Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sleeping Beauty |21.|
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anna.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 19386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie ;***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:39:18 30-07-13    Temat postu:

Cudowny odcinek. Tony pojechał do rodziców Harper aby oddać jej osobiste rzeczy a także porozmawiać o rozsypaniu jej prochów. Za każdym razem kiedy czytam kolejne odcinki to czuje się tak jakbym była w danym miejscu i sama to wszystko przeżywam.

Jak ja nie cierpię Vance'a. Ten facet przyprawia mnie o wściekłość. Kiedy wyobraziłam sobie jego minę na widok przytomnej już Ivy zachciało mi się śmiać. Nie podoba mi się to, że ten dupek (za przeproszeniem) próbował wmówić Ivy, że nie jechał z nią samochodem, ponieważ się pokłócili i ona sama wsiadła w samochód jego ojca. Coraz bardziej jestem przekonana, że on maczał palce w tym wypadku. Mam nadzieję, że Ivy nie da mu się oszukać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:00:33 30-07-13    Temat postu:

Dzięki kochana:*
Ivy na początku będzie na pewno nieco skołowana, a co będzie dalej to się okaże w tzw. praniu

Wiecie co? Jak tak czytam Wasze komentarze na temat Vance'a, to jestem dumna, że udało mi się stworzyć tak irytujacą i wkurzającą postać ;D I wybaczcie ale nie zamierzam go zmieniać, co więcej, mam nadzieję, że jeszcze nie raz będzie mieli go ochotę zabić ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:10:21 30-07-13    Temat postu:

Nie dziwię się, że Barton Creek należała do ich ulubionych okolic, bo miejsce jest rzeczywiście prześliczne Można tam zapomnieć o bożym świecie
Podejrzenia Tony'ego dotyczące jakiejś tajemniczej choroby Harper, o której najprawdopodobniej wiedziała jedynie ona i jej matka, mogą być słuszne. W końcu raczej nikt młody i zdrowy nie pisze takiego listu, w którym żegna się z ukochanym. Jej śmierć wobec tego staje się coraz bardziej tajemnicza. Gdyby nie fakt, że Tony widział jej ciało, byłabym skora twierdzić, że śmierć była jedynie upozorowana- spokój matki na pogrzebie jest zadziwiający.
No, no, no... Vance dokładnie wie co wydarzyło się tamtej nocy i chce, by wszystkie oskarżenia padły na Ivy. Już wmówił jej swoją historyjkę o domniemanej kłótni. Ivy prawdopodobnie będzie miała spore problemy zarówno z policją, jak i z Tony'm jeśli okaże się, że miała coś wspólnego ze śmiercią Harper.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:17:06 30-07-13    Temat postu:

Dzięki :*
Staram się, żeby nie było nudno i zbyt sielankowo, więc na pewno jeszcze sporo się wydarzy - i wzlotów i upadków
Kolejny odcinek już się pisze i myślę, że pojawi się jeszcze przed weekendem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:28:26 30-07-13    Temat postu:

Znając Twoją twórczość jestem pewna, że wiele się namiesza :grin:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:34:10 30-07-13    Temat postu:

Nie, no bardziej niż teraz to już się chyba nie namiesza W każdym razie nie zamierzam dokładać nowych zagadek ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:42:30 01-08-13    Temat postu:

Na początek powiem, że też chcę takiego Tarzana XXI wieku, który gotów byłby zamieszkać ze mną nad tym malutkim wodospadem A tak na poważnie, to znowu zaserwowałaś nam prawdziwy wyciskasz łez. No bo jak tu się nie wzruszyć, gdy przed oczami ma się tak wspaniałą scenę nad wodospadem, wróżącą długie i szczęśliwe życie Tony'ego i Harper, a następnie czyta się pożegnalny list dziewczyny. List, którego treść nie tylko porusza, ale która ewidentnie wskazuje na fakt, że Harper była przygotowana na swoją śmierć. Może rzeczywiście była śmiertelnie chora? Może poznała czyjąś tajemnicę, która wpędziła ją do grobu? A może najzwyczajniej w świecie upozorowała własną śmierć? Znowu setki pytań, a żadnych odpowiedzi. Liczę jednak, że pobyt Tony'ego w rodzinnym domu Harper wyjaśni nam kilka kwestii.
Z kolei Vance to prawdziwy dupek, któremu odzyskanie przytomności przez Ivy jest zupełnie nie na rękę. Zachowuje się tak, jakby skrywał naprawdę wielką tajemnicę, a której wyjście na jaw wpędziłoby go w nie lada kłopoty. Zastanawiam się tylko, jak ma wyglądać dalsze życie ich dwójki? Czy tym razem wspólne mieszkanie otworzy Ivy oczy na tyle bardzo, by zorientowała się, jakiego gada ma u boku? Oby
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:01:46 01-08-13    Temat postu:

Przepraszam, ale naprawdę nie robię tego z premedytacją - sama jestem zdziwiona, że piszę aż tyle o Harper, ale jakoś tak dobrze mi się pisze o nich razem, że nie jestem w stanie odmówić sobie pisania kolejnych scen z nimi. Może robię źle, w kontekście relacji Tony'ego i Ivy, ale to jest po prostu silniejsze ode mnie
Dzięki, że zajrzałaś :*
Kolejny już się pisze, więc niebawem powinno się tu coś pojawić ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:58:55 25-08-13    Temat postu:

dubel

Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 22:42:03 25-08-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:01:48 25-08-13    Temat postu:

Dawno tu nic nie było, a to poniżej... hmmm... to efekt mojej dogasającej urlopowej weny Jak są jakieś błędy, to przepraszam, ale po niespanej nocce już mi się wszystko zlewa w jedno
Enjoy!

C H A P T E R 10.


Stał na tarasie, opierając się przedramionami o balustradę i wpatrując tępym wzrokiem w jakiś tylko sobie wiadomy punkt. Przed oczami, niczym zajawki jakiegoś filmu, migały mu wszystkie chwile, jakie spędził tu z Harper i choć jej rodzina przyjęła go ciepło i serdecznie, to czuł, że się tu dusi.
_____– Napijesz się? – dobiegł go głos jego niedoszłego teścia. Odwrócił się przez ramię i wysiliwszy się na uśmiech, skinął twierdząco głową. Richard od razu podał mu szklankę wypełnioną szkocką z lodem i sam zrobił łyk ze swojej, opierając się biodrami o balustradę. – Sądziłem, że zajmiesz się firmą Harper – zaczął po chwili, wpatrując się w napiętą twarz Tony’ego.
_____– To nie byłoby w porządku wobec jej braci – odparł brunet, obracając w palcach kryształową szklankę i wpatrując się w falujący w niej bursztynowy płyn. – Poza tym nie znam się na tym, jestem lekarzem – dodał, spoglądając prosto w ciemne oczy swojego rozmówcy. Ten uśmiechnął się kwaśno i opuścił głowę, wpatrując się w czubki swoich butów. Tony westchnął cicho i upił łyk alkoholu. Wiedział, że Harper była oczkiem w głowie Richarda, najmłodszą, ukochaną córeczką swojego tatusia. Sam był jedynakiem, w dodatku wychowywał się bez ojca, a śmierć jego matki zbiegła się z ukończeniem przez niego studiów. To właśnie wtedy poznał Harper i tylko dzięki niej był teraz tym, kim był.

_____Nie mógł znaleźć sobie miejsca i nie potrafił się na niczym skupić. Nie chciał wracać do domu ani do akademika, gdzie czekał na niego David z milionem pytań i tysiącem dobrych rad. Chciał być sam. Albo w ogóle nie być. Wegetował tak od kilku dni, włócząc się bez celu po okolicy i nie mając pojęcia co z sobą zrobić aż w końcu trafił nad rzekę. Siedział tak już kilka godzin, od niechcenia puszczając kaczki i tępym wzrokiem wpatrując się w taflę wody.
_____Kiedy zorientował się, że ktoś siada obok niego, nawet się nie poruszył. Dopiero gdy w jego nozdrza wdarł się zapach kobiecych perfum, kątem oka zerknął w prawą stronę, by sprawdzić czy to aby nie jego ostatnia, z założenia jednorazowa „przygoda”, aczkolwiek strasznie nachalna, chyba–Megan. Jednak siedząca obok niego dziewczyna z całą pewnością nie była biuściastą, lekko zdzirowatą, tlenioną blondynką.
_____– Wyglądasz jak zombie – powiedziała, pochwyciwszy spojrzenie jego lodowatych, niebieskich oczu, a on uśmiechnął się pod nosem i opuścił głowę, wyobrażając sobie swoje odbicie w lustrze. Podkrążone oczy, przekrwione białka, kilkudniowy zarost i włosy w nieładzie – rzeczywiście musiał wyglądać strasznie. – Ale wcale nie ujmuje ci to uroku – dodała po chwili, uśmiechając się ciepło.
_____– Podrywasz mnie? – spytał, spoglądając w jej duże czekoladowe oczy.
_____– A chciałbyś żebym cię podrywała? – odpowiedziała pytaniem, odgarniając z twarzy niesforne loki, które rozwiewał jej wiatr. Zmierzył ją pożądliwym wzrokiem, a przypomniawszy sobie gdzie wcześniej ją widział, wyszczerzył się jak dzieciak. – Co cię tak bawi? – spytała, marszcząc gniewnie czoło.
_____– To ty na imprezie u Jenny, wepchnęłaś mojego kumpla do basenu.
_____Szatynka oblała się rumieńcem i odwróciła od niego wzrok, opuszczając głowę.
_____– Jenny to moja kuzynka, a twój kumpel… – urwała i spojrzała mu w oczy. Przez chwilę siłowała się z nim na spojrzenia, jakby toczyła w myślach walkę z samą sobą, a on wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany, czekając cierpliwie na to, co ma mu do powiedzenia. – Nie interesują mnie jego końskie zaloty, a ty byłeś tak wpatrzony w sztuczny biust Meg, że choćbym stanęła na rzęsach, nie zauważyłbyś mnie.
_____Roześmiał się w głos. Po raz pierwszy od śmierci matki poczuł, że jego życie się nie skończyło, że musi tylko zamknąć w nim pewien rozdział i rozpocząć nowy. Być może z tą uroczą osóbką u boku.
_____– Jeśli mnie podrywasz, masz zamiar uwieść i zawrócić mi w głowie, to powinnaś wiedzieć, że David jest nieodłączną częścią mojego życia i z pewnością odpłaci ci jakoś za ten niecny uczynek.
_____Dziewczyna skrzywiła się lekko i przewróciła oczami.
_____– Trudno – westchnęła, wzruszając ramionami. – Jakoś to przeżyję. A tak przy okazji… – dodała, konspiracyjnie ściszając głos. – Wolałabym, żebyś to ty mnie podrywał, uwodził i zawracał w głowie. W pewnych kwestiach jestem tradycjonalistką.
_____Uśmiechnął się lekko na te słowa i pochylił w jej stronę, wtulając twarz w jej miękkie, puszyste włosy.
_____– To dobrze, bo ja też – wyszeptał jej wprost do ucha. – I zdecydowanie wolę zdobywać niż być zdobywanym – dodał, wpatrując się w nią z rozbawieniem…


_____– Tato – zaczął, wpatrując się w ciemne, przepełnione bólem oczy mężczyzny. – To, że nie zajmę się firmą czy sprzedam nasze mieszkanie nie znaczy, że przestaniecie być moją rodziną.
_____– Wiem, Tony, wiem… – odparł cicho Richard, poklepując swojego niedoszłego zięcia w ramię w pocieszającym geście. – Zawsze będziesz tu mile widziany. Cieszę się, że przyjechałeś – dodał, uśmiechając się ciepło. – Jesteś dla mnie jak syn i mam nadzieję, że tak już zostanie. Wystarczy, że straciłem córkę.
_____Tony westchnął cicho i uśmiechnął się blado. Zawsze traktował rodzinę Harper jak swoją własną i nie zamierzał zrywać z nimi kontaktu. Przecież poza Davidem, to właśnie oni byli jedyną rodziną, jaka mu pozostała.
_____– Julia powiedziała, że chcesz rozsypać prochy Harper – zaczął po chwili Richard.
_____– Nie chcę robić niczego wbrew waszej woli, ale powinniście wiedzieć, że kiedyś, gdy byliśmy w Barton Creek, Harper sama wymogła na mnie obietnicę, że to zrobię – odparł cicho Tony. – Zupełnie jakby wiedziała, że umiera – dodał, ale dopiero po chwili uświadomił sobie, że wypowiedział to na głos. Richard odkaszlnął i upił łyk bursztynowego alkoholu ze swojej szklanki, a czując na sobie przenikliwie, wyczekujące wyjaśnień spojrzenie niedoszłego zięcia, przeprosił go uprzejmie, wyjaśniając, że zapomniał zażyć leków i wszedł do domu. W pierwszym odruchu, Tony miał ochotę pójść za nim i zażądać wyjaśnień, ale szybko doszedł do wniosku, że to by mu w żaden sposób nie pomogło ani nawet nie sprawiło, że choć przez parę minut poczułby się lepiej.
_____– Brawo, szwagrze – usłyszał za sobą, kpiący głos najmłodszego z braci Harper, który pojawił się na tarasie. – Świetnie to wszystko sobie wymyśliłeś – dodał, spoglądając wrogo w jego oczy.
_____– Jesteś pijany – mruknął Tony i nie mając zamiaru wdawać się z nim w dyskusje, odwrócił się tyłem do niego.
_____– Patrz na mnie, jak do ciebie mówię! – warknął wściekle chłopak, szarpiąc go za ramię w efekcie czego kryształowa szklanka, wypadła mu z dłoni, z hukiem roztrzaskując się o posadzkę.
_____– O co ci chodzi, Dany, co? – spytał Tony.
_____– O co mi chodzi? – prychnął młody Brown, zaczepnie popychając bruneta. – O co mi chodzi?! Nie jesteś naszą rodziną i nigdy nie będziesz! Zapamiętaj to sobie i zniknij raz na zawsze z naszego życia! Na pewno przygruchałeś sobie już jakąś nową panienkę i nie rozumiem po co przed starymi zgrywasz świętego?
_____Tony zacisnął dłoń w pięść z trudem powstrzymując się, by jej nie użyć. Nie chciał tego robić, bo mimo, że Duncan Harper od początku nie pałał do niego sympatią, to jednak był bratem Harper. Mieli być rodziną i dopóki żyła Harper obaj powstrzymywali się od wzajemnych złośliwości i uszczypliwych uwag.
_____– Cholerny, idealny, wspaniały Tony! – bełkotał Dany, spoglądając na niego z nienawiścią, której źródła pochodzenia Tony nie był w stanie odgadnąć.
_____– Porozmawiamy jak wytrzeźwiejesz.
_____– Człowieku! Ja nie chcę z tobą rozmawiać! Chcę żebyś zniknął! – wykrzyczał mu w twarz i zamachnął się, ale brunet zdążył się uchylić i znokautował go jednym, mocnym ciosem w brzuch. Duncan skulił się i przyklęknął na ziemi z trudem łapiąc oddech. – Pozbyłeś się mojej siostry, a teraz postanowiłeś omotać moich starych… Ale nie pozwolę ci na to! Rozumiesz?
_____– Bełkoczesz – odparł Tony, a kiedy miał zamiar wyminąć go i wejść do domu, ten ponownie rzucił się na niego z pięściami. Szamotali się przez chwilę, jednak to brunet miał przewagę, będąc trzeźwym. – Uspokój się, do cholery! – warknął, chwytając go za koszulę tuż przy szyi i sadzając na wiklinowym fotelu. Z łatwością mógł sprać go do nieprzytomności, ale nie chciał. – Nie chcę waszych pieniędzy ani firmy Harper, a nasze mieszkanie oddam ci za darmo!
_____– Pozbywasz się wszystkiego co jest z nią związane, żeby z czystym sumieniem zająć się swoją nową miłością – zakpił Duncan, a Tony uświadomił sobie, że czegokolwiek by nie powiedział, chłopak i tak obróci to przeciwko niemu. – No przyznaj do wreszcie! – krzyknął, znów do niego doskakując, ale tym razem brunet nawet się nie bronił. Nie miał już siły i nie widział w tym sensu. Było mu już wszystko jedno. Może Duncan miał rację? Może gdyby pojechał wtedy z Harper, albo chociaż nie pozwolił jej jechać w tak długą podróż samochodem… Przełknął ślinę i czując w ustach metaliczny posmak krwi, spojrzał na rozwścieczoną twarz chłopaka.
_____– Duncan! – Najstarszy z braci Harper, Connley, z trudem odciągnął go od Tony’ego. – Co tu się dzieje? – spytał, wpatrując się w młodszego brata, ścierającego krew z rozciętej wargi i mamroczącego coś pod nosem. Kiedy przeniósł wzrok na bruneta, ten oddychając ciężko, nerwowo przeczesał włosy palcami i spojrzał na niego przepraszająco, wycierając usta wierzchem dłoni. Dany miał rację. Nie był dla nich rodziną i nigdy nie będzie. Nie powinien był tu w ogóle przyjeżdżać.
_____– Chyba nie powinienem był tu przyjeżdżać – powiedział cicho.
_____– Nie wygłupiaj się, Tony. Wszystkim nam jest ciężko.
_____– Jemu szczególnie – prychnął Duncan i posyłając mu mordercze spojrzenie, na chwiejnych nogach wszedł do domu.
_____Conny zgromił go spojrzeniem, a kiedy jego młodszy brat zniknął we wnętrzu domu, przeniósł wzrok na Tony’ego.
_____– Zawsze miał kłopoty z emocjami – zaczął cicho – ale od śmierci Harper… On chyba w ogóle sobie z tym nie radzi.
_____– Myślę, że ma problem nie tylko z emocjami, ale tez z alkoholem i narkotykami – odparł Tony, a kiedy Conny ściągnął brwi, przyglądając mu się wyczekująco, uciął krótko: – Miej na niego oko.

__________________________________________________* * *

Przez całą drogę do domu bił się z myślami. Wiedział, że jego przyjaciel potrzebuje odrobiny spokoju, by uporządkować swoje życie. Nie był jednak pewien czy dobrze zrobił nie dzwoniąc do niego z radosną nowiną o wybudzeniu się Ivy ze śpiączki, choć ilekroć o tym myślał i nawet chwytał już prawie za telefon, by wybrać numer przyjaciela, to za każdym razem dochodził do wniosku, że będzie lepiej jeśli jednak pozwoli mu w spokoju pożegnać Harper, bo tylko wtedy, będzie mógł rozpocząć nowe życie.
_____Gdy wrócił do domu, oniemiał z wrażenia i natychmiast przestał myśleć o problemach Tony’ego. W salonie paliło się tylko boczne światło, a mały stół był nakryty dla dwóch osób. Były świece, w wiaderku z lodem chłodziło się wino, a jego żona miała na sobie seksowną małą czarną. Zmarszczył czoło i z rozbawieniem przyglądał się, jak dokonuje ostatnich poprawek na stole. W końcu odchrząknął lekko, a ona podskoczyła jak oparzona, łapiąc się z pierś.
_____– Wystraszyłeś mnie – rzuciła oskarżycielsko, opierając dłonie na biodrach.
_____– Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać – odparł, podchodząc do niej. – Wyglądałaś strasznie uroczo, układając te sztućce z dokładnością co do milimetra.
_____– Nie nabijaj się ze mnie – mruknęła obrażona, uderzając pięścią w jego twardy tors. Niespodziewanie dla niej, ale i dla siebie samego, chwycił ją za nadgarstek i zamknąwszy go w żelaznym ucisku, przyciągnął ją do siebie. Chciała go ochrzanić, ale gdy podniosła wzrok, by spojrzeć mu w twarz i zobaczyła te cudne szaroniebieskie tęczówki, słowa ugrzęzły jej w gardle.
_____– Przepraszam – wyszeptał tuż przy jej ustach i powoli zwolnił uścisk na jej nadgarstku, by odgarnąć jej gęste włosy za ucho, a ona zamarła w bezruchu, niemal wstrzymując oddech, kiedy poczuła jego drugą dłoń na swoich lędźwiach. Bała się, że za chwilę ją pocałuje. Wiedziała, że jeśli to zrobi, to ona z całą pewnością straci kontrolę nad sobą i coś czego od dziecka kazano jej strzec i zachować dla odpowiedniego mężczyzny, zniknie w jednej chwili jak bańka na wietrze.
_____– Co świętujemy? – spytał cicho, nieznacznie odsuwając się od niej, choć jej lekko rozchylone usta, pociągnięte malinowym błyszczykiem aż prosiły się, by je całować, a wielkie elfie oczy, wpatrujące się w niego ufnie, kusiły niemiłosiernie, przyprawiając o palpitacje serca.
_____– Dostałam angaż w teatrze – zaświergoliła radośnie i cofnęła. wskazując na siebie palcami. – Masz przed sobą asystentkę naczelnego choreografa – dodała.
_____– Gratuluję – odparł, posyłając jej czarujący uśmiech i lustrując (zbyt) pożądliwym spojrzeniem jej nienaganną sylwetkę. Nie miał pojęcia jak długo jeszcze zdoła trzymać swoje żądze na wodzy, zwłaszcza, jeśli będzie paradowała po domu w takich strojach, ale był pewien, że dla niej warto pocierpieć. – Ja też mam co świętować – powiedział, odsuwając jej krzesełko. – Ivy się obudziła.
_____– To świetnie! – ucieszyła się Maddie, rzucając mu się na szyję, jakby to dotyczyło jej samej bezpośrednio. – Tony na pewno się ucieszył.
_____– Tony nic nie wie. I niech tak zostanie. Przynajmniej na razie – dodał, kiedy Maddie odsunęła się od niego i zmarszczyła gniewnie brwi, krzyżując dłonie na piersiach, jak nauczycielka niezadowolona z odpowiedzi swojego ucznia.
_____– Ale przecież jemu na niej zależy.
_____– Mad, to przede wszystkim jego pacjentka.
Dziewczyna przewróciła oczami i wcisnęła mu w tors butelkę wina.
_____– Za grosz romantyzmu – mruknęła pod nosem, na co David tylko się roześmiał.
_____– Nie znasz mnie od tej strony – zauważył.
_____Maddie skrzywiła się lekko i niechętnie przyznała mu w duchu rację, przygryzając policzek od środka i przyglądając się, jak umiejętnie wyciąga korek z butelki i napełnia ich kieliszki. Doszła do wniosku, że jej mąż ewidentnie ma potencjał na romantyka, ale nie była pewna czy tak jest naprawdę, czy może to tylko jej mylne wyobrażenie o jego osobie, pobożne życzenie. Bo czy w prawdziwym świecie istnieli książęta z bajek?
_____– Najpierw przeszłość, potem przyszłość – dobiegł ją jego głos, a gdy wróciła do rzeczywistości zorientowała się, że stoi tuż przed nią i wpatruje się w nią tak, jakby miał zamiar… a może to też było tylko jedno z jej pobożnych życzeń? Chwyciła kieliszek, który jej podał, a gdy ich palce zetknęły się, spojrzała mu prosto w oczy, jakby chciała w nich wyczytać odpowiedzi na swoje pytania.
_____– Za przyszłość – powiedział cicho, delikatnie trącając swoją lampką w jej, a gdy uśmiechnęła się słabo, upił łyk i dodał: – Jedzmy wreszcie, bo pachnie niezwykle apetycznie.
_____I znów był tym samym Davidem, który troszczy się o nią jak przyjaciel i patrzy na nią nie jak na swoją kobietę, dla której gotów jest oddać życie, ale jak na zagubioną, rozkapryszoną dziewczynkę, której trzeba pomóc, bo sama nie radzi sobie ze swoim życiem.
_____Za dużo myślisz, Madelaine – upomniała się w myślach. – Sama do tego doprowadziłaś, więc teraz uzbrój się w cierpliwość…

Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:22:40 25-08-13    Temat postu:

Już myślałam, że się nie pojawisz, a tu niespodzianka i to jaka
Znowu wolę wątek poboczny od głównego i jeśli spróbujesz rozdzielać Maddie i Davida ja się poddaję... oni są naprawdę cudowną parą Może to wszystko dlatego, że nic się nie dzieje jeszcze pomiędzy Ivy,a Tonym...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:43:30 25-08-13    Temat postu:

Niedługo się zacznie dziać - Tony rozsypie prochy, wróci do miasta... no i zobaczymy, co z tego wyjdzie ;D
Dzięki za odwiedziny :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:50:49 25-08-13    Temat postu:

Arrivederci Harper
Podejrzewam jednak, że nie będzie tak łatwo ;/
Ciekawi mnie też jaką rolę odegra jegomość, którego miała poslubić Maddie. Niech on tylko nic nie psuje. Taka ładna para. (nie no chyba za dużo siedzę z babcią i jej koleżankami )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:23:11 26-08-13    Temat postu:

Masz rację - łatwo nie będzie, Harper pewnie jeszcze nieraz pojawi się w retrospekcjach, jegomość, którego miała poślubić Maddie jest tu przede wszystkim po to, żeby namieszać ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 19386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie ;***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:24:17 27-08-13    Temat postu:

Odcinek bardzo ciekawy. Najmłodszy z braci Harper jest okropny i tak jak Tony uważam, że ma problem z alkoholem i narkotykami. Ojciec Harper na pewno ukrywa coś bardzo waznego przed Tony'm co jest związane z Harper.

Uwielbiam David'a i Mad. Są cudowną parą i nie waż się ich rozdzielać. Na pewno minie jeszcze trochę czasu aż w końcu wyznają sobie swoje uczucia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 6 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin