Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

W labiryncie kłamstw
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 48, 49, 50
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Który z villanów powinien odegrać znaczącą rolę w finale serialu?
Manuel Rodriguez
12%
 12%  [ 1 ]
Esperanza Guzman
12%
 12%  [ 1 ]
Lucrecia De La Fuente
12%
 12%  [ 1 ]
Rodrigo Santanez
0%
 0%  [ 0 ]
Carmen Gordillo
0%
 0%  [ 0 ]
Oskar Gutierrez
0%
 0%  [ 0 ]
Tobias Castillo
0%
 0%  [ 0 ]
Manuel, Esperanza i Santanez
12%
 12%  [ 1 ]
Manuel i Esperanza
37%
 37%  [ 3 ]
Ostatni odcinek powinien być bez villanów
12%
 12%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 8

Autor Wiadomość
Val
Idol
Idol


Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 1852
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 23:57:22 30-12-10    Temat postu:

Komantarz do odcinków 159 i 160:

Ostra masakra w więzieniu wiele emocji nam dostarczyła, a przy oakzji pozbyła się Carmen, która dołączyła do VIP-ów w piekle: Isabeli, Ricarda, Ignacia i całej reszty.

Wygląda na to, że wszyscy przygotowują się do tego, by 'żyli długo i szczęśliwie' - i choć historia zapewne się tak zakończy, to przed tym czeka nas jakaś tragedia i to podwójna, bo potwory nie giną tak szybko - Esperanza z twarzą Marii Emilii, a właściwie to już bez żadnej twarzy, a także Manuel zadbają o fajerwerki na ślubach Alejandra z Valerią i innych.

Zauważyłem, że cięzko ci się pozbyć Santaeza - ciągnie się ten jego wątek w nieskończoność - już go chyba wszyscy mają dość, a ten dalej występuje. Cała reszta natomiast wzbudza strach, a to chyba ważne, gdy ktoś znajduje się w labiryncie pełnym kłamstw.



Ostatnio zmieniony przez Val dnia 0:01:21 31-12-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Val
Idol
Idol


Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 1852
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 0:07:17 31-12-10    Temat postu:

Greg20 napisał:
Zapraszam jutro w Sylwestra, 31 grudnia 2010r na FINAŁOWY, 165-ty odcinek serialu "W labiryncie kłamstw"

Czy Alejandrowi uda się wyjść cało z labiryntu kłamstw, w którym tkwi od samego początku? Jest już naprawdę blisko, na ostatniej prostej, ale zło wciąż powraca, a śmierć nadal spogląda mu w oczy. Czy De La Fuente powróci do swojej rodziny, a może Manuel po raz kolejny pokrzyżuje mu szyki? Na te pytania odpowiedź otrzymacie już JUTRO



Dziękuję Valowi za stworzenie tego plakatu Największe emocje przed nami już jutro. Będzie wybuchowo

Pozdrawiam serdecznie


Greg, ponieważ mimo, że planowałem i naprawdę chciałem, to nie zjawię się na finale - odcinki 161, 162, 163, 164 oraz 165 przeczytam w roku 2011 Oficjalnie jednak oświadczam, iż na podstawie tych 160 odcinków, które stworzyłeś, wiem że w finale dasz czadu - udanego sylwestra i wszystkiego najlepszego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 17:22:41 31-12-10    Temat postu:

165 ODCINEK (OSTATNI)

Obrzeża Coralos.

Alejandro przez ułamek sekundy pogodził się ze swoim losem i z tym, że jego śmierć musiała w końcu nadejść. Zamknął oczy gdy Manuel celował do niego z broni. Jakież było jego zdziwienie gdy je otworzył i nie był nawet ranny. Jego oprawca wycelował tuż obok niego i zrobił to z pełną premedytacją.

- Za szybko i za wcześnie. Poza tym zbyt bezboleśnie. To nie pasuje do mojego schematu. Mam dla ciebie ciekawsze zakończenie żywota – kpił rozbawiony całą sytuacją Manuel.

Trzęsący się ze strachu przeciwnik był gwarancją tego jak bardzo De La Fuente obawia się szalonego Rodrigueza. Sytuacja była dramatyczna, a temu nastrojowi walki życia ze śmiercią przygrywała jeszcze pogoda. Zaczął padać rzęsisty deszcz i na niebie pojawiły się pierwsze błyskawice. To oznaka nadciągającej burzy.

- Policja jest blisko. Na pewno usłyszą strzały. Nie przemyślałeś tego – odparł Alejandro.
- Na razie to bliżej już burza niż oni. A może ja właśnie chcę żeby gliniarze się pojawili. Będzie wtedy jeszcze ciekawiej. Nie sądzisz?
- Postradałeś rozum! Będziesz mnie tak samo męczył jak Esperanzę?
- Zgadłeś. Idziemy dalej! Tu jest całkowite pustkowie. Nikt nas nie zobaczy i nikt nas nie usłyszy.
- Po co to robisz? Co chcesz osiągnąć tak mnie torturując? Już ci mówiłem, że nie wyjdziesz z tego cało.
- Myślisz, że się boję śmierci czy więzienia? Jestem z kostuchą za pan brat. Tonąłem w ruchomym bagnie, spadałem z mostu, osiadłem helikopterem na drzewie… Za każdym razem pokonywałem śmierć. Jestem niezniszczalny i nieśmiertelny! Mam 1000 żyć! Pojmij to wreszcie! Jedyne czego się bałem to twojego odrzucenia i tak się stało. Dlatego teraz mi za to zapłacisz! Za to, że mnie nie kochasz!
- Nie ja cię zdradziłem, lecz ty mnie! Już o tym rozmawialiśmy.
- Spójrz na siebie Alejandro… Tak na dobrą sprawę zdradzili cię wszyscy. Ja jako najlepszy pracownik i twoja prawa ręka… Nie zaprzeczam, ale spójrzmy na to głębiej. Zdradziła cię również twoja szwagierka Esperanza, z którą miałeś płomienny romans. Zdradziła cię Lucrecia, kolejny członek twojej rodziny, dla której byłeś jak ojciec po tragicznej śmierci jej rodziców. Tak na marginesie wspomnę ci tylko, że jej rodzice zginęli z rozkazu Esperanzy. Wy również mieliście zginąć, ale tej kretynce nie powiódł się wtedy plan. Zdradzili cię twoi sąsiedzi Sandovalovie, którzy chcieli zagarnąć twoją ziemię i cały majątek. Zdradził cię również ówczesny narzeczony twojej córki, który również był zbytnio ambitny. Wszyscy cię zdradzili! Wszyscy doprowadzili do śmierci Marii Emilii i tego piekła na ziemi jakim od tego momentu była twoja marna egzystencja!
- Wszyscy o których mówisz gryzą już ziemię i zapłacili za swoje czyny!
- Oprócz mnie, bo ja za nic nie zapłacę. Chyba, że za swój hotel na Bahama. Ty zdechniesz, a ja będę na największych wczasach w swoim życiu!
- Śnisz bydlaku!
- Ciągle opowiadasz mi bajki, że nastanie sprawiedliwość… że dobro pokona zło itd… To dzieje się w bajkach i filmach, ale tu i teraz triumfuje zło… Chociaż tak na dobrą sprawę ja nie jestem zły… Jestem tylko nieszczęśliwą istotą z bogatym bagażem doświadczeń w przeszłości wśród miliardów innych szczęśliwców. Jestem jedynie marnym płomykiem wśród wieczności, do której za chwilę cię poślę. Znów zabawię się w Boga.
- Twoje niedoczekanie!
- Od początku tkwiłeś w labiryncie kłamstw i już dziś zostaniesz w nim na wieki. Martwy! Z niego nie ma już dla ciebie wyjścia! Ruszaj dalej!

Mężczyźni uszli jeszcze kilkadziesiąt metrów. Przed nimi ukazały się tory. Dla Manuela było to wybawienie, bo z coraz większym trudem mógł w ogóle chodzić. Tracił coraz więcej krwi, a ból stawał się coraz większy.

- Ja mam zawsze szczęście. Koniec naszej wędrówki. Chyba domyślasz się już jak zginiesz – uśmiechnął się Manuel.
- Nawet o tym nie myśl! – odparł zdenerwowany Alejandro.
- Właśnie o tym myślę.

Manuel uderzył nagle Alejandra w twarz i powalił na ziemię. Ten moment rozświetliła błyskawica. Burza rozszalała się na dobre. Manuel miał przy sobie jeszcze jeden sznurek, dzięki któremu zaczął przywiązywać swoją ofiarę do torów. Związał mu nogi i położył na torach.

- Kilka dni temu przez tą polną drogę mkną ekspresowe pociągi z Coralos do Bogoty i odwrotnie. Nikomu nie życzę takiej śmierci, oczywiście oprócz ciebie Alejandro. Za kilka minut powinno coś jechać. Przygotuj się! – drwił Manuel pochylając się nad De La Fuente, który stracił przytomność.

Manuel spojrzał na swoją ofiarę. Nagle stało się coś dziwnego Zamiast Alejandra zobaczył on twarz swojego ojca. Zbladł i zaczął trząść się z nerwów.

- Czekam na ciebie w piekle synu! Znów się zabawimy – śmiał się mężczyzna.

Manuel uderzył go. Znów poprzedziło to uderzenie pioruna. Cios nie pomógł. Teraz zobaczył twarz swojego wujka.

- Czekamy! – śmiał się jego wujek.

Znów z całej siły uderzył postać, która mu się ukazała. I kolejny piorun rozświetlił miejsce w którym się znajdowali. Po chwili zobaczył on przed sobą Simona, kolejną postać.

- To koniec! Poddaj się! - krzyczał do niego mężczyzna.

I znów nastąpiło uderzenie pioruna i kolejny cios Manuela. Simon zniknął, ale przed Manuelem pojawiła się Lucrecia. Śmiała się mu prosto w twarz.

- Alejandra nikt nie pokona! Nikt! Daruj sobie!
- Zabiję cię raz jeszcze!

I znów to samo uczucie bezsilności. Rozwścieczony Manuel w tych strugach deszczu i igrając z przerażającą naturą widział jeszcze twarze Ricarda i Isabeli.

- Jesteśmy już w piekle i jest nam tam dobrze razem! A ty zostałeś sam na ziemi!

Manuel bił ich jak oszalałe zwierzę. Zobaczył jeszcze twarze ludzi których zabijał, m.in. Federica, czyli człowieka, który uratował mu w życie, a on w ramach rewanżu wrzucił mu suszarkę do wanny, Emilia i Alicia, czyli ojca i córkę, którzy uratowali go gdy spadł z mostu i przez kilka dni gościli u siebie, widział też innych ludzi od brudnej roboty których później zlikwidował. Miał przed sobą również twarz lekarza, którego niedawno zadźgał nożem, pilota helikoptera, człowieka który podrywał go w hotelu, twarz szefa bandy Łysego i innych. Twarze mieszały się, a Manuel doskonale je znał. Na koniec widział jeszcze Tobiasa, Santaneza oraz Esperanzę.

- Puść go! Trzeba wiedzieć kiedy się poddać! – krzyknął Santanez.
- Zamilcz idioto! – Manuel wciąż wyprowadzał ciosy bez celu.
- Twoje ofiary czekają na ciebie. I już niedługo ich życzenia zostanie spełnione. W końcu całe twoje zło obróci się przeciwko tobie! Już czas! – grzmiała Esperanza.
- Ty suko! Zabiłem cię przecież!

Manuel zakrył twarz dłońmi. Był roztrzęsiony. W końcu przestał uderzać. Opanował się dopiero po kilkunastu sekundach. Zauważył, że rozbił Alejandrowi nos. Sądził, że go zabił, ale De La Fuente dalej oddychał, chociaż był nieprzytomny.

- Twarda sztuka. O mało go nie zabiłem – westchnął Manuel. Muszę mu jeszcze związać dla pewności ręce…

Nagle jednak zauważył on, że kilkadziesiąt metrów od niego biegną dwaj policjanci. Przerwał więc swoją czynność i naładował pistolet.

- Stój Rodriguez! To już koniec! Rzuć broń i poddaj się! – krzyknął Arturo.
- Policjant każe, obywatel musi – odparł Manuel, który jednak obrócił się i błyskawicznie wystrzelił raniąc komisarza Peraltę w rękę. Strzelił także do Bruna i znów był szybszy. Policjant zaczął zwijał się z bólu gdy kula dosięgła jego nogę.
- Co za nieudacznicy. Unieruchomiłem ich. Jak zwykle jestem najlepszy – śmiał się Manuel.

Nagle jednak mężczyzna zawył z bólu. Chwila nieuwagi kosztowała go bardzo wiele. Alejandro ocknął się i mając niezwiązane ręce sięgnął po nóż, który Manuel z tyłu spodni. Zamachnął się i wbił go w drugą nogę napastnika.

- Ty skurwielu! – jęknął Manuel.
- Masz za swoje bydlaku! – wściekły Alejandro rozwiązał się z pęt, które miał na nogach. Nagle zauważył przerażający widok. Z oddali wyłaniała się lokomotywa pędząca z dużą szybkością. Mężczyzna z trudem opuścił tory i odetchnął z ulgą. Zauważył również dwóch policjantów, którzy byli ranni, ale wykaraskali się i biegli w jego kierunku. Natomiast Manuel wciąż leżał poturbowany, w strugach krwi i krzyczał z bólu.

- Dokąd to! Wyciągnij mnie Alejandro! – Manuel ocknął się i znalazł koło siebie pistolet.
- Nic z tego! Nie zamierzam ci pomóc! – odparł De La Fuente.
- Nie czuję nóg! Nie mogę zrobić kroku naprzód! Do diabła pomóż mi! Te ciosy unieruchomiły mi nogi!
- To koniec! Twój los wypełnił się!
- Pozwolisz mi tak umrzeć?! Wyciągnij mnie, bo cię zabiję!
- Zrób to. Śmiało. Mam już tego dość.
- Sam tego chciałeś!

Manuel pociągnął za spust, ale pistolet nie wypalił. Nie miał już nabojów.
W jednej chwili mężczyzna przeraził się. Leżał bez ruchu wprost na torach nie mogąc zrobić choćby kroku. Spojrzał w prawo. Nadjeżdżająca maszyna była coraz bliżej. Manuel znów spojrzał na Alejandra i na policjantów, którzy mierzyli do niego z broni i biegli w jego stronę, ale wciąż dzieliło ich jeszcze kilkanaście metrów. Alejandro stał jak wryty odczuwając ulgę, że wciąż żyje, ale i przerażenie co może się za chwilę stać.

- Nie chcę twojej pomocy idioto! Hahahahahahahah tego nie miałem w planach! To się porobiło. Wreszcie ktoś mnie przeleci i to w iście ekspresowym tempie. Chcę to na sobie poczuć! – śmiał się Manuel.

Alejandro chciał jeszcze coś zrobić aby ratować napastnika, ale Arturo go powstrzymał.

- Stój! Nic nie rób! – krzyknął Peralta.

Nagle Manuel poderwał się z ziemi. Wydawało się, że jakimś nadludzkim wysiłkiem zrobi kilka kroków, opuści tory i uratuje swoje życie. Wydawało się, że po raz kolejny zakpi z Alejandra, policji, niebezpieczeństwa i śmierci i po raz kolejny wyjdzie z opresji cało.

- Czas ucieka! Piekielna wieczność czeka! – krzyknął Manuel, który jednak nie ruszył się z miejsca. Obrócił swoją twarz w kierunku nadjeżdżającej maszyny i rozłożył do góry ręce.

- Co ty wyprawiasz! – krzyknął Alejandro.
- Lepiej na na to patrz – stwierdził Arturo.
- Jezu Chryste! – wtrącił zaszokowany Bruno.

Pociąg był już zaledwie kilka metrów od stojącego na torach Manuela. Maszynista już wiedział, że nie zdąży zareagować, a nieszczęście wydarzy się za kilka sekund…

- Oto mój przejazd do piekła bez biletu! – krzyknął jeszcze Manuel, po czym zniknął całkowicie. Przez chwilę nic nie było widać, ale kolejny potężny piorun rozświetlił to miejsce. Pociąg nie mógł już się zatrzymać. Kilkanaście sekund trwało jak lokomotywa i pozostałe wagony w błyskawicznym tempie przejechały miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał Manuel. Dopiero po minucie maszyna zatrzymała się. Cała trójka świadków zdarzenia zamarła i nie chciała patrzeć na to krwawe widowisko. Po jakimś czasie zauważono, że szczątki ofiary zostały rozerwane na kilka części, leżały na torach, ale i kilkadziesiąt metrów od nich. Widok był przerażający.

- Nic ci nie jest Alejandro? Koszmar się zakończył – uspokajał przyjaciela Arturo.
- Mam tylko połamany nos i żebra i nie czuję się najlepiej. Poza tym wszystko gra – odparł De La Fuente.
- Chłopcy już są. Będziemy tu mieli sporo roboty – westchnął Bruno.
- Wszyscy musimy iść do szpitala…
- Nasze rany to tylko draśnięcia. Mieliśmy szczęście szefie.
- Najwięcej szczęścia to miałem ja. Zawieźcie mnie do moich bliskich. Niech wiedzą, że żyję, że się udało… - uśmiechnął się Alejandro, chociaż wciąż był przerażony i zdenerwowany tym co przed chwila się stało. Nie spodziewał się, że to aż tak go poruszy. Jeszcze nigdy nie był świadkiem tak przerażającej śmierci.
- Zło zostało pokonane. Już nikt nie będzie nastawał na twoją rodzinę. Rodrigo Santanez popełnił w więzieniu samobójstwo. Odnaleźliśmy też ciało Esperanzy. Nieźle ją Manuel wykończył. Ale i on nie żyje. Możesz odetchnąć z ulgą – poklepał go po plecach Arturo.
- Wyszedłem z labiryntu kłamstw przyjacielu – oznajmił De La Fuente…

Kilka miesięcy później.

Pobity i poobijany Alejandro oraz ranni policjanci szybko doszli do siebie w szpitalu. Ich stan nie był poważny, więc mogli wrócić do swoich rodzin. Arturo do Mirandy, a Bruno do Danieli. Komisarz Peralta tak jak obiecał po zakończeniu sprawy Esperanzy i Manuela odszedł na emeryturę i postanowił resztę życia poświęcić swojej ukochanej. Podobnie jak Alejandro, który w czasie swojego pobytu w szpitalu mógł liczyć na miłość i troskę ze strony Valerii. Po jego wyjściu ponownie urządzono w hacjendzie podwójne wesele nowożeńców i tym razem już nikt w nim już nie przeszkodził. Miłość Alejandra i Valerii, Javiera i Caroliny, Gustavo i Soledad oraz Sergia i Mariny wciąż trwała… Także Martin odnalazł szczęście u boku Renaty, a po śmierci jej męża nic nie stało na przeszkodzie aby kobieta mogła wyjść za niego za mąż. Dopingowała ją w tym jej córka Laura, która znalazła w Martinie prawdziwe oparcie. Zamieszkali oni w kupionym przez niego apartamencie w stolicy. Alejandro zamieszkał w hacjendzie De La Fuente wraz ze swoją żoną. Jego syn mieszkał z Caroliną w hacjendzie Sandovalów, na swojej hacjendzie osiedli również Marina i Sergio ze swoją córeczką oraz Soledad i Gustavo. Kolejną radosną nowiną było to, że po kilku miesiącach w błogosławionym stanie były również Soledad i Carolina, a jej mężowie byli z tego powodu cali w skowronkach. To oznaczało, że rodzina jeszcze bardziej się powiększy. W firmie również wiodło się znakomicie. Javier przejął po ojcu stery i został nowym prezesem. Wraz z prawnikiem Sergio Munosem podejmowali najważniejsze decyzje. Marina i Soledad także pracowali w firmie, a Gustavo zajął się prowadzeniem hacjendy. Każdy żył po swojemu i czerpał z tego życia trochę przyjemności. Spokój i harmonia było tym czego rodzina De La Fuente potrzebowała od dawna, ale jak do tej pory nie było jej to dane. Teraz to miało się zmienić.

Coralos.

Cmentarz.

Alejandro z Valerią oraz resztą rodziny wybrali się tego słonecznego dnia na grób Marii Emilii. Była to już druga rocznica jej śmierci. Mężczyzna nie zapomniał o tym, a jego żona wcale nie była zazdrosna i odnosiła się do tego z należytym szacunkiem.

- Chcę ci powiedzieć, że nasza rodzina jest dziś szczęśliwa. Zwiększa się stopniowo, bo Valeria także jest w ciąży i znów zostanę ojcem. Wiem, że błogosławisz nam tam gdzie teraz jesteś i już nigdy nie pozwolisz aby spotkało nas coś złego – wzruszył się Alejandro, a Valeria ścisnęła jego dłoń. Mężczyzna czuł, że jego pierwsza żona jest tu wciąż obecna, czuwa nad nim i dodaje mu sił.
- Tak Alejandro. Czuwam nad Tobą. Pokonałeś wszelkie przeszkody i ułożyłeś sobie życie. Zmieniłeś się na lepsze. Nigdy o was nie zapomnę. Błogosławię wam na kolejne lata waszego życia. Sprawiedliwość zatriumfowała, a dobro zawsze pokona zło. Bądźcie szczęśliwi. Kocham was wszystkich - zdawała się mówić uśmiechnięta Maria Emilia gdzieś tam z Góry, niewidoczna dla wszystkich tych, którzy odwiedzili jej grób.

Po kilku minutach Alejandro, Valeria i cała reszta rodziny opuściła cmentarz. Ta chwila bywała dla nich trudna, bo za każdym razem wracał ból i przykre wspomnienia, ale tym razem wszyscy mieli serca napełnione radością, szczęściem i nadzieją, że ta dobra passa będzie trwała już zawsze.

Gdy zniknęli wrogowie, gdy zniknęły waśnie, gdy zniknęło wszechobecne zło, wyszli oni na prostą i byli szczęśliwi. Alejandro i reszta jego rodziny odnalazła wyjście z labiryntu kłamstw. Teraz wszyscy znaleźli się na prostej ścieżce pełnej życia, oddechu, radości, szczęścia, a przede wszystkim miłości. I już nigdy więcej nie zamierzali wejść w żaden ślepy zaułek….

KONIEC.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 17:38:32 31-12-10    Temat postu:

Moja praca nad serialem "W labiryncie kłamstw" trwała od 4 lipca 2008r do 31 grudnia 2010r, czyli blisko 2,5 roku

Dziękuję wszystkim czytającym i komentującym, którzy przez ten czas zaznaczyli swoją obecność w tym temacie i wytrwali do końca. Jedni komentowali więcej, drudzy mniej, ale każdemu z osobna dziękuję równie gorąco. Mam nadzieję, że nie był to dla Was czas stracony. Czekam na Wasze wrażenia z ostatnich odcinków oraz z samego finału.

Pozdrawiam serdecznie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:17:26 31-12-10    Temat postu:

Odcinek 161
Przygotowania do wesela idą pełną parą. To będzie najszczęśliwszy dzień w życiu Alejandra, Javiera i ich wybranek. Arturo na szczęście jest przezorny. Otoczył kościół swoimi ludźmi, aby nikt z wrogów nie mógł się dostać. Na szczęście ceremonia przebiegła bez kłopotów. Alejandro i Javier poślubiły swoje partnerki. To była bardzo romantyczna dla nich chwila. Niestety, tak jak myślałam, Manuel i Espe zaatakują, tyle, że oddzielnie. Manuel planuje fajerwerki, a Espe? Niewiadomo. Przekonamy się już wkrótce.
Myślałam, że Rodrigo skończy na krześle elektrycznym. Dostał pewną przesyłkę od dawnych kompanów. Postanowił skorzystać z prezentu. Wolał zginąć, a raczej został zmuszony. Zagrożono, że jego żonie i córce może się stać krzywda. Popełnił samobójstwo. Jego wątek ewidentnie się skończył.

Odcinek 162
Akcja, akcja i jeszcze raz akcja. Super to wszystko zorganizowałeś. Na początku sielankowo, przemowa, tańce. A potem prawdziwe problemy. Najpierw Arturo dowiedział się o samobójstwie Rodriga, potem Bruno zauważył uzbrojonych ludzi. Nie udało im się to. Tak jak się spodziewałam. Manuel jak zwykle wymiata. Zamarzyło mu się być wodzirejem. Chciał tylko Alejandra. Policja nie miała wyjścia, musiała go wypuścić. W rezydencji były bomby, które w każdej chwili mogą wybuchnąć. Alejandro był zszokowany widząc jak Manuel bez mrugnięcia okiem zabija swoich dwóch ludzi. Nie zabrakło przy tym żartu. Miał pretensje, że zabrudzili mu siedzenia.
Na szczęście policji udało się ując pozostałych bandytów, a przy pomocy jednego z nich rozbroili bomby. Tyle dobrego.
Alejandro nie wie co go czeka ze strony szalonego Manuela. Zatrzymali się w lesie, gdzie bandzior kazał mu wejść do głębokiego dołka. Ciekawe co planuje. Tego się nikt nie spodziewał. Pojawiła się Espe. Nawet Manuel był zszokowany.

Odcinek 163
Ten odcinek był po prostu... brak mi słów. Prawdziwy majstersztyk. Ty to potrafisz.
Manuel był przerażony widząc Espe. Zresztą kto by nie był. Ona już nie miała twarzy. Zaczęła się zniekształcać. Wywiązała się niezła bójka między nimi, kiedy odłożyli broń. Espe jak zwykle ma coś w zanadrzu. Zaatakowała go nożem w chorą nogę. Tylko na moment świeciła triumf. On ma szczęście jak mało nikt. Kiedy znalazł broń odpłacił jej pięknym za nadobne. Postrzelił ją w nogi. I postanowił zgotować jej taką śmierć jaką planował dla Alejandra. Najpierw worki z piaskiem a potem węże. Aż się wzdrygnęłam. Okropieństwo. Co mu zrobił Alejandro, że chciał go zabić w ten sposób. Chciał się jeszcze go pozbyć, ale znowu coś popsuło mu szyki. Policja się zbliżała. Trzeba wiać. Jak to zwykle bywa, nawet jego szczęście może opuścić. Zepsuł się samochód. Chciałabym zobaczyć jego minę. Postanowił uciekać z Alejandrem na piechotkę. To będzie trudne, zważywszy na chorą nogę.
Policja odnalazła Espe. Nawet Arturo był zszokowany. Nikt nie zasłużył na coś takiego. Bruno odkrył, że ona wciąż żyje.

Odcinek 164
Espe chociaż przed śmiercią zrozumiała jaką była kobietą. Potworem. A wszystko przez chciwość i rządzę pieniądza. Poprosiła, żeby Martin jej wybaczył i kazała ratować Alejandra.
Rodzina nadal nic nie wie. Valeria i Martin poinformowali ją o śmierci Espe. Valeria bardzo się boi o męża. Javier ją pociesza, ale na pewno sam się gryzie.
Alejandro dowiedział się szokującej rzeczy. Manuel robił to wszystko z miłości do niego. Kochał go. A potem ta miłość zmieniła się w nienawiść. W tej chwili zebrało mu się na szczerość. To przez ojca i wujka stał się takim potworem. Gwałcili go, ale zemścił się w okrutny sposób. Zabił ich a potem kazał swoim ludziom podpalić dom. Ale nawet to nie dało mu ukojenia.
Manuel nieźle wymyślił z tą kostką do gry. Wypadła trójka, czyli 3 śmiertelne strzały. Wystrzelił. Czyżby naprawdę zabił Alejandra.

Odcinek 165
I wreszcie przechodzę do finału, tak dawno wyczekiwanego. Super akcja, czytało się z zapartym tchem. Manuel to prawdziwe zwierzę. Chciał zgotować okrutną śmierć dla Alejandra. Przywiązał go do torów, gdzie przejeżdża ekspresowy pociąg. Na szczęście nie zdążył związać mu rąk. Pojawiły się wszystkie osoby, które już dawno nie żyją. Przedstawiały mu się. Oszalał. Zaczął bez opamiętania okładać twarz Alejandra. Na szczęście go nie zabił, tylko złamał mu nos. Zobaczył biegnących policjantów i zranił ich. Już myślał, że ma takie szczęście i jego wszystkie plany się udadzą. Ale i jego kiedyś szczęście opuszcza. Alejandro zachował trzeźwość umysłu. Zranił go nożem i unieruchomił. Zaczął błagać o pomoc, ale Alejandro nie nabrał się dzięki Arturowi i Brunowi. Nie udało mu się go również zabić, bo nie miał już nabojów. I dobrze mu tak. Szczęście się od niego na zawsze odwróciło. Mina mu zrzedła jak zauważył zbliżającą się lokomotywę. Nie mógł nic już zrobić. Czekała go śmierć. Nawet w takim momencie nie opuściło go poczucie humoru. Jego teksty bezcenne. A ten na końcu, po prostu cudo. Podniósł się, aby odejść w wielkim stylu.
Wszystko skończyło się dobrze. Wszechogarniające zło przegrało z dobrem. I tak powinno być zawsze.

Podsumowując, bardzo dobrze i z prawdziwą przyjemnością czytało się to arcydzieło. To było coś wspaniałego. Czarne charaktery w 100% dopracowane, a najbardziej Manuel. Do ostatniej chwili nie miałam pojęcie co planuje. Akcja przednia. Emocje sięgały zenitu.
Gratuluje stworzenia czegoś tak wspaniałego jak W labiryncie kłamstw . Masz talent chłopie i nie powinieneś go marnować.
Życzę powodzenie w Nowym Roku! Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Val
Idol
Idol


Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 1852
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 17:20:20 02-01-11    Temat postu:

Odcinek 161

To były ckliwe chwile, jednakże poziom cukru pozostał w normie, bo za ckliwością schowała się makabra, która powoli wyłaniała swoje oblicze. Zdawać by się mogło, że na ślubach dojdzie do jakiejś bomby, ale okazuje się, że wybuchowe będzie wesele.

Santaez to bohater, który swoją osobą wymęczył chyba wszystkich czytelników, aczkolwiek autor jakby na złość prowadził jego wątek w nieskończoność, aż wreszcie go... zakończył. Tak szczerze to właśnie śmierć Sanataeza była najlepszą sceną i najlepszym wątkiem z jego udziałem - nie dlatego, że wreszcie się od niego uwolniliśmy, ale dlatego, że zajefajny los mu zgotowano. Uwielbiam sceny samobójstw, zwłaszcza gdy ktoś sobie strzela w głowę pełen żalu i wściekłości. Na myśl się nasuwają Genaro Valencia z 'Labiryntu namiętności' oraz Craig Field z 'Melrose Place'. Teraz to grono wzbogaca Rodrigo Santaez z 'W labiryncie kłamstw'.

Odcinek 162

Wesele huczne, jednak największy huk powoduje Manuel, bo jakże mogłoby go zabraknąc na rodzinnym spotkaniu, podczas gdy Alejandro, Valeria, Javier, Carolina, Martin i cała reszta się bawi. O ile spodobało mi się to zabawianie się Manuela w wodzireja, o tyle to szybkie porwanie Alejandra i uwolnienie gości mnie zawiodło, bo myślałem, iż wszyscy pożyją sobie w napięciu zamknięci w tej pułapce.

Co za końcówka. Okazuje się, że żyje kolejny powtór i nie zamierza dawać za wygraną. Esperanza powraca. Swoją drogą zastanawiam się, czy z obliczem Marii Emilii, czy już totalnie bez żadnego oblicza, bo po tylu operacjach i przeżyciu tylu wybuchów, powinna sie rozsypywać.

Odcinek 163

To najbardziej makabryczny epizod 'W labiryncie kłamstw'. Czytało się z zapartym tchem, z dozą niepokoju i szoku. To jak ginęła Esperanza, to najbardziej haniebna i męczeńska śmierć w tej historii. Nawet za to, że sprzątnęła Marię Emilię, idzie w takiej chwili w niepamięć. O ile się nie mylę to też każdy ważny ciemny charakter, czyli Isabela, Carmen i Ricardo, prosili o wybaczenie gdy umierali, co pokazuje, że najgorszy z najgorszych to Manuel.

W tym epizodzie zauważa się jeszcze bardziej, że 'W labiryncie kłamstw' przeszło ewolucję w lepszą stronę. Coraz lepsze teksty pod względem ironii i ostrości, poza tym coraz odważniejsze prowadzenie wątków.

Odcinek 164

I wszystko wreszcie się wyjaśnia: Manuel kocha Alejandra. Wątek od jakiegoś czasu ku temu zmierzał, można było się tego domyślić, jednak wciąż nie można było dać za to głowy uciąć.

Podoba mi się ten pomysł. Podoba mi się z kilku powodów. Pierwszy powód to taki, iż zazwyczaj kobiety są najgorszymi ciemnymi charakterami, które robią cuda, tutaj tę rolę odegrał mężczyzna, a miłość hetersoseksulaną do głównego bohatera zastąpiopno miłością homoseksualną - to wszystko burzy klasyczne ramy i wprowadza innowacyjne pomysły - a tego trzeba w XXI wieku. Drugi powód, o wiele ważniejszy, to taki, że pokazno, iż zło nie bierze się z nikąd, zło to po prostu brak dobra i osoba, któa pragnie być szczęśliwa, a zostaje osobą nieszczęśliwą, potrafi być zdolna do wszystkiego.

Odcinek 165 ostatni

Na to starcie chyba czekali wszyscy, zwłaszcza gdy już się dowiedzieli co gra między Manuelem i Alejandrem. Akcja na torach w stylu tych oklepanych, ale jednocześnie bardzo uwielbianych. Wreszcie to nie ofiara, lecz kat został na tych torach pogrzebany. Odkąd Manuel przywiązxywał Alejandra do torów, wiedziałem, że to i tak on zginie na tych torach. To było niesamowite i ekscytujące, gdy Manuelowi objawili się wszyscy, których sprzątnął i gdy Alejandro się uwolnił, a on z szaleństwem wędrował wprost na pociąg. Do tego prosta i pogodna końcówka na cmentarzu. Udany epizod.

Według mnie prawdziwy finał to właśnie odcinki: 161, 162, 163, 164 i 165. Rozstrzygnęło się wszystko, dobro pokonało zło, a bohaterowie wydostali się z tytułowego labiryntu kłamstw.





Finał godny telenoweli latynoskiej o charakterze hacjendowym. Finał godny kryminału. Finał, którego może zazdrościć 'La Tormenta' będąca inspiracją dla 'W labiryncie kłamstw'. Finał, który nadaje się na przespustkę do zawitania w Telemundo.

Do usłyszenia w kolejnym dziele


Ostatnio zmieniony przez Val dnia 17:30:54 02-01-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Val
Idol
Idol


Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 1852
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 22:00:18 02-01-11    Temat postu:

'W labiryncie kłamstw' to opowieść, która spodoba się zarówno fanom latynoskich telenowel o charakterze hacjendowym, jak i tym, ktorzy lubują się w kryminałach. Autor dwa i pół roku kręcił tą historią - teraz jeden z jego wiernych czytelników oceni jak mu to wszyło...

1. Fabuła - 8/10:
Stworzono typową, hacjendową historię, ale na tyle ciekawą, że potrafiła wywrzeć wrażenie, które pozostanie na długo.

2. Bohaterowie - 7/10:
Wykrewowano porządne ciemne charaktery jak Isabela, Carmen, Ricardo, Tobias, czy fenomenalny Manuel, którego psychologia zachwyca, jednak jasne charaktery to zazwyczaj jednolite i prtoste osobowości, które nie wprowadzają za wiele ciekawych rzeczy.

3. Pomysły na wątki - 7/10:
Pomysły bywały niesamowite, choć niezbyt kontrowersyjne. Widać, że z jednej strony próbowano się puszczać klasycznych ram, jednak z drugiej strony usilnie się ich trzymano.

4. Prowadzenie wątków - 5/10:
Przesadne kręcenie wątkami i chaotyczna chronologia wydarzeń powodowały, że prowadzenie wątków, pomimo interesujących pomysłów na wątki, nie szło najlepiej.

5. Akcja - 6/10:
Jak na tasiemca, nie było strasznie, ale bywały momenty gdzie można było w tę rozciągniętą akcję coś upchać.

6. Groza - 6/10:
Choć momenty grozy pojawiały się wiele razy, to tak jak szybko przychodziły, tak samo szybko odchodziły.

7. Klimat - 9/10:
To najsilniejsza strona tej historii, od jej początku do jej końca unosił się gdzieś taki duch, którego się czuło. Brakowało tylko podkreślania tego przez opisy, które zostały wypierane zazwyczaj przez dialogi.

8. Styl i język - 7/10:
Język i styl nie były złe, nie były też jakoś specjalnie genialne, ale z pewnością dobre/przyzwoite i co ważne bezbłędne. Wielu mogłoby się uczyć bezbłędności od Grega, jednak Greg mógłby się nauczyć poprawiać literówki. Generalnie jak już jakieś błędy się pojawiały, to niezbyt istotne. Z początku mało interesujących i żywych tekstów, z czasem ich przybywało, aż wreszcie pod koniec roiło się od nich.

9. Staranność - 10/10:
Tworzenie z zaangażowaniem - zasłużone 10 punktów. Można by rzec, iż każdy kto coś tworzy zasługuje na dziesiątkę, ale nie, na dychę zasługują ci, którzy żyją swoją historią.

Łączna ocena 'W labiryncie kłamstw - 7,5/10:
To tylko potwierdza, że warto to dzieło przeczytać


P.S.: W składzie aktorskim same gwiazdy, zwłaszcza wśród ról głównych bohaterów: Aura Cristina Geithner [Maria Emilia], Kristina Lilley [Esperanza], Didier Van Der Hove [Manuel], Marcelo Buquet [Ricardo], Catherine Siachoque [Isabela], Maritza Rodriguez [Carmen] orz Cesar Evora [Alejandro] - jak więc Danilo Santos mógł grać Martina, dałbym głowę uciąć, że grał go Saul Lisazo - i przynajmniej pasowałby do tej ligii gwiazd.


Ostatnio zmieniony przez Val dnia 22:24:35 02-01-11, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 21:11:45 03-01-11    Temat postu:

Dziękuję za komentarze Willi i Vala, za te obszerne opinie i podsumowania:)

Jestem jeszcze ciekaw pana Piotra rankingu najlepszych villanów z uzasadnieniem dlaczego (powiedzmy TOP 5)

Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 21:12:50 03-01-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Val
Idol
Idol


Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 1852
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 0:00:50 07-02-11    Temat postu:

Ranking ciemnych charakterów:
1. Manuel.
2. Esperanza [także ta z obliczem Marii Emilii].
3. Isabel.
4. Ricardo.
5. Carmen.

Manuel - gdy spadając na dno, odkrywamy kolejne dno...

Spośród całego wachlarza ciemnych charakterów uwikłanych w kreowany przez siebie labirynt kłamstw, całkiem niepozornie wyglądał Manuel, przynajmniej do czasu, gdy nie zaczął wyciągać co chwilę kolejnych asów z rękawa, bo to właśnie one uczyniły go najbardziej psychopatycznym i demonicznym bohaterem.

Czy Manuel to osoba zła, a może jednak dobra. W rzeczywistości zło bierze się z braku dobra, które przez pewne życiowe sytuacje może wygasnąć. Manuel tego najlepszym przykładem. Przygniotły go straszliwe wspomnienia i wspaniała marzenia, na tyle wspaniałe, że niemożliwe do zrealizowania.

Pierwszym etapem losów Manuela na kartakch WLK jest zrujnowanie pewnej osoby. Wreszcie dowiadujemy się, że to osoba, którą kocha, że to jego skryta wielka miłość. Drugim etapem Manuela na kartach WLK jest wciąż zrujnowanie tej osoby, ale to już nie ma charakteru zemsty, lecz celu do osiągnięcia za wszelką, nawet najdroższą cenę. Ostatecznie żądza zemsty i jeszcze większa żadza tryumfu doprowadzają do najobrzydliwszych i najstraszliwszych wydarzeń niosących śmierć dla wielu bohaterów oraz dla niego samego.

Odwaga i inteligencja Manuela czyniły go niesamowitą osobą. Niestety zamiast w służbie dobra, wykorzystał je w służbie zła. Kto wie jak wyglądałoby życie Manuela, gdyby wybrana przez niego osoba go nie odrzuciła. Może wielka siła miłości stłumiłaby nienawiść. Niestety nie zawsze osoby, których kochamy, kochają i nas.


Ostatnio zmieniony przez Val dnia 0:05:15 07-02-11, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
conan235
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:23:03 27-04-11    Temat postu:

W obsadzie prawie wszystkie osoby znam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charrito
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 09 Kwi 2011
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:44:53 29-04-11    Temat postu:

Lubię Maritzę R. i Jorge Luis'a, no i Cimarra oczywiście! Przeczytałam wszystko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 21:18:25 06-05-11    Temat postu:

Z chęcią poznam opinie osób, które czytały lub dalej czytają "W labiryncie kłamstw" Pozdrawiam serdecznie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajemnicza
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 01 Kwi 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:35:38 28-06-11    Temat postu:

Zapraszam do mnie na http://www.telenowele.fora.pl/nasze-telenowele,51/zakazane-uczucie,21764.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 48, 49, 50
Strona 50 z 50

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin