Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Possibilidade Para Vida
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:13:46 27-09-07    Temat postu:

Biedne dziewczyny, Juli w spiaczce, Nina nieszczęsliwa z miłości niech im się wreszcie zycie ułoży
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 13:24:54 28-09-07    Temat postu:

Odc. 47/200:

Nina patrzyła z niedowierzeniem na zdjęcie Lucasa i Rosarii z brzuszkiem. Zaczęła ostro płakać.
- nie, Nie, NIe, NIE, NIEEEEEEE to nie możliwe, nie (płacze, chlip, chlip)
- Wszystko w porządku- podszedła do niej pielęgniarka.
- Tak... nie... proszę mnie zostawić- Nina rzuciła gazetę i wybiegła ze szpitala! Po drodze uroniła parę łez. Szła, nie wiedziała gdzie wszytsko jej się plątało. Płakała. Widziała wiele szczęśliwych par, obściskujących się i kochających. Płakała, a wszystko wydawało jej się takie straszne. Widziała młodzieńca sprzedającego gazetę z nagłówkiem "ślub Lucasa i Rosario". Zaczął padać deszcz, polało jak z sebra, wszyscy chowali się, wszyscy się śmiali i całowali. Nina usiadła pod murkiem zapłakana. Płakała chciała umrzeć, zapomniała o wszystkim i wzystkich... płakała, dla niej nic już się nie liczyło, chciała umrzeć i zapomnieć... zapomnieć o tym wszystkim... Płakała, teraz to był jej cel, wypłakać się na śmierć, gdyby była waleczniejsza i odbiła Lucasa, nie dała by mu zginąć przy boku Rosario... gdyby... Rosario go wykoszytuje, a on jest marionetką w jej ręce. Dopiero teraz Nina wszystko sobie uświadomiła, ale było już za późno, za dwie godziny rozpoczyna się procesja ślubna i będzie już po wszystkim. Czy ma szansę go jeszcze uwolnić? Czy uda się jej go jeszcze oddzyskać? Przestał padać deszcz, Nina przestała płakać i pobiegła do najbliższej taksówki.
- Proszę tuatj na mnie zaczekać, wrócę za dwie minutki!- powiedziała i pobiegła do młodzieniaszka sprzedającego gazety.
- Poproszę jedną!
- Zgoda... ale dam Ci ją za darmo jeśli się ze mną prześpisz!- odpowiedział oglądając jej zgrabną figurę.
- Odwal się gówniarzu, dawaj gazetę i uciekaj dzieciaku!- wyrwała mu gazetę spojrzała na cenę i dała mu 5 $, podbiegła do taksówki, niestety ktoś wsiadł i odjechał. Nina krzyknęła i zaczęła przeklinać. Czekała na następną taksówkę.
W domu Ann i spółki trwała cisza, nikt do nikogo się nie oddzywał tylko od czasu do czasu dało się słyszeć rodzinkę Floriana, która plotkowała i mówiła coś w stylu "ciekawe o co poszło", lub "to chyba była ona".
- Conrado? Ja...- Ann chciała coś powiedzieć "ukochanemu" by jej przebaczył. Iliana patrzała na Ann z pogardą.
- Mogę na słówko?- poprosiła Iliana Ann.
- O co chodzi Il? Już dużo zrobiłaś...- Ann była zła na przyjaciółkę.
- Ann, sorry, ale nie mozesz tak przychlebiać się Conrado, on się z Ciebie nabija!
- I ma do tego prawo! On nie jest głupi, nie dziwię się, że jest nie zadowolony, i że wszyscy myślą, że to ja otrułam Julietę, gdyż ja jej nie cierpiałam i wygoniłam wszystkich z domu, tylko po to by móc ją otruć! Idź... nie chcę Cię widzieć, wszystko utrudniasz!- ryknęła na Ilianę.
- Przesadzasz i będziesz żałowała za to jak teraz mnie potraktowałas, już nigdy Ci nie pomogę i zobaczysz, jak szybko stracisz Conrado! Ale dam Ci ostatnią radę... nie przychlebiaj mu się tak, bo tylko pogarszaż swoją sytuację, a teraz idź... Eric też myślał, że to ja, ale się na niego obraziłam i po kłopcoie, z chłopami trzeba ostro, najlepiej daj mu ultimatum, narka- powiedziała i poszła do swojej sypialni. Ann przez chwilę się zastanawiała nad słowami przyjaciółki. Podeszła do Conrado i powiedziała.
- Albo ja, albo zrywam z tobą!
- ...
- Nie oddzywasz się chamie? Masz mnie za kryminalistkę? Pomyśl chłopie jaki ty głupi jesteś i jak się poniżasz!
- Zamknij się- odłożył krzyżówkę i poszedł do swojego pokoju. Iliana tymczasem weszła do swojej przebogatej sypialni. Pierwsze co zwróciło jej uwagę były kwiaty, kwiaty, które Eric poukładał po całym pokoju. Wszystko wyglądało przepięknie. Na łóżku pisało z płatków róż "Wybacz i Kocham"... Iliana bardzo się wzruszyła...
- Eric, gdzie jesteś?
- Tutaj ma nimfo- wyszedł w samych bokserkach z łazienki... Wziął ją na ręce i powiedział najczulej jak mógł... "Wybacz mi, że myślałem, że to ty zamordowałaś tamtą dziewkę, kocham Cię, pocałuj mnie". Iliana pocałowała go, a ten rzucił ją na łóżko i położył się na nią... to była piękna i romantyczna scena, nie to co na dole, wszyscy pokłóceni i cisza... chodzi oczywiście o Ann i resztę tych co są na parterze...
***
Nina wreszcie złapała jakąś taksówkę!
- Wie pan gdzie to jest? Gdzie odbywa się to wesele?- zapytała kierowcy.
- Nie przykro mi, ale, niech pani zaczeka, Eduardo, gdzie odbywa się ten ślub- zapytał przyjaciela z sąsiedniej taksówki!
- W kościele św. Jana Chrzciciela!- powiedział Eduardo.
- Dzięki... wie pani, on to wszystko wie, a więc jechać?- zapytał, Nina kiwnęła głową, że tak i ruszyli. Nina była bardzo przejęta i zdenerwowana. Nie wiedziała czy dobrze robi.
Rosario wyglądała przepięknie. Miała wspaniałą suknię i fryzurę. Bała się, że coś się wydarzy, coś złego. Lucas był już gotowy. Pojechał do kościoła, gdzie miał czekać, na pannę młodą.
Irene odwiedziła w pracy swojego narzeczonego. Myślała, że ten przyjmie ją z otwartymi dłońmi, ale tak się nie stało. Irene wszedła do gabinetu i zobaczyła Michaela... tego samego przez którego ostatnio straciła pracę. Przypomniała jej się dawna obietnica, że Michael jeszcze pożałuje tego co jej zrobił.
- No, no, no... kogo my tu mamy? Tego chama Michaela? Ciesz się, że nie podałam Cię do sądu!- mówiła Irene, Octavio prosił ją by wyszła. Michael nie zwracal na niej uwagi.
- Octavio, zatrudniasz jakieś wariatki? Nie wiedziałem- mówił oglądając dokumenty.
- Ja tutaj nie pracuję. Ja jestem jego... narzeczoną- powiedziała z nutką ironi.
- Octavio ty?! Nie nie możliwe, taką laskę poderwałeś, yyy znaczy takie coś utrzymujesz? Ona Cię wykorzystuje i tyle- Michaelowi bardzo podobała się Irene, ale nie chciał by było to widoczne. Był zazdrosny, że taki staruch poderwał takie młode ciałko, nie wiele młodsze od Michaela.
- No... Irene wyjdź...
- Nie, nie wyjdę, jak ten kolo nie powie prawdy, że to on mnie pocałował, a nie ja go!- Irene długo się jeszcze kłóciła, ale Michael nie chciał się przyznać.
Rosario pojechała do kościoła. Nina ciągle jeszcze była w drodze. Co raz bardziej się bała i denerwowała.
Rosario wysiadła z karety i zaczęły się gwizdy i oklaski. Jej przyjaciel oddał ją w ręce Lucasa. Oboje wyglądali na bardzo zakochanych i szczęśliwych, ale pozory mylą.
- Nie da się szybciej?- pospieszała Nina.
- Przykro mi...
Zaczęła się ceremonia ślubna. Rosario i Lucas uśmiechali się do Siebie. Nina była już bardzo blisko celu.
- Co się stało, że się zatrzymaliśmy?- pytała zdenerwowana.
- Niech pani spojrzy- Nina spojrzała i zobaczyła ogromny korek.
- Ja tutaj wysiądę, proszę o to pieniądze- dała kasę i wysiadła z samochodu. Biegła pomiędzy samochodami w drogę kościoła św. Jana... Biegła szybko i co chwila patrzała na zegarek, czy zdąrzy. Wiedziała, że już zaczęła się ceremonia, ale może jeszcze zdąży przyjść na przysięgę. Ksądz zaczął swoje dłuuuugie i nudne kazanie na temat miłości. Ninie zabrakło jeszcze tylko kilka metrów. Widziała już ozdobiony kościół. Zatrzymała się na chwilę by złapać dech i skierowała się szybko do drzwi.
- Kto ma coś przeciwko związkowi pomiędzy tymi dowma osobami, niech powie teraz, albo milczy na wieki!- powiedział ksiądz. Po chwili drzwi gwałtownie się otworzyły, wszyscy się odwrócili, wbiegła Nina i powiedziała:
- JA!- Rosario i Lucas spojrzeli po sobie. Rosario była wściekła, ale i zdenerwowana, czy Lucas się jeszcze nie rozmyśli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:23:00 28-09-07    Temat postu:

Przerywać w takim momencie? Ja chcę wiedzieć, czy do ślubu dojdzie, czy nie! Poproszę szybko new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 10:14:36 29-09-07    Temat postu:

Odc. 48/200:

- JA! Ja mam coś przeciwko temu związkowi- powtórzyła Nina.
- Wyjdź stąd, ale to już! Nie chcę Cię tutaj widzieć słyszysz!- krzyknęła Rosario.
- Nina, co ty tutaj robisz?- zapytał spokojnie Lucas i podbiegł do dziewczyny.
- Ja... ja Cię kocham, nie myślałam, że tak szybko o mnie zapomnisz... nie wierzę, żeby dziecko, które ta... ta nie będę się wyrażać, żeby to dziecko co nosi pod sercem było twoje- Nina objęła Lucasa.
- Puszczaj go- Rosario w sukni odepchnęła Ninę.
- Lucas powiedz mi... czy ty... czy ty chcesz mnie, czy ją! Jeśli powiesz, że chcesz Rosario obiecuje Ci dać święty spokój!
- Ja...- Lucas nie wiedział co powiedzieć. Rozglądał się i dookoła widział wszystkie oczy skierowane na niego. Nina patrzała na niego ze łzami. Rosario patrzała z zdenerwowaniem i przejęciem co powie jej wybranek. Lucas rozmyślał czego chce. Przypomniały mu się cudowne chwile jakie spędził z Niną. Choć było ich nie wiele to jednak nigdy ich nie zapomni. Przypomniały mu się chwile Rosario. Znał się z nią prawie od dziecka. Już w dzieciństwie obiecali sobie, że będą razem. Później ich drogi się rozdzieliły, ale Rosario wróciła, ale Lucas jej już nie kochał. Postanowił jednak z nią się ożenić. Rosario wyjechała ponownie, a w sercu Lucasa pojawiła się Nina. W kościele nastał spokój. Wszyscy czekali co powie Lucas. Ten już nic nie słyszał. Wyłączył się od cywilizacji. Wiedział tylko, że Rosario coś do niego mówiła, ale nie mógł zrozumieć, lub usłyszeć co.
- Powiedz wreszcie- mówiła Rosario. Lucas jednak nie wiedział co ma powiedzieć. Ostatni raz przemyślał wszystko. Nie może myśleć o jego szczęściu tylko o szczęściu dziecka, które Rosario nosi pod sercem. Zdecydował się na... Rosario.
- Rosario!- powiedział i odwróćił się od Niny.
- Wiedziałam, a teraz odejdź- Rosario spojrzała ostatni raz na Ninę i powiedziała na ucho Lucasowi- Ta ceremonia nie powinna tak wyglądać. Nina przez dłuszżą chwilę stała jeszcze. Po chwili wybiegła z kośicoła z płaczem.
- Yyy... na czym my to skonczyliśmy? Ach tak, a więc kto ma coś przeciwko związkowi tych obojga, niech powie teraz, albo zamilknie na wieki- Lucas stał bez wyrazu.
***
- Irene... Irene czekaj!- wołał Michael za Irene.
- Co ty tutaj robisz, odczep się ode mnie!- mówiła Irene.
- Ja wiem, że nie kochasz Octavio... to widać, ten staruch jest głupi. Dlaczego tak się przed nim poniżasz?- pytał.
- Zamknij się, skąd możesz wiedzieć co ja czuję do Octavia? He?
- Wiem, że jesteś napalona na mnie
- Buhahaha, dobre, wyślę to do gazetki, napewno wygram i ten żart zostanie uznany za żart miesiąca! Dobre naparwdę, ale z Ciebie dowcipniś- śmiałą się Irene- chciałabym być równie żartobliwe.
- Mnie nie okłamiesz. Kochasz mnie i mnie posządzasz! Nie możesz się doczekać, kiedy się przed tobą rozbiorę. Octavio nie umie tego tak jak ja, on musi zażywać specjalnych środków, które nie trwają na długo. Jest już za stary i nie ma już, np. stanu podniecenia. Zanim on by się podniecił bez tego środka minął by rok! A ja... ja na twój widok dostaję już mam pożar w spodniach! Choć ze mną, a poczujesz się jak bogini. Założe się, że takiego sexu jeszcze nigdy nie uprawiałaś... co ty na to...
- Wiesz, to jest bardzo interesujące. Ale bardziej interesujące wydaje mi się to- Irene podniosła kolano i walnęła Michaela w "czuły punkt".- Przeszedł Ci już, jak ty to nazywasz "stan podniecenia" i czy minął już ci "pożar"- zapytała z uśmieszkiem.
- Ty suko... zapłacisz mi jeszcze za to... cholerna dzi**a- mówił skulony za Irene, która była już wystarczjąco daleko.
- Czy ty Rosario Mendoza bierzesz sobie za męża oto tutaj stojącego Lucasa?- zapytał ksiądz.
- Tak!- odpowiedziała bez namysłu Rosario.
- Czy ty Lucas Alonso bierzesz sobie za żonę Rosario Mendoza?- Lucas stał w milczeniu. Patrzał się na Rosario. Ta patrzała na niego z uśmiechem, ale z każdą sekundą jej mina zmieniała się w strach i zdumienie. Bała się, że Lucas powie "nie". Lucas przypomniał sobie co mówiła mu Nina, że dziecko, które Rosario nosi pod sercem nie jest jego. Jednak przełamał się i powiedział:
- Tak!- od razu Rosario przeszdł strach.
- Od tej pory jesteście mężem i żoną. Możecie się pocałować- Lucas i Rosario dali sobie pocałunek. Lucas nie dał jej czułego pocałunku, ale bardzo szybkiego i z niechęcią. Rosario była wściekła. Nina znowu wszystko zepsuła. Było już tak dobrze. Już Lucas zapomniał o Ninie i byli szczęśliwi.
Nina powróciła do domu. Zapomniała zupełnie o Julicie siedziała w domu i rozmyślała. Jej oczy były bez wyrazu. Wstydziła się tego, że poszła na ślub Lucasa tylko się ośmieszyła. Uważała siebie za głupią. Tymczasem w domu Ann i reszty trwała cisza i atmosfera była napięta, nikt się do nikogo nie oddzywał, tylko od czasu do czasu dało się słyszeć dziwne odgłosy z góry, które wydawała Iliana i Eric.
- Conrado! Podaj mi kawy!- krzyknęła Ann.
- Sama sobie zrób, nie jestem twoim służącym.
- Chcesz mnie zamknąć. Myślisz, że co, że to ja zabiłam Julietę? Po co... po co miałabym to robić. Jesteś żałosny. Naprawdę pogrąszaż się... wychodzę!-jednak ani torchę się nie ruszyła.
- Nie wytrzymam, niee-ee och... ach... dobra starczy już tego idę pogadać z Ann- powiedziała Iliana.
- Nie kochana kocico... nie opuścisz mnie w takiej chwili- mówił Eric.
- Wybacz- i wyszła. -Ann podejdź tutaj na chwilkę- zawołała Ann. Ta niestety ani drgnęła. Iliana pszeszła obok niej i powiedziała na ucho- Jadę do szpitala... do Juliety- uśmiechnęła się pdo nosem i wyszła. Ann dopiero teraz zorientowała się co Iliana chce zrobić. Szybko wzięła coś ciepłego i wyszła za Ilianą.
Hugo pisał scenariusz do swojego filmu. Musiał go zmienić jeszcze raz i uśmiercić Qurella, gdyż ten nie chciał już grać w filmie.
- Trzeba wymyśleć jakąś efektowną śmierć dla niego- mówił sam do siebie. Nagle ktoś przyszedł do jego kawalerki- kto tutaj jest- zapytał wystraszony, szybko schował do biurka scenariusz i wyszedł do przedsionku. Czekał zza drzwi na bszybysza z... wałkiem i patelnią. Ktoś się wychylił.
- Hu...- powiedziała dziwna postać, ale nie zdążyła dokończyć, bo Hugo uderzył postać pięć razy wałkiem i patelnią.
- Zobaczymy ktoś ty jest- obrócił osobę i spostrzegł iż jest to... Carol.
- AAAA OOOO, ACHHH, OCHHHH, NIEEEE- krzyczał zhisteryzowany i zemdlał na Carola.
***
Rodrigo siedział samotnie w domu popijając ciepłą kawę. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
- Kto tam?- zapytał.
- To ja... Nina- powiedziała. Rodrigo po chwili otworzył jej drzwi.
- Skąd wiesz, gdzie mieszkam?- zapytał.
- Nie istotne, ja... ja przyszłam, bo chcę... chcę Ci się oddać- powiedziała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 09 Mar 2007
Posty: 11558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Rebeldowni :P

PostWysłany: 10:17:58 29-09-07    Temat postu:

wow jaka końcówka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 11:05:04 29-09-07    Temat postu:

Odcinek 46---> oj Rosi, Rosi... jak ona może oszukiwac tak biednego Lucasa? Niech Juli się wybudzi!

Odcinek 47---> No Nina zdązyła w samą porę! Niech teraz Lucas zachowa się rozważnie!

Odcinek 48---> No nie! Lucas mnie rozczarował... wybrał tę iditkę zamiast Niy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emma
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 24 Kwi 2007
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 13:08:27 29-09-07    Temat postu:

Zarąbista końcówka Wow
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 13:24:50 29-09-07    Temat postu:

Rosi postawiła na swoim ... Nina chyba będzie chciała zapomnieć o Lucasie w ramionach Rodriga ale to się jej nie uda, nie oszuka swojego serca
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:05:34 29-09-07    Temat postu:

No Lucas rzeczywiście mnie roczarował, ale to jest przecież sens telenoweli, musi się coś dziać.
Zauważyłam, że we wszystkich telach, które czytam sielanka się skończyła Ale przynajmniej jest napięcie.
A sielankowo jeszcze w "Que sabes del amor" - zapraszam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 10:57:52 30-09-07    Temat postu:

Odc. 49/200:

- Bierz mnie... jestem twoja!- Nina zaczęła się rozbierać. Rodrigo robiło się gorąco. Rozpiął rozporek w spodniach.
- Czy napewno tego cchesz?- zapytał jeszcze raz.
- Nie pytaj, a rób co do Ciebie należy- odwróciła się i uroniła łzę.
- Nic na siłę... Nina mi na tym nie zależy, ja pragnę tylko twojego szczęścia, dlatego...- Rodrigo pocałował Ninę. Był to czuły pocałunek. Nina oderwała się i dotknęła jego policzek.
- Ja... wybacz mi, nie jestem gotowa, ale... ale tak mi głupio- Nina pocałowała Rodrigo. Był to czuły pocałunek, jakiego chłopak jeszcze nigdy nie dostał.
Carol i Hugo leżeli na sobie na podłodze.
- Halo, jest tutaj ktoś- zapytała Mel, aktorka grająca główną rolę w filmie Huga. Wszedła do pomieszczenia, w którym Hugo i Carol leżeli na sobie.
- Matko jedyna... Hugo, Hugo, ty pedale- krzyknęła widząc, że Ci leżą obok siebie. - Hugo wstawaj, najarałeś się czegoś? Wogóle ten kolo obok Ciebie nie jest taki przystojny!- stwierdziła. Po chwili Hugo się obudził.
- Co, co się stało?- zapytał.
- Jaki idiota... przespałeś się z nim- rzekła wściekła Mel.
- Ja... a pamiętam, ale ja z nim nie spałem. Ja go uderzyłem, ja go... zabiłem! AAAAAAAAAAA, OOOOOOOOOOOOOO, EEEEEEEEEEEEEEE- i znowu zemdlał.
- Bo z chłopakami to już tak zawsze- Mel powiedziała i wyciągnęła komórkę. Wykręciła numer pogotowia. Wyszła z pomieszczenia i poszła do swojej przyczepy. Carol nagle się obudził.
- Eee... Hugo, wszystko w porządku?- zapytał widząc leżącego na ziemi Huga...
- A idę, bo widzę, że nieźle popiłeś- Carol wyszedł z pokoju i poszedł do swojego domu. Mel wróciła z kiblem wody i już się zamachnęła żeby wylać wodę na leżących, a raczej na leżącego, ale spostrzegła, że tam jest tylko Hugo.
- Jezus... Gdzie jest ten, który umarł? AAAAAAAAAAA- i tak Mel też zemdlała.
***
Iliana wszedła do sali, w której leżała Julieta.
- Hej! Jak się czujesz?- zapytała z ironią.
- ...
- Dlaczego nic nie powiesz? Nie lubię jeśli ktoś mnie ignoruje to dlatego Cię...
- Nie- krzyknęła... Julieta aż Il wypadła z rąk poduszka- Nie- powtórzyła Julieta.
- nie rób tego- przybiegła Ann- o ty żyjesz, jak to dobrze, że widzę Cię żywą- powiedziała Ann do Juliety.
- To naciesz się tym widokiem, gdyż nie będzie trwał długo- Iliana znowu podnisła poduszkę i chciała walnąć nią w Julietę.
- Nie...- Ann chwyciła za guzik na ścianie i zadzwoniła uruchamiając tym samym alarm.
- Ty głupia jesteś, zaraz wszyscy tutaj przybiegną! Musimy wiać, a Julieta nas widziała!
- Ale ja ją uratowała, przynajmniej będę w oczach Conrada dobrze wyglądała- i wybiegły z pokoju. Do Juliety przybiegli lekarze.
- Pani... pani oddzyskała przytomność?
- Tak! Uratowały mnie anioły- powiedziała Juleita.
***
- Lucas wskakujesz?- poganiała Rosario.
- Tak- wszedł do łóżka, obrucił się od Rosario i zasnął.
- Lucas, zróbmy to- Rosario spojrzała na Lucasa- Lucas? Ty chyba nie śpisz? Szlak by Cię trawił...- i też zasnęła. Lucas odwrócił się i zaczął się śmiać.
Irene ciągle dostawała dziwne sms-y. "Kiedy będziesz moja" lub "Kobieta Judasz", albo "Chocolade com pimienta". Nie wiedziała co oznaczają te sms-y, ale wszystkie to były nazwy słynnych telenowel. Następnego ranka idąc do Octavia biura spotkała Michaela.
- Witaj maleńka- zawołał.
- Och, ale mnie przestraszyłeś, co ty tutaj robisz?- spytała wściekła.
- Ja? Kobieto Judasz?- zapytał z ironią.
- To ty Michael, ty gnoju ty sukinsynie, ty padalcu, śmierdzisz padliną i wogóle- powiedziała- całą noc nie mogłam zasnąc, myśląc kto to może mi wysyłac, a to ty, mogłam się tego domyśleć! O co w tym chodzi?
- Nie jesteś kobietą Judasz? Jesteś! Kiedy wreszcie będziesz moja, no kiedy? A na koniec, kupię Ci czekoladki!- powiedział i przewrócił Irene.
- Co ty robisz? Ty mnie gwałdzisz?
- Tak, a mogę?- zapytał.
- A... no!
- Dobra!
- POMOCY, POMOCY- krzyaczała- zawsze mnie to podniecało w filmach i zawsze chciałam to zrobić- powiedziała na ucho Michaelowi i znowu zaczęła krzyczeć "POMOCY".
- Ej no, to mam Cię gwałdzić czy nie, albo się zamkniesz albo skończę ten gwałt!- powiedział, a Irene dalej krzyczała- nie no ja na coś takiego się nie piszę! Kończę ten gwałt, dokończymy go kiedy indziej- i zszedł z "ofiary" i uciekł.
- Dobra, to jutro w lesie o 15:00- krzyczała za nim.
***
Nina tę noc spędziła u Rodrigo, oczywiście w innym łóżku.
- Jak się spało?- obudził ją podawając jej śniadanie.
- Dobrze, a czemu pytasz?- zapytała z uśmieszkiem- nie jestem głodna, muszę się zbierać. Idę do mojej siostry.- I wyszła. Poszła do szpitala.
- Witaj- przywitała ją Julieta.
- Ty już wstałaś?- zdziwiła się Nina.
- Jak widzisz, tak często mnie odwiedzasz- powiedziała obrażona Julieta.
- Ale jak to się stało?- zapytała Nina.
- Uratowały mnie Iliana i Ann, przyszły tutaj i mnie obudziły, a potem wybiegły. Wcieliły się w aniołów- powiedziała Julieta, a Nina chwyciła się za głowę.
- O Jezu!- krzyknęła Nina.
- Gdzie?- spytała Juleita doszukując się Jezusa.
- nie, nigdzie, ja popełniłam straszny błąd, żegnaj- powiedziała i pobiegła do domu Ann i spółki.
- Dzieńdobry! Ann przepraszam pomyliłam się co do Ciebie! Dziękuje wam obu, że uratowałyście moją siostrę!- Nina uściskała Ann i Ilianę, one zaś były zdziwione nie wiedziały o co chodzi, ale cieszyły się, że prawda nie wyszła na jaw.
- Wy? Ją uratowałyście?- zapytał Conrado.
- Widzisz! Nie wierzyłeś mi- powiedziała obrażona Ann.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 11:18:10 30-09-07    Temat postu:

Odcinek super hehe oj to Ann i Il bohaterkami
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 13:56:27 30-09-07    Temat postu:

Qrcze świetny odcinek tylko Ty potrafisz mnie tak rozsmieszyć ... Irene znowu powalająca hehe
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 09 Mar 2007
Posty: 11558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Rebeldowni :P

PostWysłany: 16:59:26 30-09-07    Temat postu:

hehe ach to twoje poczucie humoru uwielbiam je
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 7:43:12 01-10-07    Temat postu:

Odc. 50/200:

- Widzisz! Nie wierzyłeś mi- oburzyła się Ann. Conrado było głupio, teraz nie miał już wymówki by zerwać z Ann... Nina przyglądała się całej sytuacji i wreszcie się odezwała.
- Przepraszam, że niesłusznie was osądzałam... tak mi głupio, macie tutaj- podała im 500$- to niewiele, ale więcej nie mam, dziękuję, że pomgłyście mojej siostrze- i wyszła.
Do domu Huga przyjechała policja i karetka. Nie wiadomo jednak po co.
- To tylko omdlenie, jesteście przewrażliwieni, ktoś w tej chwili może umierać, a wy nas wołacie- oburzył się doktor.
- Ale chodzi o to, że ja właśnie widzialam trupa i on zniknął, Hugo mi powiedział, że go zabił, ale... zniknął- przeraziła się Mel.
- Zamiast dzwonić po nas, powinniście zadzwonić do szpitala psychiatrycznego- mówił ciągle zdenerwowany lekarz.
- Proszę nie nazywać nas czubkami- powiedział Hugo.
- Proszę wybaczyć, wariaci, a więc gdzie poszedł "trup"?- naigrywali się wszyscy wokoło.
- O co chodzi?- zapytał Carol, który podszedł widząc chaos. Miał na głowie opatrunek.
- TRUP!- krzykneli oboje Hugo i Mel, i uciekli.
- A co im?- zapytał Carol.
- Zwariowali, no dobra chłopaki zbieramy się, pora na nas- zawołał lekarz i pojechali. Po chwili na miejscu został już tylko Carol, który szukał Huga.
- Poszedł już?- pytała się Mel w krzakach.
- Sprawdzę- Hugo wyłonij się i Carol go zobaczył.- Zauwarzył mnie idzie tutaj- zhisteryzował Hugo- chce mnie zabić za to, że go uderzyłem.
- Odchodzę... nie mam zamiaru narażać własnego tyłka, co mnie napdało, żeby zagrać w twoim filmie- po tych słowach Mel wyczołagała się i ukradkiem odeszła z miejsca zdarzenia.
- Tuatj jesteś!- zawołał szczęśliwy Carol.
- Nie ma mnie tutaj, co się cieszysz?
- Ja? Ja muszę Cię o coś zapytać!
- Ja nie chciałem to był przypadek, przecież wiesz, że Cię kocham, nie mógłbym...
- Przestań wreszcie udawać głupiego!
- Sorry!
- Wiesz gdzie mieszka Oswaldo?- zapytał Carol stanowczo.
- Jeśli Ci powiem, zostawisz mnie w spokoju?- Hugo chował się przed wzrokiem Carola.
- Tak, dam Ci spokój- uspokajał Carol
- No dobra, powiem Ci!- spojrzał na Carola.
- No to mów!- denerwował się Carol
- Nie wiem- przestraszył się Hugo i schował twarz w dłoniach.
- To o co tyle szumu... nie szło tak od razu!- Carol odszedł wściekły, bo stracił tylko czas!
- Uff, dobrze, żem taki odważny- Hugo powrócił do domu.
***
Lucas siedział ciągle przed telewizorem. Rosario zaczynało to już naprawdę wkurzać. Miała dość, że mąż ją ignoruje.
- Szybko zasnąłeś- zaczęła rozmowę Rosario.
- Byłem zmęczony, jesteś zła?- zapytał z ironią.
- Nie, skądże, wreszcie jesteśmy małżeństwem!- cieszyła się Rosario.
- No właśnie, a jako przykładna żona...
- Tak, pójdę z tobą do łóżka- przerwała mu Rosario.
- Nie o to chdozi, zrobisz mi obiad, umyjesz stopy, a i jeszcze muszę się iść załatwić, a więc za chwilkę spóścisz po mnie wodę!- Lucas był z siebie zadowolony.
- Nie jestem twoją służącą, dlaczego tak się ze mną obsługujesz?- pytała Rosario.
- Bo nie dostałem instrukcji obsługi "jak obsługiwać się Rosario Mendoza-Alonso?" jesteś moją żoną, dlatego należy mi się twój szacunek- obrażony wyszedł z domu.
- CHOLERA- krzyknęła Rosario i rzuciła fartuchem.
***
- Jak się czujesz?- zapytała Nina Rosario.
- I jak było na weselu?- zapytała Julieta.
- Skąd wiewsz, przecież...
- Wszystko słyszałam, gdy byłam w śpiączce, ale nie umiałam Ci powiedzieć, że jesteś... głupia!
- Wiem, źle zrobiłam zachowałam się jak ostatnia kretynka i wogóle...
- Głupia, ale silna... Dobrze zrobiłaś, umiesz walczyć o swoje
- Nie podlizuj się.... Pójdę coś Ci kupić.
Irene czekała na swojego gwałciciela. Spóżniał się.
- Spóźnia się- wściekała się Irene - Na tych gwałcicieli nigdy nie można liczyć- już chciała odejśc, ale ktoś wyskoczył zza krzaku.
- Michael!- ucieszyła się.
- Dobra, teraz Cię zgwałcę, bez świadków- cieszył się Michael.
- A więc gwałć, a nie gadaj...- po tych słowach rozpoczął się dłuuugi gwałt.
- Dobra, a teraz Cię zabiję- powiedział Michael, a Irene się przeraziła.
- Chyba żartujesz...
- Nie, w koncu możesz na mnie donieść, a więc muszę się Ciebie pozbyć...
- Nie, będę milczeć, przyszekam, ale puść mnie wolno...
- Pod jednym warunkiem!- Michael nieźle się bawił.
- Pod jakim?
- Oddasz mi się, jeszcze raz, ale tym razem w łóżku...
- No dobra, dobrze, że to taki warunek, na który i ja czekałam.
Nina poszła do kawiarni w szpitalu. Pod drzwiami zobaczyła żebraczkę.
- Daj mi coś, proszę...
- Masz- dała jej kilka dolarów.
- Dziekuję Ci córko- ucieszyła się żebraczka.
- Co powiedziałaś?
- Dziekuję...- wystraszyła się żebraczka. Bardzo podobała jej się Nina. Akurat dziś, Nina była pięknie i bogato ubrana.
- Nie o to mi chodzi! Jak mnie nazwałaś? Córką?- na twarzy Niny namalował się uśmiech.
- No tak, bo tak...
- Czy jesteś moją matką?- Nina spojrzałą z radością na żebraczkę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 10:39:53 01-10-07    Temat postu:

Lucas daje popalić Rosario a ja myślałam, że będzie odwrotnie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 14 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin