Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

DRUGA SZANSA NA MIŁOŚĆ (Vondy)21.01.16 (18odcinek)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:19:32 14-11-14    Temat postu:

no u mnie w małopolsce właśnie obchodzimy imieniny a urodziny obchodzą w bardzo wąskim gronie tylko z moim Marcinem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
syla6667
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 30270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:22:22 14-11-14    Temat postu:

U mnie obchodzimy urodziny, a większość nawet nie wie kiedy ma imieniny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:33:24 14-11-14    Temat postu:

osobiscie tez uwazam ze urodziny sa wazniejsze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:48:14 15-11-14    Temat postu:

Lukrecja bardzo lubi być adorowana i nawet to że Esteban przestał by ją adorowac zbytnio jej by sie nie spodobało tym bardziej ze on teraz coś do opiekunki małego Diega ;D Tym złośliwcą widać bardzo sie nie podoba że Alejandro tak się przywiązął do.małego Diega,.
Hhahahaha ta dwójka jak widać nie szczędzi sobie miłych słów , trochę chyba zaskoczyła Milli Irasabala mówiąc ze jest bawidamkiem Lu ale le tak czy siak z nich coś będzie ;D Ja to czuje ;d. Maria do Estebana tez nie była miła , no i tak samo on za tą zabawę w kuchni , a Bastian tylko podkręca taką atmosfea wrrrr. Alejandro widac całkiem w porządku zachowuje sie do Milagros i tak jak napsiała Dulce chciała bym tez żeby było właśnie wiecej scen pomiędzy nimi i to najlepiej jeszcze jakiś romantikos Super rozdziały czekam z niecierpliwoscią na następny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:21:03 15-11-14    Temat postu:

Postaram się dostosować do moich czytelniczek i następny rozdział jak najbardziej poświęcony będzie naszej ulubionej trójce czyli Diego Alejandrowi i Mirandzie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:19:13 28-11-14    Temat postu:

Zapraszam na kolejny odcinek mojej telki

Rozdział 9

- Nie wiem czy ona myśli że jestem jej służącą czy tylko odniosłam takie wrażenie - powiedziała Mari zajmując jedyne wolne miejsce przy stoliku. Towarzystwo spojrzało na nią nic nie rozumiejąc ze zdziwieniem.
- O kim mówisz? - zapytała Miranda dla upewnienia aczkolwiek przypuszczała kto tak mógł zirytować przyjaciółkę. Brenda pomimo tego że była tutaj dopiero trzeci dzień już zdążyła zajść za skórę i jej, a sposób w jaki odnosiła się do małego Diego pozostawiał również wiele do rzeczenia.
- Oczywiście o Brendzie - powiedziała dziewczyna przewracając ostentacyjnie oczyma - właśnie minęłyśmy się gdy szłam do was i wołała na mnie aspirynę jak bym była jej służącą.
- Nie przejmuj się Brendą Mario - powiedział Alejandro uśmiechając się do dziewczyny przepraszająco - ona już ma taki sposób bycia, wszystkich traktuje z góry.
- To może czas ją tego oduczyć ? - zapytała Miranda ironicznie się uśmiechając - bo nikt tutaj nie pozwoli sobą pomiatać twojej panience.
- Nie przesadzajmy Mirando ona wcale nie jest taka zła i nie rozumiem dlaczego jesteście tacy do niej uprzedzeni - powiedział Bastian z za filiżanki kawy. Nie był zadowolony z zachowania kochanki, która ciągle robiła coś nie tak i nie potrafiła się dostosować do gry którą toczyli. Był na nią zły. Wszystko robiła na opak nie tak jak się umawiali. Miała zjednać sobie ludzi swoją serdecznością a odniosła odwrotny skutek z czego był bardzo niezadowolony. Gówniara nie potrafi nic dobrze zrobić pomyślał i jak zwykle ja muszę za nią odwalać całą robotę.
- Zgadzam się z moim kuzynem - powiedziała Lu broniąc przyjaciółki - muszę także zauważyć że aktywnie udziela się w wielu fundacjach i akcjach charytatywnych czy tak robiła by zła osoba Mirando?
- Dla ludzkiego oka i diabeł przyodziewa maskę piękna - powiedziała Miranda nie zważając zupełnie na to że obok niej siedzi narzeczony Brendy, który począł ją bronić
- Mirando chyba zagalopowałaś się trochę - powiedział mierząc zimnym spojrzeniem dziewczynę - przebywasz pod moim dachem i jeszcze śmiesz obrażać moją narzeczoną nie podoba mi się takie zachowanie z twojej strony
- Nie obrażam tylko mówię prawdę i pragnę podkreślić że nie tylko ja mam takie zdanie o twojej pełnej cnót narzeczonej - powiedziała z przekąsem odchylając się na krześle.
- Czyżby przemawiała przez ciebie zazdrość Mirando? - zapytał dziewczyny patrząc jej z cynicznym uśmiechem i nie małą satysfakcją w oczy.
- Jesteś śmieszny Alejandro niby dlaczego miała bym być zazdrosna - zapytała ze złością
- Bo być może nadal kochasz mojego przyjaciela ? - powiedział z ironią Bastian
- Gdyby mnie kochała to nie zostawiła by przy ołtarzu - powiedział Alejandro dołączając się do złośliwości Bastiana.
- Masz racje przyjacielu gdyby kochała to by nie zostawiła - przyznał mu rację Bastian i chciał coś jeszcze powiedzieć jednak przerwała mu Mari widząc jak jej przyjaciółka jest coraz to bardziej poruszona tą wymianą zdań a i przy stoliku zapanowało dziwne ożywienie i tylko Willy nie chcąc się mieszać w sprawy o których nie miał bladego pojęcia odszedł od stołu pośpiesznie i udał się w stronę Milagros.
- Bastianie mógłbyś nalać mi kawy - poprosiła Mari chcąc odwrócić uwagę chłopaka i jednocześnie zakończyć tą całą wymianę zdań.
- Oczywiście słońce z mlekiem czy czarną ? - zapytał patrząc jej prosto w oczy
- Z rana zawsze z mlekiem - powiedziała odwzajemniając jego głębokie spojrzenie co nie umknęło uwadze Alejandra oraz Mirandy
- Dobrze zapamiętam - powiedział nalewając jej do szklanki mocno mlecznej pysznej kawy i podał jej ją z szerokim uśmiechem - proszę bardzo piękna
- Widzę że Bastiana wzięło na całego - zdążyła zauważyć Lukrecia z usatysfakcjonowaną miną oraz nadzieją że kuzynowi uda się odciągnąć piękną nianię od zarządcy na którego ostrzyła sobie ząbki.
- Chyba nie tylko mnie - odparł na jej zaczepkę i spojrzał wymownie w stronę Willeyego i Milagros.
- Wątpię - odcięła się z zwykłą sobie pewnością siebie - on twierdzi że się tylko kłócą odkąd tutaj przyjechali
- Ach tak ? - zapytał pochylając się nie co w jej stronę - a nie słyszałaś o tym że kto się czubi ten się lubi ?
- Słyszałam ale co mnie to niby obchodzi - powiedziała i lekceważąco wzruszyła ramionami jakby Willy nie obchodził jej nic a nic na co Bastian tylko zaśmiał się pod nosem
- Prawdziwa aktorka - powiedział bezgłośnie - cóż się dziwić płynie w końcu w nas jedna krew.

Willy podszedł nieco nieśmiało do Milagros i obserwował jak tworzy piękny pejzaż letniego nieba. Kolory były dobrane wręcz po mistrzowsku i obraz bez żadnego wątpienia nadawał by się do wystawienia w najlepszych galeriach światowych.
- Studiujesz malarstwo ? - zagadał będąc pod wielkim wrażeniem jej pracy - twoja praca jest fenomenalna mogła byś z powodzeniem zorganizować sobie wystawę w Nowym Yorku
- Tak studiuję na akademii sztuk pięknych ale nie przesadzajmy Picassem czy Da Vincim nigdy nie zostanę - powiedziała skromnie jednak schlebiało jej i to bardzo to że ją docenił.
- Nie bądź już taka skromna - powiedział i przysiadł obok niej - mógłbym kiedyś zobaczyć inne twoje prace?
- Może kiedyś nadarzy się taka okazja gdy odwiedzisz nas z Lukrecją w mieście - powiedziała nie odrywając reki z pędzlem od płótna
- Dlaczego miałbym was odwiedzać z Lu? - zapytał ze zdziwieniem przyglądając się jak pracuje.
- Przecież jesteście parą - powiedziała obojętnie wzruszając ramionami na co chłopak aż się zakrztusił.
- My parą nigdy w życiu - zaprzeczył szybko - ona może ma na coś nadzieje ale to nie jest dziewczyna jakiej szukam
- Tak ? - podjęła temat zerkając na niego z ukosa - a jakiej ty dziewczyny szukasz ?
- Sam nie wiem ale zupełnie innej niż Lu ona jest dla mnie zbyt szalona wolę spokojniejsze dziewczyny - przyznał się.
- No spokojną na pewno nie można nazwać ani jej ani mojej siostry - przyznała Milagros śmiejąc się
- A ciebie jaką można nazwać ? - zagaił z swym czarującym uśmiechem - przecież też jesteś Monterówną.
- Jaka ja jestem nie powiem ci bo cóż tu mówić sam zobaczysz jak mnie poznasz - wzruszyła tylko ramionami gdyż nie lubiła mówić o sobie - ja jestem jak woda ona jak ogień
- Aż tak mogą się różnić rodzone siostry ? - zdziwił się - my z Maksem może różnimy się ale są to różnice bardziej powierzchowne.
- No cóż ja podałam się na matkę Brenda na ojca może dlatego aż tak się różnimy.
- Jeśli twój ociec jest taki jak Brenda a matka jak Ty to ciekawe jakie jest ich małżeństwo - zastanowił się głośno chłopak.
- Bardzo temperamentne - powiedziała dziewczyna i się roześmiała przyznając w duchu że to chyba cud iż matka z ojcem się jeszcze nie pozabijali.
- Może przejdziemy się wieczorem gdzieś razem żebym mógł cię bliżej poznać - zapytał brunetkę
- Chętnie - zgodziła się bez wahania uznając że jeśli blondyn się postara to da się z nim całkiem fajnie porozmawiać. - będę czekać na ciebie kolo dziewiętnastej
- Dobrze więc jesteśmy umówieni - powiedział z zadowoleniem i już w milczeniu obserwował jak maluje musiał przyznać że szło jej to po mistrzowsku.

Lukrecja siedziała obserwując z wściekłością rozmawiających o czymś z rozbawieniem brunetkę z blondynem. Spojrzała na Bastiana który tylko uśmiechnął się na to cwaniacko z miną a nie mówiłem e tak będzie na co jeszcze bardziej się wkurzyła. Przy stole pozostawał jeszcze tylko Alejandro i Miranda gdyż Mari gdy tylko dopiła kawę zabrała pobiegła do Diega który właśnie skończył swoją lekcję angielskiego z najlepsza anglistką sprowadzoną z samego Londynu, która uczyła w tej okolicy bogate dzieciaki.
- Alejandro czy możemy porozmawiać ? - zapytała Miranda patrząc jak Alejandro dopija swoją kawę.
- Oczywiście o czym chciałaś rozmawiać - zapytał uprzejmie jednak uwadze Mirandy nie umknęło to że Bastian czujnie się im przygląda chcąc co nieco podsłuchać aby potem zdać relacje blondi jak w myślach nazywała ją Miranda.
- Wolała bym na osobności - powiedziała bez żadnych ogródek przyglądając się Bastianowi i Lukrecji którzy czekali tylko żeby coś podsłuchać
- Oczywiście przejdźmy zatem do mojego gabinetu - zaproponował odsuwając jej krzesło dżentelmeńskim gestem.
- Doskonale - powiedziała Miranda idąc za młodym Everolą.
- Ciekawe co znowu wymyśliła ta bezwstydnica - zagaiła Lukrecja patrząc na odchodzących Everolę z panną Fernandez
- Kto może to wiedzieć - powiedział zamyślony nie podobało mu się i to bardzo że jego Miranda zostanie sam na sam z Alejandrem - po niej można spodziewać się wszystkiego
- Lepiej ostrzec Brendę zanim będzie za późno - stwierdziła - twoja kochanka może zostać na lodzie a wiemy doskonale że i dla ciebie nie było by to korzystne.
- Niestety ale mam dużo większe plany co do niej niż ci się wydaje kochana - powiedział tajemniczo się uśmiechając po czym przeniósł spojrzenie na Milagros i Willyego - lepiej zajmij się swoim gołąbkiem nim ci go ktoś odbierze
- Myślisz że pozwolę jej na to? - zapytała z przekąsem ironicznie poruszając brwiami - swoją drogą nie rozumiem po co Brenda ją tutaj przywoziła
- No cóż Brenda ma w zwyczaju dbać tylko o swoje interesy - powiedział puszczając jej oczko - ale jest przecież jeszcze Esteban a może zmieniłaś już zdanie co do niego.
- Nie zmieniłam ale cóż takiego może mi zapewnić Sandowal - zakpiła z młodego zarządcy - poza chwilą rozrywki natomiast z Willyem wiąże dużo większe plany
- Czyżbyś planowała za niego wyjść? - parsknął gdyż ten pomysł wydal mu się bardzo niedorzeczny. różnili się zbytnio od siebie ona była gorąca żadna przygód i temperamentna za to on spokojny i poukładany - zanudziła byś się przy nim po tygodniu
- Nie mając za przyjaciół ciebie i Brendę - stwierdziła puszczając mu oczko.
- kochana małżeństwo to poważna instytucja - powiedział z całą powagą patrząc gdzieś w dal. - nie można go taktować jak zabawy bo będziesz całe życie nieszczęśliwa.
- Uwierz małżeństwo z młodszym Irasaballem to wszystko czego potrzeba mi do szczęści i nie spocznę nim nie dopnę swego - powiedziała z całą zawziętością - poza tym ty też gdybyś mógł ożenił byś się z niezłą nudziarą jaką jest Miranda
- Tak ale Miranda jest moim pragnieniem praktycznie od pierwszego momentu kiedy ją zobaczyłem i ma wszystkie cechy idealnej żony - stwierdził
- Powinieneś ożenić się z Brendą doskonale do siebie pasujecie - zauważyła Lu skoro tak szczerze rozmawiali
- Z Brendą? Nie rozśmieszaj mnie - powiedział i roześmiał się w głos - ona świetnie nadaje się na kochankę ale nigdy na żonę kotku
- Dlaczego ?
- Bo nie potrafi dochować wierności na cóż mi żona która zdradzała by mnie na prawo i lewo wolę mieć ją za kochankę ale za żonę nigdy - stwierdził z całą stanowczością.
- A ty może jesteś święty? - zasępiła się broniąc przyjaciółki.
- Nigdy nie twierdziłem że jestem święty ale tak że nigdy nie mówiłem że chcę się kiedykolwiek ożenić - powiedział uśmiechając się cynicznie
- a Miranda ? - zdziwiła się Lukrecja
- Wierzysz że kiedykolwiek by za mnie wyszła -zapytał z powątpiewaniem
- Nie wiem ale znam cię wiem jak potrafisz manipulować ludźmi i jeśli czegoś bardzo chcesz to tylko kwestia czasu kiedy to dostaniesz - powiedziała Lu z podziwem
- A ty może jesteś inna ? - zakpił z kuzynki
- Na pewno nie dorównuje tobie nawet w połowie - odgryzła się patrząc mu w oczy
- Nic dziwnego miałem najlepszą nauczycielkę - stwierdził zamyślając sie przez chwilę
- Kogo - zapytała ze zdziwkiem
- moją matkę - wyznał - kobietę którą kocham i nienawidzę z jednakową siłą która doprowadziła do samobójstwa mojego ojca notorycznie go zdradzając z ojcem Brendy oczywiście a która ukształtowała mnie na swoje podobieństwo - wyznał jej
- nie możliwe ciocia Constanza jest przecież pełną cnót wzorową kobietą i damą z towarzystwa - powiedziała niedowierzająco panna Mendoza
- Nie ślicznotko - zaprzeczył patrząc jej w oczy- ona jest tylko tak świetną aktorką i manipulatorską jak ja. - powiedział i odszedł pozostawiając ją samą.
- Esteban zaczekaj - powiedziała spostrzegając chłopaka przechodzącego w pobliżu
- W czym mogę pomóc panienko ?Lukrecjo - powiedział podchodząc do niej
- Myślałam że dotrzymasz mi towarzystwa przez chwilę Bastian gdzieś pomknął zostałam tutaj zupełnie sama - powiedziała robiąc smutną minkę
- Niestety panienko mam mnóstwo obowiązków w tym momencie - powiedział nie chcąc się z nią spoufalać zbyt bardzo pomimo tego że bardzo mu się podobała - ale mogę poprosić żeby dostarczono panience jakieś czasopisma do poczytania
- Dużo bardziej wolała bym porozmawiać z tobą - powiedziała poprawiając się w fotelu przyjmując kuszącą pozę - nie masz ani chwili ?
- Teraz naprawdę nie mogę - odmówił grzecznie
- A później ? - zapytała trzepocząc przed nim rzęsami - może przejdziemy się gdzieś razem ?
- Być może postaram się- powiedział grzecznie wydając przez krótkofalówkę polecenie aby ktoś przyniósł jej coś do poczytania
- Postaraj się mocno bo liczę na ciebie - powiedziała odrzucając swoje włosy i wstając - no trudno czekam przy basenie na te gazety ?
- Zaraz ktoś je panience przyniesie - powiedział i odszedł sprawdzić czy wszystko w domu znajduje się na właściwym miejscu
- Następnym razem mi nie odmówisz - powiedziała do siebie i odeszła w stronę basenu przy którym zrzuciła sukienkę pozostając w seksownym kostiumie kąpielowym założyła okulary słoneczne i obserwowała podlewających trawnik młodych ogrodników.
- nie możesz mi odmówić Estebanie - powiedziała sama do siebie.

- O czym chciałaś porozmawiać Mirando - zapytał Alejandro kiedy weszli do jego urządzonego w eleganckim lecz minimalistycznym stylu gabinetu - mniemam że to coś ważnego inaczej byś się do mnie nie zwróciła
- Tak to dość istotna kwestia - powiedziała nabierając wody w usta - nie podoba mi się jak twoja narzeczona traktuje mojego syna
- To znaczy bo nie bardzo rozumiem - zapytał rozsiadając się wygodnie w fotelu i nalewając sobie do szklaneczki bursztynowy trunek - może mogę ci zaproponować coś do picia ?
- nie dziękuje - powiedziała z całą stanowczością gdyż nie miała w zwyczaju zbyt często pić - chodzi mi o impertynencki stosunek z jakim odnosi się do twojego brata
- mogła byś mówić jaśniej mirando obojgu nam zależy na szczęściu małego więc chciałbym wiedzieć o co chodzi ? - powiedział składając ręce w piramidkę swoim zwyczajem
- Nazywanie go bękartem jest wyjątkowo nieeleganckie jak na tak światową damę za jaka uważa się twoja narzeczona - stwierdziła - ostatnio także byłam świadkiem jak na niego nawrzeszczała tylko dlatego że upadła mu szklanka i się rozbiła
- nie wiedziałem o tym ale zapewniam cię że Brendzie także zależy na losie małego - zapewnił Alejandro
- wątpię w to i wiedz że będę mieć ją na oku - zagroziła
- rozumiem ciebie ale ty postaraj też się zrozumieć ją to dla niej całkowicie nowa sytuacja - próbował bronić narzeczonej Alejandro
- Dla Diega to także nowa sytuacja i przeżywa to tym bardziej że jest dzieckiem i interesuje mnie tylko jego dobro -powiedziała
- mogę ci obiecać że porozmawiam z nią o tym - powieszał
= Liczę na to - powedziała po czym wstała i wyszła


Brenda leżała na łóżku w największej sypialni w rezydencji, która została urządzona w biało czerwonym romantycznym stylu. Niegdyś zajmowała ją matka Alejandra teraz pełniła rolę reprezentacyjnej sypialni gościnnej. Była wściekła

Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:20:13 28-11-14    Temat postu:

Zapraszam na kolejny odcinek mojej telki

Rozdział 9

- Nie wiem czy ona myśli że jestem jej służącą czy tylko odniosłam takie wrażenie - powiedziała Mari zajmując jedyne wolne miejsce przy stoliku. Towarzystwo spojrzało na nią nic nie rozumiejąc ze zdziwieniem.
- O kim mówisz? - zapytała Miranda dla upewnienia aczkolwiek przypuszczała kto tak mógł zirytować przyjaciółkę. Brenda pomimo tego że była tutaj dopiero trzeci dzień już zdążyła zajść za skórę i jej, a sposób w jaki odnosiła się do małego Diego pozostawiał również wiele do rzeczenia.
- Oczywiście o Brendzie - powiedziała dziewczyna przewracając ostentacyjnie oczyma - właśnie minęłyśmy się gdy szłam do was i wołała na mnie aspirynę jak bym była jej służącą.
- Nie przejmuj się Brendą Mario - powiedział Alejandro uśmiechając się do dziewczyny przepraszająco - ona już ma taki sposób bycia, wszystkich traktuje z góry.
- To może czas ją tego oduczyć ? - zapytała Miranda ironicznie się uśmiechając - bo nikt tutaj nie pozwoli sobą pomiatać twojej panience.
- Nie przesadzajmy Mirando ona wcale nie jest taka zła i nie rozumiem dlaczego jesteście tacy do niej uprzedzeni - powiedział Bastian z za filiżanki kawy. Nie był zadowolony z zachowania kochanki, która ciągle robiła coś nie tak i nie potrafiła się dostosować do gry którą toczyli. Był na nią zły. Wszystko robiła na opak nie tak jak się umawiali. Miała zjednać sobie ludzi swoją serdecznością a odniosła odwrotny skutek z czego był bardzo niezadowolony. Gówniara nie potrafi nic dobrze zrobić pomyślał i jak zwykle ja muszę za nią odwalać całą robotę.
- Zgadzam się z moim kuzynem - powiedziała Lu broniąc przyjaciółki - muszę także zauważyć że aktywnie udziela się w wielu fundacjach i akcjach charytatywnych czy tak robiła by zła osoba Mirando?
- Dla ludzkiego oka i diabeł przyodziewa maskę piękna - powiedziała Miranda nie zważając zupełnie na to że obok niej siedzi narzeczony Brendy, który począł ją bronić
- Mirando chyba zagalopowałaś się trochę - powiedział mierząc zimnym spojrzeniem dziewczynę - przebywasz pod moim dachem i jeszcze śmiesz obrażać moją narzeczoną nie podoba mi się takie zachowanie z twojej strony
- Nie obrażam tylko mówię prawdę i pragnę podkreślić że nie tylko ja mam takie zdanie o twojej pełnej cnót narzeczonej - powiedziała z przekąsem odchylając się na krześle.
- Czyżby przemawiała przez ciebie zazdrość Mirando? - zapytał dziewczyny patrząc jej z cynicznym uśmiechem i nie małą satysfakcją w oczy.
- Jesteś śmieszny Alejandro niby dlaczego miała bym być zazdrosna - zapytała ze złością
- Bo być może nadal kochasz mojego przyjaciela ? - powiedział z ironią Bastian
- Gdyby mnie kochała to nie zostawiła by przy ołtarzu - powiedział Alejandro dołączając się do złośliwości Bastiana.
- Masz racje przyjacielu gdyby kochała to by nie zostawiła - przyznał mu rację Bastian i chciał coś jeszcze powiedzieć jednak przerwała mu Mari widząc jak jej przyjaciółka jest coraz to bardziej poruszona tą wymianą zdań a i przy stoliku zapanowało dziwne ożywienie i tylko Willy nie chcąc się mieszać w sprawy o których nie miał bladego pojęcia odszedł od stołu pośpiesznie i udał się w stronę Milagros.
- Bastianie mógłbyś nalać mi kawy - poprosiła Mari chcąc odwrócić uwagę chłopaka i jednocześnie zakończyć tą całą wymianę zdań.
- Oczywiście słońce z mlekiem czy czarną ? - zapytał patrząc jej prosto w oczy
- Z rana zawsze z mlekiem - powiedziała odwzajemniając jego głębokie spojrzenie co nie umknęło uwadze Alejandra oraz Mirandy
- Dobrze zapamiętam - powiedział nalewając jej do szklanki mocno mlecznej pysznej kawy i podał jej ją z szerokim uśmiechem - proszę bardzo piękna
- Widzę że Bastiana wzięło na całego - zdążyła zauważyć Lukrecia z usatysfakcjonowaną miną oraz nadzieją że kuzynowi uda się odciągnąć piękną nianię od zarządcy na którego ostrzyła sobie ząbki.
- Chyba nie tylko mnie - odparł na jej zaczepkę i spojrzał wymownie w stronę Willeyego i Milagros.
- Wątpię - odcięła się z zwykłą sobie pewnością siebie - on twierdzi że się tylko kłócą odkąd tutaj przyjechali
- Ach tak ? - zapytał pochylając się nie co w jej stronę - a nie słyszałaś o tym że kto się czubi ten się lubi ?
- Słyszałam ale co mnie to niby obchodzi - powiedziała i lekceważąco wzruszyła ramionami jakby Willy nie obchodził jej nic a nic na co Bastian tylko zaśmiał się pod nosem
- Prawdziwa aktorka - powiedział bezgłośnie - cóż się dziwić płynie w końcu w nas jedna krew.

Willy podszedł nieco nieśmiało do Milagros i obserwował jak tworzy piękny pejzaż letniego nieba. Kolory były dobrane wręcz po mistrzowsku i obraz bez żadnego wątpienia nadawał by się do wystawienia w najlepszych galeriach światowych.
- Studiujesz malarstwo ? - zagadał będąc pod wielkim wrażeniem jej pracy - twoja praca jest fenomenalna mogła byś z powodzeniem zorganizować sobie wystawę w Nowym Yorku
- Tak studiuję na akademii sztuk pięknych ale nie przesadzajmy Picassem czy Da Vincim nigdy nie zostanę - powiedziała skromnie jednak schlebiało jej i to bardzo to że ją docenił.
- Nie bądź już taka skromna - powiedział i przysiadł obok niej - mógłbym kiedyś zobaczyć inne twoje prace?
- Może kiedyś nadarzy się taka okazja gdy odwiedzisz nas z Lukrecją w mieście - powiedziała nie odrywając reki z pędzlem od płótna
- Dlaczego miałbym was odwiedzać z Lu? - zapytał ze zdziwieniem przyglądając się jak pracuje.
- Przecież jesteście parą - powiedziała obojętnie wzruszając ramionami na co chłopak aż się zakrztusił.
- My parą nigdy w życiu - zaprzeczył szybko - ona może ma na coś nadzieje ale to nie jest dziewczyna jakiej szukam
- Tak ? - podjęła temat zerkając na niego z ukosa - a jakiej ty dziewczyny szukasz ?
- Sam nie wiem ale zupełnie innej niż Lu ona jest dla mnie zbyt szalona wolę spokojniejsze dziewczyny - przyznał się.
- No spokojną na pewno nie można nazwać ani jej ani mojej siostry - przyznała Milagros śmiejąc się
- A ciebie jaką można nazwać ? - zagaił z swym czarującym uśmiechem - przecież też jesteś Monterówną.
- Jaka ja jestem nie powiem ci bo cóż tu mówić sam zobaczysz jak mnie poznasz - wzruszyła tylko ramionami gdyż nie lubiła mówić o sobie - ja jestem jak woda ona jak ogień
- Aż tak mogą się różnić rodzone siostry ? - zdziwił się - my z Maksem może różnimy się ale są to różnice bardziej powierzchowne.
- No cóż ja podałam się na matkę Brenda na ojca może dlatego aż tak się różnimy.
- Jeśli twój ociec jest taki jak Brenda a matka jak Ty to ciekawe jakie jest ich małżeństwo - zastanowił się głośno chłopak.
- Bardzo temperamentne - powiedziała dziewczyna i się roześmiała przyznając w duchu że to chyba cud iż matka z ojcem się jeszcze nie pozabijali.
- Może przejdziemy się wieczorem gdzieś razem żebym mógł cię bliżej poznać - zapytał brunetkę
- Chętnie - zgodziła się bez wahania uznając że jeśli blondyn się postara to da się z nim całkiem fajnie porozmawiać. - będę czekać na ciebie kolo dziewiętnastej
- Dobrze więc jesteśmy umówieni - powiedział z zadowoleniem i już w milczeniu obserwował jak maluje musiał przyznać że szło jej to po mistrzowsku.

Lukrecja siedziała obserwując z wściekłością rozmawiających o czymś z rozbawieniem brunetkę z blondynem. Spojrzała na Bastiana który tylko uśmiechnął się na to cwaniacko z miną a nie mówiłem e tak będzie na co jeszcze bardziej się wkurzyła. Przy stole pozostawał jeszcze tylko Alejandro i Miranda gdyż Mari gdy tylko dopiła kawę zabrała pobiegła do Diega który właśnie skończył swoją lekcję angielskiego z najlepsza anglistką sprowadzoną z samego Londynu, która uczyła w tej okolicy bogate dzieciaki.
- Alejandro czy możemy porozmawiać ? - zapytała Miranda patrząc jak Alejandro dopija swoją kawę.
- Oczywiście o czym chciałaś rozmawiać - zapytał uprzejmie jednak uwadze Mirandy nie umknęło to że Bastian czujnie się im przygląda chcąc co nieco podsłuchać aby potem zdać relacje blondi jak w myślach nazywała ją Miranda.
- Wolała bym na osobności - powiedziała bez żadnych ogródek przyglądając się Bastianowi i Lukrecji którzy czekali tylko żeby coś podsłuchać
- Oczywiście przejdźmy zatem do mojego gabinetu - zaproponował odsuwając jej krzesło dżentelmeńskim gestem.
- Doskonale - powiedziała Miranda idąc za młodym Everolą.
- Ciekawe co znowu wymyśliła ta bezwstydnica - zagaiła Lukrecja patrząc na odchodzących Everolę z panną Fernandez
- Kto może to wiedzieć - powiedział zamyślony nie podobało mu się i to bardzo że jego Miranda zostanie sam na sam z Alejandrem - po niej można spodziewać się wszystkiego
- Lepiej ostrzec Brendę zanim będzie za późno - stwierdziła - twoja kochanka może zostać na lodzie a wiemy doskonale że i dla ciebie nie było by to korzystne.
- Niestety ale mam dużo większe plany co do niej niż ci się wydaje kochana - powiedział tajemniczo się uśmiechając po czym przeniósł spojrzenie na Milagros i Willyego - lepiej zajmij się swoim gołąbkiem nim ci go ktoś odbierze
- Myślisz że pozwolę jej na to? - zapytała z przekąsem ironicznie poruszając brwiami - swoją drogą nie rozumiem po co Brenda ją tutaj przywoziła
- No cóż Brenda ma w zwyczaju dbać tylko o swoje interesy - powiedział puszczając jej oczko - ale jest przecież jeszcze Esteban a może zmieniłaś już zdanie co do niego.
- Nie zmieniłam ale cóż takiego może mi zapewnić Sandowal - zakpiła z młodego zarządcy - poza chwilą rozrywki natomiast z Willyem wiąże dużo większe plany
- Czyżbyś planowała za niego wyjść? - parsknął gdyż ten pomysł wydal mu się bardzo niedorzeczny. różnili się zbytnio od siebie ona była gorąca żadna przygód i temperamentna za to on spokojny i poukładany - zanudziła byś się przy nim po tygodniu
- Nie mając za przyjaciół ciebie i Brendę - stwierdziła puszczając mu oczko.
- kochana małżeństwo to poważna instytucja - powiedział z całą powagą patrząc gdzieś w dal. - nie można go taktować jak zabawy bo będziesz całe życie nieszczęśliwa.
- Uwierz małżeństwo z młodszym Irasaballem to wszystko czego potrzeba mi do szczęści i nie spocznę nim nie dopnę swego - powiedziała z całą zawziętością - poza tym ty też gdybyś mógł ożenił byś się z niezłą nudziarą jaką jest Miranda
- Tak ale Miranda jest moim pragnieniem praktycznie od pierwszego momentu kiedy ją zobaczyłem i ma wszystkie cechy idealnej żony - stwierdził
- Powinieneś ożenić się z Brendą doskonale do siebie pasujecie - zauważyła Lu skoro tak szczerze rozmawiali
- Z Brendą? Nie rozśmieszaj mnie - powiedział i roześmiał się w głos - ona świetnie nadaje się na kochankę ale nigdy na żonę kotku
- Dlaczego ?
- Bo nie potrafi dochować wierności na cóż mi żona która zdradzała by mnie na prawo i lewo wolę mieć ją za kochankę ale za żonę nigdy - stwierdził z całą stanowczością.
- A ty może jesteś święty? - zasępiła się broniąc przyjaciółki.
- Nigdy nie twierdziłem że jestem święty ale tak że nigdy nie mówiłem że chcę się kiedykolwiek ożenić - powiedział uśmiechając się cynicznie
- a Miranda ? - zdziwiła się Lukrecja
- Wierzysz że kiedykolwiek by za mnie wyszła -zapytał z powątpiewaniem
- Nie wiem ale znam cię wiem jak potrafisz manipulować ludźmi i jeśli czegoś bardzo chcesz to tylko kwestia czasu kiedy to dostaniesz - powiedziała Lu z podziwem
- A ty może jesteś inna ? - zakpił z kuzynki
- Na pewno nie dorównuje tobie nawet w połowie - odgryzła się patrząc mu w oczy
- Nic dziwnego miałem najlepszą nauczycielkę - stwierdził zamyślając sie przez chwilę
- Kogo - zapytała ze zdziwkiem
- moją matkę - wyznał - kobietę którą kocham i nienawidzę z jednakową siłą która doprowadziła do samobójstwa mojego ojca notorycznie go zdradzając z ojcem Brendy oczywiście a która ukształtowała mnie na swoje podobieństwo - wyznał jej
- nie możliwe ciocia Constanza jest przecież pełną cnót wzorową kobietą i damą z towarzystwa - powiedziała niedowierzająco panna Mendoza
- Nie ślicznotko - zaprzeczył patrząc jej w oczy- ona jest tylko tak świetną aktorką i manipulatorską jak ja. - powiedział i odszedł pozostawiając ją samą.
- Esteban zaczekaj - powiedziała spostrzegając chłopaka przechodzącego w pobliżu
- W czym mogę pomóc panienko ?Lukrecjo - powiedział podchodząc do niej
- Myślałam że dotrzymasz mi towarzystwa przez chwilę Bastian gdzieś pomknął zostałam tutaj zupełnie sama - powiedziała robiąc smutną minkę
- Niestety panienko mam mnóstwo obowiązków w tym momencie - powiedział nie chcąc się z nią spoufalać zbyt bardzo pomimo tego że bardzo mu się podobała - ale mogę poprosić żeby dostarczono panience jakieś czasopisma do poczytania
- Dużo bardziej wolała bym porozmawiać z tobą - powiedziała poprawiając się w fotelu przyjmując kuszącą pozę - nie masz ani chwili ?
- Teraz naprawdę nie mogę - odmówił grzecznie
- A później ? - zapytała trzepocząc przed nim rzęsami - może przejdziemy się gdzieś razem ?
- Być może postaram się- powiedział grzecznie wydając przez krótkofalówkę polecenie aby ktoś przyniósł jej coś do poczytania
- Postaraj się mocno bo liczę na ciebie - powiedziała odrzucając swoje włosy i wstając - no trudno czekam przy basenie na te gazety ?
- Zaraz ktoś je panience przyniesie - powiedział i odszedł sprawdzić czy wszystko w domu znajduje się na właściwym miejscu
- Następnym razem mi nie odmówisz - powiedziała do siebie i odeszła w stronę basenu przy którym zrzuciła sukienkę pozostając w seksownym kostiumie kąpielowym założyła okulary słoneczne i obserwowała podlewających trawnik młodych ogrodników.
- nie możesz mi odmówić Estebanie - powiedziała sama do siebie.

- O czym chciałaś porozmawiać Mirando - zapytał Alejandro kiedy weszli do jego urządzonego w eleganckim lecz minimalistycznym stylu gabinetu - mniemam że to coś ważnego inaczej byś się do mnie nie zwróciła
- Tak to dość istotna kwestia - powiedziała nabierając wody w usta - nie podoba mi się jak twoja narzeczona traktuje mojego syna
- To znaczy bo nie bardzo rozumiem - zapytał rozsiadając się wygodnie w fotelu i nalewając sobie do szklaneczki bursztynowy trunek - może mogę ci zaproponować coś do picia ?
- nie dziękuje - powiedziała z całą stanowczością gdyż nie miała w zwyczaju zbyt często pić - chodzi mi o impertynencki stosunek z jakim odnosi się do twojego brata
- mogła byś mówić jaśniej mirando obojgu nam zależy na szczęściu małego więc chciałbym wiedzieć o co chodzi ? - powiedział składając ręce w piramidkę swoim zwyczajem
- Nazywanie go bękartem jest wyjątkowo nieeleganckie jak na tak światową damę za jaka uważa się twoja narzeczona - stwierdziła - ostatnio także byłam świadkiem jak na niego nawrzeszczała tylko dlatego że upadła mu szklanka i się rozbiła
- nie wiedziałem o tym ale zapewniam cię że Brendzie także zależy na losie małego - zapewnił Alejandro
- wątpię w to i wiedz że będę mieć ją na oku - zagroziła
- rozumiem ciebie ale ty postaraj też się zrozumieć ją to dla niej całkowicie nowa sytuacja - próbował bronić narzeczonej Alejandro
- Dla Diega to także nowa sytuacja i przeżywa to tym bardziej że jest dzieckiem i interesuje mnie tylko jego dobro -powiedziała
- mogę ci obiecać że porozmawiam z nią o tym - powieszał
= Liczę na to - powedziała po czym wstała i wyszła


Brenda leżała na łóżku w największej sypialni w rezydencji, która została urządzona w biało czerwonym romantycznym stylu. Niegdyś zajmowała ją matka Alejandra teraz pełniła rolę reprezentacyjnej sypialni gościnnej. Była wściekła na cały świat. Dlaczego nic się jej nie udawało tak jak to sobie zaplanowała.



Ostatnio zmieniony przez tulipanowa dnia 15:22:12 28-11-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:27:41 28-11-14    Temat postu:

Rozmowy przy stoliku,Mirandy i Alejandra zabawne choć nie wiem czy mozna to nazwać rozmową. A jak Alejandro bronił Brendy straszne,zastanawiam się tylko czy robił to celowo na złość Mirandzie,by była zazdrosna bo przecież nie zależy mu na Brendzie i wie jaka jest.Świetnie że dodałaś rozmowy Mirandy i Alejandra,bardzo,bardzo dziękuję.Teksty niesamowite i rozbrajające.Genialnie.Odcinek świetny i już nie mogę się doczekać kolejnego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
syla6667
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 30270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:51:14 28-11-14    Temat postu:

tulipanowa napisał:
- No cóż ja podałam się na matkę Brenda na ojca może dlatego aż tak się różnimy.
w sensie chciałaś napisać, że Mili padła za matką a Brenda za ojcem, tak? bo przeczytałam tą wypowiedź i nie mogłam tego skumać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:15:58 28-11-14    Temat postu:

w sensie że Mili ma charakter swojej matki a Brenda swojego ojca
Powrót do góry
Zobacz profil autora
syla6667
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 30270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:56:37 28-11-14    Temat postu:

ok, dzięki. Tak myślałam, że o to chodzi, ale wolałam, żebyś to sama potwierdziła
Powrót do góry
Zobacz profil autora
syla6667
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 30270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:57:37 28-11-14    Temat postu:

dubel

Ostatnio zmieniony przez syla6667 dnia 0:34:31 29-11-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:14:19 28-11-14    Temat postu:

dobrze się domyśliłaś i nie wiem czy zauważyłaś że relacja między Mili i Willlym sie poprawia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:16:58 28-11-14    Temat postu:

dokładnie o to mi chodziło i relacja między Willym a Mili zaczyna się poprawiać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
syla6667
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 30270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:49:28 29-11-14    Temat postu:

tak właśnie zdziwiłam się, że tacy mili byli dla siebie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 6 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin