Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Possibilidade Para Vida
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:20:09 30-08-07    Temat postu:

Jen napisał:
Czasami zdarza mi się powiedziec i napisac coś ładnego heh


hahaha, czasem? Ja tam w twojej telci to widze takie ładne i mądre zdania hehe, ale to było prześliczne:) musze je zapamiętać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:27:06 30-08-07    Temat postu:

W takim razie cieszę się, że Ci sie podobają heh
Postaram się pisac tak częściej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 21:00:41 30-08-07    Temat postu:

Odc. 21/200:

Policja aresztowała Serafina i Hugo. Hugo był kompletnie pijany. Następnego dnia, gdy cała ekipa wraz z aktorami udali się na plan Javier miał dla nich złą nowinę.
- Witam... na początek zła nowina- zaczął niepewnie, ale ciągnął dalej, a w tłumie było słychać zapytania "ciekawe co znowu" i różne plotki. - A więc koniec z filmem, ponieważ jakaś osoba spaliła scenariusz, a Hugo się załamał i nie ma zamiaru improwizować... i z tego powodu...- wszyscy zaczeli krzyczeć, niektórzy zaczeli bić Javiera, naszczęście ten miał ochroniarzy, jedynie Tais i Lima Duarte zachowali spokój. Nina ukradkiem spoglądała na Lucasa. Mężczyzna starał ukryć się przed jej wzrokiem, ale też chciał ją mieć na "celowniku". Nie słuchali Javiera. Po chiwli ktoś biegnąc do Javiera popchnął Ninę. Kobieta upadła. Lucas pobiegł do niej. Jednak Nina nie chciała jego pomocy. Poszła porozmawiać z Javierem i dopiero teraz dowiedziała się co się wydarzyło. Była zbulwersowana.
- Co się stało?- pytał Lucas
- Idź zapytać się Rosario- syknęła Nina
- Nina nie bądźmy dziećmi... skączmy te gierki i zacznijmy od nowa...- przybliżył się do Niny, kobieta jednak go spoliczkowała i nazwała go najzwyklejszym zbokiem. Lucas zadręczał się, ale wiedział, że to on najwięcej zawinił. Było mu przykro, ale nie da się tego odwrócić.
***
Juliecie źle mieszkało się w nowym domu. Była zadaleko od Conrado, ale nie da się tego odwrócić, nie chce sprawić przykrości siotrze i się wyprowadzić. Nina zresztą sama czuła się nieswojo w takim dużym domu.
- Nina wychodzę do sklepu- zawołała Julieta witając siostrę w drzwiach.
- Ja mogę iść, jest naprzeciwko...- mamrotała coś pod nosem.
- A nie, ja pójdę do sklepu Oswaldo.
- CO!?- Nina od razu się "przebudziła"- Chcesz mi wmówić, że wydasz na taksówkę, aby pójść tak daleko?- była dość zdenerwowana, bo przed chwilką straciła pracę, ale nie chciała nic mówić Juliecie. Uważała, że jakoś powiąże koniec z końcem.
- Nie ja pójdę pieszo- zawołała Julieta już w drzwaich, by siostra nic jej nie mogła powiedzieć.
- A niech Cię diabli wezmą- syknęła za siostrą. Myślała o Lucasie i co on teraz może robić. Pewnie zabawia się z Rosario, pomyślała. Lucas też myślał o niej, ale wiedział, że ją uraził.
- Witaj- do domu Niny weszła Rosario.
- Co ty tutaj robisz?- wstała jakby poparzona. Rosario usiadła na miejsce.
- Ja? Ja przyszłam pogadać...
- O czym?
- Nie o czym, raczej o kim...- naigrywała się Rosraio.
- Wyjdź stąd, żyj z nim szczęśliwie, i wyjdź- wskazała drzwi.
- Przyszłam pogadać o Lucasie i tego dokonam...
***
Tymczasem w Rio było wielkie zamieszanie. W wiadomościach podawano o scenariuszu filmowym.
- Aghrrrr jaki teraz jest ten świat... Nina ty byłaś najlepszą osobą na tym świecie- Octavio wyciągnął dłonie po zdjęcie byłej narzeczonej. Był na jej pogrzebie, wtedy to matka Niny dowiedziała się, z kim umawia się Nina. Jej siostra jednak to wiedziała.
- Mamo, nie ma co rozpaczać po Ninie, ona była materialistką- prosiła matkę by dała jej suknie Niny, które kupił Ninie Octavio.
- Nie dam Ci tych sukień, bo są one kupione przez tego starego pedofila- rzuciła pieniędzmi, a mówiąc ściślej resztkami tego co jej zostało. A siostra Niny zaczęła je zbierać.
- Sama jesteś interesowna, wyjdź i nie pkazuj mi się na oczy, jesteś taka sama, jak twoja zmarła siostra- wyprosiła za drzwi córkę.
Julieta weszła do sklepu Oswalda i Conrado. Została tam tego, którego miała nadzieję spotkać.
- Jestem wycieńczona... daj mi pić- usiadła przy barze.
- Wyjdź stąd, bo Ann jest w piwnicy, za chwilę wróci- chciał wygonić ukochana.
- To po co szłam z dwieście kilosów- przesadziła "lekko" Julieta.
- To nie moja sprawa, lepiej zajmij się Niną
- Niną?- zapytała
- Kochanie choć mi pomóc- dało się słyszeć wołanie Ann z piwnicy
- Już idę... Julieta to ty nie wierz, że spalono scenariusz, Nina i ty będziecie zrzerać resztki... o ile nie znajdziecie jakiejś roboty, ale pamiętajcie, że zawsze możecie tutaj zjeść- i pobiegł do Ann. Julieta wyszła ze sklepu, do którego przeszła z 20 km. Była zła na Ninę, że ta niepowiedziała jej prawdy o problemach finanoswych.
***
- Jak mnie znalazłaś?- pytała Nina gościa.
- Szłam za tobą od studia i doszłam aż tutaj, niezły domeczek, ale za co go teraz spłacisz?- naigrywała się Rosario.
- Milcz, a jak chcesz mi dogadywać to wynocha...- ryczała Nina.
- Spoko, powiem Ci tylko, żebyś nie przeszkadzała Lucasowi, bo oczekuję jego dziecka...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 09 Mar 2007
Posty: 11558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Rebeldowni :P

PostWysłany: 7:59:15 31-08-07    Temat postu:

Boski odcinek ja chcę więcej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 9:40:18 31-08-07    Temat postu:

Szok! Rosi w ciąży... eszzz to się porobiło... Ja na miejscu Julietty zatłukłaby Ninę Przejsć 20 kilosów, żeby dowiedzieć się , że nie Nina nie ma pracy i nie będa miały kasy... eszzz zobaczymy co powie jej Julietta
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 11:51:01 31-08-07    Temat postu:

Ta Rosario może kłamie z tą ciążą .. coś mi tu smierdzi. albo to po prostu nie jest dziecko Lucasa :> ... oj to się porobiło
Niech dziewczyny znajda jakąś pracę bo będzie ciężko
Czekam na newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 12:48:38 31-08-07    Temat postu:

Odc. 22/200:

Na wieść o ciąży Rosario Nina prawie upadła. Była zdenerwowana. Nie wiedziała co począć zaczęła płakać.
- Nie... nie mógł Ci tego zrobić- chwytała się za buzię i chodziła po pokoju.
- O nie martw się... nie zrobił mi nic złego- naigrywała się Rosario.
- Jak do tego doszło? Gadaj...- chwyciła Rosario i zaczęła nią trząsać.
- Poprostu poszliśmy do łóżka i wiesz co dalej... chyba, że mam Ci opowiedzieć ze szczegółami- Rosario sprawiało wielką przyjemność naśmiewanie się z Niny.
- WYNOCHA, WYJDŹ!- Nina popychała Rosario do drzwi, gdy ta była już po drugiej stronie drzwi Nina zaczęła płakać. Rosario musiała teraz coś zrobić by mieć te dziecko z Lucasem, a będzie to dość trudne, bo napewno już jej nie ulegnie, a więc trzeba będzie go upić.
- Nie, to niemożliwe... nie ona z Lucasem, tylko nie ona- Nina z trudem powstrzymywała płacz. Po chwili w drzwiach stała Julieta. Zauważyła płaczącą siostrę, ale wolała się nie oddzywać.
- Wyprowadzam się... wyjeżdżam do... do Rio zacząć nowe życie- Nina otarła twarz z łez.
- Ale... to ja jadę z tobą- Julieta była szczęśliwa, że się wyprowadzą, ale dopiero teraz zajarzyła, że to aż w Rio De Jeneiro, skąd napewno nie pójdzie pieszo do sklepu Conrado i Oswaldo.
- Albo wiesz... ja tu zostanę...- Juliecie z trudem przeszło to przez gardło.
- Nie obawiaj się o mnie... zamieszkam w Rio, poznam fajnego facia i będę szczęśliwa...
- z Lucasem też byś mogła, zacznij z nim nowe życie- Julieta wspierała siostrę jak mogła.
- Ale, ale... ja nie mam zamiaru ńańczyć jego dzieci- Nina "wybuchła" płaczem. Julieta z przejęcia aż chcwyciła się za twraz.
- Przykro mi... nie wiedziałam- Julieta objęła Ninę i razem płakały.
***
Lucas tymczasem szukał miejsca pobytu Niny, nigdzie nie mógł znaleść, gdzie może teraz mieszkać. Nie spodziewał się, że mogła by zamieszkać w rezydencji, a nie w domu. Szukał i szukał, a Nina choćby zapadła się pod ziemię. Zauważyła go Rosario, jak siedział na ławce.
- Mogę się dosiąść- zapytała grzecznie.
- Odejć stąd, to wszystko przez Ciebie...- Lucas wyraźnie chciał się pozbyć przybyszki.
- No dobra już dobra... ja wiem gdzie mieskza Nina- wiedziała, że tylko takim sposobem da się go upić- ale powiem Ci to pod jednym warunkiem, pójdziesz ze mną do baru, bo jestem załamana, bo mnie rzuciłeś, pozwól mi się upić.
- Nie pozwolę Ci się upić, ale powiedz mi, gdzie mieszka Nina!- spojrzał Rosario prosto w oczy. Dziewczyna spojrzała na niego i odeszła w kierunku baru. Chłopak poszedł za nią. Tam Rosario piła, wreszcie zaproponowała mu i go upiła. Później poszli do łóżka. Już było po fakcie. Miała nadzieję, że teraz zajdzie w ciąże napewno.
***
Conrado rerztę dnia spędził w pracy z atrakcyjną astytentką- Ann. Żałował tego co powiedział uroczej Juliecie, ale nie da się tego odwrócić, wiedział też, że już napewno nie przyjdzie do jego sklepu. Ann stała za ladą. Nagle do sklepu wszedł mężczyzna... przystojny mężczyzna i młody. Conrado wraz z Ann pomyśleli sobie, że jest to jakiś bandyta. Conrado postanowił do niego podejść.
- Dzieńdobry, Dzieńdobry... halo??
- ...- Conrado usłyszł tylko milczenie.
- DZIEŃDOBRY!!!- krzyknął, ale zdał sobie sprawę, że krzycząc na bandytę może się nieźle nabawić. Mężczyzna sie odwrócił i nie chcący walnał laską Conrado.
- Przepraszam, ktoś mnie wołał?- pytał. Conrado dopiero teraz zorientował się, że mężczyzna jest ślepy, wstanął z podłogi, a mężczyzna chcąc się odwrócić wywrócił Conrado kolejny raz.
- Kochanie nic Ci nie ma- Ann podbiegła do narzeczonego.
- Nie nic mi nie jest, ale poczołgajmy się trochę i dopiero wtedy wstaniemy- oboje podczołgali się do drzwi, gdzie mogli wstanąć, nagle z wielkim chukiem otworzyły się drzwi i walnęły prosto w głowę Conrado i Ann. W drzwiach pokazał się Oswaldo. Ślepy mężczyzna przestraszył się podbiegł do drzwi, przyokazji depcząc Conrado.
- Auuu, ałłłłłłłłl- krzyczeli oboje z bólu. Po chwili Oswaldo przeprosił Ann i Conrado, a mężczyzna zrobił to samo.
- A co wyście się tak czołgali?- pytał Oswaldo, Conrado poprosił go na słówko.
- On jest ślepy i nie chcieliśmy by nas uderzył- tłumaczył Conrado.
- Witam... co podać?- zapytała Ann.
- CO?! Chce pani zakodować moje imię?- zapytał mężczyzna, który źle zrozumiał słowo "podać".
- Nie, w czym mogę służyć?- zapytała w innej formie.
- Czy pani może kurzyć? Niech mnie się pani nie pyta... w końcu to pani będzie kurzyć nie ja, mi to nie przeszkadza- mężczyzna znowu źle zrozumiał i do trójki sprzedawczyków doszło, że on jest głuchy.
- Co mogę panu dać?- zapytała Ann głośniej.
- ACH... TO trzeba tak od razu... a więc nazywam się Floriano i chciałbym, aby dała mi pani... azyl- powiedział patrząc w drzwi, zamiast na Ann.
- Co prosze?- zapytała jeszcze raz.
- Widzi pani... ja jestem ślepy i głuchy, i mie bardzo prosto można okraść- zaczął tłumaczyć- a ja mam co ukrywać- i spod płaszcza wyciągnął złotą szkatułkę obramowaną brylantami. Wszystkim sprzedawcom aż gały z orbit wyleciały.
- Może pan nam zaufać, my się tym zajmiemy- do dyskusji dołączył Oswaldo.
- AAAAAaaaaaaaaa, to mężczyzna, zabierzcie go ode mnie.... on mnie okradnie....- Floriano bardzo sie bał. Zaczął machać swoim kijem na wsyztskie strony.
- Uspokój się... to mój przyjaciel- Ann dodknęła Floriana.
- Ach tak... nie ufaj mu... on jest facetem, a faceci są groźni, trzymaj- dał do jej rąk szkatułkę obramowaną klejnotami.
- Och dzięki, a mam zapytanie, czy ty jesteś gejem?- Ann nieśmiale zapytała
- Nie, jestem ślepcem, głuchem i mało mową- po czym zamknał drzwi, które Oswaldo mu przytrzymał.
- Totalny Kaleka- Conrado zaczął się śmiać.
- Ale przynajmniej chojny...- Ann wpatrywała się w złotą szaktułkę.
- To oznacza jeszcze gorsze kalectwo, on jest chory psychicznie, ale na naszą korzyść, a więc co sobie kupimy co Ann?- Oswaldo spojrzał na szkatułkę i Ann.
- MY?! Przecież to ja ją dostałam, możesz tylko sobie pomarzyć, to jest moje i Conrado, kupimy sobie dom- zawołała.
- Daj spokój mi się podoba tutaj gdzie mieszkamy- powiedział znużony Conrado.
- Ach tak... to Oswaldo zamieszka ze mną- zawołała patrząc na przyszłego szwagra.
- Dobra już dobra... idziemy wszyscy, albo nikt- zawołał Oswaldo i Ann, i on wyciągneli Conrado.
***
Nina zaczęła się pakować. Julieta ogladała telewizję.
- Julieta, pakuj się- wołała z pokoju.
- Tak, tak... tylko skończy się Como Uma Onda, nie wiedziałam, że te dzisiejsze odcinki są takie ciekawe...- zawołała. Nina słysząc to przyszła do pokoju i zobaczyła ów film.
- Tak, tak... jeżeli oglada się od 152 odcinka, to się nie dziw, sprawdzimy na telestronie ile to ma odcinków- weszli na telestronę i zobaczyli, że 179.
- No to będę oglądać, te ostatnie 30 odcinków- powiedziała i usiadła wygodniej przed telewizorem.
- Tak? A niby jak? Przecież tam, gdzie idziemy nie ma kablówki! Nie stać nas!- i wyłączyła telewizor.
- Załącz to... ja się nie wyprowadzam- powiedziała wyrywając pilot z rąk siostrzyczki.
- CO!? Nie zrobisz mi tego!- zawołała.
Rio było dziś zatłoczone, wszędzie były korki.
- Dzieńdobry- zawołała Irene, która była ubrana w skąpą suknię siostry.
- Och! Witam... kim pani jest?- zapytał Octavio, przez chwile myślał, że to jego Nina. To on kupił jej tę suknię.
- Nazywam się Irene Medeiros- usiadła na biurku Octavio i dała "noge na nogę"
- Medeiros? To znaczy, że jesteś... Niną?- zapytał
- Nie jestem Niną, tylko jej siostrą, która właśnie dostała tutaj pracę, prawda?- spojrzała na swojego przyszłego "szefa"
- Tak, tak! Chyba tak, masz tę pracę, bedziesz pracowała...
- jako twoja sekretarka... osobista sekretarka- i zbliżyła się do swojego szefunia.
- No dobra dobra.... CO!?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Notecreo
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 24252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:51:17 31-08-07    Temat postu:

ciekawy pomysł na telenowele...zaczelam czytac i bardzo mi sie podoba...zapraszam na moja telenowele-horror El nombre del Muerto
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:55:15 31-08-07    Temat postu:

hehe ta akcja w sklepie była zabójcza:P hehe, no a swoją drogą, oni przyjęli te brylanty i już zamierzają je wydawać... coś tu nie gra
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:21:49 31-08-07    Temat postu:

Zgadzam się z Karoliną, ta scena w sklepie powala z nóg. Qrcze jak ty to robisz? Ja nawet nie mam takich pomysłów i nie potrafilabym tak tego napisac. Jesteś w tym mistrzem
Co do Rosario to miałam racje heh ... no ale może teraz jak zaciągneła go do łózka to dzidzi będzie w drodze
Pozdrówka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:26:11 31-08-07    Temat postu:

o zapomniałam o Rosi, eszz asz ta Rosi Rosi... niech se da już siana i odwali sie od Lucasa, on ma być z Niną
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 14:36:30 31-08-07    Temat postu:

Odc. 23/200:

Octavio był wstrząśniety tym co usłyszał. Irene miała być jego "osobistą" sekretarką.
- Co tak zamilkłeś? Bedę twoją sprzątaczką i wszytskim dla Ciebie... inne ludzie w tej firmie będą pracować dla Wice prezezów- wstanęła wreszcie z stolika Octavia.
- Ale... ja jestem zadowolony z swojej sekretarki- chciał jakoś spławić Irene.
- Ale nie maż osobistej...- przyciągnęła go za krawat i powiedziała mu prosto w oczy. Po chwili wyszła z pokoju, a Octavio wstał z swojego siedzienia i zaczął chodzić nerwowo po pokoju.
- Nina... przebacz mi, ale nie mogę jej odmówić- modlił się do zmarłej Niny.
Oswaldo, Ann i Conrado poszli sprzedać szkatułkę, którą dał im Floriano. Ekspedientka w lombardzie spojrzała na szkautułkę i wybałuszyła oczy na to.
- Skąd wy to macie... dzieci?- spojrzała swoimi wielkimi okularami na młodych.
- Po pierwsze nie jesteśmy dziećmi, a po drugie... to ile to jest warte- Ann oparła się o blat, na którym pisała "proszę się nie opierać, dziękujemy"
- Proszę się nie opierać... dziękuję- podziękowała jej sklepiarka, kiedy ta się wyprostowała. - A więc ja to wyceniam na 5 000 000 $- spojrzała na gości.
- A ile za jeden klejnot...- Ann była bardzo ciekawa swojego dobytku
- Jeden klejnot wyceniam na 25 000, ale ja bym wolała całą szktułkę- kobieta była mądra i wiedziała jak wykorzystać szkatułke na swoją korzyść.
- Dobra, a więc sprzedane- po tych słowach ekspedientka podała pięniądze Oswaldo.
- Gdzie z łapami... to ja to dostałam- i Ann wydarła pieniądze z rąk Oswaldo. Pół miliona się potargało.
- Coś ty zrobił?!- krzyknęła na Oswaldo.
- Wybacz, ale...
- dobra już, dobra... to tylko pół miliona, a mamy jeszcze 4, 5 mln. a więc choćmy- powiedział Conrado.- Najpierw kupimy wypasiony dom- jedynie Conrado myślał racjonalnie, co zrobić z takimi pieniędzmi, Ann myślała o kosmetykach, salonach i powiększeniu biustu, Oswaldo natomiat o założenia agencji... wydawało się to dobre, ale po chwili dodał... towarzyskiej. Wszyscy w końcu zgodzili się na dom, samochód i firmę z artykułami spożywczymi.
***
Nina i Julieta kończyły pakowanie.
- Como Uma Onda... como uma Ondaaaaaa- śpiewała Julieta.
- Widzę, że lubisz Lulu Santos- Nina śmiała się z siotry.
- Ma tylko jedną, fajną piosenkę... szkoda, że jusz tego nie zobaczymy
- Nie martw się, znajdziemy sobie pracę, ja w telewizji, a ty na śmietniku i będziemy żyć w dostatku- spojrzała na Julietę.
- No tak, ale... COŚ TY POWIEDZIAŁA, JA NA ŚMIETNIKU?- i zaczęła się walka na poduszki. Obie zapomniały o swoich miłościach. Irene właśnie zaczynała pracę w firmie Octavia. Choć to co robiła można nazwać, że się szwendała, a jeśli nie tak to przynajmniej pracowała jako męda społeczna.
- Proszę o kawę... dwie kawy- zadzwonił Octavio do Irene- a jeszcze jedno, zmień ten swój kostium, nie ubieraj się tak wymownie- po czym się rozłączył.
- Spoko... dwie kawki... spoko... już się robi- i ruszyła w kierunku stojaku z kawką.
- Matko, ja nigdy nie robiłam kawy... ciekawe jak to się robi? A może 10 łyżek do jednej i 10 do drugiej- jak powiedziała tak zrobiła. Nalała do tego zimnej wody i woulla (czyt. włala). Octavio miał ważne zebranie z Rosyjskim przedsiębiąrcą na temat podpisania umowy, w której Octavio miał dostać firmę od rosjana.
- Nareszcie ta kawa- zawołał Octavio.
- Pewno będzie smakować- ucieszyła się Irene.
- No dobrze... możesz już wyjść...- pogonił ją Octavio. Irene wyszła, po chwili za drzwi usłyszała- RATUNKU... POGOTOWIE- był to Octavio. Irene pobiegła do bura.
- Co się wydarzyło- zapytała i zobaczyła leżącego na podłodze Rosjanina.
- Zadzwoń na karetkę... on musi to podpisać...- starał się uratować przedsiębiorcy.
- Już się robi- pobiegła do telefonu i wykręciła numer 998- Halo... tu jest dosłowny pożar, proszę przyjeżdżać i ratować tego człowieka... jego życie wisi na włosku, za chwilę spali się od środka... przyjeżdżajcie do firmy "Sathurn" PRĘDKO, on umiera- i odłożyła słuchawkę.
- Zadzwoniłaś?
- Tak, szefie, a co mu jest?
- Napił się tej... kawy! Irene co było w tej kawie?- spojrzał na nią ostro.
- W kawie była kawa- była z tego dumna.
- Ile kawki?
- NIe liczyłam tych mini ziarenek...- Irene była ostro wzbuszona.
- ILE ŁYŻEK!?- on też był już zdenerwowany.
- 10 łyżek... i co się od razu tak burzy?
- WYJDŹ I NIE POKAZUJ MI SIĘ NA...- za okna było słychać "Łi Ła, Łi, Ła" po sygnale Octavio poznał, że to straż pożarna...
- O gdzieś się pali... a gdzie Ci lekarze- Irene po chwili wyszła z gabinetu, a do biura Octavio wkorczyła straż pożarna.
- Proszę pana, gdzie się pali... gdzieś się naprawdę pali, a pan wzywa straż do nie płonącego gabinetu... zapłacisz grzywnę w wysokości 625 $...- zawołał strażak.
- CO?! Ale ja wzywałem... IRENE- zawołał, gdy zorientował się, że to jej sprawka.
***
Virginia tym czasem robiła porządki w hotelu, po chwili do ów miejsca wbiegł Lucas.
- Mamo... Nina nie chce mnie znać- był zrozpaczony.
- Ale, ale dlaczego?- pytała.
- Mamo, ja ją zdradziłem... jest mi tak strasznie wstyd- i przytulił się do matki.
- To ty zawiniłeś... musisz ją przeprosić, ja osobiście bym czegoś takiego nie wybaczyła, ona chyba zresztą też... jest ostra i to mi się w niej podoba- nadawała Virginia.
- Musisz mnie dołować?
- No dobra, ale idź jej poszukać, bo tak to się nigdy nie dowiesz...
- Właśnie chodzi o to, że ja nie wiem, gdzie ona jest... uciekła stąd! Nie wiem co mam robić- i znów przytulił się do mamy.
- Ach to takie buty... choć się do mnie przytul- i go uściskała. Nina zaś tym czasem robiła ostatnie porządki w domu.
- Jutro się stąd wyprowadzimy... dziś jest już za późno- mówiła Nina, a Julieta na to przystała, obie położyły się spać. Rosario poszła do Lucasa.
- Lucas wyjdziesz- zadzwoniła do jego drzwi
- Obiecałaś mnie już nie nachodzić...
- Ale mam Ci coś ważnego do powiedzenia- i z łzami wtuliła się w jego ramienie.
- No mów- chciał ją odrzucić, ale nie mial serca. Rosario spojrzała na niego i oznajmiła.
- Lucas, ja oczekuję dziecka... twojego dziecka!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:46:23 31-08-07    Temat postu:

O matko rozwaliłeś mnie tym odcinkiem Ta irene jest zabójcza:P nie no normalnie spadłam z krzesła jak to czytałam, brawo już dawno sie tak nie uśmiałam hehe a u Ann, Conrado i Oswaldo też sporo się dzieje. 5 milionów, spora sumka hehe,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:47:23 31-08-07    Temat postu:

Czyli Rosario ma to co chciała
A ta Irene jest niemozliwa heh ... ciekawa jestem innych jej akcji hehe
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emma
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 24 Kwi 2007
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:58:02 31-08-07    Temat postu:

Fajna tela i odcinki chociaz wszystkich nie czytalam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 7 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin