Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

OBIETNICA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Ulubiony bohater?
Gillian
55%
 55%  [ 5 ]
Katherine
11%
 11%  [ 1 ]
Brodick
22%
 22%  [ 2 ]
Ramsay
0%
 0%  [ 0 ]
Douglas
11%
 11%  [ 1 ]
Erin
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 9

Autor Wiadomość
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:19:21 11-12-07    Temat postu:

Cieszę się Asiu, że Ci się spodobało pisanie opka historycznego sprawia mi dużo przyjemności i fajnie jest wiedzieć, że komuś podoba się to co piszę :*
Niedługo skończy się ta część odnalezieniem Kate i zacznie druga a zarazem ostatnia chyba, że będe pisać "trojkę" ale nad tym się jeszcze zastanawiam
Pozdrawiam :*

ODCINEK 15

Z wściekłością zaciskała pięści. Nie chciała zrobić krzywdy Brodickowi. To miała być Gillian.
- Musieli pomylić kielichy! - rzuciła szkatułką w ścianę. Cenny przedmiot roztrzaskał się o posadzkę - I co ja teraz zrobię? Alan się domyśli, że to była moja sprawka - panikowała - Wyda mnie... Co ja mam teraz zrobić? - nerwowym krokiem przemierzała komnatę - Nie mogę pozwolić by odebrali mi córkę. Nie pozwolę na to...
Wypadła z komnaty. Nie zapomniała jednak zabrać czegoś ze sobą. Sztylet schowała za plecami w fałdach sukni, gdy mijała strażników.
- Milady, gdzie wybierasz się o tej porze? - zapytał zdziwionym głosem jeden z nich. Kobieta zmusiła się na lekki ton choć serce waliło jej jak oszalałe.
- Nie mogę spać - uśmiechnęła się smutno - Martwię się o lorda Buchanana - wyjaśniła mocniej zaciskając ręce na ostrzu. Czuła jak metal wbija się jej w skórę. Kropla krwi spadła na suknię - Muszę zaczerpnąć świeżego powietrza.
***
Siedziała w głównej sali. Siedziała i czekała. Chciała pójść do Brodicka, ale jej zabronili. Badał go medyk. Przed oczami znowu stanęła jej jego twarz przepełniona bólem. Serce ścisnęło się jej na samą myśl, że mogła go stracić.
Nagle drzwi otworzyły się z impetem. Zobaczyła Ramsaya. Zerwała się gwałtownie z miejsca.
- Nic mu nie będzie, prawda? - zapytała głosem przepełnionym bólem. Katherine objęła ją ramieniem dodając przyjaciółce otuchy. Sama też obawiała się o życie Brodicka.
- Medyk właśnie skończył go badać. Dał mu coś na sen.
- Mogę do niego pójść?
- Lepiej żebyś nie widziała go... - nie skończył, gdyż Gillian była już przy wyjściu. Znikła mu z oczu. Ciężko westchnął.
- Jak on się naprawdę czuje? - Katherine zwróciła się do niego drżącym głosem.
- Źle, ale wyjdzie z tego.
- Przecież był zdrowy - w jej oczach zalśniły łzy.
- Chodź tu - przytulił ją do siebie. Oparł brodę na jej głowie - Nic mu nie będzie - zapewnił.
- Jesteś pewien? - pociągnęła nosem.
- Katherine, popatrz na mnie.
Posłuchała. Otarł łzy z jej policzków.
- Wyjdzie z tego.
- Naprawdę?
- Naprawdę. Nie płacz już... Możesz się ze mną pokłócić jeśli to poprawi ci humor.
Roześmiała się na tą niedorzeczną prośbę.
- Nie chcę się z tobą kłócić - powiedziała szczerze.
- Zawsze to robisz.
Może w ten sposób chcę zwrócić na siebie twoją uwagę, głupcze - powiedziała w duchu.
- Prowokowanie cię do kłótni wpadło mi już w nawyk.
- Z innymi też się kłócisz - spojrzał jej w oczy - Nawet z matką.
Zauważyła, że nie wypuścił jej z objęć.
- Matka chce, żebym wyjechała do krewnych - powiedziała żałośnie.
- Dlaczego? - zmarszczył brwi. Nie spodobało mu się to co usłyszał.
- Uważa, że powinnam pomóc ciotce przy dziecku - skrzywiła się - Kocham dzieci, ale nie chcę wyjeżdżać. Wujostwo ma służbę, która może zająć się dzieckiem, więc nie rozumiem dlaczego mama tak się przy tym upiera.
- Nie chcę żebyś wyjeżdżała. Tęskniłbym za naszymi kłótniami.
Uderzyła Ramsaya w ramię.
- Nigdzie się nie wybieram... Myślisz, że Brodickowi na pewno nic nie jest?
- Jestem pewien.
***
Strażnik stojący przy drzwiach skinął jej głową. Nacisnęła klamkę i weszła do środka. W komnacie panował półmrok. Jedynie blask świec rozpraszał ciemność. Serce ścisnęło się jej na jego widok. Wyglądał tak mizernie. Grymas bólu wykrzywił mu twarz. Musiał bardzo cierpieć. Na drżących nogach podeszła bliżej. Był blady. Na czoło wystąpiły mu kropelki potu.
Obok łóżka zauważyła małe naczynie napełnione wodą. Zmoczyła kawałek materiału i obmyła mu twarz. Westchnął przez sen.
Delikatnie położyła swoją dłoń na jego policzku. Był rozpalony. Paliła go gorączka.
- Brodicku, wyzdrowiej. Zrób to dla mnie... Musisz do mnie wrócić... Potrzebuję cię. Potrzebuję cię bardziej niż kiedykolwiek... Obiecałeś, że mi pomożesz - mówiła przez łzy - Obiecałeś...


Ostatnio zmieniony przez Jen dnia 22:20:29 11-12-07, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
@si@
King kong
King kong


Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 16:21:56 12-12-07    Temat postu:

wow! ależ to wszystko pieknie opisane uwielbiam seriale historyczne wyobrażam sobie ten klimat zimnych zamków i szelszczących długich sukni świetny odcinek i oby Brodick z tego wyszedł
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:22:42 12-12-07    Temat postu:

Wyjdzie, wyjdzie, ale koncowka...lezki same leca...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 9:07:49 13-12-07    Temat postu:

ODCINEK 16

Nerwowym krokiem zbliżała się do komnaty Brodicka. Wiedziała, że tam ją znajdzie. Gillian na pewno przy nim czuwa. Mężczyzna jest nieprzytomny, nikt jej nie pomoże, gdy będzie wołać o pomoc. Ręce nerwowo jej drżały, gdy ściskała sztylet. Czuła jakby metal palił jej dłonie. Zupełnie jakby to co chciała zrobić miało skazać ją na potępienie.
Zrobiła kolejny krok. Usłyszała czyjeś głosy. Wychyliła się. Przy drzwiach do komnaty lorda Buchanana stało dwóch strażników. Schowała się.
- Muszę wymyślić coś innego - mówiła do siebie szeptem. Jeszcze raz spojrzała na strażników zanim ruszyła schodami w dół - Coś wymyślę...
***
Następnego dnia Brodick czuł się trochę lepiej. Jednak nadal był słaby. Medyk rozkładał ręce, gdy Ramsay pytał go co może dolegać jego przyjacielowi. Tylko jedna osoba wiedziała. Kobieta ukryta w wejściu przysłuchiwała się rozmowie.
- Nic mu nie jest, prawda? - Gillian zwróciła się do medyka.
- Nie, milady. Lord Buchanan czuje się lepiej. Co prawda jest osłabiony, ale w ciągu kilku dni powinien wrócić do sił.
- Rozumiem... Musimy odłożyć naszą podróż do Anglii, przyjacielu - powiedział jakby do siebie Ramsay.
- Mówiłeś coś? - Katherine najwyraźniej usłyszała jego szept i zaciekawiła się jego słowami.
- Nie... nic.
Kobieta wyszła. Nie przysłuchiwała się dłużej tej rozmowie.
- Czas odwiedzić Kevina - powiedziała do siebie zmierzając do swojej komnaty.
Ubrała się w zniszczoną suknię by nikt nie zwracał na nią uwagi. Nie chciała się wyróżniać, a tylko w tym stroju nie rzucała się w oczy. Założyła na głowę kaptur i skierowała się w stronę stajni. Na szczęście żaden ze stajennych jej nie zauważył. Osiodłała konia i wyjechała przez bramę poza mury.
Klacz cwałem cięła powietrze. Kobieta popędzała konia jak tylko mogła. Nie chciała tracić ani jednej cennej chwili. Musiała z nim porozmawiać. Prosić o pomoc. Tylko on mógł przekonać Gillian, że Kate nie żyje. Tak, to był dobry pomysł.
Nie chcę nikogo zabijać - pomyślała - Nie jestem morderczynią.
Dawka trucizny dla tak postawnego mężczyzny jak Brodick była zbyt mała by go zabić. Dziękowała Bogu, że to nie Gillian ją wypiła. Uśmiechnęła się do swoich myśli. W głębi serca nie chciała krzywdzić tej dziewczyny. Nie potrafiłaby później spojrzeć w oczy córce. Wyrzuty sumienia nie dawałyby jej żyć. Każdego dnia żałowałaby tego kroku.
W nocy nie mogła spać. Śnił się jej mąż. Randall przyszedł do niej. Przekonywał, że źle robi. Że nie powinna tak postępować. Że nie powinna krzywdzić Gillian. Zgodziła się w końcu by zostawić dziewczynę w spokoju, jednak nie zmieniła zdania co do córki. Nie słuchała męża, gdy ten prosił ją by powiedziała jej prawdę. By i Gillian dowiedziała się, że jej siostra jest tak blisko. Kłóciła się z nim by nagle przebudzić się ze snu zlana potem. Nie potrafiła już zasnąć. Zastanawiała się nad swoim życiem. Nad rankiem doszła do wniosku, że poinformowanie świata o "śmierci" Kate będzie najlepszym rozwiązaniem. Byleby tylko Kevin zgodził się przystać na jej propozycję.
Mijała zakręt, gdy jej oczom ukazała się mała chatka. Tak dawno tu nie była. Przed domkiem stał wóz. Z kominka wydobywał się dym. Minęło tyle lat odkąd była tu po raz ostatni.
Zsiadła z konia i przywiązała go do drzewa. Żwawym krokiem zbliżyła się do drzwi. Zdobyła się na odwagę by wejść do środka. Pierwszą rzeczą jaka uderzyła ją zaraz po przestapieniu progu to to, że gospodarz koniecznie potrzebował kobiecej ręki. Dom był zapuszczony. Skrzywiła się ze wstrętem.
- Ty tutaj?!
Usłyszała za plecami znajomy głos. Odwróciła się. Przed nią stał przystojny mężczyzny w średnim wieku. Nic się nie zmienił. Jedynie jego włosy były gdzieniegdzie przyprószone siwizną.
Złożył ręce na piersi. Wpatrywał się wyczekująco w kobietę.
- Musimy porozmawiać.
- Jeśli chodzi ci o córkę to od kilku dni mnie nie odwiedzała. Wiem, że nie lubisz, gdy wyjeżdża poza mury.
- Wiem. Przez jakiś czas zabroniłam jej cię odwiedzać - powiedziała szczerze.
- Co cię do mnie sprowadza? Nie widzieliśmy się od szesnastu lat.
Mężczyzna usiadł wygodnie na krześle. Mierzył wzrokiem przybyłą kobietę.
- Potrzebuję twojej pomocy.
- W czym może pomóc ci parszywy Anglik? - zapytał przypominając jej jak nazwała go podczas pierwszego spotkania. Kobieta zignorowała uszczypliwe słowa Kevina. Twarz mu gwałtownie stężała, gdy usłyszał kolejne słowa kobiety. Zawirowało mu przed oczami. Wiedział, że nie ma ucieczki przed przeszłością. Że kiedyś musiał nadejść ten dzień. Nie wiedział jedank, że będzie to tak szybko.
- Gillian jest tutaj. Szuka jej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:58:23 13-12-07    Temat postu:

Taką dawkę stresu mi zafundowałaś, całe szczęście, że Brodick jest silnym facetem i nic się nie stało. A od mojej ulubienicy Gillian to wszyscy wara, bo będę gryźć!
Super jest to opko, chcę, żeby trwało jak najdłużej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:20:26 13-12-07    Temat postu:

monioula napisał:
Taką dawkę stresu mi zafundowałaś, całe szczęście, że Brodick jest silnym facetem i nic się nie stało. A od mojej ulubienicy Gillian to wszyscy wara, bo będę gryźć!
Super jest to opko, chcę, żeby trwało jak najdłużej


A moim ulubiencem jest Brodick, w ogole oni tworza swietna parke (czemu mi sie przypomnial Pablo z Laura? . Ja tez chce, zeby trwalo jak najdluzej, nie chce slyszec o zadnych koncach, a moze da sie tak zrobic, zeby trwalo az do dzisiaj, taka sage? ;D.


Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 17:20:48 13-12-07, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:47:44 15-12-07    Temat postu:

Niedługo zacznie się druga część, a co do dalszych to się zastanawiam. Zaczęłam pisać nową telkę i miała ona wskoczyć na miejsce" Obietnicy" i dłużej nie chciałabym odkładać jej premiery

ODCINEK 17

- Gillian jest tutaj? - popatrzył na kobietę z niedowierzaniem.
Skinęła w odpowiedzi głową.
- Ale dlaczego jej szuka?... Do czego ja jestem ci potrzebny?
- Niejaki lord Morgan uwięził jej wuja. Ma niecałe dwa tygodnie by sprowadzić do niego Kate... w przeciwnym razie zabije Douglasa - zrobiła pauzę - Nie pozwolę by mojej córce stała się krzywda - zaczęła dobitnie - Chcę byś przyjechał do zamku i przekonał Gillian, że jej siostra nieżyje.
- Przecież to kłamstwo.
- Tak.
- Myślisz, że ona w to uwierzy? Gillian już jako dziecko była bardzo bystra. Jej tak łatwo nie oszukasz... Mówiłaś o sir Douglasie. Ona nie pozwoli by Morgan go zabił.
Kobieta machnęła lekceważąco ręką.
- Ramsay z Brodickiem chcieli go uwolnić. Dzisiaj mieli wyruszać, ale nastapiły pewne komplikacje - uciekła wzrokiem w bok.
- Jakie komplikacje? - zapytał podejrzliwie - Jakie komplikacje?! - wrzasnął.
- Wlałam trutkę do kielicha Gillian... Przez pomyłkę to Brodick ją wypił.
Kevin w mgnieniu oka znalazł się przy kobiecie. Z trudem panował na gniewem. Był rozjuszony. Chciała zabić jego małą Gillian!
Miał wielką ochotę wymierzyć jej policzek. Zdusił w sobie wściekłość.
- Chciałaś ją zabić! - warknął.
- Nie myślałam nad konsekwencjami... Nie jestem morderczynią - mówiła z żarem w oczach - Ale jeśli nie chcesz by stała się jej krzywda zrobisz o co cię proszę.
- Nikt, a tymbardziej kobieta taka jak ty nie będzie mi rozkazywać!
- Dobrze, więc - mówiła spokojnie. Wiedziała, że tak go nie przekona. Kevin musi mieć jakiś bodziec. Uśmiechnęła się do swoich myśli - Daję ci tydzień. Ani dnia dłużej. Jeśli w tym czasie nie zjawisz się w zamku... domyśl się co może stać się z biedną Gillian. Tym razem nie zawacham się przed niczym.
***
Z dnia na dzień stan zdrowia lorda Buchanana poprawiał się. Każdy kolejny poranek przynosił nadzieję, że już wkrótce Brodick wstanie z łóżka w pełni sił.
Gillian uchyliła drzwi. Uderzyło ją lodowate zimno dobiegające z komnaty. Ze zdziwieniem, a jednocześnie z przerażeniem odkryła, że wszystkie okiennice były otwarte. Nie patrząc w kierunku Brodicka szybko je pozamykała. Dopiero, gdy podeszła do łóżka zdała sobie sprawę z tego, że mężczyzna leżał supełnie nagi na brzuchu. Z policzkami czerwonymi z zakłopotania przykryła go kocem.
- Gillian, do diabła, daj mi umrzeć w spokoju - jęknął słabym głosem.
Na twarz dziewczyny wypłynął szeroki uśmiech. Wiedziała, że Brodick wraca już do zdrowia.
- Nie mam takiego zamiaru. Przyniosłam ci coś do picia.
Pomogła mu się przekręcić na plecy.
- Dziękuję - wymamrotał, gdy pomogła mu przechylić kubek. Nie miał sił nawet na tak prostą czynność.
- Przykryj się - mruknęła bardziej naciągając na niego koc.
Z trudem utrzymywał przytomność.
- Jak długo...?
- Cztery dni - odpowiedziała zanim skończył zadawać pytanie.
- Kto się mną opiekował przez ten czas?
- Ja.
- Dlaczego mi pomagasz?
- Jestem twoją narzeczoną, zapomniałeś? - w jej oczach błyszczały iskierki rozbawienia - Moim obowiązkiem jest dbać o ciebie.
Rozglądnął się dookoła. Jego uwagę przykuł przedmiot leżący obok łóżka.
- Co tu robi ta miska? - zapytał słabo.
- Myłam ci nogi.
- Na Boga co mi jeszcze umyłaś?!
- Tylko górę i dół. Środek zostawiłam w spokoju.
Dziękowała Bogu, że w komancie panuje półmrok. Na szczęście Brodick nie mógł zauważyć szkarłatnego rumieńca na jej policzkach.
- Gillian... - zaczął groźnie.
- Nie kłóć się ze mną!
- Gdzie idziesz? - zawołał za nią. Stała już obok drzwi, gdy usłyszała jego dobitny głos.
- Powinieneś odpocząć, wiesz? Medyk mówi, że tego potrzebujesz. Nie będę ci przeszkadzać.
- Jesteś moją narzeczoną. Masz prawo mi przeszkadzać. Poza tym nie jestem zmęczony... Możesz ze mną porozmawiać?
- Dobrze.
Niepewnie podeszła bliżej.
- Usiądź obok mnie. Przecież cię nie ugryzę.
Niechętnie zrobiła jak prosił. Usiadła sztywno na samym skraju łóżka.
- O czym chcesz porozmawiać? - starała się na niego nie patrzeć.
- Nie wiem. Wydarzyło się coś odkąd byłem nieprzytomny? - wzruszył ramionami. Gillian nagle się ożywiła.
- Miachel poprosił Ramsaya o rękę Katherine - powiedziała radośnie - Nie zgodziła się. Zrobił jej awanturę, że zrobiła pośmiewisko z jego dowódcy tą odmową... Nie przejęła się tym i nie zgadniesz co zrobiła... Na oczach wszystkich zebranych podczas kolacji... Brodicku, czy ty mnie słuchasz?
Szturchnęła go lekko w bok.
- Zasnął - mruknęła niewyraźnie.
Nie chciała jeszcze stąd wychodzić. Postanowiła tu posprzątać. Podniosła z podłogi ubranie Brodicka. Z jednej z kieszeń wypadła jakaś kartka. Podniosła ją. Kątem oka spojrzała na śpiącego mężczyznę. Następnie przeniosła wzrok ponownie na kartkę. Wiedziała, że to co chce zrobić jest niegodne damy, ale ciekawość była silniejsza.
Znała ten charakter pisma.
- Przecież to jest list od wuja Douglasa - powiedziała szeptem.
Zaczęła czytać. Z każdym kolejnym zdaniem jej twarz stawała się coraz bardziej blada. W jej oczach malowała się wściekłość. Zacisnęła pięści.
- Więc to jest tajemnica, którą przede mną ukrywałeś, mój drogi - odwróciła się w stronę Brodicka - Musimy szczerze porozmawiać, gdy tylko wrócisz do pełni do sił... Nie wywiniesz się od tej rozmowy... Będziesz jeszcze żałował, że mnie poznałeś!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
@si@
King kong
King kong


Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:18:49 16-12-07    Temat postu:

no właśnie Asiu - ja czekam na Twoją nową telkę i prosze nie odkłądaj jej premiery a odcinek Obietnicy jak zawsze piękny widze, że świetnie odnajdujesz się w tych klimatach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 0:22:59 17-12-07    Temat postu:

Dziękuję Asiu :* cieszę sie, że opko Ci się podoba A co do nowej telki to myślę, że będzie miała swoją premierę gdzieś na feriach a tytuł mogę Wam zdradzić będzie brzmiał: "Uwierzyć w ducha"
Pozdrawiam :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
@si@
King kong
King kong


Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:15:33 17-12-07    Temat postu:

zapowiada się baaaaardzo ciekawie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:45:47 18-12-07    Temat postu:

Jen napisał:
Niedługo zacznie się druga część, a co do dalszych to się zastanawiam. Zaczęłam pisać nową telkę i miała ona wskoczyć na miejsce" Obietnicy" i dłużej nie chciałabym odkładać jej premiery


A daloby sie pisac obie naraz? .

Jen napisał:
- Co tu robi ta miska? - zapytał słabo.
- Myłam ci nogi.
- Na Boga co mi jeszcze umyłaś?!
- Tylko górę i dół. Środek zostawiłam w spokoju.


Co za tekst ))).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:25:37 18-12-07    Temat postu:

^^ Rzeczywiście tekst świetny, uwielbiam twoje opka, a teraz jeszcze do czytania będę miała kolejne.
Zmieniłaś tytuł i ten jest nawet lepszy niż ten roboczy Już nie mogę się doczekać ferii
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 16:20:02 18-12-07    Temat postu:

BlackFalcon--> dwóch nie dałoby rady już teraz nie bardzo wyrabiam i mam zaległości w niektórych telkach a w drugim półroczu będę mieć więcej nauki niż teraz, więc nie bardzo. Nauczyciele będą nas trasznie gonić, tak jest co roku, a już 25 kwietnia kończę Więcej czasu dopiero w maju .

Tu jest link jeśli chcecie przeczytać coś więcej o mojej nowej telce
[link widoczny dla zalogowanych]


ODCINEK 18

Obudził się przed świtem. Ktoś leżał w jego ramionach. Delikatnie odgarnął kosmyki włosów z twarzy Gillian. Była taka piękna. Odkąd ją poznał całe jego życie wywróciło się do góry nogami. Tego dnia, gdy zobaczył ją po raz pierwszy już wtedy wiedział, że nigdy nie pozwoli jej odejść. Kiedy zobaczył buntowniczy wyraz jej twarzy podczas pierwszego spotkania wiedział, że jest tą jedyną. Nie podobało mu się to, że musiał ją okłamywać.
Martwił się tym w jaki sposób powinna dowiedzieć się o obietnicy. Wiedział, że będzie zła. Że może się nie zgodzić. Jednak wiedział też, że zrobi wszystko byle by tylko zatrzymac ją przy sobie.
Ostrożnie wstał z łóżka by się ubrać. Przed wyjściem podszedł jeszcze do śpiącej kobiety.
- Dziękuję, że się mną opiekowałaś - wyszeptał. Dotknął jej policzka. Przekręciła się na bok mówiąc coś przez sen - Wyjeżdżam, ale niedługo wrócę... z prezentem.
***
Jeszcze nigdy tak dobrze się jej nie spało. Przetarła sennie oczy. Przypomniała sobie, że zasnęła czuwając nad Brodickiem.
- Gdzie on jest?! - zerwała się gwałtownie z łóżka.
Jej głośny krzyk zaalarmował dwóch strażników. Mężczyźni wpadli z impetem do komnaty nerwowo się rozglądając.
- Milady, coś się stało? - zapytał jeden z nich z zakłopotaniem wpatrując się w Gillian.
- Tak! Gdzie jest lord Buchanan? - zmusiła się na lekki ton.
- Wyszedł - odpowiedział lakonicznie Stephen.
- To zauważyłam! Ale gdzie on jest, do diabła?!
Mężczyźni wpatrywali się w nią zgorszeni. Jak tak piękna i niewinna kobieta może się tak wyrażać?
- Milady, będziesz zła... - zaczął Colin.
- Już jestem zła! - wrzeszczała - Gdzie jest wasz wódz?! Gdzie jest Brodick?!
- Wyjechał - usłyszała spokojny głos Katherine. Dziewczyna stała w drzwiach - Ramsaya też nie ma. Wyjechali z samego rana razem z ludźmi.
- Wyjechali? - zapytała z niedowierzaniem - Gdzie?
- Do Anglii.
- Jak to do Anglii? Po co?
- Tego już nie wiem... Słyszałam tylko jak Ramsay mówił coś o jakimś Morganie...
Gillian gwałtownie pobladła.
- Dobry Boże... wuj Douglas... Pojechali po niego...
***
Od rana dwóch strażników chodziło za nią krok w krok. Nie potrafiła się od nich uwolnić. Gdziekolwiek by nie poszła Colin i Stephen szli za nią. Czuła się osaczona.
- Niech go...! - zmęłła w ustach przekleństwo - Jak on mógł mi to zrobić?!
- Niepotrzebnie ci powiedziałam.
- Dobrze zrobiłaś... Jeszcze sobie z nim porozmawiam... Niech tylko wróci! - warknęła.
- Podsłuchałam jak Ramsay mówił, że jeśli wszystko się uda to wrócą za siedem dni.
- Za siedem dni?!... Kiedy ja odnajdę siostrę? Zostały tylko dwa tygodnie - jęknęła.
***
Kevin podjął decyzję. Wiedział co zrobić. Uznał, że to jest najwłaściwsze rozwiązanie. Ale musiał z tym poczekać. Chciał ją sprawdzić. Chciał się przekonać co zrobi. Wiedział, że nie skrzywdzi Gillian.
Był w twierdzy Sinclairów. Widział je.
Przy bramie dowiedział się, że lord wyjechał. Miał wrócić prawdopodobnie w ciągu siedmiu dni. Uznał, że powie prawdę, gdy Ramsay wróci.
- Do tego czasu twoja tajemnica jest bezpieczna, moja droga... Do tego czasu...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:21:54 18-12-07    Temat postu:

Śliczny romantyczny początek, ale końcówka? Matko boska... zawała, zawał! Odcinki są starnowczo za rzadko, no ale rozumiem brak czasu
A opis kolejnej telki cudny! Na pewno to będzie hit
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:42:55 18-12-07    Temat postu:

Dokladnie, najpierw cudowny poczatek, a potem takie nerwy, ze az mnie brzuch rozbolal . Czy mozna szybko prosic o jeszcze?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 6 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin