Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Para Olvidarte de Mi [20! odcinek!](06.06)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy chcialabys aby w moim opowiadaniu pojawil sie watek z zespolem (RBD)?
Tak
88%
 88%  [ 15 ]
Nie
11%
 11%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 17

Autor Wiadomość
dorisja1
Komandos
Komandos


Dołączył: 15 Sty 2010
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:16:02 07-03-10    Temat postu:

Jej, dzieki Dziewczyny! :*** Dzisiaj mozecie sie spodziewac kolejnego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalii_xD
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sc
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:22:17 07-03-10    Temat postu:

Tak?
To pisz szybko Wariacie Mój
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dorisja1
Komandos
Komandos


Dołączył: 15 Sty 2010
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:17:10 07-03-10    Temat postu:

11.

Następnego ranka szóstka przyjaciół siedziała razem przy śniadaniu.
- Jakie macie plany na dzisiaj? - zapytała Maite
- Ja dzisiaj idę do mamy do szpitala, lekarz dzwonił, że czuje się lepiej - mówiła z uśmiechem Any
- O, to pozdrów ją od nas koniecznie! - powiedział Poncho - A ja...jestem dzisiaj umówiony, więc mnie nie ma...
- Z dziewczyną?! - krzyknął Chris
- Wyobraź sobie, że tak.
- Myślałam, że rozstałeś się z Mabel - próbowała się dowiedzień czegoś więcej Dul
- Tak, z nią tak, a teraz to...taka stara sprawa. No ale jakie wy macie plany? - chłopak wyraźnie nie chciał rozmawiać o nieznajomej.
- Ja mam rozmowę w sprawie pracy - powiedziała dumnie czerwonowłosa
- Nie wierzę! Zwolnił się etat w kiosku? - ironicznie zapytał Chris, a dziewczyna uderzyła go w głowę.
- A ty Ucker?
- Ja też jestem umówiony. - odpowiedział
- A! Ucker, zapomniałabym. Była tu wczoraj jakaś twoja znajoma. - mówiła Dul
- Jaka? Przedstawiła się? Jak wyglądała?
- No taka...włosy tlenione blond, nogi do ziemi, typowa barbi.
- Czyli prawie jak Any? - skomentował ze śmiechem Chris
- Mężczyźni są okropni! - krzyknęła zła blondynka
- Ale trochę mnie zdenerwowała i zmyśliłam jej taką malutką historię - kontynuowała dumnie czerwonowłosa
- A, no to fajnie, ze ci się przypomniało dzisiaj, bo wczoraj już dzwoniła. - chłopak był lekko zły
- Nie złość się, i tak nie była ciebie warta - wszyscy przyjaciele ze zdziwieniem spojrzeli się na nią. Jej słowa rzeczywiscie zabrzmiały dość dziwnie. Jakby myślała, że zasługuje na kogoś zupełnie innego.
- Co się tak patrzycie? A ty Chris i ty May, gdzie się wybieracie dzisiaj? - szybko zmienila temat
- Nie mam planów. - powiedzieli równocześnie
- Więc zabiore naszą kochaną May na spacer - chłopak uśmiechnął się i zaczął ściskać czarnowłosą, na której twarzy pojawił się grymas. Przyjaciele widząc to, zaczęli się śmiać.


*

- Panie doktorze, ale ile dokładnie? - spytała zasmucona blondynka
- Panno Portilla...- zaczął lekarz
- Niech pan powie.
- Około 40 tysięcy...
- Ile?! Boże skąd ja wezmę tyle pięniędzy? - zaczęła szlochać - A co jesli...jeśli nie uzbieram takiej sumy...?
- Panienko Anahi, nie chcę pani oszukiwać. Sytuacja jest taka, że pani mama będzie musiała czekać na operację refundowaną przez fundusz zdrowia. Czas oczekiwania na dostanie się na listę jest nieokreślony.
- Ile trzeba czekać..?- łzy po policzkach dziewczyny płyneły coraz szybciej.
- Czasem pół roku, czasem dwa lata...A pani mama niestety może tego nie doczekać...-lekarzowi załamał się głos.

*

Anahi szła smutna po parku. Jednak Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, gdy w głębi parku ujrzała przyjaciela. "Przecież Poncho był umówiony z dziewczyną..." - pomyślała. Postanowiła iść w jego stronę. Gdy była już blisko dostrzegła jak mała, na oko trzyletnia, dziewczynka śmiesznie biegnie w jego stronę, po czym brunet bierze ją na ręce. Jak myślała, na jej nieszczęście, chłopak odwrócił się.
- Any! Co tu tu robisz? - zapytał zaskoczony widokiem dziewczyny
- Wracam ze szpitala...Może nas przedstawisz? - zapytała z uśmiechem przykucając do małej osóbki
- Jasne. Any, to jest Milagros. - odwzajemnill uśmiech pięknej blondynki.
- Cześć kochanie. Jestem Any - przytuliła Mili i podniosla się. - Poncho...nie chcę żeby to dziwnie zabrzmiało, ale...kim dla niej jesteś...?
- Ja? Ojcem...

*

- No, May, jak ci się podobał spacer z twoim ulubionym przyjacielem? - zapytał z szelmowskim uśmiechem Chris
- Chris, do domu jeszcze mamy kawałek, więc wszystko może się jeszcze zmienić. - czarnowłosa zaśmiała się.
- O, May! Patrz! To Conrado Paz, nasz stary sąsiad! - krzyknął chłopak wskazując palcem na pewnego mężczyzne. Na te słowa May poruszyła się.
- Nie, Chris, to na pewno nie on. Chodźmy już. - mówiła zdenerowana
- Nie no, May. To na pewno Conrado.
W tym momencie tajemniczy mężczyzna obrócił się i dostrzegł dwójkę przyjaciół. Szybkim krokiem skierował się w ich stronę.
- Witajcie! Sto lat was nie widziałem! - Conrado był bardzo pewny siebie. Podszedł do Chrisa i uścisnął go.
- No, Maite, jesteś jeszcze piękniejsza niż kiedyś. - podszedł do dziewczyny i przytulił ją. Jej oczy zaszkliły się. Nie mogła nic powiedzieć. Poczuła coś okropnego - strach.
- Co u was słychać? - zapytał dawny znajomy
- Wsztstko super, od kilku dni mieszkamy wszyscy razem. - opowiadał Chris. Nagle spojrzał na dziewczynę. Była blada jak ściana. - May, wszystko ok?
- Nie, Chris. Źle się czuje, chodźmy już do domu...- prosiła przyjaciela.
- Sam rozumiesz Conrado, milo było cię znów zobaczyć. - podał mężczyźnie rękę na pożegnanie.
- Rozumiem, do zobaczenia wkrótce. - powiedział tonem, który dla May zabrzmiał jak groźba.

- May, co ci jest? Przed chwilą czułaś się dobrze...- Chris jaki był, taki był, ale zawsze umiał zatroszczyć się o swoich przyjaciół.
- Chris...po prostu źle się poczułam...Chodźmy do domu. - dziewczyna robiła wszystko, by nie zacząć płakać. Jednak było jej coraz ciężej.
- May, jeśli mogę coś dla ciebie zrobić...
- Po prostu chodźmy.
Przyjaciele doszli do domu. Nikogo jeszcze nie było.
- Zrobić ci herbaty? - zapytał z troską Chris
- Nie, ja pójdę do siebie i się położe. - szybko pobiegła do swojego pokoju i zamknęła drzwi. Nie zdążyła przekroczyć progu, a już wybuchnęła płaczem. Rzuciła się na łóżko i płakała poduszkę. Na jej nieszczęście jej szlochanie usłyszał Chris. Jednak jak zawsze powtarzał "Kobieta płacze = kobieta zła = nie podchodzić" W tym wypadku jednak było inaczej...

____

Prosze laski
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dorisja1
Komandos
Komandos


Dołączył: 15 Sty 2010
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:23:40 07-03-10    Temat postu:

11.

Następnego ranka szóstka przyjaciół siedziała razem przy śniadaniu.
- Jakie macie plany na dzisiaj? - zapytała Maite
- Ja dzisiaj idę do mamy do szpitala, lekarz dzwonił, że czuje się lepiej - mówiła z uśmiechem Any
- O, to pozdrów ją od nas koniecznie! - powiedział Poncho - A ja...jestem dzisiaj umówiony, więc mnie nie ma...
- Z dziewczyną?! - krzyknął Chris
- Wyobraź sobie, że tak.
- Myślałam, że rozstałeś się z Mabel - próbowała się dowiedzień czegoś więcej Dul
- Tak, z nią tak, a teraz to...taka stara sprawa. No ale jakie wy macie plany? - chłopak wyraźnie nie chciał rozmawiać o nieznajomej.
- Ja mam rozmowę w sprawie pracy - powiedziała dumnie czerwonowłosa
- Nie wierzę! Zwolnił się etat w kiosku? - ironicznie zapytał Chris, a dziewczyna uderzyła go w głowę.
- A ty Ucker?
- Ja też jestem umówiony. - odpowiedział
- A! Ucker, zapomniałabym. Była tu wczoraj jakaś twoja znajoma. - mówiła Dul
- Jaka? Przedstawiła się? Jak wyglądała?
- No taka...włosy tlenione blond, nogi do ziemi, typowa barbi.
- Czyli prawie jak Any? - skomentował ze śmiechem Chris
- Mężczyźni są okropni! - krzyknęła zła blondynka
- Ale trochę mnie zdenerwowała i zmyśliłam jej taką malutką historię - kontynuowała dumnie czerwonowłosa
- A, no to fajnie, ze ci się przypomniało dzisiaj, bo wczoraj już dzwoniła. - chłopak był lekko zły
- Nie złość się, i tak nie była ciebie warta - wszyscy przyjaciele ze zdziwieniem spojrzeli się na nią. Jej słowa rzeczywiscie zabrzmiały dość dziwnie. Jakby myślała, że zasługuje na kogoś zupełnie innego.
- Co się tak patrzycie? A ty Chris i ty May, gdzie się wybieracie dzisiaj? - szybko zmienila temat
- Nie mam planów. - powiedzieli równocześnie
- Więc zabiore naszą kochaną May na spacer - chłopak uśmiechnął się i zaczął ściskać czarnowłosą, na której twarzy pojawił się grymas. Przyjaciele widząc to, zaczęli się śmiać.


*

- Panie doktorze, ale ile dokładnie? - spytała zasmucona blondynka
- Panno Portilla...- zaczął lekarz
- Niech pan powie.
- Około 40 tysięcy...
- Ile?! Boże skąd ja wezmę tyle pięniędzy? - zaczęła szlochać - A co jesli...jeśli nie uzbieram takiej sumy...?
- Panienko Anahi, nie chcę pani oszukiwać. Sytuacja jest taka, że pani mama będzie musiała czekać na operację refundowaną przez fundusz zdrowia. Czas oczekiwania na dostanie się na listę jest nieokreślony.
- Ile trzeba czekać..?- łzy po policzkach dziewczyny płyneły coraz szybciej.
- Czasem pół roku, czasem dwa lata...A pani mama niestety może tego nie doczekać...-lekarzowi załamał się głos.

*

Anahi szła smutna po parku. Jednak Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, gdy w głębi parku ujrzała przyjaciela. "Przecież Poncho był umówiony z dziewczyną..." - pomyślała. Postanowiła iść w jego stronę. Gdy była już blisko dostrzegła jak mała, na oko trzyletnia, dziewczynka śmiesznie biegnie w jego stronę, po czym brunet bierze ją na ręce. Jak myślała, na jej nieszczęście, chłopak odwrócił się.
- Any! Co tu tu robisz? - zapytał zaskoczony widokiem dziewczyny
- Wracam ze szpitala...Może nas przedstawisz? - zapytała z uśmiechem przykucając do małej osóbki
- Jasne. Any, to jest Milagros. - odwzajemnill uśmiech pięknej blondynki.
- Cześć kochanie. Jestem Any - przytuliła Mili i podniosla się. - Poncho...nie chcę żeby to dziwnie zabrzmiało, ale...kim dla niej jesteś...?
- Ja? Ojcem...

*

- No, May, jak ci się podobał spacer z twoim ulubionym przyjacielem? - zapytał z szelmowskim uśmiechem Chris
- Chris, do domu jeszcze mamy kawałek, więc wszystko może się jeszcze zmienić. - czarnowłosa zaśmiała się.
- O, May! Patrz! To Conrado Paz, nasz stary sąsiad! - krzyknął chłopak wskazując palcem na pewnego mężczyzne. Na te słowa May poruszyła się.
- Nie, Chris, to na pewno nie on. Chodźmy już. - mówiła zdenerowana
- Nie no, May. To na pewno Conrado.
W tym momencie tajemniczy mężczyzna obrócił się i dostrzegł dwójkę przyjaciół. Szybkim krokiem skierował się w ich stronę.
- Witajcie! Sto lat was nie widziałem! - Conrado był bardzo pewny siebie. Podszedł do Chrisa i uścisnął go.
- No, Maite, jesteś jeszcze piękniejsza niż kiedyś. - podszedł do dziewczyny i przytulił ją. Jej oczy zaszkliły się. Nie mogła nic powiedzieć. Poczuła coś okropnego - strach.
- Co u was słychać? - zapytał dawny znajomy
- Wsztstko super, od kilku dni mieszkamy wszyscy razem. - opowiadał Chris. Nagle spojrzał na dziewczynę. Była blada jak ściana. - May, wszystko ok?
- Nie, Chris. Źle się czuje, chodźmy już do domu...- prosiła przyjaciela.
- Sam rozumiesz Conrado, milo było cię znów zobaczyć. - podał mężczyźnie rękę na pożegnanie.
- Rozumiem, do zobaczenia wkrótce. - powiedział tonem, który dla May zabrzmiał jak groźba.

- May, co ci jest? Przed chwilą czułaś się dobrze...- Chris jaki był, taki był, ale zawsze umiał zatroszczyć się o swoich przyjaciół.
- Chris...po prostu źle się poczułam...Chodźmy do domu. - dziewczyna robiła wszystko, by nie zacząć płakać. Jednak było jej coraz ciężej.
- May, jeśli mogę coś dla ciebie zrobić...
- Po prostu chodźmy.
Przyjaciele doszli do domu. Nikogo jeszcze nie było.
- Zrobić ci herbaty? - zapytał z troską Chris
- Nie, ja pójdę do siebie i się położe. - szybko pobiegła do swojego pokoju i zamknęła drzwi. Nie zdążyła przekroczyć progu, a już wybuchnęła płaczem. Rzuciła się na łóżko i płakała poduszkę. Na jej nieszczęście jej szlochanie usłyszał Chris. Jednak jak zawsze powtarzał "Kobieta płacze = kobieta zła = nie podchodzić" W tym wypadku jednak było inaczej...

_______
prosze laski

Niechcacy dwa razy


Ostatnio zmieniony przez dorisja1 dnia 19:34:18 07-03-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andzia2
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 3501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubomierz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:51:17 07-03-10    Temat postu:

biedna May co jej jest ??
Poncho ojcem ?? oO
Dul chyba cos czuje do Uck naszego ...
czekam na new :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
telka
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:58:46 07-03-10    Temat postu:

poncho ojcem
ha ale jakim
moze chrzestnym
poczekamy zobaczyma
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Locamente
King kong
King kong


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 2009
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:17:11 07-03-10    Temat postu:

O matko - Poncho tatuś A gdzie mama? Pisz szybko, bo jestem ciekawa.
Biedna May - czyżby to ten paskudny typ z dzieciństwa?
I co z mamą Ani ? czekam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zesiulaaaa
Detonator
Detonator


Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ełk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:20:25 07-03-10    Temat postu:

ja nie moge Poncho ojcem
biedna Maite na pewno to on ja zgwalcil
czekam na newsa:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalii_xD
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sc
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:44:44 07-03-10    Temat postu:

Jaki smutaśny...
Mam nadzieję, że wyjaśni się wszystko w nekście...
Czekam na odcinek nowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dorisja1
Komandos
Komandos


Dołączył: 15 Sty 2010
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:11:43 08-03-10    Temat postu:

12.

Oczy Any wyszły na wierzch. Poncho widząc to zaśmiał się.
- Ojcem chrzestnym. - dalej się śmiał. - chyba nie pomyślałaś, że to moje dziecko?
- Nie..właściwie tak...no. Oj Poncho! Każdy by tak pomyślał.
- To córka mojej siostry, często się nią opiekuje. - tłumaczył chłopak.
- Jest śliczna. - zachwycała się dziewczyna
- A mówiłaś, że wracasz ze szpitala. Co u twojej mamy?
Dziewczyna momentalnie posmutniała.
- Źle...Potrzebuje operacji, na którą mnie nie stać...Inaczej...może umrzeć - jej słodki głos zawiesił się. Chłopak otarł samotną łzę z policzka przyjaciółki.
- Any, coś razem poradzimy. - pocieszał ją
- To 40 tysięcy. Żadne z nas nie ma takiej sumy...
- Nie martw się, twoja mama będzie zdrowa.

*

- No, Ucker byłeś dzisiaj cudowny - powiedziała dziewczyna gładząc chłopaka po gołym torsie.
- No, kochanie. Było miło, ale muszę już spadać. - odparł brunet podnosząc się z łóżka.
- Ale pokój mamy jeszcze wynajęty przez godzinę...- blondynka zmartwiła się.
- Wiem, ale muszę iść. Zapłacę jak będę schodzić. - mówiąc to ubierał się.
- To może...jutro u ciebie?
- Przykro mi, ale w tym tygodniu nie dam już rady. Mam mnóstwo spraw. Zadzwonię. - powiedział to i wyszedł. Tak naprawdę wiedział, że nie zadzwoni. Uwielbiał niezobowiązujące spotkania.

*

Cała szóstka była już w domu. May nadal była w swoim pokoju, a reszta przyjaciół siedziała w salonie.
- Dul, jak tam twoja praca? - zaśmiał sie Chris
- No niestety, nie tym razem...- dziewczyna powiedziała z przegraną miną. - A tak w ogóle gdzie May?
- Śpi. Źle się poczuła dzisiaj. A wiecie kogo spotkaliśmy? Conrado Paz'a!
- Ze sto lat go nie widziałem - powiedział Poncho
- To prawda, a ty Ucker? Jak spędziłeś dzień? - spytała Any
- Ja? Byłem tu, i tam...

*

Było już koło 19. Czarnowłosa przyjaciółka nadal nie wychodziła ze swojego pokoju. Chris zaniepokojony sytuacją postanowił rozweselić dziewczynę. Zapukał do drzwi, lecz nie usłyszał odpowiedzi. I tak postanowił wejść. Ujrzał Maite leżącą, z zakrytą dłońmi twarzą. Chyba spała, chłopak podszedł bliżej. May nagle się obruszyła.
- Chris? Co ty tu robisz? Nie słyszałam jak wchodzisz...
- May, czemu płakałaś? - zapytał widząc czerwone oczy przyjaciółki - To przeze mnie? Miałaś rację, że zepsuje ten spacer...-zasmucił sie
- Nie, Chris to nie twoja wina. - dziewczyna usiadła obok blondyna
- To powiedz mi proszę o co chodzi...Jestem twoim przyjacielem...
- Chris, to takie trudne...- łzy spływały po jej policzkach
- Trudniej ci będzie jeśli to będziesz dusić w sobie...- chłopak był wyjątkowo troskliwy
- Dobrze, powiem ci...- przytuliła się do Chrisa i szepnęła mu do ucha
- To on mnie zgwałcił. - po czym schowała twarz w jego ramionach i znowu zaczęła szlochać. Nie chciała by widział jej twarz...Nie chciała, by ktoś widział, jak bardzo się boi...

Christian siedział przy przyjaciółce, aż usnęła. Nie mówił nic, nie wiedział co może pomóc w tej sytuacji. Maite usnęła w jego ramionach. Blondyn wiedział, że są przyjaciółmi od zawsze, ale po raz pierwszy poczuł się naprawdę potrzebny...

Było już po północy. Wszyscy oprócz Poncha byli już w swoich pokojach. Chłopak siedział w salonie i rozmyślał. Nagle ktoś położył mu rękę na ramieniu.

____________
W następnym odcinku nowa postać - Amanda. Nowa znajoma Uckera.

Przepraszam, ze taki nudny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zesiulaaaa
Detonator
Detonator


Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ełk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:33:04 08-03-10    Temat postu:

super odcineczek:))
mam nadzieje ze Christian pomoze Maicie:)
czekam na newsa:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalii_xD
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sc
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:49:09 08-03-10    Temat postu:

A zarąbistyyy xD
Chcę newaaa :***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:11:27 09-03-10    Temat postu:

I znowu przegapiłam dwa odcinki

Na szczęście nadrobiłam więc komentuję

Ponchito tatusiem, ale na szczęście chrzestnym tylko, ale Ana miała minę, jak jej to powiedział ... Wystraszyła się bidulka (szkoda mi jej mamy, ale mam nadzieję, że uda jej się uzbierać te pieniądze, przyjaciele jej pomogą )

Mai spotkała faceta, który ją skrzywdził... Wyobrażam sobie, że musi to być straszne przeżycie, a zwłaszcza jeśli zrobił to ich dawny sąsiad, osoba. którą znała... Chris to wspaniały przyjaciel, dobrze, że ją pocieszał i ja wierzę, że na pewno znajdzie sposób, by jej pomóc

Więc ja teraz czekam na new !!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dorisja1
Komandos
Komandos


Dołączył: 15 Sty 2010
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:33:46 10-03-10    Temat postu:

13.

-Stary, co ty tu robisz o tej porze? - zapytał Ucker
-Przestraszyłeś mnie...Tak siedzę i myślę o mamie Anahi.- odpowiedział Poncho
- A coś nie tak?
- Potrzebuje operacji, wartej 40 tysięcy.
-Ile?! Przecież Any nie ma takiej kasy.
- Właśnie o to chodzi, musimy jej jakoś pomóc.
- Pewnie, wkońcu jesteśmy przyjaciółmi. - Ucker uśmiechnął się, poklepał Poncha po ramieniu i poszedł spać.

*

Kolejny dzień szóstki przyjaciół zapowiadał się ciekawie. Koło 11 każdy był już na nogach.
- Słuchajcie. Macie coś przeciwko żebym zrobił dzisiaj w domu mała imprezę? - zapytał pozostałych Ucker
- Nie no, coś ty. To twoje mieszkanie. - odpowiedziała Dul, a reszta przyjaciół jej przytaknęła.
- Mogę ci pomóc z jakimiś zakupami, no wiesz - powiedział Chris z takim uśmiechem, żeby Ucker zrozumiał, że chodzi o alkohol
- To ja też moge iść, we trzech raźniej - zaśmiał się Poncho
- A panie sprzątać, tak?- zapytała zła Any
- Nie mam nic przeciwko - powiedział blondyn, a panowie zaśmiali się triumfująco.

*

- Jesteś pewien, że tyle starczy? - zapytał Poncho, patrząc jak oddalają się od półki z alkoholem
- Może masz rację, wezmę jeszcze jedną - odpowiedział Ucker
- Ucker, mam nadzieję, że zaprosisz jakieś fajne koleżanki - uśmiechnął się Chris
- Same fajne, spodobają wam się.

W tym samy czasie w domu:

- Wiecie co? Mam zamiar poznać dzisiaj jakiegoś miłego kolegę - stwierdziła Dul
- Na chwilę, czy na dłużej? - zaśmiała się Any
- Mam dość stałych związków...
- Chcesz nam coś opowiedzieć Dul? - zapytała z troską May.
- To krótka historia, ale ok. - dziewczyny odłożyły ścierki, którymi sprzątały i usiadły na kanapapie.
- No więc...Był kiedyś taki Tomas, byliśmy ze sobą 5 lat...Byliśmy zaręczeni. Już nawet datę ślubu wyznaczyliśmy. W miesiąc przed ślubem, zastałam go z moją koleżanką. Okazało się, że zdradzał mnie cały czas...- na twarzy czerwonowłosej pojawiła się łza
- Dul, to przykre - przytuliła przyyjaciółkę May. Any dołączyła się do tego.
- Dlatego teraz lubię się bawić, wam też polecam - otarła łzę i wróciła do sprzątania

*

Do przyjścia gości zostało pół godziny. Panowie byli już gotowi, natomiast dziewczyny szykowały się jeszcze w pokoju Anahi. Po 10 min wyszły ubrane. Wyglądały oszałamiająco. Any miała na sobie obcisłą niebieską sukienkę, Dul ubrałą krótką dżinsową spódniczkę i biała koszulkę na ramiączkach, natomiast Maite założyła czarne leginsy i jasnozieloną tunikę. Panowie na ich widok zaczęli bić brawo (od autora - niczym w RBD: la familia ). W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Chłopcy, lepiej zbierzcie szczęki z podłogi i pójdzcie otworzyć drzwi - zaśmiała się trumfująco Any.
Chris, Poncho i Ucker udali się w stronę wejścia.
- Mam nadzieję, że to jakieś fajne laseczki.
Nie mylił się, w drzwiach stanęły cztery długonogie dziewczyny. Każda z nich wyglądała bardzo seksownie. Any, May i Dul zrzędły triumfujące miny.
Co chwilę gości przybywało, zabawa toczyła się w najlepsze.

- Świetnie tańczysz Ucker. - zachwycała się napalona brunetka.
- Ty też..yyy...jak masz na imię?
- Amanda - dziewczyna pokazała szereg biały zębów, po czym ścisnęła ręką pośladek Uckera.
Para była niemalże przyklejona do siebie, między ich ciała nie dałoby sie wcisnąć nawet szpilki. Any, Dul i May siedziały, patrząc na oblepiających się z nieznajomymi przyjaciół.
- Faceci to zwierzęta. - skwitowała Any sącząc kolejnego drinka.
- A do tego pijawki, które tak potrafią zaczarować kobietę, że nawet nie zauważą, kiedy znowu będą same. - dodała czarnowłosa.
- A może zamiast narzekać same byście zapolowały na któregoś z tych przystojnych facetów? Ja nie zamierzam próżnować. - powiedziała Dul kończąc drinka, wstała i udała się w stronę jednego z obecnych mężczyzn.

______________
W następnym odcinku nowa postać - Teo.

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalii_xD
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sc
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:53:56 10-03-10    Temat postu:

Kochana odcinek boski po prostuu :**
Ach jak ja lubię domówki
Uck i jakaś napalona brunetka... No, no, no...
Dul nie próżnuje haha
Chris mnie rozwalił
Czekam z niecierpliwością na new :***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 6 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin