Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Miłość czy nienawiść?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 44, 45, 46 ... 72, 73, 74  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Najgorszy czarny charakter?
Jose Manuel
40%
 40%  [ 10 ]
Jaguar
12%
 12%  [ 3 ]
Fernando
4%
 4%  [ 1 ]
Alvaro
8%
 8%  [ 2 ]
Monika
8%
 8%  [ 2 ]
Armando
0%
 0%  [ 0 ]
Enrique
4%
 4%  [ 1 ]
Vanessa
16%
 16%  [ 4 ]
Wszyscy są tak samo źli
8%
 8%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 25

Autor Wiadomość
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:22:31 27-02-08    Temat postu:

Jose Manuel mnie zaskoczył A Ferdek to się dopiero zdziwił obrotem sprawy. Tylko czemu Luisa broni tej gnidy?
Jose Manuel chce pomóc w odnalezieniu tych, którzy napadli na Monikę - cóż za zmiany A wydawać się mogło, że Jose Manuela nic nie obchodzi.
"- Wszyscy pożałujecie tego co mi zrobiliście. Parszywi zdrajcy, przeklęta Monika i ten stary kretyn Jose Manuel. Jak on mógł mi
to zrobić? – pomyślał Fernando...
" Słowa Ferdka coraz bardziej utwierdzają mnie w przekonaniu, że jest okrutnym człowiekiem. Jak ja go mogłam lubić? Oby tylko nic nikomu nie zrobił...
Deborah jest szczęśliwa, w końcu coś jej się zaczyna układać A Gustavo trzyma ręke na pulsie - super
Co tu robi ten Maniche???? Że też ostatnio o nim wspominałam... On już coś planuje i na pewno nie będzie to nic dobrego. Będzie chciał się zemścić na Deborah A jeśli znów porwie Rosę? O nie! Tylko nie to... Gustavo musi go odnaleźć i wsadzić go tam gdzie jego miejsce A swoją drogą ciekawe jak paczka milusińskich w nowym składzie zareaguje na powrót Maniche? Będzie gorąco
Spotkanie Lindy i Juana I Linda ma sojusznika 'w walce' z tą głupią Flądrą!
Juan nie lubi niesprawiedliwości - skąd ja to znam Mam nadzieję, że Juan zawalczy o Luisę Ona nie może dłużej być z tym Ayalą.
Spotkanie Jose Manuela z synem Armando dobrze mu radzi Gdyby Jose Manuel posłuchał wszystkich swoich dzieci byłoby bardzo dobrze Jaki ojciec - taki syn - to powiedzonko w przypadku Jose Manuela i Armanda sprawdza się znakomicie
Enrique dalej ciągnie historyjkę o braciszku Dobrze, że Enrique chce skończyć z interesami, które 'prowadzi' z Ferdkiem Enrique najwyraźniej chce zejść ze złej drogi, a to dobrze o nim świadczy
Jagi - w końcu pojawił się mój ulubieniec
Maniche baranem i eksiem No to Maniche jest wkurzony i o dziwo o wszystkim wie. Ciekawe jak dowiedział się o współpracy Jose Manuela i Jaguara z Gracielą oraz Armandem Jagi powinien go pośledzić - w końcu to mu super wychodzi
Greg coś Ty narobił!!! Jak ktoś mógł widzieć Jagiego????? Katastrofa... I nie pomógł nawet nowy image Jagiego
Mam nadzieję, że moja ulubiona niezniszczalna Bestia szybko dowie się o tym, że ktoś na niego doniósł... Cholercia skończy się beztroskie chodzenie po mieście Biedny Jagi
A po ostatniej scence powiem tylko, że Vanessa i Ferdek są siebie warci...
Czekam na newik i pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 23:15:27 27-02-08    Temat postu:

Dzisiaj jeszcze jeden bonusowy odcinek

93 ODCINEK

Na drugi dzień.

Mieszkanie Vanessy.

Vanessa i Fernando spędzili ze sobą noc. Jednak nie zmieniło to nastroju obojga ani na chwilę. Byli wściekli na rodzinę Vellasquezów.

- Nie wyszłaś z wprawy skarbie. Jesteś w tym świetna – uśmiechnął się Fernando. Może Miguel wie, że byłaś dziwką i dlatego cię nie chce?
- Nie przypominaj mi o tym kretynie! Wiesz, że nigdy się nie poddaję i w końcu go zdobędę. To walka na śmierć i życie i albo wygram ja albo Linda Cordillo – odparła Vanessa.
- Wiem... Ja mam podobny problem. Najgorsze, że Jose Manuel chce się ode mnie odwrócić. Nikt nie może dowiedzieć się, że zleciłem pobicie Moniki. To byłby mój koniec...
- Igrasz z losem Fernando. Po co porywałeś się na jej życie? W czym ona ci zawadza?
- Ona strasznie mnie irytuje. Mój plan zupełnie nie wypalił. Co z tego, że straciła dziecko skoro została żoną Raula, a do tego Jose Manuel jeszcze ją poparł i obiecał pomoc w odnalezieniu sprawców napaści! On powariował zupełnie! Przecież nigdy nic go nie obchodziło, ale teraz ufa bardziej jej niż mnie!
- Nie wiedzie nam się. Lepiej uważaj, bo jeżeli Luisa również się od ciebie odwróci, nie będziesz miał już żadnego sojusznika. Napraw błędy w swoim małżeństwie...
- Nic nie będę naprawiał! Mam gdzieś swoją żoneczkę! Najważniejsze żeby wrócić do łask Jose Manuela. Mogę zwalić winę na pobicie na zupełnie inną osobę i oddalę podejrzenia rodziny co do mojej osoby. Wiem kogo mogę w to wrobić. A wtedy stary Vellasquez na pewno odda mi już firmę... chociażby z wdzięczności – powiedział Fernando.
- Oby tak było. Ja zajmę się Lindą i Miguelem. Sprawię, że znowu dojdzie pomiędzy nimi do konfliktu – zamyśliła się Vanessa...

Komisariat policji.

- Nie mogę w to uwierzyć... Nic się nam nie układa... Ci dwaj którzy pobili Monikę Moreno są na wolności... Maniche również, a teraz okazuje się, że Jaguar żyje... Koniec świata! Macie odszukać wszystkie osoby powiązane z Jaguarem i znaleźć ich nory! Na pewno gdzieś się ukrywa. Sądzę, że nie będzie ryzykował drugi raz kryjąc się u Jose Manuela, ale z nim sobie też pogadam – powiedział Gustavo. Wykonać rozkazy!
- Tak jest!
- Oby nie wiedzieli gdzie jest Deborah, bo jej także grozi niebezpieczeństwo. Jej, mnie, mojej siostrze, Lindzie, Juanowie i Evie Ronderos również. To będzie prawdziwe piekło i póki ich nie pokonam, wszystko się może zdarzyć – pomyślał Valdez...

Mieszkanie Lindy i Miguela.

- Wyobraź sobie, że ojciec po raz pierwszy zachował się jak należy. Wysłuchał Moniki i myślę, że zrozumiał co jest grane... Nie pozwolił Fernandowi przejąć firmy! Wszyscy byliśmy w szoku – powiedział szczęśliwy Miguel. Jeżeli udowodnią mu winę, zgnije w więzieniu... Ale czemu ty jesteś taka smutna... Słuchasz mnie w ogóle?
- Tak, słucham cię... Cieszę się, że Fernando nie dostał większości firmy...
- Co ci jest kochanie?
- Chodzi o Vanessę... Znów tu wczoraj była. Odgrażała się, że jeszcze cię zdobędzie... Groziła, że zrobi krzywdę naszemu dziecku...
- Przeklęta wariatka! Nie martw się... Ona nas już nie skrzywdzi. Nie pozwolę jej na to. Zawsze będę przy tobie i naszym maleństwie. Bądź spokojna – Miguel przytulił Lindę.
- Obyś miał rację...

Dziupla Jaguara.

„Spotkanie na szczycie” – Jose Manuela, Jaguara, Armanda i Gracieli...

- Co to za narada? Po cholerę zwołałeś nas wszystkich do tej nory? – wściekał się Jose Manuel.
- W kawiarni mogłoby być niebezpiecznie. Valdez mógłby nas wszystkich zgarnąć od razu. Każdy z nas ma wiele na sumieniu – odparł Jaguar...
- Ja nikogo nie zabiłem – wtrącił Armando...
- Jesteś na to za młody chłopcze – śmiał się Jaguar...
- Dobrze moi drodze, ale jest cel tego spotkania w tym obskurnym miejscu? – zapytała Graciela.
- Właśnie. Sądzę, że znowu mamy mnóstwo problemów – westchnął Jose Manuel.
- Nie inaczej don Jose Manuelu. Dlatego zebraliśmy się tu w czwórkę, aby wszystko dokładnie omówić. Tak przy okazji Armando i Graciela mogą się poznać...
- Już się poznaliśmy... Do rzeczy Jaguarze – powiedział zniecierpliwiony Armando...
- To kto zaczyna omawiać nasze problemy?
- Co za kretyn! Ty wszystko musisz obrócić w żart? Wiem, że ty ich nie masz, bo nie żyjesz, ale mam już dość twojego gadania o tym samym. Te twoje teksty o fryzurze, ta twoja nieśmiertelność, mogiły i to żałosne adios. Jestem już tym zmęczony!
- Widzę, że pan dzisiaj nie w humorze...
- Owszem. Mam problem z Fernandem. Nie jest z niego taki aniołek za jakiego go uważałem. Nie oddałem mu jeszcze firmy...
- Zawsze cię przed tym ostrzegałem – dodał Armando...
- Wiem...
- Fernando Ayala swoją drogą, ale naszymi wrogami są przecież inne osoby – zauważyła Graciela.
- Owszem Gracielo... Wczoraj jak tak sobie krążyłem tu i ówdzie napotkałem nie zgadniecie kogo...
- Znowu ta zgadywanka... Kogo do cholery? Świętego Mikołaja?
- Jego! – powiedział Jaguar spoglądając za siebie...
- Nie zapomnieliście przypadkiem o jeszcze jednym kompanie? – zapytał Maniche wchodząc do środka...

Kancelaria Juana.

- Luisa Ayala? Co tu robisz? – zdziwił się Juan, chociaż wizyta Luisy bardzo go ucieszyła.
- To już nie nazywasz mnie Luisą Vellasquez? – spytała dziewczyna.
- W końcu masz męża, przy którym chcesz trwać. Więc jesteś Ayala...
- Może już niedługo?
- Co to ma znaczyć?
- Chciałam ci podziękować...
- Mnie? Za co?
- Dzięki tobie odkryłam kim jest Fernando. Czuję, że miałeś rację. Zdaniem Moniki to on zlecił jej pobicie. To wydawało mi się niedorzeczne, ale teraz już sama nie wiem... Wczoraj mój maż był bardzo zdenerwowany faktem, że ojciec nie oddał mu firmy. Może jemu rzeczywiście zależy tylko na pieniądzach?
- Zawsze ci o tym mówiłem. Lepiej na niego uważaj póki będzie za późno. Powinnaś się z nim rozwieść...
- Rozwieść? Dla swojego dobra?
- Dla swojego i nie tylko... Staniesz się wolną kobietą i będziesz mogła być z mężczyzną który cię naprawdę kocha i którego ty również kochasz...
- To ciekawe co mówisz. Ale czy ktoś taki istnieje?
- Owszem. Stoi tu przed tobą – Juan zbliżył się do Luisy i ja pocałował. Dziewczyna próbowała się wyrwać, ale po chwili poddała się uczuciu. To co czuła do Juana stawało się silniejsze od niej...

Scenę pocałunku zauważyli Antonio i Lorena, ale zadowoleni z obrotu spraw postanowili nie przeszkadzać i niezauważeni wyszli z biura...

Bar „Cardera”.

- Dlaczego pan nas wezwał? – zapytali równocześnie zdziwieni Felipe Tapia i Andres Gonsalvez – ludzie, którzy pobili Monikę.
- Wezwałem was, bo macie natychmiast zniknąć z miasta, a najlepiej z kraju! – powiedział Fernando.
- Co pan opowiada? Tego pan nam nie może rozkazać!
- Policja węszy i może was schwytać... Lepiej miejcie się na baczności. Mogę wam zapłacić żebyście się stąd wynieśli...
- Nic z tego. Dobrze nam tutaj. Poza tym może pan nas jeszcze potrzebować, a na odległość niczego się nie załatwi...
- Róbcie jak chcecie, ale dobrze się ukryjcie. Podejrzewam, że policja już was szuka. Podobno Monika Morena zapamiętała wasze twarze...
- Nikt nas nie znajdzie...
- Oby, bo inaczej wszyscy pójdziemy na dno. Jakoś nie wierzę w waszą szczerość gdy was złapią – wściekał się Fernando...
- Nie damy się nikomu złapać. Ile razy mamy powtarzać...
- Trzymam cię za słowo, bo inaczej naprawdę zwariuję...

Dom Juana.

- Naprawdę bardzo cię polubiłam. Jesteś świetna kandydatką na żonę dla mojego Armandita – cieszyła się Eva...
- A pani będzie wspaniałą teściową. Wystarczyło kilka naszych spotkań i już wiem, że doskonale się rozumiemy. W zasadzie nic nie przeszkadza aby myśleć o ślubie – powiedziała Vicky...
- Sama narzuciłam wam ten ślub, ale przecież nie znacie się zbyt długo...
- To nie szkodzi... Jesteśmy ze sobą wystarczająco długo i wiemy, że jest to miłość na całe życie...
- Bardzo się cieszę z waszego szczęścia...
- Armando ma wspaniałą mamę. Szkoda, że Armando nie zna swojego ojca, to przykre, ale myślę, że pani godnie zastąpiła mu zarówno matkę jak i ojca. Został naprawdę wspaniale wychowany... Mój brat zawsze mówi, że geny są bardzo ważne. Armando jest tak wspaniała osobą jak pani... Gustavo opowiadał mi kiedyś o wpływowym biznesmenie jakim jest Jose Manuel Vellasquez. Podobno to człowiek zły do szpiku kości. Jestem ciekawa czy np. jego dzieci, a w szczególności synowie odziedziczyli to zło które w nim tkwi?
- Nie mam pojęcia – odparła zmieszana Eva...
- Przepraszam, że odbiegłam od tematu, ale tak jakoś mi się to przypomniało. Jeżeli ktoś pochodzi z dobrej rodziny tak jak pani
i Armando, to ja nie mogłam trafić lepiej – uśmiechnęła się Vicky...

Dziupla Jaguara.

- Jeszcze tego brakowało – powiedział sam do siebie Jose Manuel...
- Witam towarzystwo wzajemnej adoracji... Zapomniałeś o starym słudze, który przez lata robił wszystko co chciałeś... Nieładnie don Jose Manuelu. Omawiacie zapewne jak pozbyć się swoich wrogów? Zostawiliście mnie w potrzebie kiedy ja miałem problemy... I co teraz? Przyjmiecie mnie z powrotem do drużyny czy mam usiąść na ławce rezerwowych – kpił Maniche...
- Jak widzisz nie ma tu piątego krzesła, więc możesz iść na rezerwę – śmiał się Jaguar.
- Zamknij się w końcu! – uciszył go Jose Manuel. O co ci chodzi Alvaro?
- Knujecie przeciwko Deborah, Valdezowi i Cordillom. Myślicie, że nie wiem jaką rolę w tym wszystkim odgrywa Graciela i twój synalek Armando? Wszyscy leżycie w tym bagnie po uszy... Ja również, ale ja mam jeszcze wiele asów w rękawie. Mogę się oczyścić, a przy okazji pogrążyć was – znam przecież wszystkie twoje zbrodnie Jose Manuelu, twoje również Jaguarze...
- Co mi możesz niby zrobić?
- Ja nic, ale Valdez zajmie się resztą. Po mieście już krążą plotki, że ktoś na ciebie nakablował... Gustavo Valdez już wie, że jednak nie wąchasz kwiatków od spodu... Wie, że żyjesz i koniec spacerów pod gołym niebem. Przykro mi...
- Ty nicponiu! To twoja sprawka! – Jaguar był wściekły jak nigdy...
- Uspokójcie się! – wtrącił Armando.
- Spróbujmy dojść do porozumienia – dodała zaskoczona Graciela.
- Czego chcesz Alvaro? Mów otwarcie – powiedział Jose Manuel.
- Założę się, że chcieliście mnie zabić... Ale nie tak prędko. Albo dołączam do was i razem stoczymy walkę z naszymi wrogami albo sprawię, że wszyscy tu obecni skończą w jednej celi. Chyba lepiej działać razem niż każdy przeciwko sobie? Jak sądzisz Jose Manuelu... Chcesz wygrać czy przegrać tę batalię... Decyzja należy do ciebie...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 16:07:45 28-02-08, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:57:29 27-02-08    Temat postu:

Ferdek i Vanessa się przespali... Nieźle się dobrali. Wrrr... nie cierpię ich Znowu zaczęli knuć... Oni nie wątpliwie zaliczają się do obozu czarnych charakterów, których ja nie trawię
Czyżby Gustek miał goraszy czas w swojej karierze? Jeszcze do niedawna wszystko mu się udawało, a teraz sprawy zaczynają wymykać mu się z rąk. I nawet mówi Koniec świata - Jose Manuel chyba też tak powiadał jak mnie pamięć nie zawodzi
Dobrze, że Linda jest z ukochanym zupełnie szczera. Ta kretynka Vanessa może coś zrobić Lindzie albo dziecku Na całe szczęście Linda ma przy sobie super faceta, a on na pewno nie pozwoli by stało się coś jej albo ich dziecku
Oj Narada obozy milusińskich Jagi znów pokazuje, że nie ma pusto w głowie. Bo prawdą jest, że Valdez mógłby każdego z nich za coś zgarnąć... A tego chyba nikt nie chce, a już na pewno nie ja
"- Ja nikogo nie zabiłem – wtrącił Armando...
- Jesteś na to za młody chłopcze – śmiał się Jaguar...
"
Jagi już powala mnie na kolana Przecież sam mordował będąc chyba jeszcze młodszym od Armandita I to właśnie wtedy był nazywany Bestią. Teraz to już do niego nie pasuje, ale można go nazywać Pięknym Po prostu Piękny i Bestia w jednej osobie On jest jedyny w swoim rodzaju.
"- Co za kretyn! Ty wszystko musisz obrócić w żart? Wiem, że ty ich nie masz, bo nie żyjesz, ale mam już dość twojego gadania o tym samym. Te twoje teksty o fryzurze, ta twoja nieśmiertelność, mogiły i to żałosne adios. Jestem już tym zmęczony! " :hahaha: :hahaha:
Właśnie dawno nie było mojego ulubionego Adios Jose Manuela zaczęło drażnić to, że Jagi jest 'nieśmiertelny'. Najgorsze w tym to, że Jagi już nie jest nieśmiertelny Ale wracając do wypowiedzi JM to drażnią go jeszcze teksty o fryzurze i właśnie moje ulubione adios... Facet rzeczywiście nie ma humoru... No cóż, zdarza się...
"-Wczoraj jak tak sobie krążyłem tu i ówdzie napotkałem nie zgadniecie kogo...
- Znowu ta zgadywanka... Kogo do cholery? Świętego Mikołaja?
- Jego! – powiedział Jaguar spoglądając za siebie...
- Nie zapomnieliście przypadkiem o jeszcze jednym kompanie?
"
Jose Manuelowi gwiazdka a co za tym idzie Święte Mikołaje w głowie Nie wiem jaki tam u nich aktualnie miesiąc, ale wydaje mi się, że JM będzie musiał poczekać jeszcze troszkę na prezenty - o ile jest szansa, że je dostanie...
No i pojawił się Maniche Tak sobie myślę, że ładnie się teraz prezentuje obóz milusińskich: Graciela, Jagi, Jose Manuel, Armando i Maniche - miodzio po prostu
"- Jak widzisz nie ma tu piątego krzesła, więc możesz iść na rezerwę – śmiał się Jaguar.
Dzięki Alvaro Jagi przynajmniej wie, że do Gustavo doszły plotki o tym, że on żyje. Skończą się spacery pod gołym niebem
Mam nadzieję, że Jose Manuel pozwoli wrócić Maniche do swojego obozu, tym bardziej, że ten może ich wszystkich pogrążyć...
Spotkanko Juana i Luisy Luisa niby odkryła kim jest Ferdek więc w takim razie czemu ostatnio go broniła? Dziwna sprawa Romantycznie się zrobiło Juanito pocałował miłość swojego życia - pięknie
Odpowiadałoby mi gdyby ci Octavio i Andres sprawili, że Ferdek pójdzie na samo dno
A to się Vicky zdziwi gdy dowie się, że w żyłach jej ukochanego Armandita płynie krew Jose Manuela... Wtedy już raczej nie będzie uważała Armanda na idealnego kandydata na męża...
Czekam na nowy odcinek i pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_moniak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 12531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 9:19:55 28-02-08    Temat postu:

Natka*** ale Ty piszesz wnikliwe komentarze, po prostu nic dfodać, nic ująć

ooo nowy odcineczek, jak szybko
Ferdek i Vanessa to dobrana parka, jak ja ich nie cierpię..
Jaguar jak zawsze wymiata, powrócił do tej zgrai Maniche...
mam nadzieję że szybko wyjdzie na jaw że to Fernando zlecił pobicie Moniki...
n, no Luisa y Juan znowu się całują

czekam na newik
pozzdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ankhakin
Komandos
Komandos


Dołączył: 01 Maj 2007
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: 16:33:07 28-02-08    Temat postu:

Świetny odcinek!
Fernando i Vanessa ale sie dobrali ...jak to sie mówi trafił swój na swego .
Gustavo przeżywa teraz gorsze chwile w pracy... i do tego ludzie, którzy pobili Monikę są na wolności .
Linda jest szczera z ukchanym to dobrze tak trtzymaj .
Jaguar ze swiomi tekstami jak zwykle bezbłędny
Pocałunek Luisy i Juana boski wogóle śliczna scenka...
Pozdro
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 20:01:04 28-02-08    Temat postu:

Co by tu napisać? Najlepiej zacznę od początku..

Fernando i Vanessa są siebie warci więc wcale się nie zdziwiłam o wspólnie spędzonej nocy. Oboje mają coś do partnerek braci.

Super że Valdez dowiedział się że Jaguar żyje, ale jak wsadzi go do paki będzie koniec z tekścikami

- Owszem Gracielo... Wczoraj jak tak sobie krążyłem tu i ówdzie napotkałem nie zgadniecie kogo...
- Znowu ta zgadywanka... Kogo do cholery? Świętego Mikołaja?

Super tekścik, który grozi niebezpieczeństwo...

Dobrze że Linda jest szczera wobec Miguela i powiedziała mu o wizycie Vanessy.

Juan i Luisa nareszcie się pocałowali mam nadzieję że powiedzą co tak naprawdę czyją do siebie.

Pozdrawiam i zapraszam na moją telenowelę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 21:19:34 28-02-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, a_moniak, blondi95 oraz Ankhakin

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

94 ODCINEK

Nora Jaguara.

- Za kogo ty się uważasz? Wypadłeś z gry Alvaro! – Jaguar podniósł się z krzesła i widać było, że nie żartuje.
- To sprawa między nami, więc się nie wtrącał – odparł Jose Manuel. To prawda, że mi służyłeś przez lata... nie zawsze dobrze, no ale zostawmy to... Niech ci będzie – w obecnej sytuacji każda pomoc jest mi potrzebna...
- I to rozumiem. A więc jest już nas pięcioro – uśmiechnął się Maniche. Pozostali członkowie drużyny muszą to zaakceptować.
- Mnie jest wszystko jedno. Z Alvarem znamy się nie od dziś – wtrąciła Graciela.
- Ja też nie mam nic przeciwko. Niech ojciec decyduje – dodał Armando.
- Dziwię się tobie Jaguarze, bo to ja wyciągnąłem twoją dupę z więzienia. Powinieneś być mi wdzięczny, a nie działać przeciwko mnie!
- Niech wam będzie! Oby tylko Jose Manuel tego później nie żałował – westchnął Jaguar....
- Nie warto się kłócić. Połączmy siły aby zniszczyć naszych wrogów. Pomijając mój problem z Fernandem, jest jeszcze wiele innych. O Deborah już wiecie, ale najgorsze, że mój syn Miguel wrócił do Lindy Cordillo. Ta kobieta wybaczyła mu zdradę!
- Ale miłosierna z niej kobieta – przyznał rozbrajająco Jaguar. Ja bym tam nigdy nie wybaczył zdrady...
- Komu byś nie wybaczył? Dziwce? Żadna kobieta z klasa nie zajrzałaby nawet do twoich spodni – śmiał się Jose Manuel...
- A pan znowu to samo... Tak mnie obrażać przy wszystkich...
- A ja sądzę, że Jaguarowi już te rzeczy nie w głowie. On pewnie niedługo się ustatkuje – wtrąciła Graciela.
- To pewnie tak jak ja, też będę to musiał zrobić, choć nie chcę – burknął Armando...
- Przy tobie Gracielo mogę się ustatkować choćby jutro – podchwycił temat Jaguar...
- Ludzie! O czym my rozmawiamy! Znowu zeszliśmy z tematu – zauważył Maniche...
- Właśnie! Posłuchajcie mnie uważnie. Wiem, że ty Alvaro masz rachunki do wyrównania z Deborah i jej córką, więc zajmiecie się tym razem z Gracielą. Widzę, że jesteś dobrze poinformowany o sytuacji, bo wiesz więcej od nas... Tłumaczenie ci tego wszystkiego wydaje mi się być zbędne – stwierdził Jose Manuel...
- Mam uszy i wiem co się dzieje...
- To dobrze. Armando już ma swoją rolę i dobrze się z niej wywiązuje. Zniszczy siostrę Valdeza i jego samego od środka. Natomiast ty Jaguarze musisz dojść do formy sprzed lat i sprzątnąć Juana Cordillo... Myślę, że rozbiciem związku Lindy i Miguela zajmie się znana nam piosenkarka Vanessa Cortez – podsumował Jose Manuel...
- Ale ona nie jest z nami? Skąd ta pewność?
- Poznałem ją i wiem do czego jest zdolna. Jeżeli nie ona, to ty zajmiesz się również Lindą.
- Znowu ja? Czemu wszystko ja?
- Bo mam taki kaprys! Nie zadawaj głupich pytań.
- A co z Evą Ronderos? Aaaa, ją nie możemy tknąć, bo jest z nami pana syn...
- Nawet nie próbuj jej skrzywdzić kretynie! – wtrącił zdenerwowany Armando...
- Jej nic się nie stanie, nie martw się. Jaguar tylko tak żartował...
- Czyli podział ról jest ustalony – powiedział Maniche.
- Pan to jest cwany. Wszyscy mają coś robić, a pan to co? Będzie pan siedział w fotelu na kółkach i palił cygara? – zapytał Jaguar...
- Ja od lat wszystko nadzoruję baranie... Poza tym nie robię sobie wakacji jak niektórzy. Na mojej głowie jest wszystko i tak niestety pozostanie. Zajmę się swoją rodziną i firmą tak aby już nikt więcej nie stanął mi na drodze – oznajmił Jose Manuel...
- Wspólnymi siłami osiągniemy wiele – zauważyła Graciela.
- Napijmy się zatem – odparł udobruchany już Jaguar szukając jakiejś butelki...
- Ty byś tylko pił... Dlatego jesteś taki nieskuteczny – kiwał głową Jose Manuel... Ale niech będzie...

Po chwili cała piątka w znakomitych nastrojach już świętowała swoje nadchodzące sukcesy...

Kancelaria Juana.

- Co my robimy? – Luisa nagle wyrwała się od pocałunków Juana.
- Nic złego... Ja już nie jestem taki jak dawniej. Wciąż nie trawię twojego ojca, ale nie mam już nic do reszty waszej rodziny. Nawet polubiłem Miguela, a do ciebie sam nie wiem co czuję... Wiem, że to jest bardzo silne uczucie i trzymam je w sercu od dawna – powiedział Juan...
- Ty też nie jesteś mi obojętny, ale ja nie mogę. Mimo wszystko mam męża... Nie wiem co robić. Jestem zupełnie zdezorientowana...
- Rozwiedziesz się z Ayalą i wszystko się ułoży. Możemy być szczęśliwi. Pokonamy wszystkie przeszkody tak jak Linda i Miguel... Zobaczysz...
- To nie jest takie proste... Daj mi czas, wciąż mam mętlik w głowie... Nie możemy być razem... Luisa szybko wybiegła z biura. Juan próbował biec za nią, ale powstrzymał go Antonio...
- Spokojnie... Ona cię kocha... Daj jej tylko czas do namysłu. Nic na siłę. Na pewno wszystko się ułoży – Landaeta poklepał kuzyna po plecach...

Komisariat policji.

- Nie powinienem narzekać. Mam problemy w pracy, ale mogę oddać się jej i zapomnieć o problemach. Tak zrobię, w końcu jestem komendantem – zamyślił się Gustavo... Po chwili zauważył, że ma gościa, którym była Linda...
- Co tu robisz? – spytał...
- Musiałam przyjść, bo nie wiem co się z tobą dzieje. Nie odzywałeś się przez wiele dni... Czy praca aż tak cię pochłania? – spytała Linda...
- Tak. Jestem bardzo zajęty – powiedział Gustavo zaskoczony obecnością dziewczyny. Wciąż był bowiem na nią zły...
- Czemu jesteś taki dziwny? Nigdy mnie tak nie traktowałeś? Coś się stało?
- Nie udawaj. Wiem, że znowu jesteś z Miguelem, ale nie martw się o mnie. Jakoś to przeżyję, choć nie ukrywam, że mnie to zabolało... Chcesz coś konkretnego? Bo mam dużo pracy...
- Zrozum Gustavo, że ja nigdy nic ci nie oferowałam. Wiem, że ci na mnie zależy, ale zrozum, że kocham tylko Miguela. Przepraszam, że cię zraniłam...
- Daj spokój – odparł już spokojniejszy Valdez... To ja przepraszam... Ostatnio mam sama złe dni, nic mi się nie układa. Nie jestem na ciebie wściekły, nie mógłbym być... Życzę tobie i Miguelowi wszystkiego najlepszego, naprawdę...
- Dziękuję. Jesteś wspaniałym przyjacielem...
- I będę nim zawsze. Nie zapomnę o tobie mimo, że wolisz innego. Trzymaj się i uważaj na swoje maleństwo. Oby wszystko było w porządku – Gustavo przytulił Lindę...
- Wierzę, że i ty ułożysz sobie jeszcze życie. Będę trzymać kciuki – powiedziała Linda...
- Ja sobie nigdy nie ułożę życia... Nie mam po prostu szczęścia do
kobiet – westchnął Valdez...

Centrum mody.

- Ta moja żona jest uparta jak osioł... Postanowiła wrócić do pracy i koniec. Ja nie mam żadnego prawa do własnego zdania – śmiał się Raul.
- Daj spokój kochanie... Dobrze wiesz, że praca zawsze dużo mi dawała. Przy niej znów poczuję się szczęśliwa i zapomnę o problemach – stwierdziła Monika.
- Mam nadzieję, ale o mnie również nie zapomnij...
- Nigdy tego nie zrobię – Monika pocałowała męża.
- Cieszę się, że tak utalentowana modelka wraca do pracy. Jesteś nam potrzebna – zauważył szef Moniki – Bruno. Przez kilka miesięcy twojej nieobecności niewiele się tu zmieniło, ale zatrudniliśmy też kilku nowych modeli. Poznaj jednego z nich. To właśnie nasz włoski nabytek Marco Coracci.
- Miło mi – powiedział mężczyzna
- Mnie również – odparła Monika. A to mój mąż Raul...
- Często będziecie odbywać wspólne treningi, więc na pewno się lepiej poznacie – stwierdził Bruno. Mam obowiązki, ale wiedz, że możesz zaczynać już od jutra Moniko.
- Bardzo dziękuję. Na pewno przyjdę. Miło było cię poznać Marco...
- Masz męża skarbie. Nie oglądaj się za innymi – wtrącił niepocieszony Raul...
- Chodźmy już. Teraz będę patrzeć już tylko na ciebie – śmiała się dziewczyna...

Firma Vellasquezów.

- Wezwałam pana, bo mam małą prośbę. Jest pan podobno dobry w te klocki, więc pana poprosiłam o pomoc. Mój mąż nie może o niczym
wiedzieć – powiedziała Cristina.
- W jakie klocki? – zdziwił się Javier Mendoza...
- Chodzi o to aby dyskretnie sprawdzić rachunki firmy, wszystkie konta, finanse, przelewy zagraniczne... Ja ostatnio nie miałam głowy do pracowania tutaj, ale wiem, że coś jest nie tak. Podejrzewam, że jeżeli nie Jose Manuel, to mój zięć Fernando Ayala mógł tu sporo namieszać. Podejrzewam, że może pan odkryć nielegalne machlojki z jego strony...
- Dobrze, zrobię to o co tak piękna kobieta jak pani mnie prosi... To jednak zajmie mi sporo czasu. Potrzebuję kopii dokumentów, bo przecież tu w każdej chwili może przyjść pani mąż... To będzie kosztować...
- O pieniądze proszę się nie martwić. A o kopię proszę się nie martwić. Wszystko załatwiłam, teraz jest z tym prościej niż dawniej, bo są komputery...
- Tak, ale mimo wszystko to zajmie trochę czasu...
- Oto wszystkie potrzebne rzeczy... Proszę dzwonić jeżeli będzie pan jeszcze czegoś potrzebował. Dziękuję...
- Zrobię co w mojej mocy i lepiej dla pani, żeby wszystko w tej firmie działało sprawnie – powiedział Javier Mendoza...
- Naturalnie. Do widzenia... Zobaczymy czy się uda... To, że Jose Manuel źle prowadzi firmę wiem nie od dziś, ale jeżeli znajdę dowody na Fernanda, to nawet mój mąż nie będzie miał nic na jego obronę. Oby się udało – pomyślała Cristina...

Bar „Cardera”.

- Dość tego! Znajdę cię Vanesso i porozmawiamy sobie! Przestaniesz nękać moją rodzinę – zdenerwowany Miguel wszedł do baru szukając panny Cortez... Po chwili zauważył ją w towarzystwie Fernanda...
- A więc tu jesteście? Dobrały się dwie chodzące gnidy!
- Miguel Vellasquez... Skąd te nerwy? – dowcipkował Fernando...
- Jesteś skarbie... Jak miło, że wróciłeś – dodała zadowolona Vanessa...
- Pewnie knujecie przeciwko mojej rodzinie, ale nie uda wam się! Między nami Vanesso wszystko skończone, a ty Fernando możesz zapomnieć o Luisie. Przekonamy ją do rozwodu z tobą, mój ojciec już ci nie ufa. Jeżeli potwierdzi się, że zaatakowałeś Monikę, to skończysz w więzieniu!
- Nie unoś się tak, bo nie jesteś u siebie! Nie pozwolę się obrażać! Fernando chciał uderzyć Miguela, ale powstrzymała ich Vanessa...
- To nie miejsce na takie kłótnie...
- Wyjątkowo się z tobą zgodzę... Nie dostaniecie tego czego chcecie. Nigdy! Rodzina się na tobie poznała Fernando... Lepiej późno niż wcale... Jesteście siebie warci... Miguel rzucił krzesłem i wyszedł z baru...
- Kretyn! Uważa się za pana świata! – Vanessa aż kipiała ze złości!
- I ty chcesz z nim być? On tobą pomiata!
- Nikt nie będzie mną pomiatał, rozumiesz? Nikt! A ty lepiej wracaj do swojej żony, bo jeszcze ci przyprawi rogi... Z niej to taka cicha woda...
- Luisa? Ona nigdy nawet nie pocałowałaby innego mężczyzny. To głupia gąska, która pozostanie moją żoną nawet wtedy gdy nie będziemy ze sobą sypiać. Nie uwolni się ode mnie, możesz być tego pewny. Rozprawię się z nią jak i z resztą tej parszywej rodzinki – uśmiechnął się Fernando...

Mieszkanie Deborah.

- Mam złe wieści... Nie mogę tego przed tobą ukrywać – powiedział Gustavo...
- Co się stało? Coś z moją córką?
- Nie, nie chodzi o nią. Leoncio Pena czyli Jaguar żyje! Wcale nie zginął w wybuchu! Co gorsza, jest w stolicy...
- Mój Boże...
- Gdzie Rosa?
- Jak zwykle w szkole?
- To niedobrze. Jeżeli Jaguar żyje, to znów może skumać się z Manichem i Jose Manuelem. Ta trójka może zrobić krzywdę twojej córce. Mam nadzieję, że nie wiedzą do której szkoły chodzi – zastanawiał się Gustavo...

Okolice szkoły...

- Ładna pogoda, prawda? Masz pewnie przerwę w zajęciach
Roso... – powiedział Maniche podchodząc do dziewczynki...
- Co pan tu robi? Pan nie jest dobrym człowiekiem... Zaraz zacznę krzyczeć!
- Nie będziesz krzyczeć smarkulo! Nic ci nie zrobię, przynajmniej na razie... Powiedz swojej matce że już niedługo się z nią zobaczę i wyrównamy rachunki... Mógłbym ci zrobić krzywdę, ale zaczekam na twoją matkę. Upiekę wtedy dwie pieczenie przy jednym ogniu...
- Pan jest okropny!
- Może i jestem, ale twoja mama zaczęła tę niebezpieczną grę... Miej się na baczności i przekaż mamie kogo dziś widziałaś. A teraz wracaj na lekcje – drwiąco powiedział Maniche...

W rolę Marco Coracciego wcielać się będzie Diego Ramos



A w rolę Javiera Mendozy... Javier Gomez



Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 22:51:57 28-02-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justysiek21
Komandos
Komandos


Dołączył: 24 Lut 2008
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: 21:25:47 28-02-08    Temat postu:

jak zwykle świetna notka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiuNia
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ......z mojego nieba.....

PostWysłany: 21:36:56 28-02-08    Temat postu:

Nie wiem co napisać...Dosłownie odjęło mi mowę bo odcinek arcygenialny.Coś mi się zdaje że skończyły się żarty z piątką nieśmiertelnych... Szkoda że Luisa wybiegła z kancelarii Juana bo tak ładnie się układało. Mam nadzieję że nic się nie stanie Deborze i Rosie.Pozdrawiam i zapraszam na moją telcię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ankhakin
Komandos
Komandos


Dołączył: 01 Maj 2007
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: 22:13:38 28-02-08    Temat postu:

Świetny odcinek!
Czy Luisa naprawde musiała przerwać ten pocułunek było już tak pięknie
Teksty Jose Manuela i Jaguara jak zwykle bezbłędne
Oby tylko Rosie nic sie nie stało...
Pozdro
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:43:25 28-02-08    Temat postu:

Moja ulubiona paczka milusińskich przyjmuje na powrót Maniche pod swoje skrzydła - i dobrze
Jagi ma rację. Jose Manuel uwielbia go obrażać i to jeszcze w towarzystwie... Jaguar nie wybaczyłby zdrady - no ciekawe
" A ja sądzę, że Jaguarowi już te rzeczy nie w głowie. On pewnie niedługo się ustatkuje – wtrąciła Graciela.
- To pewnie tak jak ja, też będę to musiał zrobić, choć nie chcę – burknął Armando...
- Przy tobie Gracielo mogę się ustatkować choćby jutro – podchwycił temat Jaguar...
"
Jak widać, Jagiemu w oczko wpadła Graciela, no proszę, proszę Od razu leciałby z nią przed ołtarz Szkoda, że tego entuzjazmu nie podziela Armandito. Co mu nie pasuje w tej Vicky?
"Natomiast ty Jaguarze musisz dojść do formy sprzed lat i sprzątnąć Juana Cordillo... Myślę, że rozbiciem związku Lindy i Miguela zajmie się znana nam piosenkarka Vanessa Cortez – podsumował Jose Manuel... " Jagi ma pozbawić życia Juanita? Jose Manuel chyba przesadził. Chyba ta głupia flądra Vanessa nie dołączy do mojego ulubionego grona?! Ja się nie zgadzam! Ona niech siedzi razem z Ferdkiem w obozie szczurowatych i niech nawet nie próbuje się stamtąd ruszyć! Nienawidzę jej
agi miałby się zająć jeszcze Lindą? No bez przesady! A niby co będzie robił senior? Wszystkim wymyślił jakieś zadania a on będzie siedział w fotelu i nawet palcem nie kiwnie. Bo nadzorowanie to żadna robota...
Jagi mnie uziemia Tylko by pił
Luisa przyznała, że Juan nie jest jej obojętny Swoją drogą mogłaby już się rozwieść z tym Ferdziem To byłaby jej najmądrzejsza decyzja
Spotkanie Lindy i Gustava po tak długim czasie On nadal ma w sercu żal... Przecież Linda mu nic nie obiecywała. Dobrze, że jednak pomimo wszystko są przyjaciółmi. Taki przyjaciel jak Valdez to niewątpliwie cenny skarb Gustavo jednak nie powinien przekreślać wszystkich kobiet. To, że z jedną mu nie wyszło, nie znaczy, że z inną będzie tak samo A być może idealna kobieta dla niego jest bardzo blisko a on jej nie zauważa? Życzyłabym mu tego
Moniczka wraca na wybiegi Dzięki pracy będzie szczęśliwa, a dodatkowo będzie miała okazję oderwać się od problemów i zmartwień Co za niespodzinka! Włoski nabytek I to całkiem przystojny. Ciekawe jaką rolę odegra ten nabytek w życiu Raula i Moniki Swoją drogą fajnie, że Marca zagra Diego Ramos
"Jest pan podobno w te klocki, więc pana poprosiłam o pomoc. Mój mąż nie może o niczym
wiedzieć – powiedziała Cristina.
- W jakie klocki? – zdziwił się Javier Mendoza...
" :hahaha:
Kryśka mnie dzisiaj powaliła na kolana Rozpoczyna rozmowę od jakiś klocków A co ciekawe jej rozmówca nie bardzo kuma o co chodzi Cris wymyśliła tajną misję za plecami męża i zięcia Niby z niej taka szara myszka, a jednak ma głowę na karku Przy okazji w tej scence ujawnia się nowy bohater - Javier Mendoza Patrząc na aktora to może coś go połączyć z naszą Krysią...
Miguel to jednak jest nieoceniony Wparował do baru i spotkał dwie chodzące gnidy Ferdzio liczy na to, że Luisa nawet nie pocałowałaby innego mężczyzny... To się chłopak przeliczył. A Vanessa to jest dopiero nie z tego świata...
Gustavo trochę późno informuję Deborah o najnowszych wieściach. Nie przewidział, że Alvaro jest szybszy i do tego dręczy biedną Rosę. Ciekawe jak postąpi Deborah gdy dowie się o wszystkim od córki Gustavo teraz będzie im bardzo potrzebny...
Podsumowując analizę to odcinek był świetny Czekam na newik i pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_moniak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 12531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:24:31 29-02-08    Temat postu:

boski odcinek, i nowe super postaci
Raul pewnie będzie zazdrosny o Monikę, w końcu będzie przebywać w towarzystwie przystojnego faceta
fajnie że wraca do pracy
rozmowa całej "złej piątki", świetna, jak zawsze zeszli z tematu i zaczęli o ustatkowaniu się itp
chciałabym żeby Gustavo znalazł kogoś, kogo by pokochał, zasługuje na to...
ciekawe co dalej z Luisą i Juanem, Luisa musi jak najszybciej uwolić się od Ferdka...
mam nadzieję że Christnie i temu Javierowi uda się coś znaleźć o machlojach Fernanda..

czekam na nowy odcinek z niecierpliwością
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 21:52:34 29-02-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze

Pozdrowienia dla takich osób jak: Natka***, a_moniak, blondi95, justysiek21 oraz Ankhakin

INTRO nr 1 [link widoczny dla zalogowanych]
INTRO nr 2 [link widoczny dla zalogowanych]

95 ODCINEK

Jakiś czas później.

Mieszkanie Deborah.

- Będę musiał na wszelki wypadek wysłać tutaj swoich ludzi. Zamieszkają z tobą i twoją córką, bo wszystko jest teraz możliwe. Jaguar jest znacznie groźniejszy niż Jose Manuel czy Maniche – powiedział Gustavo...
- Wiem... Dziękuję, że tak mi pomagasz – odparła Deborah.
- To mój obowiązek jako komendanta, przecież wiesz...

W tej chwili do mieszkania weszła roztrzęsiona Rosa.

- Co ci jest córciu? Czemu płaczesz? – spytała ją matka...
- Bo ja... w szkole... spotkałam... – Rosa była zdezorientowana...
- Kogo?
- To był on... ten policjant... były komendant...
- A niech to! Alvaro Maniche wrócił! Tego tylko brakowało! – wściekł się Gustavo...
- Rozmawiałaś z nim? Coś ci powiedział?
- Powiedział, że na razie nie zrobi mi krzywdy, ale zasugerował żebyśmy na siebie uważali, bo nigdy nic nie wiadomo...
- Tego się obawiałam – powiedziała Deborah...
- Przeklęty Maniche! Nie martw się, obronię was... Przysięgam ci, że wszystkich trzech spotka kara... taka na jaką zasługują – odparł zdenerwowany Valdez...

Rezydencja Vellasqezów.

- Widzę, że jesteś zazdrosny o swoją żonę, ale zapewniam cię, że Monika kocha tylko ciebie – powiedziała rozbrajająco Luisa...
- Łatwo ci mówić... Ci modele pokażą kawałek ciała i myślą, że każda dziewczyna się na nich rzuci – burknął Raul...
- Przesadzasz... Sam przecież też masz wiele do pokazania...
- Owszem. W zasadzie też mogłem być modelem zamiast siedzieć za biurkiem i załatwiać interesy w firmie... Ale mniejsza o to. Powiedz co tam u ciebie. Wytrzymujesz z Fernandem? Wiesz co o nim sądzimy...
- Raz jest dobrze, raz jest źle. Może stało się lepiej, że ojciec nie przekazał mu firmy, ale nie nazywałabym go przestępcą. Nie mamy żadnych dowodów że zlecił pobicie Moniki. Bywa impulsywny, ale nie jest przestępcą...
- Jeszcze go bronisz?
- Jest moim mężem... Powinnam być z nim nawet w trudnych chwilach...
- Spójrz na siebie dziewczyno... Marnujesz się z tym człowiekiem. Jesteś piękna i na pewno możesz jeszcze ułożyć sobie życie z kimś kto cię pokocha. Jeszcze możesz być szczęśliwa, zastanów się nad tym...
- Sama nie wiem co teraz robić – zamyśliła się Luisa...

Mieszkanie Gracieli...

- Świetna robota Alvaro... teraz Deborah i Rosa będę zupełnie rozstrojone nerwowo. Nie będę wiedziały skąd zostaną zaatakowane. Na pewno Valdez już wie, że Jaguar żyje – stwierdziła Graciela...
- Z pewnością wie... Chciałbym zobaczyć jego minę. O moim istnieniu też się dowie... od Rosy. Zapłaci mi za wszystko co zrobił. Trzymając się razem może dużo zdziałać jak przed laty. Nie podoba mi się jednak postawa Jose Manuela, wyznaczył każdemu zadanie, a sam nic nie robi. Na razie jednak niech zostanie jak jest. Muszę się zemścić na Deborah i ty mi w tym pomożesz – uśmiechnął się Maniche...
- Oczywiście, że tak. Jestem jej najlepszą przyjaciółką. Nawet nie będzie się spodziewać, że nawet ja stoję po stronie spisku...
- Właśnie... Ciekawe czy Jaguar i Armando też coś wskórają – zastanawiał się Alvaro...

Kancelaria Juana.

- Dzień dobry. Czego pan sobie życzy? – zapytał Antonio.
- Jesteś skromnym petentem i mam sprawę do pana Juana Cordillo. To podobno świetny radca prawny – powiedział Jaguar...
- W tej chwili go nie ma, ale powinien niedługo wrócić. Pańska godność? Ja również mogę panu pomóc.
- Carlos Lopez, miło mi. Niestety pan nie może mi pomóc, ale Juan Cordillo dobrze mnie zna i na pewno mnie przyjmie... Niestety nie mam zbyt wiele czasu dlatego wpadnę innym razem...
- Może coś przekazać Juanowi?
- O tak... Jakby pan był tak uprzejmy. Proszę mu powiedzieć takie zdanie: „Wróciłem aby zakończyć to co mi się kiedyś nie udało”. Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale dobrze się znamy z Juanem i on na pewno zrozumie o co chodzi. Chodzi oczywiście o te wszystkie wasze prawne klauzule czy jak one się nazywają. To taki klucz-zagadka, ale Juan jest bystry i zrozumie. Dobrze znałem jego i jego rodzinę. Na pewno ucieszy się, że jego znajomy powrócił – śmiał się Jaguar...
- Dobrze. Przekażę mu tę informację – odparł zdziwiony Antonio...
- Bardzo pan miły. To dobrze świadczy o tej kancelarii. Tak zyskuje się klientów i już macie kolejnego. Na pewno nie sprawię wam problemów, bo zawsze przestrzegałem prawa. Ono jest dla mnie święte. Wie pan... Nie rozumiem ludzi, którzy naginają prawo. Dlatego tak cenię adwokatów. To są wartościowi ludzie, którzy wiedzą jak zwalczać zło... Ale się zagadałem. Na mnie już czas.
Adios – powiedział Jaguar.
- Co to za dziwny typ? – pomyślał Antonio...

Mieszkanie Gustavo.

- Czekałam na ciebie kochanie. Gdzie się podziewałeś – Vicky zaczęła całować Armanda...
- Przepraszam, ale nie mogę... Jestem zmęczony – Armando wyrwał się z uścisków dziewczyny.
- Co ci jest?
- Miałem dzisiaj dużo spraw na głowie i nie jestem sobą...
- Pomogę ci się zrelaksować... A w zasadzie chciałam z tobą porozmawiać o naszej przyszłości...
- Tylko nie to – pomyślał Armando... Tak? O czym konkretnie?
- Nie sądzisz, że powinniśmy zrobić krok do przodu?
- Nie wiem kochanie... Twój brat na pewno wolałby abyś nie postępowała zbyt szybko... Przecież twoje poprzednie związki nie były udane...
- Armando, co ty mówisz? Przecież ten związek jest jak najbardziej udany. Sprawdziliśmy się i możemy iść naprzód...
- Nie zrozum mnie źle, ale o ślubie nie ma mowy. Jest na to zbyt wcześnie...
- Jak to? Czemu tak mówisz? Nigdy się tak dziwnie nie zachowywałeś...
- Pogadamy o tym jutro... Zależy mi na tobie, ale musimy działać bez pośpiechu. Mówię to, bo moja matka zmarnowała swoje życie za bardzo ufając innym... Ja oczywiście nie mam wątpliwości, że jesteś dla mnie idealną kobietą, ale jeszcze zaczekajmy. Nic na siłę.
- Nic nie rozumiem. Co ma historia twojej matki wspólnego z nami?
- Vicky... Porozmawiamy jutro. Muszę wracać do siebie. Dobrej
nocy – powiedział Armando...
- Co jest grane? Nigdy tak się nie zachowywał – pomyślała zdenerwowana Victoria...

Mieszkanie Lindy i Miguela.

- Przejeżdżaliśmy obok i postanowiłam zaglądnąć – powiedziała Claudia.
- Świetnie zrobiliście. Wreszcie mogę poznać twojego partnera – cieszyła się Linda...
- Zawsze jesteście tu mile widziani – wtrącił Miguel...
- To jest właśnie Enrique Cardenas, a to moja najlepsza przyjaciółka Linda Cordillo i jej chłopak Miguel Vellasquez...
- Miło nam cię poznać – powiedzieli wspólnie Miguel i Linda...
- Mnie również – odpowiedział Enrique, który poznał Lindę i Miguel. Teraz zrozumiał, że przyjaźni się z ludźmi którzy chcą im zagrozić... Nie miałem pojęcia, że Claudia zna Lindę – pomyślał...
- Claudia to najlepsza przyjaciółka Lindy, więc tak samo jak i ją, mnie również cieszy jej szczęście. Jesteś na pewno porządnym
facetem – stwierdził Miguel. W swojej rodzinie doświadczyłem już kilku zupełnie pokręconych ludzi. Chociażby mój szwagier, ale nie rozmawiajmy o problemach... Usiądźcie...
- Nie przejmuj się skarbie... Przecież wiem, że ty nie robisz nic złego. Znasz Vanessę i Fernanda, ale nie jesteś taki jak oni – powiedziała do niego Claudia...
- Niestety jestem i trudno będzie mi się z tego wyplątać – pomyślał Enrique...

Rezydencja Vellasquezów.

- To co ci powiem musi zostać między nami... Wiem jak możemy zdemaskować Fernanda – powiedziała Cristina.
- Niby jak? Nie mamy dowodów, że to on zlecił moje pobicie? To, że mi groził nic jeszcze nie znaczy – odparła zrezygnowana Monika.
- Na to nie mamy dowodów, ale możemy udowodnić, że działał na szkodę firmy i robił w niej różne machlojki. Dyskretnie spotkałam się
z człowiekiem który zna się na finansach dużych korporacji. Dałam mu potrzebne papiery... Niedługo dostanę odpowiedź i zobaczymy czy nasze podejrzenia okażą się słuszne. Jeżeli tak, poślemy go za kratki, a Luisa przestanie cierpieć...
- Ona zasługuje na kogoś lepszego niż Fernando Ayala, to pewne – zauważyła Monika...

Mieszkanie Fernanda i Luisy.

- Fernando... Uważam, że powinniśmy zastanowić się co dalej z naszym małżeństwem – powiedziała Luisa...
- Ty też przeciwko mnie? Nie winisz jak twoja rodzinka mnie szkaluje? Myślałem, że chociaż ty będziesz po mojej stronie – westchnął Fernando...
- Chciałabym, ale sama nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim. Nawet ojciec już nie jest taki przekonany co do twoich czystych intencji...
- Posłuchaj mnie uważnie – zdenerwował się Fernando... Albo jesteś ze mną i będziesz mnie wspierać jako żona albo inaczej sobie porozmawiamy... A może ty masz kogoś na boku, co? Tylko byś spróbowała... Przestaniesz być taka obojętna! Jesteś moją żoną i dalej tak będzie!
- Uspokój się Fernando... Znowu stajesz się niebezpieczny – Luisa była przerażona...
- Owszem, bo nie lubię jak ktoś mnie denerwuje. Fernando spoliczkował żonę... To jak będzie? Mam cię nauczyć szacunku do własnego męża!
- Puść mnie draniu! Luisa wyrwała się i uciekła do swojego pokoju. Tam się zamknęła. Nie pozwolę ci się tknąć! Nigdy więcej! Rozwiodę się z tobą, rozumiesz? – krzyczała...
- Po moim trupie dostaniesz rozwód... Nigdy ci go nie dam. Możesz się zamykać, ale to i tak niczego nie zmieni. Ja tu rządzę i tak będzie zawsze! A jeżeli się poskarżysz, to następnym razem skończy się to jeszcze gorzej dla ciebie – powiedział drwiąco Fernando po czym wyszedł z mieszkania...

Kilka godzin później.

Kancelaria Juana.

- Jesteś wreszcie... Przyszedłeś na nocną zmianę? – zdziwił się Antonio...
- Po prostu nie mogłem zasnąć i tu przyjechałem. Popracuję kilka godzin, może tym zabiję czas – odparł Juan.
- Zapomniałbym... Dzisiaj był tutaj jakiś dziwny facet, który chciał koniecznie z tobą rozmawiać. Był bardzo tajemniczy. Powiedział, że dobrze go znasz... Kazał ci tylko przekazać takie zdanie: „Wróciłem aby zakończyć to co mi się kiedyś nie udało”... Stwierdził, że zrozumiesz o co chodzi. Miał dziwna minę, nie wydał mi się zbyt przyjemny...
- Nie mam pojęcia o kogo może chodzić...

Po chwili zadzwonił telefon Juana.

- Słucham.
- To ja, Gustavo... Mam złe wieści. Chodzi o Jaguara... On żyje i jest
w stolicy! Wcale nie zginął w wypadku!
- To niemożliwe!
- Niestety to prawda... Juan jesteś tam?
- Jestem... Nie wierzę własnym uszom.
- Jutro o tym porozmawiamy. Uważaj na siebie, bo on może znów zaatakować...

Juan odłożył słuchawkę...

- Niech to szlak! Antonio... nie uwierzysz! Ten mężczyzna który był tu dzisiaj to Jaguar, on żyje! Zabójca moich rodziców znów sobie
z wszystkich zakpił! Nasze życie znów jest
w niebezpieczeństwie – powiedział Juan...

Rezydencja Vellasquezów.

- Kim jesteś? – zapytał Jose Manuel...
- Nie poznajesz mnie? Nie wierzę... Nie rozpoznajesz człowieka którego kazałeś wiele lat temu zabić? – odparł... Bernardo Cordillo...
- To ty! Przeklęty Cordillo!
- Udało ci się mnie zabić, ale jest jeszcze sprawiedliwość na tym świecie... Przegrasz w ostatecznym rozrachunku, bo ja mam jeszcze syna, a on się nie da pokonać. Nie tkniesz go, bo on jest silniejszy od ciebie. Ty jesteś już starym sklerotykiem i twoje plany pójdą na marne...
- Zamknij się kretynie! Nie wiesz co mówisz. Teraz wszystko mi sprzyja... Znów mam władzę i ludzi którzy za mnie wykonają robotę. Ten sam człowiek zabije twojego syna. On zaczął i on dokończy tę robotę...
- Nie uda ci się Jose Manuelu... Ja już wiem jak skończycie. Każdy z was skończy tak jak na to zasłużył... Mój syn nie jest sam. Ma oparcie w nowych władzach. Razem sprawią, że wszyscy winni zostaną ukarani. Maniche i inni twoi przyjaciele zgniją w więzieniu. Jaguar zapłaci za te morderstwa, on nie jest nieśmiertelny. Sprawiedliwość w końcu go dopadnie. A na końcu ty... opuszczony przez wszystkich i samotny jak palec... również nie wyjdziesz z tego cało. Nikt ci nie pomoże, a wina zostanie ci udowodniona!
- Precz! Znikaj Bernardzie Cordillo!
- Pamiętaj. Nie uciekniesz przed przeznaczeniem. Nie pokonasz mojej rodziny. Nigdy ci się to nie uda. Zginiesz i nawet nie będziesz wiedział kiedy – Bernardo Cordillo powoli znikał przed Jose Manuelem...
- To niemożliwe! – Jose Manuel obudził się ze snu! Widziałem go... To była zjawa... on przecież nie żyje... Nic mi nie może zrobić! Skończę z Cordillami i nikt mi nie przeszkodzi – powiedział trzęsący się i cały mokry Jose Manuel... Nikt...


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 15:52:19 01-03-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka***
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 6770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:46:57 29-02-08    Temat postu:

Tym razem zacznę od tego, że odcinek był genialny
A teraz krótka analizka
Dobrze, że Rosa o wszystkim powiedziała matce i komendantowi. Gustavo chociaż obiecuje obronę Ciekawe co z tego wyniknie I jakie będą kolejne kroki Maniche...
Raul zazdrośnik :lol; Choć ma ku tej zazdrości powody, w końcu Monisia to bardzo ładna kobieta Swoją drogą sam Raul też ma warunki żeby zostać modelem A i dzięki temu miałby oko na żonę i włoskiego nabytka jeśli zaszłaby ku temu potrzeba
Graciela i Alvaro będą wspólnie knuć przeciwko Deborah. Maniche już się udało 'rozstrojenie nerwowe' Tylko zastanawia mnie co będzie robiła teraz Graciela
Jagi znów zmienia swoje nazwisko Tym razem został Carlosem Lopezem
„Wróciłem aby zakończyć to co mi się kiedyś nie udało”. - zabrzmiało groźnie Jagi przystępuje do swojego zadania Jagi się zagadał Ten to potrafi ściemniać. On traktujący prawo jak świętość - śmiechu warte Ale było moje Adios Jak ja je lubię
Dziwne tylko to, że Antonio nie rozpoznał w tym Lopezie Jaguara Przecież jest prawnikiem i chyba powinien znać tych bestialskich przestępców... No, ale jak dla mnie to dobrze, że go nie rozpoznał
Vicky nie spodobało się zachowanie Armandita... Ja jej się osobiście nie dziwię. Armandito pokręcił, pokręcił i sobie poszedł
Enrique poznaje Linde i Miguelita Nawet nie podejrzewał, że przyjaciółką Claudii jest Linda...
"- Nie przejmuj się skarbie... Przecież wiem, że ty nie robisz nic złego. Znasz Vanessę i Fernanda, ale nie jesteś taki jak oni – powiedziała do niego Claudia...
- Niestety jestem i trudno będzie mi się z tego wyplątać – pomyślał Enrique...
"
Claudia nawet nie podejrzewa jakim człowiekiem tak naprawdę jest Enrique... Co gorsza jeszcze wierzy w tego wymyślonego braciszka Ale nie zgadzam się z myśleniem Enrique. On nie jest taki jak Vanessa czy Fernando. To chodzące gnidy, a on gdzieś tam w głębi serca jest dobrym człowiekiem, który kiedyś się pogubił i przez Fernanda zszedł na złą drogę - przynajmniej tak myślę Wyplątać się z tego bagna rzeczywiście może nie być łatwo, tym bardziej, że Fernando jest gotowy na wszystko... Wierzę jednak, że Enrique się uda
Oby dzięki Cristinie udało się wpakować Ferdka za kratki To byłoby idealne rozwiązanie na wiele problemów Między innymi Luisa odzyskałaby wolność, a Vanessa straciłaby swojego sojusznika
Fernando naprawdę jest niebezpieczny. Śmiał nawet podnieść ręke na żonę! Co za bydle!! Udusiałabym tą kanalię Jeszcze grozi Luisie, że nie da jej rozwodu... Choć tego się można było spodziewać. Niestety prawda jest taka, że Luisa sama wpakowała się w paszczę lwa. Mogła się wycofać, ale i tak poślubiła Ferdka. Teraz za ten błąd płaci wysoką cenę... Może Juan ją obroni?
Gustavo zadziwia mnie swoim pośpiechem Facet działa w zwolnionym tępie... Najpierw spóźnił się jeśli chodzi o Deborah i Rosę, teraz Juana... Gustek wypadł z formy, a w tym samym czasie Jaguar i Maniche mogą świętować
Bernardo Cordillo śni się Jose Manuelowi??? Totalny szok Nastraszył biedaczka
NIe podobało mi się to co przekazał Bernardo Jose Manuelowi... To nie wróży nic dobrego jeśli chodzi o obóz Milusińskich
"Jaguar zapłaci za te morderstwa, on nie jest nieśmiertelny. Sprawiedliwość w końcu go dopadnie." Taki czarny scenariusz nie może się spełnić! Ja się nie zgadzam!
Czekam na nowy odcinek i pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_moniak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 12531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 13:52:24 01-03-08    Temat postu:

wow ale sen miał Jose Manuel, ukazał mu się sam Bernardo Cordillo,i ta przestroga, sumienie daje o sobie znać
biedna Luisa tak łatwo nie uwolni się od tego przeklętego Fernanda..
no nie, Jaguar zmienił nazwisko...
czekam na kolejny odcinek, i pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 44, 45, 46 ... 72, 73, 74  Następny
Strona 45 z 74

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin