Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Miłość czy nienawiść?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 40, 41, 42 ... 72, 73, 74  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Najgorszy czarny charakter?
Jose Manuel
40%
 40%  [ 10 ]
Jaguar
12%
 12%  [ 3 ]
Fernando
4%
 4%  [ 1 ]
Alvaro
8%
 8%  [ 2 ]
Monika
8%
 8%  [ 2 ]
Armando
0%
 0%  [ 0 ]
Enrique
4%
 4%  [ 1 ]
Vanessa
16%
 16%  [ 4 ]
Wszyscy są tak samo źli
8%
 8%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 25

Autor Wiadomość
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 19:24:52 05-02-08    Temat postu:

Dziękuję za komentarze Newik postaram się dodać jeszcze dzisiaj
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ardillita
Idol
Idol


Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 1452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Elite Way School
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:25:29 05-02-08    Temat postu:

Więc czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 20:01:32 05-02-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Genesis, Natka oraz Kasiunia219

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

80 ODCINEK

Mieszkanie Lindy i Miguela.

- O czym ty mówisz... Kochanie... O co ci chodzi? To niedorzeczne – powiedział Miguel.
- Odpowiedz patrząc mi prosto w oczy. Spałeś wczoraj z Vanessą czy nie? Odpowiadaj! – krzyczała Linda...
- To nie tak. Zrozum mnie...
- Była dzisiaj u mnie twoja kochanka Vanessa. Powiedziała, że przespała się z tobą wczorajszej nocy. Ja jej nie wierzę, więc pytam ciebie – czy to prawda?
- Tak... – odparł po chwili zastanowienia Miguel...
- Co?
- Tak, ale ja byłem pijany i nie wiem jak to się stało. Byłem zły
z powodu ciebie i Gustavo Valdeza. Zrozum mnie – nie mam pojęcia jak do tego doszło!
- Juan miał rację! Jesteś zwykłym kobieciarzem! Wiedział, że nie dotrzymasz mi wierności! A przecież ostrzegałam cię przed Vanessą! Jak mogłeś mi to zrobić. Nieważne czy byłeś pijany czy nie... Nienawidzę cię za to co mi zrobiłeś.
- Pozwól mi wytłumaczyć. To był nic nie znaczący epizod. Kocham ciebie, a nie Vanessą. Wiem, że byłem głupi. Ciebie przecież nic nie łączy z Gustavo. To Vanessa zaciągnęła mnie do łóżka, ja nie byłem sobą... Wybacz mi proszę...
- Teraz zwalasz winę na Vanessę. Jesteście siebie godni. Sama by tego nie zrobiła gdyby nie twoja pomoc... Jesteś okropny Miguel... Jak mogłeś zniszczyć nasz związek... A co z naszym dzieckiem? Powiem tylko jedno – to koniec...
- Nie rób mi tego. Wybacz mi... To był głupi incydent...
- Zdradę nazywasz incydentem!? Wynoś się stąd! Nie chcę cię widzieć. To koniec naszego związku! Przykro mi, ale ja nie mogę ci po raz kolejny wybaczyć. Akceptowałam sytuację z Moniką, ale drugi raz nie popełnię takiego błędu. Chcę zostać sama! Nie chcę cię znać! Wynoś się z mojego domu!

Zrozpaczony Miguel po kilku sekundach wyszedł z mieszkania. Linda zaczęła płakać. Czuła, że wali jej się cały świat...

Mieszkanie Luisy i Fernanda.

- Co tu robisz Juanie Cordillo? Ostatnio za często spotykam cię
w towarzystwie mojej małżonki. To trochę dziwne, nie
sądzisz? – zapytał Fernando.
- Daj spokój. Juan już wychodzi – wtrąciła Luisa.
- Wcale nie zamierzam wychodzić. Nie zabronisz mi spotykać twojej żony – powiedział Juan.
- Słucham? Co to ma do cholery znaczyć? Jesteś jakimś arbitrem
w naszym związku? Czemu ciągle się czepiasz? Znów chcesz mnie pobić? Gwarantuję, że tym razem to ja ci skopię tyłek! Przecież nie pałasz miłością do rodziny Vellasquezów, więc dlaczego tak interesujesz się Luisą? Czyżbyś się w niej zakochał? Przykro mi, ale ona jest już zajęta!
- Przestańcie! Fernando! Juan! Dajcie spokój.
- Luiso... nie warto zachodu dla takiego męża. Sprawię, że wszystkie twoje niecne sprawki i dziwne interesy wyjdą na światło dzienne. Otworzę Luisie oczy. Jesteś podłym draniem! W końcu i ona się o tym przekona – grzmiał Juan.
- Ja podłym draniem? A to chyba ty okradłeś firmę ojca Luisy? Więc kto tu jest przestępcą – jak czy ty? Wyjdź z mojego domu i nie wracaj tu więcej!
- Fernando ma rację. Wyjdź... Tak będzie najlepiej.
- Jak chcesz, ale pamiętaj, że to jeszcze nie koniec. Bądź czujna. Ja cię nie zostawię kiedy będziesz miała problemy. Pamiętaj o tym... Juan wyszedł z mieszkania.
- O co temu palantowi chodzi? – dziwił się Fernando.
- Co za sytuacja... Czemu on się tak za mną wstawia? – zastanawiała się Luisa...

KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ.

Przez ten czas Linda wyrzuciła Miguela z mieszkania i zamieszkała tam sama ze swoim nienarodzonym jeszcze dzieckiem. Nie chciała wrócić do Juana i przyznać się mu do swojego błędu. Często odwiedzała ją Claudia, która unikała z kolei kontaktów z Enrique. Wciąż nie wiedziała co o nim myśleć. Juan czuł, że kocha Luisę, ale bał się tego przyznać i postanowił się z nią nie spotykać. Tym bardziej, że dowiedział się o wyczynie Miguela. Vanessa wciąż próbowała zdobyć Miguela, ale zrozpaczony chłopak wolał być sam (wrócił do rezydencji). Fernando starał się naciskać na Jose Manuela w sprawie udziałów w firmie jednocześnie wciąż udając znakomitego zięcia. Monika wróciła ze szpitala, ale wciąż była w fatalnym stanie. Raul robił co mógł aby poprawić jej nastrój. Związek Armanda i Vicky rozkwitał. Dziewczyna była zupełnie omamiona przez syna Jose Manuela. Jaguar wciąż pozostał nierozpoznany i w dalszym ciągu knuł razem z Jose Manuelem. Ich plany przerwał nieoczekiwany wybór nowego komendanta policji. Został nim Gustavo Valdez...

Mieszkanie Alvaro Maniche.

- Mam zwycięstwo jak w banku... Tak mówiłeś jeszcze kilka dni temu. I co teraz? Komendantem jest Valdez, a ciebie odesłano na emeryturę. Wiesz co to oznacza!? – denerwował się Jose Manuel.
- Ja mu powiem. Wypadłeś z obiegu. Nie zasługujesz na bycie naszym wspólnikiem – dodał Jaguar.
- A więc to tak? Teraz jesteście przeciwko mnie? A don Jose Manuel nawet nie raczył mnie poprzeć. Nic dziwnego, że przegrałem skoro pan przegapił termin wyborów. A tyle razy panu o tym przypominałem! – odparł zdenerwowany Alvaro.
- Przegrałeś, bo zauważono twoje słabości i niedociągnięcia w prowadzeniu śledztw. A Valdez to zdolny policjant i twoje zupełne przeciwieństwo. On nigdy się nie poddaje. Masz to na co zasłużyłeś.
- Jednym słowem to koniec naszej współpracy. Ciesz się, że uchodzisz
z życiem – wtrącił Jaguar.
- Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie. Mam swojego asa w rękawie.
- Ty masz asa w rękawie? Asa kier, pik, karo czy trefl? – dowcipkował Jaguar.
- On nie ma nawet waleta. Szkoda czasu – dodał Jose Manuel.
- Deborah Santacruz – powiedział Maniche.
- Co Deborah Santacruz?
- Podejrzewam gdzie ona jest... Ona niedługo wróci do kraju, a wtedy będziemy mieli inne miny.
- O co ci chodzi?
- Wielokrotnie do mnie dzwoniła. Groziła, że jak wróci powysyła nas za kratki. A jeżeli ja pójdę na dno, to was również ze sobą pociągnę.
- Pociągniesz na dno Jose Manuela, bo ja przecież nie żyję, czyli już jestem na dnie – śmiał się Jaguar.
- Zamknij się kretynie! Dobrze – pozostaniemy wspólnikami. Miej oko na Deborah. Ty tą sprawę zacząłeś i również ty ją zakończysz. Mimo, że nie masz już władzy staraj się pilnować co robi Valdez...
- Tak zrobię...
- Marzę o choć jednym dniu bez problemów – machnął ręką Jose Manuel wychodząc z mieszkania.
- A ja marzę o... wizycie u fryzjera. Zmieniłbym co nieco w swoim wyglądzie. Ta fryzura zaczyna mi się już trochę nudzić. Chyba zrobię sobie pasemka – głośno myślał Jaguar.
- Nie słyszę cię kretynie – powiedział będący w oddali Jose Manuel...
- Oni nigdy się nie zmienią... Ale niech wiedzą, że wcale nie mają mnie w garści – pomyślał Maniche.

Mieszkanie Lindy.

- Tęsknisz za Miguelem, prawda? – zapytała Claudia.
- Oczywiście, że tęsknię, ale nie mogłam wybaczyć mu zdrady – odparła Linda.
- Sama nie wiem. Minęło już kilka tygodni. Będziesz niedługo potrzebowała ojca dla swojego dziecka. Przecież nie będziesz wychowywać maleństwa sama...
- Właśnie, że będę. To nie moja wina, że Miguel tak postąpił. Tacy już są mężczyźni. Co ja na to poradzę...
- W tym akurat się z tobą zgodzę. Od dłuższego czasu nie kontaktuję się z Enrique. Nie wiem kim on jest i czym się zajmuje. Czuję, że mnie oszukał...
- Przynajmniej z nim porozmawiaj, bo on w końcu odkryje, że go unikasz...
- Sama nie wiem – zamyśliła się Claudia...

Komisariat policji.

- A więc tutaj urzęduje komendant Gustavo Valdez. Gratuluję! Wreszcie w mieście zapanuje spokój i koniec rządów tego kretyna Alvaro Manicha – cieszył się Juan.
- Spełniło się moje marzenie z dzieciństwa. Maniche został odesłany na emeryturę, ale wciąż może być groźny. Muszę na niego uważać i udowodnić wszystkie jego winy – odparł Gustavo.
- Zrobisz to. Masz teraz całkowitą władzę. Doprowadzimy wszystkie sprawy do końca, zobaczysz...
- Oby tak się stało.
- Mam do ciebie jeszcze jedną prośbę. Wiem, że będziesz teraz bardzo zajęty, ale chodzi o Lindę.
- Co z nią? Dawno u niej nie byłem...
- Rozstała się z Miguelem Vellasquezem. On ją zdradził z inną kobietą. Przeklęty łajdak! Wiedziałem, że tak się stanie. Ona jest zbyt dumna i nie chce przyznać mi racji. Mieszka sama i nie kontaktuje się ani ze mną ani z Evą. Odwiedzaj ją w wolnej chwili i staraj się przekonać ją do siebie. Jej dziecko potrzebuje takiego opiekuna jak ty. Właśnie ty możesz zapewnić im bezpieczeństwo. To twoja szansa aby ją zdobyć. Sam mówiłeś, że moja siostra bardzo ci się podoba...
- Tak mówiłem i nie zmieniłem zdania. Zrobię wszystko co w mojej mocy aby jej pomóc.

Bar „Cardera”.

- Ale mam z was radochę. Ja wciąż jestem szczęśliwym mężem Luisy,
a wy... Szkoda słów na was. Ty Vanesso przespałaś się z Miguelem, on rozstał się z Lindą, ale po tym zdarzeniu nawet na ciebie nie spojrzał. A od ciebie Enrique uciekła ta cała Claudia. Chyba przeczuła kłopoty. Nie wiecie jak postępować w miłości – powiedział Fernando.
- Zamknij się lepiej! Najważniejsze już osiągnęłam. Miguel nie jest już
z Lindą Cordillo! Teraz muszę postępować rozważnie i delikatnie. Już niedługo Miguel będzie oficjalnie moim narzeczonym, zobaczysz niedowiarku – odpowiedziała Vanessa.
- A ja dogadam się z Claudią, o to się też nie martw – dodał Enrique.
- Skorzystaj z mojej rady Vanesso. Poznaj jakie mam dobre serce. Jeżeli chcesz zdobyć Miguela wejdź w konszachty z moim teściem Jose Manuelem Vellasquezem. On nie znosi Lindy Cordillo i mogę cię zapewnić, że każda inna kobieta u boku jego syna będzie dla niego idealną synową...
- Jak to?
- On ma swoje powody aby nienawidzieć Lindy Cordillo. Dobrze ci radzę – spotkaj się z Jose Manuelem, bo jeszcze nie miałaś okazji go poznać...
- To ciekawe co mówisz. Chyba pójdę za twoją radą – powiedziała Vanessa...

Rezydencja Vellasquezów.

- I jak układa wam się z Moniką? – zapytał Miguel.
- Jest lepiej niż było, ale to są cały czas malutkie kroczki do przodu. Monika codziennie niespokojnie śpi, budzi się, woła swoją córkę, płacze... Jest ciężko, ale cały czas jestem przy niej i mam nadzieję, że ona to czuje. Oby nam się udało to przetrwać. Czas ukoi rany – odparł Raul.
- Nie zawsze tak jest – stwierdził zasmucony Miguel.
- Wiesz co braciszku... Jedno jest pewne – nawet w najtrudniejszej sytuacji nie możesz popadać w zwątpienie. Do końca musisz walczyć
o swoją kobietę nawet gdyby wydawałoby ci się, że jest już wszystko stracone.
- Łatwo ci mówić. To nie z twojej winy Monika cierpi, a Linda rzuciła mnie tylko i wyłącznie przez moją głupotę...
- Uspokój się Miguel. Nie możesz się poddawać! Walcz o nią! To twoja kobieta! To ona urodzi ci za kilka miesięcy dziecko! Nie możesz tak po prostu ją stracić. Jestem przekonany, że któregoś dnia będę miał tą wielką przyjemność obecności na waszym ślubie! Głowa do góry. Będziecie jeszcze razem!
- Masz rację. Muszę walczyć. Żadna moja zazdrość o Gustavo Valdeza ani intrygi Vanessy Cortez nas nie zniszczą. Jeszcze będzie tak jak dawniej. Przysięgam, że zrobię wszystko aby ją odzyskać – powiedział Miguel...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 20:32:27 05-02-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 20:29:05 05-02-08    Temat postu:

- Zdradę nazywasz incydentem!? Wynoś się stąd! Nie chcę cię widzieć. To koniec naszego związku! Przykro mi, ale ja nie mogę ci po raz kolejny wybaczyć. Akceptowałam sytuację z Moniką, ale drugi raz nie popełnię takiego błędu. Chcę zostać sama! Nie chcę cię znać! Wynoś się z mojego domu!

Zrozpaczony Miguel po kilku sekundach wyszedł z mieszkania. Linda zaczęła płakać. Czuła, że wali jej się cały świat...

łał Linda wygnała Miguela z jego domu szkoda mi jej mam nadzieję że nie długo się pogodzą pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
No me vengas a mentir...
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Polska

PostWysłany: 22:19:51 05-02-08    Temat postu:

Każdy związek przeżywa wzloty i upadki... A to nie pierwszy upadek w przypasku Miguela i Lindy, więc pewnie się zejdą. Czas (czyt. Greg20) zrobi swoje. ;p Mogę prosić o streszczenia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 22:27:21 05-02-08    Temat postu:

No me vengas a mentir... napisał:
Każdy związek przeżywa wzloty i upadki... A to nie pierwszy upadek w przypasku Miguela i Lindy, więc pewnie się zejdą. Czas (czyt. Greg20) zrobi swoje. ;p Mogę prosić o streszczenia?


Będą jutro Miałem dać dzisiaj, ale nie mam teraz za wiele czasu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ardillita
Idol
Idol


Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 1452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Elite Way School
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:37:48 05-02-08    Temat postu:

Super odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:24:31 06-02-08    Temat postu:

Biedna Linda Wszystko co tak fajnie się układało - w jednej chwili się zawaliło To ich pierwszy kryzys więc mam nadzieję, że niedługo wszystko wróci do normy i znowu będą razem szczęśliwi
Ale ten Juan jest głupi... Nie lubię go
Gustavo komendantem Super
Widzę, że niezawodny Jagi zna się na kartach
"-Pociągniesz na dno Jose Manuela, bo ja przecież nie żyję, czyli już jestem na dnie – śmiał się Jaguar."
Dziwne jednak, że Jaguar żyje jak niby nigdy nic Oczywiście ja się z tego powodu bardzo cieszę
"- A ja marzę o... wizycie u fryzjera. Zmieniłbym co nieco w swoim wyglądzie. Ta fryzura zaczyna mi się już trochę nudzić. Chyba zrobię sobie pasemka – głośno myślał Jaguar. " Jagi zamierza zmienić fryzurkę na nowszy model
Dobrze, że Gustavo chce pomóc Lindzie... Tyle, że nie powinien liczyć na nic więcej. Ona kocha Miguela...
Widzę, że moja 'ulubiona' przeklęta flądra snuje nierealne plany... Miguel jej narzeczonym? Chyba tylko w snach Po co ten Ferdek jej pomaga? NIech zajmie się żoną, a nie marnuje czasu z Vanessą...
Żal mi Moniki... Biedaczka nadal cierpi z powodu straty córki
Podoba mi się nastawienie Miguela - z końca odcinka Zamierza walczyć a to już połowa sukcesu
Podsumowując: Świetny odcinek Czekam na następny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 18:37:46 06-02-08    Temat postu:

kiedy bedzie new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 19:07:24 06-02-08    Temat postu:

blondi95 napisał:
kiedy bedzie new


Sam nie wiem. Może jutro Oczywiście powiadomię jeżeli dodałbym go wcześniej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 19:57:49 06-02-08    Temat postu:

mi mółgłbyś dać znać przez gg
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 20:04:27 06-02-08    Temat postu:

blondi95 napisał:
mi mółgłbyś dać znać przez gg


OK Raczej jutro, ale dam jeszcze znać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 20:09:04 06-02-08    Temat postu:

dzięki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 12:44:34 07-02-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, blondi95, Kasiunia219 oraz No me vengas a mentir

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

81 ODCINEK

Kilka dni później.

Okolice rezydencji Vellasquezów.

- Powariowałeś chyba! Nie mogliśmy się spotkać gdzieś indziej? Nie mam już na ciebie słów! Może trzeba było spotkać się na komisariacie policji? Ty i te twoje pomysły... – denerwował się Jose Manuel.
- Na komisariacie? Tam spotkalibyśmy Valdeza, więc wybrałem to miejsce. Nikt nas nie zobaczy, niech pan będzie o to spokojny – odparł Jaguar.
- Jesteś niemożliwy! Nie możesz usiedzieć na miejscu? Przecież byle kto może cię rozpoznać!
- Z nową fryzurą? Pan chyba żartuje W życiu nikt mnie nie pozna...
- Dobrze... O czym chcesz rozmawiać?
- O Manichu. Moim zdaniem on nam zawadza. Za dużo wie. Trzeba go usunąć. Mogę się tym zająć!
- Nie rób tego. Jeśli chodzi o własną skórę to on potrafi o nią dbać. Służy mi już od 20 lat. Mimo wszystko mu ufam. A poza tym może się jeszcze przydać.
- Niby do czego? On już nic nie znaczy. Komendantem jest ten przeklęty Gustavo Valdez!
- On doprowadzi nas do Deborah. Jestem pewny, że ta kobieta go odnajdzie, a wtedy my odnajdziemy ją...
- Słusznie pan główkuje. Niech będzie tak jak pan mówi. Maniche zostaje z nami...
- A co z naszymi wrogami? Już minęło sporo czasu, a ty nawet nie kiwnąłeś palcem! Moim zdaniem najpierw powinniśmy się zająć Valdezem. Na sam koniec zostawimy sobie Cordillów.
- Zgadzam się. Pana synalek zajmuje się siostrą Valdeza, ja zajmę się jej braciszkiem. Nie zagrzeje zbyt długo miejsca jako komendant, to pewne...
- Oby, bo ostatnio nic ci nie wychodzi. Tylko bez żadnych świadków. Niech wszyscy wciąż myślą, że nie żyjesz. Zaskoczenie będzie
większe – powiedział Jose Manuel.
- Otóż to, ale nie mogę doczekać się miny Juana jak zobaczy mnie żywego. Powrócą mu najgorsze wspomnienia – śmiał się Jaguar...

Mieszkanie Armando.

- Cieszę się, że układa ci się z tą dziewczyną. Victoria jest z porządnej rodziny i jest siostrą dobrze mi znanego Gustavo Valdeza. To wspaniały człowiek, tak samo jak ty – powiedziała Eva.
- Przesadzasz mamo... Po prostu staram się być taki na jakiego mnie wychowałaś. Jestem z nią naprawdę szczęśliwy, a Gustavo też nie ma do mnie żadnych zastrzeżeń. Sama wiesz, że on będzie chronił swoją siostrę nad życie – odparł Armando.
- Wiem, ale już mu mówiłam, że Vicky nie mogła trafić lepiej...
- To miłe z twojej strony. Sporo mu o sobie opowiadałem. Nie powiedziałem jednak całej prawdy.
- Jak to?
- Powiedziałem, że nie znam swojego ojca. Sądzę, że tak będzie najlepiej. Przecież nie mam się czym chwalić skoro Jose Manuel mnie nie chciał. Taka jest prawda, ja nie utrzymuję kontaktów ze swoim ojcem i po co Vicky czy Gustavo mają znać te szczegóły.
- Dobrze zrobiłeś synku. Ta wiadomość mogłaby pogorszyć twoją sytuację, a po co ci to? Ojca się przecież nie wybiera. Lepiej żeby Valdezowie nie wiedzieli, że twój ojciec żyje. Rozumiem cię i sądzę, że postąpiłeś jak najbardziej należycie.
- Owszem. Inaczej już byłbym skończony mamo – pomyślał Armando...

Mieszkanie Lindy.

- Co ja bym bez ciebie zrobiła Gustavo. Jesteś taki kochany. Wspaniały z ciebie przyjaciel – powiedziała Linda. I gratuluję nominacji na komendanta policji. Jesteś teraz najwyższą władzą w stolicy.
- Dziękuję – odparł Gustavo. Wiem w jakiej jesteś sytuacji i wierz mi, że zrobię wszystko aby ci pomóc. Może to głupio zabrzmi, ale jestem gotowy pomóc ci w wychowywaniu twojego dziecka, o ile nie masz nic przeciwko.
- Sama nie wiem... To wspaniałomyślne z twojej strony, ale dlaczego miałbyś to robić? Poradzę sobie sama. Nie musisz się tak poświęcać...
- To nie jest poświęcenie. Ja to robię, bo...

W tej chwili do drzwi zadzwonił dzwonek.

- Co tu robisz? Wiesz, że nie masz tu wstępu – stanowczo powiedziała Linda.
- Wiem, ale musiałem przyjść. Rozumiem, że wciąż mnie nienawidzisz, ale wiedz, że ja nigdy się nie poddam. A to dla ciebie – Miguel podarował dziewczynie kwiaty.
- Dziękuję. Są piękne. Mam jednak gościa... Zrozum, że wszystko między nami jest już skończone...
- Wiem, że jesteś w porządku facetem – Miguel zwrócił się do Gustava... Naprawdę nic do ciebie nie mam, ale nie uszczęśliwisz Lindy na siłę. Mamy dziecko... Kochanie zrozum. Wybacz mi... Jeszcze możemy rozpocząć wszystko od nowa.
- Niczego nie rozpoczniemy. Jesteś ojcem dziecka i nie zabronię ci kontaktów z nim. Ale między nami już nic nie będzie. Wracaj do swojej Vanessy.
- Ale mnie z nią nic nie łączy!
- To już twoja sprawa. Dziękuję za kwiaty – Linda zamknęła Miguelowi drzwi przed nosem.
- Bardzo ostro go potraktowałaś – zauważył Gustavo.
- Może i tak, ale ja nie wybaczę mu tej zdrady. Kocham go, ale nie możemy tak żyć. Niestety...
- Na mnie już czas. Wrócimy do tej rozmowy. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Na mnie i swojego brata...
- Wiem – westchnęła Linda...

Lotnisko.

- Nareszcie w kraju – powiedziała Deborah.
- Ja tam wolałabym być jeszcze na wakacjach – radośnie odparła Rosa.
- Wiem, ale wszystko co dobre szybko się kończy. Taka już jest ta nasza szara rzeczywistość...
- Wracamy w odpowiednim momencie. Niedługo pójdziesz do szkoły. Ja również mam tutaj pewne niedokończone sprawy.
- Jedziemy teraz do domu?
- Nie. Zatrzymamy się na kilka dni u moich znajomych.
- Dlaczego?
- Tak postanowiłam... Zostaniemy tam kilka dni. Później wrócimy do domu. Odjeżdżając na wakacje zostawiliśmy tam straszny bałagan...
- Skoro tak mówisz...
- Zatrzymamy się u znajomych ze względu na swoje bezpieczeństwo córciu. Po jakimś czasie będę gotowa aby zmierzyć się z wrogami – pomyślała Deborah.

Firma Vellasquezów.

- Cieszę się, że wszyscy mogliście dziś przybyć. Mamy ważną naradę rodzinną – oznajmił Jose Manuel.
- Już się boję o co może chodzić – wtrącił Raul.
- Zapewne słusznie – dodała Cristina.
- My jesteśmy zwarci i gotowi – powiedział Fernando spoglądając na Luisę i swojego teścia.
- Co u Moniki? – zapytał Jose Manuel.
- Jest lepiej, ale dziwne, że nagle cię to zainteresowało. Przecież ta sprawa w ogóle cię nie obchodziła... Poza tym mamy tu rozmawiać
o interesach, a nie o Monice – denerwował się Raul.
- Tylko pytam. Mógłbyś nie podnosić na mnie głosu. Gdzie Miguel?
- Pewnie się spóźni – wtrąciła Luisa.
- O już jest! – powiedziała Cristina.
- Przepraszam za spóźnienie. Miałem ważną sprawę do
załatwienia – stwierdził Miguel.
- Pewnie błagałeś Lindę Cordillo o wybaczenie. Dobrze ci tak, że cię rzuciła. Przejrzała na oczy – śmiał się Jose Manuel.
- Tato proszę... powstrzymajmy się od takich uwag – powiedziała Luisa.
- W porządku. Zebraliśmy się tutaj, bo mam wam coś bardzo ważnego do powiedzenia. Chodzi o przyszłość firmy...

Biuro Lindy i Claudii.

- Powiedz mi co nowego u Lindy? To bardzo ważne dla mnie – powiedział Juan.
- Co ty nie powiesz... Przecież nie jest już twoją siostrą – odparła Claudia...
- Nie przesadzaj. Zawsze nią będzie. Nie chcę się jej narzucać, bo pewnie jest gotowa wyrzucić mnie z domu.
- Nie dziwię się jej. Pewnie się cieszysz z jej nieszczęścia. Najchętniej byś się na niej pastwił.
- Co ty mówisz Claudio? Wcale tak by nie było.
- Powiem ci co u niej... Linda stara się być silna, ale to pozory. Ona wciąż przeżywa rozstanie z Miguelem. Widać jak bardzo go kocha. Ta rozłąka była dla niej niezwykle trudną decyzją. Pomagam jej ja, Gustavo i czasami Eva...
- Wiem, że to dla niej trudne. Ja również zrobię wszystko aby pomóc jej i jej dziecku.
- Przecież nie chciałeś aby ono przyszło na świat!
- Nie przyszedłem się tu kłócić. I przestań mi prawić kazania! Martwię się o moją siostrę i zrobię wszystko aby jej pomóc. Tamte słowa były rzucone w gniewie. Teraz i tak już nic na to nie poradzę, że w żyłach dziecka płynie krew Vellasquezów. Najważniejsze, że uwolniła się od Miguela...
- To wszystko co chciałeś wiedzieć?
- Tak.
- To wyjdź już proszę.
- Dziękuję za informacje. I proszę cię o jedno – skoro tak źle mnie oceniasz to popatrz na swojego chłopaka... Ten Enrique to przyjaciel Fernanda Ayali. A jeżeli on jest przyjacielem takiej gnidy jak Ayala, to lepiej na niego uważaj... Do zobaczenia Claudio...

Firma Vellasquezów.

- Jak wiecie ja jako właściciel firmy mam w niej 55% udziałów. Tak było od zawsze. Dawniej dzieliłem udziały z Cristiną, ale odkąd jesteśmy wszystko się zmieniło. Raul, Miguel i Luisa mają po 15% udziałów jako moje dzieci. Razem macie więc 45% udziałów – mówił Jose Manuel...
- Ale my to wszystko wiemy, więc po co nam to mówisz? – zdziwił się Raul.
- Dlatego, że od teraz nadejdą zmiany. Mam już 60 lat i jestem już trochę tym wszystkim zmęczony. Zastanawiałem się nad oddaniem firmy w dobre ręce. Myślałem, że stanie się to dopiero po mojej śmierci, ale ostatnio dużo myślałem. Jesteście już dorośli i niestety
z przykrością muszę stwierdzić, że ani ty Miguel ani ty Raul nie dorośliście do tego aby kierować firmą. Widać, że macie inne zainteresowania. Poza tym jeden z was już jest żonaty, drugi pewnie niedługo też to uczyni. Co do Luisy... nigdy mnie nie zawiodłaś skarbie, ale uważam, że byłby to dla ciebie zbyt duży ciężar. Prowadzenie firmy to niełatwa sprawa...
- Z chęcią bym się tego zadania podjęła, dobrze o tym wiesz tato...
- Wiem, ale postanowiłem inaczej. Firmą kierować powinien człowiek solidny, rzetelny i przede wszystkim uczciwy... człowiek, który odda pracy całe swoje serce... Musi być to człowiek godny zaufania...
- To piękne co mówisz, ale kto ma nim być skoro my się nie
nadajemy? – zapytał Miguel. To rodzinna firma, a ty nie masz więcej dzieci...
- To jest rodzinna firma i nią pozostanie. Od dziś większość udziałów
w firmie będzie miał członek naszej rodziny, obecny tu mąż Luisy – Fernando – oznajmił Jose Manuel...

Miguel, Raul, Luisa i Cristina byli w szoku. Sam Fernando udawał zaskoczonego, choć dobrze wiedział co się święci...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 12:46:43 07-02-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Genesis
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 7340
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:44:34 07-02-08    Temat postu:

Świetny odcinek jak zawsze.!xD
Linda nie chce znać Miquela.?A układało im się tak wspaniale,myślę że inda kiedy wszyskto przemysli wybaczy Miquelowi.xDLicze na to.^^
Miquelowi przecież bardzo naniej zależy...
Szkoda mi Moniki ciągle to przezywa jak opisywał Rul..;(
Mam nadzizje,że wszykto wróci do normy.;]
Pozdrawiam.xD^_^

Komentuje poprzedni odcinek,a ty juz zdażyleś wstawić nowy..xDhehe.xD^^
Czyżby Gustawo chciał powiedzieć Lindzie że ją kocha.?!
Ale Linda nie odwzajemni tej miłosci bo wiem,ze kocha Miquela.^^
Fernando właścicielem większości akcji firmy.?!
Teraz będzie sie działo...!
Czekam na koejny odcinek.Pozdrawiam.xD


Ostatnio zmieniony przez Genesis dnia 12:53:31 07-02-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 40, 41, 42 ... 72, 73, 74  Następny
Strona 41 z 74

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin