Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wiara w ostatni wschód słońca. Nowy rozdział 35
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaśka3001
Komandos
Komandos


Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:21:06 15-07-12    Temat postu:

Zapraszam na nowy rozdział i bardzo przepraszam za błędy jakie się w nim znajdują, ale jest już bardzo późno i nie mam ich siły już sprawdzić. Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba i zostawicie po sobie mały ślad, że przeczytaliście. Miłego czytania



Rozdział 26
` Dopiero kiedy to my zostaniemy oszukani, zdajemy sobie sprawę jak wielkim skarbem jest zaufanie. ‘


Elena wpadła do swojego pokoju jak oparzona. Natychmiast przekręciła zamek w swoich drzwiach, by nikt nie próbował się z nią kontaktować. Nie musiała zapalać lampki, bo zaczynało już świtać. Kiedy z nimi rozmawiała starała się być silna, ale już dłużej nie potrafiła. Zaczynało brakować jej oddechu, a obraz stawał się zamazany, przez łzy, które nagromadziły się w jej oczach. W końcu opadła na kolana, wcześniej zabierając poduszkę z łóżka. Przyłożyła ją do twarzy i zaczęła wrzeszczeć na całe gardło z bólu, który czuła w sobie. Poduszka, sprawiła, że dźwięk nie roznosił się po całym domu. Niestety, nawet to jej nie ulżyło. Skuliła się w kłębek, trzymając poduszkę przyciśniętą do klatki piersiowej. Czuła, że się rozpada na małe kawałeczki i nic nie potrafi na to poradzić. W jednej sekundzie, wszystko się zniszczyło. Jej marzenia, plany, oczy straciły blask, który podnosił wszystkich na duchu. Straciła wszystko.
Martin wraz z Salem, odwieźli załamaną Ines do domu. Zbytnio nie chcieli odjeżdżać spod domu Eleny, ale brunet przekonał ich, że teraz nic nie wskórają i że lepiej będzie, jeśli pogadają z nimi w późniejszych godzinach. Gdy podjechali pod dom państwa Roca, pomogli wysiąść Ines i poczekali aż wejdzie do domu. Cała ta sytuacja bardzo źle na nią wpłynęła. W jednym momencie straciła ukochanego i przyjaciółkę. Miała malutką nadzieję, że jeśli wszystko im wyjaśnią, to im wybaczą ten okropny występek.
Przez resztę drogi, rodzeństwo Alcarazz, nie odzywało się do siebie. Sal w pewnym stopniu pokochał Elenę jak siostrę i cierpiał razem z nią. Ale z drugiej strony był jego rodzony brat i widział, że Martin jest tym strasznie załamany.
-Martin, już dojechaliśmy. Pora wysiadać.- powiedział Sal, kiedy zauważył, że blondyn od jakieś minuty siedzi nieruchomo w taksówce, chociaż ona dojechała już na swoje miejsce. Martin spojrzał na niego przepełnionym bólem wzrokiem. Nic nie mówiąc, wysiadł z samochodu i wolnym krokiem ruszył w kierunku drzwi. Brunet, zapłacił taksówkarzowi należną kwotę i szybko ruszył za bratem, doganiając go na schodach, które prowadziły ku wejściu do posiadłości.
-Poczekaj, chciałem z tobą pogadać.- Sal położył dłoń na ramieniu brata, by się zatrzymał.
-Porozmawiamy jutro, znaczy później.- poprawił się, kiedy się zorientował, że jest już nowy dzień i kontynuował, ściszonym głosem.- Mam już tego dość. Jestem zmęczony tym wszystkim.
-Jasne, rozumiem.- poklepał brata po plecach, dodając mu otuchy.- Wszystko będzie dobrze. Wybaczą wam.
-Wątpię.- dodał Martin, wszedł do domu i skierował się do swojej sypialni. Gdy już się tam znalazł, rzucił portfel i telefon na szafkę nocną. Leniwym krokiem, poszedł do łazienki. Zrzucił z siebie ubrania i poszedł pod prysznic. Odkręcił kurek z zimną wodą, bu choć trochę sprawiła mu ulgę po tym dniu. Wraz z spadającymi kroplami, na jego rozgrzanej skórze pojawiały się ciarki a ego ciałem wstrząs dreszcz. Dopiero tutaj pozwolił sobie, by słone łzy zaczęły spływać po jego policzkach. Z tej bezradności, jaka w nim panowała, osunął się wzdłuż płytek, którymi była wyłożona kabina prysznicowa.
-Kochanie, wybacz mi.- powtarzał cały czas, a łzy nadal spływały po jego policzkach, mieszając się z kroplami wody. Po raz pierwszy w życiu, płacze jako dorosły mężczyzna. Ostatnio zdarzało mu się to robić, kiedy jako mały chłopiec bawił się na podwórku i niechcący się przewrócił, kalecząc kolano. Ale wtedy biegł do mamy i przytulał się do jej piersi, a ona głaskała go po blond włosach, powtarzając, że nic się nie stało. Niestety te czasy minęły i już nie może polecieć do swojej rodzicielki i wtulić się w jej ramiona. Teraz, musi sobie sam radzić z swoimi problemami. Czuł, że kobieta mu tego nie wybaczy, chociaż w tej chwili pragnął tego najbardziej na świecie. Tliła się w nim iskierka nadziei, że jest inaczej, ale obawiał się, że lekki podmuch wiatru może ją zgasić.
Sergio wchodził do swojego domu, choćby dostał w głowę jakimś ciężkim młotem. Gdyby nie to, że taksówkarz upomniał się, żeby zapłacił mu za drogę, to pewnie by tego nie zrobił. Jego ciało, powoli odmawiało mu posłuszeństwa. Wolnym krokiem, podreptał do kuchni, by załączyć ekspres do kawy. Musiał to zrobić sam, bo służba jeszcze spała. Wiedział, ze nawet jeśli położy się spać, to i tak nie zaśnie, a po takich wiadomościach, tylko kawa mogła postawić go na nogi. Gdy kawa przestała już chlubotać, wyciągnął kubek z górnej szafki i nalał sobie czarną ciesz do niego. Tylnym wyjściem skierował się do ogrody. Usiadł na jednym z leżaków, które były poustawiane wzdłuż dużego basenu. Zrobił pierwszy łyk. Tak, to było to. Kofeina potrafi zdziałać cuda. Niestety nie sprawiła, że zapomniał o przykrych sprawach, które go dzisiaj dotknęły. Wpatrując się w taflę wody, machinalnie przypomniał sobie chwile spędzone, a po jego policzku zrobiła sobie ścieżkę, jedna, samotna łza. Natychmiast wytarł ją wierzchem dłoni, ale za nią popłynęła następna i następna.
Elena siedziała w satynowej koszulce nocnej na łóżku, ściskając poduszkę i licząc, że sen to wszystko załagodzi. Niestety sen nie chciał przyjść. Zamiast niego nachodziło ją wspomnienie całujących się Marina i Ines. Nie zwracała już uwagi, ze po jej policzkach nadal ciekną łzy. Nie potrafiła nad nimi zapanować. Zresztą i tak już ją to nie obchodziło, bo nie przynosiły jej ukojenia. Nagle usłyszała ciche pukanie do drzwi. Miała już powiedzieć, ze nie chce z nikim rozmawiać, ale za drzwi wychyliła się jej mama z radosnym uśmiechem.
-Kochanie, co się stało dzisiaj nad ranem? Delfina usłyszała, jakieś krzyki.- zapytała i usiadł obok niej na łóżku. Dopiero teraz zauważyła podpuchnięte oczy swojej córki.- Czemu płaczesz? I dlaczego masz taką minę?- Elena natychmiast przytuliła się do matki, głośniej płacząc.
-Pomóż mi, mamo. Oddycham, ale czuję, że umarłam.
-Jak to? O co chodzi?- zamartwiała się Anastasia. W tym samym momencie do pokoju wszedł Dimitris z uśmiechniętą buzią.
-Witam drogie panie. Jak się wam spał…- nim dokończył swoją wypowiedź, zauważył, że jego córka zalewa się łzami. – Co się stało królewno?- zapytał i zasiadł po jej drugiej stronie.
-Martin mnie zdradził z Ines. Widziałam jak na imprezie, w jednej z sypiali, byli tam, prawie nadzy… - nie potrafiła dokończyć swojej wypowiedzi, bo poczuła ogromną gule w swoim gardle.
- Cii, spokojnie. Jesteśmy tutaj z tobą. Nikt cię nie skrzywdzi. Spokojnie, kochanie.- powtarzała Anastasia, kołysząc swoją córkę.
-Rozmawiałaś z nimi?- zapytał Dimitris, niedowierzając w to, co jej zrobili.
-Nie mam o czym z nimi rozmawiać. Widziałam ich na własne oczy.
-Nie chcę ich bronić, ale to może się da jakoś racjonalnie wytłumaczyć. Porozmawiaj z nimi.- zachęcił ją ojciec.
- Twój tata ma rację. Ta rozmowa ci pomoże. Sprawi, że poczujesz się lepiej.- poparła swojego męża.
-Nie chcę z nimi teraz rozmawiać. Za bardzo mnie to boi i nie chcę, by widzieli mnie w takim stanie.
-Jak chcesz, ale przemyśl to.- matka Eleny pocałowała ją w czoło i wstała z jej łóżka. Za nią zrobił to Dimitris. – Śniadanie jest już na stole. Dołącz do nas. Pójdziemy jeszcze po Sofię i będziemy mogli jeść.
-Zejdę jak się trochę ogarnę. –powiedziała ściszonym głosem, wstając z łóżka i maszerując do łazienki. Po zrobieniu porannych czynności, stwierdziła, że nie będzie się malować, bo i tak za kilka chwil ten makijaż spłynie. Niebo było lekko zachmurzone, więc ubrała ciemne jeansy, szarą bluzkę bez ramiączek i czarne szpilki. Jej strój był odzwierciedleniem jej nastroju. Do jednej z kieszeni wsadziła portfel, a do drugiej kluczyki od jej samochodu. Nie brała telefonu, bo stwierdziła, że nie będzie jej potrzebny. Schodząc na dół, zauważyła, że jej rodzice razem z blondynką siedzą przy stole. Podeszła do Sofii i przywitała się z nią krótkim całusem z policzek, szepcząc „cześć”.
-Kochanie, siadaj. Już wszystko gotowe.- odezwała się Anastasia, pokazując jej miejsce.
-Przepraszam was, ale nie jestem głodna.- zakomunikowała trochę głośniej.
-Chociaż napij się soku.- zaproponował mężczyzna.
-Dziękuję, ale nie. Muszę gdzieś jechać. Nie czekajcie na mnie, bo nie wiem o której wrócę.- rzuciła i nie czekając na żadną odpowiedź, wyszła z domu. Skierowała się w stronę ich dużego garażu i wsiadła do swojego wozu, szybko opuszczając posesję. Po 10 minutach, znalazła się pod dużym, wystawnym domem. Wjeżdżając musiała się przedstawić i powiedzieć do kogo przyjechała. Zaparkowała samochód na podjeździe. Wysiadając, rozejrzała się za jakąś osobą, która mogłaby jej powiedzieć, gdzie znajduję się osoba, do której przyjechała. W końcu zauważyła drobną gosposię o miłym wyrazie twarzy. Miała około 50 lat.
-Witam panią. Proszę za mną. Zaprowadzę panią do niego.- Elena posłusznie poszła za kobietą. Gosposia podążała drogą, która prowadziła za dom.
-Dziękuję, ale nie musi już pani mnie prowadzić. Widzę go.- powiedziała z szacunkiem czarnulka.
-Jak pani sobie życzy. Jeśli będę do czegoś potrzebna, to proszę zawołać. –dodała starsza kobieta i wróciła się tą samą drogą, jaką przyszła.
-Dziękuję.- odpowiedziała jej i skierował się w kierunku mężczyzny, który siedziała na jednym z leżaków, które były poustawiane wzdłuż ogromnego basenu.
-Sergio?- rzekła kobieta, gdy doszła wystarczająco blisko niego. Szatyn machinalnie się odwrócił, kiedy usłyszał swoje imię.
-Elena? Co tutaj robisz?- zapytał, odstawiając kubek, który trzymał kilka godzin na ziemie.
-Bardzo cię przepraszam… ja nie wiem dlaczego tu przyjechałam, ale chciałam, znaczy musiałam…- łkała, zalewając się łzami
-Chodź tu do mnie.- oznajmił i rozłożył ramiona, na znak, by się w niego wtuliła. Elena, szybko pokonała dzielącą ich odległością i bardzo mocno wtuliła się w jego ciało. Sergio, zauważył, że jej ramiona trzęsą się w miarowym rytmie, dając mu znak, że nadal szlocha. –Ciii, spokojnie. Nie płacz.- szeptał, głaskając ją po włosach, chociaż mu też po policzkach spływały pojedyncze łzy. Jako jedyny, w tej sytuacji, rozumiał co czuje. Jako mężczyzna, przeżywał to nieco mniej gwałtownie, ale jemu również rozpadło się serce na malutkie kawałeczki. Widząc cierpiącą Elenę, cierpiał jeszcze bardziej.
-Co dalej będzie? Jak to wszystko się potoczy?- zadawała pytania, na które nie potrafiła odpowiedzieć.
-Nie ma pojęcia, mała.- odpowiedział zgodnie z prawdą. Nadal trzymając ją w ramionach, usiadł rozkrokiem na leżaku. Elena usiadła pomiędzy jego nogami, nadal się do niego tuląc. W tej chwili, potrzebowała, by ktoś ją przytulił.
-Przepraszam, że przyjechałam, ale tylko wiesz, co czuję w porównaniu z innymi -powiedziała, kiedy się trochę uspokoiła.
-Nie masz za co przepraszać, cieszę się, że tu jesteś. Ja też ciebie potrzebuję.- oznajmił, głaszcząc ja po lśniących włosach.
-Jak my sobie z tym poradzimy? Przecież zdrady się nie da wybaczyć.
-Damy radę. Wytrzymamy to. Jesteśmy silni.- pocieszał ją, próbując sam w to uwierzyć.
Martin razem z Salem jechali do domu Eleny. Nie było już na co czekać. Muszą poważnie porozmawiać, wszystko wyjaśnić i musi prosić o wybaczenie. Z każdym odcinkiem zbliżającym się do jej domu, blondyn coraz bardziej obawiał się tej rozmowy. Od niej zależało bardzo dużo. Był tak roztrzęsiony, że nie mógł prowadzić samochodu, więc wyręczył go Sal. Podjeżdżając pod jej dom, zauważył, że za nimi wjechał drugi samochód. Dopiero gdy wysiadł, zorientował się, że kierowcą drugiego samochodu była Ines.
-Cześć.- przywitała się z nimi. Miała podkrążone oczy i było widać, że nie spała, tylko cały czas płakała.
-Cześć.- odpowiedzieli jej w tym samym momencie.
-Przyjechałam porozmawiać z Elenę. Chyba jestem jej to winna.- rzekła ze spuszczoną głową.
-Przyjechałem po to samo.-powiedział krótko i zaproponował by weszli. Drzwi otworzyła im sama pani Anastasia. Zaprosiła ich do salony, bo tam siedzieli Dimitris oraz Sofia i chciała porozmawiać z nimi wszystkimi. Sal natychmiast przywitał się z swoją ukochaną krótkim całusem.
-Może się czegoś napijecie?- zaproponował Dimitris.
-Nie, dziękuję. Jest Elena? Chcielibyśmy z nią porozmawiać.- oznajmił blondyn.
-Nie ma jej. Wyjechała jakąś godzinę temu. Nie powiedziała nam dokąd jedzie.- dodała matka czarnulki.- Powiedźcie nam, jak mogliście to zrobić?
-Możecie państwo nas brać za hipokrytów, ale…- spojrzał na czerwonowłosą, która siedziała skulona na fotelu i kontynuował.- Ale my, nie zdradziliśmy ani Eleny, ani Sergia.
-Jak to? Przecież Elena wyraźnie nam powiedział, że ich zdradziliście. O co tu chodzi?- dopytywał się zaskoczony pan Verroni. Wszystkie oczy były skierowane a blondyna.
-To ja, może zacznę od początku.- wziął głęboki wdech i wypuścił powietrze z świstem.- Trzeba przyznać, że bardzo dużo wypiliśmy na tej imprezie i każdy był mocno wstawiony. W pewnym momencie straciłem z oczu Elenę i poszedłem jej szukać. Jakaś dziewczyna, powiedziała mi, że jest na górze w sypialni. Bez zastanowienia, poszedłem tam. W pokoju było bardzo ciemno, ale zauważyłem, że jakaś kobieta leży na łóżku. Byłem pewny, że to Elena! Położyłem się obok niej i zacząłem ją całować. Niestety, Ines zaczęła odwzajemniać, myśląc, że to Sergio. Alkohol dawał się we znaki. Zaczęliśmy się rozbierać. Nawet nie widziałem jej twarzy. Byliśmy tak om omotani, że nie wiedzieliśmy, co wyprawiamy. W pewnym momencie, byliśmy już nadzy i… na szczęście przerwał nam Sal, więc do niczego nie doszło. Niestety Elena, weszła do tej sypialni, kilka chwil wcześniej niż mój brat.
-Więc wy… nic ze sobą?- zapytała zaskoczona Sofia.
-Nie, oczywiście, że nie.- szybko zaprzeczyła Ines.
-Czy oni o tym wiedzą?- zapytała Anastasia, siadając obok swojego męża.
- Nie mam pojęcia.- rzekł Martin. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale usłyszał, że ktoś wchodzi do domu. Wszyscy spojrzeli w tym kierunku i zobaczyli, że do domu weszli Elena z Sergiem, który zaproponował, że ją odwiezie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:30:26 15-07-12    Temat postu:

Aż brak mi słów ostatnio
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalka0125
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 25 Sie 2011
Posty: 6294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:56:44 15-07-12    Temat postu:

Nie tylko tobie mi też brak słów ostatnio . Jestem szcześlwia w jednym że nic między nimi do niczego więcej nie doszło


Maria & Esteban Juntos para siempre

Maria & Max
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelly
Idol
Idol


Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 1681
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:10:08 15-07-12    Temat postu:

Cudowny rozdział, bardzo mi się podobał. Wszyscy cierpią, ale wiadomo, że alkohol czyni swoje. Nie mogę doczekać się tej rozmowy pomiędzy nimi wszystkimi. Wspaniała scena między Sergiem a Eleną, chciałabym takowych więcej. Czekam na next.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maite551
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 21 Sie 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:35:40 16-07-12    Temat postu:

Na początek chce Cię przeprosić że nie komentowałam bo jednym słowem nie wiedziałam co napisać tyle wrażeń i ogółem, przeczytać to czytałam regularnie ...

Nom a więc zbieram się do komentowania a więc coś ty narobiła, Ines i Martin nieee, trochę za dużo alkoholu, a jednak widać że alkohol potrafi zadziałać, biedni Serio i Elena teraz cierpią zresztą nie tylko oni bo Ines i Martin tego nie chcieli no ale co się stało to nie odstanie. A co do tego że Sergio wszedł wtedy do pokoju to dobrze zrobił bo by w jeszcze większe bagno popadli niż są, rodzice Eleny jak się o nią martwią słodko, dobrze że nie wyrzucili Martina i Ines z domu bo wtedy to by nie mogli wytłumaczyć co się stało... Tak szczerze to oni aż tak do końca się nie kochali i za bardzo nie zdradzili ... Cudowna scena między Eleną i Sergiem, fajnie że się nawzajem wspierają.. No a co do blondynki i brata Martina sorry ale zapomniałam imiona ;/ No u nich to jest cudownie i mam nadzieje że nic nie zepsujesz mi tu.. Teraz to mi nic nie pozostanie jak czekanie na next,bo jestem bardzo ciekawa co będzie ;]
Buziaki < 3
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaśka3001
Komandos
Komandos


Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:39:17 16-07-12    Temat postu:

mina107 & natalka0125 bardzo dziękuję za komentarze Widzę, że was to trochę zaskoczyło...
karolina1919 Dziękuję za komentarz Jeśli chodzi o Sergia i Elenę, to jeszcze będzie perę scen z nimi zanim.... tego się dowiesz później
maite551 Dziękuję za komentarz Nie masz za co przepraszać. Cieszę się, że nadal czytasz moje opowiadanie Do pokoju wszedł Sal, a nie Sergio Jeśli chodzi o blondynkę (Sofia) i brata Martina (Sal) to możesz być spokojnie, bo narazie nic dla nich nie planuję

Pozdrawiam, Kasia ♥
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelly
Idol
Idol


Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 1681
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:43:00 18-07-12    Temat postu:

Ja tu się doczekać nie mogę, po prostu cholernie uwielbiam to opowiadanie, codziennie muszę sobie jakiś rozdział przeczytać, bo normalnie nie mogę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaśka3001
Komandos
Komandos


Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:20:38 18-07-12    Temat postu:

Bardzo miło mi się to czyta:) Postaram się jeszcze przed wyjazdem dodać rozdział
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelly
Idol
Idol


Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 1681
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:27:36 19-07-12    Temat postu:

Wspaniale, w takim razie czekam. :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaśka3001
Komandos
Komandos


Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:51:44 20-07-12    Temat postu:

Zapraszam na nowy rozdział. Przepraszam za błędy, ale nie mam czasu ich sprawdzić, bo muszę się pakować, bo jutro wyjeżdżam. Chciałabym również przeprosić, ze jest tak mało losków i dużo jest napisane o Elenie, ale tak musiało być. Życzę miłego czytania Chciałabym ten rozdział zadedykować karolina1919 :*

Rozdział 27
‘Jedyne zwycięstwo wobec miłości to ucieczka. ‘

Przez krótki czas, nastała krępująca cisza. Każdy obserwował ruch drugiej osoby. Martin wpatrywał się w oczy czarnulki, próbując z nich coś wyczytać. Nawet się nie zastanawiał, dlaczego przyjechała z Sergiem. Nawet się cieszył, że on też się pojawił, bo mógł również z nim porozmawiać. Szatyn z pogardą patrzył na Ines, która stała nieruchomo, niewiedząc co ma zrobić. Powietrze dla wszystkich, robiło się coraz gęstsze. Tego momentu wszyscy się obawiali.
- Może was zostawimy samych. Powinniście porozmawiać. – zaproponowała Anastasia, wstając z kanapy. Za nią, uczynił to też Dimitris. Sofia, pociągnęła Sala za rękę, by razem wyjść z domu.
-Nie musicie wychodzić. Zostańcie tutaj.- powiedziała Elena stanowczym głosem. Nie wiadomo skąd, ale teraz miała w sobie pełno siły, by stawić czoła tej sprawie.
-Jeśli o mnie chodzi, to ja nie mam zamiaru teraz z nimi gadać, więc się już zmywam.- oznajmił Sergio, wpatrując się w twarz Ines.
-Sergio… Proszę, porozmawiajmy teraz. To jest bardzo ważne.- odezwała się słabym głosem.
-W ciągu kilku godzin już wystarczająco dużo usłyszałem i nie wiem, czy chcę coś jeszcze usłyszeć.-Widział, że Martin chce coś powiedzieć, ale szatyn szybko go ubiegł.- Dobra, niech będzie. Porozmawiamy, ale nie dzisiaj. Jak będę chciał to usłyszeć, to do was zadzwonię i się umówimy i żeby nie było, postaram się żeby w tym tygodniu mi się zachciało. Dzisiaj pogadajcie z Eleną. To będzie najlepsze wyjście z tej beznadziejnej sytuacji.- Po skończeniu swojej wypowiedzi, pożegnał się z Eleną całusem w policzek. Do reszty powiedział zwykłe „cześć”, bo nie chciało mu się do wszystkich podchodzić. Oczywiście z państwem Verroni pożegnał się bardzo kulturalnie. Kiedy szatyn wyszedł, czarnulka postanowiła wziąć byka za rogi.
- Załatwmy to jak najszybciej. Też nie ma ochoty na tą rozmowę, ale chcę mieć to z głowy. Żeby nikt, nie mówił, że nie chcę nikogo słuchać.- zamilkła na chwilę, zastanawiając się jak to rozegrać. Nagle zauważyła, jak pozostali wymykają się z salonu. – Zostańcie. Nie mam zamiaru z nimi tutaj rozmawiać. Pójdziemy do biblioteki. Martin, jeśli pozwolisz, to chciałabym porozmawiać na początku tylko z Ines. Później cię zawołam.- dodała z kpiną w głosie.
-Jasne.- odpowiedział, bo co innego mógł zrobić? Teraz on był na przegranej pozycji i musiał się zgodzić na wszystko, co chciała Elena.
- Ines, idziemy?- Kobieta kiwnęła tylko głową i podążyła za swoją przyjaciółką.
-Musicie jak najszybciej to wyjaśnić. Nie podobają mi się jej oczy.- powiedział Dimitris, kiedy czarnulka znikła im z pola widzenia. Martin spojrzał na mężczyznę, przyznając mu racje.
Elena, poczekała aż Ines wejdzie do biblioteki i dopiero wtedy zamknęła drzwi. Pomieszczenie było dość duże, ale regały na których były poustawiane książki, sprawiały, ze optycznie było małe. Przez okna wpadało dużo światła, ale z racji, że na dworze zaczynało się lekko chmurzyć, w pokoju było trochę ciemno, co nadawało temu pomieszczeniu swój urok. W rogu były ustawione dwa duże fotele z ciemnym obiciem, a obok nich stał mały stoliczek na kawę. Całe pomieszczenie było urządzone w bardzo dobrym guście.
-Mieliśmy rozmawiać, a ty cały czas milczysz.- zauważyła Elena.- Racja, przecież ty wolisz czyny, a nie słowa. Prawda?
-Proszę cię. Przestań.- wychrypiała, bo przez to wszystko odbierało jej głos.- Powinnaś wiedzieć, że…
-Że Martin jest dobry w łóżku? Tak, wiem. Chociaż są od niego lepsi.- zadrwiła, wchodząc jej w słowo.
-Ty nic nie rozumiesz!- krzyknęła z bezradności, jaka ją opanowała.
-Oczywiście! Ja nigdy nic nie rozumiałam! Dzięki wam, nareszcie otworzyły mi się oczy i wiem, kto mnie otacza! Nazywałam cię swoją przyjaciółką, a ty poszłaś z moim facetem, przepraszam byłym facetem, do łóżka i bawiłaś się doskonale z tego co widziałam! –wrzeszczała, bo powoli ogarniała ją furia. Próbowała się uspokoić, ale to nic nie pomagało.
-Nic nie widziałaś. Gdybyś zobaczyła, to co się stało na końcu…
-Co miałam oglądać?! Jak jesteście spełnieni i zadowoleni po uprawianiu gorącego seksu?! Wiesz co ci powiem? Nigdy nie byłaś tak bezczelna jak teraz! Skrzywdziliście nie tylko mnie, ale też Sergia. Kochał cię jak głupi! Jakbyś chciała, to dałby ci gwiazdkę z nieba, ale ty wolałaś go zdradzić.- czarnulka powoli traciła panowanie nad sobą.
- Elana?! Bardzo cię przepraszam. Wiem, że zawaliłam sprawę, ale to na serio nie tak jak myślisz!- próbowała do niej podejść, ale ona od razu się odsunęła.
- Nie obchodzi mnie co tam się wydarzyło. Ta rozmowa była błędem, więc proszę cię, żebyś opuściła ten pokój i najlepiej nigdy nie pokazywała mi się na oczy!- stanowczo pokazała gdzie są drzwi i czekała aż jej była przyjaciółka z niego wyjdzie. Ines już nic nie mogła poradzić, więc z łzami w oczach wyszła z biblioteki i skierowała się do salonu, gdzie czekała na nią reszta. Gdy tylko Martin ją zobaczył, podbiegł do niej, łapiąc ją za ramiona.
-Jak było? Powiedziałaś jej?
-Próbowałam, ale nie chciała mnie słuchać. Jest wściekła i nic do niej nie dociera. Może ciebie posłucha. Dobra, ja już idę. Ja uda ci się z nią porozmawiać, to zadzwoń do mnie.- poprosiła i pożegnała się ze wszystkimi, którzy byli w salonie.
-Martin, idź do niej. Pewnie czeka na ciebie.- powiedział Sal i zauważył ból w oczach brata.- Wytłumacz jej to na spokojnie. Wybaczy ci, bo cie kocha.
- Miłość, to nie wszystko.- oznajmił zrezygnowany i powolnym krokiem ruszył w stronę biblioteki. Przed drzwiami, wziął głęboki oddech i za jednym szarpnięciem otworzył drzwi. Elana stała przodem do okna i wpatrywała się w obraz, jaki się tam tworzył. Kobieta od razu poczuła że to on. Nawet nie musiała się obracać, by to sprawdzić. Jego zapach znała już na pamięć. Mężczyzna wolnym krokiem podszedł do niej. Kiedy był już wystarczająco blisko, kobieta odwróciła się i wymierzyła mu siarczystego policzka.
-Dobra, należało mi się.- powiedział, kiedy się lekko z tego otrząsł. Wiedział, ze teraz musiał robić wszystko na spokojnie, by mieć jakieś szanse na wybaczenie.
-Tak na marginesie, to należą ci się o wiele gorsze rzeczy, niż to.- wysyczała mu prosto w twarz.
-Wiem, ale proszę. Wybacz mi.- rzekł, a jego oczy zaczynały napełniać się łzami.
-Dobrze wiesz co czuję, ale nie potrafię ci wybaczyć.- powoli głos zaczynał jej się załamywać. Cała pewność siebie, jaką miała przy rozmowie z Ines, gdzieś wyleciała.
-Przecież nadal mnie kochasz..- mu też było bardzo ciężko mówić. W dodatku, po jego policzkach zaczynały lecieć słone krople. Kobieta też coraz bardziej szlochała. Już nie potrafiła być twarda.- Elena, to była chwila. Nie wiedziałem co robię.- zakrył twarz dłońmi, by choć trochę się uspokoić.- Proszę, wybacz mi.- próbował do niej podejść, ale ona się odsunęła.
-Martin, przestań mnie błagać.- cały czas płakała, ale starała się mówić wyraźnie, by ją zrozumiał.- Byłeś dla mnie wszystkim. I mnie zdradziłeś. O nic cię nie prosiłam. Tylko żebyś mnie nie skrzywdził, a właśnie to zrobiłeś.
- Wiem, że cię skrzywdziłem, ale nie jestem ideałem. I nigdy nim nie będę, ale cię kocham i ty dobrze o tym wiesz.- znowu do niej podszedł, ale tym razem się od niego nie odsunęła.
-Jakoś nie widać tej twojej miłości. Zeszłej nocy kochałeś się z Ines!
-Mogę to wyjaśnić.- odpowiedział szybko, by nie stracić swojej szansy.
-Nie chcę, Martin. Przestało mnie to obchodzić!- wykrzyczała mu w twarz, zalewając się łzami. –Wierzyłam w każde twoje słowo! Byłoby o wiele lepiej, gdybyś zdradził mnie z jakąś inną kobietą, a nie z Ines. To boli mnie najbardziej! Wakacyjna przygoda się skończyła, więc postanowiłeś przespać się z inną w pierwszym, lepszym miejs…
-Przepraszam!- krzyknął, bo już nie mógł dalej tego słuchać.
-Kiedy chciałeś mi powiedzieć, że dla ciebie była to zabawa?!
-Do jasnej cholery, wybacz mi.
-Nasza miłość była wyjątkowa. Byłeś dla mnie najważniejszy.- dalej już nie potrafiła mówić. Jak dla niej, było już tego za dużo. Martin widząc ją taką załamaną, wziął ją w swoje ramiona i bardzo mocno przytulił. Zaczął głaskać ją po głowie, prosząc by mu wybaczyła. Elena natychmiast odwzajemniła uścisk i oboje płakali w swoich ramionach.
-Kochanie, wybacz mi.- powiedział, wziąwszy jej głowę w swoje ręce i całując w czoło.
-To już nie ma sensu.- oznajmiła, wyrywając się z jego uścisku.- Bańka mydlana pękła.
-Pamiętasz, co powiedziałem ci na plaży, w naszą ostatnią noc w Cancun?- zapytał z nadzieją w głosie.- Ja nadal w to wierzę, a ty? Proszę, powiedź.-dodał już ciszej.
-To wszystko było pięknym snem, a ty brutalnie mnie z niego wyrwałeś. Nie mogę ci wybaczyć.- rzekła i wybiegła z biblioteki, by udać się do swojego pokoju.
-Elena!- zawołał za nią blondyn, ale na nic się to nie zdało. Czarnulka jak tylko znalazła się w swojej sypialni, to natychmiast zamknęła ją na klucz, by nikt nie próbował do niej wejść. Szybkim krokiem podeszła do wieży stereo, która stała w rogu. Puściła Linkin Park –From the Inside na całą regulację głośnika i usiadła na podłodze zalewając się łzami.
Blondyn, gdy się trochę uspokoił, ruszył wolnym krokiem do salonu. Nie miał siły, by z nimi rozmawiać, ale wiedział, że musi. Martwili się o Elenę i powinni wiedzieć, co wydarzyło się przed paroma minutami.
-Wszystko w porządku?- jako pierwszy zapytał Sal, który siedział obok swojej ukochanej, trzymając ją za rękę.
-Nie.-odpowiedział krótko. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale usłyszał głośną muzykę, która dobiegała z góry. –Co to za muzyka?
-Elena pewnie puściła ją w swoim pokoju.- odpowiedziała pani Anastasia.
-Po co i czemu tak głośno?- zaciekawił się brunet.
-Próbuje zagłuszyć swoje myśli.- oznajmiła Sofia.- Zawsze tak robi, gdy chce o czymś zapomnieć.
-Lepiej powiedź jak ci poszło.- rzekł Dimitris, martwiąc się o córkę.
-Beznadziejnie. Ma za wielki żal do mnie, by usłyszeć, co naprawdę się tam wydarzyło. Powiedziałem, że ją kocham, ale mi nie uwierzyła. Nie wybaczyła mi.
-Co zamierzasz teraz zrobić?- dopytywał się Sal.
-Dam jej ochłonąć. Może wtedy da sobie to wszystko wytłumaczyć. Wiem, że to już koniec, ale chcę by wiedziała, że nie kochałem się z Ines. Spróbuję jutro z nią pogadać.- rzekł i wziął głęboki oddech.- To ja już lepiej pojadę. Jeśli coś się wydarzy, to zadzwońcie.
-O nic się nie martw. Kiedy to wszystko przemyśli, to zrozumie co się wydarzyło.- powiedziała Anastasia, kiedy się z nim żegnała.
-Mam nadzieję. Do widzenia.- odrzekł oraz pożegnał się z reszta i wyszedł z ich domu. Zamówił taksówkę, bo wcześniej przywiózł go Sal i pojechał do firmy swojego ojca.
Około godziny 15:00, Elena zadzwoniła do Sergia, czy może się z nią spotkać. Mężczyzna zaproponował, że po nią podjedzie, ale ona powiedziała, że woli pojechać swoim samochodem i że spotkają się w kawiarni. Szatyn się zgodził i powiedział, ze będzie tam najdalej za 15 minut. Kobieta od razu wsiadła do swojego mercedesa klasy SL Roadstera i pojechała w dobrze znane miejsce. Gdy już tam dojechała, szatyn siedział przy jednym ze stolików. Wysiadła ze swojego samochodu i podeszła do niego.
-Przepraszam za spóźnienie, ale były straszne korki.- powiedziała, kiedy się z nim witała.
-Nic się nie stało. Zamówiłem ci kawę.- oznajmił, odsuwając jej krzesło by usiadła.
-Dzięki.
-Więc o czym chciałaś pogadać?- zapytał, gdy kelnerka przyniosła dwie, czarne kawy.
-Rozmawiałam z nimi i to była najgorsza rozmowa w moim życiu. Trzeba przyznać, że są siebie warci.- upiła łyk gorącego naparu i spojrzała na szatyna, który siedział nieruchomo.
-Można się było tego spodziewać.- rzekł w końcu. –Co postanowiłaś z tym zrobić?
-Nie wiem, czy to jest dobry pomysł, ale chcę wyjechać. Jakoś, po tym wszystkim nie wyobrażam sobie, bym mogła tutaj przebywać i ciągle ich widywać. Co o tym myślisz?
-Powiem ci tak.- nachylił się w jej stronę i spojrzał głęboko w jej oczy.- Jeśli jesteś pewna, że nie dasz rady to wyjedź na jakiś czas. Wszystko przemyśl i w ogóle, ale jeśli masz wątpliwości, to lepiej zostań. A kiedy chcesz wyjechać i na ile?
- Jutro popołudniu i nie mam pojęcia na ile. Pewnie na długo. Chcę zacząć nowe życie. Bez nich. Dużo o tym myślałam i jestem pewna, że chcę wyjechać. Tak będzie najlepiej. Proszę, nie mów tego nikomu.
-Jasne, a gdzie się wybierasz?- zapytał, robiąc łyk kawy.
-Tego, na razie ci nie powiem. Przepraszam.- dotknęła jego ręki.- Obiecuję, że się dowiesz gdzie będę mieszkać, ale dopiero gdy tam będę. Nie chcę, by ktoś się dowiedział, gdzie będę.
-Rozumiem. Na pewno cię odwiedzę. Napisz mi dokładnie o której wyjeżdżasz, bym mógł się z tobą pożegnać.- pocałował ją w rękę i upił kolejny łyk swojej kawy. Czarnulka tylko kiwła głową. Potem rozmawiali na różne tematy, by zleciał im jakoś czas. Kilka godzin później się pożegnali i każdy odjechał w swoim kierunku. Gdy Elena, dotarła już do domu, od razu weszła do jadalni, gdzie czekała na nią kolacja.
-Witaj kochanie. Chodź zjeść z nami.-odezwała się Anastasia. Czarnulka usiadła na swoim miejscu i nalała sobie pomarańczowego soku. Upiła łyk i zapytała się Sofii:
-Gdzie jest Sal?
-Pojechał do domu jakiś czas temu. Przyjedzie jutro w południe.
-To dobrze.- powiedział krótko Elena i zabrała się za jedzenie. Cały posiłek przebiegł w ciszy, bo każdy bał się cokolwiek powiedzieć. Po skończonej kolacji, młoda Verroni wstała od stołu.
-Przepraszam, pójdę do siebie, bo źle się czuję. Jeśli możecie… to bądźcie wszyscy jutro na śniadaniu. Musze wam coś ważnego powiedzieć.- rzekła i już jej nie było, bo poleciała do siebie.
Cała szóstka nie umiała w nocy spać. Szóstka, bo Sal i Sofia również martwili się, co z tego wyniknie. W końcu to byli ich przyjaciele i bardzo chcieli ich szczęścia. Ines kilkukrotnie dzwoniła do Sergia, ale on nie odbierał jej telefonów. W końcu napisała krótką wiadomość, że nie ma ochoty z nią rozmawiać i ma to uszanować. Szatyn musiał ochłonąć, by mógł na spokojnie z nimi porozmawiać. Wiedział, ze jeśli teraz doszłoby do spotkania, to mogłoby źle się to skończyć. Na razie martwił się o Elenę, czy poradzi sobie z tym wszystkim. Wiedział, ze jest z niej twarda babka, ale takie coś potrafi wszystkich złamać. Cały czas rozmyślał, czy wszystko się ułoży. Szukał sposobu, by jej to jakoś wytłumaczyć. Przez myśl przechodziło mu, by ja porwać w jakieś odosobnione miejsce i wtedy będzie musiała go wysłuchać, ale obawiał się, że jeszcze pogorszy sprawę. Postanowił, że musi poczekać. Pozwolić jej ochłonąć.
O 7:00 Elena wyszła z łóżka. Zrobiła poranne czynności i zeszła na dół. Reszta domowników spała, oprócz służby, więc postanowiła, że pójdzie zrobić sobie kawę i poczeka na nich w ogrodzie. Jakieś półtora godziny później usłyszała, że ktoś chodzi po domu. Weszła do niego i przywitała się z mama, tatą i Sofią, którą traktowała jak siostrę. Wszyscy poszli do jadalni, by zjeść śniadanie, które było już przyszykowane.
-Królewno, co chciałaś na powiedzieć?- zapytał się Dimitris.
-Powiem wam, jak zjemy.- Reszta tylko pokiwała głową i wzięła się za jedzenie. Gdy już skończyli, Elena wzięła głęboki oddech i powiedziała na jednym tchu.
-Postanowiłam, że wyjeżdżam z tego miasta. Nie chcę tutaj studiować, ani mieszkać. Nie próbujcie mnie przekonywać bym została, bo nie zmienię zdania.
-Kochanie, ale kiedy chcesz wyjechać?- wydukała Anastasia.
-Dzisiaj popołudniu. Sofia, jeśli możesz, to pomóż mi się spakować. Nie mówcie o tym nikomu.
-Ale Martin…
-Nie chcę o nim rozmawiać.- szybko ucięła blondynce.- Jeśli możesz, to nie pisz o niczym Salowi. Powiedziałaś, że przyjedzie w południe, to sama mu wszystko wyjaśnię. Dobrze?
-Jak chcesz.- odpowiedziała zrezygnowana. Podniosła się z swojego miejsca i poszła w kierunku schodów.- Idę do siebie na chwilkę, a później przyjdę do twojej sypialni.
-Gdzie chcesz wyjechać?- zapytał poważnie Dimitris.
-Do Monterrey. Zamierzam tam studiować i prowadzić firmę. Musicie mi napisać pełnomocnictwo zanim całkowicie zostanie przepisana na mnie. Na początku będę pracować z doradcami, zanim się wszystkiego nauczę. Chciałabym was o coś prosić. Nikomu nie mówcie gdzie jadę. Nawet Sofii. Nie chcę, by ktoś o tym wiedział. Jeśli może, to niech dalej tutaj mieszka. Ona was potrzebuje.
-Jasne, nikomu nie powiemy. Masz zamiar urwać z nimi kontakt?- zaciekawiła się Anastasia.
-Oczywiście, że nie. Będę się z nimi spotykać, ale nie tam.
-Dobrze. Przecież i tak cię nie zatrzymamy. Zadzwonię do notariusza, żeby wystawił pełnomocnictwo. Doradcy na pewno pomogą ci prowadzić firmę.- rzekł Dimitris i poszedł do swojego gabinetu, by wykonać telefon.
- Idę się pakować. Chcę mieć to za sobą.- oznajmiła Elena.
- Obiecaj mi, że będziesz tam na siebie uważać i cały czas dzwonić.
-Obiecuję.- pocałowała matkę w policzek i uciekła do swojego pokoju. Na jej łóżku siedziała już Sofia z smutną miną.- Stało się coś?
- Przykro mi, że wyjeżdżasz. Jak skończymy ciebie pakować, to pójdę to samo zrobić z swoimi rzeczami.
-Nie! Ty nadal będziesz tutaj mieszkać. Chcę, żebyś była z moimi rodzicami. Przynajmniej ty ich nie zostawiaj. Dobrze?
-Tak, dziękuję.- uścisnęła swoją przyjaciółkę, a po jej policzku popłynęła łza. –Będę za tobą tęsknić.
-Ja za tobą też.- szepnęła i poczuła, że jej oczy też wypełniają się łzami.
-Uważasz, że ucieczka jest dobrym pomysłem?- zapytała, kiedy się od niej oderwała.
-Najlepszym, jaki przyszedł mi do głowy.- odpowiedziała i podeszła do szafy, by wyciągnąć walizki.


Ostatnio zmieniony przez Kaśka3001 dnia 21:53:47 20-07-12, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maite551
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 21 Sie 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:11:43 21-07-12    Temat postu:

Jeju, jaka Elena jest uparta cholera noo mogła wysłuchać Ines a nie dalej upierać się przy swoim, rozumiem zdradzili ją i skrzywdzili ale każdemu człowiekowi należy się druga szansa co nie?
Martin oj moje biedactwo tak cierpi,on nie chciał tego, niech ona mu wkońcu wybaczy ; /
I wyjeżdża ale ona uparta jej, ucieczka to nie jest najlepsze rozwiązanie, bo tam będzie sama bez przyjaciół, kurcze no ale sie porobiło...
Tylko nawet nie waż sie żeby Elena poznała tam jakiegoś chłopaka bo ona ma być z Martinem i koniec kropka ; ]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelly
Idol
Idol


Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 1681
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:29:50 22-07-12    Temat postu:

O matko, ale się działo. Elena chce odpocząć od tego wszystkiego i postanowiła, że wyjedzie. Tylko jej rodzice i Sergio będą wiedzieli, gdzie mieszka. Poprowadzi firmę w Monterrey. Rozmawiała z Ines i była twarda, ale prz Martinie się rozkleiła, bardzo cierpi on, ona, jak i Sergio z Ines. Chciałam się dowiedzieć, czy dla Los A także coś szykujesz? czekam na next :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaśka3001
Komandos
Komandos


Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:36:39 30-07-12    Temat postu:

Bardzo Wam dziękuję za komentarze :*
maite551 Elena tam kogoś pozna, ale czy wyjdzie coś z tego to jeszcze nie wiem
karolina1919 Tak, dla Los A tez coś szykuję, ale dopiero za jakiś czas
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aneta:)
King kong
King kong


Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 2457
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 16:35:49 03-08-12    Temat postu:

Ja też właśnie wróciłam z wakacje, wyjeżdżam na weekend jeszcze więc odcinek nadrobię w poniedziałek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaśka3001
Komandos
Komandos


Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:02:56 06-08-12    Temat postu:

Zapraszam na nowy rozdział i standardowo przepraszam za błędy, jakie się tutaj pojawią. ;-) Jeśli możecie, to zostawcie jakiś mały ślad po sobie, że przeczytaliście, bo chciałabym zobaczyć, czy ktoś w ogóle czyta moje opowiadanie. Pozdrawiam, Kasia ;-)



Sofia, dzielnie pomagała Elenie w pakowaniu. Oprócz ciuchów, butów i kosmetyków, pakowały różne pamiątki, które są ważne dla Eleny. Przy niektórych przypominały sobie ciekawe historie z ich życia. Gdy pakowały już ostatnią walizkę, Elena wzięła do ręki zdjęcie, które stało na komodzie. Zdjęcie przedstawiało szóstkę przyjaciół, którzy spędzali razem wakacje. Byli tacy szczęśliwi, uśmiechnięci i zadowoleni. Kobieta, mimowolnie uśmiechnęła się na wspomnienie tych chwil. Doprowadzając się do porządku, wrzuciła zdjęcie do walizki i sięgnęła po następne. Te znowu przedstawiało czarnulkę i Martina, którzy całowali się przy wschodzie słońca. Po jej policzku popłynęła jedna samotna łza. Otarłszy ją, wyrzuciła zdjęcie razem z ramką do kosza.
-Elena?- zapytała cichutko Sofia.
-Tak?
-Czy… ty… nie potrafisz mu wybaczyć? -popatrzyła na nią z nadzieją w oczach.
-Chciałabym, ale nie potrafię. Za bardzo mnie zranili.- szeptała i zasuwała ostatnią z walizek.
- A gdyby, była to cholerna pomyłka?
-Pomyłek nie ma. Poza tym, już postanowiłam. Chcę zacząć nowe życie, z dala od tego całego bagna. Muszę zapomnieć, bo inaczej tego nie przetrwam. To wszystko za bardzo mi ich przypomina.- odwróciła się w jej stronę i spojrzała w jej zapłakane oczy.
-Wrócisz kiedyś? Czy, jest to nasze ostatnie spotkanie?
-Nie wiem, ale obiecuję, że wkrótce się spotkamy. Poza tym, możemy do siebie dzwonić i pisać.-zapewniła ją.
-Kiedy wyjeżdżasz?- Elena spojrzała na zegarek. Wskazówki wskazywały wpół do drugiej.
-Za kilka godzin. Myślałam, że szybciej pójdzie z tym pakowaniem. Muszę jeszcze cos zrobić i będę się zbierać.- oznajmiła i razem z blondynką wyszła z pokoju.- O której będzie Sal?
-Nie wiem, powiedział, że cos wyskoczyło mu w firmie i musi zostać dłużej.
-Dobrze. Poczekam na niego, a teraz chodźmy na dół. Pewnie są tam moi rodzice. –powiedział, przytulając blondynkę.
Martin, siedział w gabinecie ojca i przeglądał różne papierki. To była najgorsza robota w tej firmie, ale wiedział, że trzeba to zrobić. Jego ojciec, liczył na niego. Mimo wszystko nie potrafił się nad tym skupić. Cały czas rozmyślał o czarnulce i zastanawiał się, jak ma to wszystko naprawić. Kochał ją i nie zamierzał z niej rezygnować. Była dla niego wszystkim. Bez niej, świat nie miał sensu. W końcu postanowił, że pojedzie do niej i wykrzyczy jej, że nie spał z Ines. Na początku pewnie mu nie uwierzy, ale może później… Nagle zauważył swojego ojca, który przyglądał mu się z zaciekawioną miną.
-Zostaw te papiery. Dzisiaj nic z nimi nie zrobisz. Jesteś za bardzo roztargniony, by się tym zająć.
-Dziękuję tato, ale poradzę sobie. Sprawy osobiste muszą zejść na drugi tor.- odparł z bladym uśmiechem. Staruszek podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu.
-Synu, nie jestem ślepy. Papiery nie uciekną, a możesz stracić miłość swojego życia.- Martin spojrzał na niego zszokowany. Nigdy nie usłyszał od ojca takich słów. Zawsze to matka rozmawiała z nimi i im doradzała.
-Skąd wiesz, że…
-Mam swoje lata i jestem dobrym obserwatorem. Jak przyjechałeś do chodziłeś uśmiechnięty, nawet nuciłeś piosenki. A teraz… próbujesz się czymś zając, by nie myśleć. Sięgasz co kilka minut po telefon i dzwonisz do niej, ale ona nie odbiera. Nie wiem, co się pomiędzy wami stało, ale wiem, że musisz zawalczyć, by wygrać. Nie poddawaj się, bo ona powiedziała ci kilka niemiłych słów. Widziałem was razem i wiem, że łączy was prawdziwa miłość.- skończył swoją wypowiedź i usiadł na fotelu po drugiej stronie.
-Tato, zrozum. Ona nie chce mnie znać. Wyrzuciła mnie z swojego życia. Najgorsze jest to, że oskarża mnie o coś, czego nie zrobiłem.- oparł się i założył ręce za głowę.
-Elena, jest mądrą i silną kobietą. W końcu sama zrozumie, co się stało.- spojrzał na zegarek, który znajdował się w rogu gabinetu.- Dochodzi czwarta. Jedź do domu i odpocznij. Sam się tym zajmę.
-Dziękuję. Za wszystko.- blondyn pożegnał się z ojcem i pojechał do swojego domu.
Elena, stała po środku swojego pokoju i dokładnie wszystko oglądała, chcąc wszystko zapamiętać. Wiedział, że tak szybko tutaj nie wróci. Zabrała tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Połowa z nich tutaj ostała. Na komodzie, nadal stały zdjęcia z wakacji, które zdążyła wywołać. Wzięła ze sobą tylko te jedna, na której są wszyscy. Szofer zaniósł już jej walizki do samochodu. Uparła się, że pojedzie swoim samochodem, bo będzie jej później potrzebny. Nie zgodziła się nawet, by ktoś ją zawiózł. Chciała sama i postawiła na swoim. Wolnym krokiem wyszła z swojego pokoju, a po jej policzku popłynęła łza. Wierzchem dłoni ją starła i zeszła po schodach, które prowadziły na parter. Tam również nikogo nie było, bo wszyscy stali na zewnątrz by ją pożegnać. Resztkami sił się opanowała i wyszła z domu. Słońce bardzo mocno świeciło, ale od zachodu nadciągały ciemne chmury. Przejechała wzrokiem po zebranych. Byli prawie wszyscy. Stał tam Dimitris, który podtrzymywał swoją małżonkę, Sofia, która trzymała w jednej ręce telefon, a drugą trzymała Anastasie. Sergio, który obiecał, że przyjedzie, by się z nią pożegnać. Byłą tam też cała służba, którą traktowała jak rodzinę. Czekali tylko na Sala, który o niczym nie wiedział. W końcu na podjazd wjechał jego samochód. Szybkim ruchem, wysiadł z niego i skierował się do zebranych. Był ubrany w czarne spodnie i białą koszulkę.
-Przepraszam, że dopiero teraz przyjechałem, ale wcześniej nie mogłem. A tak w ogóle, to czemu wszyscy tutaj stoicie? Czekacie na kogoś?- Sofia, tylko pokręciła głową i pobiegła do niego. Wtuliła się w jego ramiona, a po jej policzkach poleciały słone krople.
-Co się stało?- zapytał, podnosząc jej głowę.
-Elena wyjeżdża. Na długo.- wychlipała blondynka.
-Że co?! To prawda?
-Tak. Czekałam na ciebie, by się z tobą pożegnać.
- Najpierw musimy pogadać.- rzekł stanowczo brunet i wskazał, by Elena weszła na chwilkę do domu. Nie była chętna, by to zrobić, ale w końcu uległa. Jako pierwsza przekroczyła próg domu. –Kochanie, zadzwoń do Martina i Ines. Muszą tutaj przyjechać. Jak najszybciej. Ona nie może wyjechać, nie poznawszy prawdy.- szepnął i poszedł za czarnulką.
-Więc, o czym chciałeś pogadać?- zapytała, gdy była już w środku.
-Dlaczego uciekasz od problemów?- wypalił prosto z mostu.
- To nie tak. Ja po prostu nie wyobrażam sobie życia tutaj.- oznajmiła na spokojnie i odwróciła się w stronę okna, bo czuła, że za chwile się poryczy.
-Nie wierzę ci.
-Dobra, sam chciałaś to usłyszeć! -gwałtownie odwróciła się w jego stronę, a po jej policzkach płynęły łzy. – O tym wyjeździe myślałam już dawno temu. Zanim poznałam ciebie, Martina i Sergia! Planowałam wyjechać pod koniec wakacji. Ale później pojechaliśmy do Cancun. To był najlepszy wyjazd w moim życiu! Miłość do Martina sprawiła, że chciałam zostać, na zawsze… z nim. Nie chciałam się rozstawać z dziewczynami, z wami. Już nic, nie było mi potrzebne do szczęścia. Mam 19 lat. Może to głupie, ale miałam marzenia z nim związane. Myślałam, że przy nim dorosnę, założę rodzinę, albo będę miała dzieci. Dla niego byłam gotowa zrobić wszystko! A… teraz? To wszystko przepadło! Myślałam, że sobie z tym poradzę, ale nie potrafię. Jestem za słaba! Nie mogę tu dłużej zostać, Sal. To wszystko powoli mnie wykańcza!- zanim skończyła swoją wypowiedź, już na dobre się rozbeczała. Brunet nie mógł dłużej na to patrzeć, więc mocno ją do siebie przytulił i czekał aż się uspokoi. Ciężko było mu oglądać, jak Elena jest w takim stanie.
-Będę za tobą tęsknił.- szepnął, a jego oczy stały się wilgotne. W tej chwili, zdał sobie sprawę, że ten wyjazd będzie najlepszym wyjściem. Wpadł na pomysł, że za kilka tygodniu przywiezie ją powrotem, by blondyn mógł jej to wytłumaczyć. Niestety nie wiedział, że będzie to bardzo trudne do wykonania. –Chodźmy do reszty. Pewnie czekają na ciebie.- Nadal ją przytulając, wyszli z domu i stanęli koło jej samochodu. – W każdej chwili, możesz do mnie zadzwonić. Wtedy się spotkamy, ale coś.- zapewnił ją i przytulił się do niej mocniej.
-Dziękuję, za wszystko.- odpowiedziała i pocałowała go w policzek. Podeszła do Sergia, który stał z założonymi rękami. –Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Bardzo mi pomogłeś. Bez ciebie, nie poradziłabym sobie z tym.- rzekła, wtulając się w jego ramiona.
-Na pewno się spotkamy. Trzymaj się tam i bądź silna.- poradził i w końcu ją wypuścił. Kobieta odwróciła się w stronę Sofii. Wolnym krokiem podeszła do niej. Stały naprzeciwko siebie i się nie odzywały. Elena, uśmiechnęła się blado i rozłożyła ramiona, by blondynka mogła się do niej przytulić. Dziewczyna natychmiast to zrobiła i wybuchła głośnym płaczem.
-Sofii, nie płacz, bo ja też będę, a mam już tego dość. Chyba nie chcesz, byśmy miały podpuchnięte oczy?- zapytała, głaszcząc ja po włosach. Blondynka, tylko pokręciła głową, bo czuła narastającą gule w gardle.- Dbaj o Sala i nie pozwól, by ktoś zniszczył to, co jest pomiędzy wami.- szeptała do jej ucha. –Będę bardzo za tobą tęsknić. Jeśli znajdę trochę czasu, to do ciebie zadzwonię.
-Uważaj na siebie i wracaj jak najszybciej.- odszeptała i odkleiła się od niej. Brunet widząc jak Sofia to przezywa, szybko do niej podszedł i objął ją ramieniem, by mogła poczuć jego wsparcie.
-Mamo… tato..- zwróciła się do swoich rodziców.- Za jakiś czas się zobaczymy.
-Królewno, dbaj o siebie i jedź ostrożnie.- rzekł Dimitris, całując córkę w policzek.- Tutaj są papiery o które prosiłam. Wierzę, że sobie poradzisz.- wręczył jej czarną teczkę w której było pełnomocnictwo i inne papiery, by mogła prowadzić firmę.
-Dziękuję.
-Kochanie, nie mogłabyś pojechać jutro z rana? Popatrz która jest godzina. Zajedziesz nad ranem, będziesz zmęczona jazdą w nocy.- poradziła Anastasia, tuląc swoją córkę.
-Mamo, poradzę sobie. Jeśli będę zmęczona, to stanę na jakieś stacji benzynowej. Nie martw się o mnie. Wszystko będzie w porządku.- oznajmiła, kiedy pani Verroni ją puściła. Wyciągnęła z czarnej torebki kluczyki do swojego samochodu. Podeszła do niego i szybkim ruchem otworzyła drzwi od strony kierowcy. Dała torebkę na miejsce pasażera i odwróciła się w stronę, gdzie wszyscy stali. Rzuciła okiem na budynek w którym mieszkała, przeczuwając, że już nigdy nie zobaczy tego domu. Chciała coś powiedzieć, ale nagle w jej gardle urosła gula ogromnych rozmiarów. Zamknęła oczy na pięć sekund i głęboko oddychała. Gdy już to zrobiła, bez zastanowienia wsiadła do swojego czarnego mercedesa i ruszyła. W bramie mijała się z drugim samochodem, ale kierowca nie mógł jej zobaczyć, bo miała zasunięty dach. Ostatni raz spojrzała w wsteczne lusterko. Wiedziała, że od tej chwili, wszystko się zmieni. Stanie sie nową kobietą, która zostawiła przeszłość za sobą.
Martin, jak tylko odebrał telefon od Sofii, to wsiadł w samochód i jak najszybciej próbował się dostać do domu czarnulki. Niestety o tej godzinie, było ogromne korki, co więcej na jednym odcinku drogi, zad zrył się wypadek i musiał jechać objazdem. Nie wiedział, o co chodziło blondynce, ale skoro powiedziała, że ma się jak najszybciej tam zjawić, to zdawał sobie sprawę, że jest to coś bardzo ważnego. Przez ułamek sekundy myślał, że Elena dowiedziała się prawdy i mu wybaczyła. Jednak szybko zszedł na ziemie, bo wtedy przyjaciółka powiedziałaby mu to przez telefon, a tak się nie stało. Gdy był już blisko domu Eleny, zauważył, że za nim jedzie Ines. Ona też go musiała zauważyć, bo mrugnęła światłami. Martin, coraz bardziej się zastanawiał, o co może tutaj chodzić. Kiedy przejeżdżał przez bramę jej posiadłości, musiał minąć się z jakimś samochodem. Był tak zniecierpliwiony, że nawet nie zauważył, kto jest kierowcą. Jak tylko zaparkował pod posiadłością, zaciągnął ręczny i wyszedł z samochodu.
-Przepraszam za spóźnienie, ale była straszne korki i musiałem jechać objazdem, bo na drodze zdarzył się jakiś wypadek.- wytłumaczył się i kontynuował. –O co chodzi? Dlaczego musiałem przyjechać tak szybko?
-Już za późno. Nic nie da się zrobić.- wyjaśniła blondynka, która była wtulona w swojego ukochanego. W tej samej chwili, wszyscy skierowali wzrok na Ines, która wysiadała z swojego wozu. Zadała te same pytania, co blondyn i usłyszała też tą samą odpowiedź z której nic nie rozumiała. Jak tylko Sergio ją zauważył, to delikatnie zrobił krok do tyłu, by być jak najdalej od niej. Czerwonowłosa wpatrywała się w jego oczy. Tak bardzo za nim tęskniła.
-Wiecie co? Nic nie rozumiem. Na co jest za późno?- dopytywał się blondyn. Po większości było widać, że uronili kilka łez. Od razu, przyszło mu do głowy najgorsze.- Czy Elenie… stało się coś jej?
-Nie! – szybko zaprzeczył Sal, kiedy zorientował się do czego zmierza jego brat.- Chodzi o to, że…
-No wyksztuś to wreszcie! –zawołał Martin, nieźle wkurzony.
-Elena wyjechała. Nie wiemy gdzie, ani kiedy wróci, ale nie jest to jakiś wakacyjny wyjazd.- nareszcie przemówił Sergio. Pomimo rozczarowania, jakie czuł, wiedział, że powinien poznać prawdę.- Powiedziała, że chce zacząć nowe życie. Z dala od tego wszystkiego.
-To niemożliwe! Powiedźcie, że to nieprawda!- błagał starszy Alcarazz, patrząc na resztę.- To ona była w tym samochodzie, który wyjeżdżał?- wszyscy jednocześnie pokiwali głową. Mężczyzna, już wyciągał kluczyki do samochodu z swoich jeansów i ruszył w jego kierunku.
-Co chcesz zrobić? – zapytał go brat, podchodząc do niego.
-Znajdę ją. Nie mogę pozwolić jej odejść. Nie teraz!
-Nie znajdziesz jej. Nawet nie wiemy w jakim kierunku się udała. To już nie ma sensu. Musimy poczekać, aż da o sobie jakiś…
-Czy ona zna prawdę? Powiedzieliście jej?- przerwał brunetowi i skierował pytanie do reszty.
-Dlatego do was dzwoniliśmy, bo liczyliśmy, że wszystko jej powiecie. Staraliśmy się trochę przedłużyć jej wyjazd, ale się nie dało. Ona, o niczym nie wie. Wierzy w to, co zobaczyła.- oznajmiła Sofia, podchodząc do swojego chłopaka. Ines bezradnie usiadła na schodkach, które prowadziły do domu czarnulki. Schowała twarz w dłoniach i pozwoliła popłynąć łzą. Wiedziała, że straciła przyjaciółkę na zawsze. Anastasia podeszła do niej i przytuliła ją do siebie. Mimo wszystko nie potrafiła patrzeć, jak cierpi. Przez głupią pomyłkę, wydarzyło się tyle złego. Blondyn z tej bezradności i furii jaka w nim siedziała, z całej siły kopnął w oponę swojego samochodu. Oparł dłonie na maskę, a za chwilę było widać na niej krople łez, które ciekły z oczu mężczyzny.
-To nie mogło się wydarzyć.- szeptał co jakiś czas. Sergio stał z tyłu i analizował słowa jakie padły podczas tej rozmowy. Nie wiedział czy się przesłyszał czy coś takiego, ale kilka rzeczy mu tu nie pasowało. W końcu przemówił pewnym głosem, a wszyscy skierowali na niego wzrok:
-Chyba czegoś nie rozumiem. Czego Elena nie wie? O jaką prawdę chodzi?
-Moglibyśmy w końcu porozmawiać?- zapytała Ines z nadzieją w głosie.
-Musimy pogadać. W trójkę.- W końcu opanował się Martin. Chciał pomóc czerwono włosej. Być może tylko ten związek ocaleje.
-Jasne. Nie można tego dłużej odwlekać i chcę poznać całą prawdę, której niby nie zna Elena.- zgodził się Sergio i już miał zaproponować, by gdzieś pojechali, ale wyprzedził go Dimitris.
-Gabinet jest do waszej dyspozycji. Wyjaśnijcie to wszystko.- Szatyn pomógł wstać swojej ex z schodków. Ich spojrzenia się spotkały, a serca zaczęły szybciej bić. Chłopak odwrócił wzrok, bo czuł, że zaczyna mięknąć. W trójkę, skierowali się do gabinetu. Ines weszła jako pierwsza, a blondyn jako ostatni. Sergio usiadł na jednym z foteli, Martin na drugim, a kobieta na kanapie.
-No więc, możecie to jakoś wyjaśnić?
-Nie popełnimy tego błędu, co z Eleną, więc powiem ci od razu, że… nie uprawiałem z Ines seksu.
-Co ty chrzanisz? Przecież ona widziała, jak wy…- oburzył się, wstając z fotela.
-To prawda. Pomiędzy nami do niczego nie doszło. – odezwała się wreszcie Ines. Podeszła do niego i złapała go za rękę. –Proszę, uwierz nam.
-Chcę to usłyszeć od początku. Jak to wszystko się wydarzyło i w ogóle.- rzekła szatyn patrząc prosto w oczy Ines.
-Wyjaśnijcie to sobie sami. Jestem tutaj zbędny. Jak coś to będę na zewnątrz. –dodał cicho blondyn wyszedł z tego pomieszczenia.[img][/img][url][/url][img][/img][url][/url][img][/img]


Ostatnio zmieniony przez Kaśka3001 dnia 16:56:39 07-08-12, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23  Następny
Strona 19 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin