Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Miłość czy nienawiść?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 72, 73, 74  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Najgorszy czarny charakter?
Jose Manuel
40%
 40%  [ 10 ]
Jaguar
12%
 12%  [ 3 ]
Fernando
4%
 4%  [ 1 ]
Alvaro
8%
 8%  [ 2 ]
Monika
8%
 8%  [ 2 ]
Armando
0%
 0%  [ 0 ]
Enrique
4%
 4%  [ 1 ]
Vanessa
16%
 16%  [ 4 ]
Wszyscy są tak samo źli
8%
 8%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 25

Autor Wiadomość
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 16:44:46 13-12-07    Temat postu:

Hector Ferrer napisał:
I teraz Gustavo załatwi Jaguara Albo i nie


Zobaczymy Newik najprawdopodobniej wieczorkiem, może koło 21.


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 20:11:10 13-12-07, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgkar
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 03 Lip 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: 17:10:57 13-12-07    Temat postu:

swietny odcinek bojka dziwczyn i chłopakow w jednym odcinku hehe co to sie porobiło pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 21:37:53 13-12-07    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: anula:), Ankhakin, Dulce Maria, InLoveWithRose, Hector Ferrer oraz olgkar

INTRO [link widoczny dla zalogowanych]

34 ODCINEK

- Proszę proszę. Pan policjant Gustavo Valdez... Można powiedzieć, że usmażę dziś dwie pieczenie na jednym ogniu – zaśmiał się Jaguar.
- Jeżeli strzelisz do Juana, ja strzelę do ciebie. Lepiej odłóż broń – odparł Gustavo.
- Uważasz mnie za kretyna? Lepiej sam się wycofaj, bo zabiję was wszystkich!
- Tak jak zabiłeś Cordillów? Nie uciekniesz przed karą...
- Mnie nikt nie dorwie. Przez 20 lat byłem nietykalny, ale przyznaję, że twoja zabawa w detektywa zrobiła na mnie wrażenie. Obaj jesteście waleczni, ale będziecie musieli zginąć. Cofnij się!
- Chciałbyś...
- Cofnij się, bo dobije Juana. Muszę wiedzieć, że zdołam uciec.
- Nie zdołasz! – krzyknął Juan.
- Zamknij się! Bo zginiesz pierwszy. Jaguar kopnął Juana w twarz.
- Powiedziałem cofnij się i schowaj pistolet.
- Zostaw go! – krzyknęła Eva, która weszła do pokoju.
Był to decydujący moment. Zaskoczony obecnością Evy, Jaguar odwrócił głowę, co wykorzystał Valdez atakując napastnika. Po chwili szamotaniny padł strzał...

Mieszkanie przyjaciela Fernanda - Enrique Cardenasa.

- Widzę, że nowa dostawa prochów wpadła w troje ręce – zaśmiał się Enrique.
- Owszem – odparł Fernando.
- Uważaj z tymi nielegalnymi interesami. Możesz za to beknąć. Sądzę, że przesadzasz ze wszystkim naraz. Hazard, narkotyki, pieniądze na lewym koncie w firmie Jose Manuela...
- Spokojna głowa. Jose Manuel nie ma pojęcia co się dzieje. Nic o mnie nie wie. Myśli, że jestem idealnym zięciem...
- Owinąłeś go sobie wokół palca...
- I to samo zrobię z jego córką. Tylko potrzebuję czasu. Stary kupi nam dom i wtedy będę miał swobodę działania. Z daleka od tej bandy kretynów z Raulem Vellasquezem na czele.
- Dobrze kombinujesz. Wypijmy za twój sukces.
- Z przyjemnością...

Biuro Lindy i Claudii.

- Znowu dzwonisz? Już się stęskniłeś? – zapytała Linda.
- Tak. Wystarczy zaledwie kilka godzin rozłąki, a już umieram z tęsknoty – odparł Miguel.
- Nic na mogę na to poradzić...
- Kiedy się znowu zobaczymy?
- Nie wiem. Może jutro. Na dzisiaj mam już dość.
- Co się stało?
- Była tu Monika i doszło między nami do porządnej awantury. Prawie się pobiłyśmy!
- Tego się obawiałem. Monika jest nieobliczalna... Nie przejmuj się. Już jej mówiłem, że nie ma u mnie szans.
- Wiem, ale może nam stwarzać problemy.
- Porozmawiamy o tym jutro. Wpadnę do ciebie do firmy.
- Mam dużo pracy. Teraz wciąż jeszcze siedzę w biurze. Jutro będzie podobnie. Nie wiem czy to dobry pomysł...
- To się z niej wyrwiesz. Nie odmawiaj. Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Uśmiechnięta Linda wyszła z budynku i udała się do domu.

W tym samym czasie.

Dom Juana i Lindy.

Jaguar i Gustavo leżeli na ziemi. Obok nich Juan. Roztrzęsiona Eva nie wiedziała kto jest ranny. Po chwili zauważyła, że na ciele Jaguara widać krew. To jego postrzelił Gustavo.
- Żyje pan? - zapytała
- Tak, już wszystko w porządku. Juan również jest ranny. Niech pani dzwoni po karetkę, ja zadzwonię po kolegów. Będzie dobrze. Ten koszmar jest już za nami – odetchnął z ulgą Gustavo...

20 minut później. Na miejscu zjawiła się policja oraz pogotowie.

- Co tutaj się stało?
- Mamy dwóch rannych mężczyzn – powiedział Gustavo. Proszę się nimi zaopiekować. Pojadą za wami moi ludzie, bo ten drugi ranny to przestępca i nie może uciec.
- Nie będzie w stanie. Nie wiadomo czy przeżyje – odparł lekarz. Drugi mężczyzna jest lekko rany i na pewno z tego wyjdzie. Zabieramy ich, nie ma czasu do stracenia. Ten trzeci wykrwawił się na śmierć... Nie mogliśmy mu pomóc...
- Wiem - odparł Gustavo patrząc na zwłoki Genara. Inni policjanci wyprowadzali właśnie skutego Manola...

W tej chwili do domu weszła Linda zaskoczona widokiem wozów policyjnych przed domem.
- Co tu się dzieje? – zapytała. Kim pan jest?
- Jestem policjantem i przyjacielem Juana. Pani zapewne jest jego siostrą? Gustavo nie krył podziwu, Linda wyraźnie wpadła mu w oko.
- Tak, jestem jego siostrą. Ale co się stało? Po chwili zauważyła Juana leżącego na noszach. Mój Boże... Juan... Co ci jest?
- Trzech mężczyzn zaczęło strzelać do waszego domu i włamali się do niego. Juan został ranny, ale nic mu nie będzie – przekonywał Gustavo.
Juan odzyskał przytomność.
- Linda...
- Kto ci to zrobił? – z oczu Lindy popłynęły łzy...
- Nieważne. Przeżyję to, bo mam dla kogo żyć. Sprawiedliwości stało się zadość...
- O czym ty mówisz?
- Proszę nie przeszkadzać. Może pani pojechać za nami do szpitala, ale teraz proszę nie męczyć pacjenta...
- Zawiozę panią. Wszystko będzie dobrze z pani bratem, mogę to pani zapewnić – uśmiechnął się Gustavo...

Rezydencja Vellasquezów.

- Dlaczego Jaguar wciąż nie dzwoni? Czyżby znowu coś mu nie wyszło? – denerwował się Jose Manuel.
- Witaj tato – powiedziała Luisa.
- Czego chcesz córciu? Jestem zajęty...
- Fernando mówił mi, że chcesz kupić nam nowe mieszkanie! Dlaczego ja dowiaduję się o tym ostatnia?
- Oj drobiazg. To miała być niespodzianka dla ciebie...
- Jak możesz robić coś takiego za moimi plecami. Piękny gest z twojej strony, ale ja wolę na razie mieszkać ze swoją rodziną!
- To Fernando jest teraz twoją rodziną, a ty traktujesz go jak wroga! Musicie zamieszkać ze sobą, wtedy będziecie mogli się lepiej poznać. Tutaj zawsze ktoś będzie wam przeszkadzał.
- Możesz przestać za mnie decydować!
- Nie mogę, ponieważ zachowujesz się jak mała dziewczynka. Zamieszkasz z Fernandem i koniec dyskusji! A teraz daj mi spokój. Czekam na ważny telefon...
Rozdrażniona Luisa strzeliła drzwiami.
- Moje problemy chyba nigdy się nie skończą... – pomyślał Jose Manuel.

Godzinę później.

Szpital.

- I jak sytuacja z rannymi? – zapytał Gustavo.
- Ten młody mężczyzna jest lekko ranny. Wróci do zdrowia i może wyjść stąd już za dwa-trzy dni – odpowiedział lekarz.
- To wspaniale! – ucieszyła się Linda. Można go odwiedzić?
- Tak. Ale proszę go nie przemęczać. Maksymalnie 10 minut.
- A co z tym drugim? – zapytał Gustavo.
- Kula utkwiła blisko serca. Będzie za chwilę operowany. Istnieje jednak szansa, że przeżyje. Porozmawiamy później, teraz każda minuta jest cenna.
Jaguar musi przeżyć, bo bez niego nie dotrzemy do Jose Manuela – pomyślał Gustavo.

- Dziękuję panu za pomoc. To pan uratował Juana przed tymi bandytami. Nie wiem jak panu się odwdzięczę – powiedziała Linda.
- To moja praca. Muszę ratować ludzi. Chodźmy teraz do pani brata. Pani widok na pewno go ucieszy...

Gustavo był pod wyraźnym wrażeniem Lindy Cordillo. Jeszcze nigdy żadna kobieta nie zafascynowała go tak bardzo...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 22:08:34 13-12-07, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anula:)
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 5241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:43:21 13-12-07    Temat postu:

Jak zwykle świetny odcinek. Jestem ciekawa reakcji Jose Manuela, nieźle się przestraszy. Ciekawe co Juan powie Lindzie. Następnego odcinka nie można nie obejrzeć. Już nie mogę się doczekać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgkar
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 03 Lip 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: 21:53:41 13-12-07    Temat postu:

Super odcinek Dobrze ze Juanowi nic powaznego sie nie stało czekam na kolejne odcinki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ankhakin
Komandos
Komandos


Dołączył: 01 Maj 2007
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: 22:17:49 13-12-07    Temat postu:

Świetny odcinek i dobrze, że z Juanem wszystko w porządku !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 22:18:09 13-12-07    Temat postu:

Jeszcze dużo akcji przed nami Sam jestem ciekaw czy dotrwam do 100 odcinków, może będzie więcej. To zależy od powodzenia teli i od moich pomysłów, a trochę jeszcze ich mam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aishwarya
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 16454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:36:11 13-12-07    Temat postu:

ufff, nie doszło do tragedii Hih Miguel tak bardzo tęskni hihi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 21:49:17 14-12-07    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: anula:), Ankhakin, Dulce Maria oraz olgkar

INTRO [link widoczny dla zalogowanych]

35 ODCINEK

Kilka godzin później.

Szpital.

- I co z drugim rannym panie doktorze? – zapytał Gustavo.
- Mam pomyślne wieści. Pacjent przeżył operację i jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Musi jednak zostać tu kilka dni – odparł lekarz.
- Rozumiem. To groźny przestępca i moi ludzie będę go pilnować 24 godziny na dobę. Nikt nie może go odwiedzać...
- W porządku. Tak jak mówiłem co najmniej tydzień będzie musiał zostać w szpitalu. Został bardzo ciężko ranny, jest jeszcze bardzo osłabiony.
- Dziękuję panie doktorze. A ten drugi pacjent kiedy wyjdzie?
- Myślę, że już jutro. Przepraszam, ale mam swoje obowiązki. Do widzenia.
- Do widzenia...

Sala, w której leży Juan.

- Co pani tu robi? Niech pani wraca do domu. Musi się pani wyspać, proszę przyjść po brata jutro, kiedy będziemy go wypisywać...
- Zostanę tutaj na noc – odpowiedziała Linda. Chcę z nim zostać...
- Tutaj jest niewygodnie. Proszę wrócić do domu, pani brat jest pod najlepszą opieką...
- Proszę posłuchać lekarza pani Lindo – wtrącił się nagle Gustavo. Ja panią z chęcią podwiozę do domu.
- Nie wiem... naprawdę, nie chcę sprawiać panu kłopotu.
- Przywiozłem panią, więc odwiozę. To będzie dla mnie wielką przyjemnością.
- Dobrze. Więc jedźmy.
- Opowiem pani po drodze jak dzielny był Juan. Sam bym sobie nie poradził z tymi ludźmi. Ma pani wspaniałego brata.
- Wiem o tym – uśmiechnęła się Linda.
- W takim razie jedźmy. Proszę ze mną – powiedział Gustavo...

Na drugi dzień. Rano.

Komisariat policji.

- Dlaczego ja dowiaduję się o tej akcji ostatni? – zapytał Alvaro Maniche.
- Nie mogłem się do pana dodzwonić, a poza tym nie potrzebowałem do tego pańskiej zgody. Leoncio Pena pseudonim Jaguar był od lat poszukiwanym przestępcą i wreszcie się udało – odpowiedział Gustavo.
- Opowiedz co dokładnie zdarzyło się w mieszkaniu niejakiego Juana Sancheza? I w ogóle co tam robiłeś?
- Pojawiłem się po prostu w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Ranny Jaguar jest pilnowany w szpitalu, drugi z napastników siedzi już w więzieniu, a trzeci zginął w czasie mojej akcji. Żywy Jaguar jest nam bardzo potrzebny, bo jest kluczem do wielu zagadek z przeszłości.
- Na ten temat już rozmawialiśmy. Miałeś przestań szukać w sprawie Cordillów!
- Nie zabroni mi pan tego! Mam wiele przesłanek, że Jaguar był mordercą rodziny Cordillów i dzięki niemu możemy dojść do zleceniodawcy zabójstwa...
- Co ty wygadujesz? Jakiego morderstwa? Uważaj, bo za takie akcje jak wczoraj bez informowania mnie możesz wylecieć. Nie zapominaj, że ja tu rządzę. Wściekły Alvaro wyszedł z pokoju.
- Juan miał rację, że Maniche jest powiązany z Jose Manuelem. Muszę uważać. To paradoksalne, ale Jaguarowi nie może spaść włos z głowy. Znając życie będę go próbować albo uwolnić albo zabić. Nie mogę do tego dopuścić – pomyślał Gustavo...

Dom Juana i Lindy.

- Żałuję, że nie mogłam jechać wczoraj z wami do Juana. Musiałam zostać w domu i odpowiadać na pytania policjantów. Jak czuje się Juan? – zapytała Eva.
- Wyjdzie z tego. Został lekko rany. Za kilka godzin odbiorę go ze szpitala. Powiedz mi co się dokładnie stało? Ten miły policjant mówił tylko, że Juan był bardzo dzielny. Powiedz kto na nas napadł?
- Trzech mężczyzn. Chcieli nas zabić. Strzelali na oślep, potem się włamali. Dzięki Valdezowi i Juanowi jednego udało się zabić, drugiego unieszkodliwić. Później pojawił się szef bandy i to on zranił Juana...
- Mój Boże... Co on mają do mojego brata?
- Nie wiem... Ten człowiek zabiłby Juana gdyby nie pomoc pana Gustava, który zdołał zranić tego człowieka. Być może już nie żyje.
- Oby zginął. Każdy kto próbuje targnąć się na życie mojego brata powinien dostać surową karę...
- Masz rację.
- Evo... Muszę dzisiaj jeszcze z kims się spotkać... Tym kimś jest Miguel Vellasquez... wróciłam do niego...
- Cieszę się, bo kibicuje wam z całego sercu. Proszę cię jednak nic nie mów o tym na razie Juanowi – jeżeli się o tym dowie, zabije Miguela!
- Nic nie powiem. Ale musisz mi powiedzieć – dlaczego on tak nienawidzi Vellasquezów?
- Nie mam pojęcia – po chwili zastanowienia odparła Eva. On po prostu nie lubi Miguela, ale pragnie dla ciebie jak najlepiej.
- Wiem. Na razie nic mu nie powiem. Muszę iść na spotkanie
z Miguelem. Zobaczymy się później.
Skąd Jaguar i Jose Manuel znali adres Juana? – pomyślała Eva. Po chwili zaczęła sobie przypominać swoją rozmowę z Armandem kiedy podała mu swoje miejsce zamieszkania.
- Mam nadzieję, że to nie to o czym teraz myślę...

Rezydencja Vellasquezów.

- Dlaczego nie odbierasz Jaguarze... Coś musi być nie tak – myślał Jose Manuel... Po chwili zadzwonił telefon...
- Jaguar?
- Nie Jose Manuelu. To Juan Cordillo, który żyje i ma się dobrze. Ludzie których na mnie wczoraj nasłałeś albo nie żyją albo są już w więzieniu. A twój kochany Jaguar dostał kulkę od Gustavo Valdeza. Co prawda jeszcze dycha, ale dzięki niemu policja dotrze do ciebie. Strzeż się...
- Co ty opowiadasz? Jaguar nic nie powie, bo jest lojalny. Nie masz na mnie żadnych dowodów.
-Na twoim miejscu zacząłbym się bać. Założę się, że Jaguar w trosce o jak najmniejszą karę opowie o tobie kilka niezłych historyjek. Nie skrzywdzisz już więcej mnie ani mojej rodziny. Jeśli istnieje jakaś sprawiedliwość, zgnijesz kiedyś w więzieniu. Zobaczysz. Do rychłego zobaczenia... Juan odłożył słuchawkę.

- Niech to szlak – powiedział Jose Manuel. Zapłacisz mi za to! Jaguar na pewno nic nie powie. Będę musiał coś wykombinować... Już wiem, moja jedyna nadzieja w Alvaro Manichu. Nie mogę zabić Jaguara, bo to mój najwierniejszy człowiek. Maniche pomoże mi go wydobyć z tego piekła...

Kawiarnia. Spotkanie Lindy i Miguela.

- Dzisiaj nie mogę pójść z tobą na kolację ani nigdzie indziej – powiedziała Linda.
- Dlaczego? Nie rozumiem. Znowu Monika coś ci nagadała? – zapytał Miguel.
- Nie, to nie o to chodzi – posmutniała Linda. Muszę ci coś powiedzieć. Okłamałam cię w jednej sprawie...
- W jakiej?
- Niejaki Juan Sanchez to mój brat. Ten sam który oszukał twojego ojca. Wczoraj został napadnięty w naszym domu i trafił do szpitala. Muszę go odwiedzić, bo dzisiaj wychodzi. Przepraszam cię...
- Dlaczego to ukrywałaś?...
- Przeraziłam się tym co on zrobił twojemu ojcu. Poza tym ja nie rozumiem dlaczego on nienawidzi waszej rodziny. Bałam się, że ty mnie również za to znienawidzisz. Ja nie podzielam zdania Juana...
- Ja nigdy nie mógłbym cię znienawidzić – Miguel przytulił Lindę. Na pewno wyjaśnimy sobie wszystko z twoim bratem.
- Jest jeszcze jedna rzecz...
- Nawet mnie nie strasz. Jaka?
- My z Juanem nie mamy na nazwisko Sanchez. To zmyślone nazwisko, o które niedawno prosił mnie Juan. Ale ja nie mam pojęcia dlaczego. On jest taki tajemniczy...
- Jak się nazywacie? – zapytał Miguel.
- Nazywamy się ...Cordillo...
Miguel był wyraźnie zaskoczony tym co powiedziała mu Linda...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 23:55:22 14-12-07, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ankhakin
Komandos
Komandos


Dołączył: 01 Maj 2007
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: 23:49:57 14-12-07    Temat postu:

Super odcinek i to zaskoczenie Miguela w końcówce !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Genesis
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 7340
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:09:13 15-12-07    Temat postu:

Świetny odcinek..!!!!
Zapraszma do mnie..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgkar
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 03 Lip 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: 14:03:15 15-12-07    Temat postu:

Extra odcinek Twoja tela chyba mi sie najbardziej podoba masz bardzo ciekawe pomysły
Pozdrawaim :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
InLoveWithRose
Motywator
Motywator


Dołączył: 17 Kwi 2007
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 16:57:53 15-12-07    Temat postu:

Super odcinek..Fajnei, że Linda jest z Miguelem Ciekawe, co piwe na tą rewelację o naziwsku Lindy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nicole.
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:19:21 15-12-07    Temat postu:

u mnei new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 17:25:47 15-12-07    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Ankhakin, Klaudynka...xD, olgkar, InLoveWithRose oraz Gucha

INTRO [link widoczny dla zalogowanych]

36 ODCINEK

Ciąg dalszy rozmowy Lindy i Miguela.

- Cordillo? – zapytał jeszcze raz Miguel.
- Tak – odpowiedziała Linda.
- To bardzo znane nazwisko... Czy to nie wasza rodzina miała niegdyś równie wielką firmę co mój ojciec?
- Byłam małym dzieckiem, nie interesowałam się tym co robią rodzice. Wiem jednak, że ojciec prowadził rzeczywiście jakąś firmę. Miał spore sukcesy, ale jakieś 20 lat temu... – do oczu Lindy napłynęły łzy.
- Chyba wiem co chcesz powiedzieć. Dużo słyszałem o tym strasznym wypadku. Zginęła cała twoja rodzina, gazety podawały, że zginęliście wszyscy.
- Juan mówił mi, że moi rodzice zginęli w pożarze. Nam udało się ujść
z życiem, bo nie byliśmy wtedy w hacjendzie...
- Ale co się z wami działo później?
- Przez 20 lat mieszkaliśmy w Stanach. Dopiero teraz wróciliśmy i Juan zmienił nasze nazwiska. Ale dlaczego – posmutniała Linda.
- Domyślam się dlaczego – wtrącił Miguel.
- Powiedz kochanie, bo ja już mam dość tych tajemnic.
- Myślę, że twój brat nie był z tobą do końca szczery. Jest przecież niemożliwe aby 20 ludzi zginęło w pożarze i nikt się nie uratował... Sądzę, że Juan zmienił nazwisko dlatego, że to mogło być morderstwo. On nie chce być rozpoznany. Słyszałem opinie, że rodzina Cordillo została przez kogoś zamordowana.
- Co ty mówisz? To niemożliwe...
- Twój brat musi ci powiedzieć wszystko co wie. A ten wczorajszy atak na jego życie. Ktoś mógł odkryć waszą prawdziwą tożsamość i próbuje zakończył to co zaplanował dwadzieścia lat temu.
- Nie wierzę... On by mnie nie okłamał.
- Uspokój się. Pojedziemy razem do niego i z nim porozmawiamy.
- Nie Miguel. To sprawa między mną a nim. Poza tym on cię nie lubi, tak jak całej twojej rodziny. Dziękuję ci za to co mi powiedziałeś mimo, że było to bolesne.
- Poczekaj Lindo... To co powiedziałem nie musi być prawdą. Musisz porozmawiać szczerze z Juanem. Wtedy wszystko będzie jasne. On coś ukrywa...
- Tak zrobię. Spotkamy się innym razem. Kocham cię – Linda pocałowała Miguela.
- Ja ciebie też. Uważaj na siebie – odpowiedział Miguel.
Czy to możliwe aby Juan próbował się mścić na naszej rodzinie. Czyżby podejrzewał mojego ojca o tę zbrodnię. To jakiś absurd – pomyślał Miguel...

Rezydencja Vellasquezów.

- Witaj don Jose Manuelu – powiedział Alvaro Maniche.
- Właśnie o tobie myślałem. Miałem nawet dzwonić – odparł Jose Manuel.
- Mamy problem, a w zasadzie to pan go ma.
- Wiem już o wszystkim. Ten cholerny Juan Sanchez to mnie dzwonił. Zwariuję zaraz.
- Chciałeś zabić nie żadnego Juana Sancheza tylko Juana Cordillo. Nie jestem kretynem. Dobrze znam wszystkie twoje zbrodnie. To było nierozważne atakować tego człowieka akurat wczoraj, bo był u niego Valdez. Razem poradzili sobie z Jaguarem.
- Nie denerwuj mnie! Skąd miałem wiedzieć, że ten twój wspaniały Valdez będzie na posterunku. A teraz mają Jaguara, który o mało co nie zginął. Co z ciebie za komendant skoro nie panujesz nad swoimi ludźmi...
- No cóż... Ma pan rację, że pozwalam Valdezowi na zbyt wiele. Mimo wszystko uważam, że jeszcze może pan uratować skórę. Trzeba zlikwidować Jaguara. Mogę się tym zająć.
- Nie! Nic z tych rzeczy. On musi przeżyć. Wydostaniesz go stamtąd!
- Pan chyba żartuje. Aż pięciu najlepszych ludzi go pilnuje. Nie mam na nich żadnego wpływu, są tacy sami jak Gustavo Valdez...
- Ale z ciebie oferma! Dostałeś ostatnio sporą sumkę pieniędzy, a dalej nic nie robisz!
- Proszę mnie nie obrażać. Wystarczy, że sprzymierzę się z Valdezem przeciwko panu i ma pan załatwione dożywocie. Mam inny plan. Po jakimś tygodniu Jaguar zostanie przetransportowany do więzienia. Stamtąd można będzie go łatwiej wyciągnąć.
- Zaufam ci, bo to moja ostatnia deska ratunku. Będziemy w kontakcie.
- Lepiej mieć we mnie przyjaciela niż wroga, niech pan o tym pamięta. Na razie będę udawał, że popieram działania Valdeza. On nabierze do mnie zaufania i to go zgubi.
- Oby tak było.
- Do zobaczenia don Jose Manuelu. I spokojnie, na razie nic na pana nie mają. Jeszcze... – zaśmiał się Alvaro.

Kawiarnia. Spotkanie Evy i Armanda.

- Co ty mówisz? Ktoś chciał was zabić? – zdziwił się Armando.
- Tak. Chyba chodziło im o Juana, ale podejrzewam, że nie zawahaliby się aby zabić i mnie... – odparła Eva.
- Niemożliwe. Kto mógłby dopuścić się takiej potworności!
- Nie wiem Armando. Nie wiem... Do tej pory nikt z naszych wrogów nie znał naszego adresu.
- Wrogów? O czym ty mówisz?
- Lepiej żebyś niczego nie wiedział. Nikomu nie można ufać. Poza tym tylko ty znałeś adres, bo ci go podałam. A znając twoją obsesję na punkcie swojego ojca Jose Manuela to...
- Co ty mówisz mamo? Po pierwsze jak możesz nie ufać własnemu synowi! Po drugie nikomu nie podawałem żadnego adresu. I nie mam żadnego kontaktu z Jose Manuelem... Zresztą co ona miałby mieć z tym wspólnego? Nigdy mi o nic nic nie mówiłaś. Nasza rozmowa o moim ojcu kończyła się tylko twoimi słowami, że on jest zły. Może nie jest aniołkiem, ale na pewno nie ma nic wspólnego z atakiem na tego Juana i ciebie. Uwierz mi, ja nie mam dostępu do domu i firmy tego człowieka.
- Wierzę ci synku, wierzę. Przepraszam jeżeli cię o coś podejrzewałam. Bądź jednak ostrożny. Nie kontaktuj się z tym człowiekiem. Muszę już iść. Kiedyś spotkamy się u ciebie, chciałabym poznać gdzie mieszkasz.
- Na pewno tak będzie. Armando przytulił matkę.
Czyli nie udało się zabić tego przeklętego Juana. Muszę porozmawiać z ojcem. Za dużo ryzykuję, bo mogła zginąć mama. Będę musiał zaryzykować i powiedzieć mu prawdę. Albo stracę wszystko albo zyskam całkiem sporo – pomyślał...

Firma Vellasquezów.

- Słyszałaś nowiny? Twój ojciec, a mój teść kupi nam mieszkanie.
I wreszcie skończą się nasze problemy... Nie będziemy już musieli gnieździć się w rezydencji. Co ty na to kochanie? – zapytał Fernando.
- Nie uda ci się ten plan. Nic z tego – odparła Luisa.
- To już ustalone. Twój ojciec nigdy nie zmienia zdania. Zamieszkamy we wspólnym gniazdku – Fernando chciał pocałować żonę, ale ta szybko się wyrwała.
- Zamieszkamy wtedy kiedy ja będę tego chciała. Pamiętaj, że ustaliliśmy pewne zasady, których mamy się trzymać.
- Ustaliliśmy też, że będziemy ze sobą żyć jak mąż i żona! Ślubowałaś mi to w kościele! – krzyknął Fernando.

W tej chwili wszedł Miguel.

- Jest ojciec? – zapytał.
- Nie ma go – odpowiedziała Luisa.
- Muszę z nim o czymś porozmawiać.
- Coś się stało Miguel? Masz dziwną minę.
- Dowiedziałem się czegoś ciekawego. Ktoś próbował wczoraj zabić Juana Sancheza, naszego niedawnego jeszcze pracownika.
- Dobrze tak temu kretynowi. On chciał zniszczyć naszą firmę – zaśmiał się Fernando.
- Co takiego? Co się mu stało? Przeżył? – zapytała wyraźnie poruszona Luisa.
- Tak, został tylko lekko ranny. Jest teraz w szpitalu. Zastanawiam się czy tam nie pojechać...
- Jadę z tobą! – wtrąciła Luisa.
- Co ten zdrajca tak was obchodzi? – zdziwił się Fernando.

Szpital.

- I jak się pan czuje? – zapytał lekarz.
- Znakomicie – odpowiedział radośnie Juan. To było przecież tylko draśnięcie. O jest moja ukochana siostra. Długo musiałem na ciebie czekać...
- Już jestem. Przyjechałam zabrać cię stąd.
- Nareszcie. Czemu jesteś taka smutna? Niebezpieczeństwo już minęło.
- Musimy poważnie porozmawiać, ale nie tutaj.
- W porządku, ale o czym chcesz ze mną rozmawiać?
- O twoich tajemnicach Juanie – powiedziała Linda. I o naszej przeszłości...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 14:23:53 16-12-07, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 72, 73, 74  Następny
Strona 17 z 74

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin