Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Possibilidade Para Vida
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
emma
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 24 Kwi 2007
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:55:18 28-10-07    Temat postu:

Supcio odcinki!!!Ja chce jeszcze!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:16:45 29-10-07    Temat postu:

A gdzie new?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:05:01 30-10-07    Temat postu:

No właśnie, odcinek świetny, sposób śmierci też może go kiedyś zastosuję w jakimś opowiadaniu? czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 20:16:05 30-10-07    Temat postu:

Odc. 76/200:

Lucas otworzył drzwi, a w nich stał Gabriel.
- Nie... nie zapomniałem kluczy- powiedział i uderzył Lucasa.
- To napad w biały dzień- powiedział Lucas wstając z podłogi i gotów do walki.
- Jaki pan silny!- naśmiewali się inni z Lucasa, a Gabriel wyciągnął dym ogłuszający i prysnął nim w Lucasa i ten upadł nie przytomny na podłogę.
- Zawieście go tam gdzie zwykle, ja tu zaczekam na tę jego żonkę- powiedział rozpinając spodnie.
- Zazdrościmy Ci- powiedzieli jego współtowarzysze wynosząc Lucasa z domu.
***
- Kochanie, widziałam piękną sukienkę na targu! Potrzebuję 5000$- powiedziała Irene.
- Ile? Chcesz żebyśmy zbankrutowali?
- Wiedziałam, wiedziałam, że chcesz mnie wykorzystać, ożeniłeś się ze mną, a teraz mnie przetszymujesz bez środków do życia! Bawisz się mną i żałujesz mi kilku groszy.
- No nieźle... kilku groszy, daję Ci aż 2500$ ani więcej!
- Zawsze coś... idę pa!
- A buziak!
- Nocą!- powiedziała wybiegając z rezydencji.
- Co za tygryscia.
- Co za sknera- powiedziała Irene za drzwiami oglądając pieniądze jakie dał jej Octavio.
- Kocham Cię- powiedziała Nina Rodrigowi.
- Ja Ciebie też, na jedno się cieszę, że grywałem kiedyś w filmach erotycznych.
- Co?! Grałeś w pornolach?- zdziwiła się Nina.
- Stąd wiem, że twoi przyjaciele mnie nie lubią!
- Mnie też teraz zawiodłeś, nie wiedziałam, że jesteś...- powiedziała wściekła.
- Przecież poznaliśmy się na planie jednego z takich filmów, ale już w takich filmach nie gram... naprawdę- powiedział.
- Wybaczam Ci, ważne, że już w takich filmach nie grasz! Kocham Cię- powiedziała- za to, że uratowałeś mnie wtedy jak się poznaliśmy, za to, że oddałeś mi krew i za to, że jesteś przy mnie- Nina pocałowała czule Rodrigo.
- Kocham Cie, jesteś całym moim życiem. Obiecuję Ci, że jak wyzdrowiejesz ożenię się z toba i będziemy mieli masę dzieci!
- Ożenię się- powiedziała Nina trochę smutna, że nie ożeni się z miłością swojego życia, Lucasem.
- Coś nie tak?
- Nie... poprostu nie mogę się doczekać- powiedziała.
- Sorry, ale muszę już iść! Przyjdę jeszcze dzisiaj! Obiecuję- pocałował ją na pożegnanie.
***
- Jak się czujesz?- spytała Rosario Claudi.
- Dobrze, a ty? Jak Ci się układa z Lucasem?
- Chciałam już z nim zerwać, ale całe szczęście, że tego nie zrobiłam, on jest taki sexy i taki męski- mówiła.
- A tamta kobieta? Jak się nazywa?
- jaka?- spytała przeyrywając chwalenie Lucasa.
- No ta, dla której musiałaś udawać ciąże, by Lucas porzucił ją....
- A Nina Mayer chyba, za nazwisko nie jestem pewna- powiedziała Rosario.
- A on... Lucas jest teraz w domu?
- Co ty się nim tak interesujesz?- zdziwiła się Rosario.
- Ja? Ja się nim nie interesuję wcale!- powiedziała poirytywana- a gdzie mieszka ta Nina Mayer?
- Na... co Cię to wszystko tak bardzo ciekawi, ciekawość to pierwszy...
- Stopień do piekła- dokończyła Claudia.
- Właśnie!
***
- Co taka gwiazda robi w takim barze?- zdziwił się Conrado.
- Jaka tam gwiazda! Nie pochlebiaj mi!- powiedział Hugo
- Przepraszam! Ale jesteś przecież sławny o tym marzyłeś!
- ja sławny? Jeszcze żadnego filmu nie zrobiłem! Mam chyba ze sto pomysłów, a żaden nie zrealizowany, a teraz zresztą też!
- Dlaczego?- pytał Conrado wycierając kubki.
- A Nina została postrzelona.
- Ona zawsze była postrzelona!- zaśmiał się Conrado- pamiętam jak pierwszy raz przyszła do tego sklepu ze swoją siostrą...
- Nie o to chodzi, została postrzelona przez pistolet.
- No to o co chodzi!
- nie możemy kręcić bez niej- powiedział załamany Hugo.
- A to masz dziwny pogląd, w wielu filmach główni bohaterzy są postrzeleni, ale zawsze jest pokazane jak bohater zdrowieje.
- Nie kapujesz! Ona naprawdę została postrzelona w życiu realnym! Strzelał do niej Javier...
- To do niej strzelał?- zdziwił się Conrado- w takim razie co z Julietką? Trzymaj klucze! Muszę dowiedzieć się czy coś jej się stało, popilnuj baru.
- A-a-a-le ja nie umię!- powiedział za nim, ale go już nie było.
***
- Wróciłam- zawołała Rosario kładąc klucze na stole.
- Wrrr- warknął Gabriel.
- Kto tu jest?- przestraszyła się Rosario.
- Ładny pan!- powiedział zapalając lampę.
- Kim jesteś?- zdziwiła się Rosario.
- To ja Gabriel, miałem sprzątnąć twojego męża!
- Chyba go nie...
- Nie martw się... zawiozę Cię do niego, ale najpierw zapłata.
- Masz- Rosario wyciągnęła umówioną kwotę.
- To nie wszystko, na co się umawialiśmy!
- Co? Na co jeszcze się umawialiśmy?- zdziwiła się Rosario.
- Na noc!
- Ty się nadajesz... no dobra, niech będzie! Zasłużyłeś sobie- powiedziała i dotknęła jego pośladka.
- JULIETA!!!- wołała już z daleka Conrado.
- Ktoś mnie wołał?- zdziwiła się Julieta myjąc podłogę.
- JULIETA!!!
- Conrado?- Julieta rzuciła narzędzie pracy i wybiegła z domu- Conrado!- ucieszyła się.
- Julieta, tak się o Ciebie martwiłem!- powiedział i pocałował Julietę.
- Co ty tutaj robisz, tak się za tobą stęskniłam!- powiedziała zapłakana ze szczęścia- gdzie byłeś?
- Wróciłem na stare śmieci...
- A Ann?
- Nadal z nią jestem!
- To co ty tutaj robisz? Po co tutaj przyszłeś?
- Ja...
- Ani razu nie odwiedziłeś mnie w szpitalu! Odejdź- rozkazała Julieta i wszedła do środka. Conrado jeszcze chwilę stał, a po chwili wsiadł do taksówki i odjechał.
***
- Było cudownie, jesteś prawdziwym zawodowcem, wiesz jak obsługiwać się z kobietami!
- Oj wiem- powiedział Gabriel.
- Ale powtórzymy to kiedy indziej! Teraz zawieś mnie do mojego męża!
- Ale jesteś suką! Najpierw mi się oddajesz, a później mówisz o swoim mężu, jak możesz go nazywać "mężem"?
- Nie twoja sprawa, ubieraj się! Czekam w samochodzie- powiedziała Rosario i założyła ubranie i kurtkę.
- Ann, musze z tobą pogadać- powiedział Conrado dojeżdżając na miejsce.
- Tak, a o co chodzi?- zdziwiła się Ann.
- Zrywam z tobą, już Cię nie kocham! Wyprowadzam się!
- Nie rób pośmiewiska, wchodźmy do środka, bo zimno jest!
- Ja nie żartuję! Jutro się spakuję i się wyprowadzę, a nawet jeszcze dziś!- powiedział Conrado i wziął za walzki.

[size=12]Odc. 77/200:[/size]

Nie rób pośmiewiska, wchodźmy do środka, bo zimno jest!- śmiała się Ann.
- Ja nie żartuję! Jutro się spakuję i się wyprowadzę, a nawet jeszcze dziś!- powiedział Conrado i wziął za walzki.
- Ty nie żarujesz- wystraszyła się Ann.
- A co myślałaś, ż0e ja jestem wsiuuu-wsiuu?- zapytał Conrado udając wariata.
- Nie!!! Nie zrobisz mi tego, zostajesz, nie pozwalam Ci odejść! Słyszysz?- krzyczała Ann.
- Po co mamy się męczyć?
- Conrado, do kogo ja mówię? Ściana by prędzej zrozumiała!- Ann zrobiła się już całkiem czerwona.
- Jutro z samego rana się wyprowadzę!
- Niby jak? Myślisz, że Cię wypuszczę? Idę spać... i tak nie odejdziesz- zaśmiała się- jesteś mazgaj i wszystkiego się boisz! Nawet porządnie nie umiesz zerwać z kobietą!- zasmiała się.
- To dlaczego ze mną jesteś?- zapytał wściekły.
- Po to, abyś się pytał- naigrywała się dalej.
***
- Cmok, cmok- Irene biegła do Octavio w nowej sukni.
- I ta szma*a kosztowała 2 500$?- zdziwił się.
- Nie, nie jestem rozrzutna, kosztowała tylko 2 498$
- To i tak, wiele, ale przynajmniej nie wydajesz wszystkiego, możesz oddać resztę?
- Powiedziałam "reszty nie trzeba"- gestylukowała Irene.
- CO?! Zmarnowałaś 2$??- oburzył się.
- Co z Ciebie taki dusi grosz? Gorszy jak Harpagon!
- Czytałaś książkę Moilera?- zdzwił się.
- Moiler, a kto to?
- A nie ważne...
- Kochanie! Mam do Ciebie prośbę- mówiła błagalnie Irene.
- Co?- spytał dość czerwony z gniewu.
- Uspokój się... potrzebuję 25 000 000$
- ILE?! TERAZ PRZESADZIŁAŚ, A CO TERAZ NIBY? Nowa willa?
- Wyprzedasz!- powiedziała cicho.
- Chyba z 25 000 001 do 25 000 000$ To wielka mi wyprzedasz, o jeden dolar mniej!- wściekał się Octavio.
- Widziałam śliczną suknię!
- To ta suknia chyba ze srebra jest zrobiona!- żartował Octavio.
- Nie... ze złota i diamentów! Co prawda dość ciężka, ale na bankiety się nada!
- Jak byś ubrała na siebie tę suknię, to byś musiała chodzić z 10 gorylami
- Sam jesteś goryl- powiedziała obrażona.
- Chodziło mi o ochroniarzy, przecież jakby jakiś wandal Cię zobaczył w tej sukni, to zaraz by Ci ją ukradł!
- Nieważne, to jak będzie z tymi groszami?
- 25 000, 000$ nazywasz groszami? To dziekawe co nazywasz majątkiem...- załamał się Octavio.
- No dobrze, to jak z tym majątkiem?- spytała ironicznie.
- Nie dam!- powiedział i już wstawał.
- Odwdzięczę Ci się, zrobisz świetny interes... moje ciało warte jest oktylion (1 i 48 zer)
- Wiesz wogóle ile to jest?
- Napewno bardzo dużo- powiedziała po chwili namysłu.
- Bardzooo dużooo, ale nie zaprzeczę, towje ciało jest dużo warte!
- A więc jak to będzie?
- Nie dam więcej jak jeden milion!
- Nie ma szans! Zobacz to!- Irene roztargała swoją suknię.
- Nieee! 2 498$ Zniszczone- załamał się Octavio.
- Nie martw się, kupię sobie nową!- powiedziała wskakując na Octavio.
***
- Puszczajcie mnie gnoje!- krzyczał Lucas, który miał przywiązane ręce, nogi i zawiązane oczy.
- Krasnal- naśmiewali się inni.
- Puszczajcie mnie- pluł im w twarz.
- Oj niegrzeczny- ludzie Gabriela skopali go ostro.
- Spokój- po chwili wszedł Gabriel, wszyscy ucichli i się odsuneli. Zaraz za Gabrielem wszedła Rosario.
- Kto to?- pytał Lucas.
- Spokojnie... Ciiii- powiedziała Rosario.
- Rosario?- zdziwił się Lucas.
- Przed nami cała noc!- powiedziała namiętnie- zostawcie nas!- rozkazała i wszyscy wyszli, wszyscy prócz Gabriela.
- Puszczajcie mnie!- darł się Lucas.
- Ale ładny- powiedziała Rosario rozpinając Lucasowi spodnie, Gabriel tylko patrzał i napawał się widokiem.
Z samego ranka Conrado zaczął się pakować. Wszyscy jeszcze spali.
***
- A ty dalej swoje- Ann weszła do jego sypialni- przecież powiedziałam, ze nigdzie nie pójdziesz!
- Mówiłaś, mówiłaś! Ale na gadaniu się skończyło!- powiedział i zamknął spakowane walizki.
- Już się spakowałeś? To znaczy jedziesz na wakacje czy na weekend do Juliety?
- Na cale życie! Postaram się wspominać tylko dobre chwile spędozne z tobą- powiedział Conrado żegnając się z Ann.
- Przestań... przecież nie zerwałam z tobą- powiedziała- nigdzie nie idziesz.
- Idę, ale teraz idę do Oswaldo pożegnać się!- powiedział i wyszedł. Po chwili Ann wybiegła z domu i pobiegła do Iliany.
- Pa bracie!- pożegnał Oswaldo brata.
- Uważaj na siebie, ona jest groźna- ostrzegał Conrado Oswaldo.
- Nie martw się i zaproś mnie na swój ślub! Twoim drużbą zostanę- żartował Oswaldo.
- no ja myślę- po tych słowach Conrado zniknął!
***
- Było cudownie!- chwaliła Rosario- zawiązany jesteś lepszym ogierem niż na siłach!
- Przestań i mnie ubierz- rozkazał Lucas!
- Już dobrze, dobrze!- Rosario zaczeła go ubierać, ale przy tym ciągle się bawiła Lucasem i jego ciałem.
- Niezłą masz żonę- pochwalił Gabriel- to był wspaniały seans!
- On mnie porzucił- rozpaczała Ann.
- Spokojnie, wróci do Ciebie! Ty niczym się nie martw!- Iliana uspokajała przyjaciółkę.
- Ale on odszedł!
- Ale wiesz gdzie, w końcu Julieta nie zmieniła miesjca zamieszkania- słusznie powiedziała Iliana.
- Masz rację, ale czy warto tam iść? On i tak nie wróci!
- Z jednej strony masz rację... przecież udało mu się, zrobił Ciebie w konia, napewno się z nią spotykał za twoimi plecami, w końcu nie mógl sobie tak od siebie "jadę do Juliety" musieli się uzgadniać!
- Mądrze gadasz!- wystrasyzła się Ann- dlaczego ty zawsze masz rację?
- Nie ważne, teraz nie możemy tego zaprzepaścić! Musimy zacząć działać! Teraz nie oddamy tak łatwo Juliecie tego co twoje, wyszło by na to, że ona wygrała! Racja, wygrała bitwę, ale my wygramy wojnę!- powiedziała dumnie Iliana- a swoją drogą, to twoi chłopcy uzgodnili się już kto zostanie drużbą Erica?
Conrado dopiero wieczorem dojechał do domu Juliety, bo były ogromne korki. Zmęczona Olivia położyła się wcześnie spać. Julieta też, bo obie poszły spać po bajce dla dzieci (dobranocka).
- Kto to może być o tak późnej porze?- spytała Julieta cała wściekła- kogo niesie o 20:01?
- Conrado!- powiedział.
- Conrado?- Julieta gwałtownie owtarła drzwi- co tutaj robisz! Odejdź- powiedziała dumnie.
- Zerwałem... zerwałem z Ann- pokazał jej walizki.
- Żartujesz?- ucieszyła się i rzuciła mu się na szyję!- kocham Cię!- dodała po chwili.
- Mogę wejść?
- ALeż oczywiście!
- Stęskniłem się za twoimi ustami- pocałował ją namiętnie.
- Choć do mnie do pokoju! Będziesz spać u mnie!- cieszyła się.
- Ja? U ciebie?
- Nie bądź taki święty- powiedziała i pobiegli na górę. Julieta rozłożyła mu materac, a sama położyla się do łóżka.
- Kolorowych snów- powiedziała szczęśliwa.
***
- Jeszcze tylko dwa dni!- cieszyła się Nina z Rodrigem siedziąc na korytaszu.
- Jeszcze tylko 3 dni i czeka nas rozprawa w sądzie- przypomniał Rodrigo.
- Musisz mi przypominać? Chociaż z drugiej strony postaram się, aby spędził dożywocie!- powiedziala dumnie, nagle lekarze biegli z pacjnetami.
- Ktoś umarł!- powiedział Rodrigo.
- Zapytam- Nina zaczepiła jakiegoś lekarza- kto to umarł?- spytała zmartwiona.
- Nie zna jej pani!
- Nalegam!- spojrzała błagalnie.
- Ale pani ciekawska, ale no dobrze, powiem pani! Cristina Perez!
- nie...- Nina chwyciła się za twarz i rozpłakała. Przytuliła się mocno do Rodrigo.
- Spokojnie!- uspokajał Rodrigo.
- Ja z nią gadałam... ja...- nie umiała nic powiedzieć. Rodrigo starał się ją pocieszać.
***
Julieta i Conrado nie mogli zasnąć.
- Nie mogę spać- powiedzieli równocześnie.
- Może...- powiedziała Julieta.
- Jeśli chcesz...- odpowiedział Conrado.
- To wejdź- zaprosiła Julieta Conrado do łóżka- będzie Ci wygodniej- dodała zawstdyzona.
- Napewno- przypdakiem upadł i jego usta były blisko Juliety. Zaczeli się całować. Po chwili już byli nadzy.
- Jeteś cudowny- mówiła Julieta głaszcząc Conrado. Przypadkiem zrzuciła lampę.
- Co tam się dzieje?- do pokoju wparowała Olivia.
- Dobry wieczór- powiedział zawstydzony Conrado zasłaniając się kołdrą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:27:55 30-10-07    Temat postu:

Cytat:
Wiedziałam, wiedziałam, że chcesz mnie wykorzystać, ożeniłeś się ze mną, a teraz mnie przetszymujesz bez środków do życia! Bawisz się mną i żałujesz mi kilku groszy.

świetny tekst

hehe a ta późniejsza scena:
Cytat:
- I ta szma*a kosztowała 2 500$?- zdziwił się.
- Nie, nie jestem rozrzutna, kosztowała tylko 2 498$
- To i tak, wiele, ale przynajmniej nie wydajesz wszystkiego, możesz oddać resztę?
- Powiedziałam "reszty nie trzeba"- gestylukowała Irene.
- CO?! Zmarnowałaś 2$??- oburzył się.

hehe nieźle się uśmiałaM:p hehe Irene jest oszczęna, nie ma co:)

Hhe no to 'mamusia' nakryła Juli i Conrado... ups...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 16:22:00 31-10-07    Temat postu:

Jeju Irene jest świetna jak ta babka potrafi mówić i to jej zachowanie jeszcze trochę i Octavio dostanie przez nią zawału heh staruszek jeszcze pożałuję, jesli nie już, że ma taką zonkę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:42:17 31-10-07    Temat postu:

Jak ja kocham twoją telkę, nawet najpodlejszy humor mi poprawisz tymi twoimi dialogami A konkretniej mam na myśli teksty Irene. Ona przebija wszystkich
SUUUUPEEER!!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 22:24:00 31-10-07    Temat postu:

Odc. 78/200:

- Jeteś cudowny- mówiła Julieta głaszcząc Conrado. Przypadkiem zrzuciła lampę.
- Co tam się dzieje?- do pokoju wparowała Olivia.
- Dobry wieczór- powiedział zawstydzony Conrado zasłaniając się kołdrą.
- Matko jedyna... Julieta!- krzyknęła Olivia.
- Mamo... co??- zdziwiła się Julieta.
- Czekam na zewnątrz... ubierzcie się!- rozkazała i wyszła- za moich czasów to inaczej było- dało się słyszeć za drzwiami.
- No pięknie i co teraz?- zapytał Conrado trochę zawstydzony.
- No ubieraj się!- rozkazała Julieta równie zawstydzona.
- Ja z nią rozmawiałam, pocieszałam, mówiłam, że wszytsko się ułoży!- mówiła już spokojnie Nina.
- Tak wiem, ale czemu się zadręczasz, przecież jej nie znałaś
- Wiem, ale, ale ona... od niej biło życzliwością, radością i nadzieją!
- Napewno czuła, że zbliża jej się koniec i chciała spędzić te ostatnie dni radośnie!
- być może!- uśmiechnęła się Nina.
- Nie zadręczaj się już tym więcej!- rozkazał Rodrigo.
- późno już, idź do domu!
***
- Siadajcie- zaproponowała Olivia- dlaczego to zrobiliście?
- Mamo, żyjemy w XXIw. n. e.- upomniała Julieta.
- No tak, ale, czy to oznacza, że pierwszego faceta jakiego się zobaczy to trzeba zaraz z nim spać?
- Nie, skądże, ale my się znamy już dosyć długo- wtrącił się Conrado.
- u was 3-5 godzin to dużo? Dawniej to trzeba było 5 lat!
- Ale my się znamy już parę miesięcy!
- Byliśmy państwa sąsiadami!- przypomniał Conrado.
- A przypominam coś sobie, a potem wprowadzil się ten Javier... niech zdechnie w męczarniach!- powiedziała wściekle.
- Popieram!- powiedziała Julieta.
- Dobra, jestem zmęczona, już 23:25, Conrado idziesz ze mną!-powiedziała Olivia.
- Mamo!?- zdziwiła się Julieta- on idzie ze mną.
- Nie, bo ze mną- pociągnęła Olivia Conrado.
- Pójdę sam!- oderwał się od kobiet i położył się na kanapie.
Irene i Octavio leżeli oboje w łóżku.
- kochanie, jestem twoją żoną, a nie znam jeszcze o tobie tak wielu rzeczy!
- Np?- zapytał Octavio.
- Twoja ulubiona liczba?
- 280 centylionów (1 i 600 zer)
- Co to za liczba? Wogóle taka nie istnieje!
- istnieje ma ona 600 zer!
- aha! A twoje ulubione literki?
- Moje ulubione literki to O i D!
- Octavio i Dolar- zaśmiała się Irene.
- A data urodzin?- zapytała
- 25. 08. 1958r.!
- To już wiem wszystko! Śpij smacznie- powiedziała i odwrócila się w swoją stronę!
***
Rosario już zbierała się do wyjścia!
- Kochanie, tutaj masz owoce! Najedz się, a wy nie macie się tego chytać!- ostrzegła Rosario- to dla niego.
- Spoko, laska! Możesz już iść, my się zajmiemy twoim misiem!- powiedział Gabriel zacierając rączki.
- Co tak zacierasz rączki?- zaśmiała się Rosario i zniknęła.
- Chłopaki, zaopiekujcie się nim i tak jak mówiła pani Alonso- Mendoza, nie chytać mi się tego pokarmu!- pogroził palcem!- ja wrócę i go nakarmię!
- No wysiadaj!- prosiła Iliana.
- Nie mogę, boję się... a jeśli...
- Wysiadaj Ann i mnie nie wkurzaj!
- Już- Ann wyszła z samochodu i poszła do drzwi domu Niny i Juliety.
- Ann co ty tutaj robisz?- zdziwił się Conrado.
- Marnie wyglądasz, pewnie spałeś na kanapie- powiedziała dumnie.
- I co z tego? Spałem z Julietą!
- Żartujesz! Jak mogłeś, a ja?
- Jesteś dla mnie niczym!
- Kotku, choć- wołała Julieta- kto tam... oh, la, la (u la la)- powiedziała Julieta na widok Ann- co ty tutaj robisz? Dla Conrado już się nie liczysz!
- Nie pamiętasz już? Uratowałam Ci życie!- powiedziała z przekąsem Ann.
- I co z tego? To nie znaczy, że mam rezygnować z moich marzeń- zamknęła drzwi.
- Jeszcze się policzymy!- ryknęła przed drzwiami!
- Kto się tak drze?- zapytała Olivia.
- nie mogłeś jej się pozbyć?- spytała oburzona Julieta.
- Ona jest moją byłą!
- przestań, w takim razie leć za nią i przeproś ją za moje zachowanie- Julieta trzasnęła drzwiami do swojego pokoju!
- No ładnie!- pogratulowała Olivia.
***
- Gdzie idziesz kochanie?- spytała Irene wstając z łóżka.
- jak to gdzie? Do pracy, zarobić na ciebie- powiedział i wyszedł. Irene po chwili przystąpiła do planu.
- Jak to było... ulubiona liczba to 280... ale gdzie ten sejf może być...- zastanawiała się Irene, cały dom przewróciła, a sejfu, ani śladu.
- zadzwonię do niego- pomyślała.- Kochanie, gdzie tszymasz pieniądze?
- Jak to gdzie w banku, a co?- spytał i odłożył słuchawkę- żona- wytłumacyzł biznesmanom.
- No przecież, że w banku- szybko się ubrała i wyszła! Po chwili była już w banku!
- Dzieńdobry, w czym mogę pani służyć?- spytał bankier.
- Ja, jestem żoną Octavio Frota!
- A tak, pani mąż coś wspominał o pani, proszę się podpisać!
- Wspominał- zdziwiła się Irene- a co mówił.
- Że nie mamy pani dawać ani grosza!
- Ale podał mi kod!- powiedziała zdenerwowana.
- A to inna sprawa, proszę go wpisać!- podał jej numer konta i kazał wpisać kod.
- A więc 2O8I0D- była bardzo zdenerwowana, bała się, że źle napisała, po to pytała o liczby, żeby móc się wkraść.
- Dobrze!- powiedział!- proszę zabarć sobie pieniądze jakie pani chce!- powiedział i wróćił do swoich spraw.
- To ile mamy na naszym rodzinnym koncie- spojrzała na wynik- 28 000 000 000 000- zdziwiła się- tylko?Ale to nic, biorę 25 500 000 i spoko!- zrobiła przelew i wyszla na zakupy.
- Proszę chłopcze- częstował Gabriel Lucasa.
- Zabierz ode mnie te świństwo, nie zjem nic co kupiła tamta kobieta i nic z twoich śmierdzących rąk!- plunął mu w twarz.
- To ty taki, a więc proszę- uderzył go mocno!
- Po co ona mnie porwała?
- Żeby Cię zgwałcić- powiedział radośnie- dziś obiecała mi trójkącik!
- Jesteście tacy sami!- powiedział i rzucił talerzem.
- nie lubię marnotractwa- powiedział wściekle!
***
- Dzieńdobry, ja miałam zamówioną tutaj suknię!
- Jaka to była?- spytała ekspedientka.
- ta za 25 000 000$
- CO? Niech pani sobie nie robi żartów!
- To jak z tym będzie- Irene pokazała 25 000 000!
- Do następnego razu, dziękujemy za zakupy w naszym sklepie- Irene kupiła jeszcze jedną suknię, którą zniszczyła wczoraj i biżuterię.
- Nawet się nie skapnie, że wzięłam parę groszy!- powiedziała.
- Dzieńdobry, chciałbym przelać pieniądze na konto...- mówił Octavio.
- Ile?- spytał bankier.
- 10 000- powiedział.
- Już przelewam!
- A ile jest na moim koncie pieniędzy?
- Dzis pańska żona zabrała ponad 25 000 000$
- CO?! Przecież mówiłem, żeby państwo jej nie wypłacali!
- Ale znała hasło...
- jetseście niekompetetni... co? Znała kod dostępu- zdziwił się Octavio -dziękuję!- odłożył słuchawkę Octavio- pogadamy w domu- powiedział Octavio do siebie.
***
- Jutro już wychodzę- cieszyła się Nina.
- Nareszcie... zagarsz w filmie, Hugo napewno też się cieszy!
- mam taką nadzieję!
- Nina... czy wyjdziesz za mnie?- Rodrigo wyciągnął z kieszeni pierścionek.
- Ja? Za Ciebie- zdziwiła się Nina
- Nie chcesz?- wsytraszył się- zgadzasz się, czy nie?
- Ja... ja...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 14:28:12 01-11-07    Temat postu:

Odc. 79/200:

- Czy wyjdziesz za mnie?- zapytał Rodrigo pokazując Ninie pierścionek.
- Ja? Ja za Ciebie?
- Nie chcesz? Zgadzasz się, czy nie?
- Ja... ja...- mówiła Nina- ja...- zaczęła sobie wszystko przypominać, chwile z Lucasem, a z Rodrigem- ja się zgadzam- powiedziała po chwili!
- Dziękuję- pocałował ją.
- A teraz się już nie wiwiniesz!- zagroziła!
***
- Irene!- krzyczał wściekle Octavio.
- Jak wyglądam?- pokazala się w biżuteri i sukni za 25 mln.
- Widać, że to wszystko kosztowało miliony... wyglądasz jak bryła złota!- powiedział- ale ładnie- powiedział.
- Mówiłam, że Ci się będzie podobać!
- Ale przecież jak na to zdobyłaś pieniądze?
- Ja... ja... dostałam zniżkę 100%
- Nie kłam... wiem, że zabrałaś kasę z banku!
- A jednak się skapnąłeś- spuściła głowę i zaczęła płakać.
- Tak, na twoje nieszczeście!
- Ale z Ciebie liczy rzepa... mamy na naszym koncie miliardy,a ty żałujerz mi kasy!- wybiegła i zamknęła się w łazeince.
- kochanie, przepraszam, mój błąd, wyglądasz pięknie- chwalił.
- Naprawdę?- wyszła z rozmazanym makijażem.
- Tak... nie powinienem być taki skąpy... dlatego damy cały majątek potrzebującym!
- Nie...
- Cały!- powtórzył.
- Cały? Nie, nie możesz, a my?
- Ja pracuję i wogóle, a oni...
- A oni to są pijacy, którzy nie szukają pracy!
- Jeszcze dziś zawiozę pieniądze do sierocińca!
- nie zgadzam się....
- Nie chcesz pomóc potrzebującym?- zdziwił się Octavio.
- Chce, ale nie cały majątek!
- To ile zamierasz dać?
- 1$
- No pięknie, bez dwóch zdań, dajemy im 20 miliardów.
- 20 miliardów?
- Tak, zostanie nam jeszcze z 7 000 000 000!
- Co za koszmar!
- Co za piękny czyn!
***
- Słuchaj, nie płacz, on Cię nie wyrzucił, to Julieta Cię wyrzuciła, on ciągle jest pod twoim wpływem!- powiedziała Iliana.
- Masz rację, jak zwykle!
- A więc teraz musisz ubrać się sexy i zrobić coś, żebyście przypadkiem na siebie wpadli!- powiedziała zdecydowanie!
- Wiesz co, teraz ja sama mieszkam z Oswaldo, może bym się na nim skupiła?
- Broń Boże, ty wariujesz!
- O co Ci chodzi?
- Przecież byś wszystkim pokazała klęskę!
- gów*o mnie to obchodzi!
- Ty naparwdę zwariowałaś!- powiedziała Iliana i spojrzała na nią.
- Przepraszam! Ale ja kocham Oswaldo, dlatego...
- Dobra, a więc idziemy na kompromis, a więc będziesz z Oswaldo, ale najpierw pokaż Juliecie, że ty wygrałaś! Musisz zrobić coś żeby ich ze sobą skłócić i aby nigdy się już ie pogodzili. A potem z nim zerwiesz i po sprawie! Będziesz z Oswaldo- powiedziała.
- No dobra, niech już będzie!- powiedziała nie zadowolona.
- Przyjechałam- zawołała Rosario.
- Twój mężuś jest okropny! Jak mogłaś za niego wyjść!
- Jest przystojny i silny! Dlatego nie możecie dać sobie z nim rady, nawet jak jest związany!
- Nic nie zjadł, ale mnie to nie obchodzi, teraz idziemy to zrobić!
- Ghrrr... zapomniałam o trójkąciku!- powiedziała nie zadowolona- no dobra, Lucas teraz jest NASZ!
- Nie... ja z nim nie, ale ty ze mną, a on z tobą, rozumiesz?- wytłumaczył Gabriel.
- Niech będzie jak chcesz! Lucas... witaj- przywitała go namiętnie.
- Odejdź!- krzyknął.
- Nie odwarzyż się popluć kobiet- poweidziała Rosario- zawsze byłeś dobrym i szanowałeś kobiety, prawdziwy rycesz- mówiła i go rozbierała.
- Ty nie jesteś kobietą- popluł ją.
- Ghrr! Cham, ale nadrobisz to dzisiejszą nocą!- powiedziała Rosario i zaczął się bal.
***
- Conrado! Jedziemy- powiedziała Julieta- trzeba jechać po Ninę.
- Jestem gotowy!- powiedział Conrado!
- Ja też- powiedział Julieta, po chwili pojechali po Ninę, a Olvia przygotowywała dom.
- Hejka- powitali Ninę serdecznie!
- Nareszcie do domu!- powiedziała Nina- nie uwierzycie!- powiedziała w samochodzie- ja i Rodrigo... o Conrado cześć, wróciliście do siebie?
- Cieszę się, że widzę Cię zdrową- powiedział Conrado!
- Ja też się raduję widząc was szczęśliwych!- powiedziała Nina.
- No mów co chciałaś!- powiedziała Julieta.
- Ja i Rodrigo, żenimy się!
- To cudownie, a kiedy?
- Jeszcze w tym miesiącu!- powiedzieli równocześnie!
- Super!- ucieszyli się wszysycy!
***
- Dziękujęmy, wielka wasza chojnośc- mówili dyrektorzy sierocińców.
- Pzrestańcie się podlizywać- mówiła Irene w swojej sukni! Była wściekła.
- Mamy nadzieję, że pieniądze zostaną dobrze wykorzystane.- mówil Octavio.
- Na mnie żałujesz 5000$, a tak to wkoło rozurzcasz!- powiedziała niezadowolona Irene!
- Jeszcze dużo domów dziecka zostało do obdarwoania!- powiedział Octavio..
- Gdzie tam święta- powiedziała kiwiąc głową Irene.
Nina weszła do środku domu, gdzie czekała na nią niespodzianka.
- Niespodzianka- powiedziała Olivia, gdy Nina weszła do środka.
- jak się stęskniłąm za domem!- powiedziała Nina.
- A my za tobą!- powiedziała Olivia- opowiadaj!
- Co mam opowiadać? Ja nie byłam na wakacjach!
- A zapomniałam, przecież wiem jak jest w szpitalu, mieszkałam tam, to nie jest hotel najwyższej klasy!
- masz rację!- powiedziała Nina. Zabawa w domu była świetna. Olivia bardzo ucieszyła się na wiadomość o rychłym weselu córki.
Następny dzień nie podobał się nikomu! Dziś miała odbyć się rozprawa w sądzie.
- Gotowi?- spytała Olivia.
- Ninia, nie bój się- pocieszał Rodrigo.
- nie boje się, chce mu powiedzieć co o nim myślę!
- Jedziemy- powiedziała Olivia i ruszyli.
***
- Kochanie dziś wieczorem spłodzimy dziecko!- powiedziała Rosario- już nikt nie będzie na nas patrzeć- powiedziała szczęśliwie.
- Jesteś dziwką!
- Ty też!- powiedziała Rosario i wyszła- a oto nagroda za dobre sprawowanie!- dała mu owoce i zdjęcie Niny.
- Odsłoń mu oczy, bo oślepnie- rozkazała. Lucas słabo widział na początku, widział tylko sylwetki swoich oprawców. Po chwili już widział dość wyraźnie, ale nadal widział tylko sylwetki. Rosario postawiła mu zdjęcie Niny.
- Ninia- powiedział!
- Zwiąszcie mu oczy- powiedziała Rosario i związano mu oczy ponownie.
- Wandale!- ryczał Lucas.
***
- Proszę wstać, sąd idzie- powiedział donośnie policjant.
- Proszę usiąść- powiedział sędzia- sprawa Javiera Paiva! Prokurator De Sousa i obrońca Garcia! Co ma pan na obronę panie Paiva.
- Wysoki sądzie, to wariatka, ona mnie sprowkowała, a później próbowano mnie zabić- na sali dało się słyszeć oburzenie.
- Cisza na sali- sędzia walnął młotkiem- proszę kontynuować.
- A więc jak mówiłem, próbowano mnie zabić, walczyłem w obronie własnej- na sali znowu było oburzenie sędzia ponownie walnął młotkiem.
- Dziękuję, proszę zawiadomić świadka Nine Mayer!
- Nina Mayer proszona na salę!
- Trzymaj się- powiedział Rodrigo, który stał na zewnątrz razem z Niną. Nina wszedła na salę. Widząc Javiera, wszystko jej się przypomniało.
- Jak się pani nazywa, ile pani ma lat- poprosił o dane sędzia.
- Nazywam się Nina Mayer i mam 26 lat!
- Jest pani spokrewniona z oskarżonym!
- Można tak powiedzieć, ale nie jesteśmy rodziną.
- Proszę opowiedzieć nam co się stało wieczora 26.10.06r?
- Otóż, byłam z moim narzeczonym! Narzeczony zaproponował mi, że mnie odprowadzi, ale ja się nie zgodziłam!
- Proszę mówić dalej!
- Nie minęło parę chwil i ktoś chwycił moją torebkę i zaprowadził w odludne miejsce, później przedstawił się jako Javier i zaczął mnie gwałcić...- mówiła Nina swoją opowieść. Po niej był Rodrigo.
- Już raz próbował ją molestować w pracy, na planie filmowym, zaprowadził ją do szatni...- ciągnął Rodrigo- ta kula byla przeznaczona na mnie!- tak zakończył Rodrigo.
- Dziękuję, proszę na salę świadka Julietę Mayer!- teraz zaczęła Julieta, a później inni.
- To wszyscy świadkowie, ogłaszam przerwę na godzinę, za chwilę podam wyrok!- sędzia wyszedł.
- Dostanie dożywocie!- mówili wszyscy.
- wątpie- powiedziała Nina- tak bardzo się boję, że zostanie uniewinniony!
- Nie bój się! Dostanie najwyszżą karę!- po chwili minęła godzina i sąd wszedł na salę.
- Według prawa Brazyli ogłaszam Javiera Paiva...- na sali trwałą cisza niepewności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:11:17 01-11-07    Temat postu:

hehe odcinki super:) Irene zabójcza, jak zwykle tylko teraz wyszła jej miłośc do dolarów Octavia:P a swoją drogą ma fajne sposoby żeby dostać kod do konta:P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 15:19:44 02-11-07    Temat postu:

Odc. 80/200:

- Ogłaszam oskarżonego Jvaiera Paiva na...- ciągnął sędzia- na 50 lat pozbawienia wolności!
- ufff- wszyscy odetchli z ulgą.
- Zamykam przewód sądowy. Dziękuję!- sędzia wyszedł z sali, a Javier został wyprowadzony przez policjantów.
- Zapłacicie mi za to- stanął przy Ninie.
- odwal się śmieciu!- powiedziała do niego. Wogóle się już nie bała.
Rosario wróciła do domu. Po chwili ktoś zadzownił do drzwi.
- Claudia?- spytała zdziwiona, patrząc przez wizjer.
- Witaj Rosario!- Claudia dała buziaka na powitanie.
- Co Cię do mnie sprowadza?
- Pójdziesz ze mną?
- Gdzie?
- Pogadać, do kina iść, nie wiem obojętnie co!
- No dobra, muszę się odrobinkę rozluźnić! Tylko się przebiorę i wychodzimy!
- no dobra!
***
- Jestem wykończona- powiedziała wykończona Irene.
- Jetseś wykończona dawaniem dobra, phi- zakpił Octavio.
- Nie... jestem wykończona chodzeniem z tobą!- powiedziała- idę na zakupy.
- Przecież masz sukienkę!- zdziwił się Octavio.
- Dobry żart! Ta sukienka jest już antykiem! Ma już jeden dzień, a do tego wszystkiego jest brudna wczorajszym spacerem!
- Aha, to znaczy, że żałujesz kasy biednym ludziom na jedzenie, a na suknie Ci nie szkoda! Szkoda mi słów! Nie dam Ci ani ćwierć ćwierci grosza! Czyli nie dam Ci ani 12,5% grosza!- trzasnął drzwiami.
- Ej! Tylko ja mogę w tym domu trzaskać drzwiami!- oburzyła się i trzasnęła innymi drzwiami.
Nina i reszta jej rodziny wróciła do domu. Byli szczęśliwi i wolni od Javiera.
- Nareszcie mamy to za sobą!- powiedziała Olivia szczęśliwa.
- Tak! Nareszcie!- powiedziała z ulgą Nina.
- Teraz możemy skupić się na nas!- powiedział Rodirgo biorąc Ninę na kolana.
- I na pracy! Nie mogę zawieść Huga jeszcze raz, będę pracowała jeszcze bardziej intensywnie!
- Kochanie, bardziej się nie da!- żartował Rodirgo.
- Czy ja tak się przemęczam?- zażartowała Nina.
- A tak wogóle to Hugowi już tak bardzo nie zalezy, bo nie ma w tym mieście już żadnej konkurencji!- wtrąciła się Julieta.
- A Serafin?
- Serafin bez Javiera to tak jak włosy bez szczotki!- powiedziała Julieta.
- Niezłe poruwanie- powiedział Rodrigo.
- Czy to było skierowane do mnie? Julieta?- oburzyła się Nina- ja Ci zaraz dam!
- Jaką ja mam wspaniałą rodzinkę!- ucieszyła się Olivia.
***
Claudia rozmwiała z Rosario. Chodziły po sklepach, a tymczasem Marco wkradał się do domu Rosario.
- Co my tutaj mamy! Chłopaki, brać wszystko co wam się żywnie podoba!- rozkazał i zaczął się rabunek w biały dzień!
- Pakować do samochodu! Szybciej- kazał Marco, gdy wszystko było już gotowe ruszyli.
- Wiesz co Claudia! Ja jeszcze nie jadę do domu- powiedziała Rosario.
- A dlaczego?
- Muszę jeszcze coś załatwić!
- Pomóc Ci?
- NIE! To znaczy, nie ma potrzeby!- uśmiechnęła się.
- Jak chcesz, twoja sprawa, dzięki za towrzystwo!- Claudia wyszła z samochodu Rosario- szkoda, że nie będę przy tobie jak zobaczysz twój dom! A tak bym chciała widzieć twoją minę!- powiedziała przebiegle Claudia.
Hugo pisał już ostatnie kartki swojego filmu. Praca szła mu bardzo szybko. Może to dlatego, że robił to co kochał, albo też dlatego, że miał dużo czasu, bo przecież nie kręcili filmu.
- Marina i Alfonso przyszekają sobie wieczną miłość!- powiedział Hugo- KONIEC!- dopisał po chwili. Następnie wydłużył się i zrelaksował.
- To ile mamy odcinków! Niech no zobaczę- Hugo zaczął przewracać kartki- No nieźle 163 odcinki! A każdy po 55 minut! Mam nadzieję, że moja praca była warta!- powiedział dumny z siebie.
- Lucas, kochanie! Dziś jesteś tu już ostatni dzień!- powiedziała Rosario.
- Spędziłeś tutaj 4 noce i 4 dni!- powiedziała ze smutkem- a dziś zrobisz mi brzuch!- powiedziała.
- Po co Ci, jak mnie nie kochasz?
- Chcę mieć pięknego chłopca, takiego samego jak ty, nie wyobrażam sobie nikogo innego na ojca mojego dziecka! Jesteś unikatem!- powiedziała.
- Obiecaj mi, że nie będziesz się wyrywał!- powiedziała i zaczęła go rozwiązywać.
- Jedną rękę zostawię przywiązaną, żebyś nie uciekł, a drugą Ci odwiąże, żebys mógł się mną zabawić!- teraz odwiązała mu oczy.
- Teraz zacznij rozbierać mnie tą jedną ręką- powiedziała z przekąsem.
- Nigdy!- powiedział z pogardą- wolę umrzeć niż...
- Niż zobaczyć znów ją?- pokazała mu po raz kolejny zdjęcie Niny!
- Ona i tak już ma innego! Nigdy Cię nie dotknę.
- A właśnie, że tak!- wściekła rozberała się i zaczęła zabawiać się jego narządami.
- Jesteś dziwką jakich mało!- powiedział i zrzucił ją ręką.
- Spójrzcie tylko jaki silny! Jedną ręką umi mnie zrzucić! Ale teraz będę na to gotowa- powiedziała.
- Czuję się...- mówił z pogarda Lucas.
- Tak wiem, świetnie- dokonczyła za niego.
- Czuję sie jak największy debil, który nie umie poradzić się z babą, która go gwałci!- powiedział wściekle.
- Nie przejmuj się, to może być stres! Hahahaha!
***
- Wszystko poszło zgodnie z planem?- spytała Claudia.
- Oczywiście! Tutaj masz wszystko co do niej należy!
- Pozbąć się tego, nie chcę mieć w domu nic co dotykała ta...
- Nie dokańczaj! Ciesz się z łupów i oddaj mi się- Marco zaczął rozpinać spodnie. Położył Claudię na pianinie nalężacym do Rosario i zaczeli się kochać.
- Przestań wreszcie!- wściekła się już Rosario- nic z tego nie będzie, nie dasz mi się dobrze tobą pobawić! Co chwila mi się wyrywasz! Nie potrzebnie rozwiązałam Ci tę jedną rękę!
- Sama widzisz jaka jesteś głupia!
- Ale być może już zaszłam w ciąże- powiedziała radośnie i wyszła ze stodoły.
- Co Cię trapi?- spytał Rodrigo siedzącą na werandzie Nine.
- Nie słyszałam jak weszłeś!
- O to chodziło! Mogę?- spytał spoglądając na werande!
- Oczywiście!- Rodrigo wziął ją i dał na swoje kolana.
- I jak?- spytał.
- Czuję się jak małe dziecko! Nosisz mnie na kolanach!
- Lubisz dzieci?
- No jak kocham takie dziecko jak ty, to wszystkie dzeci lubię!- zażartowała.
- Bardzo śmieszne!- udał obrażonego.
- A ty?- spytała.
- A ja? Co ja?
- Czy lubisz dzieci?
- No pewnie! Dlatego co chwila noszę Cię na kolanach! By móc poczuć jak trzyma się dziecko- pocałował ją.
- To może... postaramy się o dziecko!
- Teraz?- zdziwił się Rodrigo- napewno tego chcesz? Zaczekajmy do ślubu!- powiedział.
- Ale ja chcę już teraz- pocałowała go, a Rodrigo wziął ją na ręce i zaprowadził do jej sypialni.
Rosario wróciła cała wściekła do domu, a zaraz miała być jeszcze bardziej wściekła.
- Co za trudny facet!- powiedziała- zostawiłam otawrte drzwi?- zdziwiła się widząc uchylone drzwi. Weszła do środka i zaświeciła lampę.
- Co się tu stało?- powiedziała widząc dom w opłakanym stanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:33:33 02-11-07    Temat postu:

heheh no to Rosi ma za swoje:P hehe biedny Lucas hehe No to Ninka też chce dzidziusia tak jak i Rosi hehe
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:12:35 02-11-07    Temat postu:

Ło matko... ale ja mam zaległości przepraszam cię najmocniej, ale czytam tyle telek, a jeszcze to święto zmarłych... no, przynajmniej miałam teraz sporą dawkę emocji i humoru (IRENE co za babka)
Świetna jest twoja telka, mam nadzieję, ze wątek mojej ulubienicy jeszcze się rozwinie, bo (głupio się przyznać) ale na nią czekam najbardziej, czytając twoje opowiadanie.
Super
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:14:30 02-11-07    Temat postu:

hehe Monika Irene jest extra to nic, że liczy tylko na kasę, ale każda scena z nią to normalnie najsmieszniejsza część odcinka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:13:39 03-11-07    Temat postu:

Oj zgadzam się z tobą, jak widzę w tekście jej imię to już mi się buzia cieszy Czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 22 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin