Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Not to love you [14]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:38:26 03-01-14    Temat postu:

Ja się boję mówić cokolwiek na temat szczęścia, bo nie może być tak łatwo...
Ale też miałam wrażenie, że oni nigdy nie pójdą ze sobą do łóżka... Oj Aga przetrzymałaś nas w niecierpliwości... a ja od początku czułam, że dziecko jest Cartera... ciekawe jak zareaguje Jollie kiedy dowie się kim jest kochanek jej matki... chyba, że Carter zostawi jej matkę dla niej i to mamuśka będzie zła
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:54:56 03-01-14    Temat postu:

mina107 napisał:
Ja się boję mówić cokolwiek na temat szczęścia, bo nie może być tak łatwo...
Ale też miałam wrażenie, że oni nigdy nie pójdą ze sobą do łóżka...


Nie, takiej opcji nie brałam pod uwagę nawet przez sekundę ;P Miałam zamiar troszkę dłużej przeciągnąć ich flirt, ale uznałam, że nie ma sensu zwlekać z tym, co nieuniknione no i wyszło jak wyszło
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:56:36 03-01-14    Temat postu:

Eillen napisał:
mina107 napisał:
Ja się boję mówić cokolwiek na temat szczęścia, bo nie może być tak łatwo...
Ale też miałam wrażenie, że oni nigdy nie pójdą ze sobą do łóżka...


Nie, takiej opcji nie brałam pod uwagę nawet przez sekundę ;P Miałam zamiar troszkę dłużej przeciągnąć ich flirt, ale uznałam, że nie ma sensu zwlekać z tym, co nieuniknione no i wyszło jak wyszło


Uff... dobrze zrobiłaś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angelica.
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 10 Paź 2012
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hiszpania
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:01:58 06-01-14    Temat postu:

Końcówka odcinka najlepsza! Wreszcie między nimi coś się dzieję, bo już powoli traciłam nadzieję, że pójdą ze sobą do łóżka, a tu takie miłe zaskoczenie. Najbardziej obawiam się reakcji Jolie, kiedy dowie się, że Carter jest tym kochankiem. To z pewnością będzie dla niej szokujące. Czekam na kolejny rozdziałek. Kiedy można się spodziewać nexta?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:05:10 06-01-14    Temat postu:

Niestety, tak jak napisałam już w "Idolu" - na odcinki można liczyć tylko w weekendy, bo tylko wtedy ma chwilę by siąść do pisania
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:23:23 20-01-14    Temat postu:

Nie wiem czy jeszcze ktoś tu zagląda i czyta, ale jakoś tak mnie naszło, więc wstawiam ;D Enjoy!



- 12 -

Leżał tuż za nią, z ramieniem przewieszonym przez jej talię, starając się wyrównać oddech. Kiedy dotarło do niej co zrobiła, przymknęła na chwilę powieki, usiłując powstrzymać napływające do oczu łzy. Powinna mieć wyrzuty sumienia, ale nie miała ich, a przynamniej nie z powodu tego, że poszła do łóżka z… ojcem swojego dziecka. Uśmiechnęła się do siebie na tę myśl i westchnęła cicho. Nie chciała okłamywać Jaydena. Ani Cartera. Ale jak miała im o tym wszystkim powiedzieć? W tym momencie cieszyła się, że nie może patrzeć mu w oczy, bo jego spojrzenie było zbyt rozpraszające i skutecznie uniemożliwiało jasny osąd sytuacji, a ona przecież musiała myśleć trzeźwo i rozsądnie. W końcu nie chodziło tu tylko o nią.
Gdy poczuła jak jego dłoń przesuwa się powoli z jej brzucha w górę, by w końcu zamknąć się na piersi, a chłodne usta suną po nagim ramieniu w stronę szyi, przez jej ciało przebiegł dreszcz.
– Wszystko w porządku? – wychrypiał jej do ucha, delikatnie przygryzając jego płatek. – Jolie? – zaniepokoił się.
Odwróciła się wówczas na plecy i spojrzała w jego roziskrzone oczy. Głowę miał podpartą na ramieniu i wpatrywał się w nią, uśmiechając ciepło i czule, jakby była dla niego najważniejszą istotą na świecie.
– Poza tym, że to się nie powinno było nigdy wydarzyć? – odpowiedziała pytaniem, uśmiechając się gorzko.
– To czy twój pierwszy raz? Nasz pierwszy raz – poprawił się szybko, nawijając sobie na palec kosmyk jej włosów.
Jolie przewróciła oczami i nabrała powietrza w płuca, czując, że jej policzki płoną czerwienią. Czytał w niej jak w otartej książce.
– Mam męża – wyszeptała, unikając jego wzroku.
– Nie przeszkadza mi to – odparł szczerze, wsuwając palec pod jej brodę i zmuszając by spojrzała na niego. – Nie zamierzam ci się przecież zaraz oświadczać – zaśmiał się, ale jej wcale nie było do śmiechu. Podniosła się do pozycji siedzącej i przeczesawszy gęste włosy palcami, pociągnęła kolana pod brodę i objęła je ramionami.
– Więc co? Będziesz dzwonił do mnie, gdy najdzie cię ochota na seks, a ja, jak zwykła dzi**a, mam być na każde twoje zawołanie? – zakpiła, zerkając na niego przez ramię.
Carter zacisnął szczęki, przeklinając w duchu. Nie chciał by tak myślała, chociaż przecież nie było to wcale tak dalekie od prawdy. Było w niej coś, co ciągnęło go do niej jak do żadnej innej kobiety i niczego nie pragnął w tym momencie tak bardzo jak tego, by mieć ją dla siebie już zawsze. Zbliżył się do niej i odgarnąwszy jej włosy z ramienia, spojrzał prosto w oczy.
– Przykro mi, że tak to odebrałaś, bo zupełnie nie to miałem na myśli. Nie chcę, żebyś czuła się w jakikolwiek sposób wykorzystana. Po prostu rozumiem, że masz swoje życie i nie wymagam byś z dnia na dzień porzuciła je dla mnie. W tej chwili mamy dwa wyjścia: albo zapomnimy o tym co się stało i więcej się nie spotkamy, albo… – urwał i delikatnie przesunął wierzchem dłoni po jej policzku. – Albo pozwolimy temu trwać i zobaczymy co przyniesie los – dokończył szeptem, składając grzeczny pocałunek w kąciku jej ust. – Decyzję zostawiam tobie. Uszanuję każdą, choć wolałbym, żebyś wybrała opcję numer dwa – dokończył, uśmiechając się łobuzerko.
Jolie odetchnęła głęboko i wysiliła się na uśmiech. Wciąż miała mętlik w głowie, ale musiała przyznać, że Carter, w przeciwieństwie do niej, myślał trzeźwo i rozsądnie. Problem polegał na tym, że ona była w zupełnie innej sytuacji. Miała męża. I dziecko. Jego dziecko. A on nie chciał się wiązać. Zdawał się na los. Ten sam przewrotny los, który postawił go na drodze jej życia ponad rok temu, czyniąc ojcem jej dziecka.
– Proponujesz niezobowiązujący seks? – spytała.
– Proponuję śniadanie – odparł, zaczepnie trącając ją palcem wskazującym w czubek nosa. – Chyba jesteś głodna, bo marudzisz i zadajesz trudne pytania. Zupełnie jak nie po udanym seksie.
Jolie uniosła brwi wysoko i parsknęła śmiechem.
– Udanym seksie? – spytała przekornie, a Carter skinął głową, jakby w ogóle nie brał pod uwagę innej opcji. – Kto ci powiedział, że był aż tak udany? – zagadnęła szeptem, odważnie spoglądając mu w oczy. Uśmiechnął się wtedy lekko w ten swój charakterystyczny sposób i nieznośne powoli przesunął opuszkami palców wzdłuż jej kręgosłupa, przyprawiając ją tym o dreszcze.
– Twoje ciało… – wyszeptał jej prosto do ucha. – Roziskrzone oczy… rozpalone usta… – zaczął wyliczać, muskając ustami policzek. – Wymieniać dalej? – spytał.
– Lepiej zajmij się tym śniadaniem – odparła drążącym głosem, nie mogąc pojąć jak to możliwe, że ten mężczyzna tak na nią działał. Nie musiał nic robić, wystarczyło, że był blisko i szeptał jej coś do ucha, a jej serce zaczynało trzepotać w piersi jak oszalałe, a ciało zalewała fala gorąca.
Carter uśmiechnął się, walcząc z pokusą sięgnięcia do jej ust. Wiedział, że jeśli to zrobi, nie skończy się na jednym niewinnym pocałunku, a nie chciał, by czuła się wykorzystywana.
– Wedle życzenia – odparł, wychodząc z łóżka, po czym tak jak go pan bóg stworzył przedefiladował przed Jolie, zmierzając w stronę kuchni.
– Zawsze paradujesz tak przed kobietami, z którymi spędziłeś noc? – spytała, zakrywając oczy dłonią i spoglądając na niego przez szparę między palcami.
Carter wzruszył ramionami i zrobił minę niewiniątka. Wyglądał przy tym tak chłopięco i uroczo, że miała ochotę rozłożyć szeroko ramiona i przytulić do piersi jak dziecko.
– Po co ukrywać coś, co już widziałaś? – odpowiedział pytaniem. – Poza tym, nie spędziłem z tobą nocy tylko uroczy poranek. A od kiedy ty jesteś taka wstydliwa?
Jolie powoli opuściła dłoń, uśmiechnęła się niewinnie i tak jak on wzruszyła ramionami.
– Idę pod prysznic – zakomunikowała i okręciwszy się szczelnie narzutą, wstała z łóżka. Rozsądek podpowiadał, że powinna jak najszybciej wyjść z tego mieszkania, zapomnieć o tym, co się wydarzyło i nigdy do tego nie wracać, ale serce domagało się czegoś wprost przeciwnego. Nie była w stanie z tym walczyć. Zamknęła za sobą drzwi i oparłszy się o nie plecami, zrobiła głęboki wdech. Carter, wspaniałomyślnie, uzależnił wszystko od jej decyzji, ale ona nie miała pojęcia, jakie będzie najlepsze wyjście z tej sytuacji. W tym momencie najrozsądniejszym wydawało jej się pozostawić sprawy własnemu biegowi, ale w tej chwili z pewnością nie myślała obiektywnie.
Kiedy na szklanej półce pod lustrem dostrzegła drogie, kobiece perfumy, a w kubeczku obok pasty do zębów dwie szczoteczki, coś zakłuło ją w sercu. Wiedziała, że Carter nie jest mężczyzną, który stroni od płci pięknej i zachowuje wstrzemięźliwość i zdziwiłoby ją, gdyby okazało się, że nie spotyka się z żadną kobietą, ale myśl o tym, że ona sama jest tylko jedną z wielu, okazała się boleśniejsza niż mogła przypuszczać.
Westchnęła cicho i spojrzała na swoje odbicie w lustrze.
– Korzystaj z życia Jolie i nie myśl o tym, co będzie jutro – szepnęła sama do siebie. Zrzuciła z siebie narzutę i weszła do kabiny prysznicowej. Odkręciła kurek i oparłszy się dłońmi o zimne płytki, pozwoliła by chłodna woda swobodnie spływała po jej rozgrzanym ciele. Nie wiedziała jak długo tak stała, ale nawet nie zorientowała się, że nie jest sama. Dopiero kiedy w końcu chwyciła żel pod prysznic, wycisnęła odrobinę gąbkę i zaczęła namydlać ciało, poczuła go za sobą. Zamarła w bezruchu, gdy przykrył jej dłoń swoją, ostrożnie zabrał gąbkę z jej ręki, po czym odgarnął jej mokre włosy z karku i zaczął myć plecy.
– Co robisz? – spytała cicho.
– Miałem zamiar tylko przynieść ci czysty ręcznik, ale teraz… – urwał, przesuwając gąbkę z jej ramienia w stronę obojczyka i dalej w stronę piersi. – Pomyślałem, że wykorzystam czas, jaki mi pozostał, zanim podejmiesz ostateczną decyzję – dodał, a jego usta sunęły już po jej ramieniu w stronę szyi. – A przy okazji może uda mi się przedstawić ci kilka argumentów na moją korzyść…
– Carter… – westchnęła, resztkami sił woli próbując walczyć z narastającym pożądaniem.
– Żałujesz tego co się stało? – spytał. Jolie przygryzła nerwowo wargę. – Jeśli tak, każ mi przestać… – dodał, zamykając dłonie na jej piersiach i zasysając boleśnie skórę na jej szyi. – Żałujesz? – powtórzył pytanie, a kiedy pokręciła przecząco głową, uśmiechnął się z ustami tuż przy jej skórze.
Jolie jęknęła cichutko i wtuliwszy się plecami w jego szerokie ramiona po raz kolejny tego ranka oddała mu się bez reszty. Nie wiedziała do czego ją to wszystko zaprowadzi. Nie chciała oszukiwać Jaydena, ale nie chciała też rezygnować z Cartera, który najwyraźniej dobrze wiedział jak postępować z kobietami, by uzależnić je od siebie.

Kiedy się obudziła, Ryan siedział w fotelu ustawionym w kącie pokoju i patrzył przed siebie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nie lubiła kiedy był taki. Podparła głowę na łokciu, wpatrując się w jego nachmurzoną twarz.
– Dlaczego się nie kładziesz? – spytała. Ryan wzruszył ramionami nawet na nią nie patrząc. – Ryan? Co się dzieje? Chodzi o wczorajszy wieczór? Okey, przyznaję, zabalowałam trochę z Jolie, ale… – urwała, kiedy powoli odwrócił głowę w jej stronę i spojrzał na nią tak, jakby chciał zabić ją wzrokiem.
– Długo jeszcze zamierzałaś ze mną pogrywać? – warknął, podnosząc się z fotela i podchodząc do okna. Wyglądał jakby toczył jakąś wewnętrzną walkę sam ze sobą, a ona była pewna, że za chwilę oberwie rykoszetem. Wyszła z łóżka i stanęła tuż przy nim, ale nie dotykała go.
– Ryan – szepnęła, nie rozumiejąc niczego. Był zazdrośnikiem, ale nie przypuszczała, że tak bardzo poruszy go jej nocny wypad z Jolie. Bo przecież to było jej jedyne przewinienie.
Kiedy odwrócił się w jej stronę i skrzyżował ręce na piersi, z zaciśniętymi zębami spoglądając jej prosto w oczy, przez jej ciało przebiegł nieprzyjemny dreszcz.
– Kiedy miałaś zamiar mi powiedzieć? – spytał.
– O czym?
– O czym? – Ryan potarł ręką czoło, wyraźnie sfrustrowany i posłał je smutny, słodko–gorzki uśmiech. – O tym – dodał i sięgnąwszy dłonią do kieszeni spodni, wyciągnął z niej test ciążowy. – Znalazłem to w łazience.
– Chciałam się najpierw upewnić…
– Upewnić? Więc gdyby okazało się, że nie jesteś w ciąży, nie powiedziałabyś mi ani słowa.
– To normalne, że kobietom czasem spóźnia się okres – fuknęła, tracąc powoli cierpliwość. – Mam ci o tym mówić za każdym razem?
Ryan roześmiał się histerycznie i pokręcił głową z niedowierzaniem, patrząc na nią beznamiętnie.
– O wiele prościej wrobić mnie w dziecko, prawda?
– Co?
– To, że nie możesz być ze mną w ciąży. – Nadine zmarszczyła czoło, zupełnie nie rozumiejąc o co chodzi.
– Jeśli nie chcesz tego dziecka, to powiedz mi to wprost – warknęła, przełykając łzy. Zupełnie nie takiej reakcji Ryana się spodziewała na wieść o tym, że zostanie ojcem.
– Niczego bardziej nie pragnąłem jak tego, by uczynić cię matką moich dzieci, ale to jedyna rzecz jakiej nigdy nie będę w stanie ci dać. Ja nie mogę mieć dzieci, Nadine, więc nie wmawiaj mi, że to moje.
– Ale…
– Przestań kłamać! – fuknął z furią w oczach i cisnąwszy testem o podłogę, wyszedł z pokoju. Kiedy usłyszała trzaśnięcie drzwi wejściowych, wypuściła powietrze z płuc i pozwalając w końcu łzom płynąć, osunęła się na podłogę, ukrywając twarz w dłoniach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:08:05 22-01-14    Temat postu:

Yeah!
Nareszcie... wiedziałam, że Carter jest ojcem dziecka Jolie
Tylko nie mów, że nie będą tego kontynuować, bo nie uwierzę...

A Ryan zachował się jak dupek...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:45:36 22-01-14    Temat postu:

Pamiętaj tylko, że Carter zamierza zaręczyć się z matką Jolie i nie ma pojęcia o istnieniu dziecka Jolie, zaś ona sama jest rozdarta między Jaydenem a Carterem i chyba tak naprawdę sama nie wie czego chce. Z kolei Ryan przez długi był przekonany, że nie może mieć dzieci, więc jego reakcja wydaje mi się adekwatna do zaistniałej sytuacji
Dzięki za odwiedzinki :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:36:54 23-01-14    Temat postu:

Carter jest podły, wiem... ale jak mówiłam Martynie najbardziej lubię ostatnio tych złych...
A według mnie podstawą udanego związku - prócz miłości - jest zaufanie, a w związku Ryana i Nadine najwyraźniej go brakuje...
A ty akurat jesteś jedną z tych osób, których opowiadania będę zawsze śledzić
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malwus223
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 13 Sty 2014
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zamość
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:46:05 23-01-14    Temat postu:

Kolejne twoje świetne opowiadanie. Jestem pod ogromnym wrażeniem odcinka i czekam na ciąg dalszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:17:09 03-02-14    Temat postu:

Wciągnęłam sie w opowiadanie Czekam na jakiś nowy odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:11:30 17-02-14    Temat postu:

Pisałam Ci już, jak uwielbiam to opowiadanie, prawda? Ale napiszę jeszcze raz - bo to, co tutaj tworzysz to jest prawdziwy, emocjonalny majstersztyk W pierwszej kolejności nawiążę może do duetu Jolie&Carter. Omg, że też w porę nie przywitałam Nowego Roku właśnie z nimi, bo odcinek, który nam wtedy zaserwowałaś, przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Nie dość, że wspomnienia Jolie odnośnie pierwszej, wspólnie spędzonej z Carterem nocy nabrały na wyrazistości, to jeszcze uraczyłaś nas absolutnie niezapomnianym porankiem w ich wydaniu Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że lada moment łącząca ich - na chwilę obecną - relacja pryśnie, jak bańka mydlana, bo Michelle przedstawi chłopaka jako swojego narzeczonego. Uhh, szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać tego armagedonu Jeśli zaś chodzi o Nadine i Ryana, to muszę przyznać, że bardzo, ale to bardzo rozczarowała mnie postawa mężczyzny. Aczkolwiek była ona do przewidzenia po tym, jak w jednym z odcinków zasugerowałaś, jakoby był przekonany o swojej bezpłodności. Pozostaje jednak zasadnicze pytanie: czy to lekarz przedstawił mu błędne wyniki badań? Czy mamy do czynienia ze swego rodzaju cudem, w który może być Ryanowi ciężko uwierzyć? Tak, czy siak serduchem jestem z obiema parami i chyba nic już tego nie zmieni
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:12:31 17-02-14    Temat postu:

Oj Moniś, co ja bym zrobiła bez Ciebie i Twoich cudnych komentarzy? Warto czekać, żeby dostać zastrzyk pozytywnej energii w postaci tak pochlebnej opinii Dziękuję :*
A co do ów armagedonu - plan na niego mam w zasadzie od początku i myślę, że jak się sprężę, to nastąpi on za jakieś dwa, no może trzy odcinki ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:45:00 29-07-14    Temat postu:

Ja Cię po prostu zastrzelę. Tak się nie robi, wiesz? Nie serwuje się opowiadania, które ja połknęłam w bodajże 2 godziny, czytając bez przerwy, nie żongluje się tak świetnie losami bohaterów (aż sobie siadłam, jak się zorientowałam, kto jest matką Jolie i co może zaraz się stać, jak matka przedstawi córce swojego wybranka), a potem tak urywa w środku historii...Ja się tu domagam, ja żądam kolejnego odcinka!

Co prawda Cartera nie lubię. Dobra, może i ma jakieś lepsze momenty (hę? , ale to, co robi, wcale mi się nie podoba. Ciekawe, jak zareaguje, jak się dowie o dziecku.

I faktycznie, reakcja Ryana zrozumiała, tyle, że mu będzie totalnie głupio, jak się okaże, że jednak zostanie ojcem.

I jedno pytanie - dlaczego musi go grać Bomer? Cartera, znaczy się? On - złym? Z tym jego urokiem? I jeszcze ta animka, którą wstawiłaś przed 12 odcinkiem...Rany...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:49:00 29-07-14    Temat postu:

Aguś, wiesz, że teraz, to mnie całkiem pochłonęła nasza wspólna historia, ale obiecuję się zmobilizować i tu też coś naskrobać

Co do Bomera... a kto powiedział, że on jest zły, znaczy, że Carter jest zły? Daj mu szansę. On po prostu ma taki a nie inny sposób na życie, a raczej zarabianie łatwych pieniędzy No i raz w życiu chciałam obsadzić w głównej roli kogoś innego niż Ian Somerhalder, który notorycznie pojawia się w moich opowiadaniach

Dziękuję za tak pochlebny komentarz i poświęcony czas :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następny
Strona 11 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin