Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Miłość czy nienawiść?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 33, 34, 35 ... 72, 73, 74  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Najgorszy czarny charakter?
Jose Manuel
40%
 40%  [ 10 ]
Jaguar
12%
 12%  [ 3 ]
Fernando
4%
 4%  [ 1 ]
Alvaro
8%
 8%  [ 2 ]
Monika
8%
 8%  [ 2 ]
Armando
0%
 0%  [ 0 ]
Enrique
4%
 4%  [ 1 ]
Vanessa
16%
 16%  [ 4 ]
Wszyscy są tak samo źli
8%
 8%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 25

Autor Wiadomość
Jullye
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 3407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Miami
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:11:34 15-01-08    Temat postu:

Zapraszam na moja telenowele: Amar es mi vida
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 20:25:18 16-01-08    Temat postu:

Dziękuje za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, Magi, anula:), Gaby oraz marysia radosz

Odcinek miał być dopiero jutro, ale znalazłem trochę czasu, więc jest wcześniej

INTRO [link widoczny dla zalogowanych]

61 ODCINEK

Komisariat policji.

- Można rozmawiać z panem Valdezem? – zapytał lekarz.
- Nie ma go w tej chwili. Ale to ja jestem komendantem. O co chodzi? – odparł Alvaro Maniche.
- Jestem lekarzem ze szpitala, w którym przebywa Deborah Santacruz. Pacjentka właśnie się obudziła, a ja miałem poinformować o tym fakcie policję, ponieważ jest to dla was podobno bardzo ważna pacjentka...
- O cholera – pomyślał Alvaro. Tak tak... Naturalnie. To wspaniała wiadomość. Można już ją przesłuchać?
- Jest przytomna i teraz już na pewno z tego wyjdzie. Jej życiu już nic nie zagraża. Miała ogromne szczęścia, bo kula utkwiła bardzo blisko serca... Można ją przesłuchać byleby nie za długo. Jest jeszcze dość słaba.
- Dziękuję. Zaraz tam przyjadę...
- Nie ma za co. To był mój obowiązek poinformować władze o tej dobrej wiadomości...
- Niech to szlak. Valdez nie może się o tym dowiedzieć. Będę musiał jakoś zaradzić tej całej sytuacji – pomyślał Maniche...

Mieszkanie Armanda.

- Zawsze chciałem mieć syna, który byłby taki sam jak ja. I mam nadzieję, że ty nim będziesz. Wiedz jednak, że jeszcze będę ostrożny, bo nieraz spotkałem ludzi, którzy chcieli mnie zniszczyć – powiedział Jose Manuel.
- Wiem, że to wygląda dziwnie, bo ja też powinienem się mścić. Moja matka nie ma o panu dobrego zdania, ale ja sądzę inaczej – odparł Armando.
- Cieszę się, że tak mówisz. I mówmy sobie na ty, skończ z tym pan...
- Jak pan chce... Jak chcesz – Armando był zdziwiony zachowaniem Jose Manuela. Szukał w jego słowach jakiejś pułapki, ale nie mógł jej znaleźć...
- A teraz musimy pogadać o naszych wrogach. Po śmierci Jaguara, nie ukrywam, że trudno mi wciąż w to uwierzyć, nie mam na kogo liczyć. Bardzo mi się przydasz, bo jesteś inteligentnym człowiekiem. Pewnie masz to po mnie, a nie po swojej matce...
- Wiesz co o tym sądzę...
- Spokojnie, ani słowa o Evie... Więc przede wszystkim muszę zadać ci jedno pytanie. Czy ty wierzysz w te brednie i plotki że to niby ja kazałem zabić rodzinę Juana Cordillo przed laty?
Armando zdziwił się tak otwartym pytaniem swojego ojca...

Rezydencja Vellasquezów.

- Witajcie kochani – powiedziała Cristina.
- Musiałem przyjechać z moją ukochaną, bo mamy wam coś ważnego do zakomunikowania. A w zasadzie tylko tobie, ojcu i Luisie – powiedział Miguel.
- Nie rozumiem?
- Bo Raul i Monika już wiedzą – dodała Linda.
- Ale o czym? Nie straszcie mnie – zdenerwowała się Cristina.
- To nic strasznego. To wręcz coś wspaniałego...
- Ojca oczywiście jak zwykle nie ma, ale macie szczęście co do Luisy
i Fernanda. Przyjechali na obiad do nas, ale zaraz wracają do pracy...
- Świetnie.
- Może też dołączycie?
- Chętnie – powiedziała Linda.

Kilka minut później.

- Wspaniały obiad. Pani naprawdę znakomicie gotuje – zauważyła Linda.
- Wszyscy tak mówią, ale ja tego nie rozumiem. Gotuję
zwyczajnie – odparła Cristina.
- Mama jest za bardzo skromna – powiedział Miguel.
- Słyszałam, że coś chcieliście nam wyznać – wtrąciła Luisa.
- Właśnie – dodał Fernando zainteresowany rozmową.
- Nie będziemy owijać w bawełnę. Niedługo nasza rodzina jeszcze bardziej się powiększy. Już nie tylko Raul zostanie ojcem. Ja również... Linda jest w ciąży – wyznał Miguel...
- Mój Boże! To cudowna wiadomość. Jak ja się cieszę, że wam się
w końcu układa. Raul chyba w końcu będzie szczęśliwy z Moniką, a teraz ty Miguel. Gratuluję ci Lindo. Nawet nie wiesz jak się cieszę – powiedziała Cristina.
- No no braciszku. Niedługo chyba założymy tutaj własne przedszkole – stwierdziła Luisa.
- Również się cieszę. My też kochanie powinniśmy pomyśleć o dziecku – wtrącił Fernando.
- Daj spokój. Jeszcze nie czas na to...
- No proszę. Siostra Juana dopięła swego. Co za rodzinka. To nie jest zbyt dobra wiadomość dla mnie. A dla Vanessy... Chyba padnie trupem gdy jej to powiem – pomyślał Fernando...

Kancelaria Juana.

- A więc tu pracujesz? – zapytał Gustavo.
- Nie mogę normalnie... Wszyscy nagle wielce powiadomieni
i zainteresowani. Witaj Gustavo. Co cię sprowadza? – spytał Juan.
- Byłem u ciebie w domu, ale Eva powiedziała mi, że masz nową pracę.
- Owszem... Na razie wszystko gra, zobaczymy czy uda się dobrze rozwinąć ten interes.
- Na pewno. Przyszedłem w sprawie Deborah. Martwi mnie ta sprawa, bo jeszcze nikt z lekarzy do mnie nie zadzwonił. Dzisiaj miał być przełom w jej leczeniu. Coś czuję, że ona może nam jeszcze wiele powiedzieć, np. o moim komendancie. Ten człowiek jest w to na pewno w jakiś sposób zamieszany.
- To szuja jakich mało. Nie zdziwiłbym się gdyby to on maczał palce w zamachu na tę kobietę.
- Podobno zrobił to Jaguar. Ale kto wie...
- Jak dobrze, że ten kretyn już nie żyje. Niech zgnije w piekle za to co nam zrobił. Szkoda, że to nie ja go załatwiłem, ale nieważne. Najwspanialsza wiadomość jest taka, że ten diabel już nikomu nie zagrozi...
- Masz rację – odparł Gustavo. Jeden z głowy, chociaż to jego samobójstwo trochę mnie zdziwiło.
- Dlaczego? On na pewno wolał zginąć niż drugi raz iść do więzienia – oznajmił Juan.

Mieszkanie Armanda.

- Wiele o tobie słyszałem złego i dobrego, ale nie wierzę w to o tym morderstwie. Może i prowadzisz czasem nieczyste interesy, ale nikogo nie kazałeś na pewno zabić. Wiem, że ta rodzina konkurowała z tobą przez wiele lat, ale sądzę, że ten atak Juana Cordillo na twoją osobę to stek bzdur.
- Właśnie! Tacy ludzie też chodzą po ziemi. On chce się mścić na mnie, ale ja nie pozostanę mu dłużny. Tym bardziej, że jego siostra jest
w ciąży z Miguelem. A to już katastrofa. Pewnie niedługo mi o tym powiedzą. Coś okropnego.
- Spokojnie. Miguel przejrzy na oczy. Linda i Juan tylko wyglądają na takich niepozornych, na pewno coś knują, chociaż są skłóceni.
- Nie dziwię się Juanowi. Akurat w tym względzie ma rację. Dobrze, że wyrzucił siostrę z domu, ale ta od razu pobiegła do Miguela... Mówię ci – mam tyle problemów, że nie można pozazdrościć.
- Rozwiążemy je wspólnie. Możemy przecież liczyć na tego komendanta.
- To kretyn, ale gdy idzie o jego życie, to zrobi wszystko aby włos mu z głowy nie spadł – powiedział Jose Manuel.

Firma Vellasquezów.

- Co tu robisz Moniko? Nie miałaś się oszczędzać? – zdziwił się Raul.
- Daj spokój. Nie chcesz żebym cię czasem odwiedzała? – odpowiedziała dziewczyna.
- Naturalnie, że chcę.
- Przyszliśmy razem z maleństwem popatrzeć jak pracuje jego tatuś.
- To miłe z waszej strony. To rodzinna firma i ty również kiedyś będziesz tu pracować...
- Jeszcze się nie urodziło, a ty już mu organizujesz życie. Wariat z ciebie!
- Wiem, ale taki już jestem. Stworzymy mu wspaniałą rodzinę. Będziemy szczęśliwi – Raul pocałował Monikę, a ta odwzajemniła pocałunek...

Bar „Cardera”.

- Czego chcesz? Nie widzisz, że mam za chwilę występ! – denerwowała się Vanessa.
- Lepiej usiądź. Nie wiesz co się stało! – odparł Fernando.
- Znowu Luisa nie chciała pójść z tobą do łóżka? A może zachlałeś się i ona nie chce ci wybaczyć? Nie obchodzi mnie twoje życie z tą dziewczyną. Daj mi spokój.
- Nie chodzi o Luisę, ale o Miguela i jego dziewczynę, ale skoro nie chcesz wiedzieć.
- Mów szybko!
- Nie będziesz zachwycona. Linda jest w ciąży z Miguelem Vellasquezem. Myślałem, że padnę ze śmiechu. Ci Vellasquezowie to naprawdę dziecioroby...
- Tylko nie to! – krzyknęła Vanessa. To bardzo skomplikuje
sprawę – pomyślała...

Mieszkanie Lindy i Miguela.

- Mówiłem ci, że wszyscy się ucieszą – powiedział Miguel całując ukochaną.
- Twój ojciec jeszcze nic nie wie. Nie sądzę aby się ucieszył – odpowiedziała Linda.
- Zobaczymy... Nie bądź taką pesymistką. On może mówić co chce. Podobnie jest z twoim bratem. My już zawsze będziemy szczęśliwi. My i nasze maleństwo. Ale ja cię kocham – powiedział uradowany Miguel.
- Ja cię bardziej – uśmiechnęła się dziewczyna.
- Nieprawda – Miguel znów zaczął całować swoją dziewczynę. Byli bardzo szczęśliwi...

Szpital.

- Zdziwiona? – zapytał Alvaro.
- Co ty tu robisz? – słabym głosem odparła Deborah.
- Wiesz co... Nie powiesz ani słowa Valdezowi, bo inaczej...
- Bo inaczej co? To ty, a nie Jaguar do mnie strzelałeś. Gdy Valdez się
o tym dowie, skończy się twoja kariera i wyjdzie na naw jaki z ciebie potwór. Skończysz za kratkami...
- Nie byłbym tego taki pewien. Wiele ryzykujesz. Co powie na to Rosa?
- Jak śmiesz! Skąd o tym wiesz?
- Myślałaś, że nie wiedziałem. Ciesz się, że daruję ci życie, ale jeżeli piśniesz choć słowa Valdezowi na mój temat, twoja córeczka pożegna się z życiem...
- Nic jej nie rób!
- Wiem, że jesteś do niej przywiązana. Ani słowa Valdezowi. Pamiętaj. Bo w innym wypadku to ja zajmę się twoją córkę i już nigdy nie pójdzie ona bawić się do przedszkola.
- Ty draniu!
- Jeden mój rozkaz i po niej. To dla ciebie będzie większa kara niż twoja śmierć. Zastanów się nad tym. Żegnaj Deborah – powiedział Maniche...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 20:10:51 17-01-08, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:49:56 16-01-08    Temat postu:

A niech to! Ten głupi Alvaro ma Deborah w garści! A swoją drogą zaskakujące, że Debi ma córeczkę NIe pomyślałabym Oby to nie było dziecko Jose Manuela Choć Vellasquezowie to dziecioroby więc bym się nie zdziwiła
Fajnie, że rodzinka a zwłaszcza Cristina ucieszyła się z faktu, że Linda i Miguel spodziewają się dziecka
Dzięki wielkie za wspomnienie o moim biednym, umarłym ulubieńcu
Czuję, że szykują się kłopoty Ojciec i syn czyli Jose Manuel i Armando! Będzie z pewnością gorąco
Śliczna scenka z Moniką i Raulem Raul już organizuje przyszłość dla swojego dzieciątka
Cholerna Vanessa Jak ja jej nie cierpię!!! Choć w tym odcinku zaskoczyła mnie swoimi prześmiesznymi tekstami Ferdzio oczywiście też nie mógł zostać w tyle
Ale najlepsza to była Luisa
Greg20 napisał:
- No no braciszku. Niedługo chyba założymy tutaj własne przedszkole – stwierdziła Luisa.


Podsumowując: Odcinek genialny Nie wiem czy nie przesadzę stwierdzeniem, że był najlepszy z tych, które ukazały się do tej pory
Czekam niecierpliwie na newik I dziękuję za miłą niespodzinkę Wkońcu odcinek miał pojawić się dopiero jutro
Pozdrawiam:*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anula:)
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 5241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:57:02 17-01-08    Temat postu:

Wrrrrrrrr jak ja nie lubie tej małpy.
A z tą córką to nieźle wypaliłeś.
spoko odc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jullye
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 3407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Miami
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:01:27 17-01-08    Temat postu:

Zapraszam na moją telenowele: "Amar es mi vida"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
No me vengas a mentir...
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Polska

PostWysłany: 19:41:53 17-01-08    Temat postu:

Dzięki za streszczenia!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 19:42:32 17-01-08    Temat postu:

No me vengas a mentir... napisał:
Dzięki za streszczenia!


Nie ma za co. Liczę, że dołączysz do komentowania
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Franco18
Motywator
Motywator


Dołączył: 16 Sty 2008
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:49:14 17-01-08    Temat postu:

Fajne duże odcinki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 23:11:58 17-01-08    Temat postu:

Dzisiaj nie dałem rady napisać odcinka, ale jutro być może napiszę nawet dwa

I chcę podziękować Natce za ostatni komentarz. Jaki dłuuuugi i wspaniały
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:02:05 18-01-08    Temat postu:

Greg nie masz mi za co dziękować

Wkońcu zagłosowałam w ankiecie. Głos oczywiście na... Vanesse której nie cierpię od samego początku! Głupia żmija! Oby nie udało jej się rozdzielić Miguela i Lindy

Czekam na nowe odcinki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 12:59:15 18-01-08    Temat postu:

Dziękuje za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, anula:), marysia_radosz, No me vengas a mentir oraz Emitr

INTRO [link widoczny dla zalogowanych]

62 ODCINEK

Szpital.

- Zaczekaj! Nic jej nie zrobisz! Nie możesz! – krzyczała Deborah!
- Uspokój się. Przeżyje jeżeli nic nie powiesz Valdezowi – odparł Alvaro Maniche. Pamiętaj o co idzie gra...
- Boże... Skąd on dowiedział się, że mam córkę. Przecież dobrze to ukrywałam. Oby nic jej się nie stało – pomyślała Deborah...

Komisariat policji.

- Gdzie komendant? – zapytał Gustavo.
- Nie wiemy. Wyszedł bardzy szybko jakąś godzinę temu po otrzymaniu telefonu, chyba ze szpitala...
- Tylko nie to. Dziękuję za informację. To na pewno chodzi o Deborah. Muszę tam jak najszybciej pojechać – pomyślał Valdez.

Bar „Cardera”.

- Skąd o tym wiesz? – denerwowała się Vanessa.
- Byłem razem z Luisą na obiedzie u Vellasquezów. Nagle zjawił się Miguel z tą swoją dziewuchą i oznajmili, że zostaną rodzicami. Ci ludzie powinni chyba zmienić fach, bo są w tym naprawdę dobrzy. Najpierw Raul, teraz Miguel – śmiał się Fernando.
- Mi nie jest do śmiechu. To komplikuje sytuacją między mną a Miguelem...
- Między tobą a Miguelem? Co ty mówisz? Między wami nic nie ma. Chyba oszalałaś!
- Nie ma w tej chwili, ale zobaczysz, że będzie. Dla mnie rzuci on tą całą Lindę i dziecko. Potrzebuję czasu. Zatańczy tak jak mu zagram. Znajdę sposób aby go usidlić.
- Nie bądź taka pewna siebie. Vellasquezowi są beznadziejni, ale jak już mają dziecko, to się do nich przywiązują. Zobacz jak jest z Raulem
i Moniką. Taki playboy, a dzieckiem jednak się zainteresował. Podobnie jest z Miguelem. A na dodatek, on bardzo kocha swoją dziewczynę.
- Przyszedłeś tu mnie denerwować? To wyjdź w takim razie! Mówisz, że mnie znasz, ale chyba nie do końca. Poczekaj trochę, a zobaczysz
z kim ostatecznie będzie Miguel Vellasquez...
- Czuję, że zgotujesz im piekło – powiedział Fernando.
- Żebyś wiedział – odparła Vanessa...

Rezydencja Vellasquezów.

- Musimy porozmawiać. Ile mam jeszcze tolerować to jak mnie traktujesz – powiedziała Cristina.
- Słucham? Przecież masz drogę wolną. Wiesz gdzie są drzwi – odparł Jose Manuel.
- Nie mogę opuścić tego domu. Sam wiesz dlaczego...
- Wiem... Chcesz chronić dzieci. One są już dorosłe. Miguel i Raul to życiowi nieudacznicy, jedynie Luisa robi to na co zasługuje.
- Jasne, wybierając tego całego Fernanda. Nigdy mi się nie podobał.
- Przestań marudzić. To dobry człowiek. Wykazał się dużą cierpliwością czekając na Luisę. I nie jest taki szybki jak Miguel czy Raul, którzy potrafią tylko zaciążać kobiety...
- Skąd wiesz o Miguelu?
- Po prostu wiem. Teraz rzeczywiście zamienimy rezydencję na żłobek i wszyscy będą niańczył te bachory...
- Przestań tak mówić! Ty nikogo nie lubisz... A zapomniałem Fernanda
i tego przeklętego Jaguara! Całe szczęście, że ta gnida już nie żyje. Już nie będzie na twoje usługi! – krzyczała Cristina.
- O co ci chodzi? Na jakie moje usługi? Mam ciebie naprawdę dość. Lepiej się zamknij.
- Już się ciebie nie boję. Pamiętaj, że mogę cię jeszcze zaskoczyć. Bardziej niż rodzina Cordillo – po tych słowach Cristina wyszła z rezydencji.
- O czym ona mówi? – zastanawiał się Jose Manuel.

Mieszkanie Miguela i Lindy.

- Zaskakujesz mnie – powiedziała Linda.
- Czym? – zdziwił się Miguel.
- Takim traktowaniem. Znowu zrobiłeś dla mnie wspaniałą kolację...
- To nie wszystko. Właśnie przygotowałem ci kąpiel – oznajmił Miguel.
- Żartujesz?
- Ani trochę. Będę cię traktował jak księżniczkę, bo na to zasługujesz.
A poza tym robię to także dla naszego maleństwa. Musi być zdrowe
i wiedzieć, że ma wspaniałych rodziców.
- Widzisz jak twój tatuś się o nas troszczy – powiedziała Linda dotykając swojego brzucha. Zrobimy tak jak on radzi...
- Słusznie.
- Wiesz co Miguel. Zawsze myślałam, że mając przy sobie Juana jestem bezpieczna i szczęśliwa. Teraz uważam, że tylko przy tobie mogę być właśnie taka. Kocham cię – powiedziała.
- Ja ciebie też. A teraz idź się zrelaksuj – odparł Miguel.
- Może pójdziesz razem z nami? – droczyła się Linda
- Wiesz, to całkiem niezły pomysł...

Szpital.

- Jestem najszybciej jak tylko mogłem. Bardzo się cieszę, że żyjesz i nic ci już nie zagraża – powiedział Gustavo.
- Dziękuję – odpowiedziała Deborah.
- Jesteś w stanie mi coś więcej powiedzieć na temat zamachu? Wiem, że pytam o trudne rzeczy, ale to bardzo ważne...
- Już mówiłam... To Jaguar do mnie strzelał...
- Jaguar już ci nie zrobi krzywdy. On nie żyje.
- Naprawdę? To świetna wiadomość...
- Ale wspominałaś coś o komendancie. Czy on też tam był? Czy on jest jakoś związany z Jose Manuelem i Jaguarem.
- Nie... Skądże – po chwili namysłu odpowiedziała Deborah. Nie było go tam. Miałam podejrzenia co do niego, ale on nic mi nie zrobił. Nie mam pojęcia czy współpracował z Jaguarem. Nie sądzę.
- Jesteś pewna? Co innego mówiłaś mi zanim straciłaś przytomność.
- Widocznie majaczyłam. Strzelał do mnie Jaguar. Wcześniej próbował mnie zgwałcić. To wszystko co wiem. Proszę dać mi już spokój. Jestem naprawdę zmęczona.
- W porządku. Odwiedzę cię jeszcze...
- Dobrze. Jak pan uważa.
- Coś mi tu nie gra. Czyżby ktoś ja zastraszył? – pomyślał Gustavo.

Kilka godzin później.

Gdzieś w mieście.

- Dobry obiad podają w tej knajpie. Teraz mogę znów wracać do
pracy – pomyślał Juan. A to co?

Juan zauważył Luisę Vellasquez i jej męża Fernanda.

- Nie widzisz, że nie mam czasu na spotkanie z Enrique i to twoją przyjaciółką Vanessą. Mam dużo pracy. Wracam do domu! – stwierdziła Luisa.
- Pójdziesz ze mną! Nigdzie się ze mna nie pokazujesz. Ile mam to znosić! A już myślałem, że między nami się układa – odparł Fernando...
- Też tak myślałam, ale znowu kłócisz się o byle co... Pijesz. Nie jesteś sobą!
- Zamknij się! Będzie tak jak ja chcę! Po chwili Fernando uderzył Luisę.
- Co ty robisz?
- Odtąd będziesz mi posłuszna! Rozumiesz! – Fernando znów pchnał dziewczynę, a ta upadła na ziemię.
- Co ten kretyn robi – pomyślał Juan. Nie mogę na to pozwolić...

Po chwili.

- Co chcesz zrobić Ayala? – powiedział Juan.
- Proszę... Kogo ja widzę. Juan Cordillo – drwiąco odparł Fernando.
- Co on pani zrobił?cy
- Nic. Proszę nie interweniować – wtrąciła Luisa.
- To nie twoja sprawa. Wyjaśniamy sobie z żona pewna sytuację.
- Zaraz ja tobie coś wyjaśnię – Juan z całej siły uderzył Fernanda. Zaczęli się bić.
- Nauczę cię szacunku do kobiet kretynie! Po kilku ciosach Juana Fernando leżał na ziemi.
- Co pan robi? Niech pan przestanie! – krzyczała Luisa.
- O nie. Nienawidzę jak ktoś bije niewinne kobiety! Juan dał porządny wycisk Fernandowi, po którym tamten leżał jak nieżywy.
- Za każdym razem kiedy tkniesz ją choćby palcem, spotka cię kara durniu!
- Zapłacisz mi za to – słabym głosem powiedział Fernando.
- Dlaczego go pan pobił?
- Bo ten człowiek panią uderzył. Nie mogłem na to pozwolić. To zły człowiek. Niech pani go zastawi i wraca do pracy. Nie lubię pani ojca, ale pani jest zupełnie inna. Wszyscy powinni się dowiedzieć kim jest ten wymoczek pani mąż Fernando.
- Niech pan zaczeka...
- Nie może pani stracić życia będąc z takim człowiekiem. Narazi się pani tylko na cierpienie. Dobrze pani radzę. Żegnam...
- Co wstąpiło w tego człowieka, że tak pobił Fernanda. Przecież on nienawidzi naszej rodziny – zastanawiała się Luisa.
- Pomóż mi wstać – powiedział Fernando... Nie widzisz co on mi zrobił.
- Dobrze zrobił, bo podniosłeś na mnie rękę. Radź sobie sam. Luisa wsiadła do samochodu i odjechała.
- Zapłacicie mi za tą zniewagę – powiedział wstając Fernando...

Przedszkole.

- Dlaczego pan mnie zabiera? – zdziwiła się kilkuletnia Rosa.
- Jestem policjantem, więc nic ci nie grozi. Twoja mama przebywa w szpitalu – powiedział Alvaro.
- Wiem, dlatego jakiś czas nocowałam w tym przedszkolu.
- Rozumiem. Teraz jednak zamieszkasz u prawdziwego policjanta. Musimy cię chronić, bo ktoś mógłby cię odnaleźć i skrzywdzić, tak jak próbowano skrzywdzić twoja mamę...
- Dobrze. Mama zawsze mówiła, że policjanci są dobrzy...
- Słusznie ci mówiła. Będziesz mieszkać w moim domu dopóki mama nie wyzdrowieje. Wtedy znowu do niej wrócisz. Będzie fajnie, zobaczysz...
- Skoro pan tak mówi...
- Musiałem wcisnąć niezły kit, ale wszyscy uwierzyli. Będziesz w moim domowym więzieniu. To moja karta przetargowa kochana Deborah w naszej grze – pomyślał Alvaro Maniche...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 15:48:01 18-01-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:16:56 18-01-08    Temat postu:

Ale Alvaro jest wredny! Oby nic nie zrobił Rosie...
Juan to prawdziwy orangutan! Wziął i pobił Ferdka Biedaczysko prawie umarło a Luisa nawet nie pomogła mu wstać
Jose Manuel nawet nie podjerzewa, że Cristina wie wszystko Powinna odjeść od niego Zanim ten się wszystkiego domyśli...
Świetna scenka z Lindą i Miguelem Sielanka trwa, tylko ta Vanessa... Co ona planuje? Ojć, jak ja jej nie lubię
Świetny odcinek - czekam na newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 18:51:00 18-01-08    Temat postu:

Obiecany kolejny bonusowy odcinek

Zachęcam również do głosowania w walkach telenowel. Zostało jeszcze kilka dni

INTRO [link widoczny dla zalogowanych]

63 ODCINEK

Na drugi dzień.

Firma Vellasquezów.

- Witaj Fernando – powiedział Jose Manuel wchodząc do biura.
- Witam – odparł Fernando.
- O mój Boże... Jak ty wyglądasz. Co ci się stało?
- Nic takiego. Wczoraj siedziałem w barze, a jak pan wie tam nie brakuje pijaków. Miałem małą bójkę, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło...
- Rozumiem. Cóż, rzeczywiście nie brak wariatów na świecie. Nawet najporządniejszy człowiek może zostać napadnięty.
- Właśnie...
- Co u ciebie i Luisy? – zapytał z ciekawości Jose Manuel.
- Wszystko w najlepszym porządku. Czuję, że jest szczęśliwa przy moim boku – odpowiedział Fernando...
- Witaj tato – powiedziała Luisa.
- Ty też... Co to ma znaczyć? Czemu masz takie siniaki pod
okiem? – denerwował się Jose Manuel.
- Nie chciałem martwić, ale ten pijak zaatakował także Luisę – dodał Fernando.
- To prawda córciu? – spytał Jose Manuel.
- Tak tato. To był wariat. Zaatakował mnie i Fernando znienacka
i zupełnie bez powodu.
- Jak mógł! Każdy kto podniesie rękę na moją córkę odpowie mi za to!
- Nie ma problemu. Wszystko już w porządku. Wracam do
pracy – powiedziała Luisa.
- Problemy chyba nigdy się nie skończą – westchnął Jose Manuel...

Dom Juana.

- Wstałeś dziś bardzo zadowolony. Co się stało? – zapytała Eva.
- Dałem wczoraj wycisk jednemu frajerowi – odparł Juan.
- Biłeś się? Z kim?
- Z Fernandem Ayalą. Dostał porządny łomot.
- Przecież to mąż Luisy Vellasquez!
- Owszem. Widziałem jak podniósł rękę na tę dziewczynę i musiałem zareagować. To zły człowiek...
- Nie rozumiem cię. Stanąłeś w obronie córki Jose Manuela. To do ciebie niepodobne.
- Zdenerwowałem się po prostu tym jak ten człowiek ją potraktował. Każdy postąpiłby tak samo będąc w mojej sytuacji – powiedział Juan.
- Nie byłabym tego taka pewna – zdziwiła się Eva...

Mieszkanie Lindy i Miguela.

- Co ty tutaj robisz? Ale niespodzianka – zdziwiła się Linda...
- Postanowiłem cię odwiedzić w nowym domu – odpowiedział Gustavo.
- Ja musiałam wziąć urlop w pracy i niestety więcej obowiązków spada na Claudię. Jestem w ciąży, więc siedzę w domu... Rozgość się.
- Kto przyszedł kochanie? – odezwał się Miguel... A to pan...
- Tak, to ja...
- Chciałem przeprosić za moje zachowanie w restauracji. Zachowałem się jak kretyn.
- Nie ma za co. To stara sprawa, a poza tym działał pan pod wpływem alkoholu.
- Wejdź Gustavo – powiedziała Linda.
- Ja muszę pędzić do pracy. Proszę czuć się jak u siebie w domu – powiedział Miguel...

Firma Vellasquezów.

- Alvaro? Co tu znowu robisz? – zapytał Jose Manuel.
- Kolejny problem. Deborah się obudziła – oznajmił Maniche.
- A niech to! To już po nas!
- Niekoniecznie. Mam jej córkę i ona obiecała mi, że nic nie powie Valdezowi...
- Córkę? Jaką znowu córkę?
- Mam znajomości, więc dowiedziałem się tych szokujących wieści. Ona ma córkę, która teraz przebywa w moim mieszkaniu.
- Jesteś chory. Krzywdzisz małe dziecko – zauważył Jose Manuel.
- Mogę je wypuścić, a wtedy wszyscy pójdziemy na dno.
- W porządku. Trzymaj ja tam dalej. Swoją drogą ciekawe kogo to dziecko.
- Może pana – zaśmiał się Alvaro. Ma jakieś 6 lat...
- Przestań kpić. To dzi**a, więc puszczała się z kim popadnie. Traktuj ją dobrze żeby nie wynikły z tego kolejne problemy.
- U komendanta policji może czuć się najbezpieczniej
w świecie – powiedział Alvaro...

Jakiś czas później.

Bar „Cardera”.

- Fernando... Wyglądasz jakby przejechał cię pociąg! – powiedziała Vanessa. Tobie potrzebny jest chyba lekarz...
- Odczep się ode mnie. Miałem małą bójkę – odparł Fernando.
- Z kim? – dopytywał się Enrique.
- Z bratem Lindy Cordillo – dziewczyny Miguela!
- To musi być z niego rzeczywiście jakiś goryl, bo ledwo
żyjesz – zauważył Enrique.
- Dajcie mi święty spokój!
- Pociesz go Enrique, bo nie jest z nim najlepiej. Ja muszę wyjść coś załatwić – tajemniczo powiedziała Vanessa.
- Powodzenia – odparł Enrique.
- Gdzie ona się znowu wybiera? – zapytał Fernando.
- Lepiej nie pytaj. Czuję, że to ma coś wspólnego z twoją nową rodzinką...

Mieszkanie Lindy i Miguela.

- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa – powiedział Gustavo.
- Jest jak w bajce. Czuję, że żyję – odparła Linda.
- Nie myśl, że przyszedłem bronić Juana, ale widzę, że on naprawdę cierpi...
- Z pewnością tak jest, ale on sam wybrał. Nie chciał mnie i mojego dziecka pod swoim dachem. Nie będziemy się więc widywać.
- Rozumiem...
- Podobno ten przestępca w końcu nie żyje.
- Mówisz o Jaguarze? Tak – to jedyna dobra wiadomość ostatnimi czasy.
- Nawet nie wiesz jak mi ulżyło. Morderca naszych rodziców musiał tak skończyć. Czasami istnieje jeszcze jakaś sprawiedliwość – zauważyła Linda...

Mieszkanie Alvaro Maniche.

- Jutro będziesz się bawić z nową nianią. Dzisiaj wystarczy ci moje towarzystwo – powiedział Alvaro.
- Dobrze proszę pana – odpowiedziała Rosa.
- Mam nadzieję, że nie będzie ci ze mną źle...
- Nie, ale wolę być z mamą.
- Nie wątpię. Idź się teraz bawić, potem zrobię ci coś do jedzenia.

Po chwili.

- Co za dziecko. Będę musiał z nią wytrzymać jeszcze jakiś czas, ale jak długo? Niedługo Deborah będzie musiała opuścić kraj. Musze ją nieźle postraszyć aby raz na zawsze stąd zniknęła – pomyślał Alvaro...

Rezydencja Vellasquezów.

- Co ci się stało Luiso? – zdziwiła się Cristina.
- Tobie mogę powiedzieć prawdę, ojcu nie, bo i tak nie
uwierzy – odparła Luisa.
- O co chodzi?
- Znowu pokłóciłam się z Fernandem. To stało się wczoraj. On znów podniósł na mnie rękę.
- Co za bydlak!
- Spokojnie. On wygląda jeszcze gorzej...
- Jak to?
- Już dostał karę. Nie uwierzysz kto mi pomógł i sam pobił Fernanda?
- Mów wreszcie! Kto?
- Juan Cordillo! Sam nie wiem dlaczego to zrobił – uśmiechnęła się Luisa.
- Juan Cordillo. A tego się akurat po nim nie spodziewałam – stwierdziła Cristina.
- Ja tym bardziej – odparła Luisa. Ale nie żałuję Fernanda. Ma za swoje. Jeżeli się nie zmieni, nie pociągniemy dłużej jako małżeństwo...

Firma Vellasquezów.

- Co pani tu robi? – zapytał Miguel. Jakim cudem panią tu wpuszczono?
- Mam swoje sposoby. Jestem przecież znajomą Fernanda Ayali – powiedziała Vanessa...
- Rozumiem, ale co panią tu sprowadza. Fernanda chyba już nie ma w pracy...
- Ja nie do niego przyszłam. Ja do ciebie.
- Do mnie? W jakiej sprawie? – zdziwił się Miguel.
- Chciałam podziękować za uczestnictwo w moim występie...
- Prawdę mówiąc to był przypadek, że akurat wtedy zjawiliśmy się
w tym miejscu. Była pani świetna. Ma pani olbrzymi talent. Bardzo mi się podobało.
- To spodoba ci się bardziej – Vanessa podeszła do Miguela i zaczęła go całować...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 17:16:32 19-01-08, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:15:58 18-01-08    Temat postu:

Rozmowa Jose Manuela i Fernanda na początku odcinka była powalająca A gdy dołączyła Luisa to już w ogóle
Bez sensu jest to że Juan bronił Luisy. Skoro dla niej może być dobry to dlaczego nie dla Miguela??? I to, i to dziecko JM A propos dzieci: ciekawe czy Rosa jest córką Jose Manuela?
Widzę, że Alvaro robi za opiekunkę Współczuję jednak dziecku... Mieć takiego opiekuna
O nie! Vanessa wkracza do akcji! Jak ona śmie całować Miguela?! Oby ją od razu pogonił. Zdziwiłam się, że tak bez niczego zostawił Lindę samą z Gustavo
Rewelacyjny odcinek Czekam na newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aishwarya
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 16454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:09:52 18-01-08    Temat postu:

Greg, na gadu palne Ci po prostu.
Odcinki są ŚWIETNE!
Vanne i akcja, ja tak nie chcę, niech się odczepi od Migiego
Ja Ciebie nie lubić
Hih a to dzieciątko...świetnie hah żeś wymyślił
Czekam na new
Sielanka się psuję.
Aa i dobrze, że z Debi jest okj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 33, 34, 35 ... 72, 73, 74  Następny
Strona 34 z 74

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin