Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Never let me go - [21] 30.06
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rosario
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:32:31 12-02-12    Temat postu:

No a może Tiffi i Emma się zaprzyjaźnią ?
To dobrze,że się kochają,bardzo dobrze,uwielbaim ich pare a ten pocałunek,normalnie jestem w siódmym niebie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:29:14 12-02-12    Temat postu:

Pierwszą moją refleksją będzie to, że uwielbiam Briana. Strasznie uroczy mężczyzna, po prostu aż miło się o nim czyta.

A jednak nieznajoma - Tiff okazała się być bardziej sympatyczna niż myślałam. Obawiałam się, że okaże się być jakąś wredną wariatką, która będzie chciała skrzywdzić Emmę, a tu okazało się co innego. Tiff jest na pozór bardzo radosna i żwawa, ale coś mi się zdaje, że za tym jej uśmiechem i pewnością siebie kryje się jakieś drugie dno. Nie zgadzam się z tym, że nie pasuje ona tutaj. Trafiła do tego miejsca z jakiegoś powodu, więc nie jest do końca zdrowa. Coś w tym musi być i mam nadzieję, że wkrótce poznamy ją bliżej.
Emma zirytowała się słowami nowej koleżanki, która śmiało zaczęła krytykować jej rodzinę, która ją tutaj zostawiła. W pewnym sensie miała rację, ale może nie aż tak do końca. Ja również uważam, że za tym wszystkim stoi jeszcze ktoś i zapewne mężczyzna. Więc w jaki sposób skrzywdził naszego aniołka?
A Trey też strasznie tajemniczy, zaintrygowała mnie jego postać.

Poznaliśmy nieco bliżej Jeffa i jego przeszłość. Stracił siostry przez to, że po śmierci ojca zajął się bardziej pracą niż nimi. Teraz go to boli i zaczyna dostrzegać swoje błędy z przyszłości. Czyżby chciał teraz wszystko naprawić? Prawdę mówiąc zainteresowały mnie te jego siostry. Czyżby to oznaczało, że wkrótce będziemy mieć szansę poznać te dziewczyny?
No i na ostatek uraczyłaś nas pocałunkiem między Zoey a Brianem. Oboje widać, że żywią do siebie głębokie uczucie, ale to uczucie jak ich uszczęśliwia tak ich niszczy. Tylko z jakich powodów nie mogą być razem tak na poważnie?


Ostatnio zmieniony przez Rainbowpunch dnia 22:31:28 12-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:43:44 12-02-12    Temat postu:

Klauduś, może zacznę od tego, że te dwie kobiety to nie są siostry Jeffa, a mianowicie Haley nie jest, bo Summer jest. Wprawdzie myślałam, aby je wprowadzić tutaj, ale najpierw muszę sprowadzić tutaj bohaterów związanych z główną bohaterką, a oprócz ojca i macochy są jeszcze dwie ważne postacie, które z czasem poznamy. Nie będe wiele mówiła, bo jeszcze za dużo powiem.
Wiele nie stoi na przeszkodzie Zoey i Brian'a, to on jest głównym problemem tutaj. Może niedługo komuś powie, co go tak przestraszyło. No, ale facet to facet
Dzięki ;*


Ostatnio zmieniony przez Ayleen dnia 22:44:59 12-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:05:42 12-02-12    Temat postu:

Ojej, to wszystko mi się pomieszało, ale ja tak niestety mam zbyt często, zwykle późnym wieczorem czy tam nocą.
Co racja to racja, najpierw lepiej jest działać z tym co ważniejsze, bo potem chaosu sobie człowiek narobi.
Z tym to się zgodzę, każdy facet jest taki sam, ale Brian jest naprawdę uroczy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:08:07 13-02-12    Temat postu:

Uraczyłaś nas bardzo, ale to bardzo zacnym odcinkiem. Tiff okazała się być otwartą i sympatyczną dziewczyną, która stara się wdrożyć Emmę we wszelkie tajniki funkcjonowania całego szpitala i tamtejszych ludzi. Mimo to, chcąc, nie chcąc, nie zdobyła jeszcze mojego 100%-owego zaufania. Może przyjdzie ono z czasem, a może ów bohaterka ma stanowić taką niewiadomą, po której nie będzie nigdy do końca wiadomo, czego można się spodziewać? Tak, czy siak Emma znalazła z nią, w chociaż minimalnym stopniu, wspólny język, a przy okazji zetknęła się z różnymi przypadkami pacjentów. Osobiście, najbardziej zainteresował mnie właśnie Trey - jego milczący styl bycia i staruszka, która przeczuwam, że może wnieść dużo do opowiadania

Historia przeszłości Jeffa również wpłynęła na mnie intrygująco. Stracił dwie kobiety: najprawdopodobniej ukochaną i siostrę poprzez swoje zachowanie i nieumyślne upodabnianie do ojca. A jakby nie patrzeć chyba obie chciałby móc odzyskać i naprawić dość skomplikowane relacje. Liczę zatem, że mu się to uda.

No, a końcówka to mmm....Na pewno zdajesz sobie sprawę, że była miodem na moje serce. Ów pocałunek pomiędzy Zoey, a Brian'em wyobraziłam sobie w każdym, najmniejszym calu, przekonując się jednocześnie, że ich osoby są dla siebie stworzone Choć nie powiem, problemy mężczyzny, które udaremniają im wspólne życie, stanowią bardzo intrygującą przeszkodę dla ich dalszych losów
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:46:32 13-02-12    Temat postu:

Klaudia, to może ja nakręciłam, albo napisałam mało zrozumiale, więc bez obaw.

Moniko, na początku przeczytałam, że Tiffany zdobyła Twoje całkowite zaufanie i się zdziwiłam, że musiałam przeczytać to jeszcze raz i dostrzegłam różnicę, przepraszam. Musze przyznać, że zaplanowałam sobie już jaką osobą jest/będzie Tiffany i myślę, że przyniesie trochę uśmiechu, ale i smutku.

Cieszę się, że podoba Wam się Zoey wraz z Brian'em. I teraz musze się przyznać, że nie wiem co robić. Na początku miałam inne plany wobec nich, bo nie sądziłam, że polubicie ich jako parę.

Dziękuję Wam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:56:53 13-02-12    Temat postu:

Hihi, a ja Ci się przyznam, że przez pierwsze cztery odcinki zaczęłam się nawet przekonywać do duetu Emma&Brian - ba, brałam nawet pod uwagę możliwość ich ewentualnego związku - ale jak tylko uraczyłaś nas pocałunkiem między Zoey, a Brianem, to ja wymiękłam. Zafascynowali mnie w całej krasie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cassandra
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 06 Lut 2012
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:40:48 18-02-12    Temat postu:

Szczerze mówiąc, cała historia mocno mnie wciągnęła. Fabuła jest oryginalna, no i Ian w obsadzie.. Rozpływam się normalnie.

Co do ostatniego odcinka, to mi się podobał, chociaż spodziewałam się, że będzie nieco inny. Ale to dobrze, lubię zaskoczenia.

Sądziłam, a nawet miałam cichą nadzieję, że Tiff się rzuci na Emmę i wyjdzie z tego mała zadyma. No, ale Twoja wersja też jest świetna, poznaliśmy kilkoro innych pacjentów, którzy strasznie mnie ciekawią. W szczególności staruszka i Trey. Fajnie by było, jakbyś zwinnie wplotła ich historie w całą opowieść. Mam nadzieję, że coś wniosą do całej historii

No i na koniec... Wybacz, ale chyba jako jedyna nie jestem w drużynie Briana i Zoey. Muszę przyznać, że chętniej widziałabym go z Emmą, ale to Twoja historia, więc przyjmę to, co będzie

Pozdrawiam cieplutko i życzę weny!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awangarda
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z odległej galaktyki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:10:02 18-02-12    Temat postu:

Nie lubię Jeffa, ale nie potrafię powiedzieć dlaczego, natomiast Brian(o tak, to imię na pewno do niego pasuje ;-) i Zoey to fajna para, ale nie wiem, czy czegoś dla nich nie planujesz, jakiejś burzy, iskier... no nie wiem. Nie do końca potrafię rozgryźć Emmę, a Tiffany bardziej kojarzyła mi się na początku ze sprytną i cwaną zołzą, ale wyszła z niej dość sympatyczna osoba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:10:56 18-02-12    Temat postu:

Dzięki dziewczyny. A teraz czas na nowy odcinek. Wybaczcie końcówkę drugiej sceny, ale kiedyś będzie musiało wyjść dlaczego Brian rozstał się z Zoey, więc powoli wyjdzie. A i dodałam na pierwszej stronie staruszkę. Pozdrawiam.

[link widoczny dla zalogowanych]

Blondynka leżała na łóżku wpatrując się w biały sufit, rozmyślając o wczorajszym dniu. Miała mieszane uczucia do ludzi znajdujących się na świetlicy. Widząc ich wczoraj, doskonale zrozumiała, że ona tutaj nie pasuje. Nie była wariatką, ale nikt jej nie wierzył. Nawet Brian, do którego miała małe zaufanie. Jednak będąc zmuszoną tutaj pozostać, miała chęć poznania tych ludzi, była ciekawa ich życia i dlaczego się tu znaleźli. Zaintrygowała ją ta staruszka, która przez cały czas, kiedy była w świetlicy nie odezwała się słowem. Siedziała i wpatrywała sie w okno z nadzieją, ale jej oczy mówiły co innego. Były smutne, jakby staruszka wspominała swoje życie. Tak samo było z tym chłopakiem.
Zaplotła dłonie kładąc je na brzuchu i westchnęła głośno. W tej samej chwili drzwi się otworzyły i zobaczyła Brian'a. Nie uśmiechał się jak zawsze, miał skupioną twarz, ale nieprzespana nocka również dawała mu się we znaki.
- Cześć – powiedział podchodząc bliżej. Nie wziął krzesła stojącego koło drzwi i nie usiadł na nim przy jej łóżku, jak zawsze to robił. Domyślała się, że jest coś nie tak. Już wczoraj było, kiedy po nią przyszedł. - Jak ci minął wczorajszy dzień? - zapytał bez entuzjazmu unikając jej wzroku. Błądził po tym małym pomieszczeniu oczekując odpowiedzi, spojrzał na nią, kiedy milczała. - Zoey mówiła mi, że nie było źle – odezwał się ponownie. Zatrzymał się przy jej łóżku opierając się rękoma o nie.
- Co się wczoraj stało? - zapytała, a tym samym nie odpowiedziała mu na jego pytania.
- Nie rozumiem – udał nie wiedząc o co chodzi blondynce.
- Byłeś wczoraj jakiś dziwny. Miałam nadzieję, że porozmawiamy wczoraj o tym, a ty odprowadziłeś mnie i zniknąłeś. A przy tym nie odzywając się ani słowem.
- Byłem zmęczony Emmo. Opowiesz mi? - Uniósł pytająco brwi, czekając na jej odzew.
- Nie było źle – odezwała się po długim milczeniu. - Jednak ja tu nie pasuję, nie jestem jedną z tych wszystkich ludzi, których wczoraj widziałam. - Brian spojrzał na nią, aby kontynuowała. - Chcę ci powiedzieć, że nie jestem wariatką.
- Posłuchaj mnie Emmo – powiedział spokojnie siadając na łóżku. Blondynka podciągnęła kolana pod brodę opierając ją na nich. - Każdy człowiek będący tutaj tak mówi, że nie jest chory.
- Sądziłam, że mi ufasz. Miałam wrażenie, że... że się ze mną zgadzasz – szepnęła cicho, pozwalając, aby jedna samotna łza spłynęła po jej policzku.
- Nie powinniśmy ufać swoim pacjentom.
- Ale... przecież... - Blondynka próbowała coś powiedzieć, ale nie potrafiła. Spoglądała na niego zamglonymi oczami.
- Nie bez powodu ludzie do nas trafiają. Może i masz rację Emmo, nie jesteś dokładnie jedną z nich, ale coś was łączy, dobrze o tym wiesz. - Spojrzała na niego pytająco. - Gdybyś nie chciała wtargnąć na swoje życie, nie znalazłabyś się tutaj. A te twoje siniaki na rękach... – Spojrzał na jej ręcę, ale blondynka od razu je zakryła swetrem i odwróciła od niego wzrok. - Ale jestem tutaj, aby ci pomóc. - Brian uniósł jej podbródek do góry, aby na niego spojrzała.
- Może i moje życie przed tymi trzema miesiącami przewróciło się do góry nogami, bo straciłam coś... - zatrzymała się przymykając na chwilę oczy, aby zapanować nad łzami, które wypływały na jej policzki – straciłam kawałek siebie. Jednak nie próbowałam się zabić. Miałam kogoś na kim mogłam polegać, pomógłby mi, jednak zabraliście mi go.
- Nikt ci niczego Emmo nie zabrał – oznajmił Brian domyślając się, że chodzi o bliższą jej osobę. - Nie zabraniamy odwiedzin, więc odpowiedz sobie sama na pytanie, gdzie on jest? - Gdy tylko spojrzał na jej drobną twarzyczkę pożałował tych słów. Nie powinien tego mówić, ale nie panował nad sobą. A także nad swoimi uczuciami. - Gdzie się wybierasz? - spytał, gdy uniosła się z łóżka bez żadnego słowa i skierowała do drzwi.
- Do ludzi swojego pokroju – odparła. Brian zacisnął usta w kreskę, nie odpowiedział ani także nie poszedł za nią.
Doskonale pamiętała drogę, więc bez problemu znalazła się na świetlicy. Dostrzegła siedzącą staruszkę, a niedaleko niej na fotelu siedziała Tiffany. Nie wiedziała czy dobrze robi, ale zbliżyła się do nich. Wczoraj nie rozstały się w przyjaznej atmosferze, więc wahała się.
- Po wczorajszym nie sądziłam, że cię tu jeszcze zobaczę – powitała ją Tiffany z szerokim uśmiechem, co ją zaskoczyło. A może nie powinno? - Swoją drogą wyglądasz koszmarnie. Widziałaś się w lutstrze? - Emma nie zareagowała. Usiadła obok staruszki podciągając kolana do siebie.
- Twoje podejście do życia jest zaskakujące, zwłaszcza że znajdujesz się... tu – rozejrzała się dookoła - a nie gdzie indziej.
- Mam sie użalać nad sobą, jak ty i cała reszta? Przecież życie jest piękne! - mówiła Tiffany cała uśmiechnięta i jak zwykle pełna energii.
- Bierzesz coś? - spytała Emma bez żadnego zawahania.
- Jak chcesz – Tif nachyliła się do blondynki – mogę Ci coś odpalić. - Usmiechnęła się, a jej oczy dziwnie zabłyszczały. Podniosła się ze swojego fotela i podała rękę Emmie, która z zachwianiem, ale jednak ją złapała.

*

Zoey zajrzała najpierw na świetlicę, gdzie szukała pani Marietty i nie myliła się. Staruszka siedziała na kanapie w tej samej postawie jak zawsze i wpatrywała się w okno.
- Dzień dobry, pani Marietto – powitała ją z uśmiechem. - Jak się pani dziś czuje? Przyniosłam pani lekarstwa. - Zoey wskazała na tacę, którą trzymała, a na niej wodę wraz z kilkoma pastylkami. Marietta bez słowa sięgnęła po nie.
- Widziałam tutaj nową dziewczynę. Jest bardzo młoda i ładna – odezwała się staruszka. - To mądra dziewczyna, ale powinna uważać na tą drugą. Ona sprowadzi ją na złą drogę, jak inne dziewczyny.
- Pani Marietto, co pani mówi – upomniała ją Zoey. - Wiemy jaka jest Tiffany – zaczęła kobieta, domyślając się, że staruszka mówi o niej – ale nikomu nie zrobi krzywdy. Chociaż czasami... no cóż, nie raz mieliśmy z nią kłopoty. Ale prosze powiedzieć jak pani się czuje. - Zoey zmieniła temat spoglądając na staruszkę, której najwidoczniej nie uspokoiła. Marietta nie pierwszy raz narzekała na Tiffany.
- Dziś Jared kończy dwadzieścia pięć lat – weschnęła kobieta, a po jej zmarszczonej twarzy poleciały łzy. - Powinnam przestać żyć nadzieją, prawda pani doktor? - skierowała się do Zoey. - Już go nie zobaczę, jak to mówią, nadzieja matką głupich.
- Niech pani tak nie mówi. - Zoey złapała za dłoń staruszki, spoglądając na nią smutnym wzrokiem. Po chwili uśmiechnęła się lekko, kiedy nie wiedziała co powiedzieć. Męczyła ją sytuacja z Brianem zwłaszcza, że od wczoraj mężczyzna jej unika.
- Taka prawda – oznajmiła. - A co u ciebie dziecino? Wyglądasz na zmęczoną i smutną. Problemy z doktorem Hastings'em? - spytała uprzejmie, ale Zoey odwróciła wzrok.
- Rozstałam się z Brianem – przyznała się po dłuższym czasie. - Ale wczoraj... wczoraj mnie pocałował, tak jak dawniej, z całą tą czułością. Nie wiem co robić pani Marietto, nie chcę go stracić.
- Pani doktor – zaczęła Marietta – doktor panią kocha, to widać jak na panią patrzy.
- Ale ostatnio coś się zmieniło – wtrąciła się Zoey.
- My kobiety nigdy nie zrozumiemy mężczyzn, tak samo jak oni nas. - Zoey zaśmiała się lekko na słowa kobiety. - Ale pani niech nie rezygnuje. Z miłości nie wolno rezygnować, zwłaszcza jak dwie osoby się kochają, a wy się kochacie.
- A jesli Brian... - zaczęła Zoey
- Kocha panią. - Marietta dokończyła za nią. Uśmiechnęła się przyjaźnie do kobiety, dodając jej otuchy. Zoey odpowiedziała tym samym i uznała, że na nią pora. Kiedy kierowała się do wyjścia zauważyła Brian'a, który zajrzał do środka, ale widzac kobietę szybko się wycofał.
- Brian – zawołała jego imię, a on przystanął i odwrócił się w jej stronę. - Unikasz mnie? - spytała unosząc do góry brwi.
- Ja? Ciebie? Jasne, że nie – odparł drapiąc się po brodzie. - Szukam mojej pacjentki, Emmy. Wyszła i myślałem, że jest tutaj.
- Brian – powtórzyła widząc, że coś kręci.
- Słyszałem twoją rozmowę z panią Mariettą – wydobył z siebie biorąc głębokki wdech. - Zoey mi nadal na tobie zależy, jesteś najlepszym co mnie spotkało. - Ułożył palec na jej wargach, kiedy z jej ust wyrwał się krótki jęk. - Jednak zdałem sobie sprawę, że to ja na ciebie nie zasługuję. Jesteś wspaniałą kobietą, a ja...
- Wspaniałym mężczyzną – wtrąciła się spoglądając w jego oczy. Brian pokiwał przecząco głową.
- Jestem gnojkiem, który... który jest nieodpowiedzialnym... tchórzem. Chociaż to za mało. Nie chcę cię krzywdzić, nie chcę, abyś przeze mnie cierpiała. Mój wyjazd był doskonałym pomysłem, żałuję, że przystałem na propozycję Jeff'a – Brian złapał oddech, aby mówić dalej. - Najgorsze jest to, że pragnę cię jak cię widzę, chcę cie całowac, przytulać.
- Więc zrób to – odparła i stojąc na palcach próbowała dosięgnąć jego ust. - Pocałuj mnie – szepnęła, kiedy ich usta były od siebie zaledwie kilka milimetrów.
- Zoey, ja nie chcę cię skrzywdzić, chociaż już to zrobiłem. Przepraszam. - Mężczyzna zostawił pocałunek na jej gorącym policzku i odszedł.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosario
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:59:04 18-02-12    Temat postu:

Widać ,ze staruszka,to bardzo dobry i nmądry człowiek. Potrafi doradzić,zna się na życiu,ciekawa jestem,czemu tam trafiła.
Brian kocha Zoey,ale według mnie nie powinnien się poddawać,już od razu jest na nie. Jestem też ciekawa ich rostania.

Odcinek super i czekam z chęcią na kolejny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:13:14 18-02-12    Temat postu:

Dzięki Kinga. O staruszce z czasem, dowiecie sie co jej dolega/gało, bo na pierwszy rzut oko może sie wydawac, że jest wszystko dobrze. Co do Zoey i Brian'a, nie wszystko jest takie proste, więc musi sie coś pokomplikować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosario
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:20:11 18-02-12    Temat postu:

Tak,może się wydawać,że z nią jest wszystko dobrze i to mnie ciekawi co jej jest.
Ciekawi mnie też ich zerwanie,choć ja nie mam pojęcia czemu nie są razem,normalnie ze sobą rozmawiają,trudno mi powiedzieć,dlatego mnie oni interesują.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:12:03 18-02-12    Temat postu:

Tak jak mi moja kobieca intuicja podpowiadała Tiffany okazała się być niezłym ziółkiem. Od początku właściwie podejrzewałam, że ta dziewczyna nie tylko ma nierówno pod sufitem, ale i jest jakoś podejrzliwie... radosna. Coś mi nie grało. Kto byłby tak optymistycznie nastawiony do życia w psychiatryku? Teraz wychodzi na to, że dziewczyna zapewne coś bierze by zapomnieć pewnie o swoich kłopotach i problemach i teraz chce wciągnąć w to biedną Emmę, która całkiem się już pogubiła. Marietta ma rację mówiąc, że Emma powinna uważać na Tiff...
Szkoda mi jednak Emmy, która przez słowa Briana fatalnie się poczuła. Jednak coś czuję, że to tylko dlatego, że on miał w zupełności rację. Czyżby dziewczyna tęskniła za kimś bliskim, który teraz ją zawodzi nie chcąc czy nie próbując jej nawet odwiedzić tutaj? Mam też wrażenie, że to nie ojciec, ani macocha, ale ktoś zupełnie inny.

Teraz nie mam zupełnie wątpliwości do tego, że między Zoey a Brianem jest coś więcej niż praca, bo jest! Nad nimi wisi potężne uczucie. Jednak co mnie denerwuje? Fakt, że Brian chce właśnie przed tym uciec i dlatego unikał Zoey bo ostatnim pocałunku. Powinien szybko się opamiętać i otrząsnąć, bo może stracić miłość swojego życia. Co ciekawe... dlaczego on tak chce ją odpędzić do siebie?? Czyżby miał coś na sumieniu?? Bo nie znikąd na pewno twierdzi, że jest złym człowiekiem, a Zoey zasługuje na kogoś innego. Eh, skomplikowana sytuacja..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:43:12 18-02-12    Temat postu:

Chyba za dużo na raz jest tu tajemnic. Chociaż może i to dobrze, bo sami możecie przypuszczać co działo się w życiu Emmy, czy dlaczego Brian rozstał się z Zoey. Ale zapewniam, że wszystko się z czasem wyjaśni, bo nie chcę wszystkiego wykładać na stół na jeden raz.
Wcześniej chyba wspominałam, że dojdą dwie postacie związane z Emmą, więc w tym odcinku na pewno jest mowa o jednej jak zauważyłaś Klaudia. Dzięki za komentarz.


Ostatnio zmieniony przez Ayleen dnia 21:44:16 18-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 4 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin