Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Głos z mroku
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 35, 36, 37  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:06:47 22-01-09    Temat postu:

No powoli zaczynacie główkowac i sie domyślać kolejnych rzeczy gratulacje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:12:59 22-01-09    Temat postu:

jestem geniuszem !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:48:47 22-01-09    Temat postu:

To bylo romantyczne! A Felice zaczyna już coś kombinowac...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Barby
Cool
Cool


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...Ostrów Wielkopolski...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:22:58 23-01-09    Temat postu:

Kochana nadrobiłam wszystko, bo dawno mnie nie było...
Świetnie poprostu:)
Rodrigo i Maya...
Tak.....
I synek Loreny... i ten jej szef- świnia, czy on ma coś wspólnego z potworkami??
Felice chce poznać prawdę o Miguelu...
No i Andrea co mnie cieszy najbardziej wreszcie zaczyna brać życie w swoje ręce... tylko ten doktorek jest intrygujący....
:***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maximum
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 3624
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:31:09 23-01-09    Temat postu:

Kogo widzą moje czekoladowe oczy
Nasza Barby kochana powróciła
Nawet nie wiesz jak się cieszę z tego powodu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 9:45:36 24-01-09    Temat postu:

Witaj Barby Ciesze sie ze wróciłaś. Z powodu,z ę wyjeżżam mam dla was odcinek na ferie

Cap XIII

W pomieszczeniu unosił się zapach kadzidełek. Tysiąca kadzidełek ustawionych w rogach pokoju. To miało swój cel.
Na środku pokoju siedziała wyglądająca bardzo młodo kobieta. Ale czy naprawdę miała tyle lat na ile wyglądała? Rozejrzała się wkoło nie widzącym wzrokiem. Wniosek był jeden. Była w trakcie praktyk magicznych. Magia była odwieczną częścią jej życia. Wiedziała jak z niej korzystać, jak naginać prawa przyrody do swoich potrzeb.
Jej powieki opadły zasłaniając jasne źrenice. Gdy z powrotem je otworzyła spojrzenia było już normalne.
Sięgnęła myślami do dna czarnej magii. Do jej najgłębszych zakamarków do których nawet tak źli, ze zła czarownica w tym pokoju się ich bała nie sięgali do niej. A wszystko po to by odkryć losy tego miasta.
Czuła, wiedziała, że cos się zmienia. Widziała wszystkie zdarzenia ostatnich dni.
Jej to niebezpieczne miasto odpowiadało, dlatego je wybrała. Ale zmiany nadchodziły nieuchronnie. Ale jakie? Nawet najczarniejsza magia nie jest w stanie tego określić.

Lorena kołysała Lukasa do snu. Deszcz dudnił w szyby wybijając rytm, znajomy jej z dzieciństwa. Pamiętała gdy jak była malutka wierzyła, ze ten odgłos to piosenka aniołów dla dzieci. Małe dziecięce wierzenia. A teraz kołysała swoje własne dziecko w rytm tej melodii. Spojrzała z uczuciem na jego twarzyczkę ze spokojnie zamkniętymi oczkami. Był tak śliczny gdy spał. Już nie widziała tych niepokojących oczu i brwi. Widziała tylko anielska twarz dziecka.
I wtedy otworzył oczka. Ich topazowy odcień przeraził ją. Pamiętała przecież dziecko miodowo- topazowych oczach. Głębia tego odcienia napełniała ja grozą. Nie takie je pamiętała. A raczej ten odcień nie należał do jej synka. Ten odcień należał do jej największego koszmaru. Należał do Martina.
W tym momencie poczuła czyjąś nieprzyjemna w dotyku dłoń wsuwająca sie jej za spodnie. Znów się wystraszyła, wiedziała do kogo należy ta dłoń. Chciała uciec. Jak najdalej od niego i wszystkiego do czego ja zmuszał. Spróbowała się wyrwa, ale dłonią, którą trzymał w jej jeansach przyciągnął ją do siebie nie pozwalając na jakikolwiek ruch. Nagle zauważyła że już nie trzyma Lukasa w ramionach. Zupełnie jakby się rozpłynął w powietrzu. Zaczęła rozglądać się w koło w poszukiwanie dziecka, ale niegdzie go nie było.
Usłyszała za sobą złowrogi śmiech.
-Jego szukasz?- odwrócił ja do siebie i zobaczyła, że trzyma jej małego synka. Chciała płakać.
-Co chcesz mu zrobić?- spytała.
-Ja? Nic- wyszczerzył zęby- Jestem jego ojcem! Nie widzisz tego? Nie widzisz podobieństwa?...- mówił śmiejąc się triumfalnie.

Kobieta obudziła się z krzykiem. Czuła spływające krople potu po jej ciele. Koszula nocna kleiła się do jej klatki piersiowej. Oddychała nerwowo próbując zaczerpnąć za jednym razem jak najwięcej tlenu.
Wiedziała że jej wyobrażenia o ojcostwie Martina są nierealne i, ze cos tak straszne gonie mogło się stać. Ale… widziała pewne podobieństwo. Temu nie mogła zaprzeczyć. Jej synka i znienawidzonego przez nią mężczyznę łączyły pewne cechy fizyczne. Miała szczera nadzieję, ze tylko fizyczne.

Andrea usiadła przy stole. Właśnie wróciła z kolejnej sesji z psy… z Roberto. W jego towarzystwie czuła się jakoś dziwnie. Tak jakby jeśli by ja dotknął jej skóra miałaby się zapalić. Zapalić, ale w tak przyjemny sposób. Sama wystraszyła się swoich myśli. Przecież był jej psychologiem. A do tego dużo starszym mężczyzną. Dlaczego miałby w ogóle na nią spojrzeć, była za młoda. Do tego była brzydka, dziwna i gruba. Co z tego, ze wszyscy mówili, ze tak nie jest, ona wiedziała swoje.
Dzisiaj opowiedziała mu o tym co on nazywał chorobą. Powoli docierało do niej, że rzeczywiście jest chora, ale nie chciała sie sama przed sobą przyznać. Powoli zaczynała rozumieć, ze powinna jeść, zemrze powinna przytyć. Ale nie potrafiła.
Gdy spoglądała na talerz z płatkami leżący przed nią na stole wiedziała, ze powinna wziąć łyżkę i spróbować zjeść, ale nie potrafiła. Panicznie bała się tego, bała się, ze przytyje. Bała się każdego kolejnego centymetra. Każdego kolejnego kilograma na wadze.
Jak każda anorektyczka uwielbiała przebywać wokół jedzenia, czuć jego zapach., Ale nie jadła. Dlaczego tak się działo?
To była typowa przypadłość. Po części trochę masochizmu, ale z drugiej strony szukały czegoś co może im dać satysfakcje. Wystawiając się na działanie czynników związanych z jedzeniem czymś tak kuszącym dla prawie każdego mogły w ten sposób podziwiać się za siłę woli. Było to tak typowe jak przerażające w tym całym nieświadomym dążeniu do wyniszczenia swojego organizmu.
Ale teraz myślała znów o czymś innym. Czymś związanym z jej lekarzem.
To co jej powiedział nie dawało spokoju, ale było tak nierealne, że szybko odrzuciła jakiekolwiek myśli związane z tym.
-Jesz?- jej matka weszła do kuch. W jej pytaniu można było słyszeć nadzieję.
-Tak mamuś- skłamała. Nie chciała by mama cierpiała. Przecież właśnie dlatego trafiła do gabinetu Doktora Suareza. Gdyby nie chęć ulżenia cierpieniom Mirandy nigdy by tam się nie znalazła. Przecież z początku w ogóle nie dopuszczała do siebie myśli, że mogłaby być chora.

Miguel biegł lasem. Gałęzie drzew obijały się o jego umięśnione ciało jednak nie czuł tego. Jego skóra była wystarczająco twarda, a zarazem elastyczna.
Dlaczego biegł? Dobiegała noc. Wiedział, że za niedługo poczuje głód, ze będzie musiał zapolować, że zmieni się w mityczne stworzenia jakim był kotołak. Ale dlaczego biegł? W pewnym sensie uciekał. Uciekał jak najdalej od miasta by nie skrzywdzić matki, tego się bał. Przemiana spowodowała wiele zmian także w jego psychice, ale dalej kochał swoją mamę Felice.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:19:17 24-01-09    Temat postu:

Ale zem sie wystarszyla tym snem. Wiedzialam, ze to tylko sen, bo go specjalnie zaznaczylas, ale i tak mnie wystraszyl.

Andrea zaczyna rozumiec...I dobrze.

A koncowka - lubie tego typka .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:29:20 25-01-09    Temat postu:

biedna Lorena zadręcza się. Martin niszczy ją psychicznie i fizycznie, do tego stopnia, że widzi podobieństwo między nim, a jej kochanym synkiem.
Andrea jest dla mnie takim światełkiem nadziei. Tylko na końcu brakuje mi jednego zdania. Mimo wszystko na końcu powinna wziąć łyżkę płatków do ust. Choćby tylko na pokaz...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaSsia23
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 6245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:53:39 25-01-09    Temat postu:

Lorena miała niezły koszmar... Widać że Martin bardzo źle ją traktuję i
wpływa na jej psychikę. Najlepiej byłoby żeby od niego uciekła... i żeby
skończył się już ten jej przeklęty koszmar w którym nadal trwa. Żal mi jej
naprawdę... Andrea zaczyna sobie powoli coś uświadamiać ale nadal nie
może się przełamać i zacząć jeść, dziewczyna boi się że przytyję... ale w
końcu przecież to nie jest najważniejsze nie liczy się to, że jest gruba czy
chuda albo ładna lub brzydka.. nie w tym rzecz. Ważne jest wnętrze a uroda
to tylko takie opakowanie co z wiekiem przemija, i tak praktycznie nic z
tego nie będzie miała. Ona żyję tą chwilą, nie myśli co będzie później co się
z nią stanie. Widać że nie chcę krzywdzić mamy to powinna przełamać się
właśnie dla niej... i przestać myśleć tylko o sobie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:15:17 25-01-09    Temat postu:

Dzieki za komenty
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żaba
King kong
King kong


Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 2902
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:31:31 28-01-09    Temat postu:

Odcinek 7:
Miguel....ciekawi mnie on...xD i to bardzo...
o_O i Lorena już nie będzie sie widiziała z tym swoim szefem...ale co nie tak jest z bobaszkiem?? Ktoś się włamał [to napewno xD] i podmienił dziecko?? o_O
sen Andrei mnie przeraził...i to drapanie w tablice, wrrr, aż się wzdrygnełam o_O
super odcinek, i klimat o_O
Odcinek 8:
o_O pierwsza scenka o_O z cudnej kobiety, potwór?? o_O mam oczy teraz jak pięciozłotówki...
Maia...jaki sen...biedaczka...eh, współczuje jej....
ciekawe gdzie polazł Rodrigo... xD pozostała 2 wampirów `słodko` xD
o_O wizyta u lekarza...i dobrze, moze to pomoże Andrei, jeśli tam pójdzie...
Odcinek 9:
o_O wiesz, w sumie nic nie rozumiem z pierwszej scenki no może, kumie, ze chodziło od dom z dziewczynami do towarzystwa...ale czemu Rodrigo czuł nienawiść dot ego mężczyzny?? xD
Marco to brutal... jak on może tak traktować Felice?!?!?! w ogóle on se na zadużo pozwala...przecierz, kochal ją...kiedyś...ale kochał, ona jest matką jego dzieci, a on ja traktuje jak ścierwo... drań jeden...Felice mogła by zrobić sobie obdukcje (czy jak to się tam zwie xD) i złożyć pozew o rozwód...
Lorena...ah, na co ona się zgadza...
Andrea miała za duzo luzu...jest rozpuszczona i pozwala sobie na dużo. Ale to także wina jej matki, która dopiero teraz stała się stanowcza
o_O i te uliczki, ze snu...i jej rozmyślenia xD tak, i dobrze, ze zrobi to dla mamy...chociaż robi to dla siebie,a le takie motywowanie się też może być...
Odcinek 10:
kotołaka fajnie to brzmi, takie nowe orginalne słowo xD
wkiońcu Felice pozbawiłasię złudzeń...teraz jeszcze musi znalesc dobrego adwokata i złozyć pozew o rozwód xD
łaa ANdre poszłą do psychologa jupi może jej pomoże...xD no tak, ale ona się broni..nadal sie broni. ale ten facet xD poczekaj on chyba wie o tyk kotołakach, albo wampirach, nie weim jak ich nazwać a może sam nim jest??
Odcinek 11:
Eduardo... kretyn jeden..o_O wziął sobie iod tak to co chciał...nie no jego trzeba wykastrowac...biedna maya...nie chciała bym byc na jej miejscu za żadne skarby o_O
Lukas i Martin są wampirami.. albo kotołakami ale w jaki sposób Lukas... na miejscu Loreny nie odpuściła bym tak łatwo i drążyła ten temat..o_O
Stev ty wampirze no dobra, naszła mnie jakaś dziwna faza xD tak, Stev... wampir...ciepła krew...ale dlaczego on lubi poznawac swoje ofiary?? xD
Odcinek 12:
"...niewiele różnią się od nas samych..."ciekawe, ciekawe....czyli, że każdy może być wampirem albo tym koto czymśtam czyli, ze np, Andrea może być wampirem...?o_O
Rorigo wydaje sie czasami taki czuły...zawsze myślalam, ze wmpiry nie mają uczuć, a On ma, On jest inny o_O intryguje mnie coraz bardziej jego postać...
Julietta....czemu wrogie xD Rodrigo i Maya prowadzili ciekawą rozmowe...xD
o_O felice, ma fajną wyobraźnie xD no tak, Miguś jest tym całym kotołakiem...ale Carlos coś o tym wie...wie i to dużo...o_O ey, ale on pomoże matce, nie?? xD
Odcinek 13:
ey, co to jest to o tej magii?? zmuszasz mnie do myślenia..nie ładnie..! a jak mi neuron pęknie czy coś? xD
jaki koszmar...o_O ey, ona jest uzależniona od martina...ciągle, ale to ciagle o nim myśli..o_O znaczy nie myśli, chociaż też,a le i ma z nim koszmary o_O on źle na nią wpływa..nie, no nieeLukas nie może być synem Martina, tyo nierealne..najwyżej oni obydwoje są kotołakami...ale w jaki sposób?? o_O
o_O Andrea sie zakochała no, ale zaczyna sobie uswiadamiać, ze to choroba...może wkońcu zacznie jeść..boi się o każdy centymetr...i dodatkowy kilogram (skad ja to znam ) no, alę przecierz to nie jej waga jest najważniejsza...mam nadzieję (głupia jestem, ze ją mam ), że ten psycholog jej pomoze xD
o_O a wiec Migus jest kotołakiem... one mają uczucia..i to jest nalepsze xD nie chce skrzywdzić matki, dlatego ucieka jak najdalej miasta...i dobrze....

Miluś kochanie super odcinki..!! Bardzo fajnie mi się je czytało, tak szybko xD
nie zwracaj uwagi na mój tempy komentarz, ale naszła mnie jakaś faza xD
przepraszam, że tak długo nie komentowałam...ale, gdy przegapiłam odc7,8 i zorientowałam sie, ze jest 9 nie chciało mi się czytać xD ey, kochana czekam na new;****************
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:34:19 30-01-09    Temat postu:

Dzięki kochana za tak obszerny komentarz Fajna faza ciekawie sie czytało
Dobra a ja za chwilke daję newa bio przez najbliższy tydzień znowu mnie nie ma tym razem na amen.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:37:05 30-01-09    Temat postu:

Cap XIV

Deszcz spadał powoli na chodnik i ulice miasta. Strumyki wody płynęły pod nogami zbierając ze sobą cały brud miasta i spływając do klatek ściekowych. Ktoś stał na samym środku pustego placu. Pozwalał kroplom opadać na twarz rozkoszując się ich ciepłym dotykiem. A teraz… Teraz było inaczej. Nie był już nawet człowiekiem, jego ciało… wolał nawet nie pamiętać co się z nim stało. Teraz jego ciała nie było. Był tylko on zawieszony pomiędzy życiem a śmiercią. I nie mógł ruszyć w żadną stronę. Jeszcze nie teraz. Cos trzymało go tu na ziemi. Niedokończona sprawa. Ktoś…

Roberto doskonale wiedział jakimi krokami postępować z osobami o tego typu zaburzeniach co Andrea. Znał dokładnie takie same przypadki. Ale wtedy nie czuł tego co teraz. Nie czuł takiego współczucia, zrozumienia i jakiejś jeszcze innej mieszanki uczuć jak dotąd
do żadnej swojej pacjentki. Ale musiał ja wyleczyć, a tak właśnie wyglądała terapia. Miał przygotowane szokujące zdjęcia i duże lustro. Musiał jej pokazać sama siebie i pokazać jej inne takie jak ona…

Andrea powoli weszła do gabinetu lekarza. Roberto siedział jak zwykle w swoim fotelu i jak zwykle uśmiechał się promiennie. Odwzajemniła jego uśmiech i wciąż się garbiąc weszła do pokoju.
-Dziś przechodzimy powoli na drugi etap terapii…- oświadczył jakby… niepewnie?.
-Okey- powiedziała bezwiednie.
-Rozbierz się do bielizny- powiedział. – Jak chcesz ktoś może ci towarzyszyć jeśli boisz się zostać sama ze mną…-
-Ale Andrea go nie słuchała. Miała panikę w oczach. Tak bardzo nienawidził i wstydziła się swojego ciała, każdy centymetr był dla niej utrapieniem. Jej koszmarem. Wstydziła się, nie chciała pokazywać swojego ciała publicznie. A na pewno nie przed nim. Nie chciała by zobaczył to co ukrywała przed całym światem, nie dlatego, że się wstydziła. W głównej mierze bała się tego co pomyśli, że zobaczy obrzydzenie, wzgardę w jego oczach szczętnie ukrywane, ale jednak…
Ale to była część terapii.
Starał się na nią nie patrzeć gdy zdejmowała kolejne warstwy workowatego ubioru, który miał za zadanie zakryć wszystko co możliwe, każdy bardziej widoczny kształt. Była bardzo chuda, jednak bał się, ze będzie gorzej. Wyleczył juz gorsze przypadki.
Lustro stało na środku gabinetu. Starając się za bardzo jej się nie przyglądać nie obserwować rumieńców na jej twarzy gdy garbiąc się stawała przed lustrem podszedł do niej. Chciał pokazać jej kości wystające prawie wszędzie oplecione zaledwie skórą.
Gdy przypadkiem dotknął jej biodra zadrżała. Było to delikatne nieświadome muśnięcie, ale ona poczuła dziwna elektryczność. Ale jej reakcja wystraszyła Roberto. Jak mógł posunąć sie tak daleko? Co ona sobie o nim myśli. Że pewnie jest starym facetem szukającym przygód z jakimiś nastolatkami. A on taki nie był. Nie chciał by tak o nim myślała.
Jej ciało przerażało ja coraz bardziej. Co on o niej teraz myślał? Nie chciała wiedzieć.
-Pamiętasz jak rozmawialiśmy o moim ojcu, to co wtedy powiedziałeś… zastanawiałam się nad tym…- dlaczego poruszyła ten temat? Chciała, żeby na chwilę pomyślał o czymś innym. Żeby przez chwilę zapomniał o tym jak wygląda.
-I…-
-Skąd twoja teoria o zjawiskach paranormalnych?-
-Bo tego nie mógł zrobić człowiek. W tym mieście wciąż giną ludzie. I wierzę, że naszym bliskim przytrafił się ten sam los.-

Felice czekała na syna w salonie. Na stole leżała jej kosmetyczka. Wyjęła z niej puder i lusterko. Powolnymi ruchami zaczęła zamalowywać śliwę pod okiem. Nie chciała by zobaczył ja Carlos w takim stanie. Czuła pulsujący ból pod okiem kolejna pamiątka. Pamiątka po jej pierwszym tak otwartym i świadomym sprzeciwie. Ale czy ten sprzeciw w ogóle coś dał. Wciąż ból i upokorzenia. Czy kiedyś skończy się to piekło. Czy zamiast odrobiny szczęścia czekają to wszystko aż do grobu?
Usłyszała dzwonek do drzwi. Powoli poszła otworzyć.
W drzwiach stał jej syn Carlos. Jak zwykle przyszedł trochę wcześniej. Była dumna z tego jak go wychowała. Był zawsze grzeczny poukładany, wiedział jak się zachować. Ale czasami bała się, ze może czuć się mniej kochany niż Miguel. Jej młodszy syn był dobrym dzieckiem ale ciągle coś robił, wymyślał głupiego. Zwracał na siebie wszelka uwagę otoczenia. Dlatego musiała być częściej przy nim, częściej się nim opiekować, stawać w jego obronie. Ale o dziwo Carlos wszystko rozumiał. Zawsze rozumiał… zastanawiała się skąd.
-No jesteś synku! Napijesz się herbaty?-
-Z chęcią mamo.-
Kobieta zaparzyła napój i usiedli na sofie.
-Wydawałaś się zdenerwowana przez telefon. O co chodzi?- od razu zaczął rozmowę. Był trochę zdenerwowany.
-Spokojnie Carlos. Chce znaleźć i porozmawiać z Miguelem. Wiesz gdzie może być?-
Zaprzeczył ruchem głowy.
-W takim razie musisz mi pomóc-
-Jak?-
-Będę go szukać!-
-Że co?! Mamo!- mężczyzna prawie zakrztusił się herbatą.
-No normalnie przeszukam parę miejsc gdzie mógł iść- nie była z nim do końca szczera, ale nie miała wyjścia –Chce tylko trochę pomocy.-
-Jak mam ci pomóc?-
-Po prostu powiedz, że razem z Lily urządzacie remont i że pomagam wam wybrać meble i tapety, a ja będę robić swoje.-
-Mamo to nie jest rozsądne!-
-A znikanie niewiadomo gdzie jest rozsądne?!-
-Dobrze mamo, ale… nie zrób nic głupiego-
-I kto tu jest rodzicem! Pamiętaj kryj mnie.- mrugnęła do niego.
-Dobrze, a ty nie chodź po ciemku po lesie.-
W tym momencie zadzwonił telefon. Carlos odebrał.
-Tak kochanie już idę… Mamo przepraszam cię, ale Lily czeka na mnie-
-Nic się nie stało chociaż ostatnio rzadko u mnie bywacie.-
Felice patrzyła na plecy syna gdy wsiadał do samochodu. On chyba cos wiedział i nie chciał jej tego powiedzieć, ale czego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:24:39 30-01-09    Temat postu:

Zadam to samo pytanie - co wie Carlos i czy cos wie, poza tym czmeu nie powie matce?

Andrea chyba sie przekona, ze powinna kontynuowac terapie, a przy okazji pogada z doktorkiem. Moze i my dowiemy sie czegos wiecej .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:55:46 30-01-09    Temat postu:

Tego dowiecie się w następnych odcinkach Ja nic nie mówię bo i tak już za dużo wiecie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 35, 36, 37  Następny
Strona 22 z 37

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin