Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

OBIETNICA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Ulubiony bohater?
Gillian
55%
 55%  [ 5 ]
Katherine
11%
 11%  [ 1 ]
Brodick
22%
 22%  [ 2 ]
Ramsay
0%
 0%  [ 0 ]
Douglas
11%
 11%  [ 1 ]
Erin
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 9

Autor Wiadomość
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:15:57 06-12-07    Temat postu:

Nowy odcinek mogę w sumie wkleić, ale jak będziecie mieć dość to dajcie znać

ODCINEK 12

- Brodick! - krzyknęła na jego widok i bez zastanowienia rzuciła mu się w objęcia.
- Gillian, co się stało? - zapytał zaniepokojony - Cała drżysz.
- Nic. Ja tylko... - nie chciała go martwić. I tak dużo już dla niej zrobił. Zdecydowała nie wspominać o matce Kate - Myślałam, że mnie zostawiłeś - powiedziała płaczliwie - Nie było cię.
- Musieliśmy z Ramsayem coś omówić i przygotować ludzi - powiedział wymijająco. Im mniej Gillian wie tym lepiej - Przecież obiecałem, że cię nie opuszczę.
- Tak, ale... ja myślałam...
- Gillian, ja nie łamię raz danego słowa - pogładził ją wierzchem dłoni po policzku. Ta niewinna pieszczota dodała jej otuchy - Nigdy cię nie opuszczę - zapewnił.
Popatrzyła na niego pytająco.
- Nigdy?
- Nigdy.
- Kiedyś na pewno mnie opuścisz. Ja wrócę do Anglii, a ty zostaniesz w Szkocji.
- Odkąd się wspotkaliśmy wszystko się zmieniło, moja droga Gillian.
- Co masz na myśli?
Zauważyła, że Brodick ciąglę trzyma w rękach jej dłonie. Chciała je cofnąć, ale jej na to nie pozwolił.
- Wkrótce się przekonasz - odpowiedział.
- Ale...
Pochylił się by ją pocałować. Tak cudownie było w jego ramionach. Nie miała sił by go od siebie odsunąć. Nie chciała.
- Prosiłam byś nigdy więcej tego nie robił - powiedziała niewyraźnie, gdy ją od siebie odsunął.
- A ja powiedziałem, że będę cię całował - uśmiechnął się szelmowsko.
- Nie da się z tobą rozmawiać - uciekła wzrokiem wbok.
- Przed chwilą nie rozmawialiśmy.
Popatrzyła na niego z nieskrywanym oburzeniem. W jego oczach błyszczały iskierki rozbawienia, gdy Gillian oblała się rumieńcem.
- A teraz powiedz mi co przede mną ukrywasz - spojrzał na nią poważnie. Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
- Skąd masz pewność, że coś ukrywam?
- Wystarczy spojrzeć w twoje oczy, kochanie. Mnie tak łatwo nie oszukasz. Gillian, co się stało?
Skuliła ramiona.
- W nocy... - głos jej drżał - Dziś w nocy przyszła do mnie jakaś kobieta... To była matka Kate... Groziła mi. Powiedziała, żebym przestała szukać siostry.
Twarz Brodicka pozostała bez wyrazu. Jedynie w jego błękitnych oczach czaiła się furia. Z trudem panował nad głosem.
- Nic ci nie zrobiła? - zapytał z przejęciem. Pokręciła przecząco głową - Widziałaś jak wygląda?
- Nie. Było ciemno... Odnajdę siostrę. Nie boję się tej kobiety - zapewniła.
Wiedział, że kłamie. W jej oczach widział strach.
- Odnajdę Kate - powiedziała płaczliwie.
- Gillian, popatrz na mnie - podniósł jej podbródek - Nie pozwolę nikomu zrobić ci krzywdy.
Popatrzyła na niego z uwielbieniem. Wzruszyło go to.
- Przeniesiesz się do mojej komnaty.
- Ale co ludzie powiedzą? - zapytała słabo.
- Tym się nie przejmuj. Chodzi o twoje bezpieczeństwo.
- Dobrze - zgodziła się potulnie co zdziwiło Brodicka.
- Nie sprzeciwisz się?
- Nie. Przecież chodzi ci o moje dobro - odpowiedziała uśmiechając się blado.
***
- Co takiego?! - Ramsay ledwo panował nad gniewem.
- Nie wrzeszcz tak bo wszyscy cię usłyszą.
- Do diabła, to jest mój zamek i mam prawo wrzeszczeć! Myślałem, że jest tu bezpiecznie, ale widzę, że się myliłem! Każdy może tu wejść i grozić moim gościom! Nie wiadomo do czego jest zdolna ta kobieta. Musimy dowiedziec się kim ona jest. Musimy zadbać o bezpieczeństwo Gillian.
- Przeniesie się do mojej komnaty - powiedział krótko Brodick.
Rasmay zmroził go spojrzeniem.
- Chcesz by ludzie wzięli ją na języki?!
- Przecież jej nie uwiodę - warknął - Zresztą i tak niedługo zostanie moją żoną.
- A czy ona o tym wie? - zapytał kpiąco.
- Wkrótce się dowie.
- Nie powinieneś jej okłamywać - skarcił przyjaciela spojrzeniem.
- Nie okłamuję jej - zaprzeczył - Nie mówię tylko całej prawdy. Poza tym wie, że jest moją narzeczoną - tłumaczył się kulawo.
- Tak, ale to było jej kłamstwo. - zauważył Ramsay.
- Tak - uśmiechnął się szeroko - I ja tylko to wykorzystałem.
- Wiesz, że będzie zła, gdy się dowie o obietnicy waszych ojców.
- Wiem - uciął.
- Ona się na to nie zgodzi. Jest zbyt dumna by...
- Zgodzi się - przerwał - Zostanie moją żoną choćbym musiał siłą zaciągnąć ją przed ołtarz.
Ramsay ciężko westchnął. Uśmiechnął się pod nosem. Brodickowi zależało na tej kobiecie, ale jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Mam nadzieję, że to nie będzie konieczne - uśmiechnął się krzywo.
- Nie pozwolę jej odejść.
- W to nie wątpię - Ramsay wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Milordzie? - usłyszał za sobą głos Ossiana.
- Tak? - popatrzył w stronę drzwi.
- Już jest - poinformował krótko.
- Niech wejdzie.
- Myślisz, że tym razem powie gdzie jest Kate? - Brodick zwrócił się do przyjaciela.
- Mam taką nadzieję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:01:33 07-12-07    Temat postu:

No w komnacie Brodicka bezpieczeństwo murowane
Cytat:
Pochylił się by ją pocałować. Tak cudownie było w jego ramionach. Nie miała sił by go od siebie odsunąć. Nie chciała.
- Prosiłam byś nigdy więcej tego nie robił - powiedziała niewyraźnie, gdy ją od siebie odsunął.
- A ja powiedziałem, że będę cię całował - uśmiechnął się szelmowsko.

Śliczna scena, love normalnie jak w filmach, ah, cudnie to opisałaś
I jak myślisz, że mogę mieć dosyć tego opowiadania?! To przecież jedno z moich ulubionych!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
angie7
King kong
King kong


Dołączył: 02 Sie 2007
Posty: 2584
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:03:04 07-12-07    Temat postu:

super odcinek:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:13:16 07-12-07    Temat postu:

monioula napisał:
No w komnacie Brodicka bezpieczeństwo murowane

no pewnie, że murowane nigdzie bardziej bezpieczna nie będzie :d
monioula napisał:
I jak myślisz, że mogę mieć dosyć tego opowiadania?! To przecież jedno z moich ulubionych!

Dziekuję :* cieszę się, że moje opko naprawdę Ci się podoba, ale gdybym tak zaczęła przynudzać to możesz mi to dać tak delikatnie do zrozumienia

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blackberry
Komandos
Komandos


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:05:20 07-12-07    Temat postu:

Fajny odcinek Będę czytać
Zapraszam, moja NEW telcia: Wirtualna miłość
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:15:04 07-12-07    Temat postu:

Nie bedziesz przynudzac . A bezpiecznie jest na pewno, ale jeszcze lepiej w sercu Brodicka .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:27:42 07-12-07    Temat postu:

Mam taką nadzieję ... pewnie że jest bezpiecznie, przecież jest jej rycerzem w lśniącej zbroi on ją kocha, ale sam o tym jeszcze nie wie heh wkrótce się dowie
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:14:57 08-12-07    Temat postu:

ODCINEK 13

- Milordzie wzywałeś mnie? - zapytał Alan wchodząc do głównej sali.
- Podejdź bliżej.
Zrobił jak mu rozkazał. Nerwowo zerkał w kierunku Brodicka. Stanął w bezpiecznym miejscu. Jak najdalej od lorda Buchanana. Wiedział, że jest porywczy. Skrzywił się na wspomnienie ich ostatniego spotkania.
- Dlaczego mnie wezwałeś, wodzu?
- Chcemy poznać miejsce pobytu Kate...
- Nie mogę zdradzić...
- Nie przerywaj mi kiedy mówię! - ostrzegł.
Mężczyzna spokorniał.
- W nocy komnatę lady Gillian odwiedziła matka Kate. Groziła jej - cedził słowa - Nie pozwolę by ktokolwiek zrobił krzywdę tej dziewczynie. Odnajdziemy jej siostrę z twoją pomocą lub bez! - krzyknął dobitnie - Dlatego jeszcze raz pytam. Pomożesz nam czy nie?
Alan spojrzał na Ramsaya z szacunkiem. Gdybyś tylko wiedział panie, że ona jest bliżej niż ci się zdaje - pomyślał - Gdybyś wiedział, że jest na wyciągnięcie ręki. Że mieszka tak blisko. Że ją znasz...
- Alanie?
Głos lorda wyrwał go z zamyślenia.
- Wybacz mi panie, ale nie mogę. Złożyłem przysięgę... Jestem człowiekiem honoru i nie mogę złamać danego słowa - mówił patrząc Ramsayowi w oczy.
- Rozumiem - odpowiedział cicho - W takim razie przekaż matce Kate, że nie życzę sobie więcej gróźb pod adresem Gillian. I pomimo, że jest kobietą poniesie karę z mojej ręki jeśli zrobi jej krzywdę - zagroził.
Mężczyzna pobladł. Skinął w odpowiedzi tylko głową.
- A teraz wyjdź.
- Jak wrócimy zajmiemy się poszukiwaniami Kate - Brodick zwrócił się do przyjaciela, gdy Alan opuścił salę - Wyruszamy z samego rana tak jak postanowiliśmy.
Ramsay skinął głową.
- Powiedziałeś jej?
- Nie. Lepiej żeby na razie nie wiedziała. To będzie niespodzianka.
- Ludzie są gotowi?
- Tak.
***
Wszystko się w niej gotowało, gdy Alan przekazał jej słowa Ramsaya. Nerwowo chodziła po komnacie zaciskając pięści.
- Jak on śmiał?!
- Milady czy to prawda, że groziłaś...? - zaczął niepewnie.
- Wynoś się stąd! - wrzeszczała - Natychmiast!
- Ależ milady...
- Wynocha!
Wypchnęła zdziwionego mężczyznę z komnaty. Zamknęła mu drzwi przed nosem. Nie dała mu nawet dojść do słowa.
- Więc się poskarżyłaś moja droga - wycedziła uderzając pięścią w masywne drzwi - Ostrzegałam cię. Nie pozwolę odebrać sobie córki. Mam tylko ją i nikt mi jej nie odbierze! Nikt!
Podeszła do kufra stojącego w nogach łóżka. Wszystko co się w nim znajdowało wylądowało na podłodze. Kobieta wreszcie znalazła to czego szukała. Trzymając w palcach fiolkę wypełnioną przezroczystym płynem spoglądała zimnym wzrokiem na portret męża wiszący na ścianie.
- Nie pozwolę ukochany by odebrano mi naszą córkę. Gdybyś żył wszystko byłoby o wiele prostsze... Teraz opieka nad nią jest w moich rękach - przekręciła w palcach mały przedmiot - Nikt mi jej nie odbierze... Ostrzegałam cię, Gillian. Nie chciałam tego, ale zmuszasz mnie bym to zrobiła. Jedna kropla i będziesz tylko wspomnieniem... Wystarczy tylko jedna kropla.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:51:18 08-12-07    Temat postu:

Brrr, az mnie ciarki przeszly. Mam nadzieje, ze sobie sama to wleje z rozpedu .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:08:19 09-12-07    Temat postu:

Co za wredna baba, no!
Mam nadzieję, że jej się nie uda!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:12:52 09-12-07    Temat postu:

ODCINEK 14

Stała w oknie komnaty Brodicka zastanawiając się gdzie teraz może być Kate. Jak wygląda? Czy jest szczęśliwa? Tak bardzo pragnęła ją poznać. Zobaczyć jak bardzo się zmieniła. Przecież była teraz dorosłą kobietą. Czy ciągle ma to znamię w kształcie półksiężyca na ramieniu?
Nagle usłyszała pukanie do drzwi.
- Proszę.
- Milady, panienka Katherine przysyła suknię.
- Dziękuję, Alice - uśmiechnęła się ciepło do młodej dziewczyny - Możesz odejść... Coś się stało? - zapytała widząc niepewną minę służącej.
- Wszyscy czekają na ciebie, milady. Lord Buchanan kazał ci przekazać byś się pospieszyła, pani - odpowiedziała zakłopotana.
- Powiedz lordowi, że już schodzę.
- Dobrze, milady.
***
W sali zgromadzili się wszyscy ludzie Brodicka i Ramsaya, ich rodziny. Gdy tylko Gillian weszła do sali ucichły wszystkie rozmowy. Poczuła się nieswojo. Wszyscy się w nią wpatrywali. Była skrępowana tym nagłym zainteresowaniem. Wzrokiem odszukała Brodicka. Stał razem ze swoimi ludźmi przy kominku. Uśmiechnęła się do niego, jednak widząc jego nachmurzoną minę miała ochotę uciec. Ruszył w jej kierunku z groźnie zmarszczonym czołem.
Co ona ma do diabła na sobie?! Przyglądnął się jej dokładnie i doszedł do wniosku, że suknia jest zbyt obcisła, a dekolt stanowczo za duży! Co ona sobie wyobraża zakładając coś takiego?!
- Masz tak kwaśną minę jakbyś chciał mnie udusić - powiedziała słodko, gdy stanął na przeciw.
- Nie podoba mi się ta suknia - syknął.
- Dlaczego? - spytała wyraźnie zdziwiona jego odpowiedzią.
- Za dużo odsłania.
- Tak myślisz? - przyjrzała się krytycznie swojemu strojowi - Mi się podoba - odpowiedziała uśmiechając się do niego czarująco.
- Zmienisz ją - powiedział stanowczo.
- Nie mam takiego zamiaru... O, popatrz. Ramsay do nas macha.
Stał bezmyślnie wpatrując się w jej plecy. Po prostu sobie poszła! Zostawiła go samego!
- Zignorowała mnie - mruknął z niedowierzaniem pod nosem. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej poszedł za nią.
- Gillian, wyglądzasz pięknie w tej sukni - usłyszał zachwycony głos Katherine - Tobie jest w niej o wiele lepiej. Ten błękit podkreśla piękno twoich oczu.
- Dziękuję - Gillian ucieszyła się na te pochwały. Przynajmniej Katherine doceniła jej starania. Spojrzała kątem oka na Brodicka. Miał naburmuszoną minę.
- Nie zmienię sukni - powiedziała tak by tylko on ją usłyszał. Chciał coś powiedzieć, ale zauważył podchodzącą do nich Erin.
- Ramsayu, Brodicku - usłyszeli ciepły kobiecy głos. Gillian miała wrażenie, że już gdzieś go słyszała. Zmarszczyła czoło. Odwróciła się. Przed nimi stała piękna kobieta w średnim wieku.
- Mamo, cieszę się, że jednak do nas zeszłaś - ucieszyła się Katherine.
Mamo?! - Gillian z zainteresowaniem wpatrywała się w kobietę. Zdziwiło ją to, że córka nie była do niej ani trochę podobna. Jedyne co Katherine mogła odziedziczyć po matce to włosy. Obie miały ciemne kasztanowe loki. Ale na tym kończyło się ich podobieństwo.
- Musisz koniecznie poznać Gillian - mówiła dalej.
- Mów mów mi Erin - zwróciła się do dziewczyny. Gillian ciągle prześladowała myśl, że już kiedyś ją spotkała. Ale gdzie? To tylko twoje złudzenie - zbeształa się w duchu. Nigdy wcześniej jej nie spotkałaś, więc skąd mogłabyś ją znać?
- Miło mi poznać matkę Katherine - zmusiła się na uśmiech.
- Chodźmy do stołu. Właśnie wnieśli dania - odezwał się Ramsay. Podał swoje ramię Katherine. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego w odpowiedzi. Drugie ramię podał Erin.
Brodick uznał, że powinien postąpić podobne. Wziął Gillian za rękę. Skarcił ją spojrzeniem, gdy próbowała wyszarpnąć dłoń.
- Usiądziesz obok mnie.
Nie miała ochoty się z nim kłócić.
- Jak sobie życzysz - mruknęła pod nosem.
- Może opowiesz coś o sobie, Gillian? - zaproponowała lady Erin, gdy usiedli do stołu.
- Gillian jest moją narzeczoną - odpowiedział Brodick zanim dziewczyna zdążyła otworzyć usta. Oniemiała wpatrywała się w mężczyznę.
- W takim razie gratuluję - ożywiła się - Musimy koniecznie wznieść toast! ... Alice! Alice! - zawołała służącą.
- Tak, pani?
- Przynieś wino. Musimy coś uczcić - odpowiedziała szeroko się uśmiechając.
- Nie zaprzeczysz? - Brodick nachylił się do Gillian.
- Po co, skoro wszyscy święcie w to wierzą? Nie będę ci psuć zabawy - powiedziała słodko - Możesz już puścić moją rękę? - zapytała poirytowana.
- Nie.
W chwilę później postawiono przed nimi na stole kielichy. Już mieli je podnieść by wznieść toast, gdy rozległ się krzyk. Wszyscy zebrani odwrócili się w stronę bijących się mężczyzn. Ludzie Brodicka z trudem ich od siebie rozdzielili.
- Zabierzcie ich stąd! - ryknął Ramsay.
- Są pijani, milordzie - starał się ich tłumaczyć Michael, gdy wyprowadzano dwóch ledwo przytomnych mężczyzn z sali. Jeszcze przez jakiś czas panowało ogólne poruszenie. Dźwięk szeptów wypełnił powietrze.
Podczas zaistniałego zamieszania był ktoś kto wykorzystał nieuwagę gości. Kobieta wlała do jednego z kilichów kroplę jakiegoś płynu. Uśmiechnęła się triumfująco. Miała szczęście.
- Za Gillian i Brodicka - wzniosła toast Erin.
- Za narzeczonych - dodała Katherine z radosnym błyskiem w oku.
Gillian poszła za ich przykładem i wziosła kielich. Skrzywiła się. Nigdy nie przepadała za winem.
- Ramsayu musisz porozmawiać ze swoimi ludźmi - zaczęła Erin, gdy wreszcie usiadła przy stole - To ich zachowanie...
- Kara ich za to nie minie - powiedział groźnie.
- Nie zrobisz im chyba krzywdy? - Katherine wtrąciła się oburzona do rozmowy.
- Nie, ale dodatkowe szkolenie wyciśnie z nich tyle sił, że zapomną o braniu się za łby.
- Co do szkolenia - zaczęła niepewnie zerkając na niego - Czy mogłabym wziąć w nim udział?
- Nie - odpowiedział krótko.
- Dlaczego?!
- Jesteś kobietą, a kobiety nie powinny walczyć - uciął myśląć, że zamknął temat.
- Ty...!
- Katherine ciszej - Erin położyła uspokajająco rękę na dłoni córki - Przynajmniej dzisiaj nie rób scen.
- Ale ja chcę tylko...
- Nie - przerwał jej Ramsay. Obrzuciła go nienawistnym spojrzeniem. Wszystko się w niej gotowało. Jak on śmiał?!
- Na Boga Ramsayu dlaczego jej nie pozwolisz? - wtrącił się do rozmowy Brodick.
- Nie chcę by stała się jej krzywda.
- Umiem władać mieczem i strzelać z łuku lepiej niż niejeden mężczyzna - podniosła dumnie głowę.
- Wyrażę się więc inaczej - syknął - Nie chcę byś sama zrobiła sobie krzywdę.
- Nie jestem już dzieckiem - mruknęła.
- Takie zajęcie nie przystoi damie - przekonywał dalej.
- Ja umiem strzelać z łuku... i z procy - wtrąciła Gillian z błyskiem w oku - Wuj Douglas uważał, że kobieta powinna umieć się bronić.
- Dziękuję - Katherine spojrzała na przyjaciółkę z wdzięcznością.
- Nie dajecie mi wyboru - powiedział zrezygnowany - Dobrze więc, jeśli chcesz możesz brać udział w szkoleniach. Czy teraz jesteś zadowolona? - chciał jak najszybciej uciąć tą niewygodną jak dla niego rozmowę.
Katherine uradowana rzuciła mu się na szyję i zanim się nad tym zastanowiła pocałowała oniemiałego mężczyznę w policzek. Było to tylko niewinne muśnięcie, ale dotyk ust Katherine bardzo mu się spodobał. Niechętnie wypuścił ją ze swoich objęć.
- Dziękuję! Jednak się myliłam co do ciebie - uśmiechnęła się szeroko - Jeśli chcesz potrafisz być człowiekiem.
- Chcesz powiedzieć, że nie jestem człowiekiem? - zapytał z udawanym oburzeniem.
- Jesteś... ale tylko wtedy, gdy mi nie odmawiasz.
Ich rozmowę przerwał zaniepokojony głos Gillian.
- Brodicku, nic ci nie jest?
Ramsay spojrzał na przyjaciela. Brodick był blady, na czoło wystąpiły mu kropelki potu. Gwałtownie mrugał powiekami.
- Strasznie tu gorąco - powiedział z trudem. Złapał się za gardło - Duszno...
- Brodick?
- Muszę wyjść... - podniósł się na chwiejnych nogach z krzesła. Zatoczył się i stracił przytomność.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:21:14 09-12-07    Temat postu:

Rany boskie, on to wypil? Moj ulubiony bohater?? O kurcze, chce jeszcze! Pewnie nic mu nie bedzie, ale...A scena z suknia byla swietna!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:42:42 09-12-07    Temat postu:

No niestety Brodick to wypił nic mu sięnie stanie. Przecież nie zrobiłabym mu tego

Niedługo skończy się ta część i zacznie druga. Ta nosi tytuł: Zaginiona "siostra". Zapomniałam o tym wspomnieć ale już naprawiłam swój błąd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
angie7
King kong
King kong


Dołączył: 02 Sie 2007
Posty: 2584
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 16:49:09 10-12-07    Temat postu:

Extra odcinek!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
@si@
King kong
King kong


Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:47:56 11-12-07    Temat postu:

Asiu obiecałam sobie, że tu wejdę i przeczytam " Obietnice" chocby dla porówniania tego Twojego dzieła z TPT, ale wiesz czego się nie spodziewałam?
że tak bardzo mi się spodoba "Obietnica" cudeńko!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 5 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin