opamiętania gdzie popadnie ,ale i to nie miało znaczenia. Był gotowy znieść wszystko by tylko Victoria miała świadomość ,że nie jest sama. Że ktoś razem z nią dzieli ten ból rozrywający jej serce i duszę. Ten widok jeszcze bardziej uświadomił Lorenę ,że jej ukochany przez ową tragedię tylko zbliża się do swojej byłej żony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 19386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie ;***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:30:50 10-02-12    Temat postu:

Odcinek wspaniały.
Dzięki Danielowi Martin wyjdzie na wolność, Paula wróciła. Tylko ta Lorena. Brr.. Jak ja jej nie znoszę. Podmieniła jeden z leków Vici i teraz ta zbzikuje. Mam nadzieję, że jednak ktoś szybko się w tym połapie. Bo nie chcę by kobieta dalej cierpiała.

Czekam na kolejny odcinek i zapraszam do mnie "Maldita amor"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 10 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin