Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Niewidzialna więź...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 22, 23, 24  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Milka24
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z kontowni xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:20:36 11-04-09    Temat postu:

uhuhu dzięki za pomoc, Marzenka zrobi to za mnie!!! Bo ja to jestem mózg niezwykle oporny na wiedzę...wiem tylko jak sie pisze w wordzie i wchodzi na forum xD nie no joke ale naprawde nie lubie takich skomplikowanych rzeczy...
a niestety od teraz bedzie troche fotek bo robiłam fotomontaze dlatego mam je na kompie xd



Odcinek 6

-Nic! My tylko oglądamy....- powiedział jeden z mężczyzn
Alex poczuł wielką ulgę...już się bał, że włamują mu się do auta czy coś...a oni tylko je podziwiają...
-Ale bryka...- jęknął mały chłopiec
-Tak...mi też się podoba...- powiedział Alex
-Czy możecie się odsunąć? Chcemy jechać....- zauważyła Lucy....
Tłum mężczyzn i chłopców rozszedł się we wszystkie strony...Odwracali się....komentowali...nie starali się ukrywać swojego zachwytu...
-Samochodu nie widzieli?
-No wiesz....w tej dzielnicy....taka bryka jest jak śnieg przy 40 stopniach...
-Bałem się, że mi się włamują czy chcą zniszczyć...
-Nie...w nocy może by się ktoś pokusił ale jak na razie błąkają się tu teraz tylko dzieciaki albo stare dziadki...
-Jedźmy- zarządził Alex- spieszy mi się...
-Jasne...

Dziesięć minut później byli ponownie w wielkiej rezydencji Quesada...
-Pokażę ci twój pokój, zostawisz rzeczy a potem jedziemy do sklepu...
-Jakiego sklepu...
-Normalnego, musimy zrobić zakupy dla ciebie i dla mnie przed wyjazdem, potem sobie sama nie poradzisz...
-Jakim wyjazdem?!- wzburzyła się Lucy
-Wyjeżdżam na trzy miesiące w delegacje...zapomniałem ci powiedzieć...ale tyle się działo, sama rozumiesz...
-Jak to wyjeżdżasz?! Nie możesz mnie tu zostawić! Nie na trzy miesiące!- Lucy podskoczyło ciśnienie z nerwów...
-Uspokój się! Przecież się nic nie stało! Praca jak praca...muszę jechać i już! A ty sobie poradzisz, wcześniej nie byłem ci potrzebny...- ostatnie słowa wypowiedział nieco spokojniejszym tonem...Nie chciał się kłócić...nie lubił....po co to komu....zdziera się tylko głos a efektu i porozumienia i tak nie ma...
-Ale ja nie zostanę tutaj sama...ja nikogo nie znam...tylko ciebie...nie chcę żebyś wyjeżdżał....
-Nie będziesz sama, są moi rodzice, brat, służba...masz przyjaciółkę...
-Brat? Jaki brat...
-Martin...starszy o rok...nie wiem gdzie teraz przebywa, bo z nim to nigdy nie wiadomo....powinien w zasadzie już nie długo się pojawić, więc sama nie będziesz...
-No ale Alex! Ja go nie znam! Nie możesz mi tego zrobić...zostawiasz mnie wiedząc, że twoja matka mnie nie znosi, tata też zbytnio za mną nie przepada a o Martinie wiem tyle, że jest starszy od ciebie o rok!- Lucy traciła cierpliwość....
Perspektywa mieszkania pod jednym dachem z ludźmi takimi a nie innymi przerażała ją jeszcze bardziej niż spanie na ulicy...tym bardziej, że nie będzie przy niej jedynej osoby z którą się w miarę dogaduje...
-Poradzisz sobie....zobacz...to jest twój pokój....pokojówki przygotowały go dla ciebie na moją prośbę...
[link widoczny dla zalogowanych]
-Musi ci taki wystarczyć...reszta jest jeszcze w remoncie...masz szafy, toaletkę...
-Jest śliczny...ale to nie zmienia faktu że nie chce żebyś wyjeżdżał....
-Lucy błagam...jedziemy do sklepu...
-Kupisz mi lizaka?
To pytanie wydało się Alexowi takie dziecinne...Potem jednak przypomniał sobie groźbę Laury dotyczącą zapasu lizaków....
-Jasne, że ci kupię...

W sklepie...
Wszyscy przyglądali im się bardzo zaciekawieni....Alex Quesada a u jego boku, młoda, piękna dziewczyna...Do tego wszystkiego robili zakupy jak każdy normalny człowiek....On pchał wózek a ona wkładała do niego niezbędne artykuły...Niby widok zwyczajny, jednak nie często zdarzało się zauważyć osobę publiczną w zwykłym markecie... Ludzie patrzyli a ona przecież nie była do tego przyzwyczajona...
-Czy ty nie widzisz jak ci ludzie się na nas patrzą czy nie chcesz widzieć?!- zapytała poirytowana
-Daj spokój....po jakimś czasie da się przyzwyczaić...bierz cały karton tych lizaków....
-Cały?- zapytała z niedowierzaniem...
-No chyba że nie chcesz?
-Głupie pytanie! Jasne że chce! Ale aż całe opakowanie?
-Na trzy miesiące....
-No fakt....to może być nawet za mało...
-To weź sobie dwa i chodźmy już do domu...- powiedział nieco zniecierpliwiony...

Tak oto minęły im całe zakupy...On szedł ze sztucznym uśmiechem na twarzy, ona liczyła osoby, które jej zdaniem krzywo na nią spojrzały....

Rozstanie nie było najprzyjemniejsze...Znała go krótko jednak przywiązała się do jego osoby...W końcu jako jedyny jej nie odtrącał....Traktował ją na równi ze wszystkimi...rozmawiał...pomagał...Nie chciała żeby ją zostawiał...Czuła, że traci jedyne ciepłe źródło w całym domu...
Jego reakcja nie różniła się zbytnio od jej....Miał jednak ten komfort, że nie był sam...Często wyjeżdżał...Nie było to dla niego nowością... Tak samo jak jej przeszła mu przez głowę myśl, że będzie tęsknił...Ogólnie rzecz biorąc Lucy była miłą dziewczyną...trzymał z nią dystans ze względu na okoliczności w jakich pojawiła się w jego życiu...Darzył ją sympatią...to trzeba przyznać...w końcu jej pomagał...kupił jej nawet dwa pudła lizaków!!! W jakiś sposób, dzięki dziecku zajęła pewne miejsce w jego sercu...
-Będę dzwonił, pisał....W pokoju masz laptopa więc możemy się kontaktować...gdybyś czegoś potrzebowała proś służące....w ostateczności mojego ojca...
Lucy patrzyła na jego usta w momencie, w którym wypowiadał te słowa...
Nawet jego zapewnienia nie pomagały jej w walce z myślą, że już za chwilę zmierzy się z samotnością w gronie nieprzychylnych sobie osób...
-A jak nie wytrzymam?
-Wytrzymasz....trzy miesiące szybko zlecą a jak wrócę to obiecuje, że wezmę urlop i będziemy mieć czas nad zastanowieniem się co będzie dalej z naszym dzieckiem...dasz sobie rade Lucy...jak nie ty to kto?!- uraczył ją uśmiechem...
Wtuliła się w jego ramiona....Chcąc nie chcąc odstawił walizkę i odwzajemnił uścisk...
-Wszystko będzie dobrze Lucy....będzie dobrze....
Poczuła ciepło płynące z jego ciała, przechodzące przez jej ramiona i wpadające prosto do serca...Zapach, wygląd, uczucie towarzyszące tej chwili zapisały się w jej pamięci...
Całej sytuacji przyglądała się Luisa...Stała w końcu korytarza, ukryta za drzwiami...
(W co ty się wpakowałeś Alex...w co ty się na Boga wpakowałeś....)

Pierwszy miesiąc był dla Lucy ciężki....Wyczuwała panująca atmosferę...Starała się siedzieć w swoim pokoju, nie prosić o zbyt wiele bądź wychodziła z domu i szła się wypłakać do Laury...
W połowie drugiego miesiąca było ciekawie....do domu bowiem wrócił Martin! Jakież to z niego jest złożone stworzenie...Dusza artysty, o niewiarygodnym poczuciu humoru z nutką buntownika w sobie...Ten chłopak zdecydowanie nie uważał krawata za szczyt dostojeństwa lecz sztywniactwa....Zderzenie jego i Lucy można zaliczyć do udanych choć odbyło się w dość ciekawy sposób...
Lucy szła korytarzem w samym ręczniku, z mokrymi włosami i słuchawkami na uszach....On wnosił swoje walizki do pokoju naprzeciwko jej...Zderzenie...to odpowiednie słowo....Jego oczy zasłaniały gigantyczne torby, ona zasłuchana była muzyką ze słuchawek...Zaczął wrzeszczeć na jej widok, ona ze względu na jego reakcje...Pierwsze pytania wypowiedziane jednocześnie:
-Kim ty u diabła jesteś piękna kobieto w samym ręczniku!?
-Czy ty przypadkiem nie jesteś bratem Alexa?!
Po chwili głośny śmiech....
-Lucy
-Martin....miło mi....
Ta dwójka zdecydowanie przypadła sobie do gustu...Rozmawiali każdego wieczoru...raz u niej, raz u niego w pokoju....Opowiedziała mu wszystko...Zamiast się wściec cieszył się jak głupi z perspektywy zostania wujkiem- dziecka, którego matka jest normalną dziewczyną odbiegającą od stereotypu panny z dobrego domu...
Pierwszy raz od dłuższego czasu Lucy nie czuła się samotna...zabierał ją w różne ciekawe miejsca, na koncerty rockowe, nielegalne malowanie murów miasta...Urozmaicił jej siedzenie w pokoju...Dodatkowo dowiedziała się wielu ciekawych rzeczy z życia Alexa i jego rodziny...Dzięki Martinowi stał jej się bliższy...Czuła, że wie o nim więcej...że nie jest już taki obcy...
Alex pisał mniej więcej trzy, cztery wiadomości na tydzień i dzwonił co trzeci dzień...Wywiązał się z obietnicy, mimo tego że nie potrzebowała jego wsparcia...Martin umilił jej życie do granic możliwości...
Trzeci miesiąc to była seria niefortunnych zdarzeń....Stłuczona waza, rozlany sok porzeczkowy na środku ukochanego dywanu Luisy...To były nieliczne z wpadek Lucy i Martina...Ale kto w jego towarzystwie przejmowałby się mamrotaniem, starej zdewociałej kobiety?
Nadszedł upragniony dzień....Dzień powrotu Alexa...Cieszyła się na to spotkanie...Razem z Martinem przygotowała nawet kolacje ale taką tylko dla ich trójki, w pokoju Lucy...
Stała podekscytowana przed oknem, czekając aż usłyszy dźwięk nadjeżdżającego samochodu prowadzonego przez Alexa...Motyle w brzuchu...Tu, niekoniecznie symbolizowały objawy zakochania....Spowodowane były emocjami.
W końcu się pojawił...Przystojny, elegancko ubrany...Taki jakiego się spodziewała....
Otworzył drzwi i zamarł na jej widok....
Przez te trzy miesiące zmieniła się nieco....a może dokładniej jej wymiary....


Ostatnio zmieniony przez Milka24 dnia 21:44:01 11-04-09, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Airam.
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1497
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Piekła xd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:54:00 11-04-09    Temat postu:

super,
Martin/Alex, Alex/Martin...
nie wiem który lepszy...
czekam na news:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olcia89
King kong
King kong


Dołączył: 26 Mar 2009
Posty: 2922
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:01:20 11-04-09    Temat postu:

bardzo dobrze ze lucy sie nie nudzila przez te 3 miesiace i miała przy sobie martina mam nadzieje ze alex za nią chociaż trochę tęsknił czekam na next :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marz
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3639
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:04:11 11-04-09    Temat postu:

No i jest mój Martin
Milka wiesz jakis problem będzie z obsługą forum to ja zawsze chętna do pomocy !!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żaba
King kong
King kong


Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 2902
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:07:43 11-04-09    Temat postu:

heh, ale ma fajny brzuszek ;D Martin jest fajny. Pasuje do Lucy...;P Chyba szkoda, ze to nie on jest tatusiem dziecka. Chociaż może i między AyL cos się narodzi. No co ja tu będę mówić, odcinek jest za****sty poprostu ;P Czekam na new..;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hope
King kong
King kong


Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 2373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:08:09 11-04-09    Temat postu:

cudo
polubiłam tego Martina (ale i tak wolę Alexa )
fajnie, że Lucy podczas wyjazdu Alexa miała chociaż jedną życzliwą jej osobę
a Martin na bank będzie wspaniałym wujaszkiem
no nareszcie przyszły tatuś wrócił...
nie podoba mi się to, że zostawił ciężarną kobietę "prawie" samą aż na 3 miesiące co on sobie myśli??
teraz jak już wrócił to niech siedzi i nigdzie się nie rusza
facet się "troszkę: zdziwił jak zobaczył Lucy
bo ale co on z księżyca się urwał czy jak?? nie wie, że kobiety w ciąży "rosną" ??
pozdrawiam i czekam ne new :]

a i fotomontaż pierwsza klasa


Ostatnio zmieniony przez Hope dnia 22:09:32 11-04-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milka24
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z kontowni xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:48:57 11-04-09    Temat postu:

heh dziękuje, to był mój pierwszy na nim się uczyłam ale i tak twierdze ze chyba jednak najlepszy zresztą zobaczycie jak bedą inne xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White Vampire
Cool
Cool


Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:48:13 12-04-09    Temat postu:

Muszę przyznać, że polubiłam Martina, a z brzuszkiem Dul wygląda super.
Jak Alex mógł zastawić Lucy praktycznie samą??
Co on sobie wyobrażał??
Odcinek boski
Czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
Generał
Generał


Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 7845
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:03:29 12-04-09    Temat postu:

Martin wydaje się świetnym gościem, nie takim sztywniakiem jak jego rodzice
Alex ciężko mi coś o nim powiedzieć ale może lepiej by było gdyby On zostawił dziewczynę swojemu bratu, bo On chyba bardziej ją lubi niż On. Ale też może być coś takiego, że Alex będzie zazdrosny o tak dobry stosunek matki jego dziecka z jego bratem i wtedy będzie zazdrosny, a z czasem pojawi się upragniona miłość. Dobra paple od rzeczy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milka24
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z kontowni xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:03:01 12-04-09    Temat postu:

heh wcale nie od rzeczy;P ze tak powiem czy tu juz wiesz co sie zdarzy do końca? bo jak widze twoje przepowiednie sa niezwykle trafne xD

Odcinek 7

Byli sami...Luisa krzątała się w ogrodzie, Federico pracował w gabinecie...
Martin- jego zajęcie ciężko jest jednoznacznie określić...no bo przypinanie spinaczy do żyrandola nie ma chyba określonej nazwy....chociaż można by to uznać za dekorowanie....Nie.....jednak nie, znając go to upiększanie własnego pokoju było ostatnią rzeczą jaką by robił w wolnej chwili...

-Kontaktujesz?- zapytała machając dłonią przed jego oczami...
-Yyyy tak, tak...
-Wróciłeś....- nie wiedziała jak zacząć rozmowę....
Przez telefon czy internet było łatwiej...bez kontaktu wzrokowego nie czuje się takiego wstydu...Tu musiała stanąć przed nim i rozmawiać patrząc prosto w oczy...
-Jak widać...- odpowiedział cały czas zapatrzony na jej brzuch...
-Na co się tak patrzysz...- zapytała zwracając uwagę na jego zainteresowanie środkową partią swojego ciała...
-Twój brzuch....
-Coś z nim nie tak? Jest piękny, okrąglutki....
-On jest duży!- przerwał jej
-A jaki ma być?! Gdzieś przecież musi mieszkać dziecko!- wyjaśniła zaskoczona jego reakcją...
-Tam naprawdę jest dziecko...- mówił w ciężkim szoku...
-Nie, na żarty...wszczepiłam sobie implanty, żeby go powiększyć...
Oprzytomniawszy, Alex zaproponował by usiedli na kanapie i porozmawiali...
-Na tym wyjeździe był ze mną mój przyjaciel....
-Przynajmniej ci się nie nudziło...
-Nie o to chodzi Lucy, ja z nim dużo rozmawiałem....no wiesz...na temat...
-Na temat?
-No na nasz temat....na temat twojego dziecka...
-Mojego?- wzburzyła się lekko
-Naszego...- poprawił się...
-Taaa, i o czym tak rozprawialiście? – mówiła już nieco zdegustowanym tonem...
-On mi powiedział, że w takiej sytuacji powinniśmy się pobrać...
Lucy zakrztusiła się lizakiem, który właśnie spożywała...
-Że co????!!!!!- nie wierzyła własnym uszom....
Nawet w najśmielszych oczekiwaniach, nie myślała, ze mogłaby zostać panią Quesada....
-Spokojnie...On twierdzi, że w takim wypadku nie ma innego wyjścia...bo dziecko powinno mieć obojga rodziców...tyle, że ja...- wyczuła zachwianie w jego głosie....
-Ty chyba nie mówisz poważnie...
-Lucy posłuchaj, długo nad tym myślałem i zdecydowałem, że powiem ci o wszystkim co czuje....
-Słucham- powiedziała poczym przyjęła minę, która jej zdaniem oznaczała zainteresowanie....
-To wszystko spadło na mnie jak grom z jasnego nieba, impreza, alkohol, sex z tobą....Nie sądziłem, że to się tak potoczy, tym bardziej, że nie pamiętam nic z tamtej chwili...
(Nie ty jeden...)- pomyślała, nie chciała mu przerywać, już i tak był bardzo zdenerwowany i skrępowany tymi zwierzeniami...
-I potem, dwa miesiące później, zjawiasz się ponownie z wiadomością, że będziemy mieć dziecko...Zrozum, że to jest dla mnie bardzo trudne...Nie planowałem w najbliższym...a nawet dalszym czasie zakładania rodziny...Gdybyśmy jeszcze byli parą....gdybyśmy chociaż się wcześniej znali...Ale ty byłaś dla mnie obcą osobą....Nie ukrywam, że nie jestem zachwycony...tym bardziej teraz gdy widzę, że ta ciąża jest naprawdę, że to dziecko rośnie u ciebie w brzuchu...to jest dla mnie nie do ogarnięcia...Zostaliśmy w jakiś sposób związani ze sobą...Zgodnie z dobrymi zwyczajami, zasadami, powinniśmy się pobrać, tylko że ja kiedyś obiecałem sobie że nie zwiąże się z nikim bez miłości....że nie ożenię się na siłę....Nie chciałem być nieszczęśliwy jak mój ojciec...
Wypowiadanie tego potoku słów, sprawiało mu trudność...Nigdy wcześniej nie mówił tak otwarcie o swoich wątpliwościach, obawach, uczuciach...Zawsze ukrywał wszystko pod grubą maską biznesmena o znanym, szanowanym nazwisku...Było mu ciężko jednak ciągnął dalej...
-Dlatego wybacz, ale nie możemy się na razie pobrać...
-Ja cię o to nie prosiłam...
-Wiem, ale taki w zasadzie jest mój obowiązek...tyle, że ja nie jestem jeszcze na to gotowy...nie jestem na nic gotowy...nie wyobrażam sobie siebie w roli ojca....ja się raczej na niego nie nadaje...przykro mi jeśli sądziłaś, że będę wstanie pomagać ci w jego wychowaniu....mogę ci pomóc finansowo ale chyba nie jestem w stanie podjąć się roli ojca...
Przepraszam Lucy...ja chyba nie jestem zbyt dojrzały na taką odpowiedzialność....
Sam był na siebie wściekły, że tak jest...Był wściekły bo okazało się, że jest zwykłym dzieciakiem, który myślał, że stanowisko i pieniądze świadczą o dojrzałości...Z drugiej strony dobrze, że w ogóle do tego doszedł i jej o tym powiedział...
Lucy zrobiło się trochę smutno....nie oczekiwała od niego nic więcej, jednak gdzieś tam w środku miała nadzieję....Opowiadania Martina sprawiły, że Alex stał jej się bliższy...W jakiś sposób, w myślach...marzeniach... wiązała z nim resztę życia...Nie chodziło jej zaraz o ślub ale o prototyp rodziny...jakiejkolwiek jednostki w której jej dziecko będzie mogło się szczęśliwie wychowywać...
-Czyli mam rozumieć, że jak urodzę dziecko, to nie chcesz mieć z nim nic wspólnego tak? Chcesz się go wyprzeć?- pytała podniesionym głosem...
-Nie wiem Lucy...to jest dla mnie za trudne...Tu nie chodzi tylko o dziecko...tu chodzi też o nas...o to , że nic oprócz dziecka nas nie łączy! Jesteśmy zupełnie innymi ludźmi! Nie znamy się! Tego się najbardziej boje Lucy! Że między nami nic nie ma a mamy razem przez resztę życia wychowywać dziecko, które powstało w wyniku przeholowania z alkoholem!!!
Alex wyszedł z pokoju...Nie wytrzymał...nie mógł dłużej o tym mówić...potrzebował chwili samotności, potrzebował czasu aby to wszystko przemyśleć...

Została sama...Nie wiedziała w zasadzie co ma myśleć...Na początku, decydując się prosić go o pomoc, chciała tylko miejsce do spania i nic więcej....Zapewnił jej to...Stworzył jej idealne warunki dla ciężarnej...Tylko, że teraz właśnie do niej dotarło, że jej już to nie wystarcza...Przez chwilę się zapomniała i zapragnęła czegoś więcej...
Siedziała tak zamyślona dość długo....W tym samym czasie Alex również zdążył ochłonąć...Wszedł po cichu do domu i usłyszał głos Lucy...Wyjrzał zza drzwi i zobaczył jak głaszcze się po brzuszku i ciepłym tonem mówi do swojego dziecka...

-Tak sobie myślę, że chyba lepiej żebyś był chłopczykiem...Byłbyś wtedy taki przystojny jak tatuś...Byłbyś mądry...no może nie do końca....Ale na pewno oglądałyby się za tobą wszystkie dziewczyny...No ale jeśli będziesz dziewczynką to lepiej żebyś nie odziedziczyła zbyt wielu cech po mamusi....wiesz kochanie- pogłaskała ponownie swój brzuch- ja zawsze pakowałam się w tarapaty... lepiej żebyś była śliczna i grzeczna...wtedy może twój tatuś cię pokocha...a nawet jeśli nie to ja będę cały czas przy tobie kruszynko....jeszcze jesteś malutka...albo malutki...kurcze wszystko mi jedno czy będziesz chłopczykiem czy dziewczynką...i tak cię będę kochać...już cię kocham...a twój tatuś...nie możesz go winić nawet jeśli nie będzie chciał się tobą opiekować...to jest dla niego trudne...ciężko mu jest się z tym oswoić...bycie ojcem to bardzo odpowiedzialna rola...chciałabym żeby był taki jak mój...znaczy twój dziadek...ale nic na to nie poradzimy...wyszło jak wyszło...mama i tata troszkę się zapomnieli chwila nieuwagi...za dużo alkoholu...niestety...ale teraz musimy się jakoś zmierzyć z tym, że przyjdziesz nie długo na świat...będziesz najśliczniejszym i najszczęśliwszym bobaskiem na ziemi...mamusia się o to postara...nawet jeżeli tatuś cię nie pokocha...urodzisz się, podziękujemy Alexowi za pomoc i odejdziemy, żeby nie robić kłopotu...Poszukamy jakiegoś mieszkanka, może pójdziemy do sióstr zakonnych...zobaczymy, wszystko się jakoś ułoży...

Słowa wypowiedziane przez Lucy były jaj najbardziej szczere i prawdziwe...W końcu po co gadać kłamstwa do samego siebie? On dobrze o tym wiedział i wiedziała o tym jeszcze jedna osoba...Luisa...tak....ona także słyszała każde słowo wypowiedziane przez Lucy...Chyba pierwszy raz uwierzyła w czyste zamiary tej dziewczyny....zrozumiała że nie kłamie, i trochę zbyt pochopnie ją oceniła...Odeszła zamyślona w stronę swojego pokoju...
Alex poczuł jak słowa Lucy wpływają prosto do jego serca...Nie była na niego zła....zrozumiała jego obawy...Nie winiła go za to co jej powiedział...Zaczął żałować tych słów....Nawet nie dał sobie, jej, im szansy...po prostu wymiękł... W pewnej chwili ogarnęła go jakaś jasność umysłu...poczuł, że może nie wszystko stracone, że może spróbować....Wziął urlop i postanowił przeznaczyć go na poznanie Lucy i przygotowania do roli ojca...Chciał chociaż zrobić cokolwiek w tym kierunku...W razie upadku, zawsze mógł powiedzieć z czystym sumieniem że przynajmniej spróbował....
Postanowił nie czekać....poszedł do niej by ją przeprosić i błagać o jeszcze jedną szansę. Szansę podczas której może pokochać własne dziecko....


Ostatnio zmieniony przez Milka24 dnia 13:05:38 12-04-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olcia89
King kong
King kong


Dołączył: 26 Mar 2009
Posty: 2922
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:27:36 12-04-09    Temat postu:

brak mi słów cuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudnie mam nadzieje ze dodasz dzisiaj chociaz jeszcze jeden rozdział proooooooooooooooszę
>>>WESOŁYCH ŚWIĄT<<<
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White Vampire
Cool
Cool


Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:43:18 12-04-09    Temat postu:

Ja chcę kolejny odcinek.
Rozumiem Alexa i jego obawy, a rozmowa Lucy z dzieckiem. Brak mi słów.
Czekam na news.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marz
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3639
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:46:34 12-04-09    Temat postu:

Jak pierwszy raz czytałam ten monolog to się popłakałam !! :]
Tearz na szczęscie mi się to nie zdarzyło, ale nadal twierdze, że to jest mega wzruszające Milka bosko piszesz :*:*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milka24
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z kontowni xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:56:30 12-04-09    Temat postu:

Marzenka nauczyłam sie wklejac fotki i sobie nawet je ustawiac xD
powiedz ze jestes ze mnie dumna xD;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White Vampire
Cool
Cool


Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:57:54 12-04-09    Temat postu:

Tak. Monolog jest niesamowity.
Ja chcę odcinek!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 22, 23, 24  Następny
Strona 8 z 24

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin